18/05/2010 — Jacolo

8 Votes

Rokrocznie wzrasta czas, który statystyczny Polak spędza przed telewizorem. Co roku

spada także merytoryczny poziom programów TV. Do czego nas to doprowadzi?

10 lat temu, kiedy w TVN pojawił się program Big Brother, większość ludzi wieściło, że jest to

początek końca tego wspaniałego do tej pory medium przekazu – telewizji. Że to, co można

w tym programie zobaczyć, to szczyt demoralizacji. Podglądanie, jak ktoś się kąpie pod

prysznicem, załatwia potrzeby fizjologiczne w WC czy kopuluje w jacuzzi, miało być

najgorszą rzeczą, jaką do tej pory pokazywała telewizja. Minęło 10 lat i prędzej większość

nadawców (szczególnie prywatnych) zrównało poziom do poziomu Big Brothera, niż do

telewizji „wyższych lotów”.

Z telewizji znika coraz więcej programów dla widza rozumnego, a w miejsce tych programów

pojawiają się różnego rodzaju ogłupiacze. Dawniej można było sprawdzić swoją wiedzę

oglądając „Wielką grę”, „Miliard w rozumie” czy „Jeden z dziesięciu” (nadawany trzy razy w

tygodniu). Wchodzące obecnie w ich miejsce „teledurnieje” obniżyły wymagania stawiane

przed uczestnikami i najczęściej poziom tych programów jest dostosowany do widzów, którzy

muszą długo się zastanawiać nad odpowiedzią na pytanie: „Co to jest – po stawie pływa i

kaczka się nazywa?”.

Kiedyś, w „Miliardzie w Rozumie” należało pokonać piętnastu przeciwników w kilku etapach

gry. Całość rozgrywek zajmowała prawie rok i można było wygrać co najwyżej 100 tys.zł.

Teraz wystarczy odpowiedzieć na 12 pytań podpierając swoją niewiedzę czterema kołami

ratunkowymi i milion złotych zdobyty. Albo nie mając w ogóle żadnej wiedzy odpowiedzieć w

innym programie na pytanie, czy zdradzało się żonę, albo czy podglądało się siostrę w

sytuacji intymnej i 250 tys.zł ląduje na koncie. Półgłówek przyznający się w programie

„Moment prawdy”, że uderzył żonę tak mocno, że ta wylądowała w szpitalu, albo że kiedyś

pobił człowieka tak dotkliwie, że bał się, że go zabił – ma szansę w ciągu niespełna godziny

wygrać ćwierć miliona złotych, zamiast od razu, wprost z nagrania trafić do aresztu! A

człowiek, który gra w „1 z 10” i swoją wiedzą musi pokonać osiemnastu przeciwników, może

co najwyżej wygrać 40 tys. zł.

Stanisław Lem powiedział kiedyś: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że

na świecie jest tylu idiotów!”. Podpisuję się pod jego słowami wszystkimi swoimi kończynami.

W komentarzach pod każdym z moich artykułów znajdzie się przynajmniej kilka przykładów

na potwierdzenie słów Lema. Zawsze pojawi się ktoś (tzw. troll internetowy), kto nawet nie

doczyta do końca artykułu, nie zrozumie jego sensu, ale postanowi zabrać głos. Coś tu w

komentarzu wybełkocze i swój cyberobywatelski obowiązek uważa za spełniony. Czytanie ze

zrozumieniem okazuje się coraz większą sztuką, więc jakże trudną rzeczą staje się pisanie z

sensem?

Okazuje się, że dorośli ludzie (nieprzymuszeni koniecznością czytania lektur) czytają coraz

mniej książek. Jak już sięgają po coś, co liczy więcej kartek niż instrukcja obsługi nowego

urządzenia domowego, jest to najczęściejF książka kucharska albo telefoniczna. Gdy

sięgają po gazetę, to najczęściej jest toF program telewizyjny, brukowce, albo plotkarska

prasa „kolorowa”. A do Internetu z największą ciekawością wchodzą na pudelka, kozaczka,

itp.

Poważne kiedyś portale internetowe, których strony były kolebką polskiego Internetu,

zamieniają się obecnie w targowiska próżności – plotki i zdjęcia wypełniają lwią część

portalu. Tytuły największą czcionką „krzyczą” o zdradach, romansach, ciążach, operacjach

plastycznych, zmarszczkach i cellulicie, a wszystko to okraszone zdjęciami robionymi z

zaskoczenia. Nie należy się zatem dziwić, że większość nastolatków potrafi wymienić więcej

plotek z życia gwiazd Hollywood, niż wydarzeń z historii Polski.

Nieczytanie książek kończy się dysleksją, której zdiagnozowanie przez przekupionego

psychologa okazuje się wybawieniem dla coraz większej grupy młodzieży. Wystarczy jedno

zaświadczenie i „jusz beskarnie morzna pisać z buendami”. Dodatkowo, gratis, dostaniemy

papierek o tym, że jesteśmy dysortografami oraz dysgrafami i przechodzimy przez

gimnazjum, szkołę średnią i studia, bez martwienia się o ortografię i o błędy. Wchodzi się do

internetu, takimi właśnie błędami się go wypełnia i tworzy się kolejne pokolenie analfabetów.

A używając na wielu portalach społecznościowych prostej opcji KOPIUJ/WKLEJ, możemy

egzystować w cyberświecie nie stawiając samodzielnie ani jednego znaku pisanego!

Wklejamy znajomym gotowe liściki, e-mailowe i SMS-owe życzenia urodzinowe, świąteczne,

taką samą kombinacją Ctrl+C/Ctrl+V odpowiadamy na e-maile od innych. Wszystko robi się

takie „słitaśno – pokemonowe”. Wtórność tych ludzi przeraża, bo z wtórności się raczej nie

wyrasta i jest ona zaraźliwa!

Polskie media oburzają się, że w Holandii pokazują w telewizji kogoś, kto śmiertelnie chory

zgodził się umierać na oczach telewidzów, by śmierć przestała być tabu. Że we Francji robią

prowokacyjny teleturniej, w którym za złą odpowiedź prowadzący udaje rażenie gracza

prądem. A żadne polskie media nie zastanawiają się, dlaczego polskie telewizje stają się

medium dla idiotów. Począwszy od wspomnianych już teleturniejów, przez talk showy, w

których 15-letnie notoryczne wagarowiczki wypowiadają się o tym, że z polskich szkół

usunęłyby j. polski, matematykę, fizykę, chemię, a najlepiej to wszystkie przedmioty. I

zrobiłyby 10 miesięcy wakacji i 2m-ce roku szkolnego. Dając tego typu idiotkom miejsce na

antenie, stanowiące doskonałą trybunę publiczną, gloryfikuje się głupotę. Normalna

nastolatka, która np. pisze wiersze, książki, jest wirtuozem jakiegoś instrumentu, tworzy inne

rodzaje sztuki, czy po prostu robi coś pożytecznego, nigdy nie znajdzie się na antenie TV. Jej

intelekt nie zostanie nagrodzony w żaden sposób. Dostanie co najwyżej szóstkę z j.

polskiego albo z muzyki i tyle. Intelekt dla dzisiejszych mediów jest po prostu nudny,

niezrozumiały dla statystycznego widza. Za to idiotka, która ubiera się w różową sukienkę,

bierze pluszowego kucyka i przez pół godziny tłumaczy Ewie Drzyzdze, jak to cudownie być

kopią Joli Rutowicz, ma swoje 5, a nawet 25 minut. Totalne dna intelektualne, które wcale nie

mądrzejsze od nich media wypychają na wyżyny.

Teleturnieje – teledurniejami, talkShowy – tokSzołami, a co z programami informacyjnymi?

Te to dopiero ogłupiają!

Wiadomości karmią się tragediami. Gdy danego dnia nie wydarzyła się żadna katastrofa, w

której zginęło dziesiątki ludzi, nie wybuchła nigdzie bomba rozrywająca dziesiątki ciał, nie

znaleziono żadnego utopionego dziecka, itp. to media kreują fakty samodzielnie. Wtedy

właśnie poznajemy tzw. „newsy z dupy”. Dawniej wysysało się takie informacje „z palca”, ale

teraz sięga się głębiej i wyciąga z zakończenia jelita grubego. W Polsce bida aż piszczy,

bezrobocie, wielomilionowy exodus za pracą za granicę, afera goni aferę, a media serwują n-

tą wiadomość o kolejnej kochance Tigera Woods’a. Przez pierwszy tydzień „afery

woodsowej” wśród głównych wiadomości dnia było – czemu żona rozbiła mu samochód, ile

kochanek przyznało się do sypiania z nim, do ilu kochanek przyznał się on, jak wielką

skruchę wyraził, itd.

Gdy już wieści dotyczą czegoś „mądrzejszego”, to dostaniemy je podane tak, jakbyśmy my,

widzowie, byli debilami, którym nie ma co przedstawiać głębi wydarzenia, bo i tak tego nie

zrozumiemy. W Kopenhadze zebrał się szczyt klimatyczny. Pojechał prezydent Kaczyński iF

m.in. Barack Obama. Wszystkie polskie media będą donosić nie o tym, czego będzie

dotyczyła ta konferencja (m.in. problemy z ociepleniem klimatu), co rządy zebranych tam

państw zamierzają wprowadzić (np. limity emisji CO2). W Polsce dowiemy się tylko tego, jak

blisko prezydenta Stanów Zjednoczonych usiądzie prezydent RP. Ile centymetrów albo cali

będzie dzieliło lewy półdupek Baracka Obamy od prawego półdupka naszej głowy państwa.

Czy będą mogli zamienić ze sobą kilka słów, co będą jedli na balu pokonferencyjnym. I tyle!

To są FAKTY? Prędzej FUCKty!

Prócz podawania faktów, podchodząc do nich od tzw. „pupy strony”, okazuje się, że w Polsce

panuje jakiś niepisany zakaz analizowania faktów. Prócz próby analizy wydarzeń przez

Jacka Pałasińskiego, wszystkie pozostałe programy informacyjne mają być proste i bez

zagłębiania się w istotę sprawy. USA napada na Irak – to jest walka z terroryzmem, do której

musimy się przyłączyć. Irak prócz jednej „wycieczki” do Kuwejtu 20 lat temu nikogo więcej

napadać nie zamierzał. Pompował ropę, sprzedawał ją m.in. Ameryce i co najwyżej

petrodolary zamiast iść na leki dla Irakijczyków szły na kolejne pałace Saddama. To była

jedyna zbrodnia Iraku wobec świata. Bush pochodzi z Teksasu, w którym jego ojciec,

wujowie, wszyscy przyjaciele mają udziały w firmach wydobywających ropę. Przed wojną w

Iraku benzyna w USA była po niespełna 1$ za galon, przez wojnę podrożała 3-4 krotnie –

czysty zysk dla Busholandu. A my się daliśmy zrobić Amerykanom w konia i pojechaliśmy

tam walczyć niby to z terroryzmem. A pojechaliśmy, bo media tak właśnie „sprzedały” nam

fakty.

Nawet rzeczowi wydawałoby się dziennikarze często „dają plamę”. Włączam poranne

wiadomości, a Konrad Piasecki pyta, czy to prawda, że większość telefonów na pokładzie

Tupolewa była włączona i aktywnie używana (dzwoniono i SMS-owano z nich w trakcie

lądowania). Dziennikarz, jakby nie miał pojęcia, że 100 włączonych telefonów, które aktywnie

poszukują sygnału, które z maksymalną mocą nadają swoje „Zdrawstwoj, dajtie mnie

roaming. – Spasiba!” – może poważnie zakłócać odczyty czujników Tupolewa. Czy ten

dziennikarz nigdy nie leciał samolotem i nie wie, że zakaz używania telefonu jest

najważniejszym z zakazów panujących na pokładzie statku powietrznego? Dziennikarza

interesowało tylko to, czy może jakiś członek rodziny pozostawiony w Polsce rozmawiał ze

swoim bliskim w samolocie w chwili jego śmierci. Bo nie ma to jak pójść z kamerą i

wydobywać z zapłakanej żony, matki czy dziecka wspomnienia ostatnich słów kogoś

bliskiego. Tak właśnie tworzy się FUCKty.

By zobaczyć coś mądrego w TV, trzeba być emerytem lub bezrobotnym, który ma czas

siedzieć przed telewizorem po nocach, bo dopiero grubo po północy można zobaczyć np. w

TVP2 filmy dokumentalne: „Narodziny Izraela”, „Hitler i Stalin – śmiertelny pojedynek”, film o

Antarktydzie, tudzież programy kulturalno – artystyczne. Cały wieczór tylko seriale, „Barwy

szczęścia”, chwilę później „Barwy życia”. A co, jeśli mamy już dość tych serialowych barw i

chcemy zobaczyć coś, co aktywnie stymuluje nasz mózg? Wkrótce mózg i myślenie będzie

rzeczą deficytową.

Wielu ludzi tzw. „starej daty” studiujący zaocznie z młodszymi rocznikami jest przerażona

znikomym poziomem wiedzy ogólnej młodego pokolenia. Młodzież dzisiaj nie zna się na

niczym. Nie zna podstawowych zagadnień z historii, nie wie, jak działają podstawowe

urządzenia. Jak kręci się świat – dosłownie i w przenośni.

Będąc w USA dziwiłem się, że nauczyciele, których tam poznałem, nie mieli pojęcia, że

twaróg robi się z mleka, że Azja to kontynent, a nie państwo, że Polska nie leży nad

Atlantykiem (bo to jedyny obszar wodny jaki potrafią wymienić!), itd.

Czemu nawet wykształceni, wydawałoby się, Amerykanie są tak durni? Bo oni telewizję z

setkami kanałów TV mają już od kilkudziesięciu lat, a my dopiero od niespełna dwudziestu.

Ale niestety powoli ich doganiamy – a w tym co najgorsze, najszybciejF

http://interia360.pl/

Napisane w Pranie mózgu. Tagi: Przebudzenie, TV, TVN. Komentarzy: 10 »

Odpowiedzi: 10 do “Człowiek rodzi się mądry i głupieje przed TV”

alleksa Says:

02/07/2010 o 21:44 00 Rate This

z życia wzięte: dwudziestolatek nie rozumie określenia „rubensowskie kształty”. zapytany czy

wie kto to Rubens – mówi, że nieF

Odpowiedz

brokenfader Says:

19/05/2010 o 23:02 20 Rate This

nie oglądam TV już od 5 lat, dopiero po pewnym czasie zacząłem widzieć prawdziwe

obrazyF Jest ogromna różnica między czytaniem wiadomości a oglądaniem. Wkurza mnie

tylko to jak znajomi podniecają się jakimś serialem lub głupim programem. ale to ich życie, ja

mam ważniejsze sprawy na głowie i myślę trochę inaczej niż oni. Tak znalazłem tą stronkę

oraz wiele innych ciekawszych. Lecz w TV tego nie zobaczyszF

Odpowiedz

Maraniano Says:

22/05/2010 o 05:26 00 Rate This

Duży plus ode mnie!

Odpowiedz

partyzant Says:

19/05/2010 o 16:58 10 Rate This

ja od jakichś trzech miesięcy, więcej, telewizji nie oglądam. Wyzbyłem się , wyobraźcie sobie,

pewnego uczucia, które myślałem że wyssałem z mlekiem matki. To strach drodzy państwo

(instynkt samozachowawczy zachowałem). Tak. Media epatują komunikatami, sloganami,

przekazami, które wywołują w nas strach przed działaniem, strach przed drugim człowiekiem,

To wszystko ma uniemożliwić nam rozwój intelektualny, duchowy. Poza tym zastraszonymi

masami łatwiej manipulować. (Tak na marginesie Pamiętacie słowa: „Nie lękajcie się!” ?).

Wyłącz telewizor, włącz własne serce!

Odpowiedz

Robert z Warszawy Says:

19/05/2010 o 10:12 00 Rate This

W latach 90′ kochałem seriale s-f, jak „Chłopiec z Andromedy”, „Children of the Dog Star”

produkcji Nowozelandzkiej, serial s-f pt. „V” – o gadzich najezdzcach, film „Czarnoksiężnik z

Krainy Oz”. Obecnie moją uwagę przyciągają seriale baśniowe jak „Władca Zwierząt” i s-f

„Earth – Final Conflict” zmarłego już Gene Roddenbery’go. Należy wspomnieć, że niektóre

produkcje korzystnie wpływają na świadomość widza, powoli zaznamiając go z

wielowymiarową kosmiczną rzeczywistością. Ich autorami są ci otrzymujący inspiracje z poza

planety. Tworzą oni potem obrazy z ukrytymi przesłaniami, metaforami. Nie jest aż tak

tragicznie.

Obecnie nawet na YouTube nie ma „Chłopca z Andromedy”, nad czy boleję. (Obraz w serialu

jest spójny z tym co mówi Alex Collier, mi.n że skóra Andromedan jest niebieska)F

Odpowiedz

Robert z Warszawy Says:

19/05/2010 o 10:26 00 Rate This

FNatomiast w serialu „Children of the Dog Star” reżyser ukazał mieszkańców z systemu

Syriusza (zwanego też Psią Gwiazdą), którzy odpowiadają opisowi w RA Material Carli

Rueckert i książce pt. „Ufo nad Pensacuolą”. (Istoty te wyewoluowały z drzew, nie posiadają

szyi i nie poruszają nogami lewitując na ziemią).

Odpowiedz

Maraniano Says:

22/05/2010 o 05:25 00 Rate This

Czyli mamy genezę zainteresowań

Odpowiedz

melasia Says:

19/05/2010 o 07:39 20 Rate This

Przypomina mi sie taka piosenka sprzed lat :” telwizja otumania i oglupia”,lub inne slowa „bo

im tylko o to chodzi zebys sam niemogl myslec zebys sam niemogl chodzic” i inne podobne:)

Niestety duzo w tym prawdy.

Odpowiedz

katerina404 Says:

18/05/2010 o 22:41 40 Rate This

Niestety to święta prawda. W sumie jedynym zainteresowaniem większości młodych jest

czytanie brukowców lub portali plotkarskich i to jedynie po to, aby dokopać innym, nieco

mądrzejszym od siebie, na dodatek z błędami, ordynarnymi zwrotami, frazesami i kompletnie

bez treści, że o głębi nie wspomnę.

Odpowiedz

Naćpana Światem Says:

18/05/2010 o 22:37 30 Rate This

dużo w ty racji co tu przeczytałam, szczególnie denerwują mnie te zaświadczenia o dysleksji,

bo to nie jest wynik choroby tylko lenistwa, bo wystarczy duzo książek czytać aby się

opatrzeć jak powinno się poprawnie pisać juz nie wspomnę o tym że przecież teorii ortografii

można się po prostu wykuc na blachę a nie od razu mamusia leci z córeczką do

odpowiedniego lekarza po zaświadczenie.

też mnie oburza to że osoby w moim wieku które mają pasje nie są zauważane i promowane

i tak jak jest tu napisane co najwyżej dostaję piątkę z polskiego i z muzyki a to za czas

poświęcony swoim pasjom moim zdaniem jest troche mała nagroda i nie mobilizuje do

dalszego rozwoju.

to co teraz promują media wszelakiego rodzaju to sprowadza wszystkich do płytkiego

poziomu intelektualnego gdzie nie ma miejsca na refleksje i zastanawioniem sie co tak

naprawde jest wazne w zyciu

pozdrawiam