background image

Kościół katolicki czyli złodziej duszy i woli człowieka 

Cyt. „Przez ostatnie dwa lata zajmowałem si

ę

 kwesti

ą

 skutków, jakie 

wywołuje przyj

ę

cie na siebie ko

ś

cielnych sakramentów. W tym czasie, 

po opublikowaniu kilku 

tekstów na ten temat

, otrzymałem blisko cztery 

tysi

ą

ce listów e-mail! Sam na sobie wypróbowywałem metody 

odwracania szkodliwych skutków przyj

ę

cia sakramentów. Dokonałem 

równie

ż

 analizy historycznej w dziedzinie teologii sakramentalnej oraz 

chrze

ś

cija

ń

skiej tradycji gnostycznej. Owocem mojej pracy jest 

powstaj

ą

ca wła

ś

nie ksi

ąż

ka pod tytułem „Złodzieje dusz”, która uka

ż

e si

ę

 

prawdopodobnie w grudniu, oraz program seminarium poł

ą

czonego z 

warsztatami, które zorganizuj

ę

 jeszcze wczesn

ą

 jesieni

ą

 tego roku. 

W niniejszym przyczynku pragn

ę

 sformułowa

ć

 jedynie ogólne przesłanki 

oraz wnioski, do których doszedłem podczas moich działa

ń

. Chciałbym 

jednak na samym pocz

ą

tku zastrzec, 

ż

e moja praca w tej przestrzeni nie 

ma charakteru naukowego i do miana takiej nawet nie pretenduje. Do 

sprawy podchodz

ę

 owszem w sposób systematyczny ale z naukowego 

aparatu rezygnuj

ę

 celowo, gdy

ż

 nie jest on adekwatnym narz

ę

dziem w 

tym przypadku. Wkraczaj

ą

c w t

ę

 dziedzin

ę

 znajdujemy si

ę

 bowiem w 

domenie magii i przestrzeni zwanej 

ś

wiatem astralnym 

[1]

, st

ą

d te

ż

 

stosowanie tej metody byłoby tutaj jak gra na skrzypcach przy pomocy 

młotka i poziomnicy. Prosz

ę

 o tym pami

ę

ta

ć

, szykuj

ą

c si

ę

 ze mn

ą

 na 

ewentualn

ą

 polemik

ę

DEFINICJA – czyli kto jest złodziejem? 

Jako były członek katolickiej organizacji religijnej przez kilka lat 

zmagałem si

ę

 ze skutkami tego kontaktu. To, czego do

ś

wiadczyłem ja 

sam, jak te

ż

 moi czytelnicy, którzy opisywali mi swoje prze

ż

ycia, 

utwierdziło mnie w przekonaniu, 

ż

e sprawa jest bardzo powa

ż

na i 

zło

ż

ona. Dodatkowy problem pojawia si

ę

 na skutek społecznego tabu 

background image

nakładanego przez wieki a dotycz

ą

cego ko

ś

cioła w ogóle. Na temat 

religii lepiej jest nie rozmawia

ć

 w ogóle – zarówno w aspekcie 

pozytywnym (podejrzenie o nawiedzenie) jak i negatywnym (skala reakcji 

od oboj

ę

tno

ś

ci a

ż

 po czynn

ą

 wrogo

ść

). Dlatego te

ż

 teksty lepiej jest 

publikowa

ć

 pod pseudonimem a z lud

ź

mi rozmawia

ć

 incognito, bo 

publiczne ujawnienie si

ę

 rodzi

ć

 mo

ż

e niebezpiecze

ń

stwo (w samych 

tylko listach gro

ż

ono mi kilkakrotnie a jad s

ą

cz

ą

cy si

ę

 z ust chrze

ś

cijan 

ka

ż

e si

ę

 powa

ż

nie zastanowi

ć

 nad 

ź

ródłem tej nienawi

ś

ci). 

Pierwsza była intuicja, wnioski sformułowałem pó

ź

niej. Prawdziwa natura 

działa

ń

 ko

ś

cielnych jest odmienna od ogólnie panuj

ą

cych pogl

ą

dów i 

pozorów jawi

ą

cych si

ę

 w kontakcie z ko

ś

ciołami. Oceniam j

ą

 jako 

skrajnie negatywn

ą

, obliczon

ą

 na konkretne skutki. Pierwszy etap moich 

rozwa

ż

a

ń

 to stwierdzenie, 

ż

e KO

Ś

CIELNI FUNKCJONARIUSZE 

KRADN

Ą

 LUDZIOM DUSZE. 

Ż

eby by

ć

 dobrze zrozumianym wyja

ś

ni

ę

 

jak rozumiem poj

ę

cie duszy. Dusze, to centra mocy człowieka. Maj

ą

 ona 

natur

ę

 namacaln

ą

 w tym znaczeniu, 

ż

e nie nale

żą

 do jakiej

ś

 

niedost

ę

pnej, duchowej sfery, tylko 

ż

e ich obecno

ść

 jest potrzebna 

człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Tak wierz

ą

 ludy 

szama

ń

skie. Jest to podstawowe centrum człowieka, które sprawia, 

ż

jest on zdrowy, wolny i mo

ż

e normalnie funkcjonowa

ć

. Dusz

ę

 mo

ż

na 

utraci

ć

. Stan utraty duszy był przedmiotem szczególnych stara

ń

 

szamanów – jej odzyskiwanie pozostawało i pozostaje nadal jednym z 

najwa

ż

niejszych działa

ń

 na szama

ń

skiej 

ś

cie

ż

ce. Utrata duszy mo

ż

zaistnie

ć

 na skutek bolesnych do

ś

wiadcze

ń

 

ż

yciowych, choroby, 

wypadku albo intencjonalnych działa

ń

 osoby trzeciej czyli mówi

ą

wprost, na skutek praktyk magicznych. Takimi praktykami magicznymi 

posługuj

ą

 si

ę

 od stuleci ko

ś

cioły aby pozyskiwa

ć

 w magiczny sposób 

moc na rzecz funkcjonowania swojej organizacji, a precyzuj

ą

c poj

ę

cie, 

tzw. egregora

[2]

 . Proces ten nast

ę

puje podczas sprawowania 

sakramentów, ale tak

ż

e poprzez systematyczne rzucanie kl

ą

tw na 

background image

członków ko

ś

cioła. Te kl

ą

twy nieustannie rzuca si

ę

 z ambon, publikuje w 

ksi

ąż

kach i puszcza w eter za po

ś

rednictwem rozgło

ś

ni radiowych. 

Kl

ą

twy te s

ą

 jawne tj. odbiorcom wydaje si

ę

ż

e rozumiej

ą

 sens 

słyszanych słów ale je

ś

li wsłucha si

ę

 w nie osoba wolna to wychwyci tam 

od razu negatywne tre

ś

ci. W powstaj

ą

cej obecnie ksi

ąż

ce, o której ju

ż

 

wspominałem na wst

ę

pie, zał

ą

czam przykłady takich kl

ą

tw. 

Rzesze zakl

ę

tych ludzi wiod

ą

 swoj

ą

 egzystencj

ę

 nie zdaj

ą

c sobie sprawy 

z tego, 

ż

e s

ą

 cz

ę

stokro

ć

 jedynie w połowie lud

ź

mi, bowiem swojej drugiej 

połowy, któr

ą

 im ukradziono, nigdy nawet nie poznali. Tak, jakby w

ś

ród 

rzeszy 

ś

lepców kto

ś

 nagle zacz

ą

ł mówi

ć

 o wzroku – taka jest te

ż

 mniej 

wi

ę

cej moja sytuacja, kiedy rozmawiam z lud

ź

mi na ten temat. Jest to 

trudne poniewa

ż

 jestem cz

ę

sto uwa

ż

any za wariata a innych jeszcze za 

wroga. Niektórzy zarzucaj

ą

 mi paranoj

ę

. Prawd

ę

 mówi

ą

c nie dziwi

ę

 si

ę

 

temu. Tak, jestem szalony, gdy

ż

 tylko szale

ń

stwem mo

ż

na pokona

ć

 ten 

lodowaty powiew ziej

ą

cy z ko

ś

cielnych otchłani i tylko paranoiczn

ą

 

prowokacj

ą

 mo

ż

na wyci

ą

gn

ąć

 spoczywaj

ą

cych tam ludzi. Nie

ś

wiadomi 

tortur jakim s

ą

 poddawani twierdz

ą

ż

ż

yj

ą

 w szcz

ęś

liwo

ś

ci, niczym 

wi

ęź

niowie reedukacyjnego obozu maoistowskiego re

ż

imu. Jeszcze inni 

spontanicznie i samoistnie obudzeni przedwcze

ś

nie, poddawani s

ą

 

jeszcze wi

ę

kszym torturom poprzez wtłaczanie poczucia winy, modlitwy 

(kl

ą

twy) wspólnotowe, nazywane tak

ż

e modlitwami o uwolnienie od 

złego ducha. Mnie samemu podczas takiej modlitwy, trwaj

ą

cej dziewi

ęć

 

nocnych godzin i prowadzonej przez grup

ę

 dziewi

ę

ciu osób, w tym 

ksi

ę

dza, przylepiono tak zajadłego demona, 

ż

e skutki jego działania 

odczuwam do dzisiaj. Działa

ń

 i sposobów jest wiele. Opisz

ę

 je 

szczegółowiej w mojej ksi

ąż

ce. Przede wszystkim s

ą

 to sakramenty, od 

chrztu poczynaj

ą

c. 

 

background image

SAKRAMENTY 

Jest siedem sakramentów. Chrzest, bierzmowanie, spowied

ź

, komunia, 

mał

ż

e

ń

stwo, kapła

ń

stwo, namaszczenie chorych (zwane ostatnim 

namaszczeniem). Pod pozorem czynno

ś

ci sakralnych zakłada si

ę

 

ofiarom tzw. piecz

ę

cie. Sami ko

ś

cielni funkcjonariusze nazywaj

ą

 

sakrament bierzmowania Piecz

ę

ci

ą

 Ducha 

Ś

wi

ę

tego. 

Jak

ą

 natur

ę

 maj

ą

 piecz

ę

cie jako takie? Słu

żą

 mi

ę

dzy innymi do: 1) 

sygnowania dokumentów – jako znaki ich autentyczno

ś

ci, 2) oznaczania 

własno

ś

ci, 3) piecz

ę

towania komisyjnie zamkni

ę

tych pomieszcze

ń

, 4) 

zamykania tajnej korespondencji 5) znakowania bydła itd. 

Po co zatem piecz

ę

towa

ć

 ludzi? Je

ś

li człowiek jest wolnym podmiotem, 

to nie potrzebny mu znak autentyczno

ś

ci; nie jest te

ż

 bydłem chocia

ż

 

symbolika owczarni swojego pasterza sugeruje, 

ż

e jednak mo

ż

e nim 

by

ć

; nie ma w nim nic tajnego ani nie trzeba nic w nim zamyka

ć

. A 

jednak ludzi si

ę

 piecz

ę

tuje. Ma to oczywi

ś

cie wymiar symboliczny a 

dokładniej mówi

ą

c magiczny. Magiczne piecz

ę

cie stosowane były i s

ą

 

przez niektórych magów mi

ę

dzy innymi do p

ę

tania demonów w celu 

zaci

ą

gni

ę

cia ich na słu

ż

b

ę

. Bogata w symbolik

ę

 piecz

ę

ci jest te

ż

 

Apokalipsa Jana, który to w

ą

tek szerzej poruszam w swojej ksi

ąż

ce. 

Tutaj chciałbym wyja

ś

ni

ć

ż

e religia chrze

ś

cija

ń

ska wpisuje si

ę

 w jeden, 

wspólny rys religii monoteistycznych, które to posiadaj

ą

 natur

ę

 

demoniczn

ą

 i stanowi

ą

 pole działania sił wrogich człowiekowi. Zarówno 

judaizm, chrze

ś

cija

ń

stwo oraz islam s

ą

 z natury wrogie człowiekowi. Do 

tego tematu jeszcze wróc

ę

Rytuały jako takie mo

ż

na z grubsza podzieli

ć

 na dwie kategorie: 

otwieraj

ą

ce i zamykaj

ą

ce. Do otwieraj

ą

cych nale

żą

 np. buddyjskie 

background image

poła 

[3]

 , obrz

ę

d szałasu potów, hiperwentylacja zwana oddychaniem 

holotropowym, rytualne stosowanie grzybów halucynogennych w

ś

ród 

adeptów tradycyjnych kultur szama

ń

skich 

[4]

 , rytuał pentagramu. Natura 

tych rytuałów jest otwieraj

ą

ca i uwalniaj

ą

ca. Rytuały zamykaj

ą

ce stosuje 

si

ę

 jedynie intencjonalnie, w konkretnych przypadkach i jawnie. Do 

rytuałów zamykaj

ą

cych nale

żą

: wyp

ę

dzanie ducha np. choroby, p

ę

tanie 

demona oraz sakramenty ko

ś

cielne – czynione jednak podst

ę

pnie i z 

ukryciem ich prawdziwej natury. 

PRZYKŁAD CHRZTU. Ko

ś

cielny sakrament chrztu jest rytuałem 

magicznym p

ę

taj

ą

cym dusz

ę

 dziecka (ko

ś

ciół chrzci równie

ż

 

sporadycznie dorosłe osoby). Na głowie ofiary kapłan kre

ś

li palcem 

umaczanym w po

ś

wi

ę

conym oleju znak krzy

ż

a, po czym egzorcyzmuje 

diabła i na ko

ń

cu polewa głow

ę

 trzykrotnie wod

ą

 wypowiadaj

ą

odpowiedni

ą

 formuł

ę

: ja ciebie chrzcz

ę

… itd. 

Symbolika krzy

ż

a jest wieloznaczna. Na przykład w tradycjach 

szama

ń

skich oznacza kierunki 

ś

wiata. W tradycji chrze

ś

cija

ń

skiej jest 

jednak zwi

ą

zana z rzymskim narz

ę

dziem tortur i egzekucji 

wykonywanych na ludziach podrz

ę

dnej kategorii (Rzymian, 

posiadaj

ą

cych prawa obywatelskie, 

ś

cinano). Krzy

ż

 słu

ż

ył do 

ś

miertelnego unieruchomienia ofiary, tak aby skonała dusz

ą

c si

ę

 pod 

ci

ęż

arem własnego ciała. Skaza

ń

com zwykle łamano piszczele. Mówi 

si

ę

ż

e z lito

ś

ci gdy

ż

 osoba z połamanymi ko

ść

mi nóg nie mogła si

ę

 

podnosi

ć

 w celu zaczerpni

ę

cia oddechu i umierała przez to szybciej. Jest 

to tak

ż

e, a mo

ż

e przede wszystkim, 

ś

lad starej wiary w to, 

ż

e istota z 

połamanym szkieletem nie mogła si

ę

 odrodzi

ć

 ponownie 

(zmartwychwsta

ć

) gdy

ż

 szkielet w bardzo starej warstwie wierze

ń

 jest 

ź

ródłem 

ż

ycia i mocy. (W tym miejscu warto wspomnie

ć

ż

e według 

przekazu ewangelistów, Jezusowi piszczeli nie połamano, co miało by

ć

 

wypełnieniem si

ę

 starotestamentowego proroctwa) Centrum odniesienia 

współczesnego chrze

ś

cija

ń

stwa jest zatem człowiecze

ń

stwo 

background image

unieruchomione i przybite do narz

ę

dzia ka

ź

ni. Od wieków ludzie 

spogl

ą

daj

ą

 na ten symbol nie zdaj

ą

c sobie sprawy co on oznacza i jakie 

konsekwencje ma nieustanne kontemplowanie tej tre

ś

ci. Czynienie tego 

znaku na czole dziecka jest ukrzy

ż

owaniem równie

ż

 jego 

człowiecze

ń

stwa, jest symbolicznym unieruchomieniem jego istoty, 

zale

ż

nej odt

ą

d od woli swych oprawców i dysponentów mocy, któr

ą

 

odbiera si

ę

 ofierze w czasie sprawowania tego rytuału. 

Wyp

ę

dzanie demona nad nowonarodzonym dzieckiem jest zgubne w 

skutkach. Stara magiczna zasada głosi, 

ż

e nie ma znaczenia forma 

gramatyczna zakl

ę

cia. Je

ś

li kto

ś

 zaklina bogactwo mówi

ą

c niech nie 

b

ę

d

ę

 biedny, to skutkiem wypowiedzenia tej formuły mo

ż

e by

ć

 tylko 

bieda. Je

ś

li zatem kapłan woła szatana, wyp

ę

dzaj

ą

c go z miejsca, gdzie 

go nie ma, to demon najprawdopodobniej przylezie z ciekawo

ś

ci, 

ż

e kto

ś

 

wzywa jego imienia. Skutek egzorcyzmu – wokół ofiary gromadz

ą

 si

ę

 

demony, a prac

ę

 maj

ą

 ułatwion

ą

, gdy

ż

 ochrzczony został wła

ś

nie 

pozbawiony duszy, 

ź

ródła swej mocy. 

Wiele dzieci w czasie chrztu prze

ż

ywa koszmar. Dławi

ą

 si

ę

 one, wpadaj

ą

 

w spazmy, drgawki, siniej

ą

, dusz

ą

 si

ę

 itd. Jako 

ż

e kiedy

ś

 asystowałem 

do mszy jako lektor, widziałem wielokrotnie takie przypadki. Wielu moich 

czytelników opisuje do

ś

wiadczenia z chrztu swoich dzieci jako wła

ś

nie 

takie. Jedna z relacji opowiedzianych przez moj

ą

 czytelniczk

ę

 była taka, 

ze miała ona wizj

ę

 swego chrztu, kiedy to podczas polewania głowy 

wod

ą

 miała wra

ż

enie, 

ż

e zalewa ja od 

ś

rodka czarna, 

ś

mierdz

ą

ca ma

ź

Ja sam podczas obserwowania ko

ś

cielnych rytuałów widz

ę

 rzeczy 

paskudne i złowieszcze. Kontakt z tym jest naprawd

ę

 przykry. 

PRZYKŁAD BIERZMOWANIA. Rytuał ten odbywa si

ę

 poprzez znak 

krzy

ż

a na czole, czyniony palem umaczanym w po

ś

wi

ę

conym oleju, 

wykonywany przez biskupa lub innego kapłana w jego imieniu. Podczas 

background image

tego rytuału biskup wypowiada formuł

ę

: przyjmij znami

ę

 daru ducha 

ś

wi

ę

tego. W ko

ś

ciołach wschodnich (prawosławnych) piecz

ę

tuje si

ę

 całe 

ciało (czoło, usta, gardło, klatk

ę

 piersiow

ą

 – serce, dłonie i stopy) z 

formuł

ą

: piecz

ęć

 daru ducha 

ś

wi

ę

tego. Prawosławie w tym przypadku 

stosuje metod

ę

 hurtow

ą

Mo

ż

na je nazwa

ć

 po prostu zamykaniem trzeciego oka. Trzecie oko, 

zwane w tradycji jogi czakramem anahata jest zwi

ą

zane ze zdolno

ś

ci

ą

 

do

ś

wiadczania wizji. Wizja jest istotn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 percepcji człowieka, bez 

niej jest si

ę

 tylko tworem przekazuj

ą

cym tre

ś

ci z drugiej r

ę

ki. Wizja 

uzdrawia, daje wolno

ść

 i decyduje o kreatywno

ś

ci. Skutkiem 

powszechnego wył

ą

czenia tej zdolno

ś

ci u ludzi jest skrajna 

technologizacja 

ż

ycia i regres cywilizacyjny, którego najjaskrawszym 

symptomem jest zast

ą

pienie wizji przez telewizj

ę

. Inni decyduj

ą

 o tym 

jakie tre

ś

ci i obrazy kieruj

ą

 

ż

yciem naszym i naszej społeczno

ś

ci. Ko

ś

ciół 

przywi

ą

zuje bardzo du

żą

 wag

ę

 do mediów, które nazywa w 

charakterystyczny sposób „

ś

rodkami masowego przekazu”. St

ą

d te

ż

 

pewnie owa walka o media toczona przez znanego wszystkim 

zakonnika, wła

ś

ciciela jednej z ko

ś

cielnych rozgło

ś

ni radiowych. Kto ma 

władz

ę

 nad obrazem pokazywanym ludziom pozbawionym wizji, ten ma 

faktyczn

ą

 władz

ę

 nad nimi. 

PRZYKŁAD SPOWIEDZI. Centralnym punktem tego rytuału jest osobiste 

wyznanie swoich przewinie

ń

 ko

ś

cielnemu funkcjonariuszowi. W tradycji 

katolickiej ofiar

ę

 nazywa si

ę

 penitentem a spowiednik pełni rol

ę

 s

ą

du. 

Je

ś

li mamy s

ą

d, to gdzie obro

ń

ca? Ofiara jest sama swoim 

oskar

ż

ycielem (prosz

ę

 zauwa

ż

y

ć

 podobie

ń

stwo do publicznej 

samokrytyki w pa

ń

stwach komunistycznych), nie ma obro

ń

cy i jest 

poddawana s

ą

dowi. Tradycyjnym gestem pokuty jest bicie si

ę

 w pier

ś

Według moich obserwacji ten rytuał ma przede wszystkim wpływ na 

background image

sfer

ę

 uczu

ć

, dotyczy o

ś

rodka zwanego w tradycji indyjskiej czakramem 

serca. Przy czym zaznaczam dosy

ć

 lu

ź

no nawi

ą

zuj

ę

 do tej tradycji 

bowiem w innych tradycjach mo

ż

na zauwa

ż

y

ć

 podobne korespondencje 

władz psychicznych i duchowych do o

ś

rodków ciała (głowa – 

ś

wiadomo

ść

, serce – uczucia, splot słoneczny – emocje). Czyni

ę

 tak, 

poniewa

ż

 system czakramów z systemu jogi dobrze zakorzenił si

ę

 w 

ś

wiadomo

ś

ci adeptów Zachodu i dla wielu moich czytelników jest on 

czytelny. Spowied

ź

 mo

ż

e powodowa

ć

 uzale

ż

nienie. Ofiara zaczyna 

skupia

ć

 si

ę

 przede wszystkim na sobie, boj

ą

c si

ę

 popełni

ć

 kolejne 

wykroczenie popada w rodzaj autyzmu pomieszanego z narcyzmem. 

S

ą

d spowiedzi przypomina jej nieustannie, kto jest jej panem i od kogo 

zale

ż

y. Penitent nie jest z definicji osob

ą

 woln

ą

 – osoba wolna nie 

podlega s

ą

dowi. Poj

ę

cie wolno

ś

ci jest tutaj kluczowe. 

EGREGORY I DEMONY 

Zarówno egregory jak i demony stanowi

ą

 realne byty rezyduj

ą

ce w 

sferze, nazwanej ongi

ś

 w 

ś

rodowisku okultystycznym, astraln

ą

Psychologizacja czy te

ż

 wr

ę

cz jungizacja 

[5]

 zagadnie

ń

 zwi

ą

zanych z 

magi

ą

 i szamanizmem spowodowała, 

ż

e demony zacz

ę

to postrzega

ć

 

jako jedynie aspekty ludzkiego umysłu. Jestem stanowczym 

przeciwnikiem takiego podej

ś

cia do sprawy. Psychologia jest 

autonomiczn

ą

 dziedzin

ą

 i ma si

ę

 do tłumaczenia poj

ęć

 magicznych oraz 

wyja

ś

niania natury astralu, jak wspomniane ju

ż

 skrzypce do poziomnicy. 

Szama

ń

skie uzdrawianie to nie psychoterapia i odwrotnie. Podkre

ś

lam to 

aby zawczasu wyeliminowa

ć

 próby psychologizacji poruszanych przeze 

mnie kwestii. Takowe były ju

ż

 podejmowane w ramach oswajania moich 

sk

ą

din

ą

d niewygodnych pogl

ą

dów. Temu si

ę

 sprzeciwiam. Twierdz

ę

 

stanowczo, 

ż

e w przestrzeni ko

ś

cioła mamy do czynienia z 

niebezpiecznymi istotami i jest to zagro

ż

enie realne oraz namacalne. 

background image

Pisz

ę

 to jako szaman 

[6]

 , b

ę

d

ą

cy nim z powołania i wybrania, o które 

nie zabiegałem. 

Ź

ródłem mojego poznania w tej kwestii s

ą

 wizje oraz 

szczególna percepcja b

ę

d

ą

ca wynikiem szama

ń

skich działa

ń

, jak te

ż

 

przede wszystkim kontakt z lud

ź

mi – ofiarami chrze

ś

cija

ń

skiego 

piecz

ę

towania. Je

ś

li kto

ś

 chce, mo

ż

e oczywi

ś

cie uzna

ć

 moje wywody za 

przejaw konfabulacji, lub wr

ę

cz choroby psychicznej, ale jestem na to 

przygotowany. Moje argumenty przeciw religijnym – poruszamy si

ę

 w tej 

samej przestrzeni, psychiatra nie ma tu nic do gadania. 

Demony korzystaj

ą

 z przestrzeni ludzkiego umysłu, jak z ekranu lub fali 

no

ś

nej. Czasami nie zachowuj

ą

 tej reguły i manifestuj

ą

 si

ę

 fizycznie, 

chocia

ż

 s

ą

 to przypadki sporadyczne – wymagaj

ą

 zaanga

ż

owania 

ogromnych pokładów mocy i mo

ż

na je porówna

ć

 na przykład do spi

ęć

 w 

instalacji elektrycznej. Demony potrzebuj

ą

 ludzi, tak jak przestrze

ń

 

Internetu potrzebuje komputerów, aby zamanifestowa

ć

 swoj

ą

 tre

ść

 na 

ekranach monitorów. Internet jest realny i policzalny (cho

ć

by w systemie 

binarnym) ale bez urz

ą

dze

ń

 peryferyjnych istniałby sam dla siebie. 

Podobnie egregor ko

ś

cielny ma natur

ę

 sieci, do której podpi

ę

te s

ą

 jego 

ofiary. Egregor ten ma nader paskudn

ą

 natur

ę

, bywaj

ą

 bowiem równie

ż

 

egregory o naturze bardziej neutralnej. Ten wi

ę

c jest po pierwsze bardzo 

stary, a po drugie uzale

ż

niony od ofiar, których ci

ą

gle mu brakuje. W 

jego otchłani funkcjonuje wiele demonów a najpopularniejszym z nich 

jest Szatan zwany te

ż

, nie do ko

ń

ca słusznie, Lucyferem. Pełni on natur

ę

 

stra

ż

nika, jak kto

ś

 kiedy

ś

 słusznie spostrzegł. Jego zadaniem jest bycie 

tym wilkiem czyhaj

ą

cym na owczarni

ę

 pana – owce boja si

ę

 wychyli

ć

 

poza stado i bardzo pilnuj

ą

 swego pasterza. Maj

ą

 pozór bezpiecze

ń

stwa 

ale musz

ą

 dawa

ć

 si

ę

 strzyc a niekiedy i da

ć

 ze

ż

re

ć

, chocia

ż

 odbywa si

ę

 

to po cichu, tak aby inne owce si

ę

 nie wystraszyły. Je

ś

li chodzi o 

Lucyfera, to uwa

ż

am jednak inaczej. Nie jest on tym samym co szatan-

stra

ż

nik, jest on drug

ą

 po demonie Jahwe (na ten temat w dalszej cz

ęś

ci 

tekstu) postaci

ą

 religii monoteistycznych. Jest panem demonicznego 

ładu. Odrywa swe ofiary od samych siebie i zwodzi ich iluzorycznym 

background image

ś

wiatłem doskonało

ś

ci. Jawi si

ę

 jako posta

ć

 łagodna i doskonała. Jest 

niezale

ż

ny od egregora ko

ś

cielnego, stanowi autonomiczne pole mocy 

obecne we wszystkich prawie tradycjach. 

Ostatnio zamanifestował si

ę

 wiosn

ą

 w Rzymie tak, jak to opisałem w 

kwietniu po jednej z do

ś

wiadczonych przeze mnie wizji : „Popatrzcie na 

Jego oblicze – pełne anielskiej godno

ś

ci, pełne wdzi

ę

ku i starczej 

doskonało

ś

ci. Przypatrzcie si

ę

 temu faustowskiemu duchowi Teutona – 

niczym sobowtór Adriana Lewrkühna, co zaprzedał dusz

ę

 diabłu w 

zamian za blask chwały i doskonało

ś

ci. Habemus daemonium – oto 

mamy zło najczystsze, naj

ś

wietlistsze, pi

ę

kn

ą

 posta

ć

 lucyferycznego 

autoramentu, co usadowiła si

ę

 w samym centrum 

ś

wiata. Diabelstwo 

zwyci

ęż

yło.” 

Innym, obecnie bardzo atrakcyjnym polem aktywno

ś

ci lucyferycznej jest 

tzw. new age. Tematu tego jednak z oczywistych wzgl

ę

dów tutaj rozwija

ć

 

nie b

ę

d

ę

. Z lucyferyczn

ą

 aktywno

ś

ci

ą

 mo

ż

emy mie

ć

 do czynienia nawet 

w tak zacnych tradycjach jak zen – niektórzy jego adepci omamieni 

iluzorycznym 

ś

wiatłem zaczynaj

ą

 uwa

ż

a

ć

ż

e istnieje stan, w którym nie 

ma w

ą

tpliwo

ś

ci i przez to zdolni s

ą

 do niezwykłego okrucie

ń

stwa o jakie 

np. pos

ą

dzano Philipa Kapleau, o japo

ń

skich, samurajskich zbrodniach II 

Wojny 

Ś

wiatowej ju

ż

 nawet nie wspominaj

ą

c. 

Drugi demon, staj

ą

cy jednak w centrum uwagi, to Jahwe – stary, okrutny, 

i paskudy w swej naturze pustynny demon wojny i pogody. Stary 

Testament, kronika jego działa

ń

, jest histori

ą

 pisan

ą

 krwi

ą

. W swej 

ksi

ąż

ce dokonuj

ę

 szczegółowej analizy tekstu ST i przytaczam 

najciekawsze przykłady. Jahwe pocz

ą

tkowo zasilał si

ę

 energi

ą

 

ż

yciow

ą

 

ofiar składanych z ludzi. Potem zadowalał si

ę

 zwierz

ę

tami a w ko

ń

cu, 

samemu ewoluuj

ą

c, zapragn

ą

ł ludzkich dusz. 

background image

My

ś

l

ę

ż

e egregory i demony maj

ą

 natur

ę

 podobn

ą

 do, dajmy na to, 

ameby. Mog

ą

 si

ę

 dzieli

ć

, klonowa

ć

 a dodatkowo jeszcze ewoluowa

ć

 i 

mutowa

ć

. Tak te

ż

 było z Jahwe. W jednym polu mocy, takim 

superegregorze, działaj

ą

 obecnie inne, spokrewnione ze sob

ą

 pola 

mocy. Inn

ą

 natur

ę

 miał pierwotny Jahwe, inn

ą

 ma współczesny katolicki 

Ojciec a jeszcze inn

ą

 ma Allach. Zdaje si

ę

ż

e inny te

ż

 jest duch 

protestantyzmu, ze swym sojuszem zawartym z kapitalizmem jako 

głównym polem swej aktywno

ś

ci 

[7]

 . Obecnie dwa z tych egregorów 

zdaj

ą

 si

ę

 walczy

ć

 ze sob

ą

 o rz

ą

d dusz – islam i prostestanto- kapitalizm 

ś

cieraj

ą

 si

ę

 na limesie cywilizacji arabskiej i anglosaskiej a podło

ż

em 

tego konfliktu jest ropa naftowa, nazywana przez Nie

ń

ców, o czym 

wiemy od Leonida Lara, krwi

ą

 diabła 

[8]

 . Temat ten jest wart osobnego 

potraktowania i z pewno

ś

ci

ą

 za jaki

ś

 czas do niego wróc

ę

Ojciec – demon katolicyzmu, zdawał si

ę

 słabn

ąć

 przez ostatnie 

dziesi

ę

ciolecia. Przypominał schorowanego starca, niedoł

ęż

nego 

okrutnika wykonuj

ą

cego sw

ą

 władz

ę

 r

ę

koma najemników. Nowy szef 

religijnej organizacji katolickiej, wcielony duch lucyferycznego idealizmu 

wieczystego, pokazuje jednak, 

ż

e nast

ą

piło pewne przewarto

ś

ciowanie, 

czyli prawdopodobnie znale

ź

li jakie

ś

 nowe 

ź

ródła energii. Zauwa

ż

am 

jednak, 

ż

e sfera ta jest nader pogmatwana, nie do ko

ń

ca jasna. Owe 

demoniczne pola mocy nie maj

ą

 jednoznacznie okre

ś

lonych granic, 

jedne zdaj

ą

 si

ę

 subtelnie przechodzi

ć

 w drugie, st

ą

d trudno nieraz 

okre

ś

li

ć

 to

ż

samo

ść

 danej siły. S

ą

 tutaj kształty powstałe na wzór 

sojuszu, komensalizmu 

[9]

 , a nawet paso

ż

ytnictwa – posługuj

ą

c si

ę

 

modelowo terminologi

ą

 przyrodnicz

ą

. To jest mroczny i drapie

ż

ny 

ś

wiat a 

my jeste

ś

my jego baz

ą

 pokarmow

ą

Oprócz tego egzystuje wiele pomniejszych demonów. Ich natura jest 

podobna, przyczepiaj

ą

 si

ę

 do swych ofiar i zasilaj

ą

 si

ę

 resztami ich 

mocy. Ka

ż

dy poddany rytuałom ko

ś

cielnym ma przypisanego sobie 

przynajmniej jednego, indywidualnego demona, który jak cie

ń

, wlecze si

ę

 

za nim całe 

ż

ycie. Rezyduje w jego umy

ś

le, zatruwaj

ą

c go my

ś

lami o 

background image

poczuciu winy upo

ś

ledzaj

ą

c go np. w dziedzinie seksualno

ś

ci 

[10]

 itd. 

Ostatnio miejscem wzmo

ż

onej aktywno

ś

ci demonicznej stały si

ę

 

spotkania na Lednicy 

[11]

, gdzie dominikanie gromadz

ą

 rzesze młodych 

ludzi poddaj

ą

c im zupełnie nowym rytuałom. Ka

ż

de doroczne, lednickie 

spotkanie ko

ń

czy si

ę

 pochodem ofiar pod symbolicznym szkieletem ryby 

– s

ą

 tutaj symbolicznie po

ż

erani przez egregora, który w tym przypadku 

manifestuje si

ę

 w swojej akwatycznej emanacji. Skutki tego procesu s

ą

 

powa

ż

ne. Obserwuj

ą

c na 

ż

ywo jedno z takich spotka

ń

 widziałem, jak na 

ludzi spadaj

ą

 z góry niby czarne płachty (jakby płaszczki, latawce) i 

okrywaj

ą

 ich sob

ą

. Ka

ż

dy z uczestników składa dodatkowo 

ś

lubowanie i 

w efekcie pod pozorem dobrowolno

ś

ci poddaje si

ę

 we władanie 

demonów. Podejrzewam, 

ż

e takie spotkania organizowane s

ą

 dlatego, 

ż

e w ostatnich latach wi

ę

zi wiernych z ko

ś

ciołem znacznie si

ę

 rozlu

ź

niły, 

za przyczyn

ą

 chwilowej niedyspozycji demona Ojca. Teraz straty trzeba 

nadrobi

ć

 i st

ą

d coraz wi

ę

cej takich zgromadze

ń

ANTIDOTUM 

Co zrobi

ć

 z całym tym problemem? Wi

ę

kszo

ść

 listów, które otrzymałem 

było wołaniem o pomoc. Prawie wszyscy prosili mnie o podanie metod, 

za pomoc

ą

 których mogliby si

ę

 wyzwoli

ć

 z p

ę

t i odzyska

ć

 swoj

ą

 utracon

ą

 

dusz

ę

. Sprawa nie jest taka prosta. Jeden z moich czytelników, 

zainspirowany moim tekstem próbował to zrobi

ć

 poprzez odprawienie 

poga

ń

skich rytuałów na jednej z polskich 

ś

wi

ę

tych gór (chyba była to 

Ś

l

ęż

a). Nie wiem jednak jakie były tego skutki. W czasie mojej pracy nad 

tym zagadnieniem opracowałem propozycje systematycznego i 

ś

wiadomego procesu odwracania skutków przyj

ę

cia na siebie 

sakramentów i pozostawania w polu mocy ko

ś

cielnej organizacji. Proces 

ten b

ę

dzie przedmiotem prowadzonych przez mnie warsztatów oraz 

szczegółowo opisz

ę

 go we wspominanej ju

ż

 ksi

ąż

ce. Tutaj podam go 

tylko w formie konspektu. 

background image

1. 

Etap formalny – wypisanie si

ę

 z organizacji ko

ś

cielnej. Co ciekawe samo 

katolickie prawo kanoniczne przychodzi nam tutaj z pomoc

ą

. Chciałbym 

aby było wiadome, 

ż

e mo

ż

na skutecznie zaprzesta

ć

 był członkiem 

organizacji ko

ś

cielnej i mo

ż

na zrobi

ć

 to wr

ę

cz natychmiastowo. 

2. 

Etap rytualny – mi

ę

dzy innymi: rytuały łamania piecz

ę

ci (rytuały o 

naturze otwieraj

ą

cej), ceremonia odnajdywania i sprowadzania duszy 

(najtrudniejszy proces), rytuały i czynno

ś

ci wspomagaj

ą

ce. Wi

ę

cej w 

ksi

ąż

ce oraz na warsztatach. 

3. 

Odwyk – likwidacja wszelkich 

ś

ladów symboliki chrze

ś

cija

ń

skiej z 

otoczenia. Tutaj trzeba by

ć

 bezwzgl

ę

dnym i bez sentymentów pozby

ć

 

si

ę

 nawet pami

ą

tek. Mo

ż

na je zakopa

ć

, spali

ć

 albo najlepiej zanie

ść

 tam, 

gdzie jest ich miejsce – do jakiego

ś

 ko

ś

cioła. Im mniej w tym b

ę

dzie 

emocji i zło

ś

ci tym lepiej. W ogóle nale

ż

y si

ę

 bezwzgl

ę

dnie wystrzega

ć

 

nienawi

ś

ci wobec porzucanego 

ś

rodowiska chrze

ś

cija

ń

skiego. 

Przedmiotów tych powinni

ś

my si

ę

 pozby

ć

 bez niech

ę

ci a najbardziej 

zalecana jest tutaj chłodna oboj

ę

tno

ść

. Nie nale

ż

y te

ż

 przesadza

ć

 z 

miło

ś

ci

ą

 i formułami wybaczania, tak modnymi w tradycji new age, która 

sama te

ż

 jest niezłym diabelstwem, ale nie czas i miejsce rozwija

ć

 ten 

w

ą

tek. Najlepiej jest zaj

ąć

 si

ę

 czym

ś

 zupełnie innym i pozwoli

ć

 

wygasn

ąć

 pami

ę

ci. Przychodzi taki czas, 

ż

e mo

ż

na ju

ż

 ze spokojem 

wej

ść

 nawet do ko

ś

cioła albo z ciekawo

ś

ci

ą

 wysłucha

ć

 papieskiego 

przemówienia. Kiedy osi

ą

gn

ą

łem ten stan, byłem bardzo szcz

ęś

liwy. To 

jest najpewniejsza oznaka wyzwolenia i pełnego sukcesu 

przeprowadzonych działa

ń

background image

Ze wszystkich etapów najtrudniejszy jest ten, który przechodzimy 

konfrontuj

ą

c nasz

ą

 decyzj

ę

 z otoczeniem, rodzin

ą

. Trzeba pami

ę

ta

ć

ż

Polacy s

ą

 szczególnie przywi

ą

zani do tradycji chrze

ś

cija

ń

skiej. Chrzty, 

ś

luby i prymicje stanowi

ą

 wa

ż

ny element funkcjonowania lokalnej kultury. 

Adept, który dokona formalnej rezygnacji z członkostwa w ko

ś

ciele nie 

mo

ż

e by

ć

 chrzestnym, 

ś

wiadkiem 

ś

lubu, bierzmowania, nie b

ę

dzie 

pochowany przez ksi

ę

dza itd. To s

ą

 powa

ż

ne skutki i trzeba by

ć

 na nie 

przygotowanym. To jest siła i zajadło

ść

 ko

ś

cielnego egregora, który tak 

wpił si

ę

 w tkank

ę

 społeczn

ą

ż

e uzale

ż

nił od siebie nawet sfer

ę

 kultury i 

obyczajów. Trzeba wiedzie

ć

ż

e babcie, ciocie i mamy b

ę

d

ą

 cierpiały z 

tego powodu. To wszystko trzeba wzi

ąć

 po uwag

ę

. Ale mamy mały 

wybór – albo wolno

ść

 i powa

ż

ne traktowanie siebie, albo niewola i w 

nagrod

ę

 pozorny spokój. Kiedy ju

ż

 si

ę

 wyzwolimy, to mo

ż

emy jednak 

poci

ą

gn

ąć

 innych za sob

ą

. Ja sam wyzwoliłem ju

ż

 kilkadziesi

ą

t osób i 

naprawd

ę

 było warto. 

CO DALEJ? 

Jak ju

ż

 kilkakrotnie wspominałem, powstaje obecnie ksi

ąż

ka mojego 

pióra, która zostanie wydana prawdopodobnie jeszcze w tym roku. 

B

ę

dzie ona, zdaje si

ę

, pierwsz

ą

 tego tupu publikacj

ą

 dlatego jest to 

nader trudne zadanie. Po pierwsze musze upora

ć

 si

ę

 z ogromn

ą

 ilo

ś

ci

ą

 

materiału, który stanowi

ą

 dane historyczne, tysi

ą

ce listów e-mail od 

czytelników oraz zapisy i dzienniki z przeprowadzonych działa

ń

. Nie 

posługuj

ę

 si

ę

 aparatem naukowym ale musze zachowa

ć

 

systematyczno

ść

 poruszanych kwestii gdy

ż

 inaczej wyszedłby z tego 

bełkot. Cały czas bowiem poruszam si

ę

 na granicy konfabulacji i 

potrzeba du

ż

ej uwa

ż

no

ś

ci aby umie

ć

 odrzuci

ć

 to co warto

ś

ciowe od 

strz

ę

pów wyłaniaj

ą

cych si

ę

 z umysłowego chaosu. Do tego zdaje sobie 

spraw

ę

 z faktu, i

ż

 moje pogl

ą

dy stanowi

ą

 mocn

ą

 prowokacj

ę

 i musze by

ć

 

przygotowany na kolejne ataki ze strony obro

ń

ców wiary.  

background image

Cały czas zastanawia mnie ich zaciekło

ść

 i bezkompromisowo

ść

 w 

stosowaniu quasiinkwizycyjnych metod. Jest to jednak dla mnie kolejny 

dowód tego, 

ż

e pod

ąż

am w dobrym kierunku. Jak to powiadaj

ą

 nie kopie 

si

ę

 zdechłego psa. Nie mniej proces si

ę

 ju

ż

 rozpocz

ą

ł i b

ę

dzie 

kontynuowany. Dlatego ju

ż

 jesieni

ą

 tego roku zamierzam zorganizowa

ć

 

pierwsze seminarium i warsztaty dla osób pragn

ą

cych rozwi

ą

za

ć

 

problem swojego statusu w tej kwestii. Na razie mam gotowy program i 

wst

ę

pny termin (koniec wrze

ś

nia lub pocz

ą

tek pa

ź

dziernika) natomiast 

miejsce pozostaje kwesti

ą

 otwart

ą

 – zale

ż

y ile osób si

ę

 zgłosi i sk

ą

d one 

b

ę

d

ą

Póki co wszystkim ch

ę

tnym słu

żę

 rad

ą

 co do prawej kwestii wypisania 

si

ę

 z ko

ś

cielnej organizacji, co jest wst

ę

pnym warunkiem kontynuacji 

procesu łamania piecz

ę

ci. Osoby zainteresowane otrzymaniem takiej 

instrukcji prosz

ę

 o kontakt poprzez poczt

ę

 e-mail. 

Cały czas podkre

ś

lam jako rzecz najwa

ż

niejsz

ą

 – nie wolno generowa

ć

 

ż

adnej nienawi

ś

ci, zło

ś

ci, niech

ę

ci w stosunku do członków ko

ś

cielnych 

organizacji, osób duchownych – s

ą

 to równie

ż

 ofiary. Negatywne emocje 

s

ą

 tym, czym demony karmi

ą

 si

ę

 najch

ę

tniej. Potrzeba rezerwy, 

dystansu i wiele, naprawd

ę

 wiele WSPÓŁCZUCIA. 

Ż

adne z 

proponowanych przeze mnie działa

ń

 i rytuałów otwieraj

ą

cych nie jest 

wymierzona przeciw czemu

ś

 lub komu

ś

. Nie wymieniam w nich w ogóle 

ko

ś

cioła, nazw sakramentów itd. S

ą

 one całkowicie neutralne i 

uwalniaj

ą

ce. Przestrzegam te

ż

 przed stosowaniem jakoby poga

ń

skich 

rytuałów, jakich przykłady miałem okazje otrzyma

ć

 od moich czytelników 

z pro

ś

ba o ich ocen

ę

, a b

ę

d

ą

cych w rzeczywisto

ś

ci jaka

ś

 karykatur

ą

odczynianiem sakramentów poprzez swoist

ą

 odwrotno

ść

 znaków i 

symboliki. Jest to po prostu niebezpieczne a nie daje 

ż

adnych efektów. 

Nienawi

ść

 i manifestowana niech

ęć

 to kanały, przez które nast

ę

puje 

ci

ą

głe wracanie do punktu wyj

ś

cia czyli zniewolenia. Ja sam zachowuj

ę

 

background image

wobec duchownych i chrze

ś

cijan daleko id

ą

c

ą

 

ż

yczliwo

ść

 oraz 

poprawno

ść

 obyczajów a dyskusje staram si

ę

 zawsze toczy

ć

 w dobrej 

atmosferze. Do tego samego namawiam wszystkich pragn

ą

cych si

ę

 

wyzwoli

ć

 z p

ę

t ko

ś

cielnej niewoli. Nie daje si

ę

 te

ż

 prowokowa

ć

 i 

przestałem odpisywa

ć

 oraz czyta

ć

 listy z kalumniami i gro

ź

bami pod 

moim adresem – od razu je kasuj

ę

. Krytyk

ę

 oraz dyskusj

ę

 rozumiem i 

lubi

ę

, walk na słowa prowadzi

ć

 nie b

ę

d

ę

Zapraszam do korespondencji ze mn

ą

, w miar

ę

 mo

ż

liwo

ś

ci odpisuj

ę

 na 

otrzymane listy ale ze wzgl

ę

du na ich liczb

ę

 mog

ę

 odpisa

ć

 z 

opó

ź

nieniem. Wszystkie jednak dokładnie czytam i najciekawsze 

ą

czam do swojej pracy. 

Zach

ę

cam równie

ż

 do lektury mojej ksi

ąż

ki, wst

ę

pne zainteresowanie jej 

nabyciem mo

ż

na te

ż

 zgłasza

ć

 listownie. Pierwszy nakład b

ę

dzie 

niewielki, 1000 egz. a zainteresowanie jest bardzo du

ż

e. 

14 sierpnia 2005                                                  Autor: Alhean 

 

[1]

 Świat astralny – wg słownika: zaświatowy, mistyczny, niematerialny. Przypisuje się temu 

pojęciu również inne znaczenie, jako sfery pośredniej pomiędzy światem fizycznym a 
duchowym. Według poglądów niektórych autorów w astralu znajdują się różne byty, kształty 
mentalne i autonomiczne ogniska mocy, które uzyskały samodzielną egzystencję a źródło 
niektórych leży w działalności człowieka. Niektórzy z kolei twierdzą, że astral jest 
przestrzenią projekcji umysłu i ma naturę jedynie konfabulacyjną. Autor nie podziela tego 
poglądu uważając, że byty astralne egzystują autonomicznie, niezależnie od ludzkiego 
umysłu, którego używają tylko jako fali nośnej w celu manifestowania swojej obecności. 
 

[2]

 Egregor oznacza kolektywną, wspólnotową, magiczną więź astralną. Więź egregora 

powstaje na skutek walorów i jakości energetycznych, ukierunkowanych wspólnym dążeniu 
emisji energii zarówno istot żywych, jak i już zmarłych, a nawet przedmiotów nieożywionych. 
Możemy więc mówić np. o egregorze chrześcijańskim, a w jego granicach funkcjonującym 
egregorze np. kościoła katolickiego. (Definicja wg 

http://www.logonia.pl

 

background image

[3]

 Phowa (tyb.), Joga Przeniesienia Świadomości – jedna z praktyk buddyzmu Diamentowej 

Drogi. Przynależy do zbioru Sześciu Jog Naropy. Ma pozwolić praktykującemu po śmierci 
odrodzić się w Czystej Krainie Buddy Nieograniczonego Światła, gdzie zapewniane są 
wszystkie warunki do dalszego rozwoju. Znakiem powodzenia jest niewielki fizyczny otwór 
na czubku głowy, często też kropelka krwi, powstała w wyniku praktyki. 
Źródło:

pl.wikipedia.org/wiki/Phowa

 

 

[4]

 Autor podaje to jako jedynie przykład rytuału natomiast nie propaguje tej metody, 

stojącej w sprzeczności z prawem obowiązującym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. 
 

[5]

 od C. G. Junga 

 

[6]

 Wokół tego terminu i poprawności jego zastosowania wobec adeptów świata 

współczesnego kultury ponowoczesnej toczono juz na łamach Taraki wiele dyskusji. Ja sam 
miałem wątpliwości w tej materii. Ostatecznie jednak postanowiłem stosować to określenie 
ponieważ jest wygodne i dobrze funkcjonuje oraz opisuje funkcje jaką pełnię w ramach 
działań przeze mnie prowadzonych. W moim przekonaniu szaman, to ktoś, kto potrafi 
wchodzić w szczególny stan percepcji pozwalający na kontaktowanie się ze światem 
astralnych i duchowym i poprzez przeprowadzanie odpowiednich działań wywierać 
określone skutki, użyteczne dla siebie bądź inne osoby, która o to prosi. Myślę, że bycie 
szamanem po części jest wrodzone a po części nabyte, w rozumieniu systematycznej pracy i 
rozwijaniu posiadanych zdolności. 
 

[7]

 Charakterystyczne jest to, że Polska jako teren aktywności katolickiej nie radzi sobie z 

kapitalizmem, podobnie jak Ameryka Południowa. Polska stanowi obecnie pole walki 
pomiędzy egregorem protestancko-kapitalistycznym a feudalno-katolickim. Dla pola 
działania protestantyzmu jest charakterystyczna martwota uczuciowa i emocjonalna ludzi. 
Ich dwuwymiarowa i płytka egzystencja w służbie korporacjom i zdobywaniu pieniądza. A 
obecny kryzys władzy powstał przecież między innymi w oparciu o konflikt na tle krwi diabła 
– ropy naftowej (patrz następny przypis). 
 

[8]

 Przeczytaj wywiad z Leonidem Larem na 

www.taraka.pl/wywlar.htm

 

 

[9]

 Komensalizm – łac. (współbiesiadnictwo), typ współżycia między dwoma gatunkami. 

Jeden może korzystać z pokarmu zdobywanego przez drugi organizm, w którym jeden 
czerpie korzyści, nie przynosząc szkody ani korzyści drugiemu; np.: rekin i podnawka .np. 
odżywianie się owadów żyjących w gniazdach ptasich resztkami pokarmu tych ptaków lub 
zgubionymi piórami. 
 

[10]

 Czynności seksualne mają naturę otwierającą. Przeprowadzone nieodpowiednio 

upośledzają człowieka. Kościelna wizja seksu jest wizja kaleką i chorą, czyniącą z niektórych 
ludzi zboczeńców. Zawładnięcie sferą ludzkiego seksu, obok zawładnięcia jego finansami i 
życiem stanowi o pełnym podporządkowaniu demonicznym siłom, które staja za 
organizacjami kościelnymi.