BINGEN D. POLITYKA REPUBLIKI BOŃSKIEJ WOBEC POLSKI. OD ADENAUERA DO KOHLA 1949-1991, KRAKÓW 1997
152
Normalizacja bez normalności (1972-1980)
7.1. Koniec ery Brandta: wyczerpanie i sprzeczki (1972-1974)
7.1. L Normalizacja - ale jaka?
O ile układ warszawski miał przynieść Republice Federalnej Niemiec normalizację, która oznaczała ostateczną rezygnację z rewizji granicy z Polską, rozumianą jako historyczna powinność, o tyle Polska widziała w tym wydarzeniu dopiero początek długoterminowego procesu normalizacji, w trakcie którego należałoby spłacić daleko sięgające długi.
Sam układ warszawski niewiele wniósł do dyskusji na temat tego, jak należało rozumieć dalszą normalizację po podjęciu stosunków dyplomatycznych. W dodatku zbyt lapidarnie został sformułowany artykuł III układu o „następnych krokach do pełnej normalizacji i dalszego rozwoju wzajemnych stosunków". Co oznaczać miało dla niemieckich demokratów i polskich komunistów - na początku lat siedemdziesiątych, w rozbitej ideologicznie i politycznie Europie - pojęcie normalności w stosunkach niemiecko-polskich? Czy kiedykolwiek w dwudziestym wieku stosunki niemiecko-polskie były normalne? Odzie ludzie rozstrzygający o dalszych losach niemiecko-polskich powinni szukać wzorca? W jaki sposób stosunki między Polską a Republiką Federalną Niemiec mogłyby stać się ..normalne", jeśli na zachód od Polski istniały dwa państwa niemieckie, z których to komunistyczne oficjalnie od dwudziestu lat było zaprzyjaźnione z komunistyczną Polską? Czy owego miernika normalności niemiecko-polskiej należałoby szukać gdzieś na linii Berlin Wschodni-Warszawa? Rządzący ówcześnie w Polsce na pewno nie odpowiedzieliby na to jednoznacznie „tak". Nie ułatwiało to również polityki Bonn wobec Warszawy.
Stronie niemieckiej chodziło przede wszystkim o dalsze łączenie rodzin oraz przesiedlenie z Polski osób niemieckiego pochodzenia. Wszystko wskazywało na to. że polscy decydenci zostali zaskoczeni rozmiarami problematyki przesiedleńczej, w którą zaangażować musiałoby się państwo polskie. Do tego dochodził wzrastający w kręgach PZPR opór wobec warunków wyjazdu. Widziały one w emigracji Niemców utratę wartościowej siły roboczej.
153
Od 1972 r. sprawę łączenia rodzin traktowano w Warszawie znowu w sposób restryktywny. Reakcją Bonn były działania na rzecz jej zdynamizowania. Polska uzależniała to od podpisania między ohu krajami porozumień mających o uran i-czyć kompetencje niemieckich urzędów do sprawowania opieki konsularnej jedynie nad Niemcami z Republiki Federalnej oraz do zawarcia porozumień w sprawie dalszego rozwoju wzajemnych stosunków handlowo-gospodarczych. Warszawie zależało na tym. aby ułatwić polski eksport do Niemiec Zachodnich.
Republika Federalna Niemiec po wejściu w życie układu warszawskiego nie była jednak gotowa do quasi-automatycznego popierania strategii modernizacyjnej PZPR. mającej podnieść znaczenie rządzącej w Polsce partii. Oczywiście, n i u chodziło też Bonn o pogrzebanie tec h nokratyczn o-biurokratyczny c h wyobrażeń modernizacyjnych ekipy Gierka. Nie potwierdziłoby się to zwłaszcza w przypadku okresu rządów kanclerza Schmidta. Lecz jedno zostało przeoczone przez polskie kierownictwo partyjne, a mianowicie takt, że dla Republiki Federalnej Niemiec układ z Warszawą był częścią złożonej polityki odprężenia z całą Europą Wschodnią, której celem było zwiększenie tam politycznej oraz gospodarczej swobody działań Bonn. Poiska odgrywała w tej koncepcji kluczową rolę polityczną, a mianowicie rolę inicjatora. Jednak z powodu swojej mocarstwowej roli w bloku wschodnim ZSRR pozostał głównym partnerem Bonn w polityce wschodniej.
Już w czasie wizyty Olszowskiego w Bunn (13-14 września 1972 r.) uwidoczniło się, gdzie strona niemiecka widziała największe aktualnie problemy w stosunkach bilateralnych. Rząd federalny, ostro krytykowany przez opozycję za swoją politykę wschodnią, żądał od polskiej delegacji zwiększenia ciągle malejącej liczby przesiedleńców oraz zaprzestania przez władze lokalne szykan w stosunku do starających się o wyjazd. W kwestii zwiększenia liczby przesiedleńców strona polska nie zgadzała się jednak na jakiekolwiek ustępstwa. Ta humanitarna sprawa powinna była ./być załatwiona w duchu obietnic, uczynionych w /H/w--mfrc// do układu niemiecko- polski ego". Scheel i Olszowski doszli natomiast do porozumienia w sprawie opieki konsularnej nad mieszkańcami Berlina Zachodniego. którzy na podstawie układu cztero mocarstwo we go powinni byli być reprezentowani przez ambasadę bońską w Warszawie'.
Interesy oraz priorytety zachodnio niemieckiej polityki wobec Polski w latach siedemdziesiątych dają się prześledzić na przykładzie powiązań między
154 NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
opcjami gospodarczymi i finansowymi a kwestiami humanitarnymi. Mimo że politycy zachodnio niemieccy, zarówno z obozu rządowego, jak i z opozycji, napiętnowali m orał n q niedopuszczalność wiązania ze sobą tych zagadnień, nikt z odpowiedzialnych negocjatorów w Bonn nie mógł wyprzeć się wiążącej je sieci wzajemnych zależności^. W tym kontekście, z powodu usytuowania Polski na trzecim miejscu po ZSRR i NR D w skali priorytetów polityki wschodniej Republiki Federalnej, zrozumiałe staje się westchnienie pewnego członka KC PZPR wyrażone podczas wizyty w Polsce deputowanego SPD Wischnewskiego pod koniec sierpnia I97j r.: „Mad Renem nie ma wielkiego zainteresowaniu Polską. Gdzie jest gwarancja dla Polski, że Republika Federalna Niemiec nada jej odpowiednie miejsce w swoich stosunkach zagranicznych, jeśli bolesne problemy humanitarne zostaną kiedyś rozwiązane?'^
Stosunki pomiędzy obydwoma państwami znalazły się w najgorszym stanie w 1973 r. Wyniki przeprowadzonej na początku roku niemiecko-polskicj rundy konsultacji zostały sklasyfikowane w Bonn jako „zero, jeśli nawet nie mniej niż zero"t
Rząd federalny odrzucił w następnych miesiącach polskie żądania odszkodowań dla ofiar nazizmu, próbując jednocześnie przeforsować zaległą sprawę łączenia rodzin. Jeśli chodzi o ocenę wzajemnych roszczeń, to należy zwróć uwagę na to. że Republika Federalna powoływała się na przestrzeganie uzgodnionych z Polską zobowiązań, podczas gdy strona polska dorzuciła do dyskusji nowy punkt porządku dziennego, który nie został wcześniej uzgodniony przez obie strony.
W moralną rzetelność polskich postulatów i zainteresowania udzieleniem pomocy własnym, poszkodowanym obywatelom, mógłby wątpić niemiecki polityk rządowy nawet wtedy, gdyby ukryto przed nim okoliczności, w jakich sprawa „zadośćuczynienia" pojawiła się w pertraktacjach^.
Odpowiedzialny za kontakty z zagranicą sekretarz KC Szlachcic otrzymał pełnomocnictwo do nawiązania łączności z niemieckimi czynnikami rządowymi. Spotkanie ze specjalnym wysłannikiem rządu federalnego, Bahrem, w Berlinie Zachodnim przebiegało burzliwie. Polski funkcjonariusz rozpoczął rundę rozmów stwierdzeniem: „Żaden rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nie zrzeknie się kiedykolwiek zachód ni oni emieckiego zadośćuczynienia". Bahr odpłacił mu pytając, o ile chodzi? Szlachcic wymienił sumę 10 miliardów DM. Buhr stracił
2 Na lemat splolu elementów politycznych, prawnych, moralnych i (śocjo-)pl>i't:no'l1r1'-'/11>'c'1 w ^iwmeowujiych oc/ekiwaniach Bonn i Warszawy por. C.-Ch. Sch w c ii^cr, Ko/ilUkt ttnd Kf">!7t'i(ifit»i.... s 115 i niisl.
: ..Smu^irterZjilunji". 24.OK. 197?.
J l'oi. AdG. 197.1. s. 17657: FAZ. 12.02 1973.
1 ['nr. /V(i,'rŁ.»/Y rn. K"i/n'fji GYu/j.Wjc.iy.'.. . s | 71,1 i nasi.
155 Koniec ery Bnmtlta: wyczerpanie i sprzeczki (1972-1974)
w tym momencie panowanie nad sobą. Po chwili spytał, czy „strona polska przygotowana jest na to. aby zapewnić wyjazd Niemcom chcącym opuścić Polskę" i wymienił liczbę 70 000 do 80 000 osób. To wzięłaby Polska ..pod rozwagę'', odpowiedzią! Szlachcic. Mając na uwadze wewnętrzny rozwój Polski. Bahr zaproponował w drugiej rundzie rozmów, że „rząd federalny może zapewnić Polsce miliard marek w formie odszkodowań", miałoby to jednak nastąpić tylko w przypadku wyjazdu z Polski 80 000 obywateli niemieckiego pochodzenia. Polski negocjator odrzucił propozycję Bahra i dalej obstawał przy wymienionej poprzednio sumie, przy czym pierwszy miliard rozumiany byt jako „początek". Podczas ostatniego spotkania pełnomocnik z Bonn skoncentrował się wyłącznie na sprawie wyjazdu Niemców z Polski, kwestię zaś finansowej wysokości odszkodowań pozostawił otwartą. Jednocześnie opublikowano w ..Der Spiegel" notatkę o tym. że rząd niemiecki prowadzi rozmowy z rządem polskim na temat kredytu w wysokości 10 miliardów DM. Informacja ta została celowo przekazana przez kręgi rządowe redakcji, aby przygotować niemiecką opinię publiczną na ewentualne polskie żądania'1. Poufne kontakty Bahra z polskimi przedstawicielami spowodowały duże nieporozumienia w gabinecie federalnym, który czuł się pominięty7.
Do końca 1973 r. rząd federalny mógł przekonać się o tym, że polskie kierownictwo wykazywało pewną gotowość do rozwiązania - acz nie w oczekiwanych przez Bonn rozmiarach - sprawy łączenia rodzin i przesiedlenia Niemców jako problemów priorytetowych w polityce Republiki Federalnej wobec Polski w okresie od ratyfikacji układu warszawskiego aż do „Helsinek". W Warszawie oczekiwano przede wszystkim większego niemieckiego zrozumienia w kwestiach gospodarczo- i finansowo-politycznych - również pod hasłem „zadośćuczynienia". Z drugiej strony nie do zaakceptowania dla rządu federalnego było instrumentalne i dowolne traktowanie argumentów dotyczących odszkodowań lub zadośćuczynienia. Nie tylko ze względu na wewnętrzną akceptację polityki rządu federalnego wobec Warszawy nie dało się tak łatwo odeprzeć bońskiej argumentacji, że klauzula o uznaniu granicy zawarta w układzie warszawskim stanowiła wystarczającą rekompensatą dla Polski8.
Podczas wizyty .ministra spraw zagranicznych Scheela w Warszawie od 18 do 20 października 1973 r. polscy negocjatorzy przystali na niemieckie warunki dotyczące przesiedlenia osób narodowości niemieckiej, zobowiązując się tym samym do realizacji dalszych wyjazdów w oparciu o Informację z 1970 r. Dotrzy-
6 Pnr. Z. B ł a ź y ń s k i. Tttwtirzysz? ze-nają, Z tajnych archiwów Kownem Centralnego: Dekada Gierka 1970-1980 w !:.w. Komisji G rabskie go. Londyn 1987. s. 67.
7 Por. FAZ. 6.12.1973.
s Por. K. Harimann. Vier Jahre deutscli-polnisi.//er Verirtig. „Osteuropa" 4. 1975. s, 250. ;l lakze 252 i nasi.
156
NORMALIZACJA HEZ NORMALNOŚCI (1972-I9HO)
manie lej obietnicy miało nastąpić „w szerokim zakresie zgodnie z Informacją w przeciągu najbliższych trzech do pięciu lat"L).
Jednak po wymienieniu przez stronę niemiecką liczby 283 000 osób, które przedłoży t y dokumenty wyjazdowe w Niemieckim Czerwonym Krzyżu i nie opuściły jeszcze Polski. Warszawa poczuła się. naciskana i usztywniła swoje stanowisko. Podczas wewnętrznych ustaleń % Niemcami Polacy dali do zrozumienia, że poprzestaną na liczbie najwyżej 150 000 osób niemieckiego pochodzenia chętnych do wyjazdu z Polski. O przesiedleniu tak wielu osób mogła być jedynie mowa w przypadku, gdyby Bonn zapewniło państwu polskiemu odpowiednią pomoc gospodarczą. Strona polska zaproponowała kwotę w wysokości 4 miliardów DM. do której miałby być włączony długoterminowy kredyt dogodnie oprocentowany. Członkowie delegacji niemieckiej odrzucili jednak tę kwotę jako za wysoką. W drugim dniu obrad po południu polski minister spraw zagranicznych zaproponował umożliwienie wyjazdu tylko 50 000 do 100 000 osób, w zamian za co Republika Federalna Niemiec przyznałaby Polsce miliard DM w formie niezobowiązującej pomocy kredytowej. Doszło do skandalu. Niemiecka delegacja nie chciała zgodzić się na „handel ludźmi" i bliska była przerwania pertraktacji. Rozmowa Scheela z Gierkiem załagodziła wprawdzie sytuację, nie doprowadziła jednak do zmiany stanowisk'^. Bonn nie było gotowe do pertraktacji o odszkodowaniach i zadośćuczynieniu.
Podczas dalszych rozmów przeprowadzonych 6 i 7 grudnia 1973 r. w Bonn minister spraw zagranicznych Olszowski obiecał wyjaśnienie problemu przesiedleńców. Podał nawet dokładną liczby. Naciskany przez Bonn Olszowski zapewnił w rozmowach o udzieleniu zezwolenia na wyjazd 50 000 osób w nadchodzącym roku". Polska obietnica rozszerzyła swobodę manewru w polityce wewnętrznej rządu federalnego, od którego strona polska oczekiwała już od dłuższego czasu większego zrozumienia dla polityki kredytowej. Zakładała ona, że Ministerstwo Finansów kierowane przez Schmidta zamierza zapewnić Polsce kredyty o obniżonej stopie procentowej. Niemniej jednak polskie wyobrażenia sięgały kwot całkiem nierealnych, bo aż do 7 miliardów DM'^.
Bonn doszło więc w rozmowach z Polską do stworzonego przez Warszawę ze względów taktycznych mncrim pomiędzy kwestiami humanitarnymi a tmanso wo-pol i tyczny mi. Natomiast polskie kierownictwo postawione zostało pod presją wyegzekwowaniu obietnic międzypaństwowych w dziedzinie, która od
°Bulletm 135. 1973.
'"Fur. K. MKzo.ak. <->/>.(-/;., s 12? i nasi.
" For. Dokuineiitiition :nr Deiirscliluntitni^e in Vei~btntlttu$ Dtti der O.ttjwJiitk.. Hauptband X. Sejnembei-1973 b ix Mar: 1976. /lis. gest. v. H. von Sii-gler. Bonn i in. !il>?7. s. 38. 12 For. „Naclirichien fur AuBoiihandel". 10 12.1973. s. 5.
Koniec ery Brtimlta: wyczerpanie i spr-ec-ki 11972-1974)
157
trzydziestu Łat wystawiona była na samowolę polityków i władz. Opór aparatu musiał więc być odpowiednio duży.
W rozmowach grudniowych strona polska po raz pierwszy wprowadziła do rozmów - poza znanymi już zagadnieniami współpracy gospodarczo-finansowej oraz łączenia rodzin - trzecią kwestię, a była nią sprawa traktowania świadczeń socjalnych w Polsce. Wytyczna 5 poufnych wyjaśnień do //i/brmmy/ rządu polskiego z grudnia 1970 r. zarysowała ten problem ogólnie.
Po podpisaniu układu rząd boński był zdania, że chodzi tu przede wszystkim o polskich obywateli bezspornie niemieckiej narodowości, a więc o grupę ludzi, którzy stopniowo mieli zostać przesiedleni do Republiki Federalnej Niemiec, jak również o Niemców, którzy chcieliby zostać w Polsce. Ponieważ w ^wyjaśnieniach" nie było takiego rozgraniczenia, obie strony nie mogły zgodzić się co do definicji osób. których ten problem dotyczył. Republika Federalna Niemiec miała nadzieję na możliwość przyznania Niemcom żyjącym na byłych niemieckich terytoriach wschodnich odpowiednich rent. do których te osoby miały prawo zgodnie z artykułem 116, ustęp l oraz 2, Ustawy Zasadniczej.
Dla strony polskiej zaś ogólne sformułowanie „świadczenia socjalne" zawierało w sobie nową kategorię praw, odnoszącą się również do polskich robotników przymusowych w okresie TTT Rzeszy, którzy za swoje wynagrodzenia w automatyczny sposób uiszczali składki na ubezpieczenie socjalne, wypadkowe oraz rentowe. Po wojnie Warszawa wliczają lata pracy w Niemczech do wysokości polskich świadczeń, tak jakby ta grupa ludzi przez cały czas pracowała w Polsce. Z kolei do czasu naliczania niemieckiego ubezpieczenia wliczone zostały składki 456 051 przesiedleńców, którzy od 1950 r. do końca grudnia 1973 r. przyjechali do Republiki Federalnej Niemiec.
Zadaniem nowo utworzonej grupy roboczej do spraw świadczeń socjalnych miało być wyjaśnienie stanowiska obu stron oraz opracowanie samej ,,sprawy przekazywania owych świadczeń osobom żyjącym w Polsce i mającym do nich prawo według ustawodawstwa Republiki Federalnej Niemiec"'^.
Do początku lat siedemdziesiątych niemieccy ubezpieczyciele przeznaczali rocznie około 70 milionów DM na świadczenia socjalne dla Polski, w tym też na dodatki rentowe dla ofiar wojny. Dalsze wyjaśnienia w tej kwestii nastąpiły niezależnie od późniejszych porozumień z Polską: 28 kwietnia 1974 r. Krajowy Sąd Socjalny Północnej Nadrenii-Westfalii wydał orzeczenie, że Republika Federalna Niemiec jest zobowiązana do płacenia rent i emerytur Niemcom, którzy mieszkają na dawnych niemieckich terytoriach wschodnich za Odrą i Nysą i uzyskali prawa do takich świadczeń. Wypłaty tych świadczeń miały być uiszczane z datą
158
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
wsteczną od 3 czerwca 1972 r., tj. od momentu wejścia w życie układu warszawskiego z 7 grudnia 1970 r.14
Po zarysowaniu się pewnego zbliżenia poglądów w kluczowych kwestiach stosunków niemiecko-poLskich podczas grudniowej wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych w Bonn na początku 1974 r., dało się zauważyć usztywnienie polskiego stanowiska, wynikające ze sporów, do jakich doszło \v czasie posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 26 lutego 1974 r.lr> Padło hasło przysłowiowego „handlu bydłem", które miało również odgrywać pewni} rolę w \vewnairzniemicc-kich sporach na temat przyszłych porozumień. Nie zważając na ideologiczne i systemowe różnice pomiędzy Republiką Federalną Niemiec a Polską można było stwierdzić pewne podobieństwa w sposobie myślenia oraz argumentacji wśród przeciwników polityki kompromisu i.„rozwiązań pakietowych" w obu krajach.
Od późnej zimy 1974 r. rząd federalny mógł się spodziewać odrzucenia swoich postulatów przez stronę polską. Zapowiedziały ją, kierowane przez partię, środki masowego przekazu. Usztywnienia polskiego stanowiska nie można było tłumaczyć jedynie oporem aparatu partyjnego PZPR. Z różnych powodów Moskwa oraz Berlin Wschodni byty przeciwne stanowczej polskiej polityce niemieckiej i zachodnioeuropejskiej. Radzieckie kierownictwo partyjne domagało się w sposób niedwuznaczny od uzależnionych od siebie władz polskich, aby przede wszystkim brały pod uwagę międzynarodowe interesy państw socjalistycznych16. Oznaczało to po prostu, że Moskwa obawiała się- w przypadku korzystnego dla Polski zakończenia rozmów niemiecko-polskich - wyłącznego skoncentrowania się Bonn na sprawach Warszawy oraz niezadowalającego uwzględnienia radzieckich interesów finansowych, czego można się byfo z kolei spodziewać po finansowym zaangażowaniu się RFN w sprawy Polski. Dochodziła do tego wszechobecna podejrzliwość Berlina Wschodniego wobec wszelkich przejawów specjalnego traktowania sojuszniczej Polski przez Republikę Federalną.
Zmiany na pograniczu prawa i polityki dokonane w Republice Federalnej przyczyniły się dodatkowo do zaostrzenia stanowiska polskiej strony. Establishment polityczny oraz publicystyka i prawnicy przedstawiali je jako część politycznej strategii Bonn przeciwko Polsce, przy czym granica pomiędzy realnym poczuciem zagrożenia a polityczną propagandą i odświeżonym wizerunkiem wroga trudna była do dokładnego uchwycenia. Tak zwane rewizjonistyczne ustawodawstwo i sądownictwo od lat było solą w oku Warszawy. Po ratyfikacji układów wschodnich, a w szczególności układu warszawskiego, oddawano się przez
14 Por. „Sii dcie utsche Zeiding". 30.04/1.05.1974.
15 Por. J. Tej c h ma. Kulisy dymisji. Z d-ienniku ministra kultury l974-i:)77, Kraków 199).
s. 17 j nusl.
16 Por. też Z. Bfażyrisbi. op. ci!., s 86.
krótki czas nadziei, czy leż łudzono się: że w Republice Federalnej Niemiec nastąpi generalne uporządkowanie konstytucji, ustaw i orzecznictwa, które wymazywałoby wszystkie stwierdzenia odnoszące się do odpowiedzialności czterech mocarstw za Niemcy jako całość, pozostawienia otwartej kwestii niemieckiej oraz zastrzegające ostateczne uregulowanie pewnych kwestii w traktacie pokojowym. Tym większe było wiec rozczarowanie, gdy do tego nie doszło.
Istotną rolę odgrywało tu uwypuklone przez polską literaturę specjalistyczną i ovl.ro krytykowane orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 31 lipca 1973 r., dotyczące układu z NRD z 21 grudnia 1972 r.17 Federalny Trybunał Konstytucyjny stwierdził wtedy, że Rzesza Niemiecka nadal istnieje w sensie prawnym, jednak jako państwo z braku organizacji, a zwłaszcza z powodu nieistnienia organów konstytucyjnych, nie jest zdolna do działań. Wspomniane orzeczenie potwierdziło tylko dotychczasowe stanowisko Bonn: że Republika Federalna Niemiec nie była ..prawnym następcą Rzeszy Niemieckiej", lecz ze względu na swój obszar była jedynie z nią „częściowo identyczna". Trybunał z Karls-ruhe wzmocnił pozycję prawną, skodyfikowaną w artykule 116, ustęp l Ustawy Zasadniczej. Niemcy w granicach z 31 grudnia 1937 r. pozostały według prawa międzynarodowego podstawą wszelkich umów międzypaństwowych do czasu regulacji pokój o w ot rak tato w ej, która zwolniłaby cztery mocarstwa z odpowiedzialności za Niemcy jako całość.
Z drugiej strony Federalny Trybunał Konstytucyjny zawsze unikał precyzyjnych wypowiedzi na temat terytorialnego zasięgu zjednoczenia, o którym mówiła Ustawa Zasadnicza, oraz opisywania formułą „całe Niemcy" kraju w granicach z 31 grudnia 1937 r. O granicach tych najwyższy sąd niemiecki mówił tylko wtedy, gdy określał „granice różnej prawnie jakości"18.
Treść orzeczenia z 31 lipca 1973 r., dotycząca układu z NRD, uwidoczniła, jak bardzo trybunał w Karlsruhe świadom był tej problematyki. Trybunał bronił się przed określeniem, które terytoria miałyby być objęte klauzulą „otwartości prawnej'" w znaczeniu późniejszego ich przystąpienia do Republiki Federalnej. W swoich decyzjach nie mówił ani o „dalszym istnieniu Rzeszy Niemieckiej w jej granicach z 31 grudnia 1937 r"., ani nie definiował „Rzeszy Niemieckiej w granicach z 3 l grudnia 1937 r."'1'
Skomplikowana natura zasad prawnych, która znalazła potwierdzenie w artykule W okładu warszawskiego, była już w samej Republice Federalnej Niemiec trudna do zrozumienia, ponieważ prawne powiązania i polityczna wola szły
:1 Por. ri.\-rc:!ti-DeiiU(l>lit>ic!m>ttt</,.K.c\hi: II. Bel \:22.Jn>n /<-;73-I8. l-ebniw 197-1. s. Hl-l 10
hu<;i!ii-ie!ti>!i;t.'ii i/tv Huiieie.^ei1tis.<niHi;.<i^'ti( lit.-,. Bd. 36. Tiibingen 1974, s 26
160
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (I972~19SO|
zupełnie innymi drogami. Jeszcze mniej zrozumienia znalazły wówczas za granicą, a zwłaszcza w Polsce, skomplikowane konstrukcje prawne, mimo że dziś można stwierdzić, iż polska wyrozumiałość wobec niemieckiego stanowiska prawnego wzrosła bezpośrednio przed zmianą systemu w Polsce20, a zwłaszcza od momentu multiiateralnego zagwarantowania niemieckiego procesu zjednoczeniowego wiosną 1990 r. Republika Federalna Niemiec w trakcie tego procesu utwierdziła się w swoim przekonaniu, zwłaszcza dzicki reaktywowaniu odpowiedzialności czterech mocarstw.
Jeśli nawet ,.prawna agresja" Republiki Federalnej Niemiec musiała stać się szczególnym argumentem dla usztywnienia polskiego stanowiska, to oczywis'cie istniały też polityczne powody i w Polsce, i wewnątrz bloku, które prowadziły do oziębienia stosunków pomiędzy Republiką Federalną a Polską. Warszawa wycofała swoją obietnicę w sprawie wyjazdu pewnej liczby osób wiosną 1974 r.2' Narada trzech komi.sji mieszanych, które wyjaśnić miały przesiedlenia, polskie sprawy kredytowe oraz problem rent i emerytur, nie powiodła się. Regres zaznaczył się nie tylko w sprawie przesiedleńców. Warszawa odrzuciła również ofertę rządu federalnego, dotyczącą przyznania jej kredytu w wysokości l mld DM o praktykowanej w przypadku krajów trzeciego świata stopie procentowej wynoszącej około 3,5% oraz dodatkowych wypłat rentowo-emerytalnych w kwocie 500 miii DM. Przyznanie kredytu finansowego rząd federalny powiązał ze zobowiązaniem Polski, że zrezygnuje ona na zawsze z roszczeń wynikających z wojny i okupacji i zapewni w nieograniczonym wymiarze łączenie rodzin. Warszawa wskazywała na to, że wypłaty rent i emerytur nie powinny były być traktowane jako wkład finansowy, ponieważ chodzi tu o świadczenia, które i tak muszą być przekazane odbiorcom. Ponadto polscy rozmówcy wciąż przytaczali argument, że Bonn przyznało samej Jugosławii miliardowy kredyt, a przecież Polacy wycierpieli więcej od nazistów~".
W Republice Federalnej Niemiec w związku ze zmianą klimatu politycznego coraz częściej pojawiały się głosy, aby polskie kierownictwo partyjne oraz państwowe pozbawić mocy przeforsowywania własnych koncepcji dotyczących polityki wobec Zachodu oraz Niemiec.
21 marca 1974 r. opozycja parlamentarna CDU/CSU wykorzystała czas na interpelacje poselskie podczas posiedzenia Bundestagu i zajęła stanowisko wobec aktualnego stanu stosunków niemiecko-polskich. Niektórzy deputowani tej frakcji (Philipp von Bismarck, Herbert Czają, Herbert Hupka. Heinrich Windelen i inni) zaatakowali ostro restrykcyjną politykę Polski wobec przesiedlania oraz łączenia
161
rodzin. W związku ze stanowiskiem polskiego kierownictwa postawiono pod znakiem zapytania celowość prowadzonych aktualnie przez rząd federalny rozmów z Polską. O ile krytykę polskiego stanowiska odnos'nie do zasadniczych problemów procesu normalizacji uznać można za rzeczowo uzasadniona, o tyle jej skuteczność została poważnie zmniejszona z powodu powiązania jej przez polityków wypędzonych ze stanem prawnym granicy na Odrze i Nysie.
Klimat polityczny między Bonn a Warszawą zaostrzał się. Zachodni on ie-miecka prasa wiosna ! 974 r. wskazywała na to. że Polska uznawała odszkodowania dla ofiar obozów koncentracyjnych oraz robotników przymusowych za najważniejszy problem humanitarny pomiędzy Bonn a Warszawą w. Zagadnienie łączenia rodzin uważała za generalnie rozwiązane. Coraz głośniej mówiono o podejrzeniach, że kierownictwu w Warszawie chodzi właściwie o zastrzyk finansowy dla polskiej gospodarki państwowej oraz poparcie ambitnej, lecz mało realnej strategii gospodarczej Gierka. Niemiecka opinia publiczna nie podejrzewała wówczas, że argument finansowo-polityczny był już od schyłku epoki Gomutki decydującym czynnikiem w polityce Warszawy wobec Republiki Federalnej, a w okresie rządów Gierka stał się jeszcze bardziej znaczący.
11 kwietnia 1974 r., w ostatnich tygodniach swego urzędowania kanclerz Brandt otrzymał list od sekretarza Komitetu Centralnego Ryszarda Frelka. List ten został sklasyfikowany jako tzw. mm paper. Brandt wypowiedział się później wyczerpująco na ten temat2-1.
7.2. Szansę i granice polityki odprężenia
w okresie rządów Schmidta (do powstania „Solidarności")
7.2.7. Życzliwość
Drugi socjaldemokratyczny kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Hełmu t Schmidt rozumiał tak sarno dobrze, jak czołowi zachodnioniemiecey politycy przed nim i po nim, szczególny wymiar historyczno-moralny stosunków niemiecko-polskich. W swoich wspomnieniach politycznych wskazuje on na znaczącą pozycję Polski w niemieckiej polityce zagranicznej-"1. Jeden z jego wcześniejszych współpracowników łączy szczególne zainteresowanie Schmidta Polską
162
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
z jego pierwszą wizytą w 1966 r. w tym krajir^ i określa go, co nie było powszechnie używane w literaturze, jako jednego z głównych architektów nowej polityki wschodniej Bonn-6. W każdym razie należy zauważyć, że Schmidt - podobnie jak inni wybitni politycy kształtujący zaehodnioniemiecką politykę zagraniczni} w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych (Brandt, Genscher, \on Weizsiieker, Kohl). należący do pokolenia drugiej wojny światowej - jednym Tchem wymieniał porozumienie z Francją i Polską. Można mówić tu o prawie powszechnym konsensie klasy politycznej (od socjaldemokratów aż do konserwatystów) co do priorytetowego znaczenia stosunków z Polską w polityce wschodniej. Kropią goryczy w tych stosunkach był jednak priorytet Moskwy jako głównej siły politycznej. Do tego dochodziła jeszcze kwestia braku legitymacji polskich władz, z którymi przecież trzeba było prowadzić politykę porozumienia, jeśli oczywiście nie chciano całkowicie z niej zrezygnować. Problem ten pod koniec rządów Schmidta okazał się o wiele trudniejszy do rozwiązania niż za kadencji jego poprzedników oraz następcy27.
W wygłoszonym 17 maja 1974 r. expose zatytułowanym Kontynuacja i koncentracja nowy kanclerz podkreślił, że polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Republiki Federalnej Niemiec nie ulegnie zmianie. „Realistyczna polityka odprężenia'1 rządu federalnego SPD/FDP z liberalnym ministrem spraw zagranicznych Genscherern. który szybko zdobył uznanie na arenie międzynarodowej, oznaczała dla polskiego kierownictwa partyjnego i państwowego nową politykę gospodarczą i finansową. Pod rządami Schmidta doprowadziła ona do ponownego rozkwitu niemieckich wpływów w Europie Środkowej i Wschodniej-8.
Praktykowana w fazie deiente koncepcja w polityce wschodniej rządu Schmidta/Genschera była bardzo rozległa. Rozbudowa ekonomicznych i kulturalnych powiązań oraz polityka kontroli zbrojeń tworzyły jednolitą całość. Dążono zatem do stworzenia długoterminowych powiązań wzajemnych interesów, aby w ten sposób zagwarantować współpracę polityczną'9. Chodziło o wzmocnienie
-" Por H. S c h midt,.SY/ni/V/V[,'ć'r ftnfjr/j iii \Vurschiiu 1966. w F. Pfliigcr. W, Lipscher (Hrsg.). op. cit.. v 40-50.
-'• H.-G. Lehman n. Offming nticli Osicn...
-7 ^or. następne rozdziały. Goił ruj uwagi lojalność Schmidta wobec administracji Gierka można hyc może wyjaśnić jego pr/ec.yctami /. pierwszej wizyty w Polsce w 1966 r. skłaniającymi go do pewnej całkiem swoistej konsekwencji: „Głęboka sympatia i zainteresowanie tym udręczony!n narodem i krajem nakazywały mi w przyszłości traktować powa/.nie każda polska piopo/.ycji;" (H S c h m i dl. Schwicn^ci- Resitcli. .. i. 48)
:* Pur \\ . Li n k. Au/.ien- utul Daiii^hhtntljiotiiik 111 ilcr Ara „S'< innidi lt-)74-l'->82. \\ W. Jaszer. W Link (Hrsg.), Rcpihhk im \Yttuttel 1974-IW2. Dic Ani Schwii.ll. .Stuttęart. Mannheini 19X7 i(',e-\i htt-iin- ile r [inndc\rcihthltk DcutM iiluuii. 5, II), s. 275-43 J!, tutaj s. 306
^ Ihati-ni.:-,. 308
163
siły ekonomicznej państw socjalistycznych jako fundamentu większej politycznej samodzielności i wewnętrznej liberalizacji. W sposób paradoksalny i wbrew intencjom swoich protagonistów niemieckie zaangażowanie gospodarcze i finansowe w Polsce w drugiej połowie dekady Gierka znacznie przyczyniło się do coraz większej dysfunkcjonalności centralnie zarządzanej gospodarki aż do stanu chaosu, co zaowocowało rozsadzającym system ruchem solidarnościowym.
Schmidt siał się w swoim przemówieniu programowym, wygłoszonym 22 listopada 1977 r. w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych {PISM} w Warszawie - ..bez czyjegokolwiek mandatu syndykiem, a nawet rzecznikiem średnich i małych państw"3". Niemiecki obowiązek „czynnej solidarności" wyprowadzał on z historii i geopolityki. Zdaniem Schmidta polityka wschodnioeuropejska i zachodnioeuropejska wzajemnie się do siebie odnosiły, w perspektywie stworzenia ogólnoeuropejskiego ładu pokojowego. Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie stworzyła prawie instytucjonalne ramy dla wdrożenia współpracy pomiędzy systemami, której miała sprzyjać sieć bilateralnych powiązań ekonomicznych i kulturalnych. Pod koniec dziesięciolecia miało się jednak okazać, i to właśnie na wybranym przez Schmidta przykładzie Polski, że koncepcja ta była błędna. Błąd polegał na świadomym zlekceważeniu momentu krytycznego przy nagłym przechodzeniu od ilościowej liberalizacji do jakościowej destrukcji systemu. Dylemat tradycyjnej, zorientowanej na status quo, polityki wschodniej, a zwłaszcza polityki wobec Polski, musiał być na początku lat osiemdziesiątych na nowo sformułowany z powodu pojawienia się tam ruchów opozycyjnych. Przemyślenie tej kwestii na nowo stawało się niezbędne. Ale nie uprzedzajmy rozwoju wypadków!
Schmidt już na początku swojego urzędowania jako kanclerz sięgnął do problematyki zawartej w liście skierowanym do Brandta przez szefa PZPR; liście, na który nie udzielono jeszcze odpowiedzi. W swoim piśmie z 26 lipca do Gierka wyraził zainteresowanie strony niemieckiej ponownym ożywieniem rozmów między Republiką Federalną Niemiec a Polską, które utknęły w martwym punkcie-!.
Oficjalna pisemna odpowiedź Gierka z l października była wprawdzie sformułowana w „niezwykle pojednawczym tonie"'2, zawierała jednak żądania dotyczące dogodnych kredytów finansowych sięgających znacznie powyżej l mld DM oraz regulacji rent i emerytur dla obywateli polskich w wysokości prawie l mld DM, a także odszkodowań dla polskich więźniów obozów koncentracyjnych i innych ofiar nazizmu. Odpowiedź nie zawierała jednak stanowiska Warszawy wobec problematyki wyjazdu polskich obywateli narodowości niemiec-
y-lCy(. wedtug ihicłem, s. 309.
31 FAZ. 30.07.1974.
;>2Cyl. według „Der Spiegd" 43, 21.10 1974
164
NORMALIZACJA ÓCZ NORMALNOŚĆ! f 1072-1980)
kiej. Schmidt zareagował na ten list. jak sam przyznaje, z oburzeniem. W swoich wspomnieniach tak pisze na ten temat:
..Gdy polski ambasador jesienią 1974 r. przedstawił mi te koncepcję w formie listu od Edwarda Gierka wraz z planami zawarcia układu, zareagowałem ostro: Jeśli mówić o odpowiedzialności za to, co zdarzyło się za czasów Trzeciej Rzeszy, to odpowiedzialność ta w równym stopniu dotyczy 17 milionów Niemców w NRD. jak i 60 milionów Niemców w Republice Federalnej. Jest to mój moralnie uzasadniony pogląd, którego nikt nie może przełamać. Ambasador byt zdania, że jest to poważne stwierdzenie. Kontynuowałem: Nie pot!piszę niczego - nawet jeśli osiągniemy zgodność w zasadniczych sprawach, które nie uważam za łatwe - co nakfada moralna, odpowiedzialność' za zbrodnie nazizmu tylko na Republikę Federalną Niemiec. Sformułowania, które znalazły się w liście, są dla mnie nie do zaakceptowania''-^.
Otwarte pozostaje nadal pytanie, czy kanclerz pomylił postulowaną wypłatę odszkodowań z reparacjami, czy też z powodów taktycznych chciał je pomylić i dlatego zareagował w sposób tak demonstracyjnie emocjonalny. Po tej rozmowie z polskim przedstawicielem nie mogło dojść do planowanej już prze? Brand-ta wizyty Gierka, który miał wtedy nadzieję na doprowadzenie do „kompleksowego rozwiązania" wszystkich problemów. Wprawdzie również Schmidt dążył do „pakietowego rozwiązania'' najbardziej kontrowersyjnych kwestii w stosunkach nicmiecko-polskich, które od 1973 r. były przez stronę polską niezbyt elegancko poruszane w rozmowach i których rozpatrzenie Polska skutecznie wymuszała przez stopniowe zmniejszanie liczby przesiedleńców do Republiki Federalnej. Między tymi problemami nie istniało żadne ńmcfjm prawne. Nie można było znaleźć prawnych powiązań miedzy polskimi żądaniami finansowymi i odszkodowawczymi a układem warszawskim z 1970 r. i /H/w-mHc/g rządu polskiego o przesiedlaniu ludności niemieckiego pochodzenia. Ani układ, ani //j/ó/vHf;c/ćf nie dawały podstaw do traktowania Niemców jako polskich zakładników. Warszawa mogła jednak przerwać strumień przesiedleń. Rząd federalny nie posiadał żadnego „kija", ale miał „marchewkę", której domagała się już wtedy osłabiona przez władzę gospodarka polska. Oprócz tego Roń n musiało przyznać, że w ustawodawstwie i orzecznictwie sądowym istniały pewne pozycje prawne niekonsekwentne politycznie, choć uzasadnione konstytucyjnie.
Z powodu dogmatycznego stanowiska polskich komunistów Republika Federalna Niemiec nie mogła nadto liczyć wówczas na zrozumienie w związku z M?-Archiwum Federalnego, którego przygotowanie zlecił jeszcze w 1969 r.
ówczesny minister do spraw wysiedlonych Heinrich Windelen
M
zajmował
się przestępstwami, które zostały popełnione na Niemcach podczas ucieczki oraz wypędzenia z niemieckich ziem wschodnich. Istniał też spór, traktowany instrumentalnie w polityce wewnętrznej i zagranicznej, mogący dodatkowo obciążyć stosunki z Polska, dotyczył zaś kwestii, czy można mówić i pisać o własnych cierpieniach. skoro wcześniej sami Niemcy sprawili tak wiele bólu.
Stanowiska Bonn i Warszawy były więc jesienią 1974 r. tak od siebie oddalone, że zapowiadana jeszcze za czasów Brandta wizyta Gierka w Republice Federalnej Niemiec musiała być ponownie przesunięta. Należało najpierw doprowadzić do zbliżenia poglądów. Wizyta delegacji niemieckiego Bundestagu w Pofsce od 27 do 31 października 1974 r. przyczyniła się do odprężenia napiętej atmosfery. Wśród deputowanych do Bundestagu znajdował się też Windelen. który wcześniej, jako jeden z „rewizjonistów", uważany był przez Warszawę za yjerwno ;?rm gmro. Wprawdzie parlamentarzyści nie posiadali żadnych pełnomocnictw, niemniej jednak rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Olszo-wskim, prezesem Rady Ministrów Jamszewiczem, przewodniczącym Rady Państwa Henrykiem Jabłońskim oraz uważanym za przeciwnika porozumienia członkiem Biura Politycznego Edwardem Babiuchcm -doprowadziły do wyjaśnienia stanowisk oraz lepszego zrozumienia wątpliwości po obu stronach. Jak oczekiwano, delegacja niemiecka skoncentrowała się na problematyce przesiedleńczej, podczas gdy strona polska na plan pierwszy wysunęła problem odszkodowań oraz współpracę gospodarcza.. Najważniejsze było jednak (o, że rozmowy były prowadzone na najwyższym szczeblu politycznym bez zbędnego emocjonalnego i polemicznego rozgłosu publicznego. Warszawa otwarcie naciskała na szybkie podjecie oficjalnych rozmów z Bonn. sygnalizując tym samym chęć ugody z rządem Schmidta/Gcnschera.
I listopada 1974 r. minister spraw zagranicznych Genscher i minister handlu zagranicznego Olszewski podpisali po 13 miesiącach rokowań porozumienie ramowe o współpracy w dziedzinie przemysłu, techniki oraz rolnictwa. Tym samym zostało spełnione podstawowe żądanie Warszawy dotyczące kooperacji i rozszerzenia współpracy gospodarczej z Republiką Federalną Niemiec. Ważna dla rządu federalnego klauzula berlińska została ujęta w artykule 12 urnowy^.
W toku dalszych pertraktacji prowadzonych w następnych miesiącach stronie niemieckiej chodziło o [o, aby z najtrudniejszej dla Bonn kwestii odszkodowań nic czynić przypadku precedensowego, ale jednocześnie zasygnalizować zrozumienie w tej sprawie. Z przyczyn historyczno- moralnych Polska pozostawała nadal
166
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI 0972-19KO)
„przypadkiem szczególnym'" dla Republiki Federalnej Niemiec w jej polityce wschodniej. Kanclerz Schrnklt myślał o ustępstwach wobec Warszawy, które obejmowałyby świadczenia finansowe, ale niekoniecznie interpretowane jako odszkodowania wojenne. Minister spraw zagranicznych Genscher zasygnalizował również elastyczne stanowisko wobec Polski. W jednym z wywiadów Genscher wypowiedział się na temat stosunków niemiecko-polskich: .Pojednanie niemiecko-polskie uważam za histoiyczne zadanie decydentów obu stron, dlatego stale należy o nie zabiegać"^. Jednak w sprawach odszkodowań i zapewnień kredytowych również Genseher nie chciał wyjść poza proponowane dotychczas wielkości.
Po regresie zaistniałym w stosunkach dwustronnych wiosna, 1974 r., w dążeniach rządu federalnego i polskiego do uregulowania najważniejszych kwestii .spornych ogromną rolę odegrał - obok komponenty bilateralnej i strategii rozmów uwarunkowanej polityką wewnętrzną - proces KBWE. Zapowiedziane na lato 1975 r. spotkanie w Helsinkach szefów państw i rządów 35 krajów uczestniczących w KBWE wywarło wpływ na politykę bilateralną, skłaniając do zakończenia pertraktacji przed tym terminem. Ani Bonn, ani Warszawa nie chciafy w szczytowym momencie odprężenia w Europie jechać do Helsinek z bagażem nieuregulowanych kwestii niemiecko-polskich.
W kwietniu po załagodzeniu rozbieżności poglądów w polityce wschodniej, istniejących pomiędzy partnerami koalicyjnymi, Schmidt i Genscher uzgodnili wspólną strategię w polityce wobec Polski. Uwypuklany przez stronę polską moralny aspekt regulacji został generalnie zaakceptowany przez Republikę Federalną Niemiec. Sporne pozostało jednak instrumentalne traktowanie przez Warszawę moralnego aspektu regulacji bilateralnych. Schmidt był zdania, że Warszawa znacznie przeceniała, wysuwając żądania finansowe, możliwości ekonomiczne Republiki Federalnej Niemiec37. Rozbieżności poglądów między obu stronami na temat liczby przesiedleńców z powodu oczekiwanego sprzeciwu aparatu partyjnego (PZPR) miały zostać zniwelowane poprzez rozłożenie wyjazdów na osiem lat. Z drugiej strony celem rządu federalnego było doprowadzenie do całkowitego wyjazdu z Polski tych Niemców, którzy sobie tego życzyli.
W stosunkach niemiecko-polskich do lipca 1975 r. osiągnięto taki stan, że można było wypracować kilka wersji rozwiązania pakietowego. Ostateczne rozstrzygnięcia zostały zastrzeżone dla kanclerza oraz szefa PZPR, którzy mieli się spotkać podczas szczytu KBWE w Helsinkach.
-16Cvt. według K. Miszczak, op. cit.. s. [46. 17 For Tcxte.... Reihe !l. Bd. 3. >,. IOS.
' grfinice polityki oi!/>/\'żeni(i w okresie r-ądów Schmidla
167
7.2.2. Niemiecka propozycja w Helsinkach
Po wielogodzinnej naradzie w nocy z l na 2 sierpnia Schmidt i Gierek osiągnęli zasadniczy przełom w rozmowach. Istotne części opracowanych dokumentów pozostawały przez długie godziny sporne. Strona niemiecka miała nadzieję na załatwienie wyjazdu dla wszystkich osób pochodzenia niemieckiego, które umieszczone były na listach Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Polacy chcieli zredukować maksymalnie liczbę osób wyjeżdżających, aby przesiedlenie nie miało charakteru e.mciitsti. Obie delegacje nie mogły zgodzić się początkowo co do wspólnej definicji pojęcia „niekwestionowanej niemieckiej przynależności narodowej"™.
Po zapewnieniu obu polityków, że czują się obrzydliwie, zmuszeni do wyboru pomiędzy pieniędzmi a sprawami ludzi, doszło do porozumienia, które zadowoliło zarówno humanitarne życzenia Niemców, jak i finansowe interesy Polaków. Główny ciężar rozmów spadł tej nocy -jeżeli wierzyć relacjom Genschera - nie na Schmidta i Gierka, lecz na ministrów spraw zagranicznych. Obie delegacje sformułowały wtedy w przeciągu krótkiego czasu najważniejsze szczegóły porozumienia, a dokument parafowano 7 sierpnia 1975 r.
Przebieg rozmów niemiecko-polskich był bez wątpienia przesiąknięty duchem Helsinek. Rządzący w Bonn i Warszawie nie mogli zniweczyć idei odprężenia, jeśli nie chcieli być napiętnowani przez Wschód i Zachód jako międzynarodowi wichrzyciele. Mimo to wolno postawić pytanie, kto na krótszą czy dłuższą metę więcej zyskał na porozumieniach z Heisinek. Pytanie to dotyczy zarówno dwustronnych uzgodnień pomiędzy Warszawą a Bonn. jak i Aktu Końcowego z Helsinek, który już parę miesięcy wcześniej był świętowany przez warszawskie kierownictwo i publicystykę polityczną jako multilateralne zatwierdzenie polityczno-terytorialnego status quo oraz zorientowanych na siatits quo fragmentów układów wschodnich i układu zasadniczego - a więc jako super-Poczdam. Literatura poli-tologiczna zajmowała się wyczerpująco znaczeniem KBWE dla zmian systemowych i przeobrażeń końca lat osiemdziesiątych. W tym kontekście, zważywszy na dwustronne niemiecko-polskie układy i porozumienia z 1970 oraz 1975 r.Jedno można powiedzieć wyraźnie. Zachodnioniemiccka argumentacja wychodząca poza stanis quo -- mogąca mieć w latach siedemdziesiątych raczej funkcję alibi - zyskała na uznaniu wobec zorientowanego na tumis quo i statycznie argumentującego stanowiska polskiego czy raczej - komunistycznego.
Wyjazdy z Polski ludności narodowości niemieckiej uregulowane zostały u ir/ecim koszyku Aktu Końcowego KHWt", który dotyczył współpracy humanitarnej i kulturalnej, jak również w zasadzie VII pierwszego koszyka, opisującej
168
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
prawa c/łów lęka i podstawowe wolności. Warszawa - oficjalna polityka oraz doradcy polityczni, na przykład w Instytucie Zachodnim (IZ) w Poznaniu i Puls k i m Instytucie Spraw Międzynarodowych - nie zgad/ała się z poglądem, że porozumienie o nienaruszalności granic na kontynencie europejskim, o którym stanowiła zasada III pierwszego koszyka, zostało pośrednio zrelaiywizowane przez zasadę I, zgodnie z która., „granice mogłyby być zmieniane w zgodzie z prawem międzynarodowym, środkami pokojowymi i w drodze porozumienia"""'.
Dla rządu federalnego Akt Końcowy KBWB nic miał jednak charakteru zastępczej konferencji pokojowej. Bonn uznało nienaruszalność istniejących w Europie granic w układzie moskiewskim i warszawskim, a potem również w nie zobowiązującym pod względem prawa międzynarodowego Akcie Końcowym KBWE, i zrezygnowało z wszelkich prób zmiany granic przy użyciu siły lub pod groźbą jej użycia. Równocześnie nie została wykluczona możliwość pokojowo uzgodnionych zmian granicznych41. Tym samym granica na Odrze i Nysie została uznana w sensie politycznym, ale z drugiej strony otwarta pozostała kwestia zjednoczenia obu państw niemieckich oraz proces zjednoczeniowy Europy Zachodniej"*-. W udzielonym parę tygodni przed konferencją w Helsinkach wywiadzie minister spraw zagranicznych Genscher zajął następujące stanowisko wobec sprawy pokojowej zmiany granic w Europie:
..Rząd federalny identyfikuje się z zasadą nienaruszalności granic, która wy-klucza zmiany granic siłą lub pod groźbą użycia siły. Zawsze uważaliśmy też za konieczne, żeby jednocześnie wyrazić z cała jasność i a dopuszczalność pokojowo uzgodnionych zmian granic. Powody tego stanowiska, które konsekwentnie wynika z naszego narodowego położenia, są jasne jak na dłonM\
W pilnym interesie Republiki Federalnej Niemiec leżało uczynienie istniejących granic bardziej otwartymi. Rozszerzenie możliwości odwiedzin i wyjazdów, a także zintensyfikowanie kontaktów rodzinnych i akcji łączenia rodzin miało pomóc Niemcom mieszkającym poza Republiką Federalną Niemiec w zachowaniu ich tożsamości i powstrzymaniu odrębnego rozwoju narodu niemieckiego na Wschodzie i Zachodzie.
Niemiecko-polskie porozumienia przygotowane w Helsinkach odnosiły się do następujących sprawi
4"H Vollc W W ;i mi c r (Hrsg.J, KSZk - Konfcreiizjiir Siciierheu inni '/jt<;tt»i»te»arheii iii r.iimfit i'i lidirii^fit nn<! Dt>ktiineiiiei> mts dein Kum/Hi-An liiv. Bonn 1976. s. 267-2H3
41 ]\>r. l e/ ośw-iudc/enie kanclerza federalnego wygłos/nne podc/as konlacucj) końcowej KBWF. 30 lipca [975 r, w; TeMe... Rahe II. Bd. 3, s 408-412. tułaj s. 410.
42 H Haflciiilorn, Sichcrlieit ntiel Entspnnmmg. '/.itr AufienjHililik ilci Huiielt^i-Deu(\<-h'Mm! 1955-1982. faiden-ll^icii 1983. \. 463. 1 \,l7i-;mkt\Liicr Rund-sclum". 1.04.1975. J-'l'oi AdG. lv75, •; l y?.^-! 9761.
169
- układ o ubezpieczeniach emcrytalno-rentowych i wypadkowych;
- porozumienie o ryczałtowym zaspokojeniu żądań rentowych;
- układ o przyznaniu kredytu finansowego:
-protokół wyjazdowy"^.
9 października 197? r. w Warszawie ministrowie spraw zagranicznych Genscher i Olszow&ki podpisali uzupełnione w międzyczasie układy. Pierwszy z nich zajmował się ubezpieczeniami emerytalno-rentowymi oraz wypadkowymi i bazował na tzw. zasadzie przyłączenia lub zasadzie terytorialnej (art. 4 i 5). Zgodnie z nią każde państwo miało wypłacać te świadczenia osobom przebywającym na jego terytorium, również wtedy, gdy prawo do świadczeń c mery tał norę ntowych zostało nabyte w innym państwie. Ponieważ o wiele więcej obywateli polskich dochodziło swoich praw wobec niemieckich ubezpieczy ciel i. Warszawa i Bonn uzgodniły ryczałtowe odszkodowanie w wysokości 1.3 mld OM, które Republika Federalna miała zapłacić państwu polskiemu, a ono z kolei miało owo odszkodowanie przekazać uprawnionym osobom w Polsce. Drugi układ dotyczył przyznania Polsce kredytu finansowego. Republika Federalna zobowiązała się w nim do udzielenia Polsce kredytu finansowego w trzech rocznych ratach (1975, 1976, 1977) w wysokości l mld D M o stopie oprocentowania wynoszącej 2.5%^.
Protokół wyjazdowy regulował aktualnie najważniejszy problem dla Bonn. W związku z /«/bmmc/<2 rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z 1970 r. strona polska stwierdziła w tym protokole, że „po analizie przeprowadzonej przez kompetentne władze polskie jest w stanie oświadczyć, że około 120 000 do 125 000 osób uzyska w przeciągu najbliższych czterech lat pozwolenie na wyjazd". Na wyraźne życzenie rządu federalnego została wprowadzona do tego porozumienia „klauzula otwartości", która stanowiła, że nic jest przewidziane żadne czasowe ograniczenie składania wniosków przez osoby, które spełniają kryteria wymienione w /«/brn^vŁyi. Ustosunkowując się d u tego Genscher wyraził pogląd, że według obowiązującego w Republice Federalnej Niemiec ustawodawstwa prawo do wyjazdu z kraju przysługuje każdemu, kto sobie tego życzy. Odnosi się także do tych, którzy na podstawie udzielonego przez władze polskie po-
wymiarze, kredyt} mające \kicy ć ułatwieniom eksportowym. Nasz kredyt finansowy (...) różnił .\ie ud wspomnianych kredytów innych państw ohniżon^ stopa procentową i swój:) długotermi-nowościł. Jednak państwa te nie musiały uzależniać swoich kredytów od jakichkolwiek warunków pohtyc/nych i humanitarnych. My chcieliśmy uzyskać zgodę na prawo do wyjazdów w dużym zakresie Także t u tu; dosięgła nas historia".
170
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-19801
zwolenia na wyjazd znajdują się w Republice Federalnej Niemiec i chcieliby ponownie wrócić do Polski"*'.
Obok łych układów strony uzgodniły także Dlitgoterminowy program rozwoju współpracy gospodarczej przemysłowej i Technicznej. W ..kompromisie helsiil-skim'' Polska nic zdołała przeforsować swojego najważniejszego postulatu. Odszkodowania i zadośćuczynienie dla polskich robotników przymusowych oraz więźniów obozów koncentracyjnych nie zostały ani uzgodnione, ani wymienione w jakimkolwiek ustępie porozumień. Świadczenia finansowe Roń n miały według stanowiska rządu federalnego odegrać rolę „pośredniego zadośćuczynienia""'\
7.2..?. Niemieckie debaty ratyfikacyjne. C^ąść H: lara 1975-1976 - odbicie opcji politycznych wobec Polski
Odwlekająca się ciągle procedura ratyfikacyjna układów z Warszawa została wykorzystana przez opozycję do tego, aby zażądać wprowadzenia pewnych ulepszeń do wynegocjowanego dzieła traktatowego. Dodatkowo zachodnioniemie-cka polityka wobec Polski stała się dla opozycji sposobem uzyskania wyrazistości politycznej przed mającymi się od hyc w 1976 r. wyborami do Bundestagu.
Porozumienia helsińskie podlegały skomplikowanej procedurze ratyfikacyjnej w Bundestagu i Bundesracie. Układ o ubezpieczeniach e me ryta! n o-rentowych i wypadkowych musiał być ratyfikowany zarówno przez Bundestag, jak i przez Bundesrat. Zgody samego Bundestagu wymagało porozumienie o wypłacie ryczałtu rentowego i przyznaniu Polsce kredytu finansowego. Protokół wyjazdowy oraz program o współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej były porozumieniami administracyjnymi, które nie wymagały zgody ani Bundestagu, ani Bundesratu. Ponieważ koalicja socjalliberalna dysponowała wyraźną większością głosów w Bundestagu, zagwarantowana była tam ratyfikacja. Inaczej wyglądała sytuacja w Bundesracie, gdzie rządzone przez Unię kraje związkowe dysponowały większością jednego głosu (21:20), która zwiększyła się jeszcze w lutym 1976 r. po przejęciu odpowiedzialności rządowej w Dolnej Saksonii przez CDU z Ernstem A l brechtem na czele49.
Już w dniu ich podpisania układy z Polską stały się przedmiotem zaciętej krytyki frakcji CDU/CSU. W przebiegu dyskusji ujawniły się dość znaczne różnice zarówno wewnątrz CDU, jak i między partiami sojuszniczymi. Znani polity-
nnd lnlbrin,ium]s;mil der Bunclosrcgierung. Bonn 1983. s. 41
"L'' Por. J Kro u s u. Aufeiiiwliti.-iflie O/iposirion im and iiberden Bunefesntt- Etna f:tif/stn(!ie <im Hcupiel der Aimeiniintlerseiiitngen mii di e Rtinti:icnin£ eierdeurscli.jinlniffii-eii Ypreintiuningwi \</ih Otioiwi- /y,o. ..Zt-JT^chnii fLir Purlaincntstni»cn" 3. 1Ł)KU. > 42j-440
i granice polityki odprężenia w okresie r:.ądów Sdimidla
171
cy CDU popierali otwarcie ratyfikację układów. Rainer Barze], Norbert Bluni. Hans Katzer. Walter Leisler Kiep, Paul Mikat i Gerhard Schrikler byli z pewnymi zastrzeżeniem gotowi głosować za przyjęciem układów. Przeciwny była im większość polityków CDU. Do przeciwników układów należeli przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU Kar! Carstens. a przede wszystkim przewodniczący CSU Franz-Joscf StrauB. Bezwzględnie przeciwny układom był, jak zresztą przewidywano, Związek Wypędzonych oraz jego protagonisci z trakcji CDU/CSU Herbert Hupka i Herbert Czają. Pomiędzy niezdecydowanym jeszcze i politycznie lawirującym kandydatem na kanclerza Unii w wyborach 1976 r., premierem rządu krajowego Nadrenii-Palatynatu Koniem a StrauBem doszło do rozbieżności zdań na temat debaty ratyfikacyjnej. Opozycja CDU/CSU miała poważne dylematy, z których największy polegał na wyborze pomiędzy odpowiedzialnością wobec polityki państwowej apolitycznym profilem partii.
Bawarski rząd krajowy dał jasno do zrozumienia, że w Bundesracie będzie on w każdym przypadku głosować na „nie"5". Przewodniczący CSU w swoim spektakularnym liście skierowanym do premierów rządów krajowych - członków CDU/CSU oraz do wszystkich deputowanych opozycji wezwał do zgodnego odrzucenia układów^'. Na postawę StrauBa wpływ miała przede wszystkim wewnętrzna sytuacja polityczna: w obliczu zbliżających się wyborów do Bundestagu nakazem chwili stało się zwarte stanowisko Unii w sprawie porozumień niemiecko-polski c h. Stanowisko StrauBa w debacie nie wynikało z nastawienia generalnie skierowanego przeciwko kompromisowi z Polską, Chodziło o polaryzację wewnętrznej scen}' politycznej. W istocie szef CSU potrafił być elastyczny, a jego stosunek do Polski byt zasadniczo przychylny: potwierdzały to zarówno poufne wyznania z 1973 r., dotyczące kredytu dla Polski i porozumień e mery tal-no-rentowych, jak i zapewnienia, że jeśli chodzi o Polskę, to jest on czujny, ale nie będzie przeszkadzał. Wskazywał on przy tym na legendarną już wypowiedź Adenauera, że Niemcy mają szczególne zobowiązania w stosunku do trzech narodów: Izraela czy też narodu żydowskiego, Francji i Polskp2. Jeśli idzie o stosunki z Polską. StrauB, w sposób godny pożałowania, konkurował jako ..polityk zagraniczny" z „politykiem wewnętrznym". Zwyciężył zaś w tym czasie ten drugi. Swoją ogromną elastyczność w stosunku do Polski udowodnił StrauB jako „polityk zagraniczny" osiem lat później wobec generała Jaruzetskiego bezpośrednio po zniesieniu stanu wojennego w Polsce.
W debacie na temat Polski w latach 1975-1976 przewodniczący CSU używa! argumentu, że zgoda Unii na układy z Polską pozwoliłaby stworzyć przypa-
172
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI ()972-lc>80)
dek precedensowy, na który mogłyby się powoływać inne rządy, stawiając podobne żądania wobec Republiki Federalnej Niemiec. W związku z tym zarówno ..tuk", jak i „nic" wobec tych porozumień pociągnęłyby za sobą konsekwencje wewnętrzne i międzynarodowe, nie przede wszystkim przyniosłyby skutki finansowe, znacznie wykraczające poza umowy dwustronne11'. List StrauBa do kolegów z Unii nie odniósł skutku. Zamiast skonsolidować szeregi opozycji, pogłębił niejednolitość w obozie chrześcijańsko-demokratyeznym.
Aby nie oddać inicjatywy StrauBowi. Koni poczuł się zobowiązany zareagować na list z Monachium. W osobistym oświadczeniu szef CDU opowiedział się wprawdzie za odrzuceniem porozumień z Polską, zaznaczył jednak, że respektuje stanowisko tych deputowanych Unii. którzy z humanitarnych względów chcą zaakceptować układy. Swoje negatywne stanowisko wobec porozumień Kohl uzasadniał tym, że zostały one źle wynegocjowane, a interesów niemieckich nie uwzględniono w odpowiednim stopniu. Podczas gdy polskie życzenia zostały jednoznacznie uregulowane na jasnej płaszczyźnie traktatowej, żadnej porównywalnej rangi nie miał protokół dotyczący możliwości wyjazdu Niemców z Polski i byłych niemieckich terytoriów wschodnich (!). Kohl należycie oceniał humanitarny aspekt zgody na wyjazd w miarę możliwości 120 000 - 125 000 Niemców. Jednak w protokole nie wspomniano ani słowem na temat losu 160 000 Niemców, którzy również chcieliby wyjechać. Rząd federalny nie uzgodnił ze stroną polską żadnego porozumienia o ochronie praw człowieka, odnoszącego się do mniejszości niemieckiej żyjącej w Polsce i na byłych niemieckich terytoriach wschodnich, mimo że był do tego szczególnie zobligowany w związku z obowiązkiem opieki nad tymi ludźmi^.
Oceniając stanowisko Konia należy stwierdzić, że jego zalecenia skierowane hyły Jo deputowanych CDU/CSU; którzy w związku z niewątpliwą większością mandatów koalicji SPD/FDP w Bundestagu nie mogliby swoim „nie" zagrozić ratyfikacji porozumień. W pewnym sensie głosowaliby bez ryzyka, że zagrożą polityce zagranicznej wobec Polski. Unia mogłaby więc zademonstrować jedność, nie utrudniając niczego, aby nie zostać w przyszłości zdyskredytowana jako partia „wrogo ustosunkowana do Polski". Oświadczenie Kohla nie wspomniało ani słowem o pożądanym sposobie głosowania w Bundesracie krajów związkowych rządzonych przez CDU i CSU, a więc też Nadrenii-Palatynatu, skąd pochodził Kohl. Istotne było jednak tylko głosowanie krajów rządzonych przez Unię w drugiej izbie. Mając na uwadze wewnątrzpartyjne rozbieżności Kohl zręcznie omijał przeszkody.
/ granice polityki odprężenia w okresie r^tfdów Schiniclta
173
W tych miesiącach Warszawa ze swojej strony próbowała zmienić stanowisko Unii na przychylne porozumieniom. Bezpośrednio przed pierwszym czytaniem ustawy ratyfikacyjnej do układu emerytaino-rentowego i przed pierwszą debatą na temat porozumienia o wypłacie ryczałtu rentowego w Bundesracie, rząd polski, wykonując ..gest dobrej woli", znacznie zwiększył liczbę zezwoleń na wyjazd już w październiku 1975 r.x
7 iistopada rozpoczęło się w Bundesracie pierwsze czytanie ustawy ratyfikacyjnej do układu emerytalno-rentowego z Polską. Ostateczna decyzja o przyjęciu lub odrzuceniu ustawy została przełożona na nadchodzący rok. Większość krajów związkowych rządzonych przez CDU/CSU uchwaliła 11-punktową rezolucję, która w pewnym stopniu była podsumowaniem krytycznych głosów Unii wobec pakietu porozumień z Polską.
Potwierdzając wolę „szczerego i trwałego pojednania pomiędzy narodem niemieckim i polskim", większość krajów związkowych rządzonych przez CDU/CSU dawała do zrozumienia, że świadczenia, które winna uiścić Republika Federalna Niemiec, zostały ustalone w sformalizowanych układach międzynarodowych, protokół wyjazdowy zaś był „niedostatecznie zobowiązujący". Ponadto dla opozycji nie było wystarczająco jasne, według jakich kryteriów będą udzielane zezwolenia na wyjazd. Porozumienie z Polską mówiło jedynie o 120 000 do 125 000 osób. Nie uregulowano kwestii, w jaki sposób w przyszłości rozstrzygnie się wnioski pozostałych 160 000 spośród 285 000 osób, które je złożyły w Niemieckim Czerwonym Krzyżu. Wreszcie porozumienia z Polską zawierały również klauzulę o wstępnych świadczeniach ze strony Republiki Federalnej. Wypłaty na rzecz Polski miały być uiszczone w przeciągu 2 lat, natomiast wyjazdy 120 000 - 125 000 osób mogły rozciągać się na okres dwukrotnie dłuższy, tj. do 4 lat^.
Opozycja sprowadziła wówczas problematykę Niemców w Polsce głównie do dyskusji na temat możliwości ich wyjazdu stamtąd i połączenia z rodzinami w Niemczech. Ograniczała się ona jedynie do reakcji na to, co narzucał jej rząd federalny lub polskie kierownictwo, a były to od 1970 r. jednostronne obietnice lub - jak ostatnio - dwustronne porozumienia dotyczące wyjazdu osób „pochodzenia niemieckiego". Kwestia praw Niemców pozostałych w Polsce była przez stronę polską objęta tabu. Bońska strona rządowa milcząco to akceptowała. Również Unia jako całość - wyłączywszy jej polityków „wypędzonych" - ograniczyła się w swojej 11-punktowej deklaracji do łagodnego stwierdzenia, że dla poprawy stosunków niemiecko-polskich byłoby ..pożytecz-
174
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (l972-
ne ustawowe porozumienie w sprawie faktycznego polepszenia sytuacji wszystkich pozostałych Niemców"-"'7.
W imieniu rządu federalnego 16 lutego 1976 r. m mister spraw zagranicznych Gcnscher oficjalnie ustosunkował się do stanowiska krajów rządzonych przez CDU/CSU. Jednak odparcie przezeń zarzutów skierowanych przeciwko rządowi federalnemu zostało już następnego dnia określone przez Kohla jako niedostateczne. Chrześcijańscy demokraci zażądali od rządu federalnego, żeby ten „zapewnił jeszcze przed głosowaniem końcowym w Bundesracie w sposób wiążący w sensie prawa międzynarodowego, że wszyscy Niemcy w Polsce rzeczywiście będą mogli wyjechać w przeciągu czterech do sześciu lat do Republiki Federalnej, jeśli sobie tego życzą, i że właśnie w tym celu będzie uzgodnione obiektywne niemiecko-polskie postępowanie'^. Należałoby również jednoznacznie wyjaśnić, że finansowe porozumienia z Polską nie stanowią przypadku precedensowego dla innych państw i nie naruszają londyńskiego układu o spłacie długów.
W przemówieniu wygłoszonym 7 listopada 1975 r. w Bundesracie minister spraw zagranicznych Genscher przyznał, że wynegocjowane rozwiązanie kwestii wyjazdów nie jest optymalne, ale też tylko takie było możliwe do osiągnięcia: „Nie przemilczam, że rząd federalny chętniej widziałby w protokole wyjazdowym ostateczne załatwienie wszystkich wniosków wyjazdowych z Polski w ustalonym terminie. (...) Rząd federalny zdecydował się na to, aby nie zaprze-paścić tego, co już osiągnięto poprzez przyjęcie postawy wszystko albo nic"^. Nie zmieniło to jednak niczego w zobowiązaniach międzynarodowoprawnych tego protokołu w żadnej z jego części^.
W każdym razie partie Unii musiały przyjąć do wiadomości, że prawie połowa osób zarejestrowanych na listach Niemieckiego Czerwonego Krzyża zostanie przesiedlona w przewidzianym czasie do Republiki Federalnej, tzn. znacznie więcej niż po podpisaniu układu warszawskiego. W międzyczasie okazało się, że nieprawdziwa jest przyjmowana dotychczas za pewną liczba 280 000 osób chętnych do przesiedlenia z Polski. Podczas poufnego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych przedstawiciel Niemieckiego Czerwonego Krzyża dał do zrozumienia, że liczba tń wynosi około 150 000- 180 000 osób, a więc jest mniej więcej tak wysoka, jak górna granica wynegocjowana przez Bonn i Warszawę '.
Rząd federalny kładt duży nacisk na potwierdzenie przez rząd polski wzajemnej zależności miedzy wszystkimi zawartymi z Polską porozumieniami. Mini-
175
ster spraw zagranicznych Gcnscher przekazał na krótko przed podpisaniem porozumień niemiecko-polskich swojemu polskiemu koledze Olszowskiemu pismo, w którym zwrócił uwagę na to /umYmz^. List został przez stronę polską przyjęty i w związku z tym stał się prawomocny. Rząd polski potwierdził ze swej strony jednakową rangę międzynarodowoprawną tych porozumień.
Zgodnie z oczekiwaniami 18 lutego 1976 r. porozumienia niemiecko-polskie zostały przyjęte przez Bundestag 276 głosami (bez berlińskich deputowanych) przeciwko 191 głosom. Za układami głosowało również - nie zważając na „błagalną prośbę" Strautia - 15 deputowanych CDU f w śród nich tak znani politycy jak Barzcl. B l urn, Katzer, Kiep i von Weizsacker)^. Teraz o wszystkim miał zadecydować Bundesrat. Od tej izby zależał bowiem nie tylko los porozumień niemiecko-polskich. ale w ogóle przyszłość stosunków zachód n i oniemieć ko-polskich. Ewentualny sprzeciw Bundesratu nie tylko zablokowałby na lata niemiecką politykę wobec Polski, lecz również politykę polskiego kierownictwa partyjnego i państwowego wobec Niemiec i Zachodu. Jego rola w bloku wschodnim zostałaby pomniejszona, kompetencje zaś w polityce wewnętrznej i gospodarczej jeszcze bardziej niż dotychczas podważone, przy czym ekipy rządzące w Berlinie Wschodnim i Moskwie mogłyby stać się tymi, którzy się śmieją ostatni.
Tym czarnym scenariuszem nie była jednak zainteresowana ani bonska opozycja, ani ekipa Gierka. Odsłonięta Hanka rządu Schmidta/Genschera w Bundesracie stała sięjego siłą w dążeniu do zabezpieczenia zachód ni on iemieckich interesów wobec Polski, albowiem przyczyniło się to do niezwykłej giętkości polskiego kierownictwa, dla którego dodatkowym bodźcem było zainteresowanie marką zachodnioniemiecką. Minister spraw zagranicznych Olszowski notyfikował w piśmie skierowanym R marca 1976 r. do ministra spraw zagranicznych Genschera treść swojego udzielonego Polskiej Agencji Prasowej wywiadu na temat stanu stosunków polsko-n iemieckich oraz dyskusji ratyfikacyjnej w Republice Federalnej Niemiec^. Wywiad opublikowany 9 marca 1976 r. przez organ partyjny „Trybunę Ludu" zawierał K punktów, z których 3 odnosiły się &xp//nVe do zarzutów postawionych przez Unię. W punkcie 4 i 6 uwzględniony został postulowany przez CDU/CSU wiążący charakter protokołu wyjazdowego. W pierwszym z nich Warszawa podkreślała, że uzgodnione porozumienia pomiędzy Bonn i Warszawą w Helsinkach zostaną potraktowane kompleksowo, a wszystkie wynikające z nich zobowiązania będą w równym stopniu wiążące,
176
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
niezależnie od nazwy porozumień, ich charakteru i procedury ratyfikacyjnej. W punkcie 6 Olszowski odniósł się bezpośrednio do problematyki wyjazdu 7. Polski osób narodowości niemieckiej. Oznajmił, że strona polska oświadczyła w protokole wyjazdowym, iż w ciągu 4 lat około 120 000 - i 25 000 osób uzyska zgodę na wyjazd na podstawie Informacji, i zgodnie z zawartymi w niej kryteriami i procedurą. Oprócz tego nie przewiduje się żadnego ograniczenia okre.su składania i - możliwie sprawnego - opracowywania wniosków wyjazdowych tych osób, które spełniają kryteria wymienione w Informacji^.
Genscher określił deklarację Olszowskiego jako „znacząca" i odpowiedział na nią bezpośrednio 9 marca. Niemiecki minister spraw zagranicznych potwierdził jeszcze raz obietnice, jakie uczynił Olszowski w odniesieniu do protokołu wyjazdowego . Podjęta przez Warszawę próba uratowania w ostatnim momencie układów niemiecko-polskich oznaczała wyjście naprzeciw postulatom kierownictwa Unii w czterech decydujących punktach (wyjazd wszystkich Niemców, którzy tego chcą; obiektywna procedura wyjazdowa; kwestia precedensu dotyczącego świadczeń finansowych na rzecz Polski; ochrona mniejszości). Przewodniczący CDU i kandydat na kanclerza uważał tę pokerową rozgrywkę polityczną za zakończoną. W rozmowie telefonicznej ze StrauBem Kohl oświadczył przewodniczącemu CSU, iż udało się osiągnąć przełom oraz że usunięte zostały przeszkody stojące na drodze do zaakceptowania przez Unię układów z Polską. Polski minister spraw zagranicznych zgodził się zaś co do tego, że dalsze wnioski wyjazdowe, wychodzące poza 120 000 uzgodnionych przypadków, będą mogły być opracowywane67.
Szef CSU był zasadniczo przychylny ratyfikacji układów niemiecko-pol-skich w Bundesracie. StrauB nie zamierzał doprowadzić do ich upadku, lecz pragnął, jak sam przyznał w swoich wspomnieniach, aby zostały ratyfikowane na warunkach dogodniejszych dla strony niemieckiej. „Fakt, że Polska została postawiona pod ścianą, powinien być przez nas politycznie wykorzystany"68.
StrauB sądził, że posiada w ręku dobre karty- Od niemieckiej służby wywiadowczej otrzymał on meldunek, który powoływał się na informację wysokiego polskiego urzędnika. Według relacji StrauBa urzędnik ten donosił, jakoby Warszawa była zdana na porozumienia z Republiką Federalną, ponieważ Polsce miała grozić wówczas ruina polityczna oraz gospodarcza i potrzebowała ona skutecznej pomocy, obiecanej jej przez Schmidta. Bez niej mogłoby dojść do nieprzewidywalnych wydarzeń, niepokojów, strajków i chaosu. Jeśliby ratyfikacja układu została zagrożona. Polska byłaby gotowa do dalszych ustępstw, zna-
ll() For. DokituieHtdtitw :ur Deiitscliluint/nw.... s. 57 ft i naM
6' F.-J. StrauB. Die Ennnenmiieii. s. 460
177
cznie wykraczających poza przyjęty i podpisany jesienią tekst porozumienia. Strona polska będzie próbowała wprawdzie nie dopuścić do tego, ale ostatecznie będzie musiała ustąpić dla dobra ratyfikacji tych porozumień. Jeśli opozycja zażądałaby od Polski większych ustępstw, rząd warszawski zgodziłby się wtedy na znaczne zmiany vv dwóch punktach. Po pierwsze, zwiększono by istotnie liczbę przesiedleń, po drugie, zrzeknieto by się w znacznej części przewidywanych ułatwień odsetkowych. Przygotowano się nawet na kredyt oprocentowany w wysokości od 4 do 4,5'-A-M.
Przewodniczący CSU chciał wykorzystać debatę na temat porozumień z Polską do generalnego rozliczenia się z polityką wschodnią koalicji socjalliberalnej. StrauB nie kryl w swoich wspomnieniach podporządkowania ogólnopaństwo-wych interesów w polityce zagranicznej interesom politycznym partii unijnych, walczących o władzę. Przewidywana przez CDU/CSU zmiana władzy w Bonn powinna być właśnie w ten sposób przeprowadzona. To. co nie udało się partiom Unii podczas wyborów do Bundestagu w 1972 r., miało zostać zrealizowane w 1976. Na podstawie informacji Federalnej Służby Informacyjnej (BND) StrauB doszedł do następujących wniosków: „Jeśli teraz się sprzeciwimy pertraktacjom lub narazimy je na szwank i zlecimy rządowi federalnemu przeprowadzenie nowych rokowań w celu zmodyfikowania pewnych warunków układu, Polacy ustąpią. Byłby to triumfalny sukces nad rządem SPD/FDP, ponieważ Helinut Schmidt traktuje-układ jako genialne posunięcie, jako mistrzowskie osiągnięcie polityczne, którego nie można i nie powinno się zmienić ani na jotę czy ponownie wypertraktować. Wtedy zapędzilibyśmy Helmuta Schmidta, takie było moje zdanie, tak daleko w kozi róg, że przegrałby on wybory do Bundestagu w 1976 r. Mielibyśmy mocną kartę w ręku i moglibyśmy zaprezentować sposób prowadzenia pertraktacji przez rząd federalny jako partacki i niedostateczny"70.
StrauB nie zastanawiał się w swoim makiawelicznym dziele, jakie skutki na arenie międzynarodowej miałaby taka polityka upokorzeń. Pozytywnego oddźwięku takiej strategii rokowań, skierowanej przeciw komunistycznemu kierownictwu, nie należało wtedy oczekiwać od większości polskiego społeczeństwa. Choć autorytet polityczny ekipy Gierka zmalał już w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych, takie postępowanie niemieckiego kanclerza doprowadziłoby najprawdopodobniej do wspieranego przez media solidaryzowania się ludności z naciskanym z zewnątrz kierownictwem partyjnym. Znów potwierdziłby się wizerunek Niemców jako wrogów. Taka gra polityczna nie znalazłaby również uznania u zachodnich sojuszników. Pozycja Bonn na scenie międzynarodowej na pewno na trwałe zostałaby osłabiona. Polska mogłaby przecież liczyć na współ-
178
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
czucie międzynarodowe i wsparcie - jawnie lub w sposób ukryty - zachodnio-niemieckiego sojusznika - Francji.
Na dwa dni przed ostateczną debatą ratyfikacyjna w Bundesracie kraje związkowe rządzone przez chrześcijańskich demokratów, z wyjątkiem Suary, odmówiły s wuj e j zgody na porozumienia z Polską. Kohl nie był w stanie przeciwstawić się SirauBowi. Kraje rządzone przez CDU/CSU odrzuciły polskie stanowisko w kwestii układów, jak również formułę zawartą w piśmie Genschera do Warszawy z 9 marca w sprawie praktyk wyjazdowych (,.(...) pozwolenia na wyjazd (...) mogłyby być udzielane"/L jako ujęte niezbyt jasno. Pod naciskiem opozycji Genscher poczuwał się zmuszony do sformułowania nowej i ostatecznej wersji listu do ministra Olszowskiego z 9 marca, teraz datowanego na 11 marca. W wersji tej skreślono słowo ..móc". Nowa formuła brzmiała ,,pozwolenia na wyjazd (...) będą udzielane"'-. Po trudnych pertraktacjach - na końcu których przeprowadzona została rozmowa telefoniczna pomiędzy Gen sc h erę m a wiceministrem spraw zagranicznych Józefem Czyrkiem - strona polska zaakceptowała korektę pierwotnego tekstu. Straufó oraz kierownictwo CSU ponownie odmawiali poparcia z powodu niejasności sformułowań, lecz tym razem kierownictwo CSU zanadto napięło strunę. W tych dramatycznych dniach przede wszystkim premierzy rządów krajowych Saary - Franz-Josef Roder i Dolnej Saksonii - F.rnst Al-brecht, udzielili swojego poparcia ratyfikacji układu emerytalno-rcntowego. O znaczeniu pojednania z Polską dla rządzących polityków w Republice Federalnej Niemiec w nie mniejszym stopniu świadczy fakt, że zarówno Genscher, jak i Albrecht, uzależniali swój polityczny los od ratyfikacji porozumień. Genscher zapowiedział Czyrkowi swoje ustąpienie w przypadku niepowodzenia ratyfikacji, a Albrecht oświadczył to samo Genscherowi7-\ Droga do ratyfikacji była jednak tym razem wolna. 12 marca 1976 r. Bundesrat jednogłośnie, tzn. także głosa-mi Bawarii, ratyfikował wymagające jego zgody części helsińskich porozumień z Polską. 15 marca Rada Państwa PRL ratyfikowała protokół wyjazdowy.
Układ warszawski z 1970 r. - poza nawiązaniem stosunków dyplomatycznych i odblokowaniem bon sk i ej polityki wobec Europy Wschodniej - nie spełnił w sferze stosunków dwustronnych pokładanych w nim niemieckich nadziei. Bez dalszej rundy rozmów z twardymi zasadami gry dyplomatycznej oraz gotowością do kompromisów nie można było osiągnąć trwałego polepszenia stosunków z Polską. Nadto komunistyczne kierownictwo Polski zachowało się tak, że dało powód do szantażu, zwłaszcza w ostatniej dramatycznej fazie przed ratyfikacją porozumień w Bundesracie, ponieważ w imię politycznych interesów we-
179
wnetrznych i zagranicznych oraz korzyści gospodarczych zlekceważyło ogólne nasady praw człowieka i obywatela, podpisane dopiero co w Akcie Końcowym KOWE w Helsinkach.
Z kolei Republika Federalna Niemiec straciła dużą część zbudowanego na porozumieniach hclsińskich kredytu psychologicznego, z powodu ciągnącej się miesiącami debaty na temat porozumień z Polską i częściowo poniżającego dla wszystkich uczestników dyskusji (w Republice Federalnej i Polsce), instrumentalnego traktowania problematyki polskiej dla rozgrywek czysto wewnętrznych, a także z powodu braku wyczucia. Z drugiej strony czołowi eksperci w polityce zagranicznej Unii, jak były minister spraw zagranicznych Schroder, przy całej krytyce polityki rządu federalnego, byli zdania, że „kompromis i kooperacja" z Polską są „rdzeniem" niemieckiej polityki wobec Europy Wschodniej^. Niezależnie od wielkich gestów i symboli zawsze na nowo nasuwało się pytanie o pozycję Polski w polityce zagranicznej Republiki Bońskiej.
Wraz z wciągnięciem opozycji parlamentarnej i zdominowanego przez CDU/CSU Bundesratu do procedury ratyfikacyjnej porozumień niemiecko-pol-skich. a zwłaszcza do dyskusji na temat brzmienia protokołu wyjazdowego, doszło do tego, że CDU/CSU, które dotychczas ostro krytykowały politykę rządu wobec Polski i Europy Wschodniej, stały się praktycznie partnerami w rokowaniach na temat stosunków niemiecko-polskich na płaszczyźnie rządowej. Dotychczasowi pryncypialni krytycy zostali więc znowu silniej niż kiedykolwiek od 1969 r. wciągnięci do mechanizmu kształtowani a poi i ty k i wobec Polski. Z jednej strony dyskusja w sprawie Polski z lat 1975-1976 podważyła wyłączne kompetencje rządu federalnego w kształtowaniu stosunków z Polską. Z drugiej strony opozycja parlamentarna bardziej niż dotychczas została włączona do realizacji obowiązującej od 1969 r. koncepcji w polityce odprężenia i polityce wobec Polski. Powiedzmy lepiej: opozycja pogodziła się z tą koncepcją bez przezwyciężenia swoich podstawowych wątpliwości wobec fi l o zoili politycznej odprężenia oraz polityki „zmian przez zbliżenie" lub uznanie. W każdym razie w Republice Federalnej Niemiec uczyniono ważny krok w kierunku pozbawienia polityki wobec Polski dotychczasowych emocji, albowiem największa partia opozycyjna zrezygnowała z fundamentalnego sprzeciwu wobec założeń i realizacji tej polityki. CDU/CSU pozwoliły się ubezwłasnowolnić. Wkroczyły one na bolesną dla nich drogę uznania podstaw nowej polityki wschodniej, która doprowadziła do celu dopiero w połowie lat osiemdziesiątych po okresie adaptacji dotychczasowej opozycji do roli partii rządzącej.
180
Po wejściu w życic poro/umieri niemiecko-poLskich doszła do skutku planowana od dłuższego czasu wi/,yia Gierka w Republice Federalnej Niemiec. Na pierwszym planie niemieckich oczekiwali znajdowało się w związku z tą wizyta zainteresowanie pogłębieniem współpracy w sterze kultury i zawarcie umowy kulturalnej z Polską. Bonn uznało, że - pomijając ideologiczne zastrzeżenia dotyczące wolnej wymiany kulturalnej - kierownictwo warszawskie akurat w kwestii pre/entacji niemieckiej kultury w Polsce nie zważałoby na sojuszników l Berlina Wschodniego.
Do nie rozwiązanych kwestii w stosunkach z Warszawą należały: sposób pisania nazw miejscowości na byłych niemieckich obszarach wschodnich w korespondencji pomiędzy władzami obu państw oraz problem niemieckiej przynależności państwowej obywateli polskich, którzy według artykułu 116 Ustawy Zasadniczej posiadali niemieckie obywatelstwo. Problem włączenia Berlina Zachodniego do niemiecko-polskich układów był w dalszym ciągu rozwiązany niezadowalająco, dlatego że Warszawa w tej sprawie była lojalna wobec Berlina Wschodniego. Z powodu tych wszystkich nie rozwiązanych problemów niemożliwe stało się zawarcie umowy konsularnej.
Z drugiej strony rząd federalny mógł oprzeć się na bardzo żywym zainteresowaniu ekipy Gierka rozbudów;] stosunków gospodarczych z Republiką Federalną Niemiec i finansowym wsparciem dla polityczno-biurokratycznych projektów przemysłowej modernizacji Polski, które wobec lawiny zadłużenia już w połowic hit siedemdziesiątych zagrożone były fiaskiem. Gospodarczo uzasadnione zainteresowanie rozbudową stosunków z Republiką Federalną Niemiec zdawało się zwiększać szansę reali/acji umowy kulturalnej uwzględniającej Berlin (Zachodni). Trudności sprawiało stronie polskiej stanowisko Republiki Federalnej wobec zaleceń niemiecko-polskiej komisji podręcznikowej. Rząd federalny wskazywał na to, że wcielenie w życie zaleceń tejże komisji leżało nie w jego gestii, lecz mieściło się w kompetencjach krajów związkowych ze względu na ich zwierzchność nad oświatą. Rząd federalny nie mógł na przykład przeszkodzić temu, że Bawaria i Badenia-Wirtcmbergia odmawiały wprowadzenia w życie tych zaleceń. Dalszym punktem spornym był sposób oznaczenia granicy niemiecko-polskiej w allusach szkolnych Republiki Federalnej Niemiec. W zgodzie z prawem międzynarodowym polska granica zachodnia zaznaczona była wzdłuż linii Odry i Nysy, lecz granica Rzeszy Niemieckiej na wschodzie pozostała jako sławny już „łańcuszek pereł"' .
S-(.mse i grania' polityki odprężenia w okresie rządów Sclunidlci
181
Podczas wizyty ministra spraw zagranicznych Olszowskiego w Republice Federalnej Niemiec bezpośrednio po ratyfikacji porozumień z Polską (6-9 kwietnia 1976 r.) utworzono sześć grup roboczych, które miały rozwiązać poszczególne problemy, a następnie przygotować do podpisu stosowne porozumienia. Pierwsza grupa zajęła się kwestiami bilateralnymi, sytuacją polityczną po ratyfikacji układów, korespondencją obu ministrów spraw zagranicznych, opracowaniem przypadków rozjemczych, jak również rolą stowarzyszeń Czerwonego Krzyża. Druga grupa koncentrowała się na sprawach KBWE. skutkach konferencji w Helsinkach oraz implementacji Aktu Końcowego. Wymianą kulturalną i młodzieżową zajęła się trzecia grupa robocza. Następna grupa omawiała rozwój współpracy gospodarczej. Na forum piątej grupy spotykali się przedstawiciele przemysłu obu państw. Wreszcie szósta grupa robocza przygotowywała wizytę Gierka w Republice Federalnej Niemiec'6.
Wizyta szefa partii Gierka w Republice Federalnej Niemiec (8-12 czerwca 1976 r.) stworzyła dużym partiom niemieckim okazję do zdefiniowania ich aktualnego stanowiska odnośnie do stosunków pomiędzy Republiką Federalną Niemiec a Polską. Kierownictwo SPD mówiło w swoim oświadczeniu o „historycznej doniosłości" wizyty i „ważnym momencie w stosunkach pomiędzy obu państwami". Dla FDP wizyta ta była kamieniem milowym na drodze do pełnej normalizacji. Stanowisko frakcji CDU/CSU było powściągliwe, lecz życzliwe. Jednocześnie deputowani chrzęść ijańsko-demokralycz ni wezwali rząd federalny do domagania się w rozmowach z polską delegacją praw osobistych i grupowych dla Niemców w Polsce77. Ostre słowa padły pod adresem polskiego kierownictwa z ust przewodniczącego Związku Wypędzonych i deputowanego Unii Czai. W jednym z artykułów prasowych poruszył on rzeczywisty problem, ale jednocześnie wyciągnął błędne wnioski. Wskazywał on na brak demokratycznej legitymacji kierownictwa PZPR i niepełną suwerenność Polski. Tymczasem doszło w Polsce do znowelizowania konstytucji, która wzmocniła jeszcze władzę komunistów i ograniczyła suwerenność. Czają wyciągnął z tego wniosek, że rząd federalny szuka porozumienia z kierownictwem, które nic reprezentuje narodu polskiego i jego woli do życia w wolności'^.
Czają dotknął tym samym dylematu, przed którym stali zachodni demokraci w swoich stosunkach z państwami socjalistycznymi i którego nic potrafili rozwiązać. Dopiero wraz z pojawieniem się ruchów demokratycznych w latach
182 NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
osiemdziesiątych w Europie Środkowo-Wschodniej, a zwłaszcza w Polsce, dylemat ten stal się realnym problemem wyboru odpowiedniej polityki, co odnosiło się przede wszystkim do polityki wschodniej Republiki Federalnej. Aż do końca lat siedemdziesiątych brak konkretnej alternatywy był powodem triumfu realistów i stanowił o słabości argumentacji, jaką przedstawił Czają. Niemniej jednak biedne było jego wyobrażenie, jakoby z prawdziwymi przedstawicielami narodu polskiego można było pertraktować jeszcze w sprawie granicy na Odrze i Nysie. Akurat w kwestii granicznej polscy komuniści mogli liczyć od początku sprawowania władzy na solidarność społeczeństwa.
W związku z wizytą Gierka w Bonn pojawiła się po raz trzeci pewna okazja dla bori.skiej polityki wobec Polski, łącząca się wszakże z ryzykiem, polegającym na zagwarantowaniu władzy komunistycznemu kierownictwu w Warszawie. Okazje takie pojawiały się wcześniej dwukrotnie i opierały się na szczególnej potrzebie legitymizacji (Gomułka 1957-1958) lub na słabości panującej ekipy partyjnej (Gomułka 1969-1970). Zarówno wtedy, jak i w tatach 1975-1976 rząd federalny mógł liczyć na zrozumienie, które nie było tak oczywiste w okresach pełnego rozkwitu reżimu. Pierwszej okazji po powrocie Goniułki do władzy rząd federalny nie wykorzystał. W okresie agonii jego rządów polskie kierownictwo było zainteresowane zmniejszeniem zewnętrznej presji politycznej oraz zachodnio-niemiecką pomocą gospodarczą. Dawało to rządowi federalnemu okazję do normalizacji stosunków z Warszawą bez rezygnacji z głównych celów polityki niemieckiej. Równocześnie jednak Bonn podjęło ryzyko przedłużenia władzy Go-mutki dzięki sukcesowi w polityce zagranicznej. Pomimo to prymat polityki wewnętrznej zdecydował o jego losie politycznym. Wiosną 1976 r. Gierek za pomocą sukcesu w polityce zagranicznej próbował przesłonić dramatyczną sytuację gospodarczą i drastyczne podwyżki cen, ażeby w efekcie zyskać punkty w polityce wewnętrznej. Skutki, jakie taka polityka przeniesie samej Polsce, niewiele interesowały bońskich partnerów. Swoje zadanie upatrywali oni oczywiście w tym. aby skutecznie zrealizować określone interesy niemieckie.
Podczas wizyty Gierka w Republice Federalnej Niemiec podpisano szereg umów i deklaracji: wspólną deklarację niemiecko-polską z II czerwca 1976 r.; układ o współpracy kulturalnej; porozumienie o dalszym rozwoju współpracy gospodarczej79; 14 umów kooperacyjnych, wśród nich układ kooperacyjny w dziedzinie gazyfikacji węgla kamiennego, którego koszt oceniono na 2,65 mld DM.
Deklaracja80 odzwierciedlała dobre chęci obu stron. O ile Warszawa kładła nacisk na współpracę gospodarczą, o tyle Bonn było bardziej zainteresowane
t grcmice polit\ki odprężenia w okresie rządów Scluińdta
183
rozbudową stosunków kulturalnych. Zajęły one sporą część rozdziału szóstego deklaracji. Pod naciskiem Bonn wskazano na konieczność ..rozwiązania problemów humanitarnych7' (przesiedlenia, łączenie rodzin). Przesiedlenia miały być załatwiane w sposób harmonijny^1. Ponadto ustalono, że podręczniki w obu państwach powinny być treściowo tak ułożone, aby dostarczały „rozległych wiadomości i służyły lepszemu wzajemnemu zrozumieniu"32. Po raz pierwszy w niemiecko-polskim dokumencie wspomiano o postulowanym przez Bonn utworzeniu w Pols.ce miejsca spotkań młodzieży obu narodów oraz o wspieraniu wymiany młodzieżowej. Uzgodniono leż „stworzenie forum dla regularnych spotkań polityków, przedsiębiorców, naukowców i publicystów obu krajów, aby wspólnie dyskutować o problemach, których rozwiązanie leży w interesie obu stron, opracowując jednocześnie nowe inicjatywy służące rozbudowie stosunków dwustronnych"83. Jednak aż do zmiany systemu w 1989 r. nie spełniły się nadzieje pokładane przez stronę niemiecką w możliwościach, jakie mogłoby stworzyć forum, dając obustronnym stosunkom nowe impulsy i wychodząc poza to, co proponowała oficjalna polityka, działając autonomicznie i innowacyj-nie. Forum to nie stało się z powodu bezpośrednich ingerencji politycznych środkiem zaradczym na występujące trudności czy motorem rozwoju, lecz barometrem aktualnego stanu stosunków dwustronnych84.
Podpisanie układu kulturalnego wychodziło naprzeciw postulatowi jakościowego rozszerzenia stosunków polsko-niemieckich na płaszczyźnie kontaktów międzyludzkich. Rządowi federalnemu nie udało się jednak przeforsować sprawy założenia Instytutu Kulturalnego w Warszawie w wyniku interwencji kierownictwa NRD u polskich sojuszników. NRD skutecznie obroniła swoje prawa do wyłącznego reprezentowania niemieckiej kultury*5.
Jako polityczne ustępstwo strony polskiej oceniono jej zobowiązanie do zaakceptowania tzw. formuły Franka-Falina („zgodnie z układem czteromocar-stwowym z 3 września 1971 r. umowa ta ulega rozszerzeniu na Berlin Zachodni według ustalonego postępowania"), według której porozumienia kulturalne dotyczyły też Berlina Zachodniego. To samo odnosiło się do porozumienia na temat współpracy gospodarczej.
1 D. B i n g c n. Żeli n .tulirc Wnm.y «/</ f<>!fn. m/(i;!i\ likeiteii mul Hindemisse aut' tleni \\'e»e de i Ver.vttiiw'ixi/>ix. ..Osttfiiropa" 3. 19SI. s 187- 199, idem. Konii-Wawhint 19-19-19X8: Von der katUKnerwn (ji-eti:fnn>e :ur tfenieiiiHiiufni cun>i>(iisr!ieii Pti-spckriYc'' Koln 1988 („Bi-Tithlt; ck's BlOsf 13, 19SSJ. s 35 i nasi.
ss For. też. F R ciul er. Eiiileiler i\'ticlikrief;s:t>tt '/.urn Hc.^inii li.i!\\tntil.',it'.i't'k\ iii t/er Bunde.^re-iwhlik. DA 7. 11J76. s. 707-7! l. Kita] s. 709
\ 84
NORMALIZACJA BbZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
W podpisanych podczas wizyty Gierka deklaracjach i porozumieniach znalazły odbicie dążenia obu stron do politycznej harmonii, nie wywołały jednak znaczących skutków praktycznych, ponieważ w przeważającej części dokumenty miały charakter apelu. Jeśli w przyszłości miało brakować wyrażonej przez, obie strony dobrej woli lub też koniecznych warunków wstępnych do urzeczywistnienia wspólnych projektów, to strona polska była partnerem słabszym- Problematyczna pozostaje nadal sprawa odmierzania politycznego znaczenia spraw kultural-no-politycznych i humanitarnych z jednej strony oraz interesów gospodarczych i polityczno-finansowych obu partnerów z drugiej strony, a w konsekwencji jednoznacznego stwierdzenia, że gospodarczy interes partnera A może być oceniony wyżej niż interes humanitarny partnera B. Jeśli jednak spojrzymy na pozycję obu partnerów, strukturę ich interesów oraz siłę wewnętrzną, to bez wątpienia Polska była w dialogu zachodnioniemiecko-polskim wiosną 1976 r. partnerem słabszym, W przypadku niespełnienia oczekiwań gospodarczych i finansowo-polity-cznych Warszawy przypadłoby jej w udziale więcej strat niż Bonn w sytuacji restrykcyjnego potraktowania przez stronę polską niemieckich interesów kulturalnych i humanitarnych (wymiana kulturalna, przesiedlenia/łączenie rodzin). W konkretnej sytuacji drugiej połowy lat siedemdziesiątych Republika Federalna Niemiec mogła się powoływać na podpisany wspólnie w Helsinkach Akt Końcowy i chociażby minimalny standard przestrzegania praw człowieka, podczas gdy rozpaczliwa sytuacja gospodarcza i finansowa Polski dostarczała powodów do gospodarczej i finansowej wstrzemięźliwości ze strony Republiki Federalnej Niemiec i zacbodnioniemieckiej gospodarki.
Mimo to Warszawa otrzymała kredyty, których oczekiwała od Bonn. W listopadzie 1976 r. podpisane zostało w Warszawie porozumienie w sprawie dostaw polskiej miedzi oraz umowa kredytowa w wysokości 300 min DMS6. W grudniu 1976 r. nastąpiło podpisanie ramowego układu o przyznaniu kredytu w wysokości 5(X) min DM jako części pakietu finansowego w kwocie 2,5 mid DM dla sfinansowania projektu gazyfikacji węgla8'. Wyraźne .symptomy kryzysu w polskiej gospodarce i uzasadnione wątpliwości oraz rezerwa niemieckich przedsiębiorstw wobec „interesu z Polską" („Polengeschaft") doprowadziły do stagnacji w dwustronnych stosunkach gospodarczych, widocznej już od początku 1977 r.sS
Sytuacja wewnętrzna w Polsce nie miała żadnego natychmiastowego i bezpośredniego wpływu na politykę socjalliberalnego rządu federalnego wobec Warszawy. Ani malejąca niezawodność polskich partnerów, zwłaszcza w dzie-
185 S;anse i granice \>olit\ki odprężenia w okresie r-ądów
dzinic gospodarki i finansów, ani stopniowe, aczkolwiek wyraźne słabnięcie pozycji kierownictwa PZPR w ostatnich latach epoki Gierka nie doprowadziły do większej politycznej ostrożności rządu federalnego, a zwłaszcza kanclerza. Osobista sympatia Schmidta do Gierka należy do subiektywnych czynników, które określały polityk? rządu federalnego SPD/FDP wobec Polski aż do bori-skiego „zwrotu" w 1982 r.
Skutki ciągłego umacniania się demokratycznego mchu opozycyjnego w Polsce po 1976 r., mogące mieć wpływ na stosunek do legitymacji dotychczasowych adresatów polityki Republiki Federalnej wobec Polski, nie zostały -generalnie- rzecz biorąc - dostrzeżone zarówno przez rząd federalny, jak i opozycję parlamentarną. Jeszcze mniej uwagi poświęcono nowemu sposobowi widzenia stosunków polsko-niemieckich w polskich kręgach opozycyjnych- Ani politycy, ani środki masowego przekazu - abstrahując od nielicznych wyjątków89 - nie docenili wtedy dokumentu w sprawie Niemiec, opracowanego przez Polskie Porozumienie Niepodległościowe (PPN)90. Chodziło tu o mały krąg polskiej opozycji, do którego należały jednak tak znane osobistości, jak: Gustaw Herling-Gru-dziński, Leszek Kołakowski, Jerzy Lerski, Zdzisław Najder, Jan Olszewski i Jan Józef Szczepański91. Alternatywne wyobrażenia na temat stosunków polsko-nie-mieckich. jakie zostały sformułowane pod koniec lat siedemdziesiątych przez PPN, nie były jeszcze powszechne w demokratycznym ruchu opozycyjnym, znajdującym się w stadium formowania. Ale publikacje te zasługiwały już wtedy na większą uwagę, ponieważ każde wzmocnienie opozycji wobec panującego systemu w Polsce musiałoby mieć przynajmniej pośrednie skutki dla kształtowania się stosunków zachodnionierniecko-polskich.
Ta dyskusja na temat Niemiec prowadzona w polskich kręgach opozycyjnych, a w Republice Federalnej dostrzegana przede wszystkim w kręgach wypędzonych, korespondowała z dyskusją na temat ponownego zjednoczenia Niemiec, do jakiej doszło chwilowo w drugiej połowie lat siedemdziesiątych w zachodnioniemieckiej publicystyce. Nie dotyczyła ona wprawdzie w sposób bezpośredni polityki socjalliberalnego rządu federalnego wobec Polski. Jednak każda debata w Republice Federalnej Niemiec na temat kwestii niemieckiej wiązała się z polityką wobec Warszawy, ponieważ na zasadzie naczyń połączonych zmiana status quo w stosunkach niemiecko-niemieckich musiała postawić na porządku dziennym kwestię granicy z Polską. Ostateczne prawne uregulowanie nie-
186
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
mieckiej granicy wschodniej było przecież uzależnione od usankcjonowanej przez cztery mocarstwa regulacji pokojowej z Niemcami92.
Pod koniec lat siedemdziesiątych doszło do pewnych rozstrzygnięć w systemie prawnym Republiki Federalnej, które choć nie mogły być traktowane bezpośrednio jako część określonej koncepcji w polityce zagranicznej wobec Polski, jednak w sposób pośredni, czy też bezpośredni, odnosiły się do stosunków z Polską, a przez polskich polityków były wręcz interpretowane jako konsekwencja określonej polityki wobec ich kraju.
Prokuratura Hagi w Westfalii podjęła w 1977 r. dochodzenie przeciwko siedmiu znanym z nazwiska Polakom, którzy pracowali jako wartownicy w obozie internowania w Łambinowicach (Lamsdorl) na Górnym Śląsku, W obozie tym została zabita lub też na skutek tortur i głodu zginęła pomiędzy lipcem 1945 r. a wrześniem 1946 r. pewna, jeszcze nie znana, liczba internowanych Niemców, w tym dzieci. W systemie prawnym demokratycznego państwa prawa, jakim była Republika Federalna Niemiec, nie stosowano zasady, aby z powodów opor-tunistycznych - tylko dlatego, że inni Niemcy wcześniej popełnili masowe przestępstwa na Polakach93 - nie karać za zbrodnie popełnione na Niemcach. Polskie środki masowego przekazu zareagowały na to zresztą -jak oczekiwano - znanym już zarzutem rewizjonizmu i antypolonizmu.
Ze względu na istniejące nadał zobowiązania między narodowo prawne, potwierdzone w artykule IV układu warszawskiego z 1970 r. (klauzula nienaruszalności), zachodnioniemieckie ustawodawstwo i sądownictwo pozostawało nadal więźniem zawiłego i trudnego do wyjaśnienia stanu prawnego, który był interpretowany przez oficjalną stronę polską jako rewizjonistyczny i niezgodny z układem warszawskim - sprzeczny z jego duchem i literą. Z uwagi na fakt, że zastrzeżenie do traktatu pokojowego oraz odpowiedzialność czterech mocarstw za Niemcy jako całość musiały być zachowane, każda regulacja granic, która dotyczyła Republiki Federalnej Niemiec, łączyła się z tym właśnie zastrzeżeniem. Nie mogło go obejść również, zachodnioniemieckie ustawodawstwo i sądownictwo. Ponieważ z drugiej strony realna polityka zjednoczeniowa w latach siedemdziesiątych musiała być uważana za iluzję, a coraz mniej - najmniej w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych - polityków w Republice Federalnej deklarowało celowość jedności niemieckiej, o wiele bardziej jaskrawa stawała się rozbieżność
1)2 Por. także D B j ngen. Wawhauer Sorgen - Die Bouner Deiiisclilaiidpohiik !9f)9-J979. DA 2, 1980, s. 180-191. tutaj s. 187 i nast.
^ Dopiero nu początku ial dziewięćdziesiątych zae/ęto s ii; równie/, \v polskiej publicystyce zajmować tym tragicznym aspektem stosunków nieimeekci-polskich bezpośrednio po wojnie ora/ u/na-wae stanowisko prawne sadownictwa niemieckiego, por. J, R u szcze wski. '/.tenmi tragii ruti. ()ht>: w LainhinowicLKh /W5-/947. „Tygodnik Po\vs/.echny". 13.04.1990; C. \owak. Cień Ltuiibiin>-uvV. 1'róhu lekcnttmkfii ikiejt^i Obozu Pnicy ir LttwbinoMi dr/!. Opole 1991.
i granice polityki odprężenia w okresie rządów Schmulta
187
pomiędzy rzeczywistością a konstrukcja prawną. W 1990 r. jednak, podczas pertraktacji „2+4", konstrukcje prawne uważane za zbędne, a nawet rzekomo utrudniające politykę zagraniczną i niemiecką, znów zyskały swój sens.
Do orzeczeń, które bezpośrednio dotyczyły stosunku wobec Polski, należały wyroki Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 31 lipca 1973 i 7 lipca 1975 r., jak również uchwała Federalnego Sądu Socjalnego z 30 września 1976 r. Wynikało z nich, że Rzesza Niemiecka w granicach z 31 grudnia 1937 r. jeszcze nie upadła lub że byłe terytoria niemieckie na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej w momencie wejścia w życie układu warszawskiego 3 czerwca 1972 r. nie stały się „zagranicą".
Sprawa używania niemieckich nazw dla miejscowości położonych na byłych niemieckich terenach wschodnich w granicach z 1937 r. zawsze w latach siedemdziesiątych wywoływała zarzut rewizjonizmu. Tymczasem nie stanowią już one zasadniczego problemu po podpisaniu układów niemiecko-polskich z 1990 i 1991 r, ponieważ są traktowane pragmatycznie (w niemieckojęzycznych dokumentach niemieckie nazwy, z wyjątkiem nazw zgermanizowanycb w okresie nazizmu, w polskojęzycznych dokumentach polskie nazwy). Zarzuty rewizjonizmu wysunięto również wobec zachodnioniemieckiej ustawy o obywatelstwie i ustawy w sprawie wypędzonych, zgodnie z którą późniejsi wysiedleńcy z Polski byli nadal definiowani jako wypędzeni, mając prawo do dokumentów wypędzonych. Liczne prawne zarzuty strony polskiej, zwłaszcza zarzut bojkotowania przez Republikę Federalną realizacji rzekomych zobowiązań wynikających z układu warszawskiego, nie przeszkadzały rządowi federalnemu w szukaniu kompromisu z ekipą Gierka, borykającą się z coraz większymi problemami politycznymi i gospodarczymi.
Od 21 do 25 listopada 1977 r. Schmidt przebywał z wizytą w Polsce94. Była to pierwsza wizyta kanclerza federalnego od czasu wizyty Brandta w grudniu 1970 r.95 Gotowos'ć Bonn do złagodzenia napięcia politycznego nie zmieniła niczego w jego zasadniczym stanowisku i. oczywiście, niezależnym orzecznictwie w ważnych dla ówczesnego polskiego kierownictwa sprawach prestiżowych, z powodu których mogło ono przy różnych okazjach wzniecać antyniemiecką kampanię prasową. Podczas wizyty Schmidt skorzystał ze sposobności, aby uzmysłowić Gierkowi, że również wielu chrześcijańskich demokratów szuka porozumienia z Polską, wyraźnie wymieniając von Weizsackera, Barzela, Kohla, Heinricha Kopplera i Klausa von Bismarcka96. Według relacji Scbmidta, Gierko-
94 H. Schmidt, Die Deulschen untlifire Niifhhdrn..., s, 491 i nast. 93 Konmuniąite, EA F2. 1978, s. D34.
56 Zapewne jest to pomyłka, a Schmidt miał na myśli brata byłego kierownika WDK i polityka CDU Philippa von Bi.smarcka.
188
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (I972-19HO)
wi zależało też na tym, aby dołączyć do nich nazwisko Schródera, podczas gdy sam SchmiiAt bronił „jak zawsze" Ranza-Josefa Straufta przed krytyką Gierka9'. \V ostatnim dniu wizyty Schmidta zostało podpisane niemiecko-polskie memorandum o rozszerzeniu współpracy gospodarczej pomiędzy średnimi i małymi przedsiębiorstwami obu państw, na czym bardzo zależało stronie polskiej. Jednak w tym czasie nie istniały w Polsce prawie wcale średnie i małe przedsiębiorstwa, które mogłyby znacząco wpłynąć na wzrost obrotów handlowych. W ważnych dla Polski kwestiach, jak polepszenie warunków dostępu do rynku zachodnionie-mieckim lub gwarancje zbytu polskich produktów. Republika Federalna Niemiec nie mosł" zadowolić polskich oczekiwań, ponieważ była krępowana jednolitymi normami EWG lub nie pozwalały na to zasady gospodarki rynkowej,
podczas wizyty kanclerza federalnego w Warszawie zrealizowane zostało szczególne życzenie strony niemieckiej, jakim było ułatwienie wymiany kulturalnej* Podpisana jeszcze w trakcie wizyty Gierka w Bonn umowa kulturalna weszła w życie po wymianie not dyplomatycznych98.
O wiele więcej uwagi niż sygnały polityczne, zamieszczone w niemiecko-poiskiej deklaracji, wzbudził wykład Schmidta w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych99. Kanclerz opowiedział się przed polskimi słuchaczami za ponownym zjednoczeniem Niemiec w ramach europejskiego procesu odprężenia. W polityce odprężenia konieczna była -jego zdaniem - niezmożona wytrwałość. Dla Niemców odprężenie było w szczególny sposób znaczące, ponieważ żyli oni w dwóch państwach. Schmidt stwierdził, że istnieje analogia pomiędzy polskimi rozbiorami a niemieckim podziałem - porównanie, które nigdy nie zostało uznane przez polskich komunistów i nacjonalistów, ponieważ nie chcieli oni nigdy porównywać subiektywno-psychicznej płaszczyzny percepcji podziału Niemiec z utrata państwowości Polski na ponad 123 lata. Aby osłabić polskie obawy, Schmidt odrzucił możliwość zjednoczenia Niemiec w ramach tradycyjnego państwa narodowego, którego rolę traktował jako zasadniczo zmniejszoną w czasach bomby atomowej i polityki odprężenia międzynarodowego. Schmidt próbował jednak uspokoić Polaków stwierdzeniem: „Kwestia państwowej jedności Niemiec nie jest do rozwiązania w dającym się przewidzieć czasie: co do tej sprawy tylko niewielu ludzi w obu częściach Niemiec ma złudzenia" .
Wywody Schmidta na temat kwestii niemieckiej, przedstawione w Warszawie, uzmysłowiły, że pod koniec lat siedemdziesiątych, w przeciwieństwie do tendencji z pierwszej połowy tej dekady, problematyka ponownego zjednocze-
CJ7 H. Sch rnidt. Die Deułschen wid i lirę Nttfhham. .. s. 491
9v Pdny tekst wvk)udu por. ibidem, s. D24-32
s D2S, por. też D. C r a n) l- r, ,\'ticlibur Pole n, DA 2. 19/h.s, I21J
Szansę i granice polityki odprężeniu w okresie rządów Schmidta
189
nią Niemiec nic znajdowała się wprawdzie na porządku dziennym polityki europejskiej, ale znów niemieccy politycy, również wobec drażliwie reagujących na wszelkie podteksty Polaków, w sposób bardziej otwarty wypowiadali się na temat status quo w Europie. Z jednej strony można to było interpretować jako dedogmatyzację relacji z Polską, z drugiej strony jednak, w następstwie procesu helsińskiego. reorientacji uległa polityka status quo, upatrująca w tym procesie aż do połowy lat siedemdziesiątych multilateraine uwieńczenie polityki mocarstw zwycięskich.
Jeszcze jedna cecha odróżniała wizytę Schmidta w Warszawie jesienią 1977 r. od dotychczasowych zachodnioniemiecko-poiskich spotkań w latach siedemdziesiątych. We wspólnej deklaracji '01 brakowało ustaleń dotyczących łączenia rodzin i przesiedlania. Polska starała się po 1975 r. o przestrzeganie obietnic danych na zakończenie konferencji KBWE. W latach 1976-1979 liczba przesiedlonych wzrastała z roku na rok, osiągając ostatecznie wielkość 134 595 osób. Tym samym Warszawa zezwoliła na wyjazd większej liczby osób niż zostało to uzgodnione w protokole wyjazdowym z 1976 r.102 Dla rządu federalnego widoczne stały się jednoznaczne postępy w jednej z ważniejszych kwestii stosunków dwustronnych.
W innych dziedzinach mających dla strony zachodnioniemieckiej duże znaczenie w stosunkach z Polską nie poczyniono prawie żadnych postępów. Nie powiodły się plany poszerzenia obecności kulturalnej Republiki Federalnej w Polsce103, ponieważ ze względu na socjalistyczną solidarność polskie kierownictwo zapewnić musiało priorytet konkurencyjnym instytucjom polityki kulturalnej NRD. Nie zaznaczył się prawie żaden postęp w dążeniach do stopniowego i strukturalnego uzdrowienia gospodarczych oraz finansowych warunków wstępnych „normalnej" współpracy gospodarczej. Kooperację gospodarczą charakteryzował nawet regres zawiniony przez stronę polską. Nie można więc było zanotować żadnych sukcesów w dziedzinie, w rozwoju której Polska dopatrywała się dowodu na wolę Republiki Federalnej do normalizacji stosunków. Różne systemy gospodarcze i zdolności wytwórcze musiały okazać się - przy szybko narastających problemach polskiej gospodarki-barierą nie do pokonania dla Warszawy, pragnącej przecież poszerzenia stosunków gospodarczych.
'O* Pełne brzmienie w Deutsrh-polnische Versnmdij>ung. Bundeakamler Helmut Schmidt ni Polan. Bonn 1978.
1(12 Por. .Jnfo-Diensl. [Deutsche Aussiedler" 22. Marz 1991. s. 5.
1(0 Na temat ro/woju stosunków kulturalnych w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych por. G. N a s ar s k i. Kulturkontakte J3n.«Yi<?/i tle r Bundesrejiitblik Deittschhind und der V<>lksrepublik Pt>-len 1970-1976 Kin Uherbfick, w: H.-A. Jacobsen. C.-Ch. Schweitzer. J. Sutek. L. Trzeci akowski (Hisg.J, op. ci!., s. 307-313; także A. Law a t y. f)ie kulturellen Bezielmnt;en wischert der Bundę s re-puhlik Deussihiand und der Yolfarepublik l'i>len hix 1975, w; Die Bezieliungen zwiwhen..., s. 179-189.
190
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
W innych, pozarządowych przynajmniej formalnie, dziedzinach stosunków bilateralnych uwidocznił się pewien postęp, ale - podobnie jak w sterze politycznej i gospodarczej - ograniczały go bariery wynikające z różnorodności systemów. W latach siedemdziesiątych strona zachodnioniemiecka była w szczególności zainteresowana poszerzeniem kontaktów młodzieżowych. Podstawową przeszkodą dla swobodnych kontaktów młodzieży było istnienie pluralistycznych organizacji młodzieżowych w Republice Federalnej, podczas gdy w Polsce organizacje młodzieżowe mogły działać tylko w ramach jednej socjalistycznej struktury. Prawdziwe partnerstwo i wymiana w takiej sytuacji były niemożliwe. Fakt zorganizowania dopiero w 1978 r. pierwszego forum 7. udziałem Niemieckiego Federalnego Koła Młodzieży (DBJR) i Rady Naczelnej Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej (FSZMP) był ewidentnym dowodem trudności, jakie przysparzało sprowadzenie na jedną płaszczyznę sprzecznych politycznie i organizacyjnie struktur104. Rzeczywistą dynamikę w kontaktach młodzieży obu państw zanotować można było w sferze spotkań nieoficjalnych, zwłaszcza młodzieży ze związków wyznaniowych, które z roku na rok przybierały na siłę.
Ważnym, poznawczym zapleczem spotkań miały być zalecenia dotyczące historii i geografii, opublikowane przez mieszaną niemiecko-polską komisję do spraw podręczników105. Nie chodziło tutaj o taki sam zapis historii, lecz o próbę uwypuklenia istniejących podobieństw i rozbieżności zdań, a w konsekwencji i zrozumienia, że interpretacja dat i procesów historycznych nacechowana jest przez historię danego narodu i jego interesy. Dążono do wzmocnienia świadomości istniejących problemów i ukształtowania zainteresowania własną oraz
obcą tożsamością.
Wspomniane wyżej zalecenia były ofertą pedagogiki pokojowej. Uważano, że należy je jeszcze uzupełnić oraz że mogą być one krytycznie komentowane. Decydujące było to, ażeby te zalecenia -jak sugerowało to wielu przedstawicieli władz w Republice Federalnej - mogły być sensownie wykorzystane podczas lekcji jako podstawa owocnego, kształcącego dialogu106. Protagoniści z Republiki Federalnej traktowali działalność mieszanej niemiecko-polskiej komisji do spraw podręczników oraz jej zalecenia jako dowód gotowości naukowców i nauczycieli do skonfrontowania historycznego i politycznego wykształcenia młodej genera-
104 Por. AbschluSkomrnuniąue iiber Yerlauf und Ergebnisse des l. Forums der Jugend der Volks-republik Polen und der Bundesrepublik Deutschland, Bonn, 26. Mai 1978, w: H.-A. Jacobsen, M. Tomaia (Hrsgj, <>p. ci!., s. 335-337.
105 Empfehiitngen fur Scltulbudter der Geschiclue und Geogmphie in der Bundesrepublik Deu-iscMand und in der Volksrepublik Polen. w: Interitatitmales Jahrbuch fur Geschidits- und Geogru-phieunterncht, Bd. XVII, Braunschweig 1977.
106 Por. H.-A. Jacobsen, op. cii., w: H.-A. Jacobsen, M. Tomaia (Hrsg.), <>p. cii., s. 45
sc i xrtinire polityki odprężenia w okresie rządów Scfunidtd
191
cji Niemców ze zmuszającym do refleksji obrazem historii i Polski; gotowości, której towarzyszyła sympatia ze strony rządu federalnego. Krytycy (jednak nie tak liczni) prac komisji podręcznikowej w Republice Federalnej Niemiec zarzucali jej domniemane ustępstwa w stosunku do sterowanej politycznie nauki historii w Polsce oraz ponowne fałszowanie historii wynikające z niemieckiej uległości107. Na podobną krytykę własnych „twardogłowych" - oczywiście z odwrotnych pozycji - narażeni byli polscy członkowie komisji.
Mimo tolerowanego przez Warszawę ilościowego rozszerzenia kontaktów społecznych, zasadniczo nieosiągalna była intensyfikacja stosunków z Polską oraz „normalność", do których dążyło Bonn, a co udało się osiągnąć z zaprzyjaźnionymi zachodnioeuropejskimi państwami w minionych dziesięcioleciach. Spowodowane to było przede wszystkim różnicami .systemów polityczno-społecz-nych oraz przynależnością do antagonistycznych bloków. Ani wizyta ministra spraw zagranicznych Genschera w Polsce od 2 do 4 listopada 1978 r., ani druga wizyta Schmidla w dniach 17-1H sierpnia 1979 r., przebiegająca w swobodnej atmosferze urlopu, nie przyniosły niczego nowego w stosunkach z Polską. Kanclerz federalny mimo cafej zaistniałej sytuacji był pod wrażeniem „zachodniego sposobu bycia" polskich partnerów rozmów. Otwartość prowadzonych rozmów z Gierkiem, Taro s ze wic ze m, Babiuchem, Czyrkiem i Tadeuszem Wrzaszczykiem była odświeżająca. „Przez osiem czy dziesięć godzin dyskutowaliśmy o polityce światowej, gospodarce światowej, interesach państw europejskich, o zbrojeniu i kontroli zbrojeń. Z tego rodzaju wyczerpującą «tour d'horizon» .spotkałem si? dotychczas tylko w rozmowach z zachodnimi kolegami"108.
Również w latach siedemdziesiątych polityka rządu federalnego wobec Polski, pomijając oczywiście uznanie status quo w układach wschodnich, podporządkowana była - z powodu zobowiązań Republiki Federalnej, wynikających z polityki zjednoczeniowej - perspektywicznie ukierunkowanej racji stanu. Antagonizm między Wschodem a Zachodem, trwale istniejący w stosunkach europejskich, tworzy! szczególny konflikt zachodnioniemiecko-polski. hasłowo nazwany granicą na Odrze i Nysie. Gotowość do intensyfikacji stosunków z Polską nie oznaczała oczywiście, że Republika Federalna Niemiec była gotowa zrzec się zastrzeżenia międzynarodowoprawnego odnośnie do granicy na Odrze i Nysie. Dla strony polskiej ten problem prawny był ważniejszy - ze względów psychologicznych, jak też /. uwagi na chęć zachowania wizerunku wroga - aniżeli zapewnie-
")7 Por. «czt3t:ół[.nvc opracowanie na len leinal U. Arnold, S< litilbucliaespracfie zwisi hen der {iniitie-irepitbiik I)cu!<;ciil(iii(l und der Vt>ik.in>pitblik Polen. fcii!wickhti\x - Probletne - Pe.rxpekt(ven, w l!.-A. Jncobscn. C.-Ob Sdiwdt/er. J. Sulek, L. Trzeciakowski (Hrsg ), op. ar., s. .12H-364. Por. l,v. J.J. M c n/cl. W. Stribrny, K. Vo!kcr, Al!ernaiiv-fciiipfehht}ig?>i r.ur Behondlung der di'tiixfh-pi>lniwliai Gest liiflile in Sclnt/bitchem, b.ni. i r
IIIH H S l' h ni i d l. Dic Dcufirlten tnie! ihre Nut iibnrn.... s. 497
192
NORMALIZACJA BEZ NORMALNOŚCI (1972-1980)
nią elit politycznych, włącznie z CDU/CSU, że materialnie strona niemiecka nigdy już więcej nie podważy istniejącej granicy niemiecko-polskiej109.
Właśnie pod koniec lat siedemdziesiątych polscy politycy i publicyści patrzyli z irytacją na aspekty „normalizacji" w stosunkach niemiecko-niemieckich oraz na ożywienie dyskusji na temat ponownego zjednoczenia Niemiec, którą w pewnym sensie zainicjowano na Zachodzie, a zwłaszcza we Francji110.
Wraz z kryzysem w polityce odprężenia i usztywnieniem radzieckich pozycji, co z kolei korespondowało z usztywnieniem polskiego stanowiska wobec Bonn, na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na plan dalszy odsunięci zostali w Polsce zwolennicy kontynuowania bilateralnej polityki normalizacji z Republiką Federalną. Obrady III Forum: Republika Federalna Niemiec - Polska Rzeczpospolita Ludowa w maju 1980 r. uzmysłowiły przedstawicielom zacho-dnioniemieckich elit politycznych oraz towarzyszącym im wpływowym osobistościom, że mają do czynienia w Warszawie z coraz bardziej nieelastycznym i zastraszonym kierownictwem politycznym, które nie było w ogóle w stanie konstruktywnie odpowiedzieć na zachodnioniemieckie inicjatywy111. Nie przeszkodziło to szefowi partii Gierkowi - w czasie narastającej fali strajków w Polsce w lecie 1980 r. - w szukaniu pomocy u kanclerza federalnego i pokładaniu w niej nadziei na odciążenie wewnętrznej sytuacji politycznej. Planowana na 19 sierpnia 1980 r. wizyta Gierka u kanclerza federalnego w Hamburgu została na życzenie polskiego szefa partii „przesunięta" i nie doszła już nigdy do skutku"2.
"Ig Por. Texie.... Reihe II, Bd. 7: 21. Junt 1978-12- Marz 1980. s. 395 i nast.
110 D. C ramę r, Polnisthe Sorgen. DA 5, 1979, s. 459-461. Por. też E. Ncumaier, DeutsJi-polnisches Verhaltnix. Etn Trauma tebi wieder auf. Herbert Wehner warcie i n Warsrhau nichr immer \erstanden. „Die Zeii" 16. 13.04.1979: Herbert \Veliners Deutsclilandptiine. Die Nachburn werden unrulug. „Der Spiegel" H. 12.03.1979; Wehner-Rdse. Angsl vorm Hie^en, .,Der Spiegel" 15, 9.04.1979.
111 D. Bin g e n. Zehn Juhre.... s. 197 i nast.
"-J Maćków. Die EntsfKinnutiftspolitik der Bundesrepublik Deiuscltla/it! geąenliber der klnt\\'ickhmg in Paleń in den siebziger mul at-htz.iger Jaliren. „Zeirschrirt fur Politik" 4. 1993. s 372-392. tutaj s. 378.
193
Polityka stabilizacji w „nienormalnych" czasach
(1980-1982)
„Polenpolitik" w ciągu pierwszych szesnastu miesięcy działalności „Solidarności"
„Polskie latu" 1980 r. zapowiedziało zmianę paradygmatów w polityce europejskiej, która w momencie wybuchu strajków i założeniu „Solidarności" - pierwszego niezależnego związku zawodowego w obozie socjalistycznym, była jeszcze nie do przewidzenia. Równie trudno było w 1980 r. przypuszczać, że dzicki temu Polska wniesie także pośrednio decydujący wkład w zmianę modelu stosunków niemiecko-polskich, co nastąpiło dziewięć lat później, w 1989 r. Polityczne i społeczne niepokoje w Polsce postawiły wówczas pod znakiem zapytania podstawowe wzorce ugruntowanej polityki europejskiej ponad granicami bloków, filozofię polityki odprężenia jako polityki stabilizacji. Od momentu pamiętnych wydarzeń w Polsce w lecie 1980 r. nastąpił ponad siedmioletni okres ścierania się „realistycznych" i „idealistycznych" wyobrażeń o polityce faz do czasu dyskusji o polskim „okrągłym stole" wiosną 1988 r.), co nie miało już miejsca od początku zimnej wojny w końcu lat czterdziestych.
Bońska polityka wschodnia i niemiecka została podważona przez wydarzenia w Polsce bardziej niż polityka wschodnia innych krajów zachodnioeuropejskich. „Filozofia" całej polityki odprężenia lat siedemdziesiątych została wysławiona na próbę. Prut ag on iść i klasycznej polityki odprężenia wykoncypowali w swoim czasie istnienie antagonizmu pomiędzy polityką realną a idealistyczną, jednak już w 1980/1981 r. pytano, czy nie jest to fałszywa alternatywa, a jesień ludów 1989 r., która przyniosła sukces „romantyków", ostatecznie podważyła jego prawdziwość'.
Reakcja rządu federalnego na ruch protestu w Polsce była ..ekstremalnie dc-lensywna (...) i k ryty c zna" \ ponieważ polski ruch wolnościowy wywierał hę/pośredni negatywny wpływ na stosunki nicmiecko-niemieckie. Kanclerz federalny