background image

Odnaleziona chusta Weroniki 

Klaus Berger 

   

"Oblicze Jezusa Chrystusa" - Klaus Berger 
 
Focus nr 16/2006 z 15/16 kwietnia 2006 r., dział „Kultura”  

Przeczytaj recenzj

ę

 ksi

ąŜ

ki!

 

Klaus Berger, ur. w 1940 r. w Hildesheim, profesor Teologii Nowego Testamentu na Wydziale Teologii Ewangelickiej 
Uniwersytetu w Heidelbergu, jeden z najbardziej znanych współczesnych niemieckich biblistów i jedna z bardziej 
oryginalnych postaci współczesnej egzegezy, autor niezliczonych publikacji ksi

ąŜ

kowych, regularnie publikuje w 

najpowa

Ŝ

niejszych niemieckich dziennikach i tygodnikach. Ostatnio ukazała si

ę

 w Polsce jego ksi

ąŜ

ka „Czy wolno 

wierzy

ć

 w cuda?”, W drodze, Pozna

ń

 2006.  

„Piotr wszedł do wn

ę

trza grobu i ujrzał le

Ŝą

ce płótna oraz chust

ę

, która była na głowie Jezusa, le

Ŝą

c

ą

 nie razem z 

płótnami, ale oddzielnie zwini

ę

t

ą

 na jednym miejscu” – tak ewangelista Jan opisuje w 20. rozdziale swej Ewangelii 

przybycie apostołów do grobu Jezusa. Przedstawiony przez niego opis od dawna uchodzi za najwierniejsz

ą

 relacj

ę

 

wielkanocn

ą

. Czy to mo

Ŝ

liwe, 

Ŝ

e płótna, o których wspomina, z pietyzmem zachowano jako 

ś

wiadectwa opustoszałego 

po Zmartwychwstaniu grobu? Według bada

ń

 przeprowadzonych przez Paula Badde, wiele wskazuje na to, 

Ŝ

przechowywany w zagubionym po

ś

ród gór Abruzji, wykonany z morskiego jedwabiu Całun mo

Ŝ

e by

ć

 prawdziw

ą

 Chust

ą

 

ś

wi

ę

tej Weroniki, „Volto Santo”, „prawdziwym obliczem Jezusa”.  

 

  

W staro

Ŝ

ytnych dokumentach Ko

ś

cioła Chusta Weroniki uchodziła za najcenniejsz

ą

 relikwi

ę

 chrze

ś

cija

ń

stwa. To dla niej 

wzniesiono Bazylik

ę

 

Ś

wi

ę

tego Piotra. Wierzono, 

Ŝ

e na Całunie tym odbiły si

ę

 rysy Jezusa i w ten sposób powstał 

wizerunek, „którego nie namalowała ludzka r

ę

ka”. Najwa

Ŝ

niejszy argumentem za autentyczno

ś

ci

ą

 odnalezionego przez 

Paula Badde płótna jest fakt, 

Ŝ

e znajduj

ą

 si

ę

 na nim rysy twarzy, które, jak dowiodła  

w swych analizach niemiecka trapistka, siostra Blandina Schlömer, wykazuj

ą

 nadzwyczajn

ą

 zgodno

ść

 z wizerunkiem 

utrwalonym na Całunie Tury

ń

skim – mimo 

Ŝ

e s

ą

 to dwa tak ró

Ŝ

ne gatunki tkaniny, jak len i morski jedwab.  

Czy

Ŝ

by wi

ę

c podczas pogrzebu Jezusa Całun Tury

ń

ski został poło

Ŝ

ony na Całunie z morskiego jedwabiu? (Uwaga tł.: 

Badde sugeruje w ksi

ąŜ

ce, 

Ŝ

e było na odwrót: morski jedwab na C. Tury

ń

skim.) Wówczas odbicie na Całunie Tury

ń

skim 

powstałoby równocze

ś

nie z wizerunkiem na Całunie z morskiego jedwabiu. Tak czy inaczej ewangelista Jan wspomina o 

dwóch płótnach.  

W judaizmie istniała gł

ę

boko zinternalizowana reguła prawna, zgodnie z któr

ą

 podczas rozprawy w s

ą

dzie zawsze 

nale

Ŝ

ało przedstawi

ć

 dwóch niezale

Ŝ

nych 

ś

wiadków. W tej perspektywie Całun z Turynu i Całun z morskiego jedwabiu to 

przynajmniej dwa niezale

Ŝ

ne dowody Zmartwychwstania Jezusa. W jaki jednak sposób Całun dotarł do Rzymu, a 

stamt

ą

d do małej abruzyjskiej wioski? Na ten temat istniej

ą

 sprzeczne teorie. Niezale

Ŝ

nie od nich, papie

Ŝ

 Benedykt XVI 

zamierza w maju tego roku odwiedzi

ć

 przechowywane  

w Manoppello od 1506 roku „Volto Santo”. Mieszka

ń

cy wioski twierdz

ą

Ŝ

e obraz został przyniesiony przez „aniołów”, co 

w kr

ę

gach mafijnych stanowi eufemistyczne okre

ś

lenie kradzie

Ŝ

y.  

Paul Badde z reportersk

ą

 swad

ą

 opisuje swoje „niezwykłe poszukiwania prawdziwego Oblicza Jezusa”. Autor doskonale 

orientuje si

ę

 równie dobrze w tajemnych skarbcach i niedost

ę

pnych komnatach Watykanu, co w opuszczonych od stuleci 

basztach i ruinach w ustronnych dolinach Abruzji. To tam wła

ś

nie odnalazł obrazy, ksi

ę

gi i dokumenty dotycz

ą

ce jednej z 

ostatnich tajemnic naszego 

ś

wiata oraz odpowied

ź

 na nurtuj

ą

ce go pytanie o prawdziwe płótna z grobu Jezusa. Pytanie, 

które dawno ju

Ŝ

 doprowadziło do powstania całej gał

ę

zi nauki: sindonologii.  

Strona 1 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. ZagroŜenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

Czy

Ŝ

by wi

ę

c Paul Badde odnalazł pierwowzór wszystkich obrazów Jezusa? Obrazu z Manoppello z pewno

ś

ci

ą

 nie 

namalowała ludzka r

ę

ka, poniewa

Ŝ

 powstał on na tkaninie, któr

ą

 mo

Ŝ

na wprawdzie farbowa

ć

, lecz nie da si

ę

 na niej 

niczego namalowa

ć

: na bisiorze, najdro

Ŝ

szej tkaninie staro

Ŝ

ytnego 

ś

wiata, zwanej równie

Ŝ

 „złotem morza”. Delikatne 

włókna, z których utkano materiał, pochodz

ą

 z wn

ę

trza jednego z gatunków mał

Ŝ

y. 

Autor – rzymski korespondent dziennika „Die Welt” i ciesz

ą

cy si

ę

 dziennikarsk

ą

 renom

ą

 i wielkim uznaniem specjalista 

od spraw chrze

ś

cija

ń

skich i ko

ś

cielnych – zaskakuje krytycznymi wobec Rzymu wynikami swoich bada

ń

. Relacjonuj

ą

c je, 

Badde napisał ksi

ąŜ

k

ę

, któr

ą

 

ś

miało mo

Ŝ

na okre

ś

li

ć

 mianem „kryminału awanturniczo-klerykalnego”.  

Po pierwsze: nigdy nie istniała kobieta o imieniu Weronika  – jest to jedynie okre

ś

lenie „prawdziwego” Całunu z grobu 

Jezusa (imi

ę

 Weronika pochodzi od łaci

ń

sko-greckiej zbitki: „vera eikon” – „prawdziwy obraz”). 

Po drugie: relikwia, która od XVII wieku ukazywana jest oczom wiernych w Bazylice 

Ś

wi

ę

tego Piotra, nie jest pierwotnym 

Całunem, przechowywanym na Watykanie. Prawdziwy Całun najprawdopodobniej znajduje si

ę

 w sanktuarium 

pielgrzymkowym w Manoppello. Dowód: w watyka

ń

skim skarbcu-muzeum przechowywana jest stara rama z rozbit

ą

 

kryształow

ą

 szyb

ą

, rozmiarami pasuj

ą

ca jedynie do 

ś

wi

ę

tego płótna z Manoppello. Drogocenny Całun trafił do Abruzji 

najpó

ź

niej podczas budowy nowej Bazyliki 

Ś

wi

ę

tego Piotra (1506-1614). Ukazywana w zast

ę

pstwie watyka

ń

ska relikwia 

jest – jak mówi Badde, który jako jedyny 

ś

wiecki miał prawo wej

ść

 do skarbca, gdzie jest przechowywana – kawałkiem 

wyblakłego płótna, bez jakiegokolwiek 

ś

ladu wizerunku twarzy.  

Po trzecie: pomi

ę

dzy rokiem 1610 a 1635 radykalnie zmienił si

ę

 sposób przedstawiania Całunu na obrazach. Oznacza 

to, 

Ŝ

e wywieziona do Manoppello relikwia przestała by

ć

 malarskim pierwowzorem. W odró

Ŝ

nieniu od wyznawców 

judaizmu i islamu, chrze

ś

cijanie wierz

ą

Ŝ

e Bóg stał si

ę

 człowiekiem, posyłaj

ą

c nam swój obraz w Osobie Jezusa 

Chrystusa. Jak jednak wygl

ą

dałaby dzisiejsza teologia, gdyby w ci

ą

gu ostatnich stuleci z takim samym skupieniem, z 

jakim pochylała si

ę

 nad 

ś

wi

ę

tymi tekstami, pochyliła si

ę

 nad prawdziwym wizerunkiem Jezusa? Czy Europa potrafiłaby 

potraktowa

ć

 obraz wcielonego Słowa z tak

ą

 sam

ą

 powag

ą

, z jak

ą

 podchodzi do słowa drukowanego? Dzieje Europy 

potoczyłyby si

ę

 innymi torami. Europa byłaby mniej podatna na zgubne ideologie, mniej rozmiłowana w słowach, mniej 

wyobcowana. Dzi

ś

 

Ŝ

yjemy niestety w epoce teologii, która utraciła odniesienie od obrazu Boga. Je

ś

li jednak Całun z 

Manoppello jest autentyczny, wówczas stanowi – wraz z całunem z Turynu – pierwsz

ą

 i ostatni

ą

 stron

ę

 Ewangelii – 

obraz obrazów, ludzkie oblicze Boga... 
 

   

   

"Prawdziwe Oblicze Chrystusa Odnalezienie niezwykłej relikwii Zmartwychwstania?" - Paul Badde 
 
Jak naprawd

ę

 wygl

ą

dał Jezus? Jak Jim Caviezel w „Pasji” Mela Gibsona? A mo

Ŝ

e jak na portretach Durera albo El 

Greco? Albo jak na obrazach z apartamentów papieskich? Ale przecie

Ŝ

 

Ŝ

adna z tych osób nigdy nie widziała Jezusa. Jak 

zatem wygl

ą

dał? – na to pytanie istnieje tylko jedna odpowied

ź

: prastara tkanina z „prawdziwym wizerunkiem” 

Chrystusa. Obraz, którego nawet papie

Ŝ

 nigdy nie widział na własne oczy. 

 
W Watykanie trudno znale

źć

 kogo

ś

, kto chciałby ze mn

ą

 porozmawia

ć

 na temat tego wizerunku. Jest to bowiem obraz 

niezwykły. A

Ŝ

 do 1600 roku przechowywano go w starej, wzniesionej przez cesarza Konstantyna, Bazylice 

Ś

wi

ę

tego 

Piotra. Ogl

ą

dały go miliony pielgrzymów. Jednak od tego czasu nikt nie mo

Ŝ

e z bliska zobaczy

ć

 tego „vera eikon”. W 

nowej Bazylice zamkni

ę

to relikwi

ę

 w pot

ęŜ

nym skarbcu, do którego dost

ę

pu strzeg

ą

 wrota z trzema zamkami.  

W ci

ą

gu wieków „obraz bardzo wyblakł”, powiedział mi kardynał Marchisano, archiprezbiter Bazyliki. Jednak prawda jest 

nieco inna – obraz nie wyblakł, lecz został wykradziony ze skarbca, a na jego miejsce podło

Ŝ

ono atrap

ę

. To dlatego nie 

istnieje 

Ŝ

adna fotografia „Weroniki”, a czcicieli „prawdziwej ikony” Chrystusa odsyła si

ę

 do zakrystii Kaplicy Syksty

ń

skiej, 

do innego obrazu, który uchodzi za najstarszy wizerunek Zbawiciela. 
 
Obraz rzeczywi

ś

cie sprawia wra

Ŝ

enie bardzo starego. Przez lata niemal zupełnie sczerniał – jak inne stare obrazy 

namalowane temper

ą

. Tymczasem na „prawdziwym wizerunku” Chrystusa nie ma 

ś

ladu farby. Zanim przyw

ę

drował do 

Rzymu, znajdował si

ę

 w Konstantynopolu, a wcze

ś

niej w Kapadocji, jeszcze dalej na Wschodzie. Pochodz

ą

cy z VI wieku 

stary syryjski tekst z Kamuliany mówi o nim, 

Ŝ

e „nie namalowała go ludzka r

ę

ka”, lecz „został wyci

ą

gni

ę

ty z wody”. Kiedy 

przyw

ę

drował do Rzymu, stał si

ę

 magnesem przyci

ą

gaj

ą

cym do Wiecznego Miasta niezliczone rzesze wiernych. 

 
Pielgrzymi, którzy w ubiegłym stuleciu powracali z Jerozolimy, ozdabiali swe ubrania gał

ą

zk

ą

 palmy. Znakiem 

w

ę

drowców zmierzaj

ą

cych „drog

ą

 jakubow

ą

” do Santiago de Compostella po dzi

ś

 dzie

ń

 jest muszelka. Wierni, którzy 

nawiedzali Rzym, przypinali do swych płaszczy miniaturk

ę

 „Sancta Veronica Ierosolymitana”, „

Ś

wi

ę

tej Weroniki 

Jerozolimskiej”. Z tego wzgl

ę

du papie

Ŝ

 Juliusz II polecił, by w fundamencie nowej Bazyliki 

Ś

wi

ę

tego Piotra urz

ą

dzono 

pot

ęŜ

ny skarbiec, w którym miał by

ć

 przechowywana owa niezrównana relikwia. 

 
Podczas prac przy budowie nowej 

ś

wi

ą

tyni – pami

ę

ta

ć

 trzeba, 

Ŝ

e jej budowa wzbudzała w tamtych czasach wielkie 

kontrowersje – obraz w tajemniczy sposób znikł z miasta. Do dzi

ś

 w skarbcu Bazyliki 

Ś

wi

ę

tego Piotra obejrze

ć

 mo

Ŝ

na 

weneck

ą

 ram

ę

 z rozbit

ą

 kryształow

ą

 szyb

ą

; to wszystko, co pozostało po „Weronice”. Od czterystu lat najcenniejsza 

relikwia chrze

ś

cija

ń

stwa, przed któr

ą

 niegdy

ś

 sam cesarz Bizancjum mógł ukl

ę

kn

ąć

 tylko raz w roku, znajduje si

ę

 w 

małym ko

ś

ciółku kapucynów w Manoppello, górskim miasteczku w regionie Abruzji. Europa przez wieki zapomniała o 

tym niezwykłym wizerunku. Nadszedł jednak czas, by na nowo go odkry

ć

 

Strona 2 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. ZagroŜenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

Obraz blaknie w 

ś

wietle i ciemnieje w mroku, lecz mimo upływu lat nie zaciera si

ę

 ani nie znika. Portret ukazuje 

brodatego M

ęŜ

czyzn

ę

 z lokami na skroniach, którego złamany nos przypomina zdj

ę

cia zakładników przetrzymywanych w 

jakiej

ś

 ciemnej piwnicy przez „bojowników Boga” – albo wi

ęź

nia z Abu Ghraib. Prawy policzek jest spuchni

ę

ty, broda 

cz

ęś

ciowo wyrwana. Na czole i wargach – je

ś

li si

ę

 bli

Ŝ

ej przyjrzymy – wida

ć

 zaró

Ŝ

owienie 

ś

wie

Ŝ

o zadanych ran. 

Spojrzenie szeroko otwartych oczu emanuje niewytłumaczalnym spokojem. W rysach twarzy kryje si

ę

 zaskoczenie, 

zdziwienie, zdumienie. Łagodne miłosierdzie. Nie ma w nich rozpaczy, nie ma gniewu. Przypomina dziecko, które budzi 
si

ę

 ze snu i widzi wschodz

ą

c

ą

 jutrzenk

ę

. Usta s

ą

 na wpół otwarte, wida

ć

 ko

ń

cówki z

ę

bów. Słycha

ć

 niemal, jak z ust 

dobiega ciche „a”. 
 
Rozmiary wizerunku utrwalonego na mierz

ą

cym siedemna

ś

cie na dwadzie

ś

cia cztery centymetry Całunie odpowiadaj

ą

 

rozmiarom m

ę

skiej twarzy. Cienkie jak paj

ę

czyna płótno jest przejrzyste niczym nylonowa po

ń

czocha. Z bliska relikwia 

przypomina raczej diapozytyw ni

Ŝ

 obraz. Pod 

ś

wiatło płótno staje si

ę

 zupełnie przezroczyste, podczas gdy w cieniu 

wydaje si

ę

 grafitowo-szare. W prawym dolnym rogu ramy tkwi mały odłamek szyby. W 

ś

wietle jarzeniówek delikatny 

Całun przybiera barw

ę

 miodowo-złot

ą

; wygl

ą

da dokładnie tak, jak Gertruda  z Helfty, trzynastowieczna mistyczka, 

opisywała oblicze Chrystusa. Jedynie w jasnym 

ś

wietle delikatny Całun ukazuje trójwymiarowe oblicze, prawie 

holograficzne; ten sam wizerunek wida

ć

 z obu stron obrazu. Płótno jest tak delikatne, 

Ŝ

e wydaje si

ę

, i

Ŝ

 po zło

Ŝ

eniu 

mo

Ŝ

na by je zmie

ś

ci

ć

 w skorupce orzecha. Profesor Vittori z Uniwersytetu w Bari i profesor Fanti z Uniwersytetu w 

Bolonii w trakcie analiz mikroskopowych stwierdzili, ze na Całunie nie ma 

ś

ladów farby. Jedynie w 

ź

renicach włókna 

wydaj

ą

 si

ę

 osmalone, jakby przypalone przez wysok

ą

 temperatur

ę

   

   

 
Całun nie jest jakim

ś

 nowym, sensacyjnym odkryciem. Wie

ś

niacy z regionu Adrii i Ancony, a

Ŝ

 do Tarentu, od stuleci 

czcz

ą

 relikwi

ę

 jako „Volto Santo”, „

Ś

wi

ę

te Oblicze”. Mieszka

ń

cy Manoppello, powołuj

ą

c si

ę

 na stary dokument, od 

czterystu lat nieustannie twierdz

ą

Ŝ

e wizerunek przynie

ś

li do miasta sami „aniołowie”. To całkiem mo

Ŝ

liwe. Jednak 

bardziej prawdopodobne, 

Ŝ

e pod tych aniołów podszyli si

ę

 jacy

ś

 pi

ę

tnastowieczni awanturnicy, którzy w tym obfituj

ą

cym 

przecie

Ŝ

  w podobne afery i skandale stuleciu po prostu ukradli relikwi

ę

. Rozbity kryształ „Weroniki” w skarbcu Bazyliki 

Ś

wi

ę

tego Piotra zdaje si

ę

 

ś

piewa

ć

 ostatni

ą

 strof

ę

 tej mrocznej ballady. W historii tej mieszaj

ą

 si

ę

 elementy burleski, 

kryminału, powie

ś

ci detektywistycznej, dramatu – i pi

ą

tej Ewangelii dla naszej zwariowanej na punkcie obrazów epoki. 

Kiedy jednak profesor Heinrich Pfeiffer z Uniwersytetu Gregoria

ń

skiego przed laty zbadał cał

ą

 spraw

ę

 z punktu widzenia 

historii sztuki i w oparciu o najstarsze 

ź

ródła chrze

ś

cija

ń

stwa dowiódł, 

Ŝ

e obraz z Manoppello stanowi podstawowy punkt 

odniesienia dla wszystkich obrazów Chrystusa – najpierw na Wschodzie, a potem równie

Ŝ

 na Zachodzie – 

ś

wiatowa 

prasa zamie

ś

ciła informacj

ę

 na ten temat w dziale „ciekawostki”, a koledzy profesora oraz watyka

ń

scy prałaci i 

kardynałowie kiwali z politowaniem głowami nad wybujał

ą

 fantazj

ą

 uczonego jezuity. 

 
Na te niezwykłe wnioski naprowadziła profesora siostra Blandina Paschalis Schlömer, niemiecka trapistka, farmaceutka i 
malarka ikon, która wiele lat wcze

ś

niej skrupulatnie – z i

ś

cie aptekarsk

ą

 dokładno

ś

ci

ą

 – dowiodła, 

Ŝ

e wymiary i szczegóły 

oblicza z Całunu z Manoppello co do milimetra zgadzaj

ą

 si

ę

 z ciemnym odbiciem M

ęŜ

czyzny z Całunu Tury

ń

skiego. 

Zgadzaj

ą

 si

ę

 nie tylko wszystkie proporcje, lecz równie

Ŝ

 rany, którymi pokryte jest ciało M

ęŜ

czyzny; jedyna ró

Ŝ

nica to ta, 

Ŝ

e na Całunie z Manoppello rany zd

ąŜ

yły si

ę

 ju

Ŝ

 zasklepi

ć

. Krytycy autentyczno

ś

ci Całunu z Manoppello nigdy nie 

podwa

Ŝ

ali tych twierdze

ń

. Przeciwnie – ich główny zarzut jest tyle

Ŝ

 prosty, co przekonuj

ą

cy: obraz został namalowany. 

Nie opłaca si

ę

 nawet jecha

ć

 do tego zak

ą

tka Abruzji, by zobaczy

ć

 płótno na własne oczy. Szczegóły na obrazie s

ą

 tak 

delikatne, 

Ŝ

e musiały zosta

ć

 namalowane. Oczy, widoczne na powi

ę

kszeniach rz

ę

sy, woreczki łzowe, włosy brody, z

ę

by 

(!), wszystko to jest tak delikatnie naszkicowane, 

Ŝ

e natychmiast zdradza r

ę

k

ę

 prawdziwego mistrza. Krótko mówi

ą

c, 

eksponat nie jest pierwowzorem, lecz kopi

ą

 innych kopii nieznanego nam oryginału – albo Całunu z Turynu. Jednak 

rozstrzygaj

ą

ce, rzadko dot

ą

d stawiane pytanie dotyczy samego płótna. S

ą

dz

ą

c z wygl

ą

du, mógłby to by

ć

 farbowany 

nylon, lecz w przypadku tkaniny, która od czterystu lat wystawiona jest na widok publiczny, my

ś

l ta wydaje si

ę

 absurdem. 

Nie s

ą

 to równie

Ŝ

 wełna, len czy bawełna – te gatunki tkanin nie tylko s

ą

 zbyt grube, ale te

Ŝ

 brak im charakterystycznej 

dla Całunu przejrzysto

ś

ci i perłowego blasku. Nawet jedwab nie byłby do

ść

 delikatny. Kapucyni z Manoppello nie 

Strona 3 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. ZagroŜenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

  

Zamknij okno

 

pozwalaj

ą

 na dokładniejsze, chemiczne zbadanie płótna; nie godz

ą

 si

ę

 nawet na wyj

ę

cie obrazu z relikwiarza, w którym 

wystawiony jest nad głównym ołtarzem ich ko

ś

ciółka. „To nie jest konieczne! – wyja

ś

nił mi ojciec Germano, ostatni 

gwardian konwentu. – Naukowcy sami do nas przyjd

ą

. Nauka rozwija si

ę

 tak szybko, 

Ŝ

e nie b

ę

dziemy musieli długo 

czeka

ć

”. Zapewne ma racj

ę

. Zdj

ęć

, które udało mi si

ę

 w ci

ą

gu ostatnich kilku miesi

ę

cy zrobi

ć

, nigdy i nigdzie dot

ą

d nie 

widziałem. 
 
Ewangelia Jana mówi o dwóch płótnach w pustym grobie Chrystusa. Według tej relacji Piotr i „drugi ucze

ń

” pobiegli 

wczesnym rankiem do grobu, lecz ów „drugi ucze

ń

” wyprzedził Piotra. „A kiedy si

ę

 nachylił, zobaczył le

Ŝą

ce płótna, 

jednak

Ŝ

e nie wszedł do 

ś

rodka. Nadszedł potem tak

Ŝ

e Szymon Piotr, id

ą

cy za nim. Wszedł on do wn

ę

trza grobu i ujrzał 

le

Ŝą

ce płótna oraz chust

ę

, która była na Jego głowie, le

Ŝą

c

ą

 nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwini

ę

t

ą

 na jednym 

miejscu. Wtedy wszedł do wn

ę

trza tak

Ŝ

e i ów drugi ucze

ń

, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20, 5-9). 

Mieszka

ń

cy Manoppello zawsze uwa

Ŝ

ali, 

Ŝ

e ich obraz to wspomniana przez ewangelist

ę

 chusta z pustego grobu, cho

ć

 

na płótnie nie ma najmniejszych 

ś

ladów potu. Materia jest te

Ŝ

 o wiele za cienka, by wchłon

ąć

 cho

ć

by kropl

ę

 krwi albo 

potu. 
 
1 wrze

ś

nia 2004 roku, rzymskie lotnisko Fiumincino. 

Ś

wie

Ŝ

a bryza znad Morza 

Ś

ródziemnego chłodzi pó

ź

noletni 

poranek. Zegar w hali A wskazuje godzin

ę

 7.35, kiedy na pasie startowym siada samolot AZ 1570 z Cagliari. Kilka minut 

wcze

ś

niej w dalekim Biesłanie terrory

ś

ci zaatakowali szkoł

ę

, daj

ą

c pocz

ą

tek najwi

ę

kszej zbrodni od czasu zamachu z 11 

wrze

ś

nia 2001 roku. Apokaliptyczne udr

ę

ki stały si

ę

 dzi

ś

 chlebem powszednim reporterów i dziennikarzy... Ja jednak nie 

słucham tego poranka wiadomo

ś

ci. Równie

Ŝ

 potem, na autostradzie do Pescary, nie wł

ą

czam radia. W hali przebiega mi 

przez my

ś

l, 

Ŝ

e reporterzy maj

ą

 łatwiej ni

Ŝ

 naukowcy. Nie musz

ą

 niczego udowadnia

ć

. Nie s

ą

 te

Ŝ

 s

ę

dziami, adwokatami 

ani nauczycielami. Mog

ą

 po prostu opisywa

ć

 rzeczy i sprawy, których s

ą

 

ś

wiadkami. Chiar

ę

 Vigo, cho

ć

 nigdy jej nie 

widziałem, rozpoznaj

ę

, kiedy tylko przechodzi przez bramk

ę

 bezpiecze

ń

stwa. Mogłaby zagra

ć

 główn

ą

 rol

ę

 w ka

Ŝ

dym 

filmie Piera Paola Pasoliniego. Jej paznokcie s

ą

 jak szpony drapie

Ŝ

nego ptaka. Chiara pochodzi z Sant’ Antioco, małej 

wysepki u wybrze

Ŝ

y Sardynii. Jako ostatnia na 

ś

wiecie zna tajniki pozyskiwania i wytwarzania bisioru; t

ę

 tradycj

ę

 

przekazywano w jej rodzinie od pokole

ń

. „Dla naszego ludu bisior jest 

ś

wi

ę

t

ą

 tkanin

ą

” – mówi w samochodzie. Co to 

znaczy: „dla naszego ludu”? Czy wyspa nie nale

Ŝ

y do Sardynii? To nie takie proste – 

ś

mieje si

ę

 gło

ś

no. Chaira mówi po 

sardy

ń

sku i włosku, zna te

Ŝ

 wiele aramejskich pie

ś

ni. Ludno

ść

 wyspy wywodzi si

ę

 od Chaldejczyków i Fenicjan, a 

pocz

ą

tki sztuki włókienniczej przypisuje si

ę

 ksi

ęŜ

niczce Berenike, córce Heroda i kochance cesarza Tytusa. Nagle 

Chiara wyjmuje kł

ę

bek spl

ą

tanego, surowego bisioru. W porannym 

ś

wietle nitki połyskuj

ą

 delikatniej od anielskiego 

włosa. Złoto morza! W dłoniach Chiary kł

ę

bek mieni si

ę

 odcieniami br

ą

zu. Surowiec uzyskiwany jest z przyszynki 

szlachetnej (Pinna nobilis), mierz

ą

cej dziewi

ęć

dziesi

ą

t centymetrów długo

ś

ci mał

Ŝ

y, po które w czasie majowej pełni 

ksi

ęŜ

yca Chiara nurkuje w morzu na gł

ę

boko

ść

 pi

ę

ciu metrów. Uzyskane nici trzeba nast

ę

pnie długo gr

ę

plowa

ć

, dopiero 

potem mo

Ŝ

na z nich wyczarowa

ć

 prawdziwe klejnoty. W staro

Ŝ

ytno

ś

ci bisior był najdro

Ŝ

sz

ą

  

z tkanin. Pojawia si

ę

 w grobowcach faraonów i w Biblii, która nakazuje, by z tego wła

ś

nie materiału wykonano dywany 

Przybytku i „efod”, wierzchni

ą

 szat

ę

 arcykapłana. Sok z cytryny nadaje włóknom barw

ę

 złota, k

ą

piel w krowiej urynie 

sprawia, 

Ŝ

e staj

ą

 si

ę

 ja

ś

niejsze. 

 
P

ę

dzimy autostrad

ą

 w kierunku Manoppello. Na pagórku, na którym wznosi si

ę

 ko

ś

ciół kapucynów, czeka na nas siostra 

Blandina. Kiedy wchodzimy głównym wej

ś

ciem, zostawiaj

ą

c za plecami atrap

ę

 organów, „Volto Santo” l

ś

ni w padaj

ą

cym 

z tyłu 

ś

wietle niczym prostok

ą

tna Hostia. Przez tkanin

ę

 prze

ś

wituje umieszczone w tylnej 

ś

cianie okno w kształcie 

krzy

Ŝ

a. Kiedy wchodzimy po ukrytych za ołtarzem schodkach i stajemy przed obrazem, Chiara pada na kolana i wznosi 

oczy ku obrazowi. Nigdy w 

Ŝ

yciu nie widziała tak delikatnego Całunu. „Ma oczy baranka – mówi, czyni

ą

c na sobie znak 

krzy

Ŝ

a. – I lwa”. A potem dodaje: „To bisior!”. Powtarza to dwa, trzy, cztery razy. Bisior to tkanina, któr

ą

 mo

Ŝ

na farbowa

ć

 

purpur

ą

, mówiła jeszcze w samochodzie. „Lecz nie da si

ę

 na nim malowa

ć

. To po prostu technicznie niemo

Ŝ

liwe!” Lecz 

je

ś

li Całun został utkany z bisioru, oznacza to, 

Ŝ

e obraz nie został namalowany. Nie jest malowidłem. Jest czym

ś

 innym. 

Czym

ś

 całkowicie ró

Ŝ

nym od wszystkich innych obrazów. 

   

   

   

 
 
 

   

Strona 4 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. ZagroŜenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...