background image

R

OZDZIA

Ł

 3

S

TRATYFIKACJA

Poj

ęcie „struktura społeczna" zaczerpnięto z architektury, natomiast „stra-

tyfikacja" wywodzi si

ę z geologii. Jest to synonim uwarstwienia, geologicznego

przekroju warstw,  czyli poziomów  uk

ładających się  w naturalną hierarchię.

W   socjologii  poj

ęcie  „stratyfikacji"  występuje  w  różnych  kontekstach.  Przede

wszystkim  - i  co  do  tego  panuje  zgoda  -  stratyfikacja  jest  form

ą nierówności

spo

łecznych. Wyjaśnienie, jaką, jest celem tego rozdziału.

Czytelnik  powinien  wiedzie

ć,  że  pojęcie  „stratyfikacji  społecznej"  rozpo-

wszechni

ło  się  w  analizach  socjologicznych  w  latach  czterdziestych  i  pięć-

dziesi

ątych XX stulecia. W socjologii amerykańskiej były to lata intensywnego

rozwoju  bada

ń  nad  strukturą  społeczną.  Pionierską  rolę  odegrały  community

studies, czyli monograficzne studia spo

łeczności lokalnych, w których zdobywali

do

świadczenie twórcy amerykańskiej socjologii w późniejszym okresie, tacy jak

Gerhard Lenski, Otis D. Duncan czy C.W. Mills. Community studies poprzedzi

ły

badania surveyowe prowadzone na próbach ogólnokrajowych.

Od pocz

ątku mianem stratyfikacji określano różne zjawiska, istniała zwłasz-

cza  pilna  potrzeba uzgodnienia relacji  mi

ędzy  stratyfikacją  a pojęciami  klasy,

warstwy,  statusu,  pozycji  i  roli  spo

łecznej.  Kwestii  konceptualizacji  i  upo-

rz

ądkowania  mapy  tych  pojęć  poświęcono  wiele  artykułów  i  książek  (Rose

1958; Lasswell 1965). Oczywi

ście nie wyjaśniono wszystkiego, jednak faktem

jest, 

że  roztrząsaniu problemów  konceptualizacji  nie  poświęca się  już obecnie

tyle uwagi, co kiedy

ś, a takie rozdziały jak ten pojawiają się w zasadzie jedynie

w podr

ęcznikach i książkach o historii myśli społecznej.

3.1. S

TRATYFIKACJA

 

A

 

NIERÓWNO

ŚCI

 

SPO

ŁECZNE

Zacz

ąć trzeba od wyjaśnienia wzajemnej relacji między tymi pojęciami.

I      Jak stwierdzili

śmy, stratyfikacja jest formą nierówności; powstaje pytanie, czy

istniej

ą takie nierówności, których nie można nazwać stratyfikacją społeczną.

Najogólniej  mo

żna  powiedzieć,  że  tak  -  nie  wchodząc  na  razie  w  szczegóły  -

jednak zale

ży to od szerokości spojrzenia. Definicje stratyfikacji o najszerszym

zakresie uto

żsamiają ją z systemem nierówności. Mówiąc, że stratyfikacja jest

form

ą nierówności, odwołujemy się do definicji o węższym zakresie.

życiu codziennym nierówności dają o sobie znać w postaci zachowań

i  gestów.  Przyk

ładów  dostarczają:  wojsko  (niższych  stopniem  obowiązuje

oddawanie honorów),  rodzina (rodzice  sprawuj

ą kontrolę  nad dziećmi),  praca

(gdy dyrektor firmy spotyka si

ę z oznakami szacunku, którego miarą może być

g

łębokość ukłonu), stosunek urzędnika do klienta  (gdy kasjerka  inaczej obsłu-

guje na poczcie profesora uniwersytetu ni

ż chłopa), czy zagraniczne wycieczki,

gdzie regu

łą jest,  że turyści z Polski traktowani są gorzej  od turystów z krajów

zachodnich.

Stratyfikacj

ę  społeczną  tworzą  zachowania  wynikające  z relacji wyższo-

ści. Stratyfikacja jest zinstytucjonalizowaną formą nierówności występującą
w postaci rankingu, lub te

ż  - ujmując  bardziej plastycznie - są to  nierówno-

ści zakrzepłe w postaci hierarchii. Ponieważ jest to element globalnej struktury

spo

łecznej,  charakteryzuje go  trwałość  sankcjonowana  przez prawo, tradycję,

wzory kultury i zwyczaj.

Zilustrujmy to na przyk

ładach. Definicję stratyfikacji społecznej sformuło-

wa

ł m.in. socjolog amerykański Egon Bergel, autor Social Stratification, jednej

z wielu prac, które napisano w okresie rodzenia si

ę tego nurtu analiz. Definicja

ta sk

łada się z kilku zdań i zawiera wszystkie kluczowe aspekty. Bergel zaczyna

od tego, 

że: „stratyfikacja jest obiektywnym rezultatem oceny" - podkreślenie

obiektywnego charakteru mia

ło wykluczać zawężenie tych zjawisk do sfery

świadomości społecznej, co jest ważne, ponieważ w opinii wielu wpływowych

badaczy stratyfikacja jest rankingiem ocen funkcjonuj

ącym w świadomości jed-

nostek. Pozosta

łą część definicji tłumaczę dosłownie: stratyfikacja „wskazuje

porz

ądek, relatywną pozycję rang i ich dystrybucję w systemie oceny. Jeżeli

oceniane s

ą jednostki bez względu na ich przynależność grupową, możemy

mówi

ć o stratyfikacji indywidualnej, jeżeli grupy są elementami oceny, mówimy

o stratyfikacji grupowej" (1962:4). Oczywi

ście w dalszym ciągu chodzi o zobiek-

tywizowan

ą „ocenę", dokonuje jej bowiem badacz, a nie badane obiekty.

Nale

ży zwrócić  uwagę na  ważną  kwestię: w  wielu definicjach stratyfikacji

spo

łecznej jednym z jej elementów jest struktura klasowa, co stanowiło zawsze

sta

ły punkt krytyki marksistów. Bergel (1962: 5-6) pisze, że: „w wielu przypad-

kach  indywidualna  stratyfikacja  nie  ma  wp

ływu  na  przynależność  klasową",

ale  nast

ępnie  stwierdza,  że  jednak  są  przypadki,  kiedy  wywiera  taki  wpływ.

Stwierdzenie sugeruje nadrz

ędny charakter stratyfikacji, co dla autorów nawią-

zuj

ących  do  teorii  Marksowskiej  jest  typowym  przykładem  pomieszania  pojęć

stratyfikacji i klasy.

Definiowaniu stratyfikacji w kategoriach zjawisk obiektywnych towarzy-

szy

ł nie mniej wpływowy nurt, w którym stratyfikację uznaje się za rezultat

39

background image

świadomości społecznej. Reprezentatywnym przedstawicielem szkoły świado-
mo

ściowej był Bernard Barber. Przez stratyfikację społeczną należy rozumieć,

jak pisa

ł, „produkt interakcji zachodzącej między zróżnicowaniem a oceną spo-

łeczną" (1957: 2). Będąc typowym przedstawicielem teorii funkcjonalnej, pozo-

staj

ącej  pod  wpływem Durkheima,  Barber traktował  stratyfikację  jako zjawisko

ugruntowane na wspólnocie moralnej. Aby móc organizowa

ć własne działania

i unikn

ąć chaosu, ludzie muszą się odwoływać do określonego systemu warto-

ści. W ten sposób krystalizuje się system norm, które stanowią podstawę ran-
kingu jednostek.

Podsumowaniem  pierwszego  okresu  tych  bada

ń  była  książka  Social

S

łratificałion  in  the  United  States.  Dokonano  w  niej  przeglądu  najważniej-

szych ustale

ń i podejść badawczych. Jak wykazują jej autorzy, Cuber i Kenkel

(1954), stratyfikacj

ę zwykło się do tej pory rozumieć na dwa sposoby: statycz-

nie -jako „wzór" kategorii zró

żnicowanych pod względem przywilejów społecz-

nych - lub jako proces wyznaczaj

ący ludziom ich miejsce w hierarchii statusu.

Zapami

ętajmy dwa podstawowe sposoby rozumienia stratyfikacji społecznej

w praktyce badawczej. Po pierwsze, poj

ęcie to rozumiane jest jako zjawisko

o  zakresie  uniwersalnym  -  tak  jak  to  czyni  Bergel  -  gdy  obejmuje  si

ę  nim

wszystkie  mo

żliwe  rodzaje  zinstytucjonalizowanych  hierarchii.  W  rozumieniu

tym stratyfikacj

ą są nierówności stanowe w społeczeństwach feudalnych, struk-

tura klasowa (definiowana ze wzgl

ędu na własność środków produkcji i stosunki

rynkowe), system kastowy w Indiach, system niewolniczy, a tak

że organizacja

w

ładzy  w  starożytnym  Egipcie  czy  Mezopotamii,  opierająca  się  na  wielkich

inwestycjach realizowanych przez dwór, w rodzaju budowy kana

łów.

Drugie,  w

ęższe rozumienie stratyfikacji, utożsamia  ją  z  jednym z aspektów

nierówno

ści. Dla zwolenników tej interpretacji jest to aksjomat znajdujący uza-

sadnienie w tradycji teoretycznej wywodz

ącej się z dzieł Webera i Marksa. Nie

mniej bowiem istotnym wymiarem s

ą podziały klasowe, tak więc sprowadzanie

do  jednego  mianownika  tych  ró

żnych  form  stanowi  niedopuszczalne  uprosz-

czenie  z

łożonego  charakteru  stosunków  wyższości  i  niższości  społecznej.

Wyrazicielem tego pogl

ądu jest Ralf Dahrendorf (1959). W jednym z fragmen-

tów swej najs

łynniejszej pracy Class and Class Conflict in Industrial Society,

b

ędącej prezentacją oryginalnej teorii konfliktów, podkreśla odrębność obu tych

sfer: „definiowanie klas w kategoriach czynników z zamiarem skonstruowania

hierarchicznego kontinuum  jest zawsze  b

łędne, tzn.  termin ten  jest źle stoso-

wany. Status,  ranking  dokonywany przez  innych,  samoocena miejsca  w ran-

kingu,  styl 

życia,  podobne  warunki  ekonomiczne  i  poziom  dochodów  -  są  to

wszystko czynniki definiuj

ące warstwy, a nie klasy społeczne" (1959: 76).

Swoboda  definiowania  poj

ęć  jest przywilejem  każdego  badacza.  W  przy-

padku  refleksji  nad  stratyfikacj

ą  społeczną  mamy  do  czynienia  z  różnicami

perspektyw. Nie przeszkadza

ło to nigdy w uzgadnianiu ustaleń i wniosków i nie

by

ło hamulcem rozwoju. Wyłożymy teraz trzy główne tradycje tych badań.

3.2. T

RZY

 

TRADYCJE

3.2.1. Weber

Nie  nadu

żywając  wielkich  słów,  należy  stwierdzić,  że  teoretyczne  zręby

refleksji nad struktur

ą społeczną stworzyli W eber i Marks. Oba te nazwiska

w podobnym stopniu kojarz

ą się z pojęciem struktury klasowej, ale stratyfika-

cja spo

łeczna łączy się tylko z tradycją Webera. Teoria Marksowska stała się

dla Webera odniesieniem i przedmiotem krytyki. O ile autor Kapita

łu dopatrywał

si

ę źródeł  podziałów  i nierówności w  sferze stosunków ekonomicznych, pod-

kre

ślając tym samym decydującą rolę tego jednego czynnika, o tyle Max Weber

(1864-1920), m

łodszy o dwa pokolenia od Marksa (1818-1876), jest prekur-

sorem wielowymiarowego podej

ścia do stratyfikacji społecznej. Tytuł jednego

z fragmentów Wirtschaft und Gesellschaft - „Klasy, stany i partie" - awansowa

ł

do rz

ędu najsłynniejszych formuł socjologicznych  i do dzisiaj pozostaje  prze-

s

łanką rozwoju teorii.

Zas

ługą  Webera  było  wskazanie  na  samodzielną  rolę  jeszcze  innych

wymiarów stratyfikacji spo

łecznej, zacznijmy  jednak od „klasy".  Zajmując kry-

tyczne stanowisko wobec sprowadzania stosunków klasowych do roli jednego
czynnika, Weber podkre

śla potrzebę rozpatrywania przynależności klasowej

w szerokim kontek

ście stosunków rynkowych. Dla Marksa głównym wyznacz-

nikiem podzia

łów klasowych jest pełnienie odrębnych ról w systemie produkcji

i stosunkach w

łasności; na tym opiera on podział na robotników oraz właści-

cieli 

środków produkcji i wyprowadza tezę o nieuchronności konfliktu pobudza-

j

ącego  do  rewolucyjnej  zmiany  systemu.  Zdaniem  Webera  byłoby  to  równo-

znaczne z pomini

ęciem roli innych, nie  mniej ważnych  aspektów. Sformułowana

przez niego definicja klasy spo

łecznej jest następująca: „O klasie mówimy tam,

gdzie: (i) wielu ludziom wspólny jest swoisty element determinuj

ący ich szansę

życiowe, o ile (ii) element ów określany jest wyłącznie przez ekonomiczne inte-

resy wi

ążące się z posiadaniem dóbr oraz interesy zarobkowe, i to (iii) w warun-

kach rynku - dóbr lub pracy" (2002: 671).

W definicji tej na uwag

ę zasługuje podkreślenie roli interesów zarobkowych

i  posiadania  dóbr.  Koncepcja  W ebera  zak

łada  występowanie  uniwersalnych

mechanizmów wymiany rynkowej, gdzie w okre

ślonej proporcji do oferowanych

zasobów jednostki otrzymuj

ą wynagrodzenia w postaci dochodów. Drugi ważny

punkt dotyczy szerokiego rozumienia w

łasności. Podczas gdy dla Marksa pod-

stawowym  zasobem  jest  w

łasność  środków  produkcji,  Weber  posługiwał  się

znacznie szerszym poj

ęciem własności, uogólniając je na specjalistyczne kwa-

lifikacje zawodowe, do

świadczenie i wszelkie umiejętności znajdujące zastoso-

wanie na rynku. Neowebery

ści nie popełniają błędu, gdy akcentują inspirującą

rol

ę  przemyśleń  Webera,  które  dostarczają  impulsu  do  badań  współczesnym

autorom. Po

łożenie klasowe jest - jak on pisze (2002: 672) - „ostatecznie poło-

żeniem  rynkowym". A  w  poprzedzającym je zdaniu: „Zawsze jednak dla pojęcia

klasy spo

łecznej istotne jest to, że rodzaj szansy na rynku jest tą instancją, która

stanowi wspóln

ą przesłankę losu jednostek".

D

O

41

background image

42

Oprócz  mechanizmów dzia

łających na  mocy immanentnych praw i nieja-

ko  zewn

ętrznych  wobec  poczynań  jednostek,  Weber  zwracał  uwagę  na  rolę

monopolizacji  szans  rynkowych  przez ró

żne klasy społeczne. W  kilkadziesiąt

lat pó

źniej obserwacje te zostały twórczo wykorzystane do interpretacji wpływu

interesów grupowych na formowanie si

ę nierówności. Kontynuatorzy Webera,

jak Giddens (1973), a w szczególno

ści Parkin (1971; 1979), dostosowali je do

obecnych warunków, wprowadzaj

ąc pojęcie „zamykania się" grup uprzywilejo-

wanych, podejmowanego  w odpowiedzi na  strategie „uzurpacji" ze  strony klas

ni

ższych.  W  rozważaniach  Parkina  (1979),  w  książce  o  znamiennym  tytule

Bur

żuazyjna krytyka marksizmu, monopolizacja dostępu - między innymi przez

kreowanie barier edukacyjnych -do zawodów professions znajduje przeciwwag

ę

w  strategiach  prze

łamywania  ich  przez  kategorie  o  niższym  statusie;  Parkin

okre

śla je mianem „uzurpacji", wykazując inwencję godną myśli Webera.

Drugim  wyznacznikiem  pozycji  spo

łecznej  jest  wymiar  prestiżu,  okre-

ślanego  też  przez  Webera  mianem  „honoru"  i  „estymy  społecznej".  Geneza

studiów  nad strukturotwórcz

ą  rolą  prestiżu wywodzi się  z historycznych  zain-

teresowa

ń Webera.  Jak  stwierdził,  analizując  formowanie  się  społeczeństwa

stanowego w Europie Zachodniej, ocena dokonywana w kategoriach estymy,

uto

żsamianej z respektem, jest elementem, który sytuuje jednostki w hierarchii

spo

łecznej niezależnie od ich pozycji klasowej. Intensywnie rozwijany w socjo-

logii zachodniej nurt bada

ń nad hierarchiami prestiżu zawodów jest transpozy-

cj

ą Weberowskiej definicji, która jednak w swym oryginalnym brzmieniu osa-

dzona jest w spo

łeczeństwie stanowym: „w opozycji do «położenia klasowego»,

okre

ślanego wyłącznie  ekonomicznie,  «położeniem stanowym»  nazywamy ten

typowy element  losu 

życiowego ludzi,  który  warunkowany jest  przez swoistą,

pozytywn

ą lub negatywną, społeczną ocenę «honoru», wiążącego się z pew-

n

ą wspólną cechą wielu osób" (2002: 675). Wnikliwe obserwacje doprowadziły

autora  tej  definicji  do  wniosku, 

że  określony  „honor"  implikuje  określony  styl

życia i orientacje jednostek, począwszy od spożywania potraw, noszenia strojów

i uprawiania pewnych rodzajów sztuk (w

łączając w to dyletancką grę na okre-

ślonych instrumentach muzycznych, na co klasy wyższe mogą sobie pozwolić),

do zawierania zwi

ązków małżeńskich w ramach ekskluzywnego kręgu i stosun-

ków  towarzyskich  mi

ędzy  równymi  sobie.  Syndrom  tych  zjawisk  kreuje  sferę

cenionych i po

żądanych przez ludzi dóbr wyznaczających kryteria hierarchizacji

spo

łecznej; podlegają one monopolizacji podobnie jak szansę rynkowe.

O ile na temat klas ju

ż znacznie wcześniej rozwinięto wiele teorii, o tyle pre-

sti

ż był  dziewiczym  terenem  eksploracji Webera. Oryginalny wkład jego  analiz

polega

ł przede wszystkim na wydobyciu specyfiki tego zjawiska, którego gołym

okiem  nie  wida

ć.  Dotyczyło  to  głównie  odrębności  w  stosunku  do  położenia

klasowego. Honor mo

że się wiązać z przywilejami posiadania, ale nie musi,

a nawet „normalnie pozostaje z nim w ostrym konflikcie"; za rzecz wysoce nie-

stosown

ą  uznano  by  (to  dalszy  ciąg  cytatu),  „gdyby  nawet  najbogatszy  szef

traktowa

ł swego komisanta, choćby wieczorem w klubie przy bilardzie lub kar-

cianym stoliku, w jakimkolwiek sensie nie jak równego sobie" (2002: 675). Jak

nikt przed  nim, Weber potrafi

ł  dostrzec, że poszukiwanie  oznak  szacunku jest

uniwersaln

ą  potrzebą  jednostek  i  że pragnienie  to  przybiera zinstytucjonalizo-

wan

ą  postać  norm,  oczekiwań  i  nakazów  wymaganych  od  członków  różnych

klas, staj

ąc się źródłem dystansów.

Stratyfikacja  presti

żu  rodzi  się  w  świadomości,  a  uzewnętrznia  w  zacho-

waniach i gestach. Jednak szczególny charakter tego wymiaru tkwi w tym, 

że

jest on po

łączeniem dwóch sfer: ocen i obiektywnych cech podlegających war-

to

ściowaniu jednostek. Zmysł obserwacji pozwolił Weberowi ustalić dwa fakty

z dziedziny psychologicznego pod

łoża struktury społecznej, które wytyczyły kie-

runek pó

źniejszym generacjom badaczy.

Po pierwsze, konieczny warunek wy

łonienia się hierarchii prestiżu stanowi

wspólnota warto

ści i norm. Fenomenem jest to, że nawet kategorie o niskim sta-

tusie spo

łecznym przyczyniają się do umacniania dominującego systemu warto-

ści; mimo że faworyzuje on kategorie zajmujące wysokie pozycje, klasy niższe
akceptuj

ą ten stan,  a  przynajmniej nie wyrażają sprzeciwu. W integrującej roli

nierówno

ści opartych na ocenach prestiżu Weber dopatrywał się przeciwwagi

dla konfliktów i napi

ęć. Można wysunąć tezę, że inspirowało to twórców funkcjo-

nalnej teorii uwarstwienia spo

łecznego, w szczególności zaś teorie Parsonsa

i Davisa oraz Moore'a, do których przejdziemy w dalszej cz

ęści jego rozdziału.

Druga prawid

łowość  związana jest ze stwierdzeniem, że „stany są  zwykle

wspólnotami, w przeciwie

ństwie do klas". Wspólnotowy charakter tych grup, co

zacz

ęto  później  określać  mianem  orientacji  na  status społeczny, zespala  ich

cz

łonków i mobilizuje do działań („stan zawodowy jest stanem, to znaczy może

pretendowa

ć skutecznie do społecznego honoru"). Orientacje statusowe dają

o sobie zna

ć również w klasach niższych i w kategoriach będących przedmio-

tem  dyskryminacji,  takich  jak  mniejszo

ści  etniczne;  w  tym  kontekście  Weber

wspomina o rozwijaniu „poczucia godno

ści" jako strategii obronnej Żydów.

Trzecim  podstawowym  wymiarem  stratyfikacji  spo

łecznej  jest  władza.

Doceniaj

ąc znaczenie tego wymiaru, Weber umieścił go w swych rozważaniach

nad stratyfikacj

ą obok stanu i klasy, wypowiadając się zwięźle i na marginesie

krótkiej wzmianki na temat zwi

ększania się roli partii politycznych. Z tego frag-

mentu Wirtschaf

ł und Gesellschaft pochodzi klasyczna definicja władzy: „władza

oznacza  szans

ę przeprowadzenia  swej woli,  także  wbrew oporowi,  w ramach

pewnego stosunku spo

łecznego bez względu na to, na czym ta szansa polega"

(Weber 2002: 39).

Podejmuj

ąc  wątek  stratyfikacyjnego  znaczenia  władzy,  Weber  wyróżniał

w

ładzę  ekonomiczną  i  władzę  uwarunkowaną  „honorem".  Z  innych  wątków  na

uwag

ę zasługuje, po pierwsze, podkreślanie niezależnego charakteru nierów-

no

ści opartych  na władzy („podczas gdy właściwą ojczyzną klas jest porzą-

dek  gospodarczy,  a  stanów  [...]  sfera podzia

łu  honoru,  to  siedliskiem  partii

jest  przede  wszystkim  sfera  w

ładzy";  2002:  680).  Drugim  ważnym  aspektem

by

ło rozpatrywanie nierówności władzy jako odzwierciedlenia systemu organi-

zacji spo

łecznej - to główny element Weberowskiej wizji historii, która głosi,

że społeczeństwa podlegają procesowi wzrastającej racjonalności, co wynika

background image

:

44

z  uniwersalnych  prawid

łowości  rozwoju.  Po  trzecie,  W eber  przewidywał,  że

nierówno

ści  związane  z  władzą  stają  się  coraz  ważniejsze  -  w  rozwiniętych

spo

łeczeństwach rynkowych nierówności społeczne w coraz większym stopniu

b

ędą się koncentrowały wokół systemu politycznego i władzy, inaczej niż w spo-

łeczeństwach stanowych i kastowych, w których główną osią stratyfikacji jest

dystrybucja szacunku, a tak

że we wczesnym etapie rozwoju kapitalizmu, gdzie

najwa

żniejsza była struktura klasowa.

Czy historia socjologii potoczy

łaby się tymi samymi torami, gdyby nie było

w niej Webera? Faktem jest, 

że zwrócił on uwagę na zjawiska, z których wyło-

ni

ły się najważniejsze kierunki analiz. Po pierwsze, stał się pionierem wielowy-

miarowego spojrzenia na nierówno

ści społeczne - nikt nie kwestionuje trafności

tego  schematu,  którym  pos

ługuje  się  większość  badaczy  podejmujących  trud

ods

łonięcia złożonego charakteru zachowań jednostek. Weberowskim schema-

tem pos

łużył się David Lockwood (1958) w znanej książce na temat klasy śred-

niej The Blackcoated Worker. Mo

żna powiedzieć, że należy on do tych autorów,

którzy stworzyli tylko jedno dzie

ło w historii nauki, choć zalicza się go do naj-

wybitniejszych kontynuatorów Webera. W The Blackcoated Worker Lockwood
wyró

żnił trzy podstawowe wymiary, wokół których ogniskuje się pozycja middle

class, a mianowicie: status spo

łeczny, zawód i pozycję rynkową. Tylko dzięki

wielowymiarowemu  spojrzeniu  mo

żna  było  -  zdaniem  Lockwooda  -  zapewnić

adekwatn

ą charakterystykę usytuowania klasy średniej w hierarchii społecznej.

Po drugie, wolno zak

ładać, że Weber stał się prekursorem analiz nad roz-

bie

żnością czynników statusu. W społeczeństwach stanowych dystrybucja sza-

cunku  dokonywa

ła się według innych reguł niż sukcesy ekonomiczne, a  honor

stanowy szlachty rywalizowa

ł z bogactwem bankierów i kupców, jednak zamoż-

no

ści nie dorównywało społeczne uznanie bogactwa. Weber analizował te róż-

nice pod  k

ątem  ich wpływu  na  konflikty społeczne;  z tych  samych  przesłanek

wysz

ły później empiryczne badania nad rozbieżnością czynników statusu, które

od lat pi

ęćdziesiątych XX wieku stały się jednym z głównych nurtów badań stra-

tyfikacji spo

łecznej.

Kontynuacj

ą  tradycji  Webera  są  badania  nad  wzorami  zawierania  mał-

żeństw, stosunków towarzyskich, ruchliwości  społecznej  i stylów konsumpcji.
We wszystkich spo

łeczeństwach wokół tych zjawisk krystalizują się podstawowe

p

łaszczyzny  barier i dystansów społecznych. Na kilkadziesiąt lat przed rozwo-

jem nowoczesnej socjologii Weber dostrzega

ł wszystkie ważniejsze problemy.

3.2.2. Warsztat bada

ń terenowych

Wa

żna jest chronologia wydarzeń. Max Weber umiera w 1920 roku. W roku

nast

ępnym  ukazuje  się  niemieckie  wydanie  Wirtschaft  und  Gesellschaft.

Rozwa

żania Webera na temat struktury społecznej zyskują szerszy krąg czy-

telników  dopiero  w  latach  pi

ęćdziesiątych,  po  przetłumaczeniu  fragmentów

jego pracy na j

ęzyk angielski i opublikowaniu ich przez Gertha i Millsa (1953).

Zatytu

łowali oni ten wybór Max Weber: Essays in Sociology. Oceniając na pod-

stawie liczby cytatów mo

żna twierdzić, że pozostaje on podstawowym źródłem

wiedzy na temat my

śli Webera.

Faktem jest, 

że wielkie syntezy historyczne w stylu Webera rozwijały się nie-

zale

żnie  od badań.  Początek  badań  nad  strukturą  społeczną ginie  w pomroce

dziejów, zapewne jednak jednymi z pierwszych by

ły empiryczne studia nad prze-

jawami ubóstwa. Ich pionierami byli Charles Both, autor szesnastotomowej edy-

cji 

Życie i praca mieszkańców Londynu (1892-1903) oraz Seebhom Rowntree

(1901), który przebada

ł mieszkańców angielskiego miasta York. Po czterdziestu

latach  Rowntree  przeprowadzi

ł  w  Yorku  drugie  badania,  zasługując  sobie  na

miano prekursora analiz porównawczych nad bied

ą.

Ojczyzn

ą badań nad stratyfikacją są Stany Zjednoczone. Socjologia ame-

ryka

ńska  początkowo nie  zajmowała się problematyką nierówności i konflik-

tów.  Nie warto  by

ło  ich  badać w społeczeństwie,  które było symbolem rów-

nych  szans,  nieobci

ążonym  dziedzictwem barier  stanowych,  gdzie  możliwości

awansu  by

ły  otwarte  dla  wszystkich  zdolnych  jednostek.  Ideologia  American

Dream, czyli  obietnica sukcesu, opiera

ła  się na realistycznych przesłankach,

potwierdzanych  przyk

ładami  oszałamiających karier  ludzi  wywodzących  się

z  nizin  spo

łecznych

1

.

Tymczasem  równo

ść  praw  nie  gwarantowała  faktycznej  równości.  Obok

arystokracji (Boston, Filadelfia, Nowy Orlean, w

łaściciele wielkich plantacji

w po

łudniowych stanach USA) żyli mieszkańcy slumsów, istniała klasa robotni-

cza i kategorie nazywane klas

ą średnią, zaczynające funkcjonować w solidnym

komforcie. W spo

łeczeństwie amerykańskim, które porównywało się z Europą

i wiedzia

ło, że ma powody do dumy, narastała świadomość, że American Dream

nie pasuje do faktów. Zrodzi

ło to potrzebę rzetelnej diagnozy. Charakterystyczną

cech

ą empirycznej socjologii miała być orientacja na rozwiązywanie problemów

praktycznych. Badania  nad stratyfikacj

ą zaczęto  realizować  według pewnego

schematu, zaczynaj

ąc od zdefiniowania problemów socjalnych - wynikających

z  urbanizacji,  masowego nap

ływu imigrantów i rozwoju przemysłu -  stworzenia

siatki poj

ęciowej i kategorii interpretacji tych zjawisk.

Do  lat  pi

ęćdziesiątych  XX  stulecia  wiedzę  na  temat  struktury  społecznej

czerpano  wy

łącznie  z  badań  prowadzonych  w  społecznościach  lokalnych.

Zgodnie  z  chronologi

ą  jako  pierwsze  należy  wymienić  badanie  zrealizowane

przez Roberta  i  Helen Lynd w „Middletown". By

ła  to wymyślona przez autorów

nazwa  ma

łego miasta na Środkowym Wschodzie USA, liczącego kilka  tysięcy

mieszka

ńców. Posługując się różnymi metodami, takimi jak obserwacja, wywiady

z  „informatorami"  i  analiza  materia

łów  źródłowych,  Lyndowie  (1927)  dokonali

monograficznego  opisu  Middletown,  co  wyznaczy

ło kanony  prowadzenia  analiz

kszta

łtu  hierarchii  społecznej.  Na  podstawie  uzyskanego  materiału  Lyndowie

stwierdzili obecno

ść dwóch podstawowych „klas" - „robotniczej" i klasy „ludzi

1

    Charakterystyk

ę ideologii American Dream w nawiązaniu do stratyfikacji społecznej zawie-

ra ksi

ążka Ewy Grzeszczyk (2003) Sukces. Amerykańskie wzory - polskie realia.

background image

biznesu"  -  usytuowanych  wzgl

ędem  siebie  hierarchicznie  i  oddzielonych,  ze

wzgl

ędu  na  różne  kryteria,  znaczącym dystansem. Najważniejszymi  czynnikami

stratyfikacji okaza

ły się  zasoby materialne  i władza, co  autorzy interpretowali

jako 

świadectwo obecności utajonego  podłoża  konfliktów. Wyniki te pozosta-

wa

ły w oczywistej sprzeczności z perspektywą American Dream, dostarczając

systematycznych danych na temat ciemniejszych stron ameryka

ńskiej demo-

kracji, znanej - od strony literackiej - z powie

ści Caldwella, Dreisera, Faulknera

i Lewisa. George Babbitt, bohater powie

ści Sinclaira Lewisa Babbitt, jest kary-

katuralnym  portretem  cz

łowieka  sukcesu,  nieakceptowanego  przez  członków

klas wy

ższych.

Studium Lyndów zapocz

ątkowało swego rodzaju ekspansję. W latach trzy-

dziestych zrealizowano kilkadziesi

ąt community studies, a kierowali nimi autorzy

0 tak znanych w tym czasie nazwiskach, jak West (1945), Dollard (1949), Davis

1 Gardnerowie (1941), Hollingshead (1949) czy Lenski (1952). O rozwoju bada

ń

świadczyła rosnąca liczba publikacji. Tylko w latach 1945-1953 opublikowano
333 artyku

ły i książki omawiające wyniki community studies (Pfautz 1953). Ich

apogeum zwi

ązane jest z przedsięwzięciami zespołu kierowanego przez LIoyda

W. Warnera w Yankee City i Jonesville, które pokrótce omówi

ę, traktując je jako

reprezentatywne dla tego nurtu analiz.

Yankee  City  by

ło  miastem  położonym  w  Nowej  Anglii  (północny  wschód

USA),  Jonesville na 

Środkowym Zachodzie.  Charakteryzując  główny cel badań

autorzy  wyszli  od  przypomnienia, 

że  żyjemy  w  społeczeństwie  „niezwykle  zło-

żonym",  co  nieuchronnie  narzuca  „porządek  klasowy".  Odnośne  uzasadnienie
tego faktu brzmi: „status spo

łeczny jest w Ameryce, jak kanał alimentacyjny

u cz

łowieka. [...] Można jego funkcjonowania nie lubić, ale dla egzystencji jest

on rzecz

ą  niezbędną. Tak więc  system statusowy,  jakkolwiek  bywa przedmio-

tem naszej dezaprobaty, istnieje i jest koniecznym sk

ładnikiem złożonej rzeczy-

wisto

ści społecznej" (Warner, Meeker, Eells 1960: 11). W przekonaniu autorów

badacz  spo

łeczny  ma  do  zrealizowania  podobne zadania  jak  geograf: bada-

nie systemu statusowego powinno by

ć, tak jak rysowanie mapy, „odkrywaniem

nowych terytoriów przez identyfikacj

ę, opis, zlokalizowanie ich, ustalenie związ-

ków i pomiar faktów".

Jedn

ą  z  niekwestionowanych  zasług  zespołu  Warnera  było  konsekwentne

pos

ługiwanie się pojęciem statusu. Był to dla nich to element stratyfikacji społecz-

nej, który definiowali jako „najogólniejsze poj

ęcie, odnoszące się do usytuowania

zachowa

ń lub pozycji jednostek w każdej grupie społecznej" (1960: 253). Status

by

ł rozumiany bardzo szeroko i stał się synonimem miejsca w ramach globalnej

struktury  spo

łecznej,  zapoczątkowując  sposób  rozumienia  go  przez  późniejsze

generacje badaczy. Warner, który wyró

żniał też horyzontalne aspekty statusu,

podkre

ślał jednak, że interesuje go tylko aspekt hierarchiczny utożsamiany

z  „rankingiem  pozycji".  Zacytujmy  jedn

ą  ze  współczesnych  definicji,  która  nie

odbiega od definicji Warnera: „Status jest pozycj

ą w układzie statusów, do której

przypisane  s

ą normy zachowań,  zadania  i zasoby. Wyznacznikami  statusu  są

zarówno «wymagania formalne», jak i mniej wyra

źnie określone «wymagania

nieformalne».  Na  przyk

ład  od  nauczycieli oczekuje  się  nie  tylko  wykonywania

zada

ń  związanych  z  uczeniem  w klasie  szkolnej,  ale  i  określonych zachowań

poza szko

łą" (Crothers 1996: 85).

Drugim  za

łożeniem  tych  badań  było  wielowymiarowe  podejście.  Warner

uznawa

ł za oczywiste, że społeczeństwa są wypadkową wielu rankingów

i analiza ka

żdego z nich wymaga odniesienia do innych wymiarów. W ten spo-

sób community studies przenios

ły na grunt praktyki badawczej idee Webera.

W  opinii analityków badacze terenowi nie znali jeszcze  paradygmatu Webera,

najprawdopodobniej wi

ęc dokonało się to drogą niezależnego krążenia idei.

Amerykanie  chcieli  wiedzie

ć,  jak  funkcjonuje  hierarchia  społeczna  na  co

dzie

ń. W badaniach Warnera hierarchia ukazała się im w postaci konfiguracji

kilku  „klas",  zogniskowanych  wokó

ł  kategorii  zawodowych,  zamieszkiwania

w odr

ębnych dzielnicach, spędzania wolnego czasu, stosunków towarzyskich

i ró

żnych systemów wartości. Śladów klas poszukiwano drogą obserwacji i ana-

lizowania danych 

źródłowych, ale najważniejszy materiał pochodził z wywiadów

i rozmów. Je

żeli chodzi o instrumentarium  badawcze, oryginalnym wkładem  tych

bada

ń stała się metoda „oceniającego uczestnictwa", Evaluated Participation;

skrót E.P. znany jest wielu czytelnikom do dzisiaj. W szczegó

łowej postaci E.P.

zastosowano w Jonesville; sk

ładała się z sześciu technik uzyskiwania informa-

cji od wybranych respondentów metod

ą pogłębionego wywiadu. Informatorami

by

ły  osoby  mające  szeroki  przegląd  sytuacji  i  opinię  wiarygodnych  znawców

mieszka

ńców  Jonesville.  Głównym  elementem  E.P.  była  technika  matched

agreement,  polegaj

ąca  na  odtworzeniu  z  relacji  informatorów  ich  subiektyw-

nych  map  hierarchii  spo

łecznej.  Relacje  te  należało  ze  sobą  uzgodnić  (stąd

matched),  aby  uzyska

ć  obraz  hierarchii  najbardziej  zbliżony  do  „obiektywnej

prawdy". Pi

ęcioma pozostałymi technikami były: ocena symbolicznego usytu-

owania  respondentów  (dokonywana  na  podstawie  „lepszych"  lub  „gorszych"
symboli), ocena spo

łecznej reputacji, ocena statusu przez porównanie jednych

respondentów  z  innymi,  proste  zaklasyfikowanie  do  klasy  spo

łecznej  (simple

assingment)  oraz  ocena  ze  wzgl

ędu  na  aktywne  uczestniczenie  w  różnych

instytucjach (stowarzyszenia, kliki, ko

ścioły).

Osobom udzielaj

ącym wywiadu narzucono określony scenariusz. Oto wypo-

wied

ź informatora, występującego jako Mr. Smith-Brown: „Dużo o tym myślałem

(about this class business) i chc

ę przede wszystkim powiedzieć, że nie ma sensu

mówienie, 

że ludzie należądo jakiejś klasy, jeżeli nie  sąoni zaakceptowani przez

innych  cz

łonków  tej  grupy  jako  im  równi.  Akceptacja  jest  tym,  co  brałem pod

uwag

ę obok rodziny, charakteru i dochodów" (Warner, Meeker, Eells 1960: 48).

Po scharakteryzowaniu przez wszystkich informatorów podstawowych katego-
rii spo

łecznych  badacz zestawiał je w  postaci tabeli, uwzględniając wszystkie

elementy opisu. Brano wi

ęc pod uwagę rodzaj wyznania religijnego, aktywność

w organizacjach lokalnych, cz

łonkostwo w klubach, zamieszkiwanie w określo-

nej cz

ęści miasta, charakterystykę stanu zamożności, a przede wszystkim to,

że  informatorzy  szczegółowo  wskazywali nazwiska konkretnych osób  i  rodzin.

Opisy informatorów porównywano ze sob

ą pod kątem ich spójności, przy czym

47

background image

:

48

podstawowym kryterium by

ło zaliczanie do wzmiankowanych kategorii tych

samych mieszka

ńców.

Świadomościowe  wizje  struktury  społecznej  okazały  się  spójne  -  była  to

najistotniejsza  konkluzja,  co  pozwoli

ło wysnuć wniosek,  że  stratyfikacja  spo-

łeczna  w  Jonesville  jest  skrystalizowanym  układem  klasowym.  Wyłoniło  się

pi

ęć głównych kategorii, które (w przekonaniu respondentów) tworzyły hierar-

chi

ę, zaczynając od elity, przez klasę średnią, na dołach społecznych kończąc.

Oczywi

ście informatorzy różnili się opiniami na temat liczby klas, wskazywali

na ró

żne charakterystyki jednostek, a do zidentyfikowania klas używali różnego

j

ęzyka („na samym szczycie jest czterysta pierwszych rodzin, Bili"). Wszystkie

te  kategoryzacje  Warner  sprowadzi

ł  do  jednego  podziału,  wyodrębniając:  a)

klas

ę wyższą, b) wyższą średnią, c) niższą średnią, d) wyższą niższą i e) niż-

sz

ą  niższą.

Aby zaspokoi

ć ciekawość, jacy ludzie kryją się za tymi nazwami, odwołajmy

si

ę do przykładowego cytatu: „myślę, że ludzi w tym mieście można podzielić

na cztery grupy i utworzy

ć z tego ranking społeczny, ci w grupie pierwszej sytu-

uj

ą  się  najwyżej,  a  w  grupie czwartej najniżej.  Do pierwszej  z  nich  zaliczyłbym

takich ludzi jak Henry Coolidge, a tak

że Joseph Coolidge". Następnie informator

wymieni

ł nazwiska innych rodzin z tej klasy i zaczął omawiać różnice w zakre-

sie kultury: „Otó

ż tak, wszyscy ci ludzie czytają bardzo powierzchownie, tak mi

si

ę wydaje, czytają lekkie czasopisma, ale nie traktują tego poważnie, nie robią

nic, co  zmusza

łoby  ich  do  myślenia  [...]. Powiedziałbym, że  prawdopodobnie

najwi

ęcej  czyta wyższa klasa średnia [...]. Teraz klasa czwarta - wszyscy  oni

nale

żą do ludzi  biedniejszych, mężczyźni  w  tych rodzinach są głównie robotni-

kami lub maj

ą niskie zajęcia biurowe".

Informatorzy  wymieniali  nazwy  klas  i  g

łówne  osie  podziału. Inny respon-

dent zacz

ął od tego, że: „teoretycznie w tym mieście nie ma żadnych klas, ale

w rzeczywisto

ści one istnieją. Jest klasa wyższa, klasa średnia i klasa niższa,

a nast

ępnie są jeszcze klasy między nimi [...]. Wydaje mi się, że decydujące

znaczenie  dla klas maj

ą  dochody, ale -  cóż, oprócz nich  liczy się jeszcze coś

wi

ęcej. W pewnym stopniu to, jaki się robi użytek z dochodów, to czym się czło-

wiek zajmuje i co robi na rzecz miasta". Informator dokonuje pog

łębionego opisu,

dzieli klas

ę średnią na wyższą, średnią i niższą („my jesteśmy w klasie wyższej

średniej"),  natomiast  charakteryzując  klasę  niższą  mówi:  „ma  bardzo  brudne
mieszkania.  Jest to  akurat  miejsce, 

żeby  w nim spać  i może  jeść. Nie  należą

[cz

łonkowie  tej  klasy]  do  klubów,  nie  chodzą  do  kościoła,  dużo  piją.  Zawsze

gotowi  do bitki  [...].  Teraz  rodziny z  klasy  wy

ższej  niższej  -  no, ci przeważnie

dbaj

ą, żeby mieć czysto w mieszkaniu, mają lepsze domy i lepszych sąsiadów,

ale nie s

ą członkami kościołów i klubów" (Warner, Meeker, Eells 1960: 59).

Schemat  Warnera  zosta

ł  przejęty  przez  innych  badaczy  i  stał  się  stan-

dardem,  je

żeli  chodzi  o  sposób  prezentacji  kształtu  hierarchii  społecznej.

Pos

ługiwano się nim w różnych wersjach, a gdy w latach pięćdziesiątych zapa-

nowa

ła epoka badań realizowanych na próbach ogólnokrajowych, kategorie te

zacz

ęto stosować do identyfikacji klas występujących na poziomie globalnym.

Najbardziej  znana  i  najcz

ęściej  stosowana  wersja  tego  podziału  rozszerzona

jest do sze

ściu klas, gdzie klasa wyższa dzieli się na dwie klasy: wyższą wyższą

i  wy

ższą niższą.  Schemat  Warnera  nie  tylko stał  się  punktem odniesienia  dla

innych badaczy; mo

żna  śmiało powiedzieć, że przejęły go media, a w krajach

anglosaskich wszed

ł do potocznego języka.

3.2.3. Funkcjonalna teoria uwarstwienia

Socjologia  ameryka

ńska  przygotowująca  się  do  narzucenia  socjologiom

innych krajów swych wzorów, wypracowa

ła własne ramy badań nad strukturą

spo

łeczną. Kingsley Davis i Wilibert E. Moore przedstawili je w postaci zwię-

z

łego wykładu. W 1945 roku w American Sociological Review ukazał się arty-

ku

ł Davisa  i  Moore'a;  liczył  on kilkanaście  stron  i  można  zaryzykować  twier-

dzenie, 

że jeżeli chodzi o socjologię struktur społecznych pozostaje najkrótszą

z przedstawionych dotychczas teorii. Jej autorzy wy

łożyli zasady funkcjonowa-

nia  mechanizmów stratyfikacji  spo

łecznej,  przypisując im  wymiar  uniwersalny,

obowi

ązujący  niezależnie  od  uwarunkowań  przestrzenno-czasowych.  W  kilka

lat pó

źniej Davis (1949)  uzupełnił te rozważania  w książce Human Society i w

wielu punktach rozwin

ął; odtąd nazwiska Davis i Moore stały się hasłem wywo-

ławczym paradygmatu nazwanego „funkcjonalną teorią stratyfikacji społecznej".
Za drugiego twórc

ę tego paradygmatu uznawany jest Talcott Parsons (1972)

- w jego  teorii, jednej z najogólniejszych, jakie kiedykolwiek stworzono, uwar-

stwienie traktowane jest jako element globalnego systemu.

Zadaniem teorii jest wyja

śnianie faktów społecznych - funkcjonalna teoria

uwarstwienia spo

łecznego miała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nierówno-

ści istnieją jako fakt, z którym się trzeba pogodzić. Davis i Moore odpowiedzieli
w tradycyjnym  duchu  teorii organicystycznych, 

że nierówności są koniecznym

warunkiem  normalnego  funkcjonowania  organizmów  spo

łecznych:  muszą  ist-

nie

ć, ponieważ zaspokajają  żywotne potrzeby i są  warunkiem zdrowia każdego

systemu.  Szczegó

łowe  uzasadnienie  funkcjonalnego  charakteru  nierówności

zawiera cytowany artyku

ł. Można je streścić w następujących punktach, pomi-

jaj

ąc odwołania do analogii ze świata przyrody i przykłady z historii.

1.  Funkcjonowanie spo

łeczeństwa opiera się na podziale pracy, którego

podstaw

ą jest hierarchia stanowisk i pozycji zawodowych o niejednakowej

wa

żności. Naturalnie można by twierdzić, że na przykład zadania wykonywane

przez sprz

ątaczki i kierowców nie ustępują ważności zadań realizowanych

przez lekarzy czy dyrektorów koncernu, jednak chodzi nie tyle o u

żyteczność,

ile o mo

żliwość zastąpienia wykonawców tych ról. Lekarza trudniej zastąpić,

poniewa

ż ten zawód wymaga wyższych kwalifikacji i dłuższej praktyki w porów-

naniu z zawodem sprz

ątaczki.

2.  Wi

ększa ważność podnosi rangę pozycji, ale z kolei wyższe pozycje

poci

ągają za sobą konieczność ponoszenia odpowiednio wyższych nakładów.

w

5

D

O

49

background image

Dotyczy to nie tylko wi

ększych wymagań w zakresie kwalifikacji i długości tre-

ningu, ale i odpowiedzialno

ści związanej z wykonywaniem ról przypisanych do

okre

ślonych stanowisk. Davis i Moore rozpatrują nakłady w kategoriach inwe-

stycji, które z punktu widzenia kandydatów powinny si

ę zwrócić w postaci odpo-

wiednio wy

ższych zarobków.

3.   Kluczowym  momentem jest zetkni

ęcie się  racjonalności jednostek

z efektywno

ścią systemu. Warunkiem efektywności jest obsadzanie wyższych

i ni

ższych pozycji przez odpowiednie jednostki. Musi istnieć mechanizm wyna-

gradzania, który, po pierwsze, zapewnia optymaln

ą selekcję kandydatów i, po

drugie, motywuje ludzi zdolnych i maj

ących ambicje do wykonywania ról zawo-

dowych o wysokiej wa

żności, właśnie dlatego, że są one trudne i wymagają

nak

ładów.

4.  Mechanizm taki istnieje, argumentuj

ą Davis i Moore, w postaci dystrybu-

cji rzadkich dóbr i, jak to okre

ślają, uprawnień (prerequisities). Poszczególne

pozycje wynagradzane s

ą proporcjonalnie do ich ważności, przy czym najistot-

niejsze nagrody zwi

ązane są z potrzebą komfortu, zaspokajaniem spraw mate-

rialno-bytowych, uzyskiwaniem wysokiej samooceny i korzystnego wizerunku

w oczach innych jednostek.

5.  Efektem dzia

łania tych mechanizmów jest, po pierwsze, stratyfikacja

spo

łeczna, która przybiera postać bardziej lub mniej skrystalizowanej hierarchii,

czego najbardziej zinstytucjonalizowan

ą postacią są nierówności dochodów

i dystrybucja presti

żu. Drugim efektem jest skuteczna metoda wyłaniania uta-

lentowanych jednostek.

Funkcjonalna teoria uwarstwienia wywar

ła silny wpływ na praktykę badaw-

cz

ą, mimo że wyprowadzone z niej wnioski - mówiące o pozytywnych konse-

kwencjach  stratyfikacji  spo

łecznej  -  stały  się  przedmiotem  burzliwej  krytyki.

Autorom  zarzucono  ignorowanie  oczywistych  dowodów  na  istnienie  ró

żnych

barier ograniczaj

ących merytokratyczne zasady rekrutacji i wynagradzania jed-

nostek.  Zwracano  przede  wszystkim  uwag

ę,  że procesy  dziedziczenia  pozycji

powoduj

ą  utratę talentów, a  z  drugiej  strony  podkreślano  konserwatyzm  ide-

ologiczny  teorii,  który  znajduje wyraz  w dostarczaniu argumentów  zwolennikom

nierówno

ści społecznych (Tumin 1953; Wesołowski 1966; Collins 1975).

Teoria funkcjonalna przemawia prostym j

ęzykiem praw rynku. Davis i Moore

przenie

śli  założenia  klasycznej  ekonomii  na  poziom  stosunków  społecznych.

Stratyfikacj

ę traktują jako rezultat relacji zachodzących między podażą a popy-

tem na zasoby wa

żne dla funkcjonowania systemu, co w socjologicznym języku

oznacza, 

że  najwyżej  wynagradzane  są  rzadkie  i  cenione  kwalifikacje  jedno-

stek.  W  nurcie  ilo

ściowej  socjologii  twierdzenia  te  zainspirowały  wyobraźnię

badaczy. W zdecydowanej wi

ększości analiz pozycje zawodowe zaczęto odtąd

traktowa

ć jako najbardziej trafne wskaźniki ogólnej pozycji jednostek, a mecha-

nizmy stratyfikacji jako odzwierciedlenie procesów rekrutacji i dystrybucji dóbr,

co bezpo

średnio wynika z przesłanek teorii.

Parsons  sformu

łował swoją  teorię  na jeszcze wyższym szczeblu ogólno-

ści niż Davis i Moore. Dwa podstawowe wątki to integracja i wspólny system
warto

ści. Zacytujmy następujący fragment: „Uwarstwienie społeczne jest uogól-

nionym  aspektem struktury  wszystkich systemów  spo

łecznych i [...]  łączy się

ściśle  z  poziomem  i  typem  integracji  systemu  jako  takiego"  (Parsons  1972:

496). Tak brzmi pierwsze zdanie artyku

łu Zrewidowane podejście analityczne

do teorii uwarstwienia spo

łecznego; jest to swoiste kredo i wykładnia koncepcji

Parsonsa w najbardziej usystematyzowanej postaci.

Parsons jest typowym reprezentantem szko

ły świadomościowej - stratyfi-

kacja w jego uj

ęciu to rezultat i odzwierciedlenie wspólnego systemu wartości,

co wynika z przyj

ęcia fundamentalnej przesłanki, że wszystkie działania zorien-

towane s

ą na osiąganie celów, a w związku z tym mają charakter normatywny

i podlegaj

ą ocenie. Orientacje tworzą zintegrowany system wartości; musi tak

by

ć -jak w tej teorii stwierdzono - ponieważ jest to „powszechnie znany" waru-

nek stabilnego funkcjonowania systemów spo

łecznych. Ponieważ Parsons kła-

dzie  szczególnie  silny  nacisk  na  akceptacj

ę  społecznego rankingu przez  ogół,

stratyfikacja jest nie tylko aspektem 

świadomości, ale normą i zobowiązaniem

moralnym. Parsons  nazywa  tak uporz

ądkowany  system  ocen statusem  spo-

łecznym. W tym kontekście należy odczytywać przedstawioną przez niego defi-

nicj

ę stratyfikacji. Jest to „w aspekcie oceny, zaszeregowanie jednostek składo-

wych  systemu  spo

łecznego  zgodnie  z  normami  wspólnego  systemu wartości"

(1972:499).

Parsons  po

święcił  osobną  uwagę  klasyfikacji  społeczeństw  pod  kątem

przypisania ich do ró

żnych syndromów wartości; do różnych syndromów przy-

pisa

ł określone instytucje - gospodarcze, polityczne, religijne, prawne i insty-

tucje  z  dziedziny  kultury.  Nadrz

ędne  syndromy  wartości  związane  są  z:  a)

adaptacj

ą, b)  osiąganiem celów, c)  integracją i d) podtrzymywaniem  wzorów.

Najistotniejsze, 

że  w  teorii  Parsonsa  każdemu  z  nich  odpowiada  inny  kształt

stratyfikacji spo

łecznej; w społeczeństwie  amerykańskim głównym celem sys-

temu  jest  adaptacja  zorientowana  na  rozwój  gospodarczy,  co  powoduje, 

że

g

łówną osią stratyfikacji jest hierarchia zawodowa, w której najwyżej cenione są

pozycje wynikaj

ące z osiągnięć jednostek. Z kolei w komunistycznych Chinach,

które s

ą przeciwieństwem zasady osiągnięć, dominuje nastawienie na „osią-

ganie celów"  przez instytucje polityczne. G

łównymi wyznacznikami stratyfikacji

spo

łecznej w tym kraju są- w przekonaniu Parsonsa - afiliacje polityczne i ide-

ologia, a na drugi plan schodz

ą klasyczne atrybuty osiąganych pozycji, zwią-

zane z wykszta

łceniem czy poziomem dochodów.

3.3. P

ODSUMOWANIE

Stratyfikacja spo

łeczna należy do najogólniejszych pojęć. W najszerszym

rozumieniu  s

ą  to  wszystkie  wertykalne  aspekty  struktury społecznej,

co  oznacza, 

że pojęcie to  może  obejmować  swym zakresem  wszystkie

51

background image

rodzaje nierówno

ści. Stratyfikacją mogą więc być różne postaci hierar-

chii, podzia

łów, dystansów i barier, rozumiane jako zjawiska obiektywne,

na przyk

ład nierówności wynikające z dystrybucji dochodów. Stratyfikacją

s

ą  również  wszystkie  zachowania  i  postawy  znamionujące  wyższość  lub

wynikaj

ące z poczucia niższości, czego przykładem są samooceny pozy-

cji spo

łecznej, identyfikacje z klasą robotniczą czy średnią, hierarchia pre-

sti

żu  i inne  aspekty  świadomości  jednostek, o  ile kreują  one stosunkowo

trwa

łe struktury. W socjologii anglosaskiej nazwę „stratyfikacja społeczna"

stosuje si

ę często zbiorczo, odnosząc  ją  do  struktury społecznej, systemu

uwarstwienia  i  podzia

łów  klasowych.  W  amerykańskich  podręcznikach

socjologii w przegródce social stratification umieszcza si

ę obok siebie teo-

rie Webera, Marksa, Schumpetera, Sorokina, Radcliffe'a-Browna, Warnera

oraz Davisa i Moore'a.

Oczywi

ście należy mieć na uwadze, że utożsamianie wszystkich aspek-

tów nierówno

ści ze stratyfikacją występuje tylko w jednym z nurtów reflek-

sji. Dla wi

ększości badaczy struktura klasowa jest całkiem innym aspektem.

Na  przyk

ład  dla  lewicowych  historyków  brytyjskich,  takich  jak  Thompson

czy  Hobsbawm,  stawianie  znaku  równo

ści  między  Warnerem  i  Marksem

traktowane jest  jako  przyk

ład  pomieszania  pojęć,  który  świadczy  o  braku

wyobra

źni  socjologicznej  i  nieznajomości  przedmiotu.  Klasa społeczna  nie

jest po prostu zbiorem; dana kategoria - w ich przekonaniu - tylko wtedy jest

klas

ą, gdy staje się zbiorowym aktorem i podmiotem procesów dziejowych.

Wa

żna jest następująca uwaga. Podstawowym kryterium oceny teo-

rii jest jej trafno

ść, czyli zdolność do identyfikacji najistotniejszych wymia-

rów  struktury  spo

łecznej.  Oznacza  to,  że  gdy  od  teorii  przechodzimy  do

bada

ń, stajemy przed zadaniem dokonania trafnego pomiaru. Jak wiadomo,

pierwszym warunkiem trafno

ści jest  poprawna  konceptualizacja problemów

badawczych.  Tak czy  inaczej, wymaga  to usytuowania stratyfikacji  na tle
innych  wymiarów  nierówno

ści,  niezależnie  od  tego,  jak  szeroką  definicję

stratyfikacji przyjmiemy.

Przedmiotem  czterech  nast

ępnych  rozdziałów  są  zagadnienia  zwią-

zane  z  analiz

ą  struktury  klasowej.  Dalej  zaś  przejdziemy  do  problematyki

pomiaru.

R

OZDZIA

Ł

 4

K

LASY

 

SPO

ŁECZNE

Poj

ęcie „klasy społecznej" funkcjonuje w potocznej świadomości inaczej niż

w

śród socjologów zajmujących się badaniami struktury klasowej. Według mojej

hipotezy, dotycz

ącej sytuacji w Polsce, dla wielu badaczy jest to byt empiryczny,

czyli  kategoria  spo

łeczna  występująca  realnie,  dla  niespecjalistów  klasa  jest

raczej ideologi

ą, której zadaniem jest wywoływanie pożądanych wizji i mobili-

zowanie do dzia

łań. Jedna z możliwych  interpretacji jest następująca: pojęcie

klasy kojarzy si

ę statystycznemu Polakowi z marksizmem, komunizmem i ogól-

nie z minionym ustrojem. S

łowo to pozostaje pojęciem z arsenału „nowomowy",

chocia

ż  przestało  już  być  narzędziem  propagandy  i  sloganem  stosowanym

przez media, który s

łyszało się w przemówieniach przedstawicieli partii i rządu.

Chocia

ż trudno tu cokolwiek powiedzieć  na pewno, warto się w tym kon-

tek

ście odwołać do badań. Respondentom zadawane są często pytania: „Czy

P. zdaniem ludzie w Polsce dziel

ą się na jakieś grupy, warstwy i klasy? Jeżeli

tak, to na jakie?". W badaniach, które przeprowadzi

łem w 1998 roku, odpowie-

dzi potwierdzaj

ącej istnienie klas w Polsce udzieliło 65% reprezentantów doro-

s

łej ludności, co nie odbiega od wielkości uzyskiwanych przez innych badaczy.

Gdy pytanie  to  zadawano w badaniach  realizowanych  przed zmian

ą  ustroju,

respondenci  zdecydowanie  najcz

ęściej  wskazywali  na  istnienie  trzech  klas:

„inteligencji, klasy robotniczej i ch

łopów". Porównanie tego wyniku z ustaleniami

bada

ń realizowanych w latach dziewięćdziesiątych prowadzi do interesującego

wniosku.  Otó

ż syndrom ten  wymieniany był coraz  rzadziej  po zmianie ustroju,

a w

śród wskazywanych „klas" pojawiła się „klasa średnia" i nazwy nowych grup

zawodowych,  zwi

ązanych  z  biznesem,  propagowanych  przez  media.  Pytanie

jest  nast

ępujące:  dlaczego  respondenci  wskazywali  rzadziej  na  inteligencję,

robotników i ch

łopów, mimo że badania nad „obiektywnie" istniejącą strukturą

spo

łeczną nie wykazały w latach 90. zanikania tych „klas"?

Oto jedno z mo

żliwych wyjaśnień. Klas gołym okiem nie widać; respondenci

nie stykaj

ąc się z tymi zjawiskami na co dzień, nie mogą wiedzieć co, konkretnie,

53

background image

znaczy „by

ć klasą". Ponieważ jednak pojęcia  te są  w dalszym ciągu obecne

w  j

ęzyku  medialnym,  przenikają  one  do  świadomości  jednostek.  Ankietowane

osoby  proszone  o  wskazywanie  klas  u

żywają  tych  pojęć  jako  nazw  wielkich

zbiorowo

ści, niekoniecznie odnosząc je do bytów realnych.

Wolno za

łożyć,  że klasy  utraciły ideologiczną funkcję przypisywaną im

w poprzednim  ustroju. Je

żeli to prawda,  to jest  to fakt o ważnych  implikacjach

dla 

świadomości, którego nie  można w naszych rozważaniach  pominąć, jako

że logika potocznego myślenia jest częścią rzeczywistości i wywiera wpływ na

kszta

łtowanie się hierarchii  społecznych.  Jednak  być  może nie warto się  już

nimi  zajmowa

ć? Zadaniem  tego rozdziału  jest próba  ustalenia, czym  są klasy

spo

łeczne i czy naprawdę istnieją.

4.1. D

EFINIOWANIE

 

KLASY

 

SPO

ŁECZNEJ

 

W

 

TERMINACH

 

STATUSU

Żeby odpowiedzieć na pytanie, czym jest klasa społeczna, trzeba wyjść od

przegl

ądu definicji. Możliwości  wyboru jest  wiele; dostarczają ich teoretyczna

refleksja oraz wyniki bada

ń. W najszerszym rozumieniu pojęcie klasy utożsa-

miane jest z pozycj

ą zajmowaną przez daną kategorię w systemie  uwarstwie-

nia, lub w hierarchii spo

łecznej, czyli z tym, co w socjologii amerykańskiej odpo-

wiada poj

ęciu społecznego statusu.

Dlaczego zaczynamy od USA? Dlatego, 

że właśnie tam zrodziła się praktyka

uto

żsamiania przynależności klasowej ze stratyfikacją społeczną. A dlaczego

w  Stanach  Zjednoczonych,  a  nie  w  Anglii  czy  Niemczech?  Odpowiedzi  na  to

pytanie dostarcza  ideologia American  Dream: w  Stanach Zjednoczonych  nie
by

ło walki klas - w przekonaniu większości obywateli i wielu badaczy. Było to

spo

łeczeństwo  otwarte -jak wykazywała wspomniana ideologia  - gdzie  zajmo-

wane przez jednostki pozycje by

ły wykładnikiem ich zdolności, kwalifikacji zawo-

dowych  i  woli  osi

ągania  sukcesu,  zaś  hierarchia  społeczna  przybrała  postać

kontinuum  statusów,  mi

ędzy  którymi  nie  występują  wyraźne  kontrasty  spo-

łeczne. Prawdopodobnie jednym z pierwszych przykładów tak szerokiego uję-

cia jest definicja E.T. Hillera. W starej, wydanej w 1933 roku, ksi

ążce Principles

of  Sociology,  czytamy: „klas

ą społeczną jest  każdy stosunkowo trwały podział

(social division) spo

łeczeństwa, który wyodrębnia się ze względu na utrzymu-

j

ące  się różnice zajmowanej pozycji (rank) i  oddzielony jest od innych warstw

dystansem spo

łecznym" (Hiller 1933: 36-37).

Koneserzy starych tekstów zwróc

ą uwagę na sympatyczne archaizmy tego

j

ęzyka, czego z braku miejsca nie możemy niestety rozwinąć. Warto jest nato-

miast uwydatni

ć dwa wątki. Po pierwsze, widać, że jest to rzeczywiście szerokie

rozumienie klasy  spo

łecznej,  czego  świadectwem jest  wymienne posługiwanie

si

ę pojęciami „klasy", „warstwy społecznej" i „rank", czyli umiejscowienia w hie-

rarchii statusu. Klas

ą społeczną mogą być zarówno amerykańscy farmerzy, pol-

ska inteligencja i kategorie zawodowe (nauczyciele, dziennikarze, górnicy), jak
i elita biznesu, a tak

że „klasa średnia", czy pracownicy biurowi. Drugi ważny

element dotyczy poj

ęcia „dystansu" - dla Hillera wyznacznikami klasy społecz-

nej s

ą, z jednej strony, bliskość, opierająca się na przyjaźni, utrzymywaniu czę-

stych kontaktów i wspólnocie warto

ści. Oczywiście relacja bliskości odnosi się

do cz

łonków tych samych klas. Z drugiej strony, zwraca się uwagę na rozmaite

bariery  spo

łeczne  utrudniające  komunikację  między  przedstawicielami  różnych

kategorii. Hiller wskazuje, 

że „dystans społeczny - odrębność i niedostępność

jednostek, zw

łaszcza tych  należących do  różnych warstw - jest zarówno sym-

bolem,  jak  i  narz

ędziem podtrzymywania nierówności  w  społecznym rankingu."

Odwo

łując  się  do  historii,  warto  wspomnieć,  że  badacze  struktury  spo-

łecznej często odwoływali się do metaforyki dystansów. Jednym z pierwszych

autorów, którzy podj

ęli na gruncie  empirycznym próbę uchwycenia klasotwór-

czej roli dystansów, by

ł John Dollard (1949). Jego badania, przedstawione

w ksi

ążce Caste and Class in a Southern City, należały do pierwszej fali ame-

ryka

ńskich community  studies. Głównym zadaniem Dollarda było sporządzenie

monograficznego  opisu  spo

łeczności  lokalnej.  Jednym  z  jego  aspektów  stała

si

ę charakterystyka stosunków między klasami ujmowanymi w kategoriach psy-

chologicznego  dystansu,  który  zdefiniowano  jako  emocjonalne  postawy  wy

ż-

szo

ści-niższości tworzące sieć nierówności, nakładających się na strukturę kla-

sow

ą. W nieco innym kontekście posługuje się tym pojęciem Gideon Sjoberg

(1960),  analizuj

ąc  ewolucję  systemów  stratyfikacyjnych  w  historii.  Dystanse

traktowane s

ą w jego analizach jako jedna z konsekwencji podziałów klasowych;

dla ilustracji odwo

łam się do stosownego cytatu: „klasa wyższa zawsze, w celu

zaakcentowania  otaczaj

ącej  ją  aury  wyższości,  utrzymuje  dystans  społeczny

mi

ędzy masami i sobą". Sjoberg stawia znak równości między stratyfikacją

i struktur

ą klasową, pozostając godnym reprezentantem dominującego stano-

wiska w socjologii ameryka

ńskiej dla tego okresu. Jesteśmy jeszcze w począt-

kowym okresie bada

ń nad stratyfikacją, z charakterystyczną dla socjologii ame-

ryka

ńskiej tendencją do utożsamiania klasy z ogólną pozycją społeczną.

W  teorii  Webera,  zwarto

ść  klas  wzmacniały  stosunki  towarzyskie  jako

czynniki  sprzyjaj

ące  samoidentyfikacjom i poczuciu łączności. Do definicji

tej  nawi

ązywali  później  autorzy  wielu  badań,  począwszy  od  najbardziej  zna-

nych, prowadzonych  w Yankee City  i Jonesville,  przez  zespó

ł  L.W.  Warnera.

Przedstawiciele  ró

żnych  klas  w  Yankee  City  i  Jonesville  należeli  do  różnych

kr

ęgów towarzyskich; dla przykładu, członkowie upper-middle nie byli przyjmo-

wani w domach upper-upper. Innymi reprezentantami „relacyjnego" podej

ścia

byli Schatzman i Strauss (1955). Definiowali oni klas

ę społeczną jako układ sto-

sunków towarzyskich (associational entity), których wp

ływ na funkcjonowanie

jednostek polega  mi

ędzy innymi na  kształtowaniu określonych zasad komuni-

kacji  i wymiany pogl

ądów.  Podobnie  jak Hiller  i  Dollard,  Schatzman  i Strauss

traktowali  klasy  jako  zbiorowo

ści  jednostek  połączonych  wspólnotą  pewnych

cech. By

ł to, w ich przekonaniu, nie tylko konieczny, ale i wystarczający atrybut

„klasowo

ści", zakładający minimalistyczną definicję klasy społecznej.

Kolejnego przyk

ładu  dostarcza definicja  sformułowana  przez trójkę autorów

- Allison Davis, B. Gardnera i M. Gardner (1941). Interesuj

ące jest to, że Davis

55

background image

56

i Gardnerowie, nie znaj

ąc oczywiście prac Webera, przetłumaczonych na język

angielski w  pó

źniejszym  okresie, podkreślają  klasotwórcze znaczenie  bliskich

relacji  mi

ędzy  uczestnikami  małych  (czytaj:  nieformalnych)  grup,  kierując  się

intuicjami analogicznymi  do  przemy

śleń W ebera. Klasa  społeczna, jak piszą

Deep South: Social Anthropological Study of Cas

łe and Class, książce będą-

cej pok

łosiem tych badań,  jest  „największą grupą ludzi, których członkowie mają

intymne kontakty". Znaczenie wyrazu „intymne" zosta

ło wyjaśnione w następ-

nym  fragmencie:  „klasa  jest  kategori

ą  złożoną  z  rodzin  i  klik.  Wzajemne sto-

sunki mi

ędzy rodzinami i klikami na gruncie nieformalnych dziedzin  aktywności,

takich jak wzajemne wizyty, ta

ńce, przyjęcia, herbatki i większe spotkania, skła-

daj

ą się na funkcje klas" (Davis i in. 1941: 59).

Charakterystycznym rysem definicji „klasy spo

łecznej", sformułowanych na

gruncie  community studies, by

ł partykularyzm wynikający  ze specyfiki  lokal-

nego kontekstu. 

Żaden z cytowanych autorów nie odwołuje się do rynku pracy,

wymiany  indywidualnych  „zasobów"  na  „dobra"  i  innych  mechanizmów  dzia-

łających na poziomie makrostruktury społecznej Osobliwością definicji Davis

i Gardnerów jest to, 

że przy odpowiednio szerokiej interpretacji, miano „klasy"

mog

łoby przysługiwać nawet niektórym wspólnotom sąsiedzkim. O ile sytuację

cz

ęściowo ratuje ograniczenie się do „największych grup", pojawia się problem

z  zastosowaniem  kryterium  „herbatek  i  wizyt".  Trudno  by

łoby  przypisać  miano

„klasy spo

łecznej" robotnikom, którzy niewątpliwie kwalifikują się do „najwięk-

szych  grup",  w których jednak  „kliki" s

ą  zjawiskiem  rzadkim, a  czas wolny  nie

up

ływa w rytmie herbatek i wieczorków tanecznych.

Wymienione przyk

łady dotyczyły pionierskiego etapu badań nad stratyfika-

cj

ą społeczną.  Warto jednak podkreślić,  że praktyka definiowania  klas w ter-

minach  szeroko rozumianego  statusu  kontynuowana  jest  do dzi

ś. Dotyczy to

bardziej Stanów Zjednoczonych ni

ż socjologii innych krajów zachodnich; czę-

ściej wiąże się z interpretacjami dokonywanymi w oparciu o wyniki analiz niż
z refleksj

ą teoretyczną. Robi tak wielu badaczy, których trudno podejrzewać

o nieznajomo

ść Marksa, Webera i innych klasycznych teorii. Można sądzić, że

nie zawsze wynika to ze 

świadomego wyboru, w analizach jest to raczej kwe-

stia pewnego przyzwyczajenia i niedba

łości związanej z odwoływaniem się do

skrótowego j

ęzyka. Tym, co ich różni - w porównaniu z okresem pionierskim

-  jest  przeniesienie  analiz  na  poziom  makrostruktury  spo

łecznej  i  prowadzenie

ich w oparciu o wyniki bada

ń realizowanych na ogólnokrajowych próbach lud-

no

ści. Definicje klasy społecznej formułowane są w takich przypadkach ad hoc,

na u

żytek konkretnych problemów badawczych.

Mo

żna wymienić pięć elementów łączących różne ujęcia, w których stawia

si

ę znak równości między szeroko rozumianym miejscem w strukturze społecz-

nej i  klas

ą. Wspólne  jest  dla nich  to,  że: (i) do  klas społecznych zaliczane  są

wielkie, tj. najliczniejsze zbiorowo

ści; „klasą" mogą być robotnicy, czy właści-

ciele  firm,  ale  nie  s

ą  już  nimi  przedstawiciele  poszczególnych  grup  zawodo-

wych, jak lekarze, nauczyciele czy górnicy, nawet je

żeli charakteryzują się one

wysok

ą spójnością, podkreślają swoją odrębność i wyróżniają się posiadaniem

okre

ślonego  etosu;  (ii) atrybut „klasy" przysługuje kategoriom  usytuowanym

w okre

ślonych relacjach do innych klas - z czego wynika, że struktura klasowa

jest uk

ładem  stosunków; (iii) między klasami  zachodzą stosunki podporządko-

wania i nadrz

ędności - implikuje to, że struktura klasowa ma postać hierarchii;

(iv)  wyznacznikiem przynale

żności  do  klas jest  ciągłość w  czasie  - niełatwo

jest wyj

ść z danej klasy i wejść do niej, co przede wszystkim wynika z między-

pokoleniowej transmisji zasobów z pokolenia rodziców na dzieci; (v) i najwa

ż-

niejsze - okre

ślona kategoria tylko wtedy jest klasą, gdy składa się z jedno-

stek usytuowanych na podobnych pozycjach, a równocze

śnie różniących się

od cz

łonków innych „segmentów klasowych". Aspekt społecznej zwartości klas

odró

żnia je od „warstw" i kategorii nie będących „klasami". Podkreślanie tego

aspektu (homogeniczno

ści) było zawsze obecne w definiowaniu pojęcia klasy

spo

łecznej; historycznie  rzecz  biorąc, stosunkowo  najwyraźniej wskazywali na

to Geiger(1951) i Carlsson (1958).

Szeroki zasi

ęg omówionej powyżej tradycji  definiowania klas każe zapy-

ta

ć, jak powinien się do niej ustosunkować badacz wychowany w ramach kla-

sycznego  podej

ścia?  Naczelnym  kryterium  wyboru  definicji  powinna  być  jej

analityczna  u

żyteczność.  Wynikałoby  stąd  -  zakładając,  że  uprawianie  nauki

polega na formu

łowaniu hipotez - że definiowanie klasy przez status jest rze-

cz

ą  dopuszczalną  na  zasadzie  jednego  z  możliwych  wyborów.  Całkiem  innym

zagadnieniem jest kwestia, czy klasa spo

łeczna o tak szerokim zakresie iden-

tyfikuje najistotniejsze wymiary nierówno

ści. Wydaje się, że Stany Zjednoczone

s

ą akurat tym krajem, w którym założenie to jest najbardziej spełnione. Jeszcze

w  okresie  powstawania by

ło  to -  w porównaniu z  Europą Zachodnią  - społe-

cze

ństwo równych szans. Niemniej jednak już w latach dwudziestych XX wieku

nie  mo

żna  było  ignorować  widocznych  oznak  nierówności.  Nieprzypadkowo

w tym samym okresie  zaczyna si

ę tam rozwijać empiryczna socjologia, był  to

zreszt

ą chyba jedyny kraj, w którym impulsem do badań nad stratyfikacją stało

si

ę  zapotrzebowanie  na  dokonanie  diagnozy  praktycznych  problemów,  które

chciano  z

łagodzić.  Inicjatywy  te wyszły od  organizacji  charytatywnych,  władz

stanowych i  rz

ądu.  Kierując się  zdrowym instynktem zapobieżenia wybuchowi

konfliktów,  instytucje  wysun

ęły  pod  adresem  socjologii  praktyczne  zadania.

Wyniki bada

ń, wskazujące, że w społeczeństwie przenikniętym ideologią „rów-

nych szans" istniej

ą nierówności i bariery społeczne, odebrano jako sygnał na

miar

ę odkrycia. Zjawiska te zaczęto określać mianem „stratyfikacji klasowej",

tak jakby chciano podkre

ślić w ten sposób ich ważność. Odwołując się do nazw

o ustalonej tradycji, socjologowie ameryka

ńscy jak gdyby nawiązali do tradycyj-

nego rozumienia klas, przenosz

ąc je z Europy i dostosowując do realiów ame-

ryka

ńskiego kontekstu.

4.2. W

EBER

 

I

 M

ARKS

 - 

PRZES

ŁANKI

 

TEORII

Poj

ęcie „klasy społecznej" miało długą historię, zanim socjologowie podjęli

badania. Odnotowuje si

ę jego użycie już w czasach starożytnych - w Rzymie

background image

pos

ługiwali  się  nim  censorzy  dokonujący  spisów  ludności.  Łacińskie  classis

oznacza

ło kategorie podatkowe: najzamożniejszą kategorią byli assidui, dyspo-

nuj

ący majątkiem ocenianym na 100 tys. as i wyżej, a najbiedniejszą proletarii,

których jedyn

ą własnością były dzieci (proles).

Od czasów O

świecenia pojęcie „klasy" zaczyna być stosowane w filozo-

fii,  wtedy  jeszcze  samotnie  reprezentuj

ącej  nauki  społeczne.  Adam  Ferguson

(1767) i James Millar (1787) okre

ślali tym mianem kategorie usytuowanie w hie-

rarchii  zamo

żności  i  statusu,  utożsamianego  z  weberowskim  prestiżem  -jak-

by

śmy to dzisiaj powiedzieli znając historię nauki. Wyrazem „klasa", bliskim już

wspó

łczesnemu rozumieniu tego terminu, posługiwali się David Ricardo i Adam

Smith - ten ostatni na kartach Bogactwa Narodów w odniesieniu do pracowni-
ków najemnych i ludzi ubogich. Pierwsza po

łowa XIX wieku była okresem for-

mu

łowania  wielkich  utopii, pojawia  się  coraz  więcej  wzmianek na  temat  klas,

mi

ędzy innymi w pismach Saint-Simona i Fouriera poświęconych likwidacji nie-

sprawiedliwo

ści i nędzy. Rozwój teoretycznej refleksji był odpowiedzią na głę-

bokie  przekszta

łcenia  struktury  społecznej,  zmieniał  się  obraz  życia  wielkich

miast,  rewolucja przemys

łowa  spowodowała masowy  wzrost liczebności  nie-

wykwalifikowanych  pracowników  najemnych.  Kulminacyjnym  punktem  analiz

po

święconych tym głębokim procesom było powstanie marksizmu.

Zas

ługą  Marksa  było  zwrócenie  uwagi  na  kilka  tendencji,  które  stały  się

ko

łem zamachowym  historii,  a których  nie  uwydatnili w swych rozważaniach

inni  autorzy.  Nowe  struktury,  które  zacz

ęto  z  czasem  określać  mianem  „kla-

sowych", wy

łoniły się  na bazie rozwoju kapitalistycznych stosunków produkcji.

Nie mog

łyby one zaistnieć bez rozwoju nowych form wytwórczości i stosunków

rynkowych,  przejmuj

ących  stopniowo,  chociaż  powoli,  rolę  głównego  regula-

tora dost

ępu do zajęć, zawodów i stanowisk oraz rolę mechanizmu dystrybucji

dóbr okre

ślających pozycję jednostek. W historii ludzkości zawsze występowały

podzia

ły na bogatych i biednych, poddanych i władców, posiadaczy ziemi i dóbr

i  w

łaścicieli  siły  roboczej.  Zwięzłym  podsumowaniem  tych  prawd  jest  słynna

formu

ła otwierająca jeden z  rozdziałów  Manifestu Komunistycznego,  do  której

powinni

śmy się w tym miejscu odwołać: „Wolny i niewolnik, patrycjusz i plebe-

jusz, feuda

ł i chłop poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, cie-

mi

ęzcy i uciemiężeni pozostawali w stałym ze sobą przeciwieństwie, prowadzili

nieustann

ą, już to ukrytą,  już  to  jawną walkę, która za każdym  razem kończyła

si

ę  rewolucyjnym  przeobrażeniem  całego społeczeństwa albo  wspólną zagładą

walcz

ących klas" (Marks, Engels 1969: 62).

Nie  przeceniaj

ąc trafności tych uogólnień, należałoby je uzupełnić stwier-

dzeniem, 

że  jednak  konsekwencją  powstania  systemu  kapitalistycznego  była

zasadnicza  zmiana  sposobu  wchodzenia ludzi na pozycje spo

łeczne.  Z  punktu

widzenia teorii socjologicznej klasa spo

łeczna jest zjawiskiem historycznym,

co  oznacza, 

że  jej  powstanie  jest  osadzone  w  konkretnym  miejscu  i  czasie

(chocia

ż na przykład Marks widział ją w każdym okresie historii). O ile w spo-

łeczeństwie  stanowym  ludzie  z  gminu  i,  ogólnie,  niższych  warstw  mieli  raczej

zamkni

ętą drogę do zaszczytów i bogactw, została ona praktycznie otwarta

w  spo

łeczeństwie  kapitalistycznym,  podporządkowanym  działaniu  praw  rynku.

Przynale

żność klasowa odnosiła się do innych zasad funkcjonowania struktury

spo

łecznej,  a  struktura  klasowa  determinowała  innego  rodzaju  hierarchie  niż

przynale

żność stanowa jednostek.

Na czym wi

ęc polegała nowość klas? Autorytatywnym źródłem jest Max

Weber - w jego teorii klasy s

ą kategoriami charakteryzującymi się wspólnotą

szans 

życiowych, określonych przez interesy ekonomiczne związane z posia-

daniem dóbr i uzyskiwaniem zarobków. Definicja ta prowadzi do oczywistego
wniosku, 

że pozycji klasowej w żadnym razie nie powinno się utożsamiać

z ogólnie rozumian

ą pozycją społeczną, abstrahując od kontekstu stosunków

rynkowych, a w szczególno

ści wyznacza ona inną sferę zjawisk niż wymiar sta-

tusu. Ilustracj

ą swoistego charakteru mechanizmów klasotwórczych są analizy

Webera (2002), w których wykazuje on, 

że położenie rynkowe kreuje syndrom

atrybutów usytuowania jednostek w hierarchii spo

łecznej mających zakorzenie-

nie w okre

ślonej epoce historii. Jednym z przykładów może być wpływ przyna-

le

żności klasowej na zarobki. „Klasą zarobkową - jak pisał - nazywamy daną

klas

ę wtedy, gdy położenie klasowe określa głównie szanse rynkowego spożyt-

kowania dóbr". Mo

żna interpretować tę myśl jako wyraz przekonania, że struk-

tura klasowa nie zaistnieje bez szansy na „spo

żytkowanie dóbr" w warunkach

wolnej wymiany rynkowej.

Porównuj

ąc Webera z Marksem, należy wskazać na to, co ich łączy, a co

dzieli.

Co 

łączy? Po pierwsze to, że w obydwu teoriach struktura klasowa definio-

wana  jest  w terminach stosunków  spo

łecznych.  Oznacza  to,  że usytuowanie

klasy spo

łecznej w strukturze klasowej określone jest przez jej relacje z inny-

mi klasami i to samo dotyczy relacyjnego charakteru przynale

żności klasowej

jednostek.

Drug

ą wspólną  cechą jest podkreślanie dominującej roli czynników eko-

nomicznych.  Dla  W ebera  g

łównym  źródłem  przynależności  klasowej  są

„szanse  rynkowe",  natomiast  w  teorii  marksowskiej  jest  nim  stosunek  do

środków produkcji.

Po  trzecie,  reprezentanci  obu  tych  podej

ść  odwołują  się  do  podobnego

schematu  wyja

śniającego  inne zjawiska.  Pierwotnym ogniwem tego schematu

jest przynale

żność klasowa, a kolejnymi - zasoby materialne, dalej interesy,

a  na ko

ńcu  - ich  wpływ na  zachowania, strategie  życiowe i zjawiska  ze sfery

świadomości (przekonania polityczne, aspiracje, religijność...).

Przejd

źmy  do  różnic.  Podstawowa  różnica  dotyczy  mechanizmów  kształ-

towania  si

ę  struktury  klasowej.  O  ile  w  teorii marksowskiej  głównym  mecha-

nizmem  s

ą  stosunki  wyzysku  oparte  na  stosunkach  własności,  u  Webera

mechanizm  ten polega  na  wymianie rynkowej.  Niejednakowe „szans

ę życiowe"

podlegaj

ą wymianie na dostęp do dóbr - na tej podstawie kształtują się nierów-

no

ści klasowe, jednak Weber nie przesądza, czy zależności te są konsekwen-

cj

ą wyzysku.

m

CD

m

71

I

I

"O

59

background image

00

Druga  ró

żnica  dotyczy  analitycznego  statusu  przynależności  klasowej.

Stosunki  wyzysku  identyfikuj

ą  syndrom  zjawisk  dotyczących  sprzeczności

interesów, który predestynuje przynale

żność  klasową do wyjaśniania konflik-

tów spo

łecznych. Inaczej jest w teorii Webera, w której sytuacja klasowa jest

uto

żsamiana z sytuacją rynkową. Ponieważ jest ona bardziej „neutralnym" poję-

ciem,  nie  przes

ądzającym  o  występowaniu  wyzysku,  pozwala  to  zastosować

przynale

żność  klasową w  rozumieniu rynkowym do szerszego  zakresu zjawisk

ni

ż przynależność klasową odniesioną do problematyki konfliktu.

Trzecia  ró

żnica związana jest ze szczególnym charakterem stosunków kla-

sowych. Dla Marksa jest nim wyzysk, który polega na przechwytywaniu przez
kapitalistów  warto

ści  wytworzonej  przez  pracowników  najemnych.  Dobrobyt

klasy  wyzyskiwaczy  dokonuje  si

ę  kosztem  deprywacji  klasy  wyzyskiwanej.

Oznacza to, 

że nierówności klasowe opierają się na występowaniu negatywnej

zale

żności między interesami  analizowanych  segmentów, natomiast  nie dadzą

si

ę one sprowadzić do hierarchii, w której kapitaliści zajmują wyższą, a robotni-

cy ni

ższą pozycję, lub do podziału na bogatych i biednych.

Czwart

ą cechą odróżniającą marksizm od innych teorii jest usytuowanie pro-

cesów formowania si

ę klas w procesie produkcji, podczas gdy w teorii Webera

miejscem ich kszta

łtowania się jest rynek. W ujęciu Marksa, w systemie kapita-

listycznym  na bazie  stosunków  produkcji kszta

łtuje  się dychotomiczny podział

na klas

ę robotniczą i klasę właścicieli, w systemie niewolniczym wyodrębniają

si

ę klasy niewolników i właścicieli niewolników, a w systemie feudalnym - klasy

panów feudalnych i ch

łopów.

Poci

ąga to za sobą piątą różnicę, dotyczącą historycznego zakresu obydwu

teorii.  Konsekwencj

ą  usytuowania  przez  marksizm  mechanizmów  klasotwór-

czych w  procesie  produkcji (i  w kontek

ście  stosunków wyzysku) jest  bardziej

uniwersalny charakter tej teorii w przekroju czasowym. Podzia

ł na właścicieli

i klasy wyzyskiwane wyst

ępuje już w systemie niewolniczym (w postaci podziału

na panów i niewolników), podczas gdy w teorii Webera mechanizmy klasotwór-

cze wy

łaniają się dopiero z rozwojem kapitalistycznych stosunków rynkowych.

W teorii Webera, w spo

łeczeństwach tradycyjnych występowały stany, kasty

i inne formy nierówno

ści społecznych.

Warto podkre

ślić jeszcze jedną różnicę. Weberowskie klasy społeczne były

zagregowanymi kategoriami jednostek, po

łączonych wspólnotą warunków ryn-

kowych.  W  wielokrotnie  cytowanym  fragmencie  Wirtschaft  und  Gesellschaft

(2002) znajdujemy inspiruj

ące stwierdzenie, które dla badaczy ruchliwości pozo-

staje teoretyczn

ą dyrektywą do dzisiaj: „klasy społeczne to wszystkie położenia

klasowe, mi

ędzy  którymi przechodzenie osobiste w kolejnych pokoleniach jest

ca

łkowicie  możliwe  i  zwykle  (typowo)  występuje".  Innymi  słowy  -  dana  zbio-

rowo

ść spełnia  warunek  „klasowości", jeżeli  zmiana  pozycji w  jej  ramach  jest

łatwiejsza  od  ruchliwości  między  pozycjami  przypisanymi  do  różnych  klas.
Warto odnotowa

ć, że jedną z pierwszych prac, podejmujących próbę dostoso-

wania  analiz  Webera  do  kontekstu  wspó

łczesnych  społeczeństw  rynkowych,

by

ła książka Giddensa (1973) Class Structure of the Advnced Societies, której

naczelnym w

ątkiem jest interpretacja wzorów ruchliwości jako miernika ostrości

dystansów i barier.

Inaczej widzia

ł  to Marks,  dla  którego podstawowym  czynnikiem klasotwór-

czym  by

ł  antagonizm  między  kapitałem  a  pracą,  zaś  główną  osią  podziałów

spo

łecznych - dychotomiczny podział na właścicieli firm i pracowników najem-

nych.  Podczas  gdy  dla  Webera  aktorami  s

ą  ludzie  - gdy analizuje  on  zmiany

spo

łeczne  z  punktu  widzenia  aktorów  -  dla  Marksa  aktorami  były  zbiorowe

podmioty.

Dla  Marksa,  którego  my

śli  krążyły  na orbicie uniwersalnych prawidłowo-

ści,  najważniejszym  zadaniem  było  wyjaśnienie  dynamiki  procesów  dziejo-
wych. Historia  dziejów,  rozpatrywana z  perspektywy marksowskiej,  stanowi

ła

pochodn

ą walki klas,  a  dychotomiczny podział  był modelowym  punktem wyjścia

do  ogólniejszych  rozwa

żań.  Aspekt  ten  zasługuje  na  szczególną  uwagę,  jako

że  zwykło  się  krytykować  Marksa  za  dokonywanie  nadmiernych  uproszczeń,

nale

ży jednak krytykować z wyczuciem. Prawdą jest, że w teorii marksowskiej

na pierwszym planie s

ą klasa robotnicza i właściciele siły najemnej, niemniej jed-

nak rozró

żnienie to odnosi się do najogólniejszego poziomu refleksji. Natomiast

analizuj

ąc faktycznie istniejącą strukturę społeczną, co dotyczyło głównie współ-

czesnych  mu  Francji,  Anglii  i  Niemiec,  Marks  pos

ługiwał  się  znacznie  bardziej

rozwini

ętymi schematami podziałów. Jednym z typowych przykładów tego wni-

kliwego  i  socjologicznego  podej

ścia  jest  analityczne  studium  18  Brumaire'a

Ludwika  Bonaparte.  Marks  (1948)  analizuje  tam  mechanizm  rewolucyjnych

wydarze

ń, które doprowadziły kolejno do upadku monarchii lipcowej, powstania

II Republiki  i przej

ęcia  władzy przez Ludwika  Bonaparte, torując  mu drogę  do

dyktatury i cezarystycznych rz

ądów. Zbiorowymi aktorami tego procesu były dla

Marksa  klasy, a mianowicie - arystokracja, bur

żuazja finansowa, dalej robot-

nicy, których r

ękami dokonano przewrotu, drobnomieszczaństwo, niezdecydo-

wane do ko

ńca (jak twierdził Marks), oraz klasa chłopska, od której Napoleon

uzyska

ł największe poparcie.

Podsumujmy  te  uwagi  stwierdzeniem, 

że  pojęcie  klasy  społecznej  pełni

dwie ca

łkiem inne funkcje w teorii marksowskiej. Z jednej strony, jest ono narzę-

dziem czysto  analitycznym,  s

łużącym  uwydatnianiu  logiki  procesów  dziejowych.

W tym przypadku  Marks odwo

łuje  się do dychotomicznej wizji struktury klaso-

wej  w  celu wykazania, 

że ze względu na antagonizm  między klasami  nie można

unikn

ąć konfliktów. Wynika to z obiektywnej sprzeczności interesów klasowych,

jako 

że stosunki wyzysku są immanentną cechą podziałów klasowych i możliwy

jest co najwy

żej kompromis, ale nigdy harmonia. Z drugiej strony, „klasa spo-

łeczna"  jest  elementem zapisu  historii,  osadzonym w  konkretnej  rzeczywisto-

ści społecznej, stosowanym do interpretacji wydarzeń. Wyróżniając wiele klas

18 Brumaire'a Ludwika Bonaparte, Marks, staj

ąc się socjologiem, chwilowo

porzuci

ł rolę  demiurga.

61

background image

4.3. K

WESTIA

 

STOPNIOWALNO

ŚCI

 

I

 

FORMOWANIE

 

SI

Ę

 

KLAS

Dochodzimy w ten sposób do kluczowego aspektu, a mianowicie do stop-

niowalnego  charakteru  klas.  Nie  mo

żna  tego  problemu  pominąć,  jeżeli  zależy

nam na  zastosowaniu poj

ęcia  „klasy społecznej"  do analizy  konkretnych  pro-

cesów. Nie mo

żna go również pominąć ze względu na powtarzające się w róż-

nych kontekstach pytanie, czy we wspó

łczesnym świecie istnieją jeszcze klasy

spo

łeczne - do kwestii tej przejdziemy w rozdziale 6. O ile dychotomiczna per-

spektywa marksowska jest nierozerwalnie zwi

ązana z aktywną rolą klas, prze-

ciwstawieniem  jej  jest klasa-agregat,  uto

żsamiana  ze zbiorowością  jednostek

zajmuj

ących w układzie stosunków produkcji podobne pozycje, jednak nie połą-

czonych poza tym 

żadną więzią ani poczuciem  wspólnoty. Odwołajmy  się do

stosownego cytatu z Ideologii niemieckiej: „Jednostki tylko wtedy tworz

ą klasę,

gdy  podejmuj

ą wspólną walkę z inną klasą społeczną" (Marks, Engels 1961).

W celu przybli

żenia wizji klasy w roli „agenta historii" przenieśmy się na chwilę

na grunt wspó

łczesnej Polski. Całkiem innym elementem struktury klasowej jest

kategoria w

łaścicieli gospodarstw rolnych, rozumiana jako statystyczny agregat

(który obejmuje oko

ło 10% ogółu ludności),  natomiast innym -  zorganizowani

reprezentanci  klasy  ch

łopskiej  przed  Urzędem  Rady  Ministrów,  lub protestu-

j

ący  na  drogach  czy  manifestujący  na  Placu  Trzech  Krzyży  przed  pomnikiem

Witosa.

Poj

ęcie stopniowalności identyfikuje mocne i słabe rozumienie klasy spo-

łecznej.  Innymi  słowy,  różne  klasy  mogą  się  wyodrębniać  silniej  lub  słabiej.
Analogiczne  rozró

żnienie  dotyczy  stopniowalnego  charakteru  struktury  kla-

sowej,  co  mo

żna  zilustrować  na  kolejnym  przykładzie.  Wolno  argumentować,

że przez kilkadziesiąt lat istnienia PRL podziałem klasowym - rysującym się
w  raczej  s

łabej  postaci  -  była  opozycja  między  społeczeństwem  a  przedsta-

wicielami  komunistycznego  re

żimu.  Reżim  sprawował  kontrolę  nad  środkami

produkcji i by

ł uprzywilejowany w dostępie do dóbr, natomiast większość spo-

łeczeństwa była pozbawiona jakiejkolwiek kontroli. W 1980 roku, jak argumen-
tuje np. Jacek Kurczewski (1993), ten strukturalny antagonizm nagle wyszed

ł

z ukrycia i uwidoczni

ł się przez powstanie Solidarności, w postaci konfliktu na

linii „spo

łeczeństwo a rząd". Mówiąc językiem teorii marksowskiej, w strukturze

klasowej zarysowa

ły się dwa antagonistyczne segmenty, świadome swej odręb-

no

ści, z których strona upośledzona dążyła do zmiany ustroju.

Krystalizacja  struktury  klasowej  jest  jednym  z  najbardziej  interesuj

ących

tematów w analizach  dotycz

ących kształtu struktury społecznej. Można  ją  roz-

patrywa

ć statycznie analizując stan zaawansowania krystalizacji w określonym

momencie czasowym - przez odwo

łanie się na przykład do danych przekrojo-

wych uzyskanych na podstawie surveyu. Mo

żna też, a właściwie powinno się,

analizowa

ć  te  zjawiska  w  ich  dynamicznej  postaci,  jako  że  krystalizacja  jest

przede  wszystkim  procesem,  który  prowadzi  do  formowania  si

ę  „dojrzałych"

klas ze zbiorowo

ści jednostek. Ściśle mówiąc, jest ona skumulowanym efektem

żnych procesów. Opierając się na teoretycznych wizjach marksistów można

je stre

ścić w postaci następującej sekwencji wydarzeń.

1.  Punktem wyj

ścia jest zarysowanie się ostrych podziałów społecznych.

Dla Marksa zasadnicz

ą płaszczyznę podziału wyznacza odmienny stosunek

do 

środków produkcji, główna oś przebiega więc między właścicielami kapitału

i prac

ą. Źródłem tych nierówności jest mechanizm wyzysku, czyli przechwyty-

wanie przez kapitalistów nieop

łaconej wartości produktu wytworzonego przez

pracowników najemnych. Wokó

ł nich zaczynają się koncentrować inne ważne

podzia

ły, niemniej - w tym początkowym etapie formowania się klas - są one

wy

łącznie rezultatem obiektywnych procesów występujących na styku struktury

spo

łecznej i mechanizmów rynkowych.

Warto doda

ć tu pewną uwagę. Mimo że dynamiczna wizja struktury klasowej

zrodzi

ła się na gruncie marksizmu, posługują się nią przedstawiciele większości

teorii, w których przynale

żność klasowa rozpatrywana jest w kategoriach pro-

cesu, co w szczególno

ści dotyczy  współczesnych kontynuatorów myśli  Maxa

Webera,  takich  jak  Ralph  Dahrendorf (1959),  Michael  Mann  (1973),  Michael
Savage (2000), Gordon Marshall (1988) czy John Goldthorpe (2002a). Po dru-
gie warto pami

ętać, że odwołujemy się do modelowej koncepcji i, w zależności

od  potrzeb,  dychotomiczny  podzia

ł  na  kapitalistów  i  robotników równie dobrze

mo

żna  zastąpić  rozwiniętym  schematem  obejmującym  kilka  lub  kilkanaście

segmentów  (co oczywi

ście zależy  od teoretycznych preferencji  badacza). Po

trzecie, schemat marksowski mo

że być łatwo uogólniony na analizę krystaliza-

cji segmentów struktury spo

łecznej w innych wymiarach nierówności niż klasa.

Przyk

ładem twórczego przeniesienia marksistowskich koncepcji na grunt ana-

lizy  podzia

łów  określonych  przez  zawód  były  analizy  Parkina.  Posługując  się

sugestywn

ą  metaforą, Frank Parkin (1971)  określa zróżnicowanie zawodowe

mianem „ko

śćca" współczesnych społeczeństw rynkowych.

2. W opisanym powy

żej, pierwszym stadium formowania się klas, czy grup

zawodowych, funkcjonuj

ą one dopiero w stanie utajonym, co oznacza, że te

klasy czy grupy „nie 

żyją" jeszcze jako zbiorowe podmioty. Jednak obiektywne

żnice powinny się coraz bardziej zaostrzać, powodując wzrost wielkości

dystansów, jak utrzymuje teoria marksowska. Obserwowalnym przejawem
zaawansowania tego procesu mo

że być homogamia klasowa, która znajduje

wyraz w ograniczaniu ma

łżeństw i stosunków towarzyskich do tego samego

kr

ęgu jednostek. Inteligenci żenią się z córkami inteligentów i wybierają sobie

żony pracujące w tych samych zawodach, robotnicy ograniczają bliskie i bez-

po

średnie kontakty do kolegów z pracy i rodzin robotników mieszkających

w s

ąsiedztwie, a geograficzna izolacja wsi pogłębia odrębność klasy chłop-

skiej. Marks przewidywa

ł, że narastanie obiektywnych przeciwieństw klaso-

wych doprowadzi do polaryzacji na w

łaścicieli wielkiego biznesu i zwiększają-

c

ą się liczebnie zbiorowość jednostek wyłączonych ze stosunków własności.

Naturaln

ą koleją rzeczy powinno to spowodować zaostrzenie kontrastów pod

wzgl

ędem udziału we władzy, zamożności i stopie życiowej. Kiedyś musi nastą-

pi

ć ich kulminacja i te fundamentalne nierówności zostaną w końcu zauważone

przez samych aktorów.

63

background image

3.  Ten zwrotny punkt zwerbalizowany zosta

ł w koncepcji przechodzenia

„klasy w sobie" w „klas

ę dla siebie". W znanym fragmencie z Nędzy filozofii

Marks wyja

śnia, że członkowie proletariatu - od samego początku złączeni

poczuciem wspólnoty interesów, polegaj

ącej na zniesieniu wyzysku i alienacji

wobec w

łasności i pracy - stanowili jednak niezorganizowaną masę społeczną.

Obiektywnie rzecz bior

ąc, masa ta pozostawała już w opozycji do właścicieli

kapita

łu, ale nie przekształciła się jeszcze w „klasę dla siebie", ponieważ nie

by

ła tej opozycyjności świadoma. Bliżej modelowych cech „klasy dla siebie"

by

ła burżuazja niemiecka - pisał Marks - która dokładnie wiedziała czego chce,

nawet zanim podj

ęła walkę na rzecz realizacji swych dążeń i stała się podmio-

tem politycznego dzia

łania.

Pogl

ądową charakterystyką mechanizmu stawania się klas jest marksow-

skie  stwierdzenie, 

że  klasy  nie  istnieją  w  próżni.  Owa  celna  myśl  podkreśla

dalekosi

ężne konsekwencje tego procesu. Przejście z etapu obiektywnej prze-

ciwstawno

ści klasy „w sobie" na bardziej zaawansowany etap klasy „dla siebie"

jest elementem transformacji ca

łego systemu; przy czym proces ten trzeba roz-

patrywa

ć w całej złożoności,  żeby go właściwie  zrozumieć. Robotnicy zaczy-

naj

ą dostrzegać  we właścicielach  firm wroga,  którego należy pokonać, nato-

miast strona wyzyskuj

ąca stara się ten rewolucyjny ruch unicestwić, mobilizując

si

ły ideologicznego nacisku i środki przemocy. Wyobraźnia (wspierająca się na

znajomo

ści omawianej teorii) pozwala te przekształcenia traktować jako rezultat

zastosowania  zasobów,  którymi rozporz

ądzają  różne klasy  społeczne,  w  celu

przej

ęcia władzy i rewolucyjnego przeobrażenia instytucji państwowych.

W  teoriach  odwo

łujących  się  do  podobnej  logiki  wydarzeń  „zasobami"

s

ą: dostęp do wyższego wykształcenia,  monopolizowany przez klasy średnie

w celu  zachowania dominacji  w sferze  kultury  (Collins 1978),  kreowanie przez

inteligencj

ę  symboli  wyższości  w  dziedzinie  stylu  życia  (Bourdieu  1986),  czy

odr

ębne praktyki socjalizacji potomstwa. Praktyki stosowane w klasach śred-

nich wymuszaj

ą samodyscyplinę i orientacje na sukces, stając się lokomoty-

wami awansu, podczas gdy w typowej rodzinie robotniczej wzorem do na

ślado-

wania jest szybkie sko

ńczenie szkoły i podjęcie pracy, najlepiej takiej, która jest

w  bliskim  zasi

ęgu  i  nie  wymaga  zerwania  kontaktów  rodzinnych.  Oczywiście

reprezentanci danej klasy realizuj

ą te strategie w rozproszeniu. Nie porozumie-

waj

ą się  oni ze  sobą, a międzypokoleniowy  przekaz zasobów nie jest  żelazną

konieczno

ścią. Jednak obiektywnie rzecz biorąc działania te są uwarunkowane

klasowo i pog

łębiają istniejące podziały społeczne.

4.  Kulminacyjnym momentem jest zorganizowanie si

ę klas w działające

aktywnie podmioty. Niecierpliwi zwolennicy przekucia idei w dzia

łanie wyodręb-

niaj

ą tu dwa etapy. Etap pierwszy, utożsamiany z przedrewolucyjnym, nazwano

świadomością „trade-unionistyczną". Lenin lokalizował ją w Anglii i innych rozwi-

ni

ętych krajach zachodnich, dopatrując się jej przejawów w dążeniach do reali-

zacji w

ąsko rozumianych interesów, partykularyzmie spojrzenia i braku chęci do

rewolucyjnych wyst

ąpień. Dokonuje się przy tym przejście z etapu znamionują-

I

cego brak 

świadomości rewolucyjnej klasy do politycznego działania, co miało

by

ć ostatecznym testem dla zaawansowanego stadium „klasy dla siebie" w teo-

rii marksowskiej. W  przypadku  robotników czynnikiem sprzyjaj

ącym  jest  osią-

gni

ęcie wysokiego stopnia wzajemnej łączności i koncentracji przestrzennej. Nie

ograniczaj

ą  się  już  oni  do  walki o  wzrost płac, lepsze warunki pracy  i ochronę

socjaln

ą w ramach swoich zakładów i branż. Na etapie „klasy dla siebie" robot-

nicy gotowi s

ą do rewolucyjnej walki zmierzającej do obalenia klasy panującej

i zniesienia wyzysku. Koniecznym warunkiem osi

ągnięcia stanu dojrzałości kla-

sowej jest wy

łonienie się partii politycznej, która wytycza strategię i kieruje walką,

a nast

ępnie dokonuje zasadniczego przekształcenia stosunków społecznych.

4.4. N

IEZREALIZOWANA

 

PROGNOZA

 

REWOLUCJI

                                       

Sprawdzianem  trafno

ści  teorii  jest  porównanie  jej  z  rzeczywistym  biegiem 

wydarze

ń.  Ogólna  prognoza  marksowska  zawiodła,  jeżeli  chodzi  o  przewidy-

wania  dotycz

ące  upadku  kapitalizmu  i  zlikwidowania  podziałów  klasowych.

Próbuj

ąc wyjaśnić przyczyny nietrafności prognozy wskazywano na jej błędne

przes

łanki. Wyjaśnienia braku rewolucyjnych nastrojów poszukiwano w postę-

puj

ącym wzroście stopy życiowej klas niższych. Historycy brytyjscy przyznają,

że  w  latach  1800-1840,  które  były  okresem  intensywnego  rozwoju  kapita-

listycznych  stosunków  produkcji,  Anglia  stan

ęła  na  progu  rewolucji  socjalnej.

Zasadniczo zmieni

ło się to w latach „bezprecedensowej prosperity", trwającej

nieprzerwanie przez trzy kolejne  dziesi

ęciolecia,  do  lat siedemdziesiątych.

Z  jednej  strony  przynios

ło  to  złagodzenie  rewolucyjnych  nastrojów,  z  drugiej

za

ś  w  klasie  robotniczej  dokonał  się  rozłam.  Jednym  z  najpoważniejszych

ciosów, jakie rzeczywisto

ść zadała teorii, było wyodrębnienie się „arystokracji

robotniczej", w której szeregach Marks dopatrywa

ł się przywódców nadciągają-

cego przewrotu. By

ł to zasadniczy błąd, którego dowiodła historia, okazało się

bowiem, 

że wzrost zamożności zrodził poczucie stabilizacji i „fałszywą świado-

mo

ść", przeciwdziałającą radykalizacji nastrojów (Foster 1974; Gray 1981).

Po drugie, prawid

łowością jest, że nawet silne deprywacje warunków mate-

rialnych  nie  wyzwalaj

ą  rewolucyjnych  postaw  i chęci  obalenia niesprawiedli-

wych stosunków spo

łecznych. W latach trzydziestych XIX wieku największym

zagro

żeniem dla  klas  rządzących w  Anglii  był  czartyzm -  reformistyczny  ruch,

który powsta

ł z  zamiarem zorganizowania klasy robotniczej, uzyskania przez nią

praw politycznych i poprawy warunków bytowych. Czartyzm nie spe

łnił oczeki-

wa

ń politycznych; po jego upadku -jak wykazuje brytyjski historyk Gareth Sted-

man Jones (1983) - robotnicy przestali wierzy

ć w możliwości przeprowadzenia

zasadniczych  zmian  w  wyniku  zorganizowanego  dzia

łania  i  przesunęli  główny

impet na aktywno

ść w  związkach zawodowych i stowarzyszeniach, opierają-

cych si

ę na akceptacji istniejącego porządku.

Jako  trzeci  powód  wymieniany  jest  indywidualizm  robotników.  W 

świetle

analiz historycznych przeprowadzonych dla Anglii, w klasie robotniczej nigdy nie

by

ło chęci do działań nastawionych na realizację interesów zbiorowych. Wbrew      65

background image

temu, co twierdzi

ł Marks, ich poczynaniom w dziedzinie zdobywania środków do

życia od początku przyświecały indywidualistyczne strategie (McKibbin 1990).
W pierwszych latach XX wieku tylko 15% robotników nale

żało do związków.

Spójrzmy  wstecz  i zastanówmy si

ę,  czy zarysowany  przez Marksa sche-

mat  formowania si

ę klas znalazł jakieś  odzwierciedlenie w  najnowszej histo-

rii. Z wydarze

ń,  jakie  tu  wchodzą  w  grę, do najbardziej brzemiennych w skutki

nale

żałoby zaliczyć rewolucję 1848 roku we Francji, Komunę Paryską, rewolu-

cj

ę październikową w Rosji i Wielki Marsz w Chinach. Uczestnikami tych zwrot-

nych punktów byli robotnicy, masy ch

łopskie i reprezentanci inteligencji, którzy

od strony koncepcyjnej zajmowali si

ę obaleniem panującego ustroju.

Analiza  tych  przyk

ładów  prowadzi  do  dwóch  wniosków.  Po  pierwsze,  po

stronie rewolucyjnych podmiotów nie by

ło nigdy klas, tylko szerokie zbiorowo-

ści,  złożone z różnych kategorii  społecznych o podobnym  położeniu klasowym.
Wszystkie  te  zbiorowo

ści  występowały  zjednoczone,  na  ogół,  w  partnerskim

zwi

ązku, i ożywione (czasami) wolą wspólnego działania. Newralgicznym punk-

tem  by

ły  zbrojne  wystąpienia  tych  kategorii  -  ich  krótkotrwały  i  jednorazowy

charakter pozwala sformu

łować drugi wniosek, że równie krótkotrwałym zjawi-

skiem by

ło występowanie ich w roli zbiorowych podmiotów historii. Dokonując

pewnej spekulacji  my

ślowej,  można  stwierdzić, że najbardziej typowym  stanem

struktury spo

łecznej  jest klasa agregat,  natomiast bardzo rzadko  dochodzi do

formowania si

ę klas „dla siebie", czyli w najbardziej dojrzałej postaci.

Dla lewicowych intelektualistów atrakcyjna by

ła dramaturgia tych zdarzeń.

Znajduje to odzwierciedlenie w Pami

ętnikach Simone de Beauvoir  (lata pięć-

dziesi

ąte), z których warto zacytować fragment refleksji poświęconej „fałszywej

świadomości"  klasowej.  W  1959  roku  autorka  podróżowała  po  Brazylii  -  w jej
s

łowach  daje  się  odczuć  pewien  zawód:  „Robotnicy  brazylijscy  dopiero  nie-

dawno opu

ścili szeregi chłopstwa; jeśli nie oni sami, to ich ojcowie przyszli ze

wsi; a poniewa

ż ich stopa życiowa jest znacznie wyższa, uważają się za war-

stw

ę uprzywilejowaną. Interesy ich w niczym nie są zbieżne z interesami głodu-

j

ącej ludności północnego wschodu, ani nawet z interesami robotników rolnych

z po

łudnia.... Chłopi wydani na pastwę głodu, doprowadzeni sądo sytuacji rewo-

lucyjnej, jednak

że ich rozproszenie, wyczerpanie fizyczne i ciemnota nie sprzy-

jaj

ą pojawieniu się wśród nich świadomości klasowej; toteż są niemal zupełnie

bezsilni; proletariat jest u

świadomiony i ma w ręku broń, którą mógłby użyć do

walki; ale jego sytuacja nie jest rewolucyjna" (Beauvoir 1967, t. 2: 301).

W  podobnym tonie  zawiedzionych  nadziei utrzymane s

ą  notatki  z  podróży

po Hiszpanii. Simone de Beauvoir pos

ługuje się językiem intelektualisty, pozo-

staj

ącego pod urokiem marksizmu, który nie chce się pogodzić z wymową fak-

tów zaprzeczaj

ących teorii. Jadąc, obserwuje biedotę i robotników wykonują-

cych  roboty  drogowe:  „Ta  cierpliwo

ść, której nie  przyświecała  przecież  żadna

nadzieja,  budzi

ła  we mnie  uczucie  przykrości. Kiedyśmy jechali  samochodem

robotnicy  pracuj

ący  przy  drodze  nie  powinni  byli  się  do  nas  uśmiechnąć....

Trzeba by

ło poczekać, aż nowa generacja, nie przytłoczona brzemieniem wspo-

mnie

ń (Franco), odzyska nadzieje i podniesie walkę na nowo" (t. 2: 40-41).

We wspó

łczesnej socjologii procesy te analizowane są z ogólniejszej per-

spektywy - funkcjonowania klas w 

życiu codziennym. Wskazuje się, że jednym

z przejawów tego zjawiska jest „demokratyczna walka klasowa"; nie daje ona
o sobie zna

ć w dramatycznej postaci otwartego konfliktu, ale w postaci zinsty-

tucjonalizowanej walki interesów. Jednym z autorów tezy o demokratycznej

walce klasowej jest Walter Korpi (1983). Argumentuje on, 

że funkcjonowanie

klas jako zbiorowych podmiotów polega przede wszystkim na prowadzeniu

negocjacji mi

ędzy związkami zawodowymi a pracodawcami.  Przedmiotem

przetargu jest wzrost dost

ępu do dóbr (wyższe płace), lepsze warunki pracy

i zabezpieczenie przed bezrobociem. Walka klas w dalszym ci

ągu rozgrywa się

w sferze produkcji.

Podejmowane  s

ą  również  próby  empirycznej  operacjonalizacji  tych  zja-

wisk. Przyk

ładem trwałego zainteresowania problematyką funkcjonowania klas

środowisku badaczy jest teza, której autorami są Weeden i Grusky (2005).

Argumentuj

ą oni - zastanawiając  się nad przyczynami słabej siły wyjaśniającej

teorii klasowych w odniesieniu do zachowa

ń i postaw - że klasy nie aktywizują

si

ę na scenie publicznej w postaci wielkich kategorii, takich jak „klasa robot-

nicza", ale w postaci w

ąskich kategorii zawodowych. To one są kolektywnymi

aktorami, zabiegaj

ącymi o interesy na rynku pracy, w nich dokonuje się socja-

lizacja  do  roli  spo

łecznej,  stosowane  są  mechanizmy  selekcji  polegające  na

ograniczaniu dost

ępu do lukratywnych stanowisk i w ramach kategorii zawodo-

wych wyst

ępują interakcje na bazie codziennych zachowań. Weeden i Grusky

przetestowali ten model na danych dla w Stanów  Zjednoczonych dotycz

ących

ruchliwo

ści  międzypokoleniowej i  innych  zmiennych,  identyfikujących  położe-

nie materialne i styl 

życia. Formułują na tej podstawie postulat o konieczności

reorientacji analizy klasowej  z poziomu makrostrukturalnego  na  poziom mikro-
struktury  spo

łecznej.

4.5. P

ODSUMOWANIE

W  najszerszym  rozumieniu  poj

ęcie  klasy  utożsamiane  jest  z  pozycją

zajmowan

ą przez daną kategorię w systemie uwarstwienia lub w hierarchii

spo

łecznej,  czyli  z tym, co  w  socjologii  amerykańskiej odpowiada  pojęciu

„spo

łecznego statusu".  Mimo  że praktyka ta kontynuowana  jest  do chwili

obecnej  przez  wielu  badaczy,  dominuj

ącą  tradycją  w  teorii  socjologicznej

sta

ło się utożsamianie klas społecznych ze strukturami, które wyłoniły się

na  bazie  rozwoju  kapitalistycznych  stosunków  produkcji.  By

ło  to  zasługą

Webera  i  Marksa,  którzy  zwrócili  uwag

ę  na  fakt,  że  klasy  społeczne  nie

mog

łyby  zaistnieć bez  rozwoju form wytwórczości i stosunków rynkowych,

przejmuj

ących  rolę głównego regulatora dostępu do pozycji społecznych

i rol

ę mechanizmu dystrybucji dóbr określających pozycję jednostek.

Jednym  z  najbardziej  interesuj

ących  tematów jest  krystalizacja  struk-

tury klasowej. Zwyk

ło się ją rozpatrywać jako proces, który prowadzi do

67

background image

LU

*

formowania si

ę „dojrzałych" klas ze zbiorowości jednostek. W świetle teo-

rii marksowskiej jest ona rezultatem  okre

ślonej sekwencji  wydarzeń, gdzie

punktem wyj

ścia jest zarysowanie się ostrych podziałów społecznych - dla

Marksa by

ł nim podział na właścicieli  kapitału i  pracowników najemnych.

W tym pocz

ątkowym etapie klasy społeczne są wyłącznie rezultatem obiek-

tywnych procesów wyst

ępujących na styku struktury społecznej i mechani-

zmów  rynkowych.  Jednak  obiektywne  ró

żnice  powinny  się  coraz  bardziej

zaostrza

ć,  powodując  wzrost  wielkości  dystansów,  jak  utrzymuje  teoria

marksowska. Naturaln

ą koleją rzeczy powinno to spowodować zaostrzenie

kontrastów  pod  wzgl

ędem  udziału  we  władzy,  zamożności  i  stopie  życio-

wej. Na kolejnym  etapie nierówno

ści  te zostają zauważone  przez samych

aktorów. Kulminacyjnym momentem jest zorganizowanie si

ę klas w działa-

j

ące aktywnie podmioty. Z etapu znamionującego brak świadomości klaso-

wej  przechodz

ą  one do  politycznego  działania, co  miało być  ostatecznym

testem dla teorii marksowskiej.

Rozdzia

ł  ten  warto  zakończyć  empirycznym  stwierdzeniem.  Skrajnymi

postaciami  klas  s

ą,  z  jednej  strony,  klasy  rozumiane  jako  statystyczne

agregaty  jednostek,  z  drugiej  za

ś  -  klasy  występujące  w  roli  aktywnego

podmiotu historii. Mi

ędzy nimi  występują też stany pośrednie, jeżeli cho-

dzi  o  formowanie  si

ę  klas  w  roli  zbiorowych  podmiotów.  Współczesnymi

przejawami  wyst

ępowania  segmentów  struktury  społecznej  w  tej  roli  jest

aktywno

ść różnego rodzaju organizacji pracodawców i pracowników najem-

nych. Zauwa

żmy jednak, że zorientowane są one bardziej na prowadzenie

negocjacji (w sprawach warunków zatrudnienia i p

łac) niż na konfrontacyjne

dzia

łania (Goldthorpe 1984; Alvarez i in. 1991). Klasa pracowników najem-

nych, szturmuj

ąca Pałac Zimowy, nigdy nie była i nie jest jedyną alternatywą

dla klas ujmowanych w postaci agregatu jednostek.

68