background image

Jacek Salij OP

Co to znaczy, że jesteśmy Kościołem?

Wstęp
Proszę   Państwa,   korci   mnie,   aby   najpierw
wyjaśnić oba te słowa: co to znaczy szkoła i co to
znaczy wiara.

Szkoła, nigdy dość  przypominania, grecki wyraz
"schole"   znaczy   odpoczynek.   Do   szkoły   się
chodzi, żeby odpoczywać. Z tym, że - uwaga - nie
po   pracy.   Żeby   odpocząć,   nabrać   sił   do   nowej
pracy,   greka   ma   termin   "anapausis".   Schole   to
jest   odpoczywać   wśród   przyjaciół,   w
poszukiwaniu prawdy, we wzajemnej życzliwości.
Jeżeli są wśród Państwa nauczyciele, to myślę, że
warto się przejąć tą pierwotną ideą szkoły.

Wiara   natomiast   -   nie   mamy   czasu   na   dłuższy
wykład,   przypomnę   tylko   tutaj   definicję   św.
Tomasza   z   Akwinu,   która   aż   "zatyka"   swoją
głębią. Wiara jest to początek życia wiecznego
w   człowieku   uzdalniający   nas   do   zawierzenia
siebie całych Panu Bogu.

My,   na   ogół,   ulegamy   pewnym   konstrukcjom
myślowym,

 

tworzonym

 

raczej

 

przez

niewierzących i skłonni jesteśmy patrzeć na wiarę
jako   na   światopogląd.   Wiara   ma   swój   wymiar
światopoglądowy,   ale   wiara   jest   to   coś
nieporównywalnie większego niż światopogląd.

Często   lubię   przypominać   sytuację   św.
Augustyna,

  który

  w

  swoich

  długich

poszukiwaniach doszedł do  momentu, kiedy miał
absolutną   pewność,   że   prawda   jest   w   Kościele
katolickim   i z  równą  pewnością  wiedział,   że jest
jeszcze   człowiekiem   niewierzącym.   To   jest   ta
słynna   metafora,   przy   pomocy   której   opisał   ów
moment   swojego   życia:   byłem   jak   człowiek,
któremu nad ranem słońce zaświeciło w oczy. Św.
Augustyn czuje, że najwyższa pora "wstawać" ale
mu się nie chce. Warto ewentualnie do VIII księgi
"Wyznań"   zajrzeć,   żeby   przypatrzeć   się
ostatniemu   momentowi   niewiary   w   życiu
Augustyna   i   można   powiedzieć,   że   w   jego
przypadku   cudownemu   powołaniu   do   wiary.   To
jest ta słynna scena: "Tolle lege!"

Część I
Co to znaczy, że jesteśmy Kościołem?
Proszę Państwa, tezy, jaką teraz wygłoszę, jestem

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

1 z 12

2011-01-27 17:10

background image

Proszę Państwa, tezy, jaką teraz wygłoszę, jestem
pewien, ale gdyby przypadkiem okazało się, że nie
mam   racji,   to   zawsze,   umówmy   się,   fakty   są
ważniejsze niż moje lu czyjekolwiek poglądy i pod
wpływem   faktów   natychmiast   bym   ustąpił.
Natomiast   z   tego   co   mi   wiadomo,
chrześcijaństwo   jest   jedyną   religią,   której
wyznawcy   siebie   nazywają   Świątynią 
  -   bo
jesteśmy   Kościołem,   to   znaczy   że   jesteśmy
Świątynią.   Dlatego   się   zastrzegam,   gdyż   w
niektórych   tekstach   tłumaczonych   na   nasze
europejskie   języki   pojawia   się   termin   kościół   w
odniesieniu do religii niechrześcijańskich. Jednak,
z   tego   co   mi   wiadomo,   jest   to   zwyczajne
nieporozumienie,   tzn.   tłumacz   nie   zauważa,   że
religie niechrześcijańskie w ogóle nie mają takiego
pomysłu, że ludzie mogą być Świątynią.

Co to jest Świątynia?
Świątynia to są trzy następujące wymiary:
1) miejsce szczególnej obecności Boga wśród
ludzi;
2) miejsce, w którym składane są miłe Bogu
ofiary
;
3) miejsce świadectwa, świadectwa wiary, nie
tylko   wobec   niewierzących,   ale   także   wzajemnie
wobec siebie, wobec nas wierzących;
Otóż warto sobie uprzytomnić, że jeżeli jesteśmy
Świątynią, to przecież nie dlatego żeśmy sobie tak
postanowili  albo   tak   nam   się   wydaje,   lecz   że   w
istocie prawdą tak wielką - tysiące ludzi oddawało
życie za nią - jest to, że Bóg tak nas umiłował, że
dał   nam   Swojego   Syna,   a   każdy   kto   w   Niego
wierzy będzie miał życie wieczne; że prawdą jest
to,   że   Syn   Boży   na   Krzyżu   dokonał   naszego
odkupienia, zmartwychwstał i otworzył nam drogę
do   życia   wiecznego.   Jeżeli   to   jest   prawdą,   to
byłoby   kompletnym   absurdem,   gdyby   Syn   Boży
miał przyjść  do ludzi kiedyś  tam, dwa tysiące lat
temu i gdyby to się miało skończyć, gdyby po tym
miała pozostać tylko pamięć. Otóż, być Kościołem
tzn.  otrzymać  od Pana Boga możliwość  realnego
kontaktu   ze   Zbawicielem,   Jezusem   Chrystusem,
który jeden jedyny raz historycznie był na ziemi,
który za wszystkie ludzkie pokolenia i za każdego
człowieka   z   osobna   poniósł  śmierć   na   Krzyżu,   i
który   wszystkich   wzywa   do   życia   wiecznego.
Chrystus Pan obdarzył nas Kościołem po to, żeby
wszyscy   bez   wyjątku   mieli   możność
bezpośredniego kontaktu z Nim. W jakiejś mierze
kontaktu jeszcze większego niż apostołowie, czyli
najbliżsi   Pana   Jezusa,   kiedy   przebywali   z   Nim
historycznie.

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

2 z 12

2011-01-27 17:10

background image

W jakim sensie używam słów: "jeszcze głębszego
kontaktu"?   Są   w   ewangeliach   takie   tajemnicze
słowa:   Pożyteczne   jest  dla   was   moje   odejście   -
mówił   Pan   Jezus   do   apostołów   -   bo   jeżeli   nie
odejdę, Pocieszyciel  do  was  nie przyjdzie. Jeżeli
odejdę,   poślę   Go   do   was 
  (por.   J   16,7).   To
rzeczywiście   tajemnicze.   To   znaczy,   że   odejście
Pana Jezusa było konieczne, żeby przyszedł Duch
Święty.   Już   Ojcowie   Kościoła   bardzo   wnikliwie
zauważyli, że kiedy Pan Jezus przebywał z ludźmi
-   przede   wszystkim   z   apostołami,   ale   przecież
tłumy Go słuchały, oglądały Jego cuda - to można
Go  było  widzieć, można Go  było  nawet dotknąć,
można   Go   było   zapytać...   ale   to   była   zawsze
sytuacja,   że   Jezus   był   "tu",   a   ja,   ty,   on,   ona,
byliśmy "tam". Nie tak jest obecnie. Kiedy Jezus
odszedł   po   swoim   Zmartwychwstaniu   do   Ojca   i
zesłał Ducha Świętego - zsyła Ducha Świętego w
serca   nasze   nieustannie   -   zaistniała   możliwość
jedności   z   Jezusem   bez   porównania   głębszej.
Mianowicie, jedności, którą apostoł Paweł nazywa:
my w Nim a On w nas (por. Ef 2, 21-22); Żyję już
nie   ja,   żyje   we   mnie   Chrystus 
  (por.   Ga   2,   20).
Jest   to   istota   Tajemnicy   Kościoła   -   niepojęcie
bezpośredni dostęp do Jezusa Chrystusa i do Jego
łaski zbawczej.

Przejdźmy do najważniejszych tez, jakie wiążą się
z   tą   prawdą,   że   jesteśmy   Kościołem,   czyli
Świątynią Bożą.

Zacznę od  przypomnienia,  że było  jednoznaczną
wolą   Pana   Jezusa   Kościół   założyć.   Wystarczy
sobie   uprzytomnić   fakt,   jak   wielkie   znaczenie
miała   okoliczność,   że   apostołów   było   akurat
dwunastu. Widać to bardzo wyraźnie - wszystkie
katalogi   apostołów   jakie   mamy,   a   mamy   ich
cztery,   podają   liczbę   dwunastu.   Najwyraźniej   w
opisie   wyboru   apostoła   Macieja,   kiedy   to
Apostołowie   poczuli   się   zobowiązani   przywrócić
swojemu   Kolegium   liczbę   dwunastu,   kiedy   to
Judasz bezpowrotnie ich opuścił.  Dlaczego  liczba
dwunastu była tak  ważna? Bo  było  wolą Jezusa,
naszego   Zbawiciela,   założyć   Lud   Nowego
Przymierza.   Tak   jak   Lud   Starego   Przymierza
pochodził od dwunastu synów  Jakuba,  tak Jezus
chciał założyć Lud Nowego Przymierza i wyraźnie
o   tym   mówił.   Przypomnę   Jego   słowa,   jakie
wypowiedział   do   Szymona   Piotra,   który   jako
pierwszy   z   apostołów   wyznał   Jego   boskość:   Ty
jesteś skalisty
 - bo "Piotr" znaczy "skalisty" - a na
tej Skale zbuduję mój Kościół
. Słyszymy: Zbuduję
mój Kościół... a bramy piekielne go nie zwyciężą i
Tobie   dam   Klucze   Królestwa   Niebieskiego 
  (por.

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

3 z 12

2011-01-27 17:10

background image

Tobie   dam   Klucze   Królestwa   Niebieskiego   (por.
Mt 15, 16-19).

Wola   Jezusa   Chrystusa   założenia   Kościoła   jest
także   wyraźna   we   wszystkich   czterech
końcówkach Ewangelii. Każda z Ewangelii inaczej
formułuje   przesłanie   uniwersalnego   głoszenia
Dobrej   Nowiny,   ale   każda   z   czterech   Ewangelii
takie   przesłanie   w   sobie   posiada.   Przypomnę
tylko:   Idźcie   na   cały   świat   i   czyńcie   uczniami
wszystkie   narody,   udzielając   im   chrztu   w   Imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego
 (por. Mt 28, 18-20;
Mk 16, 15-20).

Mam   w   tej   chwili   przed   sobą   liczne   wypowiedzi
starochrześcijańskie   na   temat   następujący:
Kościół   jako   założony   przez   Pana   Jezusa.
Założony,   ale   znacznie   ściślej   byłoby   powiedzieć
"uwidzialniony".   Kościół   był   bowiem   w   Bożym
zamyśle już "przed założeniem świata" (Ef 1,4), a
rzeczywistością jest już od stworzenia aniołów. Są
to   pasjonujące   rzeczy,   szkoda,   żeby   takimi
rzeczami się nie dzielić.

Św.   Justyn,   późniejszy   męczennik,   pierwszy
"zawodowy"   filozof,   który   przyjął   chrzest,   pisał
mniej   więcej   w   połowie   II   wieku   czyli   około
roku150:

"Pouczono   nas,   że   Chrystus   to
Pierworodny   Syn   Boży   i   równocześnie
Słowo,   w   którym   uczestniczy   cały   ród
ludzki."   Otóż,   "Ci   którzy   prowadzili,
życie   zgodne   ze   Słowem   -   ze   słowem
przez   duże   "S"-   są   chrześcijanami-
nawet jeżeli uchodzili za ateistów - jak
na   przykład   wśród   Greków   Sokrates,
Heraklit wśród barbarzyńców, Abraham,
Eliasz i tylu innych, których czyny oraz
imiona   wybierać,   zbyt   wiele   by   nam
tutaj czasu zająć musiało. Przeto ci, co
niegdyś prowadzili życie, o Słowo zgoła
się   nie   troszcząc,   byli   ludźmi   bez
wartości   i   wrogami   Chrystusa   i
mordercami   zwolenników   Słowa,
natomiast   ci,   których   życie   było   i   jest
zgodne ze Słowem, są chrześcijanami."
(św. Justyn, Dial. 61)

W   bardzo   wczesnym   momencie   chrześcijanie
uświadomili   sobie,   że   do   Chrystusa   należy   cała
ludzka   historia,   nawet  całe   dzieje   wszechświata.
Przypomnę   stosunkowo   często   na   ambonę
wynoszony   przykład   z   "Pasterza"   Hermasa,

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

4 z 12

2011-01-27 17:10

background image

wynoszony   przykład   z   "Pasterza"   Hermasa,
również z II wieku. Mianowicie Hermas, człowiek
świecki, żyjący w Rzymie, ma wizję jakiejś starej
kobiety   -   przypominam   to   jest  rok   mniej   więcej
150 - i oprowadzający go anioł pyta:

-   Owa   matrona,   od   której   dostałeś
książeczkę,   któż   to   jest,   jak   ci   się
zdaje?.
Odpowiedziałem - to Sybilla,
- Mylisz się - mówi - to nie ona,
- Kto to więc? - pytam
- To Kościół - odpowiada
Wtedy   spytałem   -   dlaczego   więc   ona
jest taka stara?
- Ponieważ - mówi - została stworzona
przed   wszystkim   innym,   dlatego   jest
taka   stara.   Dla   niej   świat   został
stworzony.
(Hermas, Visiones Pastoris, 2,4,1).

Proszę   Państwa,   warto   wiedzieć,   że   to   ostatnie
zdanie   jest   cytowane   w   Katechizmie   Kościoła
Katolickiego.   Dla   Kościoła   świat   został
stworzony
.   Kiedy   mówimy   o   Panu   Jezusie,   że
jest   założycielem   chrześcijaństwa,   to   mówimy
prawdę, ale mówimy jakoś strasznie niewiele z tej
prawdy.  Pan  Jezus  jest nieskończenie więcej niż
założycielem chrześcijaństwa, jest kimś absolutnie
nieporównywalnym   z   żadnym   Buddą,   czy
Mahometem.   Jest   Synem   Bożym,   przez   którego
świat został stworzony i którego śmierć na krzyżu
jest źródłem życia wiecznego dla tych wszystkich,
którzy   chcą   je   przyjąć.   Przypomnę   prawdę   o
zstąpieniu   Ukrzyżowanego   do   otchłani.   Prawdę,
która   streszcza   w   sobie   naszą   wiarę,   że   moc
Ofiary Chrystusa ogarnęła także tych wszystkich,
którzy   żyli   przed   Jego   przyjściem,   a   którzy   się
chcieli na nią otworzyć.

Co to znaczy, że jesteśmy Kościołem?
Proszę Państwa, zrobimy sobie króciutki przegląd
biblijnej idei świątyni, bo na tym tle znowu można
zobaczyć   rzeczy...   ja   nie   wiem,   każdy   inaczej
słucha, ale mnie dosłownie one dech zapierają...
Jak wiadomo,  Świątynia Jerozolimska,  jedyna na
ziemi   świątynia   Boga   Prawdziwego,   była
proroctwem.   Zapowiadała   dar   Kościoła,   którym
jesteśmy   my,   ale   też   nie   tylko   my,   o   czym   za
chwilę.

Przypomnę jak  to  się zaczęło.  Wykład  trzeba by
zacząć   od   prehistorii   przebywania   Boga   wśród
ludzi,   przebywania   życiodajnego,   opiekuńczego,
przebaczającego   -   żeby   wspomnieć   choćby   ową

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

5 z 12

2011-01-27 17:10

background image

przebaczającego   -   żeby   wspomnieć   choćby   ową
Bożą   dobroczynną   Obecność,   jako   towarzyszyła
ludowi  jako   słup   obłoku   w   dzień   i  sług   ognia   w
nocy   w   czasach   Wyjścia.   My   zacznijmy   nasz
wykład od Świątyni Jerozolimskiej.

A było to tak. Król Dawid wybudował sobie wielki
pałac   i   zrobiło   mu   się   głupio   -   to   jest   zapis   w
siódmym   rozdziale   2   Księgi   Samuela   (2   Sm   7,
1-20)   -   mianowicie,   uświadomił   sobie,   że   on,
człowiek,   żyje   w   takim   pięknym   pałacu   a   Arka
Przymierza,   czyli   miejsce   najszczególniejszej
obecności   Boga   wśród   ludu,   gdzie   były   złożone
tablice   przykazań,   jest   gdzieś   pod   namiotem   ze
skór jeszcze z czasów Wyjścia. Dawid postanowił
więc   wybudować   Bogu   świątynię.   Prorok   Natan
pochwalił   ten   zamysł,   ale   w   nocy   Natan   miał
widzenie. Ja swoimi słowami opowiem, ale ufam,
że nie przekręcam opisu:  Ty powiedz  Dawidowi,
żeby   nie   był   taki   mądry,   to   nie   on   będzie   Mi
budował dom, tylko Ja jemu wybuduję dom - i tu
następuje słynne proroctwo mesjańskie, że z rodu
Dawida narodzi się Król Wieków.

Jeszcze   dwa   momenty   z   historii   świątyni,   tego
prawzoru   Kościoła,   warte   są   wydobycia,
mianowicie   dwukrotnie   Pismo   Święte   wspomina,
że   Dawid   podjął   wielkie   prace   przygotowawcze
przy   budowie   świątyni,   ale   nie   było   mu   dane
zbudować  świątyni,  bo  ręce jego  były splamione
krwią   (1   Krn   22,8;   28,3).   Założyciel   nowej
świątyni,  Syn Boży Jezus  Chrystus, ma nie tylko
ręce czyste, nie tylko żadną krwią nie splamione,
ale   swoją   własną   krew   przelał   za   tych,   których
umiłował.

I   drugi   moment   to   jest   zapis   (2   Krn   3,   1),   że
świątynia została wybudowana na wzgórzu Moria,
czyli na tym wzgórzu, gdzie Abraham miał złożyć
ofiarę ze swego syna Izaaka, ale Bóg mu na to nie
pozwolił.   Kościół   jest   zbudowany   na   górze
Kalwarii.   Abrahamowi   Bóg   nie   pozwolił  złożyć   w
ofierze   swojego   syna,   ale   pozwolił   na   to,   żeby
Jego własny Syn został ukrzyżowany. Z miłości do
nas oddał swojego własnego Syna.

Nie ma czasu, żeby kontynuować historię świątyni
starotestamentalnej.

  Wspomnę

  tylko

  o

ostrzeżeniach  proroków  (Mi 3,12;  Jr  26),  że nie
pomoże   nam   dostęp   do   Świątyni,   jeżeli   się   nie
nawrócimy.   Jeszcze   ważniejsze   jest   przesłanie
proroka   Ezechiela,   wyrażone   w   jego   tajemniczej
wizji   wozu   ognistego   (Ez   1),   że   obecność   Boga
bardziej   niż   z   miejscem   związana   jest   z   Jego
ludem: Bóg jest tam, gdzie Jego lud, toteż jeżeli

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

6 z 12

2011-01-27 17:10

background image

ludem: Bóg jest tam, gdzie Jego lud, toteż jeżeli
Jego lud znalazł się w niewoli, Bóg niejako podąża
żeby   mu   towarzyszyć   i   roztaczać   nad   nim   swą
opiekę.

 

Ogromnie

 

ważna

 

(i

 

nieraz

wykorzystywana   w   chrześcijańskiej   katechezie)
jest   historia   zbezczeszczenia   i   odnowienia
Świątyni,   opisana   w   2   Księdze   Machabejskiej
(10,1-8).

Przejdę od razu do pokazania tego, w jaki sposób
to   materialne   proroctwo,   jakim   była   Świątynia,
zostało   zrealizowane   w   Nowym   Testamencie.
Mianowicie Świątynia Jerozolimska zapowiadała tę
jedyną   i   wiekuistą   Świątynię,   jaką   jest   -   teraz
niech każdy dobrze trzyma się swojego krzesła -
sam   Pan   nasz   Jezus   Chrystus.   To   Jezus
Chrystus   jest   Kościołem,   Świątynią 
  w   całym
tego   słowa   znaczeniu.   Jak   to   się   stało,   że   my,
wierzący   w   Niego,   nazywamy   się   Kościołem   -
pokażę   ja   za   chwilę.   Teraz   jednak   zatrzymajmy
się   nad   tą   prawdą,   że   Świątynią   w   najwyższym
słowa znaczeniu jest Pan nasz Jezus Chrystus.

W   Jezusie   Chrystusie   otrzymaliśmy   dostęp   do
zupełnie   niepojętej   obecności   Boga   wśród
ludzi
.   On   jest  przecież   Synem   Bożym.   On,   Syn
Boży, Bóg prawdziwy, stał się jednym z nas. Co
więcej,   z   samego   Siebie   złożył   ofiarę   za   nas
wszystkich,   żebyśmy   mieli   życie.   Ponadto,   On
świadczy o miłości swojego Przedwiecznego Ojca
do nas (J 1,18; 14,8n) i mało byłoby powiedzieć,
że jest On niedościgłym świadkiem miłości Bożej,
On   jest   jedynym   Świadkiem   miłości   Bożej.
Wszelkie   inne   świadectwa   o   tyle   tylko   są
prawdziwe,   o   ile   jakoś   w   Jego   świadectwie   są
zanurzone.

Teraz   przedstawię   podstawowy   katalog   tekstów
nowotestamentalnych, gdzie nam powiedziano, że
prawdziwą Świątynią jest Pan Jezus. Zacznijmy od
Jego własnych słów: zburzcie tę świątynię, Ja ją
w   ciągu   trzech   dni   odbuduję 
  (J   2,   19).   I
Ewangelista   komentuje:   A   mówił   to   o   świątyni
swego Ciała
.

Na   świątynność   Mesjasza   wskazuje   się   również
we wszystkich ewangelicznych opisach tajemnicy
Wcielenia.   I   tak   Ewangelia   Mateusza   wydobywa
Jego  prorocze imię Emmanuel,  "Bóg z  nami"  (Iz
7,14; Mt 1,22n) - obecność  Boga wśród ludzi to
przecież sama istota świątynności.

Zobaczmy, jak świątynność Mesjasza podkreślona
jest   w   opisie   tajemnicy   Wcielenia,   od   którego
zaczyna się Ewangelia św. Jana: Na początku było

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

7 z 12

2011-01-27 17:10

background image

zaczyna się Ewangelia św. Jana: Na początku było
Słowo, Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie
się stało
. I słuchajmy dalej: A Słowo  Ciałem się
stało   i   zamieszkało   wśród   nas 
  -   zatem   i   w   tej
Ewangelii   podkreśla   się,   że   oto   sam   Bóg
zamieszkał   wśród   ludzi,   a   cała   Ewangelia   nie
pozostawia wątpliwości co  do  tego,  że zniżył się
tak po to, żeby nas ratować do śmierci i obdarzać
życiem wiecznym.  Co  więcej,  zaraz  po  słowach:
Słowo Ciałem się stało, zamieszkało wśród nas -
Ewangelista dodaje -  i  widzieliśmy chwałę Jego,
chwałę   jaką   Jednorodzony   ma   od   Ojca,   pełen
łaski  i  prawdy
.  "Chwała Pańska"  jest to  przecież
techniczny termin świątynny, to jest ta obecność
Boża, jaka "unosiła się" nad Arką Przymierza (por.
1Krl 8,  9-11;  2Krn  5,  10-14;  2Krn  7,  1-3).  Tak
więc   sam   Jezus   Chrystus   jest   wypełnieniem
zapowiedzi   widzialnie   obecnej   nad   Arką
Przymierza,   a   pamiętajmy,   że   Arka   Przymierza
była samym jądrem Świątyni Jerozolimskiej, jakby
jej "tabernakulum".

Tę   świątynność   Pana   Jezusa   pokazuje   w   swoim
opisie   tajemnicy   Wcielenia   także   Ewangelista
Łukasz.  Jak to  się stanie skoro  nie znam męża?
(Łk   1,34)   -   pyta   Matka   Najświętsza   Archanioła
Gabriela.   Innymi   słowy:   umówiliśmy   się   z
Józefem, że nasze małżeństwo  będzie dziewicze.
Jak   się   to   stanie?   Anioł   jej   odpowiada:   Duch
Święty   zstąpi   na   Ciebie,   moc   najwyższego   Cię
zacieni
.   Zstąpienie   Ducha   Świętego...   a
dodatkowo   jeszcze   greckie   słowo:   "episkiasei",
które niezależnie od tego, czy pochodzi od "skia"
-   cień,   czy   też   od   "skene"   -   namiot,   ma   ono
niewątpliwie   znaczenie   świątynne.   Sens   bowiem
jest   mniej   więcej   taki:   "Obecność   Boża   cię
zacieni",   albo   też:   "Staniesz   się   namiotem
Obecności Bożej".

Mówił   o   tym   również   Apostoł   Paweł:   W   Nim,   w
Jego Ciele, mieszka cała pełnia Bóstwa
 (Kol 2, 9).
Powtarzam - Kościołem,  Świątynią w  całym tego
słowa znaczeniu jest Pan nasz, Jezus Chrystus.

Jak to się stało, że my się nazywamy Kościołem?
Otóż   już   w   Piśmie   Świętym   tak   jesteśmy
nazywani,   ale   o   tym   za   chwilę.   Przedtem   warto
zwrócić   uwagę   na   to,   że   polski   termin   "kościół"
obsługuje dwa pojęcia biblijne:  termin  "ekklesia"
od  czasownika "ekkaleo"  czyli -  zwołuję.  Termin
ten podkreśla, że to nie ludzie zorganizowali się w
zwolenników Pana Jezusa i nazwali się Kościołem.
Jesteśmy Kościołem,  bo  Bóg  nas zwołuje, Bóg
nas   wybrał   i   okazał   nam   Miłosierdzie.   To   jest

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

8 z 12

2011-01-27 17:10

background image

nas   wybrał   i   okazał   nam   Miłosierdzie.   To   jest
trochę   tak,   jak   to   napisał   Mikołaj   Rej:   "Dobra
żonka darem Bożym jest". W tym sensie, że sam
Bóg   obdarza   męża   żoną,   a   żonę   mężem,   a   ich
oboje   obdarza   dziećmi;   sam  Bóg   "zwołuje"  tych
ludzi   w   jedną   rodzinę.   Analogicznie   jesteśmy
Kościołem,   bo   sam   Bóg   nas   "zwołuje"   w   jeden
swój lud.

Natomiast na określenie świątyni Nowy Testament
używa   terminu   "naos";   niekiedy   "hieron".
Przypatrzmy się zatem podstawowemu kanonowi
tekstów   nowotestamentalnych,   gdzie   my,
ochrzczeni,   jesteśmy   nazwani   Kościołem,
Świątynią.   Najpierw   wsłuchajmy   się   w
sformułowania z drugiego listu do Koryntian: Jaka
jest   wspólnota   Chrystusa   z   Beliarem   lub
wierzącego   z   niewiernym?   Co   wreszcie   łączy
świątynię   Boga   z   bożkami?   Bo   my   jesteśmy
świątynią   Boga   żywego 
  -   według   tego,   co
mówi   Bóg:   Zamieszkam   z   nimi   i   będę   chodził
wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim
ludem
 (2Kor 6, 15-16).

Zaglądnijmy jeszcze do drugiego rozdziału listu do
Efezjan   :   Chrystus   obie   części   ludzkości   uczynił
jednością,   bo   zburzył   rozdzielający   je   mur
wrogości 
 (Ef 2,14).  Chodzi o  mur,  jaki oddzielał
dziedziniec wiernych od dziedzińca narodów. Były
na nim umieszczone napisy po hebrajsku, grecku i
po   łacinie,   ostrzegające,   że   jeżeli   nieobrzezany
wejdzie   na   teren   dziedzińca   wiernych,   będzie
ukarany   śmiercią.   Otóż   Pan   Jezus   symbolicznie
zburzył ten mur.

Tu   się   nasuwa   uwaga   na   temat   wypędzenia
przekupniów ze świątyni. Warto wiedzieć, że Pan
Jezus wcale nie występował przeciwko handlowi w
świątyni.   Ten   handel   był   ze   wszech   miar
usprawiedliwiony,   bo   jeżeli   w   świątyni   były
składane   ofiary   ze   zwierząt,   to   trzeba   było
wiernym   umożliwić   zakup   tych   zwierzęta.   Jeżeli
nie   wolno   było   płacić   podatku   świątynnego   w
monetach,  na których  był wizerunek  cesarza,  to
trzeba   było   wiernym   umożliwić   wymianę   na
monety   świątynne.   Nie   przeciwko   handlowi   Pan
Jezus protestował i to najwyraźniej napisane jest
w Ewangelii św. Marka. Pan Jezus, który wypędził
przekupniów, stoły powywracał, woły powyrzucał,
powiada: Mój dom ma być  domem modlitwy dla
wszystkich narodów, a wyście go uczynili jaskinią
zbójców
 (por. Mk 11, 15-18; Iz 56, 7; Jr 7, 11).
Krótko mówiąc, Pan Jezus protestował przeciwko
temu,   że   na   te   skądinąd   potrzebne   czynności

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

9 z 12

2011-01-27 17:10

background image

temu,   że   na   te   skądinąd   potrzebne   czynności
został zagarnięty dziedziniec narodów, że poganie
nie mieli gdzie się podziać,  gdyby chcieli przyjść
do   świątyni.   Pan   Jezus   tu   już   się   upominał   o
uniwersalny   wymiar   Świątyni   Jerozolimskiej.   W
swojej   Świątyni,   w   Kościele,   Pan   Jezus   w   ogóle
symbolicznie zburzył ten  mur -  i o  tym tu mówi
Apostoł Paweł.

Jednak   czytajmy   dalej.   Apostoł   Paweł   tłumaczy
wiernym, że w Jezusie Chrystusie wszyscy - i ci z
daleka,   i   ci   z   bliska,   czyli   zarówno   poganie   jak
Żydzi - mają jednakowy przystęp do  Ojca.  I tak
konkluduje:   A   więc   nie   jesteście   już   obcymi   i
przychodniami,   ale   jesteście   współobywatelami
świętych   i   domownikami   Boga.   Zbudowani   na
fundamencie   apostołów   i   proroków,   gdzie
kamieniem   węgielnym   jest   sam   Chrystus   Jezus.
W   Nim   zespalana   cała   budowla   rośnie   na
świętą   w   Panu   świątynię
,   w   Nim   i   wy   także
wznosicie   się   we   wspólnym   budowaniu,   by
stanowić  mieszkanie Boga  przez  Ducha
 (zob.  Ef
2, 14-22). Zatem już teraz jesteśmy Świątynią, bo
już   teraz   jesteśmy   w   Chrystusie   a   Chrystus   w
nas, ale zarazem ta Świątynia znajduje się dopiero
w trakcie budowy. Bo jeszcze nie cali należymy do
Boga,   bo   jeszcze   nie   do   końca   jesteśmy
uchrystusowieni,   nie   całkiem   jeszcze   jesteśmy
jedno z Chrystusem.

Apostoł Piotr zwróci nawet uwagę na to, że nasza
świątynność polega na składaniu ofiar miłych Panu
Bogu:   "Odrzuciwszy   więc   wszelkie   zło,   wszelki
podstęp   i   udawanie,   zazdrość   i   jakiekolwiek   złe
mowy   (...)   zbliżamy   się   do   Tego,   który   jest
żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez
ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym i wy
również,   niby   żywe   kamienie,   jesteście
budowani   jako   duchowa   świątynia,   by
stanowić   święte   kapłaństwo,   dla   składania
duchowych   ofiar
,   przyjemnych   Bogu   przez
Jezusa Chrystusa"
 (1P 2, 1. 4-5).

Dodajmy   jeszcze,   że   ta   nasza   świątynność
dotyczy   ogółu   wiernych,   ale   zarazem   każdego   z
nas   poszczególnie.   Pan   Bóg   ma   nas   miliardy,   a
przecież   każdego   z   nas   kocha   szczególnie   i   w
sposób niepowtarzalny. Najwyraźniej pisze o tym
Apostoł Paweł w  1 Liście do  Koryntian: Czyż  nie
wiecie, że ciała wasze są świątynią Boga, że Duch
Święty w was mieszka, przeto zważajcie, żeby nie
bezcześcić   tej   świątyni,   kto   by   zniszczył   Bożą
świątynię   tego   zniszczy   Bóg 
  (1   Kor   3,16n;   por.
6,19).   Świątynią   jest   również   każda   rodzina
składająca   się   z   ludzi   wierzących   w   Chrystusa   i

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

10 z 12

2011-01-27 17:10

background image

składająca   się   z   ludzi   wierzących   w   Chrystusa   i
każda społeczność  zgromadzona w  Jego  imię (1
Kor 16,19; Rz 16,5).

Jeszcze   i  na   to   zwróćmy   uwagę,   że   to   za   mało
byłoby   powiedzieć,   że   Kościołem   jesteśmy
wszyscy.   Ta   Świątynia,   którą   nazywamy
Kościołem   Chrystusa,   to   wszyscy   aniołowie   i
święci, to ludzie wszystkich poprzednich pokoleń,
którzy   już   doszli   do   życia   wiecznego:   Wy
przystąpiliście   do   góry   Syjon,   do   miasta   Boga
żyjącego,   do   Jeruzalem   Niebieskiego,   do
niezliczonej   liczby   aniołów,   na   uroczyste
zebranie,   do   Kościoła   pierworodnych,   którzy   są
zapisani   w   niebiosach,   do   Boga,   który   sądzi
wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już
doszły   do   celu,   do   Pośrednika   Nowego
Testamentu - Jezusa, do pokropienia Jego Krwią,
która przemawia mocniej niż krew Abla
 (Hbr 12,
22-24).
To   dlatego   w   Kościele   katolickim   mówi   się   o
trzech   częściach   Kościoła.   Jest   Kościół
triumfujący,   czyli  aniołowie   i  święci,   ci  wszyscy,
którzy do Chrystusa należą już bez reszty; Kościół
Walczący   -   walczący,   rzecz   jasna,   nie   z   ludźmi,
tylko   z   mocami   ciemności   (Ef   6,10-18),   dzisiaj
częściej   mówimy:   Kościół   Pielgrzymujący;   i
wreszcie   Kościół   Oczyszczający   się,   czyli   ci
wszyscy, którzy odeszli z tego świata wprawdzie
w łasce uświęcającej, ale muszą jeszcze oczyścić
się z tego wszystkiego, co w nich grzeszne.

Jeszcze parę zdań powiedzmy na temat Kościoła
domowego,   o   którym   zresztą   już   wspomniałem.
Zacznijmy od tego, że ja, każdy z nas, zacząłem
być  Bożą świątynią w  dniu mojego  chrztu. Jeżeli
jestem wierny łasce chrztu, to ta świątynność we
mnie wzrasta i coraz bardziej dojrzewam do życia
wiecznego. Otóż sakrament ślubu ma w sobie coś
paralelnego   do   sakramentu   chrztu.   Pan   Jezus
wtedy   was   dwoje   łączy   ze   sobą,   żebyście   byli
Jego   Świątynią...   Żebyście   się   stali   Kościołem
domowym
.

Na   czym   polega   świątynność   zwyczajnego   życia
chrześcijan,   życia   małżeńskiego   i   rodzinnego?
Jeżeli sam Chrystus założył sobie Świątynię swoją
w   waszym   związku,   jeżeli   wybrał   was   sobie,
żebyście byli Świątynią Bożą, to znaczy, że On się
najszczególniej   zobowiązuje   do   tego,   że   będzie
was   obdarzał   swoją   Obecnością.   Obecnością
pełną   łaski   -   jeżeli   tylko   będzie   wam   na   tym
zależało.  Będzie was  uzdalniał do  składania ofiar
miłych   Panu   Bogu,   czyli   do   miłości   także   wtedy

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

11 z 12

2011-01-27 17:10

background image

miłych   Panu   Bogu,   czyli   do   miłości   także   wtedy
kiedy   jest   to   trudne,   kiedy   to   wymaga
przezwyciężenia   siebie;   do   miłości,   która   będzie
włączała się w  tę jedyną ofiarę miłą Panu  Bogu,
czyli   Ofiarę   Jezusa   Chrystusa   -   mamy   tu   cały
Eucharystyczny   wymiar   małżeństwa   -   i   wreszcie
wtedy On będzie was sobie czynił , tak jak Jemu
się   podoba,   nie   tak   jak   wy   sobie   zaplanujecie,
swoimi   świadkami,   zarówno   wobec   siebie   jak
wobec waszych dzieci, także na zewnątrz.

Czasami ludzie żyjący tylko  w  związku cywilnym
zwracają się do  mnie z  następującym pytaniem:
Proszę księdza,  co  ślub nam daje? Tylu naszych
znajomych   miało  ślub  kościelny,   ich  małżeństwo
się   rozpadło.   My   Bogu   dziękować,   żyjemy   już
dziewięć lat i bardzo dobrze nasze wspólne życie
się   układa.   Co   nam   da   ślub   kościelny?   I
oczywiście   rozmowa   jest   zawsze   zależna   od
konkretnej   sytuacji,   ale   zarazem   mam   różne
wytrychy,   których   używam   w   tego   rodzaju
rozmowach. Może Państwu kilka takich wytrychów
przedstawię.

Wytrych   numer   jeden   to   pałac   w   Wilanowie.
Mianowicie   w   latach   60-tych   konserwatorzy
wykryli, że on stoi właściwie na słowo honoru, bez
dostatecznych

 

fundamentów.

 

Założono

fundamenty   pod   dworek   szlachecki,   nabudował
się pałac i aż trudno wyjaśnić, dlaczego on się nie
zawalił. Otóż kiedy to wykryto, założono wreszcie
fundamenty   takie   jak   trzeba.   Niby   nic   się   nie
zmieniło,   a   przecież   zmieniło   się   bardzo   wiele.
Otóż dziękujcie Bogu za to - mówię takim ludziom
- że wasz  związek jest taki udany.  Jeżeli jednak
zdecydujecie   się   przyjąć   sakrament  małżeństwa,
to tak jakbyście prosili Pana Jezusa, żeby On sam
położył fundamenty pod waszą rodzinę.

Wytrych   drugi   jest   chyba   jeszcze   lepszy.
Mianowicie   odwołuję   się   do   wesela   w   Kanie
Galilejskiej,   do   cudu   przemiany   wody   w   wino.
Otóż  przez  sakrament małżeństwa Pan Bóg chce
nadać  życiu  tych  dwojga i życiu założonej przez
nich rodziny zupełnie nowy sens, nie pozbawiając
sensu   naturalnego.   Mówiąc   symbolicznie:   jeżeli
wy,   zwyczajni   ludzie,   będziecie   napełniali   swoje
stągwie   wodą   -   a   napełniajcie   je   do   pełna   i
starajcie się, żeby to była woda czysta - to a Pan
Jezus   będzie   ją   przemieniał   w   wino.   W   wino
upajające   Duchem   Świętym   -   to   jest   znowu
formuła apostoła Pawła z  Listu do  Efezjan  (Ef 5,
18).

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_1.htm

12 z 12

2011-01-27 17:10