background image
background image

Czy  czło​wiek  dwu​krot​nie  ob​ło​żony  klą​twą  ko​ścielną,  za​‐
mie​szany  w  skry​to​bój​cze  śmierci  swo​ich  prze​ciw​ni​ków,
ła​miący  wszel​kie  przy​sięgi  i  po​ro​zu​mie​nia,  nie​udolny  w
za​rzą​dza​niu kra​jem i pro​wa​dze​niu wo​jen, kie​ru​jący się we
wszyst​kich  swo​ich  dzia​ła​niach  emo​cjami,  a  nie  roz​wagą,
po​wi​nien dojść do naj​wyż​szych za​szczy​tów, z ko​roną kró​‐
lew​ską  włącz​nie?  Oka​zuje  się,  że  trzeba  było  tylko  bar​dzo
chcieć, tra​fić na swój czas i wy​zna​wać za​sadę, że zwy​cięz​‐
ców  się  nie  są​dzi.  Ta​kim  wła​śnie  czło​wie​kiem  był  Wła​dy​‐
sław  Ło​kie​tek,  naj​bar​dziej  kon​tro​wer​syjny  z  pol​skich  kró​‐
lów. Dla jed​nych nie​złomny, dla in​nych nik​czemny.
Próbę  przed​sta​wie​nia  peł​nego  por​tretu  tego  władcy,  bez
upięk​szeń i ko​tur​nów oraz drogi, która do​pro​wa​dziła go do
ko​rony  kró​lew​skiej  pod​jął  się  wła​śnie  An​drzej  Zie​liń​ski.
Jego  książka  może  zi​ry​to​wać,  za​dzi​wić,  ale  nie  można
przejść wo​bec niej obo​jęt​nie.
AN​DRZEJ ZIE​LIŃ​SKI, dok​tor nauk po​li​tycz​nych, dzien​ni​karz i
hi​sto​ryk, jest au​to​rem ksią​żek po​świe​co​nych dzie​jom śre​dnio​‐
wiecz​nej  Pol​ski  i  Eu​ropy:
  Ta​jem​nice  pol​skich  tem​pla​riu​szy,
Malta  1565,  Opat  krzy​żow​ców  –  święty  Ber​nard,  Po​czątki
Pol​ski,  za​gadki  i  ta​jem​nice,  Prze​kleń​stwo  tronu  Pia​stów,
Pol​skie le​gendy, czyli jak to mo​gło być na​prawdę.

background image
background image
background image

Spis tre​ści

Od au​tora
Wstęp
Roz​dział I - Mały książę
Roz​dział II - Pierw​sza wy​prawa do Kra​kowa
Roz​dział III - Walka o tron

Roz​dział IV - W stronę ko​rony
Roz​dział V - „Krwawy wilk z pa​sto​ra​łem”
Roz​dział VI - So​cze​wica, koło, miele, młyn
Roz​dział VII - Ko​rona króla kra​kow​skiego

Roz​dział VIII - Kto zwy​cię​żył pod Płow​cami
Za​koń​cze​nie
Aneks nr 1 - Bulla pa​pieża Kle​mensa V po​tę​pia​jąca zbrod​nie i
nie​pra​wo​ści Krzy​ża​ków

Aneks nr 2 - Miecz ko​ro​na​cyjny „Szczer​biec”
Aneks nr 3 - Bunt wójta Al​berta
Aneks nr 4 - Do​ku​ment króla Jana Luk​sem​bur​skiego z 12 III
1329 r.

Aneks nr 5 - Ka​len​da​rium to​czo​nych przez Wła​dy​sława Ło​‐
kietka wo​jen z Krzy​ża​kami
Bi​blio​gra​fia

background image

Od au​tora

J

edna z ofi​cyn wy​daw​ni​czych zwró​ciła się do mnie z pro​po​zy​cją,

abym  w  jej  se​rii  pre​zen​ta​cji  na​szych  wiel​kich  przy​wód​ców  na
prze​strzeni  dzie​jów  przed​sta​wił  syl​wetkę  króla  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka.  Po​ko​nał  on  prze​cież  wszyst​kich  swo​ich  kon​ku​ren​tów  do
pol​skiego  tronu,  a  ofi​cyna  owa  uznała,  iż  za​de​mon​stro​wał  w  tej
walce ce​chy, które warto przy​po​mnieć współ​cze​snym, a zwłasz​‐
cza  mło​dzieży.  Na  py​ta​nie,  czy  aby  na  pewno  cho​dzi  o  ta​kie
przed​sta​wie​nie  tego  króla,  usły​sza​łem,  że  prze​cież  znane  są  po​‐
wszech​nie  jego  nie​złom​ność,  wa​lecz​ność  i  od​po​wie​dzial​ność.  A
je​śli na​wet zda​rzały mu się po dro​dze ja​kieś błędy, to któż ich w
ży​ciu nie po​peł​nia?

Na moją uwagę, że na​le​żał jed​nak do tych gor​szych kró​lów w

na​szych  dzie​jach  i  rze​czy​wi​ście  warto  po​ka​zać  po​wszech​niej
praw​dziwe  ce​chy  jego  cha​rak​teru,  bo  na  pewno  nie  jest  to  wzór
godny  na​śla​do​wa​nia  dla  ni​kogo,  a  zwłasz​cza  dla  mło​dzieży,  po
dru​giej stro​nie słu​chawki za​pa​no​wała dłuż​sza ci​sza i wresz​cie pa​‐
dło  py​ta​nie:  „To  co,  nie  na​pi​sze  pan?”,  a  za​raz  po​tem  na​stępne:
„Czy zna pan ko​goś, do kogo można zwró​cić się w tej spra​wie?”.

Roz​mowa ta stała się in​spi​ra​cją do na​pi​sa​nia tej książki.
Po​stać Wła​dy​sława Ło​kietka za​wsze fa​scy​no​wała hi​sto​ry​ków.

Przez wieki do​mi​no​wała za​sada pi​sa​nia o nim tylko jako o księ​ciu
nie​złom​nym,  ma​łym  wpraw​dzie  cia​łem,  ale  za  to  wiel​kim  du​‐
chem i do​ko​na​niami. Do​piero na prze​ło​mie XIX i XX wieku pró​‐
bo​wano  po​ka​zać  go  ta​kim,  ja​kim  był  w  rze​czy​wi​sto​ści,  ale
wkrótce  po  od​zy​ska​niu  nie​pod​le​gło​ści  po​now​nie  w  pol​skiej  hi​‐
sto​rio​gra​fii  za​czął  prze​wa​żać  nurt  pre​zen​ta​cji  na​szych  dzie​jów
tylko  w  ró​żo​wych,  po​zy​tyw​nych  ko​lo​rach,  tylko  w  bar​wach  bo​‐
ha​ter​skich,  z  po​mi​nię​ciem  zde​cy​do​wa​nej  więk​szo​ści  tych
wszyst​kich  mrocz​nych  mo​men​tów  na​szej  hi​sto​rii  za​wi​nio​nych
przez  pol​skich  kró​lów.  Było  to  zresztą  w  pew​nym  sen​sie  zro​zu​‐
miałe. Po tylu la​tach braku pań​stwo​wo​ści się​ga​li​śmy do prze​szło​‐

background image

ści tylko po to, by wy​cią​gnąć z niej to, co było naj​lep​sze, aby w ten
spo​sób  mo​bi​li​zo​wać  spo​łe​czeń​stwo  wo​kół  naj​waż​niej​szych
spraw  pań​stwo​wych.  Nie  eks​po​no​wano  ni​czego,  co  mo​gło  taki
ob​raz dzie​jów za​mą​cić. Wła​dy​sław Ło​kie​tek stał się znowu księ​‐
ciem nie​złom​nym.

Rów​nież  długo  jesz​cze  po  za​koń​cze​niu  dru​giej  wojny  świa​to​‐

wej  kon​ty​nu​owano  taki  nurt  pre​zen​ta​cji,  wy​do​by​wa​jąc  z  na​‐
szych dzie​jów tylko po​zy​tywne do​ko​na​nia, uzna​jąc je za naj​waż​‐
niej​sze  dla  mło​dego  pań​stwa.  Bar​dzo  chęt​nie  od​wo​ły​wano  się
przy tym wy​biór​czo je​dy​nie do tego co naj​lep​sze, co świad​czyło o
bo​ha​ter​stwie  i  po​czu​ciu  od​po​wie​dzial​no​ści  za  na​ród  i  pań​stwo.
Do​ro​biono  na​wet  ide​olo​gię,  że  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  mógł  prze​‐
trwać w Oj​co​wie tylko przy po​mocy pol​skiego chłop​stwa pra​gną​‐
cego Kró​le​stwa Pol​skiego. Do​piero z upły​wem lat za​częły się po​ja​‐
wiać  opra​co​wa​nia  kry​tyczne,  obiek​tywne,  z  po​wo​ły​wa​niem  się
nie tylko na pol​skie źró​dła, lecz także na oceny kro​ni​ka​rzy i hi​sto​‐
ry​ków państw ościen​nych.

W opi​nii współ​cze​snych hi​sto​ry​ków król Wła​dy​sław Ło​kie​tek

był bar​dzo złym or​ga​ni​za​to​rem pań​stwa i rów​nie sła​bym po​li​ty​‐
kiem. Przy​po​mi​nają oni, że to wła​śnie ten władca utra​cił Gdańsk,
Po​mo​rze,  Śląsk,  a  na​wet  wła​sne  ro​dzinne  Ku​jawy.  Poza  tym  do​‐
bro​wol​nie zre​zy​gno​wał z Gro​dów Czer​wień​skich. Zry​wał so​ju​sze
i przy​jaź​nie, ła​mał obiet​nice, rzą​dził nie​udol​nie. Jak wi​dać z przy​‐
to​czo​nego  na  wstę​pie  przy​kładu,  fakty  te  nie  do  końca  są  po​‐
wszech​nie  znane  i  być  może  z  tego  wła​śnie  po​wodu  tre​ści  za​‐
warte  w  tych  opra​co​wa​niach  na  ogół  nie  tra​fiają  do  pod​ręcz​ni​‐
ków szkol​nych i wy​daw​nictw po​pu​lar​nych.

Je​śli idzie o wi​ze​ru​nek króla Wła​dy​sława Ło​kietka – pa​ra​fra​zu​‐

jąc  współ​cze​snego  po​li​tyka  –  wy​da​wać  by  się  mo​gło,  że  „czarne
jest białe, a białe jest czarne”. Dla​tego ta książka sta​nowi ko​lejną
próbę  za​koń​cze​nia  owej  dłu​go​trwa​łej  gry  w  ko​lory.  W  dzie​jach
Eu​ropy różne kraje miały kró​lów i wład​ców nie za​wsze god​nych
po​mni​ków, na które ich póź​niej, a cza​sem jesz​cze za ży​cia, wy​nie​‐
siono. Także po​mnik na​szego króla, Wła​dy​sława Ło​kietka, wcale
nie mu​siał być od​lany z naj​szla​chet​niej​szego kruszcu.

background image

An​drzej Zie​liń​ski

War​szawa, gru​dzień 2009

background image

Wstęp

Z

wy​cięz​ców się nie są​dzi. Co wię​cej, zwy​cięzca ma za​wsze prawo

do  wła​snej  in​ter​pre​ta​cji  wy​da​rzeń,  w  któ​rych  uczest​ni​czył,  do
wy​mu​sze​nia  pi​sa​nia  hi​sto​rii  pod  jego  dyk​tando.  W  końcu  to  on
osią​gnął osta​teczny cel, a droga, jaką do niego do​szedł, prze​staje
być  wtedy  naj​waż​niej​sza.  W  miarę  upływu  lat  nikt  już  prze​cież
nie bę​dzie o niej pa​mię​tał. Po​zo​sta​nie na za​wsze w ludz​kiej świa​‐
do​mo​ści  je​dy​nie  wie​dza  o  koń​co​wym  suk​ce​sie,  z  każ​dym  ko​lej​‐
nym  ro​kiem  co​raz  bar​dziej  znie​kształ​cana,  prze​kła​my​wana  i
ubar​wiana. Za​mieni się z cza​sem na​wet w le​gendę. I to ona wła​‐
śnie  sta​nie  się  osta​tecz​nie  dla  po​tom​nych  je​dyną  obo​wią​zu​jącą
wy​kład​nią dzie​jów.

Oto je​den z wielu ta​kich przy​pad​ków w na​szej hi​sto​rii.
Nie​kwe​stio​no​waną za​sługą księ​cia po​łu​dnio​wej czę​ści Ku​jaw,

Wła​dy​sława  zwa​nego  Ło​kiet​kiem,  było  kon​ty​nu​owa​nie  Kró​le​‐
stwa  Pol​skiego.  Po  po​nad  dwu​stu  la​tach,  po  nie​zbyt  uda​nej  pró​‐
bie  jego  re​ak​ty​wo​wa​nia  przez  Prze​my​śla  II  i  pa​no​wa​niu  cze​‐
skiego  króla  Wa​cława  II,  dzia​łało  pań​stwo  z  ko​ro​no​wa​nym
władcą z pia​stow​skiego rodu, wpraw​dzie jesz​cze bar​dzo okro​jone
te​ry​to​rial​nie,  pełne  we​wnętrz​nych  roz​darć  i  na​pięć,  skłó​cone  ze
wszyst​kimi  są​sia​dami,  ale  prze​cież  kró​le​stwo,  z  wła​snym  ko​ro​‐
no​wa​nym  kró​lem  wy​wo​dzą​cym  się  z  daw​nej  kró​lew​skiej  dy​na​‐
stii.  To  pol​skie  kró​le​stwo,  bez​dy​sku​syj​nie  po​now​nie  utwo​rzone
przez  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  prze​trwało,  ze  zmien​nymi  ko​le​jami
losu,  nie​mal  aż  pięć  wie​ków.  A  prze​cież  wła​śnie  on  nigdy  tym
kró​lem zo​stać nie po​wi​nien.

Czy  ta  nie​wąt​pli​wie  ogromna  za​sługa  ma​łego  nie  tylko  wzro​‐

stem księ​cia po​winna z góry, nie​jako au​to​ma​tycz​nie, prze​kre​ślić
wszyst​kie  wady  i  nie​go​dzi​wo​ści  tego  czło​wieka,  ska​zać  je  na  za​‐
tar​cie i za​po​mnie​nie? Przez lata uwa​żano, że bez​dy​sku​syj​nie tak.
Co wię​cej, tego twórcę od​ro​dzo​nego kró​le​stwa, choć prze​cież nie
pierw​szego,  który  od​zy​skał  po  wie​kach  ko​ronę  dla  Pol​ski,  i  jego

background image

walkę  o  tron  sta​rano  się  po​ka​zy​wać  zu​peł​nie  in​a​czej,  niż  się  to
przed​sta​wiało w rze​czy​wi​sto​ści.

Przez  całe  stu​le​cia  pre​zen​to​wano  Wła​dy​sława  Ło​kietka  jako

osobę wielką du​chem i cia​łem, zręcz​nego po​li​tyka i sku​tecz​nego
wo​dza, cie​szą​cego się peł​nym po​par​ciem rdzen​nej pol​skiej lud​no​‐
ści,  która  z  na​dzieją  upa​try​wała  w  nim  twórcę  zjed​no​czo​nego
wresz​cie pań​stwa. Bo prze​cież tylko ta​kimi ce​chami miał prawo,
w  po​wszech​nym  od​czu​ciu  spo​łecz​nym,  le​gi​ty​mo​wać  się  król,
który nie tylko zdo​był, lecz także za​cho​wał swoje kró​le​stwo, a po​‐
zo​sta​wia​jąc  je  sy​nowi,  przy​wró​cił  kró​lew​ską  dy​na​stię  pia​stow​‐
ską.

Do tej po​wszech​nej na​dziei na od​ro​dze​nie Kró​le​stwa Pol​skiego

też  na​leży  pod​cho​dzić  ostroż​nie.  W  mia​stach  do​mi​no​wał  prze​‐
cież  ży​wioł  nie​miecki  i  cze​ski.  Dla  miesz​kań​ców  wsi,  na​wet  je​śli
była to lud​ność na​ro​do​wo​ści pol​skiej, a nie osa​dzeni na roli jeńcy
z licz​nych wy​praw wo​jen​nych lub za​gra​niczni na​sadźcy, naj​waż​‐
niej​sze było bez​pieczne prze​ży​cie choćby kilku dni bez na​pa​dów,
gwał​tów  i  znisz​czeń  do​bytku.  O  pa​trio​ty​zmie  pań​stwo​wym
trudno w tam​tych cza​sach na​wet snuć ja​kie​kol​wiek roz​wa​ża​nia.

Kim za​tem był ten książę, a po​tem król, po​dzi​wiany przez póź​‐

niej​szych zwo​len​ni​ków, lecz tak po​gar​dzany i znie​na​wi​dzony za
swoje  po​stę​po​wa​nie  przez  znaczną  część  du​cho​wień​stwa,  ry​cer​‐
stwa i miesz​czań​stwa z prze​łomu XIII i XIV wieku? Dla kogo był
za​tem nie​złomny, a dla kogo nik​czemny?

W  pol​skiej  iko​no​gra​fii  naj​bar​dziej  po​pu​larny,  po​wszech​nie

znany  wi​ze​ru​nek  króla  Wła​dy​sława  Ło​kietka  to  por​tret  ma​lo​‐
wany w XIX stu​le​ciu przez Jana Ma​tejkę w cy​klu „Po​czet kró​lów i
ksią​żąt  pol​skich”.  Przed​sta​wia  on  wła​ści​wie  tylko  twarz  króla  w
zło​tej  ko​ro​nie  na  gło​wie,  z  dłu​gim  wą​sem  i  dum​nym  spoj​rze​‐
niem. Tak, jak po​wi​nien się pre​zen​to​wać praw​dziwy król – szla​‐
chetny  czło​wiek,  godny  dzie​dzic  pia​stow​skiej  dy​na​stii,  który
przy​wró​cił w Pol​sce kró​le​stwo. Taki wła​śnie wi​ze​ru​nek tego pol​‐
skiego władcy po​wie​lają od​tąd pod​ręcz​niki do na​ucza​nia hi​sto​rii
Pol​ski,  a  także  roz​liczne  wy​daw​nic​twa  hi​sto​ryczne.  Król  mu​siał
prze​cież mieć w so​bie ma​je​stat oraz godny wy​gląd, wzbu​dza​jący

background image

po​wszechny sza​cu​nek.

Z  por​tretu  Jana  Ma​tejki  nie  do​wiemy  się  jed​nak  ni​czego  o

wzro​ście króla i o ce​chach jego cha​rak​teru. Nie jest prze​cież obo​‐
wiąz​kiem  żad​nego  ma​la​rza  od​twa​rza​nie  po​staci  z  fo​to​gra​ficzną
do​kład​no​ścią.  Na  pewno  nasz  zna​ko​mity  ar​ty​sta  wy​ko​nał  ten
por​tret  ku  po​krze​pie​niu  serc,  po​dob​nie  jak  więk​szość  wi​ze​run​‐
ków ze słyn​nego „Pocztu kró​lów i ksią​żąt pol​skich”. Cha​rak​te​ry​‐
styczne jest przy tym, że rów​nież w swo​ich in​nych dzie​łach do​ty​‐
czą​cych  tego  króla  Jan  Ma​tejko  uni​kał  jak  ognia  przed​sta​wie​nia
ca​łej  kró​lew​skiej  syl​wetki.  A  jak  już  mu​siał  ją  po​ka​zać,  to  sa​dzał
króla na ko​niu, sta​ran​nie przy tym ma​sku​jąc nie​do​statki wzro​stu
tego czło​wieka.

Na szczę​ście za​cho​wał się jesz​cze inny kró​lew​ski por​tret. Bar​‐

dziej praw​dzi​wie od​da​jący jego rze​czy​wi​sty wi​ze​ru​nek. Po​cho​dzi
z „Pocztu kró​lów” Mar​cella Bac​cia​rel​lego. Król Wła​dy​sław Ło​kie​‐
tek  przed​sta​wiony  jest  na  nim  w  pan​ce​rzu,  z  kró​lew​skim  jabł​‐
kiem w jed​nym ręku i ze sztan​da​rem w dru​gim. Mały, zgar​biony,
z mi​zer​nym za​ro​stem... pra​wie po​kurcz. Ale taki był w rze​czy​wi​‐
sto​ści.

Ten  bar​dzo  ni​ski  wzrost,  nie​co​dzienny  na​wet  w  cza​sach,  gdy

średni wzrost męż​czy​zny nie prze​kra​czał stu sześć​dzie​się​ciu cen​‐
ty​me​trów,  spo​wo​do​wał  nada​nie  księ​ciu  Wła​dy​sła​wowi,  już  w
dzie​ciń​stwie,  przy​domku  „ło​kie​tek”  lub  „ło​kieć”,  po​cho​dzą​cego
od ów​cze​snej miary dłu​go​ści – je​den ło​kieć li​czył sie​dem​dzie​siąt
osiem  cen​ty​me​trów.  Nie  był  to  by​najm​niej  przy​do​mek  sym​pa​‐
tyczny ani piesz​czo​tliwy, lecz wręcz od​wrot​nie – po​gar​dliwy. W
rze​czy​wi​sto​ści książę, a póź​niej​szy król Wła​dy​sław Ło​kie​tek, był
więk​szy od owego „łok​cia”; mie​rzył nieco po​nad sto dwa​dzie​ścia
cen​ty​me​trów,  czyli  nie​wiele  wię​cej  niż  pół​tora  ów​cze​snego  łok​‐
cia.  Był  to  jed​nak,  na​wet  jak  na  stan​dardy  XIII  czy  XIV  wieku,
wzrost  zde​cy​do​wa​nie  od​bie​ga​jący  od  po​ję​cia  ni​skiego  męż​czy​‐
zny.

Zda​wał so​bie z tego do​sko​nale sprawę sam książę Wła​dy​sław.

Przy​do​mek z dzie​ciń​stwa to​wa​rzy​szył mu bo​wiem przez całe ży​‐
cie i po​zo​stał na za​wsze w hi​sto​rycz​nym obiegu po jego śmierci,

background image

choć pi​sany już dużą li​terą. Wpraw​dzie na prze​strzeni wie​ków, a
zwłasz​cza w ła​tach roz​bio​rów, czy​niono wiele, aby król ten prze​‐
trwał  w  na​szej  świa​do​mo​ści  nie  jako  ja​kiś  tam  „ło​kie​tek”,  lecz
jako  ktoś,  kto  chro​nił  jed​ność  pol​skiego  spo​łe​czeń​stwa  przed  ze​‐
wnętrz​nymi za​ku​sami, „gwiazda na​rodu”, „wo​jow​nik naj​od​waż​‐
niej​szy  ze  wszyst​kich”  lub  też  „nie  mniej​szy  na​stępca  Marsa  w
spo​so​bie  pro​wa​dze​nia  wojny”.  Były  to  jed​nak  dzia​ła​nia  bez​sku​‐
teczne.  Nie  po​wio​dły  się  także  po​dej​mo​wane  na  prze​ło​mie  XIX  i
XX  wieku  przez  nie​któ​rych  pol​skich  hi​sto​ry​ków  próby  za​miany
owego  nie​szczę​snego,  nada​nego  mu  przez  współ​cze​snych  przy​‐
domku „ło​kie​tek” na bar​dziej godny ko​ro​no​wa​nego władcy, czyli
„nie​złomny” – rze​komo rów​nież czter​na​sto​wieczny.

Ło​kie​tek  przez  całe  ży​cie  oso​bi​ście  wal​czył  z  tym  prze​zwi​‐

skiem.  Uży​wa​nie  go  w  jego  obec​no​ści  mo​gło  się  skoń​czyć  dla
prze​śmiewcy  tra​gicz​nie,  tak  jak  dla  księ​cia  ście​niaw​skiego  Prze​‐
mka,  który,  ranny  w  prze​gra​nej  pod  Sie​wie​rzem  bi​twie  prze​‐
ciwko  Ło​kiet​kowi,  po  do​sta​niu  się  do  jego  nie​woli  gło​śno  ubo​le​‐
wał,  że  stał  się  jeń​cem  „ja​kie​goś  ło​kietka”.  Roz​wście​czony  ta​kim
na​zwa​niem  go,  książę  Wła​dy​sław  –  róż​nie  po​dają  kro​ni​kar​skie
za​pisy  –  albo  oso​bi​ście  do​bił,  albo  też  roz​ka​zał  nie​zwłocz​nie
uśmier​cić ran​nego.

Nie był to pierw​szy przy​pa​dek w dzie​jach, kiedy lu​dzie bar​dzo

ni​skiego  wzro​stu,  nie​zwy​kle  draż​liwi  na  tym  punk​cie,  wy​żej  ce​‐
nili  ura​żoną  god​ność  oso​bi​stą  niż  po​wszech​nie  przy​jęte  normy
po​stę​po​wa​nia,  a  braki  fi​zyczne  nad​ra​biali  czę​sto  kłó​tli​wo​ścią,
skłon​no​ścią do in​tryg, a przede wszyst​kim zło​śli​wo​ścią oraz nie​‐
chę​cią,  mści​wo​ścią  lub  wro​go​ścią  wo​bec  wszyst​kich  do​okoła.
Wła​śnie ta​kim czło​wie​kiem był za​wsze książę brze​sko-ku​jaw​ski.
Wiele  z  jego  czy​nów  dzi​siaj  można  jesz​cze  śmiało  oce​nić  jako
rów​nie  jak  wzrost  nik​czemne.  Na​wet  nie​zwy​kle  mu  przy​chylny
Jan Dłu​gosz nie za​wa​hał się w pew​nym mo​men​cie na​pi​sać o nim
wprost:  go​tów  [był]  od​dać  ży​cie,  by​leby  tylko  za​spo​koić  żą​dzę  ze​‐
msty...
 Mno​gość do​ko​na​nych przez niego nie​go​dzi​wo​ści – zdrad,
fał​szy​wych przy​siąg, in​tryg, przy​pad​ków ła​ma​nia da​nego słowa,
a także ko​rzy​sta​nia z po​mocy wro​gów Pol​ski dla osią​gnię​cia oso​‐

background image

bi​stych  ce​lów  –  z  po​wo​dze​niem  wy​star​czy​łaby  do  wy​peł​nie​nia
hi​sto​rii  pa​no​wa​nia  nie​jed​nej  dy​na​stii  w  Eu​ro​pie.  Jego  droga  do
tronu  bar​dziej  przy​po​mi​nała  po​czy​na​nia  Dżyn​gis-chana  niż  eu​‐
ro​pej​skich  wład​ców.  Dwu​krot​nie  ob​ło​żony  zo​stał  także  klą​twą
ko​ścielną, a pod​le​głe mu zie​mie – in​ter​dyk​tem, czyli za​ka​zem od​‐
by​wa​nia  na  nich  po​sług  ko​ściel​nych  w  sto​sunku  do  wszyst​kich
wier​nych.

Książę  per​ma​nent​nie  lek​ce​wa​żył  na​ło​żone  na  niego  ko​ścielne

kary.  Wie​dział,  że  może  so​bie  na  to  po​zwo​lić.  Stra​ciły  one  bo​‐
wiem  na  zie​miach  pol​skich  swoją  moc  już  po​nad  sto  lat  wcze​‐
śniej,  jesz​cze  za  pa​no​wa​nia  Bo​le​sława  Kę​dzie​rza​wego,  kiedy  to
ofi​cjal​nie  pol​skie  du​cho​wień​stwo,  z  ar​cy​bi​sku​pem  gnieź​nień​‐
skim Ja​ku​bem ze Żnina na czele, nie uznało i nie wpro​wa​dziło w
ży​cie skut​ków klą​twy na​ło​żo​nej na młod​szych sy​nów Bo​le​sława
Krzy​wo​ustego przez Gwi​dona, le​gata pa​pie​skiego w Pol​sce, za od​‐
mowę od​da​nia se​nio​ral​nego tronu w Kra​ko​wie ich naj​star​szemu
bratu księ​ciu Wła​dy​sła​wowi II Wy​gnań​cowi.

Prze​dziw​nym  zbie​giem  oko​licz​no​ści  pra​wie  wszy​scy  (poza

księ​ciem Hen​ry​kiem III gło​gow​skim, cho​ciaż i w tym przy​padku
wy​stę​pują  pewne  nie​ja​sno​ści)  naj​więksi  ry​wale  ma​łego  księ​cia
do pol​skiej ko​rony gi​nęli śmier​cią tra​giczną, otruci lub za​mor​do​‐
wani. Wpraw​dzie nikt nigdy nie zna​lazł bez​po​śred​niego do​wodu,
że  stało  się  to  z  wy​raź​nego  po​le​ce​nia  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  ale
hi​sto​rycy  pol​scy  i  za​gra​niczni  do​szu​kali  się  już  i  nadal  stale  się
do​szu​kują tzw. do​wo​dów po​śred​nich, wska​zu​ją​cych jed​no​znacz​‐
nie,  iż  wśród  tych,  któ​rzy  przede  wszyst​kim  czer​pali  wy​mierne
ko​rzy​ści  z  owych  otruć  i  za​bójstw,  za​wsze  znaj​do​wał  się  ten
mały, wzro​stem i cha​rak​te​rem, książę z Ku​jaw, przy​szły król kra​‐
kow​ski.

Oko​licz​no​ści, w ja​kich do​cho​dziło do tych wy​da​rzeń, wska​zują

na  pewną  za​dzi​wia​jącą  pra​wi​dło​wość.  Otru​cie  księ​cia  Hen​ryka
IV Pro​busa umoż​li​wiło księ​ciu Wła​dy​sła​wowi Ło​kiet​kowi roz​po​‐
czę​cie na nowo wałki o wła​dzę w Kra​ko​wie. Za​mor​do​wa​nie króla
Prze​my​śla II opróż​niło pol​ski tron kró​lew​ski, o który mały książę
znowu się mógł ubie​gać. Wresz​cie za​mor​do​wa​nie Wa​cława III w

background image

dro​dze do Gnie​zna, na ko​ro​na​cję jako króla Pol​ski, za​koń​czyło de​‐
fi​ni​tyw​nie wszel​kie pre​ten​sje Prze​my​śli​dów do pol​skiej ko​rony i
fak​tycz​nie otwarło po​now​nie drogę do tronu Wła​dy​sła​wowi Ło​‐
kiet​kowi.  Śmierć,  po​dobno  na​tu​ralna,  księ​cia  Hen​ryka  III  gło​‐
gow​skiego  usu​nęła  ostat​nią  już  prze​szkodę  na  dro​dze  do  tej  ko​‐
rony.

Można wpraw​dzie utrzy​my​wać że był to tylko splot przy​pad​‐

ko​wych wy​da​rzeń, a książę Wła​dy​sław po pro​stu umie​jęt​nie i w
porę  z  nich  ko​rzy​stał,  ale  by​łoby  to  wy​tłu​ma​cze​nie  bar​dzo  na​‐
iwne.  Można  uwie​rzyć  w  je​den  czy  dwa  przy​padki,  ale  już  trzy,
za​wsze do​ty​czące tego sa​mego pro​blemu, bu​dzą w pełni uza​sad​‐
nione  wąt​pli​wo​ści.  Nie  da  się  ich  roz​wiać  stwier​dze​niem  o  za​‐
wist​nych, wro​gich Pol​sce, cu​dzo​ziem​skich kro​ni​ka​rzach.

Ten  czło​wiek  był  po  pro​stu  ciężko  chory  na  wła​dzę,  trak​tu​jąc

ją  jako  swo​istą  re​kom​pen​satę  za  wszyst​kie  lo​sowe  nie​szczę​ścia,
ja​kie  go  wcze​śniej  do​tknęły.  I  dą​żył  do  niej  bez​kom​pro​mi​sowo,
uży​wa​jąc  obie​go​wego  okre​śle​nia  –  także  po  tru​pach.  Prze​szkody
na  tej  dro​dze  sta​rał  się  usu​wać  za  wszelką  cenę  i  wszel​kimi  do​‐
stęp​nymi  spo​so​bami.  Li​czył  się  dla  tego  księ​cia  tylko  cel  osta​‐
teczny  –  naj​pierw  był  nim  Kra​ków  i  tron  ksią​żęcy,  a  po​tem  kró​‐
lew​ska ko​rona.

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  wie​dział,  że  je​śli  tylko  zo​sta​nie  kró​lem,

nikt nie bę​dzie go osą​dzał ani roz​li​czał z prze​biegu drogi do tronu.
I nikt nie bę​dzie mu rów​nież wy​po​mi​nał, że ten tron za​wdzię​cza
przede  wszyst​kim  na​jem​nym  woj​skom  wę​gier​skim  i  ru​skim,
rów​nie  bez​względ​nym  wo​bec  rdzen​nej,  pol​skiej  lud​no​ści  jak  ich
na​czelny  do​wódca.  Upra​gnioną  zaś  kró​lew​ską  ko​ronę  otrzy​mał
także  dzięki  ła​pówce.  Zna​mienne  było  przy  tym,  iż  była  to  tylko
ko​rona  króla  kra​kow​skiego,  a  nie  jak  do​tych​czas  by​wało  –  króla
Pol​ski.

Gdy książę Wła​dy​sław wresz​cie osią​gnął za​mie​rzony cel, oka​‐

zał  się  władcą  bar​dzo  prze​cięt​nym,  wręcz  nie​udol​nym,  któ​rego
de​cy​zje do​ty​czące bez​po​śred​nio pań​stwa za​koń​czone ja​kimś suk​‐
ce​sem – na​le​żały do rzad​ko​ści. Utrata Ślą​ska, nie​udana wy​prawa
prze​ciwko  Bran​den​bur​gii  i  Ma​zow​szu,  a  przede  wszyst​kim

background image

utrata, nie​jako na wła​sne ży​cze​nie, Gdań​ska, Świe​cia i prak​tycz​‐
nie ca​łego Po​mo​rza, a na ko​niec pa​no​wa​nia także utrata ro​dzin​‐
nych Ku​jaw na rzecz Krzy​ża​ków – to tylko naj​waż​niej​sze z po​peł​‐
nio​nych  licz​nych  błę​dów.  Je​dy​nym  suk​ce​sem  było  przy​łą​cze​nie
Wiel​ko​pol​ski  do  swo​jego  pań​stwa,  choć  i  wtedy  po​dej​mo​wał
błędne  de​cy​zje,  zde​cy​do​wa​nie  pod​no​szące  jego  cenę.  Po​ważne
błędy po​li​tyczne króla prze​są​dziły osta​tecz​nie o kształ​cie za​chod​‐
nich i pół​noc​nych gra​nic Rzecz​po​spo​li​tej aż do czasu pierw​szego
roz​bioru.

Na​wet  je​śli  przy​jąć  po​prawkę  na  ów​cze​sne  stan​dardy  zdo​by​‐

wa​nia  i  spra​wo​wa​nia  wła​dzy,  po​stę​po​wa​nie  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka  wzbu​dzało  jawny  sprze​ciw,  a  w  naj​lep​szym  przy​padku
głę​boką nie​chęć wielu lo​kal​nych ksią​żąt pia​stow​skich, a za​ra​zem
ewen​tu​al​nych so​jusz​ni​ków, któ​rych tak mu prze​cież za​wsze bra​‐
ko​wało. Nie bu​do​wało to także Kró​le​stwu Pol​skiemu do​brej opi​‐
nii,  i  to  nie  tylko  wśród  naj​bliż​szych  są​sia​dów.  Dla​tego  bar​dzo
czę​sto  Pol​ska  prze​gry​wała  naj​waż​niej​sze  pro​cesy  i  spory.  Nigdy
też  król  ten  nie  po​tra​fił  ogar​nąć  po​trzeb  ca​łego  kraju,  do  końca
ży​cia  po​zo​stał  tym,  kim  był  przed  laty  –  ma​łym,  lo​kal​nym  księ​‐
ciem brze​sko-ku​jaw​skim, władcą za du​żego jak na jego wy​obra​że​‐
nia kró​le​stwa. W kon​se​kwen​cji po​zo​sta​wił po so​bie kró​le​stwo w
sta​nie  zde​cy​do​wa​nie  gor​szym  eko​no​micz​nie  i  te​ry​to​rial​nie,  niż
było ono w mo​men​cie jego ko​ro​na​cji.

Oce​nia​jąc  jego  po​stę​po​wa​nie,  można  by  po​wie​dzieć  –  ta​kie

były czasy i ta​kie wa​runki, w ja​kich dzia​łał. Nie jest to jed​nak ra​‐
cjo​nalne  wy​tłu​ma​cze​nie.  Póź​niej​sze  pa​no​wa​nie  jego  syna,  słusz​‐
nie na​zwa​nego nie tylko przez pol​ską hi​sto​rię Ka​zi​mie​rzem Wiel​‐
kim, udo​wod​niło naj​le​piej, że po zdo​by​ciu ko​rony trzeba było jed​‐
nak po​stę​po​wać in​a​czej, usta​lać so​bie inne prio​ry​tety, sku​tecz​nie
roz​wi​jać kraj, a na​wet kształ​to​wać i na​rzu​cać in​nym wła​sną po​li​‐
tykę za​gra​niczną.

Z pew​no​ścią Wła​dy​sław Ło​kie​tek był wła​ści​wym czło​wie​kiem

na  ów​cze​sne,  tak  bar​dzo  skom​pli​ko​wane  czasy.  Wy​pły​nął  prze​‐
cież  z  ab​so​lut​nej  ni​co​ści,  z  pe​ry​fe​ryj​nego  księ​stewka,  a  zdo​był  i
utrzy​mał do na​tu​ral​nej śmierci naj​wyż​szą na​grodę, czyli ko​ronę,

background image

co nie udało się wielu in​nym jego, znacz​nie bar​dziej ku temu pre​‐
dys​po​no​wa​nym, po​przed​ni​kom i ry​wa​lom. W cza​sach za​mętu za
je​dyne prawo uzna​wał miecz, nie do końca zresztą wła​sny, choć
nie za​wsze umiał się nim wła​ści​wie po​słu​żyć. Do​sko​nale za to ra​‐
dził so​bie w wi​rze in​tryg i wia​ro​łom​stwa, nie​wąt​pli​wie znacz​nie
le​piej niż w bez​po​śred​niej walce o wła​dzę.

Pod  tym  wzglę​dem  zde​cy​do​wa​nie  nie  miał  so​bie  rów​nych

wśród prze​ciw​ni​ków po​li​tycz​nych. Je​śli tylko nada​rzyła się od​po​‐
wied​nia  oka​zja  łub  do​strze​gał  kon​kretne  ko​rzy​ści,  na​tych​miast
wy​co​fy​wał  się  z  uro​czy​ście  da​nego  słowa,  z  wszel​kich  przy​siąg,
usta​leń  i  uzgod​nień.  Białe  nie  zna​czyło  dla  niego  białe,  a  czarne
rów​nież nie było czar​nym.

Jesz​cze  go​rzej  spi​sy​wał  się  póź​niej  –  już  jako  go​spo​darz  kraju

ma​jący  dbać  o  jego  pra​wi​dłowy  roz​wój  i  bez​pie​czeń​stwo.  Wiele
kło​po​tów  i  nie​szczęść,  ja​kie  do​tknęły  Pol​skę  pod  pa​no​wa​niem
Wła​dy​sława  Ło​kietka,  wy​ni​kało  z  nie​umie​jęt​no​ści  za​rzą​dza​nia,
nie​uf​no​ści  do  oto​cze​nia,  zło​śli​wo​ści,  a  przede  wszyst​kim  z  jego
uporu i nie​roz​wagi. Po​dej​mo​wane przez niego de​cy​zje miały z re​‐
guły pod​łoże emo​cjo​nalne, bez żad​nej próby re​flek​sji czy ana​li​zo​‐
wa​nia ich skut​ków. Nigdy nie wy​rósł ze swego księ​stwa brze​sko-
ku​jaw​skiego.

Nie​je​dyny to zresztą taki przy​pa​dek w na​szej hi​sto​rii.

background image

Roz​dział I

Mały książę

Pe​ry​fe​ryjne  księ​stwo.  Mały  nie  tylko  wzro​stem.  Jaki  oj​ciec,
taki  syn.  Bar​dzo  ważne  mał​żeń​stwo.  Kto  miał  być  księ​ciem
kra​kow​skim. Pierw​szy błysk ko​rony.

P

osia​dło​ści Ka​zi​mie​rza I, księ​cia na Ku​ja​wach i Łę​czycy, nigdy w

prze​szło​ści nie na​le​żały do szcze​gól​nie li​czą​cych się na ów​cze​snej
ma​pie  po​li​tycz​nej  ziem  pol​skich.  Nie  wy​róż​niały  się  ani  wiel​ko​‐
ścią,  ani  bo​gac​twem,  ani  też  książę  nie  od​gry​wał  wtedy  żad​nej
zna​czą​cej  roli  po​li​tycz​nej  wśród  in​nych  ksią​żąt  pia​stow​skich.
Trak​to​wany  był  po​wszech​nie  jako  je​den  z  tych  awan​tur​ni​czych
wład​ców pro​win​cjo​nal​nych, któ​rzy za​wsze sko​rzy byli do wszel​‐
kiej  agre​sji,  ale  też  dzięki  niej,  choć  z  tru​dem,  chro​nili  gra​nice
swo​jego  księ​stwa  przed  za​ku​sami  po​tęż​niej​szych  są​sia​dów.
Książę ten przez całe ży​cie mu​siał się zma​gać z naj​roz​ma​it​szymi
za​gro​że​niami  wy​ni​ka​ją​cymi  przede  wszyst​kim  z  po​ło​że​nia  geo​‐
gra​ficz​nego  jego  księ​stwa  po​mię​dzy  Wiel​ko​pol​ską,  Po​mo​rzem,
Pru​sami,  Ma​zow​szem  i  Ma​ło​pol​ską.  Można  rów​nież  po​wie​dzieć,
że sam bar​dzo czę​sto pro​wo​ko​wał te za​gro​że​nia swoim awan​tur​‐
nic​twem,  bra​kiem  in​stynktu  po​li​tycz​nego  oraz  swo​iście  poj​mo​‐
waną po​li​tyką za​wie​ra​nia so​ju​szy.

Książę  Ka​zi​mierz  I,  oj​ciec  Wła​dy​sława,  po​przez  ko​lejne  mał​‐

żeń​stwa,  które  słu​żyły  mu  głów​nie  do  zdo​by​wa​nia  po​sagu  i  so​‐
jusz​ni​ków,  sta​rał  się  utrzy​my​wać  kru​che  bez​pie​czeń​stwo  swo​‐
jego księ​stwa, za​cho​wu​jąc je we względ​nie sta​bil​nych gra​ni​cach.
Z dru​giej strony, każde nowe mał​żeń​stwo przy​no​siło mu ko​lejne
dzieci,  a  tym  sa​mym  ko​lej​nych  pre​ten​den​tów  do  po​działu  i  tak
nie​wiel​kiego prze​cież księ​stwa lub zmu​szało go, w przy​padku có​‐
rek,  do  szy​ko​wa​nia  od​po​wied​niego  po​sagu.  Dzieci  nie  roz​piesz​‐

background image

czał,  bo  po  pro​stu  nie  miał  na  to  czasu,  nie  było  na​wet  ku  temu
spe​cjal​nych wa​run​ków w księ​stwie nie​ustan​nie prze​cież wstrzą​‐
sa​nym ko​lej​nymi awan​tu​rami z naj​bliż​szymi są​sia​dami.

Od  naj​młod​szych  lat  także  książę  Wła​dy​sław  mu​siał  się  zma​‐

gać  z  róż​nymi  oso​bi​stymi  i  po​li​tycz​nymi  prze​ciw​no​ściami  losu.
Nie  był  uda​nym  dziec​kiem  swo​ich  ro​dzi​ców,  wspo​mnia​nego
księ​cia Ka​zi​mie​rza I oraz jego ko​lej​nej żony, Eu​fro​zyny – córki Ka​‐
zi​mie​rza,  księ​cia  opol​skiego  i  ra​ci​bor​skiego.  Tylko  on  je​den  spo​‐
śród swego licz​nego ro​dzo​nego i przy​rod​niego ro​dzeń​stwa (był w
ko​lej​no​ści  czwar​tym  dziec​kiem  spo​śród  sió​demki,  która  do​żyła
peł​no​let​nio​ści,  po  Leszku  Czar​nym,  Zie​mo​my​śle  i  Ade​laj​dzie,  a
przed  Ka​zi​mie​rzem  II,  Zie​mo​wi​tem  i  Eu​fe​mią)  wy​róż​niał  się  tak
nie​wiel​kim, na​wet jak na ów​cze​sne stan​dardy, wzro​stem.

Dla​tego od dzie​ciń​stwa na​zy​wano go „ło​kiet​kiem”. Przy​do​mek

ten, choć książę wal​czył z nim na każ​dym kroku, po​zo​stał mu na
całe ży​cie i prze​śla​duje go także po śmierci. Na​zy​wano zresztą „ło​‐
kiet​kiem” lub „łok​ciem” ma​łego księ​cia, a po​tem króla, nie tylko
w  Pol​sce.  Prze​zwi​sko  to  –  czego  do​wo​dzą  liczne  kro​niki  za​gra​‐
niczne – wy​kro​czyło także sze​roko poza gra​nice ów​cze​snych ziem
pia​stow​skich.  Miało  ono  rów​nież  w  tych  rocz​ni​kach  i  kro​ni​kach
swój ła​ciń​ski od​po​wied​nik – cu​bi​ta​lis (ło​kieć).

Książę  mu​siał  być  za​tem  rze​czy​wi​ście  nie​wiel​kiego  wzro​stu.

Jako cie​ka​wostkę warto za​uwa​żyć, że w ostat​nich la​tach pa​no​wa​‐
nia  króla  Wła​dy​sława  jego  pol​ski  przy​do​mek  za​częto  trak​to​wać
za gra​nicą tak, jakby był na​zwi​skiem ro​do​wym – Lo​ket​koni.

Gdyby  mały  Wła​dy​sław  był  je​dy​nym  mę​skim  po​tom​kiem

księ​cia Ka​zi​mie​rza I, być może oto​czony zo​stałby szcze​gólną tro​‐
ską i ro​dzi​ciel​ską mi​ło​ścią. Ale w przy​padku tak licz​nego ro​dzeń​‐
stwa nie miał na to naj​mniej​szej szansy. Kan​dy​da​tów na dzie​dzi​‐
ców  swo​jego  księ​stwa  miał  książę  ku​jaw​ski  wy​star​cza​jąco  dużo,
aby nie pró​bo​wać szcze​gól​nie pre​fe​ro​wać tego naj​mniej uda​nego.

Nie​zbyt udany pod wzglę​dem fi​zycz​nym Wła​dy​sław nie mógł

li​czyć  na  spe​cjalne  względy  na  dwo​rze  ojca.  W  tam​tych  cza​sach
w wie​lo​dziet​nych ro​dzi​nach nie roz​tkli​wiano się nad ja​ką​kol​wiek
ułom​no​ścią dziecka. Trak​to​wano ją jako coś na​tu​ral​nego, swo​isty

background image

do​pust boży, z któ​rym trzeba się po pro​stu po​go​dzić. Je​śli dziecko
prze​żyło i do​ro​sło do doj​rza​łego wieku, w naj​gor​szym przy​padku
za​wsze można je było „zwró​cić Panu Bogu”, czyli za​nik​nąć w naj​‐
bliż​szym klasz​to​rze.

Taki los nie stał się jed​nak udzia​łem ma​łego Wła​dy​sława, być

może  dla​tego,  iż  bra​ko​wało  w  księ​stwie  od​po​wied​nio  du​żego
klasz​toru god​nego przy​jąć ksią​żę​cego syna, cho​ciaż na Ku​ja​wach
dzia​łali już w tam​tych la​tach za​równo cy​stersi, jak i do​mi​ni​ka​nie.
Nie  jest  rów​nież  wy​klu​czone,  że  książę  Ka​zi​mierz  I,  bo​ry​ka​jący
się  prze​cież  stale  z  pro​ble​mami  fi​nan​so​wymi,  naj​zwy​czaj​niej
mógł po​ską​pić środ​ków na pre​bendę, czyli za​kup od​po​wied​niego
sta​no​wi​ska  klasz​tor​nego  dla  swo​jego  syna,  god​nego  jego  po​cho​‐
dze​nia.  A  może  po  pro​stu  książę  Ka​zi​mierz  za  wcze​śnie  umarł  i
nie zdą​żył pod​jąć i sfi​na​li​zo​wać ta​kiej de​cy​zji.

Dzie​ciń​stwo księ​cia Wła​dy​sława trudno na​zwać szczę​śli​wym.

Od  po​czątku  jego  mały  wzrost  był  po​wo​dem  ką​śli​wych  uwag  i
drwin  oto​cze​nia.  To  wtedy  po  raz  pierw​szy  po​ja​wiło  się  w  sto​‐
sunku do jego osoby prze​zwi​sko „ło​kie​tek”, które nie tylko przy​‐
lgnęło  do  niego  na  całe  ży​cie,  lecz  także,  pi​sane  wielką  li​terą,
funk​cjo​nuje  po  dzień  dzi​siej​szy.  Mo​gło  mu  szko​dzić  w  ka​rie​rze,
choć jak się oka​zuje, aku​rat z tym pro​ble​mem so​bie po​ra​dził. Już
w wieku sied​miu lat, w 1267 roku, wła​dał ty​tu​lar​nie ka​wał​kiem
Ku​jaw,  łącz​nie  z  waż​nym  gro​dem  Brześć  Ku​jaw​ski,  no​sząc  ty​tuł
księ​cia  brze​sko-ku​jaw​skiego.  Stało  się  to  w  na​stęp​stwie  nie​spo​‐
dzie​wa​nego  zgonu  ojca,  księ​cia  Ka​zi​mie​rza  I.  Na​zy​wano  go  jed​‐
nak wtedy po​wszech​nie, z ra​cji nie​wiel​kiego księ​stwa, także „ma​‐
łym” lub „kie​szon​ko​wym” księ​ciem.

Książę  Wła​dy​sław  w  pełni  za​słu​żył  so​bie  na  to  miano.  Za​sięg

jego  wła​dzy  okre​ślić  można  po​cząt​kowo  jako  nad​zwy​czaj
skromny. Był on w owym cza​sie po​sia​da​czem jed​nego z naj​mniej​‐
szych  księstw  na  zie​miach  pol​skich.  Do​dać  do  tego  jesz​cze  na​le​‐
żało jego cha​rak​ter, na​zy​wany przez współ​cze​snych rów​nież ma​‐
łym, czyli bar​dzo wąt​pli​wej ja​ko​ści. Pod tym wzglę​dem oka​zał się
nie​odrod​nym dziec​kiem swo​jego ojca.

Ło​kie​tek  z  domu  ro​dzi​ciel​skiego  mógł  wy​nieść  tylko  jak  naj​‐

background image

gor​sze wzory spra​wo​wa​nia wła​dzy. Książę Ka​zi​mierz I za​cho​wał
się  w  pa​mięci  po​tom​nych  jako  za​chłanny,  pod​stępny,  nie​spo​‐
kojny wia​ro​łomca. Sło​wem, uzna​wany był za księ​cia nie​bez​piecz​‐
nego  dla  naj​bliż​szych  są​sia​dów.  Tylko  z  Krzy​ża​kami,  któ​rzy  już
wtedy sta​no​wili po​tęgę mi​li​tarną, sta​rał się utrzy​my​wać w miarę
do​bre sto​sunki, wspie​rał ich na​wet mi​li​tar​nie w pod​bo​jach Prus.

W  kro​ni​kach  i  rocz​ni​kach  klasz​tor​nych  z  tam​tych  cza​sów

książę  Ka​zi​mierz  I  wy​mie​niany  jest  jako  władca  nad​zwy​czaj
skłonny do za​tar​gów, in​tryg i wo​jen, cią​gle na​ra​ża​jący z tego po​‐
wodu wła​sne księ​stwo na kon​flikty zbrojne z są​sia​dami, a w kon​‐
se​kwen​cji na go​spo​dar​cze zu​bo​że​nie. Na​je​chał zbroj​nie na​wet ro​‐
dzo​nego  brata  Sie​mo​wita,  któ​rego  w  do​datku  po​rwał  i  uwię​ził
wraz z żoną Pe​re​je​sławą, aby wy​mu​sić na nim zrze​cze​nie się Ma​‐
zow​sza. Uwol​nił swo​ich jeń​ców i zre​zy​gno​wał z aspi​ra​cji do wła​‐
da​nia Ma​zow​szem po wy​nisz​cza​ją​cym od​we​to​wym na​jeź​dzie na
Ku​jawy  brata  Pe​re​je​sławy,  ru​skiego  księ​cia  Ro​mana  ha​lic​kiego.
Do​piero pod ko​niec ży​cia, za​gro​żony zresztą wtedy jaw​nym bun​‐
tem  ku​jaw​skiego  ry​cer​stwa  oraz  wo​bec  pro​te​stów  naj​star​szych
sy​nów  za​nie​po​ko​jo​nych  gwał​tow​nym  ubo​że​niem  księ​stwa,
książę  Ka​zi​mierz  I  mu​siał  wresz​cie  zre​zy​gno​wać  ze  swo​ich  ulu​‐
bio​nych, ale nie​zwy​kle kosz​tow​nych na​jaz​dów łu​pie​skich.

Awan​tur​ni​cze wy​prawy, któ​rym naj​czę​ściej to​wa​rzy​szyły nie​‐

po​wo​dze​nia,  a  także  zde​cy​do​wana  nie​udol​ność  w  za​rzą​dza​niu
księ​stwem w cza​sach względ​nego po​koju spo​wo​do​wały, iż nie ża​‐
ło​wano spe​cjal​nie księ​cia Ka​zi​mie​rza, kiedy za​koń​czył swe ży​cie.
Scho​dził  z  tego  świata  jako  władca  mocno  okro​jo​nego  księ​stwa
ku​jaw​sko-łę​czyc​kiego. Dwaj jego naj​starsi sy​no​wie, jesz​cze przed
jego śmier​cią, w oba​wie o zmar​no​wa​nie ca​łego księ​stwa wy​mu​‐
sili bo​wiem na awan​tur​ni​czym ojcu nada​nie im wła​snych po​sia​‐
dło​ści do sa​mo​dziel​nego rzą​dze​nia.

Na mocy ksią​żę​cego te​sta​mentu całą pół​nocną część Ku​jaw, z

Byd​gosz​czą,  Sol​cem  i  Ino​wro​cła​wiem,  otrzy​mał  wła​da​jący  już
tymi po​sia​dło​ściami książę Zie​mo​mysł (wów​czas peł​no​letni). Zie​‐
mia sie​radzka, rów​nież jesz​cze za ży​cia ojca, przy​pa​dła we wła​da​‐
nie  naj​star​szemu  sy​nowi  –  Lesz​kowi  Czar​nemu.  Wkrótce  otrzy​‐

background image

mał on do​dat​kowo zie​mię łę​czycką. Po śmierci Ka​zi​mie​rza I część
po​łu​dniowa Ku​jaw po​dzie​lona zo​stała po​mię​dzy trzech naj​młod​‐
szych  braci:  Wła​dy​sława,  pię​cio​let​niego  Ka​zi​mie​rza  II  i  trzy​let​‐
niego Zie​mo​wita. Nad ca​ło​ścią tych ziem miała po​cząt​kowo czu​‐
wać trze​cia żona zmar​łego księ​cia, księżna Eu​fro​zyna. Nie po​tra​‐
fiła  jed​nak  do​brze  ad​mi​ni​stro​wać  księ​stwami,  na​ra​żo​nymi  na
czę​ste  na​jazdy  Li​twi​nów,  kon​flikty  gra​niczne  z  Krzy​ża​kami  i  z
ksią​żę​tami  ma​zo​wiec​kimi.  Bar​dzo  szybko  wy​szła  po​wtór​nie  za
mąż za księ​cia po​mor​skiego Msz​czuja II i opu​ściła na za​wsze, roz​‐
drob​nione wtedy, księ​stwa ku​jaw​skie.

W  tej  sy​tu​acji  w  imie​niu  braci  ca​łymi  Ku​ja​wami  rzą​dził  po​‐

cząt​kowo drugi w ko​lej​no​ści star​szeń​stwa po ów​cze​snym księ​ciu
sie​radz​kim  Leszku  Czar​nym,  książę  Zie​mo​mysł.  Sam  książę  Le​‐
szek  Czarny  wy​da​wał  się  zu​peł​nie  nie​za​in​te​re​so​wany  lo​sami
swo​jego przy​rod​niego ro​dzeń​stwa. Ku​jawy, po​dzie​lone na cztery
mało zna​czące księ​stewka, nie od​gry​wały wtedy na pol​skich zie​‐
miach  żad​nej  roli  po​li​tycz​nej,  go​spo​dar​czej  czy  mi​li​tar​nej.  Były,
bo były. I tyle!

Na po​czątku lat sie​dem​dzie​sią​tych XIII wieku opiekę nad Ku​‐

ja​wami  prze​jęli  wspól​nie  książę  kra​kow​ski  Bo​le​sław  Wsty​dliwy
oraz książę wiel​ko​pol​ski Bo​le​sław Po​bożny. Wła​da​jący wtedy Ku​‐
ja​wami  w  imie​niu  ma​ło​let​nich  braci  książę  Zie​mo​mysł  nie  uzy​‐
skał  wspar​cia  Leszka  Czar​nego  i  nie  był  w  sta​nie  prze​ciw​sta​wić
się tej opiece, która po​le​gała wpraw​dzie na pró​bie oży​wie​nia go​‐
spo​dar​czego  roz​drob​nio​nej  dziel​nicy,  ale  wy​łącz​nie  w  celu  czer​‐
pa​nia  z  niej  przez  tych  opie​ku​nów  wy​mier​nych  ko​rzy​ści  ma​te​‐
rial​nych  i  uza​leż​nie​nia  po​li​tycz​nego  tych  księ​ste​wek  od  są​sia​‐
dów.

W 1273 roku Bo​le​sław Wsty​dliwy za​brał na swój dwór do Kra​‐

kowa, jako oso​bi​stego pa​zia, mło​dego księ​cia Wła​dy​sława. Nie do
końca wia​domo, dla​czego mały książę zna​lazł się na kra​kow​skim
dwo​rze. Nie​któ​rzy z hi​sto​ry​ków uwa​żali na​wet, iż Wła​dy​sław Ło​‐
kie​tek  od​gry​wał  wtedy  na  Wa​welu  przede  wszyst​kim  rolę  za​‐
kład​nika lo​jal​no​ści Ku​jaw wo​bec księ​stwa kra​kow​skiego. Trudno
jest jed​nak za​ak​cep​to​wać taką hi​po​tezę, gdyż Ku​jawy były wów​‐

background image

czas po​dzie​lone po​mię​dzy czte​rech, cią​gle ży​ją​cych jesz​cze sy​nów
księ​cia Ka​zi​mie​rza I, w do​datku przy​rod​nich braci, a za​tem na​le​‐
ża​łoby w za​sa​dzie od każ​dego z tych czte​rech ma​łych księstw po​‐
bie​rać  od​dziel​nego  za​kład​nika.  Nie  można  w  tej  sy​tu​acji  wy​klu​‐
czyć, że o wy​bo​rze pa​zia zde​cy​do​wał wy​jąt​kowo ni​ski wzrost ku​‐
jaw​skiego księ​cia. Małe pa​cholę z ty​tu​łem księ​cia, idące przo​dem,
nio​sące za duży dla niego miecz, efek​tow​nie pod​kre​ślało ma​je​stat
władcy.

Nie wia​domo rów​nież do​kład​nie, jak długo Wła​dy​sław Ło​kie​‐

tek prze​by​wał na dwo​rze księ​cia kra​kow​skiego, po​dob​nie jak nie​‐
znany  jest  po​wód,  dla  któ​rego  Bo​le​sław  Wsty​dliwy  po​zbył  się
ma​łego księ​cia ze swo​jego dworu i ode​słał go osta​tecz​nie do księ​‐
stwa brze​sko-ku​jaw​skiego. Po po​wro​cie Wła​dy​sław Ło​kie​tek roz​‐
po​czął  wspól​nie  z  bra​tem,  księ​ciem  Ka​zi​mie​rzem  II,  pa​no​wa​nie
nad  po​łu​dnio​wymi  Ku​ja​wami,  prze​zna​cza​jąc  ko​lej​nemu,  naj​‐
młod​szemu  bratu,  księ​ciu  Zie​mo​wi​towi,  księ​stwo  do​brzyń​skie;
za​pewne dla​tego, że wów​czas było ono naj​bar​dziej wy​su​nięte na
pół​nocny wschód i z tego po​wodu szcze​gól​nie na​ra​żone na liczne
na​jazdy ze strony Krzy​ża​ków, Li​twi​nów i Ma​zow​szan.

Nie  były  to  rządy  udane.  Księ​stwo,  a  ści​ślej  księ​stewko,  brze​‐

sko-ku​jaw​skie  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  a  także  po​zo​stałe  księ​stwa
ku​jaw​skie jego braci były wtedy naj​mniej​sze i naj​uboż​sze na pol​‐
skich zie​miach. W do​datku le​żały już poza naj​waż​niej​szymi prze​‐
bie​ga​ją​cymi przez zie​mie pia​stow​skie szla​kami han​dlo​wymi i nie
miały  więk​szych  szans  na  na​tu​ralny  roz​wój.  Tym  bar​dziej  że
każdy z pa​nu​ją​cych braci znacz​nie więk​sze zna​cze​nie przy​kła​dał
za​wsze do osią​ga​nia suk​ce​sów mi​li​tar​nych niż go​spo​dar​czych.

Mały książę i małe księ​stwo, w do​datku bar​dzo źle za​rzą​dzane,

w  któ​rym  naj​waż​niej​sze  było  prze​ży​cie  do  ju​tra,  a  nie  har​mo​‐
nijny  roz​wój.  Ma​łym  władcą  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  po​zo​stał
zresztą do końca ży​cia, prze​no​sząc styl rzą​dze​nia kie​szon​ko​wym
księ​stwem brze​sko-ku​jaw​skim na póź​niej​szy spo​sób za​rzą​dza​nia
ca​łym pod​le​głym mu Kró​le​stwem Pol​skim.

Z tego okresu, o czym można prze​czy​tać w Rocz​niku wiel​ko​pol​‐

skim,  a  także  w  Le​to​pi​sie  ipa​tow​skim,  księ​cia  Wła​dy​sława  Ło​‐

background image

kietka  za​pa​mię​tano  je​dy​nie  jako  nie​odrod​nego  syna  swego  ojca.
In​nymi  słowy,  jako  mło​dzieńca  roz​wią​złego,  za​wist​nego,  in​try​‐
ganta,  awan​tur​nika,  gra​bieżcę,  chci​wego  szyb​kiego  i  ła​twego
wzbo​ga​ce​nia  się,  a  także  im​pul​syw​nego,  bez  żad​nej  my​śli  prze​‐
wod​niej  w  po​dej​mo​wa​nych  przez  sie​bie  dzia​ła​niach.  To  wła​śnie
ku​mu​la​cja tych złych cech cha​rak​teru w jed​nej oso​bie bu​dziła tak
wiel​kie  za​in​te​re​so​wa​nie  tą  po​sta​cią  ów​cze​snych  kro​ni​ka​rzy:  Był
sko​rym do gwał​tow​nych czy​nów, a nie​zdol​nym do roz​waż​nych dzia​‐
łań.  Pod​czas  wy​praw  wo​jen​nych  po​zwa​lał  woj​skom  na  gra​bieże,  co
zjed​ny​wało mu nie​przy​ja​ciół.
 Trudno o gor​szą re​ko​men​da​cję.

Można  było  wpraw​dzie  prze​czy​tać  u  Jana  Dłu​go​sza  cha​rak​te​‐

ry​stykę  Wła​dy​sława  Ło​kietka  jako  osoby  wy​róż​nia​ją​cej  się  po​‐
korą, cier​pli​wo​ścią i ła​god​no​ścią... nie był wo​bec ni​kogo wy​nio​sły lub
przy​kry,
  choć  brzmi  to  jak  dow​cip.  Współ​cze​śni  ma​łego  księ​cia
mieli bo​wiem o nim zu​peł​nie inne mnie​ma​nie.

Ot, taki wtedy po​pu​larny typ mało zna​czą​cego ksią​żątka dziel​‐

ni​co​wego,  bar​dziej  ry​ce​rza  roz​bój​nika  niż  dba​ją​cego  o  swą  do​‐
menę  władcy,  ja​kich  wów​czas  na  zie​miach  pol​skich  nie  bra​ko​‐
wało.  W  jed​nym  tylko  prze​wyż​szał  so​bie  po​dob​nych  –  w  nie​go​‐
dzi​wo​ści  i  lek​ce​wa​że​niu  wszel​kich  norm  mo​ral​nych.  Do  końca
ży​cia Wła​dy​sław Ło​kie​tek, nie​stety, nie uwol​nił się od tych ne​ga​‐
tyw​nych cech cha​rak​teru.

Nie  cie​szył  się  także  mały  książę  uzna​niem  swo​jego  naj​star​‐

szego  przy​rod​niego  brata,  na​stępcy  Bo​le​sława  Wsty​dli​wego  na
ksią​żę​cym  tro​nie  kra​kow​skim,  czyli  Leszka  Czar​nego.  Ten  bez​‐
dzietny  książę  był  ini​cja​to​rem  waż​nego  dla  przy​szło​ści  Pol​ski
tzw.  po​ro​zu​mie​nia  czte​rech.  Za​warli  go  wraz  z  nim  książę  wro​‐
cław​ski  Hen​ryk  IV  Pro​bus,  książę  wiel​ko​pol​ski  Prze​mysł  II  oraz
książę  Hen​ryk  III  gło​gow​ski.  Na  mocy  tej  umowy  każdy  z  czte​‐
rech  ksią​żąt  w  przy​padku  swo​jej  bez​dziet​nej  śmierci  po​wi​nien
sce​do​wać  wszyst​kie  po​sia​dło​ści  na  rzecz  jed​nego  z  po​zo​sta​łych
przy  ży​ciu  jej  sy​gna​ta​riu​szy.  W  ten  spo​sób  „po​ro​zu​mie​nie  czte​‐
rech” miało za​gwa​ran​to​wać przy​spie​sze​nie zjed​no​cze​nia kraju.

Księ​ciu  kra​kow​skiemu,  san​do​mier​skiemu  i  sie​radz​kiemu,

Lesz​kowi Czar​nemu, na​wet przez mo​ment nie przy​szło do głowy,

background image

aby  spad​ko​biercą  i  kan​dy​da​tem  do  suk​ce​sji  wła​dzy  nad  księ​‐
stwem  kra​kow​skim  uczy​nić  któ​re​go​kol​wiek  ze  swo​ich  przy​rod​‐
nich  braci,  łącz​nie  z  Wła​dy​sła​wem  Ło​kiet​kiem.  Kra​ków  od​dał
prze​cież Le​szek Czarny, swoim te​sta​men​to​wym za​pi​sem, władcy
księ​stwa wro​cław​skiego Hen​ry​kowi IV Pro​bu​sowi. Uczy​nił to nie
dla​tego, że ży​wił do niego pewną szcze​gólną sym​pa​tię, lecz z po​‐
wodu  do​ce​nia​nej  po​wszech​nie  jego  umie​jęt​no​ści  rzą​dze​nia  du​‐
żym  księ​stwem.  Mógł  przy​pusz​czać,  że  ślą​ski  władca  po​dob​nie
spi​sy​wać się bę​dzie także na ksią​żę​cym tro​nie kra​kow​skim. Poza
tym po​znał prze​cież Le​szek Czarny braci aż na​zbyt do​brze, mu​siał
także o nich wie​dzieć coś jesz​cze, co sku​tecz​nie po​wstrzy​my​wało
go przed wy​zna​cze​niem któ​re​go​kol​wiek z nich na swo​jego spad​‐
ko​biercę.

W  przy​padku  Wła​dy​sława  Ło​kietka  mógł  to  być  przede

wszyst​kim  do​tych​cza​sowy  styl  ży​cia  tego  księ​cia,  a  zwłasz​cza
brak  umie​jęt​no​ści  dba​nia  o  roz​wój  eko​no​miczny  za​rzą​dza​nego
przez  niego  księ​stwa.  Poza  tym  zbyt  do​brze  po​znał  wszyst​kie
ujemne ce​chy cha​rak​teru młod​szego brata, z któ​rych szcze​gól​nie
za​wiść i skłon​ność do ła​ma​nia przy​rze​czeń dys​kwa​li​fi​ko​wały go
cał​ko​wi​cie  jako  kan​dy​data  na  po​ten​cjal​nego  przy​wódcę  zjed​no​‐
czo​nego na​rodu. Dla​tego Le​szek Czarny trzy​mał go z dala od sie​‐
bie.

Ist​nieje  także  bar​dzo  praw​do​po​dobna  hi​po​teza  gło​sząca,  iż

pod​sta​wową  przy​czyną  nie​chęci  Leszka  Czar​nego  do  przy​rod​‐
niego brata była od​mowa udzie​le​nia przez niego po​mocy w woj​‐
nie  księ​cia  kra​kow​skiego  z  Krzy​ża​kami  o  zie​mię  gniew​ską  w
1284 roku. Mały książę od​mó​wił zresztą bratu wspar​cia nie tylko
w tej spra​wie. Wła​dy​sław Ło​kie​tek po​mimo we​zwa​nia nie udzie​‐
lił rów​nież po​mocy zbroj​nej Lesz​kowi Czar​nemu w walce z na​jaz​‐
dami  ta​tar​skimi,  sys​te​ma​tycz​nie  nę​ka​ją​cymi  zie​mię  san​do​mier​‐
ską.  Za​krawa  na  pa​ra​doks  fakt,  że  książę  Wła​dy​sław  nie  chciał
wów​czas  iść  na  ra​tu​nek  tej  ziemi,  która  póź​niej  pra​wie  za​wsze
stała  za  nim  mu​rem,  za​pew​nia​jąc  wspar​cie  i  ochronę.  Nie​chęć
Leszka Czar​nego do młod​szego brata spo​tę​go​wało po​ro​zu​mie​nie
o  ści​słej  współ​pracy  mi​li​tar​nej  ma​łego  księ​cia  z  wiel​ko​pol​skim

background image

księ​ciem Prze​my​słem II. Nie prze​są​dzało ono o ni​czym, nie​mniej
jed​nak książę kra​kow​ski mógł je ode​brać jako za​warte za jego ple​‐
cami,  zwłasz​cza  w  kon​tek​ście  od​mowy  udziału  księ​cia  brze​sko-
ku​jaw​skiego w woj​nach pro​wa​dzo​nych przez Leszka Czar​nego.

Wy​da​wało  się  za​tem,  że  książę  brze​sko-ku​jaw​ski  zo​stał  już

nie​jako  z  góry  ska​zany  na  do​ży​wot​nie  od​gry​wa​nie  roli  pro​win​‐
cjo​nal​nego ksią​żątka, bez więk​szych szans na od​mianę tego losu.
Krótko  przed  ślu​bem  z  Ja​dwigą,  córką  księ​cia  ka​li​skiego  Bo​le​‐
sława Po​boż​nego, otrzy​mał jed​nak od przy​rod​niego brata, księ​cia
kra​kow​skiego  Leszka  Czar​nego,  nie​spo​dzie​wa​nie  zie​mię  łę​‐
czycką,  za​pewne  jako  okre​sową  da​ro​wi​znę  lub  dzier​żawę,  dzięki
któ​rej mógł już jako władca znacz​nie więk​szego księ​stwa ubie​gać
się z po​zy​tyw​nym re​zul​ta​tem o rękę księż​niczki z bar​dzo prze​cież
za​moż​nego wów​czas księ​stwa ka​li​skiego. Po śmierci Leszka Czar​‐
nego książę Wła​dy​sław za​trzy​mał zie​mię łę​czycką jako spa​dek po
bra​cie. Zie​mię sie​radzką prze​jął wtedy jego przy​rodni brat Zie​mo​‐
mysł.  Dwaj  naj​młodsi  bra​cia  –  jak  wi​dać  –  nie  zo​stali  wcale  do​‐
pusz​czeni  do  spadku  po  przy​rod​nim  star​szym  bra​cie  księ​ciu
Leszku.

Ślub  Wła​dy​sława  i  Ja​dwigi  od​był  się  w  1279  roku.  Panna

młoda miała wtedy nieco po​nad 13 lat. Wów​czas wzro​stem nie​‐
znacz​nie  tylko  prze​wyż​szała  swego  trzy​dzie​sto​let​niego  księ​cia
mał​żonka. Datę tego ślubu kwe​stio​nują wpraw​dzie nie​które źró​‐
dła,  we​dług  któ​rych  miał  on  od​być  się...  około  dwu​dzie​stu  lat
póź​niej. Ale wów​czas Ja​dwiga, uro​dzona w 1266 roku, mu​sia​łaby
być już bar​dzo starą jak na tamte czasy panną, do​bie​ga​jącą trzy​‐
dziestki, a książę Wła​dy​sław miał wtedy na gło​wie znacz​nie wię​‐
cej  in​nych  spraw  niż  my​śle​nie  o  mał​żeń​stwie.  Poza  wszyst​kim,
jego  naj​star​szy  krótko  nie​stety  ży​jący  syn  Ste​fan  uro​dził  się
praw​do​po​dob​nie w 1289 roku, a za​tem jako... nie​ślubne dziecko
(?)  ksią​żę​cej  pary.  Trzeba  tu  za​ufać  jed​nak  wy​bit​nemu  znawcy
pia​stow​skiej dy​na​stii Oswal​dowi Bal​ze​rowi, który ślub ten da​tuje
wła​śnie na rok 1279.

Ważne było przede wszyst​kim to, że ka​li​ska księż​niczka wnio​‐

sła w po​sagu Wła​dy​sła​wowi Ło​kiet​kowi nie​zwy​kle ważne ko​nek​‐

background image

sje  ro​dzinne.  Matka  jej,  Jo​lenta  He​lena,  była  bo​wiem  córką  wę​‐
gier​skiego  króla  Beli  IV.  Władca  ten  wie​lo​krot​nie  wspie​rał  póź​‐
niej  mi​li​tar​nie  po​czy​na​nia  męża  swo​jej  wnuczki.  Po​dob​nie
zresztą  czy​nili,  jak​kol​wiek  już  nie  z  ro​dzin​nych  po​bu​dek,  także
An​drzej III, ko​lejny król Wę​gier, żo​naty zresztą z Fe​nenną, córką
Zie​mo​my​sła,  wów​czas  już  księ​cia  ku​jaw​sko-łę​czyc​kiego,  przy​‐
rod​niego brata Wła​dy​sława Ło​kietka, a póź​niej inni jego na​stępcy
na  wę​gier​skim  tro​nie.  Fak​tycz​nie  to  tylko  dzięki  wy​mier​nej,  fi​‐
nan​so​wej i mi​li​tar​nej po​mocy wę​gier​skiej mały książę zo​stał póź​‐
niej kró​lem i utrzy​mał się na tro​nie przez trzy​na​ście lat.

Przed  oł​ta​rzem  Wła​dy​sław  two​rzył  z  trzy​na​sto​let​nią  dziew​‐

czynką  parę  nie​mal  równą  wzro​stem.  I  zdaje  się,  o  to  przede
wszyst​kim  cho​dziło.  Po​tem  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  nie​chęt​nie  po​‐
ka​zy​wał się ofi​cjal​nie z mał​żonką, gdyż Ja​dwiga z wie​kiem pod​ro​‐
sła  i  wy​raź​nie  go  prze​wyż​szała.  Ona  sama  zresztą  nigdy  nie  sta​‐
rała się wy​stę​po​wać pu​blicz​nie wspól​nie z mę​żem. Wy​ją​tek sta​‐
no​wiła  tylko  kra​kow​ska  uro​czy​stość  ko​ro​na​cyjna  w  stycz​niu
1320 roku. Ale wtedy nie było in​nego wyj​ścia, mu​sieli wy​stą​pić
ra​zem.

Nie  za​cho​wały  się  do  na​szych  cza​sów  żadne  za​pisy  kro​ni​kar​‐

skie  in​for​mu​jące  o  tym,  że  po  ślu​bie  książę  Wła​dy​sław  zmie​nił
dia​me​tral​nie swój do​tych​cza​sowy, po​dobny do oj​cow​skiego, spo​‐
sób  za​rzą​dza​nia  księ​stwem,  od​zna​cza​jący  się  na​jaz​dami,  wal​‐
kami,  zdra​dami  i  ko​niunk​tu​ral​nymi  so​ju​szami,  także  z  braćmi  i
prze​ciw  bra​ciom.  I  za​pewne  do  końca  ży​cia  po​zo​stałby  on  tylko
ta​kim  pro​win​cjo​nal​nym,  uciąż​li​wym  dla  są​sia​dów  łę​czycko-ku​‐
jaw​skim ksią​żąt​kiem, trwo​nią​cym czas i ener​gię na dru​go​rzędne
dzia​ła​nia  po​li​tyczne  i  mi​li​tarne,  za​do​wa​la​ją​cym  się  ja​kimś  mało
zna​czą​cym  suk​ce​sem,  gdyby  nie  zu​pełny  przy​pa​dek.  Za​dzi​wia​‐
jące, jak wiele róż​nych przy​pad​ków to​wa​rzy​szyło póź​niej jego ka​‐
rie​rze.

W roku 1288 umarł Le​szek Czarny. Zie​mię sie​radzką za​jął na​‐

tych​miast  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  który  po​zo​sta​łych  braci  usa​tys​‐
fak​cjo​no​wał  re​zy​gna​cją  z  czę​ści  przy​na​leż​nych  do  niego  Ku​jaw.
Nie​spo​dzie​wa​nie stał się wtedy li​de​rem wśród ro​dzeń​stwa. Wo​‐

background image

bec  ak​cep​ta​cji  ta​kiego  roz​wią​za​nia  przez  młod​szych  braci,  naj​‐
star​szy  wtedy  w  ro​dzi​nie,  któ​remu  po​wi​nien  przy​paść  ty​tuł
głowy  rodu,  książę  Zie​mo​mysł  za​do​wo​lił  się  rów​nież  pew​nymi
da​ro​wi​znami  te​ry​to​rial​nymi.  W  ten  spo​sób  nie​spo​dzie​wa​nie
mały  książę  awan​so​wał  na  naj​waż​niej​szą  osobę  wśród  po​tom​‐
ków księ​cia Ka​zi​mie​rza I.

Po  śmierci  księ​cia  Leszka  Czar​nego,  zgod​nie  z  wcze​śniej​szym

„po​ro​zu​mie​niem  czte​rech”,  a  także  z  za​pi​sem  ksią​żę​cego  te​sta​‐
mentu, kra​kow​skim księ​ciem po​wi​nien zo​stać książę wro​cław​ski
Hen​ryk IV Pro​bus. Zgod​nie z li​terą i du​chem owej umowy książę
ten  po​wi​nien  rów​nież  prze​jąć  zwierzch​ność  nad  zie​mią  sie​‐
radzką, za​gar​niętą przez Ło​kietka. Na jego szczę​ście kan​dy​da​tura
wro​cław​skiego  księ​cia  na​po​tkała  zde​cy​do​wany  opór  znacz​nej
czę​ści ma​ło​pol​skich moż​no​wład​ców, wśród któ​rych prym wiódł
wów​czas bi​skup kra​kow​ski Pa​weł z Prze​man​kowa. Nie tylko nie
uznali  jej,  lecz  także  roz​po​częli  po​szu​ki​wa​nia  in​nego  kan​dy​data
na księ​cia kra​kow​skiego.

Po​wo​dem owej nie​chęci Ma​ło​po​lan był przede wszyst​kim styl

rzą​dze​nia  Her​ryka  IV  Pro​busa  we  wła​snym  księ​stwie,  a  zwłasz​‐
cza jego dą​że​nia do ra​dy​kal​nego ogra​ni​cze​nia w swoim pań​stwie
wła​dzy  ko​ściel​nej  wy​łącz​nie  do  spraw  du​cho​wych.  Bez  żad​nych
przy tym skru​pu​łów książę ten się​gał do skarb​ców ko​ściel​nych i
klasz​tor​nych, a na​wet za​gar​nął fun​du​sze zbie​rane na ko​lejną wy​‐
prawę  krzy​żową,  za  co  zo​stał  w  swoim  cza​sie  ob​ło​żony  klą​twą
ko​ścielną. W do​datku zu​peł​nie bez​kar​nie od​da​lił wła​sną żonę dla
in​nej  ko​biety.  To  wszystko  mu​siało  więc  wzbu​dzić  w  bi​sku​pie
Pawle po​ważne nie​po​koje o rolę i zna​cze​nie bi​skup​stwa kra​kow​‐
skiego u boku ta​kiego sa​mo​dziel​nego władcy.

Oba​wiano  się  rów​nież  w  Ma​ło​pol​sce  prze​nie​sie​nia  cen​trum

spra​wo​wa​nia  wła​dzy  ksią​żę​cej  z  Kra​kowa  do  Wro​cła​wia,  który
był  w  tam​tych  cza​sach  bez​dy​sku​syj​nie  naj​bo​gat​szym  i  naj​bar​‐
dziej zna​nym mia​stem pol​skim w Eu​ro​pie. Dla Ma​ło​po​lan mo​gło
to  ozna​czać  re​alną  groźbę  utraty  waż​nych  sta​no​wisk  zaj​mo​wa​‐
nych przez nich do​tych​czas zwy​cza​jowo na dwo​rze każ​dego księ​‐
cia, który aku​rat wła​dał Kra​ko​wem.

background image

Nie  wzbu​dzał  za​ufa​nia  ma​ło​pol​skich  moż​no​wład​ców  także

inny z sy​gna​ta​riu​szy „po​ro​zu​mie​nia czte​rech” – książę Hen​ryk III
gło​gow​ski.  Był  rów​nież  Ślą​za​kiem,  a  po​nie​waż  jego  zie​mie  nie
gra​ni​czyły  bez​po​śred​nio  z  Ma​ło​pol​ską,  oba​wiano  się,  że  mógłby
rzą​dzić  nie  z  Wa​welu,  lecz  z  Gło​gowa.  Z  ko​lei  trzeci  z  ksią​żąt,
Prze​mysł  II  wiel​ko​pol​ski,  też  oka​zał  się  nie​do​god​nym  dla  nich
kan​dy​da​tem,  bo  po​cho​dził  z  Wiel​ko​pol​ski.  Od  cza​sów  bo​wiem
bra​to​bój​czej  walki  Bo​le​sława  Krzy​wo​ustego  z  jego  bra​tem  Zbi​‐
gnie​wem  Wiel​ko​pol​ska  za​wsze  ry​wa​li​zo​wała  z  Ma​ło​pol​ską  o
miano naj​waż​niej​szej pol​skiej dziel​nicy.

W  ta​kiej  sy​tu​acji  na  wiecu  w  San​do​mie​rzu,  wła​śnie  za  na​‐

mową  bi​skupa  Pawła  z  Prze​man​kowa,  Ma​ło​po​la​nie  za​pro​po​no​‐
wali  na  na​stępcę  Leszka  Czar​nego  in​nego  Pia​sto​wi​cza,  rów​nież
po​tomka Kon​rada Ma​zo​wiec​kiego z li​nii ma​zo​wiecko-ku​jaw​skiej,
księ​cia płoc​kiego Bo​le​sława II. Zna​jąc am​bi​cje tego księ​cia, li​czyli
przede wszyst​kim, iż do​ceni on to ogromne wy​róż​nie​nie, ja​kie go
spo​tkało,  i  zo​sta​nie  ule​głym  władcą,  któ​rego  po​czy​na​niami  mo​‐
gliby ła​two ste​ro​wać, jak to prze​cież się działo z księ​ciem Bo​le​sła​‐
wem Wsty​dli​wym.

Zgod​nie z ich przy​pusz​cze​niami książę Bo​le​sław II płocki przy​‐

jął ową pro​po​zy​cję, mimo iż wie​dział, że miesz​cza​nie kra​kow​scy i
część ry​cer​stwa ma​ło​pol​skiego, z urzę​du​ją​cym na Wa​welu kasz​‐
te​la​nem  kra​kow​skim  Suł​kiem  z  Niedź​wie​dzia  na  czele,  opo​wie​‐
dzieli  się  za  bez​wa​run​ko​wym  prze​strze​ga​niem  te​sta​mentu
Leszka  Czar​nego,  czyli  wy​bo​rem  księ​cia  wro​cław​skiego.  Jesz​cze
inni  ma​ło​pol​scy  moż​no​władcy  uwa​żali,  że  je​śli  już  miał  być  to
władca  z  li​nii  Kon​rada  Ma​zo​wiec​kiego,  to  wo​le​liby  na  kra​kow​‐
skim tro​nie zu​peł​nie in​nego kan​dy​data, rów​nież ro​dem z Ma​zow​‐
sza, a mia​no​wi​cie księ​cia czer​skiego Kon​rada II. Jesz​cze bar​dziej,
jak uwa​żali, ule​głego niż książę płocki.

Książę  Bo​le​sław  II  płocki,  po​mimo  że  był  w  pełni  świa​domy

siły  ist​nie​ją​cej  prze​ciwko  niemu  opo​zy​cji  w  Kra​ko​wie,  a  także
tego, że przyj​dzie mu się w tym wy​ścigu zmie​rzyć z go​spo​dar​czo i
mi​li​tar​nie po​tęż​niej​szym władcą ze Ślą​ska, po​sta​no​wił wal​czyć o
naj​wyż​szą wtedy god​ność w Pol​sce. Na po​czą​tek za​mie​rzał za​jąć

background image

zbroj​nie Kra​ków, aby po​sta​wić wszyst​kich swo​ich obec​nych i po​‐
ten​cjal​nych  opo​nen​tów  przed  fak​tem  do​ko​na​nym.  Zgro​ma​dził
za​tem od​po​wied​nio liczne woj​ska i wy​ru​szył z Ma​zow​sza do sto​‐
licy Ma​ło​pol​ski.

Wśród  tych,  któ​rzy  wtedy  wsparli  mi​li​tar​nie  wy​prawę  płoc​‐

kiego  księ​cia  po  kra​kow​ski  tron  ksią​żęcy,  zna​lazł  się  rów​nież
książę brze​sko-ku​jaw​ski i sie​radzki Wła​dy​sław Ło​kie​tek. Nie​któ​‐
rzy  hi​sto​rycy  utrzy​mują,  że  po  pro​stu  przy​mu​szony  zo​stał  do
tego  wspar​cia  przez  ma​zo​wiec​kiego  księ​cia,  inni  do​strze​gają  w
tym jego sa​mo​dzielną de​cy​zję, bę​dącą ko​lejną na​dzieją na wzbo​‐
ga​ce​nie się ła​ską i wdzięcz​no​ścią no​wego władcy kra​kow​skiego, a
także pro​za​iczną szansą na łupy moż​liwe do zdo​by​cia po po​ko​na​‐
niu ewen​tu​al​nych prze​ciw​ni​ków. Wszak księ​stwa, któ​rymi wła​‐
dał, na​le​żały do bar​dzo ubo​gich.

Są​dzić także na​leży, że ma​łemu księ​ciu przede wszyst​kim za​le​‐

żało na za​cho​wa​niu w swo​ich rę​kach ziemi sie​radz​kiej, któ​rej sta​‐
tus wła​sno​ści był prze​cież nie​ja​sny i for​mal​nie po​winna być ona
za​wsze  do​łą​czana  do  po​sia​dło​ści  każ​dego  księ​cia  kra​kow​skiego.
Wdzięczny za udzie​lone mu po​par​cie mi​li​tarne, nowy książę kra​‐
kow​ski  na  pewno  nie  ze​chciałby  pod​wa​żać  tej  pro​ble​ma​tycz​nej
wła​sno​ści.

Nie  to  jed​nak  było  w  tym  wy​da​rze​niu  naj​waż​niej​sze.  Istotne

na​to​miast oka​zało się, że w ten oto spo​sób mały książę, wła​da​jący
prze​cież  bar​dzo  pe​ry​fe​ryj​nym,  w  do​datku  na​der  bied​nym  księ​‐
stwem,  nie​ma​jący  do​tych​czas  żad​nego  zna​cze​nia  wśród  in​nych
pia​stow​skich  wład​ców  dziel​ni​co​wych,  nie​spo​dzie​wa​nie  na​wet
dla sie​bie sa​mego wkro​czył ak​tyw​nie do wiel​kiej po​li​tyki.

Wej​ście to po​cząt​kowo wcale nie za​po​wia​dało się im​po​nu​jąco.

Był prze​cież tylko do​wódcą jed​nego z kilku sa​te​lic​kich huf​ców w
ar​mii  księ​cia  płoc​kiego.  Ale  to  wła​śnie  wtedy  po  raz  pierw​szy
Wła​dy​sław Ło​kie​tek, nie​wiele zna​czący w Pol​sce książę brze​sko-
ku​jaw​ski i sie​radzki, do​strzegł blask kró​lew​skiej ko​rony. Wpraw​‐
dzie bar​dzo jesz​cze od​le​gły, le​d​wie tylko wi​doczny, ale od​tąd już
wie​dział, ku czemu po​wi​nien dą​żyć.

background image

Roz​dział II

Pierw​sza wy​prawa do Kra​kowa

Kto  pierw​szy  sta​nie  pod  Wa​we​lem.  Bi​twa  pod  Sie​wie​rzem.
In​trygi  ma​łego  księ​cia.  Wielka  wy​prawa  Ślą​za​ków.  Upo​ka​‐
rza​jąca ucieczka Wła​dy​sława Ło​kietka. Wę​gier​ska po​moc.

W

yprawa za​częła się nie​for​tun​nie. Za​nim książę Bo​le​sław II ze​‐

brał  wszyst​kie  swoje  woj​ska,  pod  mu​rami  Kra​kowa  po​ja​wiły  się
już  od​działy  księ​cia  Hen​ryka  IV  Pro​busa,  ślą​skiego  pre​ten​denta
do pol​skiej ko​rony, wspie​rane przez księ​cia Bo​le​sława opol​skiego.
Miesz​cza​nie  otwarli  przed  nimi  bramy  mia​sta,  a  kasz​te​lan  kra​‐
kow​ski Su​łek z Niedź​wie​dzia, czu​jąc się eg​ze​ku​to​rem te​sta​mentu
po​li​tycz​nego księ​cia Leszka Czar​nego, uro​czy​ście za​pro​sił księ​cia
z  Wro​cła​wia  do  wa​wel​skiego  zamku.  Ślą​ski  książę  miał  za​tem
Ma​ło​pol​skę już w ręku. Tylko zie​mia san​do​mier​ska, gdzie schro​‐
nił się bi​skup Pa​weł z Prze​man​kowa, two​rząca z zie​mią kra​kow​‐
ską tę wspólną dziel​nicę, nie chciała uznać jego zwierzch​nic​twa.
Książę Hen​ryk IV na ra​zie nie pró​bo​wał jej jed​no​czyć siłą. Po​trze​‐
bo​wał na to wię​cej czasu, a przede wszyst​kim no​wych wojsk, po
które wró​cił do Wro​cła​wia.

Wy​da​wać by się mo​gło, że ma​zo​wiec​kiemu pre​ten​den​towi po​‐

zo​sta​wało w tej sy​tu​acji albo roz​pu​ścić już zgro​ma​dzone woj​ska i
po​dzię​ko​wać so​jusz​ni​kom za czynną go​to​wość wspar​cia, albo za​‐
ry​zy​ko​wać kon​ty​nu​owa​nie mar​szu na Kru​ków. Osta​tecz​nie, po​‐
mimo tych prze​ciw​no​ści, książę płocki po​sta​no​wił nadal wal​czyć
o ty​tuł księ​cia kra​kow​skiego. Zda​jąc so​bie sprawę, że nie ma od​‐
po​wied​nich  wojsk  na  zdo​by​cie  Kra​kowa,  książę  Bo​le​sław  II  po​‐
pro​wa​dził  swoje  od​działy  naj​pierw  do  ziemi  san​do​mier​skiej,
gdzie mógł li​czyć na po​li​tyczne i mi​li​tarne po​par​cie ma​ło​pol​skiej
opo​zy​cji  wo​bec  ślą​skiego  księ​cia.  Tam  bo​wiem  opo​zy​cja  ta  była

background image

naj​sil​niej​sza.  Oka​zało  się  jed​nak,  że  po​dob​nie  jak  książę  płocki
my​ślał jesz​cze ktoś inny.

Otóż nie​mal w tym sa​mym cza​sie, w tym sa​mym kie​runku i w

tym  sa​mym  celu,  choć  inną  drogą,  wy​ru​szył  w  stronę  Kra​kowa
ko​lejny  książę  ma​zo​wiecki.  Był  nim  Kon​rad  II  czer​ski,  po​dob​nie
jak jego brat, książę Bo​le​sław II płocki, po​cho​dzący z li​nii na​stęp​‐
ców  księ​cia  Kon​rada  Ma​zo​wiec​kiego.  Przed  laty  książę  czer​ski
zbun​to​wał  się  na​wet  prze​ciwko  Lesz​kowi  Czar​nemu  i  dla​tego
obec​nie  część  moż​nych  Ma​ło​pol​ski,  nie​chęt​nych  w  prze​szło​ści
temu ku​jaw​skiemu Pia​stowi, za​chę​cała księ​cia Kon​rada II, aby na
równi  ze  swoim  bra​tem,  księ​ciem  płoc​kim,  za​czął  się  ubie​gać  o
suk​ce​sję po Leszku Czar​nym.

Książę  czer​ski  pod​jął  to  wy​zwa​nie.  Zda​wał  so​bie  jed​nak

sprawę,  że  ze  swoim  ma​zo​wiec​kim  woj​skiem  nie  osią​gnie  zbyt
wiele,  dla​tego  po​pro​sił  o  po​moc  mi​li​tarną  wie​lo​let​niego  so​jusz​‐
nika, księ​cia wo​łyń​skiego Mści​sława i już ra​zem hufce ma​zo​wiec​‐
kie  i  wo​łyń​skie  wy​ru​szyły  w  stronę  Kra​kowa.  Do​łą​czyła  do  nich
także grupa san​do​mier​skiego ry​cer​stwa.

Wszel​kie  na​dzieje  księ​cia  czer​skiego  na  tron  w  Kra​ko​wie  po​‐

winny  się  roz​wiać  jed​nak  już  znacz​nie  wcze​śniej,  jesz​cze  w  dro​‐
dze do ziemi san​do​mier​skiej, pod pierw​szym więk​szym gro​dem –
Lu​bli​nem.  Książę  Kon​rad  II  pró​bo​wał  go  bo​wiem  za​jąć  nie​jako  z
mar​szu, lecz się oka​zało, że jego woj​ska, z któ​rymi za​mie​rzał prze​‐
cież zdo​być Kra​ków, są zbyt słabe, aby zdo​by​wać ufor​ty​fi​ko​wane
mia​sta.  Kon​rad  II  od​stą​pił  za​tem  z  ni​czym  spod  lu​bel​skich  mu​‐
rów. Był to jed​nak wy​raźny sy​gnał, że jego woj​ska zu​peł​nie się nie
nada​wały  do  tego,  aby  zdo​by​wać  przy  ich  po​mocy  sto​licę  Ma​ło​‐
pol​ski.  W  do​datku  księ​cia  czer​skiego  opu​ściła  wkrótce  znaczna
część jego ma​ło​pol​skich so​jusz​ni​ków. Wy​brali po pro​stu moc​niej​‐
szego,  czyli  prze​szli  do  kon​ku​ren​cyj​nego  obozu  ko​ali​cji  ma​zo​‐
wiecko-ku​jaw​skiej.

W  tej  sy​tu​acji  w  ślad  za  wia​ro​łom​nymi  Ma​ło​po​la​nami  książę

Kon​rad  II  rów​nież  się  te​raz  przy​łą​czył,  choć  z  peł​nym  wy​ra​cho​‐
wa​niem,  do  wy​prawy  Bo​le​sława  II  płoc​kiego.  Nie  zre​zy​gno​wał
bo​wiem z kra​kow​skiego tronu, a tylko cze​kał na pierw​szą sprzy​‐

background image

ja​jącą oka​zję, na ja​kieś po​tknię​cie Bo​le​sława płoc​kiego, aby wcie​‐
lić  swój  za​miar  w  ży​cie.  Na  ra​zie  wy​ścig  dwóch  ma​zo​wiec​kich
ksią​żąt do Kra​kowa zo​stał tylko prze​rwany, ale da​leki był jesz​cze
od za​koń​cze​nia.

Kon​rad II był bar​dzo cier​pliwy w tym ocze​ki​wa​niu.
Kiedy  wro​cław​ski  książę  gro​ma​dził  na  Ślą​sku  nowe  siły,  aby

umoc​nić  się  w  Kra​ko​wie,  Bo​le​sław  II  wraz  z  Wła​dy​sła​wem  Ło​‐
kiet​kiem  i  jego  bra​tem  Ka​zi​mie​rzem  łę​czyc​kim  oraz  z  księ​ciem
Kon​ra​dem  II  czer​skim  z  jego  Wo​ły​nia​nami,  wsparci  do​dat​kowo
przez opo​zy​cyjne wo​bec Ślą​zaka ry​cer​stwo ma​ło​pol​skie, omi​ja​jąc
Kra​ków,  za​częli  zaj​mo​wać  ko​lejne  mia​sta.  Po​ro​zu​mieli  się  rów​‐
nież  z  księ​ciem  Lwem  ha​lic​kim  w  spra​wie  do​dat​ko​wych  po​sił​‐
ków z Rusi. Dys​po​no​wali już za​tem od​po​wied​nią siłą, z którą mo​‐
gli  wresz​cie  sku​tecz​nie  za​gro​zić  wro​cław​skiemu  księ​ciu.  Po​‐
spiesz​nie wy​słana do Kra​kowa przez Hen​ryka IV Pro​busa eks​pe​‐
dy​cja „ra​tun​kowa” zo​stała roz​bita przez woj​ska księ​cia płoc​kiego
i ich so​jusz​ni​ków 26 lu​tego 1289 roku w bi​twie pod Sie​wie​rzem.

Znaczny  wpływ  na  osta​teczne  zwy​cię​stwo  w  tym  star​ciu

miały  woj​ska  księ​cia  wiel​ko​pol​skiego  Prze​my​śla  II,  który  we
wspo​ma​ga​niu  Ma​zow​szan  do​strzegł  spo​sob​ność  wy​eli​mi​no​wa​‐
nia  Hen​ryka  IV  Pro​busa,  pierw​szego  prze​cież  na  li​ście  „po​ro​zu​‐
mie​nia  czte​rech”  kan​dy​data  na  przy​szłego  króla,  a  tym  sa​mym
moż​li​wość  zwięk​sze​nia  swo​ich  szans  na  wła​da​nie  Pol​ską,  i  to
głów​nie ma​zo​wiec​kimi rę​kami. Dla​tego zde​cy​do​wał się wes​przeć
„nie​pla​no​wa​nego” pre​ten​denta, do​łą​czyć do niego jako naj​mniej
groź​nego  na  dro​dze  do  speł​nie​nia  wła​snych  ma​rzeń  o  ko​ro​nie.
Książę z Wiel​ko​pol​ski był prze​cież ofi​cjal​nie dru​gim w ko​lej​no​ści
kan​dy​da​tem do ob​ję​cia kra​kow​skiego tronu ksią​żę​cego, ale także
do pol​skiej ko​rony.

To wła​śnie po tej bi​twie Wła​dy​sław Ło​kie​tek, za​nim po​zo​stali

so​jusz​nicy  zdą​żyli  in​ter​we​nio​wać,  zgła​dził  lub  na​ka​zał  zgła​dzić
ran​nego  księ​cia  Prze​mka  ście​niaw​skiego  wy​łącz​nie  dla​tego,  że
użył on wo​bec księ​cia Wła​dy​sława tak nie​lu​bia​nego przez niego
przy​domku.

Warto  za​uwa​żyć,  iż  w  tam​tych  cza​sach  pa​nu​ją​cych  ksią​żąt

background image

jeń​ców  na  ogół  nie  za​bi​jano,  gdyż  można  było  za  nich  wziąć  nie
tylko przy​zwo​ity okup, lecz także dla​tego, aby nie stwa​rzać groź​‐
nego pre​ce​densu, bo prze​cież po​mię​dzy pia​stow​skimi ksią​żę​tami
wciąż  się  to​czyły  ja​kieś  walki.  Jeńcy  i  zwy​cięzcy  zmie​niali  się  w
nich jak w ka​lej​do​sko​pie. Brano się na​wza​jem do nie​woli głów​nie
po  to,  aby  uzy​skać  wy​mierne  w  grzyw​nach  re​pa​ra​cje  wo​jenne
lub  zmu​sić  jeńca  do  „do​bro​wol​nego”  zrze​cze​nia  się  czę​ści  jego
księ​stwa. Dla​tego za​bi​cie księ​cia ście​niaw​skiego, jeńca prze​cież, a
w  do​datku  ran​nego,  czyli  bez​bron​nego,  było  wów​czas  tak  bul​‐
wer​su​jące.  Na​leży  w  tym  miej​scu  jesz​cze  do​dać,  że  książę  Prze​‐
mko był ro​dzo​nym bra​tem Hen​ryka III gło​gow​skiego, uczest​nika
„po​ro​zu​mie​nia czte​rech” i póź​niej​szego wie​lo​let​niego ry​wala ma​‐
łego księ​cia do pol​skiej ko​rony.

Praw​do​po​dob​nie to wła​śnie ten mord za​koń​czył chwi​lowy so​‐

jusz księ​cia Prze​my​sła II z Bo​le​sła​wem II, a przy​najm​niej stał się
po​wo​dem ze​rwa​nia z Wła​dy​sła​wem Ło​kiet​kiem. Nie ozna​czało to
wiel​kiego osła​bie​nia sił księ​cia płoc​kiego. Wkrótce bo​wiem nad​‐
cią​gnęły dal​sze po​siłki ru​skie, które przy​pro​wa​dził Lew Da​nie​le​‐
wicz, książę ha​licki. Nie po raz pierw​szy wszakże pol​scy ksią​żęta
w  bra​to​bój​czej  walce  wspie​rali  się  ob​cymi  woj​skami.  Nigdy  nie
od​by​wało  się  to  za  darmo.  W  tym  kon​kret​nym  przy​padku  ceną
za mi​li​tarną po​moc Ru​si​nów miało być przy​rze​cze​nie re​zy​gna​cji
z wszel​kich pol​skich praw do wła​da​nia Gro​dami Czer​wień​skimi.

Wspól​nie  już  ru​szono  za​tem  na  Kra​ków  i  za​jęto  mia​sto  bro​‐

nione  przez  nie​liczną  wro​cław​ską  za​łogę.  Nie  udało  się  jed​nak
zdo​być  zamku  wa​wel​skiego,  gdyż  wszyst​kie  ataki  wojsk  ko​ali​‐
cjan​tów  sku​tecz​nie  od​pie​rał  od​dany  wro​cław​skiemu  księ​ciu
kasz​te​lan Su​łek z Niedź​wie​dzia. Nie po​wio​dły się rów​nież po​dej​‐
mo​wane przez ma​zo​wiec​kich ko​ali​cjan​tów sta​ra​nia prze​ku​pie​nia
kra​kow​skiego  kasz​te​lana.  Wa​wel  po​zo​stał  wiemy  księ​ciu  wro​‐
cław​skiemu.

Ko​lejna  próba  od​zy​ska​nia  Kra​kowa  pod​jęta  przez  Hen​ryka  IV

rów​nież  za​koń​czyła  się  nie​po​wo​dze​niem.  Nie​mal  już  pod  mu​‐
rami mia​sta wy​słane przez niego woj​ska zo​stały po​now​nie po​ko​‐
nane przez od​działy ksią​żąt ma​zo​wiec​kich, wspo​ma​ga​nych nadal

background image

ru​skimi po​sił​kami. Co wię​cej, w ak​cji od​we​to​wej zwy​cięzcy za​pu​‐
ścili się, nisz​cząc i gra​biąc, da​leko w głąb Ślą​ska, aż pod Ra​ci​bórz,
Nysę i Grod​ków.

Był to jed​nak ostatni suk​ces ma​zo​wiecko-ku​jaw​skiej ko​ali​cji w

zma​ga​niach  z  księ​ciem  wro​cław​skim.  Wkrótce  w  sze​re​gach
trium​fa​to​rów,  prze​ko​na​nych,  że  oto  wy​eli​mi​no​wany  zo​stał  już
de​fi​ni​tyw​nie je​den z naj​po​waż​niej​szych pre​ten​den​tów do tronu,
roz​po​częły się nie​sna​ski i in​trygi. Każdy z ksią​żąt tej ko​ali​cji, poza
Ka​zi​mie​rzem II łę​czyc​kim, uwa​żał, że jest już w sta​nie sa​mo​dziel​‐
nie się​gnąć po ty​tuł księ​cia kra​kow​skiego, a na​wet zo​stać kró​lem
Pol​ski.

Jako pierw​szy wy​ła​mał się z tej ko​ali​cji książę czer​ski. Mimo że

Bo​le​sław  II  zde​cy​do​wał  się  od​stą​pić  Kon​ra​dowi  II  zie​mię  san​do​‐
mier​ską, książę ten miał więk​sze am​bi​cje. Uznał, że ma wszel​kie
pre​dys​po​zy​cje,  aby  zo​stać  księ​ciem  kra​kow​skim.  Opu​ścił  za​tem
do​tych​cza​so​wych  sprzy​mie​rzeń​ców  i  udał  się  do  San​do​mie​rza,
aby tam gro​ma​dzić siły nie​zbędne do zdo​by​cia Kra​kowa.

Wów​czas do dzieła przy​stą​pił do​świad​czony in​try​gant, książę

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek.  W  za​mian  za  obiet​nicę  uczy​nie​nia  go  w
przy​szło​ści przez Bo​le​sława II księ​ciem san​do​mier​skim przy​rzekł
mu po​móc wy​eli​mi​no​wać Kon​rada II z walki o tron kra​kow​ski, a
na​stęp​nie  zmu​sić  go  do  wy​co​fa​nia  się  aż  do  Czer​ska.  Ma​łemu
księ​ciu  udało  się  to  nad​zwy​czaj  ła​two.  Wy​star​czyło,  że  ujaw​nił
groźbę  po​działu  tej  naj​więk​szej  dziel​nicy  oraz  za​po​wie​dział  na​‐
stęp​stwa  owego  roz​dzie​le​nia,  czyli  przy​łą​cze​nie  ziemi  san​do​‐
mier​skiej do księ​stwa czer​skiego.

Za​po​wiedź  owej  groźby  spo​wo​do​wała  zde​cy​do​wany  sprze​ciw

san​do​mier​skiego ry​cer​stwa wo​bec księ​cia czer​skiego, za​nie​po​ko​‐
jo​nego  moż​li​wo​ścią  ta​kiego  po​działu  Ma​ło​pol​ski.  Za​wie​dziony
książę Kon​rad II osta​tecz​nie wy​co​fał się na Ma​zow​sze. W ten spo​‐
sób z po​cząt​ko​wej kil​ku​oso​bo​wej ko​ali​cji ksią​żąt prze​ciw Hen​ry​‐
kowi  IV  Pro​bu​sowi  ubył  może  nie  naj​waż​niej​szy,  ale  prze​cież
także  li​czący  się  kan​dy​dat  do  wła​dzy  w  Kra​ko​wie.  Na​stępny  już
po Prze​my​śle II.

Ła​twość, z jaką Wła​dy​sła​wowi Ło​kiet​kowi udało się wy​eli​mi​‐

background image

no​wać  czer​skiego  księ​cia,  pod​su​nęła  mu  po​mysł  po​zby​cia  się  za
po​mocą  nie​mal  iden​tycz​nej  in​trygi  także  naj​waż​niej​szego  ko​ali​‐
cjanta,  księ​cia  Bo​le​sława  II.  Szybko  też  roz​po​czął  wcie​la​nie  go  w
ży​cie.

Obiet​ni​cami przy​szłych urzę​dów mały książę zjed​ny​wał so​bie

sys​te​ma​tycz​nie  do​tych​cza​so​wych  zwo​len​ni​ków  księ​cia  płoc​‐
kiego. Gra​jąc na nu​cie zjed​no​cze​nio​wej, wska​zy​wał na księ​cia Bo​‐
le​sława II jako na tego, który za​wsze chciał po​dzie​lić Ma​ło​pol​skę,
a  na​wet  pró​bo​wał,  oczy​wi​ście  bez​sku​tecz​nie,  jego  sa​mego  włą​‐
czyć do tego po​działu.

Ło​kie​tek  nie  ogra​ni​czył  się  tylko  do  wska​zy​wa​nia  za​gro​żeń.

Chęt​nie  roz​da​wał  rów​nież  przy​wi​leje  i  awanse.  Na  przy​kład
nadał wtedy po​now​nie sta​no​wi​sko kasz​te​lana kra​kow​skiego Że​‐
go​cie, po​zba​wio​nemu tej kasz​te​la​nii jesz​cze za opór wo​bec Leszka
Czar​nego. Przy​wró​cił także do łask i urzędu, od​su​nię​tego rów​nież
z tego po​wodu, by​łego wo​je​wodę san​do​mier​skiego Ot​tona. Dzia​‐
ła​nia ta​kie zjed​ny​wały Ło​kiet​kowi no​wych so​jusz​ni​ków.

Wi​dząc  top​nie​jące  sze​regi  swo​ich  zwo​len​ni​ków,  znie​chę​cony

Bo​le​sław  II  zre​zy​gno​wał  osta​tecz​nie  ze  zdo​by​wa​nia  zbroj​nie  ty​‐
tułu  księ​cia  kra​kow​skiego.  Po​wró​cił  do  sie​bie  na  Ma​zow​sze,  do
Płocka,  gdzie  praw​do​po​dob​nie  do​piero  po  la​tach  do​wie​dział  się
prawdy o in​try​gach swo​jego nie​lo​jal​nego so​jusz​nika. Tym​cza​sem
trium​fu​jący  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  nie  po​tra​fił  zdys​kon​to​wać  tej
sy​tu​acji,  po​ro​zu​mieć  się  z  moż​no​wład​cami  i  ksią​żę​tami  in​nych
dziel​nic. Za​jął się bez​sku​tecz​nym, śla​ma​zar​nym ob​lę​że​niem Wa​‐
welu.

Osta​tecz​nie z po​cząt​ko​wej ma​zo​wiecko-ku​jaw​skiej ko​ali​cji po​‐

zo​stał  w  Ma​ło​pol​sce  tylko  książę  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek.  Sku​pione
wo​kół niego siły oka​zały się jed​nak zbyt słabe, aby wtedy wy​nieść
go  trwale  do  wła​dzy  w  Kra​ko​wie.  Nie​mniej  udało  mu  się  za  po​‐
mocą tych in​tryg do​pro​wa​dzić do tego, że uznano go za jed​nego z
li​czą​cych  się  pre​ten​den​tów  do  naj​wyż​szych  za​szczy​tów  i  do​łą​‐
czono do trzech ksią​żąt ob​ję​tych te​sta​men​tem Leszka Czar​nego –
Hen​ryka  IV  Pro​busa,  Hen​ryka  III  gło​gow​skiego  i  Prze​my​sła  II,
księ​cia Wiel​ko​pol​ski.

background image

Me​toda, za po​mocą któ​rej ma​zo​wieccy Pia​sto​wie zo​stali przez

ma​łego  księ​cia  wy​eli​mi​no​wani  z  ubie​ga​nia  się  o  księ​stwo  kra​‐
kow​skie, stała się póź​niej na wiele lat po​wo​dem bar​dzo złych re​‐
la​cji  ma​zo​wiec​kich  ksią​żąt  z  kró​lem  kra​kow​skim  Wła​dy​sła​wem
Ło​kiet​kiem,  a  także  z  jego  sy​nem  Ka​zi​mie​rzem  Wiel​kim.  Pa​mię​‐
tano na Ma​zow​szu tamte in​trygi i nie​lo​jal​ność sprzed lat. W naj​‐
trud​niej​szych dla re​ak​ty​wo​wa​nego Kró​le​stwa Pol​skiego mo​men​‐
tach ma​zo​wieccy władcy za​wsze albo de​mon​stro​wali jawną wro​‐
gość  wo​bec  króla  z  Kra​kowa,  po​pie​ra​jąc  po​li​tycz​nie  i  mi​li​tar​nie
jego prze​ciw​ni​ków, albo też – w naj​lep​szym wy​padku – wy​ka​zy​‐
wali bar​dzo da​leko idącą chłodną, nie​kiedy gor​szą od jaw​nej wro​‐
go​ści,  neu​tral​ność.  For​mal​nie  pełną  zwierzch​ność  króla  Pol​ski
ksią​żęta ma​zo​wieccy uznali do​piero pra​wie 150 lat póź​niej, w po​‐
ło​wie XV wieku.

Na  ra​zie  przed  ma​łym  księ​ciem  po​zo​sta​wało  jesz​cze  po​ko​na​‐

nie  trzech  ży​ją​cych  nadal  naj​po​waż​niej​szych  ry​wali,  pre​ten​den​‐
tów  do  wła​dzy  w  Pol​sce,  sy​gna​ta​riu​szy  owego  „po​ro​zu​mie​nia
czte​rech”.  Nie  roz​po​rzą​dzał  on  jed​nak  ani  od​po​wied​nimi  si​łami
mi​li​tar​nymi, ani też wy​star​cza​ją​cymi środ​kami fi​nan​so​wymi na
re​ali​za​cję  tego  celu.  Mu​siał  szu​kać  in​nych  roz​wią​zań  pro​wa​dzą​‐
cych  do  kra​kow​skiego  ksią​żę​cego  tronu.  Nie  bar​dzo  jed​nak  wie​‐
dział, jak to zro​bić. Mio​tał się.

Po  za​ję​ciu  Kra​kowa  książę  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  za​twier​dził

miesz​cza​nom  wszyst​kie  przy​wi​leje  nadane  im  wcze​śniej  przez
Leszka  Czar​nego.  Ten  gest,  ma​jący  na  celu  zjed​na​nie  pa​try​cjatu
kra​kow​skiego,  jed​nak  bar​dzo  szybko  zni​we​czył  na​ło​że​niem  na
miesz​czan  do​dat​ko​wych  po​dat​ków.  Nie  pró​bo​wał  rów​nież  szu​‐
kać  żad​nego  po​ro​zu​mie​nia  z  pa​try​cja​tem  miej​skim  Kra​kowa,
także  w  spra​wie  dal​szego  roz​woju  han​dlu  i  umac​nia​nia  bez​pie​‐
czeń​stwa  mia​sta.  Nie  uzna​wał  bo​wiem  miesz​czan,  zresztą  nie
tylko  kra​kow​skich,  za  god​nych  sie​bie  part​ne​rów  w  re​ali​za​cji  ja​‐
kich​kol​wiek swo​ich pla​nów. Oczy​wi​ście poza przy​mu​so​wym do​‐
dat​ko​wym  fi​nan​so​wa​niem  pro​wa​dzo​nych  przez  sie​bie  licz​nych
wo​jen.

Lek​ce​wa​żący, by nie po​wie​dzieć po​gar​dliwy, sto​su​nek Wła​dy​‐

background image

sława Ło​kietka do miesz​czań​stwa, tej no​wej siły po​li​tycz​nej po​ja​‐
wia​ją​cej  się  na  zie​miach  pol​skich,  wy​rósł  na  grun​cie  do​świad​‐
czeń  wy​nie​sio​nych  z  mało  roz​wi​nię​tych  go​spo​dar​czo  Ku​jaw,
gdzie  mia​sta  nie  miały  ta​kiego  zna​cze​nia  jak  w  in​nych  dziel​ni​‐
cach.  Jesz​cze  nie​je​den  raz  po​dobne  trak​to​wa​nie  miast  i  miesz​‐
czań​stwa bę​dzie się ob​ra​cało prze​ciwko ma​łemu księ​ciu czy póź​‐
niej​szemu kró​lowi.

Na  pierw​szy,  bar​dzo  do​tkliwy  dla  niego,  sy​gnał  po​twier​dza​‐

jący  po​trzebę  utrzy​my​wa​nia  do​brych  re​la​cji  z  mia​stami  mały
książę  nie  cze​kał  zbyt  długo.  Otóż  mocno  już  scho​ro​wany,  od
pew​nego czasu sys​te​ma​tycz​nie pod​tru​wany przez... swo​jego oso​‐
bi​stego me​dyka Ja​kuba z Go​ćwina, książę Hen​ryk IV Pro​bus zor​‐
ga​ni​zo​wał bo​wiem jesz​cze jedną, tym ra​zem zna​ko​mi​cie przy​go​‐
to​waną,  wy​prawę  w  celu  od​zy​ska​nia  Kra​kowa.  (Wy​pada  w  tym
miej​scu  od​no​to​wać,  że  ist​nieje  rów​nież  do​mnie​ma​nie,  wy​ni​ka​‐
jące  z  za​wo​alo​wa​nych  su​ge​stii  nie​któ​rych  nie​miec​kich  za​pi​sów
kro​ni​kar​skich,  iż  za  owymi  tru​ci​ciel​skimi  dzia​ła​niami  Ja​kuba  z
Go​ćwina  stało  wielu  ościen​nych  wład​ców,  za​nie​po​ko​jo​nych  ro​‐
snącą  po​tęgą  wro​cław​skiego  księ​cia  i  jego  kró​lew​skimi  aspi​ra​‐
cjami.  Wśród  nich  obok  mar​gra​biów  bran​den​bur​skich  i  nie​któ​‐
rych ksią​żąt ślą​skich wy​mie​niano także... księ​cia Wła​dy​sława Ło​‐
kietka).

Wy​prawa  księ​cia  wro​cław​skiego  tym  ra​zem  zo​stała  nad​zwy​‐

czaj  sta​ran​nie  przy​go​to​wana  i  oka​zała  się  nie​zwy​kle  groźna  ze
względu  na  swoją  siłę  zbrojną.  Wzięli  w  niej  udział  wszy​scy  ślą​‐
scy ksią​żęta. Ale naj​waż​niej​sze było to, że po raz pierw​szy księ​cia
Hen​ryka IV wsparły i to nie tylko fi​nan​sowo, jak to się działo do​‐
tych​czas,  lecz  przede  wszyst​kim  mi​li​tar​nie  –  wszyst​kie  pod​le​głe
mu ślą​skie mia​sta.

Miej​scowi  kro​ni​ka​rze  od​no​to​wali  skru​pu​lat​nie,  że  samo  mia​‐

sto  Wro​cław  wy​sta​wiło  wów​czas  do  dys​po​zy​cji  księ​cia  trzy  ty​‐
siące  pię​ciu​set  pie​chu​rów,  ty​siąc  dwie​ście  wo​zów  trans​por​to​‐
wych  i  po​nad  sto  wo​zów  przy​sto​so​wa​nych  do  prze​wo​że​nia  ma​‐
chin  ob​lęż​ni​czych.  Po​dob​nie,  na  miarę  swo​ich  moż​li​wo​ści,  za​‐
cho​wały  się  także  inne  mia​sta  ślą​skie.  W  imie​niu  ciężko  już

background image

wtedy  cho​rego  księ​cia  wro​cław​skiego  ar​mią  tą  do​wo​dził  książę
le​gnicki Hen​ryk V Brzu​chaty, kie​dyś wielki prze​ciw​nik Pro​busa,
który  w  prze​szło​ści  wię​ził  go  na​wet  krótko,  jesz​cze  jako  bar​dzo
mło​dego księ​cia, ale od pew​nego czasu był już jego so​jusz​ni​kiem.

Na wieść o zbli​ża​ją​cych się woj​skach wy​sła​nych przez księ​cia

wro​cław​skiego  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  opu​ścił  Kra​ków  i  wy​ru​szył
im  na​prze​ciw  ze  wszyst​kimi  swo​imi  si​łami.  W  od​dzia​łach  ma​‐
łego księ​cia znaj​do​wało się wtedy po​pie​ra​jące go ry​cer​stwo z Ma​‐
ło​pol​ski i San​do​miersz​czy​zny oraz oczy​wi​ście Sie​ra​dza​nie i Ku​ja​‐
wia​nie. Zna​czący udział miały też po​siłki z Rusi Ha​lic​kiej. W żad​‐
nym  na​to​miast  rocz​niku  czy  kro​nice  tam​tych  cza​sów  nie  od​no​‐
to​wano,  aby  mały  książę  otrzy​mał  ja​kie​kol​wiek  wspar​cie  mi​li​‐
tarne ze strony pod​le​głych mu wtedy miast.

W go​dzi​nach po​ran​nych 29 sierp​nia 1289 roku obie ar​mie sta​‐

nęły  na​prze​ciwko  sie​bie  pod  nie​dawno  za​ło​żo​nym  ma​ło​pol​skim
mia​stem – Skałą. Wy​wią​zała się bi​twa, w któ​rej szyb​kie i dru​zgo​‐
cące  zwy​cię​stwo  od​niósł  książę  Hen​ryk  V  Brzu​chaty.  Roz​gro​‐
miony  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  wraz  z  reszt​kami  oca​la​łych  wojsk
schro​nił się za mu​rami Kra​kowa. Nie​do​bitki zaś ru​skich po​sił​ków
wy​co​fały  się  w  po​pło​chu  w  ro​dzinne  strony,  da​leko  na  wschód.
Droga do sto​licy Ma​ło​pol​ski stała przed Ślą​za​kami otwo​rem.

Dla  prze​gra​nego  księ​cia  Kra​ków  oka​zał  się  jed​nak  schro​nie​‐

niem  naj​gor​szym  z  moż​li​wych,  gdyż  za  ple​cami  miał  prze​cież
Wa​wel,  cią​gle  znaj​du​jący  się  w  rę​kach  zwo​len​ni​ków  wro​cław​‐
skiego pre​ten​denta, a w sa​mym mie​ście – bar​dzo nie​chętny wo​‐
bec sie​bie pa​try​cjat, z wój​tem Al​ber​tem na czele. Mimo to zde​cy​‐
do​wał o pod​ję​ciu obrony w Kra​ko​wie.

To,  co  stało  się  póź​niej,  było  już  tylko  lo​giczną  kon​se​kwen​cją

tej  nie​for​tun​nej  de​cy​zji  ma​łego  księ​cia.  Kiedy  tylko  zwy​cię​skie
ślą​skie  woj​ska  sta​nęły  pod  mu​rami  Kra​kowa,  miesz​cza​nie  na​‐
tych​miast  otwo​rzyli  przed  nimi  wszyst​kie  bramy.  Wkra​cza​ją​‐
cych do mia​sta Ślą​za​ków wsparł z Wa​welu miej​scowy gar​ni​zon.
W  tej  sy​tu​acji  nie​do​bitki  zwo​len​ni​ków  Wła​dy​sława  Ło​kietka
szybko  wy​cięto  lub  wzięto  do  nie​woli.  Jeń​cem  Ślą​za​ków  zo​stał
wtedy rów​nież naj​więk​szy opo​nent księ​cia Hen​ryka IV Pro​busa,

background image

bi​skup kra​kow​ski Pa​weł z Prze​man​kowa.

Sam  prze​grany  książę,  za​sko​czony  otwar​ciem  bram,  do​ko​ny​‐

wał aku​rat w tym cza​sie in​spek​cji miej​skich mu​rów. Wi​dząc bez​‐
na​dziej​ność  swo​jej  sy​tu​acji,  schro​nił  się  wśród  za​kon​ni​ków  naj​‐
bliż​szego  klasz​toru.  Byli  to  fran​cisz​ka​nie.  Stam​tąd,  po​zba​wiony
brody  i  wą​sów,  w  sza​tach  klasz​tor​nego  no​wi​cju​sza,  zo​stał  nocą
spusz​czony  na  li​nie  za​koń​czo​nej  wiel​kim  ko​szem  na  drugą
stronę ob​wa​ro​wań Kra​kowa. Da​lej ucie​kać mu​siał już sa​mot​nie i
pie​szo.  Oka​zało  się,  że  jego  nie​wielki,  „ło​kiet​kowy”  wzrost  może
być jed​nak cza​sem bar​dzo przy​datny, tym ra​zem za​pewne ura​to​‐
wał mu ży​cie.

Nikt już nie za​mie​rzał go ści​gać. Wro​cła​wia​nie uznali bo​wiem,

że  po  tak  do​tkli​wej  klę​sce  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  nie  jest  w  sta​nie
się pod​nieść ani po​li​tycz​nie, ani mi​li​tar​nie i że tym sa​mym prze​‐
stał już się li​czyć w gro​nie po​waż​nych pre​ten​den​tów do kra​kow​‐
skiego  tronu  ksią​żę​cego.  Na  pierw​szy  rzut  oka  wy​da​wało  się,  że
Ślą​zacy  mieli  cał​ko​witą  ra​cję.  Mały  książę  nie  miał  już  prze​cież
nie tylko woj​ska, lecz także nie po​sia​dał nie​zbęd​nych środ​ków fi​‐
nan​so​wych  na  sku​teczne  prze​pro​wa​dze​nie  ja​kiej​kol​wiek  ak​cji
po​li​tycz​nej czy też zbroj​nej. Wy​da​wało się, że tym ra​zem prze​grał
z kre​te​sem.

Wszystko,  co  się  póź​niej  wy​da​rzyło,  zdaje  się  po​twier​dzać  tę

opi​nię.  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  naj​pierw  udał  się  do  San​do​mie​rza.
Wbrew swoim na​dzie​jom nie uzy​skał tam jed​nak po​par​cia miej​‐
sco​wych  moż​nych.  Dla  neu​tral​nych  ob​ser​wa​to​rów  był  prze​cież
ka​ta​stro​fal​nie prze​grany.

W  Kra​ko​wie  wi​tano  wszakże  już  no​wego  władcę,  re​pre​zen​to​‐

wa​nego przez zwy​cięz​ców spod Skały. Ksią​żęta ma​zo​wieccy wy​‐
raź​nie  stra​cili  za​in​te​re​so​wa​nie  ubie​ga​niem  się  o  kra​kow​ski  tron
ksią​żęcy.  W  Wiel​ko​pol​sce  książę  Prze​mysł  II  umac​niał  swoje
księ​stwo, de​kla​ru​jąc przy tym pełną lo​jal​ność wo​bec Pro​busa. Nie
prze​ja​wiał wtedy rów​nież żad​nej ak​tyw​no​ści po​li​tycz​nej czy mi​‐
li​tar​nej  ostatni  z  uczest​ni​ków  „po​ro​zu​mie​nia  czte​rech”,  Hen​ryk
III gło​gow​ski, je​dyny z nich, który miał komu zo​sta​wić swoje po​‐
sia​dło​ści.  On  nie  mu​siał  dzia​łać,  mógł  tylko  cze​kać  spo​koj​nie  na

background image

dal​szy  roz​wój  wy​da​rzeń,  na  śmierć  part​ne​rów  nie​po​sia​da​ją​cych
mę​skich po​tom​ków.

Można  było  za​tem  przy​pusz​czać,  iż  ozna​czało  to  już  de​fi​ni​‐

tywny  kres  prze​cią​ga​ją​cej  się,  wy​nisz​cza​ją​cej  Ma​ło​pol​skę  wojny
do​mo​wej o kra​kow​ski tron ksią​żęcy.

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  osa​mot​niony,  bez  woj​ska,  bez  po​par​cia

Ma​ło​po​lan,  a  także  bez  środ​ków  fi​nan​so​wych  na  spro​wa​dze​nie
ob​cych po​sił​ków, nie sta​no​wił wtedy dla San​do​mie​rzan per​spek​‐
ty​wicz​nego  part​nera.  Miej​scowi  możni  byli  już  go​towi  ukła​dać
się  z  no​wym  pa​nem  Kra​kowa,  ma​jąc  także  do​syć  wo​jen  i  znisz​‐
czeń  po​wo​do​wa​nych  przez  obce  woj​ska  prze​ta​cza​jące  się  nie​‐
ustan​nie przez Ma​ło​pol​skę.

W  tej  sy​tu​acji  ma​łemu  księ​ciu  nie  po​zo​stało  nic  in​nego,  jak

udać się na emi​gra​cję albo też szu​kać schro​nie​nia w ro​dzin​nych
stro​nach.  Osta​tecz​nie  wy​brał  ucieczkę  na  Wę​gry,  za​pewne  dla​‐
tego,  że  były  naj​bli​żej,  co,  jak  się  póź​niej  oka​zało,  miało  da​leko
idące  kon​se​kwen​cje,  za​równo  dla  niego,  jak  i  dla  przy​szłych  lo​‐
sów Pol​ski.

Zwy​cię​ski  książę  wro​cław​ski  Hen​ryk  IV  Pro​bus,  te​raz  już

władca dwóch naj​więk​szych dziel​nic – Ma​ło​pol​ski i Ślą​ska – wy​‐
słał na​tych​miast do pa​pieża po​sel​stwo z prośbą o „ła​skawe wy​ra​‐
że​nie  zgody”  na  za​ło​że​nie  kró​lew​skiej  ko​rony.  Zy​skał  już  w  tej
spra​wie  po​par​cie  ce​sa​rza  nie​miec​kiego.  Chciał  przy  tym  zo​stać
kró​lem nie tylko dwóch dziel​nic, lecz ca​łej, zjed​no​czo​nej w nie​da​‐
le​kiej  przy​szło​ści,  Pol​ski.  Dla  ma​łego  księ​cia  mo​gło  to  ozna​czać
ab​so​lutny kres ma​rzeń.

Wła​dy​sław Ło​kie​tek tym​cza​sem udał się do Budy na kró​lew​ski

dwór. Stam​tąd prze​cież po​cho​dziła matka jego żony, księżna ka​li​‐
ska,  a  wcze​śniej  wę​gier​ska  kró​lewna  –  Jo​lenta  He​lena.  W  imię
owego  po​kre​wień​stwa  te​raz  szu​kał  tam  po​mocy.  Nie  wia​domo
do​kład​nie,  co  pol​ski  książę  wtedy  obie​cał  Wę​grom  w  za​mian  za
znaczne  wspar​cie  mi​li​tarne  i  fi​nan​sowe,  ja​kich  użył  ar​gu​men​‐
tów,  aby  je  so​bie  za​pew​nić.  (Praw​do​po​dob​nie  cho​dziło  o  obiet​‐
nicę  sce​do​wa​nia  na  ko​rzyść  wę​gier​skiego  kró​le​stwa  pol​skiego
prawa do Gro​dów Czer​wień​skich, do któ​rych wtedy ro​ściła rów​‐

background image

nież swoje pre​ten​sje Ruś Ha​licka). Na pewno wia​domo je​dy​nie, że
zo​stał  w  Bu​dzie  na​der  życz​li​wie  przy​jęty,  a  po​tem  od​po​wied​nio
wy​ekwi​po​wany  na  po​wrót  do  Pol​ski.  Znany  jest  rów​nież  efekt
koń​cowy tego po​bytu pol​skiego księ​cia na Wę​grzech.

Otóż Wła​dy​sław Ło​kie​tek po​wró​cił wkrótce do Pol​ski na czele

wojsk  wę​gier​skich.  Za​jął  prak​tycz​nie  bez  więk​szego  oporu  całą
zie​mię san​do​mier​ską. A że zo​stał przy tym także wy​po​sa​żony w
od​po​wied​nie  środki  fi​nan​sowe,  na​tych​miast  wy​ko​rzy​stał  je  na
wy​na​ję​cie  ko​lej​nych  ru​skich  od​dzia​łów  po​sił​ko​wych.  Po​now​nie
dys​po​no​wał pew​nym za​ple​czem mi​li​tar​nym. Mógł za​tem roz​po​‐
cząć od nowa walkę o kra​kow​ski tron.

Na  ra​zie  jed​nak  owa  walka  po​le​gała  na  umac​nia​niu  się  na

ziemi  san​do​mier​skiej,  skąd  po​dej​mo​wał  spo​ra​dyczne  wy​prawy
do  Ma​ło​pol​ski.  Były  to  dzia​ła​nia  po​le​ga​jące  ra​czej  na  gra​bie​niu  i
pa​le​niu naj​bliż​szych miej​sco​wo​ści, sia​niu za​mętu i nie​po​koju niż
ja​kieś kon​kretne próby od​zy​ska​nia wła​dzy w Kra​ko​wie.

Wy​da​wało się, że pierw​sza więk​sza wy​prawa Hen​ryka IV Pro​‐

busa pod​jęta w celu pod​po​rząd​ko​wa​nia so​bie tej czę​ści Ma​ło​pol​‐
ski skre​śli osta​tecz​nie Wła​dy​sława Ło​kietka z kart pol​skiej hi​sto​‐
rii.  Przy​go​to​wa​nia  do  tej  wy​prawy  już  się  zresztą  roz​po​częły.
Miała ona do​pro​wa​dzić do osta​tecz​nego pod​po​rząd​ko​wa​nia kra​‐
kow​skiemu  wtedy  już  księ​ciu  Hen​ry​kowi  IV  ca​łej  ziemi  san​do​‐
mier​skiej,  a  przede  wszyst​kim  za​koń​czyć  de​fi​ni​tyw​nie  wszel​kie
wojny do​mowe oraz dal​sze roz​wa​ża​nia nad tym, komu się na​leży
ksią​żęcy tron kra​kow​ski, a w nie​da​le​kiej, wy​da​wało się, przy​szło​‐
ści rów​nież kró​lew​ski tron w Pol​sce.

Wkrótce jed​nak na​stą​pił ko​lejny z nie​spo​dzie​wa​nych przy​pad​‐

ków lo​so​wych, sprzy​ja​ją​cych ma​łemu księ​ciu.

background image

Roz​dział III

Walka o tron

Uśmiech  losu  czy  za​pla​no​wany  „przy​pa​dek”?  Za​pis  księż​nej
Gry​finy. Prze​mysł II w Kra​ko​wie. Kto za​bił nam króla. Układ
krzy​wiń​ski.  Uko​rze​nie  się  przed  Wa​cła​wem  II.  Jak  Gie​rek
ura​to​wał ksią​żęcą ro​dzinę. Wa​cław II na pol​skim tro​nie.

D

o wy​prawy Hen​ryka IV Pro​busa, zwa​nego też Pra​wym lub Rze​‐

tel​nym, nigdy osta​tecz​nie nie do​szło. 23 czerwca 1290 roku roz​‐
stał  się  on  bo​wiem  z  ży​ciem.  Był  naj​po​waż​niej​szym,  od  cza​sów
roz​bi​cia dziel​ni​co​wego naj​le​piej do roli tej przy​go​to​wa​nym kan​‐
dy​da​tem  na  pol​skiego  króla.  Umarł  otruty  przez  swo​jego  oso​bi​‐
stego me​dyka – Ja​kuba z Go​ćwina. I ten me​dyk uznany zo​stał po​‐
tem szybko za je​dy​nego wi​no​wajcę ksią​żę​cej śmierci. Nie do​cho​‐
dzono wtedy, czy ist​nieli jesz​cze ja​cyś inni in​spi​ra​to​rzy tego otru​‐
cia  ani  w  imię  czego  pod​tru​wał  on  Pro​busa  przez  wiele  lat,  tym
bar​dziej  że  książę  na  łożu  śmierci  wy​ba​czył  me​dy​kowi  tę  zbrod​‐
nię.

Książę  Hen​ryk  IV  tuż  przed  zgo​nem  ogło​sił  także  swój  po​li​‐

tyczny  te​sta​ment.  Sprze​nie​wie​rzył  się  w  nim  owemu  „po​ro​zu​‐
mie​niu  czte​rech”  sprzed  lat,  za​prze​cza​jąc  nie​jako  idei  po​wsta​nia
jed​no​li​tego  pań​stwa,  któ​rej  wpro​wa​dze​niu  w  ży​cie  po​świę​cił
prze​cież  całe  swoje  pa​no​wa​nie.  Roz​dzie​lił  wszyst​kie  po​sia​dane
zie​mie. Prawo do pol​skiej ko​rony wraz z księ​stwem kra​kowskim i
zie​mią san​do​mier​ską przy​znał wpraw​dzie wiel​ko​pol​skiemu księ​‐
ciu  Prze​my​słowi  II,  jed​nakże  już  księ​stwo  wro​cław​skie  po​zo​sta​‐
wił w spadku Hen​ry​kowi III gło​gow​skiemu, czy​niąc z niego w ten
spo​sób rów​nież zna​czą​cego pre​ten​denta do pol​skiej ko​rony. Inna
sprawa, że zbun​to​wani miesz​cza​nie wro​cław​scy za​mknęli bramy
mia​sta przed Hen​ry​kiem III i do​pro​wa​dzili do ob​ję​cia mia​sta, a w

background image

kon​se​kwen​cji ca​łego księ​stwa przez Hen​ryka V Brzu​cha​tego. Ale
to wszystko miało miej​sce już po śmierci Hen​ryka IV.

Na  tym  nie  za​koń​czył  jesz​cze  po​działu  swo​ich  po​sia​dło​ści.

Otóż  część  swego  księ​stwa  Hen​ryk  IV  od​dał  w  zu​peł​nie  nie​po​‐
lskie wła​da​nie. I tak zie​mię kłodzką otrzy​mał od niego w spadku
władca  Czech  Wa​cław  II.  Zie​mię  kro​śnień​ską  na​to​miast  po​da​ro​‐
wał  swo​jemu  te​ściowi  Fry​de​ry​kowi,  land​gra​fowi  Tu​ryn​gii.  Zie​‐
mię  otmu​chow​ską  nadał  To​ma​szowi,  bi​sku​powi  wro​cław​‐
skiemu,  a  mia​sto  Bru​nów  wraz  z  po​wia​tem  miej​sco​wemu  opac​‐
twu. Wiel​kie, li​czące się już w Eu​ro​pie księ​stwo, nad któ​rego po​‐
więk​sza​niem i umac​nia​niem tak usil​nie pra​co​wał, zo​stało w ten
spo​sób, te​sta​men​to​wym za​pi​sem, nie​bez​piecz​nie roz​drob​nione.

Wy​da​wało się, że Wła​dy​sła​wowi Ło​kiet​kowi ubył tym sa​mym

je​den  z  naj​groź​niej​szych  kon​ku​ren​tów  do  pol​skiego  tronu.  Lecz
oto w jego miej​sce po​ja​wił się na​tych​miast na​stępny, w do​datku
– jak się póź​niej oka​zało – znacz​nie groź​niej​szy pre​ten​dent. Stało
się  to  dzięki  temu,  że  prze​by​wa​jąca  w  Pra​dze  u  swo​jej  ro​dzo​nej
sio​stry Ku​ne​gundy, matki Wa​cława II, księżna Gry​fina – wdowa
po  Leszku  Czar​nym,  za​pi​sała  wszel​kie  prawa  do  księ​stwa  kra​‐
kow​skiego wła​śnie sio​strzeń​cowi. For​mal​nie wpraw​dzie księżna
nie miała do tego upraw​nień, gdyż nie dzie​dzi​czyła w Pol​sce żad​‐
nej wła​dzy po zmar​łym mężu, ale istotne było to, że za​pis taki po​‐
wstał, co miało waż​kie kon​se​kwen​cje dla hi​sto​rii Pol​ski.

Wa​cław  II  na​tych​miast  wy​ko​rzy​stał  ten  za​pis,  a  po​nie​waż

wsparty  zo​stał  rów​nież  do​dat​kowo  da​ro​wi​zną  ziemi  kłodz​kiej
przez  Hen​ryka  IV,  wkrótce  po  śmierci  księ​cia  wro​cław​skiego
zgło​sił pre​ten​sje do spra​wo​wa​nia wła​dzy w Kra​ko​wie. Nie był już
tylko  ja​kimś  cu​dzo​ziem​skim  uzur​pa​to​rem,  lecz,  w  swoim  mnie​‐
ma​niu, peł​no​praw​nym dzie​dzi​cem.

O  pa​no​wa​nie  nad  Pol​ską  ubie​gało  się  za​tem  po​now​nie  czte​‐

rech kan​dy​da​tów. Tym ra​zem już nie było mowy o żad​nym po​ro​‐
zu​mie​niu, tylko o ostrej ry​wa​li​za​cji.

Tym​cza​sem  Kra​ków  za​jął  już  wcze​śniej,  zgod​nie  z  te​sta​men​‐

tem Hen​ryka IV Pro​busa, książę Prze​mysł II. Na​tych​miast na​po​‐
tkał silny opór ma​ło​pol​skich moż​no​wład​ców. Od lat prze​cież, od

background image

cza​sów ry​wa​li​za​cji Bo​le​sława Krzy​wo​ustego ze Zbi​gnie​wem, ist​‐
niały  na​der  silne  an​ta​go​ni​zmy  po​mię​dzy  dwoma  naj​więk​szymi
pol​skimi  dziel​ni​cami  –  Ma​ło​pol​ską  i  Wiel​ko​pol​ską.  Ich  skut​ków
do​znali  uprzed​nio  pa​nu​jący  krótko  w  Kra​ko​wie  wiel​ko​pol​scy
ksią​żęta Mieszko Stary czy Wła​dy​sław La​sko​nogi, któ​rzy także od
razu na​tra​fili na mur nie​chęci, a na​wet wro​go​ści Ma​ło​po​lan, wy​‐
ni​ka​jący z owej wie​lo​let​niej dziel​ni​co​wej an​ty​pa​tii.

Rządy  księ​cia  Prze​my​sła  II  w  Kra​ko​wie  rów​nież  nie  trwały

długo. Uwol​niony z wię​zie​nia po śmierci Hen​ryka IV Pro​busa bi​‐
skup kra​kow​ski Pa​weł z Prze​man​kowa za​pro​sił bo​wiem w imie​‐
niu Ma​ło​po​lan (ry​cer​stwa i miesz​czań​stwa) króla Czech Wa​cława
II na tron kra​kow​ski. W ten spo​sób król ten uzy​skał nie​jako pełne
po​twier​dze​nie swo​jego prawa do wła​dzy w Pol​sce. W do​ku​men​‐
cie  wy​da​nym  w  1291  roku  w  Lu​to​my​ślu  nie​zwłocz​nie  po​twier​‐
dził wszyst​kie przy​wi​leje Ma​ło​po​lan, za​pew​nia​jąc rów​nież, że nie
bę​dzie pró​bo​wał two​rzyć no​wych, zło​żo​nych z Cze​chów, elit w tej
dziel​nicy.  Wy​słał  też  od  razu  swoje  woj​ska  do  Kra​kowa.  Wy​bór
Wa​cława  II  ozna​czał  za​ra​zem  osta​teczny  brak  po​par​cia  moż​no​‐
wład​ców ma​ło​pol​skich dla księ​cia Wła​dy​sława Ło​kietka.

Za​gro​żony na​jaz​dem cze​skim książę wiel​ko​pol​ski wy​co​fał się z

nie​chęt​nej  mu  Ma​ło​pol​ski.  Po​wró​cił  do  Po​zna​nia.  Opusz​cza​jąc
Wa​wel, za​brał jed​nak prze​zor​nie z tam​tej​szego skarbca wszyst​kie
in​sy​gnia ko​ronne, prze​cho​wy​wane w nim jesz​cze od cza​sów Bo​‐
le​sława Śmia​łego. Książę wie​dział do​brze, co czyni.

Tym​cza​sem do Pol​ski wkro​czył zbroj​nie król Czech Wa​cław II.

Nie na​po​tkaw​szy w Ma​ło​pol​sce na ża​den opór, szybko za​jął Kra​‐
ków i nie​ata​ko​wany przez ni​kogo skie​ro​wał się w stronę Wiel​ko​‐
pol​ski. Nie​jako po dro​dze po​ko​nał pod Sie​ra​dzem woj​ska Wła​dy​‐
sława Ło​kietka, bio​rąc ma​łego księ​cia do nie​woli i zmu​sza​jąc go,
aby  za​warł  z  nim  trans​ak​cję  fi​nan​sową,  w  któ​rej  zre​zy​gno​wał  z
wszel​kiego prawa do Kra​kowa i San​do​mie​rza oraz ziemi sie​radz​‐
kiej na ko​rzyść cze​skiego króla. Upo​ko​rzony przez Cze​cha Wła​dy​‐
sław Ło​kie​tek zo​bo​wią​zał się rów​nież w spe​cjal​nym do​ku​men​cie,
iż  oso​bi​ście  na​kłoni  miesz​kań​ców  Brze​ścia  Ku​jaw​skiego  i  Brzeź​‐
nicy do zło​że​nia Wa​cła​wowi II przy​sięgi wier​no​ści.

background image

Za  zrze​cze​nie  się  wszyst​kich  swo​ich  sa​mo​dziel​nych  praw  do

tych  ziem  mały  książę  otrzy​mał  pięć  ty​sięcy  grzy​wien  sre​bra  (1
grzywna  wa​żyła  wów​czas  182,5  grama  –  przyp.  A.Z.).  Prze​zna​‐
czył  tę  kwotę  nie​mal  w  ca​ło​ści  na  dal​sze  opła​ce​nie  swo​ich  wę​‐
gier​skich i ru​skich na​jem​ni​ków.

Trans​ak​cja  ta  jesz​cze  przez  dłu​gie  lata  słu​żyła  in​nemu  cze​‐

skiemu kró​lowi, Ja​nowi Luk​sem​bur​skiemu, za pod​sta​wowy pre​‐
tekst do do​ma​ga​nia się pol​skiej ko​rony. Cze​ski król wy​ko​rzy​sty​‐
wał ją także do zgła​sza​nia kon​kret​nych rosz​czeń wo​bec za​ku​pio​‐
nych  przez  swo​jego  po​przed​nika  pol​skich  te​ry​to​riów.  Osta​tecz​‐
nie sprawę ugo​dowo roz​wią​zał do​piero król Ka​zi​mierz Wielki.

Trium​fu​jący Wa​cław II osa​dzał w Ma​ło​pol​sce swo​ich urzęd​ni​‐

ków,  przyj​mu​jąc  ty​tuł  rex  Bo​he​mie,  dux  Cra​co​vie  et  San​do​mi​rie,
mar​chio​que Mo​ra​vie,
 a wy​pę​dzony z San​do​mie​rza Wła​dy​sław Ło​‐
kie​tek po kilku pró​bach sta​wie​nia oporu zo​stał – i to z woli te​goż
Wa​cława  II  –  tylko  księ​ciem  sie​radzko-ku​jaw​skim,  zo​bo​wią​za​‐
nym do świad​cze​nia Prze​my​śli​dzie po​mocy zbroj​nej na każde żą​‐
da​nie.  Do​szło  wów​czas  do  waż​nego  dla  hi​sto​rii  Pol​ski  wy​da​rze​‐
nia.  Otóż  umarł  Msz​czuj  II,  książę  po​mor​ski,  wcze​śniej  już  zwią​‐
zany  po​ro​zu​mie​niem  „na  prze​ży​cie”  z  Prze​my​słem  II.  Tym  sa​‐
mym od chwili śmierci po​mor​skiego księ​cia wła​dał już ten wiel​‐
ko​pol​ski książę sa​mo​dziel​nie dwoma du​żymi dziel​ni​cami – Wiel​‐
ko​pol​ską  i  Po​mo​rzem.  Nikt  nie  miał  wtedy  więk​szych  od  niego
po​sia​dło​ści.

Po​zwo​liło  to  Prze​my​słowi  II  za​cząć  re​al​nie  my​śleć  o  kró​lew​‐

skiej ko​ro​nie i wy​słać ob​fi​cie wy​po​sa​żoną w środki płat​ni​cze spe​‐
cjalną mi​sję do Rzymu, która miała za za​da​nie sko​rum​po​wać pa​‐
pie​skich urzęd​ni​ków i za​ła​twić mu tam ko​ronę króla Pol​ski. Oka​‐
zało się, że pod tym wzglę​dem pol​ska ekipa była za​sob​niej wy​po​‐
sa​żona od po​dob​nych przed​sta​wi​cieli Wa​cława II, który rów​nież
za​bie​gał w tym sa​mym cza​sie u pa​pieża o zgodę na uzy​ska​nie na​‐
szego tronu.

Wy​star​czyło  jed​nak,  że  sku​tecz​nie,  jak  wy​czy​tać  to  można  w

cze​skiej  Kro​nice  zbra​sław​skiej,  prze​ku​piono...  mi​strza  Alek​sego
sto​ją​cego  na  czele  cze​skiego  po​sel​stwa,  które  oczy​wi​ście  zre​zy​‐

background image

gno​wało  ze  sta​rań  o  pol​ską  ko​ronę  dla  Wa​cława  II.  Pa​pie​żowi
przed​sta​wiono już jedną kan​dy​da​turę króla Pol​ski.

W  efek​cie  dzia​łań  wiel​ko​pol​skich  wy​słan​ni​ków  po  po​nad

dwu​stu la​tach mie​li​śmy znowu pol​skiego króla, ko​ro​no​wa​nego z
nada​nia  pa​pieża  Bo​ni​fa​cego  VIII.  Cze​ski  król  wpraw​dzie  ofi​cjal​‐
nie pro​te​sto​wał w Sto​licy Apo​stol​skiej prze​ciwko ta​kiemu spo​so​‐
bowi zdo​by​cia ko​rony przez Po​laka, ale pa​pież już się w tej spra​‐
wie  wy​po​wie​dział  i  słowa  zmie​nić  nie  mógł.  Go​dzi​łoby  to  prze​‐
cież w do​gmat o nie​omyl​no​ści pa​pieży.

Ko​ro​na​cja  Prze​my​sła  II,  z  peł​nym  ce​re​mo​nia​łem,  w  asy​ście

ksią​żąt i bi​sku​pów, od​była się 25 czerwca 1295 roku w Gnieź​nie.
Na ko​ro​na​cji pierw​szego po wie​kach króla Pol​ski mały książę się
nie po​ja​wił, nie zło​żył rów​nież na​leż​nego zwy​cza​jowo hołdu no​‐
wemu władcy. Po​zo​stał w zbroj​nej opo​zy​cji, w swoim sie​radzko-
ku​jaw​skim  ma​tecz​niku,  ocze​ku​jąc  na  dal​szy  roz​wój  wy​da​rzeń.
Wy​daje się jed​nak, że nie cze​kał tam zu​peł​nie bez​czyn​nie.

Pa​no​wa​nie  Prze​my​śla  II  trwało  bar​dzo  krótko,  za​le​d​wie  kilka

mie​sięcy,  i  zo​stało  prze​rwane  kró​lo​bój​stwem.  Na​pad​nięto  bo​‐
wiem na bez​bron​nego prak​tycz​nie króla w Gą​sa​wie w nocy z 7 na
8 lu​tego 1295 roku, gdy go​ścił tam na tzw. ostat​kach. Wy​ko​rzy​‐
stano  fakt,  że  bie​siad​nicy  ostat​ko​wej  uczty  mocno  spali.  Ciężko
ran​nego  władcę  na​past​nicy  naj​pierw  pró​bo​wali  upro​wa​dzić,  ale
po​nie​waż  oba​wiali  się  po​ścigu,  a  ucieczka  z  wy​ma​ga​ją​cym  tro​‐
skli​wej  opieki  ran​nym  kró​lem  zde​cy​do​wa​nie  spo​wal​niała  jej
tempo,  osta​tecz​nie  do​bili  Prze​my​śla  II  we  wsi  Sa​miki,  nie​da​leko
Ro​goźna, po​rzu​ca​jąc na​gie ciało na dro​dze.

Dzięki Rocz​ni​kowi kol​bac​kiemu  za​cho​wane  zo​stało  dla  po​tom​‐

nych na​zwi​sko kró​lo​bójcy. Czło​wiek, który za​dał de​cy​du​jący cios
ran​nemu kró​lowi, na​zy​wał się Ja​kub Ka​szuba i po​cho​dził ze Star​‐
gardu. Kim byli po​zo​stali na​past​nicy i na czyje zle​ce​nie dzia​łali?
Jest  to  za​gadka,  którą  do  dzi​siaj  pró​bują  roz​wią​zać  pol​scy  hi​sto​‐
rycy.

Za na​pad i kró​lo​bój​stwo obar​czano po​cząt​kowo od​po​wie​dzial​‐

no​ścią wy​łącz​nie Bran​den​bur​czy​ków. Szybko jed​nak się oka​zało,
że  –  jak  to  od​no​to​wał  Jan  Dłu​gosz:  za usu​nię​ciem  [króla]  daty  się

background image

sły​szeć  z  róż​nych  stron  głosy,  za​równo  mię​dzy  ksią​żę​tami  pol​skimi,
jak  i  wśród  są​sia​dów,  w  któ​rych  wła​dza  kró​lew​ska  za​częła  bu​dzić
strach
 i  po​dej​rze​nie...  Są  tacy,  któ​rzy  twier​dzą,  że  pewni  pa​no​wie  i
ry​ce​rze pol​scy, herbu Na​łęcz i Za​remba, po​ma​gali w za​mor​do​wa​niu
wy​mie​nio​nego króla Prze​my​śla...

W po​dob​nym du​chu o udziale przed​sta​wi​cieli tych dwóch ro​‐

dów  w  kró​lo​bój​stwie  wy​po​wia​dały  się  inne  pol​skie  kro​niki  oraz
rocz​niki  klasz​torne  i  die​ce​zjalne,  a  także  kro​niki  za​gra​niczne,
m.in. Rocz​nik ma​ło​pol​ski i La​to​pis ipacki, wska​zu​jące jed​no​znacz​‐
nie na Za​rem​bów i Na​łę​czów. Dla​czego po​ma​gali w tym mor​der​‐
stwie? Na pewno nie czy​nili tego ot tak, sami z sie​bie, bo niby z ja​‐
kiego  po​wodu.  Gdzieś  mu​siało  prze​cież  ist​nieć  źró​dło  in​spi​ra​cji,
czyli  owa  ręka  kie​ru​jąca  mie​czem,  czy  ra​czej  szty​le​tem  Ja​kuba
Ka​szuby.

Warto  się  za​tem  za​sta​no​wić,  kto  mógł  naj​wię​cej  zy​skać  na

śmierci  pol​skiego  króla.  Bran​den​bur​czycy  czy  Wa​cław  II?
Trudno  ich  wy​klu​czyć,  ale  wtedy  po​zo​staje  istotna  wąt​pli​wość,
dla​czego w tle tego za​bój​stwa po​ja​wili się pa​no​wie wiel​ko​pol​scy,
Na​łę​czo​wie i Za​rem​bo​wie? Może jed​nak nie szu​kajmy da​leko ich
mo​co​daw​ców.  Był  prze​cież  jesz​cze  ktoś  inny,  komu  za​bój​stwo
Prze​my​śla II na nowo otwie​rało drogę do tronu, ów​cze​sny książę
ku​jaw​sko-sie​radzki  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek.  I  wy​daje  się,  że  jest  to
je​den z bar​dzo waż​nych, choć rzadko w pol​skiej hi​sto​rii po​dej​mo​‐
wa​nych tro​pów w kwe​stii in​spi​ra​cji tego za​bój​stwa.

Po​śred​nim  bo​wiem  do​wo​dem  na  to,  że  jed​nak  na​leży  taką

ewen​tu​al​ność  uwzględ​nić,  było  póź​niej​sze  przy​wró​ce​nie,  już
przez króla Wła​dy​sława, do pełni za​szczy​tów i urzę​dów w Wiel​‐
ko​pol​sce  wła​śnie  przed​sta​wi​cieli  tych  dwóch  ro​dów.  Lo​gicz​nie
na​le​ża​łoby się ra​czej spo​dzie​wać z jego strony pod​ję​cia dzia​łań w
kie​runku  przy​kład​nego  i  su​ro​wego  osą​dze​nia  wszyst​kich  po​dej​‐
rza​nych  o  kró​lo​bój​stwo.  Cho​ciażby  dla  od​stra​sza​ją​cego  przy​‐
kładu.  A  tym​cza​sem  król  na​wet  nie  pró​bo​wał  wsz​czy​nać  w  tej
spra​wie  śledz​twa.  Co  wię​cej,  swo​imi  naj​waż​niej​szymi  urzęd​ni​‐
kami na Po​mo​rzu mia​no​wał wła​śnie przed​sta​wi​cieli tych dwóch
wiel​ko​pol​skich ro​dów. Czyżby miał za co dzię​ko​wać?

background image

Na  wieść  o  za​mor​do​wa​niu  króla  Prze​my​śla  II  mały  książę  ze

swymi  na​jem​ni​kami  (w  ośmio​ty​sięcz​nej  ar​mii  było  tylko  około
dwóch  ty​sięcy  pol​skiego  ry​cer​stwa)  na​tych​miast  wy​ru​szył  do
Wiel​ko​pol​ski.  Część  moż​nych  tej  dziel​nicy,  z  Za​rem​bami  i  Na​łę​‐
czami na czele, ofia​ro​wała mu wtedy pol​ski tron.

Jed​nakże  więk​szość  Wiel​ko​po​lan,  któ​rym  prze​wo​dził  ar​cy​bi​‐

skup  gnieź​nień​ski,  wy​ra​ziła  w  czerwcu  1298  roku  na  zjeź​dzie
wiel​ko​pol​skiego  ry​cer​stwa  w  Ko​ścia​nie  ży​cze​nie,  aby  no​wym
kró​lem  Pol​ski  zo​stał,  zgod​nie  z  te​sta​men​tem  Prze​my​śla  II,  jak
naj​szyb​ciej książę Hen​ryk III gło​gow​ski. Wy​zna​czono księ​ciu na​‐
wet  ter​min  ko​ro​na​cji.  Do  tego  czasu  miał  uży​wać  ty​tułu  księ​cia
Kró​le​stwa Pol​skiego, Po​mo​rza, Ślą​ska i pana Gło​gowa.

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  z  tru​dem  ra​dził  so​bie  w  Wiel​ko​pol​sce.

Na​jem​nicy  ma​łego  księ​cia  za​cho​wy​wali  się  tam  jak  w  pod​bi​tym
kraju,  nisz​cząc  i  gra​biąc,  co  po​pa​dło,  nie  oszczę​dza​jąc  przy  tym
klasz​to​rów,  ko​ścio​łów  i  ma​jąt​ków  du​chow​nych.  Tak  pi​sał  o  ich
wy​stęp​kach  Rocz​nik  wiel​ko​pol​ski  z  1299  roku:  ...on  [Ło​kie​tek]  i
jego  żoł​nie​rze  znie​wa​żali  cmen​ta​rze,  uci​skali  wdowy  i  sie​roty,  nisz​‐
czyli  do​bra  ko​ścielne,  dą​żyli  do  zni​we​cze​nia  ko​ścio​łów  i  po​peł​nili
inne jesz​cze i to ta​kie czyny, o któ​rych mó​wić jest rze​czą wstrętną
.

Wresz​cie,  po  ko​lej​nym  na​je​cha​niu  i  ogra​bie​niu  dóbr  bi​skupa

po​znań​skiego An​drzeja, książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek ob​ło​żony zo​‐
stał przez niego klą​twą ko​ścielną. Zmu​siła ona ma​łego księ​cia do
szyb​kiego  od​wrotu  z  Wiel​ko​pol​ski.  W  jej  na​stęp​stwie  bo​wiem
opu​ściła  go  nie​zwłocz​nie  znaczna  część  pol​skiego  ry​cer​stwa,
gdyż  zgod​nie  z  re​gułą  ta​kiej  klą​twy  spa​dała  ona  nie  tylko  na
głów​nego wi​no​wajcę, lecz także na tych, któ​rzy nadal mu po​ma​‐
gali.  Od​mó​wiła  także  współ​pracy  wy​klę​temu  księ​ciu  znaczna
część kon​tyn​gentu wę​gier​skiego. A tym​cza​sem w po​bliżu po​ja​wił
się już książę Hen​ryk III gło​gow​ski ze swoją ar​mią.

Książę  gło​gow​ski  nie  kwa​pił  się  wtedy  do  za​ję​cia  tronu,  gdyż

pre​ten​sje  do  pol​skiej  ko​rony  zgła​szał  rów​nież  po​tęż​niej​szy  od
niego cze​ski król Wa​cław II, któ​remu nie spro​stałby w przy​padku
zbroj​nej  kon​fron​ta​cji.  Po​sta​no​wił  za​tem  naj​pierw  osa​dzić  się
mocno w Wiel​ko​pol​sce, w daw​nych po​sia​dło​ściach Prze​my​sła II.

background image

W dru​giej ko​lej​no​ści chciał od​zy​skać księ​stwo wro​cław​skie i do​‐
piero wów​czas prze​ciw​sta​wić się Wa​cła​wowi II.

Wła​dy​sław Ło​kie​tek, wi​dząc fia​sko swej wy​prawy do Wiel​ko​‐

pol​ski, do któ​rej wkro​czył już książę gło​gow​ski, ła​two prze​ła​mu​‐
jąc wszel​kie próby oporu sta​wia​nego mu przez co​raz bar​dziej zde​‐
mo​ra​li​zo​wane resztki wojsk ma​łego księ​cia, zna​lazł się w od​wro​‐
cie. Po​sta​no​wił wró​cić do „swo​jej” ziemi san​do​mier​skiej. Tak do​‐
tarł do Krzy​wi​nia koło Leszna. Tam zo​stał oto​czony przez woj​ska
Hen​ryka III.

I  kiedy  wy​da​wało  się,  że  cała  Wiel​ko​pol​ska  znaj​dzie  się  już  w

rę​kach  księ​cia  gło​gow​skiego,  a  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  w  naj​lep​‐
szym  dla  niego  przy​padku,  zmu​szony  zo​sta​nie  do  po​wrotu  na
Ku​jawy,  nie​spo​dzie​wa​nie,  praw​do​po​dob​nie  za  na​mową  Wa​‐
cława  II,  na  księ​stwo  gło​gow​skie  na​padł  książę  ja​wor​ski  Bolko,
za​gar​nia​jąc dwa mia​sta – Choj​nów i Bo​le​sła​wiec. Ozna​czało to ko​‐
niecz​ność szyb​kiego po​wrotu Hen​ryka III na Śląsk.

Przy​ci​śnięty przez woj​ska gło​gow​skie pod Krzy​wi​niem, w ob​‐

li​czu to​tal​nej klę​ski, Wła​dy​sław Ło​kie​tek sko​rzy​stał z tej szansy i
na​tych​miast za​pro​po​no​wał Hen​ry​kowi III roz​mowy po​ko​jowe.

W na​stęp​stwie układu krzy​wiń​skiego książę gło​gow​ski za​trzy​‐

my​wał w swych rę​kach znaczną część Wiel​ko​pol​ski, na po​łu​dnie
od rzek Warty i Obry, łącz​nie z kasz​te​la​nią wschow​ską i zbą​szyń​‐
ską  oraz  część  ziemi  kło​buc​kiej.  Po​nadto  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek
uro​czy​ście za​przy​siągł do​ko​nać ad​op​cji naj​star​szego syna księ​cia
gło​gow​skiego  –  Hen​ryka  IV  Wier​nego,  któ​remu  w  ra​zie  bez​po​‐
tom​nej  śmierci  ma​łego  księ​cia  miała  przy​paść  po​zo​stała  część
Wiel​ko​pol​ski.  Gdyby  zaś  książę  Hen​ryk  IV  Wiemy  umarł  przed
nim,  wów​czas  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  zo​bo​wią​zał  się,  w  tym  sa​‐
mym krzy​wiń​skim ukła​dzie, do ko​lej​nej ad​op​cji, na​stęp​nego pod
wzglę​dem  star​szeń​stwa  syna  księ​cia  gło​gow​skiego.  Prak​tycz​nie
miało to ozna​czać jego zgodę na przy​zna​nie prawa do peł​nej kon​‐
troli  nad  Wiel​ko​pol​ską  księ​ciu  gło​gow​skiemu.  Sam  zaś  wy​co​fał
się na Ku​jawy.

Oczy​wi​ście  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  nigdy  się  z  tej  ad​op​cyj​nej

przy​sięgi  nie  wy​wią​zał.  Na​to​miast  już  rok  póź​niej  ra​zem  z  księ​‐

background image

ciem  brze​skim  Bo​le​sła​wem  III  Roz​rzut​nym  ude​rzył  na  księ​stwo
gło​gow​skie. Ża​den z na​past​ni​ków nie od​niósł jed​nak z tej in​wa​zji
żad​nych trwa​łych ko​rzy​ści po​li​tycz​nych ani te​ry​to​rial​nych.

Wpraw​dzie  książę  ja​wor​ski  ura​to​wał  wtedy  Wła​dy​sława  Ło​‐

kietka, wy​daje się jed​nak, że za księ​ciem Bol​kiem stał cze​ski król
Wa​cław  II,  wów​czas  już  władca  Ma​ło​pol​ski,  mocno  za​nie​po​ko​‐
jony  suk​ce​sami  Hen​ryka  III  gło​gow​skiego  w  Wiel​ko​pol​sce  oraz
jego  za​mia​rem  ko​ro​na​cyj​nym.  Wa​cław  II  oka​zał  się  po​tem
zresztą  stron​ni​czym  me​dia​to​rem  po​mię​dzy  ksią​żę​tami  gło​gow​‐
skim  i  ja​wor​skim,  zde​cy​do​wa​nie  trzy​ma​jąc  stronę  prze​ciw​nika
Hen​ryka III.

Po za​że​gna​niu tej wojny książę Hen​ryk III po​now​nie wy​ru​szył

do Wiel​ko​pol​ski. Za​jął ją bez pro​ble​mów i wpro​wa​dził wła​sne po​‐
rządki.  Jak  za​pi​sano  w  Rocz​niku  ka​pi​tuły  po​znań​skiej:  Był  bar​dzo
su​rowy dla zło​dziei, łu​pież​ców i gwał​ci​cieli, ale sam był wiel​kim wy​‐
cią​ga​czem, a także nie​przy​ja​znym Po​la​kom.
 Dał jed​nak Wiel​ko​pol​‐
sce  to,  co  wtedy  było  naj​cen​niej​sze.  To  za  jego  cza​sów  za​pa​no​wał
na  wszyst​kich  jego  zie​miach  po​wszechny  spo​kój  –
  na​pi​sano  o  rzą​‐
dach  księ​cia  Hen​ryka  III  w  nie​chęt​nym  mu  Rocz​niku  wiel​ko​pol​‐
skim.

Książę  gło​gow​ski  za​kła​dał  bo​wiem  w  swo​ich  no​wych  po​sia​‐

dło​ściach, po​dob​nie jak czy​nił to do​tych​czas u sie​bie, w księ​stwie
gło​gow​skim,  mia​sta  i  wsie,  nada​wał  im  liczne,  po​zwa​la​jące  na
har​mo​nijny  roz​wój  przy​wi​leje,  bar​dzo  też  dbał  o  han​del,  wy​ty​‐
czał nowe – i co ważne – bez​pieczne szlaki ko​mu​ni​ka​cyjne, nada​‐
wał  prawa  do  dni  tar​go​wych.  To  wła​śnie  on  uczył  Wiel​ko​po​lan
go​spo​dar​no​ści,  z  któ​rej  od  tam​tych  cza​sów  po  dzień  dzi​siej​szy
słyną w Pol​sce. Sta​rał się rów​nież ogra​ni​czać zna​cze​nie miej​sco​‐
wego  moż​no​władz​twa,  od​su​wa​jąc  jego  przed​sta​wi​cieli  od  wielu
waż​nych funk​cji i urzę​dów.

Książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek, nie ma​jąc już czego szu​kać w nie​‐

chęt​nej  mu  Wiel​ko​pol​sce,  wy​ru​szył  wkrótce  na  Po​mo​rze,  które
ob​jął  wła​śnie  we  wła​da​nie  (uzna​jąc  się  za  spad​ko​biercę  swo​jej
babki  Eu​fro​zyny,  ostat​niej  żony  księ​cia  Msz​czuja  II)  jego  bra​ta​‐
nek, książę ino​wro​cław​ski Le​szek, syn Zie​mo​my​sła. Spraw​dzoną

background image

już  me​todą  in​tryg  oraz  roz​daw​nic​twa  roz​ma​itych  przy​wi​le​jów  i
sta​no​wisk  dla  miej​sco​wych  moż​nych  spo​wo​do​wał  bez​kr​wawe
ustą​pie​nie  księ​cia  Leszka  z  Po​mo​rza  i  sam  mia​no​wał  się  jego
władcą, utrzy​mu​jąc, że te​raz to wła​śnie on jest je​dy​nym spad​ko​‐
biercą króla Prze​my​sła II. Szybko jed​nak po​zmie​niał wcze​śniej​sze
de​cy​zje  i  naj​waż​niej​sze  urzędy  na  Po​mo​rzu  ob​sa​dził  swo​imi
ludźmi  z  Wiel​ko​pol​ski  i  Ku​jaw,  co  mu​siało  wy​wo​łać  zro​zu​miałą
ne​ga​tywną re​ak​cję po​mor​skich moż​nych. Od​wró​ciły się od niego
także po​mor​skie mia​sta, gdyż jed​nym z pierw​szych dzia​łań, ja​kie
pod​jął, było zwol​nie​nie z cła kup​ców z Lu​beki i zwró​ce​nie im roz​‐
bi​tych na pol​skim wy​brzeżu stat​ków wraz ze znaj​du​ją​cymi się na
nich to​wa​rami, co zwy​cza​jowo na​le​żało za​wsze do tych miast, w
po​bliżu któ​rych sta​tek się roz​bił.

Układ krzy​wiń​ski i sa​mo​wolne za​ję​cie Po​mo​rza zra​ziły do ma​‐

łego  księ​cia,  mimo  czy​nie​nia  im  awan​sów,  licz​nych  moż​nych  z
Wiel​ko​pol​ski.  Tym  bar​dziej  że  zu​peł​nie  już  za​gu​biony,  bez​silny
mi​li​tar​nie Wła​dy​sław Ło​kie​tek 23 sierp​nia 1299 roku w Klęce za​‐
warł z Wa​cła​wem II jesz​cze je​den układ, rów​nie dla niego upo​ka​‐
rza​jący,  na  mocy  któ​rego  zo​bo​wią​zał  się  do  przy​by​cia  na  święta
Bo​żego  Na​ro​dze​nia  do  Pragi  i  zło​że​nia  tam  kró​lowi  cze​skiemu
hołdu  ze  wszyst​kich  po​sia​da​nych  jesz​cze  po​sia​dło​ści  w  Pol​sce,
które pod tym wa​run​kiem po​zwo​lił mu za​cho​wać cze​ski władca.
Do​dat​kowo z ła​ska​wo​ści Wa​cława II miał otrzy​mać wtedy cztery
ty​siące  grzy​wien  i  do​chód  z  żup  ol​ku​skich  na  okres  ośmiu  lat.
Gdyby mały książę owego przy​rze​cze​nia w tym ter​mi​nie nie do​‐
trzy​mał  i  nie  po​ja​wił  się  w  Pra​dze,  wszyst​kie  jego  po​sia​dło​ści,
zgod​nie z ukła​dem, po​winny au​to​ma​tycz​nie przejść na wła​sność
króla  cze​skiego,  a  ba​ro​no​wie  i  ry​ce​rze  pol​skiego  księ​cia  mieli
prze​stać go wtedy uwa​żać za swo​jego pana. Jak wi​dać Wła​dy​sław
Ło​kie​tek  wy​raź​nie  wo​lał,  aby  zie​mie  pol​skie  przy​pa​dły  na​wet
Cze​chowi,  byle  tylko  nie  Pia​sto​wi​czowi,  księ​ciu  gło​gow​skiemu.
Taka  jego  po​stawa  prze​peł​niła  już  kie​lich  go​ry​czy.  Wiel​ko​pol​scy
możni, z po​mocą hie​rar​chów ko​ściel​nych, po pro​stu zmu​sili ma​‐
łego księ​cia do osta​tecz​nego opusz​cze​nia ich dziel​nicy.

Tym​cza​sem  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  wcale  nie  za​mie​rzał  skła​dać

background image

kró​lowi Wa​cła​wowi II hołdu len​nego. Mi​nęło Boże Na​ro​dze​nie, a
on  cią​gle  prze​by​wał  na  Ku​ja​wach  lub  we  wschod​nich  re​jo​nach
Wiel​ko​pol​ski. Do Pragi ani my​ślał się wy​bie​rać. Był prze​cież ab​so​‐
lut​nie prze​ko​nany o bez​kar​no​ści zła​ma​nia da​nego Wa​cła​wowi II
słowa.  Zda​rzyło  mu  się  prze​cież  w  ży​ciu  nie​jed​no​krot​nie  sprze​‐
nie​wie​rzyć  zło​żo​nej  wcze​śniej  przy​się​dze  czy  obiet​nicy.  I  nigdy
nie po​cią​gało to za sobą żad​nych kon​se​kwen​cji. Li​czył, że tym ra​‐
zem też bę​dzie po​dob​nie.

Jed​no​cze​śnie  mały  książę  za​nie​dbał  –  a  może  po  pro​stu  nie

wie​dział,  że  może  tak  po​stą​pić  –  ofi​cjal​nego  wy​po​wie​dze​nia
lenna  Wa​cła​wowi  II.  Mógł  to  uczy​nić  cho​ciażby  pod  pre​tek​stem
nie​wy​wią​zy​wa​nia  się  se​niora  (Wa​cława  II)  z  obo​wiązku  opieki  i
po​mocy dla len​nika. Owo nie​dbal​stwo miało zna​czący wpływ na
ko​ro​na​cję Wa​cława II, a także stało się po la​tach przy​czyną kło​po​‐
tów  ko​ro​na​cyj​nych  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  a  przede  wszyst​kim
licz​nych  pre​ten​sji  i  nie​ko​rzyst​nych  dla  Pol​ski  de​cy​zji  Jana  Luk​‐
sem​bur​skiego do​ty​czą​cych pod​le​gło​ści cze​skiej ko​ro​nie za​równo
pol​skiego  tronu,  jak  i  pol​skich  te​ry​to​riów.  Gdyby  nie  tam​ten
błąd, na pewno król kra​kow​ski nie utra​ciłby tak ła​two Po​mo​rza i
Ku​jaw.

Na​to​miast książę w pełni za​do​wo​lił się inną wy​mierną ko​rzy​‐

ścią od​nie​sioną z tego układu. Było nią uwol​nie​nie go od klą​twy
ko​ściel​nej. Bi​skup po​znań​ski An​drzej nie chciał bo​wiem wznie​cać
kon​fliktu  z  cze​skim  kró​lem,  któ​rego  pod​da​nym  de​kla​ro​wał  się
wtedy prze​cież ofi​cjal​nie książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek.

Nie​za​leż​nie od po​stę​po​wa​nia ma​łego księ​cia Wa​cław II, ma​jąc

za  sobą  za​ku​pione  już  wcze​śniej  od  Wła​dy​sława  Ło​kietka  Ma​ło​‐
pol​skę, zie​mię san​do​mier​ską i zie​mię sie​radzką, stał się naj​po​tęż​‐
niej​szym  kan​dy​da​tem  do  pol​skiego  tronu.  Aby  swoją  kan​dy​da​‐
turę  jesz​cze  bar​dziej  uza​sad​nić,  oże​nił  się  z  Ri​chezą,  córką  Prze​‐
my​sła  II.  Je​dyny  moż​liwy  wtedy  kontr​kan​dy​dat,  książę  Hen​ryk
III  gło​gow​ski,  był  mi​li​tar​nie  znacz​nie  słab​szym  ry​wa​lem  i  nie
mógł mu prze​szko​dzić w dro​dze po pol​ską ko​ronę.

W  tej  sy​tu​acji  Wa​cław  II  już  nie  zwle​kał,  tylko  w  1300  roku

wkro​czył  na  pol​skie  zie​mie  z  licz​nym  cze​skim  woj​skiem,  wspie​‐

background image

rany  do​dat​kowo  zbroj​nie  przez  ry​cer​stwo  ma​ło​pol​skie.  Wpraw​‐
dzie pe​wien opór pró​bo​wali po​cząt​kowo sta​wiać mu jesz​cze ksią​‐
żęta ku​jaw​scy, ale bar​dzo szybko zo​stali zmu​szeni do pod​po​rząd​‐
ko​wa​nia się po​tęż​nemu Cze​chowi.

Kilka mie​sięcy póź​niej Wa​cław II wkro​czył do Wiel​ko​pol​ski na

czele wojsk cze​skich, ma​ło​pol​skich oraz do​dat​kowo – za​cięż​nych
nie​miec​kich,  aby  uka​rać  Wła​dy​sława  Ło​kietka  za  zwle​ka​nie  ze
zło​że​niem przy​rze​czo​nego hołdu w Pra​dze i prze​jąć jego po​sia​dło​‐
ści. Szybko za​jął nie tylko całą Wiel​ko​pol​skę, lecz także wszyst​kie
zie​mie  na​le​żące  do  ma​łego  księ​cia  oraz  jego  braci.  Tym  sa​mym
cze​ski  król  miał  w  swoim  ręku,  poza  czę​ścią  Ślą​ska  na​le​żącą  do
Hen​ryka III gło​gow​skiego, całą Pol​skę. Jesz​cze tylko Po​mo​rze po​‐
zo​sta​wało,  choć  tylko  for​mal​nie,  pod  rzą​dami  ma​łego  księ​cia.
Zresztą, jak się oka​zało, nie na długo.

Książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek sam był głów​nym wi​no​wajcą swo​‐

jej po​li​tycz​nej ka​ta​strofy. Zda​wał so​bie z tego do​sko​nale sprawę i
dla​tego uciekł z kraju przed cze​skim kró​lem. Oczy​wi​ście zbiegł na
przy​ja​zny  mu  dwór  wę​gier​ski.  Ucieczka  przed  ści​ga​ją​cymi  go
Cze​chami była tak gwał​towna, iż nie zdą​żył na​wet za​brać ze sobą
naj​bliż​szej ro​dziny.

Księżnę Ja​dwigę wraz z sy​nem Ste​fa​nem ukrył w Ra​dzie​jo​wie

przed  po​szu​ku​ją​cymi  ich  Cze​chami  miej​scowy  miesz​cza​nin  na​‐
zwi​skiem  Gie​rek.  Przy​gar​nął  ich  w  swoim  domu  i  opie​ko​wał  się
ro​dziną  ma​łego  księ​cia,  chro​niąc  ją  przed  wro​gami  aż  przez
cztery lata, do 1304 roku, czyli do czasu po​wrotu Wła​dy​sława Ło​‐
kietka  do  Pol​ski.  Gie​rek  zo​stał  póź​niej  suto  za  to  wy​na​gro​dzony
przez  księżnę  Ja​dwigę.  Był  to  do​tych​czas  je​dyny  za​no​to​wany  w
pol​skich  kro​ni​kach  przy​pa​dek  kon​kret​nej,  do​bro​wol​nej  po​mocy
ze strony miesz​czań​stwa. Choć na​leży przy​pusz​czać, iż miesz​cza​‐
nin Gie​rek uczy​nił to ra​czej dla sa​mej księż​nej, a nie dla jej męża.

Z  Budy  udał  się  Ło​kie​tek  na  dwór  pa​pie​ski,  aby  tam  za​pro​te​‐

sto​wać oso​bi​ście prze​ciwko ko​ro​na​cji Wa​cława II. Po​nie​waż jed​‐
nak nie znał ję​zyka i nie miał od​po​wied​nich kon​tak​tów, nie udało
mu  się  do​trzeć  przed  ob​li​cze  pa​pieża.  Je​dyne,  co  w  ku​rii  pa​pie​‐
skiej  za​ła​twił,  to  uzna​nie  jego  po​kuty  za  swoje  winy  i  lu​bieżne

background image

czyny  pod​le​głych  mu  wojsk.  Klą​twa  bi​skupa  po​znań​skiego  już
ofi​cjal​nie utra​ciła moc. Zo​stał roz​grze​szony. I tylko tyle. Jak nie​‐
pyszny po​wró​cił do Budy.

W paź​dzier​niku 1300 roku ze​brani na wiecu w Gdań​sku pa​no​‐

wie po​mor​scy, w od​po​wie​dzi na jego ucieczkę z Pol​ski przed Wa​‐
cła​wem  II,  wy​po​wie​dzieli  po​słu​szeń​stwo  Wła​dy​sła​wowi  Ło​kiet​‐
kowi.  W  rę​kach  Prze​my​ślidy  zna​la​zło  się  te​ry​to​rium  znacz​nie
więk​sze niż to, które po​sia​dał w dniu swo​jej ko​ro​na​cji król Prze​‐
mysł II. Dla​tego Wa​cław II za​żą​dał dla sie​bie pol​skiej ko​rony.

Wo​bec  ta​kiej  sy​tu​acji  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​ski  Ja​kub  Świnka

nie  miał  już  in​nego  wyj​ścia,  jak  tylko  na​ło​żyć  w  Gnieź​nie  na
głowę  Wa​cława  II  ko​ronę  Prze​my​sła  II,  ko​ronę  Pia​stów.  Sam
zresztą o taką de​cy​zję rów​nież za​bie​gał u pa​pieża Bo​ni​fa​cego VIII.
Sę​dziwy  już  wtedy  ar​cy​bi​skup  uwa​żał  ko​ro​na​cję  Wa​cława  II  za
naj​lep​szy ra​tu​nek dla Pol​ski wy​nisz​cza​nej woj​nami do​mo​wymi i
cią​gle  ata​ko​wa​nej  z  ze​wnątrz.  Łu​dził  się  przy  tym,  że  Pol​ska
wspól​nie  z  Cze​chami  utwo​rzy  jedno  wiel​kie  pań​stwo  sło​wiań​‐
skie, prze​ciw​sta​wia​jące się sku​tecz​nie bran​den​bur​skim i krzy​żac​‐
kim anek​sjom rdzen​nych ziem pol​skich.

Ja​kub Świnka sro​dze się jed​nak roz​cza​ro​wał. Wpraw​dzie ko​ro​‐

na​cja Wa​cława II przy​czy​niła się do po​now​nego za​ist​nie​nia Kró​‐
le​stwa  Pol​skiego  na  ma​pie  ów​cze​snej  Eu​ropy,  gdyż  nowy  król
trak​to​wał  Pol​skę  jako  od​rębne  pań​stwo,  któ​rym  wła​dał,  nie  za​‐
mie​rzał jed​nak wcale two​rzyć no​wego, wspól​nego wiel​kiego kró​‐
le​stwa sło​wiań​skiego. Wy​raź​nie pod​kre​ślał ofi​cjal​nie, iż był te​raz
rex Bo​he​mie et rex Po​lo​nie.

W do​datku w po​li​tyce za​gra​nicz​nej usta​lił so​bie zu​peł​nie inne

prio​ry​tety,  niż  spo​dzie​wali  się  Po​lacy,  wy​no​sząc  go  na  tron.  Nie
chciał m.in. wojny z Mar​chią Bran​den​bur​ską o od​zy​ska​nie za​gar​‐
nię​tych  przez  nią  daw​nych  pol​skich  te​ry​to​riów.  W  do​datku  nie
czuł się bez​po​śred​nio zwią​zany z no​wym kró​le​stwem, któ​rym w
jego imie​niu wła​dał, ogra​ni​cza​jąc się wy​łącz​nie do ścią​ga​nia po​‐
dat​ków,  sta​ro​sta  na​miest​nik.  Zo​stał  nim  Czech  Friczka  (Fry​de​‐
ryk) z Cza​cho​wic.

Po  zdo​by​ciu  pol​skiej  ko​rony  nad​rzęd​nym  ce​lem  Wa​cława  II

background image

stała  się  z  ko​lei  ko​rona  św.  Ste​fana,  czyli  pod​po​rząd​ko​wa​nie  so​‐
bie Wę​gier, gdzie za​mie​rzał osa​dzić na tro​nie syna, Wa​cława III.
Po​cząt​kowo wszystko sprzy​jało jego za​mie​rze​niom. W 1301 roku
zmarł  bo​wiem  król  wę​gier​ski,  ostatni  z  dy​na​stii  Ar​pa​dów,  An​‐
drzej III. Sto​licę Wę​gier, Budę, za​jęły wów​czas bar​dzo szybko woj​‐
ska  cze​skie  i  na  no​wego  króla  zo​stał  de​sy​gno​wany  przez  Wa​‐
cława  II  jego  syn,  kró​le​wicz  Wa​cław  III,  który  na​wet  z  tej  przy​‐
czyny  przy​jął  po​pu​larne  imię  wę​gier​skich  kró​lów  –  Bela,  czyli
Wła​dy​sław. Głów​nym ar​gu​men​tem, ja​kim po​słu​żono się do re​ko​‐
men​da​cji  kró​lew​skiej,  był  fakt,  iż  matką  Wa​cława  III  była  księż​‐
niczka  Anna  po​cho​dząca  z  rodu  Ar​pa​dów.  Zna​cze​nie  króla  Wa​‐
cława II, który jako władca kon​tro​lo​wał już trzy pań​stwa, zde​cy​‐
do​wa​nie  wzro​sło  i  czy​niło  go  w  ten  spo​sób  co​raz  po​tęż​niej​szym
mo​nar​chą eu​ro​pej​skim.

Wy​wo​łało  to  jed​nak  zde​cy​do​wany  sprze​ciw  ze  strony  in​nych

eu​ro​pej​skich pa​nu​ją​cych, mocno za​nie​po​ko​jo​nych co​raz bar​dziej
ro​sną​cym zna​cze​niem Prze​my​ślidy. Po​ja​wiła się nowa po​tęga po​‐
li​tyczna i mi​li​tarna, ła​miąca wy​raź​nie usta​lony od lat po​rzą​dek w
Eu​ro​pie. Na to nie mo​gło być zgody do​tych​cza​so​wych kre​ato​rów
po​li​tyki eu​ro​pej​skiej.

Pod na​ci​skiem no​wego pa​pieża Be​ne​dykta IX, a przede wszyst​‐

kim  króla  rzym​skiego  Al​brechta  Habs​burga,  a  póź​niej  rów​nież
króla Fran​cji Fi​lipa Pięk​nego, wo​bec za​gro​że​nia przez nich wojną
z Wa​cła​wem II, no​wym władcą Wę​gier ko​ro​no​wano osta​tecz​nie
w  Bu​dzie  księ​cia  Ca​ro​berta  z  li​nii  an​de​ga​weń​skiej,  rów​nież  spo​‐
wi​no​wa​co​nego  z  kró​lami  wę​gier​skimi.  Książę  ten  po  ob​ję​ciu
tronu  przy​jął  imię  Ka​rola  Ro​berta.  Nie  roz​wią​zy​wało  to  jed​nak
osta​tecz​nie  ba​ta​lii  o  władz​two  nad  Wę​grami.  Król  Wa​cław  II,
cho​ciaż zo​stał zmu​szony do ustęp​stwa, nie za​mie​rza! wcale re​zy​‐
gno​wać  z  walki  o  wę​gier​ską  ko​ronę.  Groźba  cze​skiej  in​wa​zji  na
Wę​gry po​zo​sta​wała w tej sy​tu​acji zu​peł​nie re​alna.

Dla​tego  jed​nym  z  pierw​szych  dzia​łań  Ka​rola  Ro​berta  było...

wy​ekwi​po​wa​nie  w  od​po​wied​nie  środki  fi​nan​sowe  oraz  uzbro​je​‐
nie  sil​nej  grupy  na​jem​ni​ków  i  wy​sła​nie  jej  do  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka  do  Pol​ski.  Miał  on  na  na​szych  zie​miach  wy​stą​pić  te​raz  w

background image

roli  dy​wer​santa  i  z  wę​gier​ską  po​mocą  zor​ga​ni​zo​wać  po​wsta​nie
an​ty​cze​skie. Jak to było w jego zwy​czaju, dzia​ła​jąc spon​ta​nicz​nie i
nie cze​ka​jąc na wę​gier​ską po​moc, udał się na​tych​miast do ziemi
san​do​mier​skiej po​sił​ko​wany tylko przez Ru​si​nów i Ta​ta​rów, nio​‐
sąc  ze  sobą  znisz​cze​nie  i  po​żogę.  Sku​tecz​nie  jed​nak  zo​stał  stam​‐
tąd prze​pę​dzony przez tych moż​nych z Ma​ło​pol​ski, któ​rzy wcze​‐
śniej za​ufali Wa​cła​wowi II. Oka​zało się, że nie na długo. Wkrótce
mały książę tam po​wró​cił, już tylko z sa​mymi Wę​grami. Ktoś mu
wresz​cie  do​ra​dził,  aby  pró​bo​wał  także  zjed​ny​wać  so​bie  san​do​‐
mier​skich  moż​nych.  Bo  tylko  ich  po​moc  mo​gła  sta​no​wić  szansę
po​wrotu do Kra​kowa.

Na  ra​zie  Ło​kie​tek  był  jed​nak  zbyt  słaby  mi​li​tar​nie,  aby  móc

wkro​czyć zbroj​nie do tej dziel​nicy, nie mó​wiąc już o zdo​by​ciu sa​‐
mego  mia​sta.  Ogra​ni​czył  się  do  zjed​ny​wa​nia  so​bie  pol​skich  so​‐
jusz​ni​ków. Od czasu do czasu, po​dej​mu​jąc krót​ko​trwałe wy​pady
łu​pie​skie,  pró​bo​wał  siać  za​męt  i  nie​pew​ność  w  ziemi  kra​kow​‐
skiej. Ta​kie dzia​ła​nia za​koń​czyły się jed​nak dla niego ka​ta​strofą.

To wła​śnie pod​czas ko​lej​nej nie​uda​nej próby wy​wo​ła​nia an​ty​‐

cze​skiego  buntu  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  ści​gany  przez  zbrojny  od​‐
dział sta​ro​sty kra​kow​skiego, ukry​wał się przez wiele dni w ja​ski​‐
niach  Oj​cowa,  skąd  prze​do​stał  się  do  „swo​jego”  San​do​mie​rza.
Jego po​wrót na scenę po​li​tyczną wy​da​wał się w tych wa​run​kach
zu​pełną nie​moż​li​wo​ścią. Opu​ścił raz jesz​cze kraj i udał się tym ra​‐
zem  na  dwór  wie​deń​ski,  gdzie  bez  więk​szych  efek​tów  pró​bo​wał
włą​czyć  się  do  au​striacko-wę​gier​skiej  ko​ali​cji  wy​mie​rzo​nej  w
Wa​cława II.

Los oka​zał się jed​nak raz jesz​cze ła​skawy dla ma​łego księ​cia.
Oto  w  czerwcu  1305  roku  nie​spo​dzie​wa​nie  zmarł  w  Pra​dze

król  Wa​cław  II.  Na  tro​nie  cze​skim  za​siadł  jego  je​dyny  syn  Wa​‐
cław III, który oczy​wi​ście szy​ko​wał się także do pol​skiej ko​ro​na​‐
cji. Był to dla Wła​dy​sława Ło​kietka bar​dzo wy​raźny sy​gnał do po​‐
no​wie​nia  otwar​tej  walki  o  pol​ski  tron.  Na​tych​miast  wy​ru​szył
przez San​do​mierz do Wiel​ko​pol​ski, aby być jak naj​bli​żej Gnie​zna,
bo prze​cież tam od​by​wały się za​wsze ko​ro​na​cje pol​skich kró​lów.
Uwa​żał, że ko​rona mu się na​leży. I wcale nie zra​żało go to, że do​‐

background image

tych​czas w Pol​sce nikt nigdy mu jej nie za​pro​po​no​wał.

Po​sta​no​wił kró​lew​ską ko​ronę zdo​być sam.

background image

Roz​dział IV

W stronę ko​rony

Mor​der​stwo  w  Oło​muńcu.  Dzie​dzice  Kró​le​stwa  Pol​skiego.
Utrata Po​mo​rza i Gdań​ska. Śmierć Hen​ryka III gło​gow​skiego
i jej skutki. Nie​udana wy​prawa prze​ciwko Bran​den​bur​gii. Mi​‐
sja bi​skupa Ger​warda. Król kra​kow​ski.

T

ego  jesz​cze  w  hi​sto​rii  Pol​ski  nie  było.  Ni​komu  nie​gdyś  nie​‐

znany  władca  pe​ry​fe​ryj​nego  księ​stwa  brze​sko-ku​jaw​skiego,
okrut​nik i awan​tur​nik, le​czący wy​stęp​kami swoje kom​pleksy ni​‐
skiego wzro​stu, stał się na​gle jed​nym z dwóch naj​po​waż​niej​szych
pia​stow​skich  kan​dy​da​tów  do  pol​skiej  ko​rony.  Na  ra​zie  jed​nak
znaj​do​wała  się  ona  w  Pra​dze,  w  rę​kach  szes​na​sto​let​niego  Wa​‐
cława III, je​dy​nego syna króla Czech i Pol​ski Wa​cława II.

Wła​śnie  się  ko​ro​no​wał  w  Pra​dze  ko​roną  Prze​my​śli​dów.  Pia​‐

stow​ską  ko​ronę,  mimo  ro​sną​cego  sprze​ciwu  wiel​ko​pol​skich
moż​no​wład​ców, za​in​te​re​so​wa​nych wy​nie​sie​niem na tron księ​cia
Hen​ryka III gło​gow​skiego, za​mie​rzał wło​żyć, tak jak wszy​scy do​‐
tych​cza​sowi  pol​scy  kró​lo​wie,  w  Gnieź​nie.  Wcze​śniej,  jakby  dla
utwier​dze​nia  swo​jego  prawa  do  pol​skiego  tronu,  Wa​cław  III  za​‐
warł  zwią​zek  mał​żeń​ski  z  Pia​stówną,  pol​ską  księż​niczką  Violą
Elż​bietą, córką księ​cia oświę​cim​skiego Mieszka I. Te​raz wy​ru​szył
na  uro​czy​sto​ści  ko​ro​na​cyjne  do  Pol​ski.  Na  wszelki  wy​pa​dek  to​‐
wa​rzy​szyła  mu  silna  ar​mia,  aby  zła​mać  ewen​tu​alny  opór  prze​‐
ciw​ni​ków. Pod​czas po​stoju w Oło​muńcu, od​le​głym wtedy tylko o
dzień  drogi  od  pol​skiej  gra​nicy,  Wa​cław  III  zo​stał  skry​to​bój​czo
za​mor​do​wany.  Oko​licz​no​ści  tej  śmierci  do  dzi​siaj  wzbu​dzają
emo​cje hi​sto​ry​ków.

Po​zor​nie wszystko wy​da​wało się ja​sne i oczy​wi​ste. W zam​ko​‐

wych  kruż​gan​kach  za​uwa​żono  czło​wieka  bie​gną​cego  z  za​krwa​‐

background image

wio​nym  mie​czem.  Oka​zał  się  nim  dwo​rza​nin  kró​lew​ski,  nie​‐
miecki  ry​cerz  Kon​rad  z  Do​ten​stein.  Biegł  z  okrzy​kiem:  „Król  zo​‐
stał za​mor​do​wany!”. Ry​ce​rza na​tych​miast oto​czono i roz​sie​kano,
nie da​jąc mu naj​mniej​szej szansy na żadne wy​ja​śnie​nia, nie mó​‐
wiąc już o pro​ce​sie są​do​wym. Jego zma​sa​kro​wane ciało rzu​cono –
we​dług  słów  Jana  Dłu​go​sza  –  psom  na  po​żar​cie.  Szybko,  na​wet
po​dej​rza​nie szybko, roz​pra​wiono się z tym nie​miec​kim ry​ce​rzem
z Do​ten​stein.

Po​zo​stają jed​nak liczne py​ta​nia bez od​po​wie​dzi. Czy rze​czy​wi​‐

ście Kon​rad z Do​ten​stein był kró​lo​bójcą? Dla​czego w ta​kim ra​zie
krzy​kiem  alar​mo​wał  o  śmierci  króla?  Czy  może  wal​czył  z  jego
mor​der​cami i któ​re​goś zra​nił? Czy tej zbrodni do​ko​nał ktoś inny?
Komu naj​bar​dziej za​le​żało na śmierci Wa​cława III? Czy za za​bój​‐
stwem  króla  stali  prze​ciw​nicy  unii  pol​sko-cze​skiej,  czy  też  wro​‐
go​wie  świeżo  za​wią​za​nego  po​ro​zu​mie​nia  cze​sko-bran​den​bur​‐
skiego? A może jedni i dru​dzy? Jaką rolę mógł ode​grać w tym kró​‐
lo​bój​stwie wę​gier​ski król Ka​rol Ro​bert? Ale czy tylko on byłby w
nie za​mie​szany? Zda​nia kro​ni​ka​rzy i hi​sto​ry​ków są tu​taj po​dzie​‐
lone.  Jedno  jest  nie​mal  pewne:  Kon​rad  z  Do​ten​stein  nie  miał  do
tej  pory  ab​so​lut​nie  żad​nych  za​tar​gów  z  kró​lem  Wa​cła​wem  III,
był jego lo​jal​nym, za​ufa​nym ry​ce​rzem.

Warto w tym miej​scu zwró​cić jesz​cze uwagę na to, iż wy​prawę

ko​ro​na​cyjną  Wa​cława  III  do  Pol​ski  na​le​żało  trak​to​wać  rów​nież
jako  eks​pe​dy​cję  zbrojną,  ma​jącą  po​skro​mić  opor​nego  len​nika,
Czyli znaj​du​ją​cego się już w Wiel​ko​pol​sce Wła​dy​sława Ło​kietka,
który przy​jął na​wet wtedy ty​tuł „dzie​dzica Kró​le​stwa Pol​skiego”.
Dla​tego nie​które z kro​nik nie​miec​kich wspo​mi​nają, iż był to spi​‐
sek,  za  któ​rym  stali  król  rzym​ski  Al​brecht  Habs​burg  oraz  nasz
mały książę. Coś w tych nie​miec​kich za​pi​sach jest na rze​czy, gdyż
wła​śnie wtedy książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek pró​bo​wał ra​zem z kró​‐
lem rzym​skim mon​to​wać ko​ali​cję prze​ciw mar​gra​biom bran​den​‐
bur​skim,  po​pie​ra​nym  z  ko​lei  przez  Cze​chów,  a  po  śmierci  Wa​‐
cława  III  miał  już  tylko  jed​nego  po​waż​nego  kon​ku​renta  do  ko​‐
rony.

Wła​dy​sław Ło​kie​tek nie był je​dy​nym księ​ciem, który nadał so​‐

background image

bie  ty​tuł  „dzie​dzica  Kró​le​stwa  Pol​skiego”.  Na  mocy  „po​ro​zu​mie​‐
nia czte​rech” prawo do suk​ce​sji po Prze​my​śle II na​le​żało prze​cież
do księ​cia Hen​ryka III gło​gow​skiego. On też po śmierci tego króla
jako pierw​szy przy​jął ów ty​tuł, bę​dąc prze​ko​nany, że w pełni jest
mu na​leżny. Uzna​wał się bo​wiem za głów​nego „dzie​dzica” króla
Prze​my​sła II.

Ale oto po​ja​wił się na ów​cze​snej pol​skiej sce​nie po​li​tycz​nej zu​‐

peł​nie  nowy,  trzeci  „dzie​dzic  Kró​le​stwa  Pol​skiego”.  Co  wię​cej,
uwa​żał, że na​leży mu się rów​nież tron cze​ski. Był to książę brze​‐
ski  Bo​le​sław  III,  zwany  Roz​rzut​nym.  Prawo  do  cze​skiej  ko​rony
tłu​ma​czył bli​skim po​kre​wień​stwem z Wa​cła​wem III. Był bo​wiem
mę​żem  jego  ro​dzo​nej  sio​stry  Mał​go​rzaty.  Na  jego  nie​szczę​ście
mę​żem  dru​giej  sio​stry  Wa​cława  III  –  Elż​biety,  był  syn  ów​cze​‐
snego  króla  nie​miec​kiego  Jan  Luk​sem​bur​ski,  który  rów​nież  z
tego  sa​mego  ty​tułu  co  książę  Bo​le​sław  III  za​żą​dał  dla  sie​bie  ko​‐
rony cze​skiej, a w kon​se​kwen​cji także pol​skiej.

Książę Bo​le​sław III Roz​rzutny swoje prawo do pol​skiego tronu

wy​wo​dził,  jak  wszy​scy  Pia​sto​wie  ślą​scy,  od  pro​to​pla​sty  rodu,
czyli  Wła​dy​sława  II  Wy​gnańca,  naj​star​szego  syna  Bo​le​sława
Krzy​wo​ustego,  po​wo​łu​jąc  się  do​dat​kowo  na  wszyst​kich  pro​to​‐
pla​stów ca​łej dy​na​stii pia​stow​skiej. Nie po​sia​dał jed​nak, poza dy​‐
na​stycz​nym po​cho​dze​niem, ani od​po​wied​nich środ​ków fi​nan​so​‐
wych,  ani  przede  wszyst​kim  po​li​tycz​nego  zna​cze​nia,  aby  mógł
być  rze​czy​wi​stym  pre​ten​den​tem  do  ko​rony.  Szybko  zresztą  zo​‐
stał zmu​szony przez Jana Luk​sem​bur​skiego do zło​że​nia hołdu ze
swo​jej  czę​ści  Ślą​ska.  Z  ty​tułu  „dzie​dzica”  nie  zre​zy​gno​wał  do
końca ży​cia.

Dwaj po​zo​stali „dzie​dzice” wza​jem​nie się blo​ko​wali, nie mo​gąc

uzy​skać  wy​raź​nej  prze​wagi  po​li​tycz​nej  i  mi​li​tar​nej.  Wszel​kie
próby udo​wod​nie​nia so​bie siłą, kto ma wię​cej do po​wie​dze​nia na
dro​dze  do  ko​rony,  nie  przy​no​siły  żad​nych  kon​kret​nych  re​zul​ta​‐
tów.  Obie  strony  słały  też  do  Awi​nionu  po​sel​stwa,  które  miały
udo​wod​nić, kto ma więk​sze prawo do pol​skiej ko​rony. Sko​rzy​stał
na  tym  tylko  Jan  Luk​sem​bur​ski,  cał​ko​wi​cie  pod​po​rząd​ko​wu​jąc
so​bie księ​stwa wro​cław​skie, brze​skie i le​gnic​kie.

background image

W  do​datku,  po​wo​łu​jąc  się  na  po​ro​zu​mie​nie  za​warte  jesz​cze  z

Wa​cła​wem II, na mocy któ​rego władcy wy​mie​nili się te​ry​to​riami
(Mi​śnia za Po​mo​rze), mar​gra​bio​wie bran​den​bur​scy Otto i Wal​de​‐
mar  zgło​sili  swoje  rosz​cze​nia  do  Po​mo​rza,  które  za​jął  prze​cież
wcze​śniej Wła​dy​sław Ło​kie​tek. Po​sta​no​wili te​raz za​gar​nąć je siłą.
Bran​den​bur​ska  wy​prawa,  nie  na​po​ty​ka​jąc  więk​szego  oporu  po​‐
mor​skiego ry​cer​stwa, przy zu​peł​nej bez​czyn​no​ści ma​łego księ​cia
pil​nu​ją​cego swo​ich spraw w Kra​ko​wie, szybko do​tarła w sierp​niu
1308 roku w re​jony Gdań​ska. Gdy tylko na​jeźdźcy zja​wili się pod
mia​stem, miej​scowy pa​try​cjat otwo​rzył przed nimi bramy. Je​dy​‐
nie nie​liczna, słaba pol​ska za​łoga bro​niąca się jesz​cze w gdań​skim
zamku  zdą​żyła  wy​słać  do  Wła​dy​sława  Ło​kietka  prośbę  o  szybką
po​moc.

Nie  wia​domo  do  dzi​siaj,  czy  to,  co  się  da​lej  wy​da​rzyło,  sta​no​‐

wiło efekt wła​snego po​my​słu Wła​dy​sława Ło​kietka, czy też pod​‐
su​nął  mu  go  któ​ryś  z  jego  bra​tan​ków  rzą​dzą​cych  ku​jaw​skimi
księ​stew​kami  są​sia​du​ją​cymi  z  Krzy​ża​kami,  lub  może  Wil​helm,
przeor  klasz​toru  Do​mi​ni​ka​nów  w  Gdań​sku.  Jan  Dłu​gosz  twier​‐
dził, iż była to su​ge​stia sę​dziego po​mor​skiego Bo​gu​szy. Ważne, że
mały książę po​mysł za​ak​cep​to​wał i zre​ali​zo​wał. W każ​dym ra​zie
był on naj​gor​szy z moż​li​wych. Jego nie​ko​rzystne skutki utrzy​my​‐
wały się w Pol​sce przez stu​le​cia.

Otóż  prze​by​wa​jący  wów​czas  w  San​do​mie​rzu  Wła​dy​sław  Ło​‐

kie​tek, za​miast pod​jąć spo​dzie​waną w jego oto​cze​niu zbrojną wy​‐
prawę ra​tun​kową, po​sta​no​wił oca​lić dla Pol​ski Gdańsk i Po​mo​rze
cu​dzymi rę​kami. Zwró​cił się za​tem ofi​cjal​nie z prośbą do za​konu
krzy​żac​kiego  o  zor​ga​ni​zo​wa​nie  od​sie​czy  ob​lę​żo​nym  i  rów​no​cze​‐
śnie prze​pę​dze​nie Bran​den​bur​czy​ków z Gdań​ska. Na​iw​nie są​dził,
iż naj​le​piej bę​dzie, gdy wy​naj​mie do tego celu za​kon​nych ry​ce​rzy,
któ​rzy wy​ko​nają za niego całą wo​jenną ro​botę, po czym wy​co​fają
się  na​tych​miast  z  mia​sta,  a  wtedy  on  sam  po​zo​sta​nie  pa​nem
Gdań​ska i ca​łego Po​mo​rza.

Krzy​żacy  oczy​wi​ście  na​tych​miast  przy​jęli  tę  pro​po​zy​cję.  Zna​‐

jąc jed​nak skłon​no​ści pol​skiego księ​cia do ła​ma​nia da​nego słowa,
za​żą​dali  od  niego  pi​sem​nych  gwa​ran​cji  do​ty​czą​cych  po​kry​cia

background image

wszyst​kich kosz​tów wy​prawy. Wielki mistrz Hen​ryk von Plozke
za​warł  za​tem  z  wy​stę​pu​ją​cym  w  imie​niu  ma​łego  księ​cia  sę​dzią
Bo​gu​szą pi​semny kon​trakt, na mocy któ​rego ry​ce​rze za​konni zo​‐
bo​wią​zali  się  prze​pę​dzić  woj​ska  bran​den​bur​skie  z  Gdań​ska,  ale
do  tam​tej​szego  zamku  miał  wejść  od​dział  Krzy​ża​ków  i  sta​no​wić
od​tąd po​łowę jego za​łogi, do czasu aż książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek
zwróci  Za​ko​nowi  wszyst​kie  wy​datki  po​nie​sione  w  związku  z
udzie​le​niem mu po​mocy mi​li​tar​nej.

Na​leży  za​uwa​żyć,  że  po  za​ję​ciu  Gdań​ska  sta​cjo​no​wał  w  nim

tylko nie​wielki od​dział wojsk bran​den​bur​skich. Nie był on w sta​‐
nie  zdo​być  bro​nio​nego  przez  Po​la​ków  zamku.  Szybka  wy​prawa
ra​tun​kowa pol​skich wojsk, na​wet nie​wiel​kich li​czeb​nie, od​zy​ska​‐
łaby  mia​sto.  Nie​stety,  mały  książę,  jak  zwy​kle,  nie  wie​dział  ani
nie  pró​bo​wał  na​wet  się  do​wie​dzieć,  jak  silne  woj​ska  nie​przy​ja​‐
ciela znaj​dują się w Gdań​sku, i kie​ru​jąc się jak zwy​kle pierw​szym
im​pul​sem, sko​rzy​stał także z pierw​szej pod​su​nię​tej mu pro​po​zy​‐
cji.

Po​siłki krzy​żac​kie, dwu​stu ry​ce​rzy za​kon​nych, któ​rymi do​wo​‐

dził  Gün​ter  von  Schwa​rze​burg  –  kom​tur  cheł​miń​ski,  szybko  do​‐
tarły drogą wodną do zamku gdań​skiego i ra​zem z Po​la​kami wy​‐
parły Bran​den​bur​czy​ków z mia​sta. Le​dwo jed​nak za​koń​czyło się
wspólne oczysz​cza​nie Gdań​ska z nie​do​bit​ków wojsk bran​den​bur​‐
skich,  Krzy​żacy  uwię​zili  pol​skich  do​wód​ców,  w  tym  także  sę​‐
dziego Bo​gu​szę i kasz​te​lana Woj​cie​cha, aby wy​mu​sić na nich od​‐
da​nie  w  ich  ręce  ca​łego  zamku.  Za​kład​ni​ków  wy​pusz​czono  do​‐
piero po pod​pi​sa​niu do​ku​mentu re​gu​lu​ją​cego po​byt za​łogi krzy​‐
żac​kiej  w  opusz​czo​nym  przez  Po​la​ków  zamku.  Miała  ona  w  nim
po​zo​stać  tylko  do  czasu  ure​gu​lo​wa​nia  przez  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka peł​nej na​leż​no​ści za tę zbrojną usługę Za​konu. Mały książę
nie  spie​szył  się  jed​nak  z  za​płatą.  Nie  pod​jął  także  żad​nych  per​‐
trak​ta​cji z Krzy​ża​kami w tej spra​wie.

Dla​tego wkrótce do Gdań​ska przy​były ko​lejne woj​ska krzy​żac​‐

kie, tym ra​zem już pod wo​dzą sa​mego wiel​kiego mi​strza. 13 li​sto​‐
pada 1308 roku nie​spo​dzie​wa​nie do​ko​nały rzezi pol​skiego miesz​‐
czań​stwa  i  ry​cer​stwa  w  mie​ście.  Bulla  pa​pieża  Kle​mensa  V  z  19

background image

paź​dzier​nika  1310  roku  za​rzu​cała  Krzy​ża​kom,  iż  za​mor​do​wali
wtedy po​nad dzie​sięć ty​sięcy osób. Krzy​żacy twier​dzili, że za​bili
tylko  dzie​więt​na​stu  po​spo​li​tych  prze​stęp​ców.  Fak​tycz​nie  zgła​‐
dzili  wów​czas  co  naj​mniej  kilka  ty​sięcy  gdańsz​czan  i  pra​wie
wszyst​kich  pol​skich  ry​ce​rzy,  sta​no​wią​cych  nie​gdyś  wspól​nie  z
nimi za​łogę zamku, a obec​nie sta​cjo​nu​ją​cych w mie​ście. Gdańsk
prze​szedł w ręce Za​konu.

Za​kon miał wresz​cie otwartą drogę do mo​rza i do pod​boju ca​‐

łego Po​mo​rza. Bran​den​bur​czycy wy​co​fali się stam​tąd bez sta​wia​‐
nia  już  żad​nego  oporu.  Krzy​żacy  szybko  za​jęli  pol​skie  grody
Tczew i Nowe oraz za​gro​zili Ku​ja​wom.

Do​piero wtedy Wła​dy​sław Ło​kie​tek wy​ka​zał się ini​cja​tywą dy​‐

plo​ma​tyczną. W kwiet​niu 1309 roku we wsi Gra​bie na Ku​ja​wach
do​pro​wa​dził do spo​tka​nia z przed​sta​wi​cie​lami Za​konu. Krzy​żacy
za​żą​dali wów​czas od ma​łego księ​cia, zgod​nie z umową, wy​płaty
na​leż​nej  kwoty  za  od​siecz  gdań​ską,  którą  osza​co​wali  –  we​dług
Jana  Dłu​go​sza  nad​mier​nie  –  na  sto  ty​sięcy  grzy​wien  sze​ro​kich,
czyli  cięż​kich  gro​szy,  a  na​stęp​nie  za​pro​po​no​wali  księ​ciu,  gdyby
nie był w sta​nie za​pła​cić tej na​leż​no​ści, od​ku​pie​nie od niego do​‐
kład​nie za taką samą sumę ca​łego Po​mo​rza Gdań​skiego.

Za  nada​nie  prawa  wła​sno​ści  do  Po​mo​rza  Gdań​skiego  Za​kon

ofe​ro​wał  do​dat​kowo  pol​skiemu  księ​ciu  za​nie​cha​nie  wszel​kich
rosz​czeń  za  od​siecz  gdań​ską,  po​nadto  zwrot  mia​sta  Nie​szawy  i
dwóch wsi Or​łowo i Mu​rzy​nowo na Ku​ja​wach oraz wy​sta​wia​nie
na wła​sny koszt, na każde ży​cze​nie księ​cia, czter​dzie​stu ko​pij​ni​‐
ków, a także bu​dowę i upo​sa​że​nie klasz​toru – dla zba​wie​nia księ​‐
cia  Wła​dy​sława  i  jego  po​tom​ków.  Książę  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek
szybko  ze​rwał  te  roz​mowy.  Jak  zwy​kle  nie  za​mie​rzał  ani  pła​cić,
ani też wy​wią​zy​wać się z obiet​nic, a krzy​żacką cenę za Po​mo​rze, a
zwłasz​cza  bu​dowę  owego  klasz​toru,  uznał  za  wy​jąt​kową  próbę
ob​razy jego osoby. Roz​złosz​czony po​wró​cił do Kra​kowa. Nie​stety
z ni​czym. Na​stęp​stwem zaś ze​rwa​nia roz​mów było wkrótce ob​lę​‐
że​nie przez Krzy​ża​ków i zdo​by​cie Świe​cia, ostat​niej już twier​dzy
znaj​du​ją​cej się jesz​cze w pol​skich rę​kach na Po​mo​rzu Gdań​skim.
Za​po​cząt​ko​wało to liczne wojny po​mię​dzy Wła​dy​sła​wem Ło​kiet​‐

background image

kiem a Za​ko​nem.

Tak ła​twe opa​no​wa​nie Po​mo​rza Gdań​skiego przez Krzy​ża​ków

mu​siało uzy​skać ak​cep​ta​cję przy​najm​niej czę​ści po​mor​skiego ry​‐
cer​stwa. Nikt bo​wiem nie sta​wiał Za​ko​nowi oporu ani nie pró​bo​‐
wał na​wet sta​wać w obro​nie in​te​re​sów Pol​ski i ma​łego księ​cia.

Ma​jąc w swych rę​kach całe Po​mo​rze Gdań​skie, Za​kon zwró​cił

się z ko​lei do Wal​de​mara, mar​gra​biego bran​den​bur​skiego, z pro​‐
po​zy​cją  od​ku​pie​nia  od  niego  wszel​kich  praw  do  ziemi  po​mor​‐
skiej. Za​pro​po​no​wał mar​gra​biemu za owo zrze​cze​nie kwotę dzie​‐
się​ciu ty​sięcy grzy​wien, nie​współ​mier​nie ni​ską do tej, jaką go​tów
był za​pła​cić ma​łemu księ​ciu. Oferta zo​stała przy​jęta i 12 czerwca
1310  roku  Krzy​żacy  otrzy​mali  w  Słup​sku  sto​sowny  do​ku​ment
wła​sno​ści. Na mocy tego do​ku​mentu za​gar​nęli po​tem całe zwią​‐
zane  z  Pol​ską  Po​mo​rze.  Nie  zwa​żali  przy  tym,  że  bran​den​bur​ski
mar​gra​bia  Wal​de​mar  nie  miał  żad​nej  pod​stawy  praw​nej  do
sprze​daży Po​mo​rza. Wła​dy​sław Ło​kie​tek nie zdo​był się wów​czas
na​wet  na  sym​bo​liczny  gest  pro​te​stu.  Próba  wy​pro​ce​so​wa​nia
zwrotu Po​mo​rza pod​jęta zo​stała znacz​nie póź​niej.

Na po​nad pół​tora wieku Gdańsk i Po​mo​rze Gdań​skie były stra​‐

cone dla Pol​ski.

Tym​cza​sem  los  jesz​cze  raz  uśmiech​nął  się  do  ma​łego  księ​cia.

Otóż 9 grud​nia 1309 roku zmarł w Gło​go​wie jego naj​więk​szy ry​‐
wal  do  pol​skiej  ko​rony,  książę  Hen​ryk  III  gło​gow​ski.  Księ​stwo
gło​gow​skie – wtedy naj​więk​sze w Pol​sce – po​dzie​lone zo​stało po​‐
mię​dzy pię​ciu sy​nów: Hen​ryka IV Wier​nego, Jana ści​naw​skiego,
Kon​rada ole​śnic​kiego, Bo​le​sława ole​śnic​kiego i Prze​mka gło​gow​‐
skiego.  Tak  roz​drob​nione  pań​stewka,  w  któ​rych  na  do​da​tek  sy​‐
no​wie Hen​ryka III to​czyli po​mię​dzy sobą nie​ustanne spory i na​‐
wet  walki  zbrojne,  szybko  zo​stały  ka​wa​łek  po  ka​wałku,  księ​‐
stewko po księ​stewku, wchło​nięte przez króla Czech. Tylko Wiel​‐
ko​pol​ską sta​rał się sku​tecz​nie za​rzą​dzać Hen​ryk IV Wierny, któ​‐
rego zresztą, ła​miąc układ z Krzy​wi​nia, Ło​kie​tek nigdy na​wet nie
pró​bo​wał  usy​no​wić.  Jed​nak  rzą​dze​nie  wy​łącz​nie  w  okro​jo​nej
Wiel​ko​pol​sce  (jej  po​łu​dniowo-za​chod​nią  część  książę  Hen​ryk  III
za​pi​sał po​zo​sta​łym sy​nom) to sta​now​czo za mało, aby można się

background image

było  na  tej  pod​sta​wie  ubie​gać  o  pol​ski  tron.  Tym  bar​dziej  że
prawa do tej dziel​nicy nie​ustan​nie zgła​szali bra​cia Hen​ryka IV, a
także władca cze​ski Jan Luk​sem​bur​ski.

Nie​sły​cha​nie za​dzi​wia​jące jest to, jak można było wów​czas jed​‐

nym  za​pi​sem  te​sta​men​to​wym  prze​kre​ślić  do​ro​bek  ca​łego  ży​cia.
Obaj ślą​scy pre​ten​denci do pol​skiego tronu, ksią​żęta wro​cław​ski i
gło​gow​ski,  naj​pierw  przez  lata,  po​ko​nu​jąc  liczne  prze​ciw​no​ści
losu,  bu​do​wali  mo​zol​nie  po​tęgę  i  zna​cze​nie  swo​ich  księstw.
Wresz​cie  do​pro​wa​dzili  do  tego,  że  były  one  naj​więk​sze  i  naj​bo​‐
gat​sze  w  Pol​sce.  Dzięki  temu  zdo​byli  prawo  ubie​ga​nia  się  o  kró​‐
lew​ską ko​ronę. Jed​nak na chwilę przed śmier​cią obaj Hen​ry​ko​wie
sta​ran​nie zbu​rzyli wszystko to, co przed​tem zbu​do​wali, stwa​rza​‐
jąc  te​sta​men​to​wymi  za​pi​sami  prawne  i  mi​li​tarne  wa​runki  do
kon​se​kwent​nej li​kwi​da​cji tak upo​rczy​wie two​rzo​nej po​tęgi.

Straty  te​ry​to​rialne  po​nie​sione  na  Po​mo​rzu  Wła​dy​sław  Ło​kie​‐

tek  po​sta​no​wił  zrów​no​wa​żyć  ko​lej​nymi  zdo​by​czami  kosz​tem
wła​śnie Wiel​ko​pol​ski i Bran​den​bur​gii. Na prze​ło​mie 1312 i 1313
roku, raz jesz​cze ła​miąc wcze​śniej​szy układ, w czę​ści Wiel​ko​pol​‐
ski,  którą  wła​dał  książę  Hen​ryk  IV  Wiemy,  wznie​cił  bunt  ry​cer​‐
stwa pod wo​dzą od​da​nego mu moż​no​władcy Do​bro​go​sta z rodu
Na​łę​czów,  udzie​la​jąc  po​cząt​kowo  bun​tow​ni​kom  ogra​ni​czo​nego,
a  po​tem  już  jaw​nego  po​par​cia  po​li​tycz​nego  i  mi​li​tar​nego.  W
kilku po​tycz​kach bun​tow​nicy od​zy​skali część te​ry​to​riów na​le​żą​‐
cych  do  księ​cia  gło​gow​skiego.  Nie  prze​są​dzało  to  jed​nak  o  osta​‐
tecz​nym osią​gnię​ciu za​mie​rzo​nego celu. Walki się prze​cią​gały, a
siły bun​tow​ni​ków by​najm​niej nie ro​sły.

Dla​tego Wła​dy​sław Ło​kie​tek ru​szył wraz z wszyst​kimi swo​imi

woj​skami  do  Po​zna​nia.  Mia​sto,  wierne  księ​ciu  Hen​ry​kowi  IV,
długo  bro​niło  się  sku​tecz​nie  pod  wo​dzą  wójta  Prze​mka.  Walki
były  bar​dzo  za​cie​kłe  i  na​wet  po  prze​ła​ma​niu  miej​skich  mu​rów
woj​ska  ma​łego  księ​cia  mu​siały  zdo​by​wać  dom  po  domu.  Osta​‐
tecz​nie  w  1314  roku  przy​łą​czył  on  Po​znań  i  Gnie​zno  do  swo​jej
czę​ści  Wiel​ko​pol​ski.  Po​łu​dniowo-za​chod​nie  re​jony  tej  dziel​nicy
po​zo​stały  jed​nak  w  rę​kach  księ​cia  Hen​ryka  IV  Wier​nego  i  jego
braci.

background image

Trium​fu​jący  książę  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  ogło​sił  się  po​now​nie

„dzie​dzi​cem Kró​le​stwa Pol​skiego”. Był już na naj​lep​szej dro​dze do
ko​rony. Naj​pierw uko​ro​no​wał swój herb – po​łą​cze​nie orła z gry​‐
fem.  Wkrótce,  aby  udo​wod​nić  swoje  prawa  do  ca​łego  kraju,  po​‐
sta​no​wił  za​ata​ko​wać  Bran​den​bur​gię,  za​mie​rza​jąc  jej  kosz​tem
roz​sze​rzyć  gra​nice  swo​jego  pań​stwa,  a  za​ra​zem  ode​brać  zie​mie
przez lata przez nią za​gar​niane.

Uczy​nił  to,  jak  zwy​kle,  w  swoim  stylu.  Naj​pierw  za​wią​zał  so​‐

jusz z kró​lami Da​nii, Nor​we​gii i Szwe​cji oraz ksią​żę​tami Ru​gii, Po​‐
mo​rza  i  Me​klem​bur​gii  w  celu  pod​ję​cia  wspól​nej  wy​prawy  prze​‐
ciwko  Mar​chii  Bran​den​bur​skiej.  Po​tem,  z  nie​zna​nych  do​tąd  po​‐
wo​dów, nie cze​ka​jąc na żadną sko​or​dy​no​waną ak​cję wszyst​kich
so​jusz​ni​ków,  jako  pierw​szy  roz​po​czął  dzia​ła​nia  zbrojne  prze​‐
ciwko  Mar​chii,  li​czył,  że  w  de​cy​du​ją​cym  mo​men​cie  so​jusz​nicy
we​sprą jego po​czy​na​nia. Dzia​ła​nia te po​le​gały głów​nie na obo​pól​‐
nych wy​pra​wach łu​pie​skich, w któ​rych Pol​ska nic nie zy​skała. Co
wię​cej, przy​nio​sły one tylko spu​sto​sze​nie za​chod​niej Wiel​ko​pol​‐
sce, a na​wet nie​wiel​kie straty te​ry​to​rialne w tym re​gio​nie.

Tym​cza​sem  so​jusz​nicy,  za​pewne  znie​chę​ceni  lub  na​wet  obu​‐

rzeni tym wy​bie​gnię​ciem pol​skiego księ​cia przed sze​reg, ogra​ni​‐
czyli  się  pod​czas  tych  walk  je​dy​nie  do  roli  bier​nych  ob​ser​wa​to​‐
rów  spo​sobu,  w  jaki  je  pro​wa​dził  książę  kra​kow​ski.  W  do​datku
mały książę po​słu​gi​wał się w tej wy​pra​wie po​sił​kami li​tew​skimi.
Uży​cie  po​gan  do  walki  z  chrze​ści​jań​skim  władcą,  łu​pie​nie  przez
nich  ko​ścio​łów  i  klasz​to​rów  od​biło  się  nie​ko​rzyst​nym  echem  w
Eu​ro​pie  i  rów​nież  miało  wpływ  na  po​stawę  nie​daw​nych  so​jusz​‐
ni​ków.  W  tej  sy​tu​acji  osa​mot​niony  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  dość
szybko za​koń​czył tę bez​sen​sowną ba​ta​lię, która przy​nio​sła mu w
kon​se​kwen​cji,  poza  złu​pie​niem  paru  miast,  tylko  po​li​tyczne
straty; za​warł ro​zejm i roz​po​czął po​ko​jowe ne​go​cja​cje z Bran​den​‐
bur​gią.

Nie​po​wo​dze​nie  w  woj​nie  z  Bran​den​bur​gią  ostu​dziło  na  pe​‐

wien  czas  am​bi​cje  mi​li​tarne  Wła​dy​sława  Ło​kietka.  Wy​zna​czył
so​bie  inny  cel  –  zdo​by​cie  kró​lew​skiej  ko​rony.  Nie​stety,  w  1314
roku zmarł ar​cy​bi​skup gnieź​nień​ski Ja​kub Świnka. Bez za​an​ga​żo​‐

background image

wa​nia  naj​więk​szego  hie​rar​chy  Ko​ścioła  w  Pol​sce  nie​moż​liwe
były  ja​kie​kol​wiek  sta​ra​nia  o  ko​ronę  w  Sto​licy  Apo​stol​skiej.  Wy​‐
brany do​piero po dwóch la​tach na​stępca Ja​kuba Świnki – Bo​rzy​‐
sław  I  –  fak​tycz​nie  nie  ob​jął  tej  funk​cji,  w  1317  roku  zmarł  bo​‐
wiem na​głe w Awi​nio​nie, gdy przy​je​chał tam po pa​pie​ską no​mi​‐
na​cję. Wów​czas pa​pież Jan XXII, nie​wiele się na​my​śla​jąc i nie ma​‐
jąc zresztą z kim (cho​dziło o władcę pań​stwa) uzgod​nić tej kan​dy​‐
da​tury,  mia​no​wał  ar​cy​bi​sku​pem  gnieź​nień​skim...  to​wa​rzy​szą​‐
cego  wów​czas  Bo​rzy​sła​wowi  I  w  tej  wi​zy​cie,  bi​skupa  wło​cław​‐
skiego Ja​ni​sława.

Ale  to  nie  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​ski  wal​czył  póź​niej  o  ko​ronę

dla ma​łego księ​cia.

Du​chow​nym, który nie​wąt​pli​wie po​ło​żył naj​więk​sze za​sługi w

spra​wie  kró​lew​skiego  tronu  dla  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  był  ko​‐
lejny  po  Ja​ni​sła​wie  bi​skup  wło​cław​ski  –  Ger​ward.  Po​dob​nie  jak
wcze​śniej ar​cy​bi​skup Ja​kub Świnka, on rów​nież na​le​żał do za​go​‐
rza​łych zwo​len​ni​ków utrzy​ma​nia za wszelką cenę Kró​le​stwa Pol​‐
skiego.  To  wła​śnie  bi​skup  Ger​ward  osta​tecz​nie  wziął  na  sie​bie
cię​żar  wszyst​kich  sta​rań  o  ko​ronę  dla  Wła​dy​sława  Ło​kietka  w
Sto​licy  Apo​stol​skiej.  Jak  wia​domo,  był  w  tym  dziele  bar​dzo  sku​‐
teczny. Trudno jed​nak do​szu​kać się w pol​skich rocz​ni​kach i kro​‐
ni​kach  in​for​ma​cji  o  tym,  że  za  ten  wy​si​łek  zo​stał  póź​niej  ja​koś
szcze​gól​nie uho​no​ro​wany lub wy​na​gro​dzony przez króla. Na ra​‐
zie jed​nak oka​zał się bar​dzo przy​datny.

Naj​pierw bi​skup Ger​ward wy​stą​pił jako po​my​sło​dawca zjazdu

w  Su​le​jo​wie,  który  od​był  się  w  czerwcu  1318  roku,  a  na  który
przy​byli,  poza  przed​sta​wi​cie​lami  Wiel​ko​pol​ski,  pra​wie  wszy​scy
możni i hie​rar​cho​wie z ca​łej Pol​ski. Ze​brani uchwa​lili tam pe​ty​cję
do pa​pieża Jana XXII (któ​rej au​to​rem był znowu bi​skup wło​cław​‐
ski),  pro​sząc  po​kor​nie,  aby  w  swej  ła​ska​wo​ści  ze​chciał  wy​ra​zić
zgodę  na  ko​ro​na​cję  księ​cia  kra​kow​skiego.  Za  główny  ar​gu​ment,
który miał prze​ma​wiać za taką de​cy​zją, po​słu​żyło przed​sta​wie​nie
ob​razu  nie​szczęść,  ja​kie  spa​dały  na  kraj  po​zba​wiony  ko​ro​no​wa​‐
nego  władcy  za  sprawą  po​gan  i  schi​zma​ty​ków.  Za​po​mniano
tylko do​dać, że ci po​ga​nie i schi​zma​tycy sta​no​wili znaczną część

background image

siły mi​li​tar​nej ma​łego księ​cia. Jak się póź​niej oka​zało, pa​mię​tali o
tym do​sko​nale Krzy​żacy.

Pod​pi​sani  pod  pe​ty​cją  pro​sili  da​lej,  aby  pa​pież  w  taki  wła​śnie

spo​sób osta​tecz​nie po​ło​żył kres tra​gicz​nej sy​tu​acji w kraju, który
re​gu​lar​nie  prze​cież  płaci  świę​to​pie​trze,  a  tym  sa​mym  jest  prze​‐
cież  for​mal​nie  pod​le​gły  Sto​licy  Apo​stol​skiej,  i  Wła​dy​sława,  kra​‐
kow​skiego, san​do​mier​skiego, sie​radz​kiego, łę​czyc​kiego, ku​jaw​skiego i
kró​le​stwa  pol​skiego  wiel​ko​pol​skiego  oraz  ziemi  po​mor​skiej  księ​cia  i
dzie​dzica, a także po​sia​da​cza prze​po​tęż​nego ze​chcieć ra​czył pod​nieść
do god​no​ści króla te​goż kró​le​stwa pol​skiego
.

Wy​po​sa​żony  w  taki  do​ku​ment,  a  jesz​cze  do​dat​kowo  w  od​po​‐

wied​nie  środki  fi​nan​sowe  dla  ko​rum​po​wa​nia  pa​pie​skich  urzęd​‐
ni​ków,  bi​skup  Ger​ward  udał  się  w  1318  roku  do  Awi​nionu.  Ce​‐
lem  jego  mi​sji  było  uzy​ska​nie  zgody  na  ko​ro​na​cję  Wła​dy​sława
Ło​kietka.  Nie  było  to  wcale  za​da​nie  ła​twe.  Na​wet  dla  tak  zręcz​‐
nego dy​plo​maty, ja​kim był nie​wąt​pli​wie bi​skup wło​cław​ski.

Przede wszyst​kim dla​tego, że w tym sa​mym cza​sie o zgodę pa​‐

pie​ską  na  ko​ro​na​cję  w  Pol​sce  ubie​gał  się  rów​nież  król  Czech  Jan
Luk​sem​bur​ski.  Dys​po​no​wał  on  bar​dzo  po​waż​nymi  ar​gu​men​‐
tami. Był prze​cież ofi​cjal​nym na​stępcą na tro​nie Prze​my​śli​dów, a
za​tem także na​stępcą po​przed​niego króla Czech i Pol​ski. Po​nadto
wła​dał  już,  pol​skim  do  nie​dawna,  po​łu​dnio​wym  Ślą​skiem.  Przy​‐
po​mi​nał rów​nież pa​pie​żowi, że jego kon​ku​rent nie po​wi​nien zo​‐
stać kró​lem, gdyż do​bro​wol​nie stał się przed laty len​ni​kiem kró​‐
lów cze​skich (układ w Klęce) i z tego lenna nie zo​stał nigdy zwol​‐
niony  ani  sam  go  ofi​cjal​nie  nie  wy​po​wie​dział.  Len​nicy  zaś  nie
mo​gli  się  wtedy  ubie​gać  o  ja​kie​kol​wiek  za​szczyty,  nie  mó​wiąc  o
ko​ro​nie  kró​lew​skiej,  bez  zgody  se​niora,  a  za  ta​kiego  wo​bec  Wła​‐
dy​sława  Ło​kietka  uwa​żał  się  wła​śnie  Jan  Luk​sem​bur​ski.  Za​pew​‐
niał przy tym pa​pieża, że nigdy taka zgoda pol​skiemu księ​ciu nie
zo​stała  udzie​lona  –  ani  przez  niego,  ani  przez  żad​nego  z  jego  po​‐
przed​ni​ków.

Sprze​ciw wo​bec ewen​tu​al​nej ko​rony dla Wła​dy​sława Ło​kietka

zgła​szali w Awi​nio​nie rów​nież... Krzy​żacy. Za​rzu​cali oni kra​kow​‐
skiemu  księ​ciu  za​równo  dwu​krotne  ob​ło​że​nie  klą​twą  ko​ścielną,

background image

ich zda​niem dys​kwa​li​fi​ku​jącą go jako kan​dy​data na chrze​ści​jań​‐
skiego króla, jak rów​nież no​to​ryczne, nie​godne przy​szłego ko​ro​‐
no​wa​nego władcy, nie wy​wią​zy​wa​nie się ze skła​da​nych przy​siąg
i  po​dej​mo​wa​nych  zo​bo​wią​zań,  a  przede  wszyst​kim  nie​ustanne
wspie​ra​nie się mi​li​tarne woj​skami ze schi​zma​tycz​nej wo​bec Ko​‐
ścioła ka​to​lic​kiego Rusi oraz – co jesz​cze gor​sze – po​gań​skimi Li​‐
twi​nami  i  Ta​ta​rami.  Krzy​żacy  pró​bo​wali  wła​śnie  w  taki  spo​sób
od​wró​cić  uwagę  pa​pie​skiego  oto​cze​nia  od  roz​po​czę​tego  już
wtedy pro​cesu o za​gar​nię​cie przez nich Po​mo​rza.

Inną,  po​waż​niej​szą  prze​szkodą  była  sprawa  bi​skupa  kra​kow​‐

skiego Jana Mu​skaty, przed laty uwię​zio​nego, a na​stęp​nie wy​pę​‐
dzo​nego  z  Kra​kowa  przez  Wła​dy​sława  Ło​kietka.  Pa​pież  ka​te​go​‐
rycz​nie  za​żą​dał  od  księ​cia,  aby  wy​peł​nił  wy​dany  w  tej  spra​wie
wy​rok  pa​pie​ski  z  1309  roku,  co  ozna​czało,  że  bi​skup  Jan  po​wi​‐
nien  zo​stać  przy​wró​cony  do  wszyst​kich  zaj​mo​wa​nych  nie​gdyś
funk​cji  i  do​sto​jeństw  w  Kra​ko​wie.  Oświad​czył  rów​no​cze​śnie,  że
nie bę​dzie w tej kwe​stii pro​wa​dził żad​nych dys​ku​sji. W tej sy​tu​‐
acji mały książę się uko​rzył i zło​żył ofi​cjalne przy​rze​cze​nie, iż pod
ry​go​rem  cof​nię​cia  zgody  na  ko​ro​na​cję  pod​po​rząd​kuje  się  cał​ko​‐
wi​cie  woli  pa​pie​skiej  i  wy​ro​kowi  z  1309  roku.  Po​tem  wy​szło  na
jaw, że ową wolę Jana XXII do​ty​czącą kra​kow​skiego bi​skupa zin​‐
ter​pre​to​wał  w  bar​dzo  szcze​gólny  spo​sób.  Jak  zwy​kle,  i  nie  tylko
zresztą w tej spra​wie.

Osta​tecz​nie  pa​pież  Jan  XXII  pod​jął  wo​bec  obu  kan​dy​da​tów

iście Sa​lo​mo​nową de​cy​zję. Nie mia​no​wał wpraw​dzie księ​cia Wła​‐
dy​sława Ło​kietka kró​lem Pol​ski, ale – za po​mocą nie​zwy​kle za​wi​‐
łej  ar​gu​men​ta​cji  –  nie  od​mó​wił  mu  wprost  prawa  do  ubie​ga​nia
się o ty​tuł króla... kra​kow​skiego. Ja​nowi Luk​sem​bur​skiemu przy​‐
znał  na​to​miast  wy​raź​nie  prawo  do  wiel​ko​pol​skiego  kró​le​stwa
Prze​my​sła II i Wa​cława II, ale rów​nież nie stwier​dził jed​no​znacz​‐
nie,  iż  przy​słu​gi​wać  mu  bę​dzie  tym  sa​mym  ty​tuł  króla  Pol​ski.
Pod​kre​ślił  je​dy​nie,  że  ewen​tu​alna  ko​ro​na​cja  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka po​winna się od​być tak, aby ni​czyje prawa nie zo​stały na​ru​‐
szone,
  nie  pre​cy​zu​jąc  do​kład​nie,  na  czym  owo  na​ru​sze​nie  mia​‐
łoby  po​le​gać.  Ozna​czało  to  w  rze​czy​wi​sto​ści,  że  Jan  XXII  nie

background image

sprze​ci​wił się sa​mej ko​ro​na​cji kra​kow​skiego księ​cia, tyle tylko, że
nie  mo​gła  mieć  ona  miej​sca  w  Gnieź​nie,  gdzie  tra​dy​cyj​nie  ko​ro​‐
no​wano  pol​skich  kró​lów,  na​to​miast  sam  książę  nie  mógł  w  jej
wy​niku no​sić ty​tułu króla Pol​ski.

Na​leży zwró​cić uwagę na jesz​cze jedną od​no​to​waną w tej spra​‐

wie  istotną  in​for​ma​cję.  Otóż  w  Rocz​niku  lu​bu​skim  z  1320  roku
znaj​duje się za​pi​ska gło​sząca, iż pa​pież Jan XXII otrzy​mał za osią​‐
gnię​cie
  [przez  Wła​dy​sława  Ło​kietka]  ty​tułu  kró​lew​skiego  mnogą
ilość pie​nię​dzy i zro​bił wszyst​kich lu​dzi swo​jego kró​le​stwa po wieczne
czasy czyn​szow​ni​kami, w ten spo​sób, iż każdy czło​wiek co roku obo​‐
wią​zany jest da​wać
 [pa​pie​żowi] jed​nego de​nara, który to de​nar na​‐
zywa się de​na​rem Świę​tego Pio​tra
.

Moż​li​wość  ku​pie​nia  so​bie  ko​rony  przez  pol​skiego  księ​cia  jest

wy​soce  praw​do​po​dobna,  gdyż  w  taki  wła​śnie  spo​sób  w  owych
cza​sach  (o  czym  świad​czy  także  przy​pa​dek  Prze​my​sła  II  czy
próba za​kupu pol​skiej ko​rony przez Wa​cława II) bar​dzo czę​sto za​‐
pew​niano so​bie pa​pie​ską zgodę na ko​ro​na​cję lub uzy​ska​nie waż​‐
nych  sta​no​wisk  i  przy​wi​le​jów.  Ta​kie  dzia​ła​nia  trak​to​wane  były
jako zu​peł​nie nor​malne. Nie było za​tem w tym kon​kret​nym przy​‐
padku sta​rań o pol​ską ko​ronę nic wy​jąt​ko​wego.

background image

Roz​dział V

„Krwawy wilk z pa​sto​ra​łem”

Sen  ojca  Mi​ro​sława.  Ab​sol​went  bo​loń​skiego  uni​wer​sy​tetu.
Spo​wied​nik cze​skiego króla. Jak zo​stać sta​ro​stą kra​kow​skim.
Na​ra​sta​jące kon​flikty. Sąd ar​cy​bi​skupi. Uwię​zie​nie Mu​skaty.
Sąd pa​pie​ski. Ugoda z Awi​nionu. Ze​msta po śmierci.

W

szyst​kich  swo​ich  prze​ciw​ni​ków  po​li​tycz​nych  książę  Wła​dy​‐

sław  Ło​kie​tek  zwal​czał  z  nad​zwy​czajną  bez​względ​no​ścią.  Kla​‐
sycz​nym  tego  przy​kła​dem  była  sprawa  bi​skupa  kra​kow​skiego
Jana Mu​skaty. Można na pod​sta​wie jej prze​biegu prze​śle​dzić spo​‐
sób po​stę​po​wa​nia księ​cia wo​bec prze​ciw​nika, który nie dys​po​no​‐
wał  od​po​wied​nią  siłą  mi​li​tarną,  aby  sku​tecz​nie  mu  się  prze​ciw​‐
sta​wić. Ła​two się prze​ko​nać, że dla ma​łego księ​cia każdy spo​sób
słu​żący po​gnę​bie​niu prze​ciw​nika był do​bry.

Oj​ciec  Mi​ro​sław  był  kra​kow​skim  fran​cisz​ka​ni​nem.  Pew​nego

razu za​snął pod​czas noc​nej mo​dli​twy. Był już w po​de​szłym wieku
i zda​rzało mu się to do​syć czę​sto. Tym ra​zem jed​nak miał sen wy​‐
jąt​kowy,  pro​ro​czy.  Uj​rzał  w  nim  wiel​kiego  krwio​żer​czego  wilka
sto​ją​cego  na  tyl​nych  ła​pach.  Prze​ra​ża​jące  dla  za​kon​nika  było
zwłasz​cza to, że wilk miał na so​bie bi​sku​pie szaty, a w py​sku trzy​‐
mał  pa​sto​rał.  Ale  to  jesz​cze  nie  wszystko.  Wilk  stał  po​mię​dzy
dwoma wiel​kimi ta​bli​cami z ła​ciń​skimi in​skryp​cjami. Na jed​nej z
ta​blic wid​niał skrwa​wiony miecz i na​pis: Dra​pieżny wilku. Wy​cią​‐
gną​łeś miecz z po​chwy i skrwa​wi​łeś go. Miecz po​msty prze​bije du​szę
twoją.
 Druga z nich nie po​zo​sta​wiała już na​wet cie​nia wąt​pli​wo​‐
ści, o kogo może tu cho​dzić. Na​pi​sano na niej wy​raź​nie: Oto Jan,
bi​skup kra​kow​ski.

Przy​po​mnę,  za​kon​nik  był  fran​cisz​ka​ni​nem.  Ta  uwaga  jest  w

tym miej​scu za​sadna, gdyż do​ty​czy brata za​kon​nego z klasz​toru,

background image

który prze​cież udzie​lił Wła​dy​sła​wowi Ło​kiet​kowi tak sku​tecz​nej
po​mocy w ucieczce pod​czas zdo​by​cia Kra​kowa przez woj​ska księ​‐
cia Hen​ryka IV Pro​busa. Był to zresztą je​dyny klasz​tor w mie​ście,
który mógł od tego czasu li​czyć na da​leko idącą pro​tek​cję księ​cia
Wła​dy​sława Ło​kietka. Nie po​winno za​tem ni​kogo za​ska​ki​wać, że
to za​kon​nik z tego wła​śnie zgro​ma​dze​nia, a w do​datku kon​kret​‐
nego  kra​kow​skiego  klasz​toru  fran​cisz​ka​nów,  miał  tak  pro​ro​czy
sen.  Można  jesz​cze  po​wie​dzieć,  iż  ten  nie​zwy​kły  sen  był  wi​dze​‐
niem nie​jako na wy​raźne za​mó​wie​nie. Oczy​wi​ście zo​stał on też z
ini​cja​tywy ksią​żę​cego dworu od​po​wied​nio na​gło​śniony.

Jak  się  póź​niej  oka​zało,  nocne  prze​ży​cie  fran​cisz​ka​nina  nie

było  od​osob​nio​nym  wi​dze​niem  osoby  du​chow​nej  do​ty​czą​cym
bi​skupa  kra​kow​skiego.  Wkrótce  inny,  nie​znany  nie​stety  z  imie​‐
nia czy z na​zwi​ska, ka​płan zo​ba​czył we śnie niedź​wie​dzia, który
pró​bo​wał  zwa​lić  po​tężne  drzewo.  Kiedy  to  mu  się  nie  udało,  za​‐
mie​nił  się  w  zie​ją​cego  pie​kiel​nym  ogniem  smoka.  Ale  ogień  też
nic nie zdzia​łał. Drzewo jak stało, tak stało. Wów​czas smok przy​‐
brał po​stać wście​kłego (!) psa usi​łu​ją​cego pod​gryźć jego ko​rze​nie.
Rów​nież bez​sku​tecz​nie. Drzewo na​wet nie drgnęło. Wresz​cie pies
od​szedł  jak  nie​pyszny.  Rów​nież  ten  sen  zo​stał  przez  oto​cze​nie
Wła​dy​sława  Ło​kietka  zin​ter​pre​to​wany  jako  ale​go​ryczna  próba
oba​le​nia  przez  bi​skupa  Jana  Mu​skatę  nie​wzru​szo​nej  po​tęgi  ma​‐
łego księ​cia.

Kro​niki  nie​stety  mil​czą,  czy  za  ów  sen  ten  ano​ni​mowy  sługa

boży  i  jego  pa​ra​fia  zo​stały  rów​nież  ja​koś  wy​na​gro​dzone.  Za​‐
pewne  nic  ta​kiego  nie  miało  miej​sca,  gdyż  na  tym  dru​gim  przy​‐
padku za​koń​czyły się wszel​kie senne wi​dze​nia miej​sco​wych du​‐
chow​nych,  lo​jal​nych  wo​bec  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  zwią​zane  z
po​sta​cią  i  dzia​łal​no​ścią  wiel​kiego  ad​wer​sa​rza  księ​cia,  bi​skupa
kra​kow​skiego Jana Mu​skaty.

Kon​flikt ma​łego księ​cia z bi​sku​pem, a przede wszyst​kim spo​‐

sób,  w  jaki  roz​gry​wał  go  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  jest  naj​lep​szą  ilu​‐
stra​cją jego po​stę​po​wa​nia po​li​tycz​nego. Mamy w tym kon​flik​cie
wszystko – ła​ma​nie wła​snych przy​rze​czeń, fał​szywe oskar​że​nia i
po​mó​wie​nia,  klą​twę  ko​ścielną...  Warto  za​tem  prze​śle​dzić  je  po

background image

ko​lei.

Bi​skup Jan Mu​skata po​cho​dził praw​do​po​dob​nie ze zniem​cza​łej

lub  nie​miec​kiej  ro​dziny  ze  Ślą​ska.  Nie​któ​rzy  hi​sto​rycy  utrzy​‐
mują, iż była to rdzenna wro​cław​ska ro​dzina miesz​czań​ska, a na​‐
zwi​sko  Mu​skata  miało  się  wy​wo​dzić  od  gałki  musz​ka​to​ło​wej,
którą  rze​komo  han​dlo​wał  jego  oj​ciec.  Nie  wy​daje  się  to  uza​sad​‐
nione. Jan Mu​skata zdo​był prze​cież bar​dzo so​lidne wy​kształ​ce​nie
teo​lo​giczne, był jed​nym z lep​szych ab​sol​wen​tów wy​działu teo​lo​‐
gicz​nego  uni​wer​sy​tetu  bo​loń​skiego.  Czy  stać  było  sprze​dawcę
gałki musz​ka​to​ło​wej na ta​kie wy​kształ​ce​nie dziecka, na​wet zwa​‐
żyw​szy na atrak​cyj​ność i wy​soką cenę tego orien​tal​nego to​waru?
Poza  tym  był  on  prze​cież  spo​krew​niony  także  z  póź​niej​szym  bi​‐
sku​pem wro​cław​skim Hen​ry​kiem z Wierzbna, który by​najm​niej
nie po​cho​dził z miesz​czań​skiej ro​dziny. Wy​daje się, że na​zwi​sko
Mu​skata  mo​gło  być  z  po​wo​dze​niem  nada​nym  póź​niej  przy​dom​‐
kiem,  wy​wo​dzą​cym  się  od  słod​kiego  wina,  mo​scato,  ulu​bio​nego
trunku bi​skupa kra​kow​skiego, który bar​dzo so​bie upodo​bał pod​‐
czas stu​diów uni​wer​sy​tec​kich w Bo​lo​nii.

Po stu​diach młody, uta​len​to​wany ma​gi​ster po​wró​cił do Pol​ski

z no​mi​na​cją na ar​chi​dia​kona łę​czyc​kiego. Rów​nym mu wy​kształ​‐
ce​niem  nie  mógł  się  wtedy  po​chwa​lić  nie  tylko  ża​den  z  rów​no​‐
rzęd​nych  ma​gi​strowi  sta​no​wi​skiem  pol​skich  du​chow​nych,  lecz
także  wielu  naj​wyż​szych  na  na​szych  zie​miach  do​stoj​ni​ków  ko​‐
ściel​nych.  To  mu​siało  bo​leć  pol​skich  hie​rar​chów  i  stało  się  za​‐
pewne  jed​nym  z  istot​nych  ele​men​tów  kon​flik​tu​ją​cych  mło​dego
ar​chi​dia​kona z ar​cy​bi​sku​pem gnieź​nień​skim.

W tym cza​sie zie​mią łę​czycką wła​dał książę Wła​dy​sław Ło​kie​‐

tek.  Zde​rze​nie  księ​cia,  o  któ​rego  wy​kształ​ce​niu  nic  kon​kret​nego
nie  wia​domo,  z  wy​róż​nia​ją​cym  się  ma​gi​strem  naj​waż​niej​szej
wtedy uczelni w Eu​ro​pie mu​siało być kon​flik​to​genne i za​pewne
wtedy na​ro​dziła się wza​jemna nie​przy​jaźń, która póź​niej bar​dzo
szybko zmie​niła się w nie​na​wiść i wro​gość. W każ​dym ra​zie po​‐
cząt​kowo górą był mały książę i spo​wo​do​wał, że ar​chi​dia​kon po​‐
rzu​cił wkrótce Łę​czycę, uda​jąc się do ro​dzin​nego Wro​cła​wia.

Tam Jan Mu​skata szybko zo​stał jed​nym z za​ufa​nych do​rad​ców

background image

bi​skupa  wro​cław​skiego  To​ma​sza  II,  który  wy​słał  go  do  Sto​licy
Apo​stol​skiej, aby sku​tecz​nie tor​pe​do​wał wszel​kie dą​że​nia do pol​‐
skiej  ko​rony  wiel​kiego  bi​sku​piego  ad​wer​sa​rza,  księ​cia  Hen​ryka
IV Pro​busa.

Jed​nakże  na  dwo​rze  pa​pie​skim  ar​chi​dia​kon  za​dbał  przede

wszyst​kim  o  swoją  ka​rierę.  W  1284  roku  pa​pież  Mar​cin  IV  mia​‐
no​wał go ko​lek​to​rem świę​to​pie​trza w Pol​sce i na Po​mo​rzu. Nie​za​‐
do​wo​lony  z  tej  no​mi​na​cji  bi​skup  To​masz  II  na​wet  we​zwał  Jana
Mu​skatę do po​wrotu do Wro​cła​wia. Ten co prawda wró​cił z Awi​‐
nionu, ale tylko po to, aby wy​peł​niać w Pol​sce swoją po​win​ność
wo​bec  ku​rii  pa​pie​skiej.  Te​raz  jed​nak,  po  przy​jeź​dzie  Mu​skaty  z
Łę​czycy,  obaj  du​chowni  za​częli  zgod​nie  współ​pra​co​wać.  We
Wro​cła​wiu Jan Mu​skata nadal peł​nił funk​cję ko​lek​tora świę​to​pie​‐
trza, co szybko po​zwo​liło mu na na​wią​za​nie licz​nych kon​tak​tów
za​równo z wład​cami świec​kimi, jak i hie​rar​chami Ko​ścioła na zie​‐
miach  pol​skich.  W  ta​kich  wła​śnie  oko​licz​no​ściach  ze​tknął  się  z
dwo​rem  króla  Czech  Wa​cława  II,  sku​tecz​nie  ubie​ga​ją​cego  się
wtedy o pol​ską ko​ronę. Cze​ski król po​szu​ki​wał w Pol​sce so​jusz​ni​‐
ków,  a  młody  urzęd​nik  pa​pie​ski  nie  ukry​wał  swo​jej  sym​pa​tii  do
Wa​cława  II.  Sym​pa​tia  mu​siała  być  obo​pólna,  gdyż  Jan  Mu​skata
zo​stał wkrótce spo​wied​ni​kiem króla, a w 1294 r. to wła​śnie Wa​‐
cław  II,  ma​jąc  wtedy  już  w  swych  rę​kach  Ma​ło​pol​skę,  do​pro​wa​‐
dził do no​mi​na​cji Jana Mu​skaty na bi​skupa kra​kow​skiego. Wraz z
tą  no​mi​na​cją  król  ob​da​rzył  go  rów​nież  sta​no​wi​skiem  sta​ro​sty
kra​kow​skiego.

Oko​licz​no​ści  wpro​wa​dza​nia  Jana  Mu​skaty  na  kra​kow​skie  bi​‐

skup​stwo  w  pełni  po​twier​dzają  to,  jak  bar​dzo  za​le​żało  kró​lowi
Wa​cła​wowi II na tej no​mi​na​cji. Za​cho​wał się tu pełny prze​kaz hi​‐
sto​ryczny  oko​licz​no​ści,  w  ja​kich  od​była  się  elek​cja  no​wego  bi​‐
skupa  w  Kra​ko​wie.  Otóż  bu​dy​nek,  w  któ​rym  owa  elek​cja  miała
miej​sce,  oto​czony  zo​stał  cze​skimi  woj​skami,  a  na  ob​rady  wkro​‐
czył  ów​cze​sny  sta​ro​sta  kra​kow​ski  Hy​nek  z  Dube  i  oka​zał  ze​bra​‐
nym du​chow​nym pi​smo od Wa​cława II, w któ​rym król re​ko​men​‐
do​wał swo​jego spo​wied​nika Jana Mu​skatę na sta​no​wi​sko bi​skupa
kra​kow​skiego,  gro​żąc  jed​no​cze​śnie  sank​cjami,  z  wy​gna​niem

background image

włącz​nie,  gdyby  uczest​nicy  tej  elek​cji  do​ko​nali  in​nego  wy​boru.
Był to de​cy​du​jący ar​gu​ment, który prze​są​dził o no​mi​na​cji.

Nowy  bi​skup  kra​kow​ski  oka​zał  się  zna​ko​mi​tym  or​ga​ni​za​to​‐

rem.  Szybko  stwo​rzył  w  Ma​ło​pol​sce  ro​dzaj  księ​stwa  bi​sku​piego.
Do​chody  z  bi​skup​stwa  in​we​sto​wał  w  ufor​ty​fi​ko​wane  zamki  i
mia​sta. Wy​ka​zał się przy tym wielką spraw​no​ścią w po​bo​rze na​‐
leż​nych świad​czeń ko​ściel​nych i kró​lew​skich. Wa​cław II miał w
nim od​da​nego czło​wieka.

Tym​cza​sem na​stą​piło ważne dla pol​skich dzie​jów wy​da​rze​nie.

Otóż  wiel​ko​pol​ski  książę  Prze​mysł  II  ko​ro​no​wał  się  w  Gnieź​nie
na króla Pol​ski, wy​prze​dza​jąc w tym za​mia​rze Wa​cława II. Oko​‐
licz​no​ści uzy​ska​nia pa​pie​skiej zgody na tę ko​ro​na​cję były co naj​‐
mniej  po​dej​rzane.  Prze​ku​piono  bo​wiem  cze​ską  de​le​ga​cję  w  Sto​‐
licy  Apo​stol​skiej  –  z  Alek​sym,  ka​pe​la​nem  króla  Wa​cława  II,  na
czele – a także wpły​wo​wych urzęd​ni​ków ku​rii, dzięki czemu pa​‐
pież  Bo​ni​facy  VIII  po​twier​dził  Prze​my​słowi  II  prawa  do  pol​skiej
ko​rony.  Ni​czego  nie  zmie​nił  ofi​cjalny  pro​test  Wa​cława  II,  gdyż
przy​po​mniano cze​skiemu władcy o nie​omyl​no​ści pa​pieża, a poza
tym jego uwzględ​nie​nie by​łoby przy​zna​niem się ku​rii pa​pie​skiej
do  ko​rup​cji.  Na  nic  zdała  się  też  groźba  zbroj​nego  do​cho​dze​nia
swo​ich praw do pol​skiej ko​rony.

Na  uro​czy​sto​ściach  ko​ro​na​cyj​nych  Prze​my​śla  II  nie  po​ja​wili

się  ani  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  ani  jego  bra​tan​ko​wie,  ksią​żęta  ku​‐
jaw​scy. Nie był na nich obecny rów​nież, skon​flik​to​wany z ar​cy​bi​‐
sku​pem  Ja​ku​bem  Świnką,  a  poza  tym  bli​ski  prze​cież  współ​pra​‐
cow​nik  Wa​cława  II,  bi​skup  kra​kow​ski  Jan  Mu​skata.  Król  Prze​‐
mysł  II  pół  roku  po  ko​ro​na​cji  zo​stał  za​mor​do​wany  w  oko​licz​no​‐
ściach rzu​ca​ją​cych, jak wia​domo, cień na dwa wiel​ko​pol​skie rody
–  Na​łę​czów  i  Za​rem​bów  –  oraz...  na  Wła​dy​sława  Ło​kietka.  Mor​‐
der​stwo to otwarło jed​nak drogę do pol​skiego tronu... cze​skiemu
kró​lowi Wa​cła​wowi II.

Stało  się  tak  dzięki  temu,  że  Ja​kub  Świnka,  ar​cy​bi​skup  gnieź​‐

nień​ski, po​cząt​kowo po​pie​rał pol​ską ko​ro​na​cję cze​skiego króla, li​‐
cząc na utwo​rze​nie w ten spo​sób an​ty​nie​miec​kiego frontu w tej
czę​ści Eu​ropy z udzia​łem Czech, Pol​ski i Wę​gier. Dla​tego bez wa​‐

background image

ha​nia  ko​ro​no​wał  Wa​cława  II  w  Gnieź​nie  na  króla  Pol​ski.  Kiedy
się oka​zało, że król Wa​cław II nie za​mie​rza two​rzyć ligi an​ty​nie​‐
miec​kiej,  a  w  do​datku  zgła​sza  pre​ten​sje  te​ry​to​rialne  wo​bec  Wę​‐
grów,  Ja​kub  Świnka  na​wią​zał  na  po​wrót  przy​ja​zne  sto​sunki  z
ksią​żę​tami ku​jaw​skimi, krew​nymi Wła​dy​sława Ło​kietka, zry​wa​‐
jąc  osta​tecz​nie  z  pro​cze​ską  po​li​tyką.  Jedną  z  pierw​szych  ofiar
tego ze​rwa​nia padł naj​bliż​szy so​jusz​nik Wa​cława II w Pol​sce, bi​‐
skup kra​kow​ski Jan Mu​skata.

Ar​cy​bi​skup  Ja​kub  Świnka  wy​to​czył  mu  w  końcu  1301  roku

pro​ces  ka​no​niczny  o  lek​ce​wa​że​nie  wła​dzy  ar​cy​bi​sku​piej  oraz  o
wy​rzą​dze​nie  licz​nych  krzywd  i  szkód  miej​sco​wej  lud​no​ści,  a
także o wie​lo​krotne mę​żo​bój​stwo, wpraw​dzie do​ko​nane nie oso​‐
bi​ście,  ale  na  jego  roz​kazy.  Za​rzu​cił  bi​sku​powi  kra​kow​skiemu
także za​nie​dby​wa​nie obo​wiąz​ków li​tur​gicz​nych. Wśród licz​nych
prze​wi​nień  Jana  Mu​skaty  zna​la​zło  się  rów​nież...  zła​ma​nie  ce​li​‐
batu,  któ​rego  miał  się  do​pu​ścić  z  Ge​russą,  córką  wójta  są​dec​‐
kiego.  Wszystko  to  miało  mieć  miej​sce  pod​czas  peł​nie​nia  przez
Jana  Mu​skatę  urzędu  sta​ro​sty  kra​kow​skiego.  Wśród  hi​sto​ry​ków
do  dzi​siaj  brak  zgody,  czy  te  za​rzuty  były  rze​czy​wi​ście  praw​‐
dziwe.

Pro​ces, w któ​rym z woli le​gata pa​pie​skiego na roz​jemcę i głów​‐

nego  sę​dziego  wy​zna​czono  wro​cław​skiego  bi​skupa  Hen​ryka  z
Wierzbna, za​przy​jaź​nio​nego zresztą i spo​krew​nio​nego z kra​kow​‐
skim bi​sku​pem, skoń​czył się dość szybko uwol​nie​niem Jana Mu​‐
skaty  od  wszel​kiej  winy  i  kary.  Mimo  tego  wy​roku  mały  książę
pró​bo​wał  two​rzyć  w  Kra​ko​wie  ko​ścielną  opo​zy​cję  wo​bec  bi​‐
skupa. Znane są na​wet imiona trzech czo​ło​wych opo​zy​cjo​ni​stów:
pro​bosz​cza  Adama,  ku​sto​sza  Ja​ro​sta  i  Mi​ko​łaja,  pro​bosz​cza  wi​‐
ślic​kiego.

Po raz drugi te same za​rzuty wo​bec Jana Mu​skaty po​sta​wił ar​‐

cy​bi​skup  gnieź​nień​ski  w  1306  roku.  Tym  ra​zem  pro​ces  prze​‐
rwała  jed​nak  ugoda...  po​mię​dzy  Wła​dy​sła​wem  Ło​kiet​kiem  a  bi​‐
sku​pem  kra​kow​skim.  Prze​wi​dy​wała  ona,  że  w  za​mian  za  anu​lo​‐
wa​nie  roz​po​czę​tego  pro​cesu  bi​skup  nie  bę​dzie  po​dej​mo​wał  żad​‐
nych  nie​przy​ja​znych  wo​bec  księ​cia  dzia​łań  wspie​ra​ją​cych  cze​‐

background image

skie in​te​resy w Ma​ło​pol​sce. Obie strony zna​ko​mi​cie zda​wały so​‐
bie sprawę z kru​cho​ści tęgo po​ro​zu​mie​nia, ale książę chciał mieć
przy​najm​niej  chwi​lowy  spo​kój  w  Ma​ło​pol​sce  w  trak​cie  pod​ję​tej
wła​śnie zbroj​nej wy​prawy na Po​mo​rze.

Ten  bar​dzo  kru​chy  ro​zejm  szybko  zła​mał  je​den  z  do​wód​ców

ksią​żę​cych od​dzia​łów za​cięż​nych – Strasz, syn Do​bie​sława z Koń​‐
skich, który na​je​chał do​bra bi​sku​pie, do​ko​nu​jąc w nich licz​nych
ra​bun​ków  i  spu​sto​szeń.  Trudno  przy​pusz​czać,  aby  dzia​łał  on  na
wła​sną  rękę.  Mu​siał  mieć  co  naj​mniej  mil​czące  przy​zwo​le​nie
swo​jego księ​cia. Jan Mu​skata na​tych​miast wy​stą​pił zbroj​nie prze​‐
ciwko Stra​szowi, po​sił​ko​wany przez księ​cia Mi​ko​łaja opaw​skiego,
przy​rod​niego brata króla Wa​cława II. Wspól​nie wy​pę​dzili woj​ska
ksią​żęce  z  po​sia​dło​ści  bi​sku​pich,  a  Jan  Mu​skata  zło​żył  ofi​cjalną
skargę na ręce ma​łego księ​cia.

Wła​dy​sław Ło​kie​tek po po​wro​cie z nie​uda​nej wy​prawy na Po​‐

mo​rze  na​ka​zał  Stra​szowi  za​pła​ce​nie  bi​sku​powi  aż  dwu​stu  pięć​‐
dzie​się​ciu  grzy​wien  w  czy​stym  sre​brze  lub  w  gro​szach  pra​skich
jako  re​kom​pen​satę  za  znisz​cze​nia  w  jego  po​sia​dło​ściach.  Była  to
w tam​tych cza​sach wielka suma, po​ka​zu​jąca za​ra​zem skalę strat
spo​wo​do​wa​nych  na​jaz​dem  Stra​sza  na  po​sia​dło​ści  bi​sku​pie.
Strasz z pew​no​ścią nie dys​po​no​wał za​są​dzoną sumą. Jako za​staw
miał bi​sku​powi prze​ka​zać dwie wsie, ale tego zo​bo​wią​za​nia osta​‐
tecz​nie nie wy​peł​nił. Nie ist​nieją zresztą żadne wy​pi​sane do​wody
na  to,  że  kra​kow​ski  bi​skup  wspo​mniane  grzywny  albo  wsie  kie​‐
dy​kol​wiek  otrzy​mał.  Za​pewne  był  to  ko​lejny  –  jak  by​śmy  to  dzi​‐
siaj po​wie​dzieli – pia​row​ski za​bieg Wła​dy​sława Ło​kietka. Uka​rał
wpraw​dzie  win​nego,  ale  w  taki  spo​sób,  aby  nie  stała  mu  się
żadna krzywda.

Wkrótce pod​czas po​bytu bi​skupa kra​kow​skiego w jego po​sia​‐

dło​ści  w  Iłży  zo​stał  tam  poj​many  przez  zwo​len​ni​ków  księ​cia,
praw​do​po​dob​nie To​por​czy​ków. Za​wie​dli go do klasz​toru na Ły​sej
Gó​rze,  gdzie  zo​stał  zmu​szony  do  zło​że​nia  przy​sięgi  na  wier​ność
Wła​dy​sła​wowi  Ło​kiet​kowi,  w  do​datku  na  drzewo  Krzyża  Świę​‐
tego, re​li​kwię, którą miej​scowi be​ne​dyk​tyni otrzy​mali wła​śnie od
kra​kow​skiego  władcy.  Jan  Mu​skata  ową  przy​sięgę  wpraw​dzie

background image

zło​żył, ale wkrótce po uwol​nie​niu uro​czy​ście ją od​wo​łał jako zło​‐
żoną pod fi​zycz​nym przy​mu​sem.

Dwa  ty​go​dnie  póź​niej  w  Wi​ślicy  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  unie​‐

waż​nił wszyst​kie przy​wi​leje i nada​nia Wa​cława II dla bi​skup​stwa
kra​kow​skiego.  A  po  ko​lej​nych  kilku  ty​go​dniach  od​działy  ksią​‐
żęce,  w  kon​se​kwen​cji  tam​tej  de​cy​zji,  za​jęły  bi​sku​pie  mia​sta
Kielce, Iłżę, Sław​ków, Tarczki oraz inne jego po​sia​dło​ści, na​wet te
znacz​nie  star​sze  od  nadań  króla  Wa​cława  II,  przy​znane  jesz​cze
po​przed​ni​kom  tego  bi​skupa.  Jan  Mu​skata  zmu​szony  zo​stał  do
ucieczki  do  swo​jego  zamku  w  Li​powcu,  le​żą​cym  już  poza  gra​ni​‐
cami księ​stwa kra​kow​skiego.

Ar​cy​bi​skup  Ja​kub  Świnka  na​tych​miast,  12  lipca  1306  roku,

wzno​wił  (za  apro​batą  lub  na​wet  su​ge​stią  Wła​dy​sława  Ło​kietka)
już  raz  roz​strzy​gnięty  pro​ces  ka​no​niczny  prze​ciwko  Ja​nowi  Mu​‐
ska​cie. To​czył się on tym ra​zem za​ocz​nie, bez udziału bez​po​śred​‐
nio za​in​te​re​so​wa​nego. Za​koń​czył się 14 czerwca 1308 roku orze​‐
cze​niem  winy  bi​skupa  kra​kow​skiego  i  za​wie​sze​niem  go  we
wszyst​kich  czyn​no​ściach  ko​ściel​nych  oraz  ob​ło​że​niem  róż​nymi
ka​rami ko​ściel​nymi. Po​zba​wiony do​cho​dów i opar​cia w kra​kow​‐
skim  ko​ściele,  Jan  Mu​skata  wy​je​chał  do  Wro​cła​wia,  do  swo​jego
krew​niaka  bi​skupa  Hen​ryka  z  Wierzbna,  tego  sa​mego,  który
unie​win​nił go wcze​śniej, w pierw​szym pro​ce​sie. Stam​tąd od​wo​‐
łał  się  od  ar​cy​bi​sku​piego  wy​roku  wprost  do  pa​pieża.  Kle​mens  V
przy​jął to od​wo​ła​nie i za​po​wie​dział po​nowne roz​pa​trze​nie za​sad​‐
no​ści wy​roku sądu ar​cy​bi​sku​piego przez sąd pa​pie​ski.

Nie​spo​dzie​wa​nie  późną  je​sie​nią  1308  roku  Wła​dy​sław  Ło​kie​‐

tek  wy​słał  za​pro​sze​nie  do  Jana  Mu​skaty  do  Wro​cła​wia  w  celu
pod​ję​cia  roz​mów  koń​czą​cych  dłu​go​trwały  spór  księ​cia  z  bi​sku​‐
pem.  Ten  jed​nak  nie  do​wie​rzał  ma​łemu  księ​ciu.  Zbyt  do​brze  go
znał i dla​tego za​żą​dał od niego pi​sem​nego glejtu bez​pie​czeń​stwa.
Otrzy​mał go wraz z za​pew​nie​niem po​wrotu do ka​te​dry kra​kow​‐
skiej.  Mimo  to  bi​skup  udał  się  do  Kra​kowa  ra​zem  z  bi​sku​pem
wro​cław​skim, aby na wszelki wy​pa​dek mieć świadka pro​wa​dzo​‐
nych roz​mów.

Po przy​by​ciu do Kra​kowa obaj bi​skupi za​trzy​mali się w klasz​‐

background image

to​rze  Do​mi​ni​ka​nów.  Kiedy  tylko  za​sie​dli  tam  do  pierw​szego  po
po​dróży  obiadu,  klasz​tor  oto​czyły  woj​ska  wę​gier​skie  i  ma​ło​pol​‐
skie.  Jan  Mu​skata  zo​stał  przez  nie  aresz​to​wany  i  osa​dzony  w
ciem​nicy na Wa​welu. Na​to​miast bi​sku​powi wro​cław​skiemu na​‐
ka​zano na​tych​miast opu​ścić Kra​ków. Hen​ryk z Wierzbna o tym,
co  się  wy​da​rzyło  w  kra​kow​skim  klasz​to​rze  Do​mi​ni​ka​nów,  za​raz
po przy​by​ciu do Wro​cła​wia nie​zwłocz​nie po​in​for​mo​wał pa​pieża
Kle​mensa V.

Obie  skargi  –  tę  do​ty​czącą  wy​roku  ar​cy​bi​sku​piego  sądu  oraz

skargę  na  gwałt  ze  strony  kra​kow​skiego  księ​cia  –  otrzy​mał  do
roz​pa​trze​nia Gen​ti​lis de Mon​te​flo​rum, kar​dy​nał, pre​zbi​ter ty​tułu
S.  Mar​tin  in  Mon​ti​bus,  le​gat  pa​pie​ski  na  Wę​grzech  (w  Pol​sce  w
tym  cza​sie  nie  było  pa​pie​skiej  le​ga​tury).  Wy​słał  on  do  Wła​dy​‐
sława  Ło​kietka  i  do  bi​skupa  kra​kow​skiego  we​zwa​nie  do  sta​wie​‐
nia się przed są​dem pa​pie​skim w Pre​szburgu (dzi​siaj Bra​ty​sława
– przyp. A.Z.).

Mały  książę  zlek​ce​wa​żył  jed​nak  to  we​zwa​nie,  zwłasz​cza  że

trzy​many w ciem​nicy Jan Mu​skata w końcu „skru​szał” i w lipcu
1309 roku, po po​nad​pół​rocz​nym po​by​cie w lo​chu, uznał wszyst​‐
kie  swoje  winy,  po​nadto  przy​rzekł  wier​ność  i  po​słu​szeń​stwo
księ​ciu  oraz  do​bro​wol​nie  zrzekł  się  na  jego  ko​rzyść  swo​jego
zamku  w  Li​powcu,  le​żą​cym  jed​nak  już  poza  gra​ni​cami  ów​cze​‐
snego  księ​stwa  kra​kow​skiego,  a  także  zo​bo​wią​zał  się  nie  opusz​‐
czać  kra​kow​skiej  die​ce​zji  bez  oso​bi​stej  zgody  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka.

Oczy​wi​ście  Jan  Mu​skata  udał  się,  naj​szyb​ciej  jak  było  to  moż​‐

liwe, na we​zwa​nie le​gata przed sąd pa​pie​ski do Pre​szburga. Wy​‐
jaz​dowi temu mały książę nie mógł się prze​cież prze​ciw​sta​wić.

Nie​mniej  jed​nak  w  dro​dze  na  ową  roz​prawę  or​szak  bi​skupa

Mu​skaty  zo​stał  w  miej​sco​wo​ści  Oso​blahy  na​pad​nięty  i  ob​ra​bo​‐
wany  z  wszel​kiego  mie​nia  przez  nie​zi​den​ty​fi​ko​wa​nych  spraw​‐
ców.  Po​dobno  byli  to  ja​cyś  ry​ce​rze  ra​bu​sie.  Miał  to  być  zu​pełny
przy​pa​dek, że na​pa​dli aku​rat na or​szak bi​skupa. Przez przy​pa​dek
rów​nież  uwol​nili  całą  bi​sku​pią  asy​stę,  kiedy  prze​ko​nali  się,  że
lekko tylko ran​nemu Ja​nowi Mu​ska​cie udało się pod​czas tej na​pa​‐

background image

ści szczę​śli​wie uciec. Być może. Tak samo jak przy​pad​kowa była
po​dobno  druga  na​paść  na  bi​skupa  już  pod  No​wym  Mia​stem  na
Mo​ra​wach,  po  któ​rej  ko​lejną  próbę  kon​ty​nu​owa​nia  po​dróży  do
Oło​muńca  Jan  Mu​skata  pod​jął...  w  ko​bie​cym  prze​bra​niu.  Po
szczę​śli​wym  przy​by​ciu  do  Oło​muńca  już  nie  miał  żad​nych  pro​‐
ble​mów  z  dal​szą  po​dróżą  na  pa​pie​ski  sąd.  Ważne  jest,  że  bi​sku​‐
powi kra​kow​skiemu udało się osta​tecz​nie, choć z pew​nym opóź​‐
nie​niem, do​trzeć na pro​ces do Pre​szburga.

Pa​pie​ski  pro​ces  to​czył  się  przez  pół  roku.  Książę  Wła​dy​sław

Ło​kie​tek  po​mimo  wie​lo​krot​nego  wzy​wa​nia  ani  razu  nie  sta​wił
się na pro​ce​sie. W czerwcu 1310 roku le​gat Gen​ti​lis wy​dał osta​‐
teczny  wy​rok,  na  mocy  któ​rego  Jan  Mu​skata  zo​stał  po​now​nie
oczysz​czony z wszyst​kich za​rzu​tów sta​wia​nych mu przez ar​cy​bi​‐
skupa Ja​kuba Świnkę. Tym sa​mym anu​lo​wane zo​stały wszyst​kie
kary  ko​ścielne  na​ło​żone  na  niego  przez  sąd  ar​cy​bi​skupi  oraz  zo​‐
stał  przy​wró​cony  na  bi​skup​stwo  kra​kow​skie.  Wy​mu​szone  wię​‐
zie​niem  de​kla​ra​cje  Jana  Mu​skaty  uznano  w  tym  wy​roku  za  nie​‐
ważne.  Przed  tym  sa​mym  są​dem  pa​pie​skim  książę  Wła​dy​sław
Ło​kie​tek  uznany  zo​stał  win​nym  po​peł​nie​nia  gwałtu  na  oso​bie
du​chow​nej,  bę​dą​cej  w  do​datku  pa​ste​rzem  ko​ścioła  kra​kow​‐
skiego, uka​rany za to klą​twą ko​ścielną, zaś całe jego księ​stwo ob​‐
ło​żono in​ter​dyk​tem.

Jed​nakże klą​twa ta, po​dob​nie jak po​przed​nia, którą ob​ło​żył go

wcze​śniej  bi​skup  po​znań​ski  An​drzej,  nie  zro​biła  na  księ​ciu  Wła​‐
dy​sła​wie  Ło​kietku  naj​mniej​szego  wra​że​nia.  Po  pro​stu  ją  zlek​ce​‐
wa​żył,  a  do​dat​kowo  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​ski  za​bro​nił  du​cho​‐
wień​stwu upu​blicz​nie​nia w Pol​sce tre​ści pa​pie​skiego wy​roku. Po
raz  ko​lejny  wła​dze  pol​skiego  Ko​ścioła  jaw​nie  się  sprze​ci​wiły  tak
waż​nym  de​cy​zjom  pa​pie​skim.  Po​dob​nie  jak  to  się  działo  przed
laty, za cza​sów pa​no​wa​nia Bo​le​sława Kę​dzie​rza​wego, kiedy to w
pełni  pod​po​rząd​ko​wały  się  in​te​re​som  pa​nu​ją​cego  księ​cia,  rów​‐
nież  te​raz  prze​mil​czały  klą​twę  pa​pie​ską.  Warto  także  za​uwa​żyć,
że  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​ski  Ja​kub  Świnka  wła​śnie  w  tym  cza​sie
do​ży​wał swo​ich dni w po​sia​dło​ści... księ​cia Wła​dy​sława Ło​kietka
w Unie​jo​wie.

background image

Wy​rok sądu pa​pie​skiego w ni​czym za​tem nie zmie​nił w Pol​sce

lo​sów Jana Mu​skaty. Dla​tego nie po​wró​cił on, mimo ko​rzyst​nego
wy​roku  pa​pie​skiego  le​gata,  do  swego  bi​skup​stwa  do  Kra​kowa.
Wie​dział,  co  go  tam  może  znowu  spo​tkać,  czego  nie  skry​wał
zresztą mały książę. Pro​sto z Pre​szburga Jan Mu​skata udał się za​‐
tem naj​pierw na Śląsk, gdzie czas ja​kiś jako wy​gna​niec prze​by​wał
we  Wro​cła​wiu  u  bi​skupa  Hen​ryka  z  Wierzbna.  Wkrótce  jed​nak
wy​ru​szył do Awi​nionu, aby zło​żyć skargę bez​po​śred​nio u sa​mego
pa​pieża. Źle tra​fił. Le​gat Gen​ti​lis wła​śnie umarł, a wkrótce po nim
zmarł rów​nież pa​pież Kle​mens V. Za​nim wy​brano jego na​stępcę,
pa​pieża  Jana  XXII,  mi​nęły  dwa  lata.  Mu​skata  mu​siał  więc  długo
cze​kać  w  Awi​nio​nie  na  ofi​cjalne  zło​że​nie  i  roz​pa​trze​nie  swo​jej
skargi. Tego czasu nie zmar​no​wał na​to​miast książę kra​kow​ski.

Uprze​dza​jąc  zło​że​nie  przez  Jana  Mu​skatę  skargi  na  ręce  Jana

XXII, Wła​dy​sław Ło​kie​tek po​in​for​mo​wał ku​rię pa​pie​ską, iż przy​‐
stał na szyb​kie prze​pro​wa​dze​nie ugody z bi​sku​pem kra​kow​skim.
Nie​stety, szcze​góły tej ksią​żę​cej oferty nie prze​trwały do na​szych
cza​sów. Jed​nakże wo​bec ta​kiego po​jed​naw​czego sta​no​wi​ska ma​‐
łego księ​cia ewen​tu​alna skarga nie miała naj​mniej​szych szans na
roz​pa​trze​nie.

Wkrótce  się  oka​zało,  że  książę  i  tym  ra​zem  oszu​kał  pa​pieża.

Nie  chciał  bo​wiem  dać  żad​nych  gwa​ran​cji  bez​pie​czeń​stwa  po​‐
wra​ca​ją​cemu  do  jego  księ​stwa  bi​sku​powi.  Wo​bec  ta​kiego  sta​no​‐
wi​ska  Wła​dy​sława  Ło​kietka  Jan  Mu​skata  do  swo​jej  ka​te​dry  do
Kra​kowa po​wró​cił do​piero dzie​sięć lat póź​niej. Nie był to jed​nak
po​wrót trium​falny, lecz wy​mu​szony – choć tym ra​zem zu​peł​nie
no​wymi oko​licz​no​ściami.

Sta​ra​ją​cemu  się  wtedy  o  ko​ronę  kró​lew​ską  w  ku​rii  pa​pie​skiej

księ​ciu  Wła​dy​sła​wowi  Ło​kiet​kowi  od  razu  za​ko​mu​ni​ko​wano,  iż
jed​nym z pod​sta​wo​wych wy​mo​gów, wa​run​ku​ją​cych pod​ję​cie ja​‐
kich​kol​wiek  kon​kret​nych  roz​mów  o  jej  uzy​ska​niu,  jest  wła​śnie
cał​ko​wite pod​po​rząd​ko​wa​nie się kra​kow​skiego księ​cia wy​ro​kowi
sądu pa​pie​skiego z 1310 roku, czyli oczysz​cze​nie z wszel​kich za​‐
rzu​tów, przy​wró​ce​nie wszyst​kich ko​ściel​nych funk​cji oraz od​da​‐
nie  ka​te​dry  kra​kow​skiej  po​now​nie  bi​sku​powi  Ja​nowi  Mu​ska​cie.

background image

Przy​mu​szony w ten spo​sób mały książę mu​siał przy​stać na to żą​‐
da​nie. Speł​nił je jed​nak w swoim stylu.

Po przy​by​ciu Jana Mu​skaty do Kra​kowa oka​zało się, że nie był

to  wcale  trium​falny  po​wrót  hie​rar​chy  do  swo​jej  die​ce​zji.  Przy​‐
wró​cona  zo​stała  wpraw​dzie  bi​sku​powi  ofi​cjalna  funk​cja  ko​‐
ścielna, ale książę nie zwró​cił mu żad​nej z za​gar​nię​tych wcze​śniej
po​sia​dło​ści, ar​gu​men​tu​jąc, iż w żą​da​niu pa​pie​skim wy​mie​niono
tylko  przy​wró​ce​nie  bi​skupa  do  urzę​dów  ko​ściel​nych  w  Kra​ko​‐
wie.  To  prze​cież  uczy​nił.  O  za​spo​ko​je​niu  in​nych,  do​cze​snych
rosz​czeń bi​skupa nie było prze​cież mowy.

Cał​ko​wi​cie zła​many przez Wła​dy​sława Ło​kietka psy​chicz​nie, a

za​pewne  rów​nież  fi​nan​sowo,  opusz​czony  przez  przy​ja​ciół  i
współ​pra​cow​ni​ków,  któ​rzy  prze​szli  te​raz  gre​mial​nie  do  zwy​cię​‐
skiego  obozu  jego  ad​wer​sa​rza,  bi​skup  Jan  Mu​skata  nie  sta​no​wił
już żad​nego po​li​tycz​nego za​gro​że​nia dla księ​cia, który się​gał wła​‐
śnie po kró​lew​ską ko​ronę. W kon​se​kwen​cji cał​ko​wi​cie zre​zy​gno​‐
wał z wszel​kiej dzia​łal​no​ści po​li​tycz​nej i pu​blicz​nej, sku​pia​jąc się
wy​łącz​nie  na  po​słu​dze  re​li​gij​nej,  cho​ciaż  i  w  tym  przy​padku  za​‐
rzu​cano  wtedy  w  krę​gach  kró​lew​skich  kra​kow​skiemu  hie​rar​sze
pewną opie​sza​łość... w tę​pie​niu he​re​ty​ków.

Ostat​nim pu​blicz​nym wy​stą​pie​niem Jana Mu​skaty była obec​‐

ność  bi​skupa  kra​kow​skiego  pod​czas  uro​czy​sto​ści  ko​ro​na​cyj​nej
Wła​dy​sława  Ło​kietka  i  jego  żony  Ja​dwigi.  Ko​ro​na​cji  do​ko​nał  ar​‐
cy​bi​skup gnieź​nień​ski Ja​ni​sław, a Mu​skata zna​lazł się na tej uro​‐
czy​sto​ści je​dy​nie jako je​den z wielu du​chow​nych w or​szaku ar​cy​‐
bi​skupa.  Dwa  ty​go​dnie  póź​niej,  7  lu​tego  1320  roku,  bi​skup  kra​‐
kow​ski  umarł.  Ale  na​wet  po  śmierci  do​tknęła  go  jesz​cze  raz,  ze
strony  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  tym  ra​zem  już  jego  kró​lew​ska,
mści​wość, a może tylko nie​ła​ska.

Otóż Jan Mu​skata nie zo​stał tra​dy​cyj​nie po​cho​wany, jak wszy​‐

scy do​tych​cza​sowi kra​kow​scy bi​skupi, w ka​te​drze w Kra​ko​wie. A
to  dla​tego,  że  sprze​ciw  zgło​sił  oso​bi​ście  król  kra​kow​ski.  Ciało
wiel​kiego  ad​wer​sa​rza  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  po  bar​dzo  skrom​‐
nych  uro​czy​sto​ściach  po​grze​bo​wych,  zo​stało  zło​żone  poza  mu​‐
rami  mia​sta  w  po​bli​skim  klasz​to​rze  Cy​ster​sów,  w  Mo​gile  pod

background image

Kra​ko​wem  (dzi​siaj  jest  to  kra​kow​ska  dziel​nica  Nowa  Huta  –
przyp.  A.Z.).  Nie  po​zo​stał  już  na​wet  naj​mniej​szy  ślad  po  miej​scu
jego po​chówku.

Spe​cjal​nie  wy​ko​nana  z  brązu  ta​blica  na​grobna,  wska​zu​jąca

miej​sce zło​że​nia ciała bi​skupa kra​kow​skiego Jana Mu​skaty, za​gi​‐
nęła  bo​wiem  po  po​ża​rze  klasz​toru  w  1743  roku.  Po​dobno,  cho​‐
ciaż  brak  na  to  peł​nego  po​twier​dze​nia,  za​kon​nicy  sprze​dali  ją
wtedy, cał​ko​wi​cie znisz​czoną, jako bez​war​to​ściowy złom.

Wraz ze śmier​cią kra​kow​skiego bi​skupa Jana Mu​skaty za​koń​‐

czyła się w pol​skim Ko​ściele pewna epoka. Przede wszyst​kim de​‐
fi​ni​tyw​nie utra​ciła na na​szych zie​miach swoją nisz​czącą siłę klą​‐
twa  ko​ścielna.  Rów​no​cze​śnie,  po​zba​wieni  tej  tak  sku​tecz​nej  do
nie​dawna broni, hie​rar​cho​wie ko​ścielni prze​stali od​gry​wać de​cy​‐
du​jącą rolę w kształ​to​wa​niu po​li​tyki we​wnętrz​nej i za​gra​nicz​nej
pol​skich  kró​lów  i  ksią​żąt.  Wy​ni​kało  to  także  ze  wzmoc​nie​nia
wła​dzy kró​lew​skiej.

Bi​skupi stali się już tylko do​rad​cami wład​ców w spra​wach po​‐

li​tycz​nych i du​cho​wych. Na tym tle zresztą do​cho​dziło póź​niej do
licz​nych  za​tar​gów  Wła​dy​sława  Ło​kietka  i  jego  syna  Ka​zi​mie​rza
Wiel​kiego  z  ko​lej​nym  bi​sku​pem  kra​kow​skim  Ja​nem  Gro​to​wi​‐
cem.  Jak  traf​nie  to  okre​ślił  współ​cze​sny  hi​sto​ryk  Sta​ni​sław
Szczur:  ...władcy  od​ro​dzo​nego  kró​le​stwa  pol​skiego  po​trze​bo​wali
tylko bi​sku​pów do​rad​ców, a nie, jak do​tąd, sa​mo​dziel​nych, nie​za​leż​‐
nych po​li​ty​ków.

background image

Roz​dział VI

So​cze​wica, koło, miele, młyn

Dla​czego mia​sta się bun​to​wały. Książę zrywa po​ro​zu​mie​nie.
Czte​rej wój​to​wie i przeor klasz​toru. Cena otwar​cia bram Kra​‐
kowa. Dal​sze losy wójta Al​berta.

T

o były tylko cztery słowa. Pol​skie słowa, trudne do wy​mó​wie​‐

nia dla cu​dzo​ziemca. Ale za to o ja​kim cię​ża​rze! Za​le​żało od nich
ży​cie  lub  śmierć  po​łą​czona  z  na​tych​mia​stową  kon​fi​skatą  ca​łego
ma​jątku.  Wy​star​czyło  tylko  źle  wy​mó​wić  jedno  z  nich,  aby  naj​‐
pierw być włó​czo​nym końmi po uli​cach Kra​kowa, a po​tem skoń​‐
czyć na szu​bie​nicy. Co prawda kara ta do​ty​czyła tylko do​ro​słych
męż​czyzn,  resztę  ro​dziny  ska​zańca  do​ty​kała  na​to​miast  śmierć
cy​wilna.  Cały  ma​ją​tek  ska​za​nego  prze​pa​dał  bo​wiem  na  rzecz
księ​cia Wła​dy​sława Ło​kietka, sta​no​wiąc wy​rów​na​nie sumy, jaką
otrzy​mał książę opol​ski Bo​le​sław za od​da​nie mia​sta.

Z dnia na dzień za​tem bar​dzo bo​gate kra​kow​skie ro​dziny po​zo​‐

sta​wały  bez  da​chu  nad  głową  i  środ​ków  do  ży​cia.  Nikt  nie  mógł
na​wet przy​gar​nąć ich pod wła​sny dach, bo prze​cież naj​bliż​sza ro​‐
dzina czy też są​sie​dzi znaj​do​wali się na ogół w ta​kiej sa​mej sy​tu​‐
acji.

Tak działo się zresztą nie tylko w Kra​ko​wie. Ana​lo​giczne od​py​‐

ty​wa​nia z po​praw​nej wy​mowy słów so​cze​wica, koło, miele, młyn i
po​dobne  sceny  kaźni,  po​łą​czone  z  za​gar​nię​ciem  ca​łego  mie​nia
ska​za​nych,  miały  miej​sce  rów​nież  w  San​do​mie​rzu,  Wie​liczce  i
Mie​cho​wie,  czyli  wszę​dzie  tam,  gdzie  miej​scowe  miesz​czań​stwo
wy​po​wie​działo  po​słu​szeń​stwo  księ​ciu  kra​kow​skiemu  Wła​dy​sła​‐
wowi  Ło​kiet​kowi  i  zde​kla​ro​wało  się  jako  zwo​len​nicy  cze​skiego
króla  Jana  Luk​sem​bur​skiego,  chcąc  w  nim  wi​dzieć  przy​szłego
władcę  Ma​ło​pol​ski.  Pro​fi​lak​tycz​nie  nie​jako  ta​kie  same  re​pre​sje

background image

obej​mo​wały  rów​nież  co  bo​gat​szych  miesz​czan  po​cho​dze​nia  nie​‐
miec​kiego  w  in​nych  ma​ło​pol​skich  mia​stach,  na​wet  w  tych,
które, jak na przy​kład Nowy Sącz, na​le​żały wtedy do naj​bar​dziej
lo​jal​nych wo​bec ma​łego księ​cia.

Pa​try​cjat  miej​ski  w  Pol​sce  był  zresztą  wtedy  z  re​guły  po​cho​‐

dze​nia nie​miec​kiego. Wią​zało się to z za​kła​da​niem miast na pra​‐
wie mag​de​bur​skim. Za​sadź​cami była, prak​tycz​nie na wszyst​kich
zie​miach  pol​skich,  przede  wszyst​kim  nie​rol​ni​cza  na​pły​wowa
lud​ność nie​miecka, cho​ciaż zda​rzała się także spo​łecz​ność po​cho​‐
dze​nia  cze​skiego.  Za​wsze  jed​nak  byli  to  cu​dzo​ziemcy.  Kra​ków,
znisz​czony  przez  nie  tak  dawne  ta​tar​skie  na​jazdy,  od​bu​do​wany
zo​stał  także  na  pra​wie  mag​de​bur​skim.  Więk​szość  miesz​czan
pod​wa​wel​skiego  grodu  sta​no​wili  za​tem  przy​by​sze  z  Nie​miec.
Niem​cami  byli  wszy​scy  bez  wy​jątku  miej​scy  rajcy.  Swoje  in​te​‐
resy in​te​gral​nie wią​zali jed​nak z roz​wo​jem Kra​kowa, który po​stę​‐
po​wał  w  bar​dzo  szyb​kim  tem​pie.  Mia​sto  nie  tylko  na​der  spraw​‐
nie od​bu​do​wy​wało się z ta​tar​skich znisz​czeń, lecz także sta​wało
się  bar​dzo  zna​czą​cym  cen​trum  han​dlo​wym  w  tej  czę​ści  Eu​ropy.
Naj​lep​szym tego do​wo​dem było przy​stą​pie​nie sto​licy Ma​ło​pol​ski
do eli​tar​nego, sku​pia​ją​cego tylko naj​bo​gat​szych, związku han​ze​‐
atyc​kiego. Żeby do tego związku na​le​żeć, mia​sto mu​siało być na​‐
prawdę bo​gate.

Urząd  wójta  miał  wtedy  z  mocy  mag​de​bur​skiego  prawa  cha​‐

rak​ter dzie​dziczny. Od 1290 roku spra​wo​wał go Al​bert, który był
jed​no​cze​śnie wój​tem Wie​liczki.

Wiel​kim  pe​chem  wójta  Al​berta  i  jego  raj​ców  był  fakt,  iż  rzą​‐

dzili mia​stem w okre​sie naj​więk​szych za​wi​ro​wań po​li​tycz​nych w
Ma​ło​pol​sce.  Swoje  prawa  do  ksią​żę​cego  tronu  na  Wa​welu  zgła​‐
szali  po  śmierci  księ​cia  Leszka  Czar​nego  ko​lejno  Bo​le​sław  II
płocki, Kon​rad II czer​ski, Wła​dy​sław Ło​kie​tek, Hen​ryk IV Pro​bus,
Prze​mysł  II,  król  cze​ski  Wa​cław  II  i  po​now​nie  Ło​kie​tek,  a  także
cze​ski król Jan Luk​sem​bur​ski. Wpraw​dzie za​mek wa​wel​ski le​żał
już poza mu​rami Kra​kowa, ale sta​no​wił wspólny z mia​stem or​ga​‐
nizm.  Oczy​wi​ste  było,  że  każdy,  kto  chciał  za​sia​dać  na  Wa​welu,
mu​siał także wła​dać Kra​ko​wem.

background image

W  tej  skom​pli​ko​wa​nej  sy​tu​acji  po​li​tycz​nej  pa​try​cjat  miej​ski

nie  miał  naj​mniej​szych  szans  na  za​cho​wa​nie  neu​tral​no​ści.
Wtedy nie​wąt​pli​wie naj​bli​żej było mu do szcze​gól​nie dba​ją​cego o
roz​wój  miast  księ​cia  wro​cław​skiego,  choć  nie  bra​ko​wało  obaw,
że  gdy  obej​mie  wła​dzę  w  ca​łej  Pol​sce,  naj​waż​niej​szym  sto​łecz​‐
nym  mia​stem  uczyni  Wro​cław,  po​zo​sta​wia​jąc  Kra​ko​wowi  rolę
dru​go​pla​nową. Nie​mniej w de​cy​du​ją​cym mo​men​cie, gdy woj​ska
Hen​ryka IV Pro​busa sta​nęły pod Kra​ko​wem, bramy miej​skie zo​‐
stały na​tych​miast otwo​rzone im bez walki, co zmu​siło za​mknię​‐
tego wtedy za mu​rami Wła​dy​sława Ło​kietka do go​dzą​cej w jego
dumę  ucieczki.  Bez​bronny,  w  za​kon​nym  prze​bra​niu,  w  wiel​kim
wi​kli​no​wym  ko​szu  spusz​czony  zo​stał  nocą  przez  fran​cisz​ka​nów
z mu​rów miej​skich, a na​stęp​nie zbiegł na Wę​gry.

W  1305  roku  mu​siał  mały  książę  także  odejść  z  ni​czym  spod

mu​rów  Kra​kowa.  Nie  wpusz​czono  go  tam,  a  po​tem  ści​gano  i
zmu​szono  do  ukry​wa​nia  się  w  ja​ski​niach  Oj​cowa.  Mściwy  i  pa​‐
mię​tliwy  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  nie  mógł  o  tych  upo​ka​rza​ją​cych
wy​da​rze​niach za​po​mnieć.

Kra​ków  za​jął  książę  do​piero  rok  póź​niej,  15  sierp​nia  1306

roku.  Stało  się  to  w  na​stęp​stwie  ro​ko​wań,  ja​kie  mu​siał  prze​pro​‐
wa​dzić z wój​tem Al​ber​tem, który sta​wiał twarde wa​runki i w za​‐
sa​dzie uzy​skał wszystko to, co chciał. Wła​dy​sław Ło​kie​tek bar​dzo
do​tkli​wie prze​żył ko​niecz​ność ro​ko​wań z tymi, któ​rzy przed laty
przy​czy​nili  się  do  jego  sro​mot​nej  ucieczki  z  mia​sta.  Wpraw​dzie
po​twier​dził  wszyst​kie  przy​wi​leje  dla  miesz​czan  w  Ma​ło​pol​sce,  a
na​wet  nadał  im  do​dat​kowe,  ale  nie​zwłocz​nie  przy​stą​pił  do  roz​‐
prawy z kra​kow​skimi miesz​cza​nami. Czy​nił to w naj​bar​dziej do​‐
tkliwy  dla  nich  spo​sób,  gnę​bił  ich  cią​gle  zwięk​sza​nymi  po​dat​‐
kami i oka​zjo​nal​nymi ob​cią​że​niami, trak​tu​jąc je jako je​dyny spo​‐
sób  na  gro​ma​dze​nie  środ​ków  po​zwa​la​ją​cych  opła​cać  na​jemne
woj​ska  umoż​li​wia​jące  mu  pro​wa​dze​nie  dal​szej  walki  zbroj​nej  o
pol​ski tron.

1  wrze​śnia  1306  roku,  wkrótce  po  skry​to​bój​czej  śmierci  cze​‐

skiego króla Wa​cława III zdą​ża​ją​cego na ko​ro​na​cję do Pol​ski, już
ofi​cjal​nie,  na  wiecu  w  Kra​ko​wie,  ry​cer​stwo,  du​cho​wień​stwo,  a

background image

także  miesz​cza​nie  uznali  Wła​dy​sława  Ło​kietka  za  księ​cia  kra​‐
kow​skiego.

Nie​spełna  rok  póź​niej  7  czerwca  1307  roku  w  Wi​ślicy  książę

wy​dał do​ku​ment okre​śla​jący nowe prawa dla miesz​czan w Ma​ło​‐
pol​sce, w któ​rym jed​nak nie wspo​mniał już ani sło​wem o przy​wi​‐
le​jach, ja​kie przed ro​kiem przy​znał kra​kow​skim miesz​cza​nom w
za​war​tym z nimi po​ro​zu​mie​niu, a je​dy​nie po​twier​dził za​cho​wa​‐
nie sta​rych nadań Bo​le​sława Wsty​dli​wego i Leszka Czar​nego. Nie
było to pierw​sze zła​ma​nie da​nego słowa w tej spra​wie przez księ​‐
cia. Wkrótce po​zba​wił on nie​któ​rych miesz​czan kra​kow​skich po​‐
sia​da​nych przez nich so​łectw i in​nych do​cho​do​wych po​sia​dło​ści
w Ma​ło​pol​sce.

Wiel​kim  utrud​nie​niem  dla  dal​szego  roz​woju  ma​ło​pol​skich

miast sta​wało się ro​snące za​gro​że​nie bez​pie​czeń​stwa han​dlu. Na
głów​nych szla​kach ko​mu​ni​ka​cyj​nych mno​żyły się roz​boje do​ko​‐
ny​wane  przez  ma​ru​de​rów  wojsk  wę​gier​skich  i  ru​skich,  co​raz
bar​dziej  bez​kar​nych,  sta​no​wią​cych  istną  plagę  kup​ców,  któ​rzy
za​częli omi​jać Ma​ło​pol​skę jako re​jon skraj​nie nie​bez​pieczny. Z ko​‐
lei na​pady na wsie za​opa​tru​jące mia​sta po​wo​do​wały, że żyw​ność
sta​wała się co​raz droż​sza i była co​raz trud​niej do​stępna.

A jesz​cze nie tak dawno, o czym do​sko​nale w Kra​ko​wie pa​mię​‐

tano,  za  rzą​dów  w  Pol​sce  cze​skiego  króla  Wa​cława  II  udało  się
wresz​cie  za​pro​wa​dzić  w  kraju  po​rzą​dek  i  pra​wie  cał​ko​wi​cie  wy​‐
tę​pić zbó​jec​kie na​pady na han​dlo​wych szla​kach. Pa​mię​tano rów​‐
nież  Wa​cła​wowi  II  po​pra​wie​nie  tak  waż​nej  dla  roz​woju  han​dlu,
ja​ko​ści  pie​nią​dza  przez  wpro​wa​dze​nie  w  Pol​sce  jako  obie​go​wej
wa​luty gro​szy pra​skich, a także utwo​rze​nie przej​rzy​stej ad​mi​ni​‐
stra​cji lo​kal​nej. Mia​sta, nie tylko ma​ło​pol​skie, wiele za​wdzię​czały
cza​som pa​no​wa​nia na pol​skim tro​nie króla Wa​cława II.

Na​to​miast  przy  Wła​dy​sła​wie  Ło​kietku  skala  ob​cią​żeń  po​dat​‐

ko​wych  ma​ło​pol​skich  miast  nie​ustan​nie  ro​sła  i  stała  się  już  tak
wielka, że wcze​sną wio​sną 1311 roku wój​to​wie Kra​kowa, San​do​‐
mie​rza, Wie​liczki, Mie​chowa oraz za​kon​nicy – bo​żo​grobcy z Mie​‐
chowa, cy​stersi z Ję​drze​jowa, a także praw​do​po​dob​nie z Mo​giły –
za​wią​zali  spi​sek,  któ​rego  ce​lem  miało  być  usu​nię​cie,  jako  nie​‐

background image

udol​nego  władcy,  księ​cia  kra​kow​skiego  i  wpro​wa​dze​nie  na  kra​‐
kow​ski,  a  po​tem  na  pol​ski  tron  uzna​ją​cego  się  za  spad​ko​biercę
Prze​my​śli​dów cze​skiego króla Jana Luk​sem​bur​skiego. Spi​skowcy
byli prze​ko​nani, iż bę​dzie on rów​nie spraw​nym go​spo​da​rzem ich
dziel​nicy jak jego wielki po​przed​nik Wa​cław II.

Bunt, który miał przede wszyst​kim pod​łoże eko​no​miczne, wy​‐

buchł w maju 1311 roku. We​dług Jana Dłu​go​sza spo​wo​do​wały go
nad​mierne  ob​cią​że​nia  mia​sta  wy​dat​kami  na  cele  wo​jenne.  Wła​‐
dy​sław  Ło​kie​tek  wraz  z  ca​łym  woj​skiem  prze​by​wał  wtedy  w
Wiel​ko​pol​sce, wal​cząc o nią z sy​nami Hen​ryka III gło​gow​skiego.
W  każ​dym  zbun​to​wa​nym  mie​ście  prze​pę​dzono  ksią​żę​cych
urzęd​ni​ków  i  wy​słano  wspólną  pe​ty​cję  do  cze​skiego  króla,  aby
przy​był  ob​jąć  wła​dzę  w  Ma​ło​pol​sce.  W  tej  sy​tu​acji  Jan  Luk​sem​‐
bur​ski  obie​cał  bun​tow​ni​kom  po​moc  zbrojną  i  wy​słał  do  Kra​‐
kowa, w cha​rak​te​rze kró​lew​skiego na​miest​nika, swo​jego len​nika
księ​cia opol​skiego Bo​le​sława, który po​dob​nie jak Wła​dy​sław Ło​‐
kie​tek rów​nież po​cho​dził z dy​na​stii pia​stow​skiej.

Tym​cza​sem  w  Wiel​ko​pol​sce  los  uśmiech​nął  się  do  ma​łego

księ​cia.  Po  śmierci  Hen​ryka  III  gło​gow​skiego  wła​dzę  w  tej  dziel​‐
nicy ob​jął jego syn Hen​ryk IV Wiemy. Nie stała jed​nak za nim po​‐
tęga księ​stwa gło​gow​skiego, po​dzie​lo​nego po​mię​dzy sy​nów księ​‐
cia  Hen​ryka  III.  Wiel​ko​pol​scy  możni  wsz​częli  bunt  prze​ciwko
rzą​dom  no​wego  władcy.  Bunt  ten,  pod​sy​cany  przez  księ​cia  kra​‐
kow​skiego,  w  pełni  ak​cep​to​wał  i  po​pie​rał  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​‐
ski  Ja​kub  Świnka,  zde​cy​do​wany  prze​ciw​nik  ja​kie​go​kol​wiek  dal​‐
szego roz​drob​nie​nia ziem pol​skich, ma​jący także na uwa​dze obie​‐
cane  mu  przez  Wła​dy​sława  Ło​kietka...  do​chody  z  bo​cheń​skich
żup sol​nych.

Uwol​niony  w  ten  spo​sób  od  po​trzeby  bez​po​śred​niego  pro​wa​‐

dze​nia walki zbroj​nej z ksią​żę​tami ślą​skimi w Wiel​ko​pol​sce mógł
Wła​dy​sław Ło​kie​tek przy​stą​pić do osta​tecz​nej roz​prawy z miesz​‐
cza​nami  Ma​ło​pol​ski.  W  tym  celu,  już  po  raz  ko​lejny,  we​zwał  na
po​moc po​siłki wę​gier​skie i ru​skie, które miały otrzy​mać jako wy​‐
na​gro​dze​nie  wszystko  to,  co  tylko  po​tra​fią  złu​pić  w  zbun​to​wa​‐
nych mia​stach.

background image

San​do​mierz padł bar​dzo szybko. Stało się to przede wszyst​kim

w wy​niku we​wnętrz​nych za​mie​szek wy​wo​ła​nych przez Ru​perta
i  Marka,  sy​nów  po​przed​niego  wójta,  któ​rych  po​tem  w  na​grodę
książę Wła​dy​sław Ło​kie​tek mia​no​wał no​wymi wój​tami tego mia​‐
sta.  Do​tych​cza​sowi  wój​to​wie  Witko  i  Zyg​fryd  za  to,  że  do​pu​ścili
się  zdrady  i  zbrodni  ob​razy  mo​nar​szego  ma​je​statu,  zo​stali  przy​‐
kład​nie uka​rani. Ro​dzaju tej su​ro​wej kary wpraw​dzie nie od​no​to​‐
wano w kro​ni​kach, ale są​dząc po tym, w jaki spo​sób Wła​dy​sław
Ło​kie​tek  roz​pra​wił  się  z  pa​try​cju​szami  kra​kow​skimi,  na  pewno
nie mieli prawa prze​żyć.

Rów​nie szybko ru​skie i wę​gier​skie woj​ska zdo​były także słabo

umoc​nione  Wie​liczkę  i  Mie​chów.  W  Wie​liczce  książę  na​tych​‐
miast po​zba​wił Ger​la​cha von Kul​pena wój​to​stwa, które sprze​dał
miesz​cza​ni​nowi  kra​kow​skiemu  pol​skiego  po​cho​dze​nia.  O  dal​‐
szych lo​sach zde​gra​do​wa​nego wójta nic nie wia​domo, można je​‐
dy​nie przy​pusz​czać, że rów​nież nie prze​żył. Praw​do​po​dob​nie po​‐
stą​piono z nim tak samo jak póź​niej ze zbun​to​wa​nymi miesz​cza​‐
nami kra​kow​skimi. Nie​jako przy oka​zji, zdo​by​wa​jąc Mie​chów, za​‐
ciężne  woj​ska  Wła​dy​sława  Ło​kietka  złu​piły  do​szczęt​nie  zbun​to​‐
wany  klasz​tor  bo​żo​grob​ców  w  tym  mie​ście.  Nie  oszczę​dziły  na​‐
wet co oka​zal​szych gro​bów na miej​sco​wym cmen​ta​rzu.

Nie po​wio​dło się na​to​miast ob​lę​że​nie Kra​kowa. Im moc​niej go

ata​ko​wano,  tym  moc​niej  się  w  nim  bro​nił  książę  Bo​le​sław  opol​‐
ski.  Nie​mały  wpływ  na  za​cie​kłość  tej  obrony  miały  wie​ści  o  re​‐
pre​sjach,  ja​kie  na​tych​miast  za​sto​so​wano  wo​bec  miesz​czan  w
tam​tych trzech, od​zy​ska​nych już dla Wła​dy​sława Ło​kietka, mia​‐
stach. Kra​ko​wia​nie li​czyli rów​nież na ocze​ki​waną od​siecz cze​ską.
Ob​lę​że​nie, po​mimo wspar​cia wojsk ksią​żę​cych do​dat​ko​wymi po​‐
sił​kami  wę​gier​skimi,  śli​ma​czyło  się  w  spo​sób  kom​pro​mi​tu​jący
woj​ska księ​cia Wła​dy​sława.

Kiedy  się  jed​nak  oka​zało,  że  cze​skiej  od​sie​czy  prędko  nie  bę​‐

dzie,  obrońcy  Kra​kowa  roz​po​częli  per​trak​ta​cje  z  Wła​dy​sła​wem
Ło​kiet​kiem. Dość szybko uzgod​niono, że za otwar​cie bram miej​‐
skich książę Bo​le​sław opol​ski otrzyma od​po​wied​nie od​szko​do​wa​‐
nie pie​niężne i bę​dzie mógł wraz ze swym ry​cer​stwem bez​piecz​‐

background image

nie  opu​ścić  Kra​ków  i  Ma​ło​pol​skę.  Miesz​kań​com  zaś  pod​wa​wel​‐
skiego  grodu  w  za​mian  za  po​twier​dze​nie  lo​jal​no​ści  Wła​dy​sław
Ło​kie​tek obie​cał swą ksią​żęcą ła​skę.

Wszyst​kie ne​ga​tywne kon​se​kwen​cje buntu spaść miały tylko

na  wójta  Al​berta  i  kilku  jego  naj​za​go​rzal​szych  zwo​len​ni​ków.  W
na​stęp​stwie  tych  usta​leń,  po  wpła​ce​niu  opol​skiemu  księ​ciu
uzgod​nio​nego  od​stęp​nego,  otwarto  kra​kow​skie  bramy  przed
woj​skami  ma​łego  księ​cia.  Bo​le​sław  opol​ski  wraz  ze  swo​imi  woj​‐
skami, nie​ata​ko​wany, po​wró​cił na Śląsk. Tym sa​mym stłu​mione
zo​stało ostat​nie, naj​więk​sze ogni​sko miesz​czań​skiego oporu. Za​‐
częło się w Kra​ko​wie po​lo​wa​nie na bun​tow​ni​ków.

Szybko wy​szło na jaw, że kra​kow​ski wójt i jego główni współ​‐

pra​cow​nicy, ro​dzeni bra​cia Jan i Hen​ryk, a także rajcy Su​der​man,
Pet​zold  z  Roż​nowa  i  Or​tlib  wraz  ze  swymi  ro​dzi​nami  opu​ścili
mia​sto  ra​zem  z  od​cho​dzą​cymi  spo​koj​nie  od​dzia​łami  opol​skiego
księ​cia.

Roz​wście​czony  tym  fak​tem  książę  Wła​dy​sław  naj​pierw  unie​‐

waż​nił  wszyst​kie  przy​wi​leje  dla  Kra​kowa,  które  kie​dy​kol​wiek  w
prze​szło​ści mia​sto otrzy​mało od róż​nych pa​nu​ją​cych. Miej​sce do​‐
tych​cza​so​wego  dzie​dzicz​nego  wójta  za​jął  te​raz  urzęd​nik  mia​no​‐
wany przez księ​cia. Wszyst​kie miej​skie do​ku​menty miały być od​‐
tąd obo​wiąz​kowo spi​sy​wane po ła​ci​nie, a w żad​nym wy​padku w
ję​zyku nie​miec​kim. Za​ka​zane zo​stało także uży​wa​nie ję​zyka nie​‐
miec​kiego pod​czas ofi​cjal​nych de​bat rady miej​skiej. Za​miast wy​‐
bie​ra​nej  przez  miesz​kań​ców  rady  mia​sta  wpro​wa​dzona  zo​stała
rada  mia​no​wana  przez  ksią​żę​cych  urzęd​ni​ków.  Wła​dzom  miej​‐
skim  ode​brano  prawo  są​dze​nia  przed  są​dem  grodz​kim  osób
spoza  miesz​czań​skiego  stanu  (cho​dziło  głów​nie  o  ry​ce​rzy  –
przyp. A.Z.). Wszel​kie do​chody i wpływy, jak to okre​ślił Jan Dłu​‐
gosz, z mły​nów, ja​tek, kra​mów, do​mów i in​nych miejsc ma​ją​cych bo​‐
gate  upo​sa​że​nie  przy​dziela  i  włą​cza
  [książę  Wła​dy​sław]  do do​cho​‐
dów swego stołu ksią​żę​cego.

Re​pre​sje  prawne  oka​zały  się  jed​nak  tą  ła​god​niej​szą  czę​ścią

ksią​żę​cej  ze​msty  na  miesz​kań​cach  zbun​to​wa​nego  mia​sta.  Kra​‐
ków stał się bo​wiem wkrótce wi​dow​nią nie​sły​cha​nych gwał​tów i

background image

gra​bieży do​ko​ny​wa​nych bez​kar​nie przez woj​ska wę​gier​skie. Były
one tak wiel​kie, że ich skala za​częła wzbu​dzać gło​śne pro​te​sty du​‐
cho​wień​stwa kra​kow​skiego.

Rów​no​cze​śnie  z  po​le​ce​nia  księ​cia  Wła​dy​sława  Ło​kietka  przy​‐

stą​piono do eks​ter​mi​na​cji ży​wiołu nie​miec​kiego w ca​łej Ma​ło​pol​‐
sce.  Trwało  to  po​nad  rok,  co  naj​le​piej  od​zwier​cie​dla  roz​miary
tego  buntu.  Oszczę​dzano  tylko  naj​uboż​szych,  bo  od  nich  nie
można  było  już  nic  wy​ci​snąć  do  ksią​żę​cego  skarbca.  Spraw​dzia​‐
nem sku​tecz​no​ści asy​mi​la​cji przy​by​szów z Nie​miec lub Czech w
pol​skim śro​do​wi​sku miały być wła​śnie pra​wi​dłowo wy​mó​wione
owe  cztery  słowa:  so​cze​wica,  koło,  miele,  młyn.  Kto  nie  po​tra​fił
tych  słów  po​wtó​rzyć,  tra​cił  na​tych​miast  mie​nie  i  gar​dło.  Tak
uka​rano  pię​ciu  raj​ców  kra​kow​skich  i  co  naj​mniej  sie​dem​na​stu
in​nych miesz​czan.

Ak​cja  od​ger​ma​ni​zo​wa​nia  pol​skich  miast  naj​bar​dziej  ra​dy​kal​‐

nie prze​bie​gała wpraw​dzie w Kra​ko​wie, ale nie były od niej wolne
rów​nież inne mia​sta Ma​ło​pol​ski, łącz​nie z lo​jal​nym za​wsze wo​bec
księ​cia No​wym Są​czem, za​pewne tylko z tego po​wodu, że za​ło​żył
to  mia​sto  Wa​cław  II.  Nie  przy​pad​kiem  też  ak​cja  ta  wy​mie​rzona
była w naj​bo​gat​sze ma​ło​pol​skie rody miesz​czań​skie. Ważne były
prze​cież  to​wa​rzy​szące  jej  kon​fi​skaty  ma​jąt​ków  za​moż​nych  nie​‐
miec​kich rze​mieśl​ni​ków i kup​ców, znacz​nie wtedy wzbo​ga​ca​jące
cią​gle pu​sty skar​biec ksią​żęcy.

Tak  po​stą​piono  na  pewno  z  bar​dzo  bo​ga​tymi  miesz​cza​nami

Tyl​ma​nem  Bran​dem  i  Her​ma​nem  z  Ra​ci​bo​rza.  Nie  unik​nął  po​‐
dob​nego losu na​wet Hen​ryk z Kie​trza, wy​zna​czony na rajcę przez
księ​cia  kra​kow​skiego.  Na  po​rządku  dzien​nym  było  zmu​sza​nie
miesz​czan  do  „do​bro​wol​nego”  zrze​cze​nia  się  czę​ści  lub  ca​ło​ści
swo​jego ma​jątku na rzecz księ​cia. Za​cho​wał się szcze​gó​łowy opis
ta​kiego  dzia​ła​nia  wo​bec  kra​kow​skiego  kupca  su​kien​nego  Sułka,
zwa​nego Roue, który „do​bro​wol​nie” od​dał księ​ciu kra​kow​skiemu
wszystko,  co  po​sia​dał.  Krwawe  re​pre​sje  ob​jęły  co  naj​mniej  sie​‐
dem​na​ście osób.

Ofi​cjal​nie,  jak  wy​ni​kało  z  Rocz​nika  ka​pi​tul​nego  kra​kow​skiego

wy​da​nego  w  1331  roku,  miesz​cza​nom  za​rzu​cono  winy  pu​‐

background image

bliczne:  krzy​wo​przy​się​stwa,  zdrady,  prze​nie​wier​stwa,  a  także
zbrod​nię  ob​razy  ma​je​statu,  któ​rych  to  prze​stępstw  do​pu​ścili  się  na
na​szych  dzie​dzi​cach  i  na​ro​dzie  pol​skim
.  Warto  za​uwa​żyć,  że
wszyst​kie te zbrod​nie były bar​dzo ty​powe dla po​stę​po​wa​nia ma​‐
łego księ​cia.

Re​pre​sje ksią​żęce ob​jęły rów​nież klasz​tor bo​żo​grob​ców w Mie​‐

cho​wie.  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  ode​brał  za​kon​ni​kom,  da​ro​waną
jesz​cze  w  1198  roku  przez  żonę  bli​żej  nie​zna​nego  Gnie​wo​mira  i
jego  syna,  bar​dzo  za​możną  wtedy  wieś  Łęt​ko​wice,  naj​bo​gat​szą
spo​śród  wszyst​kich  klasz​tor​nych  po​sia​dło​ści,  a  na​stęp​nie  włą​‐
czył  ją  do  swo​ich  wsi  ksią​żę​cych.  Na​to​miast  sam  ko​ściół  bo​żo​‐
grob​ców  w  Mie​cho​wie  tra​fił  w  ręce  bli​żej  nie​zna​nego  Jana,  syna
Bu​dzi​woja,  za​pewne  za​ufa​nego  ry​ce​rza  Wła​dy​sława  Ło​kietka.
Nie wia​domo, jaki ów Jan zro​bił z niego uży​tek.

W  kro​ni​kach  ko​ściel​nych  za​pi​sano  tylko,  że  do​piero  w  1314

roku  od​zy​skano  tę  świą​ty​nię  dla  wier​nych.  Stało  się  to  na  wy​‐
raźne żą​da​nie pa​pieża Kle​mensa V, który w tej spra​wie wy​dał na​‐
wet bullę ad​re​so​waną do ar​cy​bi​skupa gnieź​nień​skiego, do​ma​ga​‐
jąc się od niego ener​gicz​nych dzia​łań prze​ciwko tym, któ​rzy na​‐
szli, ogra​bili i za​jęli po​sia​dło​ści klasz​torne. Wy​nika z tego za​pisu,
że ko​ściół w Mie​cho​wie nie był przez kilka lat udo​stęp​niony pa​ra​‐
fia​nom.  Łęt​ko​wice  na​to​miast  nigdy  nie  po​wró​ciły  już  do  klasz​‐
toru, po​zo​stały wsią ksią​żęcą.

Przeor  mie​chow​skich  bo​żo​grob​ców  Hen​ryk,  Czech  z  po​cho​‐

dze​nia,  zo​stał  wkrótce  po  za​ję​ciu  klasz​toru  przez  woj​ska  Wła​dy​‐
sława  Ło​kietka,  wy​pę​dzony  wraz  z  za​kon​ni​kami  z  klasz​toru  i  z
Mie​chowa.  Zmarł  na  wy​gna​niu  na  Spi​szu  w  1314  roku.  Po  jego
śmierci,  kiedy  bo​żo​grobcy  po​wró​cili  do  Mie​chowa,  od​zy​sku​jąc
klasz​tor i ko​ściół, prze​orem w nim zo​stał pol​ski za​kon​nik, wy​zna​‐
czony w po​ro​zu​mie​niu z Wła​dy​sła​wem Ło​kiet​kiem.

Ze​msta  ma​łego  księ​cia  do​tknęła  rów​nież  kra​kow​ską  sie​dzibę

wójta  Al​berta.  Jego  dom  zo​stał  zrów​nany  z  zie​mią.  W  miej​scu,
gdzie uprzed​nio stał, Wła​dy​sław Ło​kie​tek na​ka​zał zbu​do​wać wa​‐
rowny  gró​dek,  który  książę  ob​sa​dził  wła​sną  za​łogą,  chcąc  w  ten
spo​sób  nie​jako  z  dwóch  stron  (z  Wa​welu  i  z  owego  gródka)  za​‐

background image

pew​nić so​bie pa​no​wa​nie nad mia​stem.

Gró​dek  nie  prze​trwał  do  dzi​siej​szych  cza​sów.  W  jego  miej​scu

stoi obec​nie klasz​tor Do​mi​ni​ka​nek, o któ​rym się mówi, że zbu​do​‐
wany jest „na Gródku”.

Nie  są  znane  do  końca  dal​sze  losy  wójta  Al​berta.  Na  pewno

wia​domo tylko, że wraz z całą ro​dziną udał się z księ​ciem Bo​le​sła​‐
wem  do  Opola.  Od  tego  mo​mentu  za​czy​nają  się  roz​bież​no​ści  w
kro​ni​kar​skich re​la​cjach. Jan Dłu​gosz utrzy​my​wał, iż zo​stał on w
Opolu  na​tych​miast  uwię​ziony  przez  księ​cia,  gdyż  na​ra​ził  go  na
ogromną  za​wiść
  [Wła​dy​sława  Ło​kietka]  i  nie​sławę,  a  po​tem,  po
owych pię​ciu la​tach by​łego kra​kow​skiego wójta wy​gnano z mia​‐
sta. Ostat​nie lata ży​cia Al​bert, jako ba​nita, spę​dzić miał w Pra​dze.
Tam przez resztę dni swo​ich miał cier​pieć z po​wodu swej zdrady.
A umie​rać przy​szło mu po​dobno w nę​dzy.

We​dług XV-wiecz​nego ano​ni​mo​wego utworu ry​mo​wa​nego O

pew​nym wój​cie kra​kow​skim Al​ber​cie, któ​rego frag​ment cy​tuje Jan
Dłu​gosz, tenże wójt miał być naj​pierw wię​ziony przez pięć lat w
Opolu,  a  na​stęp​nie  de​por​to​wany  do  Pragi,  gdzie  wkrótce  zmarł.
Czy  Jan  Dłu​gosz,  który  zbie​rał  i  za​pi​sy​wał  roz​ma​ite  opo​wie​ści  i
pie​śni lu​dowe, znał ten utwór w ca​ło​ści? Jest to wy​soce praw​do​‐
po​dobne.  Po​dob​nie  prze​cież,  na  pod​sta​wie  tylko  za​sły​sza​nej  kie​‐
dyś  pie​śni  krą​żą​cej  po  Ku​ja​wach  i  Wiel​ko​pol​sce,  oskar​żył  wcze​‐
śniej  na  ła​mach  swo​ich  Rocz​ni​ków  króla  Prze​my​sła  II  o  mor​der​‐
stwo po​peł​nione na pierw​szej żo​nie Lud​gar​dzie. Te​raz utwór ten
po​słu​żył mu do przed​sta​wie​nia lo​sów wójta Al​berta.

Jedno wy​daje się pewne. Bunt wójta Al​berta, choć miał pod​łoże

eko​no​miczne,  wy​buchł  w  ści​słym  po​ro​zu​mie​niu  z  kró​lem  cze​‐
skim Ja​nem Luk​sem​bur​skim. Nig​dzie nie od​no​to​wano, że cze​ski
władca  był  nim  za​sko​czony.  Tak  samo  nie​przy​pad​kowe  było
przy​by​cie  księ​cia  Bo​le​sława  opol​skiego  do  Kra​kowa.  Poza  tym
książę  ten,  opusz​cza​jąc  mia​sto,  nie  mu​siał  prze​cież  za​bie​rać  ze
sobą wójta Al​berta wraz z całą jego ro​dziną wy​łącz​nie po to, aby
po​dobno uka​rać go wię​zie​niem w Opolu. Mógł wszakże z ab​so​lut​‐
nym  spo​ko​jem  po​zo​sta​wić  wójta  i  jego  naj​bliż​szych  współ​pra​‐
cow​ni​ków w Kra​ko​wie, na pa​stwę spo​dzie​wa​ją​cego się ta​kiej de​‐

background image

cy​zji z jego strony księ​cia Wła​dy​sława Ło​kietka, zma​zu​jąc w ten
spo​sób ową nie​sławę i uwal​nia​jąc się od za​wi​ści ma​łego księ​cia.

Z faktu, że opol​ski książę Bo​le​sław, len​nik cze​skiego króla, ra​‐

to​wał jed​nak Al​berta ze współ​to​wa​rzy​szami i ich ro​dzi​nami, wy​‐
raź​nie wy​nika, iż wy​peł​niał do​kład​nie dy​rek​tywy, ja​kie otrzy​mał
z  Pragi.  Nie  mo​gło  być  w  tej  sy​tu​acji  na​wet  mowy  o  uwię​zie​niu
wójta  wraz  z  jego  naj​bliż​szymi  współ​pra​cow​ni​kami,  do​ma​ga​ją​‐
cymi się wszakże cze​skiego pa​no​wa​nia w Kra​ko​wie. Po pro​stu ra​‐
to​wał im ży​cie, a po​tem wła​śnie, via Opole, kra​kow​ski wójt tra​fił
osta​tecz​nie wła​śnie do Pragi, gdzie prze​by​wał aż do śmierci.

Brak jest na​to​miast ja​kich​kol​wiek cze​skich źró​deł po​twier​dza​‐

ją​cych, że Al​bert rze​komo miał umrzeć w Pra​dze w nie​do​statku.
Ale wy​ni​kać to rów​nież mo​gło po pro​stu z braku za​in​te​re​so​wa​nia
cze​skich  kro​ni​ka​rzy  dal​szymi  lo​sami  ja​kie​goś  wójta  z  pol​skiego
mia​sta. Na​wet je​śli było ono sto​licą jed​nego z więk​szych pol​skich
księstw, a jego wójt ini​cja​to​rem pro​cze​skiego buntu.

Nie  można  jed​nak  buntu  miesz​czan  ma​ło​pol​skich  trak​to​wać

wy​łącz​nie  jako  zor​ga​ni​zo​wa​nego  sprze​ciwu  kra​kow​skiego  miej​‐
skiego ży​wiołu nie​miec​kiego wo​bec rzą​dów pol​skiego księ​cia. Ci
z  hi​sto​ry​ków,  któ​rzy  sta​wiają  taką  wła​śnie  tezę,  za​po​mi​nają  bo​‐
wiem, że kilka lat wcze​śniej w in​nym re​jo​nie Pol​ski, w Po​zna​niu,
miej​scowy  wójt  Prze​mko,  i  to  by​najm​niej  nie  Nie​miec,  lecz
rdzenny  Wiel​ko​po​la​nin,  od​mó​wił  prze​cież  otwar​cia  miej​skich
bram  i  długo  kie​ro​wał  obroną  mia​sta  przed  woj​skami  Wła​dy​‐
sława Ło​kietka. Po​znań​scy miesz​cza​nie pa​mię​tali zbyt do​brze po​‐
czy​na​nia  wiel​ko​pol​skie  ma​łego  księ​cia  i  jego  na​jem​ni​ków  w  po​‐
przed​nich  la​tach,  ży​wiąc  uza​sad​nione  obawy,  że  i  tym  ra​zem  w
ich mie​ście może być po​dob​nie.

Bunty  miesz​czań​skie,  na  znacz​nie  mniej​szą  co  prawda  skalę,

wy​bu​chły w tam​tych la​tach także w in​nych re​jo​nach Pol​ski. Cho​‐
dziło  w  nich  za​wsze  o  to  samo,  czyli  za​gwa​ran​to​wa​nie  pol​skim
mia​stom iden​tycz​nych praw i przy​wi​le​jów, ja​kie były w tym cza​‐
sie  udzia​łem  in​nych  miast  eu​ro​pej​skich,  lo​ko​wa​nych  po​dob​nie
na  pra​wie  mag​de​bur​skim,  a  przede  wszyst​kim  o  stwo​rze​nie  im
wa​run​ków  do  dal​szego,  nie​za​gro​żo​nego  roz​woju,  a  także  o  bez​‐

background image

pie​czeń​stwo szla​ków han​dlo​wych. Były one także wy​ra​zem dą​że​‐
nia  do  ode​gra​nia  przez  miesz​czań​stwo  znacz​nie  waż​niej​szej  roli
po​li​tycz​nej w ży​ciu kraju, po​dob​nej do tej, jaką od​gry​wało ono w
in​nych  kra​jach  eu​ro​pej​skich.  Na  pewno  w  ma​ło​pol​skich  mia​‐
stach  zja​wi​sko  to  przy​brało  naj​bar​dziej  dra​ma​tyczny  cha​rak​ter.
Za​mieszki, o róż​nym stop​niu na​si​le​nia, trwały tam po​nad rok, a
kon​se​kwen​cją miesz​czań​skich bun​tów i spo​sobu ich li​kwi​do​wa​‐
nia  przez  ma​łego  księ​cia  było  dal​sze  po​głę​bie​nie  re​gresu  go​spo​‐
dar​czego tej dziel​nicy.

Upa​dek  sa​mo​dziel​no​ści  miast  wzmac​niał  wpraw​dzie  wła​dzę

Wła​dy​sława Ło​kietka, ale tylko for​mal​nie. Po​zba​wiał go prze​cież
od​po​wied​niego za​ple​cza eko​no​micz​nego.

Stan ten trwał prak​tycz​nie aż do czasu roz​po​czę​cia pa​no​wa​nia

Ka​zi​mie​rza Wiel​kiego.

background image

Roz​dział VII

Ko​rona króla kra​kow​skiego

Król kra​kow​ski czy król Pol​ski? Jak Szczer​biec tra​fił do re​ga​‐
liów. Ksią​żęta pia​stow​scy wo​bec no​wego władcy. Bez​sil​ność
wo​bec  po​czy​nań  Jana  Luk​sem​bur​skiego.  Król  wę​gier​ski  ra​‐
tuje  Ło​kietka.  Te​ry​to​rium  prze​chod​nie.  Sprawa  pa​pie​skiej
po​życzki.

20

 stycz​nia 1320 roku nie​ukoń​czona jesz​cze nowa ka​te​dra kra​‐

kow​ska  stała  się  miej​scem  wy​da​rze​nia,  które  zmie​niło  do​tych​‐
cza​sową  hi​sto​rię  Pol​ski.  Po  po​nad  trzy​dzie​stu  la​tach  upo​rczy​‐
wych za​bie​gów ma​łego księ​cia ar​cy​bi​skup gnieź​nień​ski Ja​ni​sław
na​ło​żył na głowę Wła​dy​sława Ło​kietka kró​lew​ską ko​ronę. Wraz z
nim uko​ro​no​wana zo​stała jego żona Ja​dwiga.

Były to zu​peł​nie nowe ko​rony. Kró​lew​ska ko​rona wier​nie od​‐

wzo​ro​wana zo​stała z tej, któ​rej użyli w po​dob​nej uro​czy​sto​ści Bo​‐
le​sław  Śmiały,  a  po​tem  Prze​mysł  II  i  Wa​cław  II,  ale  sta​no​wiła
dzieło  kra​kow​skich  rze​mieśl​ni​ków.  Tamta,  po​dob​nie  jak  berło  i
jabłko,  bę​dąca  rów​nież  ko​lejną  re​pliką  ko​rony  Bo​le​sława  Chro​‐
brego,  za​gi​nęła  bo​wiem  w  ogól​nym  za​mie​sza​niu  spo​wo​do​wa​‐
nym  za​bój​stwem  Wa​cława  III  w  Oło​muńcu.  Ko​lejną  ko​pię  ko​‐
rony Chro​brego na​zwano jed​nak ko​roną ory​gi​nalną. I tak zo​stała
już za​pi​sana w kro​ni​kach.

Ko​ro​na​cja Wła​dy​sława Ło​kietka w Kra​ko​wie ozna​czała wpro​‐

wa​dze​nie  do  pol​skiej  tra​dy​cji  no​wego  oby​czaju  in​tro​ni​zo​wa​nia
pol​skich  kró​lów  wła​śnie  w  tym  mie​ście.  Do​tych​czas  od​by​wało
się  to  w  Gnieź​nie.  Jesz​cze  przez  dłu​gie  lata  po  prze​nie​sie​niu  sto​‐
licy do War​szawy uro​czy​sto​ści ko​ro​na​cyjne od​by​wały się w ka​te​‐
drze kra​kow​skiej.

Od razu też do​szło do po​li​tycz​nej kom​pli​ka​cji. Pa​pież Jan XXII

background image

w bar​dzo za​wo​alo​wa​nej for​mie, w któ​rej pod​kre​ślał za​cho​wa​nie
swo​ich, ale nie na​ru​sza​niu cu​dzych praw, ze​zwo​lił ma​łemu księ​‐
ciu tylko na ko​ro​na​cję ko​roną króla kra​kow​skiego. Prawo do ty​‐
tułu  króla  Pol​ski  przy​znał  prze​cież  Ja​nowi  Luk​sem​bur​skiemu.
Ale  jako  Pol​skę  w  pa​pie​skiej  de​cy​zji  wy​mie​niono  tylko  Wiel​ko​‐
pol​skę,  Po​mo​rze  i  zie​mię  sie​radzką.  Dla​tego  ko​ro​na​cja  Wła​dy​‐
sława  Ło​kietka  nie  mo​gła  się  od​być  w  Gnieź​nie,  na​le​żą​cym  w
myśl  pa​pie​skiego  do​ku​mentu  do  króla  cze​skiego,  a  za​tem  w  ob​‐
cym, w świe​tle pa​pie​skiej de​cy​zji, pań​stwie.

Oto​cze​nie  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  a  także  cała  hie​rar​chia  ko​‐

ścielna  nie  uznały  jed​nak  tej  de​cy​zji.  Mimo  cze​skich  pro​te​stów
Wła​dy​sław Ło​kie​tek za​czął uży​wać od dnia ko​ro​na​cji ty​tułu króla
Pol​ski.  Jan  Luk​sem​bur​ski  naj​pierw  pro​te​sto​wał  w  Awi​nio​nie
prze​ciwko  ta​kiemu  za​własz​cze​niu  pol​skiej  ko​rony,  po​tem  przez
lata  już  zbroj​nie  do​cho​dził  swo​ich  ra​cji.  Warto  za​uwa​żyć,  że  w
Eu​ro​pie,  zgod​nie  z  pa​pie​ską  su​ge​stią,  trak​to​wano  pol​skiego
władcę wy​łącz​nie jako króla kra​kow​skiego.

W kra​kow​skim skarbcu po​dobno za​cho​wał się Szczer​biec. Nie

był  wpraw​dzie  słyn​nym  mie​czem  Bo​le​sława  Chro​brego,  któ​rym
ude​rzał on rze​komo w ki​jow​ską Złotą Bramę. Tam​ten za​gi​nął bo​‐
wiem pod​czas na​jazdu cze​skiego księ​cia Brze​ty​sława II na Pol​skę
w 1038 roku. Tym dru​gim Szczerb​cem, we​dług le​gendy, był prze​‐
cho​wy​wany w skarbcu na Wa​welu miecz króla Bo​le​sława Śmia​‐
łego, który przy zaj​mo​wa​niu Ki​jowa miał po​wtó​rzyć słynny gest
swego  pra​dziada  i  także  wy​szczer​bił  swój  oręż  na  tej  sa​mej  bra​‐
mie. Fak​tycz​nie jed​nak miecz po​cho​dził z XII wieku i nie bar​dzo
było  wia​domo,  kiedy  zo​stał  wy​szczer​biony  i  kto  był  jego  pierw​‐
szym wła​ści​cie​lem ani jak tra​fił do skarbca. W każ​dym ra​zie Prze​‐
mysł II, za​bie​ra​jąc z Wa​welu re​ga​lia, mie​cza nie wziął ze sobą. Za​‐
pewne  nie  było  go  wtedy  w  skarbcu  i  le​gendę  o  Szczerbcu  do​ro​‐
biono na uży​tek ko​ro​na​cji. Te​raz Wła​dy​sław Ło​kie​tek ka​zał nieść
„hi​sto​ryczny  miecz  Śmia​łego”  przed  sobą  w  ce​re​mo​nial​nym  ko​‐
ro​wo​dzie  ko​ro​na​cyj​nym.  Chciał  w  ten  sym​bo​liczny  spo​sób  pod​‐
kre​ślić, iż jest je​dy​nym i pra​wo​wi​tym spad​ko​biercą po​przed​nich
wład​ców pol​skich. Od tam​tego czasu Szczer​biec po​zo​stał już mie​‐

background image

czem ko​ro​na​cyj​nym pol​skich kró​lów.

Jed​no​cze​śnie król wpro​wa​dził drobną, ale bar​dzo istotną, mo​‐

dy​fi​ka​cję do go​dła pań​stwo​wego. Otóż po​zba​wił bia​łego orła ko​‐
rony  nada​nej  mu  przez  Prze​my​sła  II  i  re​spek​to​wa​nej  przez  Wa​‐
cława II. Uznał bo​wiem – i to jak naj​bar​dziej po​waż​nie – iż ko​rona
przy​słu​gi​wać po​winna tylko kró​lowi i ab​so​lut​nie nie na miej​scu
jest  ko​ro​no​wa​nie  orła  ani  ja​kie​go​kol​wiek  in​nego  przed​miotu,
sym​bolu  czy  wi​ze​runku.  Ale  już  z  wła​snego  ro​dzin​nego  herbu
(pół orła, pół gryfa) ko​rony nie usu​nął.

Nowy  król  wy​dał  także  spe​cjalny  de​kret,  na  mocy  któ​rego

usta​no​wił  nową  na​zwę  dla  Kra​kowa.  Od  dnia  ko​ro​na​cji  miał  on
na za​wsze na​zy​wać się Kró​lew​skim Sto​łecz​nym Mia​stem Kra​ko​‐
wem.  Nikt  tego  miana  do  dzi​siaj  nie  ode​brał  sto​licy  Ma​ło​pol​ski.
Nie​stety, w ślad za pięk​nie brzmią​cym ty​tu​łem nie po​szły żadne
kró​lew​skie przy​wi​leje dla mia​sta i jego miesz​kań​ców. Jak to zwy​‐
kle u Wła​dy​sława Ło​kietka.

Uro​czy​stość  ko​ro​na​cyjna  była  uwień​cze​niem  po​nad​trzy​dzie​‐

sto​let​nich sta​rań ma​łego księ​cia o naj​wyż​szy ty​tuł władcy Pol​ski.
Do  peł​nej  sa​tys​fak​cji  bra​ko​wało  mu  tylko  uzna​nia  jego  kró​lew​‐
skiego ty​tułu przez są​sied​nie pań​stwa. Cho​ciaż Wła​dy​sław Ło​kie​‐
tek  sam  uzna​wał  się  za  króla  ca​łej  Pol​ski,  są​sie​dzi  pa​mię​tali,  że
pa​pież ze​zwo​lił mu tylko na po​słu​gi​wa​nie się ty​tu​łem króla kra​‐
kow​skiego  i  tak  go  na​zy​wali  w  swo​ich  kro​ni​kach.  Na​wet  naj​‐
więk​szy  jego  so​jusz​nik,  król  wę​gier​ski  Ka​rol  Ro​bert,  uni​kał  jak
ognia ty​tu​ło​wa​nia Wła​dy​sława Ło​kietka kró​lem Pol​ski. Owszem,
wy​mie​niał  go  w  ofi​cjal​nych  sta​no​wi​skach  jako  swego  „brata  z
Pol​ski” czy „Pana kra​kow​skiego” lub po pro​stu – króla.

W dniu ko​ro​na​cji jego kró​le​stwo sta​no​wiły Ma​ło​pol​ska, Wiel​‐

ko​pol​ska (do któ​rej ro​ścił pre​ten​sje Jan Luk​sem​bur​ski), Po​mo​rze
Gdań​skie  (w  więk​szo​ści  za​jęte  przez  Krzy​ża​ków)  i  część  Ku​jaw.
Kilka złą​czo​nych luźno dziel​nic nie sta​no​wiło jed​nak jed​no​li​tego
kró​le​stwa  w  peł​nym  tego  słowa  zna​cze​niu.  Co  wię​cej,  two​rzyło
wtedy zle​pek te​ry​to​riów, któ​rymi nowy król nie umiał za​rzą​dzać,
sam  trak​tu​jąc  je  zresztą  jako  od​rębne  dziel​nice,  znaj​du​jące  się
aku​rat w tym mo​men​cie pod jego rzą​dami.

background image

Ma​zow​sze zwią​zane było so​ju​szami z kró​lem Czech i z Krzy​ża​‐

kami.  Śląsk  nie​mal  w  ca​ło​ści  prze​szedł  pod  pa​no​wa​nie  cze​skie.
Wpraw​dzie  tuż  po  ko​ro​na​cji  Ja​ni​sław,  ar​cy​bi​skup  gnieź​nień​ski,
go​rąco  ape​lo​wał  do  wszyst​kich  pia​stow​skich  ksią​żąt,  że:  Ja​śnie
Pan,  król  Pol​ski  jest  zwierzch​ni​kiem  wszyst​kich  ziem  po​ło​żo​nych  w
ob​rę​bie  Kró​le​stwa  Pol​skiego  i  komu  chce,  zie​mie  te  na​daje,  a  komu
ze​chce, od​biera
, ale apel ten zo​stał nie​mal w ca​ło​ści przez nich od​‐
rzu​cony.  Uznali  oni  bo​wiem,  jak  pi​sał  kro​ni​karz  Janko  z  Czarn​‐
kowa,  że  przy​wy​kli  być  so​bie  rów​nymi  tak,  że  je​den  w  ni​czym  nie
uzna​wał zwierzch​nic​twa dru​giego, lecz każdy ko​rzy​stał swo​bod​nie ze
swo​jej  wła​dzy.  Było  tak  dla​tego,  że  po​cho​dzili  oni  z  jed​nego  rodu,  a
za​tem  wszy​scy  ko​rzy​stali  z  rów​nych  praw,  względ​nie  chcieli  z  nich
ko​rzy​stać
.

Je​dy​nie ksią​żęta ku​jaw​scy nie​mal cał​ko​wi​cie pod​po​rząd​ko​wali

się we​zwa​niu ar​cy​bi​skupa gnieź​nień​skiego. Za​de​kla​ro​wali pełną
lo​jal​ność  wo​bec  stryja,  ak​tyw​nie  wspie​ra​jąc  go  zbroj​nie  w  jego
po​czy​na​niach,  co  nie  za​wsze  koń​czyło  się  dla  nich  ko​rzyst​nie.
Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  od​wdzię​czał  się  im  póź​niej,  po​wo​łu​jąc  na
wy​so​kie  urzędy  w  kró​le​stwie  obok  Ma​ło​po​lan  także  ry​ce​rzy  ku​‐
jaw​skich.

O tym, jak silna była za​leż​ność ku​jaw​skich ksią​żąt od kra​kow​‐

skiego  króla,  naj​le​piej  świad​czą  zmiany,  któ​rych  do​ko​nał  on  w
za​rzą​dza​niu  ich  dziel​ni​cami.  Dla  za​pew​nie​nia  ochrony  przed
wro​gami  ze​wnętrz​nymi  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  ode​brał  bra​tan​‐
kowi,  Prze​my​słowi  ku​jaw​skiemu,  jego  dziel​nicę,  da​jąc  mu  w  za​‐
mian  zie​mię  sie​radzką.  Po​dob​nie  po​stą​pił  z  księ​ciem  Wła​dy​sła​‐
wem  do​brzyń​skim,  który  „do​bro​wol​nie  wy​mie​nił”  z  kró​lem
swoją do​menę na zie​mię łę​czycką. Owych za​mian Wła​dy​sław Ło​‐
kie​tek  do​ko​nał  po​dobno  z  my​ślą  o  ochro​nie  swo​ich  ro​dzin​nych
Ku​jaw  przed  Krzy​ża​kami.  Nie​stety,  samo  tylko  kró​lew​skie  imię
nie  mo​gło,  jak  się  póź​niej  oka​zało,  za​pew​nić  Ku​ja​wom  bez​pie​‐
czeń​stwa.

Po​zo​stali  pia​stow​scy  ksią​żęta,  wy​raź​nie  za​nie​po​ko​jeni

oświad​cze​niem  ar​cy​bi​skupa  Ja​ni​sława,  po​czuli  się  za​gro​żeni
utratą do​tych​cza​so​wej nie​za​leż​no​ści, a także pa​no​wa​nia w swo​‐

background image

ich dziel​ni​cach. Skala tego za​gro​że​nia, wi​doczna w po​czy​na​niach
króla  wo​bec  jego  ku​jaw​skich  bra​tan​ków,  prze​ko​ny​wała  ich  do
szu​ka​nia  po​mocy  u  jego  prze​ciw​ni​ków.  Król  cze​ski  czy  na​wet
Krzy​żacy nigdy bo​wiem nie de​kla​ro​wali w przy​padku hołdu len​‐
nego ode​bra​nia im wła​dzy w swo​ich księ​stwach. Król z Kra​kowa
znany był na​to​miast po​wszech​nie z ła​two​ści ła​ma​nia wszyst​kich
obiet​nic i przy​rze​czeń.

Prak​tycz​nie tylko w Ma​ło​pol​sce i na Ku​ja​wach Wła​dy​sław Ło​‐

kie​tek mógł się czuć w pełni kró​lem Pol​ski. Bra​tan​ko​wie byli zbyt
słabi, aby pro​wa​dzić wła​sną po​li​tykę. Pia​sto​wie ślą​scy na​to​miast
zde​cy​do​wa​nie od​cięli się od Kra​kowa.

Nigdy  zresztą  książę,  a  po​tem  król  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  ani

jego  do​radcy  nie  mieli  po​my​słu  na  ja​ką​kol​wiek  współ​pracę  z
ksią​żę​tami  ślą​skimi.  Trak​to​wali  tę  dziel​nicę  jako  zbiór  od​ręb​‐
nych,  wro​gich  kra​kow​skiemu  kró​lowi  księstw,  a  nie  jak  po​ten​‐
cjalną  część  od​ro​dzo​nego  Kró​le​stwa  Pol​skiego.  Nic  nie  stało  na
prze​szko​dzie,  aby  je  na​jeż​dżać  i  ra​bo​wać,  ale  nie  pró​bo​wano  z
nimi współ​pra​co​wać. Je​dy​nym, in​cy​den​tal​nym zresztą, so​jusz​ni​‐
kiem  kra​kow​skiego  wów​czas  księ​cia  Wła​dy​sława  Ło​kietka  na
Ślą​sku  był  książę  brze​ski  Bo​le​sław  III  Roz​rzutny.  Można  od​nieść
wra​że​nie, że Śląsk ko​ja​rzył się już za​wsze kró​lowi kra​kow​skiemu
tylko  z  jego  nie​sławną  nie​gdyś  ucieczką  z  Kra​kowa  przed  woj​‐
skami Hen​ryka IV Pro​busa.

Efekt ta​kiej po​li​tyki był bar​dzo ła​twy do prze​wi​dze​nia. Wszy​‐

scy ślą​scy ksią​żęta w ciągu kilku lat od ko​ro​na​cji Wła​dy​sława Ło​‐
kietka  zło​żyli,  czę​sto  nie  do​bro​wol​nie,  hołdy  lenne  cze​skiemu
kró​lowi Ja​nowi Luk​sem​bur​skiemu lub ce​sa​rzowi nie​miec​kiemu.
Tym sa​mym cały Śląsk od​padł od Kró​le​stwa Pol​skiego. Na wiele
wie​ków  utra​cona  zo​stała  dziel​nica  naj​bar​dziej  na  pol​skich  zie​‐
miach roz​wi​nięta go​spo​dar​czo, z pręż​nymi ośrod​kami miej​skimi
i licz​nymi gro​dami obron​nymi.

Na  Ma​zow​szu  miej​scowi  ksią​żęta,  spad​ko​biercy  Bo​le​sława  II

płoc​kiego,  rów​nież  stali  się  z  cza​sem  len​ni​kami  króla  cze​skiego.
Nie  po​mo​gły  w  tej  spra​wie  na​wet  nie​udane  „eks​pe​dy​cje  karne”
po​dej​mo​wane przez władcę z Kra​kowa. Do​dat​ko​wym, nie​za​mie​‐

background image

rzo​nym przez króla Wła​dy​sława efek​tem tych wpraw zbroj​nych
na  Ma​zow​sze  było  za​cie​śnie​nie  przez  miej​sco​wych  ksią​żąt  so​ju​‐
szu z Krzy​ża​kami.

Król  kra​kow​ski  oka​zał  się  bar​dzo  złym  kró​lem  Pol​ski.  Można

wpraw​dzie  tłu​ma​czyć  go  tym,  że  mu​siał  rzą​dzić  zruj​no​wa​nym
kra​jem, ale trzeba też pa​mię​tać, że to on wła​śnie miał naj​więk​szy
udział w jego sys​te​ma​tycz​nym ruj​no​wa​niu. Rów​nież po ko​ro​na​‐
cji  wciąż  naj​waż​niej​sze  dla  niego  były  wojny,  a  nie  od​bu​dowa
pań​stwa.  Wszyst​kie  jego  de​cy​zje  po​li​tyczne  i  mi​li​tarne,  jak  i  te,
które  do​ty​czyły  roz​wią​zy​wa​nia  pro​ble​mów  spo​łecz​nych,  po​wo​‐
do​wały  tylko  kon​flikty  i  straty  te​ry​to​rialne,  za​miast  słu​żyć  roz​‐
wo​jowi  kraju.  Rzadko  także  kie​ro​wał  się  w  swych  po​czy​na​niach
roz​sąd​kiem  i  roz​wagą,  do  końca  ży​cia  nie  wy​zwo​lił  się  z  mło​‐
dzień​czego awan​tur​nic​twa, uporu i bar​dzo emo​cjo​nal​nych re​ak​‐
cji.

Kró​le​stwem Wła​dy​sław Ło​kie​tek wła​dał cały czas tak samo jak

przed  łaty  swoim  księ​stwem  brze​sko-ku​jaw​skim.  Po​stę​po​wał
nadal jak władca dziel​ni​cowy, w do​datku ma​łej dziel​nicy. Z dnia
na dzień. Od wojny do wojny. Od po​my​słu do po​my​słu. Bez żad​‐
nej  szer​szej  re​flek​sji  czy  ja​kiej​kol​wiek  stra​te​gii.  Liczne  i  wy​jąt​‐
kowo zgodne świa​dec​twa kro​ni​ka​rzy po​twier​dzają, że nie po​tra​‐
fił  za​rzą​dzać  zbyt  wiel​kim  jak  na  jego  wy​obra​że​nie  te​ry​to​rium,
które  miał  w  ręku.  Skłó​cił  się  z  wiel​mo​żami  i  hie​rar​chami  du​‐
chow​nymi.  Nie  po​tra​fił  za​po​bie​gać  anar​chii,  sa​mo​woli,  łu​pie​‐
stwu  i  ba​ła​ga​nowi  sze​rzą​cemu  się  w  kró​le​stwie.  Nie  był  do​brym
sza​fa​rzem spra​wie​dli​wo​ści
, co przy​zna​wał na​wet Jan Dłu​gosz, lecz
zwo​len​ni​kiem  ta​kiego  sys​temu  rzą​dze​nia,  w  któ​rym  król  sa​mo​‐
dziel​nie  de​cy​do​wał  o  naj​drob​niej​szej  na​wet  spra​wie,  a  de​cy​zje
po​dej​mo​wał, kie​ru​jąc się głów​nie emo​cjami. Do śmierci po​zo​stał
kró​lem  skłon​nym  do  in​tryg  i  łu​pie​stwa  oraz  lek​ce​wa​żą​cym
koszty mi​li​tarne i po​li​tyczne swo​ich nie​roz​waż​nych po​czy​nań.

O  tym,  że  mo​gło  to  być  zu​peł​nie  inne  kró​lo​wa​nie,  naj​le​piej

świad​czą  póź​niej​sze  do​ko​na​nia  jego  syna  i  na​stępcy,  króla  Ka​zi​‐
mie​rza, zwa​nego już za ży​cia – Wiel​kim.

Nie​udol​ność  Wła​dy​sława  Ło​kietka  w  za​rzą​dza​niu  pań​stwem

background image

wi​doczna była także na ze​wnątrz. Po​gar​szała ona i tak już nie naj​‐
lep​szy wi​ze​ru​nek Pol​ski, kraju za​wsze we​wnętrz​nie skłó​co​nego i
źle go​spo​da​ro​wa​nego. Ko​rzy​stał z tego nie​ustan​nie Jan Luk​sem​‐
bur​ski,  na  każ​dym  kroku  pod​kre​śla​jący  swoje  prawa  do  pol​skiej
ko​rony  i  cią​gle  przy​po​mi​na​jący,  jaki  to  ład  i  po​rzą​dek  za​pro​wa​‐
dził  na  zie​miach  pol​skich  jego  po​przed​nik,  ostatni  z  Prze​my​śli​‐
dów. Cze​ski król w końcu od słów prze​szedł do czy​nów.

W  po​cząt​kach  1327  roku  wy​ru​szył  zbroj​nie  do  Pol​ski,  za​mie​‐

rza​jąc zdo​być Kra​ków i w ten spo​sób de​fi​ni​tyw​nie roz​wiać wszel​‐
kie wąt​pli​wo​ści, do kogo na​le​żeć po​winna pol​ska ko​rona. Wy​brał
drogę  okrężną,  pro​wa​dzącą  z  Oło​muńca  przez  Wro​cław  i  da​lej
sta​rym trak​tem han​dlo​wym przez Górny Śląsk do Kra​kowa. Była
to trasa sta​ran​nie prze​my​ślana. De​mon​stru​jąc swoją po​tęgę mi​li​‐
tarną, Jan Luk​sem​bur​ski wy​wie​rał sku​teczną pre​sję na gór​no​ślą​‐
skich  ksią​żąt.  Prze​cho​dząc  przez  ich  zie​mie,  wy​mu​szał  na  nich
zło​że​nie  hoł​dów  len​nych.  W  taki  wła​śnie  spo​sób  pod​po​rząd​ko​‐
wał so​bie Bolka – księ​cia nie​mo​dliń​skiego i opaw​skiego, Ka​zi​mie​‐
rza  –  księ​cia  cie​szyń​skiego,  Wła​dy​sława  –  księ​cia  ko​ziel​skiego  i
Jana – księ​cia oświę​cim​skiego. Z ko​lei ksią​żęta ci, w na​stęp​stwie
zło​żo​nych hoł​dów, wsparli zbroj​nie wy​prawę cze​skiego króla. W
wy​pra​wie tej brał już także udział je​den z „dzie​dzi​ców Kró​le​stwa
Pol​skiego” – książę Bo​le​sław III Roz​rzutny, nie​dawny je​dyny ślą​‐
ski so​jusz​nik Wła​dy​sława Ło​kietka.

Woj​ska Jana Luk​sem​bur​skiego szybko do​tarły do gra​nicy cze​‐

sko-ma​ło​pol​skiej i za​jęły bez walki nad​gra​niczny (już po pol​skiej
stro​nie)  gród  Sław​ków  pod  Ol​ku​szem,  pięć​dzie​siąt  ki​lo​me​trów
od Kra​kowa. Od mu​rów mia​sta dzie​liło je za​le​d​wie dwa-trzy dni
mar​szu. Król cze​ski już wi​dział się kró​lem także w Kra​ko​wie.

Z bez​na​dziej​nego dla Wła​dy​sława Ło​kietka po​ło​że​nia wy​ba​wił

go raz jesz​cze jego wę​gier​ski so​jusz​nik Ka​rol Ro​bert, w któ​rego in​‐
te​re​sie  nie  le​żało  prze​cież  zli​kwi​do​wa​nie  kró​le​stwa  kra​kow​‐
skiego,  bę​dą​cego  ro​dza​jem  prze​ciw​wagi  dla  Kró​le​stwa  Czech.
Wła​śnie w Sław​ko​wie cze​skiego króla do​go​nił list wy​słany 13 lu​‐
tego 1327 roku, w któ​rym Ka​rol Ro​bert za​gro​ził Cze​chom wy​po​‐
wie​dze​niem  wojny  w  przy​padku  kon​ty​nu​owa​nia  dzia​łań  zbroj​‐

background image

nych  prze​ciwko  Wła​dy​sła​wowi  Ło​kiet​kowi.  Rów​no​cze​śnie  z  li​‐
stem wy​słał on do Ma​ło​pol​ski woj​ska wę​gier​skie pod wo​dzą wo​‐
je​wody spi​skiego jako mi​li​tarne wspar​cie kra​kow​skiego króla.

Jan Luk​sem​bur​ski, pra​gnąc unik​nąć wojny na dwa fronty, za​‐

warł  ro​zejm  z  Wła​dy​sła​wem  Ło​kiet​kiem  i  wy​co​fał  się  do  Czech.
Jed​nak  po​wró​cił  tam  bo​gat​szy  o  nowe  lenne  zie​mie,  co  jesz​cze
bar​dziej go utwier​dziło w prze​ko​na​niu, iż jest je​dy​nym wła​ści​cie​‐
lem pol​skiej ko​rony. Rze​czy​wi​ście te​raz Śląsk i przy​rze​czona mu
przez pa​pieża Wiel​ko​pol​ska wraz z zie​mią sie​radzką sta​no​wiły w
su​mie  zie​mie  więk​sze  od  tych,  któ​rymi  ofi​cjal​nie  wła​dał  wtedy
Wła​dy​sław  Ło​kie​tek.  Jed​nakże  znaczna  część  Wiel​ko​pol​ski  znaj​‐
do​wała się wów​czas fak​tycz​nie już pod wła​da​niem króla kra​kow​‐
skiego.

Cze​ski król nie zre​zy​gno​wał z żad​nej oka​zji, aby za​de​mon​stro​‐

wać  swoje  prawo  do  wła​dzy  nad  Pol​ską.  Je​sie​nią  1328  roku  Jan
Luk​sem​bur​ski  urzą​dził  so​bie  swo​istą  wy​cieczkę  przez  pań​stwo
Wła​dy​sława  Ło​kietka.  Ra​zem  ze  ślą​skimi  wa​sa​lami  i  grupą  za​‐
chod​niego  ry​cer​stwa  wy​ru​szył  bo​wiem  na  wy​prawę  krzy​żową,
aby wspo​móc Krzy​ża​ków w walce ze Żmu​dzi​nami. Po​nie​waż wy​‐
prawa  ta  miała  cha​rak​ter  kru​cjaty,  ja​kie​kol​wiek,  choćby  wer​‐
balne,  pro​te​sty  prze​ciwko  prze​mar​szowi  ry​ce​rzy  krzyża  przez
zie​mie króla kra​kow​skiego lub naj​mniej​sze próby jego za​kłó​ce​nia
były w tam​tych cza​sach wprost nie do po​my​śle​nia.

Król Wła​dy​sław Ło​kie​tek mógł za​tem tylko bez​sil​nie się przy​‐

glą​dać  ich  prze​mar​szowi  przez  pol​skie  zie​mie.  Oczy​wi​ście  cały
cię​żar  utrzy​ma​nia  ar​mii  krzy​żow​ców  (po​nad  trzy​stu  ry​ce​rzy  i
około dwóch ty​sięcy pocz​to​wych) spadł na pod​da​nych króla kra​‐
kow​skiego. Cze​ski władca nie uzgad​niał z nim ani trasy tego prze​‐
mar​szu, ani spo​sobu i kosz​tów utrzy​ma​nia ma​sze​ru​ją​cych przez
Pol​skę krzy​żow​ców, ani też nie za​pro​po​no​wał Wła​dy​sła​wowi Ło​‐
kiet​kowi,  cią​gle  uzna​wa​nemu  przez  niego  za  cze​skiego  len​nika,
udziału  w  tej  kru​cja​cie.  Za​cho​wy​wał  się  tak,  jakby  był  u  sie​bie,
ma​sze​ro​wał  przez  swoje  zie​mie.  Przez  Krzy​ża​ków  po​wi​tany  zo​‐
stał wtedy ofi​cjal​nie jako król Czech i Pol​ski. Wie​dzieli, co ro​bią.
Przy​nio​sło im to póź​niej nie​zwy​kłe pro​fity.

background image

Król kra​kow​ski pod​jął wtedy, nie​jako w re​wanżu, de​cy​zję o fa​‐

tal​nych  dla  niego  skut​kach.  Bez  żad​nego  przy​go​to​wa​nia  lo​gi​‐
stycz​nego, bez próby na​wet ro​ze​zna​nia sił krzy​żac​kich i roz​wa​że​‐
nia  ewen​tu​al​nych  nie​ko​rzyst​nych  skut​ków  dla  Pol​ski,  nie​jako  z
dnia na dzień wy​ru​szył na pół​noc, w ślad za krzy​żow​cami, i na​je​‐
chał  zbroj​nie  zie​mię  cheł​miń​ską  za​jętą  od  dłuż​szego  czasu  przez
Krzy​ża​ków.  Miał  na​dzieję  na  od​nie​sie​nie  ła​twego  suk​cesu,  są​‐
dząc,  że  za​an​ga​żo​wani  w  li​tew​ską  kru​cjatę  Krzy​żacy  nie  ze​chcą
wal​czyć  na  dwa  fronty.  Okrut​nie  się  jed​nak  prze​li​czył  w  swych
ra​chu​bach.

Poza  Pol​ską  po​wszech​nie  ode​brano  tę  jego  wy​prawę,  jak

można się było tego spo​dzie​wać, tylko jako dzia​ła​nie ra​tun​kowe
na  rzecz  za​gro​żo​nego  żmudzką  kru​cjatą  wiel​kiego  księ​cia  li​tew​‐
skiego Ge​dy​mina. A że książę Ge​dy​min był za​twar​dzia​łym po​ga​‐
ni​nem,  na​tych​miast  po​tę​piono  wy​prawę  kra​kow​skiego  króla  w
ca​łej  chrze​ści​jań​skiej  Eu​ro​pie  i  uznano  jego  ak​cję  mi​li​tarną  za
zdra​dziecki atak Po​la​ków na tyły chrze​ści​jań​skiego ry​cer​stwa, za
nóż  w  plecy  wbity  uczest​ni​kom  wy​prawy  krzy​żo​wej.  Pol​ska  zy​‐
skała  opi​nię  so​jusz​nika  po​gan  i  współ​łu​pieżcy  ziem  chrze​ści​jań​‐
skich,  zwłasz​cza  że  był  to  już  drugi  przy​pa​dek,  po  wy​pra​wie  do
Bran​den​bur​gii, wspie​ra​nia się po​ga​nami w walce z kra​jem chrze​‐
ści​jań​skim. To mo​gło gro​zić kró​lowi na​wet ko​lejną ko​ścielną klą​‐
twą.

Pa​pież  ofi​cjal​nie  się  zdy​stan​so​wał  od  po​czy​nań  Wła​dy​sława

Ło​kietka, po​tę​pił je, od​ma​wia​jąc przy​ję​cia ja​kich​kol​wiek kró​lew​‐
skich  wy​ja​śnień.  W  cza​sie  wy​prawy  do​szło  też  do  kon​flik​tów  z
do​wód​cami wę​gier​skich huf​ców po​sił​ko​wych, któ​rzy jako chrze​‐
ści​ja​nie  od​mó​wili  czyn​nego  udziału  w  tej  ak​cji  ra​to​wa​nia  po​ga​‐
nina.  Była  to  za​tem  cał​ko​wita  klę​ska  po​li​tyczna  króla  Wła​dy​‐
sława Ło​kietka. Mu​siał w tej sy​tu​acji za​koń​czyć nie​szczę​sną wy​‐
prawę i po​wró​cić do Kra​kowa, nie od​no​sząc żad​nych ko​rzy​ści te​‐
ry​to​rial​nych.  Z  Wa​welu  przy​szło  mu  bez​czyn​nie  się  przy​glą​dać
po​wro​towi ry​ce​rzy krzy​żo​wych z nie​uda​nej kru​cjaty, któ​rzy brak
łu​pów  na  Żmu​dzi  czę​sto  re​kom​pen​so​wali  so​bie  zdo​by​czami  na
zie​miach pol​skich. Miał przy tym zwią​zane ręce swoją wcze​śniej​‐

background image

szą nie​for​tunną de​cy​zją na​pa​ści na zie​mię cheł​miń​ską. Wszel​kie
próby  za​pew​nie​nia  swoim  pod​da​nym  ochrony  przed  krzy​żow​‐
cami od​bie​rane zo​sta​łyby po​wszech​nie jako po​nowny atak Wła​‐
dy​sława Ło​kietka na chrze​ści​jań​skie woj​sko.

Ale to jesz​cze nie był ko​niec fa​tal​nych skut​ków nie​prze​my​śla​‐

nej kró​lew​skiej de​cy​zji o tej woj​nie. W marcu 1329 roku w To​ru​‐
niu Za​kon za​warł z Ja​nem Luk​sem​bur​skim układ so​jusz​ni​czy, na
mocy któ​rego cze​ski król, wy​stę​pu​jąc tam ofi​cjal​nie jako król Pol​‐
ski,  nadał  Krzy​ża​kom  na  wła​sność  całe  Po​mo​rze  Gdań​skie.  Po​‐
nadto  zde​cy​do​wano  wtedy  o  wspól​nym  cze​sko-krzy​żac​kim  zor​‐
ga​ni​zo​wa​niu  na​tych​mia​sto​wej  wy​prawy  od​we​to​wej  prze​ciwko
tej  nie​zwy​kłej  na​pa​ści  króla  kra​kow​skiego  na  za​ple​cze  krzy​żow​ców.
W  jej  wy​niku  po​łą​czone  woj​ska  cze​sko-krzy​żac​kie  za​jęły  zie​mię
do​brzyń​ską oraz wy​mo​gły na księ​ciu płoc​kim Wa​cła​wie na​tych​‐
mia​stowe  zło​że​nie  hołdu  len​nego  kró​lowi  Ja​nowi  Luk​sem​bur​‐
skiemu.  W  ten  spo​sób  po​wstało  zu​peł​nie  nowe  za​gro​że​nie  dla
pań​stwa Wła​dy​sława Ło​kietka. Tym ra​zem od strony Ma​zow​sza.

Cze​ski król, jako władca Pol​ski, prze​ka​zał jesz​cze na za​koń​cze​‐

nie  owej  wy​prawy,  a  ra​czej  ofia​ro​wał  w  pre​zen​cie  na  wła​sność
Za​ko​nowi,  część  ziemi  do​brzyń​skiej.  Pół  roku  póź​niej  za  kwotę
czte​rech ty​sięcy ośmiu​set kop gro​szy pra​skich Jan Luk​sem​bur​ski
sprze​dał Krzy​ża​kom po​zo​stałą część tej ziemi. Za​kon, ob​jąw​szy ją
w  cał​ko​wite  wła​da​nie,  wła​śnie  tam  gro​ma​dził  swoje  woj​ska,
które  do​ko​ny​wały  po​tem  łu​pie​skich  wy​praw  na  Ku​jawy  i  przy​‐
gra​niczne  re​jony  Wiel​ko​pol​ski.  W  na​stęp​stwie  ta​kich  na​jaz​dów
znisz​czone  i  ob​ra​bo​wane  zo​stały  ważne  pol​skie  grody  na  te​re​‐
nach  po​gra​nicz​nych  –  Wy​szo​gród,  Na​kło,  Byd​goszcz,  Ra​cią​żek
czy Ra​dzie​jów.

Z  ca​łej  tej  lek​ko​myśl​nie  pod​ję​tej  wy​prawy  kró​le​stwo  Wła​dy​‐

sława Ło​kietka wy​szło za​tem znacz​nie osła​bione po​li​tycz​nie i te​‐
ry​to​rial​nie,  sam  król  utra​cił  rów​nież  moż​li​wość  utrzy​ma​nia
ewen​tu​al​nych wpły​wów na Ma​zow​szu. Można za​dać py​ta​nie – to
po co ją po​dej​mo​wał? Za od​po​wiedź niech po​służy in​for​ma​cja, że
nie​mal całe pa​no​wa​nie króla Wła​dy​sława Ło​kietka wy​wo​ły​wało
prze​cież istną la​winę ta​kich, pro​stych wy​da​wa​łoby się, py​tań.

background image

Pró​bu​jąc  ra​to​wać  utra​coną  re​pu​ta​cję  w  Eu​ro​pie,  a  jed​no​cze​‐

śnie  pod​re​pe​ro​wać  ra​chi​tyczne  fi​nanse  kró​le​stwa,  król  kra​kow​‐
ski  wpadł  na  ge​nialny,  jego  zda​niem,  po​mysł.  Otóż  po​sta​no​wił
nie​zwłocz​nie  zor​ga​ni​zo​wać  wy​prawę  krzy​żową  prze​ciwko...  Li​‐
twie i Ta​ta​rom, ale nie chciał po​no​sić jej kosz​tów.

W tym celu w po​cząt​kach 1330 roku król wy​słał do Awi​nionu,

do  pa​pieża  Jana  XXII,  zna​ko​mi​tych  po​stów  z  prośbą  o  ogło​sze​nie
po​wszech​nej  wy​prawy  krzy​żo​wej,  oczy​wi​ście  pod  do​wódz​twem
Wła​dy​sława Ło​kietka, prze​ciwko tym po​ga​nom, a za​ra​zem o po​‐
ży​cze​nie  kra​kow​skiemu  kró​lowi  kilku  ty​sięcy  flo​re​nów,  aby  –
zda​niem  re​la​cjo​nu​ją​cego  to  wy​da​rze​nie  Jana  Dłu​go​sza  –  można
było  ła​twiej  sta​wiać  opór  bar​ba​rzyń​com.
  Do  tych  bar​ba​rzyń​ców
miał  na​le​żeć  rów​nież  za​twar​działy  po​ga​nin,  wielki  książę  li​tew​‐
ski  Ge​dy​min,  do​tych​cza​sowy  ważny  so​jusz​nik  króla  i  oj​ciec  Al​‐
dony, żony kró​le​wi​cza Ka​zi​mie​rza.

Prośba ta wy​wo​łała kon​ster​na​cję na pa​pie​skim dwo​rze, do​brze

prze​cież po​in​for​mo​wa​nym o ce​chach cha​rak​teru oraz spo​so​bach
po​stę​po​wa​nia króla kra​kow​skiego, a także o wszyst​kich jego do​‐
tych​cza​so​wych  so​ju​szach.  Długo  za​sta​na​wiano  się  w  pa​pie​skim
oto​cze​niu, jak po​stą​pić z tą za​dzi​wia​jącą ofertą z Kra​kowa.

Osta​tecz​nie, żeby – jak pi​sał Jan Dłu​gosz – nie wy​da​wało się, że

[pa​pież] ode​słał po​słów króla z ni​czym, bez żad​nej po​cie​chy, Jan XXII
ze​zwo​lił na udzie​le​nie od​pu​stu każ​demu, kto złoży do spe​cjal​nej
skar​bonki dwa złote pod​czas trzy​dnio​wych uro​czy​sto​ści w ka​te​‐
drze  kra​kow​skiej  zwią​za​nych  ze  św.  Sta​ni​sła​wem.  Król  Wła​dy​‐
sław bę​dzie mógł ze​braną kwotę prze​zna​czyć wła​śnie na obronę
swo​jego  pań​stwa  przed  bar​ba​rzyń​skimi  Ta​ta​rami  i  po​gań​skimi
Li​twi​nami, a także na po​nie​sie​nie do nich krzyża, czyli wy​sy​ła​nie
mi​sji ewan​ge​li​za​cyj​nych na wschód.

Pa​pież zręcz​nie prze​rzu​cił w ten spo​sób sta​ra​nia o sfi​nan​so​wa​‐

nie tej wy​prawy wy​łącz​nie na miesz​kań​ców Kró​le​stwa. W prak​‐
tyce  ta  od​pu​stowa  ofiara  oka​zała  się  za​tem  jesz​cze  jedną  da​niną
na  rzecz  kra​kow​skiego  króla,  ścią​gniętą  tym  ra​zem  za  po​mocą
Ko​ścioła pod pre​tek​stem fi​nan​so​wa​nia kru​cjaty.

Ze​brano,  zda​niem  Jan  Dłu​go​sza,  nie​małą  sumę  pie​nię​dzy.

background image

Wbrew  in​ten​cjom  przy​świe​ca​ją​cym  tej  zbiórce  nie  zo​stała  ona
jed​nak  prze​zna​czona  ani  na  wojnę  z  bar​ba​rzyń​cami,  ani  też  na
nie​sie​nie  krzyża  wśród  po​gan.  Król  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  sfi​nan​‐
so​wał  za  uzy​skane  tą  drogą  środki...  nową  wy​prawę  prze​ciwko
Krzy​ża​kom, w któ​rej wspo​ma​gał go, jak zwy​kle, jego wie​lo​letni...
po​gań​ski so​jusz​nik, wielki książę li​tew​ski Ge​dy​min.

Na  mar​gi​ne​sie  warto  za​uwa​żyć,  że  nie  był  to  po​mysł  ory​gi​‐

nalny. Otóż książę Hen​ryk IV Pro​bus w 1284 roku za​gar​nął de​po​‐
zyt  w  wy​so​ko​ści  osiem​dzie​się​ciu  grzy​wien  sre​brem,  zło​żony  u
wro​cław​skich  do​mi​ni​ka​nów,  a  prze​zna​czony  na  wy​prawę  krzy​‐
żową do Ziemi Świę​tej. Zo​stał na​wet za ten czyn ob​ło​żony klą​twą,
od  któ​rej  uwol​nił  się  do​piero  na  so​bo​rze  lyoń​skim  obiet​nicą
zwró​ce​nia  wie​lo​krot​no​ści  za​gar​nię​tej  sumy,  a  także  oso​bi​stego
udziału  w  naj​bliż​szej  kru​cja​cie  do  Ziemi  Świę​tej.  A  że  nie  do​szła
ona  nigdy  do  skutku,  książę,  uwol​niony  od  klą​twy,  grzy​wien
tych do końca ży​cia ni​komu nie zwró​cił.

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  który  mu​siał  znać  tę  gło​śną  w  swoim

cza​sie  hi​sto​rię,  są​dził,  że  bę​dzie  jesz​cze  chy​trzej  szy  od  księ​cia
wro​cław​skiego i do speł​nie​nia swo​ich do​raź​nych ce​lów wy​ko​rzy​‐
sta fi​nanse Sto​licy Apo​stol​skiej. Ze skut​kiem – jak wy​żej.

background image

Roz​dział VIII

Kto zwy​cię​żył pod Płow​cami

Nowa  wojna  z  Za​ko​nem.  Czy  Win​centy  z  Sza​mo​tuł  był
zdrajcą.  Ile  było  bi​tew  pod  Płow​cami.  Ucieczka  kró​le​wi​cza
Ka​zi​mie​rza. Da​ro​wi​zna Jana Luk​sem​bur​skiego. Nowa wojna
i cał​ko​wita utrata Ku​jaw.

W

po​wszech​nym  mnie​ma​niu  Po​la​ków,  utrwa​la​nym  wie​lo​krot​‐

nie przez kro​ni​ka​rzy i hi​sto​ry​ków, a póź​niej także w pol​skiej li​te​‐
ra​tu​rze, bi​twa pod Płow​cami stała się sym​bo​lem zwy​cię​skiej ba​‐
ta​lii  i  my​śli  stra​te​gicz​nej  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  dzięki  któ​rej  po
raz  pierw​szy  po​ko​nał  za​konną  ar​mię  i  po​wstrzy​mał  krzy​żacką
agre​sję  wo​bec  Kró​le​stwa  Pol​skiego.  Ob​ro​sła  nie​mal  le​gendą.  W
miej​scu,  gdzie  się  ta  bi​twa  ro​ze​grała,  usy​pano  w  1961  roku  ko​‐
piec  i  wznie​siono  obe​lisk  ku  chwale  pol​skiego  oręża  i  zwy​cię​‐
skiego pol​skiego króla Wła​dy​sława Ło​kietka.

A jak było na​prawdę?
We  wrze​śniu  1331  roku  wy​bu​chła  ko​lejna  wojna  z  Za​ko​nem.

Zda​niem  wielu  pol​skich  hi​sto​ry​ków  dzia​ła​nie  to  zo​stało  ści​śle
sko​or​dy​no​wane  z  kró​lem  cze​skim  Ja​nem  Luk​sem​bur​skim.  Tym
ra​zem roz​po​częli ją Krzy​żacy. Był to ich naj​więk​szy z do​tych​cza​‐
so​wych  na​jaz​dów  na  pol​skie  zie​mie.  Wielka  ar​mia  pod  wo​dzą
kom​tura  cheł​miń​skiego  Ot​tona  von  Lut​ter​berga  jak  wa​lec  prze​‐
to​czyła się przez Ku​jawy i za​chod​nią Wiel​ko​pol​skę, zmie​rza​jąc w
stronę Ka​li​sza, nisz​cząc i gra​biąc wszystko po dro​dze. Za​nim sta​‐
nęła pod mu​rami tego mia​sta, zdo​była jesz​cze Pyz​dry, z któ​rych
zdą​żył  w  porę  uciec  kró​le​wicz  Ka​zi​mierz,  i  po​ko​nała  idące  temu
mia​stu  z  od​sie​czą  wiel​ko​pol​skie  hufce  Win​cen​tego  z  Sza​mo​tuł.
Droga  do  naj​sil​niej  bro​nio​nego  wiel​ko​pol​skiego  grodu  sta​nęła
przed krzy​żacką ar​mią otwo​rem. Wła​śnie pod Ka​li​szem mieli się

background image

spo​tkać Krzy​żacy z cze​skimi woj​skami, by już wspól​nie kon​ty​nu​‐
ować wojnę z Wła​dy​sła​wem Ło​kiet​kiem.

Przy​najm​niej tak pla​no​wano to pod​czas po​bytu Jana Luk​sem​‐

bur​skiego w To​ru​niu.

Po​tem  jed​nak  po​ja​wiły  się  nowe  oko​licz​no​ści,  które  zmu​siły

obie strony do re​wi​zji ich pla​nów. Król Jan Luk​sem​bur​ski był bo​‐
wiem  w  tym  cza​sie  bar​dzo  mocno  za​an​ga​żo​wany  w  ważny  dla
niego  spór  z  ce​sa​rzem  nie​miec​kim  o  Ka​ryn​tię.  Jego  woj​ska  stały
za​tem  w  peł​nej  go​to​wo​ści  na  po​łu​dnio​wej  gra​nicy,  aby  zbroj​nie
ten  za​targ  roz​strzy​gnąć.  Ka​ryn​tia  sta​no​wiła  wtedy  w  jego  pla​‐
nach naj​waż​niej​szy z prio​ry​te​tów.

W mo​men​cie roz​po​czę​cia in​wa​zji krzy​żac​kiej Jan Luk​sem​bur​‐

ski  prze​by​wał  wpraw​dzie  na  Ślą​sku,  ale  przyj​mo​wał  tam  tylko
hołdy od miej​sco​wych ksią​żąt. Nie dys​po​no​wał wtedy od​po​wied​‐
nimi si​łami, aby mógł rów​no​le​gle po​dej​mo​wać ko​lejną wy​prawę
do Pol​ski prze​ciwko kra​kow​skiemu kró​lowi.

Nie mógł jej pod​jąć także dla​tego, że mu​siał się li​czyć wów​czas

z  na​tych​mia​stową  kontr​ak​cją  wę​gier​ską,  co  prze​cież  na​stą​piło
rok  póź​niej,  pod​czas  ob​lę​że​nia  Po​zna​nia  przez  Jana  Luk​sem​bur​‐
skiego.

Za​konna ar​mia nie zdo​była jed​nak Ka​li​sza. Ob​lę​żeni bro​nili się

dziel​nie  i  wo​bec  nie​bez​pie​czeń​stwa  od​sie​czy  ze  strony  Wła​dy​‐
sława Ło​kietka, który już wy​ru​szył z po​mocą Wiel​ko​pol​sce, Krzy​‐
żacy za​rzą​dzili od​wrót. Wra​cali wolno, ob​cią​żeni ta​bo​rami z licz​‐
nymi  łu​pami,  które  po​więk​szali  nie​jako  po  dro​dze,  zdo​by​wa​jąc,
pa​ląc i gra​biąc ko​lejne słabo bro​nione miej​sco​wo​ści.

Woj​ska kró​lew​skie szybko do​tarły do Wiel​ko​pol​ski. Tam po​łą​‐

czyły  się  z  woj​skami  wiel​ko​pol​skimi,  któ​rym  prze​wo​dził  Win​‐
centy z Sza​mo​tuł. Mimo to Wła​dy​sław Ło​kie​tek nie dys​po​no​wał
jed​nak od​po​wied​nimi si​łami, aby móc zmie​rzyć się w otwar​tym
boju  z  li​czeb​niej​szą  ar​mią  Za​konu.  Po​stę​po​wał  więc  w  ślad  za
Krzy​ża​kami, cze​ka​jąc na oka​zję do sku​tecz​nego za​ata​ko​wa​nia, za​‐
do​wa​la​jąc się głów​nie wy​chwy​ty​wa​niem ma​ru​de​rów i po​je​dyn​‐
czych żoł​nie​rzy prze​ciw​nika.

Spo​tkał  się  wresz​cie  fron​tal​nie  z  ar​mią  Ot​tona  von  Lut​ter​‐

background image

berga pod Ko​ni​nem. Wszystko od​było się przy​pad​kowo. Król tam
wła​śnie roz​po​czął swój swo​isty se​rial nie​udol​no​ści w tej kam​pa​‐
nii. Otóż ka​zał swoim woj​skom roz​bić obóz, jak się oka​zało w bez​‐
po​śred​nim są​siedz​twie Krzy​ża​ków. Nie prze​pro​wa​dził wcze​śniej
żad​nego roz​po​zna​nia, gdzie znaj​dują się główne siły prze​ciw​nika,
i fak​tycz​nie po pro​stu na​dział się na ar​mię krzy​żacką. Za​sko​czony
taką sy​tu​acją, Wła​dy​sław Ło​kie​tek za​ata​ko​wał cha​otycz​nie i bar​‐
dzo szybko zo​stał przez Krzy​ża​ków zmu​szony do ucieczki. Po​nie​‐
waż  wszystko  od​by​wało  się  w  póź​nych  go​dzi​nach  wie​czor​nych,
ści​ga​jący wkrótce za​koń​czyli po​goń i dzięki temu woj​ska kró​lew​‐
skie nie po​nio​sły wiel​kich strat w lu​dziach. Szybko się po​zbie​rały
i znowu wy​ru​szyły w ślad za Krzy​ża​kami.

Słów kilka o bar​dzo kon​tro​wer​syj​nej dla wielu hi​sto​ry​ków po​‐

staci  wiel​kiego  pol​skiego  męża  stanu  tam​tych  cza​sów,  Win​cen​‐
tego  z  Sza​mo​tuł.  Był  on  wtedy  nie​kwe​stio​no​wa​nym  przy​wódcą
rodu  Na​łę​czów.  To  wła​śnie  jemu,  jako  wo​je​wo​dzie  i  sta​ro​ście
wiel​ko​pol​skiemu,  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  za​wdzię​czał  opa​no​wa​nie
na​le​żą​cej  do  sy​nów  księ​cia  Hen​ryka  III  gło​gow​skiego  znacz​nej
czę​ści  Wiel​ko​pol​ski.  Win​centy  z  Sza​mo​tuł  zo​stał  rów​nież  głów​‐
nym ne​go​cja​to​rem strony pol​skiej po nie​uda​nej wy​pra​wie króla
kra​kow​skiego  prze​ciwko  Bran​den​bur​gii.  Wy​ne​go​cjo​wał  wów​‐
czas dla Pol​ski nie tylko kil​ku​letni ro​zejm, ale także po​wrót do ko​‐
rony utra​co​nej przed laty kasz​te​la​nii mię​dzy​rzec​kiej.

Za  te  nie​wąt​pliwe  za​sługi  otrzy​mał  wkrótce  od  króla  swo​istą

na​grodę.  Otóż  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  od​wo​łał  go  z  zaj​mo​wa​nego
urzędu wo​je​wody i w jego miej​sce mia​no​wał zwierzch​ni​kiem ca​‐
łej  Wiel​ko​pol​ski  swego  syna  Ka​zi​mie​rza  (cho​ciaż  dziś  jest  to  po​‐
da​wane  w  wąt​pli​wość).  Przy​wódcy  rodu  Na​łę​czów  wy​zna​czył
tylko  funk​cję  jed​nego  z  wielu  do​rad​ców  kró​le​wi​cza.  Roz​go​ry​‐
czony  tą  spe​cy​ficzną  wdzięcz​no​ścią  kra​kow​skiego  króla,  po​zba​‐
wiony  zaj​mo​wa​nych  do​tych​czas  funk​cji  i  urzę​dów,  Win​centy  z
Sza​mo​tuł  wy​co​fał  się  wów​czas  z  wszel​kiego  ży​cia  po​li​tycz​nego.
Od​mó​wił  rów​nież  uczest​nic​twa  w  wy​pra​wie  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka  na  Krzy​ża​ków  w  1330  roku,  tej  sa​mej  zresztą,  która  z  po​‐

background image

wodu  uczest​nic​twa  w  niej  po​gań​skich  po​sił​ków  li​tew​skich  tak
mocno za​szko​dziła wi​ze​run​kowi króla i kró​le​stwa w Eu​ro​pie.

Za  tę  od​mowę  wła​śnie  Jan  Dłu​gosz  uczy​nił  z  wiel​ko​pol​skiego

przy​wódcy zdrajcę oj​czy​zny. Za​rzu​cił mu spi​sko​wa​nie z Bran​den​‐
bur​gią i dzia​ła​nie w in​te​re​sie Krzy​ża​ków. Wi​dział na​wet Win​cen​‐
tego  z  Sza​mo​tuł,  z  jego  huf​cami,  w  sze​re​gach  ar​mii  Ot​tona  von
Lut​ter​berga pod​czas na​jazdu krzy​żac​kiego na Wiel​ko​pol​skę.

Ety​kieta zdrajcy przy​lgnęła do Win​cen​tego z Sza​mo​tuł na dłu​‐

gie  wieki,  w  ślad  za  Dłu​go​szem  po​wie​lana  bez​kry​tycz​nie  przez
wielu póź​niej​szych kro​ni​ka​rzy i hi​sto​ry​ków. Aby ja​koś wy​tłu​ma​‐
czyć udział wojsk wiel​ko​pol​skich pod do​wódz​twem Win​cen​tego
z Sza​mo​tuł w pró​bie od​bi​cia grodu Pyz​dry czy w bi​twach pod Ko​‐
ni​nem  i  pod  Płow​cami,  Jan  Dłu​gosz  wy​raź​nie  na​pi​sał,  że  było  to
„na​wró​ce​nie Ju​da​sza”, który do​strzegł swe wiel​kie prze​winy wo​‐
bec  oj​czy​zny  i  króla;  tuż  przed  bi​twą  pod  Płow​cami  po​ka​jał  się
przed  nim  i  uzy​skał  ła​skę  prze​ba​cze​nia.  Nie​ważne  było  dla  Jana
Dłu​go​sza, że prze​cież zgod​nie z tym, co na​pi​sał, Win​centy z Sza​‐
mo​tuł  po​wi​nien  znaj​do​wać  się  wcze​śniej,  przed  Płow​cami,  wła​‐
śnie  w  ar​mii  krzy​żac​kiej  ob​le​ga​ją​cej  Pyz​dry,  a  po​tem  gro​mić
wspól​nie z ar​mią za​konną kró​lew​skie woj​ska pod Ko​ni​nem.

Jed​nakże  Win​centy  z  Sza​mo​tuł  nigdy  zdrajcą  nie  był.  Co  wię​‐

cej, wi​dząc za​gro​że​nie kró​le​stwa, swoje mocno zra​nione am​bi​cje
oso​bi​ste odło​żył na bok i po​spie​szył naj​pierw na ra​tu​nek kró​le​wi​‐
czowi  Ka​zi​mie​rzowi,  a  po​tem  wsparł  mocno  Wła​dy​sława  Ło​‐
kietka. W świe​tle tych fak​tów na​zwa​nie go zdrajcą lub od​stępcą
było  zwy​kłym  po​mó​wie​niem  ze  strony  kro​ni​ka​rza.  Nie  tylko
zresztą  w  sto​sunku  do  tej  kon​kret​nej  osoby.  Tak  samo  prze​cież
zo​stał  znie​sła​wiony  przez  Jana  Dłu​go​sza  w  jego  Rocz​ni​kach  król
Mieszko  II,  który  by​najm​niej  nie  był  „kró​lem  gnu​śnym”.  Króla
Bo​le​sława Śmia​łego kro​ni​karz uczy​nił so​do​mitą, a na​wet sam ob​‐
ło​żył klą​twą pa​pie​ską. Ko​lej​nego mo​nar​chę, Prze​my​sła II, oskar​‐
żył o za​mor​do​wa​nie żony. Jan Dłu​gosz czę​sto na​gi​nał fakty hi​sto​‐
ryczne  do  wy​my​ślo​nej  przez  sie​bie  tezy.  W  tym  kon​kret​nym
przy​padku  nie  miał  rów​nież  kogo  za​py​tać,  jak  było  na​prawdę,
gdyż po​ten​cjalni in​for​ma​to​rzy kro​ni​ka​rza, uczest​nicy bi​twy pod

background image

Płow​cami,  już  w  mo​men​cie  na​ro​dzin  au​tora  Rocz​ni​ków  dawno
mie​liby po​nad sto lat. Opie​rał się za​tem na re​la​cjach z dru​giej lub
trze​ciej ręki, które do​wol​nie wy​ko​rzy​sty​wał.

Tym​cza​sem wra​ca​jący z Wiel​ko​pol​ski Otto von Lut​ter​berg, po

zwy​cię​stwie pod Ko​ni​nem, po​sta​no​wił jesz​cze zdo​być Brześć Ku​‐
jaw​ski – gród, który nie le​żał wcze​śniej na tra​sie prze​mar​szu jego
ar​mii, kiedy szedł z nią w stronę Ka​li​sza. Chciał przy tym dzia​łać
przez za​sko​cze​nie. Dla​tego opóź​nia​jące po​chód ta​bory z łu​pami i
jeń​cami  oraz  za​pa​sami  żyw​no​ści  po​zo​sta​wił  w  Ra​dzie​jo​wie,  pod
tylną  strażą  skła​da​jącą  się  głów​nie  z  pie​chu​rów,  a  do​wo​dzoną
przez  wiel​kiego  mar​szałka  Za​konu  Die​tri​cha  von  Al​ten​burga,
któ​rego wsparł jesz​cze nie​wielką grupą za​gra​nicz​nych go​ści – ry​‐
ce​rzy, w więk​szo​ści jed​nak ran​nych lub cho​rych.

Owa  tylna  straż  –  trzy​stu  jezd​nych  i  nie​spełna  ty​siąc  pie​chu​‐

rów – sta​no​wiła trze​cią, a może na​wet czwartą część głów​nych sił
krzy​żac​kich,  które,  uwol​nione  od  ta​bo​ro​wego  ba​la​stu,  szyb​kim
mar​szem zmie​rzały w stronę Brze​ścia Ku​jaw​skiego. Krzy​żacy byli
już  pra​wie  u  sie​bie,  znaj​do​wali  się  za​le​d​wie  o  nie​całe  dwa  dni
drogi od To​ru​nia i nie spo​dzie​wali się, zwłasz​cza po zwy​cię​stwie
nad kró​lem pod Ko​ni​nem, żad​nej mi​li​tar​nej ak​cji ze strony Po​la​‐
ków.  Byli  cał​ko​wi​cie  pewni  swo​jego  bez​pie​czeń​stwa.  Z  tego  też
po​wodu  ra​zem  z  wiel​kim  mar​szał​kiem  znaj​do​wało  się  kilku  in​‐
nych  do​stoj​ni​ków  Za​konu  i  kilku  kom​tu​rów.  Po​nadto  Die​tri​‐
chowi  von  Al​ten​bur​gowi  to​wa​rzy​szyła  wielka  cho​rą​giew  Za​‐
konu,  wła​śnie  dla  bez​pie​czeń​stwa  także  po​zo​sta​wiona  w  ta​bo​‐
rach.

27 wrze​śnia 1331 roku w go​dzi​nach ran​nych tylna straż krzy​‐

żac​kiej ar​mii opu​ściła Ra​dzie​jów. Z po​wodu gę​stej mgły wy​marsz
na​stą​pił z opóź​nie​niem. Ko​lumna ta​bo​rowa, na którą skła​dały się
wozy  cią​gnione  przez  woły,  eskor​to​wana  głów​nie  przez  pie​chu​‐
rów,  roz​cią​gnęła  się  na  znacz​nej  dłu​go​ści.  Już  za  Ra​dzie​jo​wem
około go​dziny dzie​sią​tej rano z utrzy​mu​ją​cej się gę​stej mgły na tę
wła​śnie  ko​lumnę  nie​spo​dzie​wa​nie  wy​szły  woj​ska  Wła​dy​sława
Ło​kietka.

Za​sko​cze​nie  nie​przy​go​to​wa​nych  na  ta​kie  spo​tka​nie  Po​la​ków

background image

było  tak  wiel​kie,  że  za​miast  od  razu  ude​rzyć  na  nie​przy​ja​ciela,
król na​ka​zał się cof​nąć, ufor​mo​wać od​po​wied​nie szyki, po​cze​kać
na  cał​ko​wite  opad​nię​cie  mgły  i  do​piero  wtedy  przy​stą​pić  do  bi​‐
twy.  (Znowu  woj​ska  pol​skie  po​ru​szały  się  wo​kół  nie​przy​ja​ciela
bez ja​kie​go​kol​wiek roz​po​zna​nia). De​cy​zja ta dała Krzy​ża​kom nie​‐
zbędny  czas  na  zwar​cie  szyku  ta​bo​ro​wego,  a  przede  wszyst​kim
na  wy​sła​nie  goń​ców  do  Ot​tona  von  Lut​ter​berga  z  za​wia​do​mie​‐
niem o pol​skim ataku.

Raz jesz​cze się oka​zało, jak sła​bym wo​dzem był Wła​dy​sław Ło​‐

kie​tek.  Kiedy  już  się  prze​ko​nał,  że  ma  do  czy​nie​nia  tylko  z  krzy​‐
żac​kim ta​bo​rem, a nie głów​nymi si​łami za​kon​nej ar​mii, za​miast
wy​ru​szyć  w  szybką  po​goń  za  von  Lut​ter​ber​giem,  za​trzy​mu​jąc
dal​szy marsz ta​boru tylko nie​wielką grupą swo​ich wojsk, okrą​żył
ta​bor  i  ude​rzył  ze  wszyst​kich  stron,  tra​cąc  czas  i  lu​dzi.  Prze​cież
gdyby  udało  mu  się  po​ko​nać  główne  siły  krzy​żac​kie,  ta​bor  i  tak
wpadłby  w  jego  ręce  prak​tycz​nie  bez  walki.  Po​dobno  mu  to  na​‐
wet do​ra​dzano.

Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  pod​jął  jed​nak  inną  de​cy​zję.  Wy​dał  bój

eskor​cie  ta​boru.  Dwa  pierw​sze  ataki  zo​stały  przez  obroń​ców  ta​‐
boru  od​parte,  do​piero  trzeci  za​koń​czył  się  jego  zdo​by​ciem.  W
ciągu nie​spełna trzech go​dzin było już po bi​twie. W pol​skie ręce
do​stała  się  wielka  cho​rą​giew  Za​konu.  Do  nie​woli  wzięci  zo​stali
ciężko  ranny  Die​trich  von  Al​ten​burg,  wielki  kom​tur  Otto  von
Bons​dorf,  kom​tur  el​blą​ski  Her​mann  von  Oet​tin​gen,  kom​tur
gdań​ski Al​brecht von Ore, pięć​dzie​się​ciu dwóch in​nych braci za​‐
kon​nych oraz kilku go​ści za​gra​nicz​nych i wielu pie​chu​rów.

Jeń​ców  zgro​ma​dzono  w  po​bli​skim  wy​ko​pie.  Kiedy  zo​ba​czył

ich  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  po​sta​no​wił  oszczę​dzić  tylko  kilku  naj​‐
wyż​szych do​stoj​ni​ków za​kon​nych, po​zo​sta​łych zaś roz​ka​zał stra​‐
cić na miej​scu – dla od​stra​sza​ją​cego przy​kładu. Pro​test kilku pol​‐
skich  do​wód​ców  pró​bu​ją​cych  prze​ko​nać  Wła​dy​sława  Ło​kietka,
że mor​do​wa​nia ry​ce​rzy, któ​rzy się pod​dali, za​bra​nia prze​cież ho​‐
nor ry​cer​ski, a poza tym że za ta​kich jeń​ców można wziąć so​wity
okup, roz​ju​szył tylko króla. Na​ka​zał na​tych​miast roz​po​cząć eg​ze​‐
ku​cję.

background image

Król był bo​wiem prze​ko​nany, iż upo​raw​szy się z obroń​cami ta​‐

boru,  ude​rzy  te​raz  szybko  na  cał​ko​wi​cie  za​sko​czo​nych,  w  jego
mnie​ma​niu, Krzy​ża​ków szy​ku​ją​cych się już do ob​lę​że​nia Brze​ścia
Ku​jaw​skiego, a jeńcy będą tylko zbęd​nym ob​cią​że​niem w tej po​‐
goni za nie​przy​ja​cie​lem. Tym​cza​sem do Ot​tona von Lut​ter​berga
do​tarli już gońcy z in​for​ma​cją o ataku na jego tylną straż. Bły​ska​‐
wicz​nie za​wró​cił on ze wszyst​kimi swo​imi si​łami i na po​lach po​‐
mię​dzy  Ło​dwi​go​wem  a  Stę​bar​kiem,  w  po​bliżu  miej​sco​wo​ści
Płowce, ci, któ​rzy mieli naj​bli​żej, czyli grupa pod wo​dzą Hen​ryka
Russ von Plau​ena, ude​rzyli z mar​szu na za​sko​czone, bar​dzo roz​‐
luź​nione  szyki  pol​skiego  woj​ska,  cią​gle  jesz​cze  gło​śno  świę​tu​ją​‐
cego od​nie​sione zwy​cię​stwo. Po raz ko​lejny Wła​dy​sław Ło​kie​tek
za​nie​dbał  prze​pro​wa​dze​nia  zwiadu,  czyli  roz​po​zna​nia,  gdzie
może się wła​śnie w tym cza​sie znaj​do​wać ar​mia za​konna.

Krzy​żacy  von  Plau​ena,  choć  słabsi  li​czeb​nie  od  Po​la​ków,  ude​‐

rzyli  od  razu,  nie  cze​ka​jąc  na  na​dej​ście  głów​nych  sił.  Roz​go​rzała
za​cięta bi​twa, w któ​rej szala zwy​cię​stwa po​cząt​kowo prze​chy​lała
się na obie strony. O jej osta​tecz​nym wy​niku zde​cy​do​wał po​wrót
po​zo​sta​łych wojsk za​kon​nych.

Na  wi​dok  przy​by​wa​ją​cych  głów​nych  sił  krzy​żac​kich  Wła​dy​‐

sław  Ło​kie​tek  na​ka​zał  kró​le​wi​czowi  Ka​zi​mie​rzowi  na​tych​mia​‐
stowe  opusz​cze​nie  pola  bi​twy,  wy​po​sa​ża​jąc  go  w  silną  eskortę
zło​żoną z wielu do​świad​czo​nych ry​ce​rzy. Wi​dząc od​jeż​dża​ją​cego
kró​le​wi​cza, do ucieczki rzu​ciła się także spora część pol​skich od​‐
dzia​łów,  prze​świad​czona  o  prze​gra​nej  i  ko​niecz​no​ści  ra​to​wa​nia
ży​cia. W sze​regi wojsk króla Wła​dy​sława wdarł się chaos i zwąt​‐
pie​nie.  Ko​rzy​sta​jąc  z  za​pa​da​ją​cego  zmierz​chu,  hu​fiec  po  hufcu
rej​te​ro​wał  z  placu  boju.  W  końcu  wy​co​fał  się  z  niego  także  sam
król  wraz  ze  swoją  świtą,  da​jąc  tym  sy​gnał  do  ge​ne​ral​nego  od​‐
wrotu.

Ci,  któ​rzy  nie  zdą​żyli  w  porę  uciec,  gi​nęli  na  miej​scu,  gdyż

kom​tur cheł​miń​ski po od​bi​ciu ta​bo​rów, od​zy​ska​niu cho​rą​gwi Za​‐
konu i uwol​nie​niu Die​tri​cha von Al​ten​burga do​wie​dział się o wy​‐
mor​do​wa​niu  z  roz​kazu  pol​skiego  króla  wszyst​kich  krzy​żac​kich
jeń​ców, któ​rzy rano do​stali się do pol​skiej nie​woli. Na​ka​zał za​tem

background image

rów​nież  nie  oszczę​dzać  żad​nego  z  pol​skich  ry​ce​rzy,  za​bi​jać  bez
wy​jątku  pod​da​ją​cego  się  czy  ran​nego.  W  ten  spo​sób  wy​mor​do​‐
wa​nych  zo​stało  po​nad  sze​ściu​set  ry​ce​rzy,  któ​rych  w  trak​cie  bi​‐
twy  wzięto  do  nie​woli.  To  naj​do​bit​niej  świad​czy  o  bez​sen​sie  i
szko​dli​wo​ści  po​ran​nej  kró​lew​skiej  de​cy​zji  o  mor​do​wa​niu  krzy​‐
żac​kich jeń​ców.

Przed za​pad​nię​ciem wie​czoru było już po bi​twie. Krzy​żacy nie

od​świę​to​wali jed​nak, jak to wów​czas było w ry​cer​skim zwy​czaju,
zdo​by​cia  pola  bi​twy.  Nie  ru​szyli  rów​nież  w  po​ścig  za  ucie​ka​ją​‐
cymi woj​skami Wła​dy​sława Ło​kietka, lecz na​tych​miast, mimo że
za​pa​dała już noc, z od​zy​ska​nym ta​bo​rem i swo​imi ran​nymi wy​‐
ru​szyli  w  drogę  do  To​ru​nia.  Ten  szybki  ich  wy​marsz  i  brak  po​‐
goni za ucie​ka​ją​cymi pol​skimi huf​cami uznano po​tem w pol​skiej
hi​sto​rii za ko​ronny do​wód na nie​roz​strzy​gnięty wy​nik bi​twy pod
Płow​cami.  Obie  strony  prze​cież  się  wy​co​fały,  wpraw​dzie  w  róż​‐
nym cza​sie i z róż​nych po​wo​dów, z bi​tew​nego pola. A za​tem zwy​‐
cięzcy być nie po​winno.

Straty  po  obu  stro​nach  były  bar​dzo  cięż​kie.  Po​lacy  stra​cili  w

po​po​łu​dnio​wym  star​ciu  co  naj​mniej  po​łowę  swo​jego  woj​ska,
Krzy​żacy – praw​do​po​dob​nie trze​cią część. Król Wła​dy​sław Ło​kie​‐
tek nie był w sta​nie pro​wa​dzić da​lej dzia​łań wo​jen​nych. Wy​co​fał
się aż do Kra​kowa. Krzy​żacy szybko za​brali swo​ich ran​nych i od​‐
zy​skane ta​bory i jesz​cze tego sa​mego dnia wy​ru​szyli do To​ru​nia.
Nie  po​grze​bali  swo​ich  za​bi​tych,  co  miało  świad​czyć  o  ich  prze​‐
gra​nej. Ale rów​nież Po​lacy po​zo​sta​wili swo​ich po​le​głych na placu
boju.  W  Rocz​niku  Tra​ski  wy​raź​nie  na​pi​sano,  że  ucieczka  czę​ści
wojsk  pol​skich  nie  po​zwo​liła  kró​lowi  od​nieść  zwy​cię​stwa  pod
Płow​cami. Kro​nika oliw​ska do​daje, że wielu Po​la​ków pa​dło w cza​sie
ucieczki.
 Tylko we​dług Jana Dłu​go​sza to wła​śnie Po​lacy kła​dli po​‐
ko​tem  ucie​ka​ją​cych  Krzy​ża​ków,  a  Po​la​ków  w  tej  bi​twie  zgi​nęło
je​dy​nie  dwu​na​stu  ze  zna​ko​mi​tej  szlachty  i  pię​ciu​set  z  po​spo​li​‐
tego ludu, co było da​rem do​broci Bo​żej i udało się dzięki po​mocy i
za​słu​gom pa​trona i pierw​szego mę​czen​nika Pol​ski św. Sta​ni​sława...

Pod  Płow​cami  stoją  dzi​siaj  ko​piec  i  obe​lisk  uzna​wane  za  po​‐

mnik  chwały  pol​skiego  oręża.  Znaj​dują  się  one  aku​rat  nie  tam,

background image

gdzie  rze​czy​wi​ście  od​nie​siono  zwy​cię​stwo  nad  tylną,  ochra​nia​‐
jącą  ta​bor  strażą  krzy​żac​kiej  ar​mii,  lecz  do​kład​nie  w  miej​scu,  w
któ​rym  woj​ska  Wła​dy​sława  Ło​kietka  do​znały  do​tkli​wej  po​rażki
w star​ciu z ar​mią Ot​tona von Lut​ter​berga, gdzie zgi​nęło naj​wię​‐
cej pol​skich ry​ce​rzy. Tam wkrótce po bi​twie po​sta​wiono prze​cież
ka​plicę, która miała uczcić po​le​głych, a w przy​szło​ści, przy​po​mi​‐
na​jąc  o  ich  śmierci,  po​winna  się  stać  miej​scem  za​dumy.  Ka​plica
ta nie prze​trwała do na​szych cza​sów, a póź​niej​sze ko​piec i obe​lisk
po​wstały  wy​łącz​nie  z  my​ślą  o  uho​no​ro​wa​niu  zwy​cię​skiego  pol​‐
skiego  ry​cer​stwa  i  stały  się  sym​bo​lem  triumfu  pol​skiego  oręża.
Tylko dla​czego znaj​dują się aku​rat w miej​scu, gdzie tego triumfu
nie od​nie​śli​śmy?

Zda​niem wielu pol​skich hi​sto​ry​ków owa bi​twa o krzy​żacki ta​‐

bor,  ro​ze​grana  pod  Płow​cami,  zo​stała  nie​roz​strzy​gnięta.  Przed
po​łu​dniem  zwy​cię​ży​li​śmy,  zdo​by​li​śmy  ta​bory  wroga.  Po  po​łu​‐
dniu  prze​gra​li​śmy,  a  Krzy​żacy  od​zy​skali  wszystko,  co  utra​cili.
Zu​peł​nie  jakby  to  były  za​wody  spor​towe,  za​koń​czone  wy​ni​kiem
re​mi​so​wym. Do prze​rwy wy​gry​wa​li​śmy, po prze​rwie ule​gli​śmy,
w su​mie nie można wska​zać zwy​cięzcy.

Ale czy można w ogóle w ten spo​sób kla​sy​fi​ko​wać bi​twy, dzie​‐

ląc je na dwie czę​ści – wy​graną i prze​graną? Nigdy prze​cież w hi​‐
sto​rii  świa​to​wych  wo​jen,  bi​twy,  z  któ​rej  z  placu  boju  ucieka,  na
wy​raźne  po​le​ce​nie  ojca  wąt​pią​cego  w  osta​teczny  suk​ces,  naj​‐
pierw syn głów​no​do​wo​dzą​cego, a po​tem on sam z resztą swo​jego
woj​ska, nie ogła​szano za wy​graną lub „zre​mi​so​waną”.

Gdyby  nie  nad​mierna  za​pal​czy​wość  Wła​dy​sława  Ło​kietka,

można było się od​po​wied​nio przy​go​to​wać na spo​dzie​wane prze​‐
cież  na​dej​ście  krzy​żac​kiej  od​sie​czy  lub  na​wet  unik​nąć  sto​cze​nia
jesz​cze tego sa​mego dnia przez zmę​czo​nych pol​skich ry​ce​rzy dru​‐
giej  bi​twy,  w  do​datku  z  prze​wa​ża​ją​cymi  si​łami  wroga.  Brak  roz​‐
po​zna​nia co do re​ak​cji głów​nych sił krzy​żac​kich na wieść o ataku
na ta​bor po​winno się roz​pa​try​wać wy​łącz​nie w ka​te​go​rii bar​dzo
po​waż​nych błę​dów stra​te​gicz​nych.

Je​śli  pod  Płow​cami,  jak  chce  wielu  hi​sto​ry​ków,  miało  miej​sce

„świetne zwy​cię​stwo pol​skiego oręża”, to trzeba od razu po​sta​wić

background image

py​ta​nie o jego po​li​tyczne i te​ry​to​rialne skutki. Nie​stety, bi​twa ta
nie przy​nio​sła Pol​sce nic ko​rzyst​nego.

Naj​waż​niej​szym,  wy​mier​nym  jej  efek​tem  oka​zało  się  tylko

ura​to​wa​nie tym ra​zem Brze​ścia Ku​jaw​skiego przed ob​lę​że​niem i
za​koń​cze​nie  tej  kon​kret​nej  wy​prawy  Ot​tona  von  Lut​ter​berga.
Nie  przy​nio​sła  jed​nak  ta  bi​twa  kró​lowi  żad​nych  ko​rzy​ści  po​li​‐
tycz​nych  ani  nie  zwró​ciła  Pol​sce  utra​co​nych  te​ry​to​riów,  nie  od​‐
zy​skano też złu​pio​nych przez Krzy​ża​ków dóbr, przede wszyst​kim
zaś nie zła​mano po​tęgi Za​konu.

O tym król mógł się prze​ko​nać już wio​sną 1332 roku, kiedy to

wy​ru​szyła  na  Ku​jawy  ko​lejna  wy​prawa  krzy​żacka,  rów​nież  pod
wo​dzą kom​tura Ot​tona von Lut​ter​berga. Za​sko​czony nią Wła​dy​‐
sław Ło​kie​tek nie był w sta​nie zor​ga​ni​zo​wać szyb​kiej po​mocy dla
tej dziel​nicy. Wy​słał tam je​dy​nie Win​cen​tego z Sza​mo​tuł z wiel​‐
ko​pol​skim  huf​cem  skła​da​ją​cym  się  z  sześć​dzie​się​ciu  ry​ce​rzy.
Woj​ska za​konne zdo​były wresz​cie Brześć Ku​jaw​ski oraz Ino​wro​‐
cław – dwa naj​więk​sze, naj​le​piej umoc​nione grody na Ku​ja​wach.

Wy​sła​nie przez króla nie​wiel​kiego hufca prze​ciwko ca​łej krzy​‐

żac​kiej ar​mii oka​zało się nie tylko do​wo​dem jego sła​bo​ści mi​li​tar​‐
nej,  lecz  także...  sku​teczną  próbą  osta​tecz​nego  po​zby​cia  się  tego
nie​wy​god​nego,  pod​kre​śla​ją​cego  czę​sto  od​rębne  zda​nie  w  spra​‐
wach  pań​stwo​wych  i  mi​li​tar​nych  moż​no​władcy.  Oczy​wi​ście
Win​centy  z  Sza​mo​tuł  ze  swoim  huf​cem  nie  miał  naj​mniej​szych
szans  za​trzy​ma​nia  na​wet  na  mo​ment  krzy​żac​kiej  ar​mii.  Pró​bo​‐
wał  wpraw​dzie  ha​mo​wać  jej  prze​marsz,  ata​ku​jąc  po​je​dyn​cze
krzy​żac​kie  od​działy  wy​sy​łane  w  celu  zdo​by​cia  żyw​no​ści,  aż  w
końcu  tra​fiony  krzy​żacką  strzałą  zgi​nął  w  jed​nej  z  ta​kich  po​ty​‐
czek. Jak na „zdrajcę na​rodu” za​pi​sał się nie​zwy​kle po​zy​tyw​nie w
na​szej hi​sto​rii.

Przy in​nym zda​niu po​zo​stał Jan Dłu​gosz, który utrzy​my​wał, że

Win​centy  z  Sza​mo​tuł  za  swoją  naj​ha​nieb​niej​szą  zdradę  zo​stał
wresz​cie za​mor​do​wany wsku​tek zmowy lu​dzi i była to bar​dzo za​‐
słu​żona  kaźń.  Nie  można  za​tem  wy​klu​czyć,  że  mógł  on  zo​stać
skry​to​bój​czo za​mor​do​wany z po​le​ce​nia Krzy​ża​ków.

Po zdo​by​ciu tych dwóch naj​sil​niej​szych gro​dów Krzy​żacy nie

background image

na​po​tkali już na Ku​ja​wach żad​nego więk​szego oporu. W ich ręce
wpa​dały  ko​lejno  Ra​ciąż,  Ko​wal,  Krusz​wica,  Byd​goszcz,  Ra​dzie​‐
jów,  So​lec,  Strzelno  i  Wy​szo​gród.  Zmu​sili  także  księ​cia  Ka​zi​mie​‐
rza  gniew​kow​skiego,  kró​lew​skiego  bra​tanka,  do  zbu​rze​nia  wła​‐
snego  grodu  obron​nego  (Gniew​kowa),  a  także  do  od​da​nia  im
syna  jako  za​kład​nika  lo​jal​no​ści  wo​bec  no​wych  pa​nów  tej  dziel​‐
nicy. Całe Ku​jawy zna​la​zły się wów​czas w rę​kach Za​konu.

Nie​spełna  rok  póź​niej,  w  sierp​niu  1332  roku,  Wła​dy​sław  Ło​‐

kie​tek pod​jął próbę zbroj​nego od​zy​ska​nia tych te​re​nów. Wsparty
no​wymi wę​gier​skimi po​sił​kami wy​ru​szył do ziemi cheł​miń​skiej.
Po prze​kro​cze​niu Drwęcy oraz spa​le​niu młyna w Lu​bi​czy i wielu
pól  upraw​nych  jego  woj​ska  zo​stały  okrą​żone  przez  Krzy​ża​ków.
Do  wal​nej  bi​twy  tym  ra​zem  jed​nak  nie  do​szło,  za​warto  bo​wiem
na  miej​scu  ro​zejm,  na  mocy  któ​rego  pol​ski  król  nie​zwłocz​nie
opu​ścił  Ku​jawy  i  wy​co​fał  się  do  Wiel​ko​pol​ski,  wy​ra​ża​jąc  wcze​‐
śniej  zgodę,  aby  krzy​żacko-pol​ski  spór  o  to,  kto  ma  prawa  do  tej
dziel​nicy,  roz​strzy​gnęli  osta​tecz​nie  dwaj  wska​zani  przez  strony
kró​lo​wie  –  cze​ski  i  wę​gier​ski.  Do  czasu  tego  roz​strzy​gnię​cia  Ku​‐
jawy po​zo​stać miały w rę​kach Za​konu.

W  Wiel​ko​pol​sce,  ma​jąc  przy  boku  nie​wy​ko​rzy​stane  do​tych​‐

czas  wę​gier​skie  woj​ska,  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  ude​rzył  na  po​zo​‐
stałe  zie​mie  tej  dziel​nicy,  znaj​du​jące  się  jesz​cze  we  wła​da​niu
spad​ko​bier​ców  księ​cia  Hen​ryka  III  gło​gow​skiego.  Nie  na​po​ty​ka​‐
jąc na ogół więk​szego oporu, spa​lił i znisz​czył po​nad pięć​dzie​siąt
ufor​ty​fi​ko​wa​nych  miej​sco​wo​ści,  łącz​nie  z  waż​nym  nad​odrzań​‐
skim gro​dem Ko​ścia​nem, które prze​cież mo​gły mu w przy​szło​ści
po​słu​żyć  do  obrony  za​chod​niej  gra​nicy  kró​le​stwa.  To​tal​nemu
znisz​cze​niu  tej  czę​ści  Wiel​ko​pol​ski  za​po​bie​gła  na​gła  cho​roba
króla. Wy​prawę do​pro​wa​dził do końca jego syn Ka​zi​mierz, przy​‐
łą​cza​jąc  do  kró​le​stwa  znaczną  część  ziem  wiel​ko​pol​skich,  bę​dą​‐
cych wtedy we wła​da​niu gło​gow​skich ksią​żąt. Na​to​miast ciężko
chory Wła​dy​sław Ło​kie​tek szybko po​wró​cił do Kra​kowa.

Tam do​go​niła go wkrótce wia​do​mość o ofi​cjal​nym po​da​ro​wa​‐

niu  –  do​ku​men​tem  wy​sta​wio​nym  26  sierp​nia  1332  roku  w  No​‐
rym​ber​dze  przez  króla  Jan  Luk​sem​bur​skiego,  wy​stę​pu​ją​cego  w

background image

nim jako król Pol​ski – ca​łych Ku​jaw za​ko​nowi krzy​żac​kiemu, ty​‐
tu​łem  re​kom​pen​saty  za  po​nie​sione  straty  w  lu​dziach  i  ma​jątku
pod​czas wo​jen z kró​lem kra​kow​skim. Więk​szego ciosu nie można
było  wtedy  za​dać  władcy  z  Kra​kowa,  po​cho​dzą​cego  wszakże  z
Ku​jaw.

Stwo​rzyło  to  bo​wiem  zu​peł​nie  nową,  nie​ko​rzystną  dla  kró​le​‐

stwa  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  ja​kość  w  roz​są​dze​niu  sporu  o
zwierzch​nic​two nad tą dziel​nicą, gdyż w ten spo​sób jego oj​co​wi​‐
zna,  Ku​jawy,  for​mal​nie  stała  się  in​te​gralną  czę​ścią  pań​stwa  za​‐
kon​nego. Do​ku​ment wy​sta​wiony przez Jana Luk​sem​bur​skiego w
No​rym​ber​dze był wzo​ro​wany na ak​cie wy​sta​wio​nym Krzy​ża​kom
w  1225  roku  przez  księ​cia  Kon​rada  Ma​zo​wiec​kiego  za​pra​sza​ją​‐
cego ich na swoje zie​mie.

Król kra​kow​ski zaś nie po​sia​dał prze​cież żad​nego do​ku​mentu

–  twier​dzili  po​tem  Krzy​żacy  –  po​twier​dza​ją​cego  imien​nie  jego
prawo do wła​sno​ści Ku​jaw. A ni​komu nic nie jest dane raz na za​‐
wsze, od za​ra​nia dzie​jów aż po Sąd Osta​teczny, bo wtedy zu​peł​nie
in​a​czej  wy​glą​da​łaby  hi​sto​ria  państw  i  na​ro​dów.  Li​czyć  się  –  ich
zda​niem – za​wsze po​wi​nien tylko ostatni do​ku​ment wła​sno​ści. A
ten był w rę​kach krzy​żac​kich i prze​są​dzał tym sa​mym o pra​wach
Za​konu do tej dziel​nicy.

Nie​ważne  było  dla  nich,  że  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  był  na​tu​ral​‐

nym,  dy​na​stycz​nym  spad​ko​biercą  daw​nych  wład​ców  Ku​jaw.
For​mal​nie  nie  mógł  się  prze​cież  wy​ka​zać  od​po​wied​nim  do​ku​‐
men​tem wła​sno​ści. Oczy​wi​ście był to ar​gu​ment ła​twy do od​rzu​‐
ce​nia (i tak się póź​niej stało), nie​mniej wtedy przy​czy​nił się nie​‐
wąt​pli​wie do szyb​szego zgonu scho​ro​wa​nego króla.

background image

Za​koń​cze​nie

2

 marca 1333 roku zmarł na Wa​welu Wła​dy​sław Ło​kie​tek, zda​‐

niem  pa​pieża  i  in​nych  wład​ców  eu​ro​pej​skich  –  tylko  król  kra​‐
kow​ski,  a  zda​niem  jego  naj​bliż​szego  oto​cze​nia,  król  ca​łej  Pol​ski.
Swo​jemu  je​dy​nemu  ży​ją​cemu  sy​nowi  Ka​zi​mie​rzowi  po​zo​sta​wił
w  dzie​dzic​twie  okro​jone  kró​le​stwo  w  tra​gicz​nym  sta​nie  eko​no​‐
micz​nym,  jedno  z  naj​bied​niej​szych  w  Eu​ro​pie,  zruj​no​wane  woj​‐
nami do​mo​wymi i ze​wnętrz​nymi, skłó​cone ze wszyst​kimi są​sia​‐
dami,  z  nie​roz​strzy​gnię​tymi  licz​nymi  spo​rami  gra​nicz​nymi.  Jak
na​pi​sano  wtedy  w  Rocz​niku  ma​ło​pol​skim,  król  Wła​dy​sław  w
spadku Ka​zi​mie​rzowi: zo​sta​wił chaos błę​dów i nie​do​koń​czo​nych
spo​rów, które po​tem za​ła​twił jego zna​ko​mity syn. Spo​sób wła​da​‐
nia kró​le​stwem przez zmar​łego króla był bo​wiem nad​zwy​czaj po​‐
dobny  do  awan​tur​ni​czej  po​li​tyki  pro​win​cjo​nal​nych  ksią​żąt  nie​‐
wiel​kich dziel​nic. Nigdy prze​cież we wszyst​kich swo​ich po​czy​na​‐
niach  nie  prze​stał  być  tym  ma​łym  władcą  dziel​ni​co​wym  z  Brze​‐
ścia Ku​jaw​skiego.

Zmar​łemu  ojcu  syn  Ka​zi​mierz  wy​sta​wił  wspa​niały  sar​ko​fag,

któ​rego zdo​bie​nia uka​zują go jako władcę opie​kuna ca​łego kraju i
wszyst​kich Po​la​ków. Na ścia​nach sar​ko​fagu wy​rzeź​bione zo​stały
opła​ku​jące Wła​dy​sława Ło​kietka po​sta​cie pod​da​nych wszyst​kich
sta​nów. Owo po​wszechne opła​ki​wa​nie zmar​łego króla wy​da​wało
się jed​nak na​wet wtedy bar​dzo wąt​pliwe. Cho​ciaż fak​tycz​nie było
po czym pła​kać.

Kró​le​stwo w chwili śmierci Wła​dy​sława Ło​kietka było znacz​‐

nie mniej​sze od tego, ja​kie obej​mo​wał w mo​men​cie ko​ro​na​cji. W
jego skład wcho​dziły te​raz tylko wy​nisz​czona nie​usta​ją​cymi woj​‐
nami  Ma​ło​pol​ska  i  nieco  okro​jona  Wiel​ko​pol​ska,  po​wią​zane  ze
sobą w bar​dzo luźny spo​sób, tak że wprost trudno było mó​wić o
ów​cze​snym  kró​le​stwie  jako  o  jed​no​li​tym  or​ga​ni​zmie  pań​stwo​‐
wym.

Poza  gra​ni​cami  Kró​le​stwa  Pol​skiego  po​zo​stało  Ma​zow​sze,  w

background image

któ​rym  książę  płocki  uzna​wał  zwierzch​ność  cze​ską,  a  jego  dwaj
bra​cia  rzą​dzili  się  w  swych  dziel​ni​cach  su​we​ren​nie.  Na​to​miast
Ku​jawy, Po​mo​rze Gdań​skie i zie​mia do​brzyń​ska znaj​do​wały się w
rę​kach  za​konu  krzy​żac​kiego.  Szcze​gól​nie  do​tkliwa  była  dla  kra​‐
kow​skiego króla utrata Ku​jaw, za​gar​nię​tych przez Krzy​ża​ków na
rok przed jego śmier​cią.

Księ​stwa sie​radz​kie i łę​czyc​kie rzą​dzone były wpraw​dzie przez

bra​tan​ków  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  któ​rzy  za​ak​cep​to​wali  go  jako
króla, ale także w ostat​nich la​tach jego pa​no​wa​nia sta​rali się być
co​raz  bar​dziej  nie​za​leżni  od  Kra​kowa.  Księ​stwa  ślą​skie  (poza
świd​nic​kim)  były  wtedy  zie​miami  len​nymi...  króla  cze​skiego.
Król  cze​ski  zresztą  nadal  uwa​żany  był,  nie  tylko  przez  na​szych
naj​bliż​szych  są​sia​dów,  za  króla  Pol​ski.  Ruś  Ha​licka,  przez  wiele
lat  so​jusz​nik  ma​łego  księ​cia  w  jego  woj​nach  z  we​wnętrz​nymi
prze​ciw​ni​kami,  po​dzie​liła  się  wtedy  Gro​dami  Czer​wień​skimi  z
in​nym so​jusz​ni​kiem pol​skiego króla – Wę​grami. W do​datku Ruś
Ha​licka prze​stała być so​jusz​ni​kiem króla kra​kow​skiego, co wię​cej
– po​łą​czyła się przy​mie​rzem z Krzy​ża​kami.

Krótko  po  śmierci  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  w  po​ło​wie  1333

roku, wy​ga​sał ro​zejm z Za​ko​nem i w każ​dej chwili mo​gły zo​stać
wzno​wione  dzia​ła​nia  wo​jenne  Krzy​ża​ków  prze​ciwko  Pol​sce.
Wąt​pli​wym, w świe​tle eu​ro​pej​skich za​mie​rzeń króla Ka​zi​mie​rza,
so​jusz​ni​kiem po​zo​sta​wała po​gań​ska Li​twa. Po​ga​nie, jako je​dyny
so​jusz​nik,  nie  sta​no​wili  do​brej  re​ko​men​da​cji  dla  mło​dego  pań​‐
stwa. Poza tym Li​twa miała także swoje pro​blemy z Krzy​ża​kami,
a  po​nadto  zgła​szała  pre​ten​sje  do  nie​któ​rych  Gro​dów  Czer​wień​‐
skich.  Na​to​miast  Wę​gry,  gdzie  pa​no​wał  wów​czas  król  Ka​rol  Ro​‐
bert,  bar​dziej  były  za​in​te​re​so​wane  ukła​da​niem  swo​ich  sto​sun​‐
ków z Eu​ropą i kon​flik​tem z Cze​chami niż bu​do​wa​niem przy​szło​‐
ści na so​ju​szu z kró​le​stwem kra​kow​skim.

Wy​da​wało się, że go​rzej dla mło​dej pań​stwo​wo​ści pol​skiej już

być nie mo​gło. Król Ka​zi​mierz poza tymi pro​ble​mami miał prze​‐
cież  jesz​cze  do​dat​kowo  do  po​ko​na​nia  bar​dzo  złą  opi​nię  o  swoim
ojcu, na którą ten tak sku​tecz​nie „pra​co​wał” przez całe ży​cie. Mu​‐
siał także młody król do​pro​wa​dzić do prze​ła​ma​nia wy​raź​nej izo​‐

background image

la​cji  po​li​tycz​nej,  w  ja​kiej  zna​la​zła  się  Pol​ska  w  ostat​nich  la​tach
pa​no​wa​nia jego ojca.

A  na  do​da​tek  kraj  był  go​spo​dar​czo  w  kom​plet​nej  ru​inie,  wy​‐

nisz​czony cią​głymi woj​nami. Mia​sta, gnę​bione ko​niecz​no​ścią do​‐
star​cza​nia  środ​ków  na  fi​nan​so​wa​nie  tych  wo​jen,  wy​raź​nie  pod​‐
upa​dły.  Wpraw​dzie  w  ostat​nich  la​tach  pa​no​wa​nia  Wła​dy​sław
Ło​kie​tek  wzno​wił  ak​cję  osad​nic​twa  i  lo​ka​cji  w  kró​le​stwie  no​‐
wych wsi i miast, ale to dzia​ła​nie, z uwagi na ko​niecz​ność przy​‐
zna​wa​nia  za​sadź​com  licz​nych  ulg  i  przy​wi​le​jów  fi​nan​so​wych,
nie  mo​gło  przy​nieść  kró​lowi  i  kró​le​stwu  na​tych​mia​sto​wych
efek​tów eko​no​micz​nych.

Je​śli za​tem król Ka​zi​mierz prze​szedł do na​szej hi​sto​rii z za​słu​‐

żo​nym  ze  wszech  miar  przy​dom​kiem  Wielki,  to  ową  wiel​kość
zdo​by​wał  nie​zwy​kłą  pra​co​wi​to​ścią,  zręcz​no​ścią  po​li​tyczną,
umie​jęt​no​ścią  do​boru  współ​pra​cow​ni​ków  i  de​ter​mi​na​cją  po​łą​‐
czoną z re​ali​zmem po​li​tycz​nym. Przede wszyst​kim zaś dzięki cał​‐
ko​wi​temu  ze​rwa​niu  za​równo  ze  sty​lem  spra​wo​wa​nia  rzą​dów
swego  ojca  w  kraju,  jak  i  spo​so​bem  po​stę​po​wa​nia  wo​bec  są​sia​‐
dów. Bar​dzo szybko uwol​nił się od na​rzu​ca​nych mu przez Wła​dy​‐
sława Ło​kietka spo​so​bów my​śle​nia i dzia​ła​nia.

Owo​co​wały  tu  lata  spę​dzone  przez  mło​dego  księ​cia  Ka​zi​mie​‐

rza na dwo​rze an​de​ga​weń​skim w Bu​dzie. Wpraw​dzie nie bra​ko​‐
wało gło​sów hi​sto​ry​ków, że był on tam za​kład​ni​kiem zo​bo​wią​zań
swo​jego  ojca  wo​bec  pań​stwa  wę​gier​skiego,  nie​mniej  ważne  jest
to,  że  miał  wów​czas  oka​zję  po​znać  naj​lep​sze  wzorce  no​wo​cze​‐
snego  za​rzą​dza​nia  pań​stwem.  Kró​le​stwo  wę​gier​skie  kie​ro​wane
przez An​de​ga​we​nów prze​ży​wało w tam​tych la​tach roz​kwit po​li​‐
tyczny  i  eko​no​miczny.  Miał  więc  przy​szły  pol​ski  król,  gdzie  się
uczyć i kogo na​śla​do​wać. Po​dob​nie, przed wie​kami, jako za​kład​‐
nik  na  ce​sar​skim  dwo​rze  nie​miec​kim  wie​dzę  o  rzą​dze​niu  pań​‐
stwem zdo​by​wał Mieszko II, syn Bo​le​sława Chro​brego. Pró​bo​wał
ją po​tem wcie​lać w Pol​sce, gdy zo​stał kró​lem, ale nie udało mu się
jej  w  pełni  wy​ko​rzy​stać  z  po​wodu  zma​so​wa​nego  ataku  wszyst​‐
kich są​sia​dów na jego kró​le​stwo.

Nowa  po​li​tyka  ze​wnętrzna  i  we​wnętrzna,  spro​wa​dza​jąca  się

background image

do  za​pew​nie​nia  bez​pie​czeń​stwa  kraju  po​przez  szu​ka​nie  po​ro​zu​‐
mie​nia  ze  wszyst​kimi  bez  wy​jątku  są​sia​dami,  roz​strzy​ga​nia  na​‐
wet tych naj​po​waż​niej​szych spo​rów w dro​dze po​ko​jo​wej, dy​plo​‐
ma​tycz​nej,  po​dej​mo​wa​nia  tylko  nie​zbęd​nych  dzia​łań  zbroj​nych
oraz sta​łego in​we​sto​wa​nia w nowe mia​sta i nowe grody obronne,
mu​siała  przy​nieść  za​kła​dane  re​zul​taty.  Aby  osią​gnąć  nad​rzędny
cel, ja​kim było uło​że​nie po​praw​nych sto​sun​ków z wro​gimi pań​‐
stwami,  król  Ka​zi​mierz  go​dził  się  na​wet  na  do​raźne  ustęp​stwa.
Układy  z  Luk​sem​bur​gami  i  Krzy​ża​kami  są  wła​śnie  przy​kła​dem
ta​kiego  re​ali​zmu  po​li​tycz​nego.  Od​cho​dziły  szybko  w  nie​pa​mięć
burz​liwe  czasy  Ło​kiet​kowe.  Kró​le​stwo  Pol​skie  sta​wało  się  co​raz
bar​dziej uzna​wa​nym part​ne​rem dla państw eu​ro​pej​skich, a jego
władca zdo​by​wał po​wszechny sza​cu​nek kró​lów i ksią​żąt.

Trzy​dzie​ści sie​dem lat pa​no​wa​nia króla Ka​zi​mie​rza Wiel​kiego

było okre​sem wiel​kich prze​mian w kró​le​stwie. Nie tylko wzmoc​‐
niło  się  ono  i  roz​sze​rzyło  te​ry​to​rial​nie,  obej​mu​jąc  ob​szar  po​nad​‐
dwu​krot​nie  więk​szy  niż  w  1333  roku,  wolny  od  róż​nych  za​gra​‐
nicz​nych  rosz​czeń  wła​sno​ścio​wych.  Prze​pro​wa​dzona  zo​stała
także  re​forma  ad​mi​ni​stra​cyjna  kraju,  bę​dąca  w  za​sa​dzie  po​wro​‐
tem  do  re​formy  za​ini​cjo​wa​nej  przez  Wa​cława  II,  którą  Wła​dy​‐
sław Ło​kie​tek zli​kwi​do​wał ofi​cjal​nie pod pre​tek​stem, że była wy​‐
my​słem ob​cego władcy, a w do​datku – jego zda​niem – ogra​ni​czała
kró​lew​skie kom​pe​ten​cje.

Po​wsta​wały  nowe  mia​sta  (w  su​mie  po​nad  sto),  roz​bu​do​wy​‐

wano  już  ist​nie​jące.  Roz​sze​rzona  zo​stała  wiej​ska  sieć  osad​ni​cza.
Re​jo​nów nad​gra​nicz​nych strze​gło pod ko​niec jego pa​no​wa​nia po​‐
nad  sie​dem​dzie​siąt  no​wych  zam​ków  wznie​sio​nych  albo  przez
króla, albo przez moż​no​wład​ców, ale za​wsze z kró​lew​ską za​łogą.

Jako cie​ka​wostkę od​no​to​wać na​leży rów​nież przy​wró​ce​nie ko​‐

rony or​łowi na pol​skim go​dle, któ​rej po​zba​wił go prze​cież... Wła​‐
dy​sław  Ło​kie​tek.  Od​tąd  go​dłem  Pol​ski  po​zo​stał  już  orzeł  biały  w
ko​ro​nie.

Zli​kwi​do​wane  zo​stały  osta​tecz​nie  także  wszel​kie  rosz​cze​nia

wład​ców  cze​skich  do  pol​skiej  ko​rony,  a  król  Ka​zi​mierz  uznany
zo​stał  w  Eu​ro​pie  już  za  króla  ca​łej  Pol​ski,  a  nie  jak  jego  oj​ciec,

background image

tylko  króla  kra​kow​skiego.  Po​wró​ciły  do  Kró​le​stwa  Ku​jawy  i  zie​‐
mia  do​brzyń​ska.  Upo​rząd​ko​wano  sta​tus  ziemi  łę​czyc​kiej  i  sie​‐
radz​kiej, włą​cza​jąc je w ca​ło​ści do kró​le​stwa. Od​zy​skano od Mar​‐
chii  Bran​den​bur​skiej  część  Po​mo​rza  Za​chod​niego  z  Wał​czem  i
Cza​plin​kiem  oraz  nie​wiel​kie  te​reny  na​le​żące  wcze​śniej  do  Wiel​‐
ko​pol​ski. Ksią​żęta ma​zo​wieccy, sie​radzcy i łę​czyccy stali się len​‐
ni​kami  Kró​le​stwa  Pol​skiego.  Przy​łą​czone  zo​stały  do  niego  także
Ruś  Ha​licka  i  Po​ku​cie,  a  Po​dole,  aż  po  Ka​mie​niec  Po​dol​ski,  oraz
znaczna  część  księ​stwa  wło​dzi​mier​skiego  stały  się  na​szymi  zie​‐
miami  len​nymi.  Nie​stety,  poza  nie​wiel​kimi  ob​sza​rami  nad​gra​‐
nicz​nymi  nie  udało  się  kró​lowi  Ka​zi​mie​rzowi  od​zy​skać  Ślą​ska  i
czę​ści  Po​mo​rza,  za​ję​tego  przez  Krzy​ża​ków.  Była  to  zresztą  cena,
jaką przy​szło mu za​pła​cić za za​mianę ty​tułu króla kra​kow​skiego
na  króla  Pol​ski.  Nie​spo​dzie​wana  śmierć  Ka​zi​mie​rza  Wiel​kiego
prze​rwała  roz​po​czę​cie  przy​go​to​wy​wa​nych  już  dzia​łań  po​li​tycz​‐
nych i mi​li​tar​nych, ma​ją​cych na celu od​zy​ska​nie tych dziel​nic.

Kraj  roz​wi​jał  się  w  miarę  har​mo​nij​nie.  W  Sta​tu​cie  wiel​ko​pol​‐

skim  wy​raź​nie  bo​wiem  zo​stało  za​pi​sane  –  je​den  władca,  jedno
prawo, jedna mo​neta w ca​łym kró​le​stwie.
 Re​ali​za​cja tego usta​le​nia
nie  była  ła​twa.  Na​le​żało  prze​ła​my​wać  liczne  za​szło​ści  z  okresu
roz​bi​cia  dziel​ni​co​wego.  Do​póki  żył  król  Ka​zi​mierz,  uda​wało  mu
się  utrzy​my​wać  tę  chwiejną  rów​no​wagę  w  ca​łym  kró​le​stwie,
która  jed​nak  po  jego  śmierci  za​ła​mała  się  w  kon​flik​cie  moż​no​‐
wład​ców  Ma​ło​pol​ski  z  Wiel​ko​po​la​nami  i  woj​nie  do​mo​wej,  okre​‐
śla​nej póź​niej jako wojna Grzy​ma​li​tów z Na​łę​czami.

Król  zmie​nił  rów​nież  ważne,  z  ra​cji  pol​skich  in​te​re​sów,  są​‐

dow​nic​two  miesz​czań​skie.  Do​tych​czas  miesz​cza​nie,  zgod​nie  z
pra​wem  mag​de​bur​skim,  we​dług  któ​rego  za​kła​dano  w  Pol​sce
mia​sta, mo​gli się w swo​ich spor​nych spra​wach od​wo​ły​wać tylko
do  sądu  w  Mag​de​burgu  lub  w  Śro​dzie  Ślą​skiej  (kiedy  mia​sta  za​‐
kła​dano na tzw. pra​wie średz​kim), gdzie za​pa​dały osta​teczne wy​‐
roki. W obu przy​pad​kach de​cy​zje do​ty​czące we​wnętrz​nych, pol​‐
skich prze​cież kon​flik​tów, wy​da​wane były poza gra​ni​cami kró​le​‐
stwa przez nie​miec​kie sądy.

Ka​zi​mierz  Wielki  zor​ga​ni​zo​wał  za​tem  na  zamku  kró​lew​skim

background image

na  Wa​welu  Sąd  Wyż​szy  Prawa  Nie​miec​kiego,  w  któ​rego  skład
wcho​dzili  wójt  kra​kow​ski  oraz  sied​miu  ław​ni​ków.  Sąd  ten  roz​‐
strzy​gał na miej​scu, w Kra​ko​wie, wszyst​kie wąt​pli​wo​ści każ​dego
z  pol​skich  miast  za​ło​żo​nych  na  pra​wie  nie​miec​kim,  a  znaj​du​ją​‐
cych się w tym cza​sie w gra​ni​cach Kró​le​stwa Pol​skiego.

Miarą  sku​tecz​no​ści  dzia​ła​nia  w  sfe​rze  go​spo​dar​czej  i  gro​ma​‐

dze​nia od​po​wied​nich za​so​bów w kró​lew​skim skarbcu było przy​‐
ję​cie  Pol​ski  do  –  jak  by​śmy  to  dzi​siaj  okre​ślili  –  eu​ro​pej​skiej  unii
wa​lu​to​wej,  czyli  ów​cze​snej  tzw.  strefy  flo​rena.  Pie​niądz  ten  w
czter​na​sto​wiecz​nej  Eu​ro​pie  peł​nił  funk​cję  dzi​siej​szego  euro.
Prawo do jego bi​cia miały tylko naj​więk​sze i naj​bo​gat​sze kraje eu​‐
ro​pej​skie. Przy​zna​nie tego prawa na​szemu kra​jowi było wy​ra​zem
do​ce​nie​nia jego zna​czą​cych osią​gnięć go​spo​dar​czych.

Pol​ski flo​ren, srebrny i złoty, miał na awer​sie i re​wer​sie wi​ze​‐

ru​nek orła w ko​ro​nie. Uży​wany był tylko przy roz​li​cze​niach waż​‐
nych  trans​ak​cji  mię​dzy​na​ro​do​wych.  W  kraju  rów​no​war​tość
srebr​nego  flo​rena  sta​no​wiło  wtedy  sześć  zło​tych  lub  sto  osiem​‐
dzie​siąt gro​szy pra​skich. Złoty flo​ren wart był dzie​sięć razy wię​‐
cej.  Był  on  bity  praw​do​po​dob​nie  w  We​ne​cji,  do​kąd  wy​sy​łano  z
Pol​ski od​po​wied​nie ilo​ści złota i sre​bra.

Wy​mie​nia​jąc  wiel​kie  osią​gnię​cia  króla  Ka​zi​mie​rza,  na​leży

wśród tych naj​waż​niej​szych uwzględ​nić jesz​cze po​wo​ła​nie przez
niego Aka​de​mii Kra​kow​skiej, póź​niej zna​nej jako Uni​wer​sy​tet Ja​‐
giel​loń​ski.  Była  ona  dzie​siątą  tego  typu  uczel​nią  w  Eu​ro​pie,  a
drugą,  po  pra​skiej,  w  tej  czę​ści  na​szego  kon​ty​nentu.  Wpro​wa​‐
dzała Pol​skę do świata eu​ro​pej​skiej na​uki.

Naj​więk​szym  suk​ce​sem  pol​skiego  króla  na  are​nie  mię​dzy​na​‐

ro​do​wej było na​to​miast do​pro​wa​dze​nie do zjazdu wład​ców eu​ro​‐
pej​skich  w  Kra​ko​wie,  we  wrze​śniu  1364  roku.  Uczest​ni​czyli  w
nim  Ka​rol  IV  –  ce​sarz  nie​miecki,  Lu​dwik  –  król  wę​gier​ski  i  póź​‐
niej​szy  król  Pol​ski,  Wal​de​mar  IV  At​ter​dag  –  król  Da​nii,  Piotr  de
Lu​si​gnan – król Cy​pru, oraz ksią​żęta: Wła​dy​sław opol​ski, Sie​mo​‐
wit  III  ma​zo​wiecki,  Bo​gu​sław  V  wo​ło​gow​sko-słup​ski  wraz  z  sy​‐
nem Kaź​kiem, Bo​le​sław II świd​nicki, Bo​le​sław III Roz​rzutny brze​‐
ski,  a  także  ce​sar​ski  syn  Jan  Hen​ryk,  wtedy  mar​gra​bia  Mo​raw,

background image

Otto Wit​tels​bach – mar​gra​bia bran​den​bur​ski, oraz Jan, nun​cjusz
Sto​licy  Apo​stol​skiej.  Praw​do​po​dob​nie  obecni  byli  w  Kra​ko​wie
rów​nież inni ksią​żęta ślą​scy.

Ofi​cjal​nie  kra​kow​ski  zjazd  po​świę​cony  był  przy​go​to​wa​niom

do  stwo​rze​nia  sze​ro​kiej  ko​ali​cji  anty  tu​rec​kiej.  Fak​tycz​nie  na​to​‐
miast  re​gu​lo​wał  nowy  po​rzą​dek  te​ry​to​rialny  w  Eu​ro​pie  Środ​ko​‐
wej,  w  któ​rej  Kró​le​stwo  Pol​skie  od​zy​skało  na​leżne  mu  miej​sce,
za​równo  pod  wzglę​dem  po​li​tycz​nym,  jak  i  te​ry​to​rial​nym.  Po​‐
nadto osta​tecz​nie roz​strzy​gnięto w Kra​ko​wie wie​lo​letni spór po​‐
mię​dzy Ka​ro​lem VI a Lu​dwi​kiem wę​gier​skim.

Dzi​siaj już się o tym bar​dzo waż​nym po​li​tycz​nym wy​da​rze​niu

na ogół nie pa​mięta, spro​wa​dza​jąc całe to wiel​kie dy​plo​ma​tyczne
przed​się​wzię​cie, za​ini​cjo​wane i prze​pro​wa​dzone przez pol​skiego
króla,  naj​wy​żej  do  koń​co​wej  wy​staw​nej  uczty  w  miesz​czań​skim
domu  kra​kow​skiego  rajcy  Mi​ko​łaja  Wie​rzynka.  Uczty  po​dobno
zna​ko​mi​tej,  którą  od​no​to​wano  w  wielu  eu​ro​pej​skich  kro​ni​kach,
ale  to  prze​cież  nie  ona  była  pod​czas  tego  zjazdu  wy​da​rze​niem
god​nym naj​więk​szej uwagi. Szkoda, że w po​rów​na​niu z cią​głymi
spe​ku​la​cjami nad menu tej po​że​gnal​nej uczty tak mało się obec​‐
nie przy​po​mina o sa​mym spo​tka​niu i jego prze​biegu. Był to nie​‐
wąt​pli​wie ten mo​ment w na​szej hi​sto​rii, w któ​rym po raz pierw​‐
szy  we​szli​śmy  z  pełną  ak​cep​ta​cją  ów​cze​snej  Eu​ropy  na  stałe  do
wiel​kiej eu​ro​pej​skiej ro​dziny. I to od razu jako ważny i li​czący się
part​ner. Au​to​rem tego suk​cesu był nie​wąt​pli​wie król Ka​zi​mierz.

Ca​łym zresztą swoim pa​no​wa​niem Ka​zi​mierz Wielki udo​wad​‐

niał,  iż  w  naj​trud​niej​szych  na​wet  wa​run​kach  można  było  kie​ro​‐
wać pań​stwem w zu​peł​nie inny spo​sób. Przede wszyst​kim ro​zu​‐
mem, a nie tylko mie​czem. Wy​da​wało się to oczy​wi​ste, ale tę wie​‐
dzę  król  za​wdzię​czał  Ka​ro​lowi  Ro​ber​towi  An​de​ga​weń​skiemu,
jed​nemu  z  naj​więk​szych  kró​lów  wę​gier​skich;  zdo​był  ją  pod​czas
po​bytu  na  jego  dwo​rze.  Ota​czał  się  mą​drymi  do​rad​cami  i  w  od​‐
róż​nie​niu od Wła​dy​sława Ło​kietka śmiało z ich rad ko​rzy​stał.

Za rzą​dów Ka​zi​mie​rza Wiel​kiego Pol​ska awan​so​wała z trze​cio​‐

rzęd​nego kraju na na​szym kon​ty​nen​cie do grona sil​nych or​ga​ni​‐
zmów po​li​tycz​nych, go​spo​dar​czych, spo​łecz​nych i kul​tu​ral​nych.

background image

I stało się to za pa​no​wa​nia tylko jed​nego króla. Świad​czy to naj​le​‐
piej o tym, jaki na​ro​dowy po​ten​cjał mar​no​wał wcze​śniej swo​imi
nie​roz​waż​nymi de​cy​zjami Wła​dy​sław Ło​kie​tek.

background image

Aneks nr 1

Bulla pa​pieża Kle​mensa V po​tę​pia​jąca zbrod​nie i

nie​pra​wo​ści Krzy​ża​ków

(frag​menty)

Kle​mens  bi​skup,  sługa  sług  Bo​żych,  czci​god​nemu  bratu  ar​cy​bi​sku​‐
powi  Bremy  Ja​nowi  i  uko​cha​nemu  sy​nowi  Al​ber​towi  z  Me​dio​lanu,
ka​no​ni​kowi Ra​wenny, na​szemu ka​pe​la​nowi po​zdro​wie​nie i apo​stol​‐
skie  bło​go​sła​wień​stwo.  Po​wo​łani,  acz  nie​godni  do  uprawy  i  strze​że​‐
nia win​nicy Pań​skiej, po​win​ni​śmy się w ten spo​sób ćwi​czyć w pracy
nad jej uprawą i zba​wien​nym stró​żo​wa​niem, by​śmy dzia​ła​jąc w niej
nie​stru​dze​nie i przy​kła​da​jąc się z za​pa​łem i głę​boką tro​skli​wo​ścią do
ple​wie​nia  cierni  błę​dów  i  kol​ców  grze​chów,  które  nie​kiedy  usi​łują
prze​sło​nić  jej  po​wierzch​nię,  oraz  za​szcze​pie​nia  za​rod​ków  cnót,  któ​‐
rymi  ra​duje  się  Naj​wyż​szy,  strze​gli  jej  szcze​gól​nie  od  tych  uci​sków,
które  wkra​da​jąc  się  skry​cie  pod  płasz​czy​kiem  po​boż​no​ści,  trud​niej
dają się wy​mi​nąć. Za​iste za na​szych po​przed​ni​ków bi​sku​pów rzym​‐
skich, jak i za na​szych cza​sów do​cho​dzą do Sto​licy Apo​stol​skiej gło​‐
śne  wo​ła​nia  o  po​moc  i  znane  po​wszech​nie  skargi,  że  mi​strzo​wie  i
bra​cia  Szpi​tala  Za​konu  Nie​miec​kiego  NMPanny  usta​no​wieni  przez
tąż  sto​licę  w  Ry​dze,  Inf​lan​tach  i  w  Pru​sach  po  to  je​dy​nie,  by  mę​‐
stwem  osła​niali  ko​ścioły,  osoby  du​chowne  i  in​nych  wy​znaw​ców
wiary  ka​to​lic​kiej,  by  strze​gli  ich  przed  ata​kami  po​gan  i  schi​zma​ty​‐
ków i pra​co​wali wy​trwale nad sze​rze​niem wiary i po​boż​no​ści chrze​‐
ści​jań​skiej, z ciężką – nie​stety – krzywdą na​szego Zba​wi​ciela i hańbą
wszyst​kich wier​nych, z uszczerb​kiem dla tej wiary stali się wro​gami
we​wnętrz​nymi i z przy​ja​ciół za​mie​nili się we wro​gów. Nie po​wstają
dla imie​nia Chry​stusa prze​ciwko wro​gom wiary, ale – strach słu​chać!
–  dla,  jak  to  wska​zują  wy​raźne  do​wody,  wła​snych  ko​rzy​ści  wal​czą
róż​nego  ro​dzaju  pod​stęp​nymi  spo​so​bami  ra​czej  prze​ciwko  Chry​stu​‐
sowi  i  za​bie​gają  szcze​gól​nie  o  to,  jak  na  to  wska​zują  wy​raź​nie  do​‐
wody,  by  przej​mu​jąc  na  wła​sny  uży​tek  wszyst​kie  ko​ścioły  i  ich  ma​‐

background image

jątki  oraz  do​bra  wier​nych  wspo​mnia​nych  oko​lic,  gnu​śnieć  wśród
ogrom​nego do​statku. To​też za​nie​chaw​szy walki dla Chry​stusa, to​czą
ra​czej nie​go​dziwą bro​nią walkę prze​ciw wier​nym Chry​stu​sowi.

Po​wa​żyli  się  w  godny  po​tę​pie​nia  spo​sób  nie​któ​rych  ów​cze​snych

ar​cy​bi​sku​pów  i  in​nych  pra​ła​tów  oraz  do​stoj​ni​ków  w  tych  stro​nach,
nie wstrzy​mu​jąc się na​wet od pod​nie​sie​nia ręki na nich, nic so​bie nie
ro​biąc z bo​jaźni Bo​żej, nie​roz​waż​nie, nie co​fa​jąc się przed gwał​tem, z
godną po​tę​pie​nia świę​to​kradzką od​wagą, schwy​tać i sa​dzić w okrut​‐
nym  wię​zie​niu  i  za​dać  im  inne,  cięż​kie  fi​zyczne  cier​pie​nia.  Tak
znisz​czyli cał​ko​wi​cie sie​dem spo​śród czter​na​stu ko​ścio​łów su​fra​gań​‐
skich, które ko​ściół me​tro​po​li​talny w Ry​dze miał zwy​kle w tych stro​‐
nach, a sie​dem in​nych po​zo​sta​wili w ta​kim sta​nie, że wię​cej hańby i
wstydu  przy​no​szą  god​no​ści  pa​ster​skiej,  niż  gdyby  ich  cał​kiem  nie
było.  Al​bo​wiem  wy​rzu​ciw​szy  z  czte​rech  z  nich  ka​no​ni​ków  usta​no​‐
wio​nych zgod​nie z prze​pi​sami prawa ka​no​nicz​nego, umie​ścili w wy​‐
mie​nio​nych  ko​ścio​łach  jako  ka​no​ni​ków  braci  swo​jego  Za​konu.  Fak​‐
tycz​nie  usu​wają  i  po​wo​łują  ich  w  nich  zgod​nie  ze  swym  ży​cze​niem.
[...] Wy​brani więc w ten spo​sób i fał​szy​wie za​twier​dzeni, otrzy​mują
kon​se​kra​cję na bi​sku​pów i nie oka​zują żad​nego po​słu​szeń​stwa tam​‐
tej​szemu  ko​ścio​łowi  me​tro​po​li​tal​nemu  w  Ry​dze.  W  po​zo​sta​łych  zaś
trzech ko​ścio​łach ka​te​dral​nych, je​śli są nie​ob​sa​dzone, wpro​wa​dzają
doń ja​kie chcą osoby [...] Wszyst​kie do​bra tych ko​ścio​łów, które zwy​‐
kle mają wy​bit​nych bi​sku​pów ze zna​ko​mi​tymi ka​pi​tu​łami dys​po​nu​‐
ją​cymi ogrom​nymi ma​jąt​kami i do​cho​dami, za​gar​niają wbrew za​sa​‐
dom na wła​sny uży​tek, nie bez szkody i straty dla tych ko​ścio​łów.

I aby móc swo​bod​niej sro​żyć się wo​bec wspo​mnia​nej me​tro​po​lii i

in​nych  pra​ła​tów  i  wier​nych  tych  pro​win​cji  i  ziem  i  pod​da​wać  pod
swoją wła​dzę ich twier​dze, zamki, zie​mie, są​dow​nic​two i prawa, łą​‐
czą się w nie​go​dziwy spo​sób z ty​miż po​ga​nami, a udzie​la​jąc im prze​‐
ciw  wspo​mnia​nym  wier​nym  ofi​cjal​nej  po​mocy,  rady  i  po​par​cia,
sprze​dają im i po​zwa​lają, by im inni sprze​da​wali że​lazo, broń, ko​nie
i  inne  to​wary,  dzięki  któ​rym  wspo​mniani  po​ga​nie  mogą  ata​ko​wać
do​tkli​wiej tych wier​nych...

[...]  Przy​pi​sują  im  także  na​stę​pu​jące  be​ze​ceń​stwo  i  straszną

nie​go​dzi​wość.  Gdy  król  po​gań​ski  na​wró​cił  się  ze  swymi  pod​da​‐

background image

nymi na wiarę chrze​ści​jań​ską i stop​niowo wpro​wa​dzał w ca​łym
swym  kró​le​stwie  róż​nych  bi​sku​pów  i  ka​pła​nów  świec​kich  oraz
braci za​konu ka​zno​dziej​skiego i braci mniej​szych, żeby zo​stali na
stałe  ce​lem  tę​pie​nia  błę​dów  i  za​szcze​pia​nia  świa​tła  praw​dzi​wej
wiary,  ci  sami  mi​strzo​wie  i  bra​cia  jaw​nie  i  taj​nie  za​bie​gali  o  to,
żeby  nie​któ​rych  z  tych  bi​sku​pów,  ka​pła​nów  i  braci  wy​rzu​cono
stąd, in​nych zaś wy​mor​do​wano.

[...] Ostat​nio do​szło do na​szych uszu, że wspo​mniani mi​strzo​‐

wie  i  bra​cia  szpi​talni,  wtar​gnąw​szy  zbroj​nie  do  ziemi  uko​cha​‐
nego  syna,  szla​chet​nego  męża,  księ​cia  kra​kow​skiego  i  san​do​‐
mier​skiego  Wła​dy​sława,  w  mie​ście  Gdań​sku  wy​mor​do​wali  po​‐
nad dzie​sięć ty​sięcy lu​dzi, za​da​jąc śmierć kwi​lą​cym w ko​ły​skach
nie​mow​lę​tom, któ​rych by na​wet wróg wiary oszczę​dził. Ci sami
mi​strzo​wie i bra​cia do​pu​ścili się po​dobno wielu in​nych god​nych
po​tę​pie​nia wy​stęp​ków, któ​rych szcze​gó​łowe, po ko​lei wy​li​cza​nie
za​ję​łoby zbyt dużo miej​sca.

My więc, któ​rzy z woli Pana kie​ru​jemy za​rzą​dza​niem tej Pań​skiej

win​nicy, pra​gnąc, by po wy​cię​ciu kol​cza​stych krze​wów umac​niały się
w  niej  winne  la​to​ro​ślą,  bio​rąc  rów​nież  pod  uwagę,  że  wy​mie​nione
wy​żej błędy, o które są po​ma​wiani wspo​mniani mi​strzo​wie i bra​cia,
są zgubne i prze​ciwne na​szej wie​rze, a ra​czej wro​gie ser​com wszyst​‐
kich wier​nych Chry​stu​so​wych, nie mo​żemy ich z czy​stym su​mie​niem
z  przy​mru​że​niem  oka  po​mi​nąć.  Uwa​ża​jąc  też,  Że  w  ta​kich  wy​pad​‐
kach od​kła​da​nie na póź​niej środ​ków za​rad​czych [jest nie​słuszne], że
na​leży usil​nie za​chę​cić i na​po​mnieć Wa​szą Świą​to​bli​wość, któ​rej głę​‐
bo​kiemu roz​sąd​kowi ufamy w Panu cał​ko​wi​cie, po​le​ca​jąc Wam ści​‐
śle  i  pi​smem  Sto​licy  Apo​stol​skiej  na​ka​zu​jąc,  aby​ście  się  oso​bi​ście
udali  w  te  strony  lub  do  tych  miej​sco​wo​ści  w  tych  stro​nach,  które
Wam się wy​da​dzą od​po​wied​niej​sze dla prze​pro​wa​dze​nia tego za​da​‐
nia, i ma​jąc przed oczyma je​dy​nie Boga, że​by​ście zba​dali do​kład​nie
prawdę,  je​śli  cho​dzi  o  za​rzuty  sta​wiane  wspo​mnia​nym  wy​żej  mi​‐
strzom i bra​ciom te​goż [za​konu] szpi​tal​ni​ków znaj​du​ją​cych się w wy​‐
mie​nio​nych pro​win​cjach i kra​jach, we wszyst​kich po ko​lei wy​mie​nio​‐
nych wy​żej spra​wach oraz od​no​śnie do ar​ty​ku​łów, które Wam prze​‐
sy​łamy za​warte w na​szej Bulli oraz wszyst​kich in​nych zbrodni i wy​‐

background image

stęp​ków, które się im pu​blicz​nie – jak się o tym prze​ko​na​cie – za​rzuca
[...]

Dane w Awi​nio​nie 19 czerwca w pią​tym roku na​szego pon​ty​fi​‐

katu, w roku Pań​skim 1311.

background image

Aneks nr 2

Miecz ko​ro​na​cyjny „Szczer​biec”

Pod​czas  ko​ro​na​cji  Wła​dy​sława  Ło​kietka  po  raz  pierw​szy  nie​siono
przed  pol​skim  kró​lem  tzw.  miecz  ko​ro​na​cyjny.  Miał  to  być  rze​komo
le​gen​darny  „szczer​biec”  Bo​le​sława  Chro​brego.  W  rze​czy​wi​sto​ści  był
mie​czem z XII lub XIII wieku, nie​zna​nego po​cho​dze​nia.

Naj​star​szy  za​pis  o  „szczerbcu”  po​cho​dzi  z  Kro​niki  Pol​skiej  Galla

Ano​nima.  Mie​czem  tym  miał  po​dobno  książę  Bo​le​sław  ude​rzyć  w
Złotą  Bramę  w  Ki​jo​wie,  w  po​ło​wie  sierp​nia  1018  roku.  Dru​żyn​ni​‐
kom, zdzi​wio​nym fak​tem wy​szczer​bie​nia wła​snego mie​cza, miał po​‐
dobno  od​po​wie​dzieć  –  „tak  jak  ten  miecz,  wy​szczer​biona  dzi​siaj  zo​‐
sta​nie  cnota  córki  naj​tchórz​liw​szego  króla,  któ​rej  mi  kie​dyś  od​mó​‐
wiono  za  żonę”.  Tyle  w  spra​wie  póź​niej​szego  mie​cza  ko​ro​na​cyj​nego
od​czy​tać można u Galla Ano​nima.

Tym kró​lem był wielki książę Rusi Ki​jow​skiej Wło​dzi​mierz zwany

Wiel​kim. Córką – mło​dziutka, olśnie​wa​ją​cej urody Pred​sława, o któ​‐
rej rękę wcze​śniej ubie​gał się nasz władca, ale zo​stał przez nią od​trą​‐
cony.  Bo​le​sław  Chro​bry  naj​pierw  w  obec​no​ści  pol​skich  dwo​rzan
zgwał​cił Pred​sławę. Po​tem jed​nak tak się za​ko​chał w tej ru​skiej księż​‐
niczce,  że  upro​wa​dził  ją  do  Pol​ski  i  osa​dził  w  Ostro​wie  Led​nic​kim,
gdzie  dla  niej  ka​zał  wy​bu​do​wać  na​wet  cer​kiew.  Miał  z  Pred​sławą
dwie córki.

Miecz z Ki​jowa praw​do​po​dob​nie zło​żono mu do trumny. Wszelki

ślad po nim jed​nak za​gi​nął, gdy w 1038 roku na​je​chał na Pol​skę cze​‐
ski książę Brze​ty​sław II. Spa​lił Po​znań i Gnie​zno. Wy​wiózł do Pragi
re​li​kwie św. Woj​cie​cha. Znisz​czył groby Mieszka I i Bo​le​sława Chro​‐
brego, rzu​ca​jąc resztki ko​ści na​szych wład​ców psom na po​żar​cie.

„Szczer​biec”  nu​mer  dwa  to  dzieło  króla  Bo​le​sława  Śmia​łego.

Kiedy  zdo​by​wał  Ki​jów,  po​wtó​rzył  ten  gest  swo​jego  wiel​kiego  pra​‐
dziada,  choć  tym  ra​zem  już  bez  żad​nych  sek​su​al​nych  pod​tek​stów.
Miecz póź​niej to​wa​rzy​szył kró​lowi pod​czas wy​gna​nia na Wę​gry. Za​‐
gi​nął na ob​czyź​nie.

background image

Trzeci, ten ko​ro​na​cyjny „Szczer​biec”, są​dząc po zdo​bie​niu rę​ko​je​‐

ści, był praw​do​po​dob​nie po​cząt​kowo wła​sno​ścią ja​kie​goś krzy​żowca,
nie​wy​klu​czone,  że  któ​re​goś  z  pol​skich  uczest​ni​ków  kru​cjat  do  Ziemi
Świę​tej.  Jest  to  ty​powy  miecz  ce​re​mo​nialny.  Jego  dłu​gość  cał​ko​wita
wy​nosi 98,4 cm, dłu​gość głowni – 82 cm, a sze​ro​kość głowni – 5 cm.

Pierw​szym  udo​ku​men​to​wa​nym  źró​dłowo  jego  po​sia​da​czem  był

książę Bo​le​sław I ma​zo​wiecki, w któ​rego rę​kach mógł się zna​leźć ok.
1230 roku. Książę ten był bra​tem Ka​zi​mie​rza I, ojca Wła​dy​sława Ło​‐
kietka. A za​tem ten trzeci „szczer​biec” mógł być po pro​stu pa​miątką
z domu ro​dzin​nego króla kra​kow​skiego.

Ostat​nio po​ja​wiła się hi​po​teza, że miecz ten ofia​ro​wali księ​ciu Bo​‐

le​sła​wowi  Po​boż​nemu  Ży​dzi  ucie​ki​nie​rzy  z  Hisz​pa​nii,  wdzięczni  za
umoż​li​wie​nie im za​miesz​ka​nia w Wiel​ko​pol​sce. Po​tem wraz z po​sa​‐
giem ksią​żę​cej córki – Elż​biety – otrzy​mał go Wła​dy​sław Ło​kie​tek.

Miecz na​zwany „Szczerb​cem” słu​żył póź​niej do ko​ro​na​cji pol​skich

kró​lów, z wy​jąt​kiem Au​gu​sta III Sasa, który sko​rzy​stał z wszyst​kich
re​ga​liów wy​ko​na​nych przez drez​deń​skiego złot​nika Jo​hanna He​in​ri​‐
cha Koh​lera. Wy​wie​ziony w 1795 roku przez Pru​sa​ków, stał się póź​‐
niej wła​sno​ścią am​ba​sa​dora ro​syj​skiego w Pa​ryżu, po​tem zna​lazł się
w  Pe​ters​burgu,  a  po  pierw​szej  woj​nie  świa​to​wej  po​wró​cił  do  Pol​ski.
W  cza​sie  dru​giej  wojny  zna​lazł  się  w  Ka​na​dzie.  Zo​stał,  sta​ra​niem
władz  Pol​skiej  Rzecz​po​spo​li​tej  Lu​do​wej,  zwró​cony  w  1961  roku.
Znaj​duje się obec​nie w Pań​stwo​wych Zbio​rach Sztuki na Wa​welu.

background image

Aneks nr 3

Bunt wójta Al​berta

(za​pi​ska z Rocz​nika ka​pi​tul​nego kra​kow​skiego po​wstała już za cza​sów pa​-

no​wa​nia króla Wła​dy​sława Ło​kietka)

Roku  wcie​le​nia  Pana  na​szego  Je​zusa  Chry​stusa  1312  miesz​cza​nie
kra​kow​scy,  roz​pa​leni  sza​łem  ger​mań​skiej  za​ja​dło​ści,  przy​ja​ciele
prze​stęp​stwa, a także jawni i skryci wro​go​wie po​koju, po​nie​chaw​szy
bo​jaźni bo​żej, sprze​ci​wili się panu Wła​dy​sła​wowi, księ​ciu Kra​kowa i
San​do​mie​rza i władcy ca​łego kró​le​stwa pol​skiego, tak jak Ju​dasz da​‐
jący Je​zu​sowi po​ca​łu​nek, w miej​sce przy​sięgi oka​zali prze​bie​głą chy​‐
trość  i  spro​wa​dzili  księ​cia  opol​skiego  Bo​le​sława.  Ten  w  końcu,  ugo​‐
dziw​szy  się  ze  wspo​mnia​nym  księ​ciem  Wła​dy​sła​wem  Ło​kiet​kiem  i
za​daw​szy  miesz​cza​nom  liczne  szkody,  uwię​ziw​szy  wójta  Al​berta,
który dał po​czą​tek ca​łej tej nie​pra​wo​ści, ustą​pił z mia​sta i po​wró​cił
do  sie​bie.  A  wtedy  na​tych​miast  naj​ja​śniej​szy  książę  Wła​dy​sław,
wkra​cza​jąc  znowu  do  wspo​mnia​nego  mia​sta,  nie​któ​rych  spo​śród
miesz​czan  schwy​tał  i  za​mknął  pod  wię​zienną  strażą.  Tychże  uwię​‐
zio​nych w spo​sób okrutny po ca​łym mie​ście końmi włó​czył i włó​czo​‐
nych za mia​stem na szu​bie​nicy w spo​sób bu​dzący li​tość po​wie​sił i na​‐
ka​zał, aby ciała wi​siały tak długo, do​póki zgniłe ścię​gna nie pusz​czą
wią​zań  ko​ści.  W  tym  sa​mym  roku  wy​bu​do​wał  w  mie​ście  gród,  zbu​‐
rzyw​szy uprzed​nio dom wspo​mnia​nego wójta i wzniósł wieżę w bra​‐
mie pro​wa​dzą​cej do Świę​tego Mi​ko​łaja.

background image

Aneks nr 4

Do​ku​ment króla Jana Luk​sem​bur​skiego z 12 III

1329 r.

(w spra​wie nada​nia Krzy​ża​kom Po​mo​rza)

My, Jan, z Bo​żej ła​ski król Czech i Pol​ski i hra​bia luk​sem​bur​ski i jego
żona  Elż​bieta,  z  tejże  sa​mej  ła​ski  kró​lowa  tychże  kró​lestw,  hra​bina
luk​sem​bur​ska, ni​niej​szym chcemy, żeby na za​wsze do​szło do wia​do​‐
mo​ści wszyst​kich, za​równo obec​nych, jak i przy​szłych, co na​stę​puje.
Po​nie​waż  wie​rzymy,  że  mię​dzy  wszyst​kimi  dzie​łami  po​boż​no​ści,
dzięki  któ​rym  do​cho​dzi  się  do  tronu  Wiecz​nego  Króla,  naj​więk​szy
uży​tek zba​wie​niu dusz przy​nosi, je​śli miej​scom zwią​za​nym z kul​tem
lub lu​dziom po​świę​co​nym Bogu, któ​rzy co​dzien​nie służą Panu, daje
się hoj​nie i ofia​ruje coś, dzięki czemu wzra​stają w do​brym, po​nie​waż
za​tem po​bożni mę​żo​wie, a mia​no​wi​cie brat Wer​ner v. Or​seln, wielki
mistrz za​konu szpi​ta​li​ków NMPanny nie​miec​kiego domu je​ro​zo​lim​‐
skiego, a także sami bra​cia, pa​no​wie ziemi pru​skiej [któ​rych oby​czaje
są godne po​chwały] dają za​słu​gu​jący na wspo​mnie​nie przy​kład ży​cia
i  prak​tyk,  twar​dzi  i  nie​złomni  w  krze​wie​niu  praw​dzi​wej  wiary,  dla
któ​rej obrony przed Li​twi​nami i wcho​dzą​cymi w ich ślady wszel​kimi
za​wzię​tymi  wro​gami  Chry​stusa  stają  –  sami  to  wi​dzie​li​śmy  –  jak
mur  nie  do  zdo​by​cia,  na​ra​ża​jąc  się  na  trudy,  rany,  śmierć  i  nie​raz
po​no​szą  nie​po​we​to​wane  straty.  My  więc,  żeby  mistrz  i  wspo​mniani
bra​cia mo​gli sku​tecz​niej po​dej​mo​wać trudy, wy​datki i sta​ra​nia, za​‐
równo  oni  sami,  jak  przez  swo​ich  po​moc​ni​ków  i  pod​da​nych  i  trwać
przy  nich  w  przy​szło​ści  oraz  sta​wiać  sku​tecz​niej​szy  od​pór  prze​śla​‐
dow​com  wiary  chrze​ści​jań​skiej,  pra​gnąc  go​rąco  uczest​ni​czyć  w  do​‐
brych  dzie​łach,  które  za  ich  po​śred​nic​twem  po​wstają  gdzie​kol​wiek,
by​śmy  za  do​bra  tego  świata  za​słu​żyli  na  zdo​by​cie  nie​bie​skich  i
wieczne kró​lo​wa​nie ra​zem z Pa​nem kró​lów, dla zba​wie​nia dusz na​‐
szych  po​przed​ni​ków  i  na​stęp​ców,  przod​ków  i  dzie​dzi​ców  oraz  wła​‐
snych  [dusz],  dla  zma​za​nia  na​szych  grze​chów,  wspo​mnia​nemu  mi​‐

background image

strzowi  i  bra​ciom  ca​łego  Za​konu  za  wspól​nym  po​ro​zu​mie​niem,  po​‐
wszechną  zgodą  i  jed​no​myśl​nym  żą​da​niem,  nie​na​kło​nieni  zdradą
ani  nie​osa​czeni  żad​nym  pod​stę​pem,  uczci​wie,  do​bro​wol​nie  i  nie​‐
odwo​łal​nie, ty​tu​łem pro​stej i szcze​rej jał​mużny, ze względu na mi​łość
Boga  i  cześć  NMPanny,  z  hoj​no​ści  i  szczo​dro​bli​wo​ści  kró​lew​skiej,  za
zgodą na​szych wier​nych da​jemy, da​ro​wu​jemy i prze​ka​zu​jemy zie​mię
po​mor​ską  i  wszel​kie  prawo,  wła​sność  oraz  spra​wo​wa​nie  nad  nią
wła​dzy zwierzch​niej, ja​kie do niej, jej ca​ło​ści lub czę​ści nam, na​szym
dzie​dzi​com, kró​lom Czech i Pol​ski lub kró​lo​wym do tej pory przy​słu​‐
gi​wały albo w ja​ki​kol​wiek spo​sób bę​dzie mo​gło w przy​szło​ści przy​słu​‐
gi​wać,  z  pra​wem  po​sia​da​nia,  dzier​że​nia,  rzą​dze​nia,  użyt​ko​wa​nia  i
ob​sa​dza​nia  przez  tego  mi​strza  i  braci  oraz  ich  na​stęp​ców  i  cały  Za​‐
kon, z ty​tu​łem wie​czy​stej wła​sno​ści, żeby za​wsze w cał​ko​wi​tym spo​‐
koju ro​bili co​kol​wiek im i ich na​stęp​com się spodoba. [Da​jemy ją] ze
wszyst​kimi  do​cho​dami  i  przy​cho​dami,  które  są  za​warte  w  ob​rę​bie
wspo​mnia​nej ziemi, czy to na jej po​wierzchni, czy we​wnątrz, na czy
pod jej po​wierzch​nią, ze wszyst​kimi mia​no​wi​cie jej pra​wami i przy​le​‐
gło​ściami,  przy​na​leż​no​ściami,  mia​stami,  gro​dami,  zam​kami,
wsiami, fol​war​kami, po​lami, ro​lami upraw​nymi i odło​gami, łą​kami,
ogro​dami,  gó​rami,  do​li​nami,  rów​ni​nami,  za​ro​ślami,  pust​ko​wiami,
dro​gami  i  bez​dro​żami,  rze​kami,  wy​brze​żami,  stru​mie​niami,  sta​‐
wami,  wo​dami,  spły​wami,  mły​nami  wod​nymi  i  wia​tra​kami,  pra​‐
wem do po​lo​wań, ło​wie​nia pta​ków i ryb, sta​wami ryb​nymi, pra​wem
wła​dzy  są​dow​ni​czej,  bi​cia  mo​nety,  cłami,  pra​wem  pa​tro​natu  nad
ko​ścio​łami,  z  len​nami,  pod​dań​stwami,  pra​wem  od​bie​ra​nia  wszel​‐
kich  hoł​dów  i  wszyst​kimi  in​nymi  za​szczy​tami,  czyn​szami,  po​dat​‐
kami,  do​cho​dami,  plo​nami,  ze  wszyst​kimi  bez  wy​jątku  użyt​kami,
które znaj​dują się nad, pod lub we wspo​mnia​nej ziemi albo jej wnę​‐
trzu w krusz​cach lub me​ta​lach, zło​cie, sre​brze, mie​dzi, cy​nie, oło​wiu,
że​la​zie lub czym​kol​wiek in​nym, a to: w ka​mie​niach, soli lub in​nych
ja​kich​kol​wiek na​po​tka​nych rze​czach, co​kol​wiek by to było, w ca​ło​ści
z  wszel​kimi  użyt​kami  i  do​cho​dami  z  nich,  które  by  się  z  ja​kie​go​kol​‐
wiek  ty​tułu  na​le​żały  nam  lub  komu  in​nemu  z  nas,  na​szym  na​stęp​‐
com i dzie​dzi​com, nie za​cho​wu​jąc zu​peł​nie w tej ziemi i jej przy​na​leż​‐
no​ściach dla nas, na​szych dzie​dzi​ców i na​stęp​ców, żad​nej wła​sno​ści i

background image

prawa spra​wo​wa​nia wła​dzy zwierzch​niej...

background image

Aneks nr 5

Ka​len​da​rium to​czo​nych przez Wła​dy​sława Ło​-

kietka wo​jen z Krzy​ża​kami

(od czasu utra​ce​nia Gdań​ska w 1308 roku)

1308 li​sto​pad Krzy​żacy zdo​byli Świe​cie, ostatni pol​ski gród na Po​‐

mo​rzu  Gdań​skim.  Od  tej  pory  całe  Po​mo​rze  zna​la​zło  się  pod  ich
wła​dzą.

1327 li​piec Wła​dy​sław Ło​kie​tek roz​po​czął wojnę o Ku​jawy, ata​ku​‐

jąc  naj​pierw  księ​stwa  ma​zo​wiec​kie.  Od​we​towa  wy​prawa  krzy​‐
żacka (so​jusz​nika ma​zo​wiec​kich ksią​żąt) zmu​siła króla do od​stą​‐
pie​nia bez od​nie​sie​nia żad​nych ko​rzy​ści.

1329 sty​czeń Król wkro​czył na zie​mie krzy​żac​kie, w cza​sie gdy Za​‐

kon za​an​ga​żo​wany był w wy​prawę krzy​żową prze​ciwko Żmu​dzi.
Na  wieść  o  ataku  kru​cjata  zo​stała  prze​rwana.  W  kontr​ataku
krzy​żac​kim Pol​ska utra​ciła Do​brzyń i część Ku​jaw. Książę płocki
zło​żył  hołd  kró​lowi  Ja​nowi  Luk​sem​bur​skiemu,  który  ofi​cjal​nie
nadał Za​ko​nowi całe Po​mo​rze Gdań​skie.

1329 ma​rzec Nowy atak Krzy​ża​ków. Zdo​byli Wło​cła​wek i Przedacz,

złu​pili  pół​nocną  część  ziemi  łę​czyc​kiej,  po  czym  wy​co​fali  się  na
swoje te​ry​to​ria.

1330 li​piec Krzy​żacy za​ata​ko​wali i zdo​byli ważny gród Wy​szo​gród

Ku​jaw​ski oraz Na​kło, Byd​goszcz, Ra​cią​żek i Ra​dzie​jów. Z sa​mego
okupu za jeń​ców uzy​skali 400 grzy​wien.

1330  wrze​sień  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  roz​po​czął  ko​lejną  wy​prawę,

wspól​nie  z  wiel​kim  księ​ciem  li​tew​skim  Ge​dy​mi​nem  i  po​sił​kami
wę​gier​skimi, lecz Wę​grzy od​mó​wili walki u boku po​gan. Wsku​tek
nie​do​trzy​ma​nia  przez  króla  uzgod​nień  z  Ge​dy​mi​nem,  ten  wy​co​‐
fał się na Li​twę. Po nie​uda​nych ob​lę​że​niach Ko​wa​lewa i Li​pie​nia
Wła​dy​sław Ło​kie​tek pod​pi​sał pół​roczny ro​zejm. Nie od​niósł z tej
wy​prawy żad​nych ko​rzy​ści.

background image

1331  li​piec  Wy​prawa  krzy​żacka  pod  wo​dzą  Ot​tona  von  Lut​ter​‐

berga.  Krzy​żacy  spu​sto​szyli  pół​nocno-wschod​nią  Wiel​ko​pol​skę.
Zdo​byli i spa​lili m.in. Gnie​zno, oszczę​dza​jąc tylko ka​te​drę.

1331  sier​pień  Nowa  wy​prawa  krzy​żacka  na  Ku​jawy,  za​koń​czona

bi​twą pod Płow​cami.

1331 li​sto​pad Ko​lejna wy​prawa Za​konu na Ku​jawy. Czy​sto łu​pież​‐

cza. Bez pol​skiej re​ak​cji.

1332 kwie​cień Krzy​żacy  ze​rwali  roz​mowy  z  Wła​dy​sła​wem  Ło​kiet​‐

kiem.  Po​now​nie  za​ata​ko​wali  Ku​jawy.  Zdo​byli  Brześć  Ku​jaw​ski,
Gniew​ków  i  Pa​kość.  Po​wo​łali  kom​tu​rie  za​konne  w  Brze​ściu,  Ko​‐
wa​le​wie i Ra​dzie​jo​wie.

1332 sier​pień Kontr​atak  Wła​dy​sława  Ło​kietka.  Po  wkro​cze​niu  na

zie​mię  do​brzyń​ską  i  nie​uda​nych  pró​bach  zdo​by​cia  Ko​wa​lewa  i
Li​pienka  woj​ska  pol​skie  zo​stały  oto​czone  przez  za​konną  ar​mię.
Do  wal​nej  bi​twy  nie  do​szło.  Pod​pi​sano  za​wie​sze​nie  broni  do  23
maja  1333  roku.  W  na​stęp​stwie  tej  wy​prawy  król  Jan  Luk​sem​‐
bur​ski po​da​ro​wał Za​ko​nowi całe Ku​jawy na wła​sność.

background image

Bi​blio​gra​fia

Abra​ham W., Sprawa Mu​skaty, Kra​ków 1893.
Abra​ham W., Sta​no​wi​sko ku​ryi pa​pie​skiej wo​bec ko​ro​na​cyi Wła​dy​‐

sława Ło​kietka, Lwów 1900.

Ar​nold S., Od​ro​dze​nie Kró​le​stwa Pol​skiego, Za​mość 1921.
Bal​zer O., Ge​ne​alo​gia Pia​stów, Kra​ków 2005.
Bal​zer O., Kró​le​stwo Pol​skie 1295-1370, Lwów 1919-1920.
Bandtke J.S.Dzieje Kró​le​stwa Pol​skiego, Wro​cław 1820.
Ba​rań​ski M.K., Dy​na​stia Pia​stów w Pol​sce, War​szawa 2005.
Basz​kie​wicz J., Pol​ska cza​sów Ło​kietka, War​szawa 1968.
Basz​kie​wicz  J.,  Po​wsta​nie  zjed​no​czo​nego  pań​stwa  pol​skiego  na

prze​ło​mie XIII i XIV wieku, War​szawa 1954.

Bie​low​ski A., Po​mniki dzie​jowe Pol​ski, War​szawa 1960.
Bie​niak J., Wiec ogól​no​pol​ski w Żar​no​wie 3-7 czerwca 1319 r. a ge​‐

neza  ko​ro​na​cji  Wła​dy​sława  Ło​kietka,  w:  „Prze​gląd  Hi​sto​‐
ryczny”, t. LXIV, z. 3.

Bi​skup  M.,  Wojny  Pol​ski  z  Za​ko​nem  Krzy​żac​kim  (1308-1521),

Gdańsk 1993.

By​szew​ski  A.,  Wła​dy​sław  Ło​kie​tek,  książę  brze​sko-ku​jaw​ski,  nie​‐

złomny król Pol​ski, War​szawa 1932.

Dą​brow​ski J., Dzieje Pol​ski śre​dnio​wiecz​nej, Kra​ków 1995.
Dą​brow​ski J., Ko​rona  Kró​le​stwa  Pol​skiego  w  XIV  wieku, Wro​cław

1956.

Dłu​go​pol​ski  E.,  Bunt  wójta  Al​berta,  w:  „Rocz​nik  Kra​kow​ski”,  t.

VII, 1905.

Dłu​go​pol​ski E., Wła​dy​sław Ło​kie​tek na tle swo​ich cza​sów, Kra​ków

2009.

Do​wiat  J.,  Pol​ska  pań​stwem  śre​dnio​wiecz​nej  Eu​ropy,  War​szawa

1968.

Grab​ski  A.F.,  Pol​ska  w  opi​niach  Eu​ropy  Za​chod​niej  w  XIV-XV

wieku, War​szawa 1968.

background image

Gró​decki R., Pol​ska pia​stow​ska, War​szawa 1969.
Gró​decki R., Za​cho​row​ski S., Dą​brow​ski J., Dzieje Pol​ski śre​dnio​‐

wiecz​nej, Kra​ków 1926.

Jana Dłu​go​sza Rocz​niki, czyli kro​niki sław​nego Kró​le​stwa Pol​skiego,

War​szawa 1961.

Ju​rek T., Uwagi o bi​twie pod Płow​cami, w: „Zie​mia Ku​jaw​ska”, nr

9, 1995.

Kłocz​kow​ski  J.,  Hi​sto​ria  Pol​ski  od  cza​sów  naj​daw​niej​szych  do

końca XV w., Lu​blin 2000.

Kło​dziń​ski  A.,  Ro​ko​wa​nia  pol​sko-bran​den​bur​skie,  w:  „Z  dzie​jów

na​rodu.  Wy​pisy  ze  źró​deł  i  stresz​cze​nia  z  opra​co​wań  hi​sto​‐
rycz​nych”, 1908.

Kro​nika ksią​żąt pol​skich, Lwów 1878.
Kro​nika wiel​ko​pol​ska, War​szawa 1965.
Ku​czyń​ski S.K., Księga kró​lów i ksią​żąt pol​skich, War​szawa 1999.
Kur​tyka J., Od​ro​dzone kró​le​stwo. Mo​nar​chia Wła​dy​sława Ło​kietka

i  Ka​zi​mie​rza  Wiel​kiego  w  świe​tle  now​szych  ba​dań,  Kra​ków
2001.

Łow​miań​ski H., Hi​sto​ria Pol​ski, t. 1, War​szawa 1969.
Mi​ko​łaj​czak W., Wojny 1308-1521 r. pol​sko-krzy​żac​kie, Za​krzewo

2009.

Na​ru​sze​wicz A., Hi​sto​ria na​rodu pol​skiego, Kra​ków 1859.
No​wacki B., Cze​skie rosz​cze​nia do ko​rony w Pol​sce w la​tach 1290-

1335, Po​znań 1987.

No​wacki  B.,  Prze​mysł  II  1257-1296.  Od​no​wi​ciel  ko​rony  pol​skiej,

Po​znań 1997.

No​wak T.M., Wła​dy​sław  Ło​kie​tek  –  po​li​tyk  i  do​wódca,  War​szawa

1978.

No​wa​kow​ski T., Ma​ło​pol​ska elita wła​dzy wo​bec ry​wa​li​za​cji o tron

kra​kow​ski w la​tach 1288-1306, Byd​goszcz 1992.

Pia​sto​wie. Lek​sy​kon bio​gra​ficzny, Kra​ków 1999.
Pia​sto​wie w dzie​jach Pol​ski, Wro​cław 1975.
Pie​tras  T.,  „Krwawy  wilk  z  pa​sto​ra​łem  ”.  Bi​skup  kra​kow​ski  Jan

zwany Mu​skatą, War​szawa 2001.

background image

Pol​ska dziel​ni​cowa i zjed​no​czona, pod red. Alek​san​dra Gieysz​tora,

War​szawa 1972.

Pol​ska  Jana  Dłu​go​sza,  pod  red.  Hen​ryka  Sam​so​no​wi​cza,  War​‐

szawa 1984.

Pol​ska wie​ków śred​nich, Po​znań 1861.
Po​tkań​ski K., Zdrada Win​cen​tego z Sza​mo​tuł, Kra​ków 1899.
Ró​pell R., Dzieje Pol​ski do XIV stu​le​cia, Po​znań 2005. v
Ro​sik  S.,  Wi​szew​ski  P., Po​czet  pol​skich  kró​lów  i  ksią​żąt  (od  Hen​‐

ryka Bro​da​tego do Ka​zi​mie​rza Ja​giel​loń​czyka), Wro​cław 2005.

Szczur S., Hi​sto​ria Pol​ski. Śre​dnio​wie​cze, Kra​ków 2006.
Tę​gow​ski  J.,  Za​biegi  księ​cia  ku​jaw​skiego  Wła​dy​sława  Ło​kietka  o

tron kra​kow​ski w la​tach 1288-1293, w: „Za​pi​ski Ku​jaw​sko-Do​‐
brzyń​skie”, t. 6, 1987.

Ty​mie​niecki K., Pol​ska w śre​dnio​wie​czu, War​szawa 1964.
Urban  W.,  Krzy​żacy:  hi​sto​ria  dzia​łań  mi​li​tar​nych,  War​szawa

2005.

Wło​dar​ski B„ Po​li​tyka  Jana  Luk​sem​bur​czyka  wo​bec  Pol​ski  za  cza​‐

sów Wła​dy​sława Ło​kietka, Lwów 1933.

Wło​dar​ski  B.,  Pol​ska  i  Cze​chy  w  II  po​ło​wie  XIII  i  po​cząt​kach  XIV

wieku (1250-1306), Lwów 1931.

Wy​ro​zum​ski J., Dzieje Kra​kowa, t.l, Kra​ków 1992.
Zie​liń​ski A., Prze​kleń​stwo tronu Pia​stów, War​szawa 2007.
Zmudzki  P.,  Stu​dium  po​dzie​lo​nego  Kró​le​stwa.  Książę  Le​szek

Czarny, War​szawa 2000.


Document Outline