background image

Włodzimierz I. Lenin

O haśle Stanów 

Zjednoczonych Europy

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2006

background image

Włodzimierz I. Lenin – O haśle Stanów Zjednoczonych Europy (1915 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 2 -

www.skfm-uw.w.pl

Artykuł „O haśle Stanów Zjednoczonych Europy” 

Włodzimierz   Lenin   napisał   na   początku   sierpnia 

1915   roku   i   opublikował   w   gazecie   „Socyał-

Diemokrat” nr 44 z 23 sierpnia 1915 r.

Podstawa   niniejszego   wydania:   Włodzimierz 

Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 26, wyd. Książka i 

Wiedza, Warszawa 1987.

background image

Włodzimierz I. Lenin – O haśle Stanów Zjednoczonych Europy (1915 rok)

W numerze 40 gazety „Socyał-Diemokrat” poinformowaliśmy, że konferencja sekcji zagranicznych 

naszej partii postanowiła odłożyć kwestię hasła „Stanów Zjednoczonych Europy” do czasu omówienia na 

łamach prasy strony ekonomicznej tej sprawy

1

.

Dyskusja   w   tej   kwestii   przybrała   na   naszej   konferencji   charakter   jednostronnie   polityczny. 

Częściowo było to wywołane, być może, wyraźnym sformułowaniem w manifeście Komitetu Centralnego 

powyższego hasła jako hasła politycznego („najbliższym hasłem politycznym...” – głosi manifest), przy 

czym nie tylko wysunięto hasło republikańskich Stanów Zjednoczonych Europy, lecz również specjalnie 

podkreślono, że „bez rewolucyjnego obalenia monarchii niemieckiej, austriackiej i rosyjskiej” hasło to jest 

bezsensowne i kłamliwe.

Jest całkowicie niesłusznie występować przeciwko takiemu ujęciu sprawy w granicach politycznej 

oceny danego hasła, na przykład z tego punktu widzenia, że przesłania ono lub osłabia itp. hasło rewolucji 

socjalistycznej. W żadnym razie, nigdy, w żadnych okolicznościach polityczne przeobrażenia w kierunku 

rzeczywiście demokratycznym, a tym bardziej rewolucje polityczne, nie mogą ani przesłonić, ani osłabić 

hasła rewolucji socjalistycznej. Przeciwnie, zawsze ją przybliżają, rozszerzają jej bazę, wciągają do walki o 

socjalizm nowe warstwy drobnomieszczaństwa i półproletariackich mas. Z drugiej zaś strony rewolucje 

polityczne są nieuniknione w toku rewolucji socjalistycznej, której nie można traktować jako jednego aktu, 

lecz   należy  traktować   jako   epokę   burzliwych   wstrząsów  politycznych   i   ekonomicznych,   najbardziej 

zaostrzonej walki klasowej, wojny domowej, rewolucyj i kontrrewolucyj.

Ale jeśli hasłu republikańskich Stanów Zjednoczonych Europy, przy powiązaniu go z rewolucyjnym 

obaleniem trzech najbardziej reakcyjnych monarchii Europy, z rosyjską na czele, nie można nic zarzucić 

jako   hasłu  politycznemu,   to   pozostaje  jeszcze   niezmiernie   ważne   zagadnienie   ekonomicznej   treści   i 

znaczenia tego hasła. Z punktu widzenia ekonomicznych warunków imperializmu, tj. wywozu kapitału i 

podziału świata przez „przodujące” i „cywilizowane” mocarstwa kolonialne, Stany Zjednoczone Europy są 

w kapitalizmie albo niemożliwe, albo reakcyjne.

Kapitał stał się międzynarodowy i monopolistyczny. Świat jest podzielony między garstkę wielkich 

mocarstw,  tzn.   mocarstw  odnoszących  sukcesy  w  wielkiej  grabieży  i  ucisku  narodów.   Cztery  wielkie 

mocarstwa   Europy:   Anglia,   Francja,   Rosja   i   Niemcy,   liczące   250-300   milionów   mieszkańców,   o 

powierzchni około 7 mln kilometrów kw., posiadają kolonie zamieszkałe przez prawie pół miliarda ludzi 

(494,5 mln), o powierzchni 64,6 mln km kw., tj. prawie połowę kuli ziemskiej (133 mln km kw. bez 

obszarów  podbiegunowych).  Dodajcie   do   tego  trzy  państwa   azjatyckie:   Chiny,   Turcję  i   Persję,  które 

obecnie są rozszarpywane na części przez rozbójników prowadzących wojnę „wyzwoleńczą”, a mianowicie 

przez Japonię, Rosję, Anglię i Francję. Te trzy państwa azjatyckie, które można nazwać półkoloniami 

(faktycznie są one obecnie w 9/10 koloniami), mają 360 mln mieszkańców i 14,5 mln km kw. powierzchni 

(tj. prawie 1½  raza więcej niż powierzchnia całej Europy).

Dalej, Anglia, Francja i Niemcy ulokowały za granicą kapitał wynoszący co najmniej 70 miliardów 

rubli. Do tego, by wpływał od tej przyjemnej sumy „uprawniony” dochodzik – dochodzik w wysokości 

przeszło 3 miliardów rubli rocznie – służą narodowe komitety milionerów, zwane rządami, zaopatrzone w 

wojsko i flotę wojenną, „lokujące” w koloniach i półkoloniach synków i braciszków „pana miliarda” w 

charakterze  wicekrólów,   konsulów,   ambasadorów,  wszelkiego   rodzaju   urzędników,   klechów   i   innych 

pijawek.

W taki oto sposób zorganizowana jest w epoce najwyższego rozwoju kapitalizmu grabież blisko 

miliarda ludzi na kuli ziemskiej przez garstkę wielkich mocarstw. Inna organizacja jest w kapitalizmie 

niemożliwa.  Wyrzec  się  kolonii,  „sfer  wpływów”,  wywozu  kapitału?  Kto   tak  myśli,  ten  zniża  się  do 

poziomu księżulka, który co niedziela prawi bogaczom kazanie na temat wzniosłości chrześcijaństwa i radzi 

darować biedakom... no, jeśli nie kilka miliardów, to przynajmniej kilkaset rubli rocznie.

Stany Zjednoczone Europy w kapitalizmie równają się porozumieniu w sprawie podziału kolonii. 

Ale w kapitalizmie niemożliwa jest inna podstawa, inna zasada podziału oprócz siły. Miliarder nie może 

1

 Patrz: „Konferencja sekcji zagranicznych SDPRR”, w: Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, t. 26, Warszawa 1987, s. 155. 

– Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 3 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – O haśle Stanów Zjednoczonych Europy (1915 rok)

dzielić z nikim „dochodu narodowego” kraju kapitalistycznego inaczej niż proporcjonalnie „do kapitału” (a 

przy tym z dodatkiem, żeby większy kapitał otrzymał więcej, niż mu się należy). Kapitalizm to prywatna 

własność środków produkcji i anarchia w produkcji. Głoszenie „sprawiedliwego” podziału dochodu na 

takiej podstawie to proudhonizm, to tępota mieszczucha i filistra. Nie można dzielić inaczej niż „według 

siły”. Siła zaś zmienia się w toku rozwoju ekonomicznego. Po 1871 roku Niemcy umocniły się 3-4 razy 

szybciej niż Anglia i Francja, Japonia 10 razy szybciej niż Rosja. Nie ma i nie może być innego środka 

sprawdzenia  rzeczywistej   siły   państwa   kapitalistycznego   prócz   wojny.   Wojna   nie   jest   sprzeczna   z 

podstawami własności prywatnej, lecz stanowi bezpośrednie i nieuniknione rozwinięcie tych podstaw. W 

kapitalizmie  niemożliwe  jest  równomierne  narastanie  rozwoju  ekonomicznego  poszczególnych  działów 

gospodarki i poszczególnych państw. W kapitalizmie nie są możliwe inne środki przywrócenia, co pewien 

czas, zakłócanej równowagi niż kryzysy w przemyśle, wojny w polityce.

Możliwe są oczywiście chwilowe porozumienia między kapitalistami i między mocarstwami. W tym 

sensie możliwe są również Stany Zjednoczone Europy jako porozumienie kapitalistów europejskich... co do 

czego?   Tylko   co   do   tego,   w   jaki   sposób   wspólnie   dławić   socjalizm   w   Europie,   wspólnie   bronić 

zagrabionych  kolonii  przeciwko  Japonii  i  Ameryce,  które  są  niezmiernie  pokrzywdzone  przez  obecny 

podział kolonii i które umocniły się w ciągu ostatniego półwiecza bez porównania szybciej niż zacofana, 

monarchistyczna, zaczynająca gnić ze starości Europa. W porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki 

Północnej   Europa   jako   całość   przedstawia   obraz   zastoju   ekonomicznego.   Na   obecnej   podstawie 

ekonomicznej,   tj.   w   kapitalizmie,   Stany   Zjednoczone   Europy   byłyby   organizacją   reakcji   w   celu 

powstrzymania szybszego rozwoju Ameryki. Bezpowrotnie minęły te czasy, kiedy sprawa demokracji i 

sprawa socjalizmu były związane jedynie z Europą.

Stany Zjednoczone Świata (a nie Europy) są tą państwową formą zjednoczenia i wolności narodów, 

którą wiążemy z socjalizmem – dopóki całkowite zwycięstwo komunizmu nie doprowadzi do ostatecznego 

zaniku wszelkiego, a więc również demokratycznego państwa. Jest jednak wątpliwe, czy hasło Stanów 

Zjednoczonych Świata byłoby słuszne jako hasło samodzielne, po pierwsze, dlatego, że równa się ono 

socjalizmowi; po drugie, dlatego, że mogłoby spowodować błędne komentarze na temat niemożliwości 

zwycięstwa socjalizmu w jednym kraju i stosunku takiego kraju do pozostałych.

Nierównomierność rozwoju ekonomicznego i politycznego jest bezwzględnym prawem kapitalizmu. 

Wynika stąd, że możliwe jest zwycięstwo socjalizmu początkowo w niewielu lub nawet w jednym, z 

osobna wziętym, kraju kapitalistycznym. Zwycięski proletariat tego kraju, po wywłaszczeniu kapitalistów i 

zorganizowaniu u siebie produkcji socjalistycznej, stanąłby przeciw pozostałemu, kapitalistycznemu światu, 

pozyskując sobie klasy uciskane innych krajów, wzniecając w nich powstanie przeciwko kapitalistom, 

występując w razie konieczności nawet siłą zbrojną przeciwko klasom wyzyskującym i ich państwom. 

Polityczną   formą   społeczeństwa,   w   którym   zwycięża   proletariat   obalając   burżuazję,   będzie   republika 

demokratyczna centralizująca coraz bardziej siły proletariatu danego narodu czy danych narodów w walce 

przeciwko   państwom,  które   jeszcze  nie   przeszły   do   socjalizmu.   Niemożliwe   jest   zniesienie   klas   bez 

dyktatury klasy uciskanej, proletariatu. Niemożliwe jest swobodne zjednoczenie narodów w socjalizmie bez 

mniej lub bardziej długotrwałej, uporczywej walki republik socjalistycznych z państwami zacofanymi.

Oto z jakich racji, w wyniku wielokrotnego przedyskutowania sprawy na konferencji zagranicznych 

sekcji SDPRR oraz po konferencji redakcja OC doszła do wniosku, że hasło Stanów Zjednoczonych Europy 

jest niesłuszne.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 4 -

www.skfm-uw.w.pl