background image

LESZEK KOŁAKOWSKI 

Czy diabeł 

może być zbawiony 

i 27 innych kazań 

LONDYN 1984 

background image

Jak być 

konserw atywno-liberalnym socjalistą ? 

Katechizm 

Motto: „Proszę się cofnąć do przodu!" (Sły­

szałem takie wezwanie konduktora w tramwaju 

warszawski/n; proponuję je jako główne hasło 

dla wielkiej i potężnej Międzynarodówki, która 
nigdy nie będzie istniała) 

Myślimy na sposób konserwatywny, sądząc: 

1. Że nigdy nie było i nie będzie takich ulepszeń i usprawnień życia ludz­

kiego, które nie musiałyby być opłacane pogorszeniem pod innymi względami i 
że z tej racji przy wszystkich projektach reform obowiązani jesteśmy zadawać 
sobie pytanie o ich cenę. Można to wyrazić inaczej: istnieją niezliczone zła, 

które się dają pogodzić, które więc w pełnych rozmiarach możemy jedno­

cześnie cierpieć, a istnieją liczne dobra, które się wzajem wykluczają lub 
ograniczają, z których zatem nigdy nie możemy jednocześnie w pełni korzystać; 

społeczeństwo, gdzie nie ma żadnej wolności i żadnej równości jest najzupełniej 
możliwe, nie jest natomiast możliwe społeczeństwo, gdzie jest pełna wolność i 
pełna równość zarazem. To samo odnosi się do zgodności między planowaniem 
i zasadą autonomii, między bezpieczeństwem i postępem technicznym. Mówiąc 

jeszcze inaczej: nie istnieje happy ending historii ludzkiej. 

2. Że nie wiemy, w jakich rozmiarach rozmaite, z tradycji odziedziczone 

formy życia - rodzina, naród, społeczności religijne, rytuał) - są ważne i są 
nieodzowne dla trwania i dla jakości trwania społeczeństw. Nie ma żadnych 
racji do mniemania, że niszcząc te formy lub piętnując je jako irracjonalne, 
mnożymy szanse zadowolenia z życia, pokoju, bezpieczeństwa i wolności; są 
natomiast liczne racje, by oczekiwać czegoś przeciwnego. Nie wiemy, co by się 
stało na przykład, gdyby zniesiona została rodzina monogamiczna lub gdyby 
tradycyjny obrzęd grzebania zmarłych zastąpiony został racjonalną cksplo-

background image

204 

atacją trupów dla celów przemysłowych. W rzeczy samej, możemy racjonalnie 
spodziewać się jak najgorszych skutków. 

3. Że oświeceniowy przesąd, wedle którego zawiść, żądza wyróżnienia, 

chciwość, agresywność, są tylko wynikiem wadliwych instytucji społecznych i 
zostaną razem ze zmianą tych instytucji zniesione, jest nie tylko w najwyższym 
stopniu niewiarygodny i sprzeczny z doświadczeniem ( i jakże to, u diabła, 
powstały te wszystkie instytucje, skoro się tak sprzeciwiają autentycznej na­
turze ludzkiej?), ale zgubny w myśleniu społecznym. Spodziewać się, że można 

zinstytucjonalizować braterstwo, miłość i bezinteresowność to tyle, co mieć już 
niezawodną receptę na despotyzm. 

Myślimy na sposób liberalny, sądząc: 

1. Że dawna zasada, wedle której zadaniem państwa jest troszczyć się o 

bezpieczeństwo, pozostaje w mocy. Pozostaje w mocy również wtedy, gdy 
pojęcie bezpieczeństwa rozszerza się tak, iż obejmuje ono nie tylko prawną 

ochronę osób i własności, ale także różne zabezpieczenia społeczne; że ludzie 
nie muszą głodować z powodu braku pracy albo z braku pieniędzy umierać na 
łatwo uleczalne choroby, że mają bezpłatne szkoły dla dzieci — wszystko to 
objęte jest pojęciem bezpieczeństwa. Żadną miarą jednak nie wolno mylić 
bezpieczeństwa z wolnością. Państwo zapewnia wolność nie przez to, że coś 
robi i coś reguluje, ale przez to, że nie robi nic i pozostawia różne dziedziny 
życia bez regulacji. W rzeczywistości bezpieczeństwo bywa pomnażane tylko 
kosztem wolności. Nie jest także bynajmniej zadaniem państwa czynić ludzi 
szczęśliwymi. 

2. Że zbiorowości ludzkie zagrożone są nie tylko stagnacją, ale degradacją i w 

końcu śmiercią, jeśli są tak zorganizowane, że inicjatywa i wynalazczość jed­
nostek nie ma już pola rozwoju. Można sobie wyobrazić samobójstwo ludz­
kości, nie można jednak — ludzkiego społeczeństwa mrówek, a to po prostu 

dlatego, iż nie jesteśmy mrówkami. 

3. Że w najwyższym stopniu nieprawdopodobne jest przypuszczenie, iż w 

społeczeństwie, gdzie zniesione zostały wszystkie formy konkurencji, nadal 
działają konieczne bodźce dla twórczości i postępu. Wzrost równości nie jest 
celem samym w sobie, lecz tylko środkiem: innymi słowy, nie opłaca się w ogóle 
dążyć do zwiększonej równości, jeśli wynikiem miałoby być tylko ściągnięcie na 
dół tych, co lepiej się mają, nie zaś poprawa losu upośledzonych. Doskonała 
równość jest zaś sprzecznym wewnętrznie ideałem. 

Myślimy na sposób socjalistyczny, sądząc: 

I. Że, gdyby dążenie do zysku było jedynym regulatorem produkcji, dzi­

siejsze społeczeństwa byłyby zagrożone nie mniejszymi, a może większymi, 
chociaż innymi, katastrofami, niż w wypadku, gdyby zysk był całkowicie wyeli­
minowany z czynników regulujących. Są dobre powody, by ograniczać wolność 
działań ekonomicznych w imię bezpieczeństwa większości i dążyć do tego. by 
pieniądz nie obrastał w pieniądz automatycznie; ograniczenie wolności po­
winno się jednak nazywać ograniczeniem wolności, nie zaś szczególną formą 

wolności. 

background image

205 

2. Że jest obłudą i zamachem na zdrowy rozsądek wnioskować z niemoż­

liwości doskonałego i bezkonfliktowego społeczeństwa, iż każda istniejąca 
forma nierówności jest nieuchronna i każda forma zysku usprawiedliwiona. 
Historiozoficzny pesymizm, z którego na mocy osobliwego rozumowania wy­
nika, iż progresywny podatek jest hańbą i skandalem, jest równie podejrzany 

jak historiozoficzny optymizm, na którym zbudowany został archipelag Gułag. 

3. Że należy sprzyjać dążeniu do społecznego nadzoru nad gospodarką, 

chociaż oznacza to nieuchronnie wzrost biurokracji; nadzór ten jednak nie 
będzie nigdy istniał bez demokracji przedstawicielskiej, stąd nieuchronnie 
myśleć trzeba, jak przeciwdziałać zagrożeniom wolności, zawartym we wzroś­
cie tego nadzoru. 

Wydaje się, że ten zbiór regulatywnych idei nie zawiera sprzeczności. W 

takim razie możliwą jest rzeczą być konserwatywno-liberalnym socjalistą, albo 
też — co na jedno wychodzi — te trzy słowa nie stanowią już zdolnych do życia i 
wykluczających się opcji. Powód zaś, dla którego wspomniana na wstępie 
wielka i potężna Międzynarodówka nigdy istnieć nie będzie, jest taki, iż Mię­
dzynarodówka ta nie może obiecać ludziom, że będą szczęśliwi. 

( 1 9 7 8 )