background image

 
JERZY TOMASZEWSKI 
 
Mniejszości narodowe 
w Polsce XX wieku 
 
"Książka zakwalifikowana przez Ministra Edukacji Narodowej 
  w dniu 14 maja 1991 r. do użytku szkolnego 
i wpisana do rejestru proponowanych książek pomocniczych 
  dla nauczycieli do nauczania historii 
w szkołach podstawowych i średnich". 
 
wyd. I. WARSZAWA 1991 

background image

 
 
SPIS TREŚCI 
 
1. Co rozumiemy pod pojęciem mniejszości narodowych?. . 7 
2. Rozwój świadomości narodowej . . . 10 
3. Mniejszości narodowe w Polsce między wojnami. . . 22 
4. Druga wojna światowa. . . . 39 
5. Mniejszości narodowe w Polsce po 1945 r. . . . 45 
Przypisy. . . . 53 
Wybrana literatura w języku polskim. . . . . 55 
Indeks nazwisk. . . 57 

background image

 
 
 
  1. Co rozumiemy 
  pod pojęciem 
mniejszości narodowych 
 
 
  Może się wydawać, że pojęcie "mniejszości narodowe" jest oczywiste i że 
stosowano je od prastarych czasów. Tymczasem określenie to pojawiło się 
w użyciu stosunkowo nie tak dawno, gdyż dopiero w XIX stuleciu. W prze- 
szłości wiedziano, czym są mniejszości religijne i już w XVI w. niektóre 
traktaty międzynarodowe przewidywały ich ochronę. Różnice językowe, 
a w znacznej mierze także etniczne miały natomiast znaczenie bez porównania 
mniejsze i normalnym zjawiskiem było, że pod władzą jednego monarchy 
znajdowali się ludzie mówiący rozmaitymi językami, związani z odmiennymi 
lokalnymi kulturami; różnice te nie stały na przeszkodzie zachowaniu wierno- 
ści wobec władcy. Proszę przy tym pamiętać, iż za naród w znaczeniu 
politycznym uważano jedynie szlachtę. Mogła ona mówić w domu rozmaitymi 
językami (np. w Królestwie Węgierskim językiem węgierskim mówiła mniej- 
szość), lecz dokumenty sporządzano zazwyczaj po łacinie, później także 
w innych językach uznanych za urzędowe. W państwie polskim, złożonym 
z Korony oraz Litwy, do połowy XVIII w. dokumenty powstałe na dworze 
Wielkiego Księstwa Litewskiego spisywano w języku starobiałoruskim. 
  Pojęcie mniejszości narodowych powstało wówczas, gdy ukształtowała się 
współczesna świadomość narodowa, a więc gdy powstawały współczesne 
narody, natomiast zanikały tradycyjne podziały stanowe. Znamy bardzo dużo 
definicji narodu, lecz - jak to często bywa z pojęciami w dziedzinie nauk 
o społeczeństwie - wiele z nich, jeśli traktować je dosłownie pozostawia 
poza 
swym obrębem niektóre realnie istniejące zjawiska. Inne definicje bywają zaś 
nader ogólnikowe i w rezultacie niedostatecznie precyzyjne. Nie podejmuję 
się 
tutaj sformułowania w pełni ścisłej definicji ani też dyskusji o 
przydatności 
innych, nawet często spotykanych. Dla celów tego szkicu wystarczy stwier- 
dzić, że naród jest społecznością o historycznie ukształtowanym poczuciu 
wspólnej tradycji oraz wspólnocie podstawowych cech kulturalnych. Wspólny 
i odrębny od innych język uważać można tylko za jeden - choć istotny 
- element tradycji; nie zawsze jest on niezbędnym warunkiem istnienia 
narodu, 
czyli wspólnoty kultury. Dość powiedzieć, że językiem angielskim, 
hiszpańskim 
lub niemieckim mówią dziś społeczności o zdecydowanie odrębnej świadomości 
narodowej i odmiennej kulturze. Z drugiej strony zaś trudno kwestionować 
istnienie żydowskiej świadomości narodowej (a zatem narodu żydowskiego), 
choć ludzie z jej kręgu mówią nieraz językami całkowicie odmiennymi. 
  Trudność badania zjawisk dotyczących narodów wynika jeszcze z jednego 
względu. Otóż świadomość narodowa nie jest właściwością istniejącą zew- 

background image

 
 
nętrznie, lecz powstaje, trwa (a niekiedy zanika lub się zmienia) jedynie 
w umyśle ludzi. Świadomość możemy analizować przede wszystkim na 
podstawie deklaracji zainteresowanych. Mogą powstawać sytuacje, gdy wa- 
runki, w jakich się znaleźli, uniemożliwiają szczere ujawnienie przekonań 
(np. 
w monarchii habsburskiej podczas spisów ludności wolno było deklarować 
jedynie język oficjalnie w kraju uznany; ponieważ ani jidysz, ani hebrajski 
nimi nie były, Żydzi w Galicji deklarowali z reguły język polski), albo też 
skłaniają do oświadczeń z ich punktu widzenia fałszywych (np. perspektywa 
wysiedlenia Niemców z Czechosłowacji i Polski po drugiej wojnie światowej 
skłaniała niektóre osoby związane z niemiecką kulturą do deklarowania 
narodowości czeskiej lub polskiej, by pozostać w rodzinnej miejscowości). 
Były wprawdzie pomysły, by szukać obiektywnych oznak narodowości, lecz 
pozostały bezskuteczne. Najbardziej radykalne próby - które nasze społe- 
czeństwo odczuło tragicznie na własnej skórze - podjęli niemieccy narodowi 
socjaliści, usiłując sformułować teorię ras wyższych i niższych; do 
najgorszej 
kategorii, zasługującej na zagładę, zaliczyli Żydów i Cyganów. Słowianie (w 
tym także Polacy) znajdowali się wprawdzie w tej hierarchii wyżej, lecz 
także 
uznawano ich za podrzędny rodzaj ludzki. Jeden z polskich uczonych dowiódł 
wprawdzie, że wśród Żydów zamieszkujących północne regiony Rzeszy 
Niemieckiej cechy przypisywane "rasowo czystym Germanom" występują 
częściej niż wśród Niemców, lecz rasizm był wiarą, która przechodziła do 
porządku nad tego rodzaju kłopotliwymi stwierdzeniami. 
  Miary trudności dopełnia fakt, iż w ciągu życia jednego człowieka może 
dokonać się - z rozmaitych przyczyn - ewolucja jego świadomości narodo- 
wej. Znane są udokumentowane przypadki, gdy ludzie wychowani w na- 
cjonalistycznych rodzinach niemieckich w swym życiu dorosłym wiązali się 
z polską tradycją narodową, stawali się polskimi patriotami. Adalbert von 
Winkler, wychowany w pruskiej tradycji, lecz ulegający wpływom niemiec- 
kiego romantyzmu oraz sympatii dla Polski powszechnych wśród niemieckich 
rewolucjonistów lat Wiosny Ludów, studiował na niemieckim uniwersytecie 
w Królewcu, pisał niemieckie wiersze, lecz jako człowiek dorosły stał się 
- jako Wojciech Kętrzyński - wybitnym polskim uczonym i bojownikiem 
o polskość. Pisał (w języku niemieckim!) w jednym z wierszy: 
  Dzisiaj wzywa mnie pieśh do walki, do burzy wojennej, do boju, 
  Do buntu i wezwania, tam gdzie zemsta i nienawiść 
  Każą obalać mocarzy, którzy zabrali mi ziemię moich ojców 
  I do jarzma wprzęgnęli - ukoronowaną chwałą - Polski głowę. 
  Kolejne przykłady znajdziemy w historii wielu rodzin niemieckich, które 
w różnych czasach przeniosły się na ziemie polskie, a także w tragicznych 
losach polskich dzieci uznanych za "wartościowe rasowo", które podczas 
drugiej wojny światowej okupant porywał, by oddać na wychowanie rodzi- 
nom niemieckim. 
  Pamiętając o tych oraz o wielu innych trudnościach, mniejszością narodo- 
wą nazywać będziemy społeczność (grupę ludzi) obywateli państwa, którzy 
wyróżniają się od pozostałych obywateli dominujących w tym państwie swą 

background image

 
 
świadomością narodową. Warto zauważyć, że najczęściej towarzyszą temu 
różnice języka, lecz nie jest to warunek konieczny. Tak na przykład 
tragiczne 
okoliczności historyczne spowodowały, iż potomkowie polskich zesłańców 
w głębi Rosji - uważający śię za Polaków - często nie znają dziś ojczystego 
języka. Zdawać się może, iż mniejszość z natury rzeczy oznacza mniejszość 
liczebną. Bywa jednak i tak, iż liczba osób należących do mniejszości 
przekracza 
połowę obywateli państwa2. Jeszcze częściej mniejszość narodowa, która jest 
tylko niewielkim procentem ogółu ludności państwa, na pewnym terenie tworzy 
zdecydowaną większość mieszkańców. W takiej sytuacji znajdowali się Polacy 
zaboru pruskiego przed odzyskaniem niepodległości, a także Białorusini oraz 
Ukraińcy w województwach wschodnich Rzeczypospolitej między wojnami. 
  Dodatkową komplikacją jest jeszcze jedno zjawisko - istnienie środowisk 
o niesprecyzowanej świadomości narodowej lub znajdujących się na pograniczu 
rozmaitych kultur. Przyczyny tego są rozmaite. Przede wszystkim - i to jest 
najważniejsze - świadomość narodowa kształtowała się stopniowo (w nie- 
których społeczeństwach lub ich grupach do dziś proces ten nie dobiegł 
końca), 
a więc w rozmaitych okresach historii mniejsze lub większe środowiska 
pozostawały poza świadomym udziałem w ogólnonarodowej kulturze, choć 
współtworzyły kulturę ludową danego narodu. Niezmiernie doniosłym czyn- 
nikiem sprzyjającym rozwojowi narodowej śwwiadomości była nauka czytania, 
umożliwiająca przezwyciężenie lokalnych różnic i zyskanie wiedzy o świecie. 
Nic 
dziwnego, że dla wszystkich działaczy narodowych prawo do tworzenia szkoły 
z ojczystym językiem nauczania stanowiło - i do dziś stanowi - podstawę 
programu politycznego. 
  Wielkie znaczenie miała zawsze polityka państwa, które niejednokrotnie 
dyskryminowało mniejszości, natomiast stwarzało warunki sprzyjające roz- 
wojowi narodu panującego. Ludzie znajdujący się pod sprzecznymi wpływami, 
pod naciskiem władz, szkoły i Kościoła, często pracodawców, a zarazem 
związani z tradycyjną, lokalną kulturą ludową, znajdowali się nieraz na 
rozdrożu i mogli z równym przekonaniem i z równym uzaśadnieniem - choć 
w odmiennych okolicznościach - dowodzić, iż są np. Polakami lub Niemcami. 
Nieraz odziaływanie sprzecznych wpływów powodowało utrwalenie się po- 
czucia odrębności lokalnej, zastępującej świadomość narodową. Następstwem 
  tego było odrzucanie np. narodowości polskiej lub niemieckiej, natomiast 
  deklaracje typu: jestem Mazurem, jestem Slązakiem. W innych przypadkach 
  spotykamy unikanie konkretnej odpowiedzi, natomiast oświadczenia takie, 
jak: 
jestem tutejszy, jestem prawosławny, jestem katolik. Kryje się za nimi 
nieraz 
  przeświadczenie o odrębności danej osoby od dominującej w kraju 
większości, 
  natomiast trudność określenia siebie w kategoriach narodowych. 
  Nie zawsze jednak tak bywa. Unikanie odpowiedzi może oznaczać jedynie, 
  iż rozmówca obawia się udzielić odpowiedzi, która narazi go na potępienie 
ze 
  strony przedstawicieli narodu panującego, z którym nie chce się jednak 
  utożsamić. Nieraz też wynika z lęku, że ujawnieńie swej narodowej 
przynależno- 
  ści - a zarazem lojalności - spowoduje represje ze strony władz, które 
  dyskryminują mniejszości. 

background image

 
 
2. Rozwój świadomości 
  narodowej 
 
  Trudno byłoby powiedzieć bez zastrzeżeń, kiedy pojawiła się polska 
świadomość narodowa. Znajdziemy jej elementy już w średniowieczu, w sto- 
sunku mieszkańców ziem polskich do sąsiednich społeczeństw mówiących 
odmiennymi językami i podległych innym władcom. Zwłaszcza konflikty 
z zachodnimi sąsiadami - z wasalami Świętego Cesarstwa Rzymskiego 
Narodu Niemieckiego - przyczyniły się do kształtowania poczucia odrębno- 
ści narodowej pod wpływem zagrożenia zewnętrznego. Literatura okresu 
renesansu przynosi niewątpliwe świadectwo istnienia takiej świadomości; dość 
przypomnieć często cytowane słowa Mikołaja Reja, uważanego za ojca 
literatury polskiej: "a niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy 
nie 
gęsi, iż swój język mają". Być może wybieralność polskich królów powodowa- 
ła, że nie wytworzyło się wśród warstwy szlacheckiej, politycznie i 
ekonomicz- 
nie panującej, poczucie wierności dla dynastii; przecież po wygaśnięciu rodu 
Jagiellonów nowej dynast nie było. Natomiast powstała świadomość wspól- 
noty szlacheckiej - "szlacheckiego narodu" - umacniana przekonaniem 
(zresztą niezbyt słusznym), iż tylko w Polsce "szlachcic na zagrodzie równy 
wojewodzie", tylko w Polsce szlachta cieszy się "złotą wolnością", nieznaną 
w innych krajach europejskich. Z tego wynikał pogląd, iż zaszczytem jest 
dla przybyszów z zagranicy - nawet legitymujących się szlachetnym uro- 
dzeniem i herbem - uzyskanie szlachectwa polskiego; nie każdy je otrzymywał. 
  Wśród szlachty mieszkającej w państwie zjednoczonym z dwóch części 
(Korony oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego) stopniowo zwyciężał język 
polski, lecz początkowo nie oznaczało to świadomości, że przynależy do 
jednego narodu. Kiedy litewski magnat Jerzy książę Radziwiłł miał objąć 
stolicę biskupią w Krakowie, otrzymał list od brata (pisany po polsku), 
w którym czytamy: 
  "Bacz Waszmość, żeś Litwin, nie Polak. I dla dobra swojego narodu racz 
Waszmość działać, bo Polacy nad nas się wynoszą i za nic innych mieć nie 
chcą"3. 
  Szlachta ruska mawiała zaś o sobie: gente Ruthenus natione Polonus. Słowo 
natio oznaczało w tym przypadku przynależność państwową, zaś gens 
- tradycję narodową. Z upływem lat dokonywał się jednak proces polonizacji 
warstwy szlacheckiej i w XVIII w. zwyciężył na ogół nie tylko język, lecz 
także poczucie przynależności do polskiej kultury i tradycji, do narodu 
polskiego. Niejednokrotnie - choć nie zawsze - łączyło się to z przyjęciem 
katolicyzmu w obrządku łacińskim. Część, i to niemała, uboższej szlachty 
zachowała jednak mowę i wiarę praojców podkreślając wszakże, iż są szlachtą 
polską. 
__ 
10 

background image

 
 
  Przypomnijmy, że w owym czasie jedynie szlachta uważała się za naród 
i tylko ona posiadała prawa polityczne, wpływania na losy państwa. Według 
współczesnych szacunków stanowiła nie mniej niż 8% ogółu mieszkańców 
kraju. Chłopska większość ludności - zależna od szlachty - pozostawała 
poza tak rozumianym narodem. Nie obejmował on także mieszczan ani 
Żydów. Na plan pierwszy wysuwała się stanowa struktura społeczeństwa' 
w dawnych dokumentach sądowych przed imionami wymienianych osób 
stawiano określenia przynależności stanowej: szlachcic był urodzony, miesz- 
czanin - sławetny, Żyd (niegdyś nie rozumiano pod tym słowem narodowo- 
ści, lecz miejsce w strukturze stanowej i zarazem religię) - niewierny, 
chłop 
zaś - pracowity. 
  Podobnie układały się stosunki w innych państwach europejskich, w wa- 
runkach panowania feudalnych form zależności chłopów. To raczej wysoki 
odsetek szlachty wśród ogółu ludności wyróżniał Polskę na mapie Europy. 
Nie należy jednak sądzić, że szlachcic musiał być właścicielem znacznych 
obszarów ziemi. Specyfiką rozwoju historycznego niektórych ziem Polski 
i Litwy było istnienie licznej szlachty posiadającej jedynie niewielkie 
gospodar- 
stwa, w najlepszym razie z paroma poddanymi chłopami (szlachta zagonowa, 
szlachta szaraczkowa). Położenie ekonomiczne tej grupy porównywać można 
z sytuacją wolnych chłopów w państwach zachodniej Europy, aczkolwiek z tą 
różnicą, że posiadali pełnię praw politycznych. Znaczna część szlachty nie 
miała w ogóle ziemi (gołota szlachecka) i znajdowała się na służbie u mag- 
natów (formalnie mając równe z nimi prawa), którym oddawała rozmaite 
usługi. 
  Chłopska większość ludności mówiła rozmaitymi językami, zależnie od 
okolic państwa. W zachodnich województwach panowały dialekty polskie, na 
wschodzie - dialekty ruskie (protoplaści współczesnych języków białorus- 
kiego i ukraińskiego), na północnym wschodzie - litewskie. Zauważmy 
jednak, iż w wielu okolicach nie istniała ostra granica między dialektami 
ludowymi. Dialekty polskie i czeskie (na Śląsku), polskie i ukraińskie, 
białoruskie i ukraińskie oraz polskie i białoruskie stopniowo przechodziły 
jeden w drugi i trudno byłoby nieraz nakreślić ścisłą między nimi granicę. 
  W niektórych okolicach przybysze z zachodu, osadzeni na roli przez 
właścicieli folwarków, mówili dialektami germańskimi. W miastach zwyciężał 
język polski, choć część ich mieszkańców mówiła po niemiecku lub po 
żydowsku (jidysz4). Język nie oznaczał jednak świadomości narodowej. Masy 
  ludowe nie były podmiotem polityki, nie stanowiły też narodu we współczes- 
  nym znaczeniu. Traktować je można jedynie jako grupy etniczne, z których 
  w przyszłości dopiero miały powstawać narody. Natomiast istotną rolę 
  odgrywały różnice religijne. Na ogół środowiska chłopskie mówiące dialek- 
  tami języka polskiego wyznawały katolicyzm obrządku łacińskiego (choć na 
  Śląsku oraz na Mazurach przeważał wśród nich protestantyzm), natomiast 
  wśród mówiących dialektami ruskimi przeważało prawosławie (choć na 
  północnym wschodzie byli również rzymscy katolicy) lub obrządek unicki 
  (greckokatolicki), narzucany odgórnie, w następstwie tzw. unii brzeskiej 
11 

background image

 
 
(1596 r.) między Kościołem katolickim a częścią Cerkwi prawosławnej. Na 
mocy tej unii część duchowieństwa prawosławnego w Rzeczypospolitej uznała 
zwierzchność papieża oraz ich autorytet w kwestiach religii, zachowując 
liturgię obrządku wschodniego, analogiczną do prawosławnej (w tym język 
cerkiewnosłowiański zamiast łaciny). Utrzymano także odrębną hierarchię 
duchowieństwa greckokatolickiego. Unia miała umożliwić usunięcie rozłamu 
w chrześcijaństwie przez podporządkowanie prawosławia Stolicy Apostolskiej 
w Rzymie; w Polsce zarazem oczekiwano, że doprowadzi do umocnienia 
wpływów polskich na ziemiach kresowych. Swego rodzaju paradoksem 
historii stało się to, że w XIX w. obrządek unicki trwale zakorzenił się 
w świadomości chłopskiej i władze rosyjskie nie mniej - a może nawet 
bardziej - brutalnie narzucały prawosławie, przeciw czemu unici zaciekle 
oponowali. Tam zaś, gdzie unia przetrwała (pod panowaniem austriackim), 
stała się oparciem dla narodowego ruchu ukraińskiego, pozostając nim do 
dziś - wbrew nie tak dawnym próbom przymusowego "zjednoczenia" 
obrządku greckiego z prawosławiem, za czym kryły się wysiłki władz 
radzieckich zrusyfikowania narodu ukraińskiego. 
  Niełatwo wyjaśnić proces kształtowania się świadomości narodowej wśród 
chłopów. Już w końcu XVIII w. spotykamy fakty ich udziahi w walce 
o niepodległość Polski, zwłaszcza podczas powstania Tadeusza Kościuszki 
(naczelnik pochodził ze spolonizowanej szlachty białoruskiej). Łączyło się 
to 
z nadziejami na poprawę bytu i wyzwolenie z poddańczej zależności. 
  Podobne nadzieje istniały wśród Żydów, którzy wystawili pułk kawaler 
pod dowództwem sławnego Berka Joselewicza (zginął pod Kockiem 5 maja 
1809 r., dowodząc żydowskim oddziałem w armii stworzonego przez Napoleo- 
na Księstwa Warszawskiego). 
  Nie należy wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków. Urodzony 
w 1842 r. we wsi niedaleko Krakowa Jan Słomka wspominał swe lata 
dziecięce: 
  "Co do uświadomienia narodowego dawniej, jak zapamiętałem, chłopi 
nazywali się tylko Mazurami, a mowę swoją mazurską, żyli tylko sami dla 
siebie, stanowiąc zupełnie odrębną masę, obojętną zupełnie na sprawy 
narodowe. Ja np. dopiero wtedy, gdy zacząłem czytać książki i gazety, 
poczułem się Polakiem i uważam, że inni włościanie w ten sam mniej więcej 
sposób dochodzili do poznania swej narodowości. [...] do ostatnich czasów 
[pamiętnik powstał na początku XX w. - JT) dość jeszcze znalazło się takich, 
co gdy im wspomnieć było o Polsce, to się złościli i klęli, mówiąc, że tylko 
panowie mogą chcieć Polski, żeby na nich ludzie robili jak za pańszczyzny 
  Pańszczyznę i poddaństwo zniosły władze trzech mocarstw zaborczych, 
o czym pamiętano na wsi przez dhzgie lata i co wpływało na postawy 
polityczne 
środowisk chłopskich nawet wówczas, gdy świadomość narodowa polska stała 
się zjawiskiem powszechnym. Obojętność wobec własnego narodu stopniowo 
zanikała, wraz z rozwojem oświaty polskiej. Lecz jeszcze we wspomnieniach 
z lat drugiej wojny światowej i okupacji spotkać można takie relacje: 
12 

background image

 
__ 
 
  "Jednak w imię prawdy, druga strona medalu nie jest tak różowa. 
2 rolników i czterech robotników okazywali mniej lub więcej ukrycie swe 
zadowolenie z wkroczenia okupanta"6. 
  W latach okupacji hitlerowskiej były to już zapewne ostatnie relikty braku 
narodowej świadomości u ludzi mówiących językiem polskim, lecz zasługują 
na odnotowanie, gdyż dowodzą, jak złożony i dhzgotrwały był proces jej 
powstawania. 
  Z pewnym uproszczeniem powiedzieć można iż przełomowym momentem 
w procesie przenikania świadomości narodowej do warstw ludowych stała się 
likwidacja stanowego ustroju społecznego, pozostałego po społeczeństwie 
feudalnym. Dla chłopów było to zniesienie poddaństwa, a następnie uwłasz- 
czenie (oznaczające likwidację pańszczyzny). Zauważyć należy jednak, iż 
uwłaszczenie dokonało się (w XIX w.) odmiennie na poszczególnych ziemiach 
polskich, które w tym czasie były podzielone między Austrię, Prusy i Rosję. 
Nie zniosło ono wielkiej własności ziemskiej i w wielu regionach ziem 
polskich 
konflikty między wsią a dworem zachowały swe znaczenie. Kwestia reformy 
rolnej - czyli podziału wielkich posiadłości ziemskich między chłopów 
- pozostała centralnym punktem programów partii chłopskich do 1944 r., 
gdy wprowadził ją w życie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. 
  I znów warto zauważyć interesujące zjawisko. Wielu mieszkańców wsi 
uznawało reformę rolną z 1944 r. za sprawiedliwą tylko wówczas, gdy 
oznaczała odebranie ziemi panom. Rozmawiałem jesienią 1950 r. z pewnym 
mieszkańcem wsi na północ od Warszawy. Chwalił rząd, który odebrał 
folwarki szlachcie, lecz uznał za czyn niesprawiedliwy, że w jego wsi 
wywłaszczono wzbogaconego chłopa, który dorobił się majątku przekraczają- 
cego 100 ha, a więc podlegającego parcelacji. 
  Dla mieszczan przełomem stało się nadanie praw cywilnych i obywatel- 
skich; ze znacznym opóźnieniem objęło ono Żydów. W sumie proces rozwoju 
świadomości narodowej warstw nieszlacheckich rozpoczął sig wprawdzie 
w drugiej połowie XVIII w., lecz dopiero w drugiej połowie XIX w. - gdy 
dobiegł końca proces likwidowania prawnej nierówności stanów - objął 
większość mieszkańców ziem dawnej Rzeczypospolitej. 
  Lecz to właśnie pociągnęło za sobą liczne komplikacje. Tradycją polskiej 
myśli politycznej było traktowanie wszystkich ziem w granicach przedroz- 
biorowych jako obszaru polskiego; przecież dominował na nich szlachecki 
naród polski. Stąd rodził się postulat odbudowy państwa w jego przedroz- 
biorowych granicach, podzielany przez wielu demokratycznych myślicieli 
w Europie w połowie XIX w. Przyjmowano jako rzecz oczywistą i nie 
podlegającą dyskusji, że po wyzwoleniu chłopów na całym tym obszarze 
kształtować się musi polska świadomość narodowa, podobnie jak działo się 
w zachodnich i centralnych regionach ziem polskich. Dialekty białoruskie 
i ukraińskie uważano za gwary chłopskie, o znaczeniu lokalnym, które ustąpią 
językowi ogólnopolskiemu, podobnie jak stało się z rozmaitymi ludowymi 
gwarami w innych dzielnicach. Rzeczywistość okazała się bardziej złożona. 
13 

background image

 
 
  W ciągu drugiej połowy XIX w. na obszarach wschodnich dawnej 
Rzeczypospolitej wśród miejscowej ludności mówiącej językami innymi niż 
polski (a także często wyznania innego niż katolicyzm obrządku łacińskiego) 
kształtowała się odrębna świadomość narodowa. W pewnej mierze wpłynęły 
na to polskie środowiska demokratyczne. Początki współczesnego piśmiennic- 
twa białoruskiego wiążą się z twórczością pisarzy pochodzących z 
historycznej 
Litwy, z kręgu Adama Mickiewicza, który w swej poezji wykorzystywał często 
ludowe motywy białoruskie. W okresie powstania styczniowego dowódca 
oddziałów powstańczych na Białorusi Konstanty Kalinowski (Kastuś Kali- 
no–ski) wydawał w języku białoruskim pismo Mużyckaja Pra–da, wzywające 
do walki przeciwko Rosji. Także inni pisarze polscy pochodzący z ziem 
białoruskich pozostawili po sobie utwory w języku miejscowego ludu, 
zapoczątkowując narodową tradycję literacką. W drugiej połowie XIX w. 
pojawili się autorzy, których dzieła powstawały już wyłącznie po białorusku. 
Lecz przecież jeden z najwybitniejszych poetów białoruskich XX w. Janka 
Kupała (właściwie Ivan Łucević) pierwsze swe utwory napisał po polsku'. 
Początkowo poezje twórców białoruskich mogły być drukowane jedynie za 
granicami Rosji; dopiero w grudniu 1904 r. car Mikołaj II wydał ukaz 
"znoszący ograniczenia używania języków miejscowych w zachodnich guber- 
niach cesarstwa"s. Niektórzy skądinąd konserwatywni ziemianie polscy 
wspierali początkowo rozwój oświaty i publikacji w języku białoruskim. 
Obawiali się rusyfikacyjnej polityki władz, a w rozwoju dążeń białoruskich 
upatrywali szansę uniezależnienia miejscowej ludności od wpływów rosyjs- 
kich. Drogi polskich ziemian i białoruskich polityków rozeszły się jednak po 
1906 r., gdy zaczął się krystalizować program Białoruskiej Socjalistycznej 
Hromady, przewidujący reformę rolną. Później powstała legenda, że ruch 
białoruski był dziełem władz carskich, pragnących usunąć polskie wpływy; 
szerzyła się wówczas, gdy politycy białoruscy wyzwolili się spod polskiej 
dominacji. 
  Mniejszy był polski udział w kształtowaniu się świadomości ukraińskiej, 
choć niektórzy polscy pisarze pisali również po ukraińsku. Znacznie ostrzej 
natomiast rysował się antagonizm. Zarówno w przypadku Białorusi, jak 
Ukrainy różnice narodowe łączyły się często z różnicami społecznymi. Idee 
polskiej kultury oraz państwowości reprezentowała przede wszystkim szlach- 
ta, a także środowiska inteligenckie wywodzące się z tradycji szlacheckiej 
(choć niekoniecznie ze szlacheckim rodowodem), podczas gdy rodząca się 
białoruska lub ukraińska świadomość nawiązywała do tradycji plebejskich, 
nieraz znajdujących się w opozycji do państwa polskiego (zwłaszcza dotyczy 
to wojen kozackich XVII w.). Wyrażały to oryginalne stosunki językowe na 
tych ziemiach. W drugiej połowie XIV w., nieraz także znacznie później, 
język 
polski uznawano jako mowę "pańską", która shzżyła do porozumiewania się 
warstw wyższych, natomiast mową białoruską, litewską lub ukraińską zwraca- 
no się do prostego ludu. Były to języki "chłopskie", i tak je nieraz 
w codzienńym życiu wsi określano. Pamiętać jednak należy, iż potomkowie 
szlachty szaraczkowej, nieraz także średnio zamożnej, posługiwali się na 
14 

background image

 
__ 
 
co dzień, także w życiu rodzinnym, tymi językami chłopskimi i często znali 
nieliczne tylko polskie słowa, zachowywali natomiast pamięć o swym szlache- 
ckim rodowodzie; wielu przechowywało dokumenty polskich królów. Rów- 
nież ludzie rozumujący kategoriami przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nie- 
kiedy chętniej posługiwali się mową swego dzieciństwa - a więc białoruską 
lub ukraińską - niż polską. 
  Stopniowo rodziła się świadomość związku odrębności narodowej z mową 
ojczystą, a w ślad za tym troska o jej zachowanie i pielęgnowanie. Wybitny 
poeta białoruski Franciśak Bahuśević pisał w przedmowie do wydanego (pod 
pseudonimem) w Krakowie w 1891 r. zbioru swych poezji pod tytułem Dudka 
biararuskaja Macieja Buraczka: 
  "Wiele było takich narodów, co najpierw utraciły swoją mowę, podobnie 
jak człowiek przed skonem, gdy mu mowę odbiera, a potem całkowicie 
wymarły. Nie porzucajcie więc mowy naszej białoruskiej, żebyście nie umarli! 
Ludzi poznaje się po mowie, po stroju, jaki noszą; otóż mowa, język stanowią 
strój duszy9. 
  Wybitny białoruski polityk, uczony i poeta Bronisław Taraśkiević roz- 
począł swą karierę od opracowania gramatyki języka białoruskiego, która 
długo służyła jako jedyny jej podręcznik. 
  Język wyrażał stosunki społeczne; akceptacja polskości łączyła się z awan- 
sem społecznym. Nic dziwnego, że dla polskich środowisk prawicowych 
pojawienie się białoruskiej, litewskiej oraz ukraińskiej świadomości 
narodowej 
stanowiło wyzwanie. W tradycyjnym rozumowaniu miejscowy chłop - wy- 
zwalając się z zależności oraz osiągając wyższy poziom kultury - musiał 
z natury rzeczy stawać się Polakiem, podobnie jak działo się to na Mazowszu, 
w Wielkopolsce lub Małopolsce (którą nazywano Galicją zachodnią). Jeśli 
działo się inaczej, mogło to wynikać jedynie z obcej intrygi. Pod panowaniem 
rosyjskim doszukiwano się machinacji carskich, w zaborze austriackim 
- habsburskich; po 1917 r. w ruchu białoruskim oraz ukraińskim widziano 
spisek bolszewicki. Traktowanie procesu kształtowania się świadomości naro- 
dowej jako "obcej intrygi" przekreślało jakiekolwiek szanse dialogu z 
sąsied- 
nimi narodami, gdyż ich przedstawicieli uważano za zdrajców polskości, 
w najlepszym razie - za ludzi obałamuconych przez "obcych agentów". 
Konsekwencją podobnego rozumowania był program sformułowany przez 
wybitnego polityka z szeregów narodowej demokracji Stanisława Grabskiego: 
  "Obecnie warunkiem niezbędnym utrzymania posiadanych granic jest 
przeobrażenie państwowego terytorium Rzeczypospolitej w narodowe teryto- 
rium polskie" 1 o. 
  Odmienne stanowisko zajmowali polscy demokraci. Odwołanie się do ludu 
i uznanie jego praw politycznych prowadziło w konsekwencji do poglądu, 
wyrażonego skrajnie przez Jarosława Dąbrowskiego w 1867 r.: 
  "Naród tylko każdy ma prawo wyrokować o sobie. Potrzeba wolności 
przez naród poczuta, daje mu niezaprzeczone prawo do pozbycia się opieki; 
wszelkie zaś narzucanie obcego wpływu lub władzy jest gwałtem. Gwałt ten 
15 

background image

 
 
tym ohydniejszy się staje, jeżeli jest popełniony przez naród walczący o 
swoją 
własną niepodległość" 1 '. 
  Niewielu jednak polityków polskich wyciągało tak daleko idące konsek- 
wencje z zasady równości ludów. Dominowały poglądy, że niezbędne jest 
znalezienie jakiejś formy federacji narodów, dawniej wchodzących w skład 
państwa polskiego, a więc Białorusinów, Litwinów i Ukraińców. Przed 1917 r. 
argumentowano, że tą drogą wyższy cywilizacyjnie naród polski, jedynie 
zdolny do stworzenia silnego państwa, zapewni niezależność Białorusi, Litwy 
i Ukrainy od wpływów rosyjskich. Zapewne u niektórych działaczy polskich 
skrywała się za tym nadzieja, że w projektowanej federacji dominować będą 
Polacy i oni narzucą oblicze polityczne - oraz narodowe - całości. Lecz to 
właśnie powodowało, że dla tak rozumianego związku narodów zabrakło 
partnerów wśród Białorusinów, Litwinów i Ukraińców. Co więcej, mogli się 
oni zasadnie obawiać, że po stronie polskiej przewagę zdobędą politycy 
nacjonalistyczni, zwolennicy polskiej dominacji lub nawet polityki wynarada- 
wiania mniejszości, a zatem o żadnej równości narodów i gwarancji swobod- 
nego rozwoju ich kultur mowy nie będzie. Zwrócić należy uwagę, że 
świadomość narodowa białoruska, litewska i ukraińska kształtowały się 
stosunkowo późno. Środowiska szlacheckie związane z tradycjami tych 
narodów były stosunkowo niezbyt liczne, a więc dopiero wyzwolenie społecz- 
ne i polityczne rozbudzenie mas chłopskich umożliwiło ten proces. Trudno tu 
wnikać w jego przebieg, pod niejednym względem odmienny w przypadku 
każdego z trzech narodów. Z największymi przeszkodami i z opóźnieniem 
rozwijała się świadomość narodowa Białorusinów. Na odnotowanie zasługuje 
fakt, że - aczkolwiek większość społeczeństwa białoruskiego wyznawała 
prawosławie - to u początków odrodzenia kulturalnego i rozwoju życia 
politycznego stali liczni katolicy, w tym także księża. Przypuszczać można, 
iż 
na taki układ stosunków wpływała daleko idąca zależność duchowieństwa 
prawosławnego od administracji rosyjskiej, podczas gdy katolicyzm był 
w Rosji wyznaniem dyskryminowanym i dlatego znajdującym się do pewnego 
stopnia w opozycji wobec istniejących stosunków. 
  We wszystkich przypadkach utrzymywały się jednak długo - jeszcze 
w okresie międzywojennym - środowiska o niesprecyzowanej świadomości: 
ludzie zdający sobie sprawę, że nie są ani Rosjanami, ani Polakami, lecz 
określający siebie albo generalnie jako "tutejsi" lub "prości", albo nazwami 
regionalnymi (Poleszucy, Huculi, Łemkowie itd.), czasem tylko pojęciem 
religijnym (my prawosławni). Mówili dialektami języków białoruskiego lub 
ukraińskiego, rzadziej litewskiego; nazywali je mową "chłopską", "miejscową" 
lub podobnie. Stopniowo dopiero dochodzili do świadomości narodowej. 
Wpływały na to konflikty społeczne, różnice religijne, oddziaływanie 
politycz- 
ne państwa, duchowieństwa (toteż nominacje proboszczów interesowały 
bardzo polskie władze administracyjne), politycznych i narodowych organiza- 
cji, szkoły, prasy itp. W niektórych okolicach decydowało pochodzenie: 
potomkowie szlachty zagonowej uważali się za coś lepszego od chłopów, choć 
mówili tym samym językiem, wyznawali często tę samą religię i mieli nie 
16 

background image

 
__ 
 
większe gospodarstwa. Mówili o sobie polska szlachta w przeciwstawieniu do 
chłopów, którzy mogli być "tutejsi", "ruscy" lub inni. Ważnym czynnikiem 
kształtowania świadomości narodowej było przezwyciężanie analfabetyzmu, 
który jeszcze w XX w. panował na wsi w województwach wschodnich 
Rzeczypospolitej. 
  Na ziemiach historycznej Litwy istniało jeszcze jedno, niezbyt liczne 
środowisko, tzw. krajowców. Pod względem języka i kultury uznać ich należy 
za Polaków, co zresztą niejednokrotnie deklarowali. Nawiązywali jednak do 
tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, jako ojczyzny urodzonych tam 
Litwinów, Białorusinów i Polaków. Odrzucali projekty federacyjne, w których 
Polska miała być dominującym partnerem, opowiadając się za polityczną 
samodzielnością Litwy - wspólnej ojczyzny ludzi rozmaitych kultur. W wa- 
runkach ostrego zatargu polsko-litewskiego ten nurt polityczny nie miał 
szans 
powodzenia, nie doprowadził do wytworzenia odrębnego narodu mówiącego 
językiem polskim, lecz związanego z Litwą (warto przypomnieć jako przykład 
Szwajcarów mówiących językami francuskim lub niemieckim, którzy są 
patriotami swego alpejskiego kraju, a nie Francji ani Niemiec). 
  Jeśli proces kształtowania się świadomości narodowej wśród chłopów na 
wschód od polskiego terytorium etnicznego oznaczał podważenie wpływów 
kultury polskiej, to na zachodzie - zwłaszcza pod panowaniem pruskim 
- dokonywały się przemiany o odmiennym charakterze. W Wielkopolsce i na 
Pomorzu, na Górnym Śląsku, w mniejszej mierze na Warmii i na Mazurach 
wśród ludności wiejskiej przeważały dialekty polskie. W Wielkopolsce i na 
Pomorzu językiem polskim mówiła także znaczna część mieszczan, a politycz- 
nie dominowała polska szlachta. Władze pruskie w ciągu XIX w. podej- 
mowały kolonizację, starając się sprowadzać niemieckich rolników oraz 
wspierając niemiecki żywioł w miastach. Usiłowały także narzucić niemiecki 
język i kulturę miejscowej ludności, wykorzystując w tym celu szkołę. Poli- 
tyka ta prowadziła do przeciwstawienia ludności polskiej władzom niemiec- 
kim, powodowała także ostre konflikty między tą ludnością a napływowy- 
mi - uprzywilejowanymi - Niemcami. Wbrew intencjom administracji 
sprzyjało to umacnianiu się polskiej świadomości narodowej, a także współ- 
pracy między różnymi warstwami społecznymi narodu polskiego, przeciwko 
naciskowi administracji, groźbie germanizacji i przejęcia ziemi przez osad- 
ników niemieckich. Proces urbanizacji związany z przemianami gospodar- 
czymi powodował napływ ludności wiejskiej do miast, a w rezultacie - osła- 
bienie w nich pozycji Niemców. W Wielkopolsce i na Pomorzu 
rozwinął się silny opór polski przeciwko Niemcom, który nieraz przybierał 
cechy właściwe postawom nacjonalistycznym. Warto jednak zauważyć, że 
niektórzy autorzy pamiętników z Wielkopolski wspominają zarówno prze- 
paść, która dzieliła ich od lokalnej społeczności niemieckiej, jak też 
przyjazne 
stosunki z konkretnymi niemieckimi kolegami podczas studiów w miastach 
Niemiec zachodnich lub południowych. Tam bowiem kultura niemiecka 
znajdowała się na swoim miejscu, nie utożsamiała się z prześladowaniem 
polskości. 
17 

background image

 
 
  Podkreślenia wymaga ważna kwestia terminologiczna, związana ze specyfi- 
ką rozwoju świadomości narodowej w Europie środkowej. Otóż proces 
rozwoju tej świadomości, obronę narodowych tradycji i kultur oraz związane 
z tym postawy społeczne przyjęto określać jako patriotyzm. Dopiero gdy 
patriotyzm prowadził do lekceważenia lub nieprzyjaznego traktowania innych 
narodów, a programy polityczne wyrażały zamiar podporządkowania ich 
interesom jednego narodu, mówimy o nacjonalizmie. Rozróżnienia takiego 
nie znają na ogół języki krajów zachodniej Europy, w tym angielski. Powoduje 
to łatwo nieporozumienia, gdyż słowo nationalism jest stosowane wobec 
zjawisk dla badacza polskiego odmiennych. Różnica jest niezmiernie istotna 
w sytuacji społeczeństw, które broniły się przed uciskiem narodowym. Jeśli 
bowiem postawy patriotyczne nie wykluczały - a często wręcz prowadziły 
- do współpracy narodów znajdujących się w pozycji upośledzonej, przeciw- 
ko wspólnemu zagrożeniu, to nacjonalizm z reguły wykluczał tego rodzaju 
sojusze. Charakterystyczne hasło głoszone przez działaczy polskich zaboru 
pruskiego - "swój do swego po swoje" - wyrażało program popierania 
wyłącznie Polaków (polskiej produkcji i handlu), przeciwko faworyzowanym 
przez zaborcę Niemcom. Nawet producent wódek nadawał im nazwy, łączące 
się z polską tradycją, jak np. Soplica, Podkomorzanka. W tamtejszych 
warunkach postawa taka miała charakter obronny przeciwko naporowi 
nacjonalizmu niemieckiego. Dopiero w niepodległej Polsce, po 1918 r., 
zmieniły się jej konsekwencje i nabrała charakteru ofensywy 
nacjonalistycznej 
przeciwko mniejszościom narodowym. 
  Pod niejednym względem odmiennie kształtowały się stosunki na pozos- 
tałych ziemiach polskich pod panowaniem niemieckim. Na Śląsku w minio- 
nych stuleciach doszło do germanizacji miejscowej szlachty, a tradycje 
polskości i język zachowały się u warstw ludowych. Na wsi jednak zamiesz- 
kiwało również wielu chłopów mówiących językiem niemieckim, potomków 
przybyszów, zapraszanych jeszcze w odległych czasach średniowiecza przez 
władców śląskich. W drugiej połowie XIX w. na ziemi śląskiej pod panowa- 
niem niemieckim przebiegał procęs analogiczny do przemian na ziemiach 
białoruskich, litewskich i ukraińskich: obudzenia świadomości polskiej 
warstw 
plebejskich, przeciwstawiających się polityce administracji, a także 
niemieckim 
właścicielom i administratorom folwarków, kopalń i hut. Przemiany te 
dokonywały się co najmniej w części pod wpływem niezbyt odległego 
starodawnego ośrodka kultury polskiej w Krakowie; granica niemiec- 
ko-austriacka nie stanowiła nieprzebytej przeszkody. 
  Na Śląsku jednak układ stosunków był bardziej zawikłany niż na kresach 
wschodnich. Na rzecz przyjmowania kultury niemieckiej oddziaływały szanse 
awansu społecznego otwierające się przed Niemcami, zamknięte zaś niemal 
przed młodzieżą deklarującą polskość. Społeczność niemiecka nie składała się 
wyłącznie z urzędników, ziemian i kapitalistów, lecz także z robotników, 
złączonych wspólnotą losu i interesów z robotnikami polskimi. Język niemie- 
cki narzucała szkoła, administracja, często (choć nie zawsze) Kościół. Pod 
wpływem rozmaitych czynników ukształtowało się środowisko obojętne pod 
18 

background image

 
__ 
 
względem narodowym; w warunkach uprzywilejowania Niemców przez państ- 
wo przed 1921 r., popierania zaś Polaków po 1921 r. (gdy wschodnia część 
ziemi śląskiej weszła w skład Rzeczypospolitej) powstała "kategoria ludzi 
czerpiących środki utrzymania ze swej nijakości ideologicznej"1z. Źródło 
tkwiło zarówno w trudnej sytuacji ekonomicznej, jak w braku stabilizacji 
politycznej. Na ziemi, gdzie toczyła się ostra walka o dusze jej 
mieszkańców, 
zapoczątkowana germanizacyjną polityką Prus, z reguły owych nijakich ludzi 
określano pejoratywnymi nazwami. Z perspektywy historycznej dostrzegamy 
przede wszystkim dramat społeczeństwa, które usiłowano pozbawić ojczystej 
mowy i kultury, wyrażający się w tragicznych nieraz losach poszczególnych 
ludzi. Nie można dziś określić liczebnie tej grupy; zapewne stanowiła 
niezbyt 
duży odsetek mieszkańców Śląska. Na obszarze wchodzącego w skład Austrii 
Śląska Cieszyńskiego kategoria ta znalazła się na pograniczu między kulturą 
polską, czeską a niemiecką; powstała nawet odrębna partia - Śląska Partia 
Ludowa - której zwolenników zwano "Ślązakowcami", po czesku - "Ślonzaki". 
  Znacznie mniej sprzyjające warunki dla kształtowania polskiej świadomo- 
ści narodowej istniały na Warmii i Mazurach. Ziemie te, odcięte i odległe od 
ośrodków polskiej kultury, znajdowały się pod przeważającym naciskiem 
niemieckiej polityki. W rezultacie w ciągu XIX w. szybko zmniejszał się 
zasięg 
ludowych gwar polskich, a ludzie nimi mówiący często nawet nie zdawali 
sobie sprawy, jaki to język. Kształtowało się wśród nich silne poczucie 
odrębności regionalnej - przede wszystkim mazurskiej. Bronili ludowego 
języka, ewangelickiej przeważnie wiary, nie uważali się za Niemców, lecz 
żywili nieraz nieufność do nieznanej im polskości. Często także dlatego, że 
zdawała się być nierozłącznie związana z katolicyzmem i nietolerancją 
w stosunku do ludzi innej wiary. Wprawdzie i w tym środowisku wyrośli 
działacze polscy, którzy publikowali - wbrew wszelkim trudnościom - pol- 
skie gazety i książki, lecz nie zdołali przeważyć szali na rzecz Polski 
podczas 
plebiscytu, przeprowadzonego w lecie 1920 r., w okolicznościach dla państwa 
polskiego wybitnie niekorzystnych. Lata następne, zwłaszcza okres hitleryz- 
mu, spowodowały dalsze cofnięcie się wpływów świadomości polskiej, bez- 
  względnie zwalczanej przez władze. Mówienie po polsku, nawet w zaciszu 
  domowym, groziło surowymi represjami. 
  Z pewnym uproszczeniem możemy powiedzieć, że na początku XIX w. 
świadomość narodowa polska objęła już wszystkie warstwy społeczne mówiące 
językiem polskim literackim lub dialektami ludowymi), z wyjątkiem niezbyt 
licznych grup na Sląsku (zarówno w granicach Niemiec jak Austro-Węgier) 
oraz znacznie liczniejszych na Warmii i Mazurach. Na Litwie istniało - także 
niezbyt liczne - środowisko "krajowców", deklarujących narodowość pol- 
ską, lecz wierność tradycjom państwowym Litwy. W innych. regionach ziem 
zamieszkałych przez ludność polską zjawisko nieskrystalizowanej świadomo- 
ści narodowej należało raczej do wyjątków. Wprawdzie w niektórych okoli- 
cach rozwinęło się silne poczucie więzi regionalnej, lecz nie kolidowało ono 
ze 
świadomością więzi narodowej. Taką regionalną społecznością o wybitnym 
19 

background image

 
 
poczuciu własnej odrębności i dumy z tradycyjnej kultury chłopskiej wyróż- 
niają się do dziś tatrzańscy górale. Kiedy jednak podczas okupacji hitlerow- 
skiej usiłowano na tej podstawie stworzyć odrębny "naród góralski" (Gora- 
lenvolk), przyznając przywileje materialne osobom, które zadeklarowały ową 
przynależność narodową, eksperyment okupanta skończył się całkowitym 
niepowodzeniem. Wielu górali zaangażowało się w polskim ruchu oporu. 
Natomiast znaczna (trudna do oszacowania) część poddanych rosyjskich 
mówiących gwarami białoruskimi i ukraińskimi (granica między nimi jest 
kwestią sporną) nadal znajdowała się na etapie przednarodowym, posiadając 
jedynie świadomość swej odrębności od Polaków i Rosjan. Pod panowaniem 
austriackim ukształtowała się już w pełni świadomość ukraińska, zwalczana 
ostro przez polskie ugrupowania prawicowe. I tam jednak istniały - choć 
coraz słabsze - środowiska o świadomości regionalnej (Huculi, Łemkowie, 
Bojkowie), a także szczególny nurt ukraińskiej polityki pod panowaniem 
Habsburgów - uznający wspólnotę narodową z Rosjanami. Określali się 
tradycyjnie jako Rusini, odrzucając szybko rozpowszechniającą się nazwę 
Ukraińców. Nurt ten znano także na Rusi Podkarpackiej, wchodzącej w skład 
Czechosłowacji. W latach międzywojennych środowisko to ulegało szybko 
erozji, zyskując świadomość ukraińską. 
  Odmiennie kształtowała się żydowska świadomość narodowa, a proces ten 
- podobnie jak wśród chłopów - łączył się z równoczesnym przełamywa- 
niem barier stanowych. W ciągu drugiej połowy XIX w. rozwinęły się 
współczesne żydowskie ruchy polityczne, wyłamujące się spod dominacji 
religii. Pod zaborem rosyjskim początkowo na plan pierwszy wysuwali się 
zwolennicy asymilacji, którzy uważali, iż emancypacja Żydów powinna być 
równoznaczna z modernizacją obyczajów, religii, akceptacją polskiego języka 
i kultury. Dokonać się to mogło przede wszystkim pod wpływem oświaty 
w języku polskim, a więc ruch asymilatorski objął w praktyce część środowisk 
zamożniejszych, podczas gdy większość ludności żydowskiej pozostawała 
w izolowanym od otoczenia kręgu własnej religii i odrębnej obyczajowości, 
włącznie z tradycyjnym ubiorem. 
  Przemiany polityczne spowodowały jednak wciągnięcie w życie publiczne 
także żydowskich mas ludowych oraz uniezależnienie się niektórych środo- 
wisk od wpływu autorytetów religijnych. Czynnikiem, który to ułatwił 
- wbrew zresztą zamierzeniom władz rosyjskich - były konsekwencje 
ustanowienia, a następnie przesunięcia na zachód tzw. strefy osiedlenia, 
czyli 
terytorium, gdzie Żydzi mieli prawo mieszkać pod panowaniem carów. Na 
wschód od strefy Żydzi mogli przebywać tylko w drodze wyjątku (m. in. gdy 
dysponowali odpowiednim kapitałem lub wykształceniem). W rezultacie 
rozpoczęła się imigracja tzw. Litwaków (Żydów z ziem dawnego Wielkiego 
Księstwa Litewskiego) do Kongresówki. Przybysze wywodzili się często ze 
środowisk, które w życiu politycznym nie ulegały opinii przywódców religij- 
nych, toteż zostali niechętnie powitani przez tradycjonalistów żydowskich. 
Ich 
imigracja ułatwiła rozwój narodowego (syjonistycznego) oraz socjalistycznego 
ruchu wśród Żydów na ziemiach polskich pod panowaniem rosyjskim, a wraz 
20 

background image

 
__ 
 
z tym sprzyjała formowaniu się współczesnej żydowskiej świadomości narodo- 
wej oraz kultury świeckiej. Nieprzyjazna Żydom legenda głosiła, że Litwacy 
byli propagatorami kultury rosyjskiej w Polsce. 
  Proces kształtowania się świadomości narodowej pod panowaniem rosyjs- 
kim uległ przyspieszeniu pod wpływem obu rewolucji - w 1905 i 1917 r. Po 
1904 r., w atmosferze złagodzonego ucisku, powstały wydawnictwa w języ- 
kach narodowych, zaczęła się kształtować inteligencja twórcza. Pod koniec 
pierwszej wojny światowej okupacyjne władze niemieckie pragnęły wykorzys- 
tać narodowe aspiracje ludów podbitych przez Rosję i sprzyjały powstawaniu 
narodowych systemów oświaty (białoruskiego, litewskiego, polskiego, ukraiń- 
skiego i żydowskiego), inspirowały tworzenie zależnych od siebie organów 
państwowych (białoruskiego, litewskiego, polskiego i ukraińskiego). Rewolu- 
cja rosyjska (której nie należy utożsamiać wyłącznie z programem budowy 
państwa socjalistycznego) przyniosła zaś szansę stworzenia niezależnych 
państw na gruzach caratu. 
  Powstały wkrótce niepodległe Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa i Polska. 
Nie powiodła się natomiast próba utworzenia Białorusi. Zwołany w Mińsku 
Kongres Wszechbiałoruski został rozpędzony przez bolszewików w nocy z 17 
na 18 grudnia 1917 r., nim zdołał rozpatrzeć kwestię niezależności; zdążył 
jedynie wyłonić komitet wykonawczy. Gdy do Mińska wkroczyli Niemcy, 
komitet proklamował 25 marca 1918 r. niepodległość Białorusi, lecz rzeczywi- 
stą władzę zachowali okupanci, a wkrótce kraj zajęła ponownie armia 
czerwona. 
  Nie powiodło się także utworzenie państwa ukraińskiego. 7 listopada 1917 
r. w Kijowie proklamowano wprawdzie Ukraińską Republikę Ludową, lecz 
młode państwo zostało ostatecznie pokonane przez bolszewików. 1 listopada 
1918 r. spiskowcy ukraińscy przejęli władzę we Lwowie i proklamowali 
Zachodnio-Ukraińską Republikę Ludową; po zaciętych walkach uległa ona 
oddziałom polskim. 
  Białoruś i Ukraina stały się republikami radzieckimi; ich granice z Polską 
określił traktat ryski w marcu 1921 r. Wkrótce władze tamtejsze podjęły 
politykę popierania rozwoju rodzimej kultury i oświaty. Niepodległość za- 
chowały republiki nadbałtyckie. Społeczeństwo litewskie oczekiwało, że 
stoli- 
cą republiki będzie historyczna siedziba Witolda Wielkiego - Wilno, lecz 
w wyniku wojny polsko-litewskiej miasto oraz Ziemia Wileńska znalazły się 
w granicach Polski. 
21 

background image

 
 
3. Mniejszości narodowe 
w Polsce między wojnami 
 
  Traktat pokojowy podpisany w Rydze w marcu 1921 r. pozostawił po 
polskiej stronie granicy znaczną liczbę ludności mówiącej językami niepol- 
skimi, przeważnie o niepolskiej świadomości narodowej. Rewolucyjne wyda- 
rzenia pobudziły ją nie tylko do formułowania programów społecznych, lecz 
także do przedstawienia własnych aspiracji narodowych. Związek wydarzeń 
rewolucyjnych z rozwojem świadomości narodowej Białorusinów i Ukraińców 
był dostatecznie widoczny, by polskie koła prawicowe mogły traktować to 
zjawisko jako skutek "bolszewickiego spisku" i politykę narodowościową 
pierwszych lat władzy radzieckiej - przychylną narodom dawniej uciśnionym 
przez carat, a więc m.in. Białorusinom i Ukraińcom - rozpatrywać niemal 
wyłącznie jako instrument służący rozsadzeniu Rzeczypospolitej Polskiej. 
Zaznaczyć należy, iż już pod koniec lat dwudziestych sytuacja w ZSRR 
zaczęła ulegać radykalnej zmianie i wkrótce wielu wybitnych działaczy oraz 
intelektualistów białoruskich i ukraińskich trafiło do więzień, obozów lub 
straciło życie. Działo się w imię zwalczania tzw. nacjonalizmu. 
  Państwo polskie powstawało w wyniku klęski mocarstw centralnych, 
a zarazem jako rezultat rewolucji, która ogarnęła całą Europę środkową 
i wschodnią pod koniec pierwszej wojny światowej. Ruch narodowy polski, 
zmierzający do utworzenia niezależnego państwa, był częścią składową tej 
rewolucji, podobnie jak narodowe ruchy innych społeczeństw tego regionu 
Europy: białoruski, czeski, litewski, słowacki, ukraiński i inne. 
Rzeczpospolita 
Polska stała się owocem tego ruchu, powstawała jako państwo tworzone przez 
naród polski, lecz na obszarze, który zamieszkiwały także inne społeczności 
narodowe. Rodziło to istotne sprzeczności. Niemal wszystkie polskie 
ugrupowa- 
nia polityczne witały utworzenie Rzeczypospolitej jako zrealizowanie narodo- 
wych aspiracji polskich. Naród polski odzyskiwał utraconą suwerenność; 
wyzwalał się spod obcego panowania i miał decydować o własnym losie, we 
własnym państwie, o demokratycznym charakterze. Jednakże w tym państwie 
mniejszości stanowiły ponad trzecią część mieszkańców (według danych 
z 1931 r.). Co więcej, w niektórych regionach owe mniejszości przeważały; 
dotyczyło to przede wszystkim Białorusinów i Ukraińców w województwach 
wschodnich; w niektórych gminach na północy także Litwinów. Dla tych 
społeczności, które w skali całej Rzeczypospolitej były mniejszościami 
narodo- 
wymi, niepodległa Polska w ówczesnych granicach przyniosła rozbiór ich 
terytoriów etnicznych. W skrajnej sytuacji znaleźli się Ukraińcy, podzieleni 
między ZSRR, Polskę, Rumunię oraz Czechosłowację. Żydzi nigdzie wprawdzie 
nie przeważali (z wyjątkiem niektórych miasteczek na wschodzie państwa), ale 
stanowili około 10% ogółu ludności, a więc odsetek nader wysoki. Natomiast 
mniejszy był odsetek Niemców i szybko malał na początku lat dwudziestych, 
22 

background image

 
__ 
 
z powodu emigracji do Niemiec. W sumie mniejszości narodowe okazały się 
w młodym państwie dostatecznie liczne, by aspirować do współudziału 
w kształtowaniu polityki - jeśli traktować poważnie demokratyczne pro- 
gramy większości polskich partii politycznych. 
  Dane spisów ludności przeprowadzonych w Polsce w latach 1921 i 1931 
pozostawiają wiele do życzenia. Pierwszy z tych spisów pominął Górny Śląsk 
oraz Wileńszczyznę, które w tym czasie nie wchodziły jeszcze w skład państwa 
polskiego. Obciążony był zresztą innymi błędami (tak np. w wielu okolicach 
Ukraińcy bojkotowali spis, nie uznając polskiej administracji), w tym spowo- 
dowanymi skromnym jeszcze doświadczeniem polskich statystyków. Spis 
w 1931 r. przeprowadzono w warunkach bardziej sprzyjających, lecz wiele 
wskazuje, iż w województwach południowo-wschodnich (Galicja wschodnia) 
lokalne władze administracyjne dokonały fałszerstw. Niezbędne są więc 
szacunki, wykorzystujące m. in. dane o strukturze wyznaniowej ludności'3. 
Struktura narodowościowa ludności Polski w 1931r.(szacunek) 
Narodowość       w tysiącach                   w odsetkach 
Ludność ogółem   32107                         100 
Polacy           20650                         64 
Ukraińcy         5145                          16 
Żydzi            3133                          10 
Białorusini      1966 
Niemcy           784                           2 
Litwini          200 
Rosjanie         140 
Inni 
Źródła: Jerzy Tomaszewski,  Ojczyzna nie tylko Polaków,  Czytelnik, Warszawa 
1985, s. 50; 
Bronisław Makowski,Litwini w Polsce 1920-1939,Państwowe Wydawnictwo 
Naukowe,Warszawa 
1986,s.26-28. 
 
  Szacunki struktury narodowościowej ludności Polski - podobnie zresztą 
jak dane samych spisów - mają jednak istotny niedostatek. Otóż zakładają 
ostrość i jednoznaczność podziałów narodowych natomiast - jak wcześniej 
wskazywałem - rzeczywistość była bardziej skomplikowana. Nie mamy 
- jak dotąd - możliwości określenia liczebności rozmaitych środowisk 
pośrednich lub o kształtującej się dopiero świadomości narodowej. Uwzględ- 
nić także należy, iż w ciągu okresu międzywojennego postępowały procesy 
kształtowania się tej świadomości, a także asymilacji. Statystyka oparta na 
wynikach spisu ludności z 1931 r. ukazuje tylko pewien moment w procesie 
przemian i ma charakter przybliżony. Nie dysponujemy także dokładnymi 
danymi o liczebności innych mniejszości narodowych. Wśród nich najwięcej 
było Romów (Cyganów), Czechów, Słowaków, Karaimów i Tatarów. 
23 

background image

 
 
  Odsetek mniejszości narodowych w Polsce był wyjątkowo wysoki, nawet 
jak na warunki Europy środkowej. W Czechosłowacji wprawdzie Czesi 
stanowili tylko 50% mieszkańców, lecz Słowaków było 16%, a kwestii 
słowackiej nie można rozpatrywać na płaszczyźnie mniejszości narodowej, 
gdyż Republika była w założeniu państwem obu narodów. Najznaczniejszą 
mniejszość tworzyli Niemcy (co najmniej 23%), oprócz nich Węgrzy (8%), 
Ukraińcy (mniej niż 4%) i Polacy (około 1%). W Rumunii mniejszości 
wynosiły, według zbyt niskich danych oficjalnych, 28% (Węgrzy 9%, Ukraiń- 
cy i Rosjanie 5%, Żydzi 5%, Niemcy 5%, Bułgarzy 2%). W Bułgarii z 13% 
mniejszości narodowych najliczniejsi byli Turcy (10%). Na Węgrzech wśród 
8% mniejszości Niemcy stanowili 5%. W Jugosławii według dość praw- 
dopodobnego szacunku Serbów było 43%, Chorwatów 23%, Słoweńców 8%, 
Macedończyków (nie uznawanych za odrębny naród) 5%, Niemców 4%, 
Albańczyków i Węgrów po 3%, Turków 1% oraz muzułmanów (nie okreś- 
lających się w kategoriach narodowych) 7%. 
  Konstytucja polska z 1921 r. postanawiała równość wszystkich obywateli 
wobec prawa, niezależnie od języka, wyznania i narodowości. Artykuł 109 
stwierdzał: 
  "Każdy obywatel ma prawo zachowania swej narodowości i pielęgnowania 
swej mowy i właściwości narodowych. Osobne ustawy państwowe zabezpieczą 
mniejszościom w państwie polskim pełny i swobodny rozwój ich właściwości 
narodowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości o charakterze 
publiczno-prawnym w obrębie związków samorządu powszechnego"14. 
  Ścisła interpretacja tego postanowienia sugerowała, że prawo polskie 
umożliwi powołanie do życia samorządowych (autonomicznych) organów 
mniejszości narodowych, by zajmowały się zachowaniem i rozwojem narodo- 
wych kultur. Parlament jednak nigdy nie uchwalił odpowiednich ustaw. 
  Postanowienia konstytucyjne gwarantujące równość obywatelską istniały 
w większości państw europejskich. W Polsce okazało się jednak, iż wprowa- 
dzenie w życie tej zasady nie jest łatwe. Ostatni rozdział konstytucji po- 
stanawiał, że normy prawne niezgodne z konstytucją, obowiązujące w czasie 
jej uchwalania; Sejm zastąpi w ciągu roku nowymi ustawami. Artykuł ten, 
z natury rzeczy o charakterze przejściowym, wprowadzono w tym celu, by 
uniknąć okresu, gdy pewne stare normy prawne przestaną obowiązywać, 
nowych zaś jeszcze nie będzie, nie został zrealizowany w przewidzianym 
czasie. W praktyce więc nadal obowiązywały dyskryminacyjne w stosunku do 
mniejszości (przede wszystkim Żydów) postanowienia odziedziczone po państ- 
wach rozbiorowych. Najwięcej takich norm znało prawo rosyjskie, które np. 
wyznaczało za niektóre przestępstwa popełnione przez Żyda kary wyższe niż 
dla chrześcijan, zakazywało Żydom piastowania pewnych funkcji publicznych, 
zakupu ziemi w niektórych okolicznościach itp., a także dawało przywileje 
prawosławiu kosztem innych wyznań. Dopiero w 1931 r. ustawa zniosła 
sumarycznie wszystkie zaborcze prawa dyskryminujące obywateli różniących 
się wyznaniem, narodowością lub językiem. Większość przepisów dyskrymina- 
cyjnych znosiły stopniowo już wcześniej rozmaite nowelizacje prawa. 
24 

background image

 
__ 
 
  Aspiracje do stworzenia państwa, w którym naród polski zajmie dominują- 
cą bez zastrzeżeń pozycję, wpłynęły na różnicowanie się postaw społeczeństwa 
polskiego. Ugrupowania prawicowe - z narodową demokracją na czele 
- odrzucały myśl, by w państwie polskim przedstawiciele mniejszości niepol- 
skich mogli odegrać rolę czynnika współdecydującego o najważniejszych 
kwestiach państwowych. W Sejmie i Senacie z natury rzeczy niejednokrotnie 
powstawały doraźne sojusze polityczne między politykami reprezentującymi 
mniejszości narodowe a polskimi ugrupowaniami lewicowymi, które mniej lub 
bardziej konsekwentnie uznawały zasadę równości obywatelskiej. Dzięki temu 
pod koniec 1922 r. parlament wybrał prezydentem Gabriela Narutowicza 
(1865-1922), którego poparła polska lewica, część centrum oraz mniejszości 
narodowe, przeciwko kandydatowi narodowej demokracji, potomkowi stare- 
go rodu arystokratycznego, Maurycemu hr. Zamoyskiemu (1871-1939). 
Nowy prezydent został obrzucony błotem - w przenośni, w prasie prawico- 
wej, i dosłownie - przez tłum na ulicach Warszawy. Padł wkrótce ofiarą 
morderstwa politycznego, zabity przez niezrównoważonego psychicznie zwo- 
lennika narodowej demokracji. Zbrodnia wywołała wstrząs w społeczeństwie, 
lecz znaleźli się ludzie (nawet niektórzy księża) usiłujący szerzyć kult 
stracone- 
go na mocy wyroku sądu mordercy. 
  Kwestia narodowa w międzywojennej Polsce miała zarówno oblicze 
polityczne - związane z konfliktem rozmaitych aspiracji i programów - jak 
też społeczne, ekonomiczne i światopoglądowe. W przypadku niemal każdej 
społeczności narodowej problemy te przedstawiały się odmiennie. 
  Najwięcej podobieństw znajdujemy w sytuacji oraz aspiracjach Biało- 
rusinów i Ukraińców, w pewnej mierze także Litwinów, choć ich znacznie 
mniejsza liczba oraz skoncentrowanie na stosunkowo niewielkim terytorium 
powodowały, że kwestia litewska miała w Polsce stosunkowo niewielkie 
znaczenie. Zdecydowaną większość tych trzech społeczności stanowili chłopi, 
podczas gdy warstwy posiadające były nieliczne. Stosunkowo niewielu było 
także robotników; przede wszystkim pracujący na roli oraz w przedsiębiorst- 
wach związanych terytorialnie ze wsią (np. w przemyśle drzewnym, kamienio- 
łomach). Chłopi to przede wszystkim właściciele drobnych gospodarstw 
rolnych; zaznaczyć jednak należy, iż przeciętny poziom zamożności gos- 
podarstw należących do Ukraińców w województwach południowo-wschod- 
nich był wyższy niż gospodarstw białoruskich. W znacznej mierze wynikało to 
z niesprzyjających warunków klimatycznych na północy, gorszych gleb oraz 
dużego rozdrobnienia gruntów. 
  Problem ziemi miał dla chłopskich mniejszości narodowych najważniejsze 
znaczenie. Wielka własność ziemska znajdowała się przeważnie w rękach 
polskich, zachowała też pozycję polityczną. Ziemiaństwo było ostoją wpływów 
polskich na kresach wschodnich państwa. Chłopi domagali się reformy rolnej, 
a więc parcelacji i likwidacji folwarków. W województwach centralnych 
zagadnienie to nosiło charakter społeczny i ekonomiczny, na kresach wschod- 
  nich stało się także kluczowym zagadnieniem narodowym. Konflikt między 
  ubogą wsią a zamożnym dworem równał się najczęściej sprzeczności między 
25 

background image

 
 
polskim szlachcicem (nieraz magnatem; były posiadłości przekraczające 100 
tys. ha powierzchni) a białoruskim, ukraińskim lub litewskim chłopem; 
tradycje antagonizmu sięgały daleko w przeszłość. Jeśli więc nawet niektórzy 
politycy polscy podejmowali kwestię reformy rolnej, to na kresach wschod- 
nich projektowali osadnictwo polskich chłopów z innych województw, by 
w ręce białoruskie lub ukraińskie przeszła jedynie część parcelowanych 
majętności. Osadnictwo takie realizowano zresztą niezależnie od reformy 
rolnej, zwłaszcza w pierwszej połowie lat dwudziestych. Potęgowało to 
konflikty polsko-ukraińskie i polsko-białoruskie, gdyż przybyszów traktowa- 
no jako złodziei ziemi, należącej się po sprawiedliwości miejscowym chłopom. 
  Konflikt polsko-ukraiński był tym ostrzejszy, iż w latach 1918-1919 
w Galicji wschodniej (która weszła następnie w skład państwa polskiego) 
przez krótki czas istniała Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa, która 
uległa w walce z wojskami polskimi. Społeczeństwo ukraińskie traktowało 
polską administrację jako władze okupacyjne. Wprawdzie niektórzy politycy 
polscy dostrzegali potrzebę szukania jakiegoś kompromisu z umiarkowanymi 
kołami ukraińskimi, lecz na przeszkodzie stały nader nacjonalistyczne po- 
stawy dominujące w polskich środowiskach Galicji wschodniej. Nie doszło do 
utworzenia uniwersytetu ukraińskiego (działał jedynie przez kilka lat 
nielegal- 
ny uniwersytet ukraiński wraz z politechniką we Lwowie), stopniowo malała 
liczba szkół z ukraińskim językiem nauczania, władze lokalne stosowały 
rozmaite szykany wobec osób uparcie posługujących się ukraińskim językiem 
(prawo polskie przewidywało możliwość - w określonych przypadkach 
- zwracania się do władz i używania w sądzie języków białoruskiego, 
litewskiego oraz ukraińskiego). 
  W praktyce utrzymywał się zdecydowanie negatywny stosunek do ludzi 
posługujących się językiem ukraińskim. Wiele zawstydzających relacji znaj- 
dziemy we wspomnieniach; niech wystarczy przykład: 
  "Przy stole znajduje się kilka osób i jedna z nich opowiada; jest to 
średniego szczebla urzędnik - tak bym to dziś określił - władz wojewódz- 
kich w Stanisławowie. Rzecz dotyczy incydentu, który się owemu urzędnikowi 
wydarzył w pracy. Wszedł mi do pokoju - z oburzeniem relacjonuje 
opowiadający - i zaczyna mówić po ukraińsku. Więc ja mu na to, że to 
polski urząd i że ma obowiązek mówić po polsku. On nic, jakby nie rozumiał. 
Zawezwałem woźnego i kazałem wyrzucić go za drzwi. Interesant był 
ukraińskim posłem na Sejm [...]"'5. 
  Znacznie bardziej brutalnie postępowali urzędnicy w powiatach, zwłaszcza 
gdy petentem nie był poseł, a przeciętny chłop. 
  W latach 1922-1924 w województwach zamieszkałych przez Białorusinów 
i Ukraińców utrzymywały się oddziały zbrojne, zwalczające polskie urzędy 
i napadające na dwory oraz gospodarstwa należące do Polaków. Otrzymywały 
nieraz pomoc z zagranicy - z Litwy i ZSRR, korzystały ze skrytej sympatii 
ludności wiejskiej. Ruch ten, który zagrażał całości terytorium państwa, 
udało 
się stłumić, zarówno siłą, jak też dzięki poprawie sytuacji gospodarczej 
Polski 
po 1925 t., jakkolwiek nie zostały rozwiązane podstawowe problemy naro- 
dowe. Po 1929 r., wraz z wielkim kryzysem, ponownie narastały nastroje 
radykalne. Zwłaszcza wśród Ukraińców wzmogła się działalność nacjonalis- 
tycznej - nielegalnej - Ukraińskiej Organizacji Wojskowej, której człon- 
kowie podejmowali akcje terrorystyczne przeciwko Polakom, m.in. przeciw 
polskim dworom ziemiańskim. W odpowiedzi, na polecenie Józefa Piłsuds- 
kiego, nastąpiły aresztowania oraz represje wobec wielu wsi; pisał o nich 
znany historyk Władysław Pobóg-Malinowski, usprawiedliwiając postępowa- 
nie władz oraz łagodząc obraz wydarzeń: 

background image

  "Oparta na [...] rozkazie Piłsudskiego <<pacyfikacja>> Małopolski trwała 
10 
tygodni, od 16 września do 30 listopada 1930 r. Rozpoczęto ją od aresz- 
towania 30 byłych posłów ukraińskich do Sejmu i około stu najruchliwszych 
i najbardziej szkodliwych działaczy; rozwiązano organizację młodzieżową 
<<Płast>> opanowaną całkowicie przez terrorystów, zamknięto z tegoż powodu 
trzy gimnazja ukraińskie - w Rohatynie, Drohobyczu i Tarnopolu; <<represje 
polityczne>> ograniczano do rewizji w poszukiwaniu broni lub tajnych nici 
organizacyjnych - przeważnie w czytelniach i sklepach spółdzielczych, 
których kierownikami, także na wsi, byli ludzie młodzi, wykształceni na 
uniwersytetach zagranicznych i z reguły należący do OUN; w wypadkach 
hardego stawiania się dokonywano <<rewizji dokuczliwej>> (np. w sklepach 
wsypywano sól do cukru, lub <<przez pomyłkę>> polewano mąkę naftą, co też 
było tylko naśladowaniem metod stosowanych przez Ukraińców); bito - po- 
licyjnymi pałkami gumowymi - tylko w razie czynnego stawiania oporu. 
Wojsko zjawiało się tylko tam, gdzie Ukraińcy po 16 września w dalszym 
ciągu występowali ze swoimi metodami terroru, gwałtu, podpaleń czy bicia 
ludności polskiej; na wniosek wojewody czy starosty władze wojskowe 
kierowały do niespokojnego rejonu przeważnie szwadrony kawalerii; kwateru- 
nek z obowiązkiem dostarczenia przez wieś furażu, siana, koniczyny trwał od 
kilku dni do kilku tygodni i zwykle połączony był z powtórnymi i już 
<<dokuczliwymi>> rewizjami policyjnymi"16. Trudno się dziwić, że władze 
polskie zawzięcie zwalczały rozmaite akcje terrorystyczne, lecz opisane 
wyda- 
rzenia oznaczały zastosowanie represji zbiorowej. Za czyny konkretnych 
ludzi, 
należących do konspiracyjnej organizacji ukraińskiej, odpowiadali wszyscy 
mieszkańcy wsi - niezależnie od tego, jaki był ich stosunek do owej 
organizacji. Tzw. pacyfikacja przyczyniła się do powstrzymania terroru, lecz 
za bardzo wysoką cenę: obciążyła niezmiernie stosunki polsko-ukraińskie 
i przyczyniła się do narastania nienawiści wobec rządów polskich. Rachunek 
mieli zapłacić polscy mieszkańcy wsi kresów wschodnich podczas okupacji 
niemieckiej. 
  Podkreślić należy, iż wielu polityków ukraińskich obawiało się tych 
właśnie skutków postępowania administracji polskiej na kresach i potęgowa- 
nia aktów terrorystycznych ze strony zapalczywej młodzieży. Znakomity 
pisarz Stanisław Vincenz wspominał, że około 1935 r. wybitny spółdzielca 
ukraiński Mykoła Zajaczkiwśkyj wykrzyknął z desperacją podczas rozmowy: 
 
  "Ja też jestem szlachcic, wiem, co to jest honor, i nie mam boja, ale 
bomby? To właśnie wy, Polacy nas do tego prowokujecie, i to jest największe 
27 

background image

 
 
nieszczęście! Wasza policja do tego doprowadza agentami, prowokatorami, 
a jak pan dobrze wie, w jednym wypadku zamachu skandalicznego nawet 
pistolet był policyjny. Będziecie mieli, co chcecie, ale Bóg mi świadkiem, 
że nie 
my tego chcemy. Zmarnujecie nasz kraj! Najbardziej jesteśmy temu przeciwni 
my wszyscy, rzetelni patrioci ukraińscy nie szukający efektów. Na miłość 
boską, nie rzucajcie nas w objęcie byle diabłu! To jest nie nas, lecz tę 
młodzież 
bidną naszą, która nie dokończyła studiów, bo nie mogła doczekać się swego 
uniwersytetu, pozbawiono ją zajęć w państwowych urzędach, bo ją zlokauto- 
wano i wbrew dawnej tradycji galicyjskiej rzucono do wody: niech pływa!"" 
  Wbrew oczywistym faktom, pomimo narastającego konfliktu, który świad- 
czył wymownie, że społeczność ukraińską cechuje rozwinięta świadomość 
własnej tożsamości narodowej, nacjonalistyczna prawica polska traktowała 
Ukraińców (nazywanych uparcie Rusinami) jako "masę etnograficzną", która 
ulegać będzie albo wpływom polskim, albo rosyjskim. Władze administracyjne 
usiłowały w latach trzydziestych doprowadzić do ukształtowania odrębnej 
świadomości regionalnych grup ludności mówiącej dialektami języka ukraiń- 
skiego; była to polityka analogiczna do tej, którą w Niemczech realizowano 
wobec mieszkańców Mazur, Warmii i Śląska. W statystykach wyodrębniano 
Ukraińców od Rusinów, popierając te organizacje, które odcinały się od 
ukraińskiego ruchu narodowego i deklarowały więź z narodem rosyjskim. 
Starano się wzmocnić regionalne odrębności Bojków, Hucułów i Łemków 
i nie dopuścić, by uzyskały wśród nich wpływy narodowe organizacje 
ukraińskie. Mówił w odpowiedzi jeden z ukrańskich posłów w 1936 r.: 
  "Stwierdzam, że Huculi, których reprezentuję, są i zostaną Ukraińcami, 
podobnie jak Kaszub, Mazur, Ślązak czy góral tatrzański pozostanie tylko 
Polakiem" 1 s. 
  Narodowy ruch ukraiński rozwijał się zwłaszcza w Galicji wschodniej, 
gdzie przed 1918 r. istniały stosunkowo znaczne swobody życia politycznego. 
Władze polskie usiłowały więc nie dopuścić do rozszerzania się jego wpływów 
na tereny dawnego zaboru rosyjskiego, zatrzymując galicyjskich działaczy 
udających się na Wołyń, uniemożliwiając rozpowszechnianie galicyjskiej prasy 
ukraińskiej poza obszarem dawnego zaboru austriackiego. Przez wiele lat 
(1928-1938) urząd wojewody wołyńskiego sprawował natomiast Henryk 
Józewski, który zamierzał doprowadzić na obszarze swego województwa do 
współpracy między Polakami a Ukraińcami, stwarzając m.in. możliwości 
działania lokalnym politykom ukraińskim skłaniającym się ku współpracy 
z władzami. Spotkało się to ze zdecydowanym potępieniem tych środowisk 
polskich, które odrzucały jakikolwiek kompromis z ukraińskimi postulatami 
narodowymi. Wojewoda nie mógł zresztą rozwiązać na swym terenie pod- 
stawowych problemów społecznych i gospodarczych, w oderwaniu od całości 
państwa. Wysiłki jego okazały się w sumie daremne. 
  Wbrew staraniom administracji polskiej mijający czas sprzyjał umocnieniu 
świadomości ukraińskiej. Co więcej, zmieniały się postawy społeczeństwa. 
W 1891 r. znakomita poetka Łarysa Kosacz (Łesia Ukrainka) rozpaczała: 
28 

background image

 
__ 
 
  Ludu mój biedny, ojczysta kraino, 
  Bracia nieszczęśni, zakuci w kajdany! 
  Zieją straszliwe, nie zgojone rany 
  Na twoim lonie, mila Ukraino! 
  Ciężkie nam jarzmo kto rozbić pomoże? 
  Ach Boże!19 
  W latach międzywojennych położenie Ukraińców było bez wątpienia 
lepsze niż pod panowaniem caratu, lecz względna poprawa nie oznaczała 
zaspokojenia uzasadnionych aspiracji narodowych. Doświadczenia rewolucji 
1918-1920 skłaniały natomiast do czynu (przynajmniej do walki politycznej 
o prawa), do zerwania z daremnym opłakiwaniem losu ojczyzny. Charakterys- 
tyczny był szybki rozwój rozmaitych ukraińskich organizacji społecznych, 
szczególnie spółdzielczości wiejskiej. W Galicji wschodniej powstała sieć 
spółdzielni, stowarzyszeń oświatowych, sportowych i innych, która stała się 
podstawą życia politycznego. Pod wieloma względami przypominało to 
sytuację w zaborze pruskim w drugiej połowie XIX w., gdzie polskie 
społeczeństwo potrafiło utworzyć niezależny od zaborcy system własnych 
instytucji i dzięki nim skutecznie stawiać czoła germanizacji. 
Spółdzielczość 
służyła pomocą rolnikom, dawała miejsca pracy ukraińskiej inteligencji, 
która 
nieraz nie mogła znaleźć innego zatrudnienia, niejednokrotnie wspierała 
finansowo działalność oświatową. Godne uznania były także czysto ekonomi- 
czne sukcesy tych spółdzielni, które z powodzeniem konkurowały swymi 
wyrobami na rynku krajowym z innymi firmami. 
  Brak perspektyw swobodnego rozwoju kultury narodowej, trudna sytuacja 
gospodarcza wsi w Polsce, a przede wszystkim narastająca presja władz 
polskich, które pod koniec lat trzydziestych wprowadzały w życie otwarcie 
nacjonalistyczną politykę, powodowały radykalizację społeczności ukraiń- 
skiej. Diabłem, którego obawiał się rozmówca St. Vincenza była III Rzesza 
starająca się pozyskać przeciw Rzeczypospolitej (a także przeciw ZSRR) 
skrajne nurty polityki ukraińskiej. Wbrew tym nastrojom kierownictwo 
najbardziej wpływowego ugrupowania ukraińskiego UNDO (Ukraińskie 
Narodowo-Demokratyczne Zjednoczenie) uznało w lecie 1939 r., iż w interesie 
Ukraińców jest współdziałanie w obronie Rzeczypospolitej Polskiej przed 
grożącym napadem Niemiec. Wicemarszałek Sejmu i wybitny działacz tej 
partii Wasyl Mudryj złożył publicznie stosowną deklarację w pierwszych 
dniach września. 
  Podobne tendencje dominowały wśród ludności mówiącej językiem biało- 
ruskim, chociaż obiektywne warunki były znacznie trudniejsze, przede wszyst- 
kim z powodu nędzy wsi białoruskiej. Znacznie słabszy okazał się ruch 
spółdzielczy, który nie odegrał roli takiej, jak spółdzielczość ukraińska. 
Wprawdzie szkoły białoruskie niemal nie istniały, wprawdzie stawiano liczne 
przeszkody białoruskim instytucjom i organizacjom, eliminowano język biało- 
ruski z kościołów katolickich (odznaczył się niechlubnie w tej dziedzinie 
ks. Romuald Jałbrzykowski, który objął w 1926 r. stolicę arcybiskupią 
w Wilnie), w cerkwiach prawosławnych tradycyjnie panował język rosyjski, 
29 

background image

 
 
usiłowano oddziaływać na wyobraźnię dzieci białoruskich za pomocą wycie- 
czek demonstrujących wielkość i potęgę Rzeczypospolitej, lecz mimo to 
powoli wzrastały szeregi białoruskiej inteligencji, działaczy społecznych i 
poli- 
tycznych. Prawdziwym fenomenem stał się błyskawiczny wzrost szeregów 
Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady, radykalnej partii politycz- 
nej; powstała w czerwcu 1925 r. jako klub sejmowy utworzony przez czterech 
posłów, w styczniu 1927 r. osiągnęła niemal 100 tys. członków, a 21 marca 
1927 r. została zdelegalizowana. Hromada ulegała wpływom komunistycz- 
nym, lecz kilka lat później, gdy działaczy białoruskich w ZSRR spotkały 
represje niemal całkowicie niszczące tamtejsze białoruskie środowiska 
intelek- 
tualne, na czoło ruchu białoruskiego w Polsce wysunęła się chrześcijańska 
demokracja, w której ton nadawali księża katoliccy. Zdecydowanie zwalczało 
ją duchowieństwo polskie. 
  Niejednokrotnie także szkoła polska - której zadaniem miało być 
umacnianie wpływu polskiej kultury - sprzyjała rozwojowi białoruskiej 
świadomości narodowej. We wspomnieniach wybitnego współczesnego pisa- 
rza białoruskiego Janki Bryla znajdujemy świadectwo o nauczycielce polskiej, 
która "znała naszą literaturę i poezję ludową i podczas nieczęstych godzin 
języka białoruskiego odkrywała przed nami naszą własną, najrodzeńszą 
wspaniałość"2o. 
  A zresztą nauka literatury i historii Polski dostarczała uczniom wzorów 
miłości ojczyzny i pracy dla jej wyzwolenia i rozwoju, budzących świadomość 
narodową, niezależnie od dobrej lub złej woli nauczających. 
  Pod wpływem nacisku władz administracyjnych, dyskryminacji osób 
demonstrujących białoruskie, litewskie lub ukraińskie tradycje, a wreszcie 
w wyniku oddziaływania polskiej szkoły i polskich organizacji, procesy 
asymilacyjne wśród mniejszości narodowych (które zawsze w rozmaitym 
stopniu występują) nabierały siły, lecz nie mogły zagrozić istnieniu 
odrębnych 
narodów. W tym znaczeniu polityka nacjonalistyczna zawiodła, doprowadziła 
natomiast do zaostrzenia konfliktów narodowych i sprzyjała umacnianiu się 
postaw nacjonalistycznych - zdecydowanie wrogich Polakom - wśród 
mniejszości narodowych na wschodzie państwa. 
  Stosunki w województwach zachodnich kształtowały się pod niejednym 
względem odmiennie. Przede wszystkim powstanie państwa polskiego do- 
prowadziło do zasadniczej zmiany pozycji ludności niemieckiej. Poprzednio 
była warstwą uprzywilejowaną, korzystała z rozmaitych form poparcia 
państwa, a co więcej - żyła w przekonaniu o własnej wyższości kulturalnej. 
Charakterystycznym wyrazem tych postaw była trzeciorzędna, lecz chętnie 
czytana literatura w języku niemieckim autorów mieszkających na ziemiach 
zaboru pruskiego. Przedstawiała często stereotyp Polaka - człowieka prymity- 
wnego, pozbawionego kultury, nieraz moralnych hamulców. Niemcy zaś pełnili 
misję szerzenia kultury. 
  Po włączeniu tych ziem do Rzeczypospolitej ludność niemiecka stała się 
nagle 
mniejszością, podporządkowaną administracji utworzonej przez pogardzaną 
polską większość; na dodatek mniejszością widzianą niechętnie, zarówno przez 
30 

background image

 
__ 
 
władze (choć te starały się przynajmniej o pewien obiektywizm), jak przez 
polskich sąsiadów. Wielu Niemców emigrowało, w uzasadnionej obawie przed 
żywiołowymi odruchami wrogości ze strony do tej pory dyskryminowanej 
ludności polskiej. Przypadki takie notowano; sądzę, że - jeśli rozważyć 
stosunki panujące pod zaborem pruskim - było ich zaskakująco mało, choć 
i tak zbyt dużo. Jeszcze większe znaczenie miał fakt, że Niemcy przestali 
być 
grupą uprzywilejowaną, a pewna ich część nie widziała perspektyw pracy 
w Polsce. Dotyczyło to funkcjonariuszy szeroko pojmowanego aparatu ucisku 
- policjantów, sędziów, urzędników, a także nauczycieli, których okazało się 
zbyt wielu, w porównaniu z potrzebami niezbyt przecież licznej mniejszości 
niemieckiej w Polsce. Ich stanowiska obejmowali Polacy. Polskę opuszczali 
także zawodowi wojskowi niemieccy, a nawet niektórzy ziemianie sprzedawali 
swe folwarki, by uchronić się przed perspektywą zamieszkiwania w polskim 
- przewaźającym liczebnie - otoczeniu, w warunkach sprawowania władzy 
przez Polaków. Po 1923 r. w Ausw„rtiges Amt w Berlinie zorientowano się, że 
masowy exodus niemiecki z Polski podważa wszelkie argumenty na rzecz 
rewizji granic ustalonych w Wersalu. Konsulaty niemieckie w Polsce podjęły 
kroki celem utrudnienia wyjazdów, a wkrótce niemieckie organizacje zaczęły 
otrzymywać pomoc finansową celem podtrzymania ich siły i wpływów. 
Bywało tak, że rodzice dzieci uczęszczających do niemieckich szkół otrzymy- 
wali zasiłki w razie bezrobocia, a więc znajdowali się w położeniu lepszym 
od 
sąsiadów, posyłających dzieci do szkoły polskiej. Skutkom tego starały się 
przeciwdziałać władze polskie, nieraz uciekając się do administracyjnych 
metod 
ograniczania szkół niemieckich. Powodowało to wprawdzie zmniejszenie liczby 
uczniów do nich uczęszczających, lecz zarazem wywoływało niechętne państwu 
polskiemu reakcje w środowiskach mniejszości niemieckiej, a także wśród 
ludzi 
znajdujących się na pograniczu wpływów obu kultur. W niepodległej Polsce 
trwała nadal walka o dusze, znana dobrze z lat zaborów. 
  Stan taki miał daleko idące konsekwencje. Na Śląsku sprzyjał trwałości 
- wspomnianych wyżej - środowisk nijakich ideologicznie, przyczyniał się 
do demoralizacji, nieraz do osobistych dramatów ludzi poddawanych sprzecz- 
nym naciskom z rozmaitych stron. Na całym obszarze dawnego zaboru 
pruskiego oraz Górnego Śląska potęgował konflikty narodowe polsko-niemie- 
ckie, sprzyjał wzajemnej wrogośei oraz postawom nacjonalistycznym po obu 
stronach. Doskonale wyrażała to fraszka popularnego publicysty i satyryka 
Adolfa Nowaczyńskiego, niezmiernie odległa od ducha chrześcijaństwa, 
formalnie panującego w Polsce: 
 
Kto powiedzial, że Germanie 
To są bracia nas, Sarmatów 
Temu wszystkie gnaty złamię 
Przed kościołem Reformatów21 
 
  Pomoc finansowa III Rzeszy, połączona z oddziaływaniem politycznym, 
umożliwiła - zwłaszcza po 1933 r., gdy w Niemczech doszedł do władzy 
31 

background image

 
 
Adolf Hitler, szybkie rozszerzanie się wpływu narodowego socjalizmu. Wkrótce 
większość (lecz nie wszystkie) niemieckich ugrupowań politycznych oraz roz- 
maitych organizacji i stowarzyszeń podporządkowała się ideologii narodo- 
wo-socjalistycznej i postępowała zgodnie z zaleceniami Berlina. Oznaczało 
to, iż 
w okresie dobrych stosunków między Polską a III Rzeszą po podpisaniu 
deklaracji o niestosowaniu siły w styczniu 1934 r. do jesieni 1938 r. przed- 
stawiciele tych organizacji deklarowali wolę współpracy z rządem, choć nie 
rezygnowali z obrony interesów mniejszości niemieckiej w rozmaitych konkret- 
nych sprawach, a przede wszystkim z propagowania postaw nacjonalistycznych 
(w tym skrytej wrogości wobec Polski). Władze polskie natomiast miały ręce 
skrępowane porozumieniami z III Rzeszą i praktycznie nie mogły przeciw- 
działać radykalnemu nacjonalizmowi. 
  Szczególnie trudna okazała się sytuacja Niemców odrzucających nacjonalizm, 
przede wszystkim socjaldemokratów. Ze strony władz polskich spotykali się 
z niechęcią po pierwsze jako Niemcy, a po drugie jako organizatorzy ruchu 
politycmego domagającego się powrotu do demokratycznych form sprawowania 
władzy, sprzymierzonego z lewicą polską, kwestionującego ówczesny porządek 
społeczny i polityczny. Ze strony Niemiec - zwłaszcza po 1933 r. - 
traktowano 
ich jako tych, którzy rozbijają jedność narodową. Siły socjaldemokratów 
niemieckich słabły, lecz zachowali pewne wpływy wśród niemieckich robotników 
w Polsce przez cały okres międzywojenny w okręgu łódzkim i na Górnym Śląsku. 
Brali później udział w antyhitlerowskim podziemiu podczas okupacji. 
  Pewna liczba Niemców zamieszkiwała poza terenem dawnego zaboru 
pruskiego. W okręgu łódzkim byli to przeważnie robotnicy i rzemieślnicy, 
także niektórzy przedsiębiorcy. W innych okolicach mieszkali przeważnie na 
wsi i trudnili się rolnictwem. W latach dwudziestych pozostawali na uboczu 
konfliktów narodowych; później niejednokrotnie ulegali czadowi hitleryzmu. 
  Wszystkie dotychczas wymieniane mniejszości narodowe miały jedną cechę 
wspólną: były częściami narodów, które zamieszkiwały sąsiednie państwa 
i mogły szukać w nich oparcia przeciwko polityce władz polskich. Na tym tle 
dochodziło zresztą do ostrych sporów, zwłaszcza z Litwą i Niemcami. 
W państwach tych znajdowała się mniejszość polska, pod niejednym wzglę- 
dem dyskryminowana. Rząd polski mógł też z uzasadnieniem obawiać się, że 
mniejszości staną się instrumentem polityki państw sąsiednich i ułatwią 
oderwanie od Rzeczypospolitej ziem pogranicznych. Pisał gen. Władysław 
Sikorski (1881-1943), znajdujący się w opozycji do rządów J. Piłsudskiego: 
  "Gdybyśmy [...] cofnęli wschodnie granice Polski na tzw. linię Curzona, 
czyli na Niemen i Bug, naówczas ścieśnieni do kraju, którego osią jest 
Wisła, 
nie mielibyśmy warunków dla zorganizowania elastycznej obrony państwa"zz. 
  Wielce prawdopodobne, że obawy przed antypolskim - żywiołowym lub 
inspirowanym - ruchem mniejszości słowiańskich kryły się za odmową zgody 
rządu polskiego w 1939 r. na przejście Armii Czerwonej przez terytorium 
państwa w razie agresji niemieckiej; było to bezpośrednią przyczyną niepowo- 
dzenia rozmów wojskowych francusko-brytyjsko-radzieckich w sprawie 
współpracy przeciw III Rzeszy. 
32 

background image

 
__ 
 
  Odmiennie przedstawiało się położenie Żydów. Po pierwsze, byli roz- 
proszeni po całym niemal terytorium państwa (nieznaczny odsetek stanowili 
jedynie w województwach zachodnich). Po drugie, Polska nie sąsiadowała 
z państwem żydowskim, którego zresztą nie było wówczas nigdzie na świecie, 
toteż Żydzi nie mogli stać się siłą ułatwiającą oderwanie jakiegokolwiek 
terytorium. Po trzecie, organizacje żydowskie nie miały ambicji stworzenia 
odrębnego organizmu politycznego, a co najwyżej (nie wszystkie) zmierzały do 
powołania autonomicznych organów samorządu narodowego. Niektóre ugru- 
powania żydowskie deklarowały bezwzględną lojalność wobec Rzeczypos- 
politej, inne brały udział w walce o jej niepodległość. Wśród bohaterów 
walki 
z caratem, a następnie Legionów Józefa Piłsudskiego spotkać można liczne 
nazwiska żydowskie. Istnienie mniejszości żydowskiej w Polsce nie stwarzało 
więc zagrożenia politycznego dla interesów państwa. To prawda, że istniały 
też organizacje żydowskie głoszące program rewolucji społecznej, a nawet 
sympatyzujące z radziecką Rosją. Ujawniło się to podczas wojny pol- 
sko-radzieckiej 1919-1921 i wynikało z wewnętrznego zróżnicowania polity- 
cznego społeczności żydowskiej. Analogiczne kierunki polityczne istniały 
także w społeczeństwie polskim; wystarczy przypomnieć, że w lecie 1920 r. 
w Białymstoku polscy działacze komunistyczni utworzyli Tymczasowy Komi- 
tet Rewolucyjny Polski, który miał być zalążkiem radzieckiej władzy w 
Polsce. 
  Niektóre środowiska polskie żyły w głębokim przekonaniu, iż Żydzi są 
winowajcami wpływów komunistycznych w Polsce. Mówiono nawet o ży- 
do-komunie. Stereotyp Żyda-komunisty prowadził do tragedii, gdy (zwłaszcza 
podczas wojny 1919-1921 r.) bardzo łatwo przychodziło do oskarżania 
Zydów o szpiegostwo lub współpracę z bolszewikami. Na podłożu takich 
wyobrażeń w lecie 1920 r., z wyroku doraźnego sądu polowego, doszło do 
rozstrzelania rabina w Płocku. Oskarżono go o to, że stojąc na balkonie 
swego 
domu w mieście dawał rękoma znaki zbliżającej się armii czerwonej; w rzeczy- 
wistości wznosił ręce do nieba w modlitwie. 
  Za tymi wyobrażeniami kryła się bardzo powierzchowna obserwacja 
rzeczywistości. Otóż nielegalna partia komunistyczna, w skład której 
wchodzili 
zarówno Polacy, jak przedstawiciele wszystkich mniejszości, liczyła w latach 
swego największego rozwoju kilkanaście tysięcy członków. Społeczność 
żydowska 
w Polsce liczyła ponad 3 miliony osób. Zestawienie liczb dowodzi, iż znikomy 
tylko odsetek Żydów opowiadał się za komunizmem. Dodać wprawdzie należy, iż 
niektóre żydowskie ugrupowania polityczne sympatyzowały z ZSRR (np. 
młodzieżowa organizacja syjonistyczna Haszomer Hacair), lecz były to rów- 
nież organizacje o skromnej liczbie członków, najczęściej kilka tysięcy. 
  Największe wpływy wśród Żydów zyskał ruch syjonistyczny (podzielony 
na liczne odłamy), ugrupowania religijne oraz socjalistyczny Bund, bliski 
Polskiej Partii Socjalistycznej. Wszystkie one pozostawały w ostrym 
konflikcie 
z ruchem komunistycznym (oprócz pewnych grup syjonistycznych, jak wspo- 
mniana Haszomer Hacair, wprawdzie potępianych przez komunistów, lecz 
ideowo im bliskich). Ugrupowania religijne zasadnie obawiały się oficjalnego 
ateizmu panującego w ZSRR, gdzie brutalnie zwalczano na równi chrze- 
33 

background image

 
 
ścijaństwo, judaizm, islam oraz inne religie. To zresztą podkreśla absurd 
oskarżania rabina o pomoc dla armii czerwonej. Główne nurty ruchu 
syjonistycznego odrzucały całkowicie ideologię komunistyczną, a w praktyce 
politycznej opowiadały się za odmienną strategią i taktyką, głosiły jak 
najdalszy od komunizmu program. Syjonizm był z kolei dla komunistów 
największym wrogiem wśród ugrupowań żydowskich. Podobnie zwalczali 
Bund, który głosił konieczność istnienia odrębnej żydowskiej partii 
robotniczej. 
  Jednym ze źródeł konfliktu komunistów z większością ugrupowań żydows- 
kich było zasadniczo odmienne ujmowanie kwestii żydowskiej. Ruch komuni- 
styczny odmawiał prawa do istnienia języka jidysz, uznając go co najwyżej 
jako przejściowy środek szerzenia propagandy, zaś hebrajski traktował jako 
język religii lub syjonizmu - czyli swych wrogów. W istocie widział 
w perspektywie asymilację - czyli kres istnienia odrębnego narodu żydows- 
kiego. Takiej przyszłości nie chciała jednak akceptować większość społeczeń- 
stwa żydowskiego w Polsce. 
  Kwestia żydowska miała istotne aspekty społeczne i religijne. W niektórych 
regionach kraju warstwa handlowa i rzemieślnicza składała się niemal 
wyłącznie 
z Zydów, toteż ekonomiczne konflikty między drobnymi rolnikami prowadzą- 
cymi na poły naturalną gospodarkę a kupcami nabierały charakteru sprzeczno- 
ści narodowych i wyznaniowych. Nieraz spotykano na wsi przekonanie, że 
handel jest zajęciem z gruntu nieuczciwym, a kupiec zarabia dlatego, że 
oszukuje; chłop na ogół uważał, że jedynym źródłem bogactwa jest praca na 
roli, a więc rozmaite zajęcia miejskie mogą istnieć wyłącznie dzięki 
wykorzys- 
tywaniu chłopskiej pracy. Tam, gdzie większość mieszkańców sąsiedniego 
miasteczka składała się z Żydów, a przede wszystkim gdzie wśród kupców 
i handlarzy dominowali Żydzi, przekonanie o pasożytniczej roli miasta prze- 
kształcało się łatwo w stereotyp Zyda - oszusta, wyzyskującego chrześcijańs- 
kiego chłopa. Zarazem w tradycjach chrześcijaństwa utrzymywał się pogląd że 
Żydzi ponoszą odpowiedzialność za śmierć Chrystusa. W czasopismach katolic- 
kich wydawanych "dla ludu" pojawiały się - choć rzadko - twierdzenia, że 
Żydzi potrzebują krwi dzieci chrześcijańskich na Pesachz3. Częściej spotkać 
można było inne oskarżenia, dla chrześcijan niezmiernie poważne: 
  "Zaślepienie więc Izraela jest faktem historycznym, wypływającym z ukrzy- 
żowania Jezusa i potwierdzającym bogobójstwo"24. 
  Współczesne autorytety katolickie dalekie są od takich twierdzeń; deklara- 
cja soborowa Nostra aetate uchwalona w październiku 1965 r. stwierdzała 
  przecież: 
  "Choć władze żydowskie ze swymi zwolennikami domagały się śmierci 
  Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być 
  przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom 
  dzisiejszym"25. 
  Otwarte potępienie stereotypów antyżydowskich nastąpiło jednak dopiero 
  po wielu dziesięcioleciach, po doświadczeniach okupacji niemieckiej i za- 
  gładzie narodu żydowskiego. W latach międzywojennych wśród duchowień- 
  stwa dominowały postawy co najmniej niechętne wobec Żydów, a to 
34 

background image

 
__ 
 
__ 
  wpływało na poglądy wiernych. 
  W warunkach budowania od podstaw administracji polskiej i wojska, 
  często dezorganizacji lokalnych władz, a także wojny polsko-radzieckiej, 
  dochodziło w latach 1918-1921 do pogromów (najkrwawszy we Lwowie 
  w listopadzie 1918 r.) oraz do rozmaitych ekscesów. Zdarzały się napady na 
  Żydów, nieraz żołnierze w przypływie osobliwego poczucia humoru obcinali 
  brody i pejsy; zwłaszcza smutny rozgłos zyskali pod tym względem żołnierze 
; z armii gen. Józefa Hallera. 
Lata rewolucji i powstawania państwa polskiego przyniosły zarazem 
  szybki rozwój żydowskiej świadomości narodowej. Wprawdzie nadal w trady- 
  cyjnych środowiskach utrzymywał się dystans od spraw świeckich, przekona- 
  nie, że Żydzi stanowią tylko wspólnotę religijną złączoną historią, 
nakazami 
  boskimi oraz nadzieją na przyjście Mesjasza, lecz na czoło żydowskiego 
życia 
  w powstającej Polsce wysuwały się ugrupowania świeckie, przekonane, że 
  Żydzi są narodem jak inne. Postulowały przyznanie im praw mniejszości 
  narodowej. Różnice poglądów miały nawet skutki ortograficzne. Tradycyjnie 
  pisano słowo "żyd" (w znaczeniu przedstawiciela wspólnoty religijnej) małą 
  literą, natomiast w znaczeniu członka narodu należało pisać "Zyd" (dużą 
literą). 
Idea powołania do życia autonomii kulturalno-narodowej dla Żydów 
  polskich nie miała szans realizacji. Podnieśli ten projekt syjoniści, w 
odmien- 
  nym kształcie opowiadał się za nim Bund. Proponowano, by społeczność 
  żydowska miała prawo zorganizować się w rodzaj korporacji, której człon- 
  kowie opłacaliby na jej rzecz składki (czy też specjalne podatki), a z 
tych 
  środków organa autonomiczne utrzymywałyby szkoły oraz inne instytucje 
  narodowe. Oczywiście, wszyscy pozostawaliby obywatelami Rzeczypospolitej, 
  wraz z ciążącymi na nich obowiązkami oraz przysługującymi prawami. 
  Z punktu widzenia polityki państwa polskiego byłby to precedens, który 
  zastosowany do innych mniejszości narodowych miałby następstwa sprzeczne 
  z interesami państwa. Mógłby ułatwić działania na rzecz zmiany granic. 
Myśl 
  o podobnym rozwiązaniu odrzucali także mężowie stanu państw zwycięskiej 
  Ententy; w 1919 r. podczas rozmów szefów rządów tych państw David Lloyd 
  George podkreślał, że równouprawnienie Żydów w Polsce powinno prowadzić 
  do ich asymilacji2ó. Rzeczywiśtość była jednak odmienna i zamiast procesu 
  asymilacyjnego, który objął niezbyt tylko liczne środowiska żydowskie i 
zwal- 
  czany był przez większość żydowskich partii politycznych oraz przez 
polskich 
  nacjonalistów, na plan pierwszy wysunął się bujny rozwój żydowskiej 
kultury 
  narodowej w Polsce. 
  Społeczność żydowska zdołała stworzyć własne szkoły nauczające dzieci 
  w językach jidysz lub hebrajskim, rozwinięty system szkół religijnych, a 
także 
  instytucje naukowe o międzynarodowym rozgłosie. Działało wiele uczelni 
  religijnych, z których sławę zdobyła jesziwa w miasteczku Mir na 
Wileńszczyź- 
  nie; przyjeżdżali tam nawet absolwenci sławnych uniwersytetów z innych 

background image

  krajów. Inna jesziwa powstała w Lublinie; dziś budynek ten zajmuje 
Akademia 
35 

background image

 
 
Medyczna. W Wilnie utworzono w 1925 r. Żydowski Instytut Naukowy, 
z oddziałami w Berlinie oraz w Nowym Jorku (dziś istnieje jako samodzielna 
placówka naukowa). W Warszawie uruchomiono Instytut Judaistyczny (dziś 
jego budynek zajmuje Żydowski Instytut Historyczny w Polsce), gdzie 
wykładali także profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego Mojżesz Schorr 
(zmarł w ZSRR w 1942 r., w następstwie pobytu w obozie) oraz Majer 
Bałaban (zamordowany w 1942 r. w getcie warszawskim). Rozwinęła się 
ciekawa prasa w językach jidysz oraz polskim, literatura (także w języku 
hebrajskim), organizacje społeczne i sportowe. 
  Wspomniane wyżej inne, mało liczne mniejszości narodowe nie wywoływa- 
ły najczęściej większego zainteresowania władz polskich, przede wszystkim 
dlatego, że nie wiązały się z ich istnieniem istotne problemy polityczne. 
W szczególnej sytuacji znajdowali się Romowie, w dużej mierze zachowujący 
nie tylko odrębną mowę, kulturę i obyczaje, lecz także wędrowny tryb życia 
w taborach i plemienną strukturę. Krążyły o nich rozmaite legendy; często 
np. 
straszono - nie tylko na wsi - dziecko, że porwie je Cygan, jeśli będzie 
niegrzeczne; a ludzie prości obawiali się domniemanych umiejętności magicz- 
nych. W rezultacie większość Romów żyła poza osiadłymi społecznościami 
i kontaktowała się z nimi jedynie doraźnie. Ceniono jednak ich tradycyjne 
umiejętności rzemieślnicze (kowalstwo, blacharstwo) i artystyczne 
(orkiestry). 
Politycy nie interesowali się nimi; co najwyżej policja, zgodnie z 
tradycyjnym 
stereotypem podejrzewająca Romów o udział w przestępstwach. 
  Lata trzydzieste przyniosły zaostrzenie konfliktów narodowych w państwie 
polskim. Uważny obserwator dostrzeże za nimi narastanie konfliktów społecz- 
nych, związane z wielkim kryzysem ekonomicznym. Gwałtowne pogorszenie 
warunków bytu ludności wiejskiej wpłynęło na nasilenie postaw opozycyj- 
nych. Kwestia ziemi - w warunkach rosnącego przeludnienia wsi - decydo- 
wała o przyszłości. W województwach wschodnich oznaczało to wzrost 
antagonizmów między polskim przeważnie dworem i polskimi osadnikami 
a miejscową ludnością innej narodowości. Zarazem wzrastała niechęć, a nawet 
nienawiść tej ludności do administracji, broniącej własności ziemiańskiej 
i osadników. Oczywiście, były też dalsze źródła zatargów, jak choćby 
ograniczanie oświaty w językach innych niż polski, dyskryminacja niepolskich 
organizacji i stowarzyszeń. Ukraińcy nie zapominali o tradycjach własnej 
państwowości. Bez rozwiązania problemu ziemi nie można było jednak mówić 
o żadnym kompromisowym rozwiązaniu w stosunkach między Polską a tymi 
mniejszościami. 
  Również kwestia żydowska miała podłoże społeczne. Na wsi potęgowały 
się sprzeczności między rolnikiem, który otrzymywał coraz mniej za swe 
produkty, a kupcem, który z trudem walczył o każdy grosz zarobku, by 
utrzymać rodzinę. W mieście nasilała się konkurencja między różnymi 
grupami kupców i rzemieślników. Co więcej, liczba drobnych przedsiębiorców 
zaczęła wzrastać, gdyż niejeden bezrobotny po utracie nadziei na 
zatrudnienie 
zaczął zajmować się handlem lub wykonywaniem rzemieślniczych usług. 
Wzrastała liczba osób, które chciały czerpać z tych zajęć środki utrzymania, 
36 

background image

 
__ 
 
natomiast malała liczba potencjalnych klientów. W walce konkurencyjnej 
pojawił się ponownie argument nacjonalistyczny - zwalczanie kupców 
i rzemieślników Żydów. Jeśli nawet powiemy, że naturalnym zjawiskiem była 
stopniowa zmiana struktury polskiego handlu i rzemiosła, przede wszystkim 
w postaci ich modernizacji, na którą większość dotychczas uprawiających te 
zawody ośób nie miała środków, to przecież powstawało pytanie zasadnicze: 
co mieli robić ludzie, wypierani z ich tradycyjnych zawodów, w warunkach 
panującego dotkliwego bezrobocia, gdy możliwości emigracji były ograniczo- 
ne przez politykę wszystkich państw świata. Tymczasem pod koniec lat 
trzydziestych także rząd polski przyjął jako cel swojej polityki zmuszenie 
dużej 
liczby Żydów do emigracji. 
  Dodatkowym czynnikiem była rywalizacja między opozycyjnym Stronnict- 
wem Narodowym a obozem rządzącym. Radykalne nurty obozu narodowego 
podjęły wielką kampanię antysemicką, traktując ją jako element walki 
propagandowej z rządem. W ostatnich latach przed wybuchem drugiej wojny 
światowej udało się nacjonalistom doprowadzić do wprowadzenia na wielu 
uczelniach tzw. getta ławkowego, czyli wydzielenia odrębnych ławek dla 
Żydów na salach wykładowych, do ustawowego ograniczenia rozmiarów 
uboju rytualnego, wymaganego przepisami judaizmu (a także islamu). W nie- 
których miasteczkach dokonano pogromów, zwłaszcza w latach 1935-1937. 
  Nie należy lekceważyć politycznych i światopoglądowych motywów roz- 
maitych przedsięwzięć nacjonalistycznych. Radykalne ugrupowania (zresztą 
niezbyt wpływowe w Polsce) czerpały natchnienie ze wzorów rasistowskiej 
polityki III Rzeszy. Kościół katolicki potępiał wprawdzie rasizm, lecz nie 
przeszkadzało to zwolennikom radykalnego nacjonalizmu w uważaniu się za 
katolików. Znany satyryk Benedykt Hertz pisał: 
  Powoływał się dureń na swe dokumenty, 
  że jest Polak rasowy od głowy do pięty. 
  - Dokument - ktoś mu rzecze - dowód papierowy: 
  o rasie decydują prababek alkowy27. 
  Niezależnie od stanowisk politycznych oraz pragnień rozmaitych środo- 
wisk w Polsce nie było szans rozwiązania problemu mniejszości żydowskiej 
bez istotnego postępu ekonomicznego, bez zlikwidowania lub co najmniej 
wydatnego zmniejszenia, olbrzymiego bezrobocia w miastach. 
  Z żalem trzeba przyznać, iż rozmaitym antagonizmom sprzyjała gruntow- 
na nieznajomość problemów mniejszości żydowskiej ze strony społeczeństwa 
polskiego. Towarzyszyła temu daleko idąca izolacja religijnych środowisk 
żydowskich od otoczenia. Umożliwiało to utrzymywanie się rozmaitych 
niechętnych lub pogardliwych stereotypów. Tylko tym można wytłumaczyć 
pojawianie się w poważnej prasie katolickiej - obok zdecydowanego potępie- 
nia narodowego socjalizmu, a zwłaszcza rasizmu - poglądów w rodzaju, że 
sukcesem partii hitlerowskiej jest: "[...] złamanie wpływów finansjery 
żydows- 
kiej i jej wyzysku - a co ważniejsze sparaliżowanie Żydów w ich 
destrukcyjnej 
i demoralizującej robocie w społeczeństwie [...]. Musiał uciekać Einstein ze 
swym relatywizmem [...]"28. 
37 

background image

 
 
__ 
  Nawet przeznaczony dla dzieci szkolnych "Płomyk" zamieszczał (choć 
rzadko) teksty, które utrwalały pogardliwy stereotyp Zyda i brzmiały obraź- 
liwie dla czytelnika żydowskiego (przecież większość dzieci żydowskich 
uczyła 
się w publicznych szkołach z polskim językiem nauczania): 
  Żydowska kapela - biedne Mośki chude 
  będą mieli czarny chałat, śmieszne pejsy rude. 
  Trzeba by ich wpuścić chyba do chrześcijańskiej szopki, 
  by śmieszyli Dzieciątko przez skoki i hopki. 
  Niechże będzie u wrót stajni i nędzny i brzydki 
  i te chude muzykanty: niedowiarki - Żydki29. 
  Również kwestia niemiecka miała aspekty ekonomiczne, gdyż umacnianie 
się niemieckich organizacji nacjonalistycznych było ułatwione dzięki środkom 
otrzymywanym z Niemiec. W ten sposób miały przewagę nad tymi siłami 
społeczności niemieckiej w Polsce, które przeciwstawiały się nacjonalizmowi, 
toteż nie otrzymywały pomocy z Berlina ani nie mogły liczyć na wsparcie 
- choćby polityczne - władz polskich. Zwycięstwo Adolfa Hitlera w Niem- 
czech sprzyjało umacnianiu nacjonalistycznych postaw wśród Niemców w Pol- 
sce. Próby przeciwdziałania tendencjom hitlerowskim podejmowane przez 
władze polskie nie miały szans większego powodzenia w sytuacji, gdy znaczna 
część mniejszości niemieckiej odczuwała postanowienia traktatu wersalskiego 
jako niesprawiedliwość, oddającą ją pod władzę lekceważonych Polaków. 
  Nie udało się w latach międzywojennych rozwiązać problemu mniejszości 
narodowych w Polsce. Zbyt wiele obiektywnych przyczyn stało na prze- 
szkodzie. Próby złagodzenia lub usunięcia konfliktów musiałyby mieć za 
podstawę istotny postęp ekonomiczny i rozwiązanie zagadnień społecznych 
- a na to nie było nadziei. Dodajmy zresztą, że nie mogłoby to wystarczyć. 
Konflikty i niechęci na tle narodowym utrwaliły się przecież przez wiele 
dziesięcioleci w świadomości antagonistycznych społeczności narodowych. 
Niektóre przesądy miały za sobą autorytet religii i kilka stuleci tradycji. 
Wyeliminowanie tych czynników wymagało znacznie więcej czasu niż dwa- 
dzieścia jeden lat istnienia niepodległej Polski. 
  Stwierdzenie takie nie wyklucza krytycznej oceny polityki narodowoś- 
ciowej państwa polskiego, a także stanowisk polityków, którzy zbyt rzadko 
dostrzegali i rozumieli problemy mniejszości narodowych. Nie pociąga za 
sobą także rezygnacji z krytyki nacjonalistycznych nurtów występujących 
wśród mniejszości, które traktowały całe społeczeństwo polskie jako wrogów, 
bez względu na to, że istniały ugrupowania polskie oraz wybitni pisarze 
polityczni potępiający polski nacjonalizm. 

background image

 
 
4. Druga wojna światowa 
 
  Klęska wrześniowa była katastrofą dla społeczeństwa polskiego, lecz 
w opinii niektórych nurtów politycznych wśród mniejszości narodowych 
zdawała się otwierać szanse wybicia się na niepodległość. Nic dziwnego, że 
w województwach wschodnich, zajętych przez armię radziecką, nowe władze 
spotkały się początkowo z serdecznym powitaniem, nie tylko ze strony niezbyt 
licznych komunistów, lecz także zwolenników niektórych innych ugrupowań. 
Mogły więc korzystać ze współpracy - w tym z donosicielstwa - wielu osób, 
które w ten sposób chciały załatwiać rozmaite porachunki, także osobiste. 
Nieraz spotkać można opinię, że donosicielami byli ludzie spośród 
mniejszości 
narodowych, ofiarą zaś padali Polacy. Bywało jednak również odwrotnie, gdy 
Polak donosił na swego sąsiada odmiennej narodowości, powodując jego 
aresztowanie, a nawet śmierć. 
  Zmianę sytuacji witało z obawą wiele osób dalekich od ruchu komunis- 
tycznego, zwłaszcza należących do warstw posiadających; chłopi zabierali 
wprawdzie pańską ziemię, lecz lękali się kolektywizacji. Pierwsze przedsię- 
wzięcia władz radzieckich zdawały się rozpraszać niektóre przynajmniej 
niepokoje. Umożliwiono uruchomienie licznych szkół z językami nauczania 
białoruskim, ukraińskim oraz jidysz, czego domagali się bezskutecznie 
działa- 
cze mniejszościowi od rządów polskich. Języki te wprowadzono do lokalnej 
administracji, młodzież proletariacka zaś (także zresztą polska) zyskała 
nieznane dawniej szanse awansu społecznego. Represje spotkały natomiast 
tych przedstawicieli społeczeństwa polskiego, których uznano za należących 
do warstw sprawujących władzę i uciskających proletariat, chłopów oraz 
mniejszości. 
  Miało to jednak drugie oblicze. W ciągu krótkiego czasu uległy likwidacji 
różnorodne organizacje uznane za obce ideologicznie nowemu systemowi lub 
też jemu wrogie. Wielu działaczy oraz intelektualistów spośród mniejszości, 
którzy przeciwstawiali się komunizmowi, trafiło do więzień, obozów lub 
stanęło przed lufami plutonów egzekucyjnych. Z upływem miesięcy narastały 
deportacje w głąb ZSRR osób uznanych za podejrzane. Zaczęła się realizować 
groźba kolektywizacji. Represje dotknęły zwłaszcza Polaków, lecz po kilku 
miesiącach dotkliwie ucierpiały także środowiska mniejszościowe. Część 
zagrożonych zdołała uciec na teren okupacji niemieckiej. W tych warunkach 
odradzały się nadzieje, że wkroczenie wojsk niemieckich poprawi sytuację. 
  Chyba największe złudzenia żywili Ukraińcy; wielu z nich miało nadzieję, 
że Niemcy, po zajęciu terytorium Związku Radzieckiego, zezwolą na stworze- 
nie jakiejś formy ukraińskiej państwowości. Próbą stworzenia faktów dokona- 
nych była proklamacja odbudowy niepodległości Ukrainy z 30 czerwca 1941 
r., lecz jej konsekwencją stało się tylko aresztowanie wielu polityków 
ukraińskich. Ukraińskie koła polityczne - oraz społeczeństwo - stanęły 
w obliczu niezmiernie złożonej sytuacji, gdy dosłownie żadna opcja 
polityczna 
39 

background image

 
bufor 
nie dawała jasnej perspektywy odzyskania niepodległości. Niektórzy działacze 
ukraińscy współpracowali z Niemcami (włącznie do tworzenia formacji 
wojskowych pod zwierzchnictwem Rzeszy), inni znaleźli się w obozie ich 
przeciwników, lecz zarazem za wroga najważniejszego uważali ZSRR. Nie 
zamierzali także pozwolić na ewentualne pozostanie województw zamiesz- 
kałych przez Ukraińców w granicach przyszłej Polski. Natomiast polskie 
władze emigracyjne - oraz związana z nimi konspiracja w kraju - postulo- 
wały przywrócenie granicy ustalonej w traktacie pokojowym z 1921 r., która 
dzieliła ziemie ukraińskie między Polskę a ZSRR. Nieustępliwe stanowisko 
obu stron - przy czym polscy politycy odmawiali uznania Ukraińców za 
równorzędnych partnerów podczas proponowanych przez nich negocjacji 
- przekreśliło szanse kompromisu i wspólnej walki przeciwko wspólnemu 
wrogowi. 
  Na tym tle doszło do bratobójczej wojny Polaków z Ukraińcami. Ukraiń- 
ski historyk Jarosław Pełenśkyj pisał: 
  "Istnieją przekonywające argumenty na to, że ukraińskie nacjonalistyczne 
podziemie miało zamiar <<depolonizować>> zachodnio-ukraińskie terytoria 
- najczęściej drogą przymusowego wysiedlenia polskiej ludności oraz za 
pomocą selektywnych akcji pacyfikacyjnych. Jest to jednak tylko jeden aspekt 
sprawy. Z drugiej strony rząd polski i jego siły zbrojne, czyli AK, 
usiłowały 
zrobić możliwie wszystko, ażeby utrzymać <<stan polskiego posiadania>> na 
ziemiach ukraińskich i posługując się przy tym metodą terroru i działań 
zbrojnych w celu urzeczywistnienia tego planu"3o. 
  W polskiej tradycji pozostała pamięć o licznych ofiarach morderstw 
popełnianych przez niektóre ugrupowania ukraińskie, zwłaszcza na Wołyniu. 
Na ten temat dysponujemy wieloma wspomnieniami oraz dokumentami. Ta 
sama tradycja pomija jednak reakcje polskie, czyli zbiorowe represje w 
stosun- 
ku do Ukraińców, a co więcej, nie widzi zróżnicowania postaw społeczeństwa 
ukraińskiego, które częstokroć przeciwstawiało się zbrodniom. Byli przecież 
Ukraińcy mordujący Polaków i Żydów, lecz inni Ukraińcy narażali nieraz 
życie, aby ratować prześladowanych. 
  Stanowisko polskiej konspiracji dokumentuje meldunek gen. Tadeusza 
Bora-Komorowskiego do Naczelnego Wodza z 1 marca 1944 r.: 
  "Aby przeciwdziałać wyniszczającej akcji ukraińskiej, Komenda Obszaru 
[Galicji wschodniej - JT] nakazała natychmiastowe podjęcie na całym terenie 
samoobrony i kontrakcji pacyfikacyjnej. [...] W wypadku większego nasilenia 
mordów nakazano stosować odwet akcji pacyfikacyjnej przeciwko osiedlom 
ukraińskim"31. 
  Polskie akcje odwetowe przeciwko wsiom ukraińskim pozostawiły trwałą 
pamięć wśród Ukraińców, zwłaszcza tych, którzy ich osobiście doświadczyli. 
W rezultacie okres drugiej wojny światowej wpłynął na utrwalenie się 
wzajemnych negatywnych wyobrażeń. 
  Tak ostrych konfliktów nie znały stosunki polsko-białoruskie, jakkolwiek 
lata wojny i okupacji pozostawiły również liczne i nieraz uzasadnione 
wzajemne pretensje; konkretne zarzuty lub oskarżenia dotyczą wprawdzie 
 
tylko niektórych osób lub środowisk, lecz stereotypowe myślenie obejmuje 
nimi wszystkich przedstawicieli całego narodu. Niektórzy działacze 
białoruscy 
żywili złudzenia co do niemieckich planów na wschodzie i usiłowali znaleźć 
płaszczyznę do kompromisu - choćby taktycznego - z okupantem. Po- 
wstały rozmaite lokalne organy białoruskie, podporządkowane władzom 
niemieckim. Inni jednak działacze białoruscy przewidywali klęskę Rzeszy 
i zamierzali jedynie wykorzystać przejściowy czas okupacji dla stworzenia 

background image

białoruskich instytucji narodowych i usiłowali podjąć współpracę z Armią 
Krajową; kwestie te pozostają do dziś mało znane i niedostatecznie wyjaś- 
nione. Wiadomo jednak, że niektórzy politycy białoruscy, pragnący niezależ- 
ności swej ojczyzny, zginęli z rąk okupanta. 
  Rysowały się także przesłanki odnowionych konfliktów na tle społecznym. 
Białoruski historyk Jerzy Turonek cytował wileńskie czasopismo konspiracyj- 
ne Nowe Drogi (organ Stronnictwa Demokratycznego): 
  "[...] w lecie 1941 r. do opustoszałych dworów zaczęli powracać <<pano- 
wie>>. Jedni wracali z ciężkiej, bezdomnej tułaczki z olbrzymim zapasem 
doświadczeń i przemyśleń. Stosunek swój ze wsią starali się układać z taktem 
i spokojem, kompromisowo. Ale inni wracali rozwścieczeni, pełni zapału 
odwetowey, pod znakiem zemsty za to, co było. Rozpoczęły się gorszące sceny 
gwałtów przy odbieraniu inwentarza martwego i żywego. Wielokrotnie 
uciekano się do władz niemieckich o pomoc w dochodzeniu praw własności. 
Władze niemieckie interweniowały z ochotą i <<kuły mordy>> chłopom w obro- 
nie <<słusznych praw polskiego pana>>. Znamy nazwiska ludzi, którzy w oku- 
pancie niemieckim widzieli protektora i obrońcę. Będą oni musieli ponieść 
w przyszłości słuszną i surową karę. Dziś jednak fakt pozostaje faktem i oto 
widzimy, jak wieś wileńska, która została w ciągu dwuletnich rządów 
bolszewickich odkomunizowana, teraz zaczyna komunizować się"3z. 
  Jeśli nawet druga wojna światowa nie przyniosła w stosunkach między 
Białorusinami i Polakami takich traged, jak bratobójcze walki między 
Polakami a Ukraińcami, to przecież pozostawiła pamięć o donosach do władz 
radzieckich i niemieckich składanych z obu stron, o aktach zemsty, a przede 
wszystkim wzajemną nieufność. 
  Szczególnie tragiczny okazał się los ludności żydowskiej, skazanej przez 
narodowy socjalizm na zagładę. Od pierwszych tygodni okupacji niemieckiej 
wprowadzono rozmaite restrykcje dotyczące wyłącznie lub też w zaostrzonym 
stopniu Żydów, w rozumieniu tzw. ustaw norymberskich. Ustawy te określały, 
że Żydem jest ten, kto pochodzi od dziadków żydowskich. Innymi słowy, 
prześladowaniom podlegali zarówno ludzie związani z tradycją i kulturą 
żydowską, jak też ci, którzy tradycjom tym byli obcy, lecz mieli 
"niearyjskie" 
pochodzenie. 
  Niejednokrotnie rozmaitym ograniczeniom podlegali wszyscy mieszkańcy 
okupowanych ziem polskich, lecz restrykcje zaostrzano wobec Żydów. A więc 
np. jeśli wprowadzano godzinę policyjną, wówczas Żydom zezwalano na 
krótszy czas poruszania się po mieście. Wkrótce Żydzi musieli nosić 
specjalne 
oznaczenia; stała się nim powszechnie - po przejściowym okresie różnych 
 
 
40 41 

background image

 
 
lokalnych zarządzeń - opaska na rękę z tzw. gwiazdą Dawida. Zakazano im 
wykonywania wielu zawodów, natomiast wprowadzono przymus pracy na 
rzecz okupanta. Kolejnym etapem było utworzenie zamkniętych dzielnic 
żydowskich (gett), gdzie panowały warunki sprzyjające wysokiej śmiertelności 
niezależnie od doraźnych egzekucji, a wreszcie zorganizowanie obozów 
zagłady, których jedynym celem było masowe, skuteczne i szybkie mor- 
dowanie wysyłanych tam ludzi. 
  Tragedia narodu żydowskiego pod okupacją była zjawiskiem wyjątko- 
wym. To prawda, że społeczeństwo polskie (oraz społeczeństwa niektórych 
innych krajów okupowanych) poniosło olbrzymie straty ludzkie. System 
administracji okupacyjnej został tak zbudowany, że praktycznie każdy - aby 
przeżyć - musiał naruszać obowiązujące nakazy oraz zakazy, za co groziły 
surowe kary, aż do kary śmierci włącznie. Administracja okupacyjna niejed- 
nokrotnie stosowała represje zbiorowe z powodu czynów, za które poszczegól- 
ne ofiary nie mogły ponosić żadnej odpowiedzialności. Nawet napad na 
Niemca o charakterze kryminalnym groził rozstrzelaniem dziesiątków niewin- 
nych osób. Można więc powiedzieć bez przesady, że życie przeciętnego 
mieszkańca okupowanych ziem polskich zależało od przypadku, nieraz od 
samowoli pijanego Niemca. Niektóre środowiska polskie zostały z góry 
skazane na zagładę, by przekreślić możliwość rozwoju ruchu oporu. 
  Przy tym wszystkim istniały znaczne szanse przeżycia; pomimo olbrzymich 
strat naród polski przetrwał okupację. Odmienna była sytuacja Żydów. 
Okupant uznał, że samo ich istnienie jest przestępstwem, toteż każdy Żyd (a 
także Polak posiadający Żydów wśród swych przodków) został skazany na 
śmierć za to tylko, że pochodził od żydowskich dziadków. Stwierdzenie faktu 
"niearyjskiego" pochodzenia oznaczało przypieczętowanie losu ofiary. Nieraz 
oznaczało zastrzelenie na miejscu, innym razem skierowanie do getta, następ- 
nie do obozu zagłady. Ocalić się mogli ci, którzy zdołali schronić się poza 
zasięgiem władzy niemieckiej, natomiast pod okupacją - jeśli potrafili ukryć 
swą tożsamość (zazwyczaj dzięki pomocy przyjaciół), przetrwać w, kryjówkach 
(znów zależni od pomocy z zewnątrz) lub też przeżyć w oddziale partyzanc- 
kim. Wszelka pomoc - nawet w postaci podania żywności - udzielona 
Żydowi groziła śmiercią, toteż nie tak wielu znalazło się ofarnych ludzi, 
gotowych do udostępnienia mieszkania prześladowanym, zaopatrzenia ich 
w fałszywe papiery, ewentualnie zbudowania kryjówki i opieki nad nią. 
Ważną rolę w akcji pomocy odegrała Rada Pomocy Żydom, powołana przez 
konspirację związaną z rządem emigracyjnym w Londynie. Najbardziej 
ofarne przedsięwzięcia w porównaniu z liczbą osób potrzebujących pomocy 
okazały się kroplą w morzu. 
  Znaleźli się również ludzie gotowi do czerpania korzyści z cudzej 
tragedii. 
Groźbą wydania człowieka ukrywającego się poza gettem, który podlegał 
"ustawom norymberskim", wymuszali okup. Nieraz prowadziło to do śmierci 
ofiary, pozbawionej w ten sposób środków niezbędnych do życia, a przede 
wszystkim do zdobycia nowej kryjówki. W innych przypadkach wydawali 
ukrywających się w ręce niemieckie. Smutną rolę odegrało wielu funk- 
cjonariuszy tzw. policji granatowej, polskiej formacji podporządkowanej 
okupantowi. 
  Innym problemem ciążącym nad stosunkami polsko-żydowskimi jest 
znikoma pomoc wojskowa dla powstańców w getcie warszawskim, którzy 
wiosną 1943 r. chwycili za broń. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że 
dostawy broni dla organizacji wojskowych w getcie były niezmiernie skromne, 
jakkolwiek walczący znajdowali się w śmiertelnym zagrożeniu i mogli oczeki- 
wać pomocy jedynie od polskiej konspiracji po "stronie aryjskiej". Zarazem 
pamiętać należy, że w tym czasie cała konspiracja na ziemiach polskich 
odczuwała dotkliwy brak uzbrojenia, w porównaniu ze stanem liczebnym 

background image

szeregów. Względy strategiczne nakazywały przygotowywanie się do decydu- 
jącej walki w momencie wycofywania sił okupanta z Polski. Powstanie 
w getcie miało wprawdzie olbrzymie znaczenie moralne, jako pierwsze zbrojne 
wystąpienie na taką skalę w okupowanej Europie, lecz nie mogło wpłynąć na 
bieg wojny. Można więc zrozumieć przyczyny tego, że komenda Armii 
Krajowej nie decydowała się na dostarczenie znacznej części swej broni dla 
getta, aczkolwiek - proporcjonalnie do swych możliwości - zrobiła wiele. 
Bojownicy getta nie mieli jednak czasu, by czekać na zmianę sytuacji na 
frontach, podjąć musieli walkę natychmiast - lub pójść bez oporu na śmierć. 
Trudno więc dziwić się ich rozgoryczeniu, gdy otrzymali tak mało broni 
- w stosunku do potrzeb. 
  Hitlerowcy rozpoczęli także systematyczne mordowanie Romów, których 
kierowano na równi z Żydami do obozów zagłady. Los ich jest nadal mało 
znanym fragmentem dziejów okupacji. 
  Okupacja hitlerowska zmieniła całkowicie obraz stosunków między Pola- 
kami a Niemcami. Generalnie rzecz biorąc, Niemcy stali się warstwą panującą 
i uprzywilejowaną pod wieloma względami. Spośród mniejszości niemieekiej 
zamieszkałej od dawna w Polsce rekrutowało się niemało niebezpiecznych 
współpracowników władz okupacyjnych, znających dobrze stosunki polskie. 
Większość zapewne ograniczała się do czerpania korzyści materialnych, 
polegających m.in. na przejmowaniu mienia Polaków (przede wszystkim na 
ziemiach włączonych do Rzeszy) oraz Żydów, na otrzymywaniu znacznie 
większych przydziałów żywności. Ci wszyscy - mniej lub bardziej gorliwi 
- sojusznicy okupanta byli najbardziej widoczni przez zewnętrznego obser- 
watora. 
  Stosunkowo nie tak wielu Niemców zachowało lojalność wobec Rzeczypo- 
spolitej; przyznać należy, iż podobna postawa groziła poważnymi niebez- 
pieczeństwami, toteż nie mogła być zjawiskiem powszechnym. Przypadek 
łódzkiego przemysłowca narodowości niemieckiej, który odmówił formalnego 
zgłoszenia się na niemiecką listę narodową i został rozstrzelany, stanowił 
wymowne ostrzeżenie dla innych. Wiadomo też, iż obywatele polsey narodo- 
wości niemieckiej trafiali do obozów koncentracyjnych, gdy decydowali się na 
odmowę przyjęcia obywatelstwa Rzeszy wraz ze wszystkimi tego konsekwen- 
cjami. Pomimo zagrożenia, poszczególni przedstawiciele niemieckiej mniej- 
szości znaleźli się również w szeregach polskiej konspiracji. Niektórzy 
mogli 
 
 
42 43 

background image

 
 
nawet wykorzystać w interesie ruchu oporu swą formalną przynależność do 
narodu panów. Z natury rzeczy fakty takie nie mogły być znane w społeczeń- 
stwie polskim podczas okupacji; także po wyzwoleniu pozostały wiadome 
nielicznym tylko zainteresowanym. Prawdopodobnie do walki przeciwko 
hitleryzmowi przystępowali najczęściej przedwojenni działacze niemieckiej 
socjaldemokracji w Polsce - o ile zdołali uniknąć aresztowania i zesłania do 
obozu. 
 
5. Mniejszości narodowe 
  w Polsce po 1945 r. 
 
 
 
  Druga wojna światowa oraz jej konsekwencje całkowicie zmieniły obraz 
mniejszości narodowych w Polsce. Zagłada ludności żydowskiej, następnie zaś 
zmiany granic i wysiedlenie ludności niemieckiej spowodowały redukcję liczby 
wszystkich grup mniejszościowych. Dopełniły tego powojenne ruchy migracyj- 
ne. Według bardzo niedokładnych szacunków sądzić można, iż około 1954 r. 
mniejszości narodowe liczyły w Polsce około 650 tys. osób, czyli około 
2,5% ludności. Dane te przedstawił Andrzej Kwilecki. 
 
Szacunek ficzby mniejszości narodowycb w Polsce około 1954r. 
Narodowość             liczba   odsetek o#ółu 
                       w tys.   ludności 
Niemcy                 200      0,7 
Ukraińcy               162      0,6 
Białorusini            148      0,6 
Żydzi                  70       0,3 
Słowacy                19       0,1 
Rosjanie               17       0,1 
Romowie                12       0,0 
Litwini                9        0,0 
Grecy i Macedończycy   9        0,0 
Czesi                  2        0,0 
 
Źródło: A. Kwilecki, Mniejszości narodowe w Polsce Ludowej. 
"Kultura i Śpołeczeństwo" 1963 nr 4, s. 98. 
 
  Liczby te mają jednak bardzo przybliżony charakter i prawdopodobnie są 
zbyt niskie. Co więcej - podobnie, jak szacunki dla okresu międzywojennego 
- pomijają istnienie środowisk o niesprecyzowanej świadomości narodowej 
lub znajdujących się na pograniczu rozmaitych kultur. 
  Jakkolwiek jednak będziemy szacować liczebność mniejszości narodo- 
wych, nie ulega wątpliwości, iż - wbrew poglądom lansowanym zwłaszcza 
w latach siedemdziesiątych - obywatelami polskimi po drugiej wojnie 
światowej pozostała znaczna liczba ludzi należących do mniejszości narodo- 
wych, aczkolwiek nieporównywalnie mniejsza niż przed 1939 r. 
  Okupacja pozostawiła dotkliwe ślady w świadomości społecznej, niejedno- 
krotnie wzmagając urazy i zaostrzając konflikty ukształtowane w poprze- 
 
 
45 

background image

 
 
dnich dziesięcioleciach. Ostre sprzeczności polityczne pierwszych lat po 
zakończeniu wojny dodatkowo komplikowały stosunki między polską więk- 
szością a mniejszościami narodowymi. 
  Doświadczenia okupacyjne umocniły negatywny stereotyp Niemca w spo- 
łeczeństwie polskim. Na mocy uchwał konferencji w Poczdamie (17 lipca 
-1 sierpnia 1945 r.) więszość ludności niemieckiej musiała opuścić Polskę, 
toteż jej położenie w pierwszych latach po wojnie miało cechy tymczasowości. 
Wysiedlenie było rodzajem represji zbiorowej, lecz zapewne stało się 
koniecz- 
nością. Hitleryzm pozostawił w spadku powszechną w Polsce nienawiść do 
Niemców i trudno sobie było wówczas wyobrazić perspektywę normalnego 
współżycia obu narodów na jednej ziemi. Minęło parę dziesięcioleci, nim 
biskupi polscy napisali w liście do biskupów niemieckich "przebaczamy 
i prosimy o przebaczenie" - nie znajdując zresztą jeszcze zrozumienia wśród 
dużej części polskiego społeczeństwa. Wysiedlenie stało się jednak dramatem 
dla ludzi, zmuszonych do opuszczenia miejsc rodzinnych. Niektórzy de- 
klarowali narodowość polską i zdołali pozostać, lecz za wysoką cenę skrywa- 
nia swej tradycji narodowej i kultury, a w konsekwencji także wyrzeczenia 
się 
języka ojczystego. 
  Niefortunna polityka władz (czasem zwykła głupota lub chęć korzyści 
materialnych) wobec miejscowej ludności w niektórych regionach ziem odzys- 
kanych - przede wszystkim na Mazurach i Warmii - spowodowała, że 
wyjechała także część osób związanych z kulturą polską. Wyjeżdżali często 
również ludzie mówiący miejscowymi dialektami polskimi, lecz nie uważający 
się ani za Polaków, ani za Niemców. Dla nich wyjazd do Niemiec był tragedią 
tym większą, że udawali się do kraju, z którym nic ich nie łączyło, 
natomiast 
musieli porzucić ojczyznę. 
  Niechęć polskiego otoczenia, a także nie uregulowane położenie prawne 
Niemców pozostałych w Polsce stanęły początkowo na przeszkodzie zor- 
ganizowaniu ich życia społecznego i kulturalnego. Ograniczenia prawne 
zniesiono dopiero po zakończeniu przesiedleń i rozwiązaniu problemu osób, 
które podczas okupacji odstąpiły - z rozmaitych przyczyn - od narodowo- 
ści polskiej, podpisując niemiecką listę narodową (tzw. volksdeutsche). Na- 
stąpiło to w lecie 1950 r. 
  W stosunku do pozostałych mniejszości narodowych nie istniały żadne 
ograniczenia prawne. Porozumienia Polski z radzieckimi republikami Biało- 
rusią, Litwą oraz Ukrainą przewidywały możliwość dobrowolnego wyjazdu 
z Polski; skorzystało z tej umowy stosunkowo niewielu Białorusinów i Lit- 
winów, znacznie więcej Ukraińców (lecz w ich wypadku trudno mówić 
o rzeczywistej dobrowolności wyjazdów). Założeniem nowych władz polskich, 
odwołujących się do tradycji demokratycznych oraz internacjonalistycznych, 
było zagwarantowanie równych praw i możliwości rozwoju kultur mniejszości 
narodowych. Z tych względów w środowiskach białoruskich, ukraińskich oraz 
żydowskich witano często utworzenie Polski Ludowej z nadzieją, że zdoła 
rozwiązać trudne problemy narodowe, zrywając z dyskryminacyjn# polityką 
realizowaną przed 1939 r. Wielu Białorusinów na Białostocczyźnie i Ukraińców 
 
na Rzeszowszczyźnie uczestniczyło w terenowych organach władzy powstają- 
cych po wyzwoleniu oraz w działalności Polskiej Partii Robotniczej. Po- 
wstawały organizacje żydowskie, a niektórzy Żydzi odegrali istotną rolę 
w kształtowaniu aparatu państwowego. Znany działacz syjonistyczny Emil 
Sommerstein wszedł nawet do Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego 
(emigrował w 1946 r.). 
  Wśród społeczności mniejszościowych istniały także nurty opozycyjne 

background image

wobec nowej władzy. Ujawniły się przede wszystkim wśród Ukraińców. Z lat 
okupacji niemieckiej pozostały oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii, która 
znajdowała się w konflikcie z Armią Krajową, lecz przede wszystkim 
zwalczała komunistów. Z oddziałami tymi toczyło zaciętą wojnę Wojsko 
Polskie. Nielegalnie istniała religijna partia żydowska Agudas Isroel, 
której 
władze nie chciały zezwolić na działalność. 
  W okresie bezpośrednio po wyzwoleniu rozgorzała w Polsce ostra walka 
polityczna, której elementem były działania oddziałów partyzanckich, uznają- 
cych - nieraz zresztą tylko deklaratywnie - autorytet polskiego rządu 
emigracyjnego, przeciwko władzy ludowej. W walce tej polska prawica 
posługiwała się także argumentem nacjonalistycznym. PKWN, a następnie 
Rząd Tymczasowy określano jako zdominowane przez Żydów, służących 
interesom radzieckim. Niektóre grupy zbrojne zabijały zarówno członków 
PPR, jak też Żydów, bez względu na ich stanowisko polityczne (wyciągano ich 
nieraz z pociągów i na miejscu mordowano). Według szacunków od wy- 
zwolenia do lata 1947 r. zginęło ich około I 500. Trudno byłoby jednak 
ustalić, 
ilu zamordowano dlatego, że należeli do PPR lub brali udział w organach 
władzy ludowej, ilu natomiast stało się ofiarami nienawiści narodowej lub 
zwykłego bandytyzmu. Szczególny rozgłos zyskał pogrom w Kielcach w lipcu 
1946 r., spowodowany plotką o jakoby popełnionym "mordzie rytualnym" 
(domniemana ofiara porwania znalazła się po paru dniach spędzonych na 
wsi). Ofiarą tłumu padło 42 zabitych. Stanowisko biskupów polskich okazało 
się dwuznaczne. Prymas ks. August Hlond, potępiając morderstwa stwierdził 
zarazem o stosunkach między Polakami a Żydami: 
  "[. . .) fakt, że warunki te psują się, należy w dużym stopniu przypisać 
Żydom, którzy zajmują dziś kierownicze stanowiska w rządzie polskim 
i usiłują wprowadzić strukturę rządową, której większość narodu nie życzy 
sobie" 33. 
  Biskup lubelski ks. Stefan Wyszyński oświadczył zaś delegacji żydows- 
kiej : 
  "Na procesie Bejlisa zebrano dużo dawnych i współczesnych ksiąg 
żydowskich, lecz kwestia używania przez Żydów krwi nie została decydująco 
rozwiązana" 34. 
  Wiele musiało upłynąć lat, nim ten sam duchowny, już jako kardynał 
i prymas Polski, zajął godne szacunku stanowisko, potępiając przejawy 
antysemityzmu. 
  Dopiero w 1991 r. biskupi potrafili odróżnić społeczność żydowską od 
ludzi biorących udział w sprawowaniu władzy. W liście pasterskim, 
 
 
46 47 

background image

 
 
odczytanym z ambon 20 stycznia 1991 r., stwierdzili: "Jesteśmy świadomi, że 
u wielu naszych rodaków żywa jest ciągle pamięć krzywd i niesprawiedliwości 
wyrządzonych przez powojenne rządy komunistyczne, w których uczestniczyli 
także ludzie pochodzenia żydowskiego. Przyznać jednak musimy, że źródłem 
inspiracji ich działania nie było zapewne ani ich pochodzenie, ani też 
religia, 
ale ideologia komunistyczna, od której sami Żydzi zresztą zaznali wiele 
niesprawiedliwości" 3 s. 
  Antysemickie akcje nabierają szczególnej wymowy jeśli zważyć, że ofiarą 
zbrodni padali nieliczni ocalali przedstawiciele narodu skazanego na zagładę 
przez hitleryzm. Mordowano nieraz ludzi, którzy przeżyli okupację dzięki 
poświęceniu Polaków, chroniących ich przed okiem policjanta, szpicla i żan- 
darma. 
  Polskie podziemie zabijało także ludzi innych narodowości. Na Białostoc- 
czyźnie ginęli Białorusini, na Rzeszowszczyźnie - Ukraińcy. Pretekstem były 
zarzuty współpracy z władzami radzieckimi po 17 września 1939 r., często 
fałszywe. Czgściej powodem bywało oskarżenie o współpracę z władzą 
ludową. Represje oddziałów konspiracyjnych wywoływało korzystanie z refor- 
my rolnej lub dostarczanie obowiązkowych dostaw produktów rolnych. 
Lewicowi działacze ukraińscy ginęli także razem z Polakami z rąk UPA. Na 
Białostocczyźnie notowano wypadki zabójstw terrorystycznych, by zmusić 
Białorusinów do porzucenia rodzinnych wsi i wyjazdu do ZSRR. Na południu 
wyjazdy Ukraińców - na podstawie umowy polsko-radzieckiej - traciły 
dobrowolny charakter i następowały pod naciskiem. Nawet nieliczna mniej- 
szość czeska w województwie łódzkim ucierpiała od terroru grup zbrojnych 
o charakterze na poły nacjonalistycznym, na poły bandyckim. 
  Specyficznym zagadnieniem było przesiedlenie Ukraińców z pohidnio- 
wo-wsehodniej części państwa na ziemie zachodnie i północne, znane pod 
nazwą "akeji Wisła". Dotknęło tych, którzy nie chcieli (często się obawiali) 
skorzystać z możliwości wyjazdu na Ukrainę radziecką i pragnęli pozostać 
w rodzinnych okolicach. Władze polskie nie traktowały przesiedlenia jako 
represji, lecz jako sposób likwidacji oddziałów UPA. 24 kwietnia 1947 r. 
rząd 
podjął uchwałę, w której m.in. czytamy: 
  "W związku z koniecznością dalszej normalizacji stosunków w Polsce 
dojrzała całkowicie sprawa zlikwidowania działalności band UPA. Celem 
wykonania tego zadania Prezydium Rady Ministrów uchwala: l. Minister 
obrony narodowej w porozumieniu z ministrem bezpieczeństwa publicznego 
wydzieli odpowiednią liczbę jednostek wojskowych w celu przeprowadzenia 
akcji oczyszezenia zagrożonego terenu i likwidacji band UPA [. . .] 3. 
Państ- 
wowy Urząd Repatriacyjny przeprowadzi akcję przesiedleńczą ludności ukraiń- 
skiej i ludności zamieszkałej na terenach, gdzie działalność band UPA może 
zagrażać ich życiu i mieniu"36. 
  Masowy charakter przesiedleń odczuła ludność ukraińska jako rodzaj 
odpowiedzialności zbiorowej, obejmującej wszystkich z powodu działalności 
pewnej grupy. Przesiedlenia objęły także Ukraińców działających w lewicowych 
partiach politycznych, w tym w PPR. Dodatkową uciążliwością stało się 
 
rozproszenie przesiedleńeów. Miało zapobiec ponownemu nawiązywaniu 
kontaktów przez konspiracyjne organizacje ukraińskie oraz sprzyjać adaptacji 
w nowym otoczeniu, lecz służyło zarazem asymilacji narodowej. Innymi 
słowy, dostrzec można w tej akcji element dyskryminacyjny, tym bardziej że 
przesiedlenie objęło również wsie w okolicach, do któryeh nie docierały 
oddziały UPA. 
  Osoby podejrzane o współpracę z UPA osadzano w obozie koncentraeyj- 

background image

nym w Jaworznie. Pisze o nim historyk Jewhen Misiło: 
  "Kogo więziono w Jaworznie? W pierwszej fazie akcji <<Wisła>> obowiązy- 
wało jedno kryterium: podejrzenie o współpracę z UPA. To wystarczyło, żeby 
za obozowymi drutami znaleźli się księża (22 greekokatolickich i 5 
prawosław- 
nych), nauczyciele, lekarze, słowem przedstawiciele nielicznej ukraińskiej 
inteligencji. Jednak główną masę więźniów tworzyli ukraińscy chłopi, były 
wsie, z których zgodnie z zasadą zbiorowej odpowiedzialności wywożono do 
obozu po kilkadziesiąt osób, włącznie z kobietami i dziećmi, inwalidami, 
ludźmi podeszłego wieku"3#. 
  Obóz istniał od 5 maja 1947 r. do 8 stycznia 1949 r.; przeszło przez niego 
około 4 tys. osób, z których ponad 150 zmarło. W obozie panował głód, straże 
brutalnie znęcały się nad więźniami. 
  Jakkolwiek w Polsce nie istniały prawne zakazy migracji wewnętrznych 
(poza zakazami meldunków w niektóryeh wielkich miastaeh), w latach 
następnych stworzono nieformalne ograniczenia uniemożliwiające Ukraińcom 
powrót do ich ojczystych stron. Niewiele zmieniło się pod tym względem 
nawet po uchwale Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robot- 
niczej z kwietnia 1957 r., zezwalającej niektórym rodzinom ukraińskim na 
powrót. W ciągu następnego roku skorzystało z tego około 5 tys. rodzin, 
jakkolwiek zainteresowanych było więcej. Ograniczenia meldunkowe w okoli- 
cach, z których wysiedlono Ukraińców, obowiązywały jeszcze w latach 
siedemdziesiątych. 
  Powojenne konflikty polityczne oraz działalność polskich oddziałów 
partyzanekich po 1944 r. nałożyły się na trwałą pamigć o dyskryminacji 
mniejszości narodowych w Polsce między wojnami oraz na świeże wspo- 
mnienia z lat okupacji. Dla niektórych środowisk mniejszościowych wynikał 
stąd wniosek, że jedynym dla nich oparciem w Polsce są partie lewicowe 
i stworzona przez nie władza ludowa. Już w końeu 1945 r. ukazał się dekret 
przewidujący surowe kary za wzniecanie waśni na tle różnic narodowych lub 
religijnych. Nastroje sympatii dla władzy ludowej wywoływały tym ostrzejsze 
reakcje polskich nacjonalistów. 
  Inne środowiska mniejszościowe umacniały się natomiast w przekonaniu 
o odwiecznym polskim nacjonalizmie. Pogrom kielecki przyczynił sig w rezul- 
taeie do fali emigracyjnej wśród Żydów, obawiających się powtórzenia 
tragedii. 
Białorusini i Ukraińcy przeważnie nie emigrowali, lecz utrwalała się wśród 
nich 
nieufność i obawa przed polskim otoczeniem. Szczególnie trudna okazała się 
sytuacja przesiedlonych Ukraińców, gdyż w potocznym wyobrażeniu wszystkich 
ich obciążała odpowiedzialność za współpracę z Niemcami i zabójstwa Polaków. 
 
 
4g 49 

background image

 
 
  Okres bezpośrednio powojenny pozostawiał więc w świadomości mniejszo- 
ści narodowych oraz społeczeństwa polskiego pamięć o zaognionych konflik- 
tach i nacjonalizmie. Zarazem w tym właśnie czasie powstały warunki, które 
umożliwiły - przynajmniej niektórym mniejszościom - rozwój aktywności 
społecznej i kulturalnej. 
  Wyrażały się one w ustawowym zapewnieniu równości wszystkich obywa- 
teli, potępieniu nacjonalizmu przez państwo i przychylnym klimacie ze strony 
PPR oraz PPS w stosunku do inicjatyw ze strony mniejszości. 
  W największym stopniu wykorzystała to społeczność żydowska. Wojnę 
przeżyło - w Polsce lub poza jej granicami - wielu działaczy i twórców 
kultury, którzy podjęli pracę nad odrodzeniem życia żydowskiego w Polsce. 
Powstał Centralny Komitet Zydów w Polsce oraz partie polityczne i rozmaite 
organizacje, czasopisma, teatry, wydawnictwa, szkoły (z językiem nauczania 
hebrajskim lub jidysz). Ścierały się dwie koncepcje: jedna reprezentowana 
przez Bund oraz PZPR uznawała Polskę za ojczyznę polskich Żydówů drugą 
 
 
 
głosiły ugrupowania syjonistyczne, które uważały działalność w Polsce za 
przygotowanie do życia w przyszłym państwie żydowskim. Obawy wywołane 
wystąpieniami polskich nacjonalistów sprzyjały emigracji, a w tym samym 
kierunku działały także przemiany polityczne w Polsce czyli umacnianie 
dominacji PZPR. Kolejne fale emigracyjne (1946 1949, po 1956 r. i po 1968 
r.) 
  spowodowały, że dziś pozostało tylko kilkanaście tysięcy Żydów w Polsce 
i nieliczne instytucje żydowskie. 
  Inne mniejszości narodowe nie miały bezpośrednio po wojnie kadr 
zdolnych do utworzenia i kierowania różnorodnymi organizacjami i instytu- 
cjami. Białorusini i Ukraińcy byli przeważnie chłopami; niezbyt liczni 
działa- 
cze angażowali się w życiu lokalnym, a inni - dystansujący się od lewicy 
 
- pozostawali bierni w obawie przed represjami lub wywiezieniem do ZSRR. 
Musiało upłynąć wiele lat, nim z tych środowisk wyrosła inteligencja 
i działacze, mający ambicje rozwoju narodowych kultur. 
  W szczególnym położeniu znaleźli się Romowie. Wędrowny tryb życia nie 
poddawał się kontroli władz, usiłowano więc zmienić go metodami admini- 
stracyjnymi argumentując błędnie, że we współczesnym społeczeństwie nie 
może być miejsca dla koczowników. Metody zastosowane wobec tej społecz- 
ności, by zmusić jej członków do osiedlenia się i asymilacji w polskim 
środowisku, zawiodły oczekiwania inicjatorów. Narzucane obce Romom 
warunki bytowania spowodowały natomiast wśród nich zwiększoną śmiertel- 
ność oraz dramaty ludzi, zmuszonych do zerwania z tradycją. Z drugiej strony 
kontlikty wyrastające na tym tle sprzyjały umacnianiu tradycyjnych stereoty- 
pów w społeczeństwie polskim i w skrajnych przypadkach stwarzały atmo- 
  sferę, w której zrodził się pogrom Romów w Koninie w 1988 r., gdy tylko 
  interwencja organów bezpieczeństwa uratowała ofiary napaści fanatycznego 
  tłumu. Pod koniec czerwca 1991 r. nastąpił pogrom w Mławie. 
 
  Po wojnie odrodziły się szkoły białoruskie na Białostocczyźnie, które 
  istniały tam w latach wojny. Prace nad ich tworzeniem rozpoczęły się już 
  w sierpniu 1944 r. z inicjatywy miejscowej ludności, w stopniu na jaki 
 
pozwalały trudności lokalowe, obecność nauczycieli oraz podręczniki. We 
wrześniu 1944 r. uruchomiono 81 szkół powszechnych z białoruskim językiem 
nauczania, 9 szkół białorusko-polskich i 3, w których białoruski był jednym 

background image

z przedmiotów. Powstały też trzy szkoły średnie. Analogicznie uruchamiano 
szkoły słowackie na Spiszu i Orawie. 
  Już jednak od jesieni 1945 r. lokalne władze w Białymstoku zaczęły stawiać 
przeszkody oświacie białoruskiej. Zwyciężało przekonanie, że po zakończeniu 
przesiedleń na mocy porozumienia z ZSRR brak uzasadnienia, by w Polsce 
istniały nadal instytucje służące potrzebom mniejszości narodowych. W roku 
szkolnym 194647 pracowało zaledwie 6 szkół białoruskich. 
  Ludność niemiecka nie miała zupełnie własnych szkół; część dzieci pozos- 
tała bez nauki, inne chodziły do szkół polskich. Podobnie nie istniały 
szkoły 
ukraińskie, gdyż stał temu na przeszkodzie proces przesiedleń, a następnie 
rozproszenie Ukraińców. Jak się zdaje, prz‚ważało przekonanie o możliwości 
szybkiej asymilacji przesiedleńców. 
  Niekorzystny stan zaczął ulegać zmianie od 1949 r., w wyniku uchwały 
Sekretariatu PZPR z 28 czerwca tego roku. Najwcześniej odradzały się szkoły 
białoruskie. Od 1950 r. zaczęto uruchamiać szkoły niemieckie. Formalne 
uregulowanie ich położenia nastąpiło w 1952 r., gdy powstały także szkoły 
ukraińskie i litewskie. Podjęto prace nad podręcznikami dla szkół mniejszoś- 
ciowych, dostosowanymi do programów nauczania obowiązujących w Polsce. 
  Od połowy lat pięćdziesiątych rozpoczął się ponowny zmierzch szkół 
mniejszościowych. Emigracja Niemców i Żydów umożliwiona po 1956 r. 
spowodowała zmniejszenie liczby dzieci w wieku szkolnym, a zatem ogranicze- 
nie liczby szkół, a wreszcie ich likwidację. Względy praktyczne przyczyniły 
się 
do wypierania szkół z białoruskim językiem nauczania przez szkoły polskie 
z dodatkową nauką języka białoruskiego. Analogiczne zjawisko dotyczące 
szkół ukraińskich datowało się od końca lat pięćdziesiątych. 
  Doświadczenie bowiem uczyło, że wielu absolwentów szkół z niepolskim 
językiem nauczania napotykało kłopoty w ciągu dalszej nauki, z powodu 
niedostatecznej znajomości języka polskiego. Na takie tendencje wpływało 
także niechętne mniejszościom stanowisko wielu przedstawicieli aparatu 
państwowego oraz działaczy PZPR. Odbijało się to niekorzystnie na znajomo- 
ści dorobku kultury własnych narodów przez młodzież ze środowisk mniej- 
szościowych. Natomiast utrzymywały się szkoły litewskie i słowackie. 
  W latach pięćdziesiątych zaczęły także powstawać rozmaite formy or- 
ganizacyjne życia kulturalnego i społecznego mniejszości narodowych. Za- 
częły wychodzić czasopisma w językach ojczystych (prasa niemiecka zanikła 
wraz z emigracją redaktorów). Powstawały zespoły artystyczne, nawiązujące 
do tradycji sztuki ludowej. Wkrótce powstały towarzystwa społeczno-kul- 
turalne, które przejęły patronat nad życiem kulturalnym i wydawnietwami. 
  W tym czasie PZPR podjęła zwalczanie nacjonalizmu skierowanego 
przeciwko mniejszościom narodowym, przede wszystkim we własnych szere- 
gach. Sprzyjało to rozwojowi aktywności działaczy mniejszościowych, a zwła- 
szcza zwiększeniu ich udziału w lokalnych organach władzy oraz w miejs- 
 
 
50 51 

background image

 
 
cowych instytucjach partyjnych. W latach 19671968 sytuacja uległa jednak 
zmianie. Wewnętrzne konflikty w PZPR doprowadziły do tego, że jedna 
z frakcji inspirowała propagandę o charakterze antysemickim, kryjącą się pod 
płaszczykiem "walki z syjonizmem". Tendencje te odbiły się ujemnie także na 
stosunku do innych mniejszości, zwłaszcza do Białorusinów i Ukraińców. Po 
1970 r. w oficjalnej propagandzie zaczęła dominować teza o jednolitości 
narodowej mieszkańców Polski. Zmiany struktury narodowościowej po 1944 r. 
uznawano jako polityczny sukces Polski Ludowej, która jakoby zlikwidowała 
problem mniejszości narodowych. 
  Powodowało to usuwanie się działaczy mniejszościowych od udziału 
w życiu publicznym. Niektórzy ograniczali się do aktywności w stowarzysze- 
niach mniejszościowych, inni kamuflowali się przed otoczeniem, zachowując 
język ojczysty i narodowe tradycje wyłącznie w gronie rodzinnym. Doszło do 
zlikwidowania niektórych społecznych inicjatyw kulturalnych (zespoły artys- 
tyczne, muzeum białoruskie) oraz do daleko idącego ograniczenia publikacji 
w językach innych niż polski. 
  Odczuły to zwłaszcza środowiska intelektualne, tracąc niemal całkowicie 
możliwość publikacji dzieł w ojczystych językach. 
  Pewna poprawa, choć niewystarczająca, zarysowała się dopiero w ostatnim 
dziesięcioleciu. Kształtowanie demokratycznej Rzeczypospolitej oraz zasad- 
nicze zmiany w stosunkach Polski z jej sąsiadami stwarzają szanse normalnego 
rozwiązywania problemów mniejszości narodowych. Nie należy oczekiwać 
jednak jakiegoś automatyzmu. Swoboda druku oraz słowa umożliwiła ujaw- 
nienie się rozmaitych dawnych stereotypów, upatrujących w istnieniu mniej- 
szości nawet nielicznych - groźbę dla narodu polskiego. Okazało się, że 
w minionych dziesięcioleciach zewnętrznej dominacji światopoglądu propago- 
wanego przez PZPR, która głosiła oficjalnie internacjonalizm, niewiele 
zrobio- 
no dla przezwyciężenia uproszczonych wyobrażeń o świecie, a przede wszyst- 
kim o obywatelach Rzeczypospolitej narodowości innej niż polska. Niechęci 
na tle różnic narodowych traktowano raczej jako wstydliwą chorobę, o której 
się nie mówi, lecz także nie leczy. Znajomość zagadnień istotnych dla 
mniejszości narodowych w społeczeństwie polskim była znikoma. Jest to 
istotne zagrożenie dla kształtowania demokratycznych stosunków w naszym 
kraju, gdyż tam, gdzie brak informacji oraz znajomości rzeczy, rodzą się 
mity 
sprzyjające konfliktom. Te zaś mogą być - jak uczy doświadczenie historycz- 
ne - łatwo wykorzystane przez politycznych awanturników lub zwolenników 
twardej ręki władzy państwowej. 
 
Przypisy 
 
 
1 W. Kętrzyński, Z księgi pieśni człowieka niemczonego. Olsztyn 1980, s. 55-
57 
  (przekład Erwina Kruka) 
z Por. szerzej Wł. J. Zaleski, Międzynarodowa ochrona mniejszości. Warszawa 
I932, s. 12-14. 
' Juliusz Bardach, O dawnej i niedawnej Litwie. Poznań 1988, s. 20l. Data 
wysłania listu, 
  wskazana przez Bardacha, nie zgadza się z biografą J. Radziwiłła w 
Polskinr Slo#rntku 
  Biograficznym. 
' Jidysz powstał na podstawie niektórych dialektów germańskich i 
ukształtował się ostatecznie 

background image

  w XIX w. jako odrębny język, z własną strukturą i słownictwem (częściowo 
pochodzenia 
  hebrajskiego i słowiańskiego). Błędne jest, spotykane niekiedy, 
utożsamianie go z językiem 
  hebrajskim. Zarówno jidysz jak hebrajski używają tego samego alfabetu, 
choć wartość fonetycz- 
  na poszczególnych znaków bywa odmienna. 
5 J. Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych. 
Warszawa 1983. 
  s. 163, 165. 
b Wieś polska 1939-1948. Materiały konkursowe. Opracowali K. Kersten, T. 
Szarota. 
  Tom I. Warszawa 1967, s. 52. 
' Kupała zmarł tragicznie 28 czerwca 1942 r., spadłszy ze schodów w 
moskiewskim hotelu; 
  okoliczności wypadku nasuwają podejrzenie, że nie było to samobójstwo. 
s J. Turonek, Z dziejów białoruskiego ruchu wydawniczego wůlatach 1902=-
1905. [w:) Studia 
  Polono Slavica Orientalia. Acta Literaria IX. Wrocław I985, s. 80. 
9 Antologia poezji białoruskiej. Wybrał i opracował J. Huszcza. Wrocław 1978 
(Biblioteka 
  Narodowa seria II nr 196), s. 59 (przekład J. Huszcza) 
'a S. Grabski, Z codziennych walk i rozważań. Poznań 1923, s. 42. 
" Radykalni demokraci polscy. Wybór pism i dokumentów 1863-1980. Wyboru 
dokonała, 
  wstępem i przypisami opatrzyła F. Romaniukowa. Warszawa 1960, s. 13. 
'z Por. E. Kopeć, "My i oni" na polskim Śląsku (1918-1939). Katowice I986, 
s. 107. 
'3 O metodach szacunku zob. Z. Landau, J. Tomaszewski, Robotnicy przemysłowi 
w Polsce. 
  Materialne warunki bytu 1918-1939. Warszawa 197I, s. 88-97. 
" Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 186fi-1925. Pod red. H. 
Janowskiej 
  i T. Jędruszczaka. Warszawa 1984, s. 631. 
'5 J. Wilhelmi, "W imieniu Rzeczypospolitej...', "Kultura" (Warszawa) 1973 
nr 8. 
'6 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski. Drugie wydanie 
przejrzane, 
  poprawione i uzupełnione oraz ilustrowane, t. II 191#l939. Londyn 1967, s. 
72#727. 
" S. Vincenz, Po stronie dialogu. Tom drugi. Warszawa 1983, s. 13t#137. 
's przemówienie posła Iwana Zawałykuta. Sprawozdanie stenograficzne z 13 
posiedzenia Sejmu 
  w dniu 20 lutego 1936 r., szp. 82. 
'9 Ł. Ukrainka, Siedem strun. Wybrał, opracował i wstępem opatrzył T. 
Chróścielewski. 
  Lublin 1980, s. 46. 
=o J. Bryl, Patrzeć na trawę, Łódź l971, s. 6. 
z' Cztery wieki fraszki polskiej. Wybór i wstęp J. Tuwima, przedmowa A. 
Brcknera. 
  Warszawa I957, s. 4l5. 
zz W. Sikorski, Polska i Francja w przeszłości i dobie współczesnej. Lw-ów 
1931, s. 114. 
z3 Zeznania rabina. "Rycerz Niepokalanej" 1925 nr 7. Pesach to jedno z 
wielkich świąt judaizmu, 
  na pamiątkę wyjścia Żydów z Egiptu pod wodzą Mojżesza, podczas którego 
m.in. spożywa się 

background image

  uroczystą wieczerzę. W dniach Pesach zakazane jest spożywanie chleba. 
natomiast na stole 
  znajduje się maca = rodzaj pieczywa pieczonego wyłącznie z mąki i wody, 
bez jakichkolwiek 
  innych dodatków. 
z" X.J. Unszlicht, Chrystus - Mesjasz a Żydzi. "Kalendarz Rycerza 
Niepokalanej na rok 
  Pański I936#', s. 62. 
 
 
52 53 

background image

 
 
=s Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II (1965-
1989). Zebrali 
  i opracowali ks. W. Chrostowski ks. R. Rubinkiewicz SDB. Warszawa 1990, s. 
35. 
#6 Por. Foreign Relations of the United States. The Paris Peace Conference 
1919. Vol. VI. 
 
  Washington 1944, s. 624-628. 
z' Satyra prawdę mówi... 1918-1939. Oprac. Z. Mitzner i L. Pasternak. 
Warszawa 1963, s. 131. 
zB Ks. dr Sz. Sobalkowski, Religia krwi, rasy - ubóstwienie narodu jako nowe 
niebezpieczeństwo 
 
  naszych czasów. "Ruch Katolicki" 1938 nr 11 s. 508-509. 
=9 H. Moszyńska-Januszewska, Gałgankowa szopka. "Płomyk" 1932 nr 15. 
3o J. pełenśkyj, Ukraina w polskiej publicystyce opozycyjnej. "Zustriczi" 
1990 nr 3-4, s. 138. 
3' Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945. Tom III kwiecień 1943 - lipiec 
1944. 
 
  Londyn 1976 s. 346. 
3z J. Turonek, Białoruś pod okupacją niemiecką. Warszawa 1989 s. 55. 
33 Wg K. Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943-1948. Warszawa 1985, 
s. 158. 
 
3' R.F. Scharff, Cum ira et studio. "Nieregularny Puls" 198#85 nr 24, s. 77. 
Mendel Bejlis stanął 
  przed sądem w 1913 r. w Kijowie, oskarżony o zabójstwo chłopca dla celów 
rytualnych. 
  Proces wywołał rozgłos w Europie; sąd uniewinnił oskarżonego. 
3s Wg, Gazeta Wyborcza" 26 stycznia 1991 r. 
36 Wg A.B. Szcześniak, W.Z. Szota, Droga do nikąd. Działalność Organizacji 
Ukraińskich 
 
  Nacjonalistów i jej likwidacja w Polsce. Warszawa 1973, s. 427. 
3' J. Misiło, Jaworzno. "Kontakt" 1990 nr 4, s. 58. 
 
Wybrana literatura w języku polskim 
 
 
Aleksander Barszczewski, Aleksandra Bergmanowa, Jerzy Tomaszewski, Ignacy 
Dworczanin białoru- 
  ski polityk i uczony. Ihnat Dwarczanin biełaruski palityk i wuczony, 
Wydawnictwa Uniwersytetu 
  Warszawskiego, Warszawa 1990. 
Władysław Bartoszewski, Los Żydów Warszawy 1939-1943, Puls, Londyn 1988 
Aleksandra Bergman, Rzecz o Bronisławie Taraszkiewiczu, Książka i Wiedza, 
Warszawa 1977. 
Aleksandra Bergman, Sprawy białoruskie w II Rzeczypospolitej, Państwowe 
Wydawnictwo Nauko- 
  we, Warszawa 1984. 
AHna Cała, Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (1864-1897). Postawy 
konáikty stereotypy, 
  Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989. 
Alina Cała, Wizerunek Żyda w polskiej kulturze Iudowej, In Plus, Warszawa 
1986. 

background image

Andrzej Cbojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w 
latach 1921-1939, 
  Ossolineum, Wrocław 1979. Polska myśl polityczna XIX i XX wieku pod red. 
H. Zielińskiego, 
  tom 3. 
Tadeusz Dąbkowski, Ukraiński ruch narodowy w Galicji wschodniej 19I2-1923, 
Instytut Krajów 
  Socjalistycznych PAN, Warszawa 1985. 
Artur Eisenbacb, Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 178#-1870 na tle 
europejskim, 
  Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988. 
Jerzy Eisler, Marzec 1968. Geneza przebieg konsekwencje, Państwowe 
Wydawnictwo Naukowe, 
  Warszawa 1991. "Krytyka". 
Jerzy Ficowski, Cyganie na polskich drogach, wyd. trzecie poprawione i 
rozszerzone, Wydawnictwo 
  Literackie, Kraków - Wrocław 1985. 
Marian Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823-1939, Państwowe Wydawnictwo 
Naukowe, 
  Warszawa 1979. 
Krystyna Gomółka, Polskie ugrupowania politycme wobec kwest białoruskiej 
1918-1922, Central- 
  ny Ośrodek Metodyczny Studiów Nauk Politycznych, Warszawa 1989. 
Micbał Grynberg, Żydowska spółdzielczość pracy w Polsce w latach 1945-1949, 
Państwowe 
  Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1986. 
Przemysław Hauser, Mniejszość narodowa niemiecka w województwie pomorskim w 
latach 
  192#-1939 Ossolineum, Wrocław 1980. 
Aleksander Hertz, Żydzi w kulturze polskiej, Biblioteka "Więzi", Warszawa 
1988. 
Jan Jurkiewicz, Rozwój polskiej myśli politycznej na Litwie i Białorusi w 
latach 1905-1922, 
  Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań 1983. Seria historia nr 100. 
Eugeniusz Kopeć, "My i oni" na polskim Śląsku (1918-1939), Wyd. drugie 
poprawione i uzupeł- 
  nione, Wydawnictwo "Śląsk", Katowice 1986. 
Tadeusz Kowalak, Spółdzielczość niemiecka na Pomorzu 1920-1938, Książka i 
Wiedza, Warszawa 
  1965. 
Stefan Kozak, Ukraińscy spiskowcy i mesjaniści. Bractwo Cyryla i Metodego, 
Instytut Wydawniczy 
  Pax, Warszawa 1990. 
Maciej Kozłowski, Między Sanem a Zbruczem. Walki o Lwów i Galicję Wschodnią 
1918-1919, 
  Wydawnictwo Znak, Kraków 1990. 
Krzysztof Krasowski, Związki wyznaniowe w II Rzeczypospolitej. Studium 
historyczno-prawne, 
  Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa - Poznań 1988. 
Bronistaw Makowski, Litwini w Polsce 1920-1939, Państwowe Wydawnictwo 
Naukowe. Warszawa 
  1986. 
Stanisław Mauersberg, Szkolnictwo powszechne dla mniejszości narodowych w 
Polsce w lataeh 
  1918-1939, Ossolineum, Wrocław 1968. 
Lucjan Meissner Niemieckie organizacje antyfaszystowskie w Polsce 1933-1939, 
Książka i Wiedza, 
  Warszawa 1973. 

background image

Włodzimierz Mędrzecki, Województwo wołyńskie 1921-1939. Elementy przemian 
cywilizacyjnych, 
  spolecznych i politycznych, Ossolineum, Wrocław 1988. 
Między Polską etniczną a historyczną, Ossolineum, Wrocław 1988. Polska myśl 
polityczna XIX 
  i XX wieku pod red. W. Wrzesińskiego, tom 6. 
Ali Miśkiewicz, Tatarzy polscy 1918-1939, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 
Warszawa 1990. 
 
 
SS 

background image

 
 
Aleksander Pakenheger, Żydzi w Kaliszu w latach 1918-1939, Państwowe 
Wydawnictwo Nauko- 
  we Warszawa 1988. 
Mirosława Papierzyńska-Turek, Sprawa ukraińska w Drugiej Rzeczypospolitej 
1922-1926, Wydaw- 
  nictwo Literackie, Kraków 1979. 
Mirosława Papierzyńska-Turek, Między tradycją a rzeczywistością. Państwo 
wobec prawosławia 
  1918-1939, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989. 
 
Wlodzimierz Pawluczuk, Światopogląd jednostki w warunkach rozpadu 
społeczności tradycyjnej, 
  Państwowe Wydawnictwio Naukowe Warszawa 1972. 
Kazimierz Podlaski (Bohdan Skaradziński), Białorusini Litwini Ukraińcy', 
Zakłady Wydawnicze 
  "Versus", Białystok 1990. 
Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942-1945, 
Państwowy 
  Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982. 
Janusz Radziejowski, Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy 1919-1929. 
Węzłowe problemy 
  ideologiczne, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976. 
Emanuel Ringelblum, Stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny 
światowej, opracował oraz 
  wstępem poprzedził A. Eisenbach, Czytelnik, Warszawa 1988. 
 
Ruta Sakowska, Ludzie z dzielnicy zamkniętej. Żydzi w' Warszawie w okresie 
hitlerowskiej okupacji 
  październik 1939 - marzec 1943, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 
1975. 
 
Ruta Sakowska, Z dziejów Gminy Żydowskiej w Warszawie 1918-1939, [w:] 
Warszawa II 
  Rzeczypospolitej 1918-1939, zeszyt 4, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 
Warszawa 1972. 
 
Studia polsko-litewsko-białoruskie. Praca zbiorowa pod red. J. 
Tomaszewskiego, E. Smułkowej i H. 
  Majeckiego, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Warszawa 1988. 
Henryk Szczerbiński, Niemieckie organizacje socjalistyczne w Drugiej 
Rzeczypospolitej, Wyższa 
  Szkoła Oficerska MSW, Warszawa 1986. 
Jerzy Tomaszewski, Ojczyzna nie tylko Polaków, Młodzieżowa Agencja 
Wydawnicza, Warszawa 
  1985. 
Jerzy Tomaszewski, Rzeczpospolita wielu narodów, Czytelnik, Warszawa 1985. 
Jerzy Tomaszewski, Zarys dziejów Żydów w Polsce w latach 1918-1939, 
Wydawnictwa Uniwer- 
  sytetu Warszawskiego, Warszawa 1990. 
Ryszard Torzecki, Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy' (I933=1945), 
Książka i Wiedza, 
  Warszawa 1972. 
R yszard Torzecki, Kwestia ukraińska w Polsce w latach 1923-1929, 
Wydawnictwo Literackie, 
  Kraków 1989. 

background image

Jerzy Turonek, Białoruś pod okupacją niemiecką, "Wers", Warszawa - Wrocław 
1989. 
Halina Turska, O powstaniu polskich obszarów językowych na 
Wileńszczyźnie,[w:] Studia nad 
 
  polszczyzną kresową, tom I, pod red. J. Riegera i W. Werenicza, 
Ossolineum, Wrocław 1982. 
Piotr Wróbel, Kształtowanie się białoruskiej świadomości narodowej a Polska, 
Wydawnictwa 
  Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1990. Prace Instytutu Historycznego 
Uniwersytetu 
  Warszawskiego. 
Piotr Wróbel, Zarys dziejów Żydów na ziemiach polskich od końca XIX w. do 
1918 r., 
  Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1991. 
 
INDEKS NAZWISK 
 
 
Babuśewić Franciśak (184#1900), poeta białoruski 15 
Bałaban Majer (1877-1942), żydowski historyk w Polsce 36 
Bardac M J Wiusz, współczesny historyk polski 53 
BejGs Mendel, oskarżony w procesie o mord rytualny w Kijowie 47, 54 
Brckner Aleksander, slawista i historyk polski 53 
Bryl Janka, współczesny pisarz białoruski 30, 53 
Cbrostowski Waldemar ks., współczesny polski teolog katolicki 54 
Cbróścielewski Tadeusz, współczesny pisarz polski 53 
Curzon George Natbaniel (1859-1925), polityk brytyjski 32 
Dąbrowski Jarosław (183#1871), powstaniec i polityk polski 15 
Einstein Albert (1879-1955), fizyk 37 
Grabski Stanisław (1871-1949), polityk polski 15, 53 
Haller Józef (1873-1960), generał, polityk polski 35 
Hertz Benedykt (1873-1982), poeta polski 37 
Hitler Adolf (1889-1945), kanclerz i dyktator Niemiec 32, 38 
Hlond August ks. (l881-1948), kardynał, prymas Polski 47 
Huszcza Jan (1917-1986), poeta polski 53 
Jałbrzykowski Romuald ks. (187#1955), arcybiskup wileński 29 
Janowska Hanna, współczesna historyczka polska 53 
Jędruszczak Tadeusz, współczesny historyk polski 53 
Joselewicz Berek (1764-1809), pułkownik, dowódca żydowskiego pułku w Polsce 
12 
Józewski Henryk (1892-1981), polityk polski, wojewoda wołyński 28 
KaGnowski Konstanty (Kastuś Kalinoi#ski) (1838-1864), dowódca oddziału w 
powstaniu stycz- 
  niowym, białoruski polityk 14 
Kersten Krystyna, współczesna historyczka polska 53, 54 
Kęhzyński Wojciecb (Adalbert von Winkler) (1838-1918), slawista polski i 
historyk 8, 53 
Komorowski Tadeusz pseud. Bór (1895-1966), generał, dowódca Arm Krajowej 40 
Kopeć Eugeniusz (1934-1985), historyk polski 53 
Kośacz Łarysa zob. Ukrainka Łesia (pseud.) 
Kościuszko Tadeusz (174#1809), generał, naczelnik powstania 12 
Kruk Erwin, współczesny poeta polski 53 
Kupała Janka (właśc. Ivan Łucević) (1882-1948), poeta białoruski 14, 53 
Kwilecki Andrzej, współczesny socjolog polski 45 
Landau Zbigniew, współczesny historyk polski 53 
Lloyd George David (1863-1945), polityk brytyjski 35 
Łucević Ivan zob. Kupala Janka (pseud.) 

background image

MaGnowski Władysław Pobóg (1899-1941), historyk polski 27, 53 
Mickiewicz Adam (1798-1855), poeta polski 14 
Mikołaj 11 (1868-1918), cesarz Rosji 14 
Misiło Jewben, współczesny historyk ukraiński w Polsce 49, 54 
Mitzner Zbigniew (191#1968), publicysta i satyryk polski 54 
Moszyńska-Januszewska Hanna, współczesna polska pisarka 54 
Mudryj Wasyl, polityk ukraiński, poseł na Sejm 29 
Napoleon Bonaparte, cesarz Francuzów 12 
Narutowicz Gabriel (1865-1922), inżynier, prezydent RP 25 
Nowaczyński Adolf (1876-1944), pisarz polski 31 
Pasternak Leon (19l0-1969), poeta i satyryk polski 54 
Pelenśkyj Jarosław, współczesny historyk ukraiński 40, 54 
Piłsudski Józef (1867-1935), marszałek Polski, polityk 27, 32, 33 
Radziwiłl Janusz ks. (155#1600), magnat litewski, biskup krakowski I0, 53 
Rej Mikolaj (1505-1569), pisarz polski 10 
Romaniukowa Feficja, współczesna historyczka polska 53 
Rubinkiewicz Ryszard, ks., współczesny polski teolog katolicki 54 
 
 
56 

background image

 
 
ScMarff Rafal, współczesny publicysta żydowski w Wielkiej Brytanii 54 
Sc Morr Mojżesz (1874-1942), rabin warszawski, orientalista i historyk 36 
Sikorski Wladyslaw (1881-1943), generał, polityk polski 32, 53 
Slomka Jan (1842-1932), wójt wsi podkrakowskiej, autor wspomnień 12, 53 
Sobalkowski Sz., ks., polski publicysta katolicki 54 
Sommerstein Emil (1883-1957), prawnik, polityk żydowski, poseł na Sejm 47 
Szarota Tomasz, współczesny historyk polski 53 
Szcześniak Antoni B., współczesny historyk polski 54 
Szota Wieslaw Z., współczesny historyk polski 54 
Taraszkiević Bronistav (1892-1941), uczony, poeta i polityk białoruski, 
poseł na Sejm 
Turonek Jerzy, współczesny historyk białoruski w Polsce 41, 53, 54 
Tuwim Julian (l894-1953), poeta polski 53 
Ukrainka Łesia (właśc. Łarysa Kosacz) (1871-1913), poetka ukraińska 28, 53 
UnszlicMt Julian ks., katolicki publicysta polski 53 
Wilbelmi Janusz, publicysta polski 53 
Vincem Stanislaw (1888-1971), pisarz polski 27, 29, 53 
von Winkler Adalbert zob. Kgtrzyński Stanisław 
Witold Wielki (ok. 1352-1430), wielki książę litewski 21 
Wyszyński Stefan ks. (1901-1981), kardynał, prymas Polski 47 
Zajaczkiwśkyj Mykola, spółdzielca ukraiński w Polsce 27 
Zaleski Wladyslaw Józef, prawnik, dyplomata polski 53 
Zamoyski Maurycy (1871-1939), działacz narodowej demokracji 25 
Zawatykut Iwan, polityk ukraiński, poseł na Sejm 53 
 
15 
 
 
 
 
 
 
 
1. Lech Wałęsa: 
Droga do wolności. 
Wspomnie#ia Lecha Wałęsy z lat 80.Jak 
to było naprawdę. Lech Wałęsa 
o wydarzeniach ostatniej dekady, które 
odmieniły historię Polski i przyczynity się 
do obalenia komunizmu w krajach bloku 
wschodniego. 
 
 
2. Stefan Kurowski: 
Zarys gospodarhi PRL. 
Analiza systemu 
gospodarczego Polski Ludowej 
 
 
3.Wojciech Wiśniewski. 
Ostatni z rodu. 
Rozmowy z Tomaszem Zanem. Potomek i 
imiennik Tomasza Zana Promienistego 
opowiada o losach swoich i swojej 
rodziny. Ptonące Kresy Wschodnie, wojr>a 
i okupacja, wreszcie zesłanie 

background image

i świat sowieckich tagrów 
- oto tło tej książki. 
 
 
4. Edmund Banasikowski: 
Na zew ziemi wileńshiej. 
Operacja "Burza" na Wileńszczyźnie, 
zdobycie Wilna i zdrada sowieckiego 
"sprzymierzeńca". 
Historia wileńskiego ośrodka AK. 
 
5. Tadeusz Żenczykowski: 
Dwa homitety 1920-1944. 
Polska w planach Lenina i Stalina. 
 
 
6. Pamigtnihi znalezione w Katyniu. 
Przedmowa Janusza Zawodnego. Drugie 
wydanie unikalnego zbioru 20 
pamiętników i dzienników wydobytych 
wraz z cialami polskich oficerów z 
katyńskich grobów podczas ekshumacji. 
 
 
7. Erazm Ciotek: 
Polska sierpień 1980 - sierpień 1989. 
Album fotograficzny - obraz 
rzeczywistości uchwycony obiektywem 
przez Erazma Ciotka 
od sierpnia 1980 do 1989 roku. 
 
 
8. Piotr Woźniak: 
Zapluty kauzeł reakcji. 
Wspomnienia AK-owca z więzień PRL-u. 
Wstrząsająca relacja o terrorze stalino- 
wskim wobec żołr–erzy AK w latach 40. i 50. 
 
 
9. Jan Lopuski: 
l.osy AK na Rzeszowszczyźnie. 
Okupacja komunistyczna, walka z 
podziemiem AK na Rzeszowszczyźnie 
w okresie czerwiec-grudzień 1944. 

background image

 
 
10. Andrzej Roman: 
Paranoja. 
Mata antologia patologicznych wypowiedzi, 
sformutowań, definicji czy tekstów 
literackich komunistycznych ideologów, 
przywódców, dziataczy, artystów i 
naukowców poczynając od Manifestu 
Komunistycznego do dzisiaj. 
 
 
 
11. Aleksander Sotżenicyn: 
I.enin w ZurycMu. 
Rok 1917. Świat przed wybuchem 
Rewolucji Październikowej. 
Lenin w nowym świetle. Partyjne intrygi i 
tajemniczy mocodawcy rewolucji. 
Lenin - wódz czy figurant? 
 
 
12. O niepodległość i granice 1914-1921. 
Wstęp Zbigniew Wójcik, 
noty historyczne Andrzej Friszke. 
Zbiór ponad 400 zdjęć pokazujących walkę 
o wolność, o jej zachowanie i o granice 
odrodzonej Rzeczpospolitej 
w latach 1914-1921. 
 
 
13. Grażyna Lipińska: 
Jeśli zapomnę o nich... 
Siedemnaście lat sowieckich więzień 
i tagrów - to los, który przyszło dzielić 
autorce z milionami więźniów. W książce 
nieznane epizody z obrony Grodna przed 
bolszewikami w 1939 r. 
 
 
14 Witold Pronobis: 
Polska i świat w XX wieku (dodruk). 
Pionierskie opracowanie historii Polski na tle 
historii powszechnej, dotyczące okresu od I 
wojny światowej do wyborów czerwcowych 
1989 roku. Książka zatwierdzona przez 
Ministerstwo Edukacji Narodowej jako 
materiat pomocniczy dla nauczycieli i 
uczniów szkół średnich. 
 
15. Michat Tymowski, Jan Kieniewicz, 
Jerzy Holzer: 
Historia Polski (dodruk). 
Synteza dziejów Polski obejmująca okres 
od początków państwowości do lat 
osiemdziesiątych naszego wieku. 
Zwartość i klarowność wykładu, 
osadzenie wydarzeń politycznych w 

background image

szerokim kontekście zjawisk 
kulturowych i spolecznych - to gtówne 
walory pracy. Książka zatwierdzona 
przez Ministerstwo Edukacji Narodowej 
jako materiat pomocniczy dla nauczycieli 
i uczniów szkół średnich. 
 
 
 
16. Wiktor Suworow: 
Alcwarium (dodruk). 
Wspomnienia wysokiej rangi oficera 
wywiadu GRU, żotnierza SPECNAZ-u 
i "dyplomaty" w zachodnich stolicach. 
 
 
17. Tadeusz Żenczykowski: 
Polsha lubelska 1944. 
Książka napisana w oparciu o nieznane 
dotąd źródta i dokumenty 
przedstawiające genezę PKWN, 
szczegóty likwidowania AK przez 
Armię Czerwoną. 
 
 
18. Tadeusz Kryska - Karski 
Tadeusz Żurakowski: 
Generałowie Polshi Niepodległej. 
Stownik biograficzny wszystkich 
generatów awansowanych w okresie II 
Rzeczpospolitej, podczas wojny i po 
wojnie przez Prezydenta RP na 
Emigracji. Słownik podaje przebieg 
służby blisko 660 generatów WP. 
 
Zamawiam za zaliczeniem pocztowym następujące pozycje: 
 
Lp. Tytuł 
 
liczba egzemplarzy 
 
 
 
 
 
 
 
 
NADAWCA: 
IMI# I lVAZWISKO 
 
ULICA 
 
 
KOD MIASTO 
 
POCZTA 
 

background image

 
 
 
 
 
ul. Piwna 44, 00 - 256 Warszawa 

background image

 
 
  " 
  5P01'KANIA PRESSE" Sp. z o.o. 
  00 - 871 Warszawa, ul. Żelazna G7, 
tel. 20 44 24 # fax 24 14 23 # tlx. 817403 # reklama: 20 70 92