background image

Wielka cisza

 

Czarna księga komunizmu

  

   

Historia  zna  zbrodnie...  i  zbrodnie.  Jedne  są  głośno  potępiane,  o  innych  mówi  się 

półgębkiem. Jeszcze inne przemilcza zupełnie. Do takich zalicza się sprowokowany 

przez Stalina głód lat trzydziestych. Także siedemdziesiąta (symboliczna oczywiście) 

rocznica wielkiego głodu, obchodzona przed kilku dniami  na  Ukrainie,  nie wywołała 

znaczącego echa w światowych mediach. Świat nie chce pamiętać zbrodni komuni-

zmu.  

Plan Stalina sprzed siedemdzie

sięciu lat polegał na przeprowadzeniu w Rosji drugiej 

rewolucji. W trakcie pierwszej - 1917-1918 - 

zlikwidowano w krwawy sposób warstwę 

właścicieli ziemskich, fabrykantów, tradycyjnego mieszczaństwa. Zwycięstwo nie by-

ło jednak pełne. Wieś, po zagrabieniu ziemi obszarniczej (Lenin: "Grab zagrabione"), 

dalej po

zostawała oazą względnej normalności. Choć terror wojny domowej i komu-

ni

zmu wojennego dał się tu również we znaki, to jednak pracowano na swoim, han-

dlowano, przestrzegano tradycyj

nych świąt. Upartyjnienie było niemal symboliczne, a 

np.  do  komunistycznej  organizacji  młodzieżowej  należało  w  końcu  lat  20.  pięć  pro-

cent młodzieży wiejskiej. 

Temu  światu,  politycznie  niezaangażowanemu,  ale  obojętnemu  dla  bolszewickiej 

rewolucji,  wydano  w  końcu  lat  dwudziestych  wojnę.  Kolektywizacja  wsi  tłumaczona 

była  ideą  przyspieszenia  rozwoju  ciężkiego  przemysłu.  W  myśl  teorii  promowanej 

m.in. przez Bucharina (Stalin mówił o nim per "sumienie partii", było to jednak sumie-

nie  komunisty,  dopuszczające  ofiary  dla  umocnienia  władzy  radzieckiej)  rozwój  w 

kapitalizmie wymagał akumulacji kapitału przez przedsiębiorców. W komunizmie rolę 

kapitalistów przejmie państwo i nie może ono czekać, jak na  Zachodzie, przez wiek 

czy dwa.  

background image

Zagarnięcie majątku najliczniejszej w Rosji warstwy posiadaczy, chłopów, akumula-

cja  kapitału  poprzez  upaństwowienie  prywatnej  własności  współgrały  z  nienawiścią 

wielu bolszewików do chłopów, których udział w przemianach rewolucyjnych ograni-

czył się do parcelacji majątków ziemian. U progu kolektywizacji 3/4 obywateli ZSRR 

mieszkało na wsi. 

Karty zostały rozdane, a natarcie Partii na chłopów okazało się najkrwawszą rewolu-

cją dwudziestego wieku. Podobną skalę zbrodni osiągnęli tylko w latach 40. Niemcy, 

mordując miliony Żydów. 

W  cieniu  zapomnianego  kolektywizacyjneg

o  ludobójstwa  pozostaje  wyniszczenie 

życia religijnego w ZSRR. Wojna z pozostałościami "starego świata" oznaczała fak-

tyczną  eliminację  rozstrzeliwanego,  więzionego  i  zsyłanego  duchowieństwa  prak-

tycznie wszystkich wyznań. W większości  miast nie działała nawet  jedna świątynia, 

chyba że utrzymano ją ze względu na prośby dyplomatów z obcych placówek. Wtedy 

jednak  zwykli  wierni  bali  się  tam  przychodzić,  lękając  się  oskarżeń  o  współpracę  z 

obcym wywiadem. 

Bohaterem propagandy lat 30. został Pawlik Morozow. Jego podkoloryzowany życio-

rys  głosił,  że chłopiec, aktywista Komsomołu,  wydał przed władzami swojego ojca  i 

stryja  - 

chłopów  sabotażystów,  ukrywających  zboże.  Pawlika  mieli  potem  zamordo-

wać  reakcyjni  krewni.  I  tylko  o  tej  ofierze  kolektywizacji  wolno  było  głośno  mówić. 

Również w Polsce dopiero w wydanej w zeszłym roku "Czarnej księdze komunizmu" 

pod  redakcją  Stéphane'a  Courtois  po  raz  pierwszy  pokazano  prawdziwą  skalę 

zbrodni kolektywizacji. Oto fragment "Czarnej księgi" dotyczący wielkiego głodu.  

Wi

elki  głód  z  lat  1932-1933,  który  wedle  niepodważalnych  dziś  źródeł  spowodował 

ponad sześć milionów ofiar, długo znajdował się wśród "białych plam" sowieckiej hi-

storii. Katastrofa ta nie była  jednak podobna do innych klęsk głodu, których cykl, w 

regularnych przerwac

h, poznała carska Rosja. Była ona bezpośrednią konsekwencją 

nowego  systemu  "wojskowo-

feudalnego wyzysku" chłopstwa  - wedle wyrażenia an-

tystalinowskiego lidera  bolszewickiego Nikołaja Bucharina  - wprowadzonego w cza-

sie przymusowej kolektywizacji oraz tragic

zną ilustracją przerażającego regresu spo-

łeczeństwa, który towarzyszył szturmowaniu wsi przez władzę sowiecką w końcu lat 

dwudziestych. 

background image

W latach 1921-

1922 władza sowiecka przyznała, że panuje głód, prosząc otwarcie o 

pomoc międzynarodową, teraz jednak zaprzeczała klęsce lat 1932-1933 i zagłuszała 

propagandą głosy zagranicznej opinii publicznej, zwracające uwagę na tragedię. Re-

żimowi pomogły w tym wydatnie odpowiednio zorganizowane "świadectwa", na przy-

kład opinia francuskiego deputowanego i lidera Partii Radykalnej Edouarda Herriota, 

który w czasie swej podróży na Ukrainę latem 1933 roku trąbił o "wspaniale nawod-

nionych  i  uprawianych  kołchozowych  warzywnikach"  i  "zdecydowanie  wspaniałych 

żniwach", by zakończyć kategoryczną konkluzją: "Przejechałem Ukrainę. A więc! Rę-

czę  wam,  że  widziałem  ją  podobną  do  przynoszącego  obfite  plony  ogrodu".  (...) 

Nie  można  oczywiście  rozpatrywać  problemu  głodu  lat  1932-1933  w  oderwaniu  od 

kontekstu  - 

od  nowych  stosunków  między  państwem  sowieckim  a  chłopstwem,  po-

wstałych w wyniku przymusowej kolektywizacji wsi. W skolektywizowanych wioskach 

kołchoz odgrywał rolę strategiczną. Jego zadaniem było zapewnienie państwu usta-

lonych  dostaw  produktów rolnych przez coraz silniejsze odciąganie ich  z "kolektyw-

nych" zbiorów. Każdej jesieni kampania skupu zamieniała się w prawdziwą próbę sił 

między państwem a chłopstwem, które rozpaczliwie usiłowało zatrzymać część zbio-

rów dla siebie. Stawka była poważna: państwu chodziło o pobranie należności, chło-

pu o przeżycie. Im bardziej urodzajny był region, tym więcej z niego pompowano. W 

1930 roku państwo zabrało 30 proc. produkcji rolnej na Ukrainie, 38 proc. na boga-

tych równinach Kubania i północnego Kaukazu, 33 proc. zbiorów w Kazachstanie. W 

1931  roku,  przy  dużo  gorszych  zbiorach,  ilości  te  wyniosły  odpowiednio  41,5  proc., 

47 proc. i 39,5 proc. Podobna praktyka mogła jedynie całkiem zdezorganizować cykl 

produkcji; wystarczy przypomnieć, że w epoce NEP-u chłopi sprzedawali tylko 15-20 

proc. produkcji, zatrzymując 12 do 15 proc. na zasiewy, 25 do 30 proc. na paszę dla 

bydła, a resztę na potrzeby własne. Nieunikniony był konflikt między chłopami, goto-

wymi na każdy podstęp, by zatrzymać część zbiorów, a lokalnymi władzami, które za 

wszelką  cenę  musiały  wykonać  coraz  bardziej  nierealny  plan  -  w  1932  roku  plan 

przymusowego  skupu  był  o  32  proc.  wyższy  od  planu  z  roku  ubiegłego. 

W 1932 roku kampania skupu posuwała się bardzo powoli. Kiedy tylko zaczęto omło-

ty, kołchoźnicy starali się ukryć lub "ukraść" nocą część zbiorów. Powstał prawdziwy 

"front  biernego  oporu",  wzmocniony  cichym  wzajemnym  porozumieniem,  prowadz

ą-

cym często  od kołchoźnika do  brygadzisty, od brygadzisty  do księgowego, od księ-

gowego do dyrektora kołchozu, który sam był dopiero co awansowanym chłopem, a 

od  dyrektora  do  miejscowego  sekretarza  partii. 

Do  odbierania  zboża  centralne  wła-

background image

dze musiały znów posłać "brygady szturmowe", utworzone w miastach z komsomol-

ców i komunistów. (...) 

W arsenale  środków  represji  decydującą  rolę  odgrywało  słynne  prawo  ogłoszone  7 

sierpnia  1932  roku,  a  więc  w  najgorętszym  momencie  wojny  między  chłopstwem  a 

reżimem,  które  przewidywało  dziesięć  lat  obozu  lub  karę  śmierci  "za  wszelką  kra-

dzież  lub  roztrwonienie  socjalistycznej  własności".  Lud  znał  je  pod  nazwą  "prawa  o 

kłosach", gdyż skazani na jego podstawie winni  byli najczęściej kradzieży  kilku kło-

sów  pszenicy  lub  żyta  na  kołchozowych  polach.  Prawo  to  umożliwiło  skazanie  od 

sierpnia  1932  do  grudnia  1933  roku  ponad  125  tysięcy  ludzi,  w  tym  5400  na  karę 

śmierci. 

Mimo tak drakońskich środków zboże nie "wpływało". W połowie października 1932 

roku plan skupu w najważniejszych regionach zbożowych kraju był wykonany tylko w 

15-

20  proc.  W  celu  "przyspieszenia  skupu"  22  października  1932  roku  Biuro  Poli-

tyczne  zdecydowało  więc  o wysłaniu  na Ukrainę i na północny Kaukaz dwóch nad-

zwyczajny

ch komisji;  jednej przewodniczył  Łazar Kaganowicz,  drugiej  - Wiaczesław 

Mołotow.  Drugiego  listopada  komisja  Kaganowicza  (...)  przybyła  do  Rostowa  nad 

Donem.  Zwołała  natychmiast  konferencję  wszystkich  rejonowych  sekretarzy  partyj-

nych Kraju Północnokaukaskiego, która na zakończenie podjęła następującą uchwa-

łę: "W związku ze szczególnie haniebną klęską planu skupu zbóż zobligować lokalne 

organizacje  partyjne  do  zduszenia  sabotażu,  zorganizowanego  przez  kułackie  ele-

menty kontrrewolucyjne, i do zdławienia oporu wiejskich komunistów i przewodniczą-

cych  kołchozów,  którzy  stanęli  na  czele  tego  sabotażu". Wobec  niektórych  rejonów 

wpisanych na "czarną listę" (wedle oficjalnej terminologii) podjęte zostały następują-

ce kroki: wycofanie wszystkich produktów ze sklepów, całkowite wstrzymanie handlu, 

natychmiastowa  spłata  wszystkich  zaciągniętych  kredytów,  podatek  nadzwyczajny, 

aresztowanie  wszystkich  "sabotażystów",  "elementów  obcych"  i  "kontrrewolucyj-

nych",  zgodnie  z  przyspieszoną  procedurą  i  pod  egidą  GPU.  W  wypadku  kontynu-

owania "sabotażu" ludności groziła kara masowego zesłania. 

Tylko w listopadzie 1932 roku, a więc w pierwszym miesiącu "walki z sabotażem", w 

strategicznie  wa

żnym  z  punktu  widzenia  produkcji  rolnej  Kraju  Północnokaukaskim 

aresztowano 5 ty

sięcy wiejskich komunistów, którym zarzucono "karygodne przymy-

kanie oczu" na "sabotaż" kampanii skupu, oraz 15 tysięcy kołchoźników. W grudniu 

background image

rozpoczęły  się  masowe  zesłania  nie  tylko  samych  kułaków,  ale  całych  wiosek, 

szczególnie zaś kozackich stanic, które znały już podobne represje z 1920 roku. Jeśli 

w 1932 roku dane administracji GUŁagu odnotowały przybycie 71 236 zesłańców, to 

rok 1933 przyniósł napływ 268 091 nowych osadników specjalnych. 

Komisja Mołotowa podjęła na Ukrainie analogiczne decyzje: wpisanie rejonów, które 

nie wypełniły planów skupu, na "czarną tablicę", wraz ze wszystkimi opisanymi wyżej 

konsekwencjami  oraz  czystkami  w  wiejskich  organizacjach  partyjnych,  masowymi 

aresztowa

niami  nie  tylko  kołchoźników,  ale  także  kierowników  kołchozów  podejrze-

wanych  o  "zani

żanie produkcji". Wkrótce posunięcia te zostały rozszerzone na inne 

regiony produkujące zboże. 

Czy państwo, stosując represje, mogło wygrać wojnę z chłopami? Nie, podkreślał w 

drobiazgowym raporcie włoski konsul z Noworosyjska: "Nadmiernie uzbrojony i silny 

aparat sowiecki nie jest w rzeczywistości w stanie odnieść zwycięstwa nawet w poje-

dynczych regularnych bitwach; przeciwnik nie działa  masą, jego siły są rozrzucone, 

toteż  władza  traci  siły  w  nie  kończącej  się  serii  maleńkich  operacji:  tu  nie  opielone 

po

le,  tam  schowano  kilka  kwintali  zboża,  tu  zepsuty  traktor,  tam  drugi  świadomie 

uszkodzony,  trzeci  zamiast  pracować,  gdzieś  pojechał...  oraz  na  stwierdzaniu,  że 

jakiś magazyn rozkradziono, księgi rachunkowe są źle prowadzone lub fałszowane, a 

dyrektorzy kołchozów, ze strachu lub złej woli, nie podają prawdy w raportach... I tak 

dalej,  w  nieskończoność  i  ciągle  na  nowo  na  tym  ogromnym  obszarze!  [...]  Wroga 

trzeba szukać dom po domu, wieś po wsi. To tak, jakby nosić wodę sitem"! 

Pierwsze raporty o groźbie "kryzysu żywnościowego" zimą 1932-1933 roku docierały 

do Mo

skwy od lata 1932 roku. W sierpniu Mołotow zameldował Biuru Politycznemu, 

iż "nie ma realnego zagrożenia głodem w rejonach, w których były doskonałe zbiory". 

Nie

mniej  zaproponował  wypełnienie  za  wszelką  cenę  planu  skupu.  W  tym  samym 

mie

siącu przewodniczący  Rady Komisarzy  Ludowych Kazachstanu, Isajew, poinfor-

mo

wał  Stalina  o  rozmiarach  głodu  w  swej  republice,  w  której  kolektywizacja  i  przy-

muso

we  osiedlenie  plemion  wędrownych  całkowicie  rozregulowało  tradycyjną  go-

spodarkę koczowniczą. Nawet zatwardziali stalinowcy w rodzaju Stanisława Kosiora, 

pierw

szego  sekretarza  Komunistycznej  Partii  (bolszewików)  Ukrainy,  czy  Michaiła 

Chatajewicza,  pierwszego  sekretarza  partii  obwodu  dniepropietrowskiego,  poprosili 

Stal

ina i Mołotowa o zmniejszenie planu skupu. "Żeby w przyszłości produkcja mogła 

background image

wzro

snąć zgodnie z potrzebami proletariackiego państwa - pisał Chatajewicz do Mo-

łotowa  w  listopadzie  1932  roku  -  musimy  wziąć  pod  uwagę  podstawowe  potrzeby 

ko

łchoźników, bez których zaspokojenia nikt nie będzie siał i produkował". 

"Wasze stanowisko - 

odpowiedział Mołotow - jest głęboko niesłuszne i niebolszewic-

kie. My, bolszewicy, nie możemy postawić potrzeb państwa - potrzeb ustalonych do-

kładnie  przez  uchwały  partii  -  ani  na  dziesiątym,  ani  nawet  na  drugim  miejscu". 

Kilka  dni  później  Biuro  Polityczne  rozesłało  do  lokalnych  władz  okólnik  nakazujący, 

by kołchozy, które jeszcze nie wykonały planu, zostały natychmiast ogołocone z ca-

łego posiadanego ziarna, w tym także z tak zwanych rezerw zasiewowych! 

W  ten  sposób  miliony  chłopów  z  najbogatszych  regionów  rolniczych  Związku  So-

wieckiego, które zmuszono groźbą lub torturami do oddania wszystkich marnych za-

pasów, nie mając ani środków, ani możliwości kupienia czegokolwiek, zostały wyda-

ne 

na pastwę  głodu i jedynym środkiem ratunku stało się dla  nich przeniesienie do 

miasta.  Jednak  rząd  wydał  właśnie,  27  grudnia  1932  roku,  ustawę  o  paszportach 

wewnętrznych  i  obowiązkowym  meldunku  dla  mieszkańców  miast,  aby  ograniczyć 

wychodźstwo ze wsi, "zlikwidować pasożytnictwo społeczne" i "zwalczać przenikanie 

elementów kułackich do miast". Wobec ucieczek ratujących życie chłopów rząd ogło-

sił 22 stycznia 1933 roku podpisany przez Stalina i Mołotowa okólnik, który skazywał 

na  zaprogra

mowaną  śmierć  miliony  zagłodzonych  ludzi.  Nakazywał  on  lokalnym 

władzom,  a  w  szczególności  GPU,  uniemożliwić  "wszelkimi  środkami  masowe  wy-

jazdy chłopów Ukrainy i północnego Kaukazu do miasta. Po aresztowaniu elementów 

kontrrewolu

cyjnych  inni  uciekinierzy  zostaną  doprowadzeni  do  miejsca  zamieszka-

nia". Okólnik wyjaśniał sytuację następująco: "Komitet Centralny i rząd mają dowody, 

że ta masowa ucieczka organizowana jest przez wrogów władzy sowieckiej, kontrre-

wolucjoni

stów i polskich agentów w celu wzniecenia propagandy zwłaszcza przeciw 

systemo

wi kołchozowemu, a ogólnie przeciw władzy sowieckiej". 

Aby uniemożliwić chłopom porzucanie miejsc zamieszkania, we wszystkich dotknię-

tych  głodem  regionach  zawieszono  natychmiast  sprzedaż  biletów  kolejowych,  a  na 

drogach  postawiono  blokady,  ko

ntrolowane  przez  oddziały  specjalne  GPU.  Raport 

policji  politycznej  z  początku  marca  1933  roku  podawał,  iż  w  wyniku  operacji,  po-

wstrzymującej  ucieczkę  chłopów  do  miast,  w  ciągu  miesiąca  zatrzymano  219  460 

osób, z których 186 588 "odstawiono do miejsca zamieszkania", a pozostałe aresz-

background image

towano i postawiono przed sądem. Raport nie mówił jednak nic o ludziach usuniętych 

z miast. 

A oto raport na ten temat konsula włoskiego z Charkowa, miasta położonego w sercu 

jednego  z  najbardziej  dotkniętych przez głód regionów  kraju: "Od tygodnia zorgani-

zowano służbę przyjmującą porzucone dzieci. W istocie bowiem poza chłopami na-

pływającymi do miast, gdyż na wsi nie mają żadnych nadziei na przeżycie, są jesz-

cze  dzieci,  przywożone  tu  przez  rodziców,  którzy  po  porzuceniu  ich  wracają,  by 

umrzeć na wsi. Mają bowiem nadzieję, iż w  mieście ktoś zaopiekuje się ich potom-

stwem. [...] Od tygodnia zmobilizowano dworników [stróżów] w białych bluzach, któ-

rzy patrolują miasto i doprowadzają dzieci do najbliższego posterunku milicji. [...] Ko-

ło północy rozpoczyna się przewożenie ich ciężarówkami na dworzec towarowy Sie-

wiero Doniec. Tam gromadzi się dzieci znalezione na dworcach i w pociągach, a tak-

że rodziny chłopów i samotne starsze osoby schwytane w mieście w ciągu dnia. Jest 

tam też personel medyczny [...], który dokonuje >> selekcji<< . Ci, którzy jeszcze nie 

spuchli  i  mają  szanse  na  przeżycie,  kierowani  są  do  baraków  w  Chołodnej  Gorze, 

gdzie  kona  na  słomie  prawie  8000  ludzkich  dusz,  w  większości  dzieci.  [...]  Osoby 

opuchnięte  przewozi  się  pociągami  towarowymi  na  wieś  i  pozostawia  pięćdziesiąt-

sześćdziesiąt kilometrów za miastem, żeby nie umierały na widoku. [...] Po dotarciu 

na miejsce wyładunku kopie się wielkie rowy, do których wrzuca się zwłoki  zebrane 

ze wszystkich wagonów". 

Na  wsiach  śmiertelność  sięgnęła  szczytu  na  wiosnę  1933  roku.  Do  głodu  dołączył 

tyfus; z wielotysięcznych osad przeżyło po kilkadziesiąt osób. Zarówno raporty GPU, 

jak raporty dyplomatów włoskich z Charkowa informują o przypadkach ludożerstwa: 

"Każdej nocy uprząta się w Charkowie prawie 250 trupów osób zmarłych z głodu lub 

na tyfus. Zauważono, że wiele z nich nie ma wątroby, którą prawdopodobnie wycią-

gnięto przez szerokie nacięcie. Policji udało się w końcu złapać kilku tajemniczych >> 

chirurgów<< , którzy zeznali, że z tego mięsa robili farsz do pierożków, sprzedawa-

nych n

astępnie na targowisku". (...) 

Utrzymywane do ostatnich lat w tajemnicy archi

wa demograficzne i spisy ludności z 

lat 1937 i 1939 pozwalają ocenić zasięg klęski głodowej z 1933 roku. Geograficznie 

rzecz 

biorąc, "strefa głodu" pokrywała całą Ukrainę, część strefy czarnoziemnej, żyz-

ne  równiny  nad  Donem,  Kubaniem,  północny  Kaukaz  oraz  większą  część  Kazach-

background image

stanu.  Głodowa  nędza  lub  głód  dotknęły  prawie  40  milionów  ludzi.  (...) 

Najcięższą  stratę,  prawie  4  miliony  zmarłych,  ponieśli  ukraińscy  chłopi.  W  Kazach-

stanie było około 1  miliona ofiar, głównie wśród koczowników pozbawionych po ko-

lektywizacji  całego  bydła  i  siłą  osiedlonych.  Na  północnym  Kaukazie  i  w  regionie 

cza

rnoziemnym zmarł 1 milion osób. 

Wielki głód z lat 1932-1933, szczytowy punkt drugiego aktu rozpoczętej w 1929 roku 

wojny  z  chłopstwem,  stanowi  -  na  pięć  lat  przed  Wielkim  Terrorem,  który  dotknie 

przede wszystkim inteligencję, kierownicze kadry gospodarki i partii - moment decy-

dujący we wprowadzaniu systemu represji wypróbowywanego kolejno - i w zależno-

ści od aktualnej sytuacji  politycznej  -  na różnych  grupach społecznych. Wielki głód, 

ze swym bagażem przemocy, tortur i wyroków śmierci dla całych grup ludności, tłu-

maczy  przerażający  regres,  zarówno  w  dziedzinie  polityki,  jak  stosunków  społecz-

nych. Widać, jak mnożą się mali, lokalni tyrani i despoci, gotowi na wszystko dla wy-

duszenia  z  chłopów  ostatnich  zapasów,  a  także  jak  szerzy  się  barbarzyństwo. 

Zdzierstwo podniesione zostaje do rangi codziennej praktyki, a wraz z bandytyzmem 

i epidemiami pojawiają się ponownie kanibalizm i porzucanie dzieci; tworzy się "ba-

raki śmierci", a krótko trzymani przez partię-państwo chłopi poznają nową formę nie-

wolnictwa. Jak przenikliwie napisał do Siergieja Kirowa w styczniu 1934 roku Sergo 

Ordżonikidze:  "Nasze  kadry,  które  poznały  sytuację  z  lat  1932-1933  i  które  ją  wy-

trzymały, są naprawdę zahartowane jak stal. Myślę, że zbudujemy z nimi państwo, o 

jakim nigdy nie słyszano w historii". (...)