background image

1

Przeżycie chwili  

obecnej

 

Robert Piłat

Filozoficzne  pytanie  o  naturę  doświadczenia  czasu  nie  jest  dziś  łatwiejsze  niż  było 
za  czasów  św.  Augustyna.  Zmieniły  się  jedynie  przyczyny  trudności.  Nie  jesteśmy 
zdani  na  intuicję.  Dzięki  lepszym  narzędziom  formalnym,  wnikliwym  opisom 
fenomenologicznymoraz badaniom empirycznym mamy więcej narzędzi do uporania 
się  z  problemem.  Jednak  obfitość  narzędzi  sama  jest  kłopotliwa.  Na  pierwszy  plan 
wysuwają  się  trudności  związane  z  metodą  i  założeniami  teoretycznymi.  Celem 
tego  artykułu  jest  przedstawienie  niewielkiego  wycinka  złożonego  problemu 
czasu.  Rozważę  pytanie:  Na  czym  polega  przeżycie  chwili  obecnej?  Zarysuję  dwa 
przeciwstawne  stanowiska  w  tej  kwestii.  Pierwsze  z  nich,  fizykalizm,  głosi,  że 
przeżycie chwili obecnej jest pewnym zbiorem zdarzeń fizycznych (umiejscowionych 
zarówno w organizmie ludzkim jak jego otoczeniu) zachodzących w danym momencie 
fizycznego  czasu.  Drugie  stanowisko,  mentalizm  głosi,  że  przeżycie  chwili  obecnej 
jest  konstrukcją  poznawczą,  której  realizacja  w  obrębie  danego  podmiotu  nie  jest 
ściśle związana z procesami fizycznymi zachodzącymi w tej chwili czasu fizycznego, 
do którego odnosi się przeżycie. Inaczej mówiąc, zgodnie z mentalizmem, przeżycie 
chwili obecnej ma naturę intencjonalną, przy czym intencjonalność nie da się wyjaśnić 
naturalistycznie, a jedynie przez odniesienie do pewnej konstrukcji transcendentalnej. 

1. Konteksty intencjonalne zawierające termin “teraz” lub jego synonimy 

Zdania  opisujące  przeżycia  chwili  obecnej,  czyli  zawierające  wyrażenie  “teraz” 
lub  jego  synonimy  różnią  się  zasadniczo  od  ich  parafraz  zawierających  wyrażenie

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

2

“w  chwili  T”.  Te  pierwsze  są  kontekstami  intensjonalnymi.  Zgodnie  z  popularną 
semantyką intensjonalności, czyli semantyką światów możliwych, znaczeniem takich 
zdań jest zbiór możliwych stanów rzeczy, a w formie uogólnionej - światów możliwych, 
w  których  są  one  prawdziwe.  Jeśli  wyjść  od  tej  semantyki,  wyjaśnienie  przeżycia 
chwili obecnej polega na doskonaleniu semantyki światów możliwych względnie na 
zastąpienia  jej  jakąś  lepszą  semantyką  wyrażeń  intensjonalnych.  W  każdym  razie 
pytanie:  “Na  czym  polega  doświadczenie  chwili  obecnej?”  sprowadzałoby  się  w 
tej perspektywie do pytania o stosunek wypowiedzi językowych do stanów rzeczy. 
Założenia te pozwalałyby na konsekwentne utrzymanie fizykalizmu, redukując byty 
i  własności  umysłowe  (w  rodzaju  intencjonalności)  do  relacji  pomiędzy  językiem  a 
rzeczywistością. 

Stanowisko takie wydaje się pociągające. Jednak doświadczenia chwili obecnej nie da 
się zdefiniować jako wypowiedź zawierająca wyrażenie “w chwili obecnej” (lub jego 
synonim) użyte w sensie wskazującym na stan świata współczesny z tą wypowiedzią, 
nawet  jeśli  założy  się,  że  ów  stan  świata  obejmuje  również  osobę  wypowiadającą 
wyrażenie “w chwili obecnej” (lub jego synonim) resp. żywiącą odpowiednią myśl. 
Powody są następujące: 

Po  pierwsze:  Interpretacja  czysto  językowa  zaniedbuje  intencjonalny  charakter 
doświadczenia. W przeżyciu chwili obecnej nie chodzi o to, że wypowiedziane lub 
pomyślane są zdania, które odnoszą się do współczesnego z wypowiedzią stanu świata, 
bo przecież mogą to robić równie dobrze zdania wypowiadane później (można przyjąć 
konwencję lub wyobrazić sobie świat - dość zresztą podobny do naszego świata - w którym 
z jakichś powodów nie można jednocześnie przeżywać i mówić o tym, co się przeżywa; 
wszystkie relacje o przeżyciach są post factum), lecz o to, by sens tych słów wyrażał 
treść pewnego doświadczenia kierującego się intencjonalnie na stan świata. Jest wiele 
sposobów użycia słów w rodzaju “teraz”, w których zachowują one swoje znaczenie, 
lecz zmienia się odpowiednia intencjonalność, np. kiedy wyrażenie “teraz” użyte jest 
w mowie zależnej, w zdaniach o innych osobach (np. “Teraz zwiedza Paryż”) lub w 
modi prawdopodobieństwa (“Teraz prawdopodobnie zwiedza Paryż”). We wszystkich 
tych przypadkach słowo “teraz” denotuje to samo - stan świata współczesny z aktem 
wypowiedzenia tych zdań - lecz konotuje inną intencję - w każdym z tych przypadków 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

3

odmienną niż intencja towarzysząca raportom z własnych aktualnych przeżyć. 

Po drugie: Ważny jest nie tylko sens wypowiadanych słów i intencjonalne odniesienie 
odpowiednich przeżyć, lecz to, że stan świata współczesny z wypowiedzią zawierającą 
wyrażenia “w chwili obecnej” lub “teraz” (i obejmujący mówiącego) jest w sposób 
systematyczny  związany  przyczynowo  z  faktem  wypowiedzi  lub  pomyślenia. 
Tymczasem nie sposób wytyczyć żadnej linii przyczynowej łączącej: 

1. to, co zachodzi w danej chwili; 

2. to, że ktoś rzeczywiście wypowiada (żywi odpowiednią myśl) wyrażenie “w 
tej chwili” czyli efektywny stan jego organizmu pełniący funkcję reprezentacji 
stanów świata i wytwarzający odpowiednie działania; 

3. to, co znaczy wyrażenie “w tej chwili”, lub “teraz” wypowiedziane przez daną 
osobę w danej chwili. 

Za najbardziej problematyczne uważa się na ogół związki pomiędzy 2 i 3 oraz 1 i 3, 
czyli pomiędzy fizycznymi a intencjonalnymi składowymi doświadczenia. Dyskusje 
w filozofii umysłu dotyczą najczęściej tych problemów. 
Jednak z punktu widzenia struktury czasowej związek pomiędzy 1 i 2 jest również 
zagadkowy.  Stan  organizmu  w  danej  chwili  jest  skutkiem  zarówno  oddziaływania 
świata zewnętrznego, jak i poprzedniego stanu tego organizmu. Te dwa oddziaływania 
przyczynowe  mają  odmienne  struktury  czasowe,  ponieważ  procesy  organiczne 
(przyczynowość wewnętrzna) narzucają inny podział czasu fizycznego niż współczesne 
z nimi zewnętrzne procesy fizyczne oddziałujące na organizm. Narządy zmysłowe są tym 
miejscem w organizmie, w którym zachodzi zestrojenie obu procesów przyczynowych, 
dzieje  się  to  przy  pomocy  standaryzacji,  którą  najchętniej  określa  się  dziś  jako 
informacja. Powstawanie informacji na bazie skomplikowanej sieci wewnętrznych i 
zewnętrznych oddziaływań przyczynowych zakłada stosowanie przez aparat zmysłowy 
organizmów licznych filtrów i pomocniczych konstrukcji wydobywających informację 
z  pewnej  wiązki  przyczynowej.  Filtry  te  są  wbudowane  w  działanie  odpowiednich 
zespołów  komórek  nerwowych.  Procesy  selekcyjne  same  przebiegają  w  czasie  i 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

4

dlatego powstawanie stanu organizmu odpowiadającego aktualnemu stanowi świata 
jest rozciągniętym w czasie procesem. Co więcej proces ten odwołuje się do rozciągłej 
fazy czasowej świata (zadanej przez relewantne związki przyczynowe), stąd mówienie 
o aktualnym stanie organizmu i aktualnym stanie świata jest dość umowne. 

Tymczasem, kiedy mówimy o reprezentacji, oraz o ekstensji i intensji terminów, nie 
mamy na myśli nic umownego. Wypowiadając zdanie zaczynające się od wyrażenia 
“W  chwili  obecnej”  nie  odnoszę  się  do  skomplikowanego  procesu  zachodzącego  w 
moim aparacie neurofizjologicznym, o którym mam jedynie blade pojęcie, tylko do 
świata. Co więcej, określenie to jest stosunkowo niezawodne - ludzie zgadzają się na 
ogół co do jego sensu, kiedy zostaje przez kogoś użyte. 

Potoczna  oczywistość  wyrażenia  “chwila  obecna”  znika,  kiedy  przyjrzeć  się  jego 
własnościom  semantycznym.  Jeśli  trzymać  się  semantyki  światów  możliwych,  to 
znaczeniem zdania zawierającego to wyrażenie jest zbiór światów możliwych w chwili 
T, w której zdanie “W chwili obecnej zachodzi A” wypowiedziane w chwili T jest 
prawdziwe.  W  analizowanym  przykładzie  w  miejscu  A  nie  mogą  nie  mogą  jednak 
wystąpić  dowolne  opisy  faktów.  Jeśli  w  miejsce  A  podstawimy  dowolny  fakt,  to 
dojdziemy do sprzeczności. Oznaczmy ten nowy fakt przez B, zaś fakt polegający na 
wypowiedzi typu “W obecnej chwili zachodzi x” jako C. Możliwe jest podstawienie w 
miejsce A (czyli do formy zdaniowej “W chwili obecnej zachodzi x”) takiego faktu B, 
który wyklucza C na mocy praw fizyki. 

Źródło aporii można widzieć w formalnych wadach semantyki światów możliwych, 
którą to semantykę można - i czyni się to - ulepszać technicznie. Istotniejsza od formalnej 
jest tu jednak trudność faktyczna. Polega ona na tym, że model mogący posłużyć do 
interpretacji tego rodzaju kontekstów intensjonalnych nie może zawierać pojęcia stanu 
świata rozumianego jako jego momentalny przekrój. Pojecie momentu czasowego jest 
bowiem bardzo umowne. Rozumiane z całą dosłownością prowadzi, jak widzieliśmy, 
do sprzeczności. Ponadto dosłowna interpretacja opiera się na potocznym złudzeniu, 
że chwila, moment czasowy, jest dany w ten sam sposób jak, powiedzmy, drzewo przed 
oczami. Inaczej mówiąc, zakłada się, że człowiek ma percepcję chwili obecnej. Gdyby 
to założenie było prawdziwe, warunki konieczne i dostateczne prawdziwości zdań typu 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

5

“W chwili obecnej zachodzi x” byłyby tożsame z warunkami identyfikacji x przez dany 
podmiot. Ale w takim razie wyrażenie “w chwili obecnej” byłoby redundantne. Jego 
eliminacja nie zmieniałaby nic warunkach prawdziwości zdania. Zdanie “W chwili 
obecnej zachodzi A” miałoby to samo znaczenie, co zdanie “Zachodzi A”. 

Takie rozwiązanie jest jednak niezadowalające. “Zachodzi x” odnosi się również do 
procesów  przerywanych,  np.  do  ruchów  kursów  na  giełdzie,  która  jest  zamykana 
codziennie  o  17.00.  Kiedy  przez  kolejne  dni  notuje  się  spadki,  to  zasadnie  można 
powiedzieć kolejnego dnia po 17.00, ze kursy spadają, choć literalnie biorąc w danej 
chwili nie spadają. Ten liberalizm w użyciu słów nie pochodzi z niedbalstwa czy braku 
precyzji w języku ludzi rozmawiających o giełdach, lecz stoją za im racje rzeczowe. 
Przy  obliczaniu  stóp  procentowych  stosujemy  bowiem  ciągłą,  24  godzinną  miarę 
czasu, a nie sumę godzin pracy giełdy. Dlatego określenie “W chwili obecnej zachodzi 
x” wnosi do opisu tego, co zachodzi, nową treść poznawczą w stosunku do zwykłego 
stwierdzenia “Zachodzi x”. Inaczej mówiąc, dodając określenie “W chwili obecnej” 
odwołujemy się do odmiennej reprezentacji rzeczywistości niż wtedy, kiedy po prostu 
konstatujemy zachodzenie, bądź nie zachodzenie zdarzeń. 

Uwaga o szczególnej reprezentacji związanej z zachodzeniem zdarzeń w chwili obecnej 
prowadzi z jednej strony do problematyki neurofizjologicznej, z drugiej zaś do bliższej 
analizy świadomości czasowej. 

2. Spekulacje na temat neurofizjologicznego podłoża przeżycia chwili obecnej 

Związek przyczynowy pomiędzy aktualnym stanem świata a stanem organizmu ma tę 
naturę, że aktualnemu stanowi świata odpowiadają dwa stany organizmu, stanowiące 
odpowiednio wewnętrzną przyczynę i wewnętrzny skutek. Stany organizmu wynikają 
bowiem przyczynowo jedne z drugich i tylko jako takie mogą się wiązać ze stanem 
świata. Obiekt, który reaguje na stany świata, lecz jego kolejne stany pozostają bez 
związku  z  poprzednimi,  lub  związek  ten  jest  zaniedbywalnie  słaby  w  stosunku  do 
działania  przyczyn  zewnętrznych,  nie  jest  organizmem,  czyli  homeostatycznym 
układem dynamicznym. Ta własność organizmów sprawia, że mamy też korelatywnie 
dwa  lub  więcej  stany  świata  które  trzeba  wziąć  pod  uwagę  badając  neurofizjologię 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

6

przeżycia  chwili  obecnej.  Ustalanie  się  tego  przeżycia  wymaga  pewnej  struktury 
dynamicznej, która wiąże ciąg stanów świata z ciągiem stanów organizmu. Ciągi te 
nie mogą być rzecz jasna dowolnie długie; są ograniczone przez pewne fizyczne ramy 
czasowe, które nazywa się obrazowo “oknem czasowym” bądź “oknem świadomości”. 
Chodzi o 1-3 sekundowy przedział czasu potrzebny do identyfikacji bodźców, który da 
się ustalić w badaniach psychologicznych (zob. Pöppel 1989). Pomimo, że subiektywne 
poczucie czasu jest w miarę ciągłe, to wspomniane mechanizmy korelujące działają w 
ramach odtwarzanego wciąż na nowo przedziału czasu fizycznego. Co dzieje się w tych 
ramach? 

Metzinger (1995) wychodzi od oczywistego faktu, że u podłoża przeżycia chwili obecnej 
składa się wielka liczba zjawisk fizjologicznych zlokalizowanych w różnych miejscach 
systemu nerwowego i nie związanych ze sobą funkcjonalnie. Powstaje pytanie: W jaki 
sposób dokonuje się związanie ich w jedną spójną postać stanowiącą neurofizjologiczną 
podstawę  przeżycia  chwili  obecnej?  Dodajmy  jeszcze,  dla  wzmocnienia  pytania,  iż 
chodzi nie tylko o izolację przestrzenną pewnej liczby procesów neuronalnych, lecz także 
o ich niewspółmierną strukturę czasową. Są wśród nich procesy krótko i długotrwałe, 
charakteryzujące  się  rozmaitą  oscylacją  neuronalną.  Zdają  się  nie  posiadać  żadnej 
wspólnej własności, która występowałaby u nich wszystkich z tego tylko względu, że 
pojawiają się w ramach “okna czasowego”. 

A  jednak  istnieje  taka  własność,  tyle  tylko,  że  jest  to  własność  wyższego  rzędu. 
Metzinger nazywa ją kodowaniem czasowym lub synchronizacją. Dzięki badaniom 
Kocha i Davisa (1994), sugerującym, że stany świadome związane są z występowaniem 
oscylacji  neuronalnej  40Hz  stało  się  możliwe  wysuniecie  hipotezy,  że  aktualny 
stan  świadomości  polega  na  synchronizacji  oscylacji  wszystkich  wchodzących  w 
grę  procesów  na  poziomie  40Hz.  Dokładniej  hipoteza  brzmi:  “Niektóre  rodzaje 
systemów  reprezentacyjnych  naturalnego  pochodzenia  potrafią  wiązać  ze  sobą 
podzbiory  wewnętrznych,  przestrzennie  rozproszonych  zdarzeń  lub  uruchomionych 
już  całościowych  reprezentacji  w  całościowe  reprezentacje  wyższego  rzędu  przez 
kodowanie perceptywnych lub zagnieżdżonych relacji pomiędzy elementami tego zbioru 
przez proces synchronizacji. Powiązany w ten sposób (sprzężony) zbiór pojedynczych 
zdarzeń może pełnić w systemie osobną funkcję przyczynowa i można go uważać za 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

7

funkcjonalne własności wyższego rzędu bądź jako przejściowo uformowane moduły 
funkcjonalne” (Metzinger 1995). 

Hipoteza  synchronizacji  pozwala,  zdaniem  Metzingera,  wyjaśnić  podstawowy  fakt 
związany ze świadomością, że powstawanie świadomie odbieranej informacji opiera 
się na selekcji. Pewna ilość autonomicznych procesów jest mianowicie “wyciszona” 
przez fakt synchronizacji. Wciąż są one istotne jako elementy ciągów przyczynowych w 
systemie nerwowym, jednak niemożliwość ich zsynchronizowania usuwa je poza zakres 
danego przeżycia świadomego. Ubocznym skutkiem takiej selekcji jest powstawanie 
przestrzeni  fenomenalnej,  będącej  niezależną  od  naszej  woli  konstrukcja  umysłową 
ujawniającą w spójnych ramach czasowo-przestrzennych. 

Ponadto  kodowanie  czasowe  można  uznać  za  mechanizm,  przy  pomocy  którego 
organizm  generuje  holistyczny  model  samego  siebie  i  zagnieżdża  ten  model  w 
złożonych sytuacjach. Innymi słowy jest to porządkowanie całościowego stanu mózgu 
wokół pewnego centrum. Mechanizmowi temu odpowiada budowanie perspektywy 
pierwszoosobowej. 

Pomimo  wymienionych  wyżej  zalet  hipoteza  Metzingera  nie  jest  satysfakcjonująca. 
Nie  daje  bowiem  wystarczających  środków  dla  zrozumienia  zależności  pomiędzy 
stanem świata w danej chwili, a świadomym przeżyciem tej chwili. Zakłada raczej coś 
w rodzaju magicznego związku pomiędzy światem a własnościami wyższego rzędu 
systemu nerwowego. Spotykamy wprawdzie u Metzingera interesujące uwagi, że np. 
konstytucja przedmiotu jako naturalnej “jednostki percepcyjnej” jest skorelowana z 
nieprzekraczalnym rozmiarem okna czasowego. Autor zdaje się sugerować - choć nie 
wynika to jasno z jego wywodów - że gdyby okno to było większe, postrzegalibyśmy 
w jednostkowych spostrzeżeniach całości inne niż przedmiot. Metzinger nie podaje 
przykładów, lecz chodzi mu być może o bezpośrednie, nie konstrukcyjne ujmowanie 
zbiorów,  wieloczłonowych  relacji  i  systemów.  Wszakże,  pomimo  tych  ciekawych 
spekulacji,  nie  widać  niczego,  co  łączyłoby  w  jego  interpretacji  dwie  strony 
doświadczenia chwili obecnej: fizyczny stan rzeczy obejmujący otoczenie świadomej 
osoby wraz z jej własnym organizmem a w szczególności stanem mózgu z jednej strony 
i faktem oraz treścią przeżycia chwili obecnej z drugiej strony. Wyjaśnienie Metzingera 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

8

jest funkcjonalistyczne, w pewnym sensie solipsystyczne w duchu funkcjonalizmu lat 
sześćdziesiątych (wczesny Putnam i Fodor). 

W  pracy  o  pojęciu  osobistego  modelu  świata  (Piłat  1999)  próbowałem  pokazać 
inny  kierunek  rozważań  odwołując  się  do  sformułowanej  przez  Cumminsa  teorii 
reprezentacji  jako  symulacji.  Stan  organizmu  (przy  pewnych  upraszczających 
założeniach, stan mózgu) stanowiący reprezentację dowolnego stanu rzeczy opiera się 
na symulacji tego stanu rzeczy. Znaczy to, że do powstania reprezentacji potrzebny 
jest zawsze proces rozciągnięty w czasie. Da każdego, dowolnie prostego, stanu rzeczy 
istnieją  bowiem  warunki  minimalne  bycia  symulacją  tego  stanu  rzeczy.  Spełnienie 
tych warunków wymaga czasu - implikuje mniejszą lub większą rozciągłość czasową 
odpowiednich  procesów  wewnętrznych.  Reprezentacje  aktualnych  stanów  rzeczy, 
czyli spostrzeżenia, nie mają tu żadnego uprzywilejowania. Również one muszą się 
opierać na symulacjach, przebiegających w tym przypadku w dość ściśle określonych 
granicach okna czasowego. 

Trudno jest porównywać całe koncepcje Metzingera i Cumminsa, ponieważ stawiają 
one odmienne pytania. Pytanie Metzingera brzmi: Co nadaje jedność rozproszonym, 
zachodzącym w tej samej chwili procesom neuronalnym? Odpowiedź: synchronizacja. 
Pytanie Cumminsa brzmi: Jaki mechanizm sprawia, że procesy neuronalne reprezentują 
stany rzeczy? Odpowiedź: symulacja. Mechanizmy synchronizacje i symulacji dotyczą 
odmiennych  poziomów  funkcjonalnych  i  mogą  zachodzić  łącznie.  Pouczające  jest 
natomiast, w żadnej z nich nie może dojść do wyjaśnienia doświadczenia chwili obecnej. 
Otóż teoria Metzingera dobrze pokazuje aspekt funkcjonalny tego doświadczenia. Z kolei 
teoria Cumminsa pokazuje związek ze stanem świata. Związek ten nie polega jedynie 
na symulacji, lecz wymaga również interpretacji. Symulacje stanów rzeczy w naszych 
mózgach zachodzą przez cały czas, interpretacje pojawiają się jedynie okazyjnie, w 
zależności od tego, czy dana czynność wewnętrzna lub zewnętrzna tego potrzebuje. 
Reprezentacje nie zawsze są użyteczne, a co za tym idzie, interpretacja nie zawsze 
się pojawia (organizm “wychodzi lepiej” na realizowaniu automatycznych odruchów). 
Kiedy jednak interpretacja się pojawia, ma być interpretacją czegoś. Cummins odwołuje 
się tu do osobliwego argumentu transcendentalnego. Jeśli symulacja jest udana i ma 
nietrywialną  interpretację  to  sta  rzeczy  występujący  jako  ta  interpretacja  istnieje. 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

9

Rozwiązanie  jest  błyskotliwe,  jeśli  jednak  chodzi  o  doświadczenie  chwili  obecne 
pozostawia nas z pustymi rękami. Nie przesądza umiejscowienia czasowego owego 
stanu  rzeczy  do  którego  odwołuje  się  interpretacja  udanej  symulacji.  Jeśli  otocznie 
jest dostatecznie łaskawe, tzn. nie zmienia się zbyt szybko i nieprzewidywalnie oraz 
nie zawiera nadmiernych zagrożeń, można tolerować nawet całkiem dużą rozbieżność 
pomiędzy symulacją a jej interpretacją. Ta własność postulowanego przez Cumminsa 
mechanizmu  reprezentacji  sprawia  jednak,  że  nie  jest  ona  w  ogóle  mechanizmem 
konstytucji  doświadczenia  chwili  obecnej.  Nie  widać  tu  niczego,  co  z  continuum 
symulacji wyróżniałoby jakoś chwile obecną. Przebieg doświadczenia jest podzielony 
pomiędzy ciągłość symulacji, która nie ma odniesienia do przedmiotu i nieciągłość 
interpretacji. 

Zgłoszone  wyżej  zastrzeżenia  są  lustrzane  w  stosunku  do  tych,  jakie  prowokuje 
koncepcja Metzingera. Tam otrzymuje się aktualność doświadczenia bez odniesienia 
do  aktualnego  stanu  świata,  tu  odniesienie  do  świata  bez  możliwości  czasowego 
zlokalizowania samego doświadczenia. 

3. Zdarzenie psychiczne 

Do  wyjaśnienia  natury  doświadczenia  teraźniejszości  potrzebne  jest  zdefiniowanie 
zdarzenia  psychicznego.  Zdarzenia  polegające  na  pojawieniu  się  jakiejś  myśli, 
dostrzeżeniu  czegoś,  odczuciu  ciepła  czy  zimna  są,  by  tak  rzecz,  koekstensywne  z 
doświadczeniem  teraźniejszości.  Nie  należy  mylić  zdarzeń  psychicznych  z  takimi 
zjawiskami  jak  widzenie  przedmiotu,  żywienie  jakiejś  myśli,  czy  stan  odczuwania 
zimna lub ciepła. Zdarzenie psychiczne polega na pojawieniu się treści psychicznej. 

Przykładem takiego pojawiania się treści jest na przykład skupienie uwagi na jakimś 
przedmiocie. Zjawisko uwagi może posłużyć do pokazania pewnej ważnej cechy zdarzeń 
psychicznych w ogóle. Są one mianowicie oparte na powtórzeniu się odpowiedniego 
zjawiska fizycznego. Żeby to sobie uzmysłowić, trzeba najpierw zauważyć osobliwą 
dwoistość (dwie dwoistości) w samej strukturze uwagi. Zwrócił na nie uwagę Merleau-
Ponty  w  “Fenomenologii  percepcji”.  Pierwsza  podwójność  polega  na  tym  że  jeśli 
można mówić o skupieniu uwagi na czymś, to znaczy,że to coś było uprzednio dane 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

10

w  inny  sposób,  nieuważny.  Druga  podwójność  polega  na  tym,  że  “akt  uwagi  jest 
niepodzielnie prospektywny, gdyż przedmiot jest granicą ruchu ustalania uwagi, a także 
retrospektywny, gdyż będzie się prezentował jako późniejszy od swego wyglądu, jako 
‘bodziec’, motyw, czy też poruszyciel całego procesu od samego początku”. (Merleau-
Ponty 1945, 277, za: Maciejczak 1995, 85). 

Sugeruję, że opozycje nieuważność - skupienie oraz retrospektywność - prospektywność 
mają za podstawę swoistą powtarzalność relewantnych zjawisk fizycznych. Skupienie 
uwagi  jest  aktem  nadbudowującym  się  nad  nieuważną  obserwacją  tego  samego, 
przynajmniej w swych istotnych rysach, stanu rzeczy. Kodowanie czasowe, o której 
pisze  Metzinger,  ma  właśnie  za  zadanie  wydobyć  zarówno  z  jednoczesnych,  jak 
następujących  po  sobie  stanów  mózgu  pewnego  wspólnego  dynamicznego  wzorca, 
który staje się - jako własność wyższego rzędu - narzędziem kodowania informacji o 
otoczeniu i samym przeżywajacym podmiocie. Dzięki mechanizmom utrwalania tego 
wzorca możliwe jest powtarzaniu się stanów mózgu odpowiedzialnych za przeżycia 
świadome,  a  przez  to  powtarzalność  samych  fenomenów.  Zauważmy  bowiem,  że 
stany mózgu, zważywszy na ich złożoność, generującą prawdopodobnie liczne efekty 
chaotyczne, są w ścisłym fizycznym sensie niepowtarzalne. 

Jeśli  jednak  wzorzec  oscylacji  ma  prowadzić  do  ukonstytuowania  się  rzeczywistej 
i  powtarzalnej  własności  wyższego  rzędu,  która  ma  w  dodatku  sens  biologiczny, 
jako  że  wiarygodnie  i  nietrywialnie  wiążę  się  z  własnościami  otoczenia  (zdolność 
skupiania  i  rozpraszania  uwagi  w  zależności  od  sytuacji  jest  oczywistą  zdobyczą 
ewolucyjną),  to  powtórzenie  wzorca  nie  tylko  musi  mieć  miejsce,  ale  również  być 
dla  organizmu  dostępne  jako  pewna  indentyfikowalna  własność.  Pozostaje  otwartą 
kwestia,  czy  jakikolwiek  organizm  poza  człowiekiem  posiada  tę  zdolność,  lecz  to 
jest  dla  obecnych  wywodów  nieistotne.  Wymieniałem  wprawdzie  wśród  warunków 
koniecznych zdarzenia psychicznego pewne cechy organizmów w ogóle (rola przyczyn 
wewnętrznych), lecz inne, nie sprecyzowane, warunki dostateczne mogłyby występować 
tylko u człowieka. 

Do ukonstytuowania zdarzenia psychicznego potrzebne jest powtórzenie rozpoznawane 
jako  powtórzenie.  Synchronizacja  (kodowanie  czasowe)  wydaje  się  fizjologicznym 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

11

mechanizmem odpowiedzialnym za to zjawisko. Generując częstotliwość, zestrajającą 
różne kompleksy zdarzeń neuronalnych, mózg ludzki stwarza zarazem ścisłe i elastyczne 
warunki  powtarzalności  bardzo  skomplikowanych  i  procesów  fizjologicznych, 
dla  których  nie  istnieje  coś  ani  strukturalna,  ani  oparta  na  przyczynowości  zasada 
tożsamości. 

Nawet gdyby wyniki Kocha i Davisa oraz sformułowane na ich gruncie uogólnienia 
Metzingera  okazałyby  się  błędne,  to  każda  inna  teoria  będzie  musiała  jakoś  zdać 
sprawę  z  tych  własności  zdarzeń  neuronalnych,  które  zawierają  w  sobie  konieczne 
i  wytaczające  warunki  zdarzenia  psychicznego.  Nawet  gdyby  konkurencyjna  teoria 
nie  powoływała  się  na  własności  wyższego  rzędu  w  rodzaju  wzorców  oscylacji,  to 
musiałaby  je  zastąpić  innymi  własnościami  o  podobnej  sile  eksplanacyjnej.  W  ten, 
czy  inny  sposób  rozważania  nad  naturą  przeżycia  chwili  obecnej  prowadzą  nas  do 
rozważenia własności pewnego bytu inteligibilnego - formy odpowiednich procesów 
neuronalnych. 

W pracy Umysł jako model świata (1999, s. 144-147) zaproponowałem, by przeżywaną 
chwilę obecną zdefiniować odwołując się do czasu fizycznego oraz do funkcji pamięci 
i  antycypacji.  Chwilę  obecną  przedstawiłem  jako  przedział  czasu  fizycznego,  w 
którym zachodzą zdarzenia będące przedmiotem bezpośredniej pamięci i antycypacji, 
spełniających ten dodatkowy (wystarczający) warunek, że w owym przedziale czasu 
fizycznego  zachodzi  wzajemna  modyfikacja  treści  pamięci  i  antycypacji.  W  celu 
wyjaśnienia pojęcia wzajemnej modyfikacji, przedstawiłem bezpośrednią antycypację 
i  bezpośrednią  pamięć  jako  wycinki  symulacji  stanu  otoczenia  (zewnętrznego  i 
wewnętrznego), tzn. procesu obliczania odpowiednio uprzedniego i dalszego przebiegu 
danego  doświadczenia  na  podstawie  aktualnego  stanu  pobudzenia  i  założonych 
parametrów. 

Tak skonstruowane pojęcie wzajemnej modyfikacji można przybliżyć na przykładzie 
doświadczenia ciągłości jakiegoś stanu rzeczy (“Jest dalej tak samo”). Bezpośrednia 
antycypacja wprowadza tu pewną informację do pamięci krótkoterminowej, co jednak 
wymaga uprzedniego uruchomienia pamięci krótkoterminowej, ponieważ inaczej nie 
można wiedzieć, czy owo “to samo” zakładane przez najprostszą regułę antycypacji: 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

12

“dalej to samo”, jest rzeczywiście tym samym. Dopiero odczytanie tożsamości pomiędzy 
treścią antycypowaną a treścią przechowywaną w pamięci krótkoterminowej sprawia, 
że antycypacja nabiera właściwego sensu, czyli w tym przypadku oczekiwania na to 
samo. Ta sama transakcja pomiędzy pamięcią a antycypacją zachodzi ponownie. Akty 
transakcji przesuwają się wzdłuż osi czasu fizycznego. 

Pod  wpływem  antycypowania  nowej  informacji  dochodzi  do  przeorganizowania 
informacji  w  bezpośredniej  pamięci.  Analogicznie  antycypacja  zależy  od  nowych 
stanów organizacji pamięci. Antycypacja jako funkcja poprzedniego stanu pamięci ulega 
swoistej dekonstrukcji. Po obu stronach - w pamięci bezpośredniej i antycypacji - mamy 
tu do czynienia z jednoczesnym konstytuowaniem się nowej treści i demontowaniem 
poprzedniej całości. 

Sugerując  istnienie  opisanego  wyżej  mechanizmu  zmierzałem  nadania  wyrażeniu 
“zdarzenie  psychiczne”  bardziej  określonego  sensu.  Ostatecznie  wydaje  mi  się,  że 
definicja  mogłaby  brzmieć:  “Zdarzenie  psychiczne  jest  zlokalizowanym  w  czasie 
fizycznym przeżyciem o charakterze intencjonalnym”. Przy pomocy tego określenia 
można  oddzielić  zdarzenia  psychiczne  od  przeżyć,  które  za  mało  określone 
przedmiotowo, by mogły być ściśle zlokalizowane w czasie i stanowić podstawę poczucia 
czasu (chociaż mogą dodatkowo określać zawartość treściową przeżyć stanowiących 
zdarzenia  psychiczne).  Kryterium  określenia  treściowego  nie  jest  co  prawda  ostre, 
lecz o to właśnie chodzi - potrzebujemy elastycznego kryterium decydującego o tym, 
kiedy dana treść przekracza próg chwili obecnej. Nieostrość kryterium wynika z jego 
wewnętrznej komplikacji - z dynamicznej zależności pomiędzy składowymi pamięci a 
składowymi antycypacji w bieżącym przeżywaniu. 

Sugeruję,  że  zdarzenie  psychiczne  jest  podstawą  doświadczenia  chwili  obecnej.  W 
pracy (1999) nie wziąłem jednak pod uwagę zastrzeżeń jakie w tej sprawie poczynił 
Davidson  w  eseju  o  zdarzeniach  mentalnych  (1992).  Wynikająca  z  tych  zastrzeżeń 
koncepcja  znana  jest  jako  anomalny  monizm.  Podstawą  stanowiska  Davidsona  są 
rozróżnienia językowe, mianowicie, na słownictwo mentalne i słownictwo fizykalne. 
“Możemy powiedzieć, że pewne zdarzenie jest mentalne wtedy i tylko wtedy, gdy ma 
ono deskrypcję mentalną, lub gdy istnieje mentalne zdanie otwarte, które jest prawdziwe 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

13

jedynie  o  tym  zdarzeniu.  Zdarzeniami  fizycznymi  są  te,  które  są  wyławiane  przez 
deskrypcje lub przez zdania otwarte zawierające w sposób istotny tylko słownictwo 
fizykalne” (1992, s. 169). 

Otóż Davidson konstatuje niemożliwość ustalenia praw psychofizycznych, wiążących 
zdarzenia mentalne z fizycznymi (argumentacja polega na podkreśleniu, że związki 
wynikania  pomiędzy  zdaniami  mentalnymi  nie  maja  odpowiedników  w  związkach 
wynikania  pomiędzy  zdaniami  fizycznymi).  Stanowisko  Davidsona  implikuje,  że 
zdarzenia  mentalne  można  identyfikować  tylko  w  dziedzinie  fenomenów.  Innymi 
słowy  nie  sposób  podać  zadowalającej  interpretacji  neurofizjologicznej  żadnego 
zdarzenia  psychicznego,  co  nie  znaczy,  by  istniały  jakieś  zdarzenia  psychiczne  nie 
będące zarazem zdarzeniami fizycznymi. 

Wydaje się jednak, że Davidson narzuca na oczekiwaną teorię zbyt mocne warunki. 
Za  wyjaśnienie  problemu  psychofizycznego  uznaje  podanie  warunków  koniecznych 
i  dostatecznych  zajścia  zdarzenia  psychicznego,  w  ścisłym  związku  z  warunkami 
koniecznymi i dostatecznymi dla jednoczesnych z nimi zdarzeń fizycznych. Tymczasem 
równoległość tych dwóch szeregów warunków wydaje się dość arbitralnym założeniem 
filozoficznym. Opiera się ono wprawdzie na rozsądnej normie poznawczej głoszącej, 
że podstawą praw są związki przyczynowe, jednak z drugiej zakłada taką definicję 
przyczyny, zgodnie z którą można mówić o przyczynach tylko w języku fizycznym. 
Po  przyjęciu  takiej  definicji  nomotetyczność  pojawia  się  z  definicji  tylko  w  języku 
fizycznym. Oczywiście tego przekonania można bronić, lecz czyni on rozstrzygnięcie 
Davidsona jałowym. Skoro wszelkie pokrewieństwo strukturalne pomiędzy warunkami 
psychicznymi a fizycznymi jest wykluczone na mocy znaczenia pojęcia przyczyny, to 
nie pozostaje nic innego, jak tylko założyć nienomotetyczną równoległość pomiędzy 
warunkami  dla  zdarzeń  psychicznych  i  odpowiednimi  warunkami  dla  zdarzeń 
fizycznych. 

Czy  jednak  rzeczywiście  zdarzenia  muszą  być  opisywane  w  jednym  tylko  języku? 
Dlaczego wykluczone miałyby być zdania zawierające wyrażenia obu języków? Co 
właściwie stoi na przeszkodzie, by definicyjnie wprowadzić zdarzenia psychofizyczne 
przy pomocy formuły: “Zdarzenia, których deskrypcje zawierają zdania zawierające 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

14

zarówno terminy mentalne jak fizyczne i prawdziwe o tym i tylko o tym zdarzeniu”? 
Zgodnie z ogólnym poglądem Davidsona na prawdę i znaczenie, zdania takie nie miałyby 
spójnych  warunków  prawdziwości  (nie  można  byłyby  przypisać  im  odpowiednich 
zdań T w sensie Tarskiego). Byłyby zatem koniunkcjami zdań, których składowe mają 
niezależne warunki prawdziwości. Ale czy rzeczywiście musi tak być? Nie sądzę. Nie 
jest przecież niczym niezwykłym, że uzasadniamy zdania psychologiczne odwołując 
się do faktów fizycznych. Widząc budynek i wiedząc, że przechodziłem obok niego 
wczoraj (zdarzenie fizyczne), wiem też, ze wczoraj widziałem (zdarzenie psychiczne) 
ten budynek. Oczywiście mogłem być wówczas nieuważny i faktycznie nie widzieć 
budynku,  pomimo  że  koło  niego  przechodziłem.  Tu  jednak  mogę  powołać  się  na 
dane czysto fizyczne: jeśli bowiem budynek stoi na rogu ulicy, na którym skręcam, to 
wiem, że musiałem go widzieć, skoro skręciłem wówczas bez kolizji i we właściwym 
miejscu. 

Oczywiście istnieją częste przypadki, kiedy to konstatacje fizyczne stanowią wątpliwa 
podstawę  do  identyfikowania  zjawisk  psychicznych.  Trudno  jednak  zaprzeczyć,  że 
konstatacje fizyczne i mentalne nie są związane z całkowicie rozłącznymi zbiorami 
danych. Można, jak sądzę, zaproponować dynamiczną pod względem epistemicznym 
teorię zdarzenia, gdzie parametr fizyczne-mentalne przesuwa się na pewnej skali w 
zależności od narzędzi identyfikacji zdarzenia. Sądzę, że dobrym punktem wyjścia 
do  tego  zadania  jest  przemyślenie  interpretacji  doświadczenia  teraźniejszości 
zaproponowanej  (lub  raczej  zaproponowanych,  ponieważ  jest  ich  więcej)  przez 
Husserla. W fenomenologii abstrahuje się bowiem od rozróżnienia na to co fizyczne i to 
co psychiczne skupiając się raczej na sposobach przejawiania się jednego i drugiego. 

4. Fenomenologiczny obraz zdarzenia psychicznego 

W sławnej Augustyńskiej analizie recytacji znajdujemy sugestię związku pomiędzy 
poczuciem  aktualności  a  pewną  inteligibilną  całością  na  którą  kieruje  się  aktualne 
doświadczenie.  Czytamy:  “Oto  mam  wyrecytować  dobrze  mi  znany  psalm.  Zanim 
zacznę,  moje  oczekiwanie  jest  zwrócone  ku  jego  całości.  Skoro  zacząłem,  to  ile  z 
niego  strąciłem  w  przeszłość,  tyle  zalega  moją  pamięć.  Zakres  działania,  któremu 
się  poświęcam,  podzielony  jest  pomiędzy  pamięć,  zwróconą  ku  temu,  co  już 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

15

wypowiedziałem, i oczekiwanie, zwrócone ku temu, co mam wypowiedzieć. Uwaga 
jednak ciągle jest obecna - przez nią przechodzi w przeszłość to, co było przyszłością. 
Im dłużej trwa to działanie, tym bardziej kurczy się dziedzina oczekiwania, a powiększa 
się dziedzina pamięci, aż wreszcie całe oczekiwanie zostaje pochłonięte ... Stosuje się 
to do każdego dłuższego działania ... I do całego życia ludzkiego (Wyznania, ks.11, 
28). 

Św.  Augustyn  był  świadom  tego,  co  wcześniej  starałem  się  wyrazić  jako  brak  w 
teraźniejszym stanie rzeczy warunków dostatecznych doświadczenia chwili obecnej. 
Nasze  przeżyciowe  teraz  odsyłana  nas  do  pewnego  później  i  pewnego  wcześniej. 
Wyrażenia  “pewne  wcześniej”  i  “pewne  później”  oznaczają  tą  rozpiętość  czasu 
fizycznego,  która  jest  niezbędna  dla  uzyskania  wszystkich  informacji  składających 
się  na  bieżący  świadome  przeżycie,  np.  percepcję.  Ponieważ  kryterium  stanowi  tu 
informacja (rozpiętość potrzebnego czasu zmienia się w zależności od typu informacji, 
choć nie przekracza “okna” wyznaczonego naszą biologia), to można powiedzieć, ze 
przeżycie czasu ujęte jest w formę wiedzy. Tak właśnie postrzegał to św. Augustyn i 
w ten sposób w najwłaściwszy sposób postawił problem: identyfikacja chwili obecnej 
w przeżyciu danej osoby jest związana z wiedzą tej osoby o świecie, lub jak wolałbym 
mówić z modelem świata tej osoby. 

Zrelatywizowanie problemu doświadczenia czasu, a w szczególności teraźniejszości, 
do  kompetencji  informacyjnej  (wiedzy  pozwalającej  odbierać  określonego  rodzaju 
informacje)  jest  jednak  wciąż  niewystarczające.  Potrzebujemy  bowiem  teorii,  która 
pokazuje  nie  tylko  zasadę  identyfikacji  chwil  (via  świadomość  bieżących  stanów 
rzeczy)  w  przebiegu  czasowym,  lecz  także  zasadę  samego  przebiegu  -  dynamiki 
przeżycia czasu. Husserl próbował sprostać temu zadaniu w znanej koncepcji retencji i 
protencji wyłożonej w Wykładach o wewnętrznej świadomości czasu. Zdaniem twórcy 
fenomenologii, doświadczenie chwili obecnej ufundowane jest na pewnym ciągu aktów 
ujmujących prezentujące się aktualnie treści jako coraz bardziej przeszłe (retencja) oraz 
coraz bardziej przyszłe (protencja). Doświadczenie upływu czasu jest serią aktów, z 
których każdy związany jest z poprzednim przez to, że ma go za przedmiot ujęty razem 
z przedmiotem, na który kieruje się w pierwszym rzędzie kieruję. Widzę przedmiot 
niejako w kolejnych odsłonach, z których każda następna, prócz tego, że odkrywa na 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

16

nowo treść spostrzeżenia, ujawnia również to, iż treść ta była już ujęta. Kolejne akty 
są tu ukryte jedne w drugich niczym łupiny cebuli. Ze względu na poczucie chwili 
obecnej  musi  to  jednak  być  cebula  o  jednym  centrum.  Powstaje  pytanie,  co  owo 
centrum ustanawia. Jeśli, z powodów wcześniej wyłożonych, nie można go określić 
jako momentu czasu fizycznego, to pozostaje jedynie odwołać się do dalszych części, 
własności  i  momentów  przeżyć  świadomych.  Odpowiedź  Husserla  idzie  w  dwóch 
kierunkach.  Po  pierwsze  mówi  o  praimpresji,  jako  źródle  rozwijającego  się  sytemu 
retencji i protencji. Po drugie, mówi o czystym Ja stanowiącym idealny korelat owej 
wiązki, skupionych wokół praimpresji aktów. 

Teoria  retencji  i  protencji  nie  wystarcza  do  zrozumienia  fenomenu  chwili  obecnej, 
ponieważ owe obejmujące jedne drugie akty uchwytujące przepływającą treść w jej 
nadchodzeniu i przemijaniu muszą mieć źródło, stałą podstawę leżącą w położeniu 
niezależnym od czasu. Tym źródłem miało być dla Husserla czyste Ja. Jednak to pojęcie 
jest dwuznaczne. Ja - spełniacz aktów świadomych i ośrodek osoby opiera się czasowi, 
lecz jest tak tylko dlatego, że z drugiej strony odczuwa niszczący upływ czasu (por. 
Ingarden 1987). Przemijanie i trwanie w czasie są dwiema stronami medalu, dwoma 
równosilnymi doświadczeniami i nie ma teoretycznych powodów, żeby jedno z nich a 
nie to drugie czynić podstawą fenomenologii czasu. Jeszcze mniej jest powodów, by 
czyste Ja miało pozostać całkiem niezależne od tej dynamiki podmiotu jako całości. 

Husserl  dochodzi  do  wniosku,  że  wyjaśnienie  danego  w  przeżyciu  świadomym 
Teraz  wymaga  najdalej  posuniętej  ze  wszystkich  postulowanych  w  fenomenologii 
redukcji. Istot Istotą tej redukcji jest ujawnienie czystego eks-centrycznego wobec Ja i 
przedmiotowo zorientowanego przeżycia ruchu wrażeń. To, co wrażeniowe jako takie 
jest  najpierwotniejszą  transcendencją  -  rzecz  można  transcendencją  w  immanencji 
przeżywania.  Na  podstawie  uwag  Husserla  trudno  sobie  uzmysłowić  jak  można  by 
efektywnie dokonać tak zakrojonej redukcji. Przypuszczam - z całym ryzykiem, z jakim 
wiąże się interpretoowanie enigmantycznym=ch uwag Husserla - że cel ten można by 
zrealizować przez uchwyceniemarginalnej struktury przeżyć świadomych. Nie można 
bowiem uchwycić istoty przeżywanego czasu analizując, choćby najsubtelniej, to, co 
pojawia się tematycznie i centralnie w przeżyciu. To, co dane przedmiotowo, ma swój 
sposób istnienia w czasie; czas pojawia się tu jako ukonstytuowany i zrelatywizowany 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

17

do  struktury  prezentujących  się  przedmiotów.  Dopiero  trwający  w  chwili  obecnej 
margines  doświadczenia  ujawnia  to,  na  czym  Husserlowi  najbardziej  zależy,  czyli 
“stojąco-płynącą  teraźniejszość”  (stehend-strömende  Gegenwart)  -  chwilę  obecną, 
która będą czymś stałym w czasie jednocześnie się w nim porusza. Chwila obecna 
nie przypomina żadnego bytu, który jest w czasie. Każdy taki byt zawiera bowiem 
dialektykę poddawania się czasowi o oporu jaki mu stawia, podobną do tej, którą opisał 
Ingarden w eseju Człowiek i czas (1987). Stojąco-płynąca teraźniejszość nie przejawia 
tej dialektyki, ponieważ nie rozciąga się w czasie, ani w nim nie płynie. Raczej można 
powiedzieć, że to czas płynie przez nią. Porządek konstytucji odwraca się. To nie treść 
(treść wrażeniowa) konstytuuje się na bazie formy czasowej, jak to było w kantowskiej 
koncepcji  schematów,  lecz  raczej  ta  forma  czasowa  bierze  początek  z  wewnętrznej 
dynamiki chwili obecnej. O jaką dynamikę tu chodzi? 

Otóż wydaje się, że redukcja jako marginalizacja ujawnia napięcie pomiędzy dwiema 
strukturami czasowymi w obrębie przeżywanej teraźniejszości. Jedna z tych struktur 
jest  związana  ściśle  z  retencją  i  protencją,  druga  nie  może  mieć  takiej  struktury, 
ponieważ struktura nadbudowujących się aktów nie byłaby tu w ogóle klarowna (z 
powodu typowej dla marginalnego doświadczenia chwiejności treści) i nie mielibyśmy 
spójnego  przeżycia  czasu  w  odniesieniu  do  niecentralnie  danych  treści.  Nasze  pole 
przeżyciowe  rozpadałoby  się  na  dwie  słabo  zsynchronizowane  części.  Tak  jednak 
nie jest, przeżycie czasu może wykazywać pewne wahania, lecz cechuje je wysoka 
spójność jeśli chodzi o części pola przeżyciowego. Opozycja centrum-margines polega 
raczej  na  dwóch  dynamikach  czasowych  zbiegających  się  w  jednej  teraźniejszości. 
Redukcja zaproponowana przez Husserla polega na tym, że to, co centralnie dane w 
jego  retencyjno-protencyjnym  przebiegu  czasowym  przeprowadza  się  stopniowo  w 
sferę  marginesu;  następuje  tu  redukcja  treści  do  czystej  percepcji,  gdzie  zanika  jej 
charakter “percepcji jako”. 

W tej radykalnej redukcji Husserl pozostaje poza jakimkolwiek atomizmem. Ta redukcja 
nie ma docierać do składowych klocków przeżycia, lecz ujawnić pierwotną dynamikę, 
dzięki  której  może  się  pojawiać  jakakolwiek  treść.  Jest  to  najgłębsza  immanencja, 
jaką  może  ujawnić  analiza  fenomenologiczna.  Czyste  Ja  pojawia  się  tu  nie  jako 
problematyczne uwikłanie w refleksyjny ruch przeżywanych treści (Gurwitsch), lub 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

18

jako biegun aktów świadomości, lecz jako strona immanentnej relacji pomiędzy tym, 
kto doświadcza i że doświadcza. Owe że i co pozostają w ścisłym spleceniu. Czytamy: 
“Systematycznie  redukuję  konkretną  płynącą  teraźniejszość  przez  ‘dekonstrukcję’. 
Redukuję pierwotną wrażeniową immanentną teraźniejszość rzeczy (Sachengegenwart) 
do czegoś ‘zewnętrznego w stosunku do mnie (Ichfremde) mianowicie do immanentnej 
materii (hyle) - sfery wrażeniowej” (Husserl, Man. C 6,3). Hyle, o której mówi tu Husserl, 
jest czymś konstytucyjnie pierwotniejszym niż materia wrażeniowa o której pisze w 
Badaniach logicznych. Mówi o niej jako o pramaterii (Urhyle). Czytamy: “Pramateria 
w jej własnym uczasowieniu jest, by tak rzec, obcym mi rdzeniem (Ichfremde Kern) 
w  konkretnej  teraźniejszości.  Należałoby  powiedzieć:  w  strumieniu  konkretnej 
pierwotnej teraźniejszości (Urpräsenz) czasuje się wciąż czysty immanentny czas jako 
najpierwotniejszy  czas  (Urzeit),  w  którym  jest  nie-indywidualny  byt;  w  ten  sposób 
nabiera  obowiązującej  ważności  strumień  przeżyciowy,  ta  pierwsza  transcendencja 
przeciwstawiająca się pierwotnie-wrażeniowej (urimpresionalem) płynącej (strömende) 
teraźniejszości. Poprzez ten immanentny czas przechodzi bez ustanku pole hyletyczne, 
które jest również hyletycznym rdzeniem pierwotnie wrażeniowej sfery” (Husserl C 
6, 5). Innymi słowy, Husserl stara się przeniknąć naturę percepcji jako percepcji. Ona 
to, poniżej danej w jakikolwiek sposób treści, wyłania się z dynamiki chwili obecnej; 
dynamika  ta  jest  ruchem  pierwotnej  materii  wrażeniowej:  “W  tej  dekonstrukcji 
powracamy do pierwotnej wrażeniowej teraźniejszości, która pozostawia jako ważne 
tylko to, co spostrzeżone w czystym sensie biorąc w nawias wszystko co nie jest tak 
spostrzeżone  pozostawiają  to  co  w  tym  spostrzeżone  jako  świadomość  czegoś  co 
może w ogólne nie jest spostrzeżone” (Husserl, C 6, 4-5). Niejasne sformułowanie w 
drugiej części tego zdania interpretuje następująco: Istotą spostrzeżenia nie jest jakaś 
forma właściwej mu przedmiotowości, lecz świadomości ruchu wrażeń; w tym modi 
świadomości, w sensie ścisłym, nic nie jest spostrzeżone. 

Co właściwie ma na myśli Husserl mówiąc o dekonstrukcji (Abbbau). Nie chodzi przecież 
ani o analizę wydobywającą składowe doświadczenia, ani też to realną dezintegrację 
doświadczenia. Wydaje się, że Husserlowska dekonstrukcja ma ujawniać ogólną istotę 
zjawiska polegającego na odbieraniu wrażeń. Ta istota pojawia się w obrębie modelu 
możliwego doświadczenia. Model ten ma ten oczywisty mankament w porównaniu z 
modelami kognitywistycznymi, że nie mówi nic o realizacji ujawnionych zależności. Z 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

19

drugiej strony ma wielką zaletę, mianowicie, mówi o konstytucji czasu biorąc pod uwagę 
w równej mierze stronę podmiotową i przedmiotową doświadczenia. W istotny sposób 
przekracza to rozróżnienie pokazując jak ruch od treści ku marginesowi przeżywania 
zbiega  się  z  pozycją  Ja  w  polu  zmysłowej  odbiorczości.  Podmiot  jest  tu  daleki  od 
kartezjańskiego cogito, spełniacza aktów. Ja wyłania się z dynamiki doświadczenia 
czasu,  na  którą  pracuje  cały  skomplikowany  system,  horyzontów.  Ja,  które  operuje 
świadomie przeżywanymi treściami, jest samo dla siebie pewną treścią, natomiast Ja 
przeżywające swoje Teraz objawia swoją specyficzną realność jako korelat możliwości 
odbierania wrażeń. 

Najprościej byłoby skonstatować, że owa idealna odbiorczość czy zmysłowość to nic 
innego jak gatunkowa własność ludzkiego ciała, zaś postulowane w Husserlowskim 
modelu napięcia wewnątrz pola przeżyć, są rezultatem niewspółmierności w działaniu 
poszczególnych  jednostek  funkcjonalnych  ludzkiego  mózgu  odpowiedzialnych 
za  formowanie  się  doświadczenia.  Na  tym  podłożu  miałaby  powstawać  w  miarę 
spójna  reprezentacja  samego  siebie  obejmująca  owe  niewspółmierności.  Z  punktu 
widzenia kognitywizmu reprezentacja taka odwołuje się do wrodzonego, genetycznie 
zdeterminowanego  modelu  własnego  ciała.  Model  ów  stoi  niejako  naprzeciw  żywej 
aktywności ciała jako odbiorcy wrażeń. Poczucie czasu a nade wszystkim poczucie 
chwili obecnej wiązałoby się z pewną transakcją pomiędzy bezczasowym abstrakcyjnym 
modelem własnego ciała a fizycznym continuum czasowym charakterystycznym dla 
procesów w tym ciele. Podejście to, na pierwszy rzut oka interesujące, w istocie nie 
odbiega daleko od anachronicznego już funkcjonalizmu i związanego z nim solipsyzmu 
(w duchu wczesnego Putnama czy Fodora). Nie ma tu bowiem wskazania na odbieranie 
wrażeń jako na podstaw e poczucia czasu. Dowolny proces zachodzący w ciele mógłby 
być podstawą świadomości czasowej i poczucia Teraz w szczególności. Tymczasem 
jest to skrajnie nieintuicyjne i narusza sformułowany wcześniej - rozsądny jak się zdaje 
-  warunek,  by  rozumieć  poczucie  chwili  obecnej  jako  intencjonalnie  odniesione  do 
stanu świata w chwili obecnej. 

Husserl kieruje nas w bardziej interesującym kierunku, pomimo że jego model nie 
zawiera żadnych elementów empirycznych. Otóż u Husserla ciało nie jest przedstawione 
jako abstrakcyjny model wbudowany w odczuwający zmysłowo organizm, lecz jako 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

20

jednostkowe pojęcie żywego ciała dane w pewnym strumieniu przeżyć (C 6, 7). To 
jednostkowe  pojęcie  (mianowicie:  pojecie  własnego  ciała)  ujawnione  jest  tylko  jako 
pewna  możliwość  -  w  analizie  transcendentalnej.  Nie  jest  możliwe  jego  efektywne 
uchwycenie,  ponieważ  jest  ono  nieodłącznym  fragmentem  już  ukonstytuowanej 
ludzkiej  wiedzy.  Obszar  działania  żywego  ciała  da  się  zobaczyć  niejako  poprzez 
warstwy  tej  ukonstytuowanej  wiedzy.  Świadomość  chwili  obecnej  rozumiana  jako 
świadomość  wrażeniowej  odbiorczości  cechującej  tu  i  teraz  istniejące  żywe  ciało 
może więc powstać tylko jako “na skutek” immanentnej dekonstrukcji do pewnej hyle. 
Bieżące doświadczenie odsłania swoje warstwy. Nie czyni tego wszakże efektywnie, 
ponieważ zawsze doznajemy już czegoś ukonstytuowanego. To jest, jak sądzę, sedno 
Husserlowskiego transcendentalizmu. Husserl jest cały czas świadomy, ze chodzi tu o 
“zabiegi redukcyjne” na żywym, ukonstytuowanym doświadczeniu. W ścisłym sensie 
nie doświadczamy danych hyletycznych ani nie spełniamy np. retencji czy protencji 
jako osobnych aktów, ani też nie “marginalizujemy przeżywania” w taki sposób jak 
np. możemy na własne życzenia marginalizować pole widzenia przez zmrużenie oczu 
bądź  koncentrację  na  obrzeżu  pola  widzenia.  Co  więcej  Husserl  sugeruje,  że  owo 
jednostkowe  pojecie  własnego  żywego  ciała  implikuje,  że  wszelkie  doświadczenie 
pojawia się jako odniesione do “otwartego uniwersum ciał” (Husserl, C 6, 3). 

Zachodzi związek - mocniejszy, jak mi się zdaje, niż zwykła analogia (zob. Dodatek 
metodologiczny)  -  pomiędzy  transcendentalną  metodą  wyjaśniania  doświadczenia 
czasu  przyjętą  przez  Husserla  a  spekulacjami  Metzingera  i  innych  na  temat 
neurofizjologicznych  mechanizmów  świadomości.  Ten  mocniejszy  związek  polega 
na  tym,  że  Husserlowska  analiza  dotyczy  możliwego  doświadczenia,  zaś  badane 
przez psychologów poznawczych i neurofizjologów mechanizmy mówią o warunkach 
realizacji  owych  możliwości.  Języki  obu  teorii  są  całkowicie  odmienne  lecz  nie 
są  niekompatybilne.  Prawdą  jest,  że  poszczególne  zdania  fenomenologii  i  teorii 
psychologiczno-fizjologicznych  są  wzajemnie  nieprzekładalne.  Kompatybilność 
jest jednak czymś innym niż przekład. Pokrewieństwa ujawniają się bowiem nie na 
poziomie twierdzeń, lecz na poziomie postulowanych własności wyższego rzędu oraz 
innych ontologicznych i epistemologicznych założeń. Ujawnienie tych założeń pozwala 
żywić przekonanie o ugruntowanej równoległości obu dyscyplin. 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

21

Jak już wspomniałem omawiając koncepcję Metzingera, fakt synchronizacji pracy mózgu 
na poziome plus minus 40 Hz zawiera mechanizm wyciszania innych częstotliwości. 
Na  poziomie  fenomenalnym  odpowiada  temu  selektywność  świadomości.  Jednak 
wyciszanie nie jest likwidacją. Oprócz synchronizacji są jeszcze związki przyczynowe, 
które  wiążą  ze  sobą  procesy  w  mózgu  niezależnie  (lub  przynajmniej  zależnie 
tylko  częściowo)  od  związków  polegających  na  synchronizacji.  Jednak  efektywna 
nieobecność pewnych treści nie oznacza jeszcze, by nie było ich formalnych śladów, 
czyli śladów w formie naszych przeżyć. Te właśnie ślady stara się odsłonić pojęciowa 
analiza fenomenologiczna. 

5. Konkluzja: Transcendentalna struktura przeżycia chwili obecnej 

Przeżycia chwili obecnej można rozumieć jako zdarzenia psychiczne. Do identyfikacji 
zdarzeń  psychicznych  mogą  służyć  zarówno  kryteria  fizyczne  jak  fenomenalne. 
Własności  wyższego  rzędu  odnoszące  się  do  przeżycia  chwili  obecnej  zakładane 
przez niektóre teorie kognitywistyczne zdradzają silne pokrewieństwo z własnościami 
przeżyć ujawnianymi przez fenomenologiczne badania konstytucyjne. Jeśli chodzi o 
perspektywę kognitywistyczną zwróciłem szczególnie uwagę na powtórzenie zdarzenia 
fizycznego  jako  podstawę  zdarzenia  psychicznego  oraz  na  mechanizmy  selekcji, 
symulacji i synchronizacji stanowiące podstawę przeżyć świadomych. Zestawiłem je z 
wynikami analiz Husserla zaczerpniętymi z “Wykładów o wewnętrznej świadomości 
czasu” i rękopisu C6 “Zeitigung”, a konkretnie z koncepcją retencji i protencji oraz 
z  koncepcją  immanentnej  dekonstrukcji  przeżycia  ujawniającej  poziom  czystego 
ruchu wrażeń i korelatywną w stosunku do nich strukturę podmiotową - czyste Ja. 
Zasugerowałem,  że  kognitywistyczne  i  fenomenologiczne  ujęcie  przeżycia  chwili 
obecnej  są  wprawdzie  wzajemnie  nieprzekładalne,  lecz  pomimo  to  kompatybilne. 
Analiza  konstytucyjna  (transcendentalna)  opisuje  struktury  możliwego  przeżycia 
chwili obecnej, zaś teoria kognitywistyczna podaje warunki realizacji tych struktur 
w organizmie człowieka. Jednak pełna analiza przeżycia chwili obecnej odsyła nas 
nieuchronnie  do  trancendentalnych  warunków,  dla  których  nie  dysponujemy  żadną 
empiryczną  teorią  realizacji.  Być  może  zrozumienie  takich  immanentnych  struktur 
przeżywania  jak  odbiorczość,  ruch  wrażeń  zmysłowych,  czyste  Ja,  marginalizacja 
przeżycia nie znajdą nigdy wyjaśnienia (wyliczenia warunków realizacji) w ramach 

background image

Robert Piłat  PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ

22

kognitywizmu. Dziedzina ta jednak zmienia się bardzo szybko i nie sposób prorokować 
jaki filozoficzny użytek będzie można zrobić z przyszłych odkryć. 

LITERATURA CYTOWANA 

1. Davidson, D., (1992) Zdarzenia mentalne, w: Eseje o prawdzie, języku i umyśle, 
tłum. B. Stanosz, Warszawa. 

2. Husserl, E., (1989) Wykłady z wewnętrznej świadomości czasu, tłum. J. Sidorek, 
Warszawa. 

3.  Husserl,  E.,  Manuskrypt  C6  “Zeitigung”  (Archiwum  Husserlowskie  w  Louvain, 
maszynopis) 

4. Ingarden, R., (1987) Człowiek i czas, w: Książeczka o człowieku, Kraków. 

5. Koch, C., Davis, J. L., (1994) Large-Scale Neuronal Theories of the Brain, Cambridge 
MA. 

6. Maciejczak, M., (1995) Świat według ciała. Fenomenologia percepcji M. Merleau-
Ponty’ego, Toruń. 

7.  Metzinger,  T.,  (1995)  Faster  than  Thought.  Holism,  Homogeneity  and  Temporal 
Coding, w: Conscius Experience, Thorverton, UK. 

8. Piłat, R., (1999) Umysł jako model świata, Warszawa. 

9. Pöppel, E., (1989) Granice świadomości, tłum. A. D. Tauszyńska, Warszawa.