background image

Pius XI 

Encyklika 

UBI ARCANO DEI 

do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych 

Zwierzchników Diecezjalnych w jedno ci z Stolic   w. pozostaj cych. Pokoju 

Chrystusowego nale y szuka  w Królestwie Chrystusowym. 

 

CZCIGODNI BRACIA! 

Pozdrowienie i Błogosławie stwo Apostolskie. 

Skoro Pan Bóg w niezbadanych wyrokach Swoich uniósł Nas bez  adnych z naszej strony 

zasług na Stolic  Piotrow , ow  katedr  prawdy i miło ci, chcieli my, Czcigodni Bracia, jak 

najpr dzej odezwa  si  w li cie serdecznym do Was i drogich synów naszych, bezpo redniej 

pieczy Waszej duszpasterskiej powierzonych. Objawem tego pragnienia było 

błogosławie stwo udzielone przez Nas co tylko wybranych, z wysoko ci bazyliki 

watyka skiej, któr  obj li my Rzym i  wiat cały; błogosławie stwo przyj te wsz dzie - za 

przykładem  w. Kolegium Kardynalskiego - z tak  wdzi czno ci , i rado ci , co znowu dla 

Nas, na którego barkach spocz ł niespodziewanie ci ar nowych obowi zków, nader wielk  

było pociech , opart  na ufno ci w pomoc Bo . Dopiero teraz, w pocz tkach roku nowego 

"usta nasze otworzone s  ku wam" (2 Kor 6, 11); niechaj odezwanie si  Nasze b dzie Wam 

yczeniem na rozpocz ty bie cy rok, niech b dzie podarkiem Ojca dla synów,  e rychłej do 

Was si  nie odezwali my, jak to było  yczeniem Naszym, tego powodem były rozmaite 

okoliczno ci. 

Najpierw nale ało odpowiedzie  na niezliczone powinszowania, codziennie napływaj ce, w 

których katolicy z serdecznym uczuciem synowskiego przywi zania witali nowego nast pc  

Piotra  w. Zaraz te  pocz li my do wiadcza  cnego uczucia Apostoła "codzienne oblegania 

mnie, troska i piecza o wszystkie ko cioły" (2 Kor 11, 28). Obok zwykłych obowi zków 

urz du Naszego czekały na załatwienie niektóre wa ne sprawy, poprzednio ju  rozpocz te, 

jak sprawa Ziemi  w., sprawa poło enia chrze cijan oraz sławnych niegdy  ko ciołów w 

Palestynie; trzeba nam było na zjazdach zwyci skich mocarstw, gdzie si  rozstrzygały losy 

narodów, ze wzgl du na Nasze stanowisko by  w równej mierze rzecznikami miłosierdzia i 

sprawiedliwo ci i wskazywa  na wa no  interesów duchowych. b d cych niemniejszej 

doniosło ci ani eli inne, owszem je przewy szaj cych. Domagały si  pomocy liczne ludy, 

dziesi tkowane głodem i innymi niezliczonymi kl skami, której to potrzebie starali my si  

zaradzi , b d  to posyłaj c to, na co skromne  rodki Nasze pozwalały, b d  te  wzywaj c 

wiat cały do dobroczynno ci; starali my si  wreszcie o to, by w Ojczy nie Naszej, 

mieszcz cej z zrz dzenia Bo ego u siebie Stolic   w. Piotra, zako czyły si  straszne i 

gwałtowna walki, gotowe drogi sercu naszemu kraj rodzinny wtr ci  na dno przepa ci. 

W tym samym jednak czasie nie brakło Nam powodów do wielkiej rado ci. W dniach 

uroczysto ci XXVI. mi dzynarodowego Komitetu eucharystycznego jak i trzechsetletniego 

jubileuszu zało enia  w. Kongregacji krzewienia wiary  w., serce Nasze doznało takich 

pociech niebieskich, jakich na pocz tku Naszego pontyfikatu nie było mo na si  spodziewa . 

Dane Nam było rozmówi  si  prawie ze wszystkimi Kardynałami i to z ka dym z osobna, 

background image

równie  z tylu Biskupami, ilu w innych warunkach nie byliby my widzieli przez lata całe. 

Przyjmowali my wielkie rzesze wiernych, poszczególne cz stki niezmierzonej prawie rodziny 

chrze cija skiej, któr  Bóg pieczy Naszej powierzył, "z ka dego narodu i pokolenia i ludzi i 

j zyków" (Ap 7, 9) i odzywali my si  do nich ojcowskimi słowy. Widzenie za  wprost 

Bo ych rzeczy było Nam dane, kiedy Odkupiciel Nasz Jezus Chrystus, utajony w Naj w. 

Sakramencie, niesiony był po ulicach Rzymu w triumfalnym pochodzie w ród niezliczonych 

tłumów, oddaj cych Mu cze , przynale n  jako królowi narodów i pa stw; kiedy duchowni i 

wieccy, jakoby pod nowym działaniem Ducha  w., publiczne dawali dowody gorliwo ci 

apostolskiej i ducha modlitwy; kiedy  ywa wiara Rzymian tak jak ongi  stała si  dla całego 

wiata przyczyn  rozrostu chwały Bo ej i zbawienia dusz, Maryja za  Bogarodzica, nas 

wszystkich Matka najlepsza, Ta, która czy to z Jasnej Góry; Cz stochowskiej czy z Ostrej 

Bramy, czy z Lourdes, czy ze szczytu katedry mediola skiej lub z niedalekiej  wi tyni w Rho 

miło ciwie ku nam spogl dała, zdawała si  pochwala  spełniony obowi zek Naszej ku Niej 

miło ci, kiedy my po naprawie  wi tego Loreta skiego miejsca przez po ar zniszczonego, 

czcigodn  figur  Matki Boskiej, w Naszych zakładach artystycznie wykonan  i przez Nas 

po wi con  i ukoronowan  odsyłali do Loretto. I cie triumfalny był pochód Królowej 

Dziewicy, bo wsz dzie po drodze od Watykanu a  do Loretto, k dy wieziono figur   wi t , 

wychodziły naprzeciw jej rzesze wiernych, daj cych dowody najgł bszej czci dla Matki 

Naj w. i szacunku dla Namiestnika Chrystusowego na ziemi. 

Wspomniane co dopiero zdarzenia, podane ku pami ci potomno ci, napełniaj ce serca Nasze, 

ju  to rado ci , ju  to smutkiem, sprawiły,  e coraz ja niej Nam si  przedstawiło, do czego 

podczas rz dów Naszych d y  i o czym do Was w pierwszym li cie pisa  winni my. 

Objawy zła 

Wszyscy to dobrze czujemy,  e po owej strasznej wojnie dot d prawdziwego pokoju niema. 

Czego wszyscy pragn :  ycia oddanego spokojnej i owocnej pracy, to nale y jeszcze do 

pragnie  nieziszczonych. Tego wła nie nieszcz cia wielko  i doniosło , przyczyny i  ródła 

trzeba dokładnie zbada , je li si  chce, tak jak My, poda  na zło lekarstwo. I otó  stosownie 

do obowi zków urz du Naszego jest zamiarem naszym, w li cie niniejszym nad tym si  

zastanowi  i do tego w przyszło ci zawsze d y . Poniewa  za   yjemy w tych samych 

warunkach, jakie niepokoiły serce nieod ałowanej pami ci poprzednika Naszego Benedykta 

XV-go, st d pochodzi,  e podejmujemy na nowo jego my li, jego zamiary.  yczy by 

nale ało, by wszyscy ludzie dobrej woli to samo czuli i to samo pragn li, co My, i starali si  

razem z Nami uprosi  u Pana Boga prawdziwe i trwałe pojednanie si  ludzi. 

Dziwnie stosuj  si  do naszych czasów słowa Proroków: "Czekali my pokoju, a nie było 

dobra, czasu uleczenia, ali  oto trwoga" (Jer 14, 19). "Czekali my  wiatło ci, ali  oto 

ciemno ... Czekali my s du, nie masz go; zbawienia, a oddaliło si  od nas". (Iz 59, 9. 11). 

Cho  ju  od dłu szego czasu zaprzestano w Europie walczy , wiecie,  e na Wschodzie nowe 

gro  niebezpiecze stwa i  e tam na olbrzymich obszarach, pełnych grozy i n dzy, gin  z 

głodu, zarazy i nieszcz

 codziennie tysi ce ludzi a szczególnie starców niewiast i dzieci. 

Gdziekolwiek toczyła si  krwawa walka, nie ustały zastarzałe przeciwie stwa i trwaj  nadal 

b d  to na polu obłudnej polityki, b d  ukrycie na rynku pieni nym, b d  otwarcie na 

łamach dziennikarskich, si gaj c nawet dziedziny nauki i sztuki, nie maj cych z istot  swej 

nic wspólnego. I tak wzajemne uprzedzenie i niedowierzanie w sprawach pa stwowych s  

przeszkod , by w ród ludów zapanował pokój. Nie tylko mi dzy narodami zwyci onymi a 

zwyci skimi panuje nieprzyja , ale i w ród zwyci zców niema jedno ci, bo pa stwa 

mniejsze czuj  si  przez pa stwa wi ksze pokrzywdzone i wyzyskane, a odwrotnie wi ksze 

background image

al  si  na niech  i podst p ze strony mniejszych narodów. Słowem skutki wojny odczuwaj  

wszystkie pa stwa, najwi cej te, które bezpo rednio ucierpiały, ale niemniej i te, które wojny 

nie prowad my. Stosunki z powodu oci gania naprawy staj  si  co dzie  gorsze, a wszystkie 

dotychczasowe konferencje i zabiegi około usuni cia zła według powszechnego zdania nie 

osi gn ły skutku, ale nawet poło enie pogorszyły. St d obawa nowej wojny zmusza 

wszystkie pa stwa, by pozostawały w pogotowiu wojennym, co znowu wyczerpuje skarb 

pa stwowy, jak nie mniej po era siły pokolenia, przeszkadza w post pie nauki, a do poj  

religijnych i moralnych wprowadza zamieszanie. 

Do zewn trznych zatargów narodów dochodz , co daleko gorsz  jest rzecz , walki 

wewn trzne, zagra aj ce ju  nie tylko bytowi pa stwa, ale wprost ustrojowi społecze stwa 

ludzkiego. 

Na pierwszym miejscu tu wymieni  nale y ona walk  klasow , która jak rak zło liwy toczy 

organizm pa stw, czyni c straszne spustoszenie w pracy, rzemio le, handlu, w ogóle we 

wszystkich podstawach  ycia publicznego i prywatnego. Zło staje si  tym niebezpieczniejsze. 

ile ł czy si  u jednych z chciwo ci  zatrzymania i powi kszenia dóbr doczesnych, a u drugich 

z rosn c  po dliwo ci  i głodem za tymi  dobrami przy wspólnej obydwom stronom ch ci 

posiadania i rz dzenia. Prowadzi to do cz stych strajków ju  to dobrowolnych ju  to 

narzuconych, a st d do zaburze  i gwałtów publicznych, co wszystko poł czone jest z wielk  

szkod  ogółu. 

Dalej poszczególne partie staraj  si  nie tyle o współzawodniczenie w osi gni ciu 

powszechnego dobra, d

c ku niemu ró nymi drogami stosownie do swych zapatrywa , ile 

raczej o własne korzy ci z pogn bieniem innych. Tym si  tłumaczy,  e mno  si  spiski, 

zasadzka i zabójstwa ju  nie tylko obywateli, ale i przedstawicieli władzy; podnosz  si  

gro by, otwarte bunty i tym podobne nadu ycia, ni ce tym powa niejsze znaczenia, im 

wi kszy udział w rz dach posiada lud, jak to bywa w pa stwach demokratycznych. Ko ciół 

tego rodzaju ustrojom pa stwowym jak w ogóle tak e innym instytucjom, opartym ma prawie 

i słuszno ci, si  nie sprzeciwia, ale jasn  jest rzecz , i  wła nie te ustroje pa stwowe łatwo 

toruj  drog  nadu yciom partyjnym. 

Nadzwyczaj ubolewa  wypada,  e wymienione choroby tak si  gł boko zakorzeniła,  e 

si gaj  do samych podstaw społeczno ci ludzkiej, tj. do  ycia rodzinnego.  ycie rodzinne, ju  

przed tym nadw tlone, strasznego doznało w czasie wojny obni enia pod wzgl dem 

obyczajów. Ojcowie rozdzieleni od rodziny, powaga ojcowska podkopana, w zły rodzinne 

rozlu nione; stosunek mi dzy panami a sługami wroga; wierno  mał e ska łamana; 

uchylanie si  mał onków od obowi zków, jakie na nich ci

 wobec Pana Boga i 

społeczno ci ludzkiej. 

A jako, gdy którakolwiek cz

 ciała naszego zachoruje, natenczas wszystkie członki, nawet 

najdrobniejsze, chorob  odczuwaj , podobnie wszystkie ujemne objawy  ycia pa stwowego 

czy te  rodzinnego, o których mówili my, oddziaływa  musz  na poszczególnych ludzi. St d 

spotyka si  tylu ludzi ka dego stanu i ka dego wieku: tylu rozgoryczonych, trudnych w 

po yciu, - tyle si  widzi niech ci do pracy, wstr tu do karno ci. Jak wielki zanik skromno ci 

w ubiorach, przede wszystkim za  w ta cach, jak wielka płocho  niewiast i .młodych 

dziewcz t, wywołuj cych zbytkami swymi nienawi  biednych. Ro nie w ko cu liczba 

bezrobotnych, zasilaj cych zast py niezadowolonych, czyhaj cych na obalenie porz dku 

społecznego. Zamiast zaufania i praworz dno ci - rosn ce zaniepokojenie i obawy; zamiast 

spokoju i porz dku, co s  wła ciwym owocem pokoju, niepokoju i zamieszanie zapanowały 

background image

powszechnie. I dlatego, jak widzieli my, zastój w przemy le, upadek mi dzynarodowego 

handlu, zaniedbanie studiów literackich i sztuki, a co najsmutniejsze, to zanik na wielu 

miejscach  ycia godnego chrze cijanina tak dalece,  e społeczno  i ludzka nie tylko,  e nie 

post puje na drodze rozwoju, czym zazwyczaj ludzie si  chlubi , ale odwrotnie wraca do 

dziko ci obyczajów ludzi barbarzy skich. 

Do wszystkich wy ej wspomnianych nieszcz

 doda  nale y owe kl ski, których "człowiek 

cielesny nie pojmuje" (1 Kor 2, 14), b d ce jednak w dzisiejszych czasach jedne z 

najwi kszych. S  to szkody w dziedzinie  ycia duchowego i nadprzyrodzonego, nad którymi, 

jak to łatwo zrozumie  mo na, o tyle wi cej ubolewa  nale y, ani eli nad szkodami 

materialnymi i o ile duch przewy sza ciało. Mówili my ju  o tym, jak ogólne zapanowało 

zaniedbanie obowi zków chrze cija skich Nadto razem z wami, Czcigodni Bracia, 

ubolewamy,  e z wielu  wi ty , w czasie wojny do celów  wieckich przeznaczonych, dot d 

nie wszystkie zwrócone na u ytek  wi ty;  e szereg seminariów duchownych, w czasie wojny 

zamkni tych, których przeznaczenie jest wychowywa  przyszłych przewodników w  yciu 

religijnym i nauczycieli ludu, dot d nie otwarty. Liczba kapłanów zmalała; jedni podczas 

wojny padli jako ofiary swego powołania inni wobec wielko ci zgorszenia zapomnieli o 

obowi zkach szczytnego swego stanu, i st d we wielu miejscach to, co do budowania ciała 

Chrystusowego jest koniecznie potrzebne - głoszenie słowa Bo ego zupełnie ustało. 

Misjonarze Nasi, odwołani z najdalszych zak tków  wiata do słu by wojennej, musieli 

opu ci  bogate pole pracy, gdzie z wielkim trudem, ale te  z wielkim po ytkiem pracowali 

dla religii i ludzko ci, a ni  wszyscy z nich wrócili zdrowi po wojnie na dawne placówki. 

Straty te zostały wprawdzie cho  w pewnej cz ci powetowane w ten sposób,  e wbrew 

niesłusznym zarzutom, dawniej przeciwko duchowie stwu rozsiewanym, odparte zostały 

oszczerstwa, rozsiewane przez szeregi wrogów. Wykazało si  jasno,  e w duszach tych, co si  

po wiecili stanowi duchownemu, gor ca panuje miło  ojczyzny jak niemniej poczuwanie si  

do spełniania wszystkich innych obowi zków. To te  wielka liczba  ołnierzy, patrz cych na 

polu walki i w obliczu  mierci na dowody wielkoduszno ci i m stwa kapłanów, pojednało si  

ze stanem duchownym i Ko ciołem i w tym podziwiamy i dobro , i m dro  Bo , która i zło 

ku dobremu skierowa  potrafi. 

Dot d zastanawiali my si  nad złem obecnej doby. Zbadamy teraz  ci lej przyczyny złego, z 

konieczno ci niektórych przyczyn ju  dotkn li my. Otó  wydaje Nam si , jakby my na 

samym wst pie słyszeli Boskiego Pocieszyciela i Lekarza, powtarzaj cego: "Wszystko to złe 

z wewn trz pochodzi" (Mar 7, 25). Strony wojuj ce zawarły uroczysty pokój, ale to pokój 

zapisany na papierze, nie w sercach ludzkich, bo wojownicze usposobienie istnieje dot d i 

wpływa zgubnie na stosunki mi dzynarodowe. Za długo panowało prawo gwałtu, usuwaj c z 

serc ludzkich uczucia dobroci i miłosierdzia, które natura w nich zapisała a chrze cija ska 

miło  bli niego udoskonaliła. Pozorny pokój nie odnowił owych uczu  szlachetnych; 

przeciwnie nienawi , długo podsycana, stała si  u wielu drug  natur  i gór  bierze  lepa 

nami tno , nad któr  ju   w. Paweł Apostoł ubolewał, widz c j  w członkach swoich 

zmagaj c  si  z zakonem ducha. I st d cz sto si  zdarza,  e ludzie nie uwa aj  siebie jako 

braci tak, jak to Chrystus Pan nakazuje, ale za obcych i wrogów; zanikło prawie 

poszanowanie godno ci człowieka, a uznaje si  wył cznie sił  i liczb ; jedni d

 do 

uciemi enia drugich, by posi

 jak najwi cej dóbr tego  wiata. Powszechnym jest 

lekcewa enie dóbr wiecznych, do których nam Jezus Chrystus bezustannie d y  przez 

Ko ciół Swój zaleca, a gonienie nienasycone za rzeczami ziemskimi i przemijaj cymi, a jest 

to w naturze dóbr doczesnych,  e gdy bez miary za nimi gonimy, swataj  si  sprawcami 

ogólnego upadku,  e wywołuj  przede wszystkim niesnaski i obni enie obyczajów. I w 

background image

rzeczy, samej dobra te, same w sobie nikłe, nie mog  zaspokoi  duszy ludzkiej, która 

stworzona przez Boga, z konieczno ci nie rychlej dozna spokoju i szcz cia, a  nie spocznie 

w Bogu. 

Krom tego s  dobra doczesne ograniczone, im wi ksza wi c liczba ludzi niej si  dzieli, tym 

mniejsza cz stka na ka dego przypada. Przeciwnie si  dzieje z dobrami duchowymi: cho  

wielu niemi si  dzieli, nie doznaj  uszczerbku a wszystkich wzbogacaj . Tak wi c dobra 

doczesne nie mog c w równej mierze zaspokoi  wszystkich, ani nawet jednostki w zupełny 

sposób nasyci , staj  si  powodem niepokojów i utrapie  ludzkich s  w rzeczy samej 

,,marno  nad marno ciami" (Koh 1, 2) ... "i utrapienie ducha" (Koh 1, 14), jak je najwi kszy 

m drzec Salomon z własnego do wiadczenia nazwał, i to si  odnosi do ka dej jednostki jak 

do całej ludzko ci. Dlatego te  pisze  w. Jakub: "Sk d e walki? i zwady mi dzy wami? I ali 

nie st d? z po dliwo ci waszych" (Jk 4, 1). 

Nie mo na sobie rzeczywi cie wystawi  gro niejszego niebezpiecze stwa dla  ycia 

rodzinnego i pa stwowego nad to, jakiem jest po dliwo  ciała; po dliwo  za  oczu tj. 

pragnienie bogactw jest powodem owej zaci tej walki klasowej mi dzy stronami, maj cymi 

zbytnio własny interes na oku; pycha wreszcie  ywota, d

ca do panowania nad drugimi, 

doprowadziła partie polityczne do takiego, zacietrzewienia,  e nie cofaj  si  przed zbrodni  

obrazy majestatu, ani przed zamachami czy zgub  Ojczyzny. 

Tym oto niepohamowanym nami tno ciom, ukrywaj cym si  pod płaszczykiem dobra 

publicznego czy patriotyzmu, przypisa  nale y nienawi  i walki pomi dzy narodami. 

Albowiem miło  Ojczyzny i narodu, jak z jednej strony, kierowana miło ci  chrze cija sk , 

jest siln  pobudk  do wielu cnót i m nych poczyna , tak z drugiej strony staje si   ródłem 

licznych niesprawiedliwo ci i krzywd, je li przekraczaj c słuszne granice zamienia si  w 

nieumiarkowan  narodu swego miło . Kto si  da jej porwa , zapomina,  e wszystkie narody 

jako cz ci wielkiej rodziny ludzko ci zwi zane s  w złem braterstwa, i  e tak e inne narody 

maj  równie  prawo do  ycia i do pomy lno ci. Niebezpieczn  jest rzecz  dba  tylko o to, co 

przynosi korzy ci, a nie zwa a  przy tym na uczciwo , albowiem "sprawiedliwo  

wywy sza narody, a grzech czyni ludzi mizernymi". (Prz 14, 54) Korzy , zdobyta dla 

rodziny, gminy albo pa stwa z krzywd  drugich, mo e si  wprawdzie ludziom wydawa  jako 

co  wielkiego, trwało ci jednak mie  nie b dzie i sprowadzi kar . O takich zdobyczach 

m drze zauwa a Augustyn  w.,  e to: rado  w naczyniu szklanym, na pozór  wietnym a w 

rzeczywisto ci okruchem budz cym obaw , by nagle nie p kło. ( w. Augustyn. De civitate 

Dei, ks. 4, r. 3). 

Jednakowo  jeszcze gł biej nale y szuka  przyczyny tego,  e pokoju nie było i  e jeszcze 

dzi  go niema, ale nadto przybyło tyle innych nieszcz

. Nim jeszcze po ar wojenny ogarn ł 

Europ , główna przyczyna tych wszystkich nast pstw ju  dawno z winy ludzi i rz dów 

działała, a je eli co, to owa straszna wojna była powinna j  usun . Niestety ludzie nie chcieli 

jako  zrozumie  owych wielkich znaków. Któ  nie zna owych słów Pisma  w.: "a którzy Pana 

opu cili b d  wyniszczeni" (Iz 1, 28), lub owych tak pełnych gł bokiego znaczenia słów 

Jezusa Chrystusa: "Beze mnie nic uczyni  nie mo ecie" (J 15,5), a tak e tych: "Kto nie zbiera 

ze mn , rozprasza" (Łk 11, 25). 

Wyroki Bo e, w powy szych zawarte słowach, spełniały si  po wszystkie czasy, ale obecnie 

stały si  oczom naszym widoczne. Bo je li ludzie popadli w całe moi ze nieszcz

, stało si  

to dlatego,  e odpadli od Boga i Jezusa Chrystusa. Bóg i Jezus Chrystus usuni ty z 

prawodawstwa i  ycia pa stwowego; władzy nie wywodzi si  ju  od Boga, ale od ludzi - a 

background image

jakie tego nast pstwa? Oto sam fundament władzy podkopany, skoro porzucona główna 

zasada, dla której jedni maj  prawo rozkazywania a drudzy obowi zek słuchania i osłabione 

podstawy prawa, skoro si  odrzuca najwy sze prawa  ródło, to jest odwieczne prawo Bo e 

uznane nawet przez filozofów poga skich, jak Cycerona. St d cały ustrój społeczny, 

zachwiany, bo mu brak rzetelnego oparcia, a wystawiony na walki stronnictw, dbaj cych 

wi cej o własny interes ani eli o dobro Ojczyzny. Dalej usuni to Boga i Chrystusa Pana z 

ycia rodzinnego, a zwi zek mał e ski stawiono na równi z innymi kontraktami  wieckimi, 

ów zwi zek mał e ski, który Chrystus Pan uczynił "sakramentem wielkim" (Ef 5, 52) i 

zarazem odbiciem cnego  wi tego u wi caj cego zwi zku, jaki Chrystusa Pana ł czy z 

Ko ciołem. To jest powodem,  e w ród ludzi zanika zrozumienie, czym jest religia;  e w 

yciu rodzinnym coraz mniej ładu i pokoju, wspólno  i stało  po ycia z dnia na dzie  trac  

na sile; płomie  po dliwo ci, dogadzanie niskim przyjemno ciom tak cz sto bezczeszcz  

u wi cony zwi zek mał e stwa,  e z powodu tego zagro one  ródło  ycia, z którego mno  

si  rodziny, mno  si  narody. Jako przyczyn  obecnych nieszcz

 przytaczamy na ko cu i 

t  okoliczno ,  e z wychowania młodzie y usuni to Boga i Chrystusa Pana. S  kraje, w 

których niema wykładu religii po szkołach i nie tylko si  milczy w szkole o Panu Bogu i o 

religii, ale nadto zaczepia si  Boga i religi  skrycie lub otwarcie. Młodzie  wychodz ca z 

takich szkół, musi by  przekonana,  e religia w  yciu jest niepotrzebna, skoro o niej w szkole 

nie mówiono wcale albo mówiono z pogard . A bez Boga i bez przykaza  Bo ych jak 

wychowa  młodzie , jak j  zaprawi  do unikania złego a zamiłowania  ycia cnotliwego i 

uczciwego? Sk d si  potem maj  wzi  w rodzinie? i w pa stwie ludzie dobrze wychowani, 

zamiłowani w ładzie i porz dku i zdolni do pracy dla dobra powszechnego? 

Poniewa  odrzucono wskazania m dro ci chrze cija skiej, st d nie dziw,  e zarodki 

niezgody, na podatn  rzucone gleb , wywołały w ko cu okropn  wojn  i nienawi  

wzajemn , podsycan  widokiem krwi i gwałtów a nieustaj c  mimo ogólnego wyczerpania 

narodów. 

Stre ciwszy, Czcigodni Bracia, powody nie domaga , dolegaj cych ludzko ci, zastanówmy 

si  teraz nad  rodkami, któryby, zastosowane do istoty nie domaga , mogły przynie   wiatu 

lekarstwo. 

rodki zaradcze 

Na pierwszym miejscu konieczn  jest rzecz , aby nastał mi dzy lud mi prawdziwy pokój, 

gdy  nie na wiele zdałby si  tylko zewn trzny, pozorny pokój, polegaj cy na wymianie 

grzecznych słów; potrzeba pokoju, który przenikn wszy i uspokoiwszy serca, zbli y je do 

siebie i skłoniły do wzajemnej braterskiej  yczliwo ci. Taki pokój jest jeden tylko: pokój 

Chrystusowy: "a pokój Chrystusowy niech panuje w sercach waszych" (Kol 5,15). Jest to ten 

sam pokój, który Bóg daje swoim (J 14, 27), albowiem On jako Bóg w serce patrzy (1 Krl 16, 

7) i w duszach króluje. Chrystus Pan mógł był słusznie pokój ten nazwa  swoim, gdy  

pierwszy wyrzekł do ludzi: "wszyscy jeste my bra mi" (Mt 25, 8) i ogłosił prawo wzajemnej 

w ród ludzi miło ci i wyrozumiało ci, prawo, własn  krwi  przypiecz towane: "To jest 

przykazanie moje, aby cie si  społecznie miłowali tak jakom ja was umiłował" (J 15, 12). 

"Jedni drugich brzemiona no cie. Tak wypełnicie zakon Chrystusowy" (Ga 6, 2). 

St d wynika jasno,  e prawdziwy pokój Chrystusowy winien si  zgadza , z zasadami 

sprawiedliwo ci, albowiem Bóg Sam jest, który s dzi sprawiedliwo  (Ps 9, 5), a dzieło 

sprawiedliwo ci pokój (Iz 52, 17), Nie mo e atoli polega  na twardej i  elaznej niejako 

sprawiedliwo ci, ale miarkowany by  winienie mniejsz  miło ci , ow  cnot  zdoln  do 

background image

pojednania ludzi z lud mi. Taki oto pokój wysłu ył rodzajowi ludzkiemu Chrystus Pan; 

wi cej nawet, bo jak z takim naciskiem Paweł  w. powiada: "sam jest pokojem naszym, 

albowiem czyni c przez Krzy  w ciele Swoim zado  sprawiedliwo ci, nieprzyja  ... obalił 

... sprawuj c pokój" (Ef 2, 14) i pogodził w sobie wszystko i wszystkich z Bogiem, a samo 

odkupienie Paweł  w., uwa a nie tyle jako dzieło sprawiedliwo ci, czym w rzeczy samej jest, 

ile raczej jako Boskie dzieło pojednania i miło ci, pisz c: "albowiem Bóg był w Chrystusie, 

wiat sobie jednaj c" (2 Kor 5, 19); "tak Bóg umiłował  wiat, i  syna swego Jednorodzonego 

dał" (J 5, 16). W zwi zku z tym pisze nader trafnie, jak zwykle,  w. Tomasz z Akwinu, 

doktorem anielskim zwany,  e prawdziwy istotny pokój wypływa raczej z miło ci ani eli 

sprawiedliwo ci, gdy  sprawiedliwo  usuwa raczej wszystko, co pokojowi stor na 

przeszkodzie, wi c szkody, wi c krzywdy, podczas kiedy pokój jest wła ciwie wynikiem 

miło ci (2a 2ae q. 29 III ad 5). 

Do tego wi c pokoju Chrystusowego, który z miło ci pochodził i w duszy mieszka, mo na 

słusznie zastosowa  to, co Paweł  w. powiedział o Królestwie Bo ym, zdobywaj cym dusze 

za pomoc  miło ci: "albowiem Królestwo Bo e nie jest pokarmem ani piciem" (Rz 14, 17), 

tzn.  e pokój Chrystusowy nie jest utrzymany dobrami przemijaj cymi, ale dobrami 

duchownymi wiecznymi, których doskonało  i wy szo  Chrystus  wiatu objawił i ludziom 

poleca  nie ustawał. Dlatego bowiem powiedział: "bo có  pomo e człowiekowi, cho by cały 

wiat pozyskał, je liby na duszy swej szkod  podniósł" albo "co mo e da  człowiek w zamian 

za dusz  sw ?" (Mt 15, 26). I uczył dalej Chrystus Pan, jak stałym i niezachwianym winien 

by  chrze cijanami: "nie bójcie si  tych, co zabijaj  ciało, a duszy zabi  nie mog ; ale bójcie 

si  raczej Tego, który i .dusz  i ciało zatraci  mo e w piekle" (Mt 10, 28; Łk 12, 14). Nie 

znaczy to, aby u ywaj cy takiego pokoju miał si  wyrzec dóbr doczesnych, przeciwnie 

człowiek taki według zapewnienia Chrystusowego opływa  nawet w nie b dzie: szukajcie 

przeto na pierwszym miejscu Królestwa Bo ego i sprawiedliwo ci Jego, a to wszystko b dzie 

wam przydane" (Mt 6, 33; Łk 12, 31). A do tego "pokój Bo y przewy sza wszelki zmysł" 

(Flp 4, 7) i z tego powodu panuje nad  lepymi uczuciami, unika wa ni i niezgoda, które z 

konieczno ci rodzi nami tno  posiadania. 

Zapanowawszy za pomoc  cnoty nad nami tno ciami i przywróciwszy nale yte znaczenie 

rzeczom duchownym, odraz  t  otrzymujemy korzy ,  e pokój chrze cija ski przyniesie 

czysto  obyczajów jak niemniej podniesie godno  osoby ludzkiej, któr  po odkupieniu 

przez krew Chrystusow  u wi ca Bóg, jak przybrany Ojciec niebieski, jak i braterstwo w 

Jezusie Chrystusie. Modlitwy i sakramenty  w. udzielaj  jej łaski i współudziału w naturze 

Bo ej tak dalece,  e w nagrod  za dobrze prze yte  ycie na ziemi cieszy  si  b dzie 

posiadaniem chwały Bo ej na wieki. 

Wykazali my wy ej,  e głównym powodem obecnego zam tu jest obni enie powagi prawi  i 

poszanowania władzy, co nast piło od chwili, kiedy Boga, Stwórc  i Pana, zaprzestano 

uznawa   ródłem prawa i władzy. 

I temu złemu zapobiegnie pokój chrze cija ski, b d cy pokojom Bo ym a tym samym 

podstaw  porz dku prawa i władzy. Bo tak głosi Pismo  w.: "Zachowajcie karno  w pokoju" 

(Koh 1, 17). "Pokój wielki tym. którzy Zakon Twój miłuj " (Ps 118, 165). "A kto si  boi 

przykazania, w pokoju b dzie mieszkał" (Prz 15, 15). Pan Jezus za  nie tylko powiedział: 

"Oddajcie, co jest cesarskiego, cesarzowi" (Mt 22, 21), ale uszanował nawet w Piłacie 

władz , która była mu dana z góry (J 19, 11); podobnie tak e uczniom swoim rozkazał 

uszanowa  uczonych i faryzeuszów, co "na katedrze Moj eszowej zasiedli" (Mt 25, 2). 

Podziwiania godn  rzecz  jest, jak wysoko podniósł powag  władzy rodzicielskiej, chc c by  

background image

dla przykładu poddanym Maryi i Józefowi. Jego to jest prawo przez Apostołów głoszone: 

"Ka da dusza niechaj b dzie poddana wy szym zwierzchno ci . Albowiem nie masz 

zwierzchno ci jedno od Boga" (Rz 15, 1). Je li zwa ymy wszystko to, co Chrystus Pan 

rozporz dził i ustanowili wzgl dem godno ci ludzkiej człowieka, czysto ci obyczajów, 

posłusze stwa dla władzy, porz dku społecznego, na prawie Bo ym opartego, wzgl dem 

sakramentu mał e stwa i  wi to ci chrze cija skiego  ycia rodzinnego, je li sobie te i 

wszystkie inne przepisy wiary przypomnimy, przez Chrystusa Pana z nieba na ziemi  

przyniesione, je li dalej rozwa ymy,  e wszystko to powierzył Chrystus Pan Ko ciołowi, 

przyrzekaj c mu opiek  Swoj  a  do ko ca wieków, obdarzaj c go nieomylnym urz dem 

nauczycielstwa i polecaj c mu głoszenie nauki Chrystusowej wszystkim narodom, wtedy 

zrozumiemy, ile to dobrego w uspokojeniu obecnych stosunków  wiatowych Ko ciół 

katolicki zdziała  mo e i powinien. 

Poniewa  Ko ciół przez Boga ustanowionym jest nauczycielem i stró em wszystkich onych 

prawd, dlatego on jeden jest mocen ustrzec  ycie publiczne i rodzinne przed 

niebezpiecze stwem materializmu, który ju  tyle szkód wywołał, i utrzyma  przekonanie o 

istnieniu ducha czyli o nie miertelno  duszy ludzkiej, co silniejsz  daje pomoc, ani eli 

filozofia. Ko ciół jest zdolny zbli y  do siebie ró ne warstwy społeczne i przej  cał  

ludzko  uczuciem jakoby braterstwa, godno  człowieka wynie  do szczytów Bóstwa, 

naprawi  obyczaje w  yciu publicznym i prywatnym, podda  wszystko Bogu, który "patrzy 

na serce" (1 Krl 16,7) i jego nauce i przepisom; wzbudzi  sumienia tak rz dz cych jak 

poddanych i w ten sposób sprawi , aby tak e w sprawach  ycia publicznego "był wszystkim i 

we wszystkich Chrystus" (Kol 5, 11). Poniewa  jedynie Ko ciół, uprawniony przez Chrystusa 

Pana, mo e w imi  prawdy, któr  posiada, dobrze kierowa  sumieniami ludzi, st d te  jedynie 

Ko ciół mo e nie tylko obecnie przynie  prawdziwy pokój Chrystusowy, ale umocni  go 

tak e na przyszło , oddalaj c niebezpiecze stwo gro cych nowych wojen Jedynie Ko ciół 

na mocy ustanowienia i posłannictwa Bo ego uczy,  e wszyscy ludzie we wszystkich swoich 

czynach b d  to w  yciu publicznym czy prywatnym, b d  to jako jednostki, czy to jako 

obywatele pa stwa winni stosowa  si  do odwiecznego prawa Bo ego. A zadania, dotycz ce 

dobra powszechnego, s  oczywi cie daleko wi kszej wagi. 

Skoro gminy i pa stwa za  wi ty swój obowi zek uwa a  b d , by w sprawach 

wewn trznych jak i zewn trznych post powa  według nauki i nakazów Jezusa Chrystusa, 

wtedy nareszcie zapanuje pokój na wewn trz a zaufanie wzajemne na zewn trz, tak  e 

przypadkowo wynikaj ce spory załatwia  si  b d  na drodze pokojowej. 

Dotychczasowe wysiłki w tym kierunku albo  adnego nie przyniosły skutku - albo tylko mały 

skutek, szczególnie gdy chodziło o sporne sprawy wi kszej wagi. 

Niemoc instytucji ludzkich 

Niema bowiem instytucji ludzkiej, któryby mogła wszystkim narodom narzuci  zbiór praw 

powszechnych, odpowiadaj cy, dzisiejszym czasom, tak jak si  to działo w wiekach  rednich, 

gdy istniała owa prawdziwa liga narodów, obejmuj ca wszystkie pa stwa chrze cija skie. I 

chocia , wtedy w praktyce do  cz sto prawo było naruszane, w zasadzie jednak było 

szanowane jako odbicie prawa Boskiego, b d cego miar , według której narody s dzone 

bywały. 

Ale jest instytucja Bo a, która mo e sta  na stra y  wi to ci prawa mi dzynarodowego: 

instytucj  t , istniej c  dla wszystkich, ale nad wszystkimi narodami góruj c , obdarzon  

background image

najwy sz  powag  i pełno ci  nauczycielskiego urz du - to Ko ciół Chrystusowy; on jeden 

okazuje si  zdolny do tak wielkiego zadania, i to na mocy posłannictwa swego od Boga, jak 

niemniej z powodu swojej istoty i swego ustroju, jak wreszcie dzi ki dziejowemu swemu 

znaczeniu, nie osłabionemu ostatni  wojn , ale raczej wzmocnionemu. 

Wynika st d,  e pokój w prawdziwym znaczeniu tego słowa, pokój Chrystusowy, tak bardzo 

upragniony,  adn  miar  zapanowa  nie mo e, je li nauki Chrystusowe, Jego przykazania i 

przykłady nie b d  przez wszystkich przestrzegane tak w  yciu publicznym jak i prywatnym; 

wtedy to po uregulowaniu społeczno ci ludzkiej Ko ciół b dzie mógł spełni  swoje zadanie, 

zlecone mu przez Boga i sta  b dzie na stra y prawa Bo ego wzgl dem jednostek jak 

wzgl dem pa stw. 

Królestwo Chrystusowe 

Na tym wła nie polega Królestwo Chrystusowe. Jezus Chrystus bowiem króluje w umysłach 

jednostek przez nauk  Swoj , króluje w duszach przez miło , króluje w całym  yciu 

człowieka, przestrzegaj cego Jego prawa i na laduj cego Jego przykład, Chrystus Pan króluje 

w rodzinie, gdy oparta na sakramencie mał e stwa istnieje jako rzecz  wi ta i nierozerwalna, 

w której władza rodzicielska wskazuje na ojcostwo Bo e, bior c od Boga pocz tek i nazw  

(Ef 3, 15), w której dzieci wzoruj  si  na posłusze stwie Dzieci cia Jezusa, cały sposób  ycia 

tchnie  wi to ci  Rodziny Nazareta skiej. Chrystus Pan króluje w ko cu w społeczno ci 

pa stwowej, gdy najwy sz  cze  oddaje si  Bogu a z Boga wyprowadza si  pochodzenie 

władcy i wszystkie jej prawa, a eby tym samym nie było nadu ycia ze strony rz dz cych ani 

braku rozumnego posłusze stwa ze strony poddanych i aby Ko ciół cieszył si  tym 

stanowiskiem, jakie mu sam Zbawiciel wyznaczył, to jest był uznany jako organizacja 

niezale na, jako nauczyciel i przewodnik pa stw, i narodów, nie w tym znaczeniu, jakoby 

miał władz  pa stwow  zmniejsza  - albowiem pa stwa posiadaj  w swoim porz dku pełno  

władzy - ale na to, aby je udoskonali  podobnie jak łaska udoskonala natur  ludzk . W ten 

sposób stan  si  pa stwa dla ludzi waln  pomoc  w osi gni ciu najwy szego celu, którym 

jest szcz liwo  wieczna, a równocze nie dadz  trwał  podstaw  dla pomy lno ci doczesnej. 

Z tego wszystkiego wynika,  e niema pokoju Chrystusowego poza Królestwem 

Chrystusowym i st d nie mo emy skuteczniej pracowa  nad utwierdzeniem pokoju 

Chrystusowego, jak wła nie wznawiaj c Królestwo Chrystusowe. 

Pius X zatem, usiłuj c "wszystko odnowi  w Chrystusie", d ył niejako pod wpływem 

Bo ego natchnienia do "pokojowego pojednania", które potem stało si  zadaniem Benedykta 

XV. My, id c w kierunku wskazanym przez obydwóch Naszych poprzedników, wszelkich 

dokłada  b dziemy stara , by ustali  pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym 

pokładaj c cał  nadziej  w Bogu, który wyniósłszy Nas do tej najwy szej godno ci, 

przyrzekłam Swoj  bezustann  pomoc. 

By cel ten osi gn , liczymy na pomoc wszystkich ludzi dobrej woli, ale przede wszystkim 

zwracamy si  do Was, Czcigodni Bracia, których Chrystus Pan nasz Mistrz i Przewodnik, 

powierzywszy Nam piecz  nad cał  owczarni , uczynił uczestnikami Naszych prac i trosk; 

zwracamy si  do Was, których Duch  w. ustanowił, by "rz dzi  Ko ciołem Bo ym" (Dz 20, 

28) - do Was, po redników w dziele pojednania, posłanników Chrystusowych (2 Kor 5, 18. 

20) i uczestników w Jego Boskim urz dzie nauczycielstwa i szafarzów tajemnic (1 Kor 4, 1) - 

zwanych sol  ziemi i  wiatło ci   wiata (Mt 5, 13. 14), nauczycielami i ojcami 

chrze cija stwa, wzorem b d cych dla Waszych owieczek (1 P 5, 3) i st d wielkimi kiedy  

background image

uznanych tak e w Królestwie niebieskim (Mt 5,19); słowem zwracamy si  do Was 

wszystkich, na których jako na głównych stawach, poł czonych złotymi w złami, zł czone i 

zbudowane jest cale mistyczne ciało Chrystusowe, (Ef 4, 15. 16) to jest Ko ciół Chrystusowy, 

wzniesiony na fundamencie Piotrowym. 

Tej to waszej gorliwo ci dali cie dowód, przybywaj c w wielkiej nadzwyczaj liczbie ze 

wszystkich stron  wiata do Rzymu, do grobów  w. Apostołów z okazji Rzymskiego Kongresu 

Eucharystycznego i trzechsetletniego jubileuszu  w. Kongregacji Rozszerzenia Wiary  w., 

jake my to na wst pie listu Naszego wspomnieli. Wielki ów zjazd znakomitych Pasterzy 

ciesz cych si  powszechnym powa aniem, wyraził wobec Nas  yczenie, by zwoła  w swoim 

czasie w tym e samem mie cie Rzymie, stolicy  wiata katolickiego, podobny uroczysty zjazd, 

któryby zaradził panuj cemu obecnie w  wiecie zam towi. Dobr  wró b ,  e do tego dojdzie, 

stanowi zbli aj cy si  Rok Jubileuszowy. 

Natomiast nie  miem jeszcze pomy le  o dalszym ci gu powszechnego soboru 

Watyka skiego, rozpocz tego w czasach naszej młodo ci przez  w. p. Papie a Piusa IX., i w 

cz ci tylko, cho  mo e najwa niejszej, dokonanego. Na wzór Moj esza, wielkiego wodza 

ludu izraelskiego, wyczekujemy w modłach Naszych, a  lito ciwy i miłosierny Bóg wyra niej 

Nam wol  Swoj  objawi  raczy. I to jest powodem zwłoki. 

Tymczasem za , jakkolwiek wiadom  Nam jest rzecz ,  e niema potrzeby dodawa  bod ca 

gorliwo ci i zapobiegliwo ci Waszej,  e przeciwnie zasługujecie na pochwal , to jednak 

obowi zki urz du Naszego Apostolskiego i ojcowski Nasz do wszystkich szacunek - 

zach caj , a nawet nawołuj  Nas, by my Wasze wielkie a gorliwe zabiegi nowym niejako 

płomieniem zapału podniecili. Co zapewne b dzie miało ten skutek,  e tym gorliwszymi 

oka ecie si  pasterzami w cz ci owczarni Chrystusowej, pieczy Waszej powierzonej. Wie  

powszechna niesie i wiemy, to z pism i innych dokumentów oraz z wiadomo ci udzielanych 

Nam przez Was lub przez liczne osoby,  e wiele dobrych i na czasie b d cych dzieł za 

pobudk  Naszych poprzedników i Wasz  w ród duchowie stwa i w ród wiernych m drze 

poruszono, szcz liwie rozpocz to, z pomy lnym wynikiem przeprowadzono i w miar  

istniej cych mo liwo ci chwalebnie dokonano. Jak najwi ksze dzi ki czynimy Bogu za to. 

W ród tych prac spostrzegamy bowiem wiele dzieł opatrzno ciowych, maj cych słu y  do 

pogł bienia prawdziwej nauki lub nabycia cnót i u wi cenia; tak samo pochwalamy 

towarzystwa duchownych i  wieckich, one zwi zki katolickie, maj ce na celu popieranie 

misji po ród pogan, przyczyniaj ce si  do szerzenia Królestwa Chrystusowego i do niesienia 

zbawienia wiecznego jak i pomy lno ci doczesnej narodom poga skim. Pochwalamy dalej 

stowarzyszenia młodzie y, których liczba wci  wzrasta razem z nabo e stwem do Naj w. 

Maryi Panny, i Naj w. Sakramentu na podstawie  ycia z wiary, czysto ci obyczajowi i 

miło ci braterskiej. Dochodz  jeszcze inne stowarzyszenia m skie i  e skie, w pierwszym 

rz dzie zwi zki eucharystyczne, staraj ce si  o cz stsze i uroczystsze nabo e stwa Naj w. 

Sakramentu i o urz dzanie wspaniałych procesji po ulicach miast, oraz komitety zjazdów, ju  

to diecezjalnych, ju  to narodowych lub mi dzynarodowych, na które przybywaj  

przedstawiciele prawie wszystkich narodów, poł czonych wspóln  wiar  i modlitw , 

wspólnym nabo e stwem i wspólnym udziałem dóbr niebieskich w jedn  cudown  cało . 

Tej to pobo no ci objawem jest duch apostolstwa, szerz cy si  daleko wi cej ani eli dawniej, 

a pragn cy, aby w sercach jednostek jak w rodzinie i w pa stwie oddawana była Boskiemu 

Sercu Jezusowemu nale na Mu jako naszemu Królowi miło , cze  i uległo . Do tego celu 

d y si  za pomoc  przede wszystkim gor cej modlitwy i przykładnego  ycia, a potem za 

pomoc  dobrego słowa: i pisma i innych uczynków miłosiernych. Tutaj nale y tak e 

background image

wymieni  one "dobre potykanie" czyli walk  podj t  w obronie ołtarzy i ognisk domowych, 

walk  ró norodn  o prawa społeczno ci religijnej i domowej, tj. Ko cioła i rodziny, z 

ustanowienia Bo ego i natury pochodz cych i o wychowanie dzieci. Dot d w ko cu nale y 

cały zakres instytucji, komitetów i dzieł obj tych nazw  akcji katolickiej, tak bardzo drogiej 

sercu Naszemu. 

Otó  wszystkie te dzieła i wiele innych, których wyliczanie za wielebny czasu zaj to, nie 

tylko  e nale y utrzyma  ale ze wszystkich sił coraz wi cej rozszerza , dodaj c nowe rzeczy 

zastosowane do potrzeb ludzi i stosunków. Chocia by praca ta wydawała si  trudna a dla 

pasterzy, i wiernych z mozołem poł czona, to jednak bez w tpienia jest ona potrzebna i 

nale y do głównych obowi zków urz du pasterskiego jak i  ycia chrze cija skiego. Z tych 

oto wywodów wynika, i ta tak jasno, i  niema potrzeby tego udowadnia , do jakiego stopnia 

wy ej wymienione dzieła s  zł czone mi dzy sob , oraz z odnowieniem upragnionego 

Królestwa Chrystusowego, oraz chrze cija skim pojednaniem si , b d cym jedynie i 

wył cznie dziełem tego  Królestwa: Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym. 

Zach ta dla duchowie stwa 

A teraz pragniemy, Czcigodni Bracia, aby cie kapłanom Waszym o wiadczyli,  e b d c 

wiadkiem a cz sto wspólnikiem ich prac, niestrudzenie dla dusz podejmowanych, zawsze 

wysoko cenili my i cenimy ich odwag  w znoszeniu trudów jak równie  ich pilno  oraz 

zapobiegliwo  we wynajdywaniu nowych dróg, zastosowanych do nowych potrzeb czasu, i 

e tym silniejszymi w złami jedno ci z Nami zł czeni b d , a My na odwrót ojcowskimi 

uczuciami przepełnieni b dziemy, im ch tniej i silniej w  wi to ci  ycia i w zupełno ci 

posłusze stwa sta  b d  przy swoich Pasterzach, jakoby przy samym Chrystusie Panu, 

widz c w nich swych przewodników i nauczycieli. 

Niema potrzeby, by Czcigodni Bracia, długo wywodzi , jak  przy przeprowadzeniu zamiarów 

Naszych nadziej  pokładamy w duchowie stwie zakonnym. To  wiadom  jest Wam rzecz , 

jak wa n  odgrywa rol  duchowie stwo zakonne w umacnianiu wewn trznym Królestwa 

Chrystusowego i w rozkrzewianiu go na zewn trz. Cech  bowiem zgromadze  zakonnych 

jest,  e zachowuj  nie tylko przykazania Pana Jezusa, ale tak e rady Jego ewangeliczne. 

Oddaj c si  w zaciszach murów klasztornych  yciu bogomy lnemu lub pracuj c na szerokim 

wiecie, daj   ywy przykład doskonałego  ycia chrze cija skiego, po wi caj c si  całkowicie 

dobru powszechnemu. Aby tym obficiej czerpa  ze skarbów duchowych, wyrzekaj  si  

rzeczy doczesnych i własnych korzy ci, pobudzaj c wiernych, by za ich wzorem d yli do 

wy szych celów. Przy tym s  bardzo czynni na polu dobroczynno ci chrze cija skiej, pragn c 

przyj , w pomoc wszystkim potrzebom ciała i duszy w pracach swoich, jak to po wiadczaj  

pomniki historii ko cielnej, takim cz sto przej ci Bo ym zapałem,  e nie wahali si  dla 

głoszenia ewangelii  ycie swoje kła  w ofierze i  mierci  swoj  przyczynia  si  do 

rozkrzewienia Królestwa Chrystusowego, szerz c jedno  wiary i chrze cija skie braterstwo. 

Zach ta dla wiernych 

Wiernym za  przypominajcie,  e je li pod Waszym i Waszego duchowie stwa 

kierownictwem przykłada  si  b d  do szerzenia znajomo ci i miło ci Chrystusa Pana czy to 

w  yciu publicznym, czy te  prywatnym, zasłu  sobie na miano "rodzaju wybranego, 

królewskiego, kapła stwa narodu  wi tego, ludu nabytego" (1 P 2, 9), wtedy te  z Nami i z 

Chrystusem Panem naj ci lej zjednoczeni przez swoj  gorliwo  i swoje zabiegi rozszerza  i 

odnawia  b d  Królestwo Chrystusowe, a tym samem najwi ksze poło  zasługi około 

background image

przywrócenia powszechnego pokoju w ród narodów, Na tym bowiem polega 

równouprawnienie w Królestwie Chrystusowym,  e wszyscy szlachetni, bo wszyscy t  sam  

Naj w. Krwi  Chrystusow  odkupieni. Przeło onych za  nazywamy na wzór Chrystusa Pana 

słusznie zawiadowcami wspólnych dóbr i nimi te  w rzeczy samej s , a wi c sługami 

wszystkich sług Bo ych, a przede wszystkim chorych i ubogich. 

Zmiany w stosunkach społecznych, wywoławszy i spot gowawszy konieczno  współpracy 

wy ej wymienionych pomocników, spowodowały niestety dla mniej do wiadczonych nowe, 

liczne i niemałe niebezpiecze stwa. Ledwo si  bowiem sko czyła straszna wojna, nast piły 

tak wielkie zaburzenia  ycia pa stwowego, takie powstało podniecenie umysłów, głoszenie 

tak przewrotnych haseł,  e l ka  si  ju  nale y, aby, najlepsi z pomi dzy wiernych, nawet z 

po ród kapłanów nie uwikłali si  w po ałowania godne bł dy uwiedzieni fałszywym pozorem 

prawdy i dobra. Ilu bowiem jest takich, którzy uznaj  w rzeczywisto ci nauk  Ko cioła 

katolickiego, gdy chodzi o szacunek i posłusze stwo nale ne władzy pa stwowej, albo o 

prawo własno ci albo o prawa i obowi zki wło cian i robotników albo o stosunek czy to 

mi dzy narodami, czy to mi dzy pracodawcami a pracobiorcami, czy te  Ko cioła do 

pa stwa, gdy chodzi o prawa Stolicy Apostolskiej i Papie a rzymskiego albo o prawa 

biskupów albo nawet o prawa jakie ma Chrystus, Stwórca, Pan i Odkupiciel nasz w stosunku 

do jednostek lub narodów całych! W odezwaniach si , w pismach i w całym zachowaniu si  

tak wyst puj , jakby nauki i wskazania tylokrotnie przez Papie y mianowicie Leona XIII, a 

potem Piusa X i Benedykta XV o tych rzeczach ogłoszone albo utraciły pierwotne znaczenie 

albo zupełnie poszły w niepami . 

Wida  w tym pewien rodzaj modernizmu na polu moralno ci, prawa i  ycia socjalnego, który 

na równi z modernizmem dogmatycznym z cał  stanowczo ci  pot piamy. 

Trzeba wi c przypomina  nauki i przykazania, na które zwrócili my uwag . Trzeba wznieci  

we wszystkich ten sam zapał wiary i miło ci, mog cy jedynie ułatwi  zupełne zrozumienie 

owych nauk i zach ci  do uległo ci wobec przykaza . Oto dba  nale y przede wszystkim we 

wychowaniu młodzie y, a w pierwszym rz dzie młodzie y duchownej, aby j  ustrzec od 

bł kania si  w ród zam tu ogólnego i w ród, zamieszania poj , by nie "chwiała si  od 

ka dego wiatru nauki przez zdrad  ludzk , przez chytro  ku zwiedzeniu w bł d" (Ef 4, 14). 

Patrz c z wysoko ci Stolicy Apostolskiej jakoby, z wysokiej stra nicy, widzimy, Czcigodni 

Bracia, liczne jeszcze zast py tych, którzy albo Chrystusa Pana wcale nie znaj , albo nie 

posiadaj  prawdziwej nauki Chrystusowej lub w odł czeniu  yj  z Ko ciołem, i nie s  z tej 

owczarni, dla której przecie  od Boga s  przeznaczeni. St d wi c ten, który jest zast pc  

nie miertelnego Pasterza, o ywiony tym samem pragnieniem, tych samych, co Chrystus 

u ywa słów - krótkich ale pełnych miło ci, a wielkiej a pobła liwej dobroci: "i te (owieczki) 

musz  przyprowadzi " (J 10, 16). Pomny na słowa prorocze Jezusa, z niezmiern  rado ci  je 

powtarza: "One tak e słucha  b d  głosu Mego i stanie si  jedna owczarnia, jeden pasterz" 

(tam e). Dałby Bóg, Czcigodni Bracia, aby si  stało to, o co wspólnie z Wami i wszystkimi 

wiernymi gor co prosimy Boga, aby my jak najrychlej doczekali si  spełnienia owego tak 

pocieszaj cego i z tak  pewno ci  wypowiedzianego proroctwa Boskiego Serca. 

Owego zjednoczenia religijnego zapowiedzi  zdaj  si  by  niektóre dobrze Wam znane 

ostatniego czasu wydarzenia, b d ce dla wszystkich niespodziank , niektórym mo e nie na 

r k . Nam za  i Wam powodem wielkiej rado ci,  e liczni panuj cy i naczelnicy prawie 

wszystkich pa stw, jakoby jednym wiedzeni pragnieniem pokoju, ju  to odnowili dawniejsze 

przyjazne stosunki z Stolic   wi t  ju  te  spiesz  nowe ugody zawrze . Z czego My si  

background image

słusznie cieszymy i to nie tylko ze wzgl du na zwi kszony wpływ Ko cioła, ale i dlatego,  e 

w ten sposób uwydatnia si  błoga jego działalno , oraz zdolno  przyczyniania si  do 

pomy lno ci społeczno ci ludzkiej tak e w sprawach  wieckich i doczesnych. 

Jakkolwiek bowiem Ko ciół ma z rozkazania Bo ego na oku sprawy duchowne i wieczne, to 

jednak, gdy wszystkie sprawy s  od siebie nawzajem zale ne, i ze sob  zwi zane, słu y tym 

samem tak e rozwojowi doczesnemu jednostek i ludzko ci całej tak dalece,  e lepiej by tym 

interesom słu y  nie mógł, gdyby wył cznie dla nich był ustanowiony. 

Chocia  Ko ciół uwa a,  e nie godzi mu si  miesza  bez słusznych powodów do spraw 

wieckich i czysto politycznych, to przecie  słusznie stara si  zapobiec, by władza  wiecka 

nie mieszała si  do spraw wy szego rz du, jakimi s  sprawy zbawienia, aby nie wydawała dla 

religii niesprawiedliwych i szkodliwych ustaw i rozporz dze , aby nie uderzała w Bosk  

konstytucj  Ko cioła i nie łamała praw samego Boga wzgl dem społeczno ci ludzkiej. 

W my l nieod ałowanego poprzednika Naszego, kilkakrotnie ju  wspomnianego Benedykta 

XV, i My o wiadczamy i za Nim dosłownie powtarzamy to, co powiedział w ostatniej 

alokucji z dnia 21. listopada 1921 roku o wzajemnych stosunkach mi dzy Ko ciołem a 

pa stwem: "Do tego rodzaju układów nie dopu cimy aby si  dostało co kolwiek, co by 

przeciwne było godno ci lub wolno ci Ko cioła; bo interes własny pa stwa. W obecnych 

szczególnie czasach, wymaga, aby Ko ciół bezpiecznie i swobodnie działał". 

Stosunki do Włoch 

W tych warunkach zbyteczna zapewnia , jakim bólem przejmuje Nas ta okoliczno ,  e 

w ród licznych narodów, zwi zanych w złami przyja ni ze Stolic   wi t , nie widzimy 

Włoch, Ojczyzny naszej najdro szej, wybranej przez Boga samego, który wszystkim kieruje i 

rz dzi, by w niej zamieszkał Namiestnik Chrystusowy i by Rzym, ongi stolica pot nego 

cesarstwa, maj cego jednak tak e swe granice, stał si  stolic  naprawd  całego  wiata, jako 

siedlisko najwy szej owej władzy duchownej, która z natury swojej nie zna granic i rozci ga 

si  na wszystkie kraje i na wszystkie narody. 

Ale pochodzenie i ustanowienie Bo e tej e władzy wymaga, a katolicy całego  wiata maj  

wi te prawe  da , aby Stolica Apostolska od  adnej ludzkiej władzy zale n  nie była, aby 

nie wydawała si  podlega   adnym prawom, cho by te wolno  Papie owi Rzymskiemu 

zar czały, ale  eby Papie  był zupełnie i widocznie niezale ny. 

Opatrzno  Bo a, ludzkiej spraw najwy sza kierowniczka, była zabezpieczyła wolno  

Stolicy Apostolskie w sposób, który nie tylko nie wyrz dzał  adnej szkody Włochom, ale 

owszem poł czony był z ich korzy ci , odpowiadaj c doskonale przez tyle wieków swemu 

celowi. W to miejsce ani Opatrzno  Bo a niczego innego nie wskazała, ani te  ludzki umysł 

niczego podobnego nie wymy lił, co by w równej mierze wymieniony sposób zast piło. 

Zniszczyła go nieprzyjazna moje i odt d go łamie i wytworzyła dla Papie a Rzymskiego 

przykre poło enie, napełniaj ce wielkim a nieustaj cym  alem serca wszystkich wiernych 

całego  wiata. My tedy, obowi zków i postanowie  Poprzedników Naszych spadkobiercy, t  

sam  co oni obdarzeni władz , do której jedynie nale y s d w tak wa nej sprawie, cho  

dalecy od pragnienia posiadania znikomego królestwa ziemskiego - którego cho  lekkie 

po danie wstydem by Nas przejmowało - pomni jednak na  mier  i na zdanie  cisłego 

rachunku przed Najwy szym S dzi , pomni równie  na  wi te obowi zki urz du naszego, 

background image

podnosimy ponownie na tym miejscu  dania wszystkich Naszych Poprzedników, stawiane w 

obronie praw i godno ci Stolicy  w. 

Zreszt  Włochy nie maj  si  czego obawia  ze strony Stolicy  w., albowiem ktokolwiek 

b dzie Papie em Rzymskim, takim b dzie owiany duchem,  e z duszy całej powtórzy za 

Prorokiem: "Ja wiem my li pokoju, a nie udr czenia" (Jr 29, 11) - my li pokoju prawdziwego, 

tym samem wi c zł czonego  ci le Z sprawiedliwo ci , tak  e słusznie doda  b dzie mo na 

"sprawiedliwo  i pokój pocałowały si " (Ps 84, 11). We Wszechmocnego i Miłosiernego 

Boga jest to r ku, by zawitał nareszcie ów radosny dzie  w dary obfity, przynosz cy 

odnowienie Królestwa Chrystusowego, uło enie spraw włoskich i uspokojenie całego  wiata. 

Co  eby si  stało, niech wszyscy ludzie dobrej woli doło  pilnie stara . 

Pragn c, by ludzie jak najrychlej doznali błogich owoców pokoju, gor co wzywamy 

wszystkich wiernych, by w  wi tej modlitwie poł czyli si  z Nami, mianowicie w tych dniach 

uroczysto ci Narodzenia Pa skiego, Pana i Króla Pokoju, którego na  wiat przyj cie witały 

chóry anielskie,  piewaj c: "Chwała Bogu w niebie a na ziemi pokój ludziom dobrej woli" 

(Łk 2, 14). 

Tego pokoju zadatkiem niechaj b dzie, Czcigodni Bracia, Apostolskie Nasze 

błogosławie stwo, które Wam, duchowie stwu i wszystkim wiernym na znak Naszej 

yczliwo ci udzielamy. Niechaj to błogosławie stwo niesie szcz cie ka demu tak z 

duchowie stwa jak wiernych, tak narodom jak rodzinom chrze cija skim, niech niesie 

yj cym pomy lno  a duszom zmarłych wieczny odpoczynek i szcz liwo  wiekuist . 

Dan w Rzymie u  w. Piotra dnia 23 grudnia 1922, Pontyfikatu Naszego Roku pierwszego. 

PIUS XI PAPIE