12 I Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki

background image

Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Ignacego Krasickiego są uznawane przez historyków literatury za pierwszą
nowożytną polską powieść. Utwór powstał na przełomie 1774 oraz 1775 roku, wydany natomiast został w 1776 w
Warszawie przez znanego wydawce Michała Gröla. Utwór cieszył się niezmierną popularnością, o czym świadczą
kolejne wznowienia w roku 1776, 1778, 1779 oraz 1801.

Dzieło Krasickiego to z jednej strony polemika wobec barokowego romansu, z drugiej efekt doświadczeń prozy
eseistycznej „Monitora”. Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki łączą w sobie elementy różnych typów ówczesnej
prozy europejskiej: powieści satyryczno-obyczajowej, przygodowej oraz utopijnej. Utwór ma postać pamiętnika, jest
podzielony na trzy części, z których każda ma nieco inny charakter. Warto zaznaczyć, że wcześniej pamiętnik nie był
uznawany w Polsce za gatunek literacki, to Krasicki dokonał jego nobilitacji właśnie w Mikołaja Doświadczyńskiego
przypadkach.

Pierwsza część utworu obejmująca dzieciństwo oraz młodość bohatera, została napisana w konwencji powieści
satyryczno-obyczajowej, posiada również elementy powiastki filozoficznej oraz robinsonady. Została tu zawarta ostra
krytyka edukacji szlacheckiej, stylu życia sarmackiej prowincji oraz stolicy. Druga część to przykład utopii, obejmuje
pobyt Mikołaja na wyspie Nipu i jego reedukacje. W trzeciej części Krasicki ponownie zmieszał powieść obyczajową,
przygodową oraz powiastkę filozoficzną, opowiadając o bolesnym powrocie odmienionego Doświadczyńskiego do
ojczyzny.

PRZEDMOWA

Mowa jest o istocie przedmowy, że w sumie dzieło może się bez niej obejść. Wymyślili ją antyczni, jak
wiele mało potrzebnych rzeczy.

W przedmowa niektórzy autorzy dają wyraz swojej fałszywej skromności (mówią, że przyjaciele
namówili ich na wydanie czegoś, pomimo że oni chcieli zachować to tylko dla siebie). Inni mówią, że ich
rękopis został siła zabrany i wydany. Jeszcze inni, że zrobili coś heroicznego, bo tak nakazują starsi.

Teraz jednak przedmowa stała się swego rodzaju modą i autorzy dają w nich wyraz swojego kunsztu.
Przedłużają też utwory, żeby wydawcy mogli więcej na nich zarobić.

Autor chce też powiedzieć czytelnikowi jaki był zamysł dzieła, żeby nie zdarzyło się, że czytelnik śmieje
się z tragedii, albo modli się z kroniki.

Inni czując się lepsi od pospołu mającego czytać jego dzieło, uniżają się i tłumaczą o co chodzi.

Krasicki radzi, żeby lepiej pisać postscriptum, bo przedmowa może przerazić czytelnika tak bardzo, że
porzuci księgę i pozostanie w swojej dzikości.

Niektórzy dopisują coś po wydaniu dzieła, nie znając autora ani zamysłu.

Inni żalą się, że żyją w złym wieku, że nikt nie docenia sztuki, a inaczej by było w Grecji, czy Rzymie.

Inni skarżą się, że nikt ich nie czyta, krytykują ich.

Inni przepraszają od razu czytelnika, że są nieudolni w swoim pisaniu, że znudzą czytelnika. Powinni,
więc w ogóle nie pisać, ale choroba pisania jest nieuleczalna.

On sam, pisząc tę książkę zrobił kilka projektów następnych książek, będzie się cieszył jeśli komuś się
jego utwór spodoba, a zasmucony jeśli nie będzie. Jednak i tak będzie pisał dalej.

Wszędzie ironia.

KSIĘGA PIERWSZA
Utwór pisany w pierwszej osobie liczy pojedynczej, z perspektywy lat – pamiętnik.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Cel w jakim M. pisze swoje dzieło. Nie dla chwały, ale dlatego, że ma wolny czas, który woli
wykorzystać na to niż na polowanie. Mieszka na wsi.

Urodził się w domu szlacheckim, ma w domu wiele panegiryków.

Przedstawia od kogo pochodzi: ojciec - „skarbnik, wojski, miecznik, łowczy, cześnik, podstoli,
sześćdziesięcioletnie ziemi swojej i województwa usługi a ustawiczne na sejmiki elekcyjne i gospodarskie
peregrynacje przy kresie życia szczęśliwie nagrodzone i ukoronowane zobaczył: został stolnikiem
”, był
typowym szlachcicem – niewykształcony, nie umiał definiować cnót, ale je kultywował samoistnie,
gościnność równała się z pijaństwem, przez to inwentarz się zmniejszył i podupadł na zdrowiu.

Matka wychowana była na wsi, w mieście była tylko na odpust, była bardzo nieobyta.

Najmłodsze lata spędził w towarzystwie niewiast, które kładły mu do głowy zabobony o potworach i
innych takich przez co potem się bał.

Miał też nawyk krytykowania wszystkich, który przejął po nich. Plotkując o innych pozyskiwał sobie
sympatię matki i ochmistrzyni. Wieczorami rozmawiano o duchach, rano to tym co się komu śniło i

background image

mówiono co to oznacza (ogień – gość, wypadający ząb – śmierć).

Kiedy M. miał 7 lat, przyjechał jego uczony wuj z wieloma urzędami i tytułami. Był wykształcony (ani
razu się nie upił, a był dwa dni!, nie wierzył w duchy). Spytał o to, czy M. umie czytać i pisać, okazało
się, że nie, ponieważ rodzice nie chcieli wysłać go jeszcze do szkoły, bo jest za młody i zbyt delikatny.
Ale niedługo poślą go do szkoły.

Na drugi dzień wyprawiono go do szkoły. Posłano go do szkoły publicznej, nie chciano mu pozwolić na
edukacje w domu, bo wg jego ojca to nie było w dawnym zwyczaju. Po rzewnym pożegnaniu wysłano go
w końcu.
ROZDZIAŁ DRUGI

M. uważa naukę za karę, nigdy w nikt w domu nie czytał książek, nauką zawsze go straszono. Pierwszy
raz był daleko od domu, pieszczot rodziców i pochwał domowników.

W podróży towarzyszył mu opiekun - dyrektor (młody i bez doświadczenia), gospodyni i szafarza.

Ojciec pouczył dyrektora, aby bił M. jeśli będzie nieposłuszny (kańczuczek), dyr. uderzył chłopca jak
wychodzili, na co ten poskarżył się do matki, matka złajała opiekuna i zabroniła bić syna. Na drugi dzień
wyjechali, a dyrektor zastanawiał się kogo słuchać – matki czy ojca.

Podroż minęła szybko i bez niespodzianek. M. był pojętny, ale miał wstręt do nauki. Dyr. bił go kiedy się
nie należał i pieścił w nieodpowiednich momentach :>.

Chłopiec przyjaźnił się z współuczniami i był skory do swawoli przez co często miał kłopoty.

Gdy miał 16 lat dowiedział się o śmierci ojca. Wrócił do domu, miał cieszyć się w końcu swobodą.
Domownicy powiedzieli, że nie potrzebuje już nauki, więc został w domu. Wtedy oddał się licznym
swawolom i hulankom aż do momentu, kiedy nie zjawił się wuj – opiekun ustanowiony na mocy
testamentu ojca.

Na początku nic nie zmienił, potem nagle kazał zmienić cały styl życia. Dawni przyjaciele przestali się do
niego odzywać, ale za o poznał nowych – trzeźwych i uczonych, z którymi tez się bawił.

Potem wuj odjechał. Sąsiadka namówiła matkę M., że potrzebny mu guwernant z Francji, sprowadzono
pana Damona.
ROZDZIAŁ TRZECI

Na początku pan Damon nie chciał nic o sobie powiedzieć, potem wyznał, że jest markizem, ale nie chce,
aby tak go tytułowano.

Po wielu namowach opowiedział im trochę o swoim życiu, najważniejsze to, że wdał się w pojedynek z
prezydentem parlamentu i był poszukiwany. Prosił, aby tego nikomu nie zdradzać. Obiecano mu to.

Matka nie mogła wytrzymać i powiedziała dwóm zaufanym sąsiadkom, potem rozeszło się wszystko po
całej wsi. Ale nic złego się nie stało

M. bardzo lubił swojego nauczyciela, niewiele musiał umieć, głównie miał się nauczyć ”sentymentów
kawalerskich”, gdyż na osobę umiejącą łaciński we Francji krzywo się patrzono.

Do tego trzeba było umieć mówić po francusku, więc M. ofiarował Damonowi gramatykę francuska, aby
go z niej uczył, a ten powiedział, że wg nowego toku nauczania potrzebne są tylko konwersacje.
Mężczyzna szybko wszystko pojął, a pod koniec zaczął mówić po francusku.
RODZIAŁ CZWARTY

Kiedy był już gotowy, trzeba było przejść do etapu czytanie dzieł sentymentalnych. Znaleźli w domu
tylko „Helioza”, „Głos synogarlicy” i „Ołtarzyk”. Potem dosłano romanse Cyrus i Kleii.

M. bardzo rozsmakował się w romansach, nie miał obiektu swoich uczuć, więc pewnego dnia poszedł do
gaiku i krzyczał heroiczne okrzyki do niejakiej Julianny. Tak się złożyło, że była tam wychowanka jego
matki – Julianna i nie wiedziała o co mu chodzi.

Zakochał się w niej – rzucił się na kolana i zalał łzami. Ona spłoszona uciekła.

Kiedy wrócił do domu wydawała się być zawstydzona, a jego to martwiło, że tak dal ponieść się
emocjom i ją wystraszyć.

Noc była prawie bezsenna – dwa razy przyśniła mu się jednak Julianna.

ROZDZIAŁ PIĄTY

Nie chce opisywać jej jak inni amanci. Nie była aż tak piękna, że zawstydzała lilie, ale coś w niej go
ujmowało. Była dla niego skromna i piękna.

Pewnego razu kiedy matka i Julianna udały się na przechadzkę koło stawu, on postanowił wypłyną łódką.
Tak się złożyło, że wpadli do wody. Uratowano go, a kiedy się ocknął na brzegu zobaczył plączącą nad
nim Juliannę. Tak go to ucieszyło, że też coś do niego czuje, że znowu zemdlał. Potem ocknął się w
swoim pokoju, musiał leżeć przez kilka niedziel w łóżku, bo się zaziębił. Raz tylko jego matkę zastąpiła
przy łóżku Julianna. Spytał ją co do niego czuje, odpowiedziała, że coś do niego czuje, ale nic z tego, bo
nie ma posagu. Wtedy wróciła matka.

background image

Mikołaj zaczął mówić o swoim zamążpójściu, wymieniając przy tym definicje Julianny, na to matka
powiedziała, że chce posłać ją do klasztoru na nauki, M. odwodzi ją od tego. Nie udało się jednak.

Po wyjeździe Julianny Mikołaj wpadł w melancholię, więc maka postanowiła wysłać go do obcych
krajów.
ROZDZIAŁ SZÓSTY

Plany wyjazdu się pokrzyżowały, musieli jechać do krewnego. Pojechał tam z panem Damonem, jednak
nie zastali go miał wróci za miesiąc.

Pan Damon oznajmił, że spotkał dawna znajoma – baronową de Grankendorff. Poszli do niej w gości.
Zostali przyjęci bardzo ciepło.

Pierwszej nocy upili się i grali w karty. Mikołaj na drugi dzień niewiele pamiętał, ale pan Damon
powiedział mu, że wygrał sporo pieniędzy w karty i zdobył serce jeden z córek baronowej.

Wedy dobra passa w karty się odwróciła – przegrał dużo pieniędzy, a i panna baronowa jakoś go unikała.
Znowu pili dużo alkoholu i jeden mężczyzna obraził pana Damona, Mikołaj stanął w jego obronie. Był
pijany i padł. Obudził się w więzieniu, szybko bo jednak zwolniono z uwagi na nazwisko.

Kiedy wrócił pana Damona nie było, uciekł z całym dobytkiem. Mówiąc wszystkim, że M. wyjechał
wcześniej, bo otrzymał wiadomość o śmierci matki.

Baronowa okazała się awanturnica i również uciekła z pieniędzmi.
ROZDZIAŁ SIÓDMY

Maka szybko dowiedziała się o jego wybryku. Prosił swoich krewnych, aby go poparli u matki. W końcu
sam napisał list. Przebaczyła mu.

Wrócił do domu i łzami przebłagał, żeby go przyjęła z powrotem. Miłość matczyna wygrała.

Osiadł w domu i przez miesiąc był spokojny. Nie miał jednak co czytać, bo pan Damon zabrał wszystkie
książki.

Znalazł kiedyś w apteczce książkę o Aleksandrze Wielkim. Zaczął ją czytać, ale przerwał mu pleban,
który skarcił go za czytanie pogańskich książek. Została więc spalona.

Potem przybyła do nich podstolina, która była bardzo poważana w całej wsi, opowiedziała kiedyś o
książce „Koloander wierny”, Mikołaj zaczął wypytywać, czy nie jest to pogańską książka – był to kolejny
romans. Chłopak wybłagał kobietę, aby mu ją pożyczyła. Wieczorem ją dostał.
ROZDZIAŁ ÓSMY

M. nie chciał wspominać matce o długach, ale w końcu musiał to zrobić. Matka kazała powiedzieć im,
aby przyszli o swoje długi i spłaciła wszystkich.

Czytanie nowej lektury rozbudziło w M. dawne zapędy sentymentalne. Zaczął podrywać
podwojewodziankę, ale kiedy jej ojciec obiecał mu jej rękę, jego zapały się ochłodziły. Chciał wyjechać
do wuja do Warszawy.

Am poznał sztukę konwersacji na salonach, wyćwiczył się w tym bardzo dobrze.

Pewnego dnia poznał modnego pana, który poradził mu jak stać się dobrym kawalerem. On sam
pochodził z bardzo biednej rodziny, ale dowcipem, trochę kłamstwem i umiejętnością pokazania się z
dobrej strony – dużo osiągnął.

Poradził mu, że należy być jednocześnie galantomanem, junakiem i filozofem. Wszystko to nie musi
mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości, należy sprawiać jedynie pozory, opowiadać historie i samemu
kreować swój wizerunek.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Umiera matka, z jeden strony się smuci, z drugiej cieszy.

Zaczyna planować podróż w obce kraje.

Kiedy wszyscy widzą, że jest w żałobie lepiej na niego spoglądają, jest duszą towarzystwa.

Kto planuje mu podróż, mówi ile potrzebuje pieniędzy. Kiedy przysłano pieniądze ze wsi szybko się
rozeszły po ludziach. Musiał zastawić dwie wsie, aby mieć pieniądze na podróż.

Jednak wszystko musiało zostać odwołane, bo dostał wezwanie do sądu w sprawie, że za czyjąś namową
wygnał z wioski sąsiada. Poszedł do przyjaciela po radę, a ten poradził mu ubiegać się o paszport do
sprawiedliwości narodowej.

Został zaproszony do jakiegoś jegomościa na kolację, podlizał mu się i dostał rekomendację.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Mikołaj jedzie do Lublina, tam rozpoczyna wędrówkę po sędziach, którym przedstawia swoją sprawę.
Musi tam chodzi nawet przed świtem. Ich biura są niejednokrotnie bardzo strojne.

Aby wygrać sprawę potrzebę są albo pieniądze, albo przyjaźń lub pokrewieństwo z sędzią. Mi. Tego nie
posiada, więc próbuje zdobyć przyjaźń.

Chce zorganizować konferencję, na której będzie przedstawiał swoją sprawę – potem ci ludzie będą go

background image

popierali.

M. mówi plenipotentowi (temu, który go namówił go wyrzucenia szlachcica z wioski), żeby zaprosił
mecenasów na konferencję. Zaczął się do niej przygotowywać – przygotował dużo alkoholu i papiery.
ROZDZIAŁ JEDENASTY

Zeszło się dziesięciu mecenasów. Plenipotent zaczął ostrzegać Mikołaja przed niekórymi z nich,
ponieważ mieli jakieś konszachty z ich przeciwnikiem.

Spróbowali wina (okazało się dobre), więc byli mu przychylni. Po kilku kielichach zaczęli zajmowac się
sprawą.

Nagle przybył mały chłopiec (siostrzeniec prezydenta, miał się przysłuchiwać konferencjom), zrobił
zamieszanie, rozlał wino na wszystkie papiery, kontusze. Mikołaj musiał go jednak dobrze przyjąć. Od
tego momentu mało kto słuchał sprawy – zwracali uwagę tylko na chłopca.

Jeden mecenas powiedział mu, że bardzo możliwe, że będzie musiał zapłacić grzywnę, więc powinien jak
najdłużej rozciągać sprawę w czasie. Powinien też zdobyć sympatię skarbnikiewicza (daje mu fuzje i
pistolety w prezencie).

Innym też płaci i wszyscy się rozchodzą.
ROZDZIAŁ DWUNASTY

Potrzebę są dokumenty potwierdzające, że M. jest właścicielem wioski.

Odłożenie procesu poprzez zaproszenie kogoś tam na polowanie i przekupienie go.

Podarowanie karocy jednemu z sędziujących.

Wszystko wiedzie się po myśli Mikołaja.

Pierwszego dnia go nie rozsądzono, przełożona proces na inny dzień.
ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Okazuje się, że przeciwnik Mikołaja uciekł z Lublina, więc Mikołaj wygrywa sprawę.

Musi jednak zapłacić.

Rozmawia z plenipotentem o sędziowaniu i mecenasach – nie są wykształceni, kilka lat są o prostu w
kancelariach pomagają (noszą papiery, przepisują), a potem każą im pisać mowy, bronić kogoś. Za
pierwszym razem plenipotent się bardzo ośmieszył.

Mikołaj jest ogołocony – wydał prawie połowę pieniędzy przeznaczonych na wycieczkę zagranicę.

Jednak nadal planuje pojechać, nikt nie chce mu oddać pieniędzy za rozprawę, zastawia srebra i jakiś
majątek, żeby otrzymać pieniądze – w końcu jedzie.
ROZDZIAŁ CZTERNASTY – diariusz podróży paryskiej

Wyjechał z Warszawy 20 listopada z kamerdynerem, lokajem i kucharzem.

Najpierw zatrzymał się w Krakowie, potem Bilsku, Morawach, Wiedniu (gdzie rewidowali go długo,
więc poszedł do teatru, nazajutrz widział cesarza – chodził po francusku), Farankfortu (niedobre wino,
nie mógł się dogadać z winiarzem), Mogucji (tu chorował na żołądek), Kolonia (był na odpuście w
Trzech Króli), Strażburgu, etc... w Paryżu był 3 lutego.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Mikołaj jest zachwycony Paryżem, jego ruchliwością i nieustannym życiem.

Chce iść do teatru, opery, kiedy gospodarz mówi mu, że może pójść gdzie tylko chce z radości rzuca mu
się na szyje, co trochę konfunduje gospodarza.

Potem wszyscy zauważają, że mogą zarobić dużo pieniędzy na Polaku, zaraz sprowadzają do niego
kupców – on kupuje cały ekwipunek. Mikołaj jest zdziwiony, że kupcy dają wszystko na kredyt.
Ostatecznie nie idzie pierwszego dnia nigdzie. W nocy nie może usnąć przez gwar na ulicach.

Następnego dnia znowu dużo kupuje, odwiedza go hrabia Fickiewicz – pożycza od niego pieniądze.
Poszedł do opery francuskiej, jest zachwycony.

Jego zwiedzanie przerywa wypadek, przewrócił się i wybił sobie dwa zęby, rozciął wargę i wykręcił
nogę. Musi spędzić czas w łóżku aż do niedzieli – jest zasmucony, że tak marnuje czas.
ROZDZIAŁ SZESNASY

Hrabia Fickiewicz trafia do więzienia za długi, Mikołaj chce go wykupić – robi to.

Potem okazuje się, że sam Mikołaj też jest bardzo zadłużony.

Hrabia Fickiewicz ucieka z jego pieniędzmi, bo okazuje się, że jest bardzo zadłużony.

Okazuje się też, że szlachcic przegrał też sprawę w Polsce i jego przeciwnik chce od niego pieniędzy.

Paryżanie chcą też dopaść za długi Doświadczynskiego, ale en ucieka z kraju przebrany za kuriera.

Znajduje się w Amsterdamie – tam przechadza się w porcie, zagaduje go kapitan, Mikołaj opowiada mu o
jego problemach na co otrzymuje propozycję rejsu do Batawii – zgadza się i na drugi dzień odpływa.
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Był to statek wojenny. Mikołaj musiał przywyknąć do funkcjonowania na nim.

background image

Często musieli się zatrzymywać na wybrzeżach Afryki z powodu nieprzychylnej pogody.

Musieli zatrzymać się na Cyplu Nowej Nadziei, bo sztorm zniszczył statek, spędzili tam kilka miesięcy,
wymienili statek i komendanta – był to człowiek surowy i nieobyczajny.

Mikołaj chciał zostać, ale nie miał tam przyszłości, więc popłynął dalej, na początku było dobrze, a
potem ustał wiatr, nie mogli płynąć, zaczynało brakować wody, wielu ludzi chorowało.

Nagle jednak rozpętała się burza, nie mogli utrzymać statku w miejscu, sztorm trwał 6 dni, zobaczono w
końcu ląd, ale nie było to zbawienie – rozbili się o skały.

Gdy Mikołaj się ocknął był w morzu, złapał się jakiejś sporej deseczki i tak dryfował aż do brzeg, kiedy
już tak dotarł z obawy przed tym, ze zabierze go fala biegł wgłąb lądu bez tchu aż stracił przytomność
KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ! (obożeeeee....)

KSIĘGA DRUGA

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Kiedy się ocknął nie wiedział co zrobić, zaczął prosić Boga, ale nic to nie dało.

Poszedł wgłąb wyspy. W końcu natrafił na wioskę, lud był zaznajomiony z rolnictwem.

Kiedy go zobaczyli podeszli do niego, wyszedł mu naprzeciw starzec, któremu upadł do kolan i ze łzami
w oczach prosił o ratunek.

Potem opowiadał im jak się tu zjawił, ale nie znali jego języka – pokazywał na migi. Kiedy pokazał im,
że jest głodny – starzec zaprowadził do do domu, gdzie dostał obiad – smaki były inne niż w Europie,
wszystko było smaczne.

Nie mieli tam noża, więc Mikołaj wyjął swój, żeby ukroić chleb, wszyscy byli tym zadziwieni, starzec
wziął nóż do reki i się skaleczył. Wszyscy byli przerażeni i ze strachu zakopali nóż zabraniają M.
kiedykolwiek go odkopywać.

Potem pokazano mu wioskę, zjadł z nimi wieczerzę (odmawiali modlitwę dziękczynną), na koniec
zaprowadzono go do pomieszczenia, gdzie mógł spać.
ROZDZIAŁ DRUGI

Postanowił nauczyć się ich języka.

Przygląda się tego jak wyglądają ludzie – każdy wygląda tak samo (nie ma bogatych i biednych), kobiety
się nie stroją, wszyscy mają ubrania z szarej lub białej wełny podobne do sukni greckich, nie było ludzi
kalekich, otyłych, ani wychudzonych, ludzie starzy byli siwi, nie zgrzybiali.

Kraj nazywał się Nipu.

Mikołaj nauczył się języka w milka miesięcy, nie mieli dużo słów, nie istniały takie jak: nieprawość czy
kłamstwo. Nie mieli określeń na wiele rzeczy – musiał im tłumaczyć.

Wszyscy patrzyli na niego z lekką bojaźnią, byli uprzejmi, ale nie chcieli się spoufalać. On też nie chciał
się narzucać.

Pewnego dnia gospodarz powiedział mu, że na drugi dzień przyjmą go do wspólnoty.
ROZDZIAŁ TRZECI

Mikołaj chciał na początku wyprowadzić ich z dzikości i nauczyć cywilizowanego życia.

Koło południa zaprowadzono go do jednego z domów, gdzie byli wszyscy gospodarze, podano obiad, pod
koniec obiadu jeden z nich wstał, wziął chleb, powitał go w społeczności, połamał go, jeden kawałek
zjadł, drugi podał szlachcicowi. Jedynym prawem u jest miłość i zgoda.

Powiedział też, że Mikołaj nie jest nieobeznany z ich obyczajami i jest dziki (wtedy porzucił plany o
cywilizowaniu ich) i powiedział, że musi zostać oddany na nauki do Xaoo.

Miał tam codziennie rano wychodzić w pole, a potem doglądać gospodarstwa. Liczył na jakąś naukę, ale
był jedynie parobkiem.

Nowy gospodarz wypytywał go zawsze, żeby poznać jego myśli i stosunek do społeczności.
ROZDZIAŁ CZWARTY

Był trzy miesiąc u Xaoo, pewnego dnia ten wyjawił mu, że wszystkie te pytania były potrzebne, aby
„rozeznać się w terenie” i pomóc Mikołajowi wyzbyć się dawnych przyzwyczajeń.

Porównanie tego do uprawy roli – najpierw trzeba sprawdzić grunt, wyciąć krzaki, nawieźć etc.

Powiedział też, że Europejczycy źle kształcą swoją młodzież – zaczynają jak budowanie domu od dachu,
gdy nie ma jeszcze podłogi, ani ścian.

Uczy się dzieci, że to co same nazywają nazywa się inaczej, potem uczą innych języków (strata czasu),
każe się im uczyć nazwisk, mówi się normalnie albo używa się poezji – oni używają poezji tylko, żeby
łatwiej coś zapamiętać i do chwalenia Najwyższej Istności. Bezsensem jest krasomówstwo, bo to samo
można powiedzieć prosto.

background image

Gani go za to, że uznał ich za dzikich, a siebie uważał za nauczyciela.
ROZDZIAŁ PIĄTY

Mikołaj zmienia pogląd na dzikość, sam nie potrafi określić kto jest dziki, a kto nie. Dziwi się też jak
osoba nie widząca nigdy cywilizacji może być taka mądra.

Drugie dnia Xaoo mówi o historii i nauczaniu jej młodzieży. Młodzież powinna w pierwszej kolejności
wiedzieć o historii swojej ojczyzny. Może wiedzieć coś z historii powszechnej, ale własna historia jest
najważniejsza.

Ich lud nie ma ksiąg, ale dzieci uczą się z opowieści starszych – co jest lepsze. Nie zaprzątają sobie
głowy nazwiskami i datami.

Uczenie dzieci przede wszystkim historii powszechnej uczy je tego, że ich własny kraj jest gorszy od
innych, doceniają one bardziej kraje zagraniczne i nie kochają swojego kraju.

Xaoo woli pozostać nieoświecony, a kochać swój własny kraj.
ROZDZIAŁ SZÓSTY

Xaoo zadawał Mikołajowi bardzo dużo pytań, Mikołaj próbował bronić europejskiej cywilizacji.

W końcu doszli do tematu filozofii. Xaoo uważa, że bardzo dobra jest dociekliwość człowieka, ale
Europejczycy zbyt bardzo skupili się na rzeczach, które nie są im dostępne, wszystko chcą sprawdzić i
zmierzyć, a nie jest to możliwe, ani potrzebne.

Europejczycy mają zbyt wysokie mniemanie o sobie i to sprawia, że są nieszczęśliwi, więc on woli
pozostać dziki po swojemu.
ROZDZIAŁ SIÓDMY

Mikołaj zajmował się tam głównie rolnictwem.

Zastanawiał się skąd tubylcy nauczyli się tej sztuki, spytał więc czy znają agronomię. Xaoo zaśmiał się z
tego. Znali się na rolnictwie dzięki obserwacjom, lepiej im to wychodziło niż Mikołajowi, który znał
agronomię.

Powiedział, że w Europie są księgi opisujące to, rolnicy ich jednak nie znają, dlatego często panuje głód,
napisali je ludzie, którzy nie uprawiają ziemi. W Nipu nie znali głodu, w razie nieurodzaju mieli zapasy.

Praca spodobała się Mikołajowi, wrócił mu apatyt (po pracy wszystko u smakowało), był szczęśliwy.
ROZDZIAŁ ÓSMY

Pewnego dnia kiedy M. szedł ze swoim mistrzem zobaczył dół, w kto rym zakopano nóż i uśmiechnął
się.

Xaoo to zobaczył i rozpoczął wywód o kruszcach, które są wykorzystywane do niebezpiecznych celów,
wolałby, żeby zostawili je ziemi.

Wtedy dopiero Mikołaj opowiedział o wojnach, o tym, że ludzie oddają życie i są bohaterami, o ludziach,
którzy próbują temu zapobiec i dają prawa i ograniczenia.

Xaoo tego nie potrafi zrozumieć, nie rozumie dlaczego sprzeciwiają się prawom natury, nie rozumie też
dlaczego jest tak mało dobrych ludzi w Europie, którzy chcą zapobiec wojny, jeśli byłoby wielu dobrych
ludzi wszystko byłoby w porządku. Nie rozumie też idei rządzenia ludźmi przez jedną osobę.

Wykorzystanie kruszców może i ułatwiło życie Europejczykom, ale i doprowadziło do wojen.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Mikołaj udaje się w dość daleką podróż z Xaoo. M. zwiedza wtedy wyspę, jest tu wiele osad. Wyspa na
długość 11 dni wędrówki i prawie tyle samo szerokości.

Kiedy dotarli do celu M. zobaczył piękne pole i nieco ładniejszą chatkę. Przywitał ich tam starzec. Weszli
do środka, była tak pięknie zdobiona szafa, w której były narzędzia rolnicze. Xaoo wytłumaczył M., że są
to narzędzia ich ojca-założyciela – Kootesa, który przybył tu z żoną i z dziećmi (podobnie jak Mikołaj) i
założył ich kraj.

Co roku zbierają zboże z tego pola dzielą między poszczególnymi osadami i w dniu zakończenia żniw
zjadają chleb w ramach pamiątki po ojcu-założycielu, najstarsza osoba w plemieniu opowiada też o
historii założenia, na koniec młodzież śpiewa pieśni.

Kiedy wracali rozmawiali o systemach politycznych. Na wyspie nie znali żadnych oprócz zwierzchności
rodziców nad dziećmi. Nie potrzebują tutaj hierarchii, każdy jest równy. Nie płaca podatków, kiedy
rodzice są starzy zajmują się nimi dzieci. Żyją zgodnie z prawami natury.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Kiedy wracali (inną drogą) Mikołaj zauważył wielki kopiec kamieni, spytał co to takiego.

Xaoo opowiedział mu historię Laongo, który pewnego dnia wypłynął na morze i nie wracał kilka lat, po
tym czasie wrócił, a kiedy spytano go gdzie był powiedział, że utknął na bezludnej wyspie i musiał
czekać tam aż będzie w stanie zbudować sobie tratwę, żeby wrócić do domu – wszyscy mu uwierzyli, a
on powrócił do dawnego życia. W tajemnicy jednak nauczał młodzież o kraju, w którym był
(cywilizowanym) zachęcał ich bogactwami, które tam są, system politycznym (można mieć służbę).

background image

Został przekupiony przez tamtejszy rząd i miał sprowadzić swoich rodaków, aby tam byli poddanymi.
Udało mu się namówić kilka osób i mieli budować tratwę, na której uciekną. Jednak mężczyzna
podsłuchał kiedyś ich rozmowę i odkryto ich plan. Przyprowadzono do wioski, gdzie uwięziono i
radzono nad tym co z nimi zrobić. W końcu ukamienowano ich i postawiono ten pomnik ku ich pamięci i
ku przestrodze przed kolejną zdrada ojczyzny.
ROZDZIAŁ JEDENASTY

kiedy powrócili wszyscy czekali na zborze z pola praojca, trzy dni później odbyła się uroczystości,
jednak kiedy dzieli się chlebem starzec ominął Mikołaja, bo uważali, że nie jest on synem praojca, wtedy
Xaoo przekonał ich, że należy do ich wspólnoty i tez powinien dostać chleb – zgodzili się z tym.

Potem starzec opowiadał o historii założenia kraju, krytykował wielkich władców, którzy nie byli dobrzy
(Aleksander Wielki, Cezar), chwalił cnotę ich kraju. Wszyscy byli bardzo wzruszeni. Na końcu były
pieśni.

Na drugi dzień Mikołaj zapytał Xaoo o sposoby ich edukacji, jakie mają etapy. Ten odpowiedział mu, że
najpierw nauczyciel poznaje dobrze swego ucznia, jego skłonności , sposób myślenia, temperament, itp.
Stąd nauczyciel wie, jak postępować z uczniem, jakie metody wychowawcze stosować; drugi etap to
wyplewienie złych skłonności; trzeci etap to wpojenie prawych zasad uczniowi, nauczenie go o
obowiązkach stanów, nawet o tych przykrych; ostatni etap to ćwiczenie w roztropności; we wszystkim
trzeba mieć miarę, nawet w cnotach, dlatego uczeń musi wiedzieć kiedy i jak należy się zachowywać.

Hartuje się dzieci fizycznie (nie daje ubrania, aby przyzwyczaiły się do zimna, każe podnosić ciężary
proporcjonalne do ich masy etc.) nie ma jednak współzawodnictwa, bo to rodzi niezgodę.
ROZDZIAŁ DWUNASTY

Przy okazji podróży, która niedawno powzięli Mikołaj opowiedział Xaoo o podróżach, które są częścią
edukacji w Europie – uczą one innych kultur i obyczajów, pozwalają poznać charaktery innych ludzi.

Xaoo rozumie to wszystko, ale mówi, że M. nie widzi wad takich podróży. Młodzież widzi wspaniałości
innych krajów i nie potrafi potem docenić tego co ma w ojczyźnie, inne charaktery mogłaby też zobaczyć
w siebie w kraju, a tak traci tylko czas i pieniądze. Poza tym kiedy jest się z dala od ojczyzny – tęskni się
(tak jak tęskni Mikołaj).
ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Pewnego dnia do Xaoo przyszedł jeden z mieszkańców i powiedział, że ma skargę na swojego sąsiada.
Zawołano tego drugiego i poproszono o opowiedzenia o co chodzi. Poszkodowany opowiedział, że
między ich gospodarstwami jest rzeczka rozgraniczająca je, ale ona zawróciła swój bieg i teraz drzewo,
które było kiedyś na jego terenie jest na terenie drugiego. Poszkodowany chciał je ściąć, ale sąsiad
powiedział, ze to jego własność, której chętnie by mu użyczył, ale tez jest m potrzebna.

Mikołaj zdziwił się, że tylko jeden opowiada wersje historii i, że tak uprzejmie wyraża się o tym, którego
oskarża. Opowiedział Xaoo o systemie sądownictwa w Europie, Xaoo był tym zbulwersowany.

Na drugi dzień starszyzna rozstrzygnęła sprawę, kazała umocnić koryto rzeczki, a wszystko miało wrócić
do tego jak było wcześniej.
ROZDZIAŁ CZTERNASTY

Jeszcze o kilku starych zwyczajach Nipuanów wypada mi opowiedzieć. Historia kraju przechowywana
jest nie tylko w pamięci starych, ale również w pieśniach, które zawsze służą cnotliwemu wychowaniu.

Nipuanie nie posiadają kalendarza, czas odmierzają według obrotów słonecznych i żniw.

Żyją bardzo długo, ciesząc się jednocześnie młodym wyglądem. Xaoo miał lat dziewięćdziesiąt dwa, a
wyglądał na pięćdziesiąt. Można lekko dożyć 120 lat.

Małżeństwa są dożywotnie, nikt na Nipu nawet nie słyszał o rozwodach.

Zamiast kruszców do wyrobu narzędzi używają ości wielkich ryb, które morze wyrzuciło na ląd.

Pierwszy dzień każdego miesiąca jest wolny, starzy wtedy bawią się dyskusjami, a młodzież obojga płci
urządza igrzyska na polach, pod okiem starszych.

Mają tu coś podobnego do europejskich dramatów. Dzielą pieśni na role i oddają emocje gestami.

Nie ma na Nipu instrumentów, tańczy się przy akompaniamencie wspólnego śpiewu.

Na Nipu nie je się mięsa, ani zwierząt, ani ryb. Na wyspie nie ma groźnych zwierząt. W gospodarstwach
trzyma się krowy, woły i owce.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Pewnego dnia kiedy Mikołaj przechadzał się po brzegu morza zobaczył pozostałości rozbitego statku, na
którym płynął. Znalazł tam wiele kosztowności, z obawy przed tym, że zniszczą to tubylcy schował
wszystko w pieczarze. Z podniecenia tej nocy nie mógł spać.

Na drugi dzień powiedział, że źle się czuje i z powrotem pobiegł w to miejsce znalazł tam jeszcze
książki, rożne kosztowności i nienaruszona łódź z wiosłami. Bardzo szybko ją schował z obawy, że ktoś
go szpieguje.

background image

ROZDZIAŁ SZESNASTY

Mikołaj obawiał się, że tubylcy nabiorą podejrzeć do jego przechadzek, więc postanowił powiedzieć
Xaoo o tym co znalazł. Zaniósł broń, książki i instrumenty do wraku statku i powrócił, żeby powiedzieć o
swoim znalezisku.

Następnego ranka Xaoo udał się z nim, kiedy dowiedział się do czego służy broń wyrzucił ją do morza,
książki pozwolił zabrać, a instrumenty zostawił we wraku. Potem starszyzna spaliła to co pozostało. M.
obawiał się o swoja schowaną łódź.

Xaoo powiedział, żeby Mikołaj przetłumaczył mu co jest w tych książkach, prawie nic nie nadawało się
do tego (Anakreont, ekonomia, plany Paryża, teorie Newtona), ostatecznie wybrał „Mizantropa” Moliera.

Kiedy M. powiedział mu już o czym jest dramat Xaoo stwierdził, że Molier znal się na ludziach, ale nie
do końca dobrze pokazał te postać, ponieważ nie dal mu roztropności.

Powiedział też, że musi uczyć Mikołaja przystosowania się do ich społeczeństwa. Powiedział też, że jeśli
żyłby w Europie wolałby być odludkiem.
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Złoto i kosztowności spoczywające w pieczarze nie dawały mi spokoju, widząc przedmioty rodem z
Europy, zapragnąłem zobaczyć moją ojczyznę. Biłem się z myślami, postanowiłem nawet wrzucić mój
skarb do morza, ale nie byłem w stanie. Dlatego powziąłem szaleńczy zamiar wydostania się z wyspy na
niewielkiej łodzi, którą wcześniej ukryłem. Począłem przygotowania do podróży, doprawiłem łodzi
maszt, podzieliłem ją na trzy części (w pierwszej umieściłem skarby, w drugiej wodę, a w trzeciej
jedzenie). Wszytko było już gotowe, gdy pewnego poranka, przybywszy do łodzi jak zwykle,
zobaczyłem, że jej nie ma. Wpadłem w rozpacz okropną, ocknąwszy się, poszedłem rzeczką ku morzu i z
radością postrzegłem, że prąd morski po prostu moją łódź nieco przesunął. Skoczyłem wpław ku niej, a
bojąc się podobnych przypadków, mając wiatr po temu – puściłem się na morze.
KONIEC KSIĘGI DRUGIEJ

KSIĘGA TRZECIA

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Na początku Mikołaj jest podniecony tym, że udało mu się wypłynąć, potem gryza go wyrzuty sumienia,
że uciekł z wyspy.

Bardzo szybko zaczyna mu brakować prowiantu, jest już bliski śmierci, kiedy widzi zbliżający się statek,
nie ma jednak siły nic zrobić – czeka na ratunek.
ROZDZIAŁ DRUGI

Uratowała go załoga statku hiszpańskiego wracająca z Afryki, wieźli niewolników do pracy w
hiszpańskich kopalniach. Zabrano jego cały dobytek.

Kapitanem był bardzo surowy i dumny Hiszpan - Don Emanuel Alvares y Astorgas y Bubantes.

Dano mu posiłek i kielich wina – po tym musiał od razu położyć się spać, bo był odzwyczajony od
alkoholu. Zaprowadzono go do izdebki, gdzie spał aż do południa, dopiero wtedy ktoś mu przeszkadzał –
weszło dwóch żołnierzy, zakuto go w kajdany i spuszczono pod pokład, gdzie byli Murzyni. Nie mógł z
nikim się porozumieć, ciężki los :(
ROZDZIAŁ TRZECI

Na początku był jakby ogłuszony tym co się stało, dopiero potem jakoś otrzeźwił i przypomniał sobie, ze
ma ukryte weksle, który postanowił się wykupić w odpowiednim momencie.

Uznał, że to co go spotkało to kara za ucieczkę z wyspy. Postanowił znosić to wszystko bardzo
cierpliwie, tego nauczył się od Xaoo.

W końcu dotarli do Potozu, gdzie była kopalnia. Mikołaj pocieszał się nowością kraju.
ROZDZIAŁ CZWARTY

Kiedy pierwszy raz zszedł do podziemi był przerażony warunkami tam panującymi. Zrozumiał, że złoto
nie ma znaczenia, ponieważ cieszy niewielu, a tak wielu musi przez o w kopalniach cierpieć.

Nie mógł z nikim się porozumieć i próbował nauczyć się hiszpańskiego.

Niekiedy odwiedzał ich pewien sędziwy Amerykanin, który pocieszał pracujących.

Mikołaj próbował z nim nawiązać kontakt, udało się. Przypominał mu ludność Nipu, opowiedział mu o
tym kraju. Jak się okazało Nipu to najprawdopodobniej kraj założony przez Amerykanów uciekających z
Ameryki.
ROZDZIAŁ PIĄTY

Mikołaj opowiedział Amerykaninowi o swojej sytuacji, ten obiecał, że sprowadzi Europejczya, który mu
pomoże.

M. czekał aż dwa miesiące i już myślał, że Amerykanin daje mu tylko nadzieję, ale faktycznie przybył w

background image

końcu z Europejczykiem – Gwilhelmem, który obiecał wykupić Mikołaja za nic w zamian. Zapłacił za
niego trzy razy tyle co za innego niewolnika i posłał do swojego domu, gdzie M. znalazł szaty i weksel na
500 funtów szylingów. Mikołaj chciał wykupić za to innych niewolników.
ROZDZIAŁ SZÓSTY

Kiedy Gwilhelm dowiedział się o tym, że Mikołaj wykupił wszystkich niewolników zachwycił się jego
dobrocią i ofiarowywał mu swoja przyjaźń.

Mikołaj wyjawił mu, że chce udać się do ojczyzny za pomocą weksli, które znalazł, Gwilhelm powiedział
jednak, że to nieuczciwe, ponieważ te weksle do kogoś nalezą. Zaczęli więc szukać spadkobierców
Właścicielem weksli okazał się Gwilhekm i oddal je Mikołajowi, aby mógł powrócić do Polski.

Do portu przypłynął też kapitan, który sprzedał M. do kopalni i zabrał jego rzeczy – został osądzony i
wysłany za kare do kopalni.

Mikołaj chciał jeszcze zostać z przyjaciółmi, ale Gwilhelm powiedział, że ma ważniejsze obowiązki
wobec ojczyzny, wsiadł więc nie statek do Francji, który przybliżał do go Polski.
ROZDZIAŁ SIÓDMY

Mikołaj był rozrzewniony, że nie mógł pożegna się ze swoim nowym przyjacielem, bo statek odpłynął
wcześniej. Dostał jednak list od Gwilhhelma, który wręczył mu m lody kapitan.

Żegnał go w nim i mówił, że dał mu prezenty, które maja umilić mu podróż.

Potem dużo czasu M. spędził na rozmowach z kapitanem – Francuzem, margrabią. Rozmawiali o
fraszkach, bo M. nie wiedział, czy kapitan będzie zainteresowanym czymś jeszcze.

Kiedyś temat zszedł na Nipuanów, M. zachwalał ten lud i krytykował inne narody. Wtedy kapitan zwrócił
mu uwagę, że nikt nie jest doskonały, bo nawet tam kogoś trzeba było ukamienować, a po drugie nie
powinien tak ostro i otwarcie krytykować innych narodów, bo może to przysporzyć mu kłopotów. Poza
tym teraz M. musi nauczyć się żyć wśród tych ludzi.
ROZDZIAŁ ÓSMY

Bardzo szybko okazało się, więc że kapitan nie jest lekkomyślnym Francuzem mówiącym tylko o
fraszkach, ale jest filozofem.

Powiedział, że błędem ludzi jest to, że zbyt pochopnie i stereotypowo oceniają innych.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

W końcu dopłynęli do Europy. Zatrzymali się w Kadyksie, mieli razem jechać aż do Paryża (M. chciał
oddać tam swoje długi), ale kapitan został wezwany i M. został sam.

Wysłał swoje weksle pod innym nazwiskiem do Paryża (żeby nikt nie wiedział, że są jego i ich nie
zatrzymał), a sam został jeszcze w Kadyksie i opowiadał o ludności Nipuanów i ich filozofii.

Nagle pojmali go żołnierze, dwa miesiąc siedział w areszcie, potem zabrali go do Sewilli gdzie spędził
cztery miesiące – nie wiedział za co jest pojmany.

Dopiero pewnego dnia wyprowadzono do z więzienia i zaprowadzono do dziwnej sali.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Do pomieszczenia weszli mężczyźni w czarnych płaszczach, zaczęli wypytywać go o jego życie,
najbardziej byli zainteresowani przygodą w Nipu, kiedy skończył jeden zaczął się z niego głośno śmiać.
Posłano po kogoś, kto zabrał Mikołaja, ogolił mu głowę i zaprowadził do szpitala dla obłąkanych.

Mikołaj spędził tam trochę czasu, musiał pracować, raz zawołał nawet lekarza, który miał potwierdzić
jego chorobę – lekarz zbadał mu puls, spojrzał w oczy i orzekł, że M. jest chory.

Uratował go dopiero margrabia De Vennes, kapitan statku, który zwiedzał akurat szpital – Mikołaj rzucił
mu się do stóp i opowiedział całą historię. Ten poszedł do zarządcy, a M. został uwolniony.
ROZDZIAŁ JEDENASTY

Z Sewilli udaliśmy się z moim przyjacielem przez Madryt i Góry Pirenejskie do Paryża, gdzie zwróciłem
wszystkie długi, a resztę pieniędzy wysłałem do Polski przez bankierów. Zabawiłem kilka niedziel u
kapitana, a tak mi było dobrze w jego towarzystwie, że wyjeżdżać nie chciałem. Spytałem margrabiego
co mi radzi i powiedział, że ważniejsza jest ojczyzna. Jednak obowiązek obywatela wziął górę i w końcu
wyruszyłem w drogę do Warszawy.
ROZDZIAŁ DWUNASTY, TRZYNASTY I CZTERNASTY

W Warszawie zostałem wspaniale przyjęty, stałem się na krótką chwilę osobistością modną i pożądaną w
towarzystwie. Załatwiwszy jednak wszystkie zaległe sprawy, powróciłem do rodzinnego Szumina.

Postanowiłem żyć w zgodzie z naukami Nipuanów, przede wszystkim za główny cel postawiłem sobie
szczęście moich poddanych. Żyłem sobie spokojnie z rok już chyba, kiedy z Warszawy przyszło
zawiadomienie, że mam szansę dostąpić „najwyższych promocyj, bylem się chciał tylko podjąć funkcji
poselskiej z mojego województwa na przyszły sejm”. Szczęśliwie posłem zostałem, a z tej okazji
„według starożytnego zwyczaju upiliśmy się wszyscy w miłości i zgodzie”. Jednak już następnego dnia
przy spisywaniu instrukcji na sejm mój zapał został ostudzony, a ideały zignorowane.

background image

Przyjechawszy do Warszawy na sejm, szybko przekonałem się, że niewiele dobrego można tam
wywalczyć. Nachodzili mnie możni, by kupić sobie moje usługi. Ja jednak urzędu sprzedać nie chciałem.
Sam sejm został zerwany trzeciego dnia. Pozostałem jeszcze przez kilka miesięcy w Warszawie próbując
uczciwie usłać sobie drogę do promocji. Jednak nic nie wskórałem.
RODZIAŁ PIĘTNASTY, SZESNASTY I SIEDEMNASTY

Powróciłem do Szumina, gdzie wiodłem życie spokojne i zgodne z moim sumieniem. Do pełni szczęścia
brakowało mi małżonki. Najpierw chciałem się oświadczyć córce sąsiada ze „znamienitej familii”,
okazałem się jednak za nisko urodzony dla tej damy. Drugą kandydatkę kazano mi opłacić olbrzymią
sumą. Trzecie okazała się mieć już serce zajęte. Zniechęcony, ograniczyłem wyjścia z domu, a większość
czasu poświęciłem na studiowanie ksiąg.

Wiosną okazało sie, że zmarł mój wuj, „po którym na mnie w Litwie substancja spadała”. Wybrałem się
więc „w tamtejsze kraje”, po drodze jednak spotkał mnie nieszczęśliwy przypadek – załamałem się z
mostem do bagniska. Posłałem po konie do najbliższej wsi. Z pomocą mi przyszła zacna wdowa, u której
znalazłem miłą gościnę. Kilka dni bawiąc już w tym wspaniałym domu, zostałem sam z gospodynią i
począłem opowiadać już nie o swoich przygodach zagranicznych, ale o dzieciństwie i wczesnej młodości.
Kiedy wspomniałem ukochaną Juliannę, której mimo starań odnaleźć nie mogłem, pani podała mi rękę,
na której rozpoznałem pierścień dawno darowany na znak młodzieńczej miłości.

W tydzień oświadczyłem się Juliannie i tak do dziś razem żyjemy ciesząc sie sobą i wnukami.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HLP - oświecenie - opracowania lektur, 19. Ignacy Krasicki, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki -PR
I Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki [LitNet]
Ignacy Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Krasicki Mikolaja Doswiadczynskiego przypadki
Ignacy Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
I Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Ignacy Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
I Krasicki, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Ignacy Krasicki Mikolaja Doswiadczynskiego Przypadki
Ignacy Krasicki Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
7 Ignacy Krasicki Mikolaja Doswiadczynskiego przypadki
20 Ignacy Krasicki, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, KSIĘGA II + KSIĘGA III Oprac Alicja Siwek
Krasicki Mikolaja Doswiadczalskiego Przypadki
8 & 03 2014 Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Krasicki
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki-I Krasicki(1), Lektury Okresy literackie

więcej podobnych podstron