SESJA 3: POMÓŻ SOBIE SAM
1. Zamknij oczy. Zwróć je w górę pod kątem ok. 20 stopni w kierunku linii brwi.
2. Powoli zacznij liczyć w myśli od 100 do 1. Odliczaj jedną liczbę co sekundę.
3. Gdy doliczysz do 1 stwórz i zatrzymaj w wyobraźni obraz siebie jako osoby pełnej energii, młodej, zdrowej i atrakcyjnej.
4. Powtórz w myśli: “Moje ciało i umysł są zawsze w doskonałym zdrowiu".
5. Potem powiedz w myśli: “Teraz policzę od 1 do 5. Gdy doliczę do 5, otworzę oczy, poczuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu, lepiej niż poprzednio".
6. Rozpocznij liczenie. Gdy doliczysz do 3 powtórz w myśli: Gdy doliczę do 5, otworzę .oczy, poczuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu, lepiej niż poprzednio".
7. Policz do 4, potem do 5. Na 5 otwórz oczy i jeszcze raz powtórz w myśli: “Jestem całkowicie przebudzony, czuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu, lepiej niż poprzednio".
Czy po doliczeniu do “1" czułeś się wspaniale rozluźniony? Po codziennych ćwiczeniach porannych uczucie pełnego relaksu będzie stawało się coraz głębsze i intensywniejsze. Sposób wykonywania ćwiczenia będzie coraz bardziej znany. Będziesz czuł się coraz wygodniej. Jest to warunkiem osiągnięcia całkowitego relaksu.
Praktyka umożliwi wprawę i zaczniesz wykonywać ćwiczenie coraz bardziej automatycznie. Po dziesięciu sesjach, przez liczenie od 50 do 1 osiągniesz to samo, co przez liczenie od 100 do 1. Po kolejnych 30 sesjach relaks stanie się twoją “drugą naturą", będziesz w stanie kontrolować umysł na poziomie alfa, w tym stanie umysł tworzy obrazy.
Przekażę Ci wszystkie sposoby użycia metody Silvyprzez stworzenie w wyobraźni, a potem w rzeczywistości, normalnych warunków fizycznych. Umożliwiają wymazanie, w wyobraźni, ciemnych plamek w płucach i pozbycie się kaszlu; pokruszenie w palcach, w wyobraźni, kamieni nerkowych i pomoc w wydaleniu tych kamieni następnego ranka z moczem; wyobrażenie “odkurzenia" własnych stawów z pyłu symbolizującego artretyzm pomoże w pozbyciu się tej przykrej choroby.
Domyślam się, że tylko moje słowa, prawdopodobnie, nie wszystkim trafią do przekonania. Dlatego przytoczę relację człowieka, który doświadczył tego na własnej skórze. Chciałbym przedstawić Taga Powella z Florydy. Oto historia jego wyzdrowienia.Od czasu opisywanych tu zdarzeń został jednym z najlepszych instruktorów metody Silvy.
RELACJA TAGA POWELLA
“Zachorowałem na zapalenie szpiku, osteomyelitis, w wieku lat czternastu. Nie jest to wprawdzie rak kości, ale cos bardzo podobnego. W moim przypadku, degeneracja kości następowała w okolicy kolan. Przyczyna zachorowania jest dla mnie tajemnicą. Być może, było to skutkiem niesterylnej operacji, może nie. Lekarze szpikowali mnie antybiotykami, ale nic to nie pomagało. W normalnych warunkach przy osteomyelitis dają antybiotyki i choroba mija.
Mniej więcej co trzy lata musiałem być operowany. Lekarze odsłaniali zarażone okolice, wycinali chore tkanki, zeskrobywali i skłaniali wszystko z powrotem do kupy.. Wystarczało to maksimum na kolejne dwa lub trzy lata, po czym konieczna była ponowna operacja. Próbowano leczenia radem, przez wstrzykiwanie radu do kolana, aby zabić bakterie. Wystarczyło to tylko na dwa lata. Próbowano innego sposobu, pobierając próbkę bakterii z mojej nogi, osłabiając je radem i ponownie wstrzykując w nogę dwa razy w tygodniu przez sześć miesięcy. Bez skutku. Przeszedłem każdą znaną terapię tej choroby.
Potem poszedłem na kurs metody Silvy. Mniej więcej w sześć miesięcy po ukończeniu kursu Silvy moje kolano zaczęło znowu puchnąć. Było rozdęte jak balon i mogłem poruszać się tylko o kulach. Zacząłem używać techniki kontroli bólu. której się nauczyłem na kursie, żeby opanować ból, ale gdy kolano jest spuchnięte do takich rozmiarów, człowiek zawsze nim o coś zawadzi (zwłaszcza poruszając się w niewielkiej, zamkniętej przestrzeni, gdzie musiałem pracować). Za każdym razem powodowało to intensywny ból.
Poszedłem do mojego lekarza i ten zasugerował, abym pojechał do Centrum Medycznego Uniwersytetu na Florydzie w Gainesville. Tam wycięliby mój staw, potem, gotowali go przez dwadzieścia cztery godziny, potem zamrozili na trzydzieści dni i potem włożyli w nogę. Taka operacja jest podobno możliwa do wykonania. Lekarz powiedział “Być może to panu pomoże". Być może. Cóż to za zapewnienie. Domyślacie się, że nie bardzo paliłem się do tej operacji. W istocie rzeczy, ten zabieg polecany był tylko w skrajnych przypadkach, na ogół tylko wtedy, gdy pacjentowi grozi amputacja nogi. Poprosiłem o antybiotyki. aby uzyskać tymczasową ulgę i powiedziałem mojemu lekarzowi, że pomyślę na ten temat.
Poszedłem do domu. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc położyłem się do łóżka. Moje kolano spuchło do rozmiarów piłki siatkowej. Miałem nawet trudności ze zdjęciem spodni przez to opuchnięcie.
Pewnej nocy, gdy leżałem w łóżku, zacząłem się zastanawiać: czy rzeczywiście wierzę w metodę Silvy? Jeżeli tak, to dlaczego jej do tej pory nie spróbowałem użyć?... Był to początek roku 1978, sześć miesięcy po ukończeniu kursu podstawowego.
Wprowadziłem się w stan alfa. Pamiętałem, że podobno białe ciałka krwi są w stanie zniszczyć osteomyelitis. Przypomniałem sobie ćwiczenia wizualizacji z zajęć i zacząłem sobie wyobrażać, że białe ciałka krwi z różnych części mojego ciała gromadzą się w okolicy kolana. Zaczynając od palców stóp, w wyobraźni, zacząłem przywoływać białe ciałka krwi do kolan. Zwerbowałem w ten sposób colą armię i wyobraziłem sobie, ze jest ona w polu, przed bitwą.
Zgrupowałem moją armię w prawym biodrze i w wyobraźni wsadziłem moich “wojowników" na białe konie, dając im do ręki białe tarcze obronne i ogromne, szerokie, białe miecze. Gdy moja “armia" była gotowa do wymarszu, w myśli krzyknąłem “Do ataku!" i wyobraziłem sobie, że kolejne fale tych wojowników galopowały w kierunku chorego obszaru, atakując białymi mieczami i zabijając wszystkie złe komórki. Chore komórki wyobraziłem sobie jako chude, ciemne kreatury, uzbrojone w wąskie szable i cienkie, łatwe do przebicia, tarcze.
Posyłałem w zarażoną okolicę batalion za batalionem, falę za falą, moich konnych wojowników i zacząłem bardzo wczuwać się w moje wyobrażenia. W pewnym momencie, odniosłem wrażenie, że moja armia już nie zwycięża przeciwnika, lecz raczej utrzymuje swoje pozycje. Co robi lekarz z moim kolanem -pomyślałem? Skrobie je. W związku z tym sprowadziłem ogromną armatę laserową, dokładnie taką, jaką widziałem na filmie “Gwiezdne wojny". Zaprogramowałem, że ten laser może zabijać tylko bakterie, ale jest całkowicie nieszkodliwy dla białych ciałek krwi. Wycelowałem laser w kierunku kolana i zacząłem strzelać w zarażoną okolicę. Tak bardzo wczułem się w moje wyobrażenie, że spodziewałem się bólu w momencie, gdy promień lasera zacznie wypalać chore miejsce, żadnego bólu jednak nie było. Czułem nieco ciepła, ale to było wszystko... Przesuwałem ruchem rotacyjnym mój laser w okolicy kolana, podobnie jak to robił lekarz podczas skrobania. Potem “wyłączyłem" mój laser. Byłem tak zmęczony bólem i wysiłkiem, że po prostu zasnąłem.
Obudziłem się następnego ranka i w okolicy mojego “pola bitwy" , znalazłem tylko torbiel wielkości połowy piłki golfowej. Około południa tego samego dnia. torbiel pękła i wyciekła z niej ciecz. Stan kolana zaczął się poprawiać z godziny na godzinę.
Od tej pory nie miałem już z kolanem żadnych problemów.
Po mojej psychiczno-mentalnej operacji metodą Silvy (można to inaczej nazwać) zacząłem się coraz bardziej angażować w czynności poprzednio dla mnie niedostępne. Latem poszedłem z grupą znajomych zagrać po raz pierwszy w życiu w siatkówkę. Poprzednio, gdybym próbował grać w siatkówkę, gra skończyłaby się szpitalem. Cały dzień spędziłem na grze. Tego wieczoru, gdy poszedłem do domu, bolała mnie noga. Bolało mnie kolano. Było to jednak uczucie bardzo przyjemne. gdyż był to ból mięśni. Bolały mnie mięśnie, których nie używałem w ten sposób od czasu, gdy miałem czternaście lat.
Stan kolana poprawiał się coraz bardziej. Teraz mogę już nawet siedzieć w pozycji jogi. Kupiłem sobie mały, czerwony samochód “Sunbrid", mogę już z łatwością do niego wsiadać i wysiadać. Prawdziwym dowodem efektywności kuracji była moja zeszłoroczna wycieczka do Egiptu. Mogłem wejść na szczyt i zejść z wielkiej piramidy Cheopsa. Byłoby to absolutnie niemożliwe w moim poprzednim stanie. Po tej wycieczce byłem całkowicie wyczerpany, ale następnego dnia czułem się Już dobrze.
Moje programowanie umysłowe trwało około trzydziestu do czterdziestu pięciu minut. W tym czasie moja wiara, oczekiwanie i pragnienie wyzdrowienia były bardzo mocne. To, że lekarz chciał zamrozić moje kolano na trzydzieści dni postawiło mnie niemal w sytuacji “życie lub śmierć". Nie mogłem dłużej zwlekać.
Wydaje mi się, że sam fakt, iż nie miałem już wyjścia, i ze musiałem cos zrobić właśnie wtedy, dal mi siłę do wyleczenia w czasie jednej sesji. Nie było mowy o “próbowaniu". Po prostu musiałem to zrobić. Nie było mowy o ,^nam nadzieję, że mi się to uda", gdy - w każdym innym wypadku - groziło mi wycięcie części mojej nogi.
To właśnie pragnienie, konieczność wyboru “życia lub śmierci" dało mi wystarczającą ilość energii, aby osiągnąć rzeczy wydawałoby się niemożliwe. Jeżeli ktoś jest w stanie wytworzyć tego rodzaju pragnienie, osiągnięcie jakiegoś celu staje się prostą sprawą. Wiem, bo ja tego dokonałem. Osiągnięty wynik jest skutkiem mojego pragnienia i zastosowania w stanie alfa - metody Silvy".
JAK KORZYSTAĆ Z NIŻSZYCH CZĘSTOTLIWOŚCI FAL MÓZGOWYCH
Korzystając z metody Silvy i ty także możesz zrobić dla siebie, to co Tag Powell. Zrobiło to już tysiące ludzi na świecie. Twoje umiejętności wpływania na własne zdrowie i zdrowie innych ludzi będą wzrastać w miarę zwiększania się efektywności porannych sesji relaksacyjnych.
Mózg jest organem, który leczy. Mózg rządzi ciałem. Niestety zbyt często, nieświadomie, używamy go jako organu, który przynosi szkodę. Na zewnątrz, poza nami, pomiędzy codzienną gonitwą i poważnymi kryzysami życiowymi, istnieje chorobotwórczy świat stresu umysłowego.
To, że często nie jesteśmy w stanie zidentyfikować czynnika stresującego, który może być powodem symptomów chorobowych nie znaczy, że nie możemy ich zlikwidować. Tag Powell nie znał przyczyn, które kiedyś w młodości mogły zapoczątkować jego dolegliwości. Pomimo tego mógł pozbyć się choroby korzystając z siły umysłu.
W miarę kontynuowania ćwiczeń, stopniowo osiągniesz stan odruchu warunkowego. Gdy przyjdzie stres - odizolujesz się od niego. Wtedy twoje nastawienie stanie się bardziej elastyczne i coraz mniej szkodliwe będą skutki samego stresu. Przez wytwarzanie w wyobraźni pozytywnych obrazów umysłowych możemy wyeliminować źródło symptomów chorobowych, których chcemy się pozbyć. Jest również możliwe, że przy tej okazji znikną inne dolegliwości.
WYOBRAŹNIA - NAJWIĘKSZY SKARB?
Osoba “A" wyobraża sobie, że jest słaba i podatna na choroby. Boi się każdej bakterii i każdego wirusa, który może krążyć wokół niej w powietrzu. Wyobraża sobie ciągle, że zapada na taką czy inną chorobę. Panicznie boi się starości.
Osoba“B" wyobraża sobie, że jest zdrowa i silna. Zamiast obrazu choroby, wytwarza w myśli wyobrażenie siebie jako wiecznie młodego, aktywnego i atrakcyjnego.
Jest sprawą zupełnie zrozumiałą, że osoba “B" prawdopodobnie będzie żyła zgodnie ze swoim obrazem umysłowym. Jest bardziej prawdopodobne, że będzie się cieszyła lepszym zdrowiem, niż osoba “A". Jest również sprawą zrozumiała, że hipochondryk typu “A" przeżyje swoje życie zgodnie z wytworzonymi przez siebie obrazami umysłowymi, które wytworzą bardzo prawdziwe dolegliwości i choroby.
Zdolność umysłu do wytwarzania wyobrażeń jest funkcją twórczą. Wszystko, co stworzone zostało przez człowieka na Ziemi istnieje, ponieważ zostało zapoczątkowane jako obraz w jego umyśle. Piękny ogród pełen róż, musiał powstać najpierw w wyobraźni ogrodnika. Obraz olejny, musiał być wyobrażony przez malarza, zanim został przeniesiony na płótno. Krzesło, na którym siedzimy, powstało najpierw w wyobraźni stolarza, zanim zostało narysowane i wykonane. Ktoś musiał wyobrazić sobie ubranie, które nosimy, zanim został zrobiony jego rysunek na papierze i potem uszyte. Dom, w którym mieszkamy, powstał najpierw w czyjejś wyobraźni, zanim go narysowano, obliczono parametry i rozpoczęto budowę. Ktoś to sobie musiał najpierw wyobrazić, gdyż w innym przypadku te rzeczy nie istniałyby fizycznie. Wyobraźnia jest twórczą siłą ludzkości. Jest elementem istniejącym w nas.
Nikola Tesla (1856-1943, inżynier elektryk; pochodził z Chorwacji; od 1884 w USA, w 1891 wynalazł transformator wielkiej częstotliwości; konstruktor maszyn i układów elektr.; zbudował radiostację), genialny elektryk i amerykański wynalazca, żyjący na początku tego stulecia i uważany do dzisiaj za człowieka, który znacznie wyprzedził swój czas, potrafił wyobrazić sobie swoje wynalazki w najdrobniejszych szczegółach tak, że jego rysunki nie wymagały poprawek. W ciągu niezwykle krótkiego czasu potrafił stworzyć z wyobraźni niezliczoną ilość urządzeń i systemów, które potem związane były z jego nazwiskiem. “Przyrządy, które wymyślałem - pisał Tesla - były w mojej wyobraźni całkowicie prawdziwe i realne w każdym szczególe, do najmniejszych znaków lub sygnałów zużycia...".
Wyobrażona armia białych komórek, stworzona przez Taga Powella była tak samo rzeczywista i namacalna, jak obrazy umysłowe Tesli. Obraz mentalny był dla niego do tego stopnia rzeczywisty, że spodziewał się bólu, w czasie użycia wyimaginowanej armatki laserowej.
Zbliżone do rzeczywistości wyobrażenie jest częścią recepty na sukces. Dlatego też, gdy w czasie porannego odliczania do tyłu, doliczasz do liczby 1 w tym momencie tworzysz własne wyobrażenie siebie pełnego zdrowia i energii, faktycznie powodujesz realne zmiany fizyczne spełniające wyobrażenie.
Trzeba pamiętać, że twoje wyobrażone samoodbicie, własny obraz człowieka w idealnym stanie, jest właśnie twoim prawdziwym odzwierciedleniem. Jeżeli twoje zdrowie nie jest w doskonałym stanie, to, co odczuwasz, nie jest stanem normalnym, lecz stanowi anomalię. Lekarstwem jest pragnienie powrotu do prawdziwego siebie, wiara w powrót do prawdziwego siebie i oczekiwanie sukcesu.
Czy trzeba przygotowywać swoje wizualizacje za pomocą diagramów i rysunków? Absolutnie nie. W rzeczywistości konieczne jest coś wprost przeciwnego: należy najpierw wyobrazić sobie to, co potem chcemy narysować. Tesla twierdził, że miał niezwykłą łatwość tworzenia wyobrażeń. Do wyrazistej wizualizacji wynalazków niepotrzebne mu były żadne modele, eksperymenty, czy rysunki.
Każdy z nas posiada nieograniczony zasób możliwości twórczych. Jednym ze sposobów czerpania z tych zasobów jest zwolnienie częstotliwości fal mózgowych. W tym momencie uaktywnia się prawa półkula mózgu. Ta część mózgu, być może, stanowi nasze połączenie z twórczym wymiarem istnienia, ponieważ dzięki wizualizacji w wyobraźni tworzymy jednocześnie naszą rzeczywistość.