PRZEMYSŁAW CZAPLIŃSKI(1)


PRZEMYSŁAW CZAPLIŃSKI

Obecnie jeden z najwybitniejszych znawców polskiej literatury współczesnej. Zarówno działalność naukowa profesora Czaplińskiego jak i jego zainteresowania skupiają się wokół historii i teorii literatury oraz krytyki literackiej. Urodził się 6 listopada 1962 r. w Poznaniu. Studia na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej rozpoczął na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie w roku 1986 uzyskał tytuł magistra. W latach 1986 - 1992 był asystentem w Zakładzie Teorii Literatury UAM. W roku 1992 otrzymał tytuł doktora broniąc pracy na temat manifestów literackich w dwudziestoleciu międzywojennym. Od tego czasu do roku 1998 pełnił funkcje adiunkta. W roku 1997 obronił prace habilitacyjną, która już w roku następnym zaowocowała tytułem profesora Uniwersytetu Adama Mickiewicza. W roku 2002 otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. Ponadto jest autorem ponad 200 publikacji, organizatorem ogólnopolskich konferencji naukowych, od roku 2001 Kierownikiem Pracowni Krytyki Literackiej oraz redaktorem "Poznańskich Studiów Polonistycznych". Równolegle do działalności naukowej ogrom swej wiedzy wykorzystuje jako juror konkursów literackich, miedzy innymi juror Literackiej Nagrody NIKE (1997-2001), oraz członek zespołów przygotowujących programy promocji literatury polskiej za granicą.

Przemysław Roman Czapliński (ur. 1962) - polski krytyk literacki, profesor literatury współczesnej. Pracuje w Instytucie Filologii Polskiej UAM.

Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu[1]. Doktoryzował się w 1992, habilitował w 1998, a rok później uzyskał tytuł profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Tytuł profesora zwyczajnego otrzymał w 2002 roku. Pełni funkcję kierownika Pracowni Krytyki Literackiej (na Wydziale Filologii Polskiej UAM), jest także redaktorem czasopisma Poznańskie Studia Polonistyczne[2]. Należał do Polskiej Akademii Nauk[3]. W latach 1997-2001 wchodził w skład jury Nagrody literackiej Nike[4]. Autor wielu publikacji krytycznoliterackich (m.in. Ślady przełomu. O prozie polskiej 1976-1996, Ruchome marginesy: szkice o literaturze lat 90.).

Wyróżnienia [edytuj]

Publikacje [edytuj]

PRZEMYSŁAW CZAPLIŃSKI, "RUCHOME MARGINESY"

Szkice o literaturze polskiej lat 90.

Najnowsza książka jednego z najwybitniejszych polskich krytyków i znawców literatury współczesnej poświęcona jest ostatniej dekadzie literatury polskiej. W Ruchomych marginesach, podzielonych na "marginesy przełomu", "marginesy PRL-u", "marginesy współczesności" i "marginesy przyszłości" Czapliński omawia najciekawsze powieści ostatnich lat, m.in. Szkołę beznożników Dichtera, Wolną trybunę Skrzyposzka, Krfotok Redlińskiego, Ławkę pod kasztanem Sadaja oraz Bóg zapłacz Kowalewskiego.

Przemysław Czapliński jest autorem m.in. książek
Nuda w kulturze (1999), Literatura polska 1987-1999 (1999), Wzniosłe tęsknoty (2001).

"Przemysław Czapliński to najwybitniejszy dziś znawca współczesnej polskiej prozy. W swej nowej książce nawiązuje do najlepszych tradycji krytycznego pisarstwa. Czytając z rzadko spotykaną wnikliwością literackie teksty, nie traci nigdy z oczu Całości - jako w tej samej chwili: całokształtu literatury, historii czy polityki, gmachu kulturowych ontekstów i odniesień, a także stanu umysłów współczesnych Polaków. Jego krytycznoliterackie rozważania są więc jednocześnie diagnozą, jaką stawia dzisiejszej Polsce, i pasjonującym sprawozdaniem z procesów rozumienia - tekstów i świata, w którym powstały." (Jerzy Jarzębski)

Prof. Dr habil. Przemysław Czapliński - ojciec dwojga coraz bardziej dorosłych dzieci, które wielokrotnie, choć nigdy ostatecznie, sprawdzały jego przygotowanie do prowadzenia wykładu na Uniwersytecie Uczniowskim. Poza tym: historyk literatury polskiej, eseista, tłumacz, krytyk; profesor - pracownik Zakładu Antropologii Literatury (UAM Poznań). Autor ponad 10 książek poświęconych polskiej literaturze XX i XXI wieku. Ostatnio opublikował /Powrót centrali. Literatura w nowej rzeczywistości /(Kraków 2007). Laureat Nagrody Fundacji im. Górskich (1994), nagrody Medal Młodej Sztuki (1996), Nagrody im. Ludwika Frydego (1997), Fundacji im. Kościelskich (1998), Nagrody Prezesa Rady Ministrów (1999), Nagrody im. Kazimierza Wyki (2004). Wykładowca na uniwersytetach zagranicznych - m. in. w Berlinie, Budapeszcie, Brukseli, Dreźnie, Londynie, Bostonie, Chicago-Illinois. Jego prace tłumaczone były na języki: angielski, francuski, włoski, niemiecki, rosyjski.

Powrót centrali

Nowa książka jednego z najbardziej poczytnych i poważanych polskich krytyków literackich - pod względem tematu aktualna i odkrywcza, która z pewnością wywoła żywą dyskusję. Skupiając się przede wszystkim na rynku książki, historii pism literackich, nagrodach literackich i czytelnictwie, autor opowiada o nowych warunkach, w których zaczęła funkcjonować literatura polska po 1989 roku.

Autor pokazuje procesy, które odpowiadają za zdominowanie polskiej literatury przez przeciętność, kulturę masową i za odwrócenie kryteriów w traktowaniu i lansowaniu książek i pisarzy. To bardzo ważna publikacja, zbierająca wiedzę dotąd rozproszoną, systematyzująca tendencje obecne w literaturze współczesnej.

"Powrót centrali"


Przemysław Czapliński, w wydanej niedawno książce o tym tytule, pisze o powrocie, po kilkuletnim rozproszeniu i usamodzielnieniu się dyskursów o literaturze, kulturze, idei, do zjawiska centrali, w której wszystko musi się zapośredniczać, musi ulec formatyzacji, wobec której się określa. Nic dziwnego, że takie zjawisko występuje również w świecie polityki - wyraźnie pokazuje to sytuacja Jana Rokity i Leszka Millera.

Wszystkich, którzy mają jakiekolwiek uprzedzenia wobec wyżej wymienionych polityków, proszę o chwilowe ich zawieszenie. Też nie sztywne zasady Realpolitik będą pomocne w tej analizie, ale spojrzenie na życie polityczne jako pisane przez nas teksty kultury, wyraz pewnej formy życia społecznego. Do takiego spojrzenia z ukosa zainspirowały mnie ostatnie wypowiedzi Rokity o jego wyborze opuszczenia polityki i Leszka Millera o opuszczeniu SLD i kandydowaniu z Samoobrony. Są to sytuacje niejasne, zaskakujące, a zachowanie tych polityków możemy oceniać albo jako głupie, albo jako skrajnie cyniczne. Jednak nie o osądzanie ich chodzi, ale o przyczyny takich posunięć, o których mówił wczoraj kilkakrotnie Miller, który pytał dramatycznie: czy demokracja polega na tym, że o tym, kogo ludzie będą mogli wybrać, decyduje kilku ludzi w centrali. To oczywiście zagrywka populistyczna, ale obrazuje pewien problem - sztywne zhierarchizowanie struktur partyjnych, a co za tym idzie unieruchomienie ich struktur ideowych.

Wynika to, moim zdaniem, z wielkiego zwycięstwa w ostatnich wyborach Prawa i Sprawiedliwości i bardzo skutecznej kampanii wyborczej, na którą pracowała (zresztą nie przestała wcale po wyborach) cała zwarta "wojskowa" struktura tej partii. Niesamowite powodzenie takiego zorganizowania w polityce chyba dała do myślenia innym partiom - nie siła ideowa bowiem, moim zdaniem, przeważyła, ale właśnie pewna postawa bycia jedną, dobrze naoliwioną maszyną, która ma skutecznie walczyć "w obronie" ich wyborców. Oczywiście taka struktura partyjna ma konotacje również w warstwie ideowej - w PiS jest jeden przywódca, obdarzony charyzmatem, który posiada kompetencje we wszystkim, a więc włada całym spektrum politycznych postaw. Taka organizacja rodzi "podwładnych" bez poglądów politycznych. Charakteryzują się oni zaangażowaniem obiektywnym, co jest cechą społeczeństwa tradycyjnego, nie dziwi więc, że to w nim PiS ma swoich wyborców. Prowadzi to do odpolitycznienia polityki, do odindywidualizowania jej wykonawców.

Nieustanne "przepływy" polityków z partii do partii pokazują nie tylko zmienność politycznych postaw, ale przede wszystkim to, że nie ma między tymi partiami żadnych poważnych różnic, których nie dałoby się zbagatelizować. Jednocześnie przy tym niesamowitym rozszerzeniu oferty ideowej wszystkich partii wzorem PiS, występuje zjawisko "nie mieszczenia się" w nich niektórych polityków. Rokita i Miller musieli się usunąć ze swoich partii dlatego, że mieli poglądy indywidualne - swoje i swoich wyborców. W dzisiejszej polityce polskiej to wydaje się wielkim grzechem. Politycy przestali bowiem myśleć o poglądach obywateli, gdyż zastąpili je poglądami "wyobrażonej większości", której to gusta kształtuje i kontroluje rynek. Polityka uległa więc w Polsce "urynkowieniu" tak, jak literatura, o której pisze Czapliński. 

Kiedy zatem usłyszymy jakąś autonomiczną opowieść o polityce? Słychać ją na peryferiach polityki - czasem tu, na Salonie, czasem w gazetach, periodykach, czasem w młodych środowiskach intelektualnych ("Krytyka Polityczna", "Teologia Polityczna"), czasem nawet w telewizji. Niestety zwykle zostaje ona zagłuszana przez bełkot. Dopóki centrala nie będzie na peryferiach, w każdym z nas, nie usłyszymy tej opowieści. 

Wzniosłe tęsknoty

Przemysław Czapliński jest dziś bez wątpienia jednym z najbardziej kompetentnych krytyków zajmujących się najnowszą polską prozą. O swojej niepospolitej umiejętności porządkowania i systematyzowania zjawisk literackich ostatniego ćwierćwiecza przekonał już czytelników jako autor Śladów przełomu, książki o prozie polskiej lat 1976-1996, oraz ? napisanej wspólnie z Piotrem Śliwińskim ? krytycznoliterackiej syntezy Literatura polska 1976-1998.
0x01 graphic

W swojej najnowszej książce Czapliński analizuje zastanawiające zjawisko wyjątkowo licznej obecności dzieł nostalgicznych w prozie lat dziewięćdziesiątych. Z typową dla siebie dociekliwością bada artystyczne i psychologiczne źródła literackiej atrakcyjności wątków nostalgicznych w najnowszej literaturze polskiej, pokazując ich zróżnicowanie na przykładzie książek czołowych autorów ostatniego dziesięciolecia: m.in. Chwina, Huellego, Libery, Myśliwskiego, Pilcha i Stasiuka.

Świat podrobiony. Krytyka i literatura wobec nowej rzeczywistości

Książka o problemach z przedstawieniem rzeczywistości, które przydarzyły się krytyce i literaturze po roku 1989-w Polsce mnogich różnic i jeszcze liczniejszych poróżnień. Na zakłócenie mitu jedności (rozpad spójnego wizerunku odbiorcy, wspólnego języka i spoistego obrazu rzeczywistości) literatura zareagowała praktyka podrabiania świata.

Ruchome marginesy. Szkice o literaturze lat 90.

Przemysław Czapliński to najwybitniejszy dziś znawca współczesnej polskiej prozy. W swej nowej książce nawiązuje do najlepszych tradycji krytycznego pisarstwa.
0x01 graphic

Czytając z rzadko spotykaną wnikliwością literackie teksty, nie traci nigdy z oczu Całości - jako w tej samej chwili: całokształtu literatury, historii czy polityki, gmachu kulturowych kontekstów i odniesień, a także stanu umysłów współczesnych Polaków. Jego krytycznoliterackie rozważania są więc jednocześnie diagnozą, jaką stawia dzisiejszej Polsce, i pasjonującym sprawozdaniem z procesów rozumienia - tekstów i świata, w którym powstały. - Jerzy Jarzębski

Inaczej, czyli tak samo Kinga Dunin

Najnowsza książka Czaplińskiego opowiada o tym, jak w ciągu ostatnich 20 lat próbowaliśmy poszerzyć zbiorową tożsamość i dlaczego nam się to nie udało

W swojej nowej książce „Polska do wymiany” Przemysław Czapliński przedstawia się nam jako historyk literatury, który czyta literaturę jak socjolog. To, co może nas w tej deklaracji zaskoczyć, to chyba tylko to, że w ogóle padła. Pan Jourdain przecież zawsze mówił prozą.
Opracowania dotyczące literatury, szczególnie recenzje, pełne są odniesień do mniej lub bardziej urefleksyjnionej wiedzy o społeczeństwie. Stosunek literatury do społeczeństwa - i vice versa - jest testowany nieustannie. Profesjonalni czytelnicy, którzy tak lubią podkreślać autonomię dzieła i karcić pisarzy i innych krytyków za zbytnią instrumentalizację literatury, nie potrafią się obyć bez koncepcji socjologicznych. Czasem bywa to socjologia potoczna, wręcz publicystyczna, czasem wyrafinowane teorie. Powiedzmy sobie uczciwie, że najmodniejsze dziś kierunki: podejścia genderowe, teoria queer, postkolonializm (z wszystkich tych perspektyw owocnie czerpie Czapliński) to nie szkoły literaturoznawcze, ale przede wszystkim filozofia społeczna - i to silnie angażująca się w ocenę i zmianę społecznej rzeczywistości.

Polska kultura narracyjna
Literatura jest wytworem społeczeństwa. Macki jej powiązań z rozmaitymi dziedzinami życia sięgają głębiej niż nam się wydaje. Wyznaczenie granic między literaturoznawstwem a innymi dziedzinami szeroko rozumianej humanistyki jest prawie niemożliwe. Kiedy zaś na te pogranicza wkraczamy, miewamy kłopot z odpowiedzią na pytanie, czym się zajmujemy i czego - tak naprawdę - chcielibyśmy się dowiedzieć.
Czapliński twierdzi, że bada polską kulturę narracyjną, a w szczególności to, jak w polskiej literaturze ostatnich dwudziestu lat przedstawiają się narracje o społeczeństwie. Kiedyś swobodnie posługiwano się określeniem „świadomość zbiorowa”, w dobie strukturalizmu mieliśmy uniwersum symboliczne, później dyskursy, dziś narracje. Jak zwał, tak zwał, wiadomo - mniej więcej - o co chodzi. W przeciwieństwie do autora mnie terminologia nie wydaje się aż tak istotna.
Na szczęście pisarze nie zawsze trzymają się dokładnie swych zapowiedzi. Dzięki temu ich książki bywają o wiele ciekawsze od tych, które ściśle przestrzegają wyznaczonych ram teoretycznych, definiują, klasyfikują, a w końcu niewiele nam mówią. Gdybym miała określić gatunkowo pracę Czaplińskiego, powiedziałabym, że jest to esej, esej-rzeka. O literaturze czy o społeczeństwie?

A jednak narracja
Głównym punktem odniesienia jest bez wątpienia literatura; autor wykorzystuje też film, publicystkę, teksty historyków i filozofów, przemówienia polityków. A wszystko to przeplata stwierdzeniami, które wprost odnoszą się do rzeczywistości pozaliterackiej.
Wykorzystuje literaturę jako źródło wiedzy o społeczeństwie, narzędzie jego krytyki i zmiany, wskaźnik pewnych zjawisk, emanację procesów zbiorowych. Powiedzmy to jasno: literatura w tej książce nie jest jedynie zbiorem tekstów do interpretacji, lecz jest na wiele sposobów używana i funkcjonalizowana. Sama funkcjonalizacja też staje się przedmiotem zainteresowania autora, np. wtedy, gdy analizuje spory o kanon i dostrzega ich zogniskowanie w awanturach o stalinowskie grzeszki Szymborskiej czy pogrzeb Miłosza na Skałce.
Czytanie literatury służy Czaplińskiemu do zbudowania narracji - w tym wypadku niewątpliwie narracji! - o tym, co nam się przydarzyło w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Za jej kształt odpowiedzialna jest nie tylko polska proza i inne artefakty kulturowe, ale także autor. Próżno chciałby przed taką odpowiedzialnością uciec na wygodne pozycje akademika i badacza.
Nikt z czytelników tej książki nie będzie miał kłopotu z odczytaniem, z jakich pozycji światopoglądowych jest napisana. To nie zarzut. Jeśli komuś wydaje się, że istnieją w humanistyce dzieła obiektywne, to mogę powiedzieć tylko, że prawdopodobnie reprezentują one jakiś rodzaj hegemonii roszczącej sobie prawo do uniwersalizmu.

Literaturoznawca w butach socjologa
Czapliński opowiada o nas, o Polsce, o społeczeństwie, czyli o ludziach i - zwłaszcza - o systemach znaczących, nadających sens ich działaniom. Czy jest to zatem praca socjologiczna? Czy źródłem badawczym dla socjologa może być literatura? (Nie chodzi mi o socjologię literatury sprowadzającą się do badania czytelnictwa, tylko socjologię rozumianą jako społeczna samowiedza i uprawianą po to, aby tę samowiedzę tworzyć).
Jestem przekonana, że tak. Trudno jednak do takiego podejścia zachęcić socjologów. Kiedy na jakiejś konferencji przedstawiałam swoją pracę doktorską „Czytając Polskę”, którą uważam za pracę socjologiczną, z sali padło tylko jedno pytanie: czy analizowane przeze mnie książki stanowią próbę reprezentatywną.
Polskiej socjologii brakuje syntez, odwagi i ludzi, którzy umieliby pisać, może więc cała nadzieja w literaturoznawcach? Wśród nich znalazłam dużo więcej zrozumienia, a w książce Czaplińskiego - piękną realizację takiego projektu.
Jaką historię opowiada nam zatem Czapliński? Jest to opowieść o tym, jak próbowaliśmy poszerzyć zbiorową tożsamość i dlaczego nam się to nie udało. Ustrojowa zmiana wymagała od Polaków wyboru nowej narracji, przemyślenia własnej zbiorowej tożsamości, zaakceptowania kapitalizmu i demokracji. Ustosunkowania się w nowych warunkach do tradycji i religii. Początkowo wszystko zapowiadało się nie najgorzej. Chociaż nigdy nie doczekaliśmy się socjalizmu z ludzką twarzą, wydawało się, że teraz możliwy jest przynajmniej stary, dobry, etyczny kapitalizm z ludzką twarzą.
Pojawiła się szansa dla aktywnych - albo chociaż sprytnych. Dość szybko okazało się jednak, że kapitalista to nie swój, ale obcy, uwłaszczony przedstawiciel dawnego reżimu. Jego z kolei w wyobraźni zbiorowej szybko zastąpił abstrakcyjny, zagraniczny koncern, ucieleśniający bezosobową, zewnętrzną siłę. Po pierwotnym otwarciu powróciły wyobrażenia o skrzywdzonym społeczeństwie polskim skolonizowanym przez zagraniczny kapitał.

Emancypacja Innego
Początkowo opowieści o historii - o wojnie czy PRL-u - kontestowały dawne martyrologiczne i nacjonalistyczne narracje, głównie poprzez indywidualizowanie opowieści. Zamiast dużych, historycznych narracji dostawaliśmy opowieści prywatne i jednostkowe. Oznaczało to jednak, że wydarzenia historyczne - odsunięte na granice horyzontu - stawały się zestawem stereotypów. Powracali okrutni, lecz cywilizowani Niemcy, prymitywni Ruscy z pepeszami na sznurku. Z kolei PRL okazywał się jednoznacznie i jednobarwnie złym systemem, z którym Polacy nie mieli jednak nic wspólnego, prowadząc w nim swoje zupełnie niezależne życia. W ten sposób narracje historyczne, zamiast różnicować się, wróciły na utarte koleiny.
Po 1989 roku zniknęła autorytarna władza postrzegana jako centrum sterowania społeczeństwem, jej miejsca nie zajęła jednak solidarność i współpraca. Dziś zaś - jak dowodzi Czapliński - polityka ma coraz więcej wspólnego z redystrybucją rozkoszy. Władza wchodzi ze społeczeństwem w związek erotyczny, polegający na uwodzeniu albo sadomasochistycznej zależności, przy czym społeczeństwo jest kobietą, a władza ma charakter męski. Rozprasza się, przenika wszystkie relacje, ociera się o ciało. Również tradycyjny katolicyzm musiał się jakoś z ciałem ułożyć i okazał się dużo bardziej życzliwy dla ciała męskiego i jego grzeszków niż dla ciała kobiecego.
Wyłaniające się z homogenicznej polskości inne tożsamości - kobiety, geje, Żydzi - początkowo budziły życzliwość i zainteresowanie, którym patronował Levinas, ks. Tischner i ich opowieść o Twarzy Innego. Jak się okazało, stała za tym jednak strategia asymilacyjna, chęć wchłonięcia Innego przez polską normę. Schody zaczęły się, gdy wyszło na jaw, że Inny dąży do emancypacji i zmiany norm, że nie można mieć Żyda bez przemyślenia Jedwabnego, geja bez homoseksualnych małżeństw, a kobiety - bez dyskusji o aborcji.
Wypracowane w tym czasie sposoby myślenia o wykluczeniu i emancypacji zostały przeniesione na grunt zwykłego społeczeństwa odczuwającego negatywne skutki przemian czy - szerzej rzecz ujmując - braku uznania. To społeczeństwo stało się „innym”, a odmieńcy - dokuczliwymi uzurpatorami.

Backlash czy ricorso?
Próba wypracowania nowych narracji skończyła się czymś w rodzaju
backlashu, odbicia z powrotem. Nie powiodło się zadanie stworzenia narracji, która mieściłaby w sobie większą różnorodność, a jednocześnie tworzyła harmonijną całość. Nie udało się - co mogłoby stanowić inne rozwiązanie - doprowadzić do sytuacji, w której wymieniamy się rozmaitymi, równocennymi narracjami. Nowa jedność społeczeństwa - jak twierdzi Czapliński - została „zatruta niesolidarnością wobec grup i osób słabszych”. I oto okazuje się, że nasza opowieść o Polsce domaga się kolejnej, radykalnej zmiany.
W skrótowej formie trudno pokazać wszystkie subtelności książki, mogę jedynie zapewnić, że jest ona kopalnią kapitalnych spostrzeżeń, nieoczekiwanych zestawień i wyrafinowanych analiz. Diagnoza stawiana Polsce (kulturze narracyjnej, zbiorowej świadomości, a przez to i społeczeństwu) wydaje się często zaskakująco trafna i wnikliwa, a w całości warta dyskusji. Czy chcemy wymienić Polskę na inną, czy też wymienić się narracjami - musi to dziać się w rozmowie. Pozwolę sobie zatem zgłosić kilka zastrzeżeń.
Marzenie Czaplińskiego o jedności społecznej, chociażby w wymiarze symbolicznym, wydaje mi się utopijne. Społeczeństwo to zawsze także antagonizmy i sprzeczności, a brak jednoczącej wszystkich narracji nie musi oznaczać jego klęski. Nie do końca podzielam pesymizm autora. Jeśli nawet historia zawróciła, to na wyższym poziomie. Powiedzmy, że mamy tu do czynienia ze spiralą, jak u Vico. A więc nie
backlash, jak chce Czapliński, lecz ricorso - z tendencją do rozwoju, zmiany i postępu.

Konserwatyzm, liberalizm, feminizm
I na koniec kwestia na pierwszy rzut oka szczegółowa. Przy okazji rozważań dotyczących kanonu literatury Czapliński dokonuje podziału krytyki literackiej na konserwatywną, która broni kanonu narodowego i czyni literaturę ważną społecznie, oraz liberalną, która za otwarcie płaci brakiem kryteriów i unieważnieniem samej literatury. Myślę, że uważny czytelnik w samej pracy Czaplińskiego znajdzie argumenty przeciwko temu uproszczeniu. Choćby w przypomnianym sporze o „ideologiczność” literatury feministycznej.
Krytyka feministyczna, która na początku lat dziewięćdziesiątych zaistniała w obiegu pozauniwersyteckim, z pewnością nie jest ani nacjonalistyczna, ani pozbawiona kryteriów. Napisałam, że kwestia ta jest tylko pozornie szczegółowa, bo w istocie dotyczy poziomu zaufania do bardziej indywidualistycznego porządku liberalnego. Gdy w rozpadzie opowieści o wojnie czy PRL-u na historie jednostkowe autor dostrzega upadek jednoczących narracji, ja widzę w nich raczej rodzenie się nowej narracji symbolicznie koncentrującej się wokół praw człowieka albo wartości uniwersalnych. Może to być np. opowieść o uchodźcach, przesiedleńcach, ale także o galernikach wrażliwości, indywidualistach rzucających światu wyzwanie w imię wartości uniwersalnych, a więc mogących być podstawą budowy ładu zbiorowego w wymiarze ponadnarodowym. Skoro w swojej książce Czapliński wziął sobie za przewodniczki trzy idee nowoczesności: wolność, równość, braterstwo, to i taka perspektywa wydaje się do przyjęcia.
Odrębnej dyskusji wymagałoby pytanie o prawomocność analiz autora na gruncie historii literatury, pozostawiam jednak to zadanie innym. Nawet jeżeli każda książka jest o innych książkach, to ta z pewnością jest nie tylko o nich.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przemysław Czapliński Wyzwania prozy polskiej lat dziewięćdziesiątych
Przemysław Czapliński 3
Przemysław Czapliński Ślady przełomu o prozie
Przemysław Czapliński Proza polska ostatnie 20 lat
Przemysław Czapliński Niezależność Notatka
Post scriptum do pokolenia wieszaka Przemysław Czapliński
8 Logistyka przedsiŕbiorstwa produkcji przemys owej
Mikrobiologia przemysłowa
Logistyka przemysłowa 2
Przemyśl to
3 Prawo własności przemysłowej
Zanieczyszczenia powstające w przemyśle metalurgii żelaza prezentacja
ryzyko zawodowe w przemysle rolno spozywczym 3
15 10 2010 Polityka przemysłowa i polityka wspierania konkurencjiid 16086 ppt
NAPĘDY ROBOTÓW PRZEMYSŁOWYCH
Programowanie robotów przemysłowych FANUC
przemyslowe kolos 1 id 405455 Nieznany
Grzyby mikroskopowe stosowane w procesach przemyslowych technologii żywności
operator urzadzen przemyslu szklarskiego 813[02] z2 07 n

więcej podobnych podstron