background image

Jacek Pulikowski

Co Bóg złączył,

człowiek niech nie rozdziela.

Rzecz o naprawie małżeństwa.

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Rzecz o naprawie 
małżeństwa (odc. I)

 

Słowo wstępu – rzut oka na sytuację rodzinną

 

    Sytuacja rodziny nie jest dziś dobra. Zagrożony jest zarówno jej byt materialny i moralny, relacje 
– więzi psychiczne, jak i byt duchowy. Baczny obserwator zauważy, że zagrożenia te nie są 
wynikiem przypadku, lecz zorganizowanego ataku sił zła, czerpiących zyski z niedojrzałości 
człowieka, oraz z nieładu moralnego – zwłaszcza w dziedzinie seksualności. Siły te czerpią ze 
swych działań ogromne korzyści materialne, a ich skuteczność potęgują silne związki z 
lewicowymi przedstawicielami najwyższych władz państwowych.

    Zmiany w prawodawstwie państwowym w ostatniej kadencji władz są zdecydowanie 
niekorzystne dla rodzin, zwłaszcza przygotowujących się na przyjęcie i wychowanie liczniejszego 
potomstwa. Jest to działanie zabójcze dla narodu i na przestrzeni pokoleń prowadzące do jego 
zagłady. Podobnie bolesne są zmiany w obyczajowości oraz obniżenie poziomu moralnego. 
Szczególnie niepokojący jest zmasowany atak na dzieci i młodzież poprzez wprowadzanie 
demoralizujących treści do szkolnych programów nauczania. Z wyjątkową zajadłością atakuje się 
tradycyjną rodzinę polską i przekazywane przez nią od wieków wartości moralne. W programach 
szkolnych słowo „rodzina” zastępowane jest sformułowaniem „związek partnerski”. Całkowicie 
wyeliminowano takie pojęcia, jak wierność, trwałość małżeństwa, uczciwość małżeńską, nie 
mówiąc już o wartościach wyższych: Bóg – honor – Ojczyzna. Tradycyjny dla rodziny polskiej 
szacunek dla każdego poczętego życia zastępuje się enigmatyczną „wolnością wyboru”. Jawnie 
reklamuje się wśród młodzieży antykoncepcję i aborcję. Próba choćby nazwania po imieniu 
zboczeń, dewiacji i wynaturzonych działań seksualnych napotyka na zdecydowany opór obrońców 
„nowej moralności”, ukrywających swe niecne cele pod hasłami wolności, tolerancji i 
nowoczesności. Można by długo opisywać niekorzystne zjawiska i promujących je mocodawców, 
lecz nie to jest celem niniejszej wypowiedzi. Pragnąłbym pomóc konkretnym rodzinom przez 
opisanie najczęstszych źródeł zagrożeń i wskazać na sposoby ich przezwyciężenia. A wszystko 
zaczyna się od wspólnoty, jaką tworzy mąż i żona.

Uprawnia mnie do tego i daje mi ogląd sytuacji wieloletnia praktyka w poradni małżeńskiej oraz 
setki rozmów z poróżnionymi małżeństwami. Być może w szukaniu sposobu na poluźnione więzi 
pomocne okaże się nazwanie po imieniu najczęściej występujących problemów.

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Bóg i małżeństwo

 

    Przez ponad 20 lat praktyki w poradnictwie małżeńskim nie spotkałem małżeństwa, które 
oparłoby swe życie solidnie na Bogu i świecie wartości chrześcijańskich i doszłoby do sytuacji 
rozwodowej. Można powiedzieć, że jest to logiczne i zgodne z obietnicą Chrystusa, że dom 
zbudowany na skale nie runie. W innym miejscu czytamy, że „skałą jest Chrystus”. Zauważmy: 
Chrystus nie obiecał, że w dom zbudowany na skale-Chrystusie nie uderzą wichry i pioruny, lecz 
obiecał, iż dom taki się ostoi. Mamy więc prostą, czytelną i niezawodną receptę na udane 
małżeństwo: budować dom na Chrystusie i Jego zasadach. Recepta jest jasna, klarowna, lecz wcale 
nie prosta do wprowadzenia w życie. Przeszkodą jest nasza ludzka słabość i grzeszność. Jednak 
kierunek naprawy małżeństwa dla chrześcijanina powinien być jasny. Każda próba naprawy 
powinna się rozpoczynać od osobistego zgięcia kolan (i karku) przy kratkach konfesjonału – od 
sakramentalnej spowiedzi. Pomysł, że ja najpierw swoimi siłami sprawy uporządkuję i jak już będę 
„w porządku”, to pójdę do spowiedzi „pochwalić się Panu Bogu”, jest pomysłem Szatana. Łaska 
sakramentalna jest właśnie po to, by wspierać nasze ludzkie, nawet nieudolne, starania. Nie 
rezygnujmy ze współdziałania z jej cudowną, nadprzyrodzoną mocą.

 

    Spotykając się z młodymi przed ślubem, często przywołuję słowa św. Pawła: „niech słońce nie 
zachodzi nad zagniewaniem waszym”. Rzeczywiście, gdyby małżonkowie nigdy nie poszli spać 
bez wcześniejszego pojednania, nie byłoby miejsca na narastanie poważniejszych problemów 
małżeńskich. Każdy dzień rozpoczynaliby z „czystym kontem” – byliby bezpieczni, co nie znaczy 
wolni od zagrożeń („kto stoi, niech baczy, by nie upadł”). Mam praktyczną radę, pomagającą 
wypełnić słowa św. Pawła: zachęcam do codziennej wspólnej małżeńskiej modlitwy wieczornej. 
Już samo wypowiedzenie słów: „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy” w Modlitwie 
Pańskiej zmusza do refleksji. Ufam, że elementarna przyzwoitość nie pozwoli nikomu 
wypowiedzieć na klęczkach tych słów w stanie nienawiści i pałania chęcią odwetu na 
współmałżonku. Nie chciałbym w tym miejscu być posądzonym o chęć sprowadzenia modlitwy 
jedynie do roli swoistego „ubezpieczyciela” trwałości małżeństwa. Jednak nie umniejszam 
psychologicznego znaczenia sytuacji, która skłania do wzajemnego wybaczenia sobie ewentualnych 
win i zadanych przykrości oraz ran, która niemalże wymusza taką konieczność. W ciągu jednego 
dnia właściwie nie mogą wydarzyć się rzeczy nie do wybaczenia. Jednak gdy nie wybaczone 
sprawy narastają tygodniami, miesiącami czy nawet latami, wówczas dochodzi niejednokrotnie do 
sytuacji, w której po ludzku nie widać możliwości dobrego rozwiązania. Nawet wówczas 
pamiętajmy, że „u Boga nie ma nic niemożliwego”...

    Myślę, że w tym miejscu warto uświadomić sobie na nowo, czym jest zawarcie sakramentalnego 
małżeństwa w Kościele katolickim. Człowiek wierzący wie, że nie jest on ani dawcą, ani panem 
życia. Jest natomiast współpracownikiem Stwórcy. Zatem chcąc oddać swe życie, zadysponować 
nim „na rzecz małżeństwa”, człowiek wierzący musi poprosić o zgodę na to swego Pana. Podobnie 
musi uczynić jego wierzący narzeczony, późniejszy współmałżonek. Ceremonia zawarcia 
małżeństwa w Kościele katolickim jest jakby potwierdzeniem zgody Boga na ten związek, więcej – 

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

jest gwarancją otrzymania od Boga „w prezencie ślubnym” łaski sakramentu małżeństwa. Czasem 
odnoszę wrażenie, że małżeństwa przychodzące do poradni, mimo upływu wielu lat od dnia ślubu, 
tego prezentu jeszcze „nie odpakowały”. Wszystkie inne prezenty małżonkowie obejrzeli już na 
wszystkie strony i nacieszyli się nimi. A ten najwspanialszy prezent, źródło niewyczerpanych łask, 
źródło nadprzyrodzonej mocy, leży zakurzony w kącie. Trudno się dziwić, że małżeństwo się 
„jakoś” nie układa... Zauważmy, że Bóg nie uszczęśliwia nas na siłę, nie ingeruje swą nieskończoną 
mocą, gdy błądzimy. Szanując daną człowiekowi wolną wolę, mówi: „Jeśli chcesz, masz w zasięgu 
ręki źródło mej nadprzyrodzonej mocy – łaskę sakramentu małżeństwa. Korzystaj z niej, jeśli 
chcesz...”.

    Tak więc moja żona jest mi dana przez samego Boga (zresztą na jej i moje własne życzenie). Mój 
mąż jest mi dany i „zadany”. Możemy się czasem po ludzku dziwić, dlaczego ten dar jest taki 
trudny, czy nawet denerwujący. Lecz skoro pochodzi od samego Boga, nie wolno nam zwątpić, że 
jest to dar dla mnie najlepszy – czyli najlepiej służący memu rozwojowi ku świętości. Bo przecież 
świętość, a nie wygoda jest celem życia każdego chrześcijanina. (cdn.)

Jacek Pulikowski

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Rzecz o naprawie 

małżeństwa (odc. II)

 

Hasło „miłość”

 
    Zdefiniowanie pojęcia miłości jest konieczne, ponieważ powszechnie używa się tego określenia 
do czegoś, co tak naprawdę nic wspólnego z miłością nie ma, a nawet jest wprost jej 
zaprzeczeniem. Dzieje się tak w piosenkach, filmach, audycjach radiowych i telewizyjnych 
dyskusjach. Co gorsza, nawet w gabinetach „nowoczesnych” psychologów i psychiatrów: „Pani 
musi być uczciwa względem siebie. Pani musi iść za głosem miłości, pani powinna w imię swej 
wielkiej, nowo odkrytej miłości zostawić męża i dzieci i związać się z prawdziwym wybrankiem 
swego serca...”. Stek bzdur! Tak, ale jeśli ktoś na co dzień odżywia się tym „stekiem”, to potem w 
życiu „stekiem mu się odbija”. Tak więc miłość prawdziwa nie jest ani zauroczeniem, ani 
fascynacją, ani nawet silnym uczuciem, choć wszystkie te „zjawiska” mają swe, nawet ważne, 
miejsce w miłości. Miłość jest funkcją woli. Miłość małżeńska dojrzałego człowieka jest 
poprzedzona odpowiedzialną decyzją podjętą na całe życie. 
    Największym dobrem każdego człowieka jest jego własny wszechstronny rozwój, ku świętości. 
Rozwój prowadzący do zbawienia i szczęścia wiecznego. Tak więc miłość małżeńska wyraża się 
popartą czynami troską o dobro współmałżonka. Ślub miłości dozgonnej tego właśnie dotyczy. Nie 
można ślubować „dobrych uczuć”, bo to nie do końca (a przynajmniej nie wprost) zależy od naszej 
woli. Zauważmy, że przy takiej definicji miłości można zrozumieć, a nawet wprowadzić w życie 
Chrystusowe zalecenie miłości nieprzyjaciół. Nie chodzi o to, by rzucać się im na szyję i pochwalać 
ich za świństwa, które nam wyrządzają. Chodzi o to, by nie życzyć nieprzyjaciołom, by ich „piekło 
pochłonęło”, a życzyć im, by się nawrócili i przestali źle czynić. To zalecenie jest możliwe do 
wypełnienia przez wierzącego człowieka. Tymczasem miłość najczęściej mylona jest z dobrymi 
uczuciami. Rzeczywiście, ważnym elementem miłosnej troski o dobro powinno być zadbanie o 
dobre uczucia. Bo gdy uczucia są dobre, łatwo jest kochać, to samo przychodzi. Znacznie trudniej 
kochać, czyli troszczyć się o dobro drugiego, gdy on zniszczył dobre uczucia, a wzbudza złe. A 
jednak jest to możliwe – i konieczne do odbudowy dobrej relacji miłości. 
 

Zagrożenie ze strony uczuć

 
    Mylenie miłości z uczuciami jest śmiertelnie niebezpieczne. Ileż małżeństw zostało zawartych 
wyłącznie na fali rozpędzonych uczuć, wywołanych najczęściej bliskością cielesną. Ona, 
skoncentrowana na własnych uczuciach i marzeniach, w ogóle nie interesuje się jego dobrem 
(najwyżej – dobrami), a tylko chce „mieć” męża, chce „urządzić sobie życie”. Dla niego ona jest 
potrzebna tylko po to, by dostarczyć mu przyjemności i doznań seksualnych. Do potwierdzenia 

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

przed sobą samym swojej „męskości”. Ewentualnie jeszcze do pochwalenia się przed kolegami, 
jaką ma „laskę”. Nie dziwmy się więc, że małżeństwa zbudowane na takich „podstawach” są 
kruche i nietrwałe.
    Jakże często małżonkowie stawiają pochopną diagnozę o wypaleniu się miłości i podejmują 
decyzję o rozwodzie jedynie na podstawie aktualnie złych uczuć. Uczucia z definicji są zmienne. 
Nawet najgorsze da się naprawić. Mam na to liczne przykłady z życia licznie mnie odwiedzających 
wzięte. Trzeba tylko o tej możliwej naprawie wiedzieć i jej chcieć, i zwyczajnie podjąć konkretny 
trud.
Wiele kobiet autentycznie kochających męża, co wyrażało się ogromną troską o jego dobro w 
codzienności (gotowały, prały, prasowały, niańczyły w chorobie itd.), mówiło w poradni: „Ja już go 
nie kocham”. Zamiast powiedzieć: „Wypaliły się we mnie dobre uczucia, co zrobić, by je 
naprawić?”.
By zapamiętać, że miłość to nie same uczucia, anegdota. Pewien pan w 50. rocznicę ślubu, 
zapytany (przez wścibskich i szukających złej sensacji dziennikarzy), czy nigdy nie myślał, by się 
rozwieść, odpowiedział: „rozwieść nigdy, ale zamordować żonę – bardzo często”. Zauważmy: 
mimo nieraz bardzo złych uczuć nigdy nie myślał, by wycofać obietnicę miłości, czyli dozgonną 
troskę o dobro. Ponieważ rozwód jest ucieczką od obiecanej troski o dobro, ucieczką od 
odpowiedzialności za wypełnienie podjętych w dniu ślubu zobowiązań miłości, wierności i 
uczciwości małżeńskiej.
 

Egoizm

 
    Co jest zaprzeczeniem postawy miłości? Wcale nie nienawiść, która jest tylko wynikiem bardzo 
złych uczuć lub, jak kto woli, sama jest bardzo złym uczuciem. Zaprzeczeniem postawy miłości 
(czyli ukierunkowania na drugiego) jest postawa egoizmu (czyli ukierunkowanie na siebie). 
Zauważmy, że postawa egoizmu może być w człowieku zakorzeniona poprzez takie a nie inne 
wychowanie. Wówczas człowiek nawet często nie zdaje sobie sprawy, że cały świat pragnie 
podporządkować sobie i swoim zachciankom. Często tak się dzieje z rozpieszczonymi jedynakami 
(na szczęście nie ze wszystkimi) i z dziećmi, którym rodzice pragną „dać wszystko”, niczego od 
nich nie wymagając. 
    Postawa egoizmu może być jednak wybrana świadomie. Skłania do tego na przykład  ideologia 
skrajnego indywidualizmu (niektórzy mówią: hiperindywidualizmu). Wmawia  ona człowiekowi, 
że skoro „człowiek jest najwyższą wartością”, to on sam jest najwyższym dobrem. Ma zatem prawo 
wszystko i wszystkich sobie podporządkować. Jemu się wszystko za darmo należy. Bez względu na 
ważność powodu czy choćby kaprysu. Ma więc „prawo” zostawić męża i dzieci. Ma „prawo” 
zdradzać żonę. Ma wreszcie „prawo” do własnej moralności. Paradoksem jest, że ludzie o postawie 
egoistycznej żądają prawa do miłości, która im się oczywiście jak wszystko za darmo należy. Nie 
widzą wewnętrznej sprzeczności między postawą egoizmu i miłości. Wielokrotnie spotykałem się z 
małżonkami, którzy po latach przeżywali kryzys miłości i chcieli naprawiać małżeństwo. Ze 
zdumieniem niejednokrotnie stwierdzałem, że żadne z nich nie jest zdolne do najmniejszego 

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

ustępstwa na rzecz drugiego. Przysłowiowego cukierka czy lizaka by nie oddali. Jak tu budować 
relację miłości, opartej na dawaniu, między ludźmi, którzy jedynie są gotowi do brania?! Egoiści, 
co prawda, mogą zbudować w miarę trwałą relację bazującą na zasadzie wzajemnych usług i 
wzajemnej opłacalności, lecz daleko jej do „smaku” miłości. Nie wyplenione pokłady egoizmu 
uniemożliwiające budowę prawdziwej relacji miłości można łatwo rozpoznać. Zapraszam każdego 
małżonka czytającego ten tekst do testu na samym sobie. Uwaga! Może boleć. 
 

Wolność w miłości

 
    Masz zapewne sposób na naprawę czy jeszcze lepsze funkcjonowanie Waszego małżeństwa. Czy 
sposób ten nie polega przypadkiem na tym, że to współmałżonek musiałby się zmienić w tym, 
tamtym i tym?... Taka postawa zdradza niestety egoizm. Prawidłowo powinieneś (powinnaś) chcieć 
naprawiać swoje małżeństwo przez zmianę siebie, zgłębiwszy to, co współmałżonek pragnąłby, by 
w Tobie się zmieniło, co mu przeszkadza, lub wręcz to, co Ci zarzuca. Ostrzegam: każda próba 
naprawy małżeństwa przez wymuszenie na współmałżonku zmiany funkcjonowania (choćby 
rzeczywiście w kierunku dobra) jest z góry skazana na przegraną. Taki sposób działania rodzi 
poczucie przymusu, ograniczenia wolności, wręcz zniewolenia, które wszyscy źle znosimy. 
Proponuję zatem inną „technikę” naprawy małżeństwa: w całkowitej wolności każdy ofiarowuje 
próbę zmiany siebie w kierunku, w którym wskazuje współmałżonek (rzecz jasna, nie może to być 
kierunek ku złu moralnemu, bo wówczas nie wolno się zgodzić). Dobrowolna ofiara z siebie, w 
przeciwieństwie do ulegania przymusowi, niesie ze sobą radość dawania i tym samym poszerza 
miłość, której jest istotą. Namawiam do spróbowania. Ta inwestycja nie wymaga żadnych nakładów 
finansowych, a może istotnie odmienić jakość życia w małżeństwie. 
    Na koniec jeszcze jedno. Gdy już podejmiecie dobrowolne zobowiązania na rzecz drugiego, to 
cieszcie się z każdego – choćby najmniejszego – sukcesu i nie przejmujcie się zbytnio, że mimo 
umowy nie jest od razu idealnie. Pretensjami możecie zepsuć rozpoczęte dzieło. Każdy rozwój – w 
tym rozwój miłości – jest procesem, który zmierzając konsekwentnie (choćby powoli) w dobrą 
stronę, zbliża do pełnego sukcesu. Do pełni szczęścia w Miłości.

Jacek Pulikowski

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Chcesz mieć wszystkie konferencje

pana Jacka Pulikowskiego

na jednej płycie DVD?

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl


Document Outline