background image

 

 

 

 

ABC 

WYCHOWANIA 

 
 
 
 
 

Mieczysław Łobocki

background image

Redakcja TERESA  DUNIN

 

Spis treści

 

Projekt okładki i stron tytułowych ZOFIA KOPEL-SZULC

Skład 

„BEZ ERRATY" JOANNA DYSZCZYK

 

WYDANIE

 

WYDAWNICTWO UMCS, LUBLIN 1999

 

ISBN 83-227-1364-9

 

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU MARII CURIE-SKŁODOWSKIEJ

 

Pl. Marii Curie-Skłodowskiej S, 20-031 Lublin

 

Tel. (0-81) 537-53-02, 537-53-04, faks 537-53-02

 

Internet: http://press.umcs.lublin.pl

 

Wstęp ...............................................................................................................   7

 

I. Podstawowe problemy wychowania   ........................................................  11

 

1.

 

Pojęcie wychowania i jego cechy    .........................................................   11 

2.

 

Związek między wychowaniem a opieką ..............................................   20 

3.

 

Cele i zadania wychowania ....................................................................   24 

4.

 

Wychowanie w świetle teorii osobowości...............................................   33 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania ............................  43

 

1.

 

Ś

rodowiska naturalne ................. '. ..........................................................  43 

2.

 

Ś

rodowiska intencjonalne    ...................................................................  51 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu .................  57

 

1.

 

Koncepcja Janusza Korczaka ..................................................................   57 

2.

 

Koncepcja Aleksandra Kamińskiego  .....................................................   61 

3.

 

Koncepcja Celestyna Freineta  ...............................................................   66 

4.

 

Koncepcja Aleksandra S. Neilla    ...........................................................   70 

5.

 

Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego ..................................................   74 

IV. Warunki skuteczności wychowania    ......................................................   78

 

1.

 

Humanistyczne podejście do wychowanków    ......................................   78 

2.

 

Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich   ..................................   82 

3.

 

Umiejętność porozumiewania się z wychowankami    ............................   84 

4.

 

Poznawanie dzieci i młodzieży ..............................................................   86 

5.

 

Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego ......................................   90 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej   .....................................................  93

 

1.

 

Formy organizowania współżycia i współdziałania ...............................  93 

2.

 

Formy organizowania czasu wolnego ............................................... .. . .  98 

3.

 

Formy organizowania procesu uczenia się ............................................ 103 

4.

 

Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego ................................ 106 

5.

 

Formy współdziałania z rodzicami    ....................................................  112 

background image

Spis treści

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania ...............................   118

 

1.

 

Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze ............................   118 

2.

 

Warunki rozwijania samorządności .....................................................   120 

3.

 

Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność   .........................   123 

4.

 

Przejawy samorządnej działalności wychowanków ..............................   126 

5.

 

Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków  .........   130 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania ............   135

 

1.

 

Określenie współzawodnictwa i współdziałania ...................................   135 

2.

 

Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie ...........................   137 

3.

 

Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie   ..................................   139 

4.

 

Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań   .......................   141 

5.

 

Ocena współzawodnictwa i współdziałania .........................................   144 

Zakończenie .................................................................................................   147

 

Bibliografia    ................................................................................................   151

 

Wstęp

 

Dzieci i młodzież - niezależnie od wieku i stopnia swej dojrzałości -

przedstawiają sobą wielorakie wartości, dzięki którym zasługują w pełni 
na  akceptację.  Reprezentowanych  przez  nich  wartości  nie  są  w  stanie 
przesłonić  ani  rzucające  się  niekiedy  w  oczy  ich  wady  rozwojowe,  ani 
trudności, jakie często sprawiają nam swym zachowaniem.

 

Wychowywane  przez  nas  dzieci  i  młodzież  dzielą  przecież  z  nami 

wspólny los na dobre i złe. W tym znaczeniu wszyscy jesteśmy partnera-
mi i jesteśmy sobie potrzebni. Nie ma" tu osób bardziej znaczących ani 
gorszych czy złych w sensie egzystencjalnym. Wszystkim przysługują te 
same prawa do szacunku i poszanowania godności osobistej. W szcze-
gólny  zaś  sposób  przysługują  one  najmłodszym  i  słabszym,  ponieważ 
sami nie są oni w stanie stawać w swej obronie i skutecznie przeciwsta-
wiać się złu.

 

Zajmując się wychowaniem, warto pamiętać, iż życie nasze bez dzieci 

i młodzieży byłoby inne i na pewno uboższe. Należy więc cieszyć się, że 
to przedziwny zbieg okoliczności dał nam, jako wychowawcom lub na-
uczycielom, szansę bycia z nimi razem, a przez to wzajemnego oddzia-
ływania na siebie. Oznacza to, iż w poprawnie zorganizowanym proce-
sie wychowania doskonaleniu podlegają zarówno wychowankowie, jak 
i wychowawcy czy nauczyciele. Kto nie jest w stanie zrozumieć tej pod-
stawowej prawdy, ten nie będzie mógł zasłużyć sobie na miano mistrza 
w działalności wychowawczej.

 

Każde  dziecko,  jako  istota  ludzka,  ma  nam  do  zaoferowania  dużo 

więcej, niż można by się po nim spodziewać. Przede wszystkim są 
w nim niewyczerpane wręcz pokłady dobra; charakteryzuje je nadzwy-
czajna ciekawość otaczającego świata i gotowość do współbrzmienia 
z innymi. Toteż jego zachowanie, myślenie i odczuwanie są nierzadko

 

background image

Wstęp

 

wynikiem tego, co postrzega wokół siebie oraz czyni przedmiotem włas 
nych  doświadczeń  i  przeżyć.  Pełna  uroku  i  zarazem  tajemniczości  jest 
również jego osobowość i niepowtarzalność.

 

Wspomniana gotowość dzieci i młodzieży do współbrzmienia z inny-

mi nie oznacza, bynajmniej, posłusznego podporządkowania się wycho-
wawcom czy nauczycielom. Większość wychowanków stara się wypoś-
rodkować  pomiędzy  własnymi  potrzebami  i  dążeniami  a  oddziaływa-
niami wychowawców. Fakt ten wskazuje na wyraźne ograniczenia moż-
liwości bezpośredniego wpływania osób dorosłych na dzieci i młodzież. 
Dlatego  nie  sposób  nie  zawierzyć  w  procesie  wychowania  również 
samorozwojowi i samorealizacji młodych ludzi. Dysponują oni - wbrew 
licznym  załamaniom  -  niezłomną  siłą  przetrwania  i  świadomą  wolą 
przezwyciężania przeszkód utrudniających normalny rozwój. Tak więc 
nawet w przypadku niekorzystnych wychowawczo warunków życia 
i  popełniania  kardynalnych  błędów  wychowawczych  chłopcy  i  dziew-
częta  wyrastają  nierzadko  na  ludzi  dzielnych,  uczciwych  i  społecznie 
użytecznych.

 

Młodzi wiele zawdzięczają swym wychowawcom i nauczycielom. 

Z pewnością żywiliby wobec nich jeszcze większą wdzięczność, gdyby 
w  procesie  wychowania  liczono  się  także  z  własnym  zdaniem  wycho-
wanków i umożliwiano im znaczny współudział w organizowaniu tego 
procesu. W sytuacji takiej konstruktywnym zmianom podlegaliby rów-
nież wychowawcy i nauczyciele, bo po prostu wiele można się nauczyć 
od swych podopiecznych.

 

Biorąc pod  uwagę te i inne aspekty oddziaływań wychowawczych, 

nie ulega wątpliwości, iż wychowawcom i nauczycielom potrzebna jest 
nie tylko wiedza stricte pedagogiczna, lecz także duży zasób wiadomości 
z zakresu psychologii, socjologii, filozofii, etyki. Niech spróbują wycho-
wawcy  i  nauczyciele  odpowiedzieć  na  pytania:  Kim  jest  dziecko  jako 
osoba ludzka? O jakie szczególne cechy charakteru warto zabiegać, aby 
z  ich  pomocą  wychowanek  mógł  urzeczywistniać  odwieczne  wartości 
człowieczeństwa? Na czym polegają owe wartości oraz co uzasadnia po-
nowne ich odkrywanie i zabieganie o nie w procesie wychowania? Co 
oznacza być wiernym dziedzictwu duchowemu i kulturowemu naszych 
przodków, a równocześnie otwartym na współtworzenie coraz lepszej 
i bezpieczniejszej przyszłości - bez wojen, zagrożeń ekologicznych, nało-
gów, uprzedzeń rasowych, światopoglądowych czy religijnych? Na te

 

Wstęp 

9

 

i inne pytania Czytelnik nie znajdzie w pełni odpowiedzi w tym opraco-
waniu.

 

Książka składa się z siedmiu rozdziałów. Rozdział pierwszy jest po-

traktowany głównie jako wprowadzenie do problematyki wychowania. 
Są tu scharakteryzowane kolejno: pojęcie wychowania i jego powiązania 
z  opieką,  cele  i  zadania,  jakie  przyświecają  lub  powinny  przyświecać 
wychowawcom i nauczycielom, niektóre aspekty wychowania w świetle 
wybranych teorii osobowości.

 

Rozdział  drugi  stanowi  próbę  charakterystyki  niektórych  środowisk 

społecznych, zwanych także instytucjami opieki i wychowania. Każde 
z tych środowisk jest przedstawione z punktu widzenia jego osobliwoś-
ci, jako istotnie ważnego w życiu dzieci i młodzieży środowiska wycho-
wawczego. Opisuję środowiska naturalne i intencjonalne. Spośród śro-
dowisk naturalnych uwzględniam rodzinę i grupy rówieśnicze, a spoś-
ród środowisk intencjonalnych - szkołę, internat, świetlicę szkolną i dom 
dziecka.

 

Rozdział trzeci dotyczy podstawowych założeń kilku koncepcji peda-

gogicznych. Są one przeglądem znanych w pedagogice działań innowa-
cyjnych,  które  jednocześnie  traktuję  jako  źródło  inspiracji  do  dalszych 
pomysłów  metodycznych.  Są to  koncepcje pedagogiczne J. Korczaka, 
A. Kamińskiego, C. Freineta, A. S. Neilla i W. Suchomlińskiego.

 

Rozdział  czwarty  zawiera  opisy  niektórych  uwarunkowań  skutecz-

ności pracy wychowawczej, i to zarówno w środowisku naturalnym, jak 
i intencjonalnym. Szczególną uwagę zwracam na humanistyczne podejś-
cie nauczycieli i wychowawców do dzieci i młodzieży, okazywanie im 
postawy  demokratycznej, akceptację i  rozumienie  empatyczne,  a także 
niezatracanie  swej  autentyczności.  Ponadto  podkreślam  konieczność 
eksponowania  w  wychowaniu  metod  pośredniego  oddziaływania  wy-
chowawczego,  kształtowania  umiejętności  porozumiewania  się  z  wy-
chowankami, ich poznania i zmodernizowanego kształcenia pedagogi-
cznego.

 

Rozdział  piąty  jest  przeglądem  wybranych  form  pracy  wychowaw-

czej,  możliwych  do  praktycznego  wykorzystania  w  szkołach  i  placó-
wkach  opiekuńczo-wychowawczych.  Omawiam  formy  oddziaływań 
sprzyjających bądź lepszemu współżyciu i współdziałaniu dzieci i mło-
dzieży, bądź organizowaniu ich czasu wolnego i procesu uczenia się 
w ramach odrabiania lekcji. Omawiam także formy wzmacniania pozy-

 

background image

10 

Wstęp

 

tywnego i negatywnego, zalecane zwłaszcza w stosunku do wychowan-
ków  sprawiających  trudności  wychowawcze,  oraz  formy  współpracy 
nauczycieli i wychowawców z rodzicami.

 

Dwa kolejne rozdziały są przede wszystkim kontynuacją opisu jesz-

cze innych sposobów oddziaływań wychowawczych niż te, które zasyg-
nalizowano  w rozdziale piątym,  a jednocześnie dalszych  uwarunkowań 
efektywności wychowania, przedstawionych w rozdziale czwartym. Za-
równo bowiem samorządność i samorząd, jak i współzawodnictwo 
i współdziałanie są rozumiane z jednej strony jako możliwe do wykorzy-
stania  w  procesie  wychowania  sposoby  oddziaływań  na  dzieci  i  mło-
dzież, z drugiej zaś jako ważne czynniki warunkujące skuteczne zastoso-
wanie różnych form lub metod pracy wychowawczej.

 

Rozdział szósty prezentuje rozumienie pojęcia samorządności dzieci 

i  młodzieży  oraz  niektóre  warunki  jej  rozwijania.  Podaję  tu  przykłady 
funkcjonowania samorządów, przedstawiam różne przejawy samorząd-
nej działalności wychowanków oraz sygnalizuję pewne niebezpieczeń-
stwa zagrażające poprawnemu rozwojowi samorządności w szkołach 
i placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

 

Rozdział siódmy jest próbą przedstawienia współzawodnictwa 

i współdziałania w procesie wychowania, zwłaszcza jako dwóch przeci-
wstawnych  form  aktywizowania  dzieci  i  młodzieży,  z  podkreśleniem 
wychowawczego  znaczenia  współdziałania  w  porównaniu  ze  współza-
wodnictwem.  Omawiam  kolejno  pojęcia  współzawodnictwa  i  współ-
działania  oraz  dwa  typy  współzawodnictwa,  tj.  współzawodnictwo 
indywidualne i grupowe, na tle współdziałania, łącznie z wynikami ba-
dań  na  ten  temat.  W  zakończeniu  rozdziału  poddaję  ogólnej  ocenie 
współdziałanie i współzawodnictwo dzieci i młodzieży.

 

Książkę adresuję zarówno do nauczycieli szkół podstawowych, jak 

i  wychowawców  zatrudnionych  w  takich  placówkach  opiekuńczo-wy-
chowawczych,  jak:  domy  dziecka,  internaty  szkolne,  pogotowia  opie-
kuńcze, sanatoria dla dzieci i młodzieży oraz specjalne zakłady wycho-
wawcze. Mogą z niej także korzystać studenci pedagogiki i psychologii 
oraz kierunków nauczycielskich.

 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy

 

Bliższe  rozumienie  problematyki  wychowawczej,  a  zwłaszcza  zna-

nych współcześnie zaleceń w zakresie oddziaływań pedagogicznych, nie 
jest z pewnością możliwe bez wyjaśnienia tego, czym w istocie rzeczy 
jest wychowanie jako jedno z podstawowych pojęć pedagogiki. Wpraw-
dzie  nie  ma  tutaj  jednomyślności  nawet  wśród  wybitnych  teoretyków 
wychowania, warto jednak zapoznać się z niektórymi próbami definio-
wania tego pojęcia w literaturze pedagogicznej i psychologicznej.

 

Na ogół wychowanie jest rozpatrywane jako proces, czyli swoisty ro-

dzaj ludzkiego działania, lub jako wynik czy produkt oddziaływań wy-
chowawczych. Nas interesować będzie wychowanie wyłącznie jako proces, 
i  to  w  wąskim  rozumieniu,  tj.  odnoszącym  się  przede  wszystkim  do 
sfery emocjonalno-motywacyjnej dzieci i młodzieży, w mniejszym nato-
miast stopniu do rozwijania ich pod względem intelektualnym.

 

Wychowanie jako proces - zgodnie z większością definicji - jest utoż-

samiane  z  oddziaływaniem  na  psychikę  i  zachowanie  człowieka,  przy 
czym przez oddziaływanie to rozumie się szczególnie wywieranie wpły-
wu na zmiany czy przeobrażenia w osobowości i zachowaniu, zwłasz-
cza opinii i przekonań o otaczającym świecie oraz postaw wobec ludzi, 
samych siebie i wartości. O tym, iż wychowanie jest przede wszystkim 
dokonywaniem  zmian  w  osobowości  człowieka  lub  -  najogólniej  mó-
wiąc - w jego rozwoju (przez wywieranie na niego wpływu z zewnątrz), 
można dowiedzieć się z wielu definicji tego pojęcia. Mówi się m.in., że 
wychowanie to:

 

- „[...] dynamiczny, złożony układ oddziaływań społecznych [..:] wy-

wołujących zmiany w osobowości człowieka tym oddziaływaniom pod-
dawanego" (A. Gurycka, 1979, s. 55);

 

background image

12 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

-

 

„[...] społecznie uznawany system działania pokoleń starszych na 

dorastające, celem pokierowania ich wszechstronnym rozwojem dla 
przygotowania według określonego ideału nowego człowieka do przy 
szłego życia" (S. Kunowski, 1981, s. 189); 

-

 

„[...] działanie zmierzające do trwałej modyfikacji, ukształtowania 

lub rozwinięcia dyspozycji emocjonalno-wolicjonalnych, a więc kierun 
kowych, w osobowości jednostki (H. Muszyński, 1981, s. 29); 

-

 

„[...] system działań zmierzających do określonych rezultatów wy 

chowawczych" (R. Wroczyński, 1976, s. 11); 

-

 

„[...] całość wpływów i oddziaływań, kształtujących rozwój czło 

wieka oraz przygotowujących go do życia w społeczeństwie {T. Wujek 
i T. Pilch, 1974, s. 31). 

Podejścia takie sugerują  -  zdaniem  niektórych pedagogów i  psycho-

logów - nadmierne kierowanie rozwojem człowieka w procesie wychowa-
nia. Widzi się w tym niebezpieczeństwo manipulowania wychowankami 
lub wręcz ich uprzedmiotowiania, w najgorszym rozumieniu tego słowa, 
a nawet groźbę bardziej lub mniej jawnego sprzeniewierzania się przez wy-
chowawców poszanowaniu godności i niezależności osobistej wychowan-
ków. Ostatnio w wielu definicjach wychowania akcentuje się nie tyle wy-
wieranie bezpośredniego wpływu na wychowanków, ile wspomaganie ich 
w naturalnym i spontanicznym rozwoju. Postulat ten znajduje głębsze uza-
sadnienie  w  psychologii  humanistycznej,  a  także  w  wielu  koncepcjach 
pedagogicznych zaliczanych do nurtu tzw. nowego wychowania.

 

Zgodnie z tym postulatem, wychowywać oznacza wyzwalać, doda-

wać odwagi, uwalniać od ubezwłasnowolnienia, usuwać wpływy zagra-
ż

ające  naturalnemu  i  spontanicznemu  rozwojowi  dzieci  i  młodzieży, 

przygotowywać  ich  do  przyszłego  życia  przez  mobilizację  do  własnej 
aktywności, pobudzać do zachowań zgodnych z oczekiwaniami społecz-
nymi, zasadami moralności, a także etyki normatywnej. W rozumianym 
w ten sposób wychowaniu podkreśla się doniosłe znaczenie współdzia-
łania  i  współpracy  pomiędzy  wychowawcą  i  wychowankiem,  a  nade 
wszystko rolę wzajemnego ich porozumiewania się w warunkach auten-
tycznego partnerstwa i demokratyzmu.

 

Tak więc - zgodnie z nowszymi sposobami definiowania wychowa-

nia w pedagogice i psychologii - nie musi ono mieć charakteru wyraźnie 
interwencyjnego. Przykładem takiego nieco skrajnego, lecz dobrze odda-
jącego najnowsze tendencje w tym zakresie podejścia jest opracowana

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

13

 

przez S. Rucińskiego (1988) koncepcja wychowania jako „wprowadzanie 
do życia wartościowego". Według niej, wychowanie jest nie tyle kształ-
towaniem „wartościowej osobowości", ile wprowadzaniem dzieci i mło-
dzieży w „wartościowy sposób życia". Innymi słowy jest nim aktywizo-
wanie ich w świadomej aktywności, której kierunek nie jest narzucany 
lub świadomie wytyczany przez wychowawcę. Zadaniem wychowawcy 
jest w szczególności organizowanie wartościowego życia wychowanków 
w warunkach współdziałania i współpracy z nimi, w tym także bezpoś-
redniego dialogu na temat celów i wartości w życiu człowieka. Unika się 
w  ten  sposób  narzucania  dzieciom  i  młodzieży  sposobu  życia  według 
ustalonych z góry wzorów postępowania; umożliwia się jedynie ich po-
znawanie  oraz  pomaga  w  zdobywaniu  wiedzy  o  świecie  i  o  sobie  sa-
mym,  w dostrzeganiu własnych  możliwości rozwojowych. Jednocześnie 
przestrzega się przed nadmiernym podawaniem wiedzy gotowej i suge-
rowaniem arbitralnych rozstrzygnięć w procesie wychowania. Podkreśla 
się, iż o efektywności wychowania (także kształcenia) decyduje nie ilość 
i  jakość  przekazywanej  wiedzy,  lecz  przyswojenie  przez  wychowanka 
metody  rozumienia  wiedzy  i  wartości  oraz  wprowadzanie  go  w  rozu-
mienie problemów poznawczych i pobudzanie do refleksji wokół włas-
nych problemów życiowych. Jest to równoznaczne z umożliwianiem mu 
samorealizowania się i świadomego kreowania własnej przyszłości.

 

Oto niektóre określenia wychowania uwydatniające konieczność licze-

nia się z naturalnym i spontanicznym rozwojem dzieci i młodzieży w pro-
cesie wychowawczym, a tym samym podmiotowego ich traktowania.

 

-

 

„[...] proces zdobywania przez jednostkę doświadczeń" (W. Ch. Ba- 

gley, 1923, s. 3); 

-

 

„[...] proces wzrastania jednostki w społeczną świadomość gatun 

ku" (J. Dewey, b.r.w., s. 5); 

-

 

„[...] proces samorzutnego rozwoju w zakresie różnego rodzaju do 

ś

wiadczenia nabywanego przez wychowanka" (por. S. Kunowski, 1981, 

s. 186); 

-

 

„[...] pomaganie [wychowankowi - przyp. M. Ł.] w rozwoju i uła 

twianie mu realizowania swoich możliwości" (H. Rylke, G. Klimowicz, 
1982, s. 152); 

-

 

„[...] dorastanie do zadań" lub „[...] rozwijanie podmiotu za sprawą 

jego uczestnictwa w świecie" (B. Suchodolski, 1968 - za: R. Miller, 1981, 
s. 118). 

background image

14 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

Sposoby rozumienia wychowania są jedynie próbą uzupełnienia 

i  wzbogacenia  definicji  wychowania,  przesadnie  podkreślających  inter-
wencyjny jego charakter. Nowsze definicje wykluczają traktowanie wy-
chowanka jako bezwolnego przedmiotu w ręku wychowawcy i sugerują, 
iż  w  wychowaniu  istotną  rolę  spełnia  także  aktywność  wychowanka. 
Zatem wychowawca, mając możliwość dyrektywnego i niedyrektywne-
go  kierowania  rozwojem  dzieci  i  młodzieży,  nie  bierze  za  nich  pełnej 
odpowiedzialności. Stara się dzielić nią razem z wychowankiem, a więc 
odmawia sobie prawa decydowania za nich zwłaszcza wtedy, gdy sami 
są w stanie sobie poradzić.

 

Tak  szeroko  rozumiane  wychowanie  także  nie  wyczerpuje  wszy-

stkich podstawowych jego aspektów. Zresztą obecnie trudno byłoby za-
proponować definicję, która trafnie i bezdyskusyjnie określałaby najbliż-
szy rodzaj pojęciowy (genus proximum) wychowania i jego różnicę gatun-
kową  (differentia  specifica),  jak  jest  to  wymagane  w  przypadku  definicji 
logicznej. Można natomiast mówić o niektórych cechach, jakie przysłu-
gują procesowi wychowania. Na ogół wymienia się takie cechy, jak: zło-
ż

oność, intencjonalność, interakcyjność, relatywność i długotrwałość.

 

O z ł o ż o n o ś c i  procesu wychowania łatwo przekonać się na pod-

stawie choćby niektórych teorii psychologicznych, tłumaczących mecha-
nizm regulacji zachowań ludzkich (por. J. Kozielecki, 1980). Współcześ-
nie większość z nich łączy przekonanie, iż zachowanie człowieka jest za-
leżne zarówno od uwarunkowań zewnętrznych (w tym także oddziały-
wań wychowawczych), jak i uwarunkowań wewnętrznych, czyli osobis-
tych  przeżyć  i  doświadczeń  człowieka,  a  więc  jego  potrzeb,  aspiracji, 
motywów, dążeń oraz funkcjonowania jego organizmu łącznie z central-
nym  systemem  nerwowym  i  układem  gruczołów  dokrewnych.  Także 
wszystko, co oddziałuje z zewnątrz na człowieka, wpływa na ogół - jak 
się  podkreśla  -  w  sposób  okrężny,  tj.  przez  jego  uwarunkowania  we-
wnętrzne. Takim uwarunkowaniom podlega także proces wychowania, 
i to niezależnie od tego, czy dostrzega się w nim charakter interwencyj-
ny,  czy  też  proces  samorzutnego  rozwoju.  W  każdym  przypadku  bo-
wiem mamy do czynienia z takim samym lub podobnym mechanizmem 
regulacji zachowań ludzkich.

 

" Wysoki stopień złożoności wychowania ukazuje przedstawienie go 

również jako procesu adaptacji do obowiązujących norm postępowania. 
W tym znaczeniu wychowanie nie jest zwykłym tylko przekazywaniem,

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

15

 

nabywaniem i stosowaniem tego typu norm. Polega ono z jednej strony 
na asymilacji, tj. przyswajaniu nowych norm, które podlegają odpowied-
niemu  przeobrażeniu pod  wpływem norm uprzednio  poznanych i bar-
dziej lub mniej uwewnętrznionych (uznanych za własne), a z drugiej -
na akomodacji, czyli przystosowaniu się tych ostatnich do norm dopiero 
co nabytych. Przeobrażenia te są podobne do tych, jakie mają miejsce 
w przypadku uczenia się jako procesu adaptacyjnego w ujęciu J. Piageta 
(1980). Złożoność wychowania jednak - w porównaniu z wyjaśnianym 
w ten sposób procesem uczenia się - jawi się z jeszcze większą ostrością, 
gdy uświadomimy sobie, że w wychowaniu chodzi nie tylko o zapamię-
tanie i rozumienie pożądanych wychowawczo norm postępowania, lecz 
także o pełną ich akceptację i uwewnętrznienie, a więc uczynienie z nich 
przewodniej idei w codziennym postępowaniu jednostki. W ten sposób 
nabywane przez wychowanka normy są przetwarzane w swoiście rozu-
miane przez niego dyrektywy lub zasady własnego postępowania.

 

Inną  powszechnie  wymienianą  cechą  wychowania  jest  jego  i n t e n -

c j o n a l n o ś ć .  Oznacza ona, iż wychowawca jest świadomy celów, jakie 
pragnie realizować w wyniku planowo organizowanej działalności wy-
chowawczej. Ma się tu na myśli działalność zawodowych wychowaw-
ców,  specjalnie  przygotowanych  do  pełnienia  swej  funkcji  i  należycie 
znających cele, które warto realizować w procesie wychowania. Wydaje 
się  jednak,  iż  także  u  niezawodowych  wychowawców  intencjonalność 
wpływów nie jest bez znaczenia i że nawet tam, gdzie cele wychowania 
nie są wyraźnie zwerbalizowane, znajdują swój wyraz w postępowaniu 
wychowawczym. Na przykład rodzice, którzy nie zawsze uświadamiają 
sobie  cele  wychowania  w  sposób  wystarczająco jasny  i  dokładny,  mają 
ś

wiadomość intencjonalności swych poczynań wychowawczych choćby 

dzięki tradycji rodzinnej.

 

Warto pamiętać, iż nawet w przypadku świadomego przeciwstawie-

nia się wychowaniu jako celowemu oddziaływaniu na wychowanka nie 
jest możliwe całkowite rezygnowanie z jakichkolwiek celów z nim zwią-
zanych. Brak bowiem zamysłu odnośnie dokonywania określonych 
z  góry  zmian  można  uważać  za  osobliwy  rodzaj  celu,  jaki  przyświeca 
wychowawcy. Na ogół wszystkie osoby zajmujące się działalnością wy-
chowawczą, profesjonalnie lub nieprofesjonalnie, zdają sobie sprawę, iż 
najbardziej elementarnym celem wychowania jest nie szkodzić tym, któ-
rych się wychowuje. Z reguły bowiem wychowaniem jest zawsze takie

 

background image

16 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

oddziaływanie,  które  ma  na  uwadze  ogólne  dobro  i  normalny  rozwój 
wychowanków. Na ogół jednak istnieje większa rozbieżność w zakresie 
metod oddziaływań niż stawianych sobie celów w procesie wychowa-
nia. Intencjonalności nie jest więc pozbawiona także działalność wycho-
wawcza,  w  której  wywieranie  wpływów  ogranicza  się  do  przysłowio-
wego  tylko  kibicowania  rozwojowi  i  samorealizacji wychowanków  lub 
gdy świadomie zakłada się wycofywanie się wychowawcy z zajmowa-
nia  roli  kierowniczej  w  miarę  ich  usamodzielniania  się  i  ponoszenia 
odpowiedzialności za własny rozwój.

 

Prawie wszyscy uczeni zajmujący się wychowaniem podkreślają bar-

dziej  lub  mniej  świadomy  charakter  wszelkich  wpływów  wychowaw-
czych. Stanowisko takie reprezentują u nas m.in.: A. Gurycka, K. Kotło-
wski, A. Lewin, H. Muszyński, M. Przełącznikowa, B. Suchodolski, 
J. Szczepański, R. Wroczyński i Z. Zaborowski. Nie oznacza to, iż inten-
cjonalność  wychowania  nie  niesie  z  sobą  także  pewnych  problemów. 
Chodzi przede wszystkim o to, aby przesadna świadomość celów, zwła-
szcza tych mało realnych i nie liczących się z możliwościami rozwojowy-
mi wychowanków, nie stwarzała jedynie próżnej gry pozorów. Kwestią 
otwartą jest też to, czy nadmierne kierowanie rozwojem zgodnie z usta-
lonymi  z  góry  celami  nie  odzwyczai  dzieci  i  młodzieży  od  ponoszenia 
odpowiedzialności za własny rozwój, a także czy mamy prawo narzucać 
im  pewien  ściśle  określony  styl  życia,  nie  stwarzając  przy  tym  możli-
wości wyboru.

 

Nieodłączną  właściwością  wychowania jest  tzw.  i n t e r a k c y j -

n o ś ć. Oznacza ona, iż proces wychowawczy ma miejsce zwykle w wa-
runkach interakcji, tj. współdziałania ze sobą wychowawcy i wychowan-
ka. Współdziałanie to odbywa się na zasadzie wzajemności lub - używa-
jąc terminologii cybernetyki - polega na sprzężeniu zwrotnym, czyli od-
działywaniu co najmniej dwukierunkowym. Tak więc błędem jest - jak 
to  czyniono  w  pedagogice  tradycyjnej  -  upatrywać  w  wychowanku  je-
dynie  przedmiot  oddziaływań  ze  strony  wychowawcy,  a  w  tym  ostat-
nim widzieć wyłącznie podmiot działań skierowanych na wychowanka. 
W  procesie  wychowawczym  każdy  z  partnerów  jest  zarówno  podmio-
tem, jak i przedmiotem oddziaływań, czyli także wychowawca podlega 
wpływom ze strony wychowanka.

 

Wychowanie  rozumiane  jako  proces  interakcyjny  zakłada  przede 

wszystkim, iż wychowanek nie jest i nie może być jedynie biernym od-

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

17

 

biorcą  wpływów  wychowawczych.  Nie  tylko  bowiem  podlega  im,  lecz 
także jest w stanie na nie odpowiednio zareagować i być ich nośnikiem 
w  formie  reakcji  na  oddziaływania  ze  strony  wychowawcy.  Słusznie 
więc uznaje się go za równoprawnego niemal partnera w procesie wy-
chowawczym.  Wprawdzie  w  porównaniu  z  wychowawcą jest  z  reguły 
partnerem mniej doświadczonym, ale nigdy nie da się wykluczyć go ja-
ko istotnie ważnego ogniwa istniejącej interakcji. Z reguły jest „[...] istotą 
aktywną,  asymulującą  składniki  oddziaływań  do  systemu  własnych 
czynności  zgodnie  ze  swymi  możliwościami  rozwojowymi"  (M.  Prze-
tacznikowa, 1980, s. 332).

 

Można  więc  powiedzieć,  że  proces  wychowawczy  jest  tym  bardziej 

skuteczny, im częściej oddziaływania, jakim jest poddawany wychowa-
nek, włącza on w sferę własnej aktywności i im bardziej wychowawca 
ma  na  uwadze  ową  aktywność  w  dalszych  kontaktach  interpersonal-
nych. Nie wolno jej lekceważyć, bo w przeciwnym razie proces wycho-
wania przestaje być interakcją, a staje się jednokierunkowym oddziały-
waniem,  prowadzącym  konsekwentnie  do  instrumentalnego  traktowa-
nia wychowanka.

 

Interakcyjny charakter wychowania szczególnie wysokie wymagania 

stawia przed wychowawcą. Skuteczność bowiem wychowania jako pro-
cesu interakcji zależy nie tylko od wyzwalania własnej aktywności wy-
chowanka, lecz także w niemałym stopniu od tego, co jest w stanie za-
oferować  mu  wychowawca,  oraz  od  tego,  co  przedstawia  on  sobą  jako 
człowiek, podlegający tak samo jak wychowanek prawu ciągłego rozwo-
ju i samodoskonalenia się.

 

Interakcyjność wychowania odnosi się także w równej niemal mierze 

do  umożliwiania  wychowankowi  nawiązywania  kontaktów  z  innymi 
ludźmi,  w  tym  zwłaszcza  z  rówieśnikami.  Organizowane  w  tym  celu 
kontakty czy spotkania są nieodłączną częścią wychowania jako procesu 
interakcyjnego. W tym sensie charakteru interakcji nie jest i nie może być 
pozbawione  również  samowychowanie.  Bez  kontaktów  z  innymi  nie 
miałoby ono żadnego sensu, byłoby jawną ucieczką od życia oraz pono-
szenia odpowiedzialności za siebie i innych.

 

Niebagatelną cechą wychowania jest jego r e l a t y w n o ś ć .  Wiąże się 

ona z trudnościami, jakich nastręcza przewidywanie skutków oddziały-
wań  wychowawczych.  Na  ogół  przewidywanie  takie  ma  charakter 
stwierdzeń raczej hipotetycznych niż kategorycznych. Wynika to w zna-

 

background image

18 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

cznej mierze z zarysowanej wcześniej złożoności procesu wychowania, 
a także ze złożonej dynamiki osobowości ludzkiej. Zdawał sobie z tego 
sprawę Florian Znaniecki. Według niego, osobowość nie daje się kształ-
tować  w  sposób  celowy  i  planowy,  ponieważ  sama  (niejako  z  natury 
swej)  znajduje  się  w  ciągłym  procesie  rozwojowym  i  poddawana  jest 
przeróżnym wpływom z zewnątrz.

 

Wychowanie  stanowi  tylko  jeden  z  wielu  wpływów  na  wychowan-

ków.  „Nigdy  nie jest  tak  -  pisze B. Suchodolski (1985,  s. 12)  -  aby  wy-
chowawca był sam z wychowankiem, aby go kształtował jak rzeźbiarz 
swoje  dzieło.  Jest  zawsze  tak,  że  wychowawca  ma  mniej  lub  bardziej 
jawnych wspólników: dom i życie albo czasem dom i ulicę; one współ-
kształtują  wychowanka,  za  którego  losy  instytucje  wychowawcze  i  za-
trudnieni w niej fachowcy mają ponosić odpowiedzialność".

 

Wśród  czynników  wywierających  -  poza  wychowaniem  -  znaczący 

wpływ  na  psychikę  i  zachowanie  się  dzieci  i  młodzieży  pozostają  nie-
wątpliwie niezamierzone wpływy środowiska rówieśniczego i lokalne-
go,  środki  masowego  przekazu.  Mamy  tu  do  czynienia  ze  zjawiskiem 
socjalizacji lub wychowaniem  naturalnym,  czyli  z rozwojem samorzut-
nym  i  nie  zorganizowanym.  Wpływy  socjalizacji  są  tak  przemożne,  iż 
niejednokrotnie  trudno  byłoby  rozstrzygać,  co  jest  rzeczywiście  zasługą 
wychowania, a co wynikiem socjalizacji. Dotyczy to również uwarunko-
wań  związanych  z  sytuacją  gospodarczą  i  społeczno-polityczną  kraju. 
Wiedział już o tym m.in. C. A. Helvetius (1959, s. 141), według którego 
„[...] sztuka wychowania we wszystkich krajach tak ściśle wiąże się 
z  formą  rządów,  że  nie  można  chyba  wprowadzić  żadnej  zasadniczej 
zmiany  w  systemie  edukacji,  nie  zmieniając  jednocześnie  ustroju  pań-
stwa". Wpływy socjalizacji doceniała u nas szczególnie R. Miller (1981), 
która  w  wychowaniu  upatrywała  nade  wszystko  interwencję  w  proces 
socjalizacji.

 

Dla  rozwoju  dzieci  i  młodzieży  nie  zawsze  najistotniejsze  jest  to,  co 

stanowi bezpośredni wynik wychowania jako oddziaływania zamierzo-
nego. Niekiedy większy wpływ wywiera to, co dzieje się wokół owego 
procesu, w tym zwłaszcza całokształt wpływów socjalizacyjnych. Stąd 
nie sposób zrozumieć wychowania bez ścisłych jego powiązań z proce-
sem socjalizacji. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ granice między wy-
chowaniem a socjalizacją są na ogół płynne, trudne zwłaszcza do ustale-
nia w konkretnych warunkach oddziaływań. Dlatego ciągle jeszcze nie-

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

19

 

wiele wiemy o rzeczywistych skutkach wychowania. „Brak też prac -
jak pisze M. Przetacznikowa (1980, s. 318 i nast.) - które ukazywałyby od 
strony psychologicznej przebieg procesu wychowania, kolejne etapy wy-
wierania wpływu wychowawczego na jednostkę, drogi i sposoby, jakimi 
dochodzi się skutecznie do osiągania zamierzonych wyników akcji wy-
chowawczych" .

 

Inną  ważną  cechą  wychowania  jest  jego  d ł u g o t r w a ł o ś ć .   Właści-

wość ta sugeruje, iż każdy człowiek podlega przemianom własnej oso-
bowości  przez  całe  niemal  swoje  życie.  Dlatego  o  wychowaniu  można 
mówić nie tylko w odniesieniu do dzieci i młodzieży, lecz także wobec 
osób dorosłych. Nawet ludzie w podeszłym wieku są w stanie się czegoś 
nauczyć i przeobrazić się wewnętrznie. Nic więc dziwnego, że coraz po-
pularniejsza staje się tzw. edukacja permanentna, zwłaszcza w Europie 
Zachodniej i Ameryce Północnej; dużą wagę przywiązuje się tam zarów-
no do szkolenia i samokształcenia ludzi dorosłych, jak i ich rozwoju 
w sferze osobowości i kontaktów interpersonalnych.

 

Długotrwałość  przypomina  o  konieczności  dokonywania  zmian 

w  procesie  wychowawczym  nie  tylko  w  osobowości  wychowanków, 
lecz także wychowawców. W tym znaczeniu jest ona wyzwaniem pod 
adresem wychowawcy i zobowiązaniem do ustawicznego doskonalenia 
własnej osobowości. Apeluje do wychowawcy, aby - oprócz tego, że pełni 
on w procesie wychowania funkcję przewodnika, doradcy, inspiratora - 
stawał  się  również  wychowankiem  swych  wychowanków,  aby  nie 
zapominał, że może się od nich wiele nauczyć. Zdarza się też, iż więcej 
od nich otrzymuje, niż jest w stanie im dać. A więc pełniona przez niego 
funkcja wychowawcza nie oznacza końca jego własnego rozwoju, jest je-
go kontynuacją na coraz to wyższym poziomie.

 

Długotrwałość wychowania łączy się także z systematycznością. Ma 

to  doniosłe  znaczenie  dla ciągłego  pogłębiania  i  przetrwania  osiągnię-
tych wyników. Dłuższe przerwy w procesie wychowawczym niosą z so-
bą ryzyko nie tylko  zaprzepaszczenia tego, co udało  się już  osiągnąć, 
lecz nierzadko mogą grozić także niebezpieczeństwem wyraźnego cofa-
nia się w rozwoju społeczno-moralnym wychowanków.

 

Opisane cechy wychowania, czyli zarówno jego złożoność, intencjo-

nalność i interakcyjność, jak też relatywność i długotrwałość, przybliżają 
z pewnością rozumienie tego pojęcia, chociaż nie wyjaśniają wielu zwią-
zanych z nim spraw.

 

background image

20 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

2. Związek między wychowaniem a opieką

 

Najogólniej można powiedzieć, że wychowanie i opieka są pojęciami 

bliskoznacznymi. Zakresy tych pojęć wzajemnie się uzupełniają, przeni-
kają  i  wzbogacają.  Pogląd  taki  podzielała  m.in.  Helena  Radlińska.  We-
dług niej (1961, s. 324), „[...] we wszystkich czynnościach opiekuńczych 
odbywa się akt wychowawczy", przy czym wychowaniu odmawia cha-
rakteru przesadnie interwencyjnego. „Wychowanie - pisze H. Radlińska 
(1961, s. 325) - polega na pielęgnowaniu rozwoju, na uczeniu sztuki od-
szukiwania i wyboru wartości istniejących oraz czynienia z nich narzę-
dzi własnego trudu, na wzbogacaniu wiedzy, na wyrabianiu sprawności 
w kierowaniu sobą i wykonywaniu pracy". Trwa ono przez całe życie, 
a  więc  wykracza  poza  granice  wychowania  rodzinnego  i  szkolnego; 
obejmuje  wszystkie czynniki warunkujące rozwój osobowości ludzkiej. 
Konstytutywną cechą wychowania - zdaniem H. Radlińskiej - jest samo-
rzutny rozwój wychowanków i związane z tym „wrastanie w środowi-
sko". Słusznie też autorka podkreślała, że „[...] za nikogo nie można się 
rozwijać,  a  jedynie  ochraniać  rozwój  przed  zaburzeniami  i  wspomagać 
go", przypominając jednocześnie, iż „[...] istoty ludzkie zakorzeniają się 
w glebie społecznej inaczej niż rośliny w ziemi, trudno przewidzieć, co 
odnajdą i co przyswoją" (H. Radlińska, 1961, s. 324).

 

Scharakteryzowane przez H. Radlińska wychowanie jest zgodne 

z wcześniej sygnalizowanym jego rozumieniem - jako procesu wspoma-
gania  dzieci  i  młodzieży  w  ich  naturalnym  i  spontanicznym  rozwoju. 
Opieka natomiast - według H. Radlińskiej - jest szczególnie przydatna 
tam,  gdzie  przejawiają  się  takie  niekorzystne  dla  normalnego  rozwoju 
człowieka  zjawiska,  jak:  choroby,  zaburzenia  psychofizyczne,  defekty 
organiczne,  złe  przyzwyczajenia,  braki  w  sprawności  i  wykształceniu, 
samotność. Może być sprawowana zarówno wobec dzieci i młodzieży, 
jak i wobec dorosłych, a więc zakres jej jest podobnie szeroki jak w przy-
padku  wychowania.  Bywa  z  nim  sprzężona  poprzez  kompensowanie 
braków  zagrażających  wychowankom  „nędzą  i  zniechęceniem".  Jedno-
cześnie - jak pisze H. Radlińska (1961, s. 325) - „[...] spożytkowuje meto-
dy wychowania w usuwaniu moralnych przyczyn ludzkiego nieszczęś-
cia  i szkodliwej  bierności".  Oznacza  to,  iż  wychowaniu  trudno  byłoby 
obyć  się  bez  opieki,  dzięki  której  zapewnia  się  niezbędne  warunki  dla 
prawidłowego przebiegu procesu wychowawczego. Natomiast opieka

 

2. Związek między wychowaniem a opieką 

21

 

bez wychowania mogłaby przerodzić się w „dawanie" ponad miarę, 
a tym samym sprzyjać postawom biernego wyczekiwania oraz sankcjo-
nować brak aktywności i samodzielności wychowanków.

 

Podobne stanowisko w sprawie powiązań procesu wychowawczego 

z czynnościami opiekuńczymi prezentuje J. Pieter (1960, s. 151-163) 
w swych rozważaniach nad różnymi aspektami opieki jako wychowaw-
czego opiekuństwa. Mówi o opiece moralnej, światopoglądowej, organi-
zacyjnej, intelektualnej i materialnej. Szczególnie trzy pierwsze rodzaje 
opieki pozwalają utożsamić je z wychowaniem. Tożsamość opieki i wy-
chowania nasuwa  się również  w odniesieniu  do wyróżnionej przez 
M.  Żelazkiewicza  (1974,  s.  8  i  nast.)  opieki  nad  rozwojem 
intelektualnym  i  moralno-społecznym  dzieci,  nazywanej  przez  niego 
opieką  wychowawczą.  W  pozostałych  rodzajach  opieki  także  można 
dopatrzyć się związków z wychowaniem. Autor zalicza do nich opiekę 
polegającą  na  zapewnieniu  dzieciom  osobistego  bezpieczeństwa  oraz 
opiekę 

związaną 

ze 

stworzeniem 

odpowiednich 

warunków 

higieniczno-zdrowotnych  i  opiekę  dotyczącą  warunków  rozwoju 
społecznego w środowisku rodzinnym lub zastępczym.

 

Podobieństwa  między  procesem  wychowania  i  czynnościami  opie-

kuńczymi  dopatruje  się  również  A.  Kelm  (1981).  Opiekę  towarzyszącą 
wychowaniu utożsamia autor z działaniem podejmowanym w celu po-
konania przeszkód, które utrudniają normalny przebieg procesu wycho-
wawczego, oraz z zamiarem przygotowania wychowanków do radzenia 
sobie w sytuacjach zagrożenia. Współwystępowanie wychowania 
z  opieką uważa  za fakt bezsporny. „Bardzo trudno byłoby  - pisze 
A. Kelm (1981, s. 44) - oddzielić wychowanie od opieki, zawsze bowiem 
pozostaje choćby troska o bezpieczeństwo osobiste dziecka, którym się 
w toku wychowania zajmujemy". Tak więc opiekę towarzyszącą wycho-
waniu traktuje „[...] jako niezbędną część każdego pedagogicznego kon-
taktu i integralny składnik [...] pedagogicznego działania". Bezpośredni 
związek  wychowania  z  opieką  widzi  bez  względu  na  jej  rodzaj,  czyli 
niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z opieką profilaktyczną, in-
terwencyjną i kompensacyjną (wyróżnione ze względu na stan zagroże-
nia) lub z opieką materialną, zdrowotną, moralną, prawną i wychowaw-
czą (wyróżnione z uwagi na rodzaj zastosowanych środków).

 

Bliskie  związki  wychowania  i  opieki  podkreśla  J.  Maciaszkowa 

(1991). Mają one miejsce - zwłaszcza dzięki temu, iż działania opiekun-

 

background image

22 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

cze nie ograniczają się wyłącznie do wypełniania świadczeń materialno-
-rzeczowych, lecz obejmują także pomoc o charakterze psychiczno-emo-
cjonalnym.  Mówiąc  o  pomaganiu  w  sensie  psychiczno-emocjonalnym, 
autorka  ma  na  myśli  przede  wszystkim  rozumienie  potrzeb  drugiego 
człowieka,  współodczuwanie  z  nim  oraz  wspieranie  go  w  procesie 
samorealizacji i samowychowania. W odniesieniu do dzieci i młodzieży 
dostrzega doniosłość wyzwalania w nich aktywnej postawy wobec włas-
nego życia i umożliwiania w miarę samodzielnego zaspokajania swych 
potrzeb. W ten sposób J. Maciaszkowa wyraźnie i zdecydowanie przyb-
liżyła opiekę wychowaniu, a wychowanie opiece. Chociaż ukazuje róż-
nice,  jakie  się  między  nimi  zarysowują,  to  nie  pomniejszają  one  wagi 
działań opiekuńczych w procesie wychowania i celowości łączenia opie-
ki  z  działaniami  wychowawczymi.  Opieka  i  wychowanie  - 
zdaniem  ].  Maciaszkowej (1983)  -  idą  w  parze,  szczególnie  w  zakresie 
rozwoju  społeczno-moralnego  i  kulturalnego  wychowanków  oraz 
podczas 

pełnienia 

przez 

wychowawcę 

funkcji 

profilaktycznej, 

kompensacyjnej, resocjalizacyjnej i rehabilitacyjnej.

 

W  pełni  więc  można  zgodzić  się  z  przypuszczeniem  H.  Radlińskiej 

(1961, s. 71), iż „[...] wychowanie i opieka stanowią układ przeplatający 
się  wzajemnie  w  takim  stopniu,  że  można  mówić  jedynie  o  procesie 
opiekuńczo-wychowawczym bez wyodrębniania stron tego procesu 
i dzielenia go na opiekę i wychowanie". Założenie takie uzasadnia zwła-
szcza wielostronnie rozumiane działanie opiekuńcze, obejmujące zarów-
no zapewnienie niezbędnych warunków do normalnego życia i rozwoju 
fizycznego dzieci i młodzieży, czyli świadczeń materialno-rzeczowych, 
jak też dbałość o wewnętrzne ich wzbogacenie, tj. wspomaganie psychi-
czno-emocjonalne w podanym przez J. Maciaszkowa rozumieniu.

 

Byłoby chyba mnożeniem bytów ponad miarę, gdyby symbiozę wy-

chowania i opieki przypisywano li tylko tzw. wychowaniu opiekuńcze-
mu (por. J. Materne, 1988, s. 56 i nast). Sam termin „wychowanie opie-
kuńcze" - jako samoistna dziedzina wychowania społeczno-moralnego 
- nie wydaje się właściwy, a nawet niekiedy może okazać się dezinfor-
mujący  i  szkodliwy.  Zakłada  bowiem  implicite  możliwość  wychowania 
nieopiekuńczego, podczas którego umyślnie rezygnowano by z jakich-
kolwiek działań opiekuńczych na rzecz dzieci i młodzieży, na co trudno 
zgodzić  się  zarówno  z  pedagogicznego,  jak  i  społecznego  i  moralnego 
punktu widzenia. W ogóle nie sposób - jak się zdaje - wyobrazić sobie

 

2. Związek między wychowaniem a opieką 

23

 

poprawnie  przebiegający  proces  wychowania  bez  towarzyszącego  mu 
działania opiekuńczego, czyli bez równoczesnego zapewnienia wycho-
wankom elementarnych warunków bytowych.

 

Nie  bez  znaczenia  jest  również  łączenie  sprawowania  opieki  nad 

dziećmi i młodzieżą z oddziaływaniami wychowawczymi, to jest z po-
budzaniem  ich  do  własnej  aktywności  i  umożliwianiem  stopniowego 
przejmowania przez nich odpowiedzialności za własny rozwój. Sprzęże-
nie opieki z wychowaniem powinno mieć miejsce niezależnie od okoli-
czności. Postulat ten odnosi się w równej niemal mierze do wszystkich 
wychowanków, nie wyłączając także upośledzonych fizycznie i umysło-
wo, chorych psychicznie czy też w inny sposób dotkniętych nieszczęś-
ciem. W przeciwnym razie degradowano by ich wyłącznie do roli natar-
czywych pacjentów lub petentów, skazanych jedynie na przetrwanie, 
bez stworzenia im nadziei na usamodzielnienie się, funkcjonowanie

 

własnych siłach i bez widoków na lepszą przyszłość.

 

Nie wszyscy pedagodzy podzielają pogląd o ścisłym związku mię-

dzy  wychowaniem  i  opieką.  Niektórzy,  jak  Z.  Dąbrowski,  uważają,  że 
opieka i wychowanie stanowią odrębne dziedziny działalności ludzkiej. 
Zdaniem Z. Dąbrowskiego (1980, s. 28-32), opieka, w przeciwieństwie 
do  wychowania,  jest  działaniem  pierwotnym  w  rozwoju  filogenetycz-
nym,  jak  i  ontogenetycznym,  to  znaczy,  że  „[...]  działania  opiekuńcze 
wyprzedzają  i  warunkują  czynności  wychowawcze".  Ponadto  autor 
zwraca uwagę na to, iż opieka zapewnia ciągłość istnienia gatunku ludz-
kiego, a wychowanie przekazywanie najszerzej pojętego dorobku kultu-
rowego. Opieka jest też „[...] w zasadzie wyłączną treścią działania opie-
kunów w stosunku do pewnych kategorii osób, na przykład dzieci

 

młodzieży  upośledzonych  umysłowo,  nieuleczalnie  chorych  [...] 

niedołężnych  itp."  oraz  stawia  sobie  odmienne  cele  w  porównaniu  z 
wychowaniem.

 

Pogląd  ten  nie  jest  bynajmniej  odosobniony.  Chociaż  doczekał  się 

uzasadnienia teoretycznego, nie wydaje się słuszny, bo nie uwzględnia 
złożoności procesu wychowania i w dalszych konsekwencjach nie liczy 
się dostatecznie z rzeczywistym dobrem dzieci i młodzieży, którym 
w przypadku nieszczęść odmawia się wychowania. Nie pozostaje też 
w zgodzie z najnowszymi w naukach pedagogicznych tendencjami na-
dania wszelkim działaniom ludzkim wymiaru moralnego i traktowania 
tych działań raczej całościowo niż cząstkowo. Tak więc nie sposób zgo-

 

background image

24 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

dzić się z tezą, że wychowanie i opieka stanowią dwie całkowicie różne 
dziedziny  działalności  ludzkiej.  Zachodzące  między  nimi  związki  do-
brze oddają takie terminy, jak „praca opiekuńczo-wychowawcza" albo 
„ działalność opiekuńczo-wychowawcza".

 

Scharakteryzowane  pojęcie  wychowania  ma  więc  szerszy  zakres. 

Wychowanie obejmuje także działania opiekuńcze; nie zawsze wpraw-
dzie jest z nimi utożsamiane, ale stanowią one nierozerwalny składnik 
procesu  wychowawczego.  Wychowanie  pozbawione  bezpośredniego 
lub pośredniego sprzężenia z opieką byłoby działaniem znacznie zubo-
ż

onym i z pewnością mało skutecznym.

 

3. Cele i zadania wychowania

 

Jeśli założymy, że wychowanie jest procesem intencjonalnym, a więc 

z góry przewidzianym i zaplanowanym, to logiczną tego konsekwencję 
stanowi uświadomienie sobie jego celów i zadań. Mówiąc o celach lub 
zadaniach wychowawczych, ma się na myśli szczególnie normy postu-
lujące  określone  stany  rzeczy,  czyli  tzw.  standardy  wychowawcze, 
wskazujące na pożądane cechy osobowości i zachowania. Cele wycho-
wania określają zwykle pewne ogólne zmiany czy przeobrażenia w tym 
zakresie.  Zadaniami  wychowawczymi  natomiast  zwykło  się  nazywać 
cele wychowania w ich wersji bardziej uszczegółowionej.

 

Cele wychowania są zawsze wyrazem określonych wartości, w imię 

których są głoszone. Nie miałyby zatem większego sensu, gdyby przed-
stawiały wartość tylko dla tych, którzy brali udział w ich ustalaniu. Cele 
akceptowane  przez  wychowawcę  wyrażają  jednocześnie  określone  sta-
nowisko  czy  postawę  wobec  człowieka,  jego  nadziei,  dążeń  i  proble-
mów, jakie powinien rozwiązać. Łączą się ze sposobem sytuowania czło-
wieka wśród rzeczy, zjawisk i stworzeń we współczesnym świecie, 
a  przede  wszystkim  z  umiejscowieniem  go  w  hierarchii  wartości.  Dla 
normalnie  przebiegającego  procesu  wychowawczego  nie  jest  bowiem 
obojętne, czy człowiek w hierarchii tej zajmuje miejsce uprzywilejowane, 
czy też zostaje zepchnięty na niższe szczeble. Cele uznawane przez wy-
chowawcę za własne, nazywane w pedagogice autonomicznymi, odsła-
niają  przekonania  wychowawcy  o  tym,  czym  jest  i  powinien  być  czło-
wiek, jaką misję ma do spełnienia, w jaki sposób i w imię jakich wartości

 

3. Cele i zadania wychowania 

25

 

powinien przeżyć życie, czego można się po nim spodziewać i w ogóle 
jaki jest sens jego egzystencji.

 

Głoszone cele wychowania pozostają więc w nierozłącznym związku 

z  określonym  stanowiskiem  filozoficznym,  religijnym,  światopoglądo-
wym,  naukowym,  a  nierzadko  również  politycznym.  Trudno  więc  za-
wierzyć  w pełni jakimś  gotowym  koncepcjom celów wychowania. Nie 
sposób też uwierzyć, aby wszystkie odpowiadały przekonaniu o ich słu-
szności. Pewien wyjątek pod tym względem stanowią cele wychowania 
formułowane w sposób nader ogólny i wieloznaczny. Mówi się na przy-
kład  o  „wszechstronnym  rozwoju",  „osobowości  wysoce  rozwiniętej", 
„osobowości harmonijnej", „jedności człowieka" lub o człowieku „ideo-
wym",  „zaangażowanym",  „uspołecznionym",  „bogobojnym".  Cele  te 
mają  tak  wysoki  stopień  ogólności,  że  każdy  może  zawierać  dowolne 
treści. Są to więc cele mało precyzyjne, stąd więc znikoma ich przydat-
ność w procesie wychowania. Niemniej mogą liczyć na akceptację. 
W tym właśnie tkwi ich silą, ale i słabość; są pozbawione mocy nośnej 
w organizowaniu konkretnej pracy wychowawczej.

 

Bardziej  przydatne  dla  teorii  i  praktyki  pedagogicznej  są  koncepcje 

celów wychowania dotyczące różnych cech osobowości. Wystarczy wy-
mienić choćby kilka takich cech, aby przekonać się, że wychowanie uwz-
ględniające je w swym repertuarze celów ma głębszy sens i odpowiada 
zarówno potrzebom jednostki, jak i szeroko pojętego życia społecznego. 
Są nimi takie przymioty człowieka, jak: uczciwość, sumienność, praco-
witość, odpowiedzialność, życzliwość, poczucie sprawiedliwości, umie-
jętność współżycia i współdziałania z innymi czy radzenie sobie z włas-
nymi problemami emocjonalnymi. Te cele mogą również budzić pewne 
wątpliwości  w  miarę  coraz  głębszego  ich  poznawania  i  szukania  dla 
nich  przekonywających  racji.  Wówczas  „[...]  nie  bardzo  wiadomo  -  jak 
pisze S. Ruciński (1988, s.  41) - czym są postulowane cele działalności 
wychowawczej  i  dlaczego  są  godne  urzeczywistnienia.  Czy  są  to  cechy 
osobowości,  czy  właściwości  samego  procesu  życia  jednostek?  Czy  są 
cenne same w sobie i ich istnienie nie wymaga już żadnego uzasadnie-
nia, a przeciwnie: ich obecność nadaje sens istnieniu, decydują o wartości 
człowieka i jego życia? Czy są to może właściwości cenne ze względu na 
to, że stanowią podstawę ładu społecznego [...]?"

 

Opracowanie zatem koncepcji celów, która mogłaby znaleźć powsze-

chne uznanie, nie jest łatwe. Łączy się niemal zawsze z ryzykiem jej od-

 

background image

26 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

rzucenia lub przynajmniej zakwestionowania niektórych zaproponowa-
nych celów.

 

Biorąc  pod  uwagę  dwojakie  rozumienie  pojęcia  wychowania  jako 

procesu o charakterze zdecydowanie interwencyjnym lub jako procesu 
samorzutnego  rozwoju  -  wyróżniamy  dwie  różne  kategorie  koncepcji 
celów wychowania.

 

Pierwsza kategoria celów wychowania to koncepcja tradycyjna, pole-

gająca głównie na postulowaniu określonego modelu czy projektu oso-
bowości, obejmującego bardziej lub mniej złożony układ wspomnianych 
cech.  Każda  z  tych  cech  jest  odpowiednikiem  określonego  celu.  Naj-
częściej wymienia się wiele celów, z których każdemu nadaje się pra-
wie  taką  samą  wartość.  Stąd  niewielki  z  takiej  koncepcji  pożytek  dla 
usprawnienia  działalności  wychowawczej.  Nauczyciel  bowiem,  zapo-
znając się  z  nią,  gubi się  w szczegółach i właściwie nie  wie, od reali-
zowania  jakiego  celu  powinien  zacząć  wychowywać.  Może  nasuwać 
się mu także  myśl, iż chodzi o pracę wychowawczą ukierunkowaną 
na realizację wszystkich celów w jednakowym stopniu. W wyniku tak 
organizowanego  wychowania mamy do czynienia nie tyle z człowie-
kiem  w  pełni  dojrzałym,  odpowiedzialnym  (także  za  własny  roz-
wój)  i  wielostronnie  rozwiniętym,  ile  raczej  zależnym,  obciążonym 
konformizmem i wyraźnie przetrenowanym (A. Gurycka, 1979, s. 158 
i  nast).  Nie  jest  to  z  pewnością  niebezpieczeństwo  zagrażające  nie-
uchronnie  każdej  jednostce  wychowanej  w  ten  sposób.  Niemniej  wy-
daje się, iż może ono wystąpić, zwłaszcza w przypadku gdy zalecane 
cele  wychowania  realizuje  się  bez  wewnętrznego  przekonania  o  ich 
słuszności, wyłącznie za pomocą dyrektywnych metod i form oddzia-
ływań, to znaczy gdy urzeczywistnia się tego rodzaju cele przez jawne 
ich  eksponowanie  i  nierzadko  narzucanie.  Nie  pozostawia  się  wy-
chowankom  miejsca  na  osobistą  odpowiedzialność,  nie  zabiega  się 
o  głębsze  rozumienie  wychowanków,  a  także  nie  poddaje  się  celów 
dyskretnemu  procesowi  internalizacji  (uwewnętrznianiu).  Zdarza  się 
również,  że  w  wyniku  nadgorliwego  realizowania  ustalonych  z  góry 
celów  spotykamy  się  z  protestem  wychowanków,  którzy  w  ten  spo-
sób domagają się niejako swych naturalnych praw do samostanowie-
nia  i  pragną  uwolnić  się  od  narzucanych  im  postaw  konformistycz-
nych.  W  takiej  sytuacji  znajduje  się  dość  pokaźna  liczba  młodzieży, 
wobec której nadmierna i formalna realizacja celów wychowania nie

 

3. Cele i zadania wychowania 

27

 

musi  przecież  kończyć  się  poczuciem  ich  zależności  i  bezkrytycznym 
wręcz podporządkowaniem się dorosłym.

 

Tradycyjna koncepcja celów wychowania, zawierająca zamknięty ze-

staw  celów,  do  którego  nie  wolno  niczego  dodać  ani  niczego  w  nim 
zmienić, stanowi  problem  niezwykle  złożony,  dlatego  też  nie  znajduje 
ona na ogół pełnej akceptacji. Dzieje się tak wtedy, gdy źródła propono-
wanych celów wychowania upatruje się w tzw. ideologii społecznej lub 
systemie wartości nie mieszczącym się w sposobie myślenia i odczuwa-
nia wychowawców.

 

Druga  kategoria  celów  wychowania  zakłada,  iż  człowiek  z  natury 

swej jest tak bogaty i niezawodny, że wystarczy inicjować, pobudzać 
i ukierunkowywać jego rozwój. Wymaga to jedynie dyskretnego czuwa-
nia  i  jednocześnie  wspomagania  ogólnego  rozwoju  dzieci  i  młodzieży. 
Niektórzy podkreślają, aby po prostu „iść jakby obok wychowanka" lub 
„wspólnie z nim" i być gotowym do wspomagania w jego rozwoju. We-
dług  nich,  nie  jest  to  ani  „prowadzenie  za  rękę"  lub  „prowadzenie  po 
swoich śladach", ani też „prowadzenie na drogę już wytyczoną" (S. Ru-
ciński,  1988,  s.  191).  Pragnie  się  w ten  sposób  zapobiec  niebezpieczeń-
stwu narzucenia celów, których realizacja jest niemożliwa. Można naj-
wyżej  podpowiadać  wychowankom  drogę,  jaką  mogliby  kroczyć. 
Zgodnie  z  tego  rodzaju  założeniem,  niedopuszczalne  są  zwłaszcza 
długie  rejestry  ustalonych  z  góry  celów  wychowania.  Życie  -  samo 
niejako  -  podpowiada,  które  z  możliwych  celów  mogą  być  najodpo-
wiedniejsze dla wychowanka. Stanowisko takie znajduje swe uzasad-
nienie w filozofii J. J. Rousseau, według którego „[...] wychowanie po-
winno być naturalne: powinno więc tylko rozwijać to, co leży w psy-
chice ludzkiej" (por. W. Tatarkiewicz, 1990, s. 211), czyli umożliwiać 
wrodzonym  zadatkom  jednostki  ich  ujawnianie  i  urzeczywistnianie 
się  w  naturalnych  warunkach  życia.  Podobną  argumentacją  kierują 
się  rzecznicy  psychologii  humanistycznej  i  zwolennicy  „antypedago-
giki".

 

Opisane koncepcje celów wychowania nie wydają się w pełni uzasa-

dnione, ale też nie należy ich lekceważyć. Pierwsza słusznie sugeruje ko-
nieczność uświadomienia sobie celów, jakie warto by realizować w pro-
cesie  wychowania.  Druga  nie  bez  racji  przestrzega  przed  przesadną 
pewnością, iż preferowane cele są jedyne i ostateczne oraz bezwzględnie 
sprzyjają właściwemu rozwojowi dzieci i młodzieży.

 

background image

28 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

Trudno  więc  świadomie  rezygnować  z  jakichkolwiek  celów  wycho-

wania. Na pewno nie byłoby też wskazane opowiadać się za nieskończo-
ną ich wielością lub zamkniętym układem postaw czy innych cech oso-
bowości, o które koniecznie należałoby zabiegać w procesie wychowa-
nia.  Wystarczy  uświadomić  sobie  wagę  zaledwie  niektórych  wartości 
uniwersalnych czy ponadczasowych jako naczelnych celów wychowania. 
Jedną z takich wartości jest niewątpliwie altruizm, czyli bezinteresowna 
troska  o  dobro  innych  ludzi  oraz  tego  wszystkiego,  co  jest  w  stanie 
obudzić  naszą  życzliwość,  współczucie,  zainteresowanie.  Oczywiście, 
altruizm  wiąże  się  w  szczególności  z  nakazem  miłości  bliźniego.  Ro-
zumiany w ten sposób, urasta do poważnego problemu pedagogicznego 
i jako podstawowy cel wychowania spełnia często rolę nadrzędną w sto-
sunku  do  pozostałych  celów,  jakie  przyświecają  nam  w  pracy  wycho-
wawczej.

 

Nie jest obojętne, jakim celom i zadaniom daje się pierwszeństwo 

w  procesie  wychowania.  One  to  bowiem  mają  do  spełnienia  doniosłe 
funkcje,  bez  których  wszelka  edukacja  byłaby  skazana  na  nieuchronną 
klęskę.  Przede  wszystkim  powinny  sprzyjać  rozwijaniu  pozytywnych 
postaw wobec własnej egzystencji, ludzi i świata w ogóle, czyli znajdy-
waniu głębszego sensu w swym życiu (por. P. Paulig, H. Zopl, 1979, 
s. 85 i nast.). Pozwalają też przetrwać wartościom ogólnoludzkim; stają 
się podstawowym kryterium oceny postępowania ludzi; umożliwiają ra-
cjonalną  organizację  działalności  wychowawczej  oraz  chronią  przed 
nadmiernym  rozbudowywaniem  środków  oddziaływań  wychowaw-
czych i ich przecenianiem (S. Roller, 1987, s. 391-395).

 

Niezależnie  od  ostatecznego  celu  wychowania,  jakim  powinien  być 

przede wszystkim człowiek jako osoba ludzka, a także oprócz celów na-
czelnych  (jednym  z  nich  jest  altruizm),  istnieje  wiele  zadań  będących 
konkretyzacją  wspomnianych celów.  Zadania te są  więc niczym innym 
jak  przełożeniem  celu,  nazywanego  ideałem  wychowawczym,  i  celów 
naczelnych na język praktyki wychowawczej, czyli konkretnych poczy-
nań wychowawczych. Ilustracją ich mogą być wyróżnione przez W. Bre-
zinkę (1965, s. 189-203) zadania w ramach określonych dziedzin wycho-
wania. Autor ma na myśli wychowanie rozpatrywane w różnych aspe-
ktach, takich jak: rozwojowy, społeczny, kulturowy i religijny.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   rozwojowym,  czyli  biologicznym, 

jest wspomaganiem dzieci i młodzieży w ich rozwoju fizycznym i psy-

 

3. Cele i zadania wychowania 

29

 

chicznym.  Eksponuje  się  tu  szczególnie  opiekuńczą  funkcję  wychowa-
nia. Głównym jego zadaniem jest ochrona wychowanka przed wpływa-
mi, jakie mogą zakłócić normalny jego rozwój, i troska o to, aby rozwojo-
wi temu zapewnić naturalny przebieg, tj. zgodny z drzemiącymi w każ-
dej  jednostce  ludzkiej  wrodzonymi,  wartościowymi  predyspozycjami. 
Nie oznacza to jednak, iż wychowanek nie jest podatny także na wpły-
wy z zewnątrz i zdolny do kierowania własnym rozwojem. Chodzi o to, 
aby  uchronić  dzieci  i  młodzież  przed  nadmiarem  stresów  i  frustracji, 
blokujących ich potrzeby indywidualne, a tym samym, by zadbać o ich 
poczucie  bezpieczeństwa,  dobre  samopoczucie  i  zdrowie  psychiczne, 
które współcześnie wydaje się być zagrożone w sposób szczególny.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   s p o ł e c z n y m   jest  czymś  więcej  niż 

tylko próbą przystosowywania wychowanka do warunków i sytuacji, 
w jakich wypadnie mu żyć i pracować. Oczekuje się, iż będzie on naśla-
dować konstruktywne wzory postępowania swych wychowawców oraz 
identyfikować się i stale pogłębiać swój emocjonalny związek z nimi, 
a dzięki temu przyswajać sobie reprezentowany przez nich system war-
tości  i  norm,  wysoko  cenionych  w  społeczeństwie.  Jednocześnie  pod-
kreśla  się,  iż  na  ogół  nie  istnieje  tu  niebezpieczeństwo  bezwolnego 
podporządkowania  interesów  jednostki  celom  społecznym  czy  grupo-
wym. Żadna bowiem społeczność lub grupa nie jest bardziej wartościo-
wa niż każdy z jej członków z osobna; ma on w sobie z reguły coś nie-
powtarzalnego,  zasługującego  na  uznanie  i  podziw,  a  przynajmniej  na 
zwykłą ludzką życzliwość.

 

Wychowanie  w a s p e k c i e   kulturowym  oznacza  umożliwianie 

dzieciom i młodzieży przyswajania materialnego i duchowego dorobku 
ludzkości. Oczekuje się, iż wychowankowie nie tylko posiądą wiedzę

 

o życiu i świecie oraz nauczą się poprawnie myśleć, lecz również wzbo 
gacą wewnętrznie całą swą osobowość. W wychowaniu tym - oprócz 
bezpośredniego przekazywania dorobku kulturowego pokoleń - dużą 
wagę  przywiązuje  się  do wyzwalania  u  wychowanków  ciekawości

 

i zainteresowania nim, a tym samym do samodzielnego jego pozna 
wania.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   r e l i g i j n y m   zakłada,  iż  człowiek 

wymaga wsparcia nie tylko ze strony natury, społeczeństwa i kultury, 
lecz  także  ze  strony  religii.  Umożliwia  ona  odpowiedź  na  problemy 
egzystencjalne, przed jakimi staje człowiek, a tym samym pomaga

 

background image

30 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

w chwilach rozczarowań, porażek, samotności, przynosi ulgę w cierpie-
niu moralnym i chorobie, łagodzi lęk przed śmiercią. Wychowanie 
w aspekcie religijnym jest w szczególności wprowadzaniem dzieci w ży-
cie  wartościowe,  zapewniające  poczucie  bezpieczeństwa  i  znalezienie 
sensu własnej egzystencji.

 

Zarówno zasygnalizowane wcześniej cele, jak i zadania istniejące 

w ramach wychowania w aspekcie rozwojowym, społecznym, kulturo-
wym i religijnym są dalekie od wyczerpującego ujęcia. Zresztą - jak już 
wspomniano - nie ma konieczności stworzenia pełnej listy celów i zadań 
wychowania, z  wyszczególnieniem wszystkich celów  naczelnych i bliż-
szą ich konkretyzację w postaci określonych zadań (por. V. Landsheere, 
G. Landsheere, 1989). Jest to wprawdzie możliwe z teoretycznego pun-
ktu widzenia, lecz dla praktyki wychowawczej nie wydaje się mieć wię-
kszego  znaczenia.  Jest  ważne,  aby  w  realizacji  celów  i  zadań  wycho-
wawczych nie zgubić celu ostatecznego, czyli człowieka w całej jego zło-
ż

oności,  aby  w  pełni  go  akceptować  i  cieszyć  się  z  najmniej  nawet  za-

uważalnego zbliżenia się przez niego ku wartościom ogólnoludzkim 
i ponadczasowym.

 

Dlatego  za jeden  z  głównych celów  wychowania  warto uznać altru-

izm, rozumiany bardzo szeroko, w tym także jako miłość bliźniego 
w znaczeniu ewangelicznym. Świadome i celowe nadawanie altruizmo-
wi  rangi  podstawowego  celu  wychowania  ma  szczególną  do  odegrania 
rolę  w  czasach  dzisiejszych.  Współczesny  człowiek  bowiem  potrzebuje 
drugiego człowieka bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Jest to spowo-
dowane  w  niemałym  stopniu  znacznym  postępem  naukowo-technicz-
nym, którego wtórnym skutkiem jest z jednej strony odczuwane w cywi-
lizowanych społeczeństwach  zobojętnienie  na los i potrzeby innych lu-
dzi, a z drugiej - chroniczny brak czasu dla nich. Ponadto w społeczeń-
stwie  coraz  bardziej  zatomizowanym  i  anonimowym  jednostka  bywa 
pozbawiona głębszych więzi emocjonalnych z otoczeniem; żyje nie tyle 
wspólnie z innymi, ile obok nich.

 

Altruizm, o jaki warto zabiegać w wychowaniu, nie jest jednak wyłą-

cznie,  co  podkreślają  niektórzy,  pewną  dyspozycją  wrodzoną  czy  tzw. 
darem natury, ale zadaniem, jakie każdy człowiek ma do spełnienia. Jest 
to  zadanie  poważne,  skoro  altruizm,  zwłaszcza  w,  znaczeniu  miłości 
bliźniego,  stanowi  najdoskonalszą  formę  samorealizacji  jednostki  i  nie-
zbywalny atrybut życia ludzkiego (por. K. Wojtyła, 1985 i 1986). Nie

 

3. Cele i zadania wychowania 

31

 

sposób  też  zapominać,  iż  ewidentną  miarą  wszelkiej  efektywności  wy-
chowawczej jest w szczególności to, w jakim stopniu nasz wychowanek 
potrafi uszanować godność innych i przyjść im z pomocą w razie potrze-
by. Poza tym „[...] społeczności, w których dawanie i świadczenie pomo-
cy jest powszechne i ofiarne, mają więcej szans w walce o byt niż społe-
czności, w których każdy dba tylko o siebie" (S. Garczyński, 1985, s. 22 
i  nast).  Niebagatelne  wydaje  się  również  stwierdzenie,  iż  pełnia  czło-
wieczeństwa wymaga współbrzmienia z innymi i tworzenia wspólnoty 
zainteresowań,  potrzeb  i  dążeń,  co  nie  jest  możliwe  bez  odpowiednio 
ukształtowanych postaw altruistycznych. Człowiek bowiem realizuje się 
głównie przez innych ludzi, a więc poprzez przynoszenie im ulgi w cier-
pieniu, znajdywanie dla nich czasu, bycie z nimi, a nie obok nich, poma-
ganie w rozwiązywaniu trudnych problemów czy udzielanie konkretnej 
pomocy materialnej.

 

Altruizm,  w  znaczeniu  miłości  bliźniego,  może  uchodzić  także  za 

nadrzędny cel wychowania, jeśli uzna się, że zawierają się w nim implici-
te  
wszystkie  niemal  pozostałe  cechy  człowieka  konstytuujące  jego 
człowieczeństwo  czy  -  inaczej  mówiąc  -  jego  wymiar  moralny.  Tak 
rozumiany altruizm jest równoznaczny, a przynajmniej pozostaje bar-
dzo  blisko  z  takimi  cechami  człowieka,  jak:  uczciwość,  sprawiedli-
wość,  obowiązkowość,  odpowiedzialność,  prawdomówność,  wrażli-
wość  na  dobro,  dawanie  wiarygodnego  świadectwa  o  innych  lu-
dziach, poszanowanie dla życia ludzkiego, a także dla podmiotowości 
człowieka  w  różnych  jej  przejawach.  Cechą  taką  jest  także  bogoboj-
ność  lub  religijność,  wynikająca  z  transcendentnego  wymiaru  czło-
wieka. Nie sposób jej wykreślić nawet w warunkach najwyżej stechni-
zowanego  życia,  w  których  może  się  wydawać,  iż  nie  ma  w  świecie 
niczego, co mogłoby przewyższać człowieka, w tym również stworzo-
ną  przez  niego  kulturę  i  cywilizację.  Przekonanie  o  istnieniu  sfery  zja-
wisk wykraczających poza zasięg ludzkiego poznania stwarza nie tylko 
nadzieję  na  wyrównanie  ziemskiej  niesprawiedliwości,  lecz  także  poz-
wala  dostrzec  w  drugim  człowieku  cząstkę  tego,  co  jest  odbiciem  sił 
nadprzyrodzonych, a tym samym dopatrzeć się w nim wartości, dzięki 
którym  zasługuje  on  na  akceptację  i  szacunek  bez  względu  na  własne 
przywary lub wady. Szczególnie w społeczeństwie polskim, złożonym 
w przeważającej większości z ludzi wierzących i praktykujących, trudno 
wyobrazić sobie skuteczne kształtowanie postaw altruistycznych bez

 

background image

32 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

uwzględniania w procesie wychowania także transcendentnego wymiaru 
człowieka.

 

Altruista z przekonania zabiega szczególnie o wartości, które poma-

gają mu raczej „być" niż „mieć". W każdym razie wartości, które można 
mieć, nie stają się jego głównym celem życia ani, tym bardziej, celem sa-
mym w sobie, a jedynie środkiem do tego, aby coraz pełniej „być". Spo-
sób istnienia ludzkiego zorientowany na „mieć" dotyczy zazwyczaj po-
siadania  na  własność  konkretnych  i  obserwowalnych  rzeczy  material-
nych.  Natomiast  funkcjonowanie  człowieka  zgodnie  z  orientacją  „być" 
odnosi się głównie do jego przeżyć, aktywności wewnętrznej, gotowości 
do dawania, dzielenia się z innymi i bezinteresownego służenia im (por. 
E. Fromm, 1987, s. 88-106). Altruista, choć nie wyrzeka się całkowicie 
dóbr materialnych, daje pierwszeństwo kategorii istnienia opartego na 
orientacji  „być".  Zatem  altruista  zabiega  przede  wszystkim  o  to,  aby 
„być", i to być również z drugimi i dla drugich, dzięki czemu realizuje 
najwyższe powołanie swego życia, tj. własne człowieczeństwo.

 

Celem  wychowania  -  oprócz  altruizmu  i  zawierających  się  w  nim 

cech - jest również pomaganie wychowankom w odnalezieniu sensu lu-
dzkiej egzystencji, i to nie tylko w warunkach korzystnych dla człowie-
ka, lecz również w sytuacji osamotnienia, zagrożenia i cierpienia, a na-
wet umierania i śmierci. Nie wydaje się jednak, aby sens życia był taki 
sam dla każdego człowieka w jego osobistym odczuciu, to jest aby ist-
niała jedna koncepcja życia, która byłaby w stanie przekonać wszystkich 
ludzi  lub  mogłaby  stanowić  ogólną receptę  na rozwiązywanie  nurtują-
cych współczesnego człowieka problemów egzystencjalnych.

 

Dlatego  w  procesie  wychowania  obowiązuje  daleko  idąca  wyrozu-

miałość i tolerancja dla cudzych poglądów.  Nie sposób  zapominać, iż 
„[...] sensu życia nikt [...] nikomu nie potrafi wmówić, może mu jednak 
pomagać w jego odnalezieniu. Ostatecznie [...] każdy zostaje sam na sam 
ze swoim sensem życia, doświadczanym, przeżywanym i odkrywanym 
w pierwotnym doświadczeniu ludzkim" (J. Mariański, 1990, s. 328). Słu-
sznie postuluje się pluralistyczne podejście w znajdywaniu i uzasadnia-
niu sensu życia oraz głosi tzw. neutralność światopoglądową. Nie ozna-
cza to jednak, aby pozostawiać wychowanków samych sobie z ich prob-
lemami, z którymi nie są oni w stanie sami sobie poradzić. W związku 
z tym powstaje do rozstrzygnięcia dylemat: jak dalece lub w jakich oko-
licznościach wychowanek może podzielać inny od naszego pogląd

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości 

33

 

w kwestii fundamentalnej dla życia ludzkiego i czy pod pozorem neu-
tralności światopoglądowej może przechodzić obojętnie obok poglądów,

 

o których wiadomo, że są oczywistym uproszczeniem lub wręcz zafał 
szowaniem prawdy o świecie i życiu albo też mogą okazać się groźne 
w swych skutkach społecznych i moralnych.

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

W  dokładniejszym  rozumieniu  wychowania  jako  procesu  i  wyniku 

oddziaływań może dopomóc nie tylko uświadomienie sobie jego cech

 

i  celów, lecz także znajomość przynajmniej niektórych współczesnych 
teorii osobowości. Każda z nich bowiem jest - jak piszą C. S. Hali 
i G. Lindzey (1990, s. 25) - „[...] zbiorem założeń odnoszących się do za 
chowań człowieka", a jednocześnie umożliwiających ich wyjaśnianie 
i przewidywanie. Tym samym dotyczą one podstawowych problemów 
wychowania. Nade wszystko zaś pozwalają głębiej wniknąć w mecha 
nizm regulacji zachowań ludzkich oraz ukazać sygnalizowaną już złożo 
ność i relatywność procesu wychowania. W każdej z teorii osobowości 
podejmuje się również próbę określenia tego, co należy rozumieć przez 
osobowość. W ten sposób kreśli się pewną wizję człowieka, o którego 
warto i trzeba zabiegać także w procesie wychowania. Jako przykład po 
daję założenia trzech kategorii teorii osobowości i ukazuję wynikające 
z nich konsekwencje dla organizowania procesu wychowania. Są to: teo 
rie behawiorystyczne, teorie o orientacji humanistycznej i teorie psycho 
społeczne.

 

W śr ód   t e o r i i   be ha wi or yst yc zn yc h   w ymi eni a  si ę   j ed ną  

w wersji skrajnej i kilka w wersji wzmiankowanej. Teoria w wersji skraj-
nej powstała jako pewnego rodzaju przeciwwaga klasycznej psychologii 
introspekcyjnej. Według jej twórcy J. B. Watsona, przeżycia wewnętrzne 
jednostki są jej sprawą osobistą i jako takie nie powinny interesować in-
nych, co więcej może nawet w ogóle one nie istnieją. Wszelkie zachowa-
nie człowieka jest w istocie rzeczy jedynie reakcją na bodźce z zewnątrz, tj. 
na  środowisko  lub  otoczenie.  Bodźcami  tymi  mogą  być  pojedyncze 
bodźce lub pewien ich układ. Są to zazwyczaj rzeczy, zjawiska, zdarze-
nia i ludzie, z którymi jednostka ma bezpośrednią styczność. Bodźce te 
(S) wyznaczają reakcje czy też sposoby  zachowania (R). Tak  więc  myśl 
przewodnia teorii behawiorystycznej, w jej skrajnej wersji, jest niezwy-

 

background image

34 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

35 

 

kle  prosta.  Sprowadza  się  do  formuły  S-R,  mówiącej  o  bezpośrednim 
wpływie bodźca lub konfiguracji bodźców na reakcje jednostki. Formule 
tej nadaje się postać: R = f(S), co oznacza, iż reakcja (R) jest funkcją (f) 
bodźca  lub  całego  zespołu  bodźców  (S).  Przyjmuje  się,  że  zachodzące 
między  bodźcem  a  reakcją  powiązania  mają  charakter  mechaniczny. 
Czyli znając rodzaj bodźców, z łatwością można przewidzieć reakcje, 
i odwrotnie - staranne zidentyfikowanie reakcji pozwala wnosić o spe-
cyfice  bodźców.  Wyklucza  się  tu  wszelkie  wpływy  pośrednie  między 
bodźcem a reakcją, czyli zmienne pośredniczące czy kontekstowe. Uznaje 
się  jedynie  działanie  bodźców  (zmiennych  niezależnych)  i  podlegające 
ich oddziaływaniu reakcje (zmienne zależne).

 

Wychowanie  -  zgodnie z  radykalną wersją teorii behawiorystycz-

nej  -  jest  jedynie  bezpośrednim  oddziaływaniem  wychowawcy  na 
wychowanka,  polegającym  na  jawnym  kierowaniu  jego  rozwojem, 
nieuwzględnianiu i  wręcz  lekceważeniu  przysługującego  mu  prawa 
do  własnej  aktywności  i  samodzielności.  Rozumiane  w  ten  sposób 
wychowanie  usprawiedliwia  wszelkie  przejawy  manipulacji  i  indo-
ktrynacji  w  wywieraniu  wpływu  na  dzieci  i  młodzież.  Dlatego  też 
teoria behawiorystyczna w skrajnej wersji spotkała się z ostrą kryty-
ką.  Różni  ludzie  różnie  reagują  na  te  same  bodźce,  ten  sam  człowiek 
reaguje odmiennie na identyczny bodziec w zależności od okolicznoś-
ci  i  czasu  jego  oddziaływania.  Podobnie  i  w  wychowaniu:  ta  sama 
metoda oddziaływania może okazać się skuteczna wobec jednych, 
a wręcz niepożądana wobec drugich.

 

Podaną prawidłowość zdają się dostrzegać, w ograniczonym wpraw-

dzie stopniu, rzecznicy teorii behawiorystycznych w wersji umiarkowa-
nej. Należą do nich m.in. C. Hull, R. R. Sears, J. Dollard, N. R. Miller, 
O. H. Mowrer, J. Wolpe i A. Bandura. Doceniali oni wpływ wspomnia-
nych zmiennych pośredniczących między obserwowalnymi bodźcami 
i reakcjami, a więc pomiędzy oddziaływaniem wychowawczym a zacho-
waniem dzieci i młodzieży. Stąd też opowiadali się za modyfikacją i zła-
godzeniem głoszonej przez skrajnych behawiorystów formuły S-R. Na-
dali jej następujące brzmienie: S-O-R, gdzie O oznacza zmienne pośred-
niczące.  Głosili  jednocześnie,  iż  w  zasadzie  wszystkie  reakcje  ludzi  są 
nabyte, czyli podlegają procesowi uczenia się. Dotyczy to zarówno za-
chowań przystosowawczych, jak i nieprzystosowawczych. Tylko nielicz-
ne z nich podlegają wpływowi czynników dziedzicznych i rozwojo-

 

wych. Główną przyczynę zachowań człowieka behawioryści upatrywali 
w jego otoczeniu, i to przede wszystkim dzięki procesowi uczenia się.

 

Szczególną  rolę  przywiązywano  do  tzw.  warunkowania  instrumen-

talnego,  polegającego  na  stosowaniu  wzmocnień  pozytywnych  lub  ne-
gatywnych. Pierwsze z nich obejmują takie oddziaływania, które zwię-
kszają tendencję  do powtórzenia spontanicznie lub celowo  zaistniałych 
reakcji pożądanych; przybierają one formę pochwały i uznania oraz na-
gradzania materialnego lub innych sposobów gratyfikacji. Wzmocnienia 
negatywne  stosowane  w  chwili  występowania  zachowań  niepożąda-
nych mają na celu ich zanikanie, przejawiają się w formie nagany lub ka-
ry. Słowem, warunkowanie instrumentalne w procesie uczenia się pole-
ga na odpowiednim manipulowaniu wzmocnieniami pozytywnymi lub 
negatywnymi,  czyli,  najogólniej  mówiąc,  nagrodami  lub  karami,  przy 
czym zdecydowanie preferuje się wzmocnienia pozytywne. Zakłada się 
również, iż brak tego rodzaju wzmocnień wyzwala tendencję do zanika-
nia wyuczonej reakcji.

 

Zgodnie z ogólnymi założeniami teorii behawiorystycznych w wersji 

umiarkowanej  wychowanie  polega  więc  głównie  na  manipulacji 
wzmocnieniami (nagrodami i karami) w celu sterowania zachowaniami 
wychowanków i ich modyfikowania. Przy czym wyraźnie preferuje się 
wzmocnienia pozytywne i stwierdza, że stosowanie kar w procesie wy-
chowawczym  raczej  nie  eliminuje  zachowań  niepożądanych,  a  jedynie 
tłumi je lub zahamowuje na pewien czas. Co gorsza - dzieci i młodzież, 
aby uniknąć przykrych dla nich wzmocnień negatywnych, mogą postę-
pować nadal aspołecznie, lecz w sposób trudniejszy do wykrycia.

 

Niemniej  rzecznicy  teorii  behawiorystycznych  są  przekonani  o  nie-

ograniczonych  wręcz  możliwościach  oddziaływań  wychowawczych. 
Mówi się nawet o tzw. inżynierii behawiorystycznej lub technologii za-
chowania i kształcenia możliwej do zastosowania w szkole. Oczekiwano 
nawet zrewolucjonizowania procesu uczenia się dzięki stworzonej przez 
ż

arliwego behawiorystę B. F. Skinnera metodzie dydaktycznej, nazwanej 

nauczaniem  programowanym.  Wiele  obiecywano  sobie  też  po  techni-
kach terapii behawioralnej, np. technice odwrażliwiania (desensitization) 
i modelowania (modeling).

 

Nie ulega wątpliwości, iż wychowanie w świetle teorii behawiorysty-

cznych nabrało wymiaru bardziej skonkretyzowanego i uproszczonego. 
Wiernie oddaje również to, co mieści się w tradycyjnym pojmowaniu

 

background image

36 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

37 

 

pracy  wychowawczej.  Mianowicie  podkreśla  możliwość jej  dokładnego 
zaprogramowania, zgodnie z przyjętymi z góry celami wychowania, 
i uwypukla konieczność systematycznych oddziaływań w postaci nagra-
dzania lub karania. Dlatego ujemną stroną tak rozumianego wychowa-
nia jest przesadne kierowanie zachowaniem dzieci i młodzieży oraz bez-
krytyczne podporządkowywanie ich wymaganiom dorosłych, a tym sa-
mym  uniemożliwianie  im  ich  aktywności  i  samodzielności.  Praktyczne 
zalecenia  teorii  behawiorystycznych  pozwalają  jedynie  na  modyfikację 
zewnętrznych  zachowań (nawyków)  wychowanków  i wyraźnie  utrud-
niają podmiotowe ich funkcjonowanie. Zmierzają do kształtowania czło-
wieka raczej reaktywnego niż prawdziwie twórczego, odpowiedzialne-
go i wyzwolonego spod jarzma przesadnej kontroli zewnętrznej.

 

W  innym  świetle  ukazują  wychowanie  teorie  osobowości  o  o r i e n -

t a c j i  humanistycznej.  Powstały  one  jako  pewnego  rodzaju  pro-
test przeciwko uznawanej przez rzeczników teorii behawiorystycznych 
koncepcji  człowieka  reaktywnego  (człowieka  robota)  oraz  przeciwko 
pesymistycznemu  i  pełnemu  rozpaczy  poglądowi  na  człowieka  głoszo-
nemu przez zwolenników teorii psychoanalitycznych (por. C. S. Hall, 
G.  Lindzey,  1990).  Nawiązują  też  wyraźnie  do  założeń  fenomenologii, 
będącej opisem tego, co jest w bezpośrednim doświadczeniu badacza, 
i postulującej raczej rozumienie niż wyjaśnienie badanego zjawiska. Re-
prezentantami owych teorii są m.in. A. H. Maslow, C. R. Rogers 
i  F.  S.  Perls.  Każdy  z  nich  stworzył  własną  teorię  osobowości,  jednak 
większość głoszonych przez nich twierdzeń wzajemnie się uzupełnia 
i wzbogaca.

 

Rzecznicy teorii o orientacji humanistycznej - zgodnie z podzielany-

mi przez nich założeniami fenomenologii - są zgodni zwłaszcza w spo-
sobie widzenia natury człowieka, egzystencji i odpowiedzialności. We-
dług nich, człowiek jest z istoty swej jednostką aktywną i samodzielną, 
a nie bezwolnie ulegającą wpływom środowiska fizycznego i społeczne-
go, oraz podatną jedynie na zachowanie reaktywne i operatywne, jak za-
kłada się w teoriach behawiorystycznych. Każdy człowiek jest podmio-
tem działania, odpowiedzialnym za kierowanie własnym życiem i zdol-
nym do decydowania o swoim losie. Dlatego odrzucają wszelkie próby 
degradowania  człowieka  do  roli  przedmiotu,  i  to  bez  względu  na  sto-
pień jego dojrzałości umysłowej i społecznej, pochodzenie socjalne, po-
glądy. Twierdzą, iż jednostka ludzka ma prawo i obowiązek ponoszenia

 

odpowiedzialności za własny rozwój oraz aktualizowanie drzemiących  

w niej możliwości. Może więc i powinna ona świadomie wpływać na co-
raz  bardziej  dojrzały  i  pełny  kształt  swego  życia.  Efekt  taki  uzyskuje 
dzięki procesowi samorealizacji (self-actualization), stanowiący wrodzoną 
cechę człowieka. I w ogóle jest ona z natury dobra. Zła staje się wskutek 
odejścia od samoaktualizacji, co z kolei jest zwykle wynikiem wadliwe-
go uczenia się i przesadnego poddawania się mechanizmom obronnym 
(Ph. Newcomer, 1980, s. 45 i nast.). Niedosyt lub brak samorealizacji mo-
ż

e  być  nawet  źródłem  poważnych  zaburzeń  w  zachowaniu.  Powodem 

tych zaburzeń jest także uświadomienie sobie swej faktycznej lub iluzo-
rycznej izolacji społecznej i poczucie własnej bezwartościowości.

 

Innym  ważnym  założeniem  teorii  o  orientacji  humanistycznej  jest 

twierdzenie,  że  jednostka  jest  sterowana  głównie  przez  własny  sposób 
postrzegania zarówno samej siebie, jak i swego otoczenia. Zachowanie 
jej jest zatem zdeterminowane w szczególności przez obraz, wizerunek, 
wiedzę, opinię lub poglądy, jakie ma o świecie wewnętrznym (własnym 
„ja")  i  świecie  zewnętrznym  (otoczeniu).  Stąd  aby  skutecznie  pomóc 
człowiekowi, postuluje się koncentrowanie nie tyle na jego otoczeniu, ile 
na nim samym. Chodzi więc zwłaszcza o poznanie, jakim obrazem sie-
bie  samego  on  dysponuje  oraz  jak  postrzega  rzeczy,  zjawiska,  ludzi, 
wartości.  Znaczy  to,  że  w  postępowaniu  z  pacjentem  lub  wychowan-
kiem zaleca się patrzeć na nich z ich własnego punktu widzenia, tj. niejako 
ich  własnymi  oczami

1

.  Pomóc  im  bowiem  można  przede  wszystkim 

przez umożliwienie zmiany ich dotychczasowego sposobu postrzegania 
siebie i otoczenia.

 

Ponadto w teoriach o orientacji humanistycznej - utożsamiających się 

z podejściem fenomenologicznym - zakłada się, iż o wartości człowieka 
decyduje nie to, czym był on w przeszłości lub czym stać się może 
w przyszłości, lecz to, czym jest aktualnie. Zasadnicze jego zadanie pole-
ga  więc  na  aktualizowaniu  tkwiących  w  nim  możliwości.  Tymczasem 
realizuje  on  -  zgodnie  z  przypuszczeniem  F.  S.  Perlsa  -  ukryte  w  nim 
możliwości zazwyczaj tylko w 10-20%. W ich odkryciu i wykorzystaniu 
można mu pomóc, ale nie przez bezpośrednią ingerencję w formie pou-

 

1

 Wielce pomocna w postrzeganiu innych z ich własnego punktu widzenia jest empatia, 

do której rzecznicy teorii o orientacji humanistycznej przywiązują szczególną wagę (por. 
C. R. Rogers, 1980, s. 140-163).

 

background image

38

 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

39

 

 

czania, namawiania, wymuszania lub doradzania, lecz przez stwarzanie 
odpowiednich  warunków  sprzyjających  samorealizacji.  Służy  temu 
w  szczególności  pomaganie  człowiekowi  „[...]  w  stawaniu  się  bardziej 
ś

wiadomym  tego,  co  robi, w  staniu  się  tym,  kim  naprawdę jest".  Przy 

czym podkreśla się, iż nikt nie może bardziej pomóc człowiekowi niż on 
sam,  ponieważ  „[...]  jest  centrum  egzystencji  i  najważniejszą  istotą  na 
ś

wiecie dla samego siebie" (J. Mellibruda, 1986, s. 302).

 

Poglądy rzeczników teorii o orientacji humanistycznej zdecydowanie 

przeciwstawiają  się  tradycyjnemu  pojmowaniu  wychowania.  Stanowi 
ono  przede  wszystkim  oddziaływanie  o  charakterze  stymulującym  czy 
inspirującym. Wyklucza się jego charakter interwencyjny i w nadmiarze 
intencjonalny. Skoro człowiek jest z natury dobry, to nie zachodzi konie-
czność ścisłego programowania jego  zachowań lub bezpośredniego  kie-
rowania jego rozwojem. Każdemu z ludzi, poczynając od małych dzieci, 
a kończąc na dorosłych, przysługuje prawo do indywidualnego rozwoju. 
Wychowanie - jak podkreśla C. R. Rogers - ma jedynie dopomóc stać się 
osobą  w  pełni  funkcjonującą  (fully  functioning  person),  otwartą  na  nowe 
doświadczenia,  o  poczuciu  własnej  wartości,  utrzymującą  poprawne 
stosunki z innymi ludźmi, nie poddającą się łatwo reakcjom obronnym 
i świadomą tego, co robi. Tak więc ideałem człowieka, o jakiego warto 
zabiegać  w  procesie  wychowania,  jest  człowiek  o  wysokim  stopniu 
ś

wiadomości, niezależny, nastawiony w większym stopniu na eksplora-

cję swej przestrzeni wewnętrznej niż świata zewnętrznego, odnoszący 
się  z  lekceważeniem  do  dogmatów  głoszonych  przez  autorytety  i  do 
konformizmu (por. C. S. Hall, G. Lindzey, 1990, s. 363 i 365). W ten spo-
sób zwolennicy teorii o orientacji humanistycznej starają się przeciwsta-
wić  tradycyjnemu  wychowaniu,  które  -  według  nich  -  depersonalizuje 
dzieci i młodzież, nie pozwala rozwijać się zgodnie z drzemiącymi 
w nich możliwościami i wręcz uniemożliwia proces samorealizacji, bę-
dący warunkiem sine qua non pełnego ich rozwoju.

 

Zasługą teorii o orientacji humanistycznej jest nie tylko ostra krytyka 

wychowania  o  charakterze  na  wskroś  interwencyjnym,  lecz  również 
próba stworzenia własnej koncepcji dotyczącej pracy wychowawczej 
z  dziećmi  i  młodzieżą.  Ostatnio  mówi  się  nawet  o  tzw.  pedagogice 
humanistycznej,  nawiązującej  bezpośrednio  do  założeń  psychologii 
humanistycznej. Są także znane różne kierunki pedagogiki humanistycz-
nej, jak np. antypedagogika (H. Schoenebeck, 1989) i pedagogika Gestalt

 

(O. A. Burow, 1991). Każdą z nich znamionuje pewna osobliwość w gło-
szonych poglądach na temat wychowania. Wszystkie jednak są na ogół 
zgodne  z  ogólnymi  założeniami  zwłaszcza  teorii  C.  R.  Rogersa,  która 
wydaje się najbardziej reprezentatywna dla pozostałych teorii o orienta-
cji humanistycznej. Według niej - najogólniej biorąc - wychowanie jest 
niedyrektywnym postępowaniem z wychowankami. Oznacza to, iż wy-
chowawca nie narzuca im niczego i nie wymusza posłuszeństwa. Roz-
wój ich uzależnia od samorealizacji, czyli osobistego zaangażowania się 
w proces stawania się coraz bardziej dojrzałym pod względem emocjo-
nalnym,  umysłowym  i  społecznym.  Wychowawca  ułatwia  to  wycho-
wankom przez ich akceptację i rozumienie empatyczne oraz zachowanie 
się  wobec  nich  w  sposób  autentyczny.  Dużą  wagę  przywiązuje  się  do 
indywidualnych i zespołowych kontaktów z wychowankami. Przybiera-
ją one formę spotkań, których istotę dobrze oddaje wyrażenie: „[...] bycie 
ze sobą nawzajem" (L. Grzesiuk, 1996, s. 215). Wychowawca pełni 
w nich rolę partnera „facylitatora", a więc nie występuje w roli eksperta 
lub „wszystkowiedzącego", jak ma to zwykle miejsce w warunkach wy-
chowania tradycyjnego.

 

Zarysowane  poglądy  o  wychowaniu  pozwalają  przede  wszystkim 

spojrzeć  na  wychowanka  jako  na  osobę  zasługującą  na  bezwarunkową 
akceptację, mimo różnych jego niedoskonałości. Wskazują, że w organi-
zowanym  przez  nas  wychowaniu  możemy przede wszystkim  sprzyjać 
procesowi samorealizacji dzieci i młodzieży, mieć do nich zaufanie 
i pozwolić rozwijać się im samym, skoro natura obdarzyła ich niezwy-
kłymi wprost zdolnościami zdrowego i twórczego rozwoju.

 

Jeszcze  inne  spojrzenie  na  wychowanie  umożliwiają  t e o r i e   psy-

chospołeczne,  których  typowymi  przedstawicielami  są:  A.  Adler, 
E. Fromm, K. Horney i H. S. Sullivan. Każdy z nich stworzył własną teo-
rię  osobowości,  ale  łączy  ich  przekonanie  o  tym,  że  na  kształtowanie 
osobowości szczególny wpływ mają nie tyle czynniki biologiczne, jak to 
podkreślali np. S. Freud i C. G. Jung, ile uwarunkowania społeczne. Róż-
nią  się  oni  także  sposobem  wyeksponowania  określonych  aspektów 
owych  uwarunkowań.  Na  przykład  A.  Adler,  mówiąc  o  nich,  ma  na 
myśli całe społeczeństwo, którego częścią składową jest jednostka. Nato-
miast E. Fromm kładzie nacisk na strukturę społeczeństwa i-działające 
w nim siły. K. Horney koncentruje się na stosunkach społecznych mię-
dzy rodzicami i dziećmi. H. S. Sullivan interesuje się stosunkami mię-

 

background image

40 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

41

 

 

dzyludzkimi w okresie niemowlęctwa, dzieciństwa i wieku dorastania. 
Wszyscy zaś doceniają istnienie pewnych wrodzonych predyspozycji, 
a  więc  nie  uzależniają  rozwoju  człowieka  wyłącznie  od  uwarunkowań 
społecznych,  chociaż  przywiązują  do  nich  wielką  wagę.  Twierdzą  na 
przykład, że lęk nie jest predyspozycją wrodzoną, lecz wytworem inter-
akcji społecznych. W każdym razie uważają, że człowiek jest istotą spo-
łeczną, związaną integralnie z innymi ludźmi i od nich w dużej mierze 
zależną; o jego zachowaniu decyduje najczęściej sytuacja społeczna, z ja-
ką spotyka się on w rodzinie, w szkole, czy zakładzie pracy. Specjalny 
nacisk kładą na interakcje, w jakie jest uwikłana jednostka w swym śro-
dowisku społecznym. Są to różnego rodzaju oddziaływania, przybierają-
ce  często  formę  wzajemnego  porozumiewania  się.  Słowem,  jednostka 
podlega różnym wpływom stosunków międzyludzkich.

 

Przemożny  wpływ  stosunków  międzyludzkich  na  zachowanie  czło-

wieka podkreśla się szczególnie w teorii interpersonalnej H. S. Sullivana, 
zaliczanej do jednej z podstawowych teorii psychospołecznych. Zgodnie 
z jej założeniami, głównym czynnikiem rozwoju człowieka są stosunki 
interpersonalne.  Każdy  z  ludzi  pozostaje  z  nimi  w  bezpośredniej  lub 
pośredniej  łączności.  „Nawet  pustelnik,  który  wyrzekł  się  społeczeń-
stwa, zabiera ze sobą do puszczy wspomnienia o dawnych osobistych 
związkach, wpływających nadal na jego sposób myślenia i postępowa-
nia" (C. S. Hall, G. Lindzey, 1990, s. 172). Chodzi tu szczególnie o stosunki 
międzyludzkie istniejące w środowisku, w jakim się jednostka aktualnie 
znajduje.  Mówi  się  nawet  o  sytuacji  interpersonalnej,  którą  dziecko 
tworzy najpierw wespół z rodzicami, później z rówieśnikami i dorosły-
mi.  Od  stopnia  zażyłości lub dezintegracji tych  stosunków  zależy  - jak 
twierdzi H. S. Sullivan - nie tylko doraźne postępowanie jednostki, ale 
także sposób widzenia przez nią innych ludzi i siebie samej.

 

Charakter interpersonalny mają - według H. S. Sullivana - nawet ta-

kie formy psychiczne, jak: spostrzeganie, myślenie, zapamiętywanie 
i  marzenia  senne,  które  zwykle  odzwierciedlają  kontakty  z  innymi 
ludźmi.  Charakter  taki  przysługuje  w  szczególny  sposób  interakcjom 
werbalnym.  W  związku  z  nimi  H.  S.  Sullivan  postuluje  konieczność 
otwartej  i  szczerej  wymiany  opinii  i  stanowisk  podczas  wzajemnego 
porozumiewania się. Domaga się też wymiany adekwatnie rozumianej, 
to  jest  bez  nasuwających  się  domysłów  i  wątpliwości.  Często  bowiem 
niewłaściwe rozumienie ukrytego sensu przekazanego komunikatu pro-

 

wadzi do wzajemnych konfliktów i związanych z tym stanów lękowych, 
które H. S. Sullivan uważa za najbardziej destruktywną siłę w stosun-
kach interpersonalnych i główne źródło zaburzeń w zachowaniu czło-
wieka. Toteż w trosce o pozytywny wpływ stosunków międzyludzkich 
na rozwój człowieka wielką wagę przywiązuje autor ów do zapewnie-
nia  poczucia  bezpieczeństwa.  Uważa  je  za  nieodzowny  warunek  pra-
widłowego rozwoju każdej jednostki.

 

Ciekawe jest również stanowisko E. Fromma w sprawie roli, jaką od-

grywają w życiu człowieka jego kontakty z innymi ludźmi. Poza tymi kon-
taktami człowiek czuje się samotny i wyobcowany. Zauważa się to już 
u dzieci, które w oderwaniu od rodziców czują się samotne i bezradne. Na-
wet niewolnik, który odzyskał wolność, może poczuć się osamotniony, gdy 
będzie przeżywać niedosyt kontaktów z innymi ludźmi. Dawniej należał 
do kogoś i czuł się związany z innymi, mimo że był niewolnikiem.

 

Może temu zapobiec nawiązywanie więzi z innymi w duchu miłości 

i wspólnej pracy bądź okazywanie uległości wobec władzy i podporząd-
kowanie  się  społeczeństwu.  W  pierwszym  przypadku  ludzie  przyczy-
niają się do tworzenia lepszego społeczeństwa, a w drugim nakładają na 
siebie nowe ograniczenia (E. Fromm, 1970). W ogóle E. Fromm przywią-
zuje duże znaczenie do więzi między ludźmi, opartych na uczuciu mi-
łości twórczej (productive love), którą wiąże między innymi z szacunkiem i 
rozumieniem  dla  innych  oraz  okazywaną  im  opiekuńczością.  Miłość  ta 
wynika - jego zdaniem - z naturalnej potrzeby człowieka wzniesienia  
się ponad zwierzęcą naturę, która obok natury ludzkiej, jest w nim stale 
obecna.  Społeczeństwo  nie  zaspokajające  w  sposób  wystarczający  po-
trzeby miłości jest społeczeństwem chorym, w którym jednostkę traktuje 
się jako przysłowiowego robota.

 

Na poczucie osamotnienia i bezradności, jako destruktywny czynnik 

zachowań ludzkich, zwraca uwagę również K. Horney. Łączy się ono -
jej zdaniem - z brakiem' u ludzi poczucia bezpieczeństwa i jest źródłem 
wzmożonego lęku. Pozbawienie, zwłaszcza dzieci, poczucia bezpieczeń-
stwa i nadmiar przeżywanego przez nich lęku wzmagają u nich tenden-
cję do odsuwania i izolowania się od ludzi lub wręcz niechętnego i wro-
giego występowania przeciwko nim. Stąd w trosce o prawidłowy roz-
wój  dzieci  K.  Horney  postuluje  zapewnienie  im  poczucia  bezpieczeń-
stwa, a  więc  obdarzanie ich  miłością, szacunkiem,  zaufaniem,  wyrozu-
miałością i serdecznością, szczególnie w środowisku rodzinnym.

 

background image

42

 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

 

Zgodnie z zasygnalizowanymi założeniami różnych teorii psychospołe-

cznych, zachowania ludzkie nie dają się zrozumieć w izolacji od szerszego 
tła warunków społeczno-kulturowych. Postępowanie jednostki, jako istoty 
społecznej, jest często ubocznym produktem owych uwarunkowań.

 

Z  zasygnalizowanych  założeń  teorii  psychospołecznych  wynikają 

ważne  wnioski  dla  osobliwego  rozumienia  wychowania.  Przede  wszy-
stkim nie jest ono - jak sugerują owe założenia - odosobnionym czynni-
kiem  rozwoju  człowieka.  Na  rozwój  ten  bowiem  znaczący  wpływ  wy-
wierają  także  warunki  życia  społecznego,  w  jakich  żyją  dzieci  i  mło-
dzież.  Warunki  te  mogą  bądź  sprzyjać  procesowi  wychowania,  bądź 
wyraźnie  go  ograniczać  lub  wręcz  wpływać  na  niego  destruktywnie. 
Dlatego nie jest obojętne, w jakim środowisku społecznym odbywa się 
proces wychowania: jeśli uczeń sprawia kłopoty w szkole, to prawdopo-
dobnie przyczyny tego tkwią w środowisku pozaszkolnym, najczęściej 
w rodzinie. Stąd też nierzadko procesowi oddziaływań wychowawczych 
należałoby  poddać  nie  tylko  trudnego  ucznia,  lecz  także  jego  rodziców. 
Skuteczność  wychowania  zależy też od stopnia  zaspokajania indywidual-
nych  potrzeb  psychicznych  wychowanków,  zwłaszcza  potrzeby  bezpie-
czeństwa przynależności i miłości. Samo wychowanie -  zgodnie z założe-
niami teorii psychospołecznych - polega w szczególności na odpowiednim 
organizowaniu współżycia i współdziałania dzieci, młodzieży i dorosłych, 
czyli na zabieganiu o poprawne stosunki interpersonalne, o interakcje 
w formie porozumiewania słownego i bezsłownego.

 

Trzy zarysowane kategorie teorii osobowości - teorie behawiorysty-

czne, humanistyczne i psychospołeczne - nie wykluczają się wzajemnie. 
Ż

adna z nich nie wyjaśnia jednak w pełni szczególnej złożoności procesu 

wychowania.  Każda  bowiem  odnosi  się  zaledwie  do  niektórych  jego 
aspektów i szczególnych sytuacji wychowawczych. Nie wydaje się też, 
iż wszystkie one obejmują cały proces wychowania. Niewątpliwie wiele 
mają do powiedzenia w tym zakresie także inne teorie osobowości, jak 
wspomniane teorie psychoanalityczne, a także teoria K. Lewina, teoria 
G.  W.  Allporta  i  teoria  organicystyczna  (por.  C.  S.  Hall,  G.  Lindzey, 
1990).  Znajomość  ich  może  niewątpliwie  pogłębić  naszą  wiedzę  o  wy-
chowaniu. Nie sposób jednak opowiedzieć się wyłącznie za jedną z nich. 
Groziłoby to z pewnością ubezwłasnowolnieniem w sposobie patrzenia 
na proces  wychowawczy, który jest prawdopodobnie bardziej skompli-
kowany, niż jest w stanie ukazać to jedna tylko teoria osobowości.

 

II. Środowiska społeczne

 

 i ich znaczenie dla wychowania

 

Każdy wychowawca chciałby z pewnością wiedzieć nie tylko, czym 

z istoty swej jest wychowanie oraz jakie są jego cele i zadania, lecz także 
i  to,  jakie  środowiska  społeczne  współuczestniczą  w  procesie  wycho-
wawczym. Wśród środowisk tych, zwanych również instytucjami opieki 
i wychowania, wyróżnia się środowiska (instytucje) naturalne i intencjo-
nalne.  Do pierwszych  zalicza  się  przede  wszystkim  rodzinę,  a  do dru-
gich  -  przedszkola,  szkoły,  internaty,  domy  dziecka,  pogotowia  opie-
kuńcze, domy kultury i inne (por. E. Trempała, 1976, s. 24-27).

 

Szczególną rolę w kształtowaniu postaw dzieci i młodzieży odgrywa-

ją rodzina i grupy rówieśnicze. Stanowią one dwa podstawowe środowi-
ska wychowawcze, których wpływ daje znać o sobie także w zachowa-
niu wychowanków na terenie środowisk wychowania intencjonalnego.

 

1. Środowiska naturalne 

Rodzina

 

Najbardziej  doniosłą  z  wychowawczego  punktu  widzenia  instytucją 

opieki i wychowania jest rodzina (por. F. Adamski, 1984; J. Rembowski, 
1966). Stanowi ona pierwotną i podstawową grupę społeczną.

 

Rodzina  spełnia  kilka  doniosłych  funkcji,  rozumianych  jako  pier-

wszoplanowe jej zadania na rzecz swych członków i społeczeństwa. Ist-
nieją różne klasyfikacje funkcji rodziny (por. F. Adamski, 1984, s. 49-51; 
Z. Tyszka, 1979, s. 60). Szczególnie przydatna dla ich zrozumienia wyda-
je się klasyfikacja M. Ziemskiej (1980, s. 233-252). Wyróżnia ona: funkcję 
prokreacyjną, zapewniającą społeczeństwu ciągłość biologiczną i zaspo-

 

background image

44 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

45 

 

kajającą potrzeby seksualne małżonków; funkcję zarobkową, decydującą

 

zaspokajaniu niezbędnych środków utrzymania rodziny; funkcję 

usłu- 
gowo-opiekuńczą w stosunku do członków rodziny; funkcję socjalizują 
cą, to jest przekazywanie dzieciom języka, wzorów kulturowych, norm 
moralnych, obyczajowych, obejmującą proces adaptacji małżonków do 
przyjętych na siebie ról rodzinnych; funkcję psychologiczną, czyli wy 
miany emocjonalnej lub ekspresji uczuć, rozumienia i uznania, której ce 
lem jest zapewnienie członkom rodziny zdrowia psychicznego.

 

Nie wszystkie rodziny spełniają swe funkcje w jednakowym stopniu. 

Zależy  to  często  od  konfiguracji  rodzinnej,  to  znaczy  rodzaju  rodziny. 
Najbardziej optymalne warunki dla spełnienia swych funkcji ma rodzina 
pełna, składająca się z dwojga rodziców i dzieci, połączonych ze sobą sil-
ną więzią emocjonalną, w której przestrzega się społecznie uznawanych 
zasad, norm, wartości, ideałów. Wszystkie pozostałe rodziny mają mniej 
korzystne warunki dla sprawowania funkcji rodzinnych. Należą do nich 
- zgodnie z klasyfikacją przyjętą przez St. Kowalskiego (1986, s. 141

 

i nast.) i N. Han-Ilgiewicz (1960, s. 75 i nast.):

 

-

 

rodziny rozbite wskutek trwałej nieobecności kogoś z rodziców 

w wyniku rozwodu, separacji, dezercji, a niekiedy z powodu śmierci al 
bo wyjazdu za granicę; 

-

 

rodziny zrekonstruowane przez zawarcie po ich rozbiciu nowego 

lub kolejnego małżeństwa albo też przez adoptowanie nowego dziecka; 

-

 

rodziny zdezorganizowane (rozbite wewnętrznymi niepowodze 

niami), których członkowie pozostają ze sobą niemal w permanentnych 
konfliktach; przyczyną dezorganizacji może być: alkoholizm, wzajemna 
niechęć, podejrzliwość; 

-

 

rodziny zdemoralizowane, pozostające w konflikcie z prawem lub 

z sąsiadami, co nie wyklucza bliskich i serdecznych kontaktów między 
poszczególnymi członkami rodziny; 

-

 

rodziny zastępcze, oparte na więzi współżycia z dziećmi i stałej tro 

ski o ich rozwój, w warunkach braku więzi biologicznej z nimi, oraz ro 
dziny adopcyjne, których celem jest zapewnienie dziecku takich samych 
praw, jakie przysługują dzieciom z racji ich pokrewieństwa z rodzicami. 

Wymienione  typy  rodzin  niepełnych  nierzadko  pociągają  za  sobą 

ujemne  skutki  pod  względem  wychowawczym.  Na  przykład  w  rodzi-
nach  zrekonstruowanych  dochodzi  często  do  zaburzeń  w  stosunkach 
interpersonalnych między naturalnymi i przybranymi rodzicami a dzieć-

 

mi, a także między rodzeństwem pochodzącym z pierwszego i drugiego 
małżeństwa. W przypadku rodzin zdezorganizowanych powstaje klimat 
wzajemnej  nieufności  i  wrogości,  niekiedy  zawiści  i odwetu;  z  rodzin 
tych  rekrutuje  się  duża  liczba  uczniów  drugorocznych.  Najgroźniejsze 
skutki dla wychowania powodują rodziny zdemoralizowane; są one po-
ważną przyczyną niedostosowania społecznego dzieci i młodzieży. Naj-
mniej  kłopotów  wychowawczych  sprawiają  rodziny  zastępcze  i  ad-
opcyjne.  Mówi  się,  że  kompensują  one  braki,  na  jakie  były  narażone 
dzieci w domach dziecka.

 

Kompensacja  tego  rodzaju  jest  możliwa  także  we  wszystkich  pozo-

stałych  rodzinach  niepełnych,  zwłaszcza  dzięki  okazywaniu  dzieciom 
pożądanych z wychowawczego punktu widzenia postaw rodzicielskich 
i unikaniu  przez rodziców błędów  wychowawczych. Niestety, w  wielu 
rodzinach mamy do czynienia z fatalnymi błędami wychowawczymi 
i postawami nie sprzyjającymi prawidłowemu rozwojowi dzieci i mło-
dzieży. Do postaw tych - zgodnie z typologią M. Ziemskiej (1973) - nale-
żą

: postawa nadmiernie chroniąca dziecko, postawa przesadnej koncen-

tracji uczuciowej na dziecku i postawa nadmiernego dystansu lub nie-
chęci, a niekiedy jawnej wrogości. Niezależnie od tego, jakie niepożąda-
ne postawy okazują rodzice i jakie popełniają oni błędy wychowawcze, 
„[...] rodzina  odgrywa  w  stosunku do  dziecka rolę niwelatora wstrzą-
sów, filtru i pomostu" (W. D. Wall, 1960, s. 38) i z pewnością pozostanie 
najważniejszym  środowiskiem  wychowawczym,  wywierającym  na 
dziecko ogromny wpływ, którego konsekwencje ponosi ono przez całe 
niemal życie. Dlatego sprawą wielkiej wagi jest troska o to, aby rodzina 
funkcjonowała  normalnie,  stwarzając  dobre  warunki  wielostronnego 
rozwoju dzieci i młodzieży.

 

Grupy rówieśnicze

 

Grupa  rówieśnicza  stanowi  niewielką  liczbę  osób  pozostających  ze 

sobą w bezpośrednich kontaktach i mających poczucie swej odrębności 
grupowej oraz wspólnie podzielane wartości (por. Z. Skorny, 1987, 
s.  45).  Ponadto  charakterystyczną  cechą  nieformalnych  grup  rówieśni-
czych jest spontaniczny sposób ich powstawania, a więc nie są one przez 
nikogo  świadomie  i  celowo  organizowane.  Powstają  w  wyniku  wzaje-
mnego poznania i porozumienia się, czyli w warunkach interakcji (wza-

 

background image

46

 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

47

 

 

jemnych oddziaływań). Obejmują przeważnie osoby o podobnych upo-
dobaniach i zainteresowaniach.

 

Nieformalne  grupy  rówieśnicze  są  złożone  przeważnie  z  dzieci  lub 

młodzieży mieszkających w bliskim sąsiedztwie. Łączy ich przede wszy-
stkim  przebywanie  razem  i  możliwość  przyjemnego  spędzania  czasu 
wolnego, który najczęściej przeznaczają na wspólne zabawy. Nieformal-
ne grupy rówieśnicze powstają również na terenie szkoły, zwłaszcza 
w poszczególnych klasach szkolnych.

 

O wyraźnych oznakach zapoczątkowania życia grupowego mówi się 

dopiero w przypadku dzieci 6-letnich. Poczynając od tego wieku, dzieci 
-  wolą  niejednokrotnie swych  rówieśników, jako towarzyszy  wspólnych 
zabaw, niż dorosłych lub dzieci dużo od siebie starsze lub młodsze. Ale 
mniej  więcej  ód  dziesiątego  roku  życia  tworzące  się  grupy  rówieśnicze 
charakteryzuje  nadal  stosunkowo  luźna  więź  grupowa.  „Dzieci  w  tym 
wieku - jak pisał A. Kamiński (1966, s. 92) - czują potrzebę grupowania 
się,  poddają  się  ślepo  prawidłom  zabawy,  nie  umieją  jednak  jeszcze 
współdziałać,  nie  są  zdolne  do  dłuższych  wysiłków".  Dopiero  od  dzie-
siątego roku życia pojawia się u dzieci wyraźna tendencja do zrzeszania 
się w grupy. W tym wieku wykazują one silną potrzebę przynależności 
do grupy rówieśniczej, a tym samym potrzebę bycia akceptowanymi i 
uznawanymi  przez  swych  rówieśników.  W  ten  sposób  pragną  niejako 
usankcjonować  swą  samodzielność  i  niezależność  od  rodziców  i  osób 
dorosłych w ogóle.

 

Nieformalna  grupa  rówieśnicza  -  podobnie  jak  każda  inna  grupa 

społeczna - stanowi dynamiczny układ zachodzących w niej procesów 
i zjawisk grupowych. Należą do nich: cele i normy grupowe, struktura 
społeczna, przywództwo i spoistość. Wszystkie wymienione procesy 
i zjawiska powstają przeważnie w wyniku wzajemnych oddziaływań na 
siebie członków danej grupy, w szczególności ich bezpośredniego konta-
ktowania się ze sobą i obopólnego porozumiewania się twarzą w twarz.

 

Cele nieformalnych grup rówieśniczych są wyrazem upodobań 

i zainteresowań zrzeszonych w nich chłopców i dziewcząt. Przyświeca 
im najczęściej zamiar wspólnego bawienia się i przebywania razem. 
U chłopców przejawia się to w grze w piłkę nożną, chodzeniu na mecze 
i wyprawach poza obręb miejsca zamieszkania, u dziewczynek - w ba-
wieniu  się  lalkami,  zajmowaniu  się  grą  „w  gumę"  i  słuchaniu  ulubio-
nych piosenek. Istotnym celem grupy rówieśniczej, zwłaszcza starszej

 

młodzieży,  mogą  być  rozmowy  i  dyskusje  na  tematy  dotyczące  spraw 
ż

ycia codziennego, wydarzeń w regionie, kraju i świecie, jak i zagadnień 

związanych z techniką, kulturą, religią. O potrzebie uczestnictwa w gru-
pie może decydować wspólne odrabianie lekcji, kolekcjonowanie znacz-
ków  pocztowych,  odbywanie  rajdów  rowerowych  albo  przynależność 
do takiej samej organizacji młodzieżowej. W każdym razie cele niefor-
malnych  grup  rówieśniczych  wynikają  z  reguły  z  odczuwanych  przez 
dzieci i młodzież potrzeb psychospołecznych i konkretnych sytuacji ży-
ciowych.

 

W toku interakcji, jaka ma miejsce w każdej grupie, powstają z cza-

sem  normy  grupowe.  Są to pewne  uznawane  za  własne przepisy, 
określające sposoby zachowania się. Są one ważnym układem odniesie-
nia, regulującym zachowanie członków grupy w różnych sytuacjach ży-
cia  codziennego.  Na  przykład  mogą  zobowiązywać  do  punktualnego 
spotykania się u kogoś w mieszkaniu lub na podwórku, odwiedzania 
w  czasie  choroby,  podpowiadania  na  lekcji,  posługiwania  się  określo-
nym żargonem, bycia solidarnym w sytuacji zagrożenia i przychodzenia 
sobie z pomocą, gdy tylko jest to możliwe. Normy tego rodzaju - podob-
nie jak cele grupowe - nie są przez nikogo urzędowo spisane, a mimo to 
członkowie grupy przestrzegają ich skrupulatniej niż niejednego formal-
nie obowiązującego przepisu wynikającego z regulaminu szkolnego lub 
arbitralnych wymagań rodziców. Tak rozumiane normy nie zawsze po-
zostają  w  zgodzie  z  przepisami  odgórnie  obowiązującymi  członków 
grupy, a niekiedy bywają z nimi wręcz sprzeczne. Powoduje to niejed-
nokrotnie poważny problem wychowawczy.

 

Wszelka  grupa,  w  tym  również  nieformalna  grupa  rówieśnicza,  nie 

stanowi nigdy zbiorowości jednolitej. Każdy z członków zajmuje w niej 
inną  pozycję,  różni  się  od  innych  umiejętnością  wykonywania  określo-
nych czynności, jest bardziej lub mniej lubiany niż pozostali członkowie 
grupy albo pełni swoiste funkcje, z racji których przysługują mu specjal-
ne  prawa.  Wzajemny  układ  tego  rodzaju  pozycji  i  ról  składa  się  na 
strukturę społeczną. Jest to zwykle układ w porządku hierarchi-
cznym.  Można  w  nim  wyróżnić  pozycje  i  role  zapewniające  wysokie, 
ś

rednie  i  najniższe  usytuowanie  w  grupie.  Najwyższe  miejsce  pod 

względem  wywierania  wpływu  na  zachowanie  członków  zajmuje  jej 
przywódca.  Podobnie  wysoką  pozycję  w  strukturze  społecznej  grupy 
może zajmować chłopiec lub dziewczyna z innych powodów, np. siły fi-

 

background image

48

 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

49

 

 

zycznej, umiejętności opowiadania dowcipów, ogłady i wyglądu zewnę-
trznego, łatwości nawiązywania kontaktów, zdolności organizatorskich 
itp. Tak więc w strukturze społecznej grupy każdy łatwo na ogół znajduje 
poczesne dla siebie miejsce w zależności od wykonywanych zadań i 
różnych okoliczności życiowych.

 

Ważne  dla  nieformalnych  grup  rówieśniczych  jest  także  przywó-

dztwo. Chodzi tu o przywództwo szczególnego rodzaju, mianowicie 
wyłaniające się w sposób naturalny, to jest bez wyznaczania przywódcy 
przez kogokolwiek. Po prostu staje się nim ten spośród członków grupy, 
kto  cieszy  się  ich  wysokim  uznaniem  i  poszanowaniem,  kto  wywiera 
największy wpływ. Pełni on funkcję przywódcy nieformalnego i dlatego 
jest pozbawiony wszelkich zewnętrznych oznak władzy. Mało kto z gru-
py i spoza niej wie, że pełni on rolę przywódcy. Często nawet on sam 
nie uświadamia sobie pełnienia takiej roli. Wpływ na grupę wywiera tak 
długo, jak długo spełnia jej oczekiwania.

 

S p o i s t o ś ć jest niebagatelnym procesem i zjawiskiem grupowym, 

pozwalającym  lepiej  zrozumieć  nieformalną  grupę  rówieśniczą  jako 
ważne środowisko naturalne. Spoistość tę określa stopień atrakcyjności, 
jaką  grupa  przedstawia  dla  swych  członków.  Miarą  zaś  odczuwanej 
przez nich atrakcyjności są żywione w grupie wzajemne uczucia sympatii 
i ogólnej życzliwości. Spoistość grupy jest więc tym większa, irn bardziej 
członkowie  jej  lubią  się  wzajemnie,  są  do  siebie  przywiązani,  darzą  się 
zaufaniem i są sobie potrzebni.

 

Z  zarysowanych  procesów  i  zjawisk  grupowych,  charakterystycz-

nych dla każdej powstałej grupy rówieśniczej, wynika wniosek, iż stano-
wi ona jeden z istotnych czynników wpływających na zachowanie dzieci 
i młodzieży, z którym nie sposób nie liczyć się w toku poprawnie orga-
nizowanego procesu wychowania. Prawdę tę przybliża także znajomość 
różnych kategorii grup rówieśniczych, wśród których zwykle wymienia 
się dziecięce grupy zabawowe oraz tzw. paczki i gangi. Rozróżnienia ta-
kiego dokonuje się min. na podstawie wieku uczestników grupy, rodza-
ju zaspokajanych w niej potrzeb i stopnia nieadekwatności uznawanych 
tam wartości w porównaniu z tymi, za jakimi opowiadają się dorośli.

 

D z i e c i ę c e   grupy  zabawowe  są  możliwe  już  w  3-4  roku  ży-

cia dzieci; najczęściej jednak powstają wśród chłopców i dziewczynek 
w wieku 7-10 lat. Służą głównie zaspokajaniu potrzeby wspólnego ba-
wienia się. Są to grupy przeważnie 2-3-osobowe i początkowo mają cha-

 

rakter wyraźnie przelotny. „Dopiero w miarę gromadzenia doświadczeń 
związanych z zabawą - jak pisze S. Kowalski (1986, s. 156) - kształtują 
się grupy względnie stałe i trwałe; zawsze wszakże członkowie ich są 
wymienni w zależności od sytuacji i rodzaju zabawy". Dzieci do dziesią-
tego roku życia tworzą grupy zabawowe o charakterze na ogół niekon-
fliktowym w kontaktach z dorosłymi. Z czasem jednak zdobywają się na 
coraz większą samodzielność i oryginalność w wymyślaniu reguł zaba-
wowych, co czyni ich mniej podatnymi na wpływy dorosłych.

 

Paczki,  zwane  nieraz  klikami,  są  przeważnie  grupami  4-5-osobo-

wymi.  Zrzeszają  uczniów  wyższych  klas  szkoły  podstawowej  lub  ucz-
niów szkół średnich, a nawet młodzież jeszcze starszą. Każda  z paczek 
rekrutuje się w dużej mierze z młodzieży uczęszczającej do tej samej kla-
sy. Skupia na ogół osoby tej samej płci, które łączą podobne zaintereso-
wania, uzdolnienia, dążenia, poglądy i postawy. Uczestnicy paczki orga-
nizują spotkania i zabawy; prowadzą rozmowy, chodzą na imprezy, wy-
cieczki i dancingi, przesiadują w kawiarniach. Paczki, w porównaniu 
z dziecięcymi grupami zabawowymi, znamionuje względna trwałość 
i silna więź grupowa, łącznie z głębokim poczuciem solidarności. „Soli-
darność  ta  wytwarza  się  dzięki  intymności  wzajemnych  stosunków, 
przeważnie przyjacielskich, i wyraża się m.in. częstym, codziennym 
w zasadzie, spotykaniem się, i to przez dłuższy czas" (S. Kowalski, 1986, 
s. 159). Członkowie paczki są wyjątkowo lojalni, i to tym bardziej, im sil-
niej uznawane przez nich normy pozostają w konflikcie z normami po-
wszechnie obowiązującymi. Sytuacja taka może spowodować, iż paczka 
zaczyna z czasem przybierać cechy gangu.

 

Gang, nazywany w literaturze także bandą, jest grupą osób w tym 

samym wieku co członkowie paczki. Jest najczęściej grupą o cechach ne-
gatywnych. Składa się na ogół z chłopców zaniedbanych wychowawczo 
przez  rodziców  i  nie  akceptowanych  przez  rówieśników  w  szkole. 
Członkostwo w gangu rekompensuje brak zaspokojenia potrzeb bezpie-
czeństwa, przynależności, miłości i uznania. Gang, w takim rozumieniu, 
różni się od paczki wyższym stopniem organizacji, to jest odznacza się 
wyraźnie zróżnicowanym układem pozycji i ról, zwłaszcza dominującą 
rolą autokratycznego przywódcy nieformalnego. Charakteryzuje się też 
znacznym stopniem spoistości i - co za tym idzie - jeszcze silniejszą wię-
zią  między  członkami  i  głębszym  poczuciem  solidarności,  niż  ma  to 
miejsce w przypadku paczki. Poza tym gang pozostaje w stałym niemal

 

background image

50 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

51

 

 

konflikcie z dorosłymi. Wykazuje zazwyczaj wrogi stosunek wobec in-
nych grup rówieśniczych. Nic więc dziwnego, że z czasem wkracza na 
drogę przestępczą i tym samym stanowi dla rodziców i nauczycieli po-
ważny problem wychowawczy.

 

Nie ulega więc wątpliwości, że w organizowaniu procesu wychowa-

nia nie można przejść obojętnie obok tego, co dzieje się w nieformalnych 
grupach  rówieśniczych,  których  członkami  są  nasi  wychowankowie. 
Grupy te wywierają na nich wpływ zarówno negatywny, jak i pozytyw-
ny. W przypadku dziecięcych grup zabawowych i paczek mamy do czy-
nienia  ze  zdecydowaną  przewagą  oddziaływań  konstruktywnych.  Gru-
py  te  wyrównują  niedosyt  zaspokajania  potrzeb  psychospołecznych 
w domu i szkole. Są terenem zdobywania nowych doświadczeń społecz-
nych, umiejętności współżycia i współdziałania, wczuwania się w cudze 
przeżycia  i  problemy,  okazywania  innym  swego  szacunku  i  uznania, 
współdecydowania  o  wspólnych  sprawach  i  ograniczania  nastawień 
egocentrycznych.  Grupy  rówieśnicze  wpływają  pozytywnie  także  na 
zdrowie psychiczne swych członków. Dzięki bowiem uczestnictwu 
w grupie „dziecko - pisze Z. Zaborowski (1969, s. 27) - zdobywa wię-
kszą pewność siebie, odporność i równowagę emocjonalną".

 

Z  ujemnych  oddziaływań  grupy  rówieśniczej  na  zachowanie  jej 

członków wymienia się ich niechętny i oporny niekiedy stosunek do oto-
czenia, spowodowany min. wspomnianym wzrostem pewności siebie 
i związanym z tym poczuciem niezależności, a także zbyt silnym przy-
wiązaniem do grupy i zawierzeniem jej bez reszty. Mówi się również 
o  niebezpieczeństwie  snobizmu,  elitaryzmu  i  separatyzmu  członków 
grupy rówieśniczej, a w związku z tym wyemancypowaniu się ich spod 
wpływów rodziny i szkoły.

 

Ogółem udział dzieci i młodzieży w nieformalnych grupach rówieś-

niczych przynosi im zdecydowanie więcej korzyści niż strat. Nie wolno 
też zapominać, iż skłonność chłopców i dziewcząt do zrzeszania się 
w tego rodzaju grupy jest naturalną prawidłowością ich rozwoju psychi-
cznego i społecznego (por. J. Piaget, 1929). Błędem byłoby więc utrud-
nianie lub uniemożliwianie  im  tworzenia  zwłaszcza  grup  zabawowych 
lub paczek. Chodzi tylko o to, aby nie przybierały one cech gangu w naj-
gorszym  znaczeniu  tego  słowa,  czyli  nie  były  źródłem  demoralizacji 
dzieci i młodzieży. Warto również pamiętać, iż nadmierna i niedyskret-
na ingerencja wychowawcza w funkcjonowanie grup rówieśniczych mo-

 

ż

e okazać się szkodliwa. Wymaga ona wyjątkowego taktu pedagogicz-

nego i w miarę możliwości szukania rozwiązania przez wywarcie korzy-
stnego wpływu na przywódcę grupy. Nie jest to jednak na ogół sprawa 
łatwa, z którą rodzice, wychowawcy i nauczyciele są w stanie sobie po-
radzić.

 

2. Środowiska intencjonalne 

Szkoła i internat szkolny

 

Następnym po rodzinie i grupach rówieśniczych środowiskiem spo-

łecznym  dzieci  i  młodzieży  jest  szkoła  (por.  M.  Rataj,  1979).  W  szkole 
młodzież zdobywa ciągle nowy i bogatszy zasób wiedzy, rozwija przy-
datne w życiu umiejętności, zdobywa doświadczenia, uczy się współży-
cia  i  współdziałania  z  innymi.  Szkoła  ułatwia  rozwijanie  i  pogłębianie 
przekonań i postaw w sferze społecznej, moralnej, ideowej, religijnej. Re-
alizacja tych celów i zadań jest możliwa przede wszystkim dzięki speł-
nianiu  przez  szkołę  trzech  podstawowych  funkcji  -  dydaktycznej,  wy-
chowawczej  i  opiekuńczej,  czyli  dzięki  przekazywaniu  wiedzy  z  róż-
nych dziedzin (funkcja dydaktyczna); dzięki kształtowaniu postaw spo-
łeczno-moralnych i ideowych (funkcja wychowawcza); dzięki zaspokaja-
niu  potrzeb  niezbędnych  dla  prawidłowego  rozwoju  fizycznego  i  psy-
chicznego uczniów (funkcja opiekuńcza).

 

Wymienione  funkcje  wzajemnie  się  uzupełniają,  czyli  każda  z  nich 

może być spełniona w sposób zadowalający tylko wtedy, gdy również 
pozostałe funkcje znajdują w miarę pełne swe urzeczywistnienie w pro-
cesie wychowania.

 

W polskim systemie szkolnym obowiązkiem uczęszczania do szkoły 

są objęte dzieci i młodzież do momentu ukończenia ośmioklasowej szko-
ły podstawowej, do której uczęszczają w wieku 7-15 lat. Od 1975 roku 
wprowadzono  dla  dzieci  sześcioletnich  obowiązek  uczęszczania  do 
tzw. klasy zerowej. Nauczanie w niej odbywa się w formie zabawo-
wej, a celem jest wyrównanie różnic w zakresie najbardziej elementar-
nych umiejętności, niezbędnych dla łatwiejszego przystosowania się 
dziecka do warunków życia i pracy szkolnej. Ukończenie ośmioklaso-
wej szkoły podstawowej ma zapewnić dalsze kształcenie w każdym ty-
pie szkolnictwa ponadpodstawowego, czyli średniego.

 

background image

52 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

53 

 

Funkcjonowanie szkoły jako instytucji opieki i wychowania zarówno 

na poziomie kształcenia podstawowego, jak i średniego nie zawsze od-
bywa się bez zakłóceń i niedomagali. Nie jest jednak tak źle, jak przed-
stawił to I. Mich (1976, s. 69) w swej książce Społeczeństwo bez szkoły: „[...] 
uczymy się mówić, myśleć, kochać, czuć, bawić, przeklinać, politykować 
i pracować bez udziału nauczycieli". Ale, generalnie rzecz biorąc, trzeba 
się zgodzić z tym, że we współczesnym szkolnictwie wiele jest do zro-
bienia. Główne przyczyny nieprawidłowego funkcjonowania szkół upa-
truje się w:

 

-

 

preferowaniu funkcji kształcącej kosztem niedoceniania funkcji wy 

chowawczej, 

-

 

przeładowanych programach nauczania, 

-

 

stosowaniu w nadmiarze tradycyjnych metod nauczania, 

-

 

przestarzałej organizacji procesu nauczania, 

- brakach należytego przygotowania kadry nauczycielskiej. 
Współczesne szkoły obarcza się także wieloma innymi zarzutami

 

(por. E. Faure, 1975; I. Illich, 1976; Z. Kwieciński, 1983). Niezależnie jed-
nak od tego, co by się złego o nich nie myślało, są one najbardziej liczącą 
się dziś instytucją wychowania intencjonalnego. Tak więc słuszna wyda-
je się teza głoszona począwszy od drugiej połowy lat siedemdziesiątych, 
„że  szkoła  wymaga  nie  tyle  likwidacji  -  gdyż  doprowadziłoby  to,  po-
dobnie jak np. DE-familiaryzacja czy DE-industrializacja społeczeństwa, 
do  katastrofalnych  następstw  społeczno-ekonomicznych  -  ile  raczej  re-
formy,  usunięcia  niedostatków  charakteryzujących  obecnie  jej  pracę" 
(Cz. Kupisiewicz, 1984, s. 16).

 

Pewną nadzieję na poprawę funkcjonowania szkół stwarza istniejąca 

od niedawna możliwość powoływania w nich tzw. klas autorskich, 
a także stwarzanie szans powstawania szkół prywatnych i społecznych, 
gdzie w szczególny sposób docenia się działalność innowacyjną nauczy-
cieli i zainteresowania uczniów.

 

Innym  rodzajem  instytucji  wychowania  intencjonalnego  -  oprócz 

szkoły  -  jest  internat  szkoły  (por.  Z.  Węgierski,  1984).  Stanowi  on  -
najogólniej rzecz biorąc - miejsce zamieszkania, wyżywienia, pracy 
i wypoczynku młodzieży uczącej się w szkołach, wraz z organizowa-
ną  tam  działalnością  opiekuńczo-wychowawczą.  Z  internatów  korzy-
stają  przeważnie  uczniowie  w  wieku  15-20  lat,  którym  dojazdy  do 
szkoły sprawiałyby trudności. W historii wychowania internatowego

 

wyróżnia się trzy modele ich funkcjonowania w zależności od tego, czy 
wyklucza się lub docenia pracę z uczniami na wzór wychowania rodzin-
nego.

 

Pierwszy  model  przeciwstawia  wychowanie  internatowe  wychowa-

niu  w  rodzinie.  Zakłada  całkowitą  niemal  izolację  wychowanków  od 
wpływów rodziny. Stanowisko takie podzielał u nas M. Kreutz (1969). 
Internat  -  według  niego  -  powinien  funkcjonować  „na  wzór  szkół  ka-
deckich", z pewną namiastką wojskowej dyscypliny, musztry pieszej 
i ćwiczeń polowych. Zwolennicy takiego modelu wychowania znajdują 
poparcie dla swych przekonań w dziełach Platona, Morusa, Campanelli 
iFichtego

2

.

 

    Drugi model docenia rolę wpływów rodziny na kształtowanie osobo-
wości dzieci i młodzieży. Wywodzi się „z humanistycznej myśli Odro-
dzenia, z jego troski o człowieka" (L. Kantor, 1970, s. 488). Uzasadnienie 
swe znajduje m.in. w spuściźnie filozoficznej i pedagogicznej Montai-
gne'a, Locke'a, Rousseau, Pestalozziego. Zgodnie z założeniami owego 
modelu, wychowanie w internacie należy zbliżyć do warunków życia 
i pracy w domu rodzinnym.

 

Trzeci model wychowania internatowego stanowi próbę pogodzenia 

z sobą zarysowanych orientacji wychowania koszarowego i rodzinnego. 
Zakłada się tu, iż przestrzegana w internacie zasada karności, ładu i po-
rządku, znajdująca swe uprawomocnienie w obowiązującym tam regu-
laminie,  nie  musi  wykluczać  autentycznej  samorządności  młodzieży 
oraz  wprowadzania  ciepła  i  atmosfery  rodzinnej.  Przezwyciężanie 
sprzeczności  pomiędzy  wychowaniem  koszarowym  i  rodzinnym  uzy-
skuje się w dużej mierze dzięki umożliwianiu wychowankom ponosze-
nia  odpowiedzialności  za  coraz  większy  zakres  spraw  internatowych. 
Ś

wiadomie dopuszcza się ich do współudziału w kierowaniu i zarządza-

niu internatem. Docenia się także współpracę ze szkołą i domem rodzin-
nym wychowanków. Istnieją internaty liczebnie małe lub duże, a także 
internaty  koedukacyjne  i  niekoedukacyjne.  Na  przykład  w  internacie 
grupującym wyłącznie dziewczęta lub chłopców „[...] zachodzi potrzeba

 

- Z naszych pedagogów zaakceptowałby z pewnością taką koncepcję Spasowski (1963, 

s. 513), według którego „[...] żadne, chociażby najlepsze wychowanie domowe nigdy nie 
zastąpi nieocenionych  walorów  wychowania  zbiorowego  w  fachowo i umiejętnie prowa-
dzonych społecznych zakładach wychowawczych [...]".

 

background image

54 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

55 

 

planowego  kompensowania  braków  jednorodnego  środowiska  rówieś-
niczego. W przeciwnym razie negatywne jego cechy, jak np. brutalność 
chłopców lub przesadna drażliwość u dziewcząt, zaciążyć mogą na po-
stawach wychowanków" (W. Dewitz, J. Mitura i inni, 1972, s. 28).

 

Obok  internatów,  ważnym  ogniwem  w  istniejącym  u  nas  systemie 

opieki i wychowania są świetlice szkolne (por. A. i Z. Wiechowie, 1986). 
Mają  one  na  celu  przede  wszystkim  zapewnienie  uczniom  godziwego 
spędzania czasu wolnego między zakończeniem zajęć lekcyjnych a ich 
powrotem do domu lub między wcześniejszym przyjściem do szkoły 
a rozpoczęciem lekcji. Podczas  przebywania  w świetlicy umożliwia się 
uczniom odrabianie lekcji, udział w zajęciach relaksacyjnych i korzysta-
nie z pożywienia. Do świetlicy uczęszczają w szczególności uczniowie 
w młodszym wieku szkolnym, których oboje rodzice pracują, oraz sieroty 
i  półsieroty.  Pierwszeństwo  korzystania  z  niej  mają  również  dzieci  ro-
dziców znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej i materialnej, np. 
z powodu inwalidztwa lub przewlekłej choroby.

 

Dom dziecka

 

Znacznie mniej liczną kategorię instytucji społecznych w porównaniu 

ze  szkołami  i  internatami  -  stanowią  domy  dziecka  (J.  Raczkowska, 
1983). Zapewniają one całkowitą opiekę oraz wychowanie dzieciom 
i młodzieży pozbawionym trwale lub okresowo własnej rodziny. W do-
mach  tych  przebywają  na  ogół  wychowankowie  w  wieku  od  3  lat  do 
usamodzielnienia się, ale nie dłużej niż do ukończenia 25 lat. Niektóre 
domy dziecka podejmują się przyjmowania dzieci poniżej trzeciego roku 
ż

ycia, szczególnie w ramach łączenia rodzeństw.

 

Przeciętnie  domy  dziecka  liczą  od  kilkudziesięciu  do  przeszło  200 

wychowanków, pochodzących najczęściej z rodzin znajdujących się w cięż-
kiej, a nierzadko dramatycznej sytuacji życiowej i materialnej. Najczęściej 
rodzice nie są w stanie należycie spełniać swych obowiązków rodziciel-
skich bądź na skutek przewlekłej choroby lub odbywanej kary pozbawienia 
wolności, bądź bardzo trudnych warunków materialnych i lokalowych, 
a także z powodu złego prowadzenia się (pozostającego nierzadko 
w związku z alkoholizmem i prostytucją), bądź też nadużywania władzy 
rodzicielskiej. Tylko nieznaczny procent wychowanków domów dziecka 
to sieroty naturalne (np. w roku 1982 było ich 6,2%, a półsierot 28,3%).

 

Podstawowym celem pracy opiekuńczej i wychowawczej z wycho-

wankami domu dziecka jest przygotowanie ich do samodzielnego życia, 
vv tym także w rodzinie. Cel taki pragnie się osiągnąć zwłaszcza w wyniku 
nieustannej troski wychowawców o stan zdrowia i rozwój fizyczny wycho-
wanków, umożliwiania im  spełniania obowiązków  szkolnych,  aktywizo-
wania  ich  w  konkretnej  działalności,  np.  prospołecznej,  oraz  stwarzania 
możliwości korzystania z dobrodziejstw kultury i bezpośredniego w niej 
uczestnictwa. Ponadto zwraca się uwagę, aby dostarczać dzieciom rados-
nych przeżyć i głębokich wzruszeń, koniecznych dla prawidłowego kształ-
towania  ich postaw, a także wyrabiać umiejętności współżycia i współdzia-
łania, opartego na wzajemnym zaufaniu, serdeczności i przyjaźni.

 

Funkcjonujące  obecnie  domy  dziecka,  jakkolwiek  wywiązują  się  ze 

swych  zadań  opiekuńczo-wychowawczych  coraz  lepiej,  są  dalekie  od 
doskonałości. Stawiane im zarzuty są jeszcze bardziej dosadne niż te,

 

o których była mowa w związku z działalnością wychowawczą interna 
tów. Na szczególne podkreślenie zasługuje nadmierne skoszarowanie 
ż

ycia zakładowego i niedomagania w zakresie kadry pedagogicznej do 

mów dziecka.

 

Koszarowość,  czyli  nienaturalność  życia  zakładowego  w  domach 

dziecka, polega szczególnie na utrudnianiu, a niekiedy wręcz uniemożli-
wianiu przeżywania i doświadczania tego, co jest dane ogółowi dzieci

 

i młodzieży w środowisku rodzinnym. Mówi się, iż uniemożliwia to peł 
ne zaspokajanie głodu uczuciowego wychowanków i jest równoznaczne 
z traktowaniem każdego z nich w sposób niemal jednakowy, bez licze 
nia się z indywidualnymi cechami i potrzebami. Charakterystycznym 
przejawem koszarowości jest niezmiennie obowiązujący rytm życia za 
kładowego, oparty głównie na nakazach i zakazach wychowawców, 
wspomagany często narzuconym odgórnie rozkładem dnia i surowym 
regulaminem. Brak tu miejsca na nieprzewidziane okoliczności lub po 
szukiwanie zabawnych przygód. Naturalnym tego skutkiem jest nie 
rzadko poczucie zagrożenia, zagubienia i anonimowości wychowan 
ków. W ten sposób zatraca się u nich cechy niepowtarzalne, a więc to, co 
może okazać się najpiękniejsze i najlepsze. Koszarowość, o której mowa, 
jest charakterystyczna przeważnie dla dużych liczebnie domów dziecka 
(por. A. Szymborska, 1969).

 

Zarzut  dotyczący  niedomagań  w  zakresie  kadry  pedagogicznej  do-

mów dziecka wiąże się z jej słabym na ogół przygotowaniem i nader

 

background image

56

 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

 

częstą fluktuacją. Niedomaganie to wydaje się w swych konsekwencjach 
szczególnie  groźne,  wychowankowie domu  dziecka  wymagają bowiem 
wyjątkowo  starannego  podejścia  wychowawczego,  ponieważ:  „a)  nie 
mogą pogodzić się z tym, że nie wychowują się we własnej rodzinie;

 

b)

 

uważają, że życie w zakładzie nie jest takie, jakiego dla siebie pragną; 

c)

 

wstydzą się, że są wychowankami zakładu, i - gdzie i kiedy tylko mo 

gą - nie chcą się do tego przyznać [...]" (A. Szymborska, 1969, s. 128). 
Wychowawca źle przygotowany i dodatkowo zmieniający szybko miej 
sce pracy niewiele może im pomóc, nie mówiąc już o konieczności re 
kompensowania  utraconego  domu  rodzinnego  oraz  podejmowania 
w stosunku do niektórych wychowanków oddziaływań resocjalizacyj 
nych. 

W świetle podanych i innych zarzutów stawianych domom dziecka 

słuszna  wydaje  się  praktyka  przekazywania  wychowanków  rodzinom 
naturalnym lub umieszczania ich w rodzinach adopcyjnych, rodzinnych 
domach dziecka, ogniskach wychowawczych czy ośrodkach szkolno--
wychowawczych,  a  także  oddawania  pod  doraźną  opiekę  rodzinom 
zaprzyjaźnionym. Nie oznacza to, iż domy dziecka/jako instytucje opie-
ki i. wychowania, mogą w niedalekiej przyszłości okazać się zbyteczne. 
Prawdą jest również, że normalnie mogą funkcjonować wtedy, gdy obej-
mują niewielkie zespoły dzieci i młodzieży oraz utrzymują bogate kon-
takty z szeroko rozumianym środowiskiem społecznym (por. Z. Zbysze-
wska, 1949).

 

W charakterystyce środowisk (instytucji) społecznych celowo pomi-

nięto na przykład  pogotowia opiekuńcze (por.  A. Krupiński,  1990), ro-
dziny zastępcze (E. Różańska i A. Tynelski, 1981), ogniska wychowaw-
cze,  zakłady  wychowawcze  i  poprawcze  (A.  Strzembosz,  1985),  domy 
kultury (por. Dom kultury [...], 1990), ośrodki szkolno-wychowawcze 
(I. Lepalczyk, B. Butrymowicz, 1981), poradnie wychowawczo-zawodo-
we (A. Kargulowa, 1979), a także sanatoria dla dzieci i młodzieży oraz 
ogniska pracy pozaszkolnej. Pominięto również takie instytucje, jak Koś-
ciół i różne wspólnoty religijne, prasę, radio i telewizję, rozmaite organi-
zacje społeczno-wychowawcze, sportowe, polityczne. Nie oznacza to, iż 
w systemie opieki i wychowania odgrywają one rolę drugorzędną.

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem 
innowacji w wychowaniu

 

Uzasadnień twierdzeń i uogólnień teoretycznych szuka się niejedno-

krotnie  w  założeniach  różnych  koncepcji  pedagogicznych,  zwłaszcza 
głoszonych  przez  wybitnych  przedstawicieli  ruchu  reformatorskiego. 
Nierzadko też stanowią one podstawę dalszych poszukiwań innowacyj-
nych w zakresie wychowania. Niewątpliwe usługi w usprawnianiu pra-
cy  wychowawczej  z  dziećmi  i  młodzieżą  mogą  wychowawcom  i  na-
uczycielom oddać między innymi koncepcje pedagogiczne J. Korczaka, 
A. Kamińskiego, C. Freineta, A. S. Neilla i W. Suchomlińskiego.

 

1. Koncepcja Janusza Korczaka

 

Janusz Korczak (1878 lub 1879-1942) był z zawodu lekarzem, a wy-

chowawcą z wyboru i powołania. Większość swego życia poświęcił pra-
cy opiekuńczo-wychowawczej z dziećmi w wieku 7-14 lat z Domu Sie-
rot i Naszego Domu w Warszawie. Pozostawił po sobie wartościowy do-
robek pedagogiczny i  pisarski,  który byłby  z  pewnością  o  wiele bogat-
szy,  gdyby nie jego bohaterska śmierć, pozwalająca zaliczyć  go do naj-
większych autorytetów moralnych ludzkości. Zginął w jednym z hitlero-
wskich obozów zagłady w Treblince wraz z 200 swymi wychowankami 
i personelem pedagogicznym Domu Sierot.

 

Korczak pierwszy w literaturze pedagogicznej żądał stanowczo prze-

strzegania niezbywalnych praw dziecka. Miał na myśli w szczególności 
jego prawo do szacunku, prawo do tego, aby było tym, kim jest, prawo 
do radosnego dzieciństwa, prawo do współdecydowania o własnym lo-
sie, a także prawo do niepowodzeń i łez, prawo do posiadania rzeczy 
i tajemnic. Ze wszystkich tych praw najwyżej cenił prawo dziecka do

 

background image

58 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

1. Koncepcja Janusza Korczaka

 

59

 

 

szacunku. Prawu temu były podporządkowane wszelkie pozostałe pra-
wa, jako logiczne jego następstwa. W ten sposób Korczak niejako naka-
zał  każdemu  wychowawcy  liczyć  się  z  indywidualnością  i  godnością 
dziecka, a każdemu dziecku wyznaczył rolę autentycznego współtwórcy 
własnego życia.

 

Myślą  przewodnią  stworzonej  przez  Korczaka  koncepcji  pedagogicz-

nej jest troska o rozwój samorządności dzieci i młodzieży, przejawiającej 
się w różnych formach ich aktywności. Prawidłowy rozwój samorząd-
ności upatrywał Korczak szczególnie w należytym funkcjonowaniu sa-
morządu zakładowego lub szkolnego. Najważniejsze jego organy to: sąd 
koleżeński,  rada  samorządowa  i  sejm  dziecięcy  (por.  M.  Jakubowski, 
1979, s. 45-77), a także plebiscyt życzliwości i niechęci oraz „zakłady".

 

S ą d   koleżeński  odgrywał  w  samorządzie  Korczakowskim  wio-

dącą rolę. W skład sądu wchodziło 5 wychowanków, tworząc zespół sę-
dziowski, i wychowawca, pełniący rolę sekretarza. Zespół sędziowski 
w wyrokowaniu spraw, jakie wpływały do sądu, opierał się na specjal-
nym kodeksie opracowanym przez Korczaka. Kodeks składał się ze 100 
paragrafów, z których większość stanowiły paragrafy uniewinniające 
i przebaczające; tylko niektóre z nich dotyczyły „wyroków skazujących". 
Sąd zbierał się raz w tygodniu, i to bez udziału stron zainteresowanych. 
Sędziami mogli być tylko wychowankowie, którzy w ostatnim tygodniu 
nie byli zapisani na „sprawę" czy też nie podali nikogo do sądu. Wybie-
rano  ich  drogą  losowania.  Podczas  jednego  posiedzenia  sędziowie  roz-
patrywali kilkanaście lub więcej spraw zapisanych uprzednio na tablicy 
-  „liście  spraw"  lub  składanych  ustnie  wychowawcy,  sprawującemu 
funkcję sekretarza. Skargi można było podawać również na siebie same-
go i dorosłych. Ostateczną decyzję co do osądu każdej ze „spraw" podej-
mowano  w  wyniku  głosowania.  Prawo  takie  przysługiwało  wyłącznie 
zespołowi sędziowskiemu. Wydane „wyroki" ogłaszano na tablicy 
i w gazetce. Dokonywano też okresowych zestawień w postaci wykre-
sów uwzględniających liczby poszczególnych paragrafów, czym na ogół 
zajmował się sekretarz.

 

Rada  samorządowa  do  chwili  powołania  sejmu  dziecięcego 

była przede wszystkim organem ustawodawczym, a później głównie or-
ganem  wykonawczym.  Zajmowała  się  wieloma  sprawami  nurtującymi 
wychowanków, w tym także zaspokajaniem ich potrzeb życiowych 
i kulturalnych. Szczególnym zadaniem rady samorządowej było inicjo-

 

wanie  i  powoływanie  „komisji  problemowych",  takich  jak:  komisja 
sprawdzania  czystości,  komisja  zeszytów,  komisja  podręczników.  Rada 
samorządowa obradowała raz w tygodniu i była organem wybieralnym 
złożonym z 10 wychowanków i 1 wychowawcy, który był jej przewod-
niczącym i sekretarzem. Początkowo na członków rady typowano tylko 
wychowanków o wysokim cenzusie. Później umożliwiano uczestnictwo 
w radzie także innym wychowankom, lecz odmawiano takiego udziału 
„obojętnym mieszkańcom" i „uciążliwym przybyszom".

 

S e j m d z i e c i ę c y stanowił najwyższą instancję samorządową 

w  koncepcji  pedagogicznej  Janusza  Korczaka.  Był  organem  wybitnie 
ustawodawczym. Zajmował się sprawami wykraczającymi poza kompe-
tencje sądu koleżeńskiego i rady samorządowej. Do głównych jego za-
dań należały: zatwierdzanie lub uchylanie niektórych decyzji podjętych 
przez  radę  samorządową,  powzięcie  uchwał  w  sprawie  ważniejszych 
ś

wiąt i wydarzeń w życiu wychowanków, przyznawanie praw do posia-

dania „pocztówek pamiątkowych", a niekiedy nawet wydalanie z zakła-
du (także osób spośród personelu) i przyjmowanie nowych jego miesz-
kańców. Sejm składał się z około 20 posłów. Każdy z nich był wybierany 
z grona pięcioosobowej grupy dzieci, stanowiącej okręg wyborczy. Po-
słem mógł zostać tylko wychowanek, który nie miał przez dłuższy czas 
ani jednej sprawy o poważniejsze przewinienie. Każdy kandydat na posła 
musiał uzyskać 4 głosy w swoim okręgu, aby mógł wejść w skład sejmu. 
Ukonstytuowany  w  ten  sposób  sejm  obradował  raz  w  roku  pod  oso-
bistym przewodnictwem Janusza Korczaka.

 

P l e b i s c y t   ż y c z l i w o ś c i   i  n i e c h ę c i   polega  na  wzajemnym 

ocenianiu się  wychowanków.  Oceny  zgłaszano  za  pomocą jednej 
z trzech  kartek plebiscytowych, oznaczonych plusem, minusem lub  ze-
rem; plus oznaczał „lubię go", minus - „nie lubię go", a zero - „jest mi 
obojętny" lub „nie znam go". Plebiscyt miał na celu przede wszystkim 
pomóc  dzieciom  i  młodzieży  w  nabywaniu  umiejętności  oceniania 
swych kolegów. Pełnił również funkcję diagnostyczną i wychowawczą. 
Pozwalał bowiem orientować się w strukturze wzajemnych stosunków 
społecznych wśród wychowanków i niejednokrotnie stanowił podstawę 
zindywidualizowanych oddziaływań wobec nich.

 

Plebiscytowi życzliwości i niechęci były poddawane corocznie wszy-

stkie dzieci, a po raz pierwszy - po miesiącu od chwili przyjścia do za-
kładu. Wyniki plebiscytu były też podstawą nadawania wychowankom

 

background image

60 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Karnińskiego

 

61

 

 

odpowiednich „mian", czyli „kwalifikacji obywatelskich". Rozróżniano 
m.in.  miana  dodatnie  („towarzysz"),  neutralne  („mieszkaniec")  oraz 
ujemne („obojętny mieszkaniec" i „uciążliwy przybysz"). Nowo przyby-
ły wychowanek  otrzymywał  miano  „nowicjusza".  Wychowankom,  któ-
rym  nadano  miano  „obojętnych  mieszkańców"  lub  „uciążliwych  przy-
byszy",  przysługiwało  prawo  do  rehabilitacji.  Dodatnie  miana  dawały 
pewne przywileje, a ujemne wiązały się z ograniczeniami, np. „uciążli-
wy przybysz"  mógł być  zwrócony rodzinie. Plebiscyt stosowano także 
wobec wychowawców. Jeśli wychowawca uzyskał bardzo niskie oceny, 
był zmuszany nawet do rezygnacji z pracy w zakładzie.

 

Duże znaczenie przywiązywał Korczak do redagowania przez dzieci 

specjalnej gazetki. Widział celowość jej wydawania zarówno w placó-
wkach opiekuńćzo-wychowawczych, jak i szkołach. Gazetka „[...] uczy 
sumiennego  spełniania  dobrowolnie  przyjętych  zobowiązań,  uczy  pla-
nowej  pracy,  opartej  na  zrzeszonym  wysiłku  rozmaitych  ludzi,  uczy 
ś

miałości w wypowiadaniu swych przekonań, uczy przyzwoitego sporu 

w argumentach, a nie w kłótni [...], reguluje i kieruje opinią, jest sumie-
niem gromady" (J. Korczak, 1978, s. 192). Gazetkę wydawał zazwyczaj 
kilkunastoosobowy  komitet redakcyjny.  Prawie  każdy z jego członków 
był odpowiedzialny za określony dział.

 

Oryginalnym  sposobem  oddziaływań  wychowawczych  zapropono-

wanym  przez  Korczaka  są  wspomniane  już  „zakłady".  Stanowiły  one 
rodzaj umowy zawieranej przez wychowanka niejako z samym sobą 
w obecności wychowawcy. Dotyczyły przezwyciężania złych skłonności 
lub manier oraz nabywania dobrych nawyków czy upodobań. Dzieci za-
kładały się, że będą się lepiej uczyć, staranniej wykonywać dyżury, że 
nie będą dokuczać koledze. Każde z nich deklarowało, o co się zakłada. 
Złożoną deklarację zapisywał wychowawca, u którego wychowanek po 
upływie określonego czasu zgłaszał ostateczny wynik zakładu, co z re-
guły nie podlegało kontroli. W przypadku wygranego zakładu wycho-
wanek był symbolicznie nagradzany. Ponadto wychowankowie, którzy 
podjęli  zakład  z  samym  sobą,  byli  odpowiednio  instruowani, iż  trwała 
zmiana  w  zachowaniu  nie jest  możliwa  od  razu,  lecz  stopniowo. Wie-
dzieli również, że najpierw należy uporać się z jedną wadą, aby z cza-
sem  pozbyć  się  wszystkich  złych  przyzwyczajeń.  Zawieranym  w  ten 
sposób zakładom przypisuje się dużą wartość wychowawczą, gdyż są to 
w istocie swej zakłady z samym sobą, a nie z wychowawcą. Dzięki temu

 

wychowanek podejmuje zakład z własnej woli. Oczekuje jedynie apro-
baty wychowawcy lub musi się godzić z jego dezaprobatą.

 

Koncepcję pedagogiczną Korczaka wzbogacają ponadto takie formy 

oddziaływań wychowawczych, jak: pełnienie dyżurów, wypisywanie li-
sty podziękowań i przeproszeń, nagradzanie w postaci pocztówek pa-
miątkowych, używanie szafy znalezionych rzeczy i skrzynki do listów 
pisanych przez dzieci dla wychowawców.

 

Nieprzemijająca  wartość  koncepcji  pedagogicznej  Korczaka  tkwi 

zwłaszcza w głoszonym i praktykowanym przez niego głębokim huma-
nizmie,  pozwalającym  uważać  każde  dziecko  za  wartościowego  czło-
wieka, który zasługuje na zgoła taki sam szacunek jak dorosły.

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

Koncepcja pedagogiczna Aleksandra Kamińskiego (1903-1978) stano-

wi nade wszystko udaną próbę ukazania możliwości wykorzystania do-
ś

wiadczeń harcerstwa w pracy dydaktyczno-wychowawczej szkoły.

 

Kamiński był twórcą ruchu zuchowego w Polsce i owianych chwałą 

podczas  drugiej  wojny  światowej  „Szarych  Szeregów".  Był  wzorem 
człowieka,  „[...]  który  stara  się  iść  uczciwą  drogą,  wbrew  przeciwnoś-
ciom robić swoje, nie ulegać naciskom, w drobiazgach zawierać kompro-
misy, a zachowując swe zdanie, umieć się ładnie [...] różnić z tymi, któ-
rzy  mają inne poglądy"  (A. Janowski,  1988, s. 13). Przeto  warto  nieco 
szerzej  poznać  się  z  zaproponowanymi  przez  niego  sposobami  wyko-
rzystania w pracy dydaktyczno-wychowawczej niektórych doświadczeń 
w zakresie działalności harcerskiej.

 

Z doświadczeń tych nasuwa się oczywisty wniosek, iż „[...] najlepsza 

metoda  -  w rękach człowieka  obojętnego lub  niezdolnego nic nie daje; 
gorzej - daje wyniki opłakane. Dopiero w człowieku, który się jakąś meto-
dą  zainteresował,  zrozumiał  ją,  ogrzał  swym  sercem  i  ożywił  swą 
wyobraźnią, powstaje ożywienie się martwej konstrukcji: metoda staje się 
wówczas czynnikiem twórczym, zdolnym wywołać oddźwięki w innych 
sercach i umysłach" (A. Kamiński, 1966, s. 4). Toteż skuteczność procesu 
dydaktyczno-wychowawczego  zależy  w  głównej  mierze  od  osobowości 
nauczyciela, której „[...] siła oddziaływania [...] jest proporcjonalna do jego 
ż

yczliwości wobec uczniów i przywiązania do pracy" (A. Kamiński, 1948, 

s. 228). Życzliwość nauczyciela Kamiński - podobnie jak J. Dawid (1948)

 

background image

62

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

63

 

 

- wyżej cenił niż jego wiedzę fachową i przygotowanie metodyczne. Do-
ceniał także emocjonalne przywiązanie nauczyciela do swej pracy peda-
gogicznej. Zwykł nawet mawiać, iż „[...] wtedy tylko można chwycić du-
sze ludzkie, gdy się da duszę własną" (A. Kamiński, 1948, s. 228).

 

Inne cechy osobowości przypisywane wzorowemu nauczycielowi to 

pogoda  ducha,  a  także  okazywane  uczniom  zaufanie,  zwłaszcza  do 
tkwiących w nich możliwości stawania się lepszymi, jeśli tylko pozwoli 
się im rozwijać zgodnie z ich własnymi zainteresowaniami i uzdolnie-
niami. Niemałą wagę przywiązywał Kamiński do osobistego przykładu 
nauczyciela, to znaczy do takiego jego zachowania, jakiego sam oczekuje 
od swych uczniów. Dopiero taki nauczyciel może liczyć na niewątpliwy 
sukces w organizowaniu procesu dydaktyczno-wychowawczego.

 

W ramach swojej koncepcji pedagogicznej Kamiński sugeruje szcze-

gólnie cztery sposoby organizowania lekcji. Są to: zabawy dydaktyczne, 
zajęcia w grupach, lista umiejętności i swoista atmosfera wychowawcza.

 

Zabawy dydaktyczne są próbą urozmaicenia zajęć lekcyjnych 

i stanowią jedną z głównych form ujawniania się rzeczywistych zainte-
resowań  uczniów.  Polegają  na  zaproponowanej im  doraźnej czynności 
ludyczno-dydaktycznej, mającej na celu wzmożenie procesu uczenia się. 
Cel taki osiąga się zwłaszcza dzięki odwoływaniu się do zainteresowań 
uczniów. Zaleca się różnego rodzaju zabawy w nauczaniu, ewoluujące 
od zabaw dydaktycznych prostych do złożonych, od zabaw o tematyce 
konkretnej do zabaw o tematyce abstrakcyjnej, od zabaw luźnych, od-
wołujących  się  do  zachowań  spontanicznych  (niekontrolowanych),  do 
zabaw  organizowanych  według  ściśle  określonych  reguł  i  wreszcie  od 
zabaw  sensorycznych,  motorycznych,  naśladowczych  (preferowanych 
przez dzieci) do zabaw odwołujących się do sztuki, wiedzy, techniki (lu-
bianych przez młodzież).

 

Kamiński  (1948  i  1966)  podaje  liczne  przykłady  zabaw  dydaktycz-

nych, jakie można stosować w klasach I—III, IV-V, VI-VII szkoły podsta-
wowej,  zwłaszcza  na  lekcjach  języka  polskiego,  matematyki,  biologii, 
geografii i wychowania fizycznego. Zobowiązuje przy tym nauczycieli 
do kierowania się kilkoma istotnymi wskazówkami wychowawczymi 
i organizacyjnymi. Postuluje mianowicie, aby zabawy dydaktyczne:

 

- były organizowane z umiarem i tylko w tych fragmentach lekcji, 

w których mogą one okazać się użyteczne pod względem dydaktyczno--
wychowawczym;

 

 

-

 

nie były synonimem nieładu i chaosu, to jest nie wykluczały konie 

czności przestrzegania określonych prawideł; 

-

 

były stosowane dopóty, dopóki budzą ciekawość i zainteresowanie 

dzieci i młodzieży; 

-

 

były prowadzone także z inicjatywy uczniów i zgodnie z ich pomy 

słami; 

-

 

nie wyzwalały wśród uczniów nadmiernej chęci współzawodnicze 

nia ze sobą; 

-

 

nie były zbieżne z zabawami, z jakimi uczniowie spotykają się na 

zbiórkach zuchowych lub harcerskich; 

-

 

odzwierciedlały zainteresowania dzieci i młodzieży, a nie zaintere 

sowania dorosłych. 

Z a j ę c i a   w  grupach  -  jako  kolejny  sposób  odpowiednio  zor-

ganizowanego toku lekcyjnego - polegają na pracy zespołowej uczniów. 
W  tym  celu  dobierają  się  oni  w  stałe i  nie  większe  niż  sześcioosobowe 
grupy,  zgodnie  z  ideą  zastępów  harcerskich.  Dobór  jest  pozostawiony 
uznaniu  uczniów.  Nauczyciel  może  jednak  dokonywać  drobnych  ko-
rekt, na przykład w sytuacji dobierania się w jednym zespole wyłącznie 
lub ze znaczną przewagą uczniów o wyraźnym nieprzystosowaniu spo-
łecznym.  Podział  klasy  na  grupy  może  odbywać  się  w  różny  sposób: 
uczniowie mogą najpierw dobrać się w zespoły i po jakimś czasie wy-
brać  grupowych  albo  też  rozpocząć  od  wyboru  grupowych.  Niekiedy 
nauczyciel mianuje grupowych spośród wyróżniających się uczniów 
i prosi klasę o przyłączanie się do nich w celu utworzenia grupy. Grupo-
wych wybiera się na ogół co pół roku, aby dać możliwość pełnienia ta-
kiej  funkcji  wszystkim  uczniom  zdolnym  do  kierowania  kilkuosobo-
wym zespołem.

 

Każda z wybranych w ten sposób grup ma do spełnienia - i to nie tyl-

ko na lekcjach, lecz w życiu szkolnym w ogóle - zadania o charakterze 
organizacyjnym,  dydaktycznym  i  wychowawczym.  Zadania  organiza-
cyjne dotyczą m.in. pełnienia dyżurów w klasie i na korytarzu lub boi-
sku szkolnym; zadania dydaktyczne są związane z aktywnym udziałem 
zespołu na lekcjach i wzajemną kontrolą osiągnięć w różnych przedmio-
tach nauczania; zadania wychowawcze obejmują m.in. dbałość o higienę 
i porządek w klasie, udzielanie pomocy uczniom słabszym w nauce 
i wywieranie wpływu na opinię publiczną klasy w sprawach moralno--
społecznych.

 

background image

64

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

65

 

 

W klasach I-IV funkcjonujące zespoły uczniowskie są - zdaniem Ka-

mińskiego - zalążkiem i podstawą propedeutycznego samorządu klaso-
wego. Grupowi tych klas tworzą tzw. radę grupowych, pełniącą kierow-
niczą funkcję powstałego samorządu. Na zebraniach takiej rady omawia 
się  z  udziałem  nauczyciela  różne  sprawy  życia  klasowego,  zwłaszcza 
dotyczące  zadań  organizacyjnych  i  wychowawczych.  Kamiński  jest 
przeciwny  organizowaniu  w  klasach  niższych  szkoły  podstawowej  sa-
morządu o większej autonomii i obejmującego klasy na różnym pozio-
mie nauczania. Twierdzi, że jest to przedwczesne i nie odpowiada roz-
wojowi psychicznemu uczniów klas I-IV. Dostrzega jednocześnie male-
jącą  rolę  systemu  grupowego  jako  podstawy  działającego  samorządu 
szkolnego w klasach wyższych.

 

Poza  zabawami  dydaktycznymi  i  zajęciami  w  grupach niebagatelnym 

sposobem  urozmaicania  i  usprawniania  lekcji  -  zgodnie  z  przypuszcze-
niem Kamińskiego - jest wpisywanie uczniów na l i s t ę  umiejętności. 
Wpisu tego nie traktuje się jako formy wyróżnienia, lecz jedynie jako do-
wód posiadanej przez ucznia sprawności. Nasuwa się tu analogia ze zdo-
bywaniem  sprawności  harcerskich.  Niemniej  lista  Umiejętności  ma  swą 
osobliwość. Z jej pomocą zmierza się do wykrycia uzdolnień i zamiłowań 
uczniów. W klasach niższych szkoły podstawowej zaleca się stosowanie jej 
tylko w odniesieniu do języka polskiego i matematyki. Tutaj bowiem ma 
ona na celu głównie uatrakcyjnienie lekcji i utrwalanie wyników nauczania. 
W klasach wyższych listą umiejętności obejmuje się wszelkie zainteresowa-
nia uczniów, co stwarza niejednokrotnie możliwość dania im pierwszych 
wskazówek ułatwiających wybór dalszej szkoły lub zawodu.

 

Zaproponowana  lista  umiejętności  dopuszczała  „[...]  wielki  wybór 

umiejętności  umysłowych,  artystycznych,  technicznych  i  społecznych, 
które pozwoliły każdej dziewczynie i każdemu chłopcu ujawnić swoje 
uzdolnienia i zainteresowania oraz rozwijać je przez zdobywanie coraz 
nowych umiejętności, leżących na linii tych uzdolnień i zainteresowań" 
(A. Kamiński, 1966, s. 14). Wpisywaniu na listę umiejętności towarzyszy 
przekonanie, iż w życiu - obok wiadomości - są potrzebne także umie-
jętności, czyli rozwijane w wyniku ćwiczeń dyspozycje do wykonywa-
nia określonych czynności psychofizycznych i umysłowych. Lista taka, 
zwłaszcza w klasach wyższych, obejmuje umiejętności szkolne i amator-
skie (ponadprogramowe). Uczeń lub uczennica mogą wykazać się umie-
jętnościami, jakie powinien mieć rachmistrz, pisarz, kasjer, bibliotekarz,

 

turysta po Polsce, znawca Jacka Londona, znawca architektury, sekretar-
ka, modelarka itp. (por. A. Kamiński, 1966, s. 144-155).

 

Warunkiem wpisu na listę jest poddanie się przez chłopca lub dziew-

czynkę specjalnej próbie sprawdzenia swych umiejętności. Dokonuje te-
go nauczyciel wobec całej klasy albo na osobności, przed rozpoczęciem 
lekcji lub po jej zakończeniu. Dopuszcza się także sprawdzanie umiejęt-
ności przez tzw. komisje prób, złożone z 2-3 uczniów, jak i próby prze-
prowadzane przez kilka matek lub ojców w warunkach domowych. Jed-
na  próba  trwa  zwykle  5-10  minut.  Zdobycie  przez  ucznia  określonej 
umiejętności (nawet w zakresie umiejętności szkolnych) nie wpływa na 
oceny szkolne; upoważnia go jedynie do pomagania innym w jej opano-
waniu, uczestnictwa w komisji prób i zdobywania dalszych umiejętności 
szkolnych lub amatorskich.

 

Ostatnim sposobem poprawnie zorganizowanej lekcji jest - zdaniem 

A.  Kamińskiego  -  stworzenie  w  klasie  s w o i s t e j   atmosfery  wy-
chowawczej,  podobnej  do  tej,  jaka  panuje  podczas  zbiórek  harcer-
skich. Źródłem i jednocześnie jej przejawem są panujące tam - jak wyra-
ż

a się on - rodzinne stosunki między uczniami i nauczycielem. Atmosfe-

ra taka jest możliwa wówczas, kiedy nauczyciel obdarza uczniów życzli-
wością,  jest  przez  nich  lubiany  i  szanowany  oraz  skłonny  raczej  do 
udzielania  im  pochwały,  aprobaty,  uznania  niż  nagany,  kiedy  również 
dostrzega w nich raczej cechy pozytywne. W klasach o takiej atmosferze 
wcale nie do rzadkości należą gwar i ruch na lekcji. Pozwala się bowiem 
porozumiewać uczniom ze sobą i nauczycielem, a także swobodnie po-
ruszać po klasie.

 

W  koncepcji  pedagogicznej  A.  Kamińskiego  oprócz  różnych  możli-

wości  wykorzystania  w  pracy  dydaktyczno-wychowawczej  niektórych 
doświadczeń harcerstwa czołowe miejsce zajmuje samorząd. Jest on -
(A. Kamiński, 1985, s. 17) - „[...] zorganizowaną dla określonych celów, 
w oparciu o swoistą »kartę wolności« grupą dzieci lub młodzieży obej-
mującą  społeczność  jednej  klasy,  jednej  szkoły,  jednego  internatu  lub 
jednego  klubu  z  wybraną  w  określony  sposób  własną  koleżeńską  wła-
dzą", a jednocześnie osobliwą metodą wychowawczą.

 

Stworzona  przez  Kamińskiego  koncepcja  pedagogiczna  jest  ściśle 

podporządkowana  uznanym  przez  niego  wartościom  moralnym:  Na 
szczycie hierarchii owych wartości stawiał autor dzielność. Uważał ją za 
główny impuls (energię) w służbie wszystkich pozostałych wartości mo-

 

background image

66

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

67

 

 

ralnych, takich jak: altruizm, czyli gotowość traktowania dobra innych 
ludzi  jako  nadrzędne  w  stosunku  do  własnych  interesów,  poczucie 
odpowiedzialności za wykonywane zadania, a także za siebie, kolegów 
i wspólne sprawy, zwalczanie zła w każdej postaci, jak przyjaźń, brater-
stwo,  patriotyzm,  panowanie  nad  sobą,  rozwaga,  sprawiedliwość. 
„Dzielność - pisał A. Kamiński (1984, s. 123 i nast.) - jest wspaniałą ce-
chą prawdziwych ludzi" i nie jest, bynajmniej, jedynie przywilejem osób 
fizycznie silnych. Każdy człowiek przedsiębiorczy i pomysłowy zasłu-
guje na miano dzielnego; każdy też „[...] posiada w sobie zadatki dziel-
ności, które może albo zaprzepaścić, albo też przez odpowiednie ćwicze-
nie i nawyk rozwijać". Nic więc dziwnego, iż „[...] człowiek - zdaniem 
A. Kamińskiego (1984, s. 125) - dzielny w pracy zawodowej, dzielny 
w życiu codziennym, dzielny w gospodarowaniu, w poczynaniach spo-
łecznych  -  powinien  się  stać  ideałem  wszystkich  Polaków,  jeśli  mamy 
ambicję coś osiągnąć w świecie". Dzielność wiązał autor także z wytrwa-
łością w dążeniu do obranych celów życiowych, odpornością na załama-
nia i umiejętnością pokonywania napotykanych przeszkód.

 

Obok  dzielności  w  uznawanym  przez  siebie  systemie  wartości  Ka-

miński preferował również optymizm, czyli „[...]. skłonność do [...] prze-
widywania szczęśliwego biegu wydarzeń, spoglądania z wiarą w przy-
szłość" i perfekcjonizm, wyrażający się „[...] w trwałym dążeniu do do-
skonalenia własnej osobowości i nabywanych sprawności oraz kształto-
wania uczuć wyższych" (I. Lepalczyk, 1986, s. 17 i nast.). Wysoko też ce-
nił zaangażowanie, rozumiane jako skłonność do czynów ofiarnych (por. 
J. Badura, 1986), i bliski mu altruizm, jako wartość moralną. Wymownie 
ś

wiadczy o tym odpowiedź Kamińskiego na zadane mu w dniu jubileu-

szu pytanie: „Co chciałby Pan przekazać młodzieży?" Odpowiedział na 
nie  -  zgodnie  z  relacją  J.  Wierzbiańskiej  (1984,  s.  40)  -  w  następujący 
sposób: „[...] nade wszystko życzę, aby [młodzi - przyp. M. Ł.] coraz sil-
niej odczuwali smak »dawania«, a coraz słabiej smak »brania« [...] W da-
waniu bowiem rośnie prawdziwa radość życia".

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

Koncepcja pedagogiczna Celestyna Freineta (1896-1966) w literaturze 

naukowej występuje pod nazwą „Nowoczesna  Szkoła  Francuska Tech-
nik Freineta". Założenia koncepcji Freineta w dużej mierze zawdzięcza-

 

my bezpośrednim doświadczeniom pedagogicznym, jakie zdobywał od 
roku  1935 w wybudowanej - kosztem wielu własnych wyrzeczeń - nie-
wielkiej szkole podstawowej w Vence. Z wyjątkiem lat 1940-1946 był jej 
organizatorem i kierownikiem do końca swego życia.

 

Osobliwość koncepcji pedagogicznej C. Freineta (1976) polega na sta-

nowczym  przeciwstawieniu  tradycyjnym  metodom  nauczania i  wycho-
wania  tzw.  technik  szkolnych  lub  -  inaczej  mówiąc  -  technik  freineto-
wskich, nazwanych przez ich twórcę metodami naturalnymi. Istotę ich 
stanowi - jak wyrażał się Freinet - zdobywanie doświadczeń po omacku 
(tatonnement experimental). Uczniowie z ich pomocą mieli nabywać wie-
dzę  i  umiejętności,  podobnie  jak  nauczyli  się  chodzić  i  mówić  w  pier-
wszych latach dzieciństwa, a więc w sposób całkiem naturalny. Zastoso-
wanie metod naturalnych wymaga świadomej rezygnacji z wywierania 
nadmiernego nacisku na uczniów, zbyt częstego ich instruowania i na-
rzucania im swojego zdania, a także rezygnacji ze zbyt licznych klas 
i nauczycieli pozbawionych „optymistycznej wiary w życie".

 

Nieodzownym  warunkiem  skuteczności  tego  rodzaju  metod  jest  -

zdaniem Freineta - zapewnienie uczniom swobodnej ekspresji, konse-
kwentne  realizowanie  idei  samorządności  i  odpowiednie  wyposażenie 
klas szkolnych.

 

Swobodna  e k s p r e s j a   (expression  libre)  to  przede  wszystkim 

komunikowanie  innym  własnych  uczuć  i  myśli,  wyrażanie  siebie  -
swych  przeżyć,  motywów,  zainteresowań,  potrzeb,  a  także  ujawnianie 
swych uzdolnień lub talentów i całego bogactwa osobowości. Jest ona 
zazwyczaj  odtwarzaniem  i  subiektywnym  odbiciem  obiektywnego 
ś

wiata, a zarazem jego swoistą interpretacją i przetwarzaniem. Stano-

wi  wymowną cechę twórczej działalności jednostki (por. W. Frankie-
wicz, 1983, s. 70). Tak rozumiana ekspresja może przejawiać się w for-
mie słownej, plastycznej, muzycznej, ruchowej, manualnej. Bywa też 
często  -  zgodnie  z  założeniami  Freineta  -  punktem  wyjścia  świado-
mych  i  celowych  poczynań  dydaktyczno-wychowawczych,  co  bynaj-
mniej  „[...]  nie  oznacza  zatrzymania  się  na  poziomie  spontanicznego 
rozwoju dziecka. Chodzi o coś więcej. Mianowicie o to, by pomóc każde-
mu  dziecku  udoskonalać  jego  własne  środki  ekspresji,  ale  nie  przez 
wdrażanie go do zubożającego naśladownictwa, lecz przez pogłębianie 
tego  wszystkiego,  co  przyczynia  się  do  rozwoju  jego  osobowości" 
(A. Lewin,1986, s.121).

 

background image

68 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

69 

 

R e a l i z o w a n i e   i d e i   s a m o r z ą d n o ś c i   p o l e g a   -   z d a n i e m  

Freineta - na organizowaniu różnorodnej działalności dzieci i młodzieży 
zgodnie  z  ich  zainteresowaniami.  Przejawia  się  ono  m.in.  w  układaniu 
tygodniowych planów pracy (przeważnie w każdy poniedziałek rano) 
i ocenianiu ich wykonania (w soboty). Cotygodniowej ocenie zespołowej 
podlegają także zachowanie i czystość uczniów. Samorządna działalność 
uczniów  znajduje  też  wyraz  w  zebraniach  ogólnych,  będących  naczel-
nym  organem  samorządu  szkolnego,  nazywanym  spółdzielnią  ucznio-
wską. Na zebraniach takich dokonuje się wyboru rady spółdzielni, ustala 
program  ważnych  działań  i  wyznacza  osoby  odpowiedzialne  za  jego 
realizację.  Przede  wszystkim  jednak  samorządność  rozwijana  w  szkole 
Freineta przejawia się w tym, że uczniowie rzeczywiście czują się auten-
tycznymi  współorganizatorami  najważniejszych  dziedzin  życia  i  pracy 
szkolnej. 

O d p o w i e d n i e   w y p o s a ż e n i e   k l a s   s z k o l n y c h   - j a k o  

warunek  skutecznego  zastosowania  metod  naturalnych  -  polegało  na 
tym,  iż  uczniowie  dysponowali  bogatym  repertuarem  różnego  rodzaju 
pomocy  naukowych,  jak:  encyklopedie,  globusy,  atlasy,  przezrocza,  al-
bumy,  ilustracje,  filmy,  taśmy  nauczające,  kartoteki  dokumentacji 
ź

ródłowej,  fiszki  problemowe  i  autokorektywne.  Niezbędnym  elemen-

tem wyposażenia były także takie urządzenia techniczne, jak: maszyna 
do  pisania,  powielacz  i  różne  środki  audiowizualne.  Szczególną  wagę 
przywiązywano  do  możliwości  korzystania  z  drukarni  szkolnej, służącej 
do powielania tekstów układanych przez uczniów. Teksty te zastępowa-
ły podręczniki. Zalecano także zaopatrzenie się w linotyp w celu rozpo-
wszechniania  głównie  twórczości  plastycznej  dzieci  i  młodzieży.  Najle-
pszym miejscem pracy uczniów w szkole są - zdaniem Freineta - bogato 
wyposażone klasy - pracownie i warsztaty. 

Skuteczność stosowania metod naturalnych w procesie nauczania 

i wychowania upatrywano także w dużym stopniu w docenianiu i licze-
niu się zarówno z zainteresowaniami czy upodobaniami uczniów, jak 
i ich potrzebami, w tym zwłaszcza potrzebami aktywności oraz samore-
alizacji.  Podkreślano  także  konieczność  uwolnienia  uczniów  w  czasie 
pracy-zabawy  (travail-jeu)  od  nieprzyjemnych  napięć,  lęków,  niepoko-
jów,  a  szczególnie  przykrych  przeżyć  spowodowanych  autokratycznym 
stylem kierowania klasą i szkołą. Niemniej Freinet ostrzegał jednocześnie, 
aby nie podążać biernie za zainteresowaniami czy kaprysami ucz- 

niów. Był zdania, iż takie ślepe uleganie im może uniemożliwić przygo-
towanie w sprawach dla nich życiowo doniosłych. 

Spośród  metod  naturalnych,  czyli  tzw.  technik  freinetowskich,  na 

szczególną uwagę zasługują: opracowywanie swobodnych tekstów, spo-
rządzanie  gazetek  szkolnych  i  prowadzenie  korespondencji  międzysz-
kolnej. 

O p r a c o w y w a n i e   s w o b o d n y c h   t e k s t ó w   p o l e g a ł o   n a   o d -

woływaniu się do spontanicznej i swobodnej ekspresji słownej uczniów 
czy pisemnego  wypowiadania się przez  nich  na dowolne tematy, zwią-
zane z ich życiem  w środowisku.  Uczniowie zazwyczaj  pisali  najpierw 
krótkie  opowiadania  (indywidualnie  lub  zespołowo),  następnie  wybie-
rali spośród nich najlepsze (często przez głosowanie), jeszcze raz je opra-
cowywali i  w  końcu zajmowali się ich drukowaniem  czy powielaniem. 
Zredagowany w ten sposób tekst - odpowiednio również zilustrowany 
- był wykorzystany m.in. w gazetce szkolnej i korespondencji międzysz-
kolnej. Mógł służyć również jako pomoc naukowa w innych klasach. 

Gazetki  szkolne  (journaux  scolaires)  były  niejako  uwieńczeniem 

wcześniej opracowanych i wydrukowanych (lub powielanych) swobod-
nych tekstów. Przeważnie bowiem w gazetkach tych wykorzystywano 
te właśnie teksty. Objętość każdej z gazetek wynosiła 10-20 stron formatu 
zeszytowego.  Naczelnym  jej  redaktorem  był  nauczyciel.  C.  Freinet 
oprócz  gazetki  szkolnej  o  charakterze  obiegowym  propagował  gazetkę 
ś

cienną (journal mural), zrobioną z arkusza brystolu, na którym uwidocz-

niono cztery kolumny pod następującymi tytułami: „winszujemy", „kry-
tykujemy", „życzymy sobie", „pragniemy wykonać". W kolumnach tych 
uczniowie  zapisywali  swoje  uwagi  wraz  z  podpisem.  Naniesione  tam 
spostrzeżenia  są  następnie  omawiane  na  zebraniu  „spółdzielni  klaso-
wej". 

W   p r o w a d z e n i u   k o r e s p o n d e n c j i   m i ę d z y s z k o l n e j  

wykorzystywano także swobodne teksty. Korespondencja ta polegała na 
wymianie tychże tekstów, a także gazetek szkolnych, listów indywidual-
nych  i  zbiorowych, albumów  tematycznych,  fotografii,  znaczków,  ety-
kiet  od  zapałek  czy  wycinków  z  pism  ilustrowanych.  Przybierała  rów-
nież  formę  korespondencji  dźwiękowej  za  pomocą  nagrań  na  taśmie 
magnetofonowej.  Bywała  nierzadko  okazją  do  nawiązywania  bezpoś-
rednich  kontaktów  i  głębszych  więzi  przyjaźni  między  uczniami  z  róż-
nych części kraju. Często też była wykorzystywana na lekcjach. 

background image

70 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

71 

 

Poza zasygnalizowanymi technikami warto choćby wspomnieć tylko

 

o innych, na przykład różnych technikach swobodnej ekspresji plastycz 
nej, które są związane z malarstwem, rysowaniem, grafiką, ceramiką, 
oraz technikach swobodnej ekspresji w dziedzinie muzyki, tańca i te 
atru. Ważnym elementem koncepcji pedagogicznej Freineta i zarazem 
wydatną pomocą dla zastosowania niektórych jego technik są: książka 
ż

ycia klasy i książka życia ucznia, będące rodzajem kroniki życia klasy

 

i  poszczególnych uczniów; fiszki autokorektywne, czyli zestawy zadań 
i ćwiczeń w zakresie ortografii, gramatyki i matematyki; kartoteki fiszek 
problemowych, zawierające informacje na określony temat, i fiszki do 
kumentacji źródłowej, stanowiące rodzaj katalogu pogłębionej wiedzy, 
zgromadzonej w klasie przez nauczyciela i uczniów.

 

Wyjątkową rolę w koncepcji pedagogicznej Freineta pełni wspomnia-

na już drukarnia szkolna. Była ona czymś więcej niż wyjściem poza po-
dręcznik  i  rezygnacją  z  niego.  Stanowiła  „[...]  broń  przeciw  temu,  co 
Freinet uważa  za  tak  podstawową  klęskę  dziecka,  przeciw  zamknięciu 
się, niemożności wypowiadania się, przeciw życiu w klatce, w wewnę-
trznym milczeniu" (J. Doroszewska, 1977, s. 109). Wiele cennych uwag 
poświęca  Freinet  nauczycielom-wychowawcom,  podobnie  jak  uczynili 
to Korczak i Kamiński. Oryginalność jego koncepcji polega przede wszy-
stkim na postulowanym zdobywaniu doświadczeń po omacku i propa-
gowaniu różnych technik szkolnych, w tym zwłaszcza technik swobod-
nej ekspresji.

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

U podstaw głoszonej przez Aleksandra S. Neilla (1883-1973) konce-

pcji pedagogicznej leży głębokie przekonanie, że „[...] dziecko jest z na-
tury dobre, mądre i rozsądne [...] ma zdolność kochania życia i zaintere-
sowania się nim" (L. Chaciewicz, 1982, s. 421). W przeświadczeniu tym 
umacniały  Neilla  wieloletnie  doświadczenia  pedagogiczne,  jakie  zdoby-
wał najpierw w szkole międzynarodowej stworzonej wspólnie z innymi 
w 1921 roku w Hallerau (koło Drezna), przeniesionej po pewnym czasie 
do Sonntanberg w Austrii, a następnie w roku 1924 do Anglii, gdzie zo-
stała usytuowana na wzgórzu koło Lyme Regis, zwanym Summerhill 
(wzgórze Słońca). Nazwę tę związał Neill na trwale z prowadzoną przez

 

siebie  szkołą  internatową,  także  po  jej  przeniesieniu  do  miejscowości 
Leiston.

 

Dziecko z natury dobre - zdaniem Neilla - jest jednocześnie szczęśli-

we. Tak więc pozbawiając go naturalnej cechy bycia dobrym dzieckiem, 
odbiera się mu niejako jego własne szczęście, czyli mówi się tu o szczęś-
ciu w ścisłym związku z dobrem, a nawet się je z nim utożsamia. Stąd 
zachowanie lub przywrócenie szczęścia dziecku uważa się za główny cel 
wychowania. Przeciwieństwem tego jest zło w każdej postaci, a najwię-
kszym  nieszczęściem  -  budzenie  nienawiści  u  wychowanków,  co  jest 
możliwe zwłaszcza w warunkach ograniczających w nadmiarze zakres 
ich swobód. Tymczasem dzieciom  niemal  od urodzenia uniemożliwia 
się naturalny rozwój. Na przykład niemowlęta unieruchamia się w cias-
no zawiniętych pieluchach i karmi się je nie wtedy, gdy są głodne, lecz 
o ściśle określonej porze dnia i nocy, a już u małych dzieci kształci się 
z przesadną gorliwością określone nawyki i maniery. Wychowanie takie 
przynosi korzyści  - jak twierdzi Neill (1980, s. 41)  -  co najwyżej doro-
słym,  którym  łatwiej jest  żyć  z  dziećmi  „zniewolonymi"  niż  z  dziećmi 
rozkoszującymi się pełnią życia, które nie zatraciły „zdolności do rados-
nej pracy i godziwego życia".

 

Nic dziwnego zatem, że główną osnową koncepcji pedagogicznej Ne-

illa jest pogląd, iż z dziecka można uczynić człowieka szczęśliwego tylko 
w  wyniku  wychowania  w  swobodzie,  to  jest  zgodnie  z  zasadą  wait  to  see 
(czekać i patrzeć). Miał on tu na myśli stwarzanie warunków do nieskrę-
powanego rozwoju dzieci i młodzieży, a nade wszystko powstrzymywa-
nie się od wywierania na nie presji fizycznej i moralnej. Był przeciwni-
kiem moralizatorstwa i indoktrynacji. Wychodził z założenia, iż nie nale-
ż

y  pozbawiać  wychowanków  prawa do  formułowania  i  wypowiadania 

własnych opinii i przekonań. Zezwalał im na podejmowanie decyzji, do-
tyczących wszystkich niemal dziedzin życia internatowego i szkolnego. 
Stąd też nikt na ogół nie nakazywał im ani nie sugerował, jakie powinni 
wybrać zajęcia organizowane po lekcjach, w co się ubrać, jak zachowy-
wać  się.  wobec  nauczyciela,  czy  i  kiedy  pójść  na  lekcje.  W  kierowanej 
przez Neilla szkole nie zmuszano nikogo do nauki. Była ona całkowicie 
dobrowolna. Zakładano, że „[...] uchylając przymus szkolny i dając dzie-
ciom  możliwość  zrzucenia  nienawiści,  jaką  wytwarzała  w  nich  szkoła 
[macierzysta  -  przyp.  M.  Ł.],  osiągnie  się  wkrótce  efekt  pozytywnego 
wyboru nauki przez dziecko" (L. Chaciewicz, 1982, s. 423). Wychowań-

 

background image

72 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

73 

 

kowie  nowo  przybyli  do  Summerhill  nie  uczęszczali  na  ogół  na  lekcje 
przez kilka miesięcy. Czas potrzebny na samodzielnie podjętą przez nich 
decyzję co do kontynuowania nauki szkolnej był często zależny od stopnia 
przymusu stosowanego w szkole, do której wcześniej uczęszczali.

 

Neill był zdania, że zapewniając wychowankom szeroki zakres swo-

bód, skutecznie wdraża się ich do samodzielnych działań oraz przyzwy-
czaja do odpowiedzialności za własne decyzje i czyny, a tym samym po-
głębia u nich zaufanie do siebie samych, a także poczucie niezależności 
i  tożsamości.  Ufał  przy  tym  działaniu  mechanizmu  naturalnej  samore-
gulacji zachowań dzieci i młodzieży, a szczególnie korzystnym wycho-
wawczo  wpływom  kary  naturalnej  jako  elementu  owej  samoregulacji. 
Zakładał, iż każda jednostka ludzka ma jakby zakodowaną w sobie ten-
dencję do moralnego dobra, dzięki której w warunkach swobody zwy-
cięsko wychodzi w procesie naturalnego dojrzewania.

 

Wychowanie  w  swobodzie  -  co  z  naciskiem  podkreślał  Neill  -  nie 

może jednak oznaczać swawoli czy anarchii lub zaspokajania wszelkich 
kaprysów wychowanków. Istnieją granice swobody. Wyznacza je prze-
de wszystkim ochrona interesów innych osób przez poszczególnych wy-
chowanków. To znaczy każdy z nich mógł robić, co chciał, ale pod wa-
runkiem, że postępowaniem swym nie ograniczał swobody pozostałych 
swych kolegów i dorosłych. Chodziło tu zwłaszcza o to, aby korzystając 
z przysługującej swobody, nie wyrządzać innym krzywdy lub nie dez-
organizować wewnętrznego życia szkoły i internatu. Ograniczenie swo-
body  w  Summerhill  było  podyktowane  także  koniecznością  zapewnie-
nia dzieciom i młodzieży zdrowia i bezpieczeństwa. W związku z tym 
obowiązywały wychowanków pewne przepisy, dotyczące czasu udawa-
nia  się  na  spoczynek,  posiłków,  a  także  określone  zakazy,  np.:  samo-
dzielnej jazdy rowerem po ulicy przez dzieci poniżej 11 lat, korzystania 
z kąpieli w głębokiej wodzie bez opieki dorosłych czy chodzenia po da-
chach.  Pewnym  ograniczeniem  wolności  w  szkole  Neilla  był  ramowy 
rozkład dnia, który w najogólniejszych zarysach przedstawiał się nastę-
pująco: 8.15-9.00 - śniadanie; 9.00-9.30 - słanie łóżek; 9.30-12.30 - zaję-
cia lekcyjne; 12.30-13.30 - lunch; 13.30-16.00 - czas wolny; 16.00 - po-
dwieczorek; 17.00 - początek zajęć rekreacyjnych, trwających zazwyczaj 
do późnego wieczora (por. A. Neill, 1980, s. 27 i nast). Rozkład ten był 
zwykle tylko pewną ofertą, ale w rzeczywistości stanowił niebagatelny 
czynnik regulujący życie w szkole i internacie.

 

Szczególną uwagę zwracano w Summerhill na rozwój inicjatywy, po-

mysłowości i zdolności twórczych uczniów, a nade wszystko liczono się 
z ich zainteresowaniami i potrzebami. Troszczono się tam nie tylko

 

o rozwój intelektualny dzieci i młodzieży, ale i o ich bogate życie emo 
cjonalne. Przesadna bowiem troska o rozwój umysłowy jest często - zda 
niem Neilla - powodem wielu zaburzeń w zachowaniu uczniów, w tym 
także nerwic i znacznego ograniczenia swobodnego ujawniania swych 
emocji. Pomimo tego, jak i całkowitej dobrowolności uczęszczania do 
szkoły, uczniowie wykazywali zadowalający poziom osiągnięć szkol 
nych, a frekwencja na lekcjach wynosiła blisko 100%. Wysoki poziom 
nauczania uzyskiwano prawdopodobnie dzięki niezwykle życzliwym

 

i serdecznym stosunkom, jakie łączyły nauczycieli i uczniów, oraz zni 
komej liczebności klas, wynoszącej na ogół nie więcej niż 3-4 uczniów.

 

Doniosłą rolę w koncepcji pedagogicznej Neilla spełniał także postu-

lat rozwijania samorządności uczniów. Odbywało się to na gruncie fun-
kcjonującego  w  Summerhill samorządu  szkolnego. Był to samorząd 
w ścisłym tego słowa znaczeniu. Do kompetencji jego należało podejmo-
wanie decyzji we wszystkich sprawach życia internatowego i szkolnego. 
Pewien wyjątek od tego stanowiło jedynie przyjmowanie lub odwoływanie 
nauczycieli i wychowawców oraz załatwianie spraw związanych z zaopa-
trzeniem. Podstawowym zadaniem samorządu było uchwalanie przez gło-
sowanie przepisów, szczególnie dotyczących zapewnienia ogółowi wycho-
wanków  zdrowia i  bezpieczeństwa oraz rozwiązywania różnych spor-
nych kwestii, jakie powstawały wśród dzieci i młodzieży. Główną formą 
organizacyjną samorządu były zebrania cotygodniowe oraz zwoływane 
w trybie specjalnym (por. J. Konopnicki, 1977, s. 235 i nast.).

 

Podobnie jak inni wielcy pedagogowie, tak samo i Neill stawiał wy-

sokie wymagania wychowawcom. Domagał się od nich, aby szczególną 
pomoc okazali dzieciom nieszczęśliwym i zepsutym, będącym w stanie 
wojny z samymi sobą, a w następstwie również z otoczeniem. Dzieci te -
zdaniem Neilla - nie potrzebują niczego tak bardzo, jak przekonania, iż 
wychowawcy są rzeczywiście po ich stronie, to jest że mogą liczyć na ich 
akceptację i miłość.

 

Jakkolwiek poglądy Neilla są wyjątkowo kontrowersyjne, to niewąt-

pliwie trudno odmówić im wiarygodności. Dlatego - zamiast podsumo-
wania - przytoczę jedną z wypowiedzi pedagoga: „Nie mogę uwierzyć, 
ż

e zło jest wrodzone [...] Spotkałem bowiem wiele dzieci pełnych niena-

 

background image

74 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

75 

 

wiści, które w warunkach swobody i akceptacji ze strony dorosłych sta-
wały się dobrymi dziećmi [...] Wiem też z doświadczenia, iż dzieci wy-
chowywane za pomocą samorządu i swobody nigdy nie będą nienawi-
dzieć [...] ni bić swoje dzieci [...] ani straszyć je opowiadaniami o bezli-
tosnym Bogu" (A. Neill, 1980, s. 12).

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

Początki  stworzonej  przez  Wasyla  A.  Suchomlińskiego  (1918-1970) 

koncepcji pedagogicznej sięgają lat 1942-1944, kiedy podjął się on kiero-
wania szkolą średnią w Uwie (Odmuracka ASRR), a od roku 1947 szkołą 
ogólnokształcącą (dziesięcioletnią) we wsi Pawlysz (obwód Kirowogro-
dzki). Z czasem szkoła ta dzięki inicjatywie Suchomlińskiego oraz wy-
datnej pomocy uczniów, nauczycieli i miejscowej ludności stała się no-
woczesną  szkołą  eksperymentalną,  wyposażoną  w  pawilony,  gabinety 
przedmiotowe, bibliotekę z czytelnią, stację meteorologiczną, warsztaty 
i cieplarnię. Szkoła w Pawłyszu była ważnym terenem doświadczeń Su-
chomlińskiego w dziedzinie nauczania i wychowania. To głównie dzięki 
tym doświadczeniom opracował on koncepcję obejmującą szeroki zakres 
problematyki pedagogicznej. Na szczególną uwagę zasługują zagadnie-
nia  dotyczące  wykorzystania  przyrody  w  pracy  dydaktyczno-wycho-
wawczej i różnych aspektów wychowania moralnego.

 

Wykor zyst ywani e  pr zyr ody  w  pr ocesi e  nauczani a  i   wy-

chowania uzasadnia Suchomliński tym, że stanowi ona potężne źródło 
wrażeń, uczuć i myśli uczniów. Każdy z nich pragnie kontaktu z przyro-
dą, ponieważ jest tworem przyrody i zarazem jej integralną częścią oraz 
podlega  odwiecznym  jej  prawom.  O  konieczności  odwoływania  się  do 
zjawisk przyrody świadczy także fakt, iż aktywność umysłowa i energia 
układu nerwowego uczniów, zwłaszcza klas początkowych, mają swoje 
granice. Nie są więc „studnią bez dna", z  której można by nieustannie 
czerpać.  Owa  aktywność  i  energia  wymagają  stałego  wzmacniania  czy 
uzupełniania, które „[...] odbywa się poprzez »wyprawy« do źródeł żywej 
myśli i słowa, obserwowanie przedmiotów i zjawisk otaczającego świata, 
przebywanie na łonie przyrody [...]" (W. Suchomliński, 1978, s. 143).

 

Przyroda jest niewyczerpanym źródłem wszelkiej aktywności psychi-

cznej,  w  tym  szczególnie  olbrzymią  siłą  napędową  rozwoju  myślenia 
dzieci i młodzieży. Dlatego też Suchomliński z całą otwartością przeci-

 

wstawiał się zamykaniu uczniom „drzwi wspaniałego świata otaczającej 
przyrody". To właśnie z powodu niewykorzystania bezpośrednich kon-
taktów uczniów z przyrodą nie rozumieją oni często tego, o czym mówi 
się na lekcji, a także tego, co jest treścią czytanych przez nich książek. Po 
prostu  „[...]  słowo  nie  trafia  do  ich  świadomości  i  nie  jest  narzędziem 
myślenia" (M. Bybluk, 1977, s. 389).

 

Niedorzeczne jednak byłoby - według Suchomlińskiego - założenie, 

iż uczniowie są w stanie nauczyć się myśleć jedynie dzięki przebywaniu 
na łonie natury, nawiązaniu z nią fizycznej łączności i biernemu jej ob-
serwowaniu. „Wychowanie umysłowe - pisał (1978, s. 155) - rozpoczy-
na się w tym miejscu, gdzie żywa percepcja nie jest celem ostatecznym, 
a tylko środkiem: wyrazisty obraz otaczającego świata jest dla nauczy-
ciela źródłem, w którego różnorodnych formach, barwach i dźwiękach 
zawarte są tysiące pytań". Wnikliwie obserwowana przyroda staje się 
w  procesie  dydaktyczno-wychowawczym  punktem  wyjścia  dla  posta-
wienia interesujących uczniów pytań oraz szukania odpowiednio pogłę-
bionych odpowiedzi w świetle dotychczasowych zdobyczy nauki i tech-
niki. Ograniczanie się do samej poglądowości i niedocenianie koniecz-
ności odrywania się uczniów od konkretnych zjawisk przyrody nie mo-
ż

e  w  pełni  sprzyjać  ich  rozwojowi  umysłowemu.  Przyroda  staje  się 

„szkołą pracy umysłowej" tylko pod warunkiem, że umożliwia się ucz-
niom wyjście poza sferę myślenia konkretno-obrazowego, rozwijając 
w nich także myślenie abstrakcyjno-pojęciowe.

 

Podanym  celom  służyły  organizowane  przez  Suchomlińskiego  wy-

prawy do źródeł mowy ojczystej. Polegały one na bezpośrednim obco-
waniu z przyrodą i stały się tradycją w klasach początkowych. Ucznio-
wie tych  klas  dwa razy  w tygodniu odbywali  lekcje na łonie przyrody, 
czyli udawali się wspólnie z nauczycielem do lasu, w pole, na łąkę lub 
nad staw, aby „uczyć się myśleć, a nie tylko obserwować" (W. Suchom-
liński, 1998, s. 154). Wyprawy te odbywały się jesienią, wiosną i latem. 
Niekiedy w dni pogodne miały miejsce na długo przed świtem. Zwykle 
były połączone z ulubionymi przez dzieci zabawami i opowiadaniami 
o przyrodzie. Uważano je również za źródło przeżyć estetycznych.

 

Szczególne miejsce w koncepcji pedagogicznej Suchomlińskiego zaj-

muje  wychowanie  moralne,  rozumiane  nade  wszystko  jako  bu-
dzenie  człowieczeństwa  u  dzieci  i  młodzieży  oraz  wychowanie  przez 
dobroć. Człowieczeństwo utożsamia Suchomliński z elementarnymi ce-

 

background image

76

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

77

 

 

chami człowieka dobrego i uczciwego. Do cech tych zalicza okazywanie 
innym życzliwości i współczucia, gotowość niesienia im pomocy, pracę 
i  poświęcenie  się  dla  dobra  innych  ludzi.  Wymienione  cechy  nazywa 
również dobrocią. Stanowi ona - zdaniem Suchomlińskiego - najwyższą 
miarę skuteczności wychowania i jest wartością nadrzędną w stosunku 
do innych cech człowieka, na przykład do jego zdolności specjalnych lub 
przygotowania zawodowego.

 

Rozwijana  dobroć  jest  jednak  dopiero  wtedy  godna  powszechnego 

uznania, gdy staje się dla dzieci i młodzieży źródłem zadowolenia 
i szczęścia. Chodzi o to, aby dobro wyświadczane innym ludziom nie 
było następstwem oczekiwań wdzięczności z ich strony, a jedynie wyni-
kiem własnego wyboru, i to bez stawiania jakichkolwiek warunków. Ta-
ka  bezinteresowna  dobroć  jest  możliwa  przede  wszystkim  dzięki 
wzbudzaniu i pogłębianiu prawdziwie ludzkiej miłości u dzieci i mło-
dzieży. Wymownym przejawem jej są wrażliwość na krzywdę ludzką 
i  zdolność  wczuwania  się  w  stany  psychiczne  ludzi  z  bliskiego  oto-
czenia.  Dlatego  Suchomliński  (1978,  s.  263  i  nast.)  nie  wahał  się  po-
wiedzieć,  iż  dziecko  powinno  wyczuć  sercem  swych  bliźnich,  aby 
bezdusznie  nie  przechodzić  obok  nich,  pomagać  im  w  nieszczęściu, 
koić  ich  cierpienia  moralne,  pocieszać.  Ukształtowana  w  ten  sposób 
dobroć  pozwala  człowiekowi  pozostawić  w  umysłach  i  sercach  in-
nych ludzi pewien niezatarty ślad; zyskać ich zaufanie i przyjaźń, tak 
niezbędne  dla  normalnego  funkcjonowania  człowieka,  upodabnia  go 
też do uznawania coraz to wyższych wartości, ponieważ „[...] szczyt-
ne  ideały  -  nie  przemawiają  do  człowieka  bez  serca,  niezdolnego  do 
subtelniejszych uczuć" (W. Suchomliński, 1982, s. 260). Toteż całe wy-
chowanie  szkolne  sprowadzał  ten  pedagog  w  istocie  rzeczy  do  wy-
chowania w duchu „miłości i godności ludzkiej duszy" (W. Suchom-
liński, 1982, s. 105).

 

Możliwości rozwijania dobroci u uczniów upatrywał Suchomliński 

w  okazywaniu  im  szacunku  i  wyrozumiałości,  w  tworzeniu  atmosfery 
serdeczności,  przepojonej  przeżyciami  pozytywnymi,  i  w  wygłaszaniu 
pogadanek dla nastolatków na temat „abecadła kultury moralnej", czyli 
podstawowych  norm  moralnych.  Największe  znaczenie  wychowawcze 
przywiązywał do ogólnej postawy nauczycieli i wychowawców wobec 
chłopców i dziewcząt, nacechowanej wspomnianym szacunkiem i wyro-
zumiałością, a także osobistym przykładem dobroci i człowieczeństwa.

 

Zarysowane  koncepcje  pedagogiczne  nie  stanowią  na  pewno  nie-

omylnych wzorców nadających się do dosłownego powielania pracy 
z dziećmi i młodzieżą. Zastosowane bezkrytycznie, mogą nawet okazać 
się szkodliwe z pedagogicznego punktu widzenia. Każda z tych konce-
pcji jednak może nasuwać nowe pomysły, okazać się źródłem inspiracji 
pedagogicznej.

 

Należy podkreślić, iż omówione koncepcje pedagogiczne są tylko jed-

nymi z wielu. Godnych uwagi jest znacznie więcej, a wśród nich - stwo-
rzone przez takich znakomitych pedagogów i wychowawców, jak: Fry-
deryk W. Foerster, Antoni S. Makarenko i Maria Montessori, a w Polsce 
Józef Babicki, Kazimierz Jeżewski, ks. Bronisław Markiewicz.

 

background image

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

79

 

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

Skuteczność oddziaływań wychowawczych zależy zwykle nie tylko 

od sposobów realizacji określonych celów i zadań, lecz także od uwa-
runkowań psychologicznych, społecznych i kulturowych. Tylko nielicz-
ne z nich zostały naukowo uzasadnione, a co najmniej kilka uznano za 
podstawowe  czynniki  osiągania  pozytywnych  efektów  wychowaw-
czych. Należą  do  nich  m.in.: humanistyczne podejście  do dzieci i  mło-
dzieży,  eksponowanie  metod  pośredniego  oddziaływania  wychowaw-
czego,  umiejętność  porozumiewania  się  z  wychowankami,  poznawanie 
ich  w  sposób  możliwie  zobiektywizowany  i  unowocześnienie  kształce-
nia pedagogicznego.

 

Zapoznanie się z prezentowanymi w tym rozdziale uwarunkowania-

mi  pozwoli  -  mam  nadzieję  -  lepiej  zrozumieć  złożoność  procesu  wy-
chowania, zachęci do praktycznego zastosowania poszczególnych form 
i metod pracy wychowawczej. Na ogół bowiem wychowanie sprowadza 
się do pewnych oddziaływań w znaczeniu niejako technologicznym, w któ-
rych najwięcej ceni się bezpośredni wpływ na dzieci i młodzież. Nie doce-
nia się doniosłości innych uwarunkowań, wybiegających poza zwykłą tech-
nologię wychowania. Z uwarunkowań tego rodzaju zdawali sobie spra-
wę  także  przedstawiciele  scharakteryzowanych  wcześniej  koncepcji 
pedagogicznych. Tutaj ograniczę się do niektórych refleksji na ten temat, 
płynących z psychologii humanistycznej i własnych przemyśleń.

 

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

Koniecznym warunkiem skuteczności wychowania wydaje się huma-

nistyczne  podejście  wychowawców  i  nauczycieli  do  powierzonych  im 
dzieci i młodzieży. Jest to równoznaczne z uznawaniem każdego z nich 
za jednostkę autonomiczną, której przysługuje prawo do własnej pod-

 

miotowości,  czyli  wewnętrznej  niezależności  i  odpowiedzialności  za 
swoje  postępowanie,  łącznie  z  prawem  do  w  miarę  samodzielnego 
kształtowania  własnego  losu

3

.  Tego  rodzaju  podejście  oznacza  liczenie 

się z poczuciem godności i wartości osobistej osób wychowywanych, 
a nade wszystko z ich potrzebami psychicznymi, w tym zwłaszcza po-
trzebami bezpieczeństwa, uznania i szacunku oraz samorealizacji. Wy-
chowawcy o takim podejściu pozostawiają dzieciom i młodzieży możli-
wie szeroki zakres swobód. Unikają wymuszania posłuchu, a więc stro-
nią od narzucania czegokolwiek czy powoływania się na własny autory-
tet. Przeciwnie - starają się przekonać swych podopiecznych o tym, że 
są oni w stanie sami wiele zdziałać bez wydatnej pomocy dorosłych i że 
mogą okazać się użyteczni także w wielu sprawach, które dawniej leżały 
wyłącznie w kompetencjach wychowawcy. Słowem, stają się dla swych 
wychowanków  raczej  doradcami  lub  animatorami  niż  zwierzchnikami 
czy  przywódcami  formalnymi.  Przede  wszystkim  zaś  unikają  instru-
mentalnego ich traktowania.

 

Humanistyczne  podejście  wychowawców  do  wychowanków  nadaje 

o s o b l i w y   s e n s   p r o c e s o w i   w y c h o w a n i a   i   w y z n a c z a   w   n i m 
szczególną rolę zarówno tym pierwszym, jak i tym drugim. Można na-
wet powiedzieć, iż dzięki podejściu  humanistycznemu  wpływy  wycho-
wawców  i  wychowanków  równoważą  się,  a  nierzadko  wpływy  tych 
ostatnich  mają  wyraźną  przewagę  w  porównaniu  z  siłą  oddziaływań 
wychowawców.  W  każdym  razie  wychowankom  umożliwia  się  pod-
miotowe  funkcjonowanie  w  procesie  wychowania.  Oznacza  to,  iż  nie 
muszą oni być zdani tylko na dorosłych. Zakłada się, że i oni mają coś 
sensownego do powiedzenia, i to nie tylko we własnych sprawach. Sło-
wem,  zezwala się im  na samodzielne  postępowanie, a  więc  ponoszenie 
przynajmniej części odpowiedzialności za własny rozwój i wszystko to, 
co  dzieje  się  wokół  nich.  Wychowawcy  są  tego  świadomi  i  dlatego  nie 
wzbraniają się przed zasięganiem u wychowanków rad czy wskazówek; 
w  szczególności  wciągają  ich  do  współdecydowania  we  wspólnych 
sprawach.  Nie  mają  też  wychowankom  za  złe,  że  niekiedy  wiedzą  od 
nich więcej.

 

3

 Podmiotowość określa się również jako „...uświadomioną działalność inicjowaną i roz-

wijaną przez jednostkę według jej własnych wartości i standardów" (K. Korzeniowski i in-
ni, 1983, s. 59).

 

background image

80

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

81

 

 

Istotnym przejawem humanistycznego podejścia wychowawców 

i  nauczycieli  do  dzieci  i  młodzieży  jest  okazywana  im  postawa 
demokratyczna lub- inaczej  - demokratyczny styl  kierowania wy-
chowawczego. Polega on na okazywaniu wychowankom życzliwości 
i  zrozumienia,  pozyskiwaniu  ich  zaufania  i  przyjaźni,  a  zwłaszcza 
umożliwianiu  wysuwania  własnych  pomysłów  i  wspólnego  podejmo-
wania decyzji, a także przejawiania aktywności i samodzielności w wy-
konywaniu różnego rodzaju działań. Tak więc wychowawcy i nauczy-
ciele o postawie demokratycznej:

 

-

 

nawiązują serdeczne i przyjacielskie kontakty z dziećmi i młodzie 

żą

, a tym samym wzbraniają się przed wyzwalaniem u nich lęku i pod 

dawaniem ich często formalnej kontroli; 

-

 

stwarzają wychowankom możliwości samodzielnego rozwiązywa 

nia nurtujących ich problemów, przy czym nie odmawiają im osobistej 
pomocy i wsparcia; 

-

 

chętnie odwołują się do ich inicjatywy i pomysłowości; 

-

 

respektują ich zamierzenia i decyzje oraz wspólnie z nimi wykonują 

niektóre czynności i zadania; 

-

 

nierzadko występują w roli równorzędnych członków kierowanego 

przez siebie zespołu wychowawczego lub klasy szkolnej. 

Bezsprzecznie ważnymi przejawami humanistycznego podejścia wy-

chowawców  i  nauczycieli  do  dzieci  i  młodzieży  są  takie  umiejętności 
psychospołeczne, jak okazywanie swej akceptacji oraz dbałość o auten-
tyczność własnych zachowań i tzw. rozumienie empatyczne (por. D. N. 
Aspy i inni, 1987).

 

Akceptacja okazywana dzieciom i młodzieży polega na uznawaniu 

ich takimi, jakimi są naprawdę, a więc bez jakichkolwiek uprzedzeń. Łączy 
się z poszanowaniem ich prawa do własnej odrębności, czyli do tego, aby 
mogli różnić się od dorosłych. Każdego z wychowanków uważa się za nie-
powtarzalną  w  swoim  rodzaju  istotę  ludzką,  stanowiącą  swoisty  świat 
przeżyć, myśli i uczuć. Rozumiana w ten sposób akceptacja idzie w parze 
z  okazywaniem  wychowankom  zaufania,  szacunku  i  serdeczności.  Poza 
tym jest trudna do pogodzenia z nadmiernym ocenianiem dzieci i młodzie-
ż

y lub kwalifikowaniem ich do określonej kategorii osób o przewadze cech 

negatywnych, np.: trudnych, leniwych, agresywnych.

 

Autentyczność stanowi nade wszystko zgodność z samym sobą. 

Przejawia się w postępowaniu nacechowanym szczerością i spon-

 

tanicznością. Zakłada się, iż wychowawca nie ma w zasadzie niczego do 
ukrycia  przed  swymi  wychowankami.  Jest  osobą,  która  ma  poczucie 
własnej godności i wartości jako istoty ludzkiej. Dlatego nie musi wsty-
dzić się swych błędów i niedomagań. Z drugiej jednak strony zdaje sobie 
sprawę, iż autentyczność „[...] nie może [...] być rozumiana jako przyz-
wolenie na niczym nie skrępowane wyrażanie wszystkich myśli i uczuć 
we wszystkich sytuacjach ani jako zachęta do robienia wszystkiego, na 
co ma się ochotę" (J. Mellibruda, 1986, s. 161). Fatalną omyłką byłoby na-
gminne  nakładanie  przez  wychowawców  (także  nauczycieli)  przysło-
wiowej maski, a tym samym niewychodzenie nigdy z roli, jaką pełnią 
z  racji  stereotypowo  rozumianych  obowiązków  wychowawczych  i  dy-
daktycznych. Dzięki  byciu sobą  przez  wychowawców i  nauczycieli, 
w tym zwłaszcza przejawianej otwartości i spontaniczności, dzieci i mło-
dzież  pełniej  odczuwają  ich  obecność  jako  ludzi  godnych  zaufania,  na 
których można bezwzględnie polegać.

 

Rozumienie  empatyczne,  jako  przejaw  humanistycznego  po-

dejścia do wychowanków, oznacza zdolność ich rozumienia przez wy-
chowawców niejako od wewnątrz, czyli przez pryzmat sposobu widze-
nia przez dzieci i młodzież świata, ludzi i wartości, to jest niejako włas-
nymi  ich  oczami.  Jest  ono  przeciwieństwem  rozumienia  oceniającego, 
czyli  oceniania  lub  komentowania  poznawanych  myśli  i  uczuć  innych 
osób.  Rozumienie  empatyczne  jest  równoznaczne  z  wczuwaniem  się 
przez dorosłych w wewnętrzny świat doznań i przeżyć dzieci i młodzie-
ż

y, tak jakby był on ich własnym światem. Dzięki temu wychowawcy 

i  nauczyciele  są  w  stanie  lepiej  poznać  i  zrozumieć  swych  podopiecz-
nych;  zaczynają  też  przejawiać  coraz  większą  zdolność  uczuciowego 
współbrzmienia z nimi i wiele są w stanie od nich się nauczyć (por. C. R. 
Rogers, 1983, s. 121-126).

 

Scharakteryzowane przejawy humanistycznego podejścia do wycho-

wanków stanowią pewną jego idealizację. Przeplatają się one także 
z pewnymi elementami uprzedmiotowienia dzieci i młodzieży. Jest jed-
nak ważne, aby nie dopuścić do zachwiania proporcji między humani-
stycznym a instrumentalnym podejściem do wychowanków na rzecz te-
go ostatniego.

 

background image

82

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

2. Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich

 

83

 

 

2. Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich

 

Na ogół lepsze rezultaty wychowawcze uzyskuje się w wyniku zasto-

sowania  metod  oddziaływań  pośrednich  niż  oddziaływań  bezpośred-
nich  (por.  M.  Krawczyk,  1965).  Takiego  podziału  metod  wychowania 
dokonuje  się  ze  względu  na  pośredni  lub  bezpośredni  udział  wycho-
wawcy w wywoływaniu określonych zmian w sferze zachowań lub cech 
osobowości  wychowanków.  Przykładem  metod  bezpośrednich  oddzia-
ływań lub - inaczej mówiąc - metod bezpośredniego oddziaływania wy-
chowawczego, oprócz karania i nagradzania, jest stosowanie perswazji. 
Perswazja skazuje na  bierne wysłuchiwanie i  posłuszne podporządko-
wanie  się  wywodom  nauczycieli  i  wychowawców.  Wychowankowie 
niewiele mają do dodania ponad to, co się im przekazuje. Owszem, nie-
jednokrotnie pozostają pod silnym urokiem słów, lecz rzadko mają oka-
zję krytycznie się do nich ustosunkować. Tak więc perswazja, jako meto-
da  wychowania,  najczęściej  ogranicza  własną  aktywność  i  samodziel-
ność  dzieci  i  młodzieży.  Nierzadko  też  eliminuje  ich  jako  pełnopraw-
nych uczestników procesu wychowania.

 

Diametralnie różne wpływy wywierają metody oddziaływania poś-

redniego.  Istota  ich  polega  na  czynnym  uczestnictwie  samych  wycho-
wanków w inspirowanym  przez wychowawców procesie wychowania. 
Dzieci  i  młodzież  nie  zdają  sobie  sprawy,  że  są  przedmiotem  świado-
mych  i  celowych  oddziaływań.  Dzięki  temu  stają  się  coraz  bardziej 
aktywni i samodzielni, bardziej odpowiedzialni za własne postępowa-
nie. Zaczynają odczuwać smak osobistej niezależności i utwierdzać się 
w przekonaniu, że również sami są w stanie zrobić wiele dla siebie i in-
nych. Nabierają większego zaufania do siebie samych, swych możliwoś-
ci  samodzielnego  pokonywania  napotykanych  przeszkód  i  tworzenia 
rzeczy nowych.

 

Godne polecenia metody pośredniego oddziaływania wychowawcze-

go to przede wszystkim powierzanie przez wychowawców i nauczycieli 
konkretnych  zadań  dzieciom  i  młodzieży  oraz  dawanie  im  dobrego 
przykładu. Pierwsza z tych metod bywa nazywana metodą zadaniową, 
druga - metodą modelowania (por. K. Konarzewski, 1987).

 

Metoda  zadaniowa  polega  na  postawieniu  wychowanków 

wobec  wymagań  uzasadnionych  z  punktu  widzenia  sytuacji  i  warun-
ków, w jakich się aktualnie znajdują. Nierzadko jest ona równoznaczna

 

ze świadomym i celowym stwarzaniem określonych sytuacji czy okoli-
czności, które wywołują konieczność wykonywania konkretnych  zadań. 
Mogą  one  dotyczyć  przygotowywania  różnych  imprez  i  uroczystości, 
spotkań z ciekawymi ludźmi, wycieczek, dyskotek, zabaw lub zawodów 
sportowych. W każdym razie metoda ta wymaga od dzieci i młodzieży 
aktywnego i samodzielnego zaangażowania w wykonanie różnych kon-
kretnych zadań, co poprzedza zwykle wysuwanie własnych pragnień 
i  życzeń,  pewnych  stanowisk  w  tej  samej  sprawie  i  podejmowanie 
wspólnych  decyzji.  Dzięki  temu  metoda  ta  w  szczególny  sposób  przy-
czynia się do rozwijania i pogłębiania wśród wychowanków umiejętnoś-
ci współżycia i współdziałania.

 

Jest  oczywiste, iż  umiejętności praktycznych, a  do nich  należą  rów-

nież wspomniane umiejętności współżycia i współdziałania, nie sposób 
przyswoić sobie wyłącznie w drodze uczenia się werbalnego lub w wy-
niku samych tylko szczerych i dobrych chęci. Umiejętności tych należy 
uczyć się, podobnie jak uczymy się pływania czy jazdy samochodem. 
Z tego choćby powodu warto w wychowaniu preferować metodę zada-
niową.  Uczy  ona  bowiem  nie  tylko  skutecznie  działać,  lecz  także  być 
użytecznym  dla  drugich,  a  niekiedy  zmusza  wręcz  do  zachowań  pro-
społecznych, w sposób jednak nader dyskretny i nie wywołujący reakcji 
obronnych, jak ma to często miejsce w przypadku perswazji lub odgór-
nego narzucania przez wychowawcę zadań do wykonania.

 

Dlatego też przy stosowaniu metody zadaniowej w sposób szczegól-

ny obowiązuje sygnalizowany wcześniej demokratyczny styl kierowania 
wychowawczego.  W  przypadku  organizowania  konkretnych  działań 
czy  zadań  wychowanków  można  nazwać  go  także  stylem  kierowania 
aktywizującego lub twórczego. Przejawia się on zwłaszcza we wzmożo-
nym współdecydowaniu, współmyśleniu, współtrosce o przebieg i wy-
niki wykonywanej pracy. Wymaga traktowania dzieci i młodzieży jako 
autentycznych współpartnerów i niezawodnych pomocników „[...] pod-
czas wykonywania wspólnych zadań, a nie jako podkomendnych, który-
mi można dowolnie manipulować" (J. Szefer-Tumoszenko, 1983, s. 92).

 

M e t o d a   d a w a n i a   d o b r e g o   p r z y k ł a d u ,   j a ko   m e t o d a   o d -

działywań  pośrednich,  bywa  niekiedy  nazywana  również  modelowa-
niem,  uczeniem  się  przez  obserwację  lub  naśladownictwo.  Polega  na 
przejmowaniu przez wychowanków zachowań i postaw swych wycho-
wawców, którzy są dla nich wzorem godnym naśladowania. Pojmowa-

 

background image

84

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

3. Umiejętność porozumiewania się z wychowankami

 

85

 

 

na w ten sposób metoda stawia wysokie wymagania dorosłym, pełnią-
cym funkcję wychowawców. Zakłada się tu, iż sama osoba wychowaw-
cy  jest  ważniejsza  w  procesie  wychowania  niż  najbardziej  starannie 
przemyślany system oddziaływań pedagogicznych.

 

Wychowankowie  w  różnym  stopniu  upodobniają  się  do  swych  wy-

chowawców i nauczycieli. Mówi się, iż skutki zastosowanej przez nich 
metody modelowania układają się na linii ciągłej, przy czym na jednym 
jej  krańcu  znajdują  się  zachowania  identyczne  lub  bardzo  podobne  do 
zachowań modela, a na drugim zachowania diametralnie różne od tam-
tych. Ale i te ostatnie zachowania przynależą do tej samej klasy lub kate-
gorii postępowania co obserwowany model. Są one zgeneralizowanymi 
(uogólnionymi)  wynikami modelowania. Przykładem ich  może być  po-
cieszanie  skrzywdzonego  kolegi  w  wyniku  zaobserwowania  modela 
dzielącego się z innymi słodyczami (por. A. Arska-Karyłowska, 1982, 
s. 11 i nast.). W wychowaniu szczególna rola przypada wynikom uogól-
nionym,  dzięki  nim  wychowankowie  znacznie  poszerzają  zakres pożą-
danych  wychowawczo  zachowań,  w  tym  także  zachowań  altruistycz-
nych. Na tym głównie polega nieoceniona wartość metody dawania do-
brego przykładu. Skłania ona, szczególnie ludzi młodych, do przyswaja-
nia sobie zachowań i postaw innych osób oraz pomaga w konstruktyw-
nym reagowaniu na nieprzewidziane sytuacje i okoliczności życiowe.

 

Słowem  -  eksponowanie  metod  pośredniego  oddziaływania  wycho-

wawczego pozwala wydatnie zintensyfikować proces wychowania, na-
de wszystko zaś zapewnia wychowankom dużo większy margines nie-
zależności i samodzielności niż wówczas, gdy wychowawca odwołuje 
się do metod oddziaływań pośrednich.

 

3. Umiejętność porozumiewania się z wychowankami

 

Skuteczność wpływów wywieranych przez nauczycieli i wychowaw-

ców na dzieci i młodzież w dużej mierze zależy od porozumiewania się 
z nimi w formie rozmów i dyskusji, a więc wzajemnej wymiany myśli 
i uczuć. Na ogół rozmowa i dyskusja nie różnią się między sobą w spo-
sób istotny. Jest to różnica raczej stopnia niż gatunku. Na przykład roz-
mowa  łatwo  może  przybrać  charakter  dyskusji  i  odwrotnie  -  dyskusja 
może przerodzić się w rozmowę. Zawsze jednak pozostają one obopólną 
wymianą zdań na określony temat. Poza taką wymianą w dyskusji za-

 

chodzi konieczność wynegocjowania wspólnego stanowiska. Toteż nie 
ma  dyskusji  tam,  gdzie  brak  kontrowersji,  czyli  odmiennych  punktów 
widzenia w omawianych sprawach. Każda dyskusja więc jest rozmową, 
lecz nie każda rozmowa ma walory dyskusji.

 

Na ogół przeprowadzane przez wychowawców i nauczycieli rozmo-

wy  i  dyskusje  z  dziećmi  i młodzieżą  przynoszą  korzyści  zarówno jed-
nym, jak i drugim. Wychowawcom i nauczycielom pomagają w nawią-
zywaniu bliższych  kontaktów interpersonalnych  ze swymi podopiecz-
nymi, w lepszym ich poznaniu i rozumieniu, a tym samym w elimino-
waniu jednostronnych i krzywdzących opinii o nich, a także w pogłębia-
niu  uczuć  sympatii.  Wychowankowie  zaś  dzięki  rozmowom  i  dysku-
sjom,  jakie  przeprowadzają  z  nimi  nauczyciele  i  wychowawcy,  zdoby-
wają wiedzę, mają możliwość kontrolowania własnego zdania ze stano-
wiskiem dorosłych, łatwiej i skuteczniej przezwyciężają osobiste kłopoty, 
mogą liczyć na docenianie swych zainteresowań i potrzeb.

 

Tematem podejmowanych rozmów i dyskusji na dobrą sprawę może 

być  wszystko,  czym  żyją  i  interesują  się  chłopcy  i  dziewczęta,  a  także 
wychowawcy i nauczyciele. Mogą to być m.in. sprawy i problemy zwią-
zane z osobistym życiem wychowanków, ich sytuacją rodzinną i szkolną, 
powodzeniami  i  niepowodzeniami,  dążeniami  i  pragnieniami,  aktu-
alnymi  wydarzeniami  w  kraju i świecie, audycjami telewizyjnymi  i ra-
diowymi,  przeczytanymi  książkami  lub  artykułami,  a  także  takimi  za-
gadnieniami, jak normy moralne i wartości ogólnoludzkie, sens życia 
i kwestie światopoglądowe.

 

Okazją do podejmowania rozmów i dyskusji z wychowankami jest 

w istocie rzeczy każdy bezpośredni z nimi kontakt, i to na ogół niezależ-
nie  od  miejsca  i  czasu.  Nie  każda  okoliczność  w  jednakowym  stopniu 
sprzyja przeprowadzaniu rozmów i dyskusji. Nie każda też rozmowa 
i dyskusja przynoszą spodziewane wyniki. Zależy to przede wszystkim 
od tego, jak wychowawca lub nauczyciel są odbierani przez swych mło-
dych rozmówców, czy dostatecznie ich akceptują, rozumieją i szanują, 
czy  naprawdę  potrafią ich wysłuchać.  Zaleca się  również,  aby  wycho-
wawcy i nauczyciele byli zdolni do stworzenia atmosfery sprzyjającej 
szczerym i swobodnym wypowiedziom wychowanków, a więc unikali 
zadawania niepotrzebnych pytań, udzielania w nadmiarze rad i wskazó-
wek, traktowania niektórych tematów jako tabu i nie lekceważyli swych 
rozmówców. Wymaga się także tego, aby zapewnić im pierwszeństwo

 

background image

86

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

87

 

 

wypowiadania się i nie zapominać przy tym o umożliwieniu zwierzania 
się  ze  swych  spraw osobistych,  co  ma  niewątpliwie  znaczenie  wycho-
wawcze i terapeutyczne (R. Tausch, A. M. Tausch, 1981, s. 29-116).

 

Zarówno  rozmowa,  jak  i  dyskusja  mogą  przybrać  różną  postać. 

Szczególnie użyteczne w kontaktach dorosłych z dziećmi i młodzieżą są: 
rozmowa niekierowana i dyskusja uczestnicząca.

 

Rozmowa  niekierowana  jest  nastawiona  głównie  na  swo-

bodne i szczere wypowiedzi osób, z którymi się rozmawia. Docenia się 
tu ich spontaniczność, mówienie o sprawach osobistych i koncentrowa-
nie się raczej na tym, co w nich pozytywne, niż na tym, co negatywne. 
Unika się celowo naruszania sfery intymnej, sugerowania gotowych roz-
wiązań,  ukazywania  z  uporem  własnych  racji,  pouczania,  upominania, 
nadmiernego  uogólniania  lub  interpretowania  cudzych  wypowiedzi  na 
własną korzyść (por. W. Weber, 1974, s. 32-34; S. Weinberger, 1990, 
s. 66-76).

 

D y s k u s j a   u c z e s t n i c z ą c a   stanowi  antytezę  dyskusji  przesad-

nie  nadzorowanej  przez  wychowawcę  lub  nauczyciela,  czyli  znacznie 
ograniczającej swobodne i szczere wypowiedzi wychowanków. W dys-
kusji nadzorowanej odgórnie sugeruje się temat i ustala problemy. Nie-
rzadko wymusza się wypowiedzi młodych uczestników dyskusji i nie-
jednokrotnie  ujawnia  się  uprzedzenie  do  osób  różniących  się  w poglą-
dach od stanowiska większości. Podczas dyskusji uczestniczącej wycho-
wawca czy nauczyciel nierzadko usuwa się na plan dalszy, sankcjonuje 
prawo do bezwzględnie otwartego wypowiadania własnych opinii, nie 
ma za złe nikomu, iż nie podziela jego stanowiska, nie waha się też od-
stępować od własnego zdania, jeśli tylko uzna, że rację mają inni.

 

Umiejętność porozumiewania się z dziećmi i młodzieżą przez rozmo-

wy i dyskusje ułatwia w niemałym stopniu spełnianie warunków skute-
czności wychowania.

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

Poznawanie  dzieci  i  młodzieży  przez  wychowawców  i  nauczycieli 

ma wyraźnie charakter praktyczny. Służy wspomaganiu zarówno w roz-
woju  psychicznym,  jak  i  społecznym.  Jednym  z  takich  zaleceń  jest  uś-
wiadomienie sobie celu, w jakim podejmujemy się poznać swych podo-
piecznych, oraz troska o trafność i rzetelność zastosowanych sposobów

 

poznawania.  Innymi  słowy,  wychowawca  czy  nauczyciel  powinni  nie 
tylko mieć świadomość celu, jaki im przy tym przyświeca, lecz oriento-
wać  się  także,  czy  naprawdę  poznają to,  co  poznać  zamierzają, i  z  jaką 
dokładnością to czynią. Ponadto istotna z metodologicznego punktu wi-
dzenia jest tzw. operacjonalizacja zmiennych, czyli bliższe skategoryzo-
wanie poznawanych zjawisk, cech, zdarzeń czy sytuacji, jakie zamierza 
się poznać. Postuluje się tu konieczność w miarę dokładnego ustalenia 
rejestru różnych przejawów poszukiwanej zmiennej. Ważne jest również 
to, aby wystrzegać się zbyt pochopnych wniosków, a więc nie zawierzać 
bezkrytycznie stosowanym przez siebie sposobom poznawania dzieci 
i młodzieży.

 

Istnieje co najmniej kilka sposobów, jakimi mogą posłużyć się wycho-

wawcy i nauczyciele w poznawaniu chłopców i dziewcząt. Jednym 
z nich jest obserwacja. Najczęściej dla celów praktycznych jest stosowa-
na  o b s e r w a c j a   dorywcza.  Polega  ona  na  doraźnym  obserwowa-
niu  dzieci  i  młodzieży  pod  względem  określonych  zachowań  lub  cech 
psychicznych. Na przykład celem obserwacji może być opis przejawów 
trudności wychowawczych i ustalenie ich przyczyn.  W związku z tym 
zaleca się utrwalać swoje spostrzeżenia dotyczące zaobserwowanych za-
chowań czy cech na luźnych kartkach, składanych do specjalnej teczki.

 

Zapis  może  obejmować  takie  dane,  jak:  nazwisko  obserwowanych 

wychowanków; opis ich zachowań z uwzględnieniem sytuacji i okolicz-
ności, w jakich miały one  miejsce; próbę interpretacji opisanych zacho-
wań, a także ewentualne sugestie i zalecenia; nazwisko osoby, która do-
konała  zapisu.  Zgromadzone  w  ten  sposób  kartki  mogą  okazać  się 
ź

ródłem  wielu  cennych  refleksji  pedagogicznych,  z  którymi  warto  by 

podzielić  się  także  z  innymi  wychowawcami  czy  nauczycielami  danej 
instytucji opieki i wychowania.

 

Cenną formą obserwacji w działalności pedagogicznej jest t e c h n i -

ka  dzi enni ków  obser wacyj nych.  Sprowadza  si ę  ona  do  sy-
stematycznego  śledzenia  i  opisywania  faktów,  zjawisk  czy  zdarzeń 
związanych  zazwyczaj  z  jednym  tylko  uczniem.  Stosuje  się  ją  przez 
dłuższy  czas.  Opisy najczęściej  mają charakter narracyjny. Technikę tę 
zaleca się szczególnie w stosunku do dziewcząt i chłopców, co do któ-
rych  zgłasza  się  najwięcej uwag  czy  też  do  których  jesteśmy  wyraźnie 
uprzedzeni. Okazuje się bowiem, iż wielokrotna obserwacja takiego wy-
chowanka, skrupulatnie utrwalona w formie pisemnej, wpływa korzyst-

 

background image

88

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

89

 

 

nie na coraz pełniejszą jego akceptację i zrozumienie ze strony osoby ob-
serwującej.

 

Niemało informacji o dzieciach i młodzieży dostarczają wypraco-

w a n i a  i  ankiety.  Umożliwiają  one  przede  wszystkim  sondaż  opinii 
ogółu wychowanków o interesujących wychowawcę sprawach ważnych 
z  pedagogicznego  punktu  widzenia. Metody  te  różnią  się  między  sobą 
liczbą stawianych pytań lub zadań. Użyte w wypracowaniu pytanie ma 
zawsze  charakter  otwarty,  tymczasem  w  ankietach  przewiduje  się  nie-
rzadko również pytania  zamknięte,  wymagające  przeważnie odpowie-
dzi: „tak", „nie" lub „nie wiem". Zarówno w przypadku wypracowania, 
jak i ankiety obowiązuje anonimowość wypowiedzi. Zapewnia ona nie 
tylko ich szczerość i otwartość, lecz również umożliwia zwierzanie się ze 
swych spraw osobistych, co ma znaczenie psychoterapeutyczne, pozwa-
la bowiem odreagować młodzieży nadmiar osobistych napięć psychicz-
nych i bardziej zintegrować się wewnętrznie. Posługując się wypracowa-
niami i ankietami, nigdy jednak nie możemy być całkowicie pewni „[...] 
czy badani mówią o faktycznych swoich doświadczeniach, przeżyciach, 
marzeniach, czy też o tym, co uważają za właściwe powiedzieć" (M. Że-
browska, 1986, s. 680).

 

Najprostsze  w  zastosowaniu są  wypracowania.  Poprzedza je  zwykle 

instrukcja,  w  której  mówi  się  o  przyświecającym  celu  oraz  zapewnia 
dzieci i młodzież o pełnej dyskrecji ich wypowiedzi. Wdzięcznymi tema-
tami wypracowań są m.in.: Moi rodzice i ja; Moi koledzy (koleżanki) i 
ja; Mój najbliższy przyjaciel; Gdybyś spotkał złotą rybkę, to o co byś ją 
poprosił?

 

Łatwe do wykorzystania przez wychowawców i nauczycieli są także 

ankiety złożone z pytań otwartych, np.: Jak się czujesz w klasie? jakie masz 
problemy? Jak sądzisz, jak się czują w klasie twoi koledzy? Jakie oni mogą 
mieć problemy? 
(H. Rylke, G. Klimowicz, 1983, s. 108).

 

Trudniejsza w konstruowaniu, ale łatwa w zastosowaniu jest ankieta 

złożona z pytań zamkniętych. Przykładem jej może być następujący ze-
staw twierdzeń (zamiast pytań) na temat oceny przez uczniów pracy na-
uczyciela określonego przedmiotu: Nasza pani rozpoczyna lekcję ciekawie; 
Potrafi  wszystko  dobrze  wytłumaczyć;  Mówi  za  dużo  i  nie  pozwala  się 
nam  wypowiedzieć;  Zezwala  nam  na  samodzielną  pracę;  Często  zadaje 
nam  zadania  bez  dokładnego  wyjaśnienia,  jak  należy  je  rozwiązać; 
Pozwala nam współdecydować o tym, co robić na lekcji; Poioierza nam 
prace, których wykonanie sprawia nam przyjemność; Uniemożliwia nam 
wykonywanie pracy w zespołach łącznie z dys-

 

kusją;  Chwali  nas,  gdy  poprawnie  rozwiązujemy  zadania.  Wobec  każdego 

tych  twierdzeń  uczniowie  ustosunkowują  się  w  skali  czterostopniowej: 
zdecydowanie zgadzam się (++), zgadzam się (+), raczej nie zgadzam się 
(-), całkowicie nie zgadzam się (--) (H. Teml, 1983, s. 259).

 

Wyjątkowo  przydatne  w  praktyce  pedagogicznej i  łatwe  w  zastoso-

waniu  są  t e c h n i k i   socjometryczne,  które  polegają,  najogólniej 
rzecz biorąc, na podawaniu przez dzieci i młodzież nazwisk swych kole-
gów i koleżanek z klasy lub grupy wychowawczej zgodnie z określony-
mi kryteriami wyboru. Kryteria te, najczęściej w postaci pytań, dotyczą 
zwłaszcza  żywionych  przez  wychowanków  uczuć  sympatii,  uznania, 
przyjaźni lub antypatii, dezaprobaty, wrogości. Spośród różnych rodza-
jów  technik  socjometrycznych  najczęściej  wymienia  się  technikę  socjo-
metryczną J. L. Moreno oraz plebiscyt życzliwości i niechęci. Pierwsza 
z nich jest klasyczną wersją tego typu technik, druga - godna polecenia -
wymaga od każdej dziewczyny i chłopca ustosunkowania się do posz-
czególnych kolegów i koleżanek z klasy czy grupy wychowawczej we-
dług następującej skali ocen: bardzo lubię (++), lubię (+), nie mam zda-
nia (0), raczej nie lubię (-), nie lubię (--). Odpowiedni znak (jak w nawia-
sach) wypisuje się przy nazwisku na sporządzonej uprzednio liście osób 
z uwzględnieniem najpierw dziewczynek, a następnie chłopców w po-
rządku alfabetycznym. Technika socjometryczna J. L. Moreno przewidu-
je  zgłaszanie  nazwisk  kolegów  i  koleżanek  z  klasy  lub  grupy,  których 
uważa się za swoich przyjaciół, dobrych organizatorów lub osoby o in-
nych szczególnych przymiotach. W tym celu można zadać takie pytania, 
jak: Z kim z klasy chciałbyś bawić się w czasie wolnym od nauki? Z kim 
z twojej grupy chciałbyś pojechać na wycieczkę? Kogo z klasy najmniej 
lubisz? Z kim chciałbyś spędzić wakacje na statku kosmicznym? Zestaw 
pytań  użytych  w  ramach  technik  socjometrycznych  J.  L.  Moreno  nie 
przekracza  zwykle 3-5 pytań, a  w przypadku dzieci  w  wieku  przedsz-
kolnym i wczesnoszkolnym stosuje się nie więcej niż 2-3 pytania.

 

Niewątpliwą  usługę  w  poznawaniu  dzieci  i  młodzieży  mogą  oddać 

takie techniki socjometryczne, jak: technika szeregowania rangowego 
i technika „zgadnij kto?", a także obserwacja kategoryzowana, rozmowa 
i wywiad, analiza wytworów dziecięcych, w tym zwłaszcza rysunków, 
skale ocen, testy dydaktyczne i inne (por. A. Janowski, 1975; M. Łobocki, 
1984; M. Pilkiewicz, 1973; W. Zaczyński, 1981). Warunkiem należytego 
ich wykorzystania w procesie wychowywania jest staranne przygotowa-

 

background image

90

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

5. Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego

 

91

 

 

nie wychowawców i nauczycieli do poznawania swych wychowanków. 
Niezależnie jednak od przejawianej przez nas świadomości metodologi-
cznej powinniśmy stale pamiętać o tym, iż zastosowane przez nas sposo-
by  poznawania  dzieci  i  młodzieży  upoważniają  w  zasadzie  tylko  do 
przypuszczeń  hipotetycznych,  co  nie  wyklucza  wykorzystania  ich  do 
praktycznego zintensyfikowania oddziaływań wychowawczych.

 

5. Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego

 

Inny istotny czynnik warunkujący efektywność wychowania stanowi 

kształcenie pedagogiczne w ramach studiów przygotowujących do pra-
cy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą. W większości uniwersytetów 
i wyższych szkół pedagogicznych podaje się na ogół wiedzę gotową do 
zapamiętania, to jest bez poddawania jej w jakąkolwiek wątpliwość. Na 
wiedzy tej spoczywa niejednokrotnie piętno dogmatyzmu. Stanowi ona 
w  zasadzie jedyną  lub  wyraźnie  wyeksponowaną  podstawę  sztuki  wy-
chowania. W ten sposób pozbawia się studenta kształcenia pedagogicz-
nego,  dzięki  któremu  mógłby  on  -  poza  wiedzą  -  zdobyć  określone 
umiejętności psychopedagogiczne.

 

Istnieje  w  takiej  sytuacji  pilne  zapotrzebowanie  na  udoskonalenie 

kształcenia pedagogicznego. Chodzi szczególnie o to, aby ucząc o nowo-
czesnych  metodach działalności  wychowawczej,  nie  zapominać, iż  one 
obowiązują również nauczycieli akademickich.

 

W związku z troską o naukową rangę przedmiotów pedagogicznych 

warto dawać pierwszeństwo stwierdzeniom uzasadnionym i sprawdzo-
nym. Na temat wychowania bowiem zabierają głos niemal wszyscy. To-
też  mówiąc  o  wychowaniu,  trudno  niekiedy  rozgraniczyć  twierdzenia 
mające podstawy naukowe od twierdzeń zdroworozsądkowych. Prefe-
rowanie tych pierwszych zakłada konieczność orientowania się w ogól-
nym  dorobku  innych  dyscyplin  naukowych,  co  wynika  także  z  inter-
dyscyplinarnego charakteru pedagogiki jako nauki o wychowaniu. Po-
moc w tym zakresie stanowią wyniki badań psychologicznych. Powoły-
wanie się na nie, a także na doświadczenia i stanowiska takich nauk, jak 
socjologia wychowania, filozofia człowieka oraz biomedyczne podstawy 
rozwoju i wychowania, nie umniejsza zasług, jakimi może poszczycić się 
pedagogika współczesna. Sięganie przez nią do innych dyscyplin wzbo-
gaca dotychczasowy dorobek pedagogiki o dodatkowe twierdzenia od-
powiednio uzasadnione i sprawdzone.

 

Przekazywana studentom wiedza pedagogiczna - oprócz zasadności 

i  sprawdzalności  objętych  nią  twierdzeń  oraz  prezentowania  różnych 
stanowisk - wymaga konkretyzacji, czyli przedstawienia na tle przykła-
dów  z  codziennej  praktyki  wychowawczej.  Wówczas  stanowi  swoistą 
egzemplifikację  uogólnień  teoretycznych  i  dezyderatów  pedagogicz-
nych. Wymóg ten jest trudny do spełnienia, zwłaszcza przez nauczycieli 
akademickich,  którzy  nigdy  nie  pracowali  w  szkole  podstawowej  lub 
ś

redniej ani w żadnej innej instytucji opieki i wychowania. Pewną formą 

wyrównania niedosytu własnych doświadczeń z dziećmi i młodzieżą są 
bezpośrednie  kontakty  pracowników  naukowo-dydaktycznych  z  do-
ś

wiadczonymi nauczycielami i wychowawcami, a także własne badania 

naukowe, oparte zwłaszcza na obserwacji lub eksperymencie.

 

Istotne  z punktu  widzenia efektywności  kształcenia pedagogicznego 

wydają się szczególnie należycie zorganizowane praktyki studentów, ich 
współudział  w  organizowaniu  zajęć  dydaktycznych,  podejmowane 
przez nich indywidualne kontakty z dziećmi i młodzieżą oraz spotkania 
z przodującymi nauczycielami lub innymi pracownikami oświaty i wy-
chowania.

 

Odbywane przez studentów praktyki stanowią nieodzowny składnik 

procesu  kształcenia pedagogicznego.  Dlatego słusznie postuluje się po-
wierzanie  kierowania  nimi  najbardziej  doświadczonym  nauczycielom 
akademickim. Podczas praktyk studenci mają możność nie tylko zdoby-
wania ważnych doświadczeń i umiejętności praktycznych, lecz także do-
strzegania różnego rodzaju faktów, zjawisk i zdarzeń w świetle zdobytej 
uprzednio wiedzy o wychowaniu. Nie bez znaczenia jest miejsce odby-
wania praktyk pedagogicznych. Pod tym względem były przydatne fun-
kcjonujące przed laty szkoły ćwiczeń. Mogłyby one i teraz stanowić ro-
dzaj poligonu, umożliwiającego studentom nabywanie niezbędnych do-
ś

wiadczeń pedagogicznych.

 

Postulowany  współudział  s t u d e n t ó w   w  organizowaniu  za-

jęć dydaktycznych nie jest wyręczaniem się nimi przez nauczycieli aka-
demickich. Może mieć miejsce podczas każdej niemal formy kontaktu ze 
studentami,  nawet  w  ramach  wykładu  -  przerywanego  pytaniami, 
wskazywaniem  wątpliwości  i  ewentualnymi  uzupełnieniami.  Warto 
by  również  prosić  studentów  o  ocenę  zajęć  dydaktycznych,  w  jakich 
uczestniczą,  oraz  zgłaszanie  uwag  i  propozycji  dotyczących  ich  uno-
wocześnienia.

 

background image

92

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

 

Udanym  sposobem  usprawnienia  kształcenia  pedagogicznego  jest 

nawiązywanie przez studentów indywidualnych kontaktów z dziećmi 
i młodzieżą, zwłaszcza z osobami społecznie nieprzystosowanymi 
i opóźnionymi w nauce. Kontakty takie mogą być ważnym punktem od-
niesienia w przyswajaniu i rozumieniu wiedzy pedagogicznej, szczegól-
nie  wówczas,  gdy  są  nawiązywane  z  poczuciem  odpowiedzialności  za 
rozwój wychowanka, któremu na przykład pomaga się w odrabianiu le-
kcji, organizuje czas wolny lub pomaga w rozwiązywaniu różnych prob-
lemów  osobistych.  Podobną  rolę  można  przypisać  spotkaniom  studen-
tów z przodującymi wychowawcami czy nauczycielami. Pożytek z tego 
rodzaju  spotkań  jest  tym  większy,  im  bardziej  przybierają  one  formę 
swobodnej wymiany zdań i są próbą wynegocjowania wspólnego stano-
wiska w określonej sprawie.

 

Przedstawione  warunki  skuteczności  wychowania  są  zaledwie  częś-

cią  zagadnienia.  Niebagatelnymi  warunkami  są  również:  stawianie 
przed dziećmi i młodzieżą odpowiednich celów, aktywizowanie ich 
w  działalności  praktycznej,  wysokie  oczekiwania  wychowawcy  i  na-
uczyciela wobec swych podopiecznych, pobudzanie ich do samowycho-
wania,  okazywanie  taktu  pedagogicznego  oraz  samoocena  i  samokon-
trola  osób  zajmujących  się  wychowaniem  i  nauczaniem  profesjonalnie 
(por. M. Łobocki, 1985a). Są to także m.in.: uwzględnianie różnic indy-
widualnych  dzieci  i  młodzieży  (K.  Kuligowska,  1975;  T.  Lewowicki, 
1975), liczenie się z ich potrzebami psychicznymi (H. Filipczuk, 1980; 
N.  Han-Ilgiewicz,  1963),  wykorzystanie  zjawisk  dynamiki  grupowej 
w procesie wychowania (M. Łobocki, 1985b; S. Skiba, 1980).

 

V. Wybrane formy pracy 
wychowawczej

 

Współcześnie  są  znane  różne  metody  i  formy  oddziaływań  wycho-

wawczych. Trudno byłoby je wszystkie tutaj wymienić i opisać. Nie ma 
zresztą w pełni przekonywającej ich klasyfikacji. Brak zgodności istnieje 
nawet co do jednoznacznego rozgraniczenia metod i form wychowania. 
Pierwsze  to  systematycznie  stosowane  sposoby  postępowania  wycho-
wawcy, zmierzające do takiego zorganizowania działalności (aktywnoś-
ci) własnej wychowanków, aby w rezultacie wywołać w ich osobowości 
pożądane zmiany (W. Okoń, 1987, s. 177). Formy wychowania uważa się 
niejednokrotnie  za  bliżej  skonkretyzowane  sposoby  postępowania  wy-
chowawczego,  czyli  są  one  bardziej  szczegółowym,  a  niekiedy  wręcz 
drobiazgowym opisem metod wychowania, ukazują praktyczne ich za-
stosowanie w działalności pedagogicznej.

 

Przedstawione niżej formy pracy wychowawczej, ujęte w kategorie, 

to podział umowny. Wydaje się, iż pozwala on zorientować się w różno-
rodności i wielości możliwych do praktycznego zastosowania sposobów 
pracy wychowawczej.

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

Zarówno nauczyciele, jak i wychowawcy stają niejednokrotnie przed 

koniecznością rozwiązywania nabrzmiałych w  klasie lub grupie wycho-
wawczej  problemów  za  pośrednictwem  samych  dzieci  i  młodzieży. 
Problemy te dotyczą najczęściej niepożądanych z wychowawczego pun-
ktu  widzenia  przejawów  współżycia  i  współdziałania  wśród  wycho-
wanków. Nie rozwiązane w porę, mogą zaciążyć na ogólnej atmosferze 
wychowawczej i prowadzą konsekwentnie do dezorganizacji stosunków

 

background image

94

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

95

 

 

międzyludzkich  w  społeczności  dziecięcej  czy  młodzieżowej,  za  którą 
ponosimy, jako  wychowawcy,  współodpowiedzialność. Dlatego rozwią-
zanie tego rodzaju problemów jest sprawą kapitalnej wagi. Jest ono tym 
skuteczniejsze, w im większym stopniu angażuje się w nie ogół klasy lub 
grupy wychowawczej, z którą mamy do czynienia. Zaangażowanie takie 
umożliwia zastosowanie różnych form organizowania współżycia 
i współdziałania. Należą do nich formy oddziaływań werbalnych, takie 
jak  burza  mózgów,  sondaż  opinii  o  wychowanku  i  technika  swobod-
nych tekstów, a także formy oddziaływań niewerbalnych, na przykład 
trening relaksacyjny i technika ekspresji plastycznej.

 

Burza  mózgów, jako jedna z form oddziaływań werbalnych, po-

lega na umożliwianiu dzieciom i młodzieży zgłaszania w sposób całko-
wicie swobodny i  nieskrępowany własnych  pomysłów w jakiejś spra-
wie. Zakłada się przy tym świadome i celowe unikanie natychmiastowe-
go  oceniania  lub  komentowania  zgłaszanych  pomysłów.  Chodzi  o  to, 
aby nie eliminować przedwcześnie pomysłów oryginalnych i wartościo-
wych, nie mieszczących się w utartych sposobach widzenia omawianych 
wspólnie spraw. Zaleca się nawet podsuwanie pomysłów niefortunnych 
i jałowych w nadziei, iż mogą okazać się użyteczne w warunkach życia 
szkolnego lub zakładowego.

 

Zgodnie  z  zaleceniami  A.  F.  Osborna  (1953),  burza  mózgów  może 

przebiegać w trzech następujących po sobie etapach. Pierwszy stanowi 
fazę wstępną, podczas której ustala się i formułuje problem, jaki pragnie 
się rozwiązać, i zapoznaje się uczestników z zasadami zgłaszania pomy-
słów. Problem formułuje się w postaci ogólnego pytania, np.: jak powin-
niśmy zachowywać się na lekcji? Pytanie takie wymaga uszczegółowie-
nia przez dodatkowe pytania, odnoszące się do konkretnych okoliczności 
i  warunków.  Można  by  więc  kolejno  zapytać  o  pożądane  sposoby  za-
chowania się podczas rozpoczęcia zajęć lekcyjnych, sprawdzania zadań 
domowych lub odpytywania na stopnie, omawiania nowego tematu 
i zakończenia lekcji (por. K. H. Hoover, P. M. Hollingsworth, 1975, 
s. 190; 1978, s. 103). Pytania tego typu zaleca się formułować za pomocą 
takich spójników, jak: gdzie, dokąd, co, dlaczego, kiedy, kto i jak. Stawia 
je na ogół wychowawca, korzystając także z sugestii wychowanków. Py-
tania zapisuje się na tablicy lub udostępnia na kartkach. Z kolei podaje 
się  do  wiadomości  obowiązujące  podczas  burzy  mózgów  zasady  zgła-
szania pomysłów. Postuluje się, aby:

 

 

-

 

podawać pomysły w sposób w miarę zwięzły, bez próby ich ocenia 

nia i bez jakichkolwiek krytycznych uwag; 

-

 

wypowiadać wszelkie pomysły, jakie przychodzą na myśl, zwłasz 

cza te najbardziej oryginalne i fantastyczne; 

-

 

zadbać o liczbę pomysłów, ponieważ im jest ich więcej, tym wię 

ksze jest prawdopodobieństwo sukcesu; 

-

 

nie ograniczać się wyłącznie do własnych pomysłów, lecz rozwijać 

i modyfikować pomysły wysuwane przez innych (Z. Pietrasiński, 1975, 
s. 242). 

Drugi etap burzy mózgów obejmuje zgłaszanie pomysłów w związ-

ku z postawionym wcześniej problemem. Zgłasza się je ustnie, ale nie 
wyklucza się formy pisemnej, jako wyniku pracy w zespołach. Pomysły 
zapisane odczytuje się wobec całej klasy lub grupy wychowawczej.

 

Podczas  trzeciego  etapu  burzy  mózgów  uczestnicy  ustosunkowują 

się  do  zgłoszonych  pomysłów.  Następuje  to  najczęściej  dopiero  naza-
jutrz  lub  później,  aby  dać  możliwość  głębszego  zastanowienia  się  nad 
ostateczną ich oceną.

 

Sondaż  o p i n i i   o  wychowanku  stanowi  próbę  uprzystę-

pnienia mu tego, co sądzą o nim jego koledzy. Przewiduje się, że dzięki 
temu jest on w stanie zrekonstruować własny obraz o samym sobie 
i krzywdzące go opinie, podzielane przez klasę albo grupę. Udział 
w  sondażu  jest  całkowicie  dobrowolny.  Może  mu  się  poddać  każdy 
chłopiec  i  każda  dziewczyna  w  wieku  powyżej  11-12  roku  życia.  Wy-
klucza się tu wszelkie sankcje i zobowiązuje wszystkich do pełnej dys-
krecji na temat zgłoszonych opinii i ocen.

 

Sondaż taki odbywa się w czterech kolejnych etapach. W pierwszym 

informuje  się  uczestników  o  ogólnych  założeniach  przeprowadzanego 
sondażu i o jego przebiegu. W drugim uczestnicy mówią o tym, co nie 
podoba się im w zachowaniu ocenianego kolegi, a w trzecim mówią 
o tym, co im się w jego zachowaniu podoba. W czwartym wychowawca 
wspólnie z najbardziej aktywnymi uczestnikami ustala i następnie zgła-
sza  wnioski  końcowe.  Wnioski  pozwalają  na  uświadomienie  sobie 
charakterystycznych cech ocenianego kolegi, dzięki którym da się on lu-
bić, a także jego braków i błędów, na które powinien zwrócić szczególną 
uwagę.  Ważne  jest  też  zasugerowanie  możliwości  wspomagania  go 
przez grupę, a także wyrażenie przekonania ogółu jego kolegów, że nie 
zawiedzie ich oczekiwań.

 

background image

96

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

97

 

 

Okazuje  się,  że  ocenianemu  koledze  w  rekonstruowaniu  własnego 

obrazu o sobie najbardziej pomagają opinie pozytywne. Dlatego też nie-
kiedy należy świadomie rezygnować z sondowania opinii negatywnych, 
zwłaszcza w przypadku dzieci uznawanych za zdecydowanie nieprzy-
stosowane społecznie, a więc nadmiernie aktywne lub przesadnie bierne 
(por. M. Łobocki, 1989, s. 26-30).

 

T echni ka  sw obodn yc h   t ekst ó w,  zwana  t a kże  t echni ką  

ekspresji  słownej  lub  techniką  twórczości  literackiej  (por.  W.  Frankie-
wicz, 1983) i poetyckiej (por. H. Semenowicz, 1973), umożliwia swobod-
ne wyrażanie myśli i uczuć w formie utworu pisanego oraz wspólne je-
go omówienie. W ten sposób nie tylko wychodzi się naprzeciw natural-
nej potrzebie samorodnej twórczości literackiej lub poetyckiej dzieci 
i  młodzieży,  lecz  także  pozwala  im  odreagować  wiele  napięć  psychicz-
nych z powodu nie rozwiązanych problemów własnych; udaje się rów-
nież  lepiej  poznać  wychowanków.  Niejednokrotnie  technika  swobod-
nych  tekstów  stanowi  rodzaj  autoterapii  wychowanków  i  jest  na  ogół 
próbą  kompensacji  przykrych  przeżyć,  jakich  doznali  oni  w  życiu  ro-
dzinnym albo szkolnym. Sprzyja także rozwojowi zdolności twórczych.

 

Stosując tę technikę, najpierw wyjaśnia się uczestnikom zadania, za-

chęca do twórczości i uprzystępnienia jej innym. Mają to być teksty 
w formie opowiadań lub wierszy na tematy dowolne lub w odpowiedzi 
na „hasło wywoławcze", jak np.: „Szkoła", „Rodzina", „Przyjaciel". Te-
ksty przygotowuje się w czasie i warunkach najbardziej dogodnych dla 
dzieci, a więc niekoniecznie podczas zorganizowanych specjalnie zajęć. 
Z  kolei  wybiera  się  teksty  najciekawsze,  z  uwzględnieniem  nie  tyle  ich 
wartości artystycznej, ile treści. Wybrane teksty poprawia się i uzupeł-
nia, a następnie wykorzystuje w przygotowywaniu różnego rodzaju wy-
staw, gazetek ściennych lub nagrań na taśmie magnetofonowej (por. 
C. Freinet, 1976, s. 392-421).

 

T r e n i n g  r e l a k s a c y j n y  stanowi jedną z form oddziaływań nie-

werbalnych i polega na przeprowadzaniu różnych ćwiczeń w celu „[...] 
zmniejszenia stanów napięcia mięśni i zmniejszenia stanów ogólnej mo-
bilizacji organizmów", czyli jest sposobem przeciwdziałania zmęczeniu 
i służy szybkiej regeneracji psychicznej (S. Siek, 1986, s. 8). Są to prze-
ważnie ćwiczenia fizyczne łącznie z oddechowymi. Niekiedy stosuje się 
także ćwiczenia medytacyjne. Trwają one na ogół nie dłużej niż 3-6 mi-
nut. Przykładem mogą być nagrania płytowe tekstów z ćwiczeniami

 

relaksacyjnymi w opracowaniu J. Aleksandrowicza i S. Cwynara (1962). 
Opis ich można znaleźć także w książkach S. Grochmala (1987), S. Sieka 
(1986), J. Strojnowskiego (1985) i A. Szyszko-Bohusza (1979).

 

W praktycznym stosowaniu treningu relaksacyjnego jest ważne, aby 

zapoznać  się  z  jego  wielowiekową  tradycją  oraz  korzystnym  wpły-
wem  na  stan  zdrowia  i  samopoczucie,  w  tym  zwłaszcza  odprężenie 
określonych  grup  mięśni i  redukowanie przykrych  napięć  emocjonal-
nych.  Skuteczność  zastosowania treningu relaksacyjnego  zależy  rów-
nież  od  przestrzegania  obowiązujących  zasad.  Postulują  one:  utrzy-
manie ciała w wygodnej i nieruchomej pozycji; zwolnione, swobodne 
i  rytmiczne  oddychanie;  odwrócenie  uwagi  od  bodźców  zewnętrz-
nych,  np.  przez  zmrużenie  oczu  i  rozluźnienie  ubioru;  zupełne 
rozluźnienie  ciała  w  wyniku  autosugestii,  poczynając  od  bezwładu 
poszczególnych  grup  mięśni,  aż  do  uzyskania  bezwładu całego ciała; 
wyłączenie się od napływu myśli przez wzmożoną koncentrację na ja-
kimś miejscu lub przedmiocie; zaniechanie stosowania relaksu w sta-
nie nadmiernego zmęczenia lub zdenerwowania, wysokiej temperatury 
ciała i po obfitym posiłku (A. Szyszko-Bohusz, 1979, s. 66 i nast.). Zwra-
ca  się  także  uwagę  na  systematyczne  prowadzenie  ćwiczeń  relaksacyj-
nych i powolne przechodzenie od stanu pełnego odprężenia do codzien-
nego rytmu życia.

 

Technika  e k s p r e s j i   p l a s t y c z n e j   polega  na  samorzutnym 

uzewnętrznianiu przez dzieci i młodzież swych przeżyć oraz wiedzy 
o ludziach i świecie szczególnie za pomocą rysowania i malowania, 
a także lepienia i wycinania. Wywiera ona podobnie korzystny wpływ 
jak opisana wcześniej technika swobodnych tekstów.

 

Znane  są  różne  wersje  techniki  ekspresji  plastycznej.  Każda  z  nich 

rozpoczyna się na ogół od nawiązania do jakiegoś znanego bliżej wyda-
rzenia lub sytuacji, jak na przykład udział w wycieczce, a także udostę-
pnienia dziecku potrzebnych narzędzi i materiałów. Wykonane prace są 
następnie przedmiotem rozmowy z ich wykonawcami o tym, co zamie-
rzali przedstawić, co się im udało lub nie, a także o tym, jakie sprawy 
znalazły  tam  swe  odbicie.  Prace  wykorzystuje  się  na  wystawach  albo 
przekazuje rodzicom jako wyraz pamięci i wdzięczności.

 

Zastosowanie techniki ekspresji plastycznej - niezależnie od różnych 

jej wersji (por. Ph. L. Newcomer, 1980, s. 395-397) - wymaga zindywidu-
alizowanego podejścia wychowawcy do twórczości plastycznej dzieci

 

background image

98

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

99

 

 

i młodzieży, unikania przesadnego interpretowania wytworów plastycz-
nych i praktycznego ich wykorzystania.

 

Oprócz  scharakteryzowanych  form  organizowania  współżycia 

i współdziałania istnieje wiele innych oddziaływań tego rodzaju. Są nimi 
formy oddziaływań werbalnych, jak technika decyzji grupowej i trening 
kontaktów  międzyludzkich,  a  także  formy  oddziaływań  niewerbalnych, 
jak  muzykoterapia  i  dramatyzacja  improwizowana.  Technika  decyzji 
grupowej  stanowi  próbę  wywołania  u  dzieci  i  młodzieży  określonych 
zmian  w  zachowaniu  w  wyniku  dyskusji  i  wspólnie  podjętej  decyzji. 
Trening  kontaktów  międzyludzkich  ma  na  celu  doskonalenie  umiejęt-
ności  uważnego  słuchania  swych  rozmówców  i  nawiązywania  z  nimi 
otwartych  kontaktów. Muzykoterapia  na  użytek  wychowania jest próbą 
wykorzystania  dobroczynnego  wpływu  muzyki  i  śpiewu  na  psychikę 
ludzką. Dramatyzacja improwizowana pozwala dzieciom na granie roli 
w sposób w miarę spontaniczny, bez posługiwania się tekstem scenicz-
nym  albo  tylko  za  pomocą  ogólnie  zarysowanego  scenariusza  czy  też 
korzystania z tekstu scenicznego w sposób dowolny

4

.

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

Wiele  form  pracy  wychowawczej  związanych  jest  bezpośrednio 

z organizowaniem czasu wolnego dzieci i młodzieży, czyli czasu pozo-
stającego do ich dyspozycji poza pracą i zadaniami, jakie mają do wyko-
nania w rodzinie, szkole czy innej instytucji społecznej, której są człon-
kami.  Formy  organizowania  czasu  wolnego  służą  przede  wszystkim 
umożliwianiu  wychowankom  wypoczynku  i  rozrywki.  Ma  się  tu  na 
myśli czynności wykonywane zgodnie z osobistymi upodobaniami dzieci 
i  młodzieży.  Są  to  z  reguły  czynności  podejmowane  dobrowolnie, 
sprawiające  prawdziwą przyjemność i  nie pociągające  za sobą  żadnych 
sankcji.

 

Istnieje różnorodny repertuar form spędzania czasu  wolnego,  zwa-

nych również formami rekreacyjnymi. Najbardziej wyczerpujący wydaje 
się podział form organizowania czasu wolnego opracowany przez

 

4

 Szerszy opis przedstawionych tu skrótowo lub zaledwie zasygnalizowanych form od-

działywań  werbalnych  i  niewerbalnych  podaję  w  książce  zatytułowanej  W  poszukiwaniu 

skutecznych form ivychowania (1990, s. 56-133).

 

K. Czajkowskiego (1979). Obejmuje on cztery grupy form rekreacji, mia-
nowicie:  formy  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej,  twórczej,  fizycznej 
(ruchowej) i przez działalność społeczną.

 

For my  r e k r e a c j i   kul turalno-r ozr yw kowej   mogą  mi eć 

charakter  bierny  lub  czynny.  Uczestnictwo  bierne  dzieci  i  młodzieży 
podczas  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej  to  oglądanie  telewizji  i  słu-
chanie radia lub nagrań z taśmy magnetofonowej i płyt oraz czytelnic-
two książek i prasy, a także korzystanie z kina i teatru czy też zwiedza-
nie muzeów i wystaw.

 

W organizowaniu form rekreacji biernej obowiązuje zachowanie mię-

dzy nimi odpowiednich proporcji. Niedopuszczalne i szkodliwe jest pre-
ferowanie wyłącznie jednej z tych form, np. oglądania telewizji. Wpraw-
dzie znany jest jej wpływ na wielostronny rozwój człowieka, bogacenie 
wiedzy  i  rozwijanie  myślenia,  niemniej  przesiadywanie  godzinami 
przed telewizorem wywiera zdecydowanie złe skutki dla rozwoju dzieci 
i  młodzieży.  Osłabia  ich  ogólną  aktywność,  uniemożliwia  uczenie  się 
przez działanie i nabywanie doświadczeń w warunkach podejmowania 
zadań, zakłóca rozkład dnia i jest przeszkodą w stosowaniu innych form 
rekreacji, jak czytelnictwo książek i prasy. Słuszne są takie zarzuty pod 
adresem  telewizji,  że  upowszechnia  antyspołeczne  wzory  zachowania, 
uczy  zachowań  agresywnych  i  egoistycznych  oraz  upowszechnia  kon-
sumpcyjny stosunek do życia (por. J. Gajda, 1981).

 

Ujemnym wpływom telewizji można i trzeba zapobiegać przez sele-

ktywny odbiór programów. Ważna jest wspólna wymiana ocen na te-
mat obejrzanej audycji. Odpowiedniej selekcji wymaga także słucha-
nie  radia  (por.  J.  Kubin,  1964),  korzystanie  z  kina  (por.  H.  Depta, 
1980)  i  teatru  (por.  H.  Witalewska,  1983),  a  także  zwiedzanie 
wystaw i muzeów.

 

Szczególne znaczenie wśród biernych form rekreacji kulturalno-roz-

rywkowej  ma  czytelnictwo  książek  i  prasy.  Pozytywną  rolę  spełniają 
sprawnie funkcjonująca biblioteka i czytelnia, z otwartymi półkami, czyli 
nieskrępowanym  dostępem.  Ważne  są  biblioteczka  podręczna  i  pro-
wadzenie  rozmów  o  przeczytanych  artykułach  z  prasy  i  książkach, 
szczególnie nowo wydanych pozycjach. Dobre wyniki w upowszechnia-
niu lektury daje głośne czytanie fragmentu książki i przerywanie czyta-
nia w najciekawszym miejscu; w ten sposób zachęca się do samodzielne-
go jej przeczytania.

 

background image

100

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

101

 

 

Formy  uczestnictwa  czynnego  w  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej 

obejmują  gry,  zabawy  ruchowo-zręcznościowe,  dydaktyczne,  typu  har-
cerskiego,  towarzyskie  i  stolikowe,  kolekcjonerstwo,  a  także  organizo-
wanie imprez i uroczystości przy wydatnym współdziałaniu dzieci 
i młodzieży. Formy tego typu umożliwiają im sprawdzenie swych umie-
jętności,  praktycznej  przydatności  wiedzy  o  świecie  i  ludziach,  a  także 
wyrobienia towarzyskiego. Poza tym stanowią udaną lekcję rozwijania 
u chłopców i dziewcząt zachowań i postaw społecznie pożądanych, 
a także wrażliwości estetycznej oraz poszerzania swych zainteresowań.

 

Na szczególną uwagę zasługuje organizowanie imprez i uroczystości, 

najczęściej przy czynnym współudziale dzieci i młodzieży. Są to:

 

-  imprezy towarzyskie, a więc: wieczorki taneczne, obchodzenie 

imienin, spotkania z okazji Dnia Matki, Dnia Dziecka, pokazy zręczności 
i mody, godziny szczerości, dyskusje na interesujące tematy;

 

-

 

imprezy artystyczne, jak: wieczory baśni i bajek, inscenizacje frag 

mentów książek i wierszy, teatr lalek i cieni, wieczory muzyczne i śpie 
wacze; 

-

 

imprezy o charakterze obrzędowym, związane z uczczeniem trady 

cji i zwyczajów; są nimi: andrzejki, mikołajki, dzielenie się opłatkiem, to 
pienie Marzanny, święto pieczonego ziemniaka; 

-

 

imprezy z okazji rocznic narodowych i państwowych, jak: święto 

3 Maja, rocznica zakończenia drugiej wojny światowej, święto niepodle 
głości (por. H. Sowińska, 1975, s. 84 i nast.). 

Niebagatelnymi  formami  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej  są  także 

różnego rodzaju konkursy, spotkania z ciekawymi ludźmi, wspólne roz-
wiązywanie zagadek i krzyżówek, organizowanie wystaw.

 

Formy  r e k r e a c j i   twórczej,  jako  następna  grupa  różnych 

sposobów spędzania czasu wolnego przez dzieci i młodzież, wymagają 
często specjalnego wyposażenia w niezbędne narzędzia, pomoce i mate-
riały. Pozwalają dzieciom i młodzieży dowartościować się, odkryć u sie-
bie nowe możliwości i zdolności, odzyskać pewność siebie i uwierzyć, że 
się  jest  użytecznym.  Wyrabiają  umiejętności  manualne  i  kształtują  po-
czucie piękna. Wszystko to ma niewątpliwe znaczenie zarówno z pun-
ktu widzenia zdrowia psychicznego, jak i przygotowania do należytego 
spędzania czasu wolnego w wieku dojrzałym.

 

Formy rekreacji twórczej obejmują szeroki zakres różnego rodzaju za-

jęć, w tym:

 

 

-

 

zajęcia plastyczne: rysowanie, malowanie, prace z różnych materia 

łów i tworzyw, np.: robienie zabawek, lalek, kukiełek, a także szydełko 
wanie, haftowanie, szycie prostej odzieży; 

-

 

zajęcia techniczne i konstrukcyjne o charakterze zabawowym albo 

praktyczno-użytecznym; drobne naprawy sprzętu domowego, rowerów 
i motorowerów, montowanie radioodbiornika tranzystorowego z goto 
wych elementów, budowanie modeli samolotów, rakiet, okrętów, pro 
dukowanie zabawek wymagających wiedzy i umiejętności z zakresu 
mechaniki; 

-

 

zajęcia umuzykalniające, które polegają na organizowaniu zespo 

łów śpiewaczych, tanecznych i orkiestrowych, koncertów życzeń „na ży 
wo" lub nagranych na taśmie magnetofonowej, koncertów z nagrań ulu 
bionego kompozytora, „polowaniu z magnetofonem" w kilkuosobo 
wych zespołach w celu utrwalenia interesujących zjawisk akustycznych, 
organizowaniu miniturniejów piosenek lub gry na instrumentach. 

Innymi formami rekreacji twórczej są improwizacje sceniczne, nieko-

niecznie wymagające sceny w jej klasycznym rozumieniu ani też kostiu-
mów,  charakteryzacji  i  rekwizytów.  Do  form  tego  rodzaju  zalicza  się 
także zajęcia fotograficzne i filmowe, zajęcia związane z twórczością wy-
chowanków, np.: pisanie listów, pamiętników, wierszy; zajęcia poznaw-
cze, jak: wywiady z ciekawymi ludźmi, obserwowanie przyrody, poszu-
kiwanie rozwiązań określonych problemów za pomocą dyskusji i przez 
lekturę książek.

 

Ważne miejsce w repertuarze form spędzania wolnego czasu zajmują 

formy  r e k r e a c j i   fizycznej,  czyli  ruchowej.  Są  łatwe  do  stoso-
wania i na ogół powszechnie akceptowane przez wychowanków. Służą 
nade wszystko ich zdrowiu fizycznemu i dobremu samopoczuciu. Sto-
sowanie tego rodzaju form potwierdza starożytna maksyma: „W zdro-
wym ciele - zdrowy duch". Stoją one na straży higieny psychicznej, do-
dają sił i świeżości życia, napawają optymizmem. Należą do nich głów-
nie:

 

-  wycieczki piesze i rowerowe, autobusowe i kolejowe, kilkugodzin 

ne i całodzienne; dużą atrakcję dla dzieci i młodzieży stanowią rajdy, bi 
waki i kuligi (urozmaiceniem tego rodzaju form rekreacji rnogą być róż 
ne konkursy, związane na przykład ze sporządzaniem szkicu terenu, na 
daniem meldunku za pomocą sygnalizacji alfabetem Morse'a, budową 
szałasu itp.);

 

background image

102

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

103

 

 

-  gry i zabawy sportowe lub ćwiczenia ruchowe, np. gra w 

tenisa, 
dwa ognie, siatkówkę, koszykówkę, piłkę ręczną, piłkę nożną, 
wyścig 
kolarski, jazda na łyżwach, nartach i wrotkach, nauka pływania, strzela 
nia z wiatrówki lub łuku, ćwiczenia gimnastyczne;

 

-

 

zabawy ruchowe: bieżne, np. „wiewiórki w dziupli", „wilki i ow 

ce", w chowanego; zabawy rzutne, np. piłka w półkolu, stójka, odbijany 
w kole; skoczne, jak skakanka, wywijadlo, i zabawy z mocowaniem; 

-

 

zabawy i gry terenowe obejmujące pokonywanie przeszkód, zdoby 

wanie umiejętności poruszania się i orientowania w terenie (por. A. i Z. 
Wiechowie, 1986). 

Istotnym uzupełnieniem omówionych form spędzania wolnego cza-

su  są  formy  r e k r e a c j i   przez  d z i a ł a l n o ś ć   społeczną. 
Główną  ich  funkcją  jest  wyzwalanie  u  dzieci  i  młodzieży  działań  na 
rzecz  innych  ludzi.  Chodzi  tu  głównie  o  umożliwianie  wychowankom 
przyswajania  postaw  altruistycznych,  zwłaszcza  okazywania  innym 
swej życzliwości i przychylności. Pozbawianie dzieci takich możliwości 
w  czasie  wolnym  byłoby  znacznym  zubożeniem  procesu  wychowania, 
trudnym do nadrobienia gdzie indziej.

 

Formami rekreacji przez działalność społeczną mogą być m.in.:

 

-

 

praca na rzecz rówieśników lub młodszych od siebie potrzebują 

cych pomocy lub wsparcia moralnego na przykład w nauce lub w chwi 
lach rozterki duchowej i niepokoju; 

-

 

pomoc ludziom chorym, kalekim i starym, np. w formie robienia 

zakupów lub oddawania im drobnych usług; 

-

 

opiekowanie się zwierzętami domowymi, łącznie z ich wyprowa 

dzaniem i dbałością o czystość, dokarmianie ptaków, hodowla rybek 
i roślin; 

-

 

usługi na rzecz domu, szkoły lub innej instytucji społecznej, takie 

jak sprzątanie i troska o wygląd estetyczny; 

-

 

obsługa sanitarna w czasie organizowanych imprez, wycieczek, raj 

dów. 

Głównymi inicjatorami i kierownikami przedstawionych form rekre-

acji w warunkach optymalnych są sami wychowankowie. Jest to możli-
we dzięki zapewnieniu im współudziału w planowaniu, prowadzeniu 
i ocenianiu zajęć. Wymaga to inspiracji i dyskretnego kierowania dzieć-
mi i młodzieżą, a nade wszystko partnerskiego do nich podejścia.

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

W życiu dzieci i młodzieży uczenie się zajmuje pokaźną część dnia, 

jeśli włączyć w to pobyt w szkole i czas potrzebny na odrabianie lekcji. 
Dla wielu uczniów uczenie się jest dużym obciążeniem, nierzadko wy-
kracza poza ich naturalne możliwości umysłowe i stanowi czynnik stre-
sogenny. Dlatego w repertuarze form pracy wychowawczej ważne miej-
sce zajmują formy organizowania procesu uczenia się na lekcjach i poza 
lekcjami. Tutaj będzie mowa wyłącznie o sposobach uczenia się dzieci 
i młodzieży w warunkach pracy pozalekcyjnej.

 

Organizując proces uczenia się, należy pamiętać o pozytywnej moty-

wacji chłopców i dziewcząt do nauki po to, aby uczenie się sprawiało im 
także przyjemność, było dla nich przygodą, źródłem wiadomości zaspo-
kajających ich ciekawość. Tak rozumianej motywacji nie służy przymu-
szanie uczniów do nauki, zwłaszcza środkami represyjnymi, które z re-
guły wywołują odwrotny skutek do oczekiwanego.

 

Podnoszeniu pozytywnej motywacji uczenia się sprzyjają:

 

-

 

pogłębianie u dzieci i młodzieży poczucia własnej wartości przez 

ułatwianie zaspokajania potrzeby sukcesu, dostrzeganie i podkreślanie 
przejawianych przez nich postępów w nauce, udzielanie pochwał, zwła 
szcza uczniom z niepowodzeniami szkolnymi, oraz ukazywanie im do 
datnich stron życia i nauki szkolnej; 

-

 

uprzyjemnianie i uatrakcyjnianie procesu uczenia się przez odwoły 

wanie się do różnych innowacji pedagogicznych, organizowanie spot 
kań z interesującymi ludźmi, zwiedzanie ciekawych obiektów, zakła 
dów pracy, których funkcjonowanie unaocznia aktualne problemy, od 
bywanie wycieczek krajoznawczych; 

 

-

 

starania wychowawców o ułatwianie wychowankom nabywania 

wiadomości przez zapewnienie im różnego rodzaju pomocy do nauki 
własnej, takich jak:  podręczniki, książki, czasopisma, encyklopedie, 
słowniki, taśmy lub płyty z nagraniami, urządzenia komputerowe; 

-

 

praktyczne wykorzystywanie zasobu wiedzy i umiejętności dziew 

cząt i chłopców na przykład przez aranżowanie wśród nich dyskusji pa 
nelowej, przygotowywanie gazetek ściennych i obiegowych, organizo 
wanie konkursów i imprez o interesującej tematyce. 

Innym wymogiem, jaki stawia się poprawnie przebiegającemu proce-

sowi uczenia się, jest długość czasu zużytego na naukę w zależności od

 

background image

104

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

105

 

 

wieku  dzieci  i  młodzieży.  Na  przykład  w  przypadku  odrabiania  lekcji 
zaleca się, aby praca domowa uczniów klasy I nie trwała dłużej niż pół 
godziny dziennie, uczniów klasy  II  - nie dłużej niż 40 minut, uczniów 
klasy  III-IV  -  nie  dłużej  niż  jedną  godzinę,  a  uczniów  klas  V-VIII  -  od 
półtorej  do  dwóch  godzin.  Dla  uczniów  szkoły  średniej  postuluje  się 
przeznaczenie na pracę domową około 2 godzin dziennie (J. Zborowski, 
1961,  s.  195-197).  Zbyt  wiele  czasu  poświęconego  na  naukę  prowadzi 
konsekwentnie do przemęczenia i - co za tym idzie - ujemnie wpływa 
na procesy spostrzegania, myślenia i pamięci uczniów. Przyjmuje się, że 
dziewczęta i chłopcy z wyższych klas szkoły podstawowej nie powinny 
uczyć  się  dłużej  niż  6-7  godzin  dziennie,  łącznie  z  odrabianiem  zadań 
domowych, a uczniowie szkół średnich - najwyżej jedną godzinę więcej 
(J. Strelau, A. Jurkowski, Z. Putkiewicz, 1981, s. 363).

 

Niebagatelną rolę w ułatwianiu dzieciom i młodzieży procesu ucze-

nia się odgrywa zapewnienie im dobrych warunków pracy. Chodzi o to, 
aby w pomieszczeniu, w którym się uczą, były: odpowiednia temperatu-
ra (18-20°C), należyte oświetlenie, spokój, ład i porządek; nade wszystko 
trzeba im okazywać życzliwość i wyrozumiałość, zapewniające poczucie 
bezpieczeństwa.

 

F o r m y   o r g a n i z o w a n i a   n a u k i   w ł a s n e j   u c z n i ó w  

można podzielić z uwagi na warunki ich pracy - indywidualnej lub ze-
społowej.  Pierwsze  polegają  na  wykonywaniu  pracy  domowej  samo-
dzielnie, bez niczyjej pomocy. Stosuje się tu najczęściej metody pamię-
ciowe,  szczególnie  w  przypadku  przyswajania  informacji  z  podręczni-
ków i  książek oraz uczenia się wierszy i języków obcych.  Rzadziej jest 
wykorzystywana metoda uczenia się przez rozwiązywanie problemów, 
np. zadania z matematyki i fizyki lub wypracowania z języka polskiego 
(por. J. Rudniański, 1967, s. 51-102).

 

Drugi rodzaj organizowania nauki własnej uczniów, to jest w warun-

kach pracy zespołowej, polega na odrabianiu lekcji w grupach 2-3-oso-
bowych, dobranych w sposób dobrowolny. Okazuje się on szczególnie 
korzystny w przypadku uczniów mało zdolnych i o zdolnościach prze-
ciętnych (N. B. Webb, 1980). Na ogół istnieje zgodność co do tego, iż pra-
ca zespołowa także w przypadku pracy domowej uczniów:

 

- aktywizuje ich w poznaniu i myśleniu, pozwala zorientować się 

w zasobie posiadanej wiedzy i własnych umiejętności, a także brakach 
pod tym względem;

 

 

-

 

umożliwia utrwalanie wyuczonych poprzednio wiadomości w spo 

sób indywidualny; 

-

 

sprzyja ogólnemu wyrobieniu intelektualnemu, zwłaszcza krytycz 

nemu nastawieniu wobec przyswajanych treści; 

-  uczy  współżycia i  współpracy, czyli wywiera  konstruktywny 

wpływ na rozwój społeczny dzieci i młodzieży.

 

Oczywiście, zespołowego odrabiania lekcji nie wolno wychowankom 

narzucać.  Ma  ono  być  wynikiem  odczuwanej  przez  dziewczęta  i  chło-
pców potrzeby  konfrontowania  zdobytych uprzednio  wiadomości 
w sposób indywidualny (lub na lekcjach) z zasobem wiedzy i doświad-
czeń kolegów i koleżanek z zespołu.

 

Zespołowe  i  indywidualne  odrabianie  lekcji  nie  zawsze  zapewnia 

spodziewane  wyniki.  Pewien  odsetek  dzieci  i  młodzieży  wymaga 
wsparcia ze strony rodziców lub nauczycieli. Forma wspomagania może 
być indywidualna albo zespołowa

5

. Jedna i druga zmierzają do wyrów-

nywania braków wiadomości i umiejętności szkolnych uczniów, zachę-
cenia ich do nauki i przekonania o tym, że są w stanie o własnych siłach 
przezwyciężyć trudności. Wywieranie wpływu na pozytywną motywa-
cję  dzieci  i  młodzieży  do  nauki  ma  pogłębić  w  nich  poczucie  własnej 
wartości,  którego  zachwianie  jest  zwykle  jedną  z  głównych  przyczyn 
niepowodzeń szkolnych.

 

Wyjątkowe  znaczenie  wychowawcze  mają  formy  pomocy  zespoło-

wej. Polegają one głównie na organizowaniu tzw. zespołów wyrównaw-
czych,  powstających  z  inicjatywy  nauczycieli  i  wychowawców.  Uczest-
niczą w nich także uczniowie wyróżniający się w nauce. Dzięki temu ucz-
niowie słabi mogą liczyć na pomoc koleżeńską uczniów wyróżniających 
się, a ci ostatni mają okazję być użytecznymi dla innych. Zespói wyrów-
nawczy obejmuje nie więcej niż 7-8 dziewcząt i chłopców. Jest kierowa-
ny przez nauczyciela i koncentruje się na jednym albo dwóch przedmio-
tach, sprawiających uczniom szczególne trudności. Udział w nim jest do-
browolny.

 

5

 Udzielanie pomocy indywidualnej lub zespołowej zaleca się zwłaszcza w zakresie ta-

kich przedmiotów, jak: matematyka, fizyka, chemia, języki obce (por. J. Zborowski, 1975, 
s. 146).

 

background image

106

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

107

 

 

Dobre wyniki daje także udzielanie pomocy w nauce przez starszych 

wiekiem uczniów. Badania dowiodły, że korzyść z takiej pomocy kole-
ż

eńskiej wynieśli zarówno uczniowie wspomagani, jak i uczniowie, któ-

rzy udzielali pomocy. U tych ostatnich zauważono m.in. wzrost pozio-
mu samooceny - zaufania do własnych zdolności (H. G. Ginott, 1974, 
s. 183 i nast.).

 

Niekiedy  w  ramach  form  pomocy  zespołowej  tworzy  się  tzw.  pary 

partnerskie, składające się z dwojga uczniów. Razem odrabiają oni prace 
domowe  i  są  z  nich  jednakowo  rozliczani,  np.  w  postaci  stopni  szkol-
nych.  Praktyka  tego  rodzaju  okazuje  się  skuteczna  zwłaszcza  w  przy-
padku  uczniów  przeciętnych.  Osiągane  z  jej  pomocą  rezultaty  -  jak 
twierdzą niektórzy - są zasługą w szczególności pełnienia przez każde-
go uczestnika pary partnerskiej podwójnej roli, to jest nauczyciela i ucz-
nia (H. G. Ginott, 1974, s. 185).

 

Warto pamiętać, że uczenie się dzieci i młodzieży jest tylko jedną 

z dziedzin ich życia, że mają oni także prawo do wypoczynku i mogą 
przynajmniej częściowo dysponować czasem wolnym od nauki. Cho-
dzi  o  to,  aby  nie  można  było  powiedzieć,  że  „[...]  uczeń  to  jedyny 
członek  naszego  społeczeństwa,  który  nie  korzysta:  z  dobrodziejstw 
konstytucji, gwarantującej obywatelom ośmiogodzinny dzień pracy, 
i  zmuszany jest do  znacznie dłuższego  wysiłku" (A.  Jaczewski i inni, 
1976, s. 208).

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

Wychowawcy i nauczyciele spotykają się niejednokrotnie z sytuacja-

mi,  które  wymagają  szybkiego  i  zindywidualizowanego  podejścia  do 
poszczególnych  chłopców  i  dziewcząt.  Konieczność  taka  zachodzi  naj-
częściej w odniesieniu do wychowanków przejawiających trudności 
z koncentracją, nadmiernie ruchliwych, nieopanowanych, ospałych i nie-
zdecydowanych. Inaczej mówiąc, są to wychowankowie dezorganizują-
cy normalny tok zajęć. Niezawodną pomocą w wychowawczym oddzia-
ływaniu na nich mogą okazać się różne formy wzmacniania pozytywne-
go  i  negatywnego.  Pierwsze  z  nich  zmierzają  do  utrwalenia  u  wycho-
wanków pożądanych zachowań za pomocą pochwał i nagród, a drugie -
do  unikania  zachowań  niepożądanych  w  wyniku  nieprzyjemnych  dla 
chłopca lub dziewczyny reakcji ze strony nauczycieli.

 

Wśród technik wzmacniania pozytywnego wyróżnia się m.in. techni-

kę  bezpośredniej  gratyfikacji,  technikę  zawierania  kontraktu  i  technikę 
sukcesywnej gratyfikacji.

 

Technika  bezpośredniej  g r a t y f i k a c j i ,   nazywana  również 

techniką  natychmiastowej  gratyfikacji,  polega  na  sygnalizowaniu  wycho-
wankowi swego zadowolenia z racji poczynionych przez niego postępów 
w zachowaniu albo nauce. Odbywa się to zazwyczaj przez wyrażenie po-
chwały i uznania pod jego  adresem, ufne spojrzenie, nachylenie się nad 
nim,  lekkie  dotknięcie  jego  ramienia  lub  głowy  itp.  Takie  wzmocnienia 
spełniają dwie funkcje: zwracają uwagę na poprawne wykonanie pole-
ceń  i  zachęcają  do  dalszego  ich  respektowania.  Skuteczność  owych 
wzmocnień potwierdziły badania naukowe (R. V. Hali i inni, 1968).

 

Zastosowanie techniki bezpośredniej gratyfikacji ma szeroki zakres; 

z powodzeniem może być ona używana również przez rodziców. Stosu-
jąc  ją,  warto  pamiętać,  aby  pozytywnie  wzmacniać  zachowania  rzeczy-
wiście pożądane z wychowawczego punktu widzenia, i to bezpośrednio 
po ich wystąpieniu. W początkowym okresie wzmocnienia zaleca się 
w  przypadku  każdorazowego  pojawienia  się  pożądanych  zachowań. 
Z  czasem  jednak,  w  miarę  coraz  częstszego  powtarzania  się  zachowań 
pożądanych,  należy  stopniowo  ograniczać  wzmocnienia  pozytywne, 
aby chłopiec i dziewczynka przestali traktować powierzone im zadania 
wyłącznie instrumentalnie, czyli jako środek zaspokajania potrzeby uz-
nania lub bycia dostrzeganym przez dorosłych. Postuluje się też rezyg-
nowanie  z  czasem  z  nagradzania  materialnego,  np.  w  formie  książek, 
widokówek  i  słodyczy,  na  rzecz  wzmacniania społecznego,  a  więc  po-
przez  pochwały  lub  inne  oznaki  uznania  o  charakterze  społecznym 
(J. W. Walker, Th. M. Shea, 1980, s. 22-25).

 

Mniej znaną techniką wzmacniania pozytywnego jest technika zawie-

rania  kontraktu.  Zakłada  ona  podpisanie  lub  ustne  zawarcie  umowy 
między  wychowawcą  i  wychowankiem  co  do  określonych  jego  postę-
pów  w  zachowaniu  lub  nauce.  Określa  zadania i  obowiązki,  jakie  wy-
chowanek powinien spełnić, oraz warunki i sposób gratyfikacji za wyko-
nanie  zobowiązań objętych  umową.  Umowa jest jednostronna  - to  zna-
czy przewiduje nagradzanie jedynie wychowanka, a w przypadku nie-
dotrzymania  przez  niego  zobowiązań  pociąga  za  sobą  pozbawienie  go 
gratyfikacji bez  obowiązku  wynagrodzenia  wychowawcy przez  wycho-
wanka.

 

background image

108

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

i. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

109

 

 

Technika  z a w i e r a n i a   k o n t r a k t u   przebiega  na  ogół  w  ten 

sposób, że najpierw ustala się zobowiązania chłopca lub dziewczynki co 
do  poprawy  w  zachowaniu  czy  nauce,  a  także  rodzaj  gratyfikacji,  do 
której  zobowiązują  się  wychowawca  lub  nauczyciel,  jeśli  wspomniane 
zobowiązania  zostaną  spełnione.  Zawarta  w  ten  sposób  umowa  może 
obejmować  w  zapisie  następujące  dane:  nazwisko  osób  zawierających 
umowę, czas jej realizacji, zobowiązania chłopca (dziewczynki) i wycho-
wawcy  (nauczyciela)  oraz  ich  podpisy  (por.  J.  E.  Walker,  Th.  M.  Shea, 
1980, s. 63, 67 i nast.). Z kolei następują: wykonanie zadania, do którego 
zobowiązał  się  wychowanek,  ocena  wykonania  i  usatysfakcjonowanie 
go przez wychowawcę zgodnie z warunkami umowy.

 

Przy  zawieraniu  kontraktu  z  chłopcem  lub  dziewczynką  warto  pa-

miętać o doświadczeniach Janusza Korczaka (1957, s. 166). Postulował 
on, aby nie oczekiwać natychmiastowej, lecz stopniowej poprawy w za-
chowaniu; rozpoczynać zakład od łatwo dającej się przezwyciężyć wady 
lub słabości wychowanka; nie zniechęcać się brakiem szybkiej poprawy 
czy nawet pogorszeniem się zachowania dziecka; nie cieszyć się pocho-
pnie  z  poprawy  zachowania  wychowanka,  ponieważ  wychowywanie 
jest na ogół procesem długotrwałym.

 

Ważne jest też, aby liczyć się przy zawieraniu kontraktu z realnymi 

możliwościami  spełnienia  wynikających  z  niego  zobowiązań.  Celowe 
wydaje się również świadome unikanie umów formułowanych w sensie 
negatywnym, np. o takim brzmieniu: „Jeśli nadal będziesz spóźniał się 
na posiłki, nie będziesz mógł pojechać na wycieczkę". Sformułowana 
w ten sposób umowa może być odbierana przez wychowanka jako ro-
dzaj przestrogi z wszelkimi ujemnymi tego następstwami.

 

Jeszcze bardziej złożona w swym przebiegu niż opisana poprzednio 

technika wzmacniania pozytywnego jest t e c h n i k a  sukcesywnej 
g r a t y f i k a c j i ,   która  w  literaturze  występuje  często  pod  nazwą 
ekonomii  żetonów  (token  economy),  wzmacniania  żetonowego  (to-ken 
system).  
Polega  ona  najpierw  na  wzmacnianiu  określonych  zachowań 
za pomocą punktacji lub symbolicznych pamiątek (żetonów); następnie 
otrzymane  punkty  lub  żetony  stanowią  podstawę  nagradzania 
funkcjonalnego,  np.  w  formie  udzielenia  publicznej  pochwały  czy  po-
wiadomienia rodziców, lub nagradzania materialnego w postaci książki, 
zabawki,  słodyczy  i  innych  drobnych  upominków.  Na  przykład  uczeń, 
który dotychczas nie przygotowywał się starannie do lekcji z matematy-

 

ki,  otrzymuje  1  punkt  za  poprawnie  wykonaną  pracę  domową  z  tego 
przedmiotu,  a  po  uzyskaniu  15  lub  20  punktów  bywa  odpowiednio 
nagrodzony.  Nierzadko  głównymi  fundatorami  nagród  są  rodzice. 
Tego  rodzaju  technikę  zaleca  się  zwłaszcza  w  stosunku  do  uczniów 
nadmiernie  pobudliwych  (H.  Quay  i  inni,  1967),  z  zaburzeniami 
emocjonalnymi  (K.  O'Leary  i  W.  Becker,  1967),  społecznie  niedosto-
sowanych (D. Meichenbaum i inni, 1968) i upośledzonych umysłowo 
(J. Birnbrauer i inni, 1965), a także dzieci autystycznych i schizofrenicz-
nych.

 

Nieodzownym  warunkiem  skuteczności  zastosowania  techniki  su-

kcesywnej  gratyfikacji  jest  bezwzględne  spełnienie  złożonych  chłopcu 
lub dziewczynce obietnic zarówno co do rodzaju nagrody w zamian za 
liczbę otrzymanych punktów czy  żetonów, jak i czasu jej przekazania. 
Nie bez znaczenia jest także przydzielanie punktów lub żetonów za wy-
konanie podjętych zobowiązań w zależności od trudności, jakie wycho-
wanek musi pokonać, aby zasłużyć na wyróżnienie. Podkreśla się rów-
nież, by ubiegając się o punkty (żetony), współzawodniczył on raczej 
z sobą samym niż ze swymi rówieśnikami. W tym celu zabrania się po-
równywać jego powodzenie lub niepowodzenie w zachowaniu z kolega-
mi (koleżankami) z klasy czy grupy wychowawczej, do której przynale-
ż

y. Obowiązują tu także  wszystkie warunki, jakie zasygnalizowano 

w opisie dwóch poprzednich technik wzmacniania pozytywnego.

 

Spośród  wspomnianych  technik  wzmacniania  negatywnego  na 

szczególną uwagę zasługują technika szybkiej interwencji i słownego na-
pomnienia.

 

Technika  szybkiej  i n t e r w e n c j i   stanowi  próbę  niemal 

natychmiastowego  reagowania  wychowawcy  lub  nauczyciela  na  nie-
właściwe zachowanie chłopca czy dziewczyny, a także ogółu dzieci 
i młodzieży. Chodzi tutaj o takie zachowania, jak nieuważanie lub prze-
szkadzanie ucznia na lekcji czy też ogólne niezdyscyplinowanie klasy 
lub  grupy  wychowawczej.  Reakcje  nauczyciela  i  wychowawcy  na  tego 
rodzaju zachowania mogą być różne. Za każdym razem jednak dzieci 
i  młodzież są dokładnie o  nich informowane.  Reakcjami takimi  mogą 
być:  wystukiwanie  długopisem  o  stół,  wypisywanie  na  tablicy  umow-
nych słów, np. „ratunku!", chwilowe wyłączenie się wychowawcy z za-
jęć,  wygrywanie  osobliwych  melodii  na  dostępnym  instrumencie  czy 
podniesienie ręki na znak swego niezadowolenia.

 

background image

110

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

111

 

 

Technika szybkiej interwencji zdaje egzamin zwłaszcza w przypadku 

sprzeniewierzania się przez dzieci i młodzież zasadzie ładu, porządku 
i karności. Skuteczność swą zawdzięcza - jak twierdzą niektórzy - prze-
konaniu wychowanków, iż stosujący ją wychowawca jest w stanie wszy-
stko  zauważyć  i  dlatego  nie  warto  mu  się  narażać.  Inni  sądzą,  że 
ź

ródłem efektywności owej techniki jest zgodne z teorią uczenia się zja-

wisko wygaszania lub karania (por. N. Havers, 1981, s. 186 i nast.). Sku-
teczność jej potwierdziły także badania naukowe (J. S. Kounin, 1970; 
F. H. Jones i W. H. Miller, 1974; F. H. Jones i R. C. Eimers, 1975).

 

Stosowanie  techniki  szybkiej  interwencji  wymaga  spełnienia  pew-

nych warunków. Podkreśla się zwłaszcza konieczność uzgadniania 
z  dziećmi  i  młodzieżą  różnych  sposobów  reagowania  na  ich  wycho-
wawczo niepożądane zachowania, a także odwoływanie się do niej 
z umiarem i poczuciem humoru.

 

Podobnie  skuteczną  techniką  wzmacniania  negatywnego  jest  t e c h -

n i k a   s ł o w n e g o   napomnienia.  Wbrew  pozorom  nie  ma  ona  nic 
wspólnego  z  robieniem  dzieciom  gorzkich  wymówek  lub  ich  łajaniem 
czy molestowaniem (por. H. Gehrig i M. Geppert, 1975). Tego rodzaju 
oddziaływania  przynoszą  z reguły skutki  odwrotne  do spodziewanych 
(por.  C.  H.  Madsen  i  inni,  1968;  J.  R.  Gentile  i  inni,  1973).  Technika 
słownego napomnienia polega na dyskretnym i życzliwym zwracaniu 
się  do  wychowanków  w  sprawie  ich  zachowania  nie  aprobowanego 
przez  wychowawcę  czy  nauczyciela. Jest to  napomnienie  udzielane 
w tonie spokojnym i rzeczowym, a więc bez cienia sarkazmu, wynio-
słości lub mentorstwa. Nauczyciel na przykład w sytuacji nadmierne-
go  rozbawienia  ucznia  może  podejść  do  niego  i  powiedzieć  mu  ści-
szonym  głosem,  że  zachowanie  jego  utrudnia  mu  prowadzenie  lekcji. 
Chodzi jednocześnie o to, aby nie zawstydzić kogoś wobec klasy i w pełni 
uszanować jego godność osobistą (por. K. D. CLeary, K. F. Kaufman i 
inni, 1970).

 

Technika ta jest  możliwa  do  zastosowania  zwłaszcza  w  przypadku, 

gdy zaledwie jedno lub dwoje z dzieci w danej klasie czy grupie wycho-
wawczej przeszkadza na  zajęciach, a  prowadzący je  wychowawca (na-
uczyciel)  reprezentuje  postawę  demokratyczną.  W  skutecznym  zastoso-
waniu omawianej techniki ogromną rolę odgrywa modulacja głosu, jaka 
towarzyszy słownemu napomnieniu, a także jasne i wyraźne zakomuni-
kowanie wychowankowi naszych oczekiwań.

 

Znane są także inne techniki wzmacniania negatywnego. Na ogół jed-

nak  budzą  one  wiele  kontrowersji,  podobnie  zresztą  jak  wszelkiego  ro-
dzaju formy karania w procesie wychowania. Przede wszystkim trudno 
pogodzić się z przedmiotowym traktowaniem dzieci i młodzieży w pro-
cesie  wychowania.  Techniki  te  są  najczęściej  upozorowaniem  wyników 
wychowawczych; przeciwstawiają się złu raczej w sposób objawowy niż 
przyczynowo-skutkowy.  Zalicza się do  nich  min. technikę potrąconych 
punktów i technikę chwilowej izolacji.

 

T echni ka  pot rąconych  punkt ów  pol ega  na  t ym,  że  każd y 

chłopiec i dziewczynka otrzymują po jednakowej liczbie punktów (np. 
w granicach 25, 50,100 punktów), które można stracić w wyniku okreś-
lonych zachowań niepożądanych. Całkowita ich utrata pociąga za sobą 
przykre  dla  wychowanka  następstwa,  np.  odmawia  się  mu  udziału 
w wycieczce, imprezie sportowej lub jakimś interesującym zajęciu 
o  charakterze  relaksacyjnym.  Z  odmową  taką  można  spotkać  się 
w zasadzie nie dłużej niż w ciągu 24 lub najwyżej 48 godzin od chwili 
ustalenia  warunków  związanych  z  utratą  otrzymanych  punktów. 
W  czasie  stosowania  tej  techniki  zaleca  się  również  nieszczędzenie 
pochwał  pod adresem  wychowanka, aby  dać  mu  większą  szansę  wy-
trwania w swym postanowieniu, czyli zachowania jak największej liczby 
punktów.

 

Jeszcze bardziej wątpliwa pod względem wychowawczym jest t e -

chnika  chwilowej  i z o l a c j i ,   nazywana  także  techniką  izolacji 
społecznej. Polega ona na krótkotrwałym (przeważnie nie dłuższym niż 
2-3-minutowe)  i  uprzednio  zapowiedzianym  zawieszeniu  chłopca  lub 
dziewczynki w zajęciach z powodu na przykład utrudniania ich prowa-
dzenia.  Może  być  stosowana  zwłaszcza  w  stosunku  do  dzieci  w  młod-
szym wieku. Samo zawieszenie w zajęciach oznacza wyłączenie z nich 
dziecka przez wysłanie go poza obręb klasy czy innego pomieszczenia 
lub poproszenie go do specjalnie wydzielonego stolika. Technikę tę z do-
brym  na  ogół  skutkiem  stosowano  wobec  dzieci  nadmiernie  pobudli-
wych, agresywnych i emocjonalnie związanych ze swym zespołem ró-
wieśniczym.  Mało  lub  wcale  nieskuteczna  okazała  się  w  przypadku 
dzieci zahamowanych, biernych i dobrze znoszących osamotnienie. Po-
myślne wyniki zapewnia zwłaszcza stosowanie jej łącznie z technikami 
wzmacniania pozytywnego (por. R. Whelan i W. Haring, 1966; H. Wal-
ker i inni, 1968; R. S. Drabman i E. Spitalnik, 1973).

 

background image

112

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

113

 

 

Nie  ulega  wątpliwości,  iż  techniki  wzmacniania  pozytywnego  mają 

wyraźną przewagę nad technikami wzmacniania negatywnego. Te dru-
gie są złem koniecznym; każdy szanujący się wychowawca i nauczyciel 
chętnie rezygnuje z nich na rzecz wzmacniania pozytywnego, jeśli tylko 
warunki  pracy  i  osobiste  jego  umiejętności  psychopedagogiczne  na  to 
pozwalają.

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

Ważnymi  formami  pracy  wychowawczej  z  dziećmi  i  młodzieżą  są 

formy współdziałania z rodzicami (por. M. Łobocki, 1985c; A. Radziwiłł, 
1975). Sprawiają one, że dana instytucja opieki i wychowania nabiera chara-
kteru bardziej otwartego; staje się mniej wyizolowana w swym środowisku, 
jest  w  stanie  zintensyfikować  rozwój  swych  wychowanków,  szczególnie 
pod względem moralnym, społecznym i intelektualnym, a także uatrakcyj-
nić ich pobyt u siebie. Na ogół znane są formy współdziałania z rodzicami 
w ramach spotkań zbiorowych i indywidualnych. Partnerami współdzia-
łającymi z rodzicami są przeważnie nauczyciele i wychowawcy.

 

Współdziałanie w ramach spotkań zbiorowych może przybrać formę 

spotkań roboczych, towarzyskich i spotkań z ekspertem. Najczęściej or-
ganizują je wychowawcy klas, rzadziej natomiast wychowawcy interna-
tów, świetlic szkolnych i domów dziecka. Inne instytucje opieki i wycho-
wania, jak pogotowia opiekuńcze, zakłady wychowawcze, sanatoria 
i prewentoria, są w stanie zwołać je jedynie przy okazji oficjalnych od-
wiedzin rodziców.

 

S p o t k a n i a   robocze,  nazywane  w  szkołach  wywiadówkami, 

mają na ogół charakter informacyjny. Informuje się na nich rodziców 
o różnych pozytywnych dokonaniach chłopców i dziewcząt, organizacji 
zajęć  z  nimi,  planach  pracy  wychowawczej,  ciekawszych  epizodach  z 
ż

ycia klasy czy grupy wychowawczej i różnych problemach czekających 

na wspólne rozwiązanie. Zaleca się, aby część tych informacji przekazy-
wali sami wychowankowie. Wiarygodność ich podnoszą uprzystępnio-
ne rodzicom rysunki dziecięce lub inne ich wytwory, a także przygoto-
wywane specjalnie z tej okazji gazetki ścienne na temat życia szkolnego 
czy zakładowego lub wystawki książek.

 

Podczas spotkań roboczych niejednokrotnie prowadzi się także peda-

gogizację rodziców. Udanym sposobem jej przeprowadzania jest posta-

 

wienie i uzasadnienie określonego problemu o treści pedagogicznej 
w czasie nie dłuższym niż 10-15 minut i podjęcie dyskusji na jego temat 
łącznie z jej podsumowaniem. Warto przy tym pamiętać, iż rodzice inte-
resują się szczególnie praktycznym zastosowaniem wiedzy teoretycznej; 
niemal wszystko, co słyszą o rozwoju i wychowaniu chłopców i dziew-
cząt, percypują i rozumieją na tle dotychczasowych doświadczeń z włas-
nym  dzieckiem  oraz  osobistych  przeżyć  z  dzieciństwa  i  młodości 
(N. Huppertz, 1979, s. 69 i nast.). Dlatego w zagajeniu i dyskusji warto 
nie szczędzić konkretnych przykładów, wziętych z życia rodziny i szko-
ły, a przede wszystkim pozwolić rodzicom zabrać głos.

 

Ważnym uzupełnieniem spotkań roboczych są s p o t k a n i a  towa-

rzyskie. Obejmują one spotkania okolicznościowe oraz spotkania 
z okazji różnych uroczystości i imprez organizowanych w szkole lub ja-
kiejś  innej  instytucji  opieki  i  wychowania.  Spotkania  okolicznościowe 
odbywają się w warunkach kameralnych, nierzadko na gruncie neutral-
nym, np. w mieszkaniu rodziców lub w parku. Są najczęściej wynikiem 
nieplanowanych, przypadkowych okoliczności, a niekiedy są celowo po-
dejmowane, zarówno z inicjatywy wychowawcy, jak i rodziców. Oma-
wia się na nich sprawy interesujące obie strony. Bardziej formalny chara-
kter mają spotkania z okazji uroczystości i imprez. Spotkania te przybie-
rają  nierzadko  postać  wieczoru  literackiego,  wieczoru  dobrych  manier, 
wieczorku tanecznego połączonego z częścią artystyczną, wieczoru mu-
zyki  z  płyt,  inscenizacji,  pokazu  gimnastyki  artystycznej,  różnych  kon-
kursów  lub  zawodów  sportowych.  Mogą  stanowić  także  interesujący 
przegląd  umiejętności  kulinarnych,  krawieckich,  technicznych  i  artysty-
cznych dzieci i młodzieży; są istotnym czynnikiem uspołecznienia chło-
pców  i  dziewcząt,  ponieważ  to  od  nich  głównie  zależy  przebieg  i  po-
ziom zorganizowanej imprezy. Ponadto wprowadzają do życia szkolne-
go czy zakładowego nowe atrakcyjne elementy. Dla zaproszonych rodzi-
ców  są  niejednokrotnie  dopingiem  do  dalszych  świadczeń  na  rzecz 
szkoły lub zakładu, a także do wzmożonej troski o własne dziecko.

 

Mało  na  ogół  znanymi  formami  współdziałania  z  rodzicami  w  ra-

mach  spotkań  zbiorowych  są  s p o t k a n i a   z  ekspertem.  Polegają 
one przeważnie na uważnym wysłuchaniu rodziców przez psychologa, 
pedagoga,  prawnika,  psychiatrę,  lekarza  lub  pracownika  naukowego. 
Zadaniem ich jest ustosunkowanie się do omawianych przez rodziców 
spraw. W spotkaniach takich bierze udział zwykle jeden ekspert, specjał-

 

background image

114

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

115

 

 

nie w tym celu zaproszony. Skupiają one rodziców o podobnych proble-
mach wychowawczych, prawnych, zdrowotnych lub innych. Dowiadują 
się oni o złożoności, a zwłaszcza o wielorakim uwarunkowaniu napot-
kanych trudności, a co za tym idzie o potrzebie indywidualnego ich po-
traktowania, bez nadmiernego pośpiechu i zniecierpliwienia. Od eksper-
ta wymaga się - poza wysłuchaniem opinii rodziców - wytworzenia at-
mosfery  sprzyjającej  szczerym  ich  wypowiedziom,  odpowiadania  na 
stawiane pytania i ogólnego podsumowania, łącznie z zasugerowaniem 
przeczytania określonej i łatwo dostępnej lektury lub nawiązania konta-
ktu z innymi jeszcze specjalistami, np. w poradni wychowawczo-zawo-
dowej czy ośrodku zdrowia.

 

Ważną rolę we współdziałaniu z rodzicami odgrywają formy współ-

działania  indywidualnego.  Należą  do  nich:  konsultacje  pedagogiczne, 
wizyty domowe, prowadzenie korespondencji i rozmowy telefoniczne.

 

Konsultacje  pedagogiczne  są  osobliwym  sposobem  prowadzenia 

przez  wychowawców  lub  nauczycieli  rozmów  z  rodzicami  na  temat 
nurtujących ich problemów natury wychowawczej. Mowa tu oczywiście

 

o  tych wychowawcach i nauczycielach, którzy są dobrze przygotowani 
do swego zawodu i stale pogłębiają swoją wiedzę z zakresu nauk peda 
gogicznych. Niejednokrotnie potrafią oni skuteczniej udzielić porady ro 
dzicom niż niejeden psycholog czy pedagog zatrudniony w poradni. 
Przede  wszystkim znają bliżej  ich dziecko, jego sytuację rodzinną

 

i szkolną, potrzeby i zainteresowania. W przypadkach zaś wątpliwych 
mogą poradzić się innych wychowawców i nauczycieli, a niekiedy także 
osób spoza zakładu czy szkoły. Tak więc skuteczność udzielanych kon 
sultacji pedagogicznych zależy od kompetencji zawodowych wycho 
wawców i nauczycieli, a także od gotowości rodziców do zmiany postę 
powania ze swym dzieckiem.

 

Nieodzownym  warunkiem  udanych  konsultacji  pedagogicznych  jest 

też uważne i cierpliwe wysłuchanie rodziców oraz unikanie jakichkol-
wiek pouczeń pod ich adresem. W przeciwnym razie rodzice mogą po-
czuć się zwolnieni od odpowiedzialności za rozwój i wychowanie swego 
dziecka.  Nie  wolno  więc  zapominać,  iż  miarą  skuteczności  konsultacji 
pedagogicznych  jest  właśnie  przede  wszystkim  pogłębione  poczucie 
odpowiedzialności rodziców za dziecko i przekonanie ich o swych moż-
liwościach  rzeczowego  podejścia  do  niego.  Tego  typu  osiągnięcie  -
zgodnie ze stwierdzeniem P. Moora (1965, s. 439) - należy do najpięk-

 

niejszych przeżyć  konsultanta,  który świadomie  przyczynia się  do tego 
swym milczącym i pełnym akceptacji wysłuchaniem rodziców.

 

Bardziej zalecanymi formami indywidualnego współdziałania z ro-

dzicami niż konsultacje pedagogiczne są wizyty domowe, składane 
w  rodzinie  dziecka  przez  wychowawców.  W  rzeczywistości  jednak 
rzadko na ogół wykorzystuje się je jako formę współpracy z rodzicami. 
Niektórzy  podkreślają  wręcz,  że  nikt  nie  ma  prawa  ingerować  w  we-
wnętrzne  życie  rodziny  i  odsłaniać  przed  kimkolwiek  swych  tajemnic 
domowych. Jest w tym wiele racji i dlatego składanie wizyt domowych 
jest  zawsze  przedsięwzięciem  niezwykle subtelnym.  W  każdym  razie 
nie ma nic wspólnego z próbą wtargnięcia w intymną sferę życia rodzin-
nego ani też przeprowadzenia formalnej kontroli nad nim. Ma być jedy-
nie nawiązaniem bliższego kontaktu z rodziną w tym celu, aby poznać 
lepiej  sytuację  rodzinną  wychowanka  i  porozmawiać  z  rodzicami  lub 
opiekunami  na  jego  temat.  Wizyta  taka  trwa  zazwyczaj  nie  dłużej  niż 
20-30 minut. Rodzice są o niej powiadomieni i nie zawsze wyrażają na 
nią swą  zgodę; wolą  na  przykład  porozmawiać w szkole lub  na terenie 
innej instytucji opieki i wychowania, z którą jest związane ich dziecko. 
Nie bez znaczenia jest też odpowiednie nastawienie wychowanka, które-
go  rodziców  pragnie  się  odwiedzić  w  domu.  Podczas  wizyty  wycho-
wawca stara się zwrócić szczególną uwagę na pozytywne cechy ich syna 
czy córki; świadomie unika wszelkich ocen negatywnych lub świadczą-
cych  o  nich  niekorzystnie. Stale  pamięta,  że  przebywa  tam  też  na  pra-
wach gościa i dlatego nie jest zwolniony od pewnych zachowań kurtu-
azyjnych.

 

Użyteczną  formą  indywidualnego  współdziałania  z  rodzicami  jest 

r ó w n i e ż  p r o w a d ze n i e   z  n i mi   ko r e s p o n d e n cj i .   K o r e s p o n -
dencję prowadzi się zwłaszcza z rodzicami, z którymi bezpośredni kon-
takt jest utrudniony, np. z powodu odległości ich miejsca zamieszkania 
od szkoły lub placówki opiekuńczo-wychowawczej, w której aktualnie 
przebywa  syn  czy  córka.  Na  ogół  korespondencja  z  rodzicami  nie  jest 
należycie  doceniana  przez  wychowawców  i  nauczycieli.  Pozostaje  też 
przeważnie  bez  odpowiedzi.  Jednak  warto  podjąć  się  jej  prowadzenia. 
Może ona dotyczyć szczególnie dwóch zagadnień - ogólnej problematy-
ki wychowawczej i spraw osobistych wychowanka. W pierwszym przy-
padku  przybiera  charakter  swoistego  rodzaju  pedagogizacji 
rodziców  i  polega  na  wysyłaniu  do  nich  powielonych  fragmentów 
wypowiedzi

 

background image

116

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

117

 

 

znanych i cenionych powszechnie autorów książek pedagogicznych lub 
psychologicznych  albo  też  tekstu  specjalnie  napisanego  przez  wycho-
wawcę. Natomiast  korespondencja dotycząca bezpośrednio dziecka wy-
maga dużego taktu i subtelnego wyczucia ze strony wychowawcy i na-
uczyciela.  Starają  się  oni  nie  szczędzić  pochwał  pod  adresem  wycho-
wanka, a w żadnym przypadku nie dają rodzicom powodu do irytacji 
czy  gniewu.  Okazją  do  korespondencji  mogą  być  na przykład  postępy 
syna  (córki)  w  zachowaniu  i  nauce,  jakaś  ważna  okoliczność  w  życiu 
szkolnym lub zakładowym, obchodzone uroczystości rodzinne lub nad-
chodzące święta.

 

Rzadką formą indywidualnego współdziałania wychowawców i na-

uczycieli  z  rodzicami  są  rozmowy  t e l e f o n i c z n e .   Przeprowadza-
nie ich może budzić pewne bardziej lub mniej uzasadnione opory. Nie-
zbędne wydają się zwłaszcza w różnych nieprzewidzianych sytuacjach, 
w których zachodzi konieczność poinformowania rodziców, zasięgnię-
cia ich opinii lub pozyskania zgody w jakiejś ważnej sprawie. Powodem 
telefonicznego skontaktowania się z rodzicami może być nagła nieobe-
cność  dziecka  w  szkole,  a  nade  wszystko  wykazywanie  przez  niego 
wyraźnych znamion poprawy w swym dotychczasowym zachowaniu. 
Nie są wskazane rozmowy telefoniczne z rodzicami w chwilach zdener-
wowania  wychowawcy  lub  jego  rozżalenia  z  powodu  ucznia  czy  wy-
chowanka. Nie zapominajmy, iż rozmowy takie wymagają również deli-
katności w podejściu do rodziców. Jest to jeden z podstawowych warun-
ków  skuteczności  współdziałania  z  rodzicami,  zwłaszcza  w  ramach 
spotkań indywidualnych.

 

Widomym  i  niezbędnym  uwieńczeniem  stosowania  różnorodnych 

form współdziałania z rodzicami - i to zarówno w ramach spotkań zbio-
rowych,  jak  i  indywidualnych  -  jest  ś w i a d c z e n i e   s o b i e   r ó ż -
nych usług. Dzięki temu opisane poprzednio formy współdziałania 
z rodzicami nie stanowią tylko zwykłego porozumiewania się lub zgła-
szania  deklaracji  programowych  bez  pokrycia.  Prowadzą  konsekwen-
tnie  do  pewnych  działań  praktycznych,  które  na  przykład  na  terenie 
szkoły  mogą  przejawiać  się  w  różnych  sposobach  współudziału  rodzi-
ców w pracy dydaktyczno-wychowawczej z uczniami i w organizowa-
niu ich czasu wolnego, a w przypadku rodziców chorych lub znajdują-
cych się w innej trudnej sytuacji losowej - w pomaganiu w robieniu za-
kupów lub w załatwianiu niektórych pilnych spraw.

 

Oprócz form współdziałania nauczycieli i wychowawców z rodzica-

mi  istnieją  także  różne  formy  współdziałania  ze  środowiskiem  lokal-
nym. Są to głównie kontakty z bibliotekami, klubami, domami kultury, 
zakładami  pracy,  poradniami  wychowawczo-zawodowymi,  ośrodkami 
zdrowia i innymi instytucjami, a także z ogółem ludności mieszkającej 
w pobliżu danej szkoły czy innej instytucji opieki i wychowania. Rozwi-
janie  takiej  współpracy  jest  w  stanie  uchronić  dzieci  i  młodzież  przed 
szkodliwym ze wszech miar izolacjonizmem, którego skutki dają się we 
znaki nie tylko im, lecz mogą okazać się uciążliwe również w znaczeniu 
ogólnospołecznym.

 

background image

1. Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze

 

119

 

 

VI. Samorządność i samorząd 
w procesie wychowania

 

Samorządność  i  samorząd  pełnią  ważną  funkcję  w  procesie  wycho-

wania. Z jednej strony stanowią one istotny warunek skuteczności nie-
mal wszelkich form oddziaływań wychowawczych, a z drugiej są osob-
liwymi sposobami pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą. Stąd też 
nikt z wybitnych pedagogów, nie wykluczając J. Korczaka i A. Kamiń-
skiego,  nie  pomijał  w  tworzonej  przez  siebie  koncepcji  pedagogicznej 
spraw dotyczących bezpośrednio lub pośrednio samorządności i samo-
rządu. Świadczy to o niepomiernym wręcz znaczeniu wychowawczym, 
jakie  przywiązuje  się  tam  zwłaszcza  do  samorządności  wychowanków. 
Uważa się ją za nieodzowny warunek normalnego funkcjonowania czło-
wieka w cywilizowanym świecie.

 

Dzięki realizowaniu idei samorządności i stwarzaniu warunków po-

wstawania  autentycznie  demokratycznych  organów  samorządowych 
przygotowuje się dzieci i młodzież do rozważnego korzystania z rozsze-
rzającego się zakresu swobód obywatelskich, w tym szczególnie pono-
szenia odpowiedzialności za własne czyny.

 

1. Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze

 

Na  ogół  przez  samorządność  dzieci  i  młodzieży  rozumie  się  ich 

współudział  w  decydowaniu  o  wspólnych  sprawach  i  wykonywaniu 
przez  nich  konkretnych  działań  zgodnych  z  podjętą  wcześniej  decyzją. 
Mówi  się  też  o  samorządności  jako  zasadzie  współżycia  samosterują-
cych się grup społecznych. Ma się tu na myśli zasadę, „[...] według której 
kształtują się reguły współżycia jednostek w grupie uczniów, nauczycieli, 
polegające na posiadaniu i wykorzystywaniu uprawnień do podejmo-

 

wania  decyzji  wewnątrzgrupowych  (wewnątrzklasowych),  nieskrępo-
wanych możliwościach organizowania się, solidarnego występowania 
w obronie interesów grupowych i względnie autonomicznego działa-
nia  w obrębie  oddolnie stworzonych  organów samorządowych  bądź 
nieformalnych  wspólnot  rówieśniczych"  (J.  Radziewicz,  M.  Mirgos, 
1988, s. 18 i nast). Nierzadko też stawia się bardziej lub mniej świado-
mie znak równości między samorządnością a samorządem.

 

Pomimo przysługującego samorządności dzieci i młodzieży szerokie-

go zakresu swobód i uprawnień nie wyklucza ona liczenia się z opinią 
dorosłych  lub  możliwości  zwracania  się  do  nich  o  radę  i  pomoc. 
W  przeciwnym  razie,  w  warunkach  bezwzględnej  swobody,  samo-
rządność może przerodzić się w samowolę. Ponadto może spowodo-
wać w wyniku poniesionego fiaska nadmierne uzależnienie się od do-
rosłych, a tym samym zaniechanie wysuwania własnych inicjatyw 
i podejmowania coraz to nowych działań. Stąd słusznie podporząd-
kowuje  się  samorządność  nie  „wolności  absolutnej",  lecz  „wolności 
kierowanej" (R. Toraille i inni, 1955, s. 178). Samorządności nie należy 
sprowadzać wyłącznie do układu stosunków między samymi wycho-
wankami,  lecz  także  pomiędzy  nimi  a  ich  wychowawcami.  W  tym 
znaczeniu jest ona z jednej strony równoznaczna z rozległym zakresem 
swobód  i  uprawnień  dziewcząt  i  chłopców,  a  z  drugiej  nie  przekreśla 
dyskretnej inspiracji i wyświadczania różnych usług przez wychowaw-
ców czy nauczycieli.

 

Rozumiana  w  ten  sposób  samorządność  w  procesie  wychowania 

sprzyja:

 

-

 

uczeniu się demokratycznych form współżycia społecznego i orga 

nizowania się na zasadzie stowarzyszenia ludzi równych wobec prawa; 

-

 

kształtowaniu się postaw świadczących o gotowości do zachowań 

prospołecznych, bezinteresownych świadczeń i pracy dla innych ludzi; 

-  głębszemu pojmowaniu odpowiedzialności moralnej, znaczenia 

prawdziwego autorytetu, prawa do odrębności przekonań, tolerancji dla 
innych, zdolności do empatii i rozwijania tzw. wyższych uczuć;

 

-

 

zapewnieniu poczucia godności i wolności osobistej jako osób pry 

watnych i jako członków grupy; 

-

 

zapewnieniu poczucia bezpieczeństwa, m.in. dzięki istnieniu me 

chanizmów samoobronnych grupy wobec zagrożeń z zewnątrz (J. Ra 
dziewicz, M. Mirgos, 1988, s. 20). 

background image

120

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

2. Warunki rozwijania samorządności

 

121

 

 

Należycie  rozwijana  samorządność  jest  skutecznym  antidotum  wo-

bec wszelkich tendencji do manipulowania dziećmi i młodzieżą, zmniej-
sza antagonizmy między nimi a wychowawcami; dopomaga w usuwa-
niu  tzw.  drugiego  nurtu  w  życiu  szkolnym  lub  zakładowym;  ułatwia 
zajmowanie przez wychowanków w miarę wysokiej pozycji w grupie, 
a  także  pobudza  do  identyfikowania  się  z  jej  celami  i  zadaniami  oraz 
wyzwala u nich coraz większą aktywność i samodzielność. Istnieją także 
inne  korzyści  płynące  bezpośrednio  lub  pośrednio  z  rozwijania  samo-
rządności wśród dzieci i młodzieży (por. J. Radziewicz, M. Mirgos, 1988, 
s. 20 i nast.).

 

2. Warunki rozwijania samorządności

 

Rozwijanie samorządności w różnego typu instytucjach wychowują-

cych nie jest przedsięwzięciem łatwym. Świadczy o tym choćby fakt, iż 
u  nas  zaledwie  w  niewielu  szkołach  i  innych  instytucjach  opieki  i  wy-
chowania udało się zrealizować ideę samorządności w stopniu zadowa-
lającym.  Trudności  w  rozwijaniu  samorządności  dzieci  i  młodzieży  są 
możliwe do przezwyciężenia dzięki humanistycznemu podejściu, a także 
eksponowaniu  metod  oddziaływań  pośrednich  oraz  w  miarę  częstemu 
porozumiewaniu  się  z  wychowankami  w  formie  rozmów  i  dyskusji. 
Wszystko to sprzyja powstawaniu atmosfery nasyconej wzajemnym ro-
zumieniem,  życzliwością,  zaufaniem,  co  z  kolei  stanowi  kolejny  waru-
nek rozwijania samorządności wśród dzieci i młodzieży.

 

Istotnymi czynnikami warunkującymi samorządność w różnych pla-

cówkach opiekuńczo-wychowawczych i szkołach są także:

 

-  umożliwianie podejmowania zadań wyrastających z realnych sytu 

acji życiowych oraz zainteresowań i potrzeb dzieci i młodzieży;

 

-  stopniowe   zwiększanie   zakresu   współudziału   wychowanków 

w decydowaniu o swoich sprawach i działaniu dla wspólnych celów;

 

- włączanie do samorządnej działalności całej społeczności dziecięcej 

i młodzieżowej;

 

-  dbałość o zapewnienie dynamicznego rozwoju samorządności. 
Zadania  sprzyjające pogłębianiu samorządności mogą dotyczyć

 

zorganizowania  wycieczki,  wieczorku  rozrywkowego,  dyskoteki  połą-
czonej z częścią artystyczną, spotkania z ciekawymi ludźmi. Mają to być 
zadania konkretne, na miarę własnych możliwości dzieci i młodzieży,

 

wypływające  z  ich  osobistych  zainteresowań  i  potrzeb.  Zadania  takie 
wymagają  szczególnego  potraktowania  przez  nauczycieli  i  wychowaw-
ców, to znaczy jako pierwszoplanowych i o wyjątkowo dużym znacze-
niu  wychowawczym.  Rozwijaniu  samorządności  w  instytucjach  wycho-
wujących na pewno nie sprzyja zarówno narzucanie wychowankom za-
dań, których celowości nie są oni w stanie zrozumieć, jak i odgórne po-
woływanie różnych agend samorządu dziecięcego lub młodzieżowego 
w celu dozorowania wykonania narzuconych zadań. Byłoby to równo-
znaczne z oczywistym reglamentowaniem poczynań przez nadanie im 
zbyt formalnego i  zbiurokratyzowanego charakteru.  Niebezpieczeństwo 
takie grozi w przypadku wymuszania na wychowankach wykonywania 
zadań odpowiadających na pilne potrzeby  życia społecznego,  którymi 
nie są oni specjalnie zainteresowani i które, na dobrą sprawę, nie zawsze 
należycie rozumieją. Zadań tych nie należy bagatelizować. Warto jednak 
pamiętać,  aby  wprowadzać  je  stopniowo  i  z  reguły  na  kanwie  zadań 
emocjonalnie bliskich wychowankom.

 

Stopniowe  z w i ę k s z a n i e   z a k r e s u   w s p ó ł u d z i a ł u  

dzieci i młodzieży w decydowaniu o swoich sprawach oraz działaniu 
dla wspólnych celów może odbywać się w trzech etapach działań samo-
rządnych.  W  pierwszym  etapie  wychowankowie  biorą  udział  w  decy-
zjach i praktycznej ich realizacji pod bezpośrednim kierunkiem wycho-
wawcy. Wtedy na ogól dalecy są jeszcze od w pełni samorządnych decy-
zji, ale niektórzy z nich nabierają przeświadczenia, iż wychowawca rze-
czywiście  liczy  się  z  ich  zdaniem,  z  uwagą  wysłuchuje  zgłoszonych 
przez nich opinii i ocen. Podczas drugiego etapu wychowankowie mają 
możliwość  podejmować  decyzje  także  z  własnej  inicjatywy,  a  więc  bez 
podpowiadania czy inspiracji wychowawcy. Nadal jednak w wielu spra-
wach wyklucza się ich współudział w decyzjach, np. dotyczących kupna 
sprzętu sportowego i odzieży, typowania do nagród, renowacji budyn-
ku. Trzeci etap umożliwia dzieciom i młodzieży współdecydowanie nie-
mal we wszystkich sprawach życia zakładowego czy szkolnego. Jest to 
etap najtrudniej osiągalny i  możliwy  zwłaszcza w grupach lub klasach 
złożonych z dziewcząt i chłopców w wieku powyżej 12 lat.

 

Warto wiedzieć, iż stopniowe zwiększanie współudziału wychowan-

ków w decydowaniu i działaniu zaczyna się od spraw łatwych, a kończy 
na  sprawach  wielokierunkowych,  długofalowych  i  skomplikowanych 
(A. Kamiński, 1985, s. 151). Niektórzy podkreślają, że zanim zorganizuje

 

background image

122

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

123

 

 

się samorządność dzieci i młodzieży w skali całego zakładu lub szkoły, 
należy zadbać o nią w obrębie poszczególnych grup czy klas. Jeszcze in-
ni są zdania, iż autentyczna samorządność jest możliwa jedynie na tere-
nie grup lub klas, a nie całej społeczności szkolnej czy zakładowej.

 

W ł ą c z a n i e  

do 

samorządnej 

d z i a ł a l n o ś c i  

c a ł e j  

s p o ł e c z n o ś c i   d z i e c i ę c e j   i  młodzieżowej  ma  umożliwić 
współudział  każdego  wychowanka  w  podejmowaniu  decyzji  i  dzia-
łań  związanych  z  życiem  zakładowym  lub  szkolnym.  Warunek  ten 
sugeruje,  iż  o  ostatecznym  profilu  wszelkich  działań  wychowanków 
nie może decydować tylko wąska ich grupa. Wszyscy mają być w pełni 
ś

wiadomi swych uprawnień i poczuwać się do odpowiedzialności za 

to,  co  dzieje  się  w  zakładzie  czy  szkole.  Jest  to  możliwe  tylko  przy 
dopuszczeniu  do  podejmowania  decyzji  i  działań  wszystkich  człon-
ków  danej  społeczności  dziecięcej  lub  młodzieżowej.  Zwraca  na  to 
szczególną  uwagę  A.  Kamiński  (1985,  s.  181).  Podkreśla  on  korzyści 
wynikające z tego rodzaju praktyki pedagogicznej. Według niego, po-
wszechny  udział  w  decyzjach  i  działaniach  aktywizuje  jak  największą 
liczbę dzieci i młodzieży; umożliwia maksymalnej liczbie' chłopców 
i dziewcząt przejście przez sytuację przywództwa i podporządkowania; 
ujawnia, rozbudza i utrwala różnego rodzaju ich uzdolnienia; rozszerza 
doświadczenia społeczne dzieci i młodzieży, a także umożliwia nabywa-
nie  wielostronnych  nawyków  społecznego  działania,  pożądanych  po-
staw społeczno-moralnych w różnych grupach, przy różnych okazjach 
i w różnych sytuacjach.

 

D b a ł o ś ć   o   z a p e w n i e n i e   d y n a m i c z n e g o   r o z w o j u  

s a m o r z ą d n o ś c i   dzieci  i  młodzieży  przejawia  się  w  ciągłym  ule-
pszaniu i urozmaicaniu ich działań samorządnych. Jest ważne, aby dzia-
łań tych nie ograniczać wyłącznie do pełnienia określonych funkcji, jak: 
funkcja gospodarcza, dyżurnego, przewodniczącego sekcji lub sekreta-
rza  samorządu.  Miarą  postulowanej  dynamiki  samorządności  wycho-
wanków są doraźnie wykonywane przez nich zadania, jak przygotowy-
wanie  gazetki,  zorganizowanie  wycieczki  lub  udekorowanie  sali  czy 
ś

wiadczenie innym bezinteresownych usług. Zadań takich nie sposób 

z  góry  zaprogramować.  Nasuwa  je  samo  życie  i  są  one  wykonywane 
zwłaszcza  przez  osoby,  które  tego  naprawdę  pragną.  Z  drugiej  strony 
błędem  byłoby  jedynie  bierne  wyczekiwanie  na  tego  rodzaju  zadania. 
Zachodzi zatem także konieczność dyskretnego podsuwania przez wy-

 

chowawcę różnych zadań, które mogą liczyć na powszechną akceptację 
wychowanków.

 

Poprawne rozwijanie samorządności wśród dzieci i młodzieży - po-

mimo przestrzegania omówionych dotychczas warunków - byłoby nie-
możliwe  bez  zapewnienia im  autentycznego,  a  nie jedynie  formalnego 
współdecydowania o swoich sprawach, a także bez wykonywania dzia-
łań samorządnych nie tyle z namowy czy nacisku wychowawcy, ile z ich 
własnej  woli.  Niebagatelnym  warunkiem  realizacji  idei  samorządności 
jest też „[...] ogólny klimat społeczny, stopień demokratyzacji społeczeń-
stwa, jego aktywność, zakres i forma decentralizacji władzy" (Z. Zaboro-
wski,1960, s. 25).

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

Idea samorządności dzieci i młodzieży może być realizowana w spo-

sób  nieformalny  (niezorganizowany)  lub  w  ramach  ściśle  określonych 
form organizacyjnych. Wychowankowie podejmują wspólne decyzje 
i działania poza formalną strukturą organizacyjną zakładu czy szkoły. 
Współdecydują  i  współdziałają  w  obrębie  nieformalnych  grup  ró-
wieśniczych.  W  drugim  przypadku  współudział  w  podejmowaniu 
decyzji  i  wykonywaniu  konkretnych  działań  odbywa  się  w  warun-
kach  odpowiednio  zinstytucjonalizowanych,  czyli  w  wyniku  powoła-
nia różnych  agend  życia samorządowego.  Mamy  tu  do  czynienia  z  sa-
morządnością  zinstytucjonalizowaną,  nazywaną  samorządem  dzieci  lub 
młodzieży.  Stanowi  on  z  reguły  statutową  ich  organizację,  reprezen-
towaną przez wyłonione w sposób demokratyczny organy przedstawi-
cielskie,  jak  np.  różnego  rodzaju  komisje,  sekcje,  rady,  koła  zaintereso-
wań, kluby.

 

Samorząd więc, jakkolwiek nie jest tożsamy z samorządnością, pozo-

staje  z  nią  w  ścisłym  związku.  Samorząd  bowiem,  który  ogranicza  się 
wyłącznie do czysto formalnych struktur organizacyjnych, jest nieudol-
ną parafrazą samorządności. Bywa nim z reguły samorząd organizowa-
ny  odgórnie  lub  dozorowany  nadmiernie  przez  wychowawcę,  który 
zbyt  natarczywie  i  rozlegle  ingeruje  w  zakres  spraw  samorządowych. 
Samorząd  taki  staje  się  najczęściej  zbiurokratyzowaną  machiną,  nie  li-
czącą  się  zupełnie  z  potrzebami  i  zainteresowaniami  wychowanków; 
demoralizuje dzieci i młodzież, uczy je dygnitarstwa i rozbudza niezdro-

 

background image

124

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

125

 

 

wą ambicję zajmowania wysokiego stanowiska bez odpowiednich kom-
petencji i należnego wkładu pracy.

 

Samorząd funkcjonujący zgodnie z zasadą samorządności powstaje 

z reguły oddolnie, a więc z inicjatywy samych dzieci i młodzieży. Jest on 
naturalnym  skutkiem  ich  poprzednich  poczynań  samorządnych  w  wa-
runkach  życia  niezorganizowanego.  W  każdym  razie  nie  powinno  się 
powoływać go wyłącznie ze względów taktycznych lub z powodu utar-
tych o nim opinii jako koniecznym i niezastąpionym czynniku w proce-
sie wychowania szkolnego czy zakładowego.

 

Początki  organizowanych  obecnie  samorządów  dzieci  i  młodzieży 

sięgają przełomu XIX i XX wieku. Prawzorem ich są republiki dziecięce, 
w których chłopcy i dziewczęta odpowiadali za wiele spraw. I tak - po-
wierzano im zadania związane z zakupem prowiantu i przygotowaniem 
posiłków,  a  nade  wszystko  oddano  w  ich  ręce  sprawy  dotyczące  ładu, 
porządku  i  karności.  Niekiedy  pozwalano  mieszkańcom  republik  dzie-
cięcych w początkowej fazie organizowania ich wewnętrznego życia za-
chowywać się w sposób całkowicie niekontrolowany. Prowadziło to do 
ogólnego  chaosu  i  anarchii  w  danej republice.  Stan  taki  zazwyczaj  nie 
trwał długo. Stanowił niezaprzeczalny argument na rzecz  wprowadze-
nia  odpowiednich  ograniczeń  w  codziennym  życiu  wychowanków. 
Działo się tak m.in. w Małej Republice (Little Commonweałth), założonej 
w Anglii przez H. Lane'a, i republice powstałej z inicjatywy S. Szackiego 
w Rosji, w jednej z ubogich dzielnic Moskwy.

 

Najbardziej popularną wśród republik dziecięcych z przełomu XIX 

i XX wieku była republika założona przez W. R. George'a w USA. Nosiła 
ona nazwę George Junior Republic i powstała w roku 1895. Skupiała prze-
ważnie chłopców i dziewczęta w wieku 14-19 lat, ale nie brak było 
w niej także dzieci w wieku 10-13 lat i młodzieży w wieku 19-21 lat. Na-
czelną  zasadą  obowiązującej  tam  samorządności  było  hasło:  „nic  bez 
pracy"  (nothing  without  labour).  Toteż  członkowie  republiki  George'a 
musieli się troszczyć o wszystkie niemal sprawy dotyczące ich najpilniej-
szych  potrzeb  materialno-bytowych  i  psychospołecznych.  Struktura 
organizacyjna republiki przypominała żywo wzory administracji w mia-
stach amerykańskich. Na jej czele stała rada miejska, złożona z chłopców 
i  dziewcząt  wybranych  przez  ogół  społeczności  kolonijnej.  Byli  wśród 
nich burmistrz i ławnicy. Republika miała nawet własną umowną monetę, 
stanowiącą m.in. formę rekompensaty za wykonaną pracę. Wydawa-

 

no w niej także specjalne pismo „The Citizen" („Obywatel") (A. Ferriere, 
1962, s. 49-53).

 

Koncepcje republik dziecięcych, w których dają znać o sobie zaczątki 

współcześnie funkcjonujących samorządów dzieci i młodzieży, stanowiły 
wyraźny  wyłom  w  tradycyjnym  sposobie  myślenia  pedagogicznego. 
Przede wszystkim uznawały one za realne dopuszczenie dziewcząt 
i chłopców do współodpowiedzialności za ich sprawy.  Zerwały nieod-
wołalnie  z  lansowaną  w  dawnej  pedagogice  tendencją  poddawania 
rygorystycznej kontroli wychowanków ze strony wychowawców.

 

Zakładano, iż  dzieci  i  młodzież  same  są  w  stanie  organizować  swe 

ż

ycie na wzór świata dorosłych i jednocześnie zgodnie ze swymi potrze-

bami i zainteresowaniami. Przyjęto też, iż cele wychowawcze można 
z powodzeniem realizować w warunkach koedukacji.

 

Punktem odniesienia w tworzeniu samorządu na terenie internatów, 

domów dziecka lub szkół mogą być, oprócz przedstawionych koncepcji 
pedagogicznych, także doświadczenia opisane przez takich pedagogów, 
jak: A. Ferriere (1962), J. Wójcik (1960), W. Przanowski (1928), R. Tauben-
szlag  (1960),  J.  Radziewicz  (1985)  i  Z.  Zaborowski  (1960).  Oczywiście, 
ż

adna  ze  znanych  propozycji organizowania samorządu nie nadaje się 

do dosłownego powielania. Byłoby to równoznaczne z odgórnie zapro-
gramowanym  samorządem  i  wtłaczaniem  go  niejako „na  siłę"  w  ramy 
ustalonych raz na zawsze form organizacyjnych, to jest bez uwzględnia-
nia osobliwych i niepowtarzalnych warunków, w jakich powstaje, a także 
pomysłowości wychowanków.

 

Pomimo jednak dość powszechnego przekonania, iż „[...] samorządy 

młodzieży nie powinny być tworzone według jednolitej recepty ani jed-
nolitego  systemu" (A. Kamiński, 1985, s.  158),  ugruntował się  dotych-
czas pewien model ogólnozakładowego lub ogólnoszkolnego samorzą-
du. Na model ten składają się: samorządna działalność poszczególnych 
grup  wychowawczych  lub  klas  szkolnych  i  różnego  rodzaju  sekcje  lub 
agendy życia samorządowego, a także tzw. rada dziecięca lub młodzie-
ż

owa czy uczniowska, zwana niekiedy zarządem samorządu ogólnoza-

kładowego lub szkolnego.

 

Rada dziecięca lub młodzieżowa (także uczniowska) stanowi zwykle 

najwyższy  organ  samorządu  ogólnozakładowego  czy  szkolnego. 
W  skład  jej  wchodzą:  przewodniczący,  zastępca,  sekretarz  i  skarbnik, 
wybierani w powszechnym głosowaniu. Członkami rady są grupowi

 

background image

126

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

127

 

 

lub  gospodarze  klas  i  kierownicy  poszczególnych  sekcji  samorządo-
wych.  Niekiedy  powołuje  się  także  sąd  koleżeński  i  komisję  rewizyjną. 
Głównym zadaniem takiej rady jest inicjowanie i koordynowanie wszel-
kich samorządnych poczynań różnych ogniw samorządowych zakładu 
lub szkoły, jak sekcje i agendy, mających szczególne znaczenie dla zmian 
i ulepszeń w życiu ogółu wychowanków.

 

Wspomniany  model  samorządu  ogólnozakładowego  lub  szkolnego 

w żadnym razie nie powinien przesłaniać konieczności rozwijania autenty-
cznie samorządnej działalności dzieci i młodzieży. To znaczy nie ma być on 
zwykłą jej fasadą, za którą właściwie nie dzieje się nic, co można by nazwać 
samorządnością w ścisłym tego słowa znaczeniu. Praktyczne zastosowanie 
tego  modelu  w  życiu  zakładowym  lub  szkolnym  ma  się  przyczyniać  do 
ożywienia  i  usprawnienia  samorządnej  działalności  wychowanków.  Nie 
jest to model zalecany. Byłoby to sprzeczne z wcześniej wspomnianym po-
stulatem - niewprowadzania „na siłę" jakichkolwiek wzorów organizowa-
nia  działalności  samorządnej.  Ale  nawet  przy  upowszechnianiu  takiego 
modelu możliwe są różne sposoby jego realizacji. Upowszechniany model 
ma być dostosowany do poziomu dojrzałości umysłowej i społecznej wy-
chowanków,  ich  pomysłowości,  potrzeb  i  zainteresowań,  zaplecza  mate-
rialnego  i  lokalowego  instytucji  wychowującej,  a  także  przygotowania 
pedagogicznego wychowawców i nauczycieli.

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

O samorządności i samorządzie dobrze funkcjonującym można mó-

wić tylko wtedy, gdy wychowanków naprawdę nurtują jakieś problemy 
i  wyrażają  oni  gotowość  wspólnego  ich  rozwiązania,  czyli  gdy  przyś-
wiecają im wspólne cele i chętnie włączają się w ich realizację. Owe cele 
i  zadania  konstytuują  określone  przejawy  samorządnej  działalności 
dzieci i młodzieży. Na przykład w placówkach opiekuńczo-wychowaw-
czych mogą obejmować one:

 

-

 

wspólne organizowanie warunków życia zakładowego, jak: samo 

obsługa w sypialniach, jadalni i świetlicy, udział w ustalaniu jadłospisu, 
planowanie wydatków, załatwianie zakupów, prowadzenie punktów 
usługowych i zagospodarowanie pomieszczeń; 

-

 

troskę o dobre wyniki w nauce, czyli dbałość o właściwe urządze 

nie i wyposażenie miejsc do odrabiania lekcji, przestrzeganie spokoju 

w  czasie  nauki  własnej,  organizowanie  pomocy  koleżeńskiej  w  nauce, 
wyzwalanie pozytywnej motywacji uczenia się, zapoznawanie się z me-
todami i higieną pracy umysłowej;

 

- zorganizowanie czasu wolnego przez urządzanie zabaw, imprez ar 

tystycznych, wycieczek, uroczystości związanych z tradycjami zakładu, 
tworzenie zespołów amatorskich, zwiedzanie muzeów, umożliwianie 
oglądania sztuk teatralnych, ustalanie programu zajęć na niedziele

 

i święta;

 

-

 

udział w życiu środowiska w formie nawiązywania kontaktów 

z różnymi instytucjami i ciekawymi ludźmi, zwiedzanie interesujących 
miejsc i zabytków danej miejscowości, uczestnictwo w lokalnych obcho 
dach lub uroczystościach czy też różnego rodzaju pracach społecznie 
użytecznych na rzecz środowiska; 

-

 

ustalanie obowiązującego trybu życia i zwyczajów w placówce, jak: 

podział na grupy wychowawcze, przydział pokoi, samodzielne ich urzą 
dzanie, udział w tworzeniu przepisów i zwyczajów porządkowych łącz 
nie z wprowadzaniem zmian w regulaminie zakładowym i rozkładzie 
dnia obowiązującym dotychczas wychowanków; 

-

 

współudział w regulowaniu współżycia w zespole oraz rozstrzyga 

nie praktycznych problemów moralnych i konfliktów, czyli kształtowa 
nie właściwych stosunków między chłopcami i dziewczętami, odpo 
wiednich postaw wobec najmłodszych, a także właściwe współżycie 
w sypialniach, ocena wykroczeń i ustalanie środków zapobiegawczych, 
wyznaczanie kar i nagród; 

-  organizowanie   spotkań   dyskusyjnych  na   interesujące   tematy, 

w tym także spotkań z ciekawymi osobami, oraz organizowanie różnych 
kół zainteresowań (W. Dewitz i inni, 1972, s. 126 i nast.).

 

Wszystkie możliwe przejawy samorządnej działalności dzieci i mło-

dzieży zarówno w ramach życia zakładowego, jak i szkolnego sprowa-
dza  A.  Kamiński  (1985,  s.  113-120)  do  czterech  podstawowych  grup: 
organizowania  przez  młodzież  najróżnorodniejszych  form  zaspokajania 
jej  potrzeb  czasu  wolnego  -  odpoczynku,  rozrywki  i  amatorskich  zajęć 
kształcących; samopomocy koleżeńskiej w postaci materialnego lub mo-
ralnego „podania pomocnej dłoni" tym, którzy znaleźli się w trudnej sy-
tuacji  życiowej  chwilowej  lub  bardziej  trwałej;  współodpowiedzialności 
młodzieży za określone działy ładu i porządku zakładowego lub szkol-
nego, co praktycznie bywa realizowane w postaci różnorodnych dyżu-

 

background image

128

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

129

 

 

rów; regulowania  przez  młodzież  zatargów  koleżeńskich,  w  tym  także 
naruszania ogólnie obowiązujących norm współżycia.

 

Najchętniej dzieci i młodzież angażują swe siły i możliwości w orga-

nizowanie czasu wolnego. Ta dziedzina samorządnej działalności stawia 
je przed celami i zadaniami, które zwykle najpełniej odpowiadają na od-
czuwane przez nie potrzeby i są zgodne z ich zainteresowaniami. Zaleca 
się,  aby  w  początkowej  fazie  wdrażania  wychowanków  do  działań  sa-
morządnych rozpoczynać od organizowania czasu wolnego. Ma się tu 
na uwadze działania w formie zarówno rozrywkowo-zabawowej, jak 
i różnego rodzaju amatorskich zajęć kształcących.

 

W związku z organizowaniem przez dzieci i młodzież czasu wolnego 

w postaci rozrywek i zabaw dopuszcza się je do współudziału w urzą-
dzaniu wieczorów ciekawej książki, wieczorów legend i bajek, spotkań 
dyskusyjnych,  dyskotek  połączonych  z  częścią  artystyczną,  konkursu 
tańca,  ogniska,  herbatki,  kominka,  pokazu  mody,  przedstawienia  ama-
torskiego i  kukiełkowego,  konkursu  gotowania. W tym  celu powołuje 
się często także sekcje, zwane niekiedy grupami, zespołami, komisjami. 
Mogą  to  być  sekcje:  rozrywkowa,  zabawowa,  artystyczna,  turystyczna, 
krajoznawcza, sportowa, teatralna, kukiełkowa, muzyczna, dekoracyjna, 
recytatorska. W ramach tych sekcji organizuje się również czas wolny 
w formie amatorskich zajęć kształceniowych. Sekcje te działają często na 
zasadzie kół zainteresowań. Skupiają młodzież o takich samych lub po-
dobnych zainteresowaniach i uzdolnieniach.

 

Istnieje  ogromna  różnorodność  sekcji  lub  kół  zainteresowań,  odpo-

wiadających  bogatym  przejawom  samorządnej  działalności,  zwłaszcza 
młodzieży. Za przykład owej różnorodności niech posłużą koła zaintere-
sowań skategoryzowane przez A. Kamińskiego (1985, s. 113 i nast.):

 

-

 

naukowe, a więc koło: historyków, chemików, miłośników astrono 

mii, archeologów, etnografów, geologów, znawców architektury, klub 
angielski lub klub ukraiński, zespół przyjaciół Afryki; 

-

 

artystyczne, takie jak: zespół gitarzystów, chór, koło recytatorskie, 

koło rzeźby i malarstwa, fotograficzne, klub filmowy, miłośnicy staro 
modnych tańców, koło grafików, biblioteczne; 

-

 

techniczne oraz wszelkiego rodzaju majsterkowanie, w tym min. 

zespół radioamatorów, koło łączności, zespół introligatorski, klub racjo 
nalizatorów domowych i szkolnych urządzeń technicznych, grupa ele 
ktrotechników, koło modelarstwa lotniczego, szkolny automobilklub; 

 

-

 

hodowlane, tj. koło miłośników akwarium, hodowców ptaków 

ś

piewających, hodowców kaktusów albo storczyków, koło gołębiarzy 

lub przyjaciół psiego rodu, klub sadowników; 

-

 

sportowe, obejmujące m.in. zespół koszykówki lub siatkówki, se 

kcję lekkoatletyczną, grupę dżudo lub grupę pływacką, drużynę piłki 
nożnej lub hokejową, klub tenisistów lub szachistów; 

-

 

krajoznawcze i turystyczne, takie jak: miłośników Gór Świętokrzy 

skich lub miłośników jezior suwalskich, wędrowców pieszych lub auto 
stopowiczów, zespołu kajakowego lub rowerowego, przyjaciół starego 
miasta, badaczy nowych terenów przemysłowych; 

-

 

kolekcjonerów, a wśród nich kółko filatelistyczne lub numizmatycz 

ne, zbieraczy laleczek w strojach ludowych lub reprodukcji malarstwa 
impresjonistycznego, kolekcjonerów fotografii zabytków architektury 
romańskiej lub kart pocztowych z widokami stolic europejskich, miłoś 
ników płyt jazzowych lub płyt z muzyką Mozarta, zbieraczy minerałów 
lub motyli. 

Tworzenie  sekcji  lub  kół  zainteresowań  ma  miejsce  nie  tylko  w  ra-

mach  organizowania  przez  dzieci  i  młodzież  wolnego  czasu.  Można  je 
tworzyć także w przypadku każdej z pozostałych dziedzin samorządnej 
działalności  wychowanków.  Na  przykład  przy  organizowaniu samopo-
mocy  koleżeńskiej  można  powołać  sekcję  naukowo-oświatową,  mającą 
na celu zachęcanie wychowanków do nauki szkolnej przez rozbudzanie 
u  nich  ciekawości  poznawczej i udzielanie im  konkretnej pomocy  przy 
odrabianiu lekcji. W sytuacji aktywizowania dzieci i młodzieży w zakre-
sie współodpowiedzialności za utrzymywanie ładu i porządku w zakła-
dzie lub szkole warto uruchomić sekcję porządkowo-sanitarną. W regu-
lowaniu  zatargów  koleżeńskich  może  okazać  się  użyteczna  sekcja  do-
brych manier. Sądy koleżeńskie, nie wykluczając sądu koleżeńskiego za-
lecanego  przez  ].  Korczaka,  wciąż  czekają  jeszcze  na  wnikliwą  ocenę. 
Budzą tyle samo zrozumienia, co obaw i wątpliwości. Dlatego w prze-
prowadzaniu sądów  koleżeńskich  obowiązują  daleko idący umiar 
i ostrożność co do ich celowości i skuteczności wychowawczej.

 

W placówkach opiekuńczo-wychowawczych znaczenie mają również 

samorządne działania wychowanków związane ze sprawami bytowo-
-gospodarczymi. Działania takie można rozwijać w ramach sekcji gospo-
darczej (dbałość o urozmaicenie pożywienia, sprawne wydawanie posił-
ków), uruchamianie podręcznych kącików do prasowania i suszenia bie-

 

background image

130

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków

 

131

 

 

lizny,  organizowanie  krawieckich, technicznych i fryzjerskich punktów 
usługowych, prowadzenie sklepiku, hodowli roślin lub zwierząt, produ-
kcji zabawek.

 

Samorządna  działalność  w  ramach  poszczególnych  sekcji  lub  kół 

zainteresowań  bywa  zazwyczaj  wykonywana  przez  tych  samych  wy-
chowanków w dłuższym czasie. Nie oznacza to jednak, iż uczestnicy se-
kcji czy koła ograniczają się wyłącznie do działań wyznaczonych przez 
swą stałą przynależność do nich.

 

Nowe  sytuacje  i  nowe  zadania  to  pretekst  do  podejmowania  przez 

wychowanków  różnorodnych  zadań  i  jednocześnie  zaspokajanie  pil-
nych oraz doraźnych potrzeb zakładu i szkoły. Potrzeby takie mogą do-
tyczyć: udekorowania świetlicy, wykonania pomocy naukowych, robie-
nia drobnych napraw, zakupu biletów do kina, zorganizowania konkur-
su czystości i porządku, zredagowania gazetki ściennej, przeprowadze-
nia sondażu opinii na temat życia zakładowego lub szkolnego.

 

Do zadań doraźnych zalicza się wszystkie te prace, które nie zostały 

objęte powinnością dzieci i młodzieży w ramach funkcjonujących na te-
renie zakładu lub szkoły sekcji czy kół zainteresowań. Zadania te są tak 
ważne  z  wychowawczego  punktu  widzenia,  że  warto  nie  rozbudowy-
wać  nadmiernie  struktury  organizacyjnej  samorządu,  aby  ich  zupełnie 
nie wykluczyć. W ogóle należy wystrzegać się zbyt usztywnionych form 
organizacyjnych samorządnej działalności, pamiętając, iż ma ona w du-
ż

ym stopniu wyrastać z życia dzieci i młodzieży, ich inicjatywy i pomy-

słowości, a także zainteresowań i aspiracji. Samorządnych działań wy-
chowanków  nie sposób  zaprogramować  w oderwaniu od  warunków, 
w jakich oni żyją i pracują.

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności 
wychowanków

 

Inicjowanie  i  organizowanie  samorządności  wśród  wychowanków 

należy  do  subtelnych  i  złożonych  przedsięwzięć  pedagogicznych.  Wy-
mownym  tego  dowodem  jest  fakt,  iż  możemy  pochwalić  się  wieloma 
funkcjonującymi  formalnie  samorządami  dzieci  i  młodzieży,  choć  nie-
wiele jest placówek opiekuńczo-wychowawczych i szkół, w których ma 
miejsce autentyczna samorządność. Dzieje się tak m.in. z uwagi na licz-
ne niebezpieczeństwa, jakie zagrażają prawidłowemu jej rozwojowi. Na

 

przykład A. Kamiński (1985, s. 211-233) wyróżnił aż dziewięć niebezpie-
czeństw,  jakie  przeszkadzają  w  organizowaniu  zinstytucjonalizowanej 
samorządności dzieci i młodzieży. Są to:

 

-

 

nadmiar podniet, czyli nadużywanie współzawodnictwa jako for 

my aktywizacji samorządnej działalności; 

-

 

nadmiar aktywności i odpowiedzialności wychowanków, to jest 

nieliczenie się z ich realnymi możliwościami, co odbija się niekorzystnie, 
zwłaszcza na dalszym rozwoju umysłowym i społecznym dzieci; 

-

 

zaniedbywanie opieki nad samorządem ze strony wychowawcy, 

szczególnie w przypadku zatargów i konfliktów powstających wśród 
dzieci i młodzieży w ramach wykonywanych przez nie samorządnych 
działań; 

-

 

przekształcanie się grupy działaczy samorządu w klikę, stwarzającą 

jedynie pozory swej użyteczności za pomocą utrzymywania zewnętrz 
nego ładu i porządku wśród podległych sobie wychowanków; 

 

-

 

osiąganie rzeczowych wyników kosztem strat wychowawczych, 

w tym nierzadko za pomocą obietnic i przekupstwa korzyściami mate 
rialnymi i niematerialnymi, aby spowodować na przykład zwycięstwo 
wychowanków w olimpiadzie lub zawodach sportowych; 

-

 

nadmiar ingerencji wychowawczej ze strony wychowawcy, którego 

gorliwość pedagogiczna ogranicza do minimum swobodę wyboru wy 
chowanków (niebezpieczeństwo to nazywa A. Kamiński „gorsetem wy 
chowawczym", podporządkowującym chłopców i dziewczęta stereoty 
powym i narzucanym im wymaganiom); 

-

 

zadowalanie się doraźnymi i czysto zewnętrznymi efektami, a więc 

zwykłą atrakcyjnością, zastępującą zaplanowaną, systematyczną aktyw 
ność samorządu; 

-

 

niebezpieczeństwo blagi społecznej, polegającej na przynależności 

do zbyt wielu ogniw życia samorządowego (wskutek czego jest to z na 
tury przeważnie uczestnictwo bierne, pociągające za sobą „blagę formal 
ności") i na niewyraźnym rozgraniczaniu zakresu funkcji sprawowa 
nych w ramach poszczególnych ogniw samorządowych (na skutek cze 
go funkcje te nachodzą na siebie, co staje się źródłem „blagi sprawoz 
dawczości", przypisującej niektóre zasługi jednego ogniwa samorządo 
wego wszystkim pozostałym ogniwom); 

-  zasklepianie się w samym sobie, wyrażające się w tendencji do 

przeciwstawiania się innym grupom i społecznościom, wyrażania im

 

background image

132

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków

 

133

 

 

swej niechęci i wyizolowywania się w coraz większym stopniu od ota-
czającej wychowanków rzeczywistości społecznej.

 

Zasygnalizowane  niebezpieczeństwa  zagrażające  samorządności  wy-

chowanków ewidentnie wskazują na to, że winę za nie ponoszą wycho-
wawcy, którzy bądź to przesadnie ingerują w życie wychowanków (ce-
niąc zbyt wysoko własny autorytet), bądź też za bardzo im zawierzają 
lub  po  prostu  nie  są  zainteresowani  ich  samorządną  działalnością  (co 
może  niekiedy  świadczyć  o  lekceważeniu  obowiązków  służbowych). 
Nie oznacza to, iż w przypadku źle funkcjonującego samorządu, a więc 
w  sytuacji  niedostatku  lub  braku  samorządnej  działalności  wychowan-
ków, mamy do czynienia wyłącznie ze złą wolą wychowawców czy też 
z ich niewłaściwym przygotowaniem do pracy, której celem jest rozwija-
nie samorządności. Praca ta jest złożona, wymaga dużej inwencji peda-
gogicznej i zaangażowania ze strony wychowawcy (por. A. Lewin, 1966, 
s.  190).  Nie  każdy  wychowawca  musi  podejmować  ją  za  wszelką  cenę. 
Najgorzej dzieje się wówczas, gdy podejmuje się jej wychowawca, który 
nie zdaje sobie sprawy, że samorządna działalność pod szyldem formal-
nie działającego samorządu może okazać się jedynie czystą fikcją, mającą 
niewiele  wspólnego  z  prawdziwym  współudziałem  w  organizowaniu 
ż

ycia zakładowego lub szkolnego.

 

Z pozorami samorządnej działalności wychowanków spotykamy się 

zwłaszcza  wtedy,  gdy  lekceważy  się  podstawowe  wymagania,  nieod-
zowne  w  prawidłowym  jej  rozwoju.  Upozorowaniem  są  często  czysto 
zewnętrzne oznaki rzekomego funkcjonowania samorządu w formie do-
konanego  wyboru  przewodniczącego,  sekretarza  i  skarbnika.  Dzieje  się 
tak, gdy wyboru tego dokonuje się w chwili najmniej odpowiedniej, to 
jest  w  sytuacji,  w  której  wychowankowie  nie  mają  jeszcze  rozbudzonej 
potrzeby włączania się aktywnie w samorządne działania. Przedwczes-
ny wybór jest niebezpieczny i z tego powodu, że grozi zmonopolizowa-
niem  samorządnej  działalności  w  ręku  jedynie  garstki  wychowanków. 
To z kolei „[...] w konsekwencji musi - jak pisze A. Kamiński (1985, 
s.  224)  -  doprowadzić  do  oderwania  się  aktywistów  od  koleżeńskiego 
ogółu, a więc do procesów sprzyjających kształtowaniu się aktywu w si-
twę".

 

Wszelka  samorządna  działalność  nie  znosi  żadnych  pozorów.  Błę-

dem  jest  na  przykład  przekonywanie  wychowanków,  iż  to  oni  jedynie 
sprawują władzę w zakładzie czy szkole. Pełnia władzy nie przysługuje

 

nawet  wybranym  przez  ogół  reprezentantom  samorządu.  Jest  bowiem 
oczywiste, że główną odpowiedzialność za całokształt życia zakładowe-
go i szkolnego ponoszą wychowawcy. W związku z tym warto pamię-
tać, iż „[...] cała organizacja - na co słusznie zwraca uwagę A. Ferriere 
(1962, s. 148 i nast.) - która tylko pozornie będzie się opierać na pełno-
mocnych delegatach, jest tylko trikiem zmuszającym do wykonywania 
pańszczyzny i ona niezawodnie upadnie [...]".

 

Niebezpieczeństwem  i  zarazem  kardynalnym  błędem  w  rozwijaniu 

samorządności wśród wychowanków jest pochopne i zbyt usztywnione 
wykorzystanie ich do utrzymania zewnętrznej karności w zakładzie 
i szkole. Polega to często na obarczaniu ich obowiązkiem sprawowania 
formalnego  nadzoru  w  postaci  dyżurów  o  daleko  idących  uprawnie-
niach. Zwyczaj taki pogłębia wzajemną nieufność wychowanków i uczy 
ś

lepego  podporządkowywania  się  silniejszemu.  Wypływające  stąd  ko-

rzyści wychowawcze są raczej opłakane, ponieważ w sytuacji formalne-
go nadzoru nie ma miejsca na postępowanie umotywowane pobudkami 
wyższymi. W ramach inicjowania i organizowania samorządności 
w  placówkach  opiekuńczo-wychowawczych  i  szkołach  powinno  się 
przede wszystkim „[...] rozwijać rozumienie społeczne młodych obywa-
teli - pisze A. Ferriere (1962, s. 150) - którzy nie będą potrzebowali nad-
zoru. A okaże się to daleko lepsze niż tworzenie grona dozorców".

 

Samorządność dzieci i młodzieży nie może być związana z jedną tyl-

ko dziedziną życia zakładowego i szkolnego. Wtedy bowiem mogą oni 
nabrać błędnego przekonania, iż człowiek może działać jako jednostka 
autonomiczna, wolna od zewnętrznej manipulacji tylko w ściśle wyzna-
czonych granicach. W ten sposób zredukowano by ideę samorządności 
prawdopodobnie jedynie do wąskiego zakresu.

 

W  rozwijaniu  samorządności  wśród  dzieci  i  młodzieży  nie  ma  też 

chyba  nic  bardziej  szkodliwego  niż  okazywana  przez  wychowawców 
dbałość o raz na zawsze ustaloną strukturę organizacyjną samorządu, to 
jest bez usiłowania wprowadzenia dalszych zmian i ulepszeń. Właściwie 
rozwijana  samorządność  wymaga  nieustannej  weryfikacji  podejmowa-
nych przez wychowawców działań, czyli:

 

-

 

ulepszania form działania, gdy tylko dostrzegają oni celowość 

zmian; 

-

 

tworzenia nowych form i komórek organizacyjnych, jeśli ujawnią 

się wśród wychowanków nowe zainteresowania i potrzeby; 

background image

134

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

 

- zrezygnowania z form i komórek organizacyjnych, które nie odpo-

wiadają zainteresowaniom i potrzebom, a próby ich ożywienia nie dają 
wyników (A. Kamiński, 1985, s. 159).

 

Innym  jeszcze  niebezpieczeństwem  zagrażającym  samorządności 

wychowanków jest zamykanie ich samorządnej działalności wyłącznie 
w kręgu spraw zakładowych lub szkolnych. Chodzi o to, aby działalność 
tę powiązać również z szerszą rzeczywistością społeczną niż grupa wy-
chowawcza albo klasa szkolna czy też cała społeczność dziecięca i mło-
dzieżowa danej instytucji opieki i wychowania. Niemniej w początkowej 
fazie  rozwijania  samorządności  dobrze  jest  ograniczać  się  do  działań 
mających na uwadze zwłaszcza zaspokajanie potrzeb najbliższej wycho-
wankowi grupy wychowawczej, aby z czasem objąć nimi również inne 
grupy i klasy, wreszcie cały zakład czy szkołę. Z kolei można podjąć się 
takich działań także w środowisku.

 

Dodatkowym niebezpieczeństwem może być również nieliczenie się 

z opinią dzieci i młodzieży w różnych sprawach, a więc bagatelizowanie 
ich upodobań i możliwości, czyli tego, co naprawdę chcą i mogą zrobić. 
Aby temu zapobiec, pedagodzy proponują częściej - niż praktykuje się 
to  na  co  dzień  -  rozmawiać  z  wychowankami,  aranżować  wśród  nich 
dyskusje,  zwoływać  spotkania  samorządne  (znane  pod  nazwą  technik 
wychowawczych), a także podejmować próby zobiektywizowanego po-
znawania dzieci i młodzieży.

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie 
w procesie wychowania

 

Współzawodnictwo  i  współdziałanie  stanowią  poważny  problem 

wychowawczy, który może być rozpatrywany zarówno w płaszczyźnie 
osobliwych  form  oddziaływań  na  dzieci  i  młodzież,  jak  i  szczególnych 
uwarunkowań  skuteczności  pracy  wychowawczej.  Jak  dotychczas  nie 
ma jednomyślności co do ogólnej oceny współzawodnictwa i współdzia-
łania w procesie wychowania. Jedni spośród pedagogów i psychologów 
opowiadają  się  bezwzględnie  za  współzawodnictwem,  inni  wyraźnie 
preferują  współdziałanie  w  pracy  wychowawczej,  a  jeszcze  inni  podej-
mują się próby pogodzenia owych stanowisk.

 

1. Określenie współzawodnictwa i współdziałania

 

Współzawodnictwo  kojarzy się najczęściej z rywalizacją zmie-

rzającą do uzyskania lepszych od innych osiągnięć w różnych dziedzi-
nach życia, pracy, kultury, nauki. Jest ono z reguły uporczywym, wzaje-
mnym zmaganiem się ze sobą jednostek lub grup o cele, które chce się 
za  wszelką  cenę  osiągnąć.  Zmaganie  to  jest  prowadzone  według  ściśle 
ustalonych reguł postępowania, wykluczających użycie siły lub przemo-
cy  każdej  ze  stron.  Zwycięsko  wychodzi  zwykle  jednostka  lub  grupa, 
która najlepiej wywiązuje się z przyjętych na siebie zobowiązań. Współ-
zawodnictwo  zapewnia  zdobycie  jednego  lub  kilku  równorzędnych 
pierwszych miejsc zwycięskich, a także różnych innych miejsc o różnej 
lokacie w przyjętym systemie nagradzania czy wyróżniania.

 

Tak  rozumiane  współzawodnictwo  jest  niebagatelnym  sposobem 

aktywizacji jednostek i grup w osiąganiu coraz to lepszych wyników 
w różnych dziedzinach życia. W instytucjach opieki i wychowania pro-

 

background image

136

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

2. Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie

 

137

 

 

wadzi się je zwłaszcza w celu zaktywizowania dzieci i młodzieży w na-
uce szkolnej i codziennym zachowaniu. Współzawodnictwem obejmuje 
się również działalność społecznie użyteczną, do której zalicza się m.in. 
samopomoc koleżeńską, samoobsługę w jadalni lub zbieranie surowców 
wtórnych.  Wyrazem  tego  rodzaju  współzawodnictwa  w  placówkach 
opiekuńczo-wychowawczych  i  szkołach  jest  stosowana  tam  punktacja, 
uwidaczniana na specjalnych tablicach lub gazetkach ściennych albo re-
jestrowana w oddzielnych zeszytach.

 

W s p ó ł d z i a ł a n i e   -w  przeciwieństwie  do  współzawodnictwa  -

nie jest  ubieganiem  się  o  pierwszeństwo  nad  innymi,  lecz  podejmowa-
niem  działań  zmierzających  do  osiągnięcia  wspólnego  celu  bez  naraża-
nia  innych  na  utratę  prestiżu  bądź  przyczyniania  się  do  ich  niepowo-
dzeń  lub  osobistej  porażki.  Osoby  współdziałające  ze  sobą  nie  oczekują 
nagrody czy wyróżnienia za udział we wspólnym działaniu. Wystarcza-
jącym bodźcem do współdziałania jest sama myśl o końcowym jego wy-
niku lub sam rodzaj wykonywanego zadania i możliwość jego wykona-
nia.  Są to  często  zadania  odpowiadające  na  pilne  potrzeby  wychowan-
ków i zgodne z ich zainteresowaniami, a także zadania nie pozbawione 
znamion  atrakcyjności.  Niekiedy  motywem  współdziałania  może  być 
ciesząca się dużym uznaniem i autorytetem osoba, inspirująca lub wyty-
czająca kierunek wspólnych działań. Najczęściej jednak jest nim wspól-
ny cel, aprobowany przez wszystkie współdziałające z sobą osoby.

 

W  pewnym  sensie  synonimem  współdziałania  jest  wyświadczanie 

sobie wzajemnych usług na zasadzie partnerstwa. Każda z osób współ-
działających ze sobą zajmuje wśród nich możliwie wysoką pozycję spo-
łeczną.  W  gronie  osób  współdziałających  nie  ma  nikogo,  kto  nie  byłby 
potrzebny i z kim można by się nie liczyć. Wszystkie one wspomagają 
się  i  uzupełniają  wzajemnie.  Wykonują  często  zadania  zróżnicowane, 
lecz prowadzące do tego samego celu. Dzięki temu osoby współdziałają-
ce ze sobą tworzą  zintegrowaną  wewnętrznie całość, charakteryzującą 
się spoistością stosunków międzyludzkich.

 

Terminem  bliskoznacznym  dla  „współdziałania"  jest  „współpraca", 

toteż nierzadko używa się ich zamiennie. Istniejąca między nimi różnica 
jest  raczej  różnicą  stopnia  niż  gatunku.  W  powyższym  rozumieniu 
współpraca  jest  tylko  bardziej  wzmożonym  współdziałaniem.  To  zna-
czy,  że  współdziałanie  jest  etapem  na  drodze  ku  współpracy.  Współ-
działać można w każdej niemal aktywności ludzkiej, tymczasem współ-

 

praca eliminuje wspólność działań podczas czynności zabawowo-rozry-
wkowych.

 

Widownią szeroko zakrojonej współpracy dzieci i młodzieży są zwła-

szcza  niektóre  zakłady  opiekuńczo-wychowawcze.  Profil  pracy  i  życia 
tych  zakładów jest  zbliżony  do współdziałania  w normalnie funkcjonu-
jących rodzinach. Rezygnuje się w nich celowo z nadmiernego współza-
wodnictwa.  Jest  to  możliwe  szczególnie  w  mniejszych  liczebnie  placó-
wkach.  Należy  jednak  żałować,  że  często  współdziałanie,  jako  forma 
aktywizacji wychowanków, bardziej przenika nieformalny (nie kontro-
lowany przez wychowawców) nurt życia zakładowego niż jego nurt for-
malny (regulowany przepisami i kierowany przez pedagogów).

 

Charakterystyka  współzawodnictwa  i  współdziałania  wskazuje  na 

to,  iż  stanowią  one  dwie  różne  formy  aktywizowania  jednostek  i  grup 
społecznych  w  podejmowaniu  przez  nie  zadań.  Współzawodnictwo 
aktywizuje  jednostki  lub  grupy  obietnicą  wyróżnienia  lub  nagrody, 
współdziałanie  zaś  jest  czynnikiem  aktywizującym  dzięki  wspólnemu 
celowi.

 

Pomimo  tak  istotnych  różnic  między  współzawodnictwem  i  współ-

działaniem nie wykluczają się one wzajemnie. Odpowiednio zorganizo-
wane,  mogą  się  wzajemnie  uzupełniać  i  wzbogacać.  Ważne  jest  także 
właściwe  ich  dozowanie  w  różnych  sytuacjach,  łącznie  z  uwzględnie-
niem  stopnia  dojrzałości  społecznej  dzieci  i  młodzieży.  Wprowadzanie 
współdziałania  i  współzawodnictwa  wymaga  zachowania  odpowied-
nich proporcji i wymiarów w procesie wychowania, to jest zapewnienia 
wyraźnej przewagi współdziałania nad współzawodnictwem. Warto pa-
miętać  o  niestawianiu  znaku  równości  między  współzawodnictwem 
indywidualnym  i  zespołowym  z  jednej  strony  a  współzawodnictwem 
zespołowym i współdziałaniem z drugiej.

 

2. Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie

 

Najmniej  wartościowe  wychowawczo  jest  współzawodnictwo  indy-

widualne. Wyrasta ono z motywacji nastawionej jedynie na zdobywanie 
korzyści osobistych z jednoczesnym bardziej lub mniej pewnym okazy-
waniem  niechęci  wobec  pokonanych  rywali.  Współzawodnictwo  indy-
widualne wyzwala w sposób przesadny i jednostronny ambicję wycho-
wanków. Wskutek tego osobisty ich sukces urasta - w ich mniemaniu -

 

background image

138

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

3. Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie

 

139

 

 

do najwyższej wartości. Wszystko inne ma znaczenie drugorzędne. 
Z czasem przekonanie takie staje się przyczyną realizowania osobistych 
celów za wszelką cenę. Liczy się wtedy tylko własny interes, bez wzglę-
du na konsekwencje społeczne.

 

Z  drugiej  strony  współzawodnictwo  indywidualne  może  być 

ź

ródłem frustracji i stresu jednostki, dla której rywalizacja staje się nie-

ustannym pasmem niepowodzeń (por. R. Forbes, 1979, s. 32, 41 i nast.). 
Po prostu zadania stawiane w ramach współzawodnictwa przerastają jej 
możliwości i siły. Porównując swoje mierne osiągnięcia z innymi, niektó-
rzy doznają uczucia osobistej porażki życiowej. Wtedy nierzadko odwo-
łują się do reakcji obronnych, stają się agresywni lub wewnętrznie zaha-
mowani.  Dochodzą  do  wniosku,  że  nie  warto  osiągać  rzeczy  wielkich. 
Nierzadko  budzą  się  u  nich  pragnienia  kompensacji  dotychczasowych 
niepowodzeń przez zachowania wyraźnie aspołeczne.

 

Wychowankowie,  którzy  do  pewnego  czasu  osiągali  tylko  pierwsze 

miejsca we współzawodnictwie indywidualnym, również podlegają fru-
stracji i stresom, np. po przeniesieniu do innej grupy, gdzie rywalizacja 
okazuje się dla nich zbyt trudna. Załamują się i przestają wierzyć 
w możliwość osobistego sukcesu.

 

Najgorszym  jednak  ujemnym  skutkiem  współzawodnictwa  indy-

widualnego jest koncentrowanie się jedynie na własnym sukcesie, bez li-
czenia się z osiągnięciami innych. Jednostka jest pozbawiona przeżywa-
nia uczuć zadowolenia z racji powodzenia osób z nią współzawodniczą-
cych. Potrafi cieszyć się tylko z własnego sukcesu. Wyobcowuje się 
z grona ludzi, z którymi rywalizuje. W ten sposób traci niekiedy nawet 
najbardziej  oddanych  przyjaciół.  Fakt  ten  w  ogólnym  rozrachunku  ży-
ciowym może okazać się jeszcze większą przegraną niż największa klę-
ska we współzawodnictwie.

 

Ujemne  skutki  współzawodnictwa  indywidualnego  można  ograni-

czyć. Po pierwsze - należy wyróżniać lub nagradzać dzieci i młodzież 
nie  tyle  według  ich  uzdolnień,  ile  osobistego  wkładu  pracy  i  dobrych 
chęci. Po drugie - nie przeciwstawiać osób wyróżnionych lub nagrodzo-
nych we współzawodnictwie pozostałym wychowankom, a więc unikać 
jakiegokolwiek  poniżania  lub  upokarzania  innych,  zwłaszcza  tych  naj-
mniej zdolnych. Po trzecie - unikać przesadnego rozgłosu zwycięzców, 
np. w formie uwidaczniania ich nazwisk lub podobizn na tablicach; oso-
bisty sukces powinien być dla nich najwyższą nagrodą.

 

3. Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie

 

Szczególną  wartość  wychowawczą  przedstawia  współzawodnictwo 
grupowe,  u  podstaw  którego  leżą  zawsze  określone  cele,  podzielane 
przez  wszystkich  członków  danej  grupy  społecznej.  Tak  więc  współza-
wodnictwo to wybiega z reguły poza indywidualne cele poszczególnych 
osób. Uwzględnia również motywy społeczne - pomyślność całej grupy. 
Rozumiane  w  ten  sposób  współzawodnictwo  grupowe  nie  jest  nigdy 
jaskrawym  zaprzeczeniem współdziałania. W istocie rzeczy jest  zwykle 
ważnym jego  elementem. Współzawodnictwo  grupowe, pozbawione ja-
kiegokolwiek  współdziałania  międzyjednostkowego,  przeobraża  się  de 
facto  
we  współzawodnictwo  indywidualne.  Wówczas  współzawodnic-
twem grupowym pozostaje jedynie z nazwy. Dzieje się tak, gdy - wbrew 
zapowiedziom  o  nagradzaniu  lub  wyróżnianiu  jednakowo  wszystkich 
członków  danej  grupy  -  preferuje się jednostki  wyróżniające się lub też 
nie stwarza się okazji do współdziałania międzyjednostkowego w obrę-
bie  każdej  ze  współzawodniczących  ze  sobą  grup.  Niekiedy  podczas 
współzawodnictwa  grupowego  dopuszcza  się  do  współdziałania  mię-
dzygrupowego.  Jest  to  możliwe  w  sytuacji  współzawodnictwa  między 
grupami  dziewcząt  z  jednej  strony  i  chłopców  z  drugiej  lub  współza-
wodnictwa pomiędzy klasami na różnych poziomach nauczania.

 

Współzawodnictwo grupowe nie jest więc niczym innym, jak formą 

zorganizowanego współdziałania, z wyraźnym jednak zamiarem zdoby-
cia  palmy  pierwszeństwa  i  tym  samym  zdominowania  innych.  W  tym 
sensie różni się ono dość znacznie od współdziałania w ścisłym tego sło-
wa znaczeniu, to jest od współdziałania opartego nie na wyczekiwaniu 
nagrody, lecz na wzajemnym wspomaganiu się w imię wyższych racji, 
a w każdym razie bez pragnienia rywalizowania z innymi i szkodzenia 
im. Współdziałanie takie jest niejako celem samym w sobie, a nie środ-
kiem górowania nad innymi lub zmagania się z nimi.

 

Ponadto  współzawodnictwo  grupowe  znacznie  ogranicza  zasięg 

współdziałania. Głównie bowiem jest skoncentrowane na stosunkach ry-
walizacji  między  współzawodniczącymi  grupami.  Współdziałanie  jest 
tam możliwe przeważnie tylko w obrębie każdej z grup. Fakt ten powo-
duje  z  reguły  zbytnie  zagęszczenie  stosunków  społecznych  między 
członkami określonej grupy, co może prowadzić do etnocentryzmu lub 
partykularyzmu grupowego, zasklepiania się we własnych sprawach,

 

background image

140

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

141

 

 

a tym samym lekceważenia interesów innych grup. Prowadzi to konse-
kwentnie  do  wyizolowania  się  członków  danej  grupy  od  szerszego  tła 
ż

ycia społecznego. Jest to równoznaczne z ograniczaniem wpływów 

z  zewnątrz  grupy  i  pogłębianiem  u  wychowanków  tendencji  separaty-
stycznych.

 

Warto pamiętać również o tym, że współzawodnictwo grupowe jest 

zazwyczaj czynnikiem silnie mobilizującym dzieci i młodzież do działa-
nia.  W  odróżnieniu  jednak  od  czystego  współdziałania  jest  ono  takim 
czynnikiem  nie  tyle  dzięki  towarzyszącemu  mu  rozumieniu  sensu  po-
dejmowanych  zadań,  ile  wskutek  zapowiedzianej  nagrody.  Takie  wy-
czekiwanie  naprawdę  może  z  czasem  wypaczyć  prawidłowy  rozwój 
społeczny  i  moralny  dziecka.  Warto  więc  zastanowić  się,  jak  można 
zmniejszyć  negatywne  wpływy  współzawodnictwa  grupowego  w  pro-
cesie wychowania. W pewnym stopniu służy temu postępowanie zgod-
ne z następującymi postulatami pedagogicznymi:

 

1.

 

Zadbać o możliwie duże nasycenie współzawodnictwa grupowego 

przejawami autentycznego współdziałania. W tym celu dobrze jest ini 
cjować współzawodnictwo tak, aby w obrębie jednej grupy Wychowaw 
czej  umożliwić współpracę nie tylko pomiędzy poszczególnymi jej 
członkami, ale także między specjalnie wyodrębnionymi, kilkuosobowy 
mi zespołami. Zasięg współdziałania można też zwiększyć w ramach 
współzawodnictwa międzyzakładowego albo międzyszkolnego. Wów 
czas jest również możliwa współpraca pomiędzy poszczególnymi gru 
pami i klasami każdej z rywalizujących ze sobą instytucji opieki i wy 
chowania. 

2.

 

Określić precyzyjnie regulamin współzawodnictwa grupowego. 

Każda z rywalizujących ze sobą grup powinna poznać podstawowe jego 
cele, stosowane kryteria ocen, a także sposoby nagradzania (co najmniej 
kilka). 

3.

 

Uczynić współzawodnictwo grupowe przedmiotem całkowicie do 

browolnego uczestnictwa. Działania mają łączyć się z atrakcyjną perspe 
ktywą ich zakończenia, czyli określonym rodzajem wyróżnienia lub na 
grodzenia, stosownie do wieku i płci uczestników. 

4.

 

Informować na bieżąco uczestników współzawodnictwa grupowe 

go o aktualnych wynikach. Łączy się to z koniecznością systematycznej 
oceny   i   kontroli   codziennego  przebiegu   współzawodnictwa.   Bierze 
w tym udział nie tylko personel pedagogiczny, ale nade wszystko sama 

młodzież. Dzięki temu uczy się ona bardziej zobiektywizowanego oce-
niania siebie i innych oraz odpowiedzialności za podejmowane decyzje.

 

5.  Nie  ośmieszać  ani  nie  lekceważyć  współzawodniczących  ze  sobą 

grup,  które uzyskały niskie lokaty  we  współzawodnictwie  grupowym. 
Byłoby to równoznaczne z wytwarzaniem atmosfery wzajemnej niechęci, 
a  nawet  wrogości  między  grupami.  Przegranych  należy  zachęcać  do 
kolejnej rywalizacji. Niekiedy warto celowo wyłączyć ze współzawod-
nictwa grupowego - przynajmniej na jakiś czas - grupę, o której z góry 
wiadomo,  że  zajmie  pierwsze  miejsce.  Takie  postępowanie  mogłoby 
uchodzić za szczególne jej uhonorowanie, ponieważ w ten sposób uznaje 
się  ją  za  bardziej  dojrzałą  społecznie  od  innych  grup.  Fakt  ten  jedno-
cześnie  znacznie  ułatwia  pozostałym  grupom  osiąganie  pierwszych 
miejsc.

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

Korzystny  wpływ  współdziałania  wykazano  w  wyniku  różnych  ba-

dań psychologicznych. W poniższym przeglądzie niektóre z nich pomi-
nąłem celowo, zwłaszcza pierwsze badania nad efektywnością i znacze-
niem współzawodnictwa, przeprowadzone rn.in. we Francji przez A. Bi-
neta i Vaschiede'a, w Niemczech przez W. Moedego i F. Baumgarten, 
w Polsce przez L. Jaxa-Bykowskiego. Badania te nie wydają się po pro-
stu wystarczająco trafne i rzetelne.

 

Do  klasycznych  badań  w tej  dziedzinie  należą badania M.  Deutscha 

(1949). Przeprowadzono je w 10 grupach eksperymentalnych, składają-
cych  się  z  5  słuchaczy  kursu  (ze  wstępu  do  psychologii)  i  instruktora. 
Utworzone  grupy  dobrano  parami  tak,  aby  były  one  możliwie  równo-
ważne pod względem umiejętności dyskutowania. Każda z par wykony-
wała takie same zadania, polegające na rozwiązywaniu zagadek i prob-
lemów o tematyce społecznej oraz na wysłuchiwaniu wykładów na te-
mat zagadnień psychologicznych. Zadania te wykonywano bądź w wa-
runkach  współdziałania,  bądź  w  warunkach  współzawodnictwa.  Od-
mienne warunki wykonywania zadań uzyskano dzięki odpowiedniej in-
strukcji.  Warunki  współdziałania  stworzono  przez  poinformowanie 
członków 5 grup, że wyniki wykonanych zadań będą oceniane w zależ-
ności od wspólnych osiągnięć każdej z nich. Warunki współzawodnic-
twa natomiast powstały w wyniku poinformowania członków pozosta-

 

background image

142

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

143

 

 

tych 5 grup, że wykonanie powierzonych zadań będzie oceniane zgod-
nie z indywidualnym wysiłkiem każdego członka grupy w porównaniu 
z czterema innymi jej członkami. Eksperyment trwał pięć tygodni, 
a  członkowie  poszczególnych  grup  spotykali  się  raz  w  tygodniu.  We 
wnioskach  końcowych  stwierdzono  m.in.,  że  sytuacja  współpracy 
w  grupie  bardziej  sprzyja  wykonywaniu  zadań  niż  sytuacja  współza-
wodnictwa,  i  to  zarówno  przez  samą  grupę,  jak  i  poszczególnych  jej 
członków.

 

Ciekawe  badania  nad  skutecznością  współdziałania  i  współzawod-

nictwa przeprowadzili M. i C. Sherifowie (1952,1956). Miały one miejsce 
na obozie letnim z udziałem 24 chłopców w wieku 12 lat. Odbywały się 
w  trzech  etapach. W  pierwszym  podzielono chłopców  na  dwie równo-
ważne grupy. Podczas drugiego etapu chłopcy spełniali w obrębie włas-
nej  grupy  wspólnie  wiele  różnych  zadań,  jak:  przygotowywanie  posił-
ków,  urządzanie  biwaków  itp.  Każda  grupa  obrała  sobie  specjalną  na-
zwę,  ustaliła  własne  zasady  postępowania i  wyznaczyła  określone  fun-
kcje swym członkom. Tak więc działania podczas drugiego etapu badań 
przebiegały  w  warunkach  wzajemnego  współdziałania.  W  trzecim  eta-
pie postawiono chłopców w sytuacji współzawodnictwa grupowego, to 
jest zwycięskiej grupie obiecano nagrodę. Badania wykazały, że współ-
działanie  chłopców  sprzyjało  wyraźnemu  wzrostowi  spoistości  w  obu 
grupach,  a  współzawodnictwo  -  narastaniu  wzajemnej  wrogości.  Po-
wstające  z  czasem  jawne  konflikty  między  grupami  były  trudne  do 
przezwyciężenia,  zwłaszcza  w  warunkach  współzawodnictwa  grupowe-
go. Stopniowe ich rozwiązanie stało się możliwe dopiero w sytuacji, gdy 
chłopcom zaproponowano doniosły i atrakcyjny dla nich cel, którego re-
alizacja wymagała wspólnego wysiłku wszystkich członków obu grup.

 

Interesujące  badania  dotyczące  wpływu  współdziałania  i  współza-

wodnictwa  na  efektywność  pracy  uczniów  II  klasy  szkoły  powszechnej 
przeprowadzili  także  C.  Stender  wraz  ze  swymi  współpracownikami 
(1951), B. N. Phillips i L. A. Amico (1956), A. Mintz (1951) oraz inni. Za-
daniem  poszczególnych  grup  było  wykonanie  dwu  malowideł  ścien-
nych. Pierwsze z nich malowano w warunkach współdziałania, to zna-
czy  poinformowano  dzieci,  że  jeżeli  dobrze  wykonają  swe  zadanie,  to 
każde  z  nich  otrzyma  taką  samą  nagrodę.  Przygotowywanie  drugiego 
malowidła odbywało się w warunkach współzawodnictwa, tj. obiecano 
nagrodę tylko temu uczniowi, który najbardziej przyczyni się do jego

 

wykonania. Badania wykazały, że warunki, w jakich malowano drugie 
malowidło,  spowodowały  raczej  negatywne  -  niż  pozytywne  -  inter-
akcje między uczniami.

 

B.  N.  Phillips  i  L.  A.  Amico  (1956)  usiłowali  sprawdzić  hipotezę, 

zgodnie z którą spoistość małej grupy wzrasta w wyniku współdziała-
nia,  a  zmniejsza  się  w  następstwie  współzawodnictwa.  W  tym  celu 
utworzono  cztery  pięcioosobowe  grupy  o  wysokiej  spoistości  i  cztery 
pięcioosobowe grupy o niskiej spoistości. Zadania, jakie powierzono po-
szczególnym grupom, miały charakter zabawowy. Polegały na odgady-
waniu różnych pospolitych zwierząt za pomocą zadania odpowiednich 
pytań.  Dzieciom  wykonującym  zadanie  w  warunkach  współpracy  roz-
dano 20 kostek cukru po każdorazowym jego rozwiązaniu. Podczas wy-
konywania  zadania  w  warunkach  współzawodnictwa  dzieci  otrzymy-
wały kostki cukru w zależności od osobistego ich wkładu w wykonanie 
zadania.  I  tak  dziecko,  które  najwięcej  przyczyniło  się  do  rozwiązania 
zadania, otrzymało 6 kostek cukru, a następnie 5 kostek; dziecko, które 
najmniej przyczyniło się do wykonania zadania, otrzymało tylko 2 ko-
stki. Okazało się, że spoistość w grupach wykonujących zadanie w wa-
runkach współpracy wykazywała tendencje zwyżkowe, lecz nie zauwa-
ż

ono  w  zasadzie  tendencji  zniżkowych  w  grupach  działających  w  wa-

runkach współzawodnictwa.

 

A.  Mintz  (1951)  przeprowadził  badania  nad  współdziałaniem 

i  współzawodnictwem,  podczas  których 26  uczestniczących  w nich  grup 
miało za zadanie wydobycie z butelki papierowych stożków. Można je było 
wydobyć za pomocą sznurków, przywiązanych do każdego stożka. Szyjka 
butelki pozwalała na wyciągnięcie jednocześnie tylko jednego stożka. Do 
butelki, przez wydrążony w jej dnie otwór, wprowadzono wodę. Osoby ba-
dane miały wydobyć stożki, zanim ulegną zmoczeniu. Sytuację współdzia-
łania stworzono przez poinformowanie, że celem eksperymentu jest doko-
nanie  pomiaru  ich  umiejętności  wzajemnego  współdziałania.  Sytuację 
współzawodnictwa  zaś  stworzono  w  wyniku  nagradzania  najsprawniej-
szych  członków  grupy  (w  wysokości  od  10  do  25  centów)  i  pobierania 
grzywny (w wysokości od 1 do 5 centów) od osób, które nie wywiązały się 
z  zadania.  We  wnioskach  końcowych  stwierdzono  m.in.,  że  współza-
wodnictwo dezorganizuje sprawne wykonanie zadania.

 

Podobne badania przeprowadzili M. M. Grossack, J. R. P. French, 

W. Haythorn, T. Mizuhara i S. Tamai, F. O'Connell i M. E. Shaw (por.

 

background image

144

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

5. Ocena współzawodnictwa i współdziałania

 

145

 

 

M.  Łobocki,  1985).  Wszystkie  one  dają  podstawę  do  wyrobienia  sobie 
poglądu  o  wyższości  współdziałania  nad  współzawodnictwem.  Nie-
mniej  -  gwoli  ścisłości  -  warto  wiedzieć,  że  nie  wszystkie  przeprowa-
dzone  dotychczas  badania  na  ten  temat  potwierdzają  taką  prawidło-
wość. Należą do nich na przykład badania E. B. Hurlock, C. Leuba, Sing-
Chu Tsenga i I. C. Whittermore'a. Ale najogólniej rzecz biorąc, badania 
te są mniej liczne i wydają się mniej przekonywające w porównaniu 
z badaniami ukazującymi wychowawcze i kształcące walory współdzia-
łania.

 

5. Ocena współzawodnictwa i współdziałania

 

Na  podstawie  zasygnalizowanych  badań  na  temat  współzawodnic-

twa  i  współdziałania  w  procesie  wychowania  można  stwierdzić,  że 
szczególnie korzystną z wychowawczego punktu widzenia formą akty-
wizacji dzieci i  młodzieży jest współdziałanie w jego czystej postaci, bez 
oczekiwania w zamian jakiejkolwiek nagrody lub wyróżnienia. Współdzia-
łanie takie sprzyja bowiem powstawaniu wśród wychowanków atmosfery 
zbliżonej do naturalnych warunków życia rodzinnego i eliminuje nadmiar 
napięć  psychicznych.  W  sytuacji  współdziałania  wychowankowie  chętnie 
pomagają sobie wzajemnie i są skłonni do konstruktywnych interakcji 
w ogóle. Dobrze radzą sobie z trudnymi zadaniami (por. L. Wrightsman, 
1972) oraz w miarę szybko rozwiązują zdarzające się konflikty. Przejawiają 
też skłonność do pozytywnego oceniania i identyfikowania się wzajemnego 
oraz na ogół sprawnie wykonują powierzone im zadania.

 

Współzawodnictwo natomiast, zwłaszcza indywidualne, pozbawione 

elementarnych oznak współdziałania - jak wykazały to badania M. 
Deutscha  i M.  i C.  Sherifów  -  przyczynia  się  do  ogólnej niechęci,  a 
nawet  zawiści  u  rywalizujących  ze  sobą  osób.  Nie  pomagają  one  sobie 
wzajemnie, przeciwnie  - przeszkadzają i jawnie  okazują w stosunku do 
siebie uczucia wrogości. Nie przejawiają też większego zadowolenia 
z racji swego uczestnictwa we współzawodnictwie ani też nie są skłonni 
zrozumieć, że wewnętrzna satysfakcja może być odczuwana jako najwy-
ż

sze wynagrodzenie za włożony wysiłek w realizację określonego zada-

nia (R. Ferbes, 1979, s. 32).

 

Ponadto pokonana we współzawodnictwie grupa staje się wewnętrz-

nie zdezintegrowana, w przeciwieństwie do grupy zwycięskiej, której

 

spoistość  stosunków  społecznych  wykazuje  przesadne  tendencje  zwyż-
kowe.  Ale  najbardziej  chyba  niepożądanym  ujemnym  następstwem 
współzawodnictwa, szczególnie indywidualnego, jest pogłębiające się 
u  wychowanków  przekonanie,  iż  w  życiu  warto  kierować  się  jedynie 
własnym  interesem,  a  więc  podejmować  się  wykonania  tylko  tych  za-
dań, za które nam płacą lub w jakiś inny sposób nas nagradzają.

 

Pomimo  tych  ujemnych  następstw  współzawodnictwo  może  okazać 

się potrzebne, a niekiedy nawet konieczne w pracy wychowawczej. Wy-
daje  się  przydatne  zwłaszcza  wobec  jednostek  i  grup,  które  są  pozba-
wione elementarnych nawyków współżycia i współdziałania lub też nie 
są  zdolne do  wykonywania  zadań bez odwoływania  się do osobistych 
motywów,  nastawienia  wyłącznie  na  zapewnienie  sobie  własnych  ko-
rzyści.  Współzawodnictwo  okazuje  się  też  pożądane  w  tych  grupach 
wychowawczych  lub  klasach  szkolnych,  gdzie  wychowankowie  nie 
przywykli  do  przestrzegania  podstawowych  zasad  ładu  i  porządku, 
gdzie na dobrą sprawę nic ciekawego się nie dzieje, gdzie panuje nuda 
i ogólny marazm.

 

Warto też pamiętać, iż współzawodnictwo nie musi być tożsame 

z  niezdrową  i  szkodliwą  rywalizacją  ani  też  -  jak  twierdzą  niektórzy  -
odzwierciedlać  konfliktów  interpersonalnych.  Wprawdzie  współzawod-
nictwo może być i często bywa źródłem niepożądanych wychowawczo 
stosunków społecznych wśród dzieci i młodzieży, niemniej następstwa 
tego rodzaju można znacznie ograniczyć, jeśli rywalizację będzie się ini-
cjowało i organizowało zgodnie z omówionymi wcześniej warunkami. 
W  istocie  rzeczy  bowiem  celem  wszelkiego  pożądanego  współzawod-
nictwa  jest  zdobywanie  upragnionych  i  jednocześnie  wartościowych 
społecznie  osiągnięć,  tak  indywidualnych,  jak  zespołowych.  Konflikty 
powstają  z  reguły  dopiero  wtedy,  gdy  są  łamane  zasady  lub  reguły 
określające  warunki  właściwego  przebiegu  współzawodnictwa,  podob-
nie zresztą jak podczas różnego rodzaju gier i zabaw (M. Burgoon i inni, 
1974, s. 67 i nast.).

 

background image

Zakończenie 

 

 
 
 
 
Przedstawione problemy dotyczące pracy wychowawczej z dziećmi i 

młodzieżą  w  różnego  typu  szkołach  i  zakładach  opiekuńczo-wycho-
wawczych dają jedynie ogólną orientację w tym zakresie. Niemniej - jak 
sądzą  -  mogą  stanowić  podstawę  czy  pewien  punkt  wyjścia  do 
praktycznego 

stosowania 

niektórych 

przynajmniej 

sposobów 

oddziaływań  wychowawczych.  Wymagają  one  twórczej  inwencji,  a 
nade  wszystko  dostosowania  się do  zaistniałej sytuacji  wychowawczej. 
Każda  z  proponowanych  metod  i  form  wychowania  jest  zawsze  tylko 
pewnym narzędziem w ręku wychowawcy i nauczyciela. Nigdy też nie 
stanowi  uniwersalnego  środka  przeciw  napotykanym  trudnościom 
wychowawczym.  Tak  więc  sukces  pedagogiczny  zależy  nie  tyle  od 
rodzaju  zastosowanej  strategii  oddziaływań,  ile  posługiwania  się  nią  w 
odpowiedni  sposób.  Wymaga  niejednokrotnie  mistrzostwa,  a  niemal 
zawsze 

pełnej 

akceptacji 

powierzonych 

nam 

wychowanków, 

okazywania  im  szacunku  i  zrozumienia  empatycznego  oraz  bycia  w 
miarę  autentycznym,  czyli  ustawicznego  wyzwalania  się  od  wszelkich 
stereotypowych zachowań, niepopa-dania w rutynę. 

Trzeba  pamiętać,  aby  nie  pozbawiać  dzieci  i  młodzieży  możliwości 

współudziału  w  wyborze  określonej  metody  czy  formy  wychowania,  a 
przynajmniej  nie  używać  jej  bez  ich  przyzwolenia.  Nie  wolno  bowiem 
odbierać nikomu praw samostanowienia i odpowiedzialności za własny 
rozwój, czego słusznie domagają się rzecznicy tzw. antypedagogiki (por. 
E. Braunmuhl, 1975; H. Schoenebeck, 1989). Wprawdzie trudno byłoby 
podzielać  ich  wszystkie  krytyczne  opinie  na  temat  wychowania, 
niemniej  nie  sposób  nie  zgodzić  się  z  zastrzeżeniem,  iż  pozbawianie 
dzieci  i  młodzieży  praw  do  podmiotowego  decydowania  o  własnych 
sprawach  jest  poważną  przyczyną  kardynalnych  błędów,  jakie  zwykli 
popełniać

background image

148

 

Zakończenie

 

Zakończenie

 

149

 

 

wychowawcy  i  nauczyciele.  Nie  bez  powodów  więc  autorzy  ci  prze-
strzegają  przed  niemożnością  konstruktywnego  wpływania  na  wycho-
wanka wbrew jego woli i oczekiwaniom. Słusznie zwracają uwagę na to, 
ż

e przymuszanie dzieci i młodzieży do określonych działań powoduje 

u nich wzrost agresywności, a także narusza ich godność osobistą i wy-
zwala chęć odegrania się na dorosłych.

 

Zarysowane w książce metody i formy wychowania nie wyczerpują 

wszystkich ich rodzajów. Istnieje wiele innych sposobów oddziaływań, 
z których na specjalną uwagę zasługuje tzw. technika ignorowania nie-
pożądanych zachowań dzieci i młodzieży. Polega ona na bagatelizowa-
niu zwłaszcza drobnych i mało szkodliwych uchybień w sferze różnych 
poczynań  naszych podopiecznych. Bagatelizowanie takie prowadzi nie-
rzadko do  całkowitego wyeliminowania niepożądanych  zachowań. Me-
chanizm takiego postępowania wychowawczego znajduje swe wyjaśnie-
nie w przypuszczeniu, że „[...] jeżeli wyuczona reakcja jest powtarzana 
bez  wzmocnienia  -  nasilenie  tendencji  do  wykonywania  tej  reakcji 
zmniejsza się stopniowo" (J. Dollard i N. E. Miller, 1967, s. 52). Stosowa-
nie tej techniki nie przynosi oczywiście skutków natychmiastowych. Po-
dobnie jak w przypadku innych technik wychowawczych, wymaga czasu 
i cierpliwości.

 

Są  także  znane  metody  oddziaływań  wychowawczych  wymagające 

wyjątkowo  starannego  przygotowania  pedagogicznego  i  psychologicz-
nego.  Stosuje  się  je  przeważnie  w  odniesieniu  do  dzieci  i  młodzieży 
sprawiających  poważne  trudności  swym  wychowawcom  i  nauczycie-
lom. Metody te przybierają postać treningu, czyli systematycznych ćwi-
czeń, w celu przezwyciężenia napotykanych u wychowanków trudności 
i jednocześnie wyuczenia u nich reakcji pożądanych ze społecznego 
i wychowawczego punktu widzenia. Rozróżnia się trening indywidual-
ny i grupowy. Zazwyczaj trening indywidualny poprzedza trening gru-
powy z udziałem nie więcej niż 4-5 wychowanków. W ramach treningu 
indywidualnego chłopiec lub dziewczynka spotykają się ze swym trene-
rem co najmniej pięć razy. Spotkania odbywają się raz lub dwa razy 
w tygodniu, a każde z nich trwa około 70 minut. Trening grupowy obej-
muje w ciągu dwóch tygodni nie mniej niż dwanaście posiedzeń, z któ-
rych każde trwa około 2 godzin. Każde z posiedzeń jest ściśle zaprogra-
mowane. Posiedzenie z udziałem młodzieży w wieku 15-20 lat przewi-
duje na przykład rozmowę, odgrywanie różnych ról, podejmowanie

 

pewnych zobowiązali, organizowanie gier i zabaw, opracowywanie re-
guł postępowania i wyrabianie umiejętności kierowania się nimi w życiu 
codziennym,  odwoływanie  się  do  burzy  mózgów,  wykorzystywanie 
magnetofonu, kamery filmowej, magnetowidu itp. (por. F. Petermann 
i U. Petermann, 1989).

 

W  ramach  wspomnianych  treningów  opracowano  dotychczas  spe-

cjalne programy spotkań. Jedne z nich są przeznaczone dla dzieci w wie-
ku wczesnoszkolnym, inne dla dzieci w wieku dorastania, a jeszcze inne 
dla  młodzieży  w  wieku  15-20  lat.  Niektóre  odnoszą  się  wyłącznie  do 
osób agresywnych (por. A. P. Goldstein i B. Glick, 1987; F. Petermann 
i U. Petermann, 1981), pozostałe wykorzystuje się w pracy z wychowan-
kami przesadnie biernymi (por. P. Petermann, 1986). U nas tego rodzaju 
treningi można by wykorzystać w poradni wychowawczo-zawodowej 
i w pracy pedagoga lub psychologa szkolnego. Zastosowanie ich wydaje 
się celowe, w szczególności wobec chłopców i dziewcząt, z którymi nie 
są w stanie poradzić sobie rodzice, wychowawcy i nauczyciele.

 

Wychowawca nie powinien zbyt szybko i pochopnie rezygnować 

z własnych oddziaływań wychowawczych na rzecz osób lepiej do tego 
przygotowanych. Nigdy zresztą nie ma pewności, czy  ktokolwiek inny 
lepiej poradzi sobie z danym wychowankiem; wszelkie oddziaływanie 
wychowawcze jest - jak wiemy - procesem nadzwyczaj złożonym. Toteż 
najczęściej  sama  znajomość  metod  i  form  wychowania  nie  wystarcza, 
aby uzyskać spodziewany wynik. Zależy on od bardzo wielu uwarunko-
wań.  Jednym  z  nich  jest  towarzysząca  nam  refleksja  nad  moralnymi 
aspektami naszej pracy z dziećmi i młodzieżą. Chodzi o to, aby zdawać 
sobie sprawę z tego, że co innego znaczy zachowanie wychowanka 
w poczuciu obowiązku, a więc w wyniku spełnienia jakiegoś nakazu lub 
polecenia z zewnątrz, a co innego jego postępowanie z pobudek moral-
nych, zgodne z wewnętrznym przekonaniem czy głosem sumienia lub -
inaczej mówiąc - w poczuciu pełnej odpowiedzialności.

 

Z efektem wychowawczym prawdziwie nas zadowalającym mamy 

do  czynienia  dopiero  wówczas,  kiedy  nasi  wychowankowie  nie  tylko 
potrafią odróżnić dobro od zła i postępują zgodnie z zasadami współży-
cia społecznego, lecz także dają gwarancję takiego postępowania, ponie-
waż zasady i normy, którymi się kierują, uległy rzeczywistej internaliza-
cji (uwewnętrznieniu). O taki wynik wychowania nie jest na pewno ła-
two (por. R. Straughan, 1988).

 

background image

150

 

Zakończenie

 

 

Pragnąc  osiągnąć  optymalne  w  miarę  rezultaty  wychowawcze,  nie 

sposób zadowolić się tylko czysto zewnętrznymi (obserwowalnymi) 
i w zasadzie konstruktywnymi zachowaniami wychowanków. Zachodzi 
również  potrzeba  wnikania  w  motywację  ich  postępowania,  czyli  oce-
niania w kategoriach psychologicznych i moralnych. Ponadto istnieje ko-
nieczność wyzwalania w nich działań bezinteresownych i uwrażliwiania 
ich na głos własnego sumienia.

 

Nie wszystkie prezentowane w tym opracowaniu sposoby oddziały-

wań wychowawczych stwarzają podstawę do osiągania wyraźnych wy-
ników. Należą do nich zwłaszcza formy wzmacniania negatywnego i po 
części formy wzmacniania pozytywnego. Niemniej i one mogą odegrać 
ważną rolę.  Pozwalają  na możliwie szybkie przezwyciężenie napotyka-
nych trudności, co nie oznacza, że zapewniają konstruktywne zachowa-
nia wychowanków na czas dłuższy i w poczuciu pełnej za nie odpowie-
dzialności. Zachowania tego typu wymagają z reguły zastosowania dłu-
gotrwałych  i  różnorodnych  oddziaływań  wychowawczych.  Te  zaś  są 
tym skuteczniejsze, im bardziej wychodzą naprzeciw potrzebom i zain-
teresowaniom dzieci i młodzieży, im większe stanowią dla nich wspar-
cie i pomoc w sensie psychologicznym oraz im dobitniej przekonują ich 
o tym, że są przez swych rodziców, wychowawców i nauczycieli rzeczy-
wiście akceptowani, szanowani i rozumiani.