background image

1

NAD NIEMNEM

Życie i twórczość

   Eliza  Orzeszkowa  z  Pawłowskich,  2  v.  Nahorska  (6  VI  1841  –  18  V  1910),  była
powieściopisarką,  nowelistką,  publicystką  i  działaczką  społeczną.  Pochodząca  z  zamożnej
rodziny  ziemiańskiej,  odebrała  Orzeszkowa  solidne  wykształcenie  na  jednej  z  warszawskich
pensji, po czym – już jako mężatka (1858 P. Orzeszko) – rozpoczęła pracę oświatową wśród
ludu oraz brała udział w służbach pomocniczych powstania styczniowego. Po zesłaniu męża do
guberni  permskiej  wróciła  do  rodzinnego  domu,  uzyskała  unieważnienie  małżeństwa,  a
następnie  (1869)  osiadła  w  Grodnie.  Związana  ze  środowiskiem  literackim  Wilna  i  Grodna
zajmowała  się  działalnością  społeczną,  oświatową,  literacką  oraz  edytorską.  W  1894  r.
poślubiła  S.  Nahorskiego,  legalizując  prawie  30-letni  związek.  Debiutowała  w  1866  roku  w
„Tygodniku  Ilustrowanym”.  Na  przekór  warunkom  politycznym  próbowała  rozbudzić  życie
kulturalne  Polaków  na  litewskiej  prowincji.  Oprócz  wielu  powieści  i  nowel  oraz  artykułów
publicystycznych  zostawiła  po  sobie  obszerną  korespondencję  oraz  nieukończone  szkice
autobiograficzne, wspomnienia i – fragmentaryczne dzienniki.

Nad  Niemnem  jest  jednym  z  najdonioślejszych  osiągnięć  artystycznych  pisarki.  Dzieło  to

pochodzi  z  okresu  dojrzałości  twórczej  Orzeszkowej  i  stanowi  ukoronowanie  jej  pracy  nad
stworzeniem kanonu powieści realistycznej. Powieść, jeśli ją skończyć zdołam będzie istotnie
jedną  z  moich  najlepszych,  a  praca  około  niej  ogromna
.  Takim  autokomentarzem  opatrzyła
swoje zamierzenie pisarskie Orzeszkowa. Ponad stuletnia recepcja dzieła zdaje się potwierdzać
w  pełni  tę  opinię.  Utrwaliło  się  przekonanie,  że Nad  Niemnem  należy  do  klasycznych
przykładów polskiej powieści realistycznej i jest szczytowym osiągnięciem twórczym nie tylko
autorki, ale i całej epoki polskiego piśmiennictwa w ogóle.

Geneza powieści

   Powieść, pisana w Miniewiczach i Grodnie od lata 1886 r. do sierpnia 1887 r., drukowana
była  po  raz  pierwszy  w  „Tygodniku  Ilustrowanym”  w  1887  roku,  a  wydana  osobno  przez
Gebethnera i Wolfa w Warszawie, w r. 1888. Pierwotnie zamierzony przez Orzeszkową tytuł –
Mezalians  (zapowiedź  w  formie  notatki  w  „Tygodniku  Powszechnym”  w  1885)  –  uległ
zmianie  wraz  z  poszerzeniem  epickiej  perspektywy  dzieła  oraz  ewolucją  powieściowych
postaci.  „Obrazek  rodzajowy”  przekształcił  się  w  obszerną  powieść  realizującą  ambicje
artystyczne  i  ideowe  Orzeszkowej.  Losy  bohaterów  nakreślone  zostały  na  szerokim  tle
historycznym  i  obyczajowym,  dzięki  czemu  portret  pokolenia  nabrał  charakteru  narodowego
eposu.  Waga  przedstawionych  problemów  politycznych  i  społecznych,  stanowiących  tło
fabuły, została podkreślona poprzez szereg świadomych nawiązań i aluzji do Pana Tadeusza.
Przydały  one  powieści  głębi  historiozoficznej  i  filozoficznej,  a  zarazem  uczyniły  z  głównych
bohaterów  postaci  typowe  dla  swojego,  środowiska  i  epoki,  a  przy  tym  –  uniwersalne.
Stosunek  do  własnej  przeszłości  –  w  wymiarze  historycznym,  pokoleniowym  i  osobistym  –
oraz  umiejętność  wyboru  tradycji  i  idei,  które  potrafiłyby  sprostać  wymogom  epoki,  nie
niszcząc  fundamentalnych  i  ponadczasowych  wartości,  to  sprawy  ważne  dla  każdego
pokolenia i w każdym czasie.
   Powieść ukazuje rozległy obraz społeczeństwa na przykładzie dziejów kilku powiązanych ze
sobą  rodzin.  Tłem  tej  sagi  są  ważne  wydarzenia  polityczne,  przedstawione  –  z  uwagi  na

background image

2

obostrzenia  cenzury  –  w  sposób  zawoalowany  i  aluzyjny,  na  przykład  w  retrospekcjach
bohaterów lub jako przytaczane opowieści ludowe, konstruowane w poetyce legendy czy baśni
z nieokreślonej przeszłości. Dla czytelnika jasne było jednak, iż w rzeczywistości Orzeszkowa
mówi  o  najbardziej  aktualnych  i  współczesnych  problemach  dotyczących  życia  narodu.
Tematem powieści są bowiem – powstanie styczniowe i jego upadek, chwilowe (na czas zrywu
zbrojnego) zjednoczenie i następnie rozbicie i podzielenie społeczeństwa polskiego, a wreszcie
skutki tych wydarzeń dotyczące bezpośrednio najmłodszego pokolenia Polaków.

Cała  powieść  jest  patetycznym  wezwaniem  do  wierności  wobec  ziemi  i  przeszłości,

apoteozuje  bezkompromisową,  idealistyczną  ofiarność,  patriotyczne  i  demokratyczne
dziedzictwo ideowe roku 1863.

Mimo  ograniczeń  cenzuralnych  pisarce  udało  się  znaleźć  dla  tego  zespołu  idei  adekwatne

wcielenie Literackie. Uruchomiła w tym celu środki – jak je nazywała – „języka więziennego”,
pełnego niedopowiedzeń, peryfraz, aluzji (np. w opowiadaniu Janka Bohatyrowicza o bitwie),
a  przede  wszystkim  siłę  ewokacyjną  dwóch  wielkich  symbolów  –  mogiły  Jana  i  Cecylii  oraz
mogiły powstańczej
.1
   Orzeszkowa  wskazuje  niebezpieczeństwa  czyhające  na  „pokolenie  synów”:  groźbę  zagłady
duchowej polegającą na utracie idei niepodległościowych i uczuć patriotycznych oraz zagłady
czysto  biologicznej  –  wynikającej  ze  zubożenia  społeczeństwa,  degeneracji  fizycznej  i
umysłowej. Wreszcie – w perspektywie wielopokoleniowej – dostrzega zagrożenie największe:
ostateczne  pogrzebanie  szans  na  odrodzenie  państwa,  będące  skutkiem  ukazanych  procesów
politycznych  i  ekonomicznych  (emigracji  najbardziej  wartościowych  i  twórczych  warstw
społeczeństwa,  „duchowej  emigracji”  wrażliwych  i  okrutnie  okaleczonych  przez  życie
jednostek  i  narastającej  bierności,  ułatwiającej  działalność  zaborcy  –  od  „reformy”  prawa  i
szkolnictwa po przejmowanie własności ziemskich).
   Do  tego  ogromnego  zestawu  problemów  możemy  dodać  bogactwo  typów  i  postaw,
charakteryzowanych  przez  Orzeszkową  nieschematycznie,  stanowiących  pogłębione  studium
psychologiczne.  Zwłaszcza  portrety  bohaterów  należących  do  najmłodszego  pokolenia
nakreślone  zostały  bardzo  wnikliwie,  z  uwzględnieniem  różnorodności  postaw  i  zachowań
oraz  ich  wewnętrznego  rozwoju.  Drobiazgowe  opracowanie  psychologicznych  portretów
kilkudziesięciu  postaci,  ukazywanych  bardzo  wnikliwie  i  charakteryzowanych  na  tle  swojego
środowiska  w  bezpośrednich  opisach,  w  działaniu  i  poprzez  rozbudowane  dialogi,  miało  w
intencji  pisarki  dać  czytelnikowi  pełną  wiedzę  o  społeczeństwie  polskim  około  roku  1885.
Typy  charakterystyczne  dla  epoki  i  środowiska  –  niespełniony  artysta,  okaleczony  duchowo
narkoman,  zafascynowany  techniką  zapaleniec  –  nie  tylko  prezentują  swoje  racje,  ale  (dzięki
umiejętnej konstrukcji fabuły) oddziałują na siebie wzajemnie, dojrzewają, ewoluują. Dyskusje
światopoglądowe,  konflikty  idei  i  postaw,  można  odczytywać  w  kontekście  dyskursu
romantyków  z  pozytywistami,  ale  także  bardziej  uniwersalnie.  Refleksje  na  temat  roli  sztuki,
sensu życia, filozofii pracy, dylematu „być” czy „mieć” – brzmią dzisiaj zaskakująco aktualnie i
wnikliwy czytelnik łatwo dostrzeże, iż powieść Orzeszkowej właściwie się nie zestarzała.
   Wykorzystując  jako  integralną  część  fabuły  legendy  i  mity  z  przeszłości  dalekiej  (epoka
jagiellońska) i bliskiej (rok 1863), Orzeszkowa odsłania genezę przedstawionego w powieści
świata. Szeroko rozbudowane tło pejzażowe zdarzeń (realia nadniemeńskiej flory i fauny mają
wręcz wartość naukowego studium) nadało powieści epicką wielostronność i pełnię.

Zespolenie  tradycji  niepodległościowego  romantyzmu  i  pozytywistycznej  pracy  u  podstaw,

martyrologicznego  patosu  i  optymistycznej  afirmacji  życia,  rodzajowego  weryzmu  i
poetyczności  –  wszystko  to  czyni  z 
Nad  Niemnem  zjawisko  literackie  niepowtarzalne  w
twórczości  Orzeszkowej,  jedyne  również  w  całej  literaturze  tego  okresu.  Powieść,  będąca
świadomym  nawiązaniem  do  
Pana  Tadeusza, stanowiła  zarazem  zapowiedź  ambicji  epickich

background image

3

prozy młodopolskiej.2

Obraz społeczeństwa polskiego po powstaniu styczniowym

   Akcja  utworu  toczy  się  w  latach  osiemdziesiątych  na  Grodzieńszczyzn~e,  we  dworze
Korczynskich  i  sąsiednim  zaścianku  Bohatyrowiczów  –  w  dwóch  środowiskach,  między
którymi narósł konflikt ekonomiczny, mający podłoże polityczne (wspólny udział w powstaniu
styczniowym  i  solidarnie  przeżywana  klęska  paradoksalnie  utrudniają  kontakt  w  nowej
rzeczywistości)  i  zaostrzony  dodatkowo  przez  poczucie  zróżnicowania  społecznego.  Oprócz
średniozamożnych  ziemian  Korczyńskich,  borykających  się  z  ekonomicznymi  następstwami
uwłaszczenia  i  powstania,  oraz  zaścianka  Bohatyrowiczów,  autorka  pokazała  epizodycznie
inne  warstwy  społeczne  wsi  kresowej:  bogatą  (Andrzejowa  Korczyńska,  Darzeccy,  Różyc)  i
uboższą  szlachtę  (Kirłowie),  służbę  folwarczną.  W  powieści  przedstawiona  została  także,
zawsze ważna w twórczości Orzeszkowej, „kwestia kobieca”, na przykładzie kilku sylwetek,
jak  Marta  Korczyńska,  która  w  obawie  przed  utratą  pozycji  społecznej  zrezygnowała  z
małżeństwa  z  ukochanym  człowiekiem,  Teresa,  całe  życie  czekająca  na  męża,  rozleniwiona,
histeryczna  Emilia  Korczyńska,  jej  córka  Leonia,  zepsuta  salonowym  wychowaniem,  i  inne.
Znamienne  jest,  że  główną  postacią  powieści  jest  właśnie  kobieta,  Justyna  Orzelska,  a  jej
wewnętrzny  i  duchowy  rozwój  uczyniła  autorka  najważniejszym  tematem  wielowątkowo
prowadzonej fabuły.
   Bohaterowie  (i  bohaterki)  powieści  są  nie  tylko  reprezentantami  różnych  postaw  i
środowisk,  autorka  dobitnie  zaznacza  także  ogólniejszy  podział  na  „starych”  i  „młodych”,
wyraźnie  różnicując  dwa  pokolenia,  stanowiące  przede  wszystkim  dwie  odrębne  propozycje
postaw wobec rzeczywistości popowstaniowej i – w wymiarze uniwersalnym – wobec życia w
ogóle.
   Przeszłość  –  tragiczna  i  zarazem  idealizowana  dzięki  poczuciu  braterskiej  wspólnoty  –
przypominana  jest  poprzez  szereg  aluzji  i  napomknień,  retrospektywnych  opowieści
bohaterów, wreszcie – najbardziej dosłownie – poprzez umiejscowienie akcji na terenie, gdzie
rozegrała  się  jedna  z  ostatnich  bitew  powstania  styczniowego,  terenie  naznaczonym
obecnością szczególnej mogiły, a właściwie dwóch mogił.
   Jedna z nich – to grób Jana i Cecylii, legendarnej pary nierównych stanem przodków rodziny
Bohatyrowiczów. Jan i Cecylia, niczym para bukolicznych kochanków, jacyś słowiańscy Dafnis
i Chloe (autorka nawiązuje bowiem nie tylko do ideałów romantycznych czy sentymentalnych,
ale  i  do  tradycji  sielanki  oraz  mitu  arkadyjskiego),  są  symbolem  idealnej,  partnerskiej  i
rozumnej  miłości,  a  przy  tym  stanowią  wskazanie  tradycji  solidaryzmu  i  braterskiej  zgody
ponad  podziałami  społecznymi.  Druga  mogiła  –  to  grób  powstańców,  pamiątka  przegranej
bitwy.  Funkcjonuje  ona  w  powieści  w  wieloraki  sposób  –  jako  swoiste memento  dla  postaci
pozostających ze sobą w konflikcie, jako wskazanie (zresztą – niejednoznaczne) dla młodego
pokolenia,  wreszcie  –  jako  symbol  wartości  łączących  –  oprócz  miłości  –  parę  głównych
bohaterów.
   Jak  powiedzieliśmy,  akcja  utworu  toczy  się  około  roku  1885  w  Grodzieńszczyźnie,  nad
Niemnem. Już pierwsze strony powieści, stanowiące przedakcję, wprowadzającą nas w nastrój
utworu,  narzucają  czytelnikowi  sposób  widzenia  świata  będący  swoistą  odmianą  realizmu
godzącego  szerokie,  epickie  spojrzenie  na  rzeczywistość  –  przyrodę  i  ludzi  –  połączone  z
umiłowaniem szczegółu, wnikliwą obserwacją. Opis pól i lasów stanowiących tło dla ludzkich
dramatów jest jednocześnie pełnoprawnym i autonomicznym tematem powieści. Widać w tym
ujęciu  ton  mickiewiczowski  –jego  to  przecież  zwrot  posłużył  Orzeszkowej  za  nowy  tytuł
dzieła.

background image

4

Streszczenie powieści

   Powieść podzielona jest na trzy tomy. Tom I składa się z sześciu rozdziałów. Akcja każdego
z  nich  poprzedzona  jest  zwykle  rozbudowaną  częścią  opisową,  której  zadaniem  jest
wprowadzenie do następujących po niej wydarzeń oraz przedstawienie bohaterów.

Pierwszy rozdział rozpoczyna się dialogiem pomiędzy Justyną Orzelską a jej ciotką, Martą

Korczyńską. Rozmowa dwóch bohaterek służy prezentacji postaci – z ich słów dowiadujemy
się, jak wygląda sytuacja we dworze Korczyńskich oraz poznajemy dzieje obu postaci. Marta
wspomina  o  nieszczęśliwej  miłości  Justyny  do  kuzyna,  Zygmunta  Korczyńskiego.  Mimo
różnicy charakteru i wieku widoczna jest wzajemna sympatia obu kobiet – wynikająca między
innymi  z  podobieństwa  ich  losów.  Marta  ostrzega  Justynę  przez  błędami,  które  niegdyś
popełniła  sama,  na  własnym  przykładzie  dowodząc,  jak  tragiczne  skutki  pociąga  za  sobą
nieuzasadniona  duma  i  źle  ulokowane  uczucie.  Jak  się  później  okaże  –  nie  doceniła  siły
charakteru,  odwagi  przekonań,  samodzielności  myślenia  Justyny.  Dopełnieniem  tej  sceny  jest
spotkanie  z  dziewczętami  powracającymi  z  pola  i  z  Janem  Bohatyrowiczem.  Piosenka
śpiewana przez młodzieńca – ze zmienionymi nieco słowami (Ty jesteś panną... ) – świadczy o
niewyznanym uczuciu Bohatyrowicza do Justyny.

Rozdział  dugi  rozpoczyna  się  opisem  dworu.  Sąsiad  Korczyńskich,  Bolesław  Kirło,

przedstawia  Emilii  Karczyńskiej  i  jej  przyjaciółce,  Teresie,  nowego  sąsiada,  Teofila  Różyca.
Osoba, a przede wszystkim majątek Różyca, budzi zachwyt obu kobiet, a zwłaszcza kochliwej
Teresy.  Różyc  z  zainteresowaniem  obserwuje  Justynę,  wyraźnie  zachwyca  się  urodą  i
niekonwencjonalnym  zachowaniem  pięknej  panny.  Przybycie  Benedykta  zmienia  temat
rozmowy  –  gospodarz  uskarża  się  na  złą  sytuację  ekonomiczną  i  nieprzychylność  sąsiadów.
Koniec obiadu staje się okazją do niewybrednych żartów z ojca Justyny, alkoholika i żarłoka.
Różyc wypytuje Kirłę o sytuację rodzinną i majątkową Justyny, w rewanżu zwierza mu się, iż
sam  jest  człowiekiem  „przeżytym”  i  morfinistą,  jedynie  w  małżeństwie  upatruje  ratunek  dla
siebie.

Rozdział  trzeci  to  retrospekcja  –  poznajemy  w  niej  dzieje  rodziny  Korczyńskich.  Trzej

synowie  Stanisława,  Andrzej,  Dominik  i  Benedykt,  zostali  wysłani  na  studia  do  Wilna.  Po
ukończeniu  nauki  najmłodszy  z  braci,  Benedykt,  otrzymał  Korczyn.  Dokupiony  przez  ojca
folwark przypadł najstarszemu, Andrzejowi, zaś średni, Dominik, studiujący w mieście prawo,
miał  być  przez  obu  braci  spłacony.  Benedykt  skończył  szkołę  agronomiczną  i  wrócił  do
Korczyna w 1861. W tym samym czasie Andrzej rozpoczął zarządzanie swoim dziedzictwem.
Obaj Korczyńscy wzięli udział w powstaniu styczniowym, angażując się bezpośrednio w walki
zbrojne  oraz  poświęcając  na  cele  patriotyczne  swoje  majętności.  Był  to  okres  wielkiego
zbliżenia pomiędzy braćmi, a także ich przyjaźni z Bohatyrowiczami. Wspólna walka z zaborcą
oraz  poczucie  duchowej  więzi  przekreśliło  różnice  majątkowe  i  stanowe.  Anzelm
Bohatyrowicz  był  zakochany  w  Marcie,  dalekiej  kuzynce  Benedykta,  pozostającej  na  jego
utrzymaniu po stracie osobistego majątku. Brat Anzelma, Jerzy, przyjaźnił się z Andrzejem –
obaj  w  jednym  czasie  założyli  rodziny  i  tego  samego  roku  każdy  z  nich  doczekał  się  syna
(Zygmunt  Korczyński  był  więc  rówieśnikiem  Jana  Bohatyrowicza).  Upadek  powstania
oznaczał nie tylko przekreślenie nadziei na wyzwolenie Polski, ale położył się wielkim cieniem
na  losach  obu  rodzin.  Andrzej  i  Jerzy  zginęli,  ich  wspólna  mogiła  stała  się  zarazem  kresem
więzi pomiędzy dotychczas zaprzyjaźnionymi rodami. Zygmunta wychowywała matka, Jana –
stryj  Anzelm.  Tragiczne  przeżycia  oraz  różnica  statusu  społecznego  spowodowały,  iż
Korczyńscy  i  Bohatyrowicze  oddalili  się  od  siebie,  a  z  czasem  narosło  między  nimi  coraz
więcej  niechęci.  Marta  –  nie  mając  odwagi  przeciwstawić  się  opinii  środowiska  –  odmówiła
ręki  Anzelmowi,  gdyż  nie  chciała  się  „zdeklasować”,  w  efekcie  swojej  decyzji  została  starą
panną  zarządzającą  gospodarstwem  domowym  swojego  kuzyna.  Niegdyś  bliscy  sobie

background image

5

Benedykt Korczyński i Anzelm Bohatyrowicz stali się zapiekłymi wrogami – obaj jednakowo
zgorzkniali,  rozczarowani  do  życia  i  osamotnieni  w  swoim  nieszczęściu.  Pozornie  tylko
aktualna sytuacja dziedzica na Korczynie jest lepsza – nie jest sam, założył rodzinę, uratował
majątek, choć nękają go liczne troski: konieczność spłaty Dominika, ostatniego z braci, od lat
pozostającego  na  zesłaniu,  obciążenie  długami  hipotecznymi  oraz  karami  pieniężnymi
stanowiącymi środek represji za udział w powstaniu, wreszcie – konflikty z sąsiadami. Ruinę
podupadającego Korczyna przyśpieszają nadmierne wydatki, narzucone przez żonę, Emilię, w
miarę upływu lat coraz bardziej oddalającą się od męża. Jedyną nadzieją Benedykta jest syn,
Witold  (Widzio),  żywo  interesujący  się  gospodarstwem.  Zamknięty  w  sobie,  rozgoryczony,
rozczarowany do świata i ludzi, osamotniony, osaczony przez kłopoty pieniężne, Benedykt nie
potrafi dostrzec życzliwości i współczucia nawet u osób naprawdę mu bliskich i pomocnych –
jak Marta czy Justyna.

Rozdział czwarty to kolejna wizyta krewnych i znajomych w Korczynie – na obiad wydany

z  okazji  imienin  pani  Emilii  przybywa  Andrzejowa  z  synem  i  synową,  Darzecka  (siostra
Benedykta) i Różyc. Jak zwykle ofiarą drobnych złośliwości pada Justyna. Uboga ale dumna
panna  źle  się  czuje  w  domu  stryja,  a  przy  tym  upokarza  ją  ostentacyjne  zainteresowanie
Różyca,  otwarte  żarty  z  jej  ojca  oraz  konieczność  spotykania  się  z  dawnym  ukochanym.
Zygmunt i Witold zaczynają dyskusję na temat metod zarządzania własnością ziemską. Każdy
z młodych ludzi reprezentuje odmienną postawę, Witold jest zwolennikiem nowoczesnych idei
ekonomicznych  i  entuzjastą  zdobyczy  techniki.  Zygmunt  wyraża  lekceważenie  dla
pozytywistycznych idei; ich starciu przysłuchuje się Różyc. Rozmowę przerywa przybycie pani
Kirłowej,  która  w  przeciwieństwie  do  męża  z  rzadka  oddaje  się  uciechom  towarzyskim,
poświęcając  cały  swój  czas  na  wychowanie  dzieci  i  doglądanie  majątku;  tylko  Benedykt  i
Witold  (wyraźnie  zresztą  zainteresowany  Marynią  Kirlanką)  doceniają  pracowitość  i
szlachetność sąsiadki, zaś zgromadzone towarzystwo jest raczej rozbawione jej brakiem obycia
i  prostotą  zachowania.  Na  zakończenie  obiadu  Justyna  i  Orzelski  bawią  gości  muzyką.  Po
koncercie Zygmunt szuka okazji do rozmowy sam na sam z dziewczyną i próbuje przypomnieć
jej o dawnym uczuciu, ale Justyna daje mu stanowczą odprawę. Przeżycia całego dnia dobitnie
uświadamiają  dziewczynie  to,  o  czym  wcześniej  mówiła  jej  Marta;  Justyna  dostrzega,  że  na
dworze Korczyńskich nie ma dla niej miejsca.

Rozdział  piąty  znów  zbudowany  jest  z  retrospektywnych  obrazów.  Justyna  wspomina

swoje  dzieciństwo,  romans  ojca,  skandale,  upadek  domu,  śmierć  matki,  życzliwość  i  opiekę
Korczyńskiego.  Przypomina  też  sobie  swoją  wielką  i  –  jak  jej  się  początkowo  wydawało  –
wzajemną  miłość  do  Zygmunta  oraz  okrutną  odprawę  pani  Andrzejowej,  która  uważała,  że
uboga  panna  nie  jest  godna  jej  syna.  Wkrótce  potem  matka  wysłała  jedynaka  na  studia  do
Monachium, skąd wrócił już po ślubie z Klotyldą. Błądząc po bezdrożach, zatopiona w swoich
bolesnych  wspomnieniach  Justyna  spotyka  Jana  Bohatyrowicza.  Chłopak  ciężko  pracuje  w
polu,  ale  widać,  że  praca  ta  sprawia  mu  radość  i  w  przeciwieństwie  do  Justyny  czuje  się
szczęśliwy.  Młodzi  zaczynają  rozmawiać  –  Jan  opowiada  Justynie  o  swojej  rodzinie:  o
powtórnym małżeństwie matki i o czułej opiece stryja Anzelma, który zaopiekował się nim i
jego  siostrą,  Antolką,  po  śmierci  ojca.  Następstwem  tej  serdecznej  rozmowy  młodych  jest
zaproszenie  dziewczyny  do  domu  Bohatyrowiczów.  Miła  atmosfera  zostaje  kilkakrotnie
zakłócona – raz, kiedy rozmawiający spotykają Jadwigę Domuntównę (dziewczynę zakochaną
bez  wzajemności  w  Janie)  i  drugi  raz,  gdy  do  domu  Anzelma  przybywa  mieszkający  po
sąsiedzku i niechętny Korczyńskim Fabian Bohatyrowicz. Mimo to Justyna dobrze się czuje w
zaścianku  Bohatyrowiczów,  z  zainteresowaniem  słucha  opowiadań  Jana,  zachwyca  się  urodą
wiejskiego domu i niekłamaną, czułą więzią łączącą jego mieszkańców. Ze wzruszeniem słucha
wspomnień Anzelma dotyczących Marty, prosi też starego Bohatyrowicza, by zaprowadził ją
do parowu Jana i Cecylii.

background image

6

Rozdział szósty rozpoczyna się opisem wybrzeży niemeńskich. Kulminacyjnym momentem

wyprawy nad Niemen jest opowieść Anzelma, legenda o Janie i Cecylii.

Tom  II  złożony  jest  z  pięciu  rozdziałów.  Akcja rozdziału  pierwszego  toczy  się  w  domu

Kirłów. Jesteśmy świadkami kłopotów Kirłowej związanych z prowadzeniem gospodarstwa i
wychowaniem  dzieci.  Porządek  dnia  zakłóca  wizyta  bogatego  krewnego  Różyca,  który
zwierza się kuzynce ze swego zainteresowania dla Justyny, ale propozycja Kirłowej, by się z
nią ożenił, budzi jego rozbawienie. Różyc ma zresztą dobre serce – proponuje Kirłowej pomoc
finansową, gdy ta się nie zgadza, chce zatrudnić jej męża jako swojego plenipotenta, a gdy i tę
propozycję  odrzuca  –  ofiarowuje  jej  pomoc  w  wykształceniu  dzieci.  Wzruszona  Kirłowa
powtórnie  namawia  kuzyna  na  ożenek  z  Justyną,  uważając,  iż  taki  związek  przyniósłby
korzyści obojgu partnerom.

Rozdział drugi rozpoczyna się rozmową Marty z Justyną, która powróciła z Bohatyrowicz

z wielkim bukietem polnych kwiatów. Ciotka, chcąc sprowokować do zwierzeń zamkniętą w
sobie dziewczynę, zwraca jej uwagę, by nie igrała z uczuciami Jana. Tymczasem do Korczyna
przyjeżdżają Darzeccy – ubiór i maniery zamożnych kuzynek wywołują smutek Leonii, która
uświadamia  sobie  boleśnie  ubóstwo  własnego  domu.  Darzecki  dopomina  się  u  Benedykta  o
zwrot  długu  –  dla  niego  są  to  niewielkie  pieniądze  i  planuje  wydać  je  na  rozrywki  swojej
rodziny, ale dla Benedykta wycofanie gotówki oznacza kompletną ruinę. Tłumaczy się przed
szwagrem, ale jego prośby wywołują tylko grad wymówek i połajanek, wypowiadanych tonem
pełnym wyższości. Po wyjściu Darzeckiego w pokoju Benedykta zjawia się Witold; na wyrzuty
ojca, że nie przywitał się z krewnym, robi ojcu awanturę, że upokarza się przed człowiekiem
niegodnym  szacunku.  Nie  chce  zrozumieć  racji  Benedykta,  wybiega  z  domu  i  ucieka  nad
Niemen.  Tymczasem  w  Korczynie  zjawia  się  Kirło  i  przekazuje  pani  Emilii  wiadomość,  iż
Różyc (zapewne pod wpływem perswazji Kirłowej) rzeczywiście zdecydował się oświadczyć
Justynie. Wszyscy są przekonani, że dziewczyna musi być zachwycona i traktować ten mariaż
jako swoją największą życiową szansę. Justyna nie ujawnia przed nikim swoich prawdziwych
myśli  i  uczuć.  Tylko  kiedy  dostaje  list  z  wyznaniami  miłosnymi  od  Zygmunta,  drze  go  na
drobne kawałeczki.

Rozdział  trzeci  przedstawia  żniwa  w  Bohatyrowiczach.  Wspólna  praca,  wzajemna  pomoc

krewnych i przyjaciół, radosne przekomarzania i śpiewy tworzą wspaniałą, sielską atmosferę.
Być  może  pod  wpływem  chwilowego  impulsu  Justyna  przyłącza  się  do  dziewcząt  –  Elżuni  i
Antolki. Jej zachowanie traktowane jest przez niektórych jako „kaprys panny dziedziczki”, ale
Bohatyrowicze przyjmują pomoc dziewczyny zupełnie naturalnie. Kłótnia pomiędzy Fabianem
a Ładysiem o zagon żyta staje się dla Justyny okazją do wysłuchania wielu gorzkich ocen pod
adresem  Korczyńskich  –  niektóre  z  nich  są  może  nieuzasadnione,  ale  i  tak  dziewczyna
utwierdza  się  coraz  bardziej  w  swoich  przekonaniach  o  konieczności  zerwania  z
dotychczasowym  życiem.  Na  polu  pojawia  się  Witold  Korczyński,  nie  może  wyjść  ze
zdumienia widząc ciężko pracującą kuzynkę, ale wyraża swój zachwyt i szacunek. Ponieważ
Witold  tak  otwarcie  deklaruje  chęć  przełamania  bariery  dzielącej  Korczyńskich  i
Bohatyrowiczów, zostaje zaproszony do domu Anzelma. Stary Bohatyrowicz ze wzruszeniem
wita  syna  swojego  dawnego  przyjaciela.  Justyna  w  obejściu  Bohatyrowiczów  czuje  się  już
niemal swobodnie – pod kierunkiem pani Starzyńskiej uczy się mleć żyto na żarnach. Anzelm
opowiada  młodym  o  powstaniu,  a  następnie  dyskutuje  z  Witoldem  o  racjonalnych  metodach
gospodarowania. Młody reformator swoimi słowami i zapałem wskrzesza dawno zapomniane
idee  wspólnoty,  solidaryzmu  i  braterstwa,  czego  Anzelm  słucha  z  radością,  ale  i  z  pewnym
niedowierzaniem. Pokazuje gościom zbiór książek, które pozostały w domu Anzelma z czasów
powstania  styczniowego,  okresu  przyjaźni  z  Korczyńskimi.  Scena  pojednania  przekornie
zostaje zamknięta piosenką, której słowa stanowią subtelny komentarz do działania bohaterów
– Ty pójdziesz górą... .

background image

7

Rozdział czwarty opowiada o wyprawie Jana i Justyny na Niemen. W łodzi Jan opowiada

dziewczynie o swoim dzieciństwie – o swoim ojcu, o powstaniu, o tragicznej bitwie i o Mogile.
Justyna – jak gdyby odpłacając zaufaniem za zaufanie – opisuje Janowi swoje dzieciństwo i lata
spędzone  w  domu  Korczyńskich,  pierwszy  raz  się  przed  kimś  otwiera,  wyznaje  wszystkie
wątpliwości  dotyczące  swojego  życia.  Wrażenie  bliskości,  porozumienia,  stwarza  pomiędzy
Justyną i Janem silną wewnętrzną więź. Kiedy nad rzekę nadciąga burza, młodzi, już całkiem
zaprzyjaźnieni, chronią się do chaty Anzelma.

Rozdział  piąty  przedstawia  zaścianek  Bohatyrowiczów.  Justyna  jest  tam  już  niemal

domownikiem. Elżunia zaprasza ją na swój ślub. Podczas wspólnego posiłku Anzelm zwierza
się  ze  swej  nieszczęśliwej  miłości  do  Marty.  Wieczorem  stary  Bohatyrowicz  odprowadza
Justynę  do  Korczyna,  przestrzegając  Jana,  by  panna  nie  straciła  dobrego  imienia  przez
pokazywanie  się  z  nim  sam  na  sam.  Po  powrocie  Justyny  do  dworu  Marta  rozmawia  z
siostrzenicą,  opowiada  o  swatach  Kirłowej  i  dopytuje  się  o  Anzelma.  Justyna  usypia,  nie
wyjawiając przed ciotką swojego zdania na temat spodziewanych oświadczyn Różyca.

Tom III, objętościowo najobszerniejszy, składa się z pięciu rozdziałów. Rozdział pierwszy

przedstawia  dwór  w  Osowcu,  majątku  stanowiącym  wiano  Andrzejowej  Korczyńskiej,  dziś
zarządzany przez nią i stanowiący siedzibę jej rodu. Pani Andrzejowa ma nadzieję, iż wkrótce
obowiązki  przejmie  syn,  Zygmunt.  Retrospektywne  sceny  przedstawiają  dzieje  małżeństwa
Korczyńskich a następnie długą i pełną poświęceń walkę Andrzejowej o utrzymanie majątku,
aby  własność  ziemska  nie  przeszła  w  ręce  rosyjskie,  oraz  o  właściwe  wychowanie  jedynaka.
Korczyńska  uświadamia  sobie  fiasko  własnych  starań.  Talent  syna  okazał  się  mierny,  a  jego
próżność  i  brak  pracowitości  sprawiły,  że  nie  rokował  nadziei  na  spełnienie  ambicji
artystycznych.  Z  powodu  zamiłowania  do  zbytku,  rozrzutności  i  braku  zainteresowania  dla
spraw  ekonomicznych  trudno  byłoby  też  oczekiwać  od  niego,  że  w  przyszłości  zajmie  się
zarządzaniem  odziedziczonego  majątku.  Największą  troską  Andrzejowej  było  jednak  to,  że
Zygmunt okazał się człowiekiem płytkim uczuciowo – szybko znudził się swoją młodą żoną,
nie przejawiał też żadnego szacunku i miłości dla ideałów, którym poświęcił życie jego ojciec i
które  próbowała  przekazać  mu  matka.  Korczyńska  ze  zgrozą  widzi  bankructwo  swoich
ideałów. Ciągle się jednak łudzi, że zdoła naprawić popełnione błędy wychowawcze, nie może
uwierzyć,  że  Zygmunt  jest  człowiekiem  zimnym  uczuciowo,  zepsutym  i  cynicznym.  Kiedy
przerywa  swoje  rozmyślania  i  próbuje  porozmawiać  z  synem,  ten  właśnie  z  premedytacją
wywołuje sprzeczkę z żoną, by mieć pretekst do opuszczenia domu i wyjeżdża do Korczyna,
gdzie ma nadzieję odnowić swój dawny romans z Justyną.

Rozdział drugi – kończą się żniwa, jest koniec lipca. Witold i Justyna idą przez pole – oboje

nagle  przekonują  się,  że  łączy  ich  wiele  wspólnych  poglądów  i  upodobań.  Witold,
wykorzystując  wiedzę  teoretyczną  przywiezioną  ze  szkół  w  Wilnie,  objaśnia  Justynie  swoje
idee  społeczne  i  ekonomiczne.  Justyna  podziwia  kuzyna  i  mówi  mu,  że  właściwie  od  dawna
myśli  podobnie,  tylko  nie  potrafiła  swoich  spostrzeżeń  uporządkować  i  usystematyzować.
Opowiada  też  kuzynowi,  jak  dobrze  czuje  się  teraz,  gdy  zdecydowała  się  zerwać  z
dotychczasowym  trybem  życia  i  zbliżyć  do  Bohatyrowiczów.  Oboje  młodzi  zgadzając  się  w
swojej  sympatii  dla  Elżuni,  której  drużką  ma  być  Justyna;  Witold  śmieje  się,  że  kuzynka
zaczyna  mówić  prostym  językiem,  ale  jest  też  pełen  podziwu  dla  jej  wytrwałości  i
pracowitości.  Natykają  się  na  scenę,  kiedy  to  Benedykt  gromi  najętego  do  pracy  chłopa  za
nieumiejętne obchodzenie się z maszyną żniwiarską i grozi, że obciąży go karą za poniesione
straty.  Witold  uważa,  że  wina  leży  nie  po  stronie  pracownika,  lecz  ojca,  który  nie  uczy
chłopów  obchodzenia  się  z  nowoczesnymi  maszynami  i  podświadomie  ich  lekceważy  –  z
młodzieńczym  zapałem  zarzuca  Benedyktowi  brak  pracy  u  podstaw.  Tymczasem  Benedykt
przede  wszystkim  martwi  się  powstałą  szkodą,  nie  potrafi  spojrzeć  z  dystansu,  a  odmienne
stanowisko syna uzasadnia jego młodością i niedoświadczeniem. Witold wypomina ojcu, że w

background image

8

swojej  zawziętości  sprzeniewierza  się  ideałom  poległego  brata,  Andrzeja.  Następna  scena  to
obiad,  jak  zwykle  w  Korczynie  stanowiący  pretekst  do  towarzyskiego  spotkania.  Kirło  z
widocznym  zachwytem  opowiada  o  majątku  Różyca,  przy  czym  jego  entuzjazm  wynika
wyłącznie  z  faktu,  że  jego  przyjaciel  bez  trudu  i  bez  najmniejszej  zasługi  odziedziczył
bogactwo, które teraz zresztą z równą łatwością trwoni na błahe rozrywki. Benedykt krytykuje
Różyca,  jako  utracjusza  i  człowieka  bez  zasad.  Jego  stanowcza  opinia  wywołuje  zachwyt
Witolda,  co  doprowadza  do  chwilowego  porozumienia  między  ojcem  i  synem.  Po  obiedzie
Witold pyta Justynę wprost, czy pójdzie za Różyca, jej odpowiedź jest pełna ironii i goryczy,
ale wymijająca. Młodzi umawiają się na wesele, chcą wziąć ze sobą Martę, a Witold chciałby
także  zabrać  młodszą  siostrę,  Leonię.  Wieczorem  do  Korczyna  przychodzi  Elżusia
Fabianówna, aby pod pretekstem oficjalnego zaproszenia Justyny i Witolda na swoje wesele z
Franusiem  Jaśmontem  obejrzeć  sobie  dwór  Korczyńskich  (ta  scena  świadczy  zarówno  o
wzajemnej  fascynacji  i  przyciąganiu  dwóch  światów,  jak  i  o  rozmiarze  dystansu,  na  jaki
oddaliły się od siebie niegdyś zaprzyjaźnione rodziny). Justyna składa wizytę w domu Fabiana
Bohatyrowicza i spotyka tam siostrę Jana, Antolkę, nie zastaje natomiast Jana, który zajęty jest
pracą  na  odległych  łąkach.  Nazajutrz  w  Korczynie  wybucha  awantura,  ponieważ  Emilia  nie
chce się zgodzić, aby jej dzieci, a zwłaszcza Leonia, brały udział w wiejskim weselu. Witold
wygłasza  płomienne  przemówienie  naszpikowane  hasłami  głoszącymi  potrzebę  emancypacji
kobiet i nowoczesnego stosunku do przesądów społecznych oraz o potrzebie pracy. Kłóci się z
matką i z ojcem. Benedykt próbuje załagodzić spór, przy okazji prosząc syna, aby pojechał z
pożegnalną  wizytą  do  ciotki  Darzeckiej  i  poprosił  Darzeckiego  o  sprolongowanie  długu.  W
efekcie  wybucha  kolejna  awantura.  Ojciec  i  syn  pełni  żalu  do  siebie  nawzajem  nie  znajdują
porozumienia. W tym momencie do Korczyna przyjeżdża Zygmunt – przywiózł on stryjowi list
od  prawnika,  który  w  jego  imieniu  prowadził  proces  sądowy  z  Bohatyrowiczami.  Benedykt
ucieszony  wynikiem  wita  bratanka  bez  zwykłej  oschłości.  Jednak  dla  Zygmunta  rodzinna
wizyta  jest  tylko  pretekstem  pozwalającym  mu  odwiedzić  Justynę.  Wyznaje  jej  miłość  i
proponuje  potajemne  kontynuowanie  romansu,  którą  to  propozycję  dziewczyna  z  odrazą
odrzuca. Obrażony Zygmunt wraca do Ossowiec i proponuje matce sprzedaż majątku i wyjazd
za granicę. Przerażona Andrzejowa dopiero teraz w pełni uświadamia sobie brak patriotyzmu i
uczuć  rodzinnych  syna.  Rozwścieczony  Zygmunt  nie  waha  się  w  kłótni  z  matką  znieważyć
pamięci ojca.

Rozdział  trzeci  rozpoczyna  się  rankiem  w  dniu  wesela  Bohatyrowiczówny  i  Jaśmonta.

Obserwujemy  zjazd  zaściankowej  szlachty,  paradę  strojów  i  zaprzęgów.  Wbrew
wcześniejszym zarzekaniom do Bohatyrowiczów przybywa Marta. Podczas przerwy w tańcach
Justyna  i  Jan  wychodzą  na  samotny  spacer.  Dziewczyna  daje  chłopcu  gałązkę  jarzębiny  ze
swojego warkocza, temu gestowi oboje nadają głębsze znaczenie. Widząc radość jaśniejącą na
ich  twarzach,  Jadwiga  Domuntówna,  dziewczyna  zakochana  w  Janie  i  dotychczas  mająca
nadzieję  na  zdobycie  jego  uczucia,  czyni  obojgu  złośliwe  przytyki.  Justyna  wypytuje  Jana  o
Domuntównę,  chłopak  wyjaśnia,  iż  nigdy  nic  nie  łączyło  go  z  tą  dziewczyną.  Jednak
wzburzona  zazdrością  Jadwiga  zachowuje  się  nieobliczalnie  –  ciska  przez  okno  kamień.
Wszyscy obecni są zaszokowani jej wybuchem, tylko Jan – zawsze wyrozumiały dla innych –
usprawiedliwia  dziewczynę.  Weselnicy  postanawiają  urządzić  przejażdżkę  łodziami  po
Niemnie  Jan  i  Justyna  wyruszają  we  dwoje,  oddzielnym  czółnem.  Tylko  Anzelm  i  Marta
zostają  na  brzegu,  wspominają  dawne  uczucie,  słuchają  piosenki  śpiewanej  przez  młodzież.
Wykorzystując  obecność  młodego  dziedzica,  Bohatyrowiczowie  zwracają  się  do  Witolda  o
wstawiennictwo  u  ojca  w  sprawie  trwającego  właśnie  procesu;  przypominają  zmarłego
Andrzeja jako wzór demokraty.

Rozdział  czwarty.  Benedykt  czyta  list  od  brata,  który  relacjonuje  mu  przebieg  swojej

kariery w Rosji. Czuje, że całkowicie stracił łączność duchową z Dominikiem, myśli, jak upływ

background image

9

czasu  zmienia  ludzi.  Przybywa  Witold,  występując  jako  rzecznik  Bohatyrowiczów,  próbuje
nakłonić  Benedykta  do  ustępstw  i  –  aby  wywrzeć  na  nim  moralną  presję  –  przypomina  ojcu
niedawną  wspólnotę  losów  obu  skłóconych  teraz  rodzin.  W  odpowiedzi  Benedykt  opowiada
mu  o  swoich  braciach  i  o  sobie  oraz  wyjaśnia  motywy  swojej  nieprzejednanej  postawy  i
bezwzględnej walki o utrzymanie własności ziemskiej – brak stanowczości oznaczałby bowiem
nie tylko utratę majątku, ale – co gorsza – przejęcie go przez państwo, a więc zaborcę. Syn i
ojciec  jednają  się,  dostrzegają  wzajemną  bliskość  uczuciową  oraz  wspólnotę  poglądów.
Benedykt częściowo ustępuje, postanawia pogodzić się z Bohatyrowiczami. W zaścianku trwa
tymczasem dalej uroczystość weselna. Domuntówna wymawia się od uczestnictwa w zabawie
pod pretekstem pracy i przeprasza Jana za swoje wczorajsze zachowanie. Chłopak odnajduje
Justynę  nad  brzegiem  Niemna,  w  obliczu  pięknej  przyrody  młodzi  wyznają  sobie  miłość,  Jan
oświadcza się i zostaje przyjęty.

Rozdział  piąty.  Do  Korczyna  przybywają  Kirłowie  i  przekazują  Korczyńskim  oficjalną

prośbę Różyca o rękę Justyny. Tymczasem panna oznajmia, iż jest już zaręczona i wyjawia, że
postanowiła wyjść za mąż za Jana Bohatyrowicza i osiąść z nim w jego zaścianku. Jej decyzja
budzi  wprawdzie  powszechne  zdumienie,  ale  u  niektórych  także  zrozumienie,  szacunek  a
nawet  zazdrość.  Wszyscy  dostrzegają  nagle,  że  dziewczyna  dojrzała  wewnętrznie,  a  jej  czyn
nie wynika z dziecięcego kaprysu lecz jest wynikiem przemyśleń i poważnego zastanowienia.
Benedykt pierwszy wyraża akceptację dla jej wyboru, zaś Marta pewnie nawet żałuje, że sama
przed  laty  nie  potrafiła  zdobyć  się  na  podobną  decyzję.  Najbardziej  zaszokowany  jest
Zygmunt, który jeszcze przez moment się łudzi, iż postępek Justyny jest wyrazem żałoby po
miłości do niego, ale dziewczyna wyprowadza go z błędu. Wszyscy widzą, jak szczęśliwa jest
Justyna  i  jaka  wewnętrzna  siła  przekonań  bije  z  jej  słów.  Kirłowa  wyraża  pragnienie,  aby  jej
córki  pod  opieką  dziewczyny  uczyły  się  gospodarstwa  a  w  przyszłości  także  osiadły  na  wsi.
Marta  postanawia  przenieść  się  do  nowego  domu  Justyny.  Ostatnia  scena  to  znamienne
pojednanie  symboliczne  spotkanie  Benedykta  i  Anzelma,  którzy  witają  się,  wspominając
swoich braci, połączonych wspólną mogiłą.

Kompozycja powieści – dychotomie i paralele

   Struktura  utworu  stanowi  najdoskonalszą  chyba  w  naszej  literaturze  realizację  kanonu
powieści  realistycznej.  Na  szczególną  uwagę  zasługuje  równowaga  pomiędzy  opisami
przyrody  a  przedstawionymi  wydarzeniami,  co  pozwala  silnie  osadzić  akcję  w  konkretnych
miejscach a zarazem nie osłabić jej napięcia, nie znużyć czytelnika nadmiernie rozbudowanym
opisem.  W  ogóle  opisy  przyrody  i  prezentacje  miejsc  akcji  pełnią  w  powieści  różnorodne
funkcje  –  nie  tylko  stanowią  zwyczajowo  przyjęte  wprowadzenie  (tzw.  przedakcję),  ale
dodatkowo  charakteryzują  bohaterów  poprzez  ukazanie  każdej  z  postaci  w  jej  naturalnym
środowisku,  w  działaniu.  Każdy  z  bohaterów  niejako  sam  się  określa  i  charakteryzuje  –  Jan
zbierający  „miotły”  polnych  kwiatów,  młody  malarz  Zygmunt  znudzony  jednostajnością
polskiego  pejzażu,  włóczący  się  z  psem  Sargasem  po  rozlewiskach  Niemna  Witold.  Dzięki
opisom człowiek jawi się nam jako jednostka będącą częścią większej całości, integralny, ale
nie  najważniejszy  element  świata.  Takie  widzenie  człowieka  jest  swoistym  uzupełnieniem
pozytywistycznej  filozofii  społecznej,  ujmującej  jednostkę  jako  cząstkę  „organizmu
społecznego”.  I  ten  pogląd  również  znajduje  swoje  odbicie  w  koncepcji  postaci  literackich  –
Orzeszkowa  przedstawia  swoich  bohaterów,  posługując  się  całą  głębią  wiedzy
psychologicznej,  uwzględniając  ich  wewnętrzny  rozwój,  wskazując  na  wzajemne  wpływy,
zależności, oddziaływania.
   Kompozycja  powieści  oparta  jest  na  zasadzie  dychotomicznego  podziału.  Zasadniczy

background image

10

podział,  decydujący  o  strukturze  całego  dzieła  i  poszczególnych  jego  tomów,  to  oddzielenie
dwóch światów istniejących równolegle obok siebie: dworu i zaścianka. Wzajemne fascynacje i
animozje, przyciąganie i odpychanie, wyznaczają rozwój i tempo akcji. Różnice pomiędzy tymi
światami  nie  sprowadzają  się  tylko  do  kontrastu  w  poziomie  życia,  przynależność  do  świata
korczyńskiego  czy  bohatyrowickiego  oznacza  inny  sposób  patrzenia  na  świat,  odmienną
filozofię życiową.
   Dychotomicznie  rozbity  świat  przedstawiony  porządkuje  obraz  zbiorowości  ludzkich
prezentowanych  w  powieści.  Szlachta  dworska  przeciwstawiona  jest  zaściankowej,  ale  obok
tego podziału można wyróżnić młodych i starych, a także żywioł męski i kobiecy. W obrębie
każdej  z  grup  znajdziemy  zróżnicowane  typy  ludzkie  –  każdy  z  bohaterów  jest  typowy,  ale
zarazem  silnie  zindywidualizowany,  postaci  nie  są  „papierowymi”  nosicielami  idei  czy
poglądów, ale żywymi, ewoluującymi i czującymi osobami. Przeciwieństwo: „młodzi – starzy”
oparte jest na konflikcie pokoleń, ale jego podłoże sięga znacznie głębiej niż zwyczajowy bunt
generacyjny.  Jego  genezą  jest  kontrast  epok  historycznych  –  zryw  powstania  przeciwstawiła
Orzeszkowa  epoce  stagnacji,  walki  prowadzonej  innymi  metodami,  nieefektywnej,  ukrytej,
często wymagającej wielu wyrzeczeń i niedostrzeganej, niedocenianej, a nawet niezrozumiałej
dla  otoczenia.  Walka  młodych  ze  starymi  w  tym  kontekście  stanowi  egzemplifikację  sporu
pomiędzy dwoma wielkimi systemami filozoficznymi, stanowiącymi podwaliny najważniejszych
prądów  umysłowych  i  estetycznych  XIX  stulecia.  Dyskusje  „dzieci”  z  „ojcami”  są  więc  w
istocie  dyskursem  pomiędzy  romantyzmem  a  pozytywizmem.  Orzeszkowa  daleka  jest  od
jednoznacznych,  upraszczających  rozstrzygnięć.  Stąd  podziały  i  kontrasty  zaznaczone  w
powieści  są  niejednoznaczne,  pełne  niuansów  i  półcieni,  nie  sprymitywizowane,  pozbawione
prostej tendencyjności i taniego agitatorstwa.
   Drugą zasadę kompozycyjną, jaką warto odnotować, stanowią paralele, będące dodatkowym
elementem struktury dzieła. I tak – legenda Jana i Cecylii znajduje odbicie w losie Anzelma i
Marty  i  –  najdoskonalej  –  Jana  i  Justyny.  Legendarny  „złoty  wiek”  zostaje  niejako
„powtórzony”  w  okresie  wybuchu  entuzjazmu  powstaniowego  i  zapowiedziany  w  ostatniej
scenie  pojednania  pomiędzy  Benedyktem  i  Anzelmem.  Braterstwo  i  solidaryzm  żołnierzy
walczących  w  1863  roku  –  Jerzego  Bohatyrowicza  i  Andrzeja  Korczyńskiego  –  w  drugim
pokoleniu odżywa jako przyjaźń Witolda i Jana.

Główni bohaterowie powieści

   Można  powiedzieć,  iż  rzeczywistym  bohaterem  powieści Nad  Niemnem  jest  zbiorowość  –
społeczeństwo  polskie  po  powstaniu  styczniowym.  Orzeszkowa  przedstawia  społeczeństwo
jako  współistniejący  system  gromad,  zależnych  od  siebie  i  podlegających  nieustannym
wzajemnym wpływom. Powiązania nie ograniczają się do wspólnych interesów, chociaż i te są
niezwykle  istotne.  Owa  wspólnota  sięga  głębiej  –  jest  nią  podobieństwo  losów,  pamięć
zbiorowa  przechowująca  tożsame  doświadczenia,  wreszcie  –  świadomość  osaczenia  przez
obcy, nieprzychylny żywioł. Daremnie by szukać między bohaterami powieści przedstawicieli
ówczesnych władz carskich, zaś postaci narodowości białoruskiej czy żydowskiej pojawiają się
tylko  migawkowo.  Zbiorowość  skupiona  wokół  dworu  i  zaścianka  stanowi  istny  „rezerwat
polskości”, w czym dostrzec można jeszcze jeden symptom nawiązania do Pana Tadeusza.
   Bohaterowie jednostkowi natomiast to postaci rysowane ostrą, wyrazistą kreską, tak zwane
„czyste  typy”.  Zgodnie  z  zasadą  realizmu  Orzeszkowa  nie  cofa  się  przed  krytycznym
spojrzeniem,  nieobca  jest  jej  ironia;  często  też  w  swoich  charakterystykach  posługuje  się
komizmem  postaci  –  i  to  zarówno  w  stosunku  do  postaci  negatywnych  (Leonia,  Teresa,
Różyc, Kirło, Zygmunt, Darzecki), jak i wobec tych wyraźnie obdarzonych sympatią – w rysy

background image

11

komiczne wyposażeni zostali nawet Justyna czy Jan.
   Bohaterowie Nad Niemnem są reprezentantami postaw i poglądów charakterystycznych dla
ich  epoki.  Pokazani  w  rozmaitych  kontekstach  –  osobistym,  politycznym,  filozoficznym,
społecznym  –  są  postaciami  pełnymi,  wielowymiarowymi.  Poznając  każdą  z  postaci,  mamy
pojęcie  nie  tylko  o  wyglądzie  i  relacjach  z  otoczeniem,  poznajemy  również  takie  jej  cechy,
które  pozornie  nie  mają  znaczenia  dla  przebiegu  akcji,  jak  stosunek  do  przyrody,  historii,
polityki, pracy. Dzięki takiemu potraktowaniu, każda z postaci oglądana jest przez czytelnika
„z  kilku  stron”.  Z  tego  powodu  wartościowanie  i  ocena  bohaterów  musi  być  znacznie
pogłębiona  –  portrety  są  bowiem  niejednoznaczne,  wymagają  wniknięcia  w  ich  przeszłość,
poznania  wszelkich  uwikłań  osobistych  i  zrozumienia  całej  komplikacji  psychologicznej.
Niektórzy  (Benedykt  Korczyński,  Anzelm  Bohatyrowicz)  noszą  w  sobie  starannie  ukrywane
kompleksy i wewnętrzne pęknięcia, które dadzą się zrozumieć dopiero po przeczytaniu całości
utworu.  Takich  bohaterów,  o  bardzo  złożonej  psychice,  trudnych  w  ocenie,  jest  w  powieści
więcej.
   Znamienne jest to, że najbardziej skomplikowaną wewnętrznie osobą, przechodzącą głęboką
wewnętrzną przemianę, uczyniła Orzeszkowa kobietę.

Wątki miłosne

   Pierwotnym  pomysłem,  z  którego  narodziło  się  późniejsze  arcydzieło,  był  właściwie...
romans. Tematem Mezaliansu miało być bowiem „nierówne” (wedle ówczesnych pojęć i norm
obyczajowych)  małżeństwo  przedstawicieli  dwu  różnych  kulturalnie,  a  przede  wszystkim
nierównych majątkowo, klas społecznych. Rozwijająca się pod piórem Orzeszkowej powieść,
wraz  z  rodzeniem  się  nowych  postaci,  dodawała  do  pierwotnego  autorskiego  zamysłu  nowe
warianty  uczuciowych  relacji  pomiędzy  bohaterami.  Były  to  relacje  nieraz  niezwykle
skomplikowane, w efekcie tworzące bogaty przegląd związków uczuciowych i obyczajowych.
   Miłość  sentymentalną,  płytką  i  powierzchowną,  reprezentuje  Emilia,  a  w  karykaturalnym
skrzywieniu  –  Teresa.  Uczucie  wynaturzone,  przeradzające  się  w  cyniczną  grę  ukazuje
postępowanie Zygmunta, zaś tragiczne, niespełnione – losy Marty i Anzelma. Przeciwstawny
model związku uczuciowego to miłość dojrzała, tożsama z więzią duchową; tutaj przykładem
mogą  być  Jan  i  Cecylia,  Andrzejowa,  a  następnie  Jan  i  Justyna,  których  uczucie  rodzi  się
powoli, stopniowo, nie poprzestaje na powierzchownym zauroczeniu czy nagłym zachwyceniu,
lecz wynika z wzajemnego szacunku i współodczuwania.
   Orzeszkowa  rozumie  miłość  zgodnie  z  Norwidowską  koncepcją  łączącą  romantyczną
fascynację  z  nowoczesnym,  partnerskim  związkiem  realizującym  się  poprzez  wspólne
działanie.  Miłość  Jana  i  Justyny  to  miłość  wznosząca  się  ponad  podziałami  i  konfliktami
rodzinnymi, wyrastająca ze wspólnoty intelektualnej i duchowej.
   Charakterystyczne jest, że Orzeszkowa łączy uczuciowe spełnienie z przyrodą, naturą. Wieś
przedstawiona  jest  w  powieści  jako  źródło  pozytywnych  emocji  i  duchowej  dojrzałości.
Tolerancja Kirłowej wynika z przymusu jej sytuacji, ale też i z wielkich pokładów serdeczności
i  prawości,  której  źródłem  jest  natura  i  praca.  Życzliwość  Jana  dla  ludzi  jest  efektem  jego
pogodzenia  się  z  otoczeniem  i  z  samym  sobą,  ścisłego  kontaktu  z  przyrodą.  Nawet
Domuntówna  w  swoim  wybuchu  niepohamowanej  zazdrości  jest  bardziej  zrozumiała  niż
groteskowa  „synogarlica”  Teresa,  upatrująca  adoratora  w  każdym,  przypadkowo
odwiedzającym  Korczyn  mężczyźnie.  „Nowoczesny”  ideał  miłości  w  przyszłości  realizować
będą także najmłodsi bohaterowie Nad Niemnem – Witold Korczyński i Marynia Kirlanka, być
może także młodsze córki Kirłów, a nawet Antolka i Elżusia.
   Potwierdzeniem  szczególnego  stosunku  Orzeszkowej  do  przyrody  jest  przeciwstawienie  w

background image

12

powieści  –  jako  dwóch  wartości  kontrastowych  –  natury  i  sztuki,  kultury.  Oczywiście  to
właśnie naturze autorka przyznaje wyższość; „miotły” Jana są piękniejsze niż sztuczne kwiaty i
lustra buduaru pani Emilii, Niemen przewyższa urodą najpiękniejszy salon, a proste wzruszenia
serca budzą więcej sympatii niż romantyczne wiersze. W ten sposób Orzeszkowa rozstrzyga o
wyższości natury nad kulturą, uznając, iż właśnie ta pierwsza bardziej człowieka wzbogaca, o
czym  ostatecznie  przekonuje  nas  niekwestionowana  przewaga  duchowa  i  emocjonalna
„zaściankowych” nad „dworskimi”.

Dyskusja między romantyzmem a pozytywizmem

Nad  Niemnem  reprezentuje  dojrzały  etap  twórczości  Orzeszkowej  pisarka  ma  już  za  sobą

lata  największego  zaangażowania  w  walkę  o  postępowe  idee  społeczne  a  także  okres
literackiego terminowania, w którym swoje artystyczne i filozoficzne ambicje niemal bez reszty
podporządkowywała  „służbie  społecznej”  i  tendencji  (często  ze  szkodą  dla  ostatecznego
rezultatu). Oczywiście nie znaczy to, by Orzeszkowa zaprzestała swojej walki; nadal dostrzega
potrzebę  reformy  społeczeństwa,  głębokiej  przebudowy  zbiorowej  świadomości.
Najdoskonalej ucieleśniając w swoim życiu i twórczości idee epoki, jak praca organiczna czy
emancypacja  kobiet,  pragnie  Orzeszkowa  uczynić  ze  swojej  powieści  estetyczny  i  ideowy
manifest,  zawierający  zasadnicze  przesłanie,  uniwersalny  w  swojej  wymowie  przekaz
skierowany  nie  tylko  do  współczesnych.  Jednak  lata  osiemdziesiąte  to  okres  kryzysu
światopoglądowego pozytywizmu, kiedy to – pod wpływem literatury francuskiej i angielskiej,
a  także  wskutek  wydarzeń  politycznych  –  obserwujemy  odwrót  od  dosłownie  traktowanej
tendencyjności  i  próby  poszukiwania  nowych  rozwiązań  ideowych  i  artystycznych.  Każdy  z
pisarzy czyni to po swojemu, taką ambitną próbą w przypadku Orzeszkowej jest właśnie Nad
Niemnem
.  Stąd  w  powieści  obok  ostrych  diagnoz  obyczajowych  i  społecznych  oraz
jednoznacznego  osadzenia  fabuły  w  konkretnej  rzeczywistości  znajdujemy  silnie
rozbrzmiewające nuty nostalgii za przeszłością, obce duchowi „wieku pary i elektryczności”.
   Orzeszkowa  zawsze  żywiła  szacunek  dla  przeszłości,  nieobcy  był  jej  kult  bohaterów  i
powstania, sama zresztą brała w nim czynny udział (przechowywała w swoim domu jednego z
przywódców powstania, Romualda Traugutta). Pisarka nigdy właściwie w swojej twórczości
nie zdobyła się na jednoznaczną krytykę idei romantycznych. Dojrzały etap jej twórczości – w
tym  i Nad  Niemnern  –  był  natomiast  próbą  pogodzenia  dwu  kierunków  myślenia  o  dziejach
narodu,  dwu  wymiarów  polskiego  losu  –  realistycznego  i  metafizycznego,  można  nawet
powiedzieć  –  próbą  połączenia  dwu  biegunów  myślenia  o  historii.  Widać  to  wyraziście  w
sposobie  konstruowania  fabuły  (łączącej  wątki  współczesne  z  dawnymi  kartami  świetności
narodowej),  w  rozkładzie  sympatii  odautorskiej  dotyczącej  poszczególnych  postaci,  nawet  w
wyborze  nazwiska  dla  bohaterów,  za  przyczyną  których  ma  nastąpić  odrodzenie  dawnej
Polski,  wreszcie  –  w  optymistycznym  zakończeniu  (symboliczna  scena  pojednania).  Taki
stosunek  do  historii  narodowej  zaciąży  w  przyszłości  nad  ocenami  XIX  wieku,  stanie  się
częścią polskiego sposobu patrzenia na własne dzieje, podwaliną współczesnej polskiej myśli
społecznej i politycznej.

Zarówno  własne  obserwacje  i  doświadczenia,  jak  i  socjalistyczna  analiza  kapitalizmu

wyostrzyły  krytycyzm  społeczny  pozytywistów.  Zawiedzeni  w  młodzieńczych  nadziejach,
odsłaniają  teraz  wzrost  antagonizmów  społecznych,  trwającą  nadal  nędzę  i  ciemnotę  mas
ludowych, dostrzegają wyraźnie egoizm klasowy ziemiaństwa i burżuazji i przestają liczyć na
ich  patriotyzm,  poczucie  obowiązku  społecznego  i  humanitaryzm;  coraz  silniej  zaznaczają
wobec nich swój dystans i odrębność pozycji ideologicznych.

Z tym wszystkim pozytywiści uważają „pracę organiczną” i demokratyzację społeczeństwa za

background image

13

nadal  aktualny  i  jedynie  słuszny  program  narodowy  Nie  spodziewają  się  po  nim  jednak
skutków tak szybkich i dobroczynnych jak w okresie poprzednim. Nadto zaś, wobec zagrożenia
bytu  narodowego  ze  strony  zaborców,  mocniej  niż  dotąd  akcentują  potrzebę  obrony  i
pielęgnowania
  „swojskości”; pod  ciśnieniem  socjalizmu  i  stawianych  przezeń  problemów
silniej  akcentują  konieczność  reform  społecznych  i  środków  ograniczających  wyzysk  ludzi
pracy;  straciwszy  złudzenia  wobec  klas  posiadających,  zwracają  nadzieje  w  stronę  ludu,
zwłaszcza chłopstwa: dotychczasowy bierny obiekt
 „pracy u podstaw” staje się teraz centralną
figurą
 „pracy organicznej”.3
   Dostrzegając szanse, jakie przed pisarzem i literaturą stawia realizm (i jego skrajna forma –
naturalizm)  Orzeszkowa  nie  mogła  nie  widzieć  zarazem  niebezpieczeństw  wynikających  z
łatwych  uproszczeń,  „spłaszczonego”  widzenia  świata,  podporządkowanego  tendencji;  nie
mogła  wreszcie  wyrzucić  z  serca  sympatii  i  podziwu  dla  tego,  co  –  wbrew  rozsądkowi  –
uważała  za  wielkie  i  doniosłe.  Najbardziej  „pomnikowa”  bohaterka  powieści  to  Andrzejowa
Korczyńska,  wdowa  po  powstańcu,  poświęcająca  swoje  życie  dla  wychowania  syna  i
utrzymania  zagrożonego  przez  zaborców  majątku.  Mimo  pewnej  anachroniczności  postawy
jest  to  postać  zbudowana  niezwykle  sugestywnie  i  –  zważmy  –  właściwie  jedyna,  której  ani
razu nie dosięga ostrze ironii narratora, i którą Orzeszkowa obdarza jednoznaczną i wyraźną
sympatią,  a  nawet  współczuciem.  Odwołując  się  do  programowego  wiersza  Asnyka,
Orzeszkowa  zdaje  się  twierdzić,  iż  od  tego,  by  ...z  żywymi  naprzód  iść  znacznie  wasżniejszy
jest nakaz, by nie deptać przeszłości ołtarzy
...
   Wielorako sfunkcjonalizowane w powieści elementy folklorystyczne – pieśni, bajki, podania
ludowe, przypowieści, legendy również wprowadzają w świat powieściowy tonację poetycką,
pogłębiają świat przedstawiony o wymiar duchowy.
   Wszystko  to  sprawia,  że  realizm  Orzeszkowej  –  niezależnie  od  jej  obserwacji,  pasji  i
sumienności  zbieżnych  z  dążeniami  naturalistów  był  jakby  „rozjaśniony”.  Obraz  życia  jest
stonowany,  typy  i  wydarzenia  trywialne  czy  brutalne  ukazywane  są  w  sposób  złagodzony,
wyeksponowane  zostają  natomiast  te  elementy  świata  przedstawionego,  które  nadają  dziełu
walor  poetycki,  bliski  romantyzmowi. Nad  Niemnem  stanowi  zatem  rodzaj  pomostu,  gdzie
spotykają  się  –  romantyczna  tradycja  niepodległościowa  i  pozytywistyczna  idea  pracy  u
podstaw.

Postaci kobiece

   Powieść  Orzeszkowej  prezentuje  niesłychanie  bogatą  gamę  postaci  kobiecych,  z  których
każda stanowi odrębny typ i wyposażona zostaje w wyraziste cechy osobowości.
   Emilia  Korczyńska,  żona  Benedykta,  byłaby  niemal  karykaturalną  „żoną  modną”  swojej
epoki, gdyby nie pogłębienie jej rysów psychologicznych o piętno melancholii za przeszłością,
której  nieokreśloność  zdaje  się  skrywać  jakąś  tajemnicę.  Jako  że  „czas  przeszły”  powieści
nacechowany jest całym szeregiem dodatkowych znaczeń i skojarzeń, tęsknota Emilii za tym,
co  minęło,  zyskuje  wymiar  tragedii.  Jej  rzeczywiste  i  urojone  choroby,  ataki  płaczu  i  histerii
mogą mieć – jak zdaje się sugerować Orzeszkowa – nieco poważniejsze przyczyny niż nawet
sama  bohaterka  chciałaby  ujawnić.  Kryzys  uczuciowy  przeżywany  przez  Korczyńskich  zdaje
się być – na płaszczyźnie emocjonalnej – powtórzeniem tego rozbicia duchowego, jakie stało
się  udziałem  całego  społeczeństwa  po  klęsce  powstania.  Emilia  i  Benedykt  spotykają  się  w
swoim salonie jako ludzie zupełnie sobie obcy i zarazem oboje nad tą obcością bolejący. Takie
odczytanie  postaci  Emilii  zdaje  się  uzasadnione  w  kontekście  dwóch  innych  sylwetek
kobiecych,  Teresy  i  młodziutkiej  Leonii,  które  powtarzają  gesty  i  zachowania  pani
Benedyktowej,  ale  są  tylko  jej  śmiesznymi  karykaturami,  prezentowanymi  z  satyrycznym

background image

14

zacięciem.
   Wyjątkową  bohaterką  jest  Andrzejowa  Korczyńska,  o  której  była  już  mowa  wcześniej.
Orzeszkowa  poświęca  jej  cały  niemal  odrębny  rozdział,  można  wręcz  odnieść  wrażenie,  iż
niektóre myśli, poglądy i oceny wyrażane przez tę bohaterkę stanowią odautorski komentarz
do  zdarzeń,  i  że  –  za  pośrednictwem  powieściowej  postaci  –  wypowiada  się  wprost  sama
autorka. Swoistą repliką Andrzejowej jest Klotylda Korczyńska, młoda żona Zygmunta, która
najwyraźniej  podziela  sposób  myślenia,  ideały  duchowe  i  wzorce  matki,  brakuje  jej  jednak
wewnętrznej siły i niezależności – przez co z góry skazana jest na klęskę.
   Drugoplanowe  postaci  kobiece,  reprezentujące  społeczność  zaścianka,  aczkolwiek  silnie
zindywidualizowane  –  psychologicznie,  a  nawet  językowo  –  wyposażone  są  w  wiele  cech
wspólnych. Elżusia, Antolka, Starzyńska, a nawet (wyższa stanem, ale bliska poprzez ubóstwo
i  tryb  życia)  Kirłowa  to  kobiety  o  silnej  osobowości,  samodzielne,  realizujące  się  poprzez
swoją pracę i rodzinę. Same o tym nie wiedząc, są w gruncie rzeczy emancypantkami na miarę
swego  środowiska  i  czasu.  W  swoich  działaniach  i  sądach  niezależne,  potrafią  z  godnością
stawiać czoła trudnym sytuacjom, często nawet okazują się silniejsze niż ich partnerzy życiowi.
I tutaj (jak wcześniej w przypadku postaci pani Emilii) typ bohaterki silnej, wyemancypowanej
i samodzielnej ma swoje karykaturalne powtórzenie – jest nim Domuntówna. Nawet jednak i
ta, wyposażona w wiele cech komicznych bohaterka, przedstawiona jest w sposób świadczący
o sympatii Orzeszkowej. Jeszcze raz wypada podkreślić, że każda z kobiet wymienionych w tej
grupie  jest  pełna,  bogata,  pokazana  w  wielu  kontekstach,  charakteryzowana  bezpośrednio,
poprzez dialog, wewnętrzne rozmyślania oraz działanie.
   Bohaterką  zasługującą  na  odrębną  charakterystykę  jest  Marta.  Przez  niegdysiejszy  brak
odwagi  skazana  na  upokarzającą  i  pracowitą  egzystencję  w  domu  kuzyna,  zachowuje
krytycyzm  sądów  o  ludziach  i  o  samej  sobie.  Potrafi  obiektywnie  przyznać  się  do  własnych
błędów. Sucha, kostyczna, pełna zgryźliwej ironii zachowała jednak wiele ciepła, życzliwości
dla  innych  i  świata.  Sarkazm  jest  tylko  rodzajem  tarczy  obronnej  chroniącej  ją  przed
złośliwościami  otoczenia.  Nadal  jest  jednak  Marta  kobietą  wrażliwą,  mądrą  i  serdeczną  w
kontaktach  z  najbliższymi,  a  ciężka  praca  wprawdzie  zniszczyła  jej  zdrowie  fizyczne,  ale  nie
tknęła duszy. To między innymi dzięki jej mądrym interwencjom mieszkańcy Korczyna potrafią
odnaleźć  się  nawzajem  mimo  licznych  zadrażnień  i  konfliktów,  to  wreszcie  ona  potrafiła
uświadomić  Justynie  jej  własne  pragnienia  i  utwierdziła  dziewczynę  w  słuszności
podejmowanych wyborów.
   Najbogatszą  wewnętrznie  i  najważniejszą  z  punktu  widzenia  całości  akcji  postacią  jest
Justyna.  Wątek  „dumnej  rezydentki”,  która  odrzucając  starania  swych  arystokratycznych
wielbicieli,  oddaje  w  końcu  rękę  zagrodowemu  szlachcicowi,  służy  kompozycyjnemu
zespoleniu  dwóch  światów.  Ewolucja  jaką  przechodzi  Justyna,  jej  rozwój  duchowy,
wewnętrzne  przemiany,  ukazane  są  niezwykle  wnikliwie,  a  poszczególne  sceny  i  dialogi
puentują kolejne etapy rodzącej się samoświadomości bohaterki. Nie jest to może przemiana
na  miarę  romantycznego  przełomu  Konrada,  ale  i  tak  przyniesie  ona  doniosłe  konsekwencje
społeczne i obyczajowe. To właśnie Justyna (a nie Jan czy Witold) jest autentyczną nosicielką i
reprezentantką  nowych  idei,  wyrosłych  nie  z  lektur  i  teoretycznych  rozważań,  lecz  z
osobistych doświadczeń i pracy. Postawa Justyny zdaje się zapowiadać powstawanie nowego
społeczeństwa. Znamienne, że z woli Orzeszkowej to właśnie kobieta czyni przełomowy krok
na drodze ewolucji społecznej. Dojrzewanie duchowe Justyny doprowadza ją do wyzwolenia
spod krępujących i niszczących jej osobowość norm i zasad, ale jej emancypacja daleka jest od
groteskowego  i  wynaturzonego  feminizmu,  ukazanego  np.  przez  Prusa  w Emancypantkach.
Justyna  dołącza  do  innych  typów  kobiecych  powołanych  do  życia  przez  Orzeszkową,
stanowiąc  najdoskonalsze  wcielenie  „nowego  człowieka”  epoki  pozytywizmu  mądra,
niezależna intelektualnie, młoda, przygotowana do życia, samodzielna, odważna, spontaniczna,

background image

15

krytyczna wobec otoczenia i samej siebie, wolna. Jej dochodzenie do wolności było wprawdzie
kosztowne i pełne cierpienia, ale jego efektem jest – pełny człowiek.
   Wypada  jeszcze  może  zauważyć,  że  główne  postaci  kobiece  stworzone  przez  Orzeszkową
układają  się  we  wzajemnie  uzupełniające  się  pary:  Marta  –  Justyna,  Emilia  –  Teresa,
Andrzejowa – Klotylda.

Czas i historia w interpretacji Orzeszkowej

   Czas w Nad Niemnem wydaje się płynąć alinearnie. Inaczej trwają i upływają wydarzenia w
wymiarze  jednostkowym, inaczej mierzony jest  czas historyczny.  Wydarzenia sprzed  wieków
lub sprzed lat dwudziestu zdają się być dla wielu bohaterów żywsze i bardziej aktualne niż ich
dzień  bieżący.  Akcja  posuwa  się  naprzód,  to  znów  zastyga  nieruchomo  niczym  zatrzymana
klatka filmowa. Postaci powieściowe czują łączność dwóch mogił. Takie potraktowanie czasu
powieściowego  przez  Orzeszkową  zmusza  czytelnika  do  wnikliwej  analizy  przebiegu  akcji  a
zarazem narzuca z całą ostrością problem porządku chronologicznego, wynikania, związków
przyczynowo-skutkowych  rozumianych  jako  powiązanie  pomiędzy  historią  a  dniem
dzisiejszym.  Losy  najbardziej  błahej  postaci  drugoplanowej,  jej  osobiste  dzieje  i  uczuciowe
perypetie są konsekwencją doniosłych wydarzeń z przeszłości Polski. Historia jawi się jako siła
sprawcza  namacalnie  i  bezpośrednio  dotykająca  każdego  z  bohaterów.  Zarazem  historia
(tradycja, przeszłość) to wartość niezwykle cenna. Ona to bowiem łączy wszystkich bohaterów
ponad  podziałami.  Historia  –  ta  najbliższa  –  powstaniowa  i  ta  dalsza  –  legendarna  –  to
niezaprzeczalne  spoiwo  cementujące  naród.  Takie  rozumienie  dziejów  przybliża  Orzeszkową
romantyzmowi.
   Poszukiwanie nowych dróg rozwoju dla społeczeństwa skazanego na egzystencję w niewoli
nie  oznacza  dla  pisarki  odrzucenia  tradycji,  zanegowania  działań  pokolenia  ojców,
przekreślenia  dokonań  poprzedników.  Witold  godzi  się  z  Benedyktem  w  chwili,  gdy  ten
odsłania  przed  nim  istotę  swojej  postawy  i  oczyszcza  się  z  zarzutu  wyrachowanego
materializmu.  (Niejako  „w  rewanżu”,  to  właśnie  Benedykt  będzie  pierwszym,  który  wzniesie
się  poza  utrwalone  stereotypy  i  konwencje  i  zaakceptuje  decyzję  Justyny).  Potęgę  symbolu
wyrosłego z gruntu romantycznego potwierdzi ostatnia scena powieści, kiedy to Anzelm wita
Benedykta na progu swojego domu i wskazuje mu mogiłę, w której leżą Jerzy i Andrzej.
   Charakterystyczne,  że  postaci  żyjące  wyłącznie  w  jednostkowym  wymiarze  czasu  –  poza
tradycją  –  jak  Różyc,  Klotylda,  Zygmunt,  Teresa  czy  Kirło  są  (i  to  niezależnie  od  tego,  jak
zostały  ocenione  przez  autorkę)  wewnętrznie  puste,  a  swoją  pozbawioną  sensu  egzystencję
wzbogacają  w  sposób  sztuczny,  poprzez  literaturę,  romanse,  narkotyki,  erotyczne  podniety.
Natomiast  najbardziej  potępianą  postacią  jest  Zygmunt,  który  cynicznie  odrzuca  przeszłość  i
neguje  wartości  reprezentowane  przez  pokolenie  ojca.  Przeciwstawione  „bohaterom  bez
korzeni”  postaci  Witolda,  Jana,  Justyny  zyskują  pełnię  wewnętrzną  właśnie  przez  to,  że  od
początku są lub w toku powieści stają się zakorzenione w narodowej historii. Tradycja jest dla
nich  żywa,  obecna,  stanowi  wzorzec  gotowy  do  przejęcia,  choć  w  nowej  rzeczywistości
wymagający  aktualizacji.  (Symboliczna  może  tu  być  ludowa  piosenka,  której  słowa
bohaterowie zmieniają w zależności od okoliczności i stanu własnych uczuć).
   Tradycją  najbliższą  i  najbardziej  namacalną  w  świecie  powieściowym  jest  powstanie
styczniowe. Orzeszkowa nie zdobywa się tutaj na jednoznaczną ocenę – współczując ofiarom
tragedii i tym, którym przyszło żyć w cieniu klęski, jednocześnie wyraża niekłamany zachwyt
dla  odwagi,  niezłomności,  szlachetności  porywu.  W  samej  walce  z  wrogiem,  a  przede
wszystkim w jej jednoczącej społeczeństwo sile dostrzega Orzeszkowa wartość nadrzędną, co
najmniej  równoważącą  skutki  przegranej.  Pamięć  i  kult  dla  powstańców  miał  być  według
pisarki czynnikiem warunkującym moralne odrodzenie narodu.

background image

16

   ...nie  mogła  nazywać  rzeczy  po  imieniu  i  uciekała  się  do  niedomówień,  zrozumiałych  dla
ówczesnego  czytelnika.  Prawodawstwo  mianowicie  carskie  zabraniało  po  powstaniu
styczniowym  nabywania  ziemi  na  kresach  wschodnich  dawnej  Polski  osobom  pochodzenia
polskiego. Ziemia, na której Polak utrzymać się nie mógł czy nie umiał, przechodziła w ręce
rosyjskie,  wskutek  tego  jej  utratę  poczytywano  niemal  za  zbrodnię,  za  zdradę  sprawy
narodowej. Tą właśnie sytuacją prawną tłumaczy się rozpacz Andrzejowej Korczyńskiej, gdy
syn pasożyt nalega, by sprzedała majątek i przeniosła się do Włoch. Tu tkwi również źródło
rozterki wewnętrznej Benedykta Korczyńskiego, którego brat namawia, by porzucając pozycję
straconą i pracę nad siły, wyemigrował w głąb Rosji i tam dorobił się dobrobytu. Te również
zawile  stosunki  prawno-ekonomiczne  są  podkładem  namiętnej  rozprawy  Benedykta  z
Witoldem,  który  podejrzewa  ojca  o  pospolity  materializm,  a  nie  urnie  dostrzec  istotnych
pobudek jego systemu gospodarowania
.4
   Ocena  powstania  styczniowego  staje  się  jednym  z  najważniejszych  probierzy  wartości
moralnych reprezentowanych przez bohaterów powieści. W pewnym sensie stanowi ona także
oś  dzielącą  postaci  na  dwa  skonfliktowane  ze  sobą  pokolenia,  choć  w  przypadku  Witolda  i
Benedykta Korczyńskich konflikt okazuje się pozorny, zaś w sporze pomiędzy Andrzejową a
Zygmuntem racje poszczególnych stron rozłożone są dokładnie przeciwstawnie.
   Jednak zasadniczą wartością, pozwalającą dokonać ostatecznej oceny bohaterów, jest praca.
I w tym wypadku Orzeszkowa unika uproszczeń (trudno bowiem nie dostrzec jej uznania dla
heroicznych  wysiłków  Benedykta,  Andrzejowej  czy  nawet  Marty).  Z  całą  jednak  pewnością
głównym  uzasadnieniem  optymizmu,  jakim  przesycone  zostało  zakończenie  powieści,  jest
obraz młodego pokolenia. Justyna, Jan, Elżusia, Antolka, Witold, Marynia Kirlanka – niemal
bez wyjątku są to bohaterowie lepsi od swoich rodziców. Pracowici odważni i uczciwi, mają
dostateczne  przygotowanie  intelektualne  i  wewnętrzną  siłę,  by  dokonywać  wyborów,  które
okazały  się  zbyt  trudne  dla  ich  poprzedników.  Tak  naprawdę  wszelkie  konflikty  pomiędzy
„młodymi”  a  „starymi”  okazują  się  pozorne  i  wynikają  nie  tyle  z  rzeczywistych  różnic,  co  z
braku zrozumienia. Sterany i zgorzkniały w coraz trudniejszej walce o utrzymanie ziemi ojciec
i syn przedstawiciel „powracającej fali” entuzjazmu patriotycznego i społecznictwa odkrywają
wzajemną bliskość. Zakończenie powieści przynosi optymistyczne rozwiązanie – dochodzi nie
tylko  do  odnowienia  więzi  duchowej  między  ojcem  a  synem,  ale  i  ponownego  pojednania
między dworem a zaściankiem.

Kult pracy

   Większość  haseł  programowych  polskiego  pozytywizmu  zawiera  słowo  „praca”:  p  r  a  c  a
organiczna, p r a c a  u  podstaw, p r a c a  dla ludu i nad ludem. Według pisarzy i ideologów
epoki praca jest głównym miernikiem wartości człowieka, jest wręcz wartością samą w sobie.
„Ludu”  w  ścisłym  znaczeniu  tego  słowa  w Nad  Niemnem  właściwie  prawie  nie  ma  –
bohaterowie powieści to przedstawiciele szlachty, choć schłopiałej i zaściankowej. I to właśnie
szlachta,  jako  warstwa  najbardziej  świadoma  i  obciążona  odpowiedzialnością  za  losy  Polski
powinna,  według  Orzeszkowej,  docenić  wartość  konkretnej,  fizycznej  pracy,  przynoszącej
wymierne, istotne i sprawdzalne efekty. Rozumie to Witold, uczy się tego Justyna.
   Brak  pracy  jest  jak  choroba,  niszcząca  ciało  i  duszę,  jałowiąca  umysł,  degradująca
osobowość,  obserwujemy  to  na  przykładzie  sporej  grupy  powieściowych  postaci  –  Emilii,
Teresy, Różyca, Zygmunta.
   Ale  praca  ma  terapeutyczną  wartość  tylko  wtedy,  kiedy  ma  sens.  Etos  pracy  –  znowu
wypada  powołać  się  na  Norwida  –  to  działalność  rozumna,  sprawiająca  radość,  służąca
konkretnym, pożytecznym celom. Nie jest nią jałowy i wyniszczający wysiłek Benedykta, ani

background image

17

też  krzątanina  Marty.  Dopiero  nowe  pokolenie  ma  szansę  przywrócić  pracy  jej  prawdziwe
znaczenie.

background image

18