Biskupi, misjonarze nie spadają z nieba, rekrutują się z rodzin katolickich. Do pewnego Biskupa przyszła delegacja: "Prosimy Ekscelencję o księdza. Od czasu jak nasz proboszcz umarł, nie ma księdza w naszej parafii". Biskup odpowiedział: "Nie macie księdza, ja też nie mam. Przykro mi to mówić, ale muszę powiedzieć: Od 50 lat wasza parafia nie wydała ani jednego księdza..."
Dobre, wierzące matki dawały zawsze w ciągu wieków na służbę kapłanów, biskupów, papieży, misjonarzy idących do dalekich krajów pogańskich. Biskup Gsel pracował wśród dzikich mieszkańców w Australii przez 53 lata i dopiero, mając 77 lat poszedł na zasłużony odpoczynek. Jakaż to olbrzymia zasługa jego rodziców, a może wyłączna zasługa matki, która, mając wielkie serce, wychowywała syna tak, że mógł poświęcić się Bogu w stanie kapłańskim. To dobra rzecz korzystać z posługi kapłana, ale trzeba patrzeć głębiej, dalej, wyżej.
Matki tej parafii, która wysłała delegację do Biskupa z prośbą o kapłana, zaczęły patrzeć głębiej: założyły koło matek, modliły się, pracowały i w ciągu 30 lat owa parafia wychowała 12 kapłanów na służbę Bogu i Kościołowi. Do spraw Bożych należy podchodzić ze sercem. Więc rozszerzyjmy serca nasze. I pamiętajmy: Serca nasze żadną rzeczą się nie
zaspokoją, tylko samym Bogiem.
Ks. F Ziebura Homilie - Rozważania liturgiczne na niedziele i święta A.B.C