zalety i wady wprowadzenia waluty Euro na rynek polski2, szkoła


Zalety przystąpienia do systemu euro dla funkcjonowania Polski.

Andrzej Wowk (1361)

Korzyści z przyjęcia euro dla kraju stosunkowo małego i niezbyt stabilnego są oczywiste. Wspólna waluta to większa dostępność kapitału i obniżenie kosztów jego pozyskiwania, ożywienie wymiany handlowej ze strefą euro dzięki wyeliminowaniu ryzyka kursowego, obniżenie kosztów transakcyjnych, wzmocnienie konkurencji. Przede wszystkim jednak zastąpienie lokalnej waluty przez euro oznacza istotne zmniejszenie ryzyka makroekonomicznego, z jakim muszą się liczyć inwestorzy lokujący w Polsce kapitał. Przed czterema miesiącami euro kosztowało niemal 5 zł, dziś - zaledwie 4,40. Ile będzie kosztować za trzy miesiące? Może 4,20, może 5,20?


Powiedzmy, że zagraniczny inwestor kupuje polski bank za 1 mld euro, czyli według dzisiejszego kursu 4,4 mld zł. Co jednak będzie, gdy złoty straci na wartości i ponownie osiągnie poziom 5 zł za euro? Wówczas 4,4 mld zł to już nie 1 mld euro, ale 880 mln. W ciągu kilku miesięcy inwestor może stracić 120 mln euro tylko dlatego, że złoty nie jest walutą stabilną. Wie o tym i woli unikać lokowania kapitału w Polsce.

A teraz zobaczmy sytuację eksportera, który w lutym 2004 r. zawarł korzystny kontrakt na dostawę biurowych mebli do Niemiec za 10 mln euro, czyli 49 mln zł. Inwestor skalkulował koszty i cenę i doszedł do wniosku, że na każdej złotówce sprzedanych towarów będzie miał 8 gr zysku. Bardzo przyzwoita rentowność. Nie uwzględnił tylko tego, że złoty zacznie się umacniać. Dziś jego kontrakt wart jest nie 49 mln, lecz 44 mln zł, a zamiast zysków są straty. Istnieją sposoby ubezpieczenia się od ryzyka kursowego (poprzez tzw. hedging), ale jak to bywa z ubezpieczeniami, trzeba za nie płacić. Przyjęcie euro eliminuje te problemy. Pozostaną wprawdzie wahania euro w stosunku do dolara i kilku innych ważnych walut, ale to już mniejszy problem.


Euro może uchronić Polskę od dwóch plag - zbyt silnej waluty lub zbyt słabej. Kraje biedniejsze, które dopiero niedawno otworzyły swoje gospodarki na wpływy globalne, są podatne na aprecjację, czyli nieustanne wzmacnianie własnej waluty. Aprecjacja od lat jest zmorą polskich eksporterów. Złoty w długim okresie umacnia się, choć od czasu do czasu zdarzają się tąpnięcia, spowodowane na przykład obawą inwestorów przed kryzysem finansów w Polsce. Próby interwencji na rynku walutowym w celu osłabienia waluty krajowej są zwykle bezowocne, o czym przekonali się Węgrzy, a ostatnio Słowacy.


Jeszcze większym zagrożeniem od aprecjacji (z którą mimo wszystko daje się żyć, jeśli eksporterzy potrafią szybko poprawiać swą efektywność) jest kryzys walutowy będący efektem nadmiernego napływu kapitału zagranicznego i nagłego spadku zaufania do stabilności kraju. W ostatniej dekadzie kryzysy walutowe przeżyło kilkanaście krajów, w tym kilka mających potencjał i poziom rozwoju wyższy niż Polska (na przykład Korea Południowa). Jeden z najgłębszych kryzysów wydarzył się w Argentynie, która przez kilka lat cieszyła się bardzo stabilną walutą mocno związaną z dolarem. Nawet tak silne więzi nie uchroniły kraju przez katastrofą finansową. Inwestorzy mają wszelkie powody, by obawiać się podobnego kryzysu w Polsce. Przejście na euro usunęłoby ryzyko kryzysu, stając się impulsem do ogromnego napływu kapitału zagranicznego. Efektem tego byłby szybki wzrost gospodarczy, modernizacja gospodarki i przyspieszenie przemian społecznych, a negatywnym skutkiem - nieco wyższa inflacja.

Warto pamiętać o tym, że przyjęcie euro leży w naszym interesie, a nie w interesie Europy. Należy porzucić marzenia o "drodze na skróty" i dobrze przygotować się do operacji, której ostatecznym celem będzie zastąpienie złotego przez euro. Najbardziej niebezpieczny będzie okres przechodzenia złotego przez mechanizm ERM2. Nasza waluta będzie wówczas szczególnie narażona na atak spekulacyjny, może też następować bardzo silna aprecjacja, będąc problemy z utrzymaniem inflacji na niskim poziomie, nie ujawnią się natomiast korzyści.


Od czterech lat kurs złotego jest płynny, to znaczy, że NBP nie gwarantuje jego poziomu. Inwestorzy z góry przyjmują założenie, że inwestycja obarczona jest wysokim ryzykiem, a więc lokują mniej - nawet jeśli lokaty w złotych są wyżej oprocentowane - niż wówczas, gdyby kurs był stały. Ma to swoje wady, bo do Polski napływa mniej kapitału, ale też swoje zalety, bo masowy napływ kapitału spekulacyjnego grozi destabilizacją rynku. Płynny kurs stanowi zatem jakąś ochronę przed groźbą kryzysu walutowego, pozwala też prowadzić skuteczną politykę antyinflacyjną. Wejście do mechanizmu ERM2 oznacza konieczność ustabilizowania kursu i jego obrony przez NBP. Wprawdzie dziś rezerwy zagraniczne banku są bardzo wysokie - ponad 30 mld dol. - ale spekulanci są w stanie zmobilizować setki miliardów dolarów, by z korzyścią dla siebie zdestabilizować walutę. Może to wyglądać następująco: NBP ustala kurs wymiany złotego do euro na poziomie 4,50. Jest zobowiązany bronić go, to znaczy sprzedawać lub kupować euro, o ile kurs rynkowy odchyli się od kursu ustalonego o więcej niż dopuszczalny margines. Ponieważ stopy procentowe w Polsce są wyższe niż w strefie euro, banki wymieniają euro na złote, kupując za nie rządowe obligacje lub lokując w polskich bankach. Napływ zagranicznych walut zamienianych na złote grozi wzrostem inflacji, którą NBP musi zwalczać, prowadząc kosztowną "sterylizację", to znaczy sprzedając bankom komercyjnym oprocentowane bony. W pewnym momencie finansiści dochodzą do wniosku, że dalsze lokaty w Polsce są nieopłacalne lub ryzykowne, i zaczynają się wycofywać. Może ich spłoszyć kryzys polityczny lub jakaś plotka. Przypadki Meksyku, Argentyny, Malezji, a nawet Wielkiej Brytanii pokazują, że w ciągu kilku dni spekulanci mogą zmniejszyć rezerwy banku centralnego o kilkadziesiąt miliardów dolarów (lub euro).


Im gorszy stan finansów publicznych, tym wyższe ryzyko zbyt wysokich stóp procentowych, zbytniego napływu spekulacyjnego kapitału i wreszcie kryzysu finansowego. Dlatego też kraje przyjmujące euro muszą najpierw spełnić kryteria z Maastricht, w tym utrzymać deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a dług publiczny poniżej 60 proc. PKB.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
W poniższej pracy będę chciał przedstawić zalety i wady wprowadzenia waluty Euro na rynek polski
wprowadzenie waluty euro w krajach Eurolandu, finanse
Strategia wprowadzania nowego produktu na rynek na przyk-adzie opocz, prace doktorskie, magisterskie
Strategia wprowadzania nowego produktu na rynek na przykładzie opocz, Logistyka w strategiach firm
Wprowadzanie nowego produktu na rynek
Wprowadzenie nowego produktu na rynek
praca licencjacka - Strategia wprowadzania nowego produktu na rynek, Prace
Strategia wprowadzania nowego produktu na rynek na przykładzie Opoczno SA
analiza wplywu wprowadzenia euro na polski system bankowy
wzor profesjonalne CV, Zarządzanie - Zarządzanie Zasobami Ludzkimi WSB Chorzów, Semestr Sesja 4, Wpr
projekt wprowadzenia na rynek n Nieznany
wprowadzanie na rynek nowego produktu (8 stron) IID5ZNGC6JA5HZKV7QVK4UFS6MPPHUMO23CIEXY
Wady i zalety komunikacji Jak komunikacja wpływa na ludzi
T6 WPROWADZENIE NA RYNEK NOWEGO PRODUKTU pok
wzór profesjonalny list motywacyjny, Zarządzanie - Zarządzanie Zasobami Ludzkimi WSB Chorzów, Semest
wprowadzeni produktu na rynek przykład projektu

więcej podobnych podstron