Bajka o zaskrońcu Dyziu, Dokumenty(1)


„Bajka o zaskrońcu Dyziu”

Był słoneczny, czerwcowy dzień. Na polance trzy małe myszki: Zuzia, Pysia i Funia z radosnymi okrzykami bawiły się w berka.

- Goń mnie! - piszczała radośnie Pysia, uderzając łapką Funię w ogonek.

- To się nie liczy! - oburzyła się Funia - Prawie mnie nie dotknęłaś!

Zuzia nie chciała dopuścić do kłótni, więc zdyszana zaproponowała:

- Już mi się znudziła ta zabawa. Pobawmy się w coś innego…

- Na przykład w co? - fuknęła Pysia.

- Może w kółko graniaste… - zaproponowała Zuzia.

- Dobrze! - klasnęła zachwycona Funia.

Myszki chwyciły się mocno za łapki, tworząc kółeczko i za chwilę polanka rozbrzmiewała ich piszczącymi głosikami:

„Kółko graniaste, czworokanciaste…”

Rozbawione myszki nie zauważyły, że zza niewysokiego świerka przygląda się ich zabawie zaskroniec Dyzio. Tak bardzo chciałby się do nich przyłączyć!

- Uhm… - chrząknął nieśmiało.

Myszki niemal jednocześnie wrzasnęły:

- Wąż! Wąż! Uciekajmy!

I już miały rzucić się do ucieczki, gdy Dyzio błagalnym głosem poprosił:

- Nie zrobię wam krzywdy! Chciałbym tylko pobawić się z wami…

Myszki popatrzyły na niego z niedowierzaniem.

- A niby w co miałbyś się razem z nami bawić? - wzruszyła ramionami Pysia.

- No… - wyjąkał Dyzio - A w co się teraz bawiłyście?

- Kółko graniaste - wyjaśniła grzecznie Funia.

- No właśnie - westchnął zaskroniec - Pobawmy się razem.

Myszki popatrzyły na siebie i zachichotały.

- A niby jak miałbyś się z nami bawić w „kółko graniaste”? - wzięła się pod boki Funia - Przecież nie masz łapek!

- No właśnie! - przytaknęła Zuzia - Żeby się bawić, musimy zrobić koło. Jak podamy ci łapki?

- To może pobawmy się w coś innego… - nieśmiało zaproponował Dyzio.

- My chcemy „kółko graniaste” i koniec! - orzekła Funia.

Cóż było robić! Zmartwiony zaskroniec postanowił poszukać innych towarzyszy do zabawy. Sunął wśród wysokiej trawy porastającej polankę, aż dotarł do trzech wysokich sosen na jej skraju.

- Podaj mi, tutaj, tutaj, rzuć mocniej! - usłyszał nagle nad głową rozbawione głosy. To wiewióreczki: Kasia i Basia rzucały do siebie orzeszki, bawiąc się przy tym doskonale.

- Uhm… - chrząknął Dyzio nieśmiało - Mogę pobawić się z wami?

- Wąż, wąż, uciekajmy do dziupli! - wiewióreczki już miały czmychnąć, gdy Dyzio powstrzymał je błagalnym głosem:

- Nie zrobię wam krzywdy! Chciałbym tylko pobawić się z wami…

Wiewióreczki popatrzyły na siebie z niedowierzaniem:

- A niby jak mielibyśmy się razem bawić? - zapytała cicho Kasia.

- Umiem wpełznąć na drzewo. - pochwalił się Dyzio - Jeśli pozwolicie, zaraz do was dołączę.

Basia pokręciła przecząco główką:

- I co z tego? Bawimy się z Kasią w rzucanie i łapanie orzeszków. Jak miałbyś się z nami bawić, skoro nie masz łapek?

- No właśnie, jak? - przytaknęła Kasia.

- To może pobawmy się w coś innego… - zaproponował cichutko Dyzio.

- Ale my nie chcemy bawić się w coś innego! - oburzyła się Basia. - Chcemy rzucać i łapać orzeszki i już!

Cóż było robić? Dyzio położył się na słońcu i zaczął marzyć o prawdziwym przyjacielu.

Słońce przygrzewało coraz mocniej, zbliżało się południe.

I nagle nie wiadomo skąd - może przez kawałek szkła z rozbitej butelki -pojawił się dym, a potem spomiędzy gałęzi buchnęły płomienie

- Pożar! Ratuj się kto może! - wrzasnęła sójka przelatująca nad polaną.

Dyzio na początku nie wiedział, co się dzieje. Dopiero widok płomieni rozbudził go na dobre.

- Ratunku! - usłyszał nagle przerażony głosik, dobiegający z polanki. - Niech nam ktoś pomoże!

Chociaż Dyzio bardzo bał się ognia i dymu bez wahania podążył w kierunku, z którego dobiegało wołanie.

W oparach szaroburego dymu zobaczył zapłakane myszki: Zuzię i Funię, które wołały ile sił w płucach:

- Pysia została w norce, a spadająca gałąź zagrodziła jej drogę do wyjścia! Ratujcie Pysię!

Dyzio bez wahania wśliznął się przez wąski otwór, które pozostał pomiędzy konarem drzewa, a ścianką norki. Ledwie mógł cokolwiek zobaczyć, bo dym coraz bardziej gęstniał.

- Pysiu! - krzyknął - Gdzie jesteś?

- Tutaj, tutaj… - usłyszał tuż przed sobą kasłanie myszki.

- Chwyć mnie za szyję, tylko mocno trzymaj. Zaraz cię stąd wyciągnę …

I chociaż Pysia wcale nie była taka lekka, Dyzio przecisnął się z powrotem przez wąską szczelinę. Trochę się podrapał, ale za chwilę oboje byli bezpieczni.

Zuzia i Funia chwyciły w objęcia uratowaną, półżywą ze strachu Pysię.

Tymczasem od strony trzech wysokich sosenek dobiegł znowu przeraźliwy krzyk.

- Ratunku! Pomocy!

I tym razem Dyzio ruszył w kierunku, z którego dobiegał głos.

Po jedną z sosen stała Basia i żałośnie wołała:

- Kasia została w dziupli, a ogień już się tam wdziera!

Dyzio nie pytał już o nic więcej. Kora na sośnie miejscami już płonęła, ale dzielny zaskroniec szybko dotarł do dziupli wiewiórek.

- Kasiu, gdzie jesteś? - zawołał i zakrztusił się gęstym dymem.

- Tutaj, tutaj - usłyszał przed sobą przerażony głosik - Nie mam siły, dusze się…

- Złap mnie mocno za szyję - wysapał zaskroniec - Tylko mocno trzymaj, żebyś nie spadła, kiedy będziemy zsuwać się z drzewa.

Kiedy po chwili bezpiecznie dotarli na ziemię poczuli na noskach uderzenie kropelek wody. Najpierw delikatne, potem coraz silniejsze, a wreszcie z nieba chlusnęły potoki wody. Ulewa uratowała las. Za chwilę z pożaru pozostały tylko tlące się, dogasające resztki ułamanych gałązek.

Myszki, wiewióreczki i Dyzio turlali się w strugach deszczu, obejmowali nawzajem i ściskali.

A kiedy deszcz przestał padać Zuzia powiedziała:

- Dyziu, jesteś bohaterem. Uratowałeś naszą Pysię!

- I naszą Kasię! - dodała szybko Basia.

Myszki i wiewióreczki przeprosiły zaskrońca, za to, że nie chciały się z nim bawić. Funia zaproponowała, żeby wspólnie pobawili się w slalom miedzy drzewami - Dyzio powinien być w tym mistrzem. Basia wymyśliła zabawę w rzucanie czapeczkami od żołędzi - Dyzio miał je chwytać na swój ogonek.

A kiedy zapadł wieczór - myszki, wiewióreczki i zaskroniec umówili się, że następnego dnia skoro świt spotkają się na polance, żeby razem wspólnie bawić się aż do zmroku.

Elżbieta Janikowska

Sochonie 101

16-010 Wasilków

woj.podlaskie

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bajka o wigilijnej gwiazdce(1), Dokumenty(1)
Bajka o wigilijnej gwiazdce, Dokumenty(1)
Bajka o leniwej królewnie, Dokumenty(1)
Bajka o małym kwadracie, Dokumenty(1)
Bajka o wężu Dionizym, Dokumenty(1)
Bajka Wektorowa, smieszne dokumenty , txt,
Bajka o zaginionej księżniczce, Dokumenty(1)
Bajka o wigilijnej gwiazdce(1), Dokumenty(1)
Bajka o koguciku, Dokumenty(1)
Bajka o rycerzu, Dokumenty(1)
Bajka o bardzo przywiązanej owieczce, Dokumenty - różności dla dzieci
Bajka zuchowa, ZHP - przydatne dokumenty, Piosenki dla zuchów
bajka o laciatym sloniu - scenariusz, Dokumenty Textowe, Religia
Bajka o jabłuszku, Dokumenty(1)
Bajka o kotku ze schroniska, Dokumenty(1)
Bajka o królewnie Julitce i smoku Hilarym, Dokumenty(1)
Bajka o koguciku, Dokumenty(1)
Bajka o rycerzu, Dokumenty(1)
DOKUMENTACJA OBROTU MAGAZYNOWEGO prawidł

więcej podobnych podstron