4 Jacques農rida Struktura znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych

Jacques Derrida*,
Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych*

Zasz艂o chyba co艣 w historii poj臋cia struktury, co mo偶na by nazwa膰 "wydarzeniem", gdyby to przeci膮偶one s艂owo nie poci膮ga艂o za sob膮 znaczenia, kt贸rego redukcja czy podejrzliwe traktowanie jest w艂a艣nie funkcj膮 my艣li strukturalnej czy te偶 strukturalistycznej. Ale mimo wszystk膮 zastosujmy termin "wydarzenie", u偶ywaj膮c go ostro偶nie i jakby w cudzys艂owie. W tym sensie wydarzenie to b臋dzie mia艂o zewn臋trzn膮 form臋 jakiego艣 przerwania i powt贸rzenia.

Nie by艂oby rzecz膮 trudn膮 wykaza膰, 偶e poj臋cie struktury, a nawet samo s艂owo "struktura" s膮 r贸wnie stare jak epist猫m猫, tzn. r贸wne wiekiem nauce i filozofii zachodniej, i 偶e zapu艣ci艂y g艂臋bokie korzenie w glebie potocznego j臋zyka, w kt贸rego najg艂臋bsze zakamarki pogr膮偶a si臋 epist猫m猫, by raz jeszcze je zebra膰 i uczyni膰 sw膮 cz臋艣ci膮 w metaforycznym przemieszczeniu. Mimo to a偶 do wydarzenia, na kt贸re chcia艂bym zwr贸ci膰 uwag臋 i je zdefiniowa膰, struktura - czy raczej strukturalno艣膰 struktury - cho膰 zawsze by艂a obecna, to jednak ulega艂a neutralizacji lub redukcji, w wyniku procesu nadawania jej centrum lub odnoszenia jej do jakiego艣 punk tu obecno艣ci, sta艂ego 藕r贸d艂a. Funkcj膮 tego centrum by艂o nie tylko kierowanie, r贸wnowa偶enie i organizowanie struktury (w rzeczywisto艣ci nie mo偶na wyobrazi膰 sobie niezorganizowanej struktury), ale przede wszystkim upewnianie si臋, czy zasada organizuj膮ca struktury ograniczy to, co mogliby艣my nazwa膰 jej woln膮 gr膮. Niew膮tpliwie nadaj膮c kierunek i organizuj膮c sp贸jno艣膰 systemu, centrum struktury pozwala na woln膮 gr臋 jej element贸w wewn膮trz ca艂ej formy. I nawet dzisiaj poj臋cie struktury pozbawionej jakiego艣 centrum jest rzecz膮, jakiej nie jeste艣my sobie w stanie wyobrazi膰.

Mimo to centrum tak偶e zamyka gr臋, kt贸r膮 otwiera i umo偶liwia. Jak przysta艂o na centrum, jest to punkt, w kt贸rym zast膮pienie tre艣ci, element贸w i termin贸w nie jest ju偶 mo偶liwe. W centrum przestawianie lub przekszta艂canie element贸w (kt贸re mog膮 by膰 oczywi艣cie strukturami zamkni臋tymi wewn膮trz struktury) jest zabronione. Przynajmniej przestawianie zawsze by艂o obj臋te zakazem (u偶ywam tego s艂owa celowo). A zatem zawsze uwa偶ano, 偶e centrum, kt贸re zgodnie z definicj膮 jest jedyne, tworzy wewn膮trz struktury to w艂a艣nie, co ni膮 kieruje, unikaj膮c przy tym strukturalno艣ci. Dlatego w艂a艣nie my艣l klasyczna dotycz膮ca struktury mog艂a paradoksalnie twierdzi膰, 偶e centrum znajduje si臋 wewn膮trz struktury i poza ni膮. Centrum jest w centrum ca艂o艣ci, a jednak jako 偶e nie nale偶y do ca艂o艣ci (nie jest cz臋艣ci膮 ca艂o艣ci), ca艂o艣膰 ma swoje centrum gdzie indziej. Centrum nie jest centrum. Poj臋cie scentrowanej struktury, chocia偶 samo w sobie reprezentuje sp贸jno艣膰, warunek epist猫m猫 jako filozofii czy nauki, jest przekornie sp贸jne. I jak to zwykle bywa ze sp贸jno艣ci膮 zrodzon膮 ze sprzeczno艣ci, wyra偶a ona si艂臋 pewnego 偶yczenia. Koncepcja scentrowanej struktury jest w istocie koncepcj膮 wolnej gry opartej na podstawowym pod艂o偶u, gry polegaj膮cej na zasadniczym bezruchu i uspokajaj膮cej pewno艣ci, kt贸ra sama znajduje si臋 poza zasi臋giem wolnej gry. Z tym prze艣wiadczeniem mo偶na opanowa膰 niepok贸j, albowiem niepok贸j jest niezmiennie wynikiem pewnego sposobu bycia za艂o偶onego w grze, bytu ogarni臋tego gr膮, bytu jak gdyby od samego pocz膮tku wchodz膮cego w gr臋. A zatem na podstawie tego, co nazywamy centrum (i co, jako 偶e mo偶e by膰 albo wewn膮trz albo na zewn膮trz, jest r贸wnie ch臋tnie zwane pocz膮tkiem, jak i ko艅cem, r贸wnie ch臋tnie arch脿 jak telos), powt贸rzenia, zast膮pienia, przekszta艂cenia i przestawienia s膮 zawsze czerpane z historii znaczenia (sens), tzn. historii, okresu, kt贸rych pocz膮tek mo偶na zawsze odkry膰 lub kt贸rych koniec mo偶e zawsze antycypowa膰 jaka艣 forma obecno艣ci. Dlatego w艂a艣nie mo偶na by przewidzie膰, 偶e mechanizm jakiejkolwiek arch脿ologii, podobnie jak jakiejkolwiek eschatologii, jest w pewnej mierze wsp贸艂odpowiedzialny za t臋 redukcj臋 strukturalno艣ci struktury i zawsze pr贸buje wyobrazi膰 sobie struktur臋 na podstawie pe艂nej obecno艣ci, kt贸ra nie bierze udzia艂u w grze.

Je艣li tak jest, to ca艂膮 histori臋 poj臋cia struktury przed zerwaniem, o kt贸rym ju偶 m贸wi艂em, nale偶y rozwa偶a膰 jako seri臋 podstawie艅 centrum za centrum, jako po艂膮czony 艂a艅cuch ustale艅 tego centrum. Stopniowo i regularnie centrum przyjmuje r贸偶ne formy i nazwy. Historia metafizyki, podobnie jak historia Zachodu, jest histori膮 tych metafor i metonimii. Jej matryca - prosz臋 wybaczy膰, 偶e demonstruj臋 tak niewiele i 偶e operuj臋 elipsami, ale chc臋 szybciej dotrze膰 do g艂贸wnego tematu - to ustalanie bytu jako obecno艣ci we wszystkich znaczeniach tego s艂owa. Mo偶na by wykaza膰, 偶e wszystkie nazwy odnosz膮ce si臋 do podstaw, zasad czy centrum, zawsze dotyczy艂y jakiej艣 sta艂ej obecno艣ci - eidos, arch脿, telos, energeia, ousia (istota, egzystencja, substancja, podmiot), aletheia, transcendentalno艣膰, 艣wiadomo艣膰, sumienie, B贸g, cz艂owiek itd.

Wydarzenie, kt贸re nazwa艂em zerwaniem, p臋kni臋cie, o kt贸rym wspomnia艂em na pocz膮tku tego artyku艂u, nast膮pi艂oby przypuszczalnie wtedy, gdyby zasz艂a potrzeba podj臋cia rozwa偶a艅 nad strukturalno艣ci膮 struktury, tzn. kolejnego ich podj臋cia, i dlatego w艂a艣nie powiedzia艂em, 偶e to zerwanie stanowi艂o powt贸rzenie we wszystkich znaczeniach tego s艂owa. Od tej chwili sta艂o si臋 konieczne wymy艣lenie prawa, kt贸re jak gdyby rz膮dzi pragnieniem wykszta艂cenia centrum przy tworzeniu struktury oraz procesem znaczenia ustalaj膮cym jego przemieszczenia i podstawienia dla tego prawa centralnej obecno艣ci, ale obecno艣ci, kt贸ra nigdy nie by艂a sob膮, kt贸ra zawsze by艂a przenoszona poza siebie w swoim surogacie. Surogat ten nie zast臋puje niczego, co w jakim艣 stopniu go poprzedza艂o w istnieniu. Przypuszczalnie od tego momentu trzeba by艂o zacz膮膰 my艣le膰 o tym, 偶e nie ma centrum, 偶e nie mo偶na wyobrazi膰 sobie centrum w formie obecnego bytu, 偶e centrum nie mia艂o naturalnego locus, 偶e nie by艂o sta艂ym locus, ale funkcj膮, czym艣 w rodzaju non-locus, w kt贸rym rozgrywa艂a si臋 niesko艅czona liczba podstawie艅 znak贸w. By艂 to moment, w kt贸rym j臋zyk wtargn膮艂 w to, co uchodzi za powszechnie problematyczne, kiedy wobec nieobecno艣ci centrum czy 藕r贸d艂a wszystko sta艂o si臋 dyskursem (zak艂adaj膮c, 偶e zgodzimy si臋 na to s艂owo), tzn. kiedy wszystko sta艂o si臋 systemem, w kt贸rym centralne signifi茅, oryginalne czy transcendentalne signifi茅, nigdy nie jest ca艂kowicie obecne poza systemem r贸偶nic. Nieobecno艣膰 transcendentalnego signifi茅 wykracza ad infinitum poza teren i wzajemne oddzia艂ywanie znaczenia.

Gdzie i w jaki spos贸b zachodzi ta decentracja [decentering], to wyobra偶enie strukturalno艣ci struktury? By艂oby rzecz膮 nieco naiwn膮 odwo艂ywa膰 si臋 do jakiego艣 wydarzenia, doktryny czy autora, aby okre艣li膰 to zjawisko. Jest to niew膮tpliwie fragment ca艂o艣ci pewnej ery, naszej ery, ale przecie偶 to ju偶 zacz臋艂o si臋 proklamowa膰 i zacz臋艂o dzia艂a膰. Gdybym jednak chcia艂 udzieli膰 jakich艣 wskaz贸wek, wybieraj膮c jedno czy dwa "nazwiska" i przywo艂uj膮c tych autor贸w, kt贸rych dyskursy formu艂uj膮 to zjawisko w spos贸b najbardziej radykalny, zacytowa艂bym przypuszczalnie Nietzschea艅sk膮 krytyk臋 metafizyki, krytyk臋 poj臋膰 bytu i prawdy, kt贸re zast膮pione zosta艂y poj臋ciami gry, interpretacji i znaku (znaku bez obecno艣ci prawdy); Freudowsk膮 krytyk臋 czy 艣wiadomo艣膰 siebie, tzn. krytyk臋 艣wiadomo艣ci, podmiotu, w艂asnej to偶samo艣ci oraz samokontroli czy samoopanowania; i jeszcze bardziej radykaln膮 w uj臋ciu Heideggerowsk膮 destrukcj臋 metafizyki, ontoteologii, okre艣lania bytu jako obecno艣ci. Ale wszystkie te destruktywne rozprawy i wszystkie im pokrewne s膮 jakby zamkni臋te w pewnym kr臋gu. Kr膮g ten jest jedyny w swoim rodzaju. Okre艣la on form臋 zwi膮zku mi臋dzy histori膮 metafizyki a destrukcj膮 historii metafizyki. Nie ma sensu obywa膰 si臋 bez poj臋膰 metafizycznych, aby atakowa膰 metafizyk臋. Nie mamy j臋zyka - sk艂adni i s艂ownika - kt贸ry nie dotyczy艂by tej historii; nie potrafimy wym贸wi膰 ani jednego destrukcyjnego zdania, kt贸re ju偶 nie w艣lizn臋艂o si臋 w form臋, logik臋 i daj膮ce si臋 wywnioskowa膰 postulaty tego w艂a艣nie, co pr贸buje kwestionowa膰. Wybierzmy jeden przyk艂ad spo艣r贸d wielu: metafizyka obecno艣ci jest atakowana za pomoc膮 poj臋cia znaku. Ale w chwili, gdy kto艣 chce pokaza膰, jak sugerowa艂em przed chwil膮, 偶e nie ma transcendentalnego czy uprzywilejowanego signifi茅 i 偶e w zwi膮zku z tym teren czy wzajemne oddzia艂ywanie znaczenia nie ma granic, powinien obj膮膰 sw膮 negacj膮 poj臋cie i samo s艂owo znak, a tego w艂a艣nie nie mo偶na zrobi膰. Bo znaczenie "znaku" zawsze by艂o rozumiane i okre艣lone w swoim znaczeniu jako znak czego艣, signifiant odnosz膮cy si臋 do signifi茅, signifiant r贸偶ne od swego signifi茅. Je艣li zatrzemy radykaln膮 r贸偶nic臋 mi臋dzy signifiant i signifi茅, to w艂a艣nie samo s艂owo signifiant powinno zosta膰 odrzucone jako poj臋cie metafizyczne. Kiedy L茅vi-Strauss stwierdza w przedmowie do Le cru et le cuit*, 偶e "stara艂 si臋 wyj艣膰 poza opozycj臋 tego, co zmys艂owe, i tego, co rozumowe, lokuj膮c si臋 od samego pocz膮tku na poziomie znak贸w", konieczno艣膰, si艂a i zasadno艣膰 jego post臋powania nie mog膮 pozwoli膰 nam zapomnie膰, 偶e poj臋cie znaku nie mo偶e jako takie przekroczy膰 czy pomin膮膰 opozycji tego, co zmys艂owe, i tego, co rozumowe. Poj臋cie znaku jest zdeterminowane przez t臋 opozycj臋 - przez ca艂膮 jej histori臋 i system. Ale nie mo偶emy obej艣膰 si臋 bez poj臋cia znaku, nie mo偶emy zrezygnowa膰 z tego metafizycznego wsp贸艂udzia艂u, nie rezygnuj膮c jednocze艣nie z krytyki, kt贸r膮 wymierzamy przeciwko temu wsp贸艂udzia艂owi, nie ryzykuj膮c zatarcia r贸偶nicy (ca艂kowitego) w to偶samo艣ci samego signifi茅 lub wch艂aniaj膮cego signifiant lub - co sprowadza si臋 do tego samego - wyrzucaj膮cego je po prostu poza siebie. Istniej膮 bowiem dwa heterogeniczne sposoby zacierania r贸偶nicy mi臋dzy signifiant i signifi茅: jeden, klasyczny, spos贸b polega na zredukowaniu lub derywowaniu signifiant, tzn. na ostatecznym podporz膮dkowaniu znaku my艣li; drugi, ten, kt贸ry przeciwstawiamy tutaj pierwszemu, polega na podaniu w w膮tpliwo艣膰 systemu, w kt贸rym powy偶sza redukcja funkcjonowa艂a - przede wszystkim opozycji tego, co zmys艂owe, i tego, co rozumowe.

Paradoks polega na tym, 偶e metafizyczna redukcja znaku potrzebowa艂a opozycji, kt贸r膮 redukowa艂a. Opozycja jest cz臋艣ci膮 systemu, razem z redukcj膮. A to, co m贸wi臋 tutaj o znaku, mo偶na rozci膮gn膮膰 na wszystkie poj臋cia i wszystkie stwierdzenia metafizyczne, zw艂aszcza na dyskurs dotycz膮cy "struktury". Ale jest wiele sposob贸w dostania si臋 do tego kr臋gu. S膮 one mniej lub bardziej naiwne, mniej lub bardziej empiryczne, mniej lub bardziej systematyczne i w mniejszym lub wi臋kszym stopniu bliskie sformu艂owaniu czy nawet sformalizowaniu tego kr臋gu. To w艂a艣nie te r贸偶nice t艂umacz膮 mnogo艣膰 destruktywnych dyskurs贸w i brak zgody po艣r贸d ich autor贸w. To w艂a艣nie w obr臋bie poj臋膰 przej臋tych z metafizyki dzia艂ali np. Nietzsche, Freud czy Heidegger. Jako 偶e poj臋cia te nie stanowi膮 element贸w czy atom贸w i jako 偶e zosta艂y przej臋te z jakiej艣 syntaksy i systemu, ka偶de zapo偶yczenie poci膮ga za sob膮 ca艂膮 metafizyk臋. To w艂a艣nie pozwala tym niszczycielom niszczy膰 si臋 wzajemnie - np. Heidegger rozpatruj膮cy Nietzschego z r贸wn膮 klarowno艣ci膮 i ostro艣ci膮 co w z艂ej wierze i z b艂臋dn膮 interpretacj膮 jako ostatniego metafizyka, ostatniego "platonika". Mo偶na by to samo zrobi膰 z samym Heideggerem, z Freudem i z wieloma innymi. I nie ma chyba dzisiaj bardziej popularnego zaj臋cia.

Jakie znaczenie ma ten formalny schemat w odniesieniu do tzw. nauk humanistycznych? Jedna z nich zdaje si臋 zajmowa膰 uprzywilejowan膮 pozycj臋 - etnologia. Mo偶na w艂a艣ciwie przyj膮膰, 偶e etnologia mog艂a si臋 narodzi膰 jako nauka dopiero w chwili, gdy nast膮pi艂a decentracja: w momencie, gdy kultura europejska - a w wyniku tego historia metafizyki i jej poj臋膰 - uleg艂a dyslokacji, zosta艂a pozbawiona swego locus i zmuszona do tego, by przesta膰 uwa偶a膰 si臋 za kultur臋 referencyjn膮 [culture of reference]. Moment ten nie jest przede wszystkim momentem filozoficznego czy naukowego dyskursu, jest to tak偶e moment polityczny, ekonomiczny, techniczny itd. Mo偶na stwierdzi膰 z ca艂kowit膮 pewno艣ci膮, 偶e nie ma nic przypadkowego w fakcie, i偶 krytyka etnocentryzmu (kt贸ra stanowi w艂a艣nie warunek etnologii), jest systemowo i historycznie wsp贸艂czesna destrukcji historii metafizyki. Obie nale偶膮 do jednej i tej samej ery.

Etnologia - jak ka偶da nauka - zajmuje miejsce w obr臋bie elementu dyskursu. Jest to przede wszystkim nauka europejska wykorzystuj膮ca tradycyjne poj臋cia, jakkolwiek zajadle by je zwalcza艂a. W rezultacie etnolog, bez wzgl臋du na to, czy chce tego, czy nie (a to nie zale偶y od decyzji z jego strony), przyjmuje do swego dyskursu przes艂anki etnocentryczne w tej samej chwili, gdy zaj臋ty jest ich demaskowaniem. Ta konieczno艣膰 jest niemo偶liwa do zredukowania; nie jest to historyczna ewentualno艣膰. Powinni艣my zastanowi膰 si臋 bardzo dok艂adnie nad jej wszystkimi implikacjami. Ale je艣li nikt nie mo偶e uciec przed t膮 konieczno艣ci膮 i je艣li nikt nie jest w zwi膮zku z tym odpowiedzialny za poddanie si臋 jej, cho膰by nawet najmniejsze, nie znaczy to, 偶e wszystkie sposoby takiego poddawania si臋 s膮 r贸wnie s艂uszne. Miar膮 warto艣ci i p艂odno艣ci dyskursu jest chyba krytyczna surowo艣膰, z jak膮 uj臋ty zostaje ten stosunek do historii metafizyki i przej臋tych z niej poj臋膰. W tym wypadku jest to problem krytycznego stosunku do j臋zyka nauk humanistycznych i kwestia krytycznej odpowiedzialno艣ci dyskursu. Jest to kwestia wyra藕nego i systematycznego rozwa偶enia statusu dyskursu, kt贸ry zapo偶ycza z jakiego艣 dziedzictwa materia艂y konieczne do dekonstrukcji tego w艂a艣nie dziedzictwa. Problem ekonomii i strategii.

Je艣li teraz przejd臋 do zbadania tekst贸w L茅vi-Straussa jako przyk艂adu, to nie tylko ze wzgl臋du na uprzywilejowan膮 pozycj臋 zajmowan膮 przez etnologi臋 po艣r贸d nauk humanistycznych, ani te偶 ze wzgl臋du na to, 偶e my艣l L茅vi-Straussa szczeg贸lnie ci膮偶y na wsp贸艂czesnych stanowiskach teoretycznych. Robi臋 to przede wszystkim dlatego, 偶e w pracach L茅vi-Straussa wida膰 wyra藕nie pewien wyb贸r i 偶e wypracowana tam zosta艂a pewna doktryna odnosz膮ca si臋 w艂a艣nie w mniej lub bardziej wyra藕ny spos贸b do wspomnianej krytyki j臋zyka i j臋zyka krytycznego w naukach humanistycznych.

Aby prze艣ledzi膰 ten mechanizm w tekstach L茅vi-Straussa, pozwoli艂em sobie obra膰 za g艂贸wny w膮tek opozycj臋 mi臋dzy natur膮 i kultur膮. Mimo wszelkich pr贸b odm艂adzania i kamuflowania opozycja ta nieod艂膮cznie towarzyszy filozofii. Jest starsza nawet od Platona, a co najmniej r贸wna wiekiem sofistom. Od chwili ustanowienia tej opozycji - physis / nomos, physis / techn猫 - jest ona przekazywana nam przez ca艂y 艂a艅cuch historyczny, kt贸ry przeciwstawia "natur臋" prawu, edukacji, sztuce, technice, a tak偶e wolno艣ci, arbitralno艣ci, historii, spo艂ecze艅stwu, umys艂owi itd. Od pocz膮tk贸w swych poszukiwa艅 i od pierwszej swej ksi膮偶ki - Les structures 茅l茅mentaires de la parent茅* - L茅vi-Strauss odczuwa potrzeb臋 wykorzystania tej opozycji, a jednocze艣nie niemo偶no艣膰 jej zaakceptowania. W Les structures 茅l茅mentaires zaczyna od takiego oto aksjomatu czy definicji: to nale偶y do natury, co jest powszechne i spontaniczne, niezale偶ne od 偶adnej okre艣lonej kultury czy normy. Z kolei do kultury nale偶y to, co jest zale偶ne od systemu norm kieruj膮cych spo艂ecze艅stwem i co w zwi膮zku z tym mo偶e r贸偶ni膰 si臋 w zale偶no艣ci od struktury spo艂ecznej. S膮 to definicje typu tradycyjnego. Ale ju偶 na pierwszych stronach Les structures 茅l茅mentaires L茅vi-Strauss, kt贸ry zacz膮艂 nadawa膰 tym poj臋ciom mo偶liw膮 do przyj臋cia pozycj臋, napotyka co艣, co nazywa skandalem, tzn. co艣, co nie dopuszcza ju偶 opozycji natura/kultura, kt贸r膮 przyj膮艂, i co zdaje si臋 wymaga膰 jednocze艣nie predykat贸w natury i kultury. Ten skandal to zakaz kazirodztwa. Zakaz kazirodztwa jest powszechny; w tym sensie mo偶na by go okre艣li膰 mianem naturalnego. Ale jest to tak偶e zakaz, system norm i nakaz贸w - w tym sensie mo偶na by go nazwa膰 kulturowym.

Za艂贸偶my zatem, 偶e wszystko, co jest uniwersalne w cz艂owieku, wywodzi si臋 z naturalnego porz膮dku i charakteryzuje si臋 spontaniczno艣ci膮, i 偶e wszystko, co podlega jakiej艣 normie, nale偶y do kultury i reprezentuje cechy relatywne i indywidualne. Ale nagle stajemy w obliczu faktu, czy raczej zbioru fakt贸w, kt贸re w 艣wietle poprzednich definicji wydaj膮 si臋 niemal skandalem: zakaz kazirodztwa reprezentuje w spos贸b absolutnie jednoznaczny nierozerwalnie zwi膮zane ze sob膮 dwie w艂asno艣ci, w kt贸rych rozpoznajemy sprzeczne cechy dw贸ch wykluczaj膮cych si臋 wzajemnie porz膮dk贸w. Zakaz kazirodztwa stanowi zasad臋, ale jest to jedyna zasada po艣r贸d wszystkich norm spo艂ecznych posiadaj膮ca przy tym charakter uniwersalny (s. 9).

Oczywi艣cie skandal ten tkwi jedynie w obr臋bie systemu poj臋膰 sankcjonuj膮cych r贸偶nic臋 mi臋dzy natur膮 a kultur膮. Zaczynaj膮c sw膮 prac臋 od faktu zakazu kazirodztwa, L茅vi-Strauss sam przyjmuje pozycj臋 sprawiaj膮c膮, 偶e ta r贸偶nica, kt贸r膮 zawsze przyjmowano z g贸ry za oczywist膮, zostaje zatarta lub zakwestionowana. Od chwili bowiem kiedy zakazu kazirodztwa nie mo偶na ju偶 pojmowa膰 w ramach opozycji natura/kultura, nie spos贸b d艂u偶ej m贸wi膰, 偶e jest to fakt skandaliczny, m臋tna cz膮steczka w sieci przejrzystych znacze艅. Zakaz kazirodztwa nie jest ju偶 skandalem, na kt贸ry napotyka si臋 czy natrafia na terenie tradycyjnych poj臋膰; jest to co艣, co wymyka si臋 tym poj臋ciom i oczywi艣cie je wyprzedza - przypuszczalnie jako warunek ich istnienia. Mo偶na by chyba powiedzie膰, 偶e ca艂a filozoficzna konceptualizacja systematycznie odnosz膮ca si臋 do opozycji natura/kultura jest tak zaprojektowana, by zostawia膰 w sferze rzeczy niewyobra偶alnych to w艂a艣nie, co umo偶liwia t臋 konceptualizacj臋: pochodzenie zakazu kazirodztwa.

Zaj膮艂em si臋 zbyt pobie偶nie tym przyk艂adem, zaledwie jednym po艣r贸d tak wielu innych, ale mimo to ukazuje on, 偶e j臋zyk nosi w sobie potrzeb臋 w艂asnej krytyki. Krytyk臋 t臋 mo偶na podj膮膰 dwutorowo, na dwa "sposoby". Kiedy tylko ograniczenia opozycji natura/kultura dadz膮 si臋 odczu膰, mo偶na zechcie膰 kwestionowa膰 systematycznie i surowo histori臋 tych poj臋膰. Jest to pierwsze posuni臋cie. Takie systematyczne i historyczne kwestionowanie nie by艂oby ani filologicznym, ani filozoficznym dzia艂aniem w klasycznym rozumieniu tych s艂贸w. Zajmowanie si臋 podstawowymi poj臋ciami ca艂ej historii filozofii, ich dekonstytuowanie, nie oznacza podejmowania zada艅 filologa czy klasycznego historyka filozofii. Wbrew pozorom jest to przypuszczalnie naj艣mielszy spos贸b przygotowania si臋 do uczynienia kroku poza filozofi臋. Krok "poza filozofi臋" jest znacznie trudniejszy, ni偶 zwykle wyobra偶aj膮 sobie ci, co s膮dz膮, 偶e uczynili go ju偶 dawno temu z brawurow膮 艂atwo艣ci膮, i kt贸rzy zwykle w metafizyce s膮 w pe艂ni wch艂oni臋ci przez dyskurs, od kt贸rego - jak twierdz膮 - si臋 uwolnili.

Aby unikn膮膰 ewentualno艣ci sterylizuj膮cego dzia艂ania pierwszego sposobu, ten drugi, kt贸ry jest, jak s膮dz臋, bli偶szy drodze obranej przez L茅vi-Straussa, polega na przechowywaniu na polu odkry膰 empirycznych wszystkich tych starych poj臋膰 z jednoczesnym eksponowaniem gdzieniegdzie ich ogranicze艅, traktowaniem ich jako narz臋dzi, kt贸re wci膮偶 mog膮 by膰 u偶yteczne. Nie przypisuje si臋 ju偶 im warto艣ci prawdy; istnieje gotowo艣膰 porzucenia ich, je艣li zajdzie taka potrzeba i je艣li inne narz臋dzia oka偶膮 si臋 bardziej przydatne. Tymczasem wykorzystuje si臋 ich wzgl臋dn膮 skuteczno艣膰 i u偶ywa do niszczenia starego mechanizmu, do kt贸rego nale偶膮 i kt贸rego same s膮 cz臋艣ciami. W taki to w艂a艣nie spos贸b j臋zyk nauk humanistycznych krytykuje sam siebie. L茅vi-Strauss s膮dzi, 偶e w ten spos贸b mo偶e oddzieli膰 metod臋 od prawdy, narz臋dzia metody i obiektywne znaczenia, kt贸re ma na celu. Mo偶na by niemal powiedzie膰, 偶e jest to podstawowe twierdzenie L茅vi-Straussa; w ka偶dym razie pierwsze s艂owa Les structures 茅l茅mentaires brzmi膮:

Zaczynamy rozumie膰, 偶e rozr贸偶nienie stanu natury i stanu spo艂ecze艅stwa (dzisiaj powiedzieliby艣my raczej: stan natury i stan kultury), cho膰 pozbawione jest jakiegokolwiek mo偶liwego do przyj臋cia znaczenia historycznego, przedstawia sob膮 warto艣膰, kt贸ra w pe艂ni t艂umaczy pos艂ugiwanie si臋 tym poj臋ciem przez wsp贸艂czesn膮 socjologi臋: jego warto艣膰 jako narz臋dzia metodologicznego.

L茅vi-Strauss pozostanie zawsze wierny tej dwojakiej intencji: zachowa膰 jako narz臋dzie to, czego warto艣膰 krytykuje.

Z jednej strony b臋dzie wi臋c dalej spiera艂 si臋 o warto艣膰 opozycji natura/kultura. Ponad trzyna艣cie lat po Les structures 茅l茅mentaires, My艣l nieoswojona wiernie powtarza echem tekst, kt贸ry przed chwil膮 cytowa艂em: "Opozycja natury i kultury, do kt贸rej dawniej przywi膮zywali艣my wielk膮 wag臋, dzi艣 zdaje nam si臋 posiada膰 g艂贸wnie metodologiczne znaczenie". A na to metodologiczne znaczenie nie wp艂ywa "ontologiczna" warto艣膰 zerowa (jak by mo偶na powiedzie膰, gdyby to poj臋cie nie brzmia艂o tutaj podejrzanie):

Nie wystarcza jednak w艂膮czenie poszczeg贸lnych grup ludzkich w ludzko艣膰 powszechn膮: ten pierwszy krok jest jednak wst臋pem do dalszych poczyna艅 (...), kt贸re nale偶膮 do nauk 艣cis艂ych i przyrodniczych: reintegracji kultury w naturze i wreszcie reintegracji 偶ycia w ca艂okszta艂cie jego fizycznochemicznych warunk贸w*.

Z drugiej strony, tak偶e w My艣li nieoswojonej przedstawia to, co nazywa bricolage*, a co mo偶na by okre艣li膰 jako dyskurs tej metody. Bricoleur zdaniem L茅vi-Straussa to kto艣, kto korzysta ze "艣rodk贸w znajduj膮cych si臋 pod r臋k膮", tzn. tych, kt贸re znajduje w pobli偶u do dyspozycji, kt贸re tam ju偶 s膮, kt贸re nie by艂y specjalnie wymy艣lone ze wzgl臋du na operacj臋, do kt贸rej maj膮 zosta膰 u偶yte i do kt贸rej stara si臋 je przystosowa膰 na drodze pr贸b i b艂臋d贸w, nie wahaj膮c si臋 ich zmieni膰, kiedy tylko okazuje si臋 to konieczne, czy te偶 spr贸bowa膰 kilka naraz, nawet je艣li ich forma i pochodzenie s膮 heterogeniczne, itd. W formie bricolage zawiera si臋 zatem krytyka j臋zyka i mo偶na nawet powiedzie膰, 偶e samo bricolage jest j臋zykiem krytycznym. Mam na my艣li zw艂aszcza artyku艂 G. Genette'a Structuralisme et critique litt茅raire opublikowany w specjalnym wydaniu "L'Arc" po艣wi臋conym L茅vi-Straussowi (nr 26, 1965), gdzie znajdujemy stwierdzenie, 偶e analiz臋 bricolage mo偶na by niemal "s艂owo w s艂owo zastosowa膰" do krytyki, a zw艂aszcza do krytyki "literackiej"*.

Je艣li mianem bricolage okre艣la si臋 potrzeb臋 zapo偶yczania w艂asnych poj臋膰 z tekstu o dziedzictwie mniej lub bardziej sp贸jnym czy zniszczonym, trzeba powiedzie膰, 偶e ka偶dy dyskurs to Bricoleur. In偶ynier, kt贸rego L茅vi-Strauss przeciwstawia Bricoleur'owi, powinien by膰 tym, kt贸ry konstruuje ca艂o艣膰 j臋zyka, sk艂adni i s艂ownika. W tym sensie in偶ynier jest mitem. Podmiot, kt贸ry rzekomo by艂by absolutnym 藕r贸d艂em w艂asnego dyskursu i rzekomo konstruowa艂by go "z niczego", "z ca艂ego materia艂u", by艂by tw贸rc膮 verbe [s艂owa], verbe jako takiego. Wyobra偶enie in偶yniera, kt贸ry rzekomo zerwa艂 ze wszystkimi formami bricolage, jest zatem ide膮 teologiczn膮; a poniewa偶 L茅vi-Strauss m贸wi nam gdzie indziej, 偶e bricolage jest mityczno-poetycki, wszystko wskazuje na to, 偶e in偶ynier stanowi mit stworzony przez Bricoleur'a. Z chwil膮 gdy przestaniemy wierzy膰 w takiego in偶yniera i w dyskurs zrywaj膮cy z przyj臋tym dyskursem historii, gdy tylko przyznamy, 偶e ka偶dy sko艅czony dyskurs jest zwi膮zany jakim艣 bricolage i 偶e in偶ynier i naukowiec r贸wnie偶 nale偶膮 do gatunku Bricoleurs, wtedy sama idea bricolage b臋dzie zagro偶ona, a r贸偶nica, w kt贸rej przyj臋艂a swe znaczenie, ulegnie rozk艂adowi.

Ukazuje nam to ten drugi w膮tek, kt贸ry m贸g艂by nas zaprowadzi膰 do tego, co ulega tutaj rozwik艂aniu.

L茅vi-Strauss opisuje bricolage jako dzia艂alno艣膰 nie tylko intelektualn膮, ale tak偶e mityczno-poetyck膮. Czytamy w My艣li nieoswojonej:

Jak bricolage w dziedzinie techniki, tak w dziedzinie my艣li refleksja mityczna mo偶e osi膮gn膮膰 wyniki wspania艂e i niespodziewane. I odwrotnie, wielokrotnie dostrzegano mityczno-poetycki charakter bricolage'u (s. 31).

Ale niezwyk艂y wysi艂ek L茅vi-Straussa nie polega jedynie na tym, 偶e przedstawia, zw艂aszcza w swych najnowszych badaniach, nauk臋 strukturaln膮 czy wiedz臋 o mitach i dzia艂alno艣ci mitologicznej. Jego wysi艂ek wida膰 r贸wnie偶 - powiedzia艂bym, 偶e od samego pocz膮tku - w statusie, jaki nadaje on w艂asnej wypowiedzi dotycz膮cej mit贸w, temu, co okre艣la mianem mythologiques. To w艂a艣nie tutaj jego m贸wienie o micie szkodzi samo sobie i krytykuje samo siebie. I ten moment, ta krytyczna faza, ma wyra藕ne znaczenie dla wszystkich j臋zyk贸w, kt贸re dziel膮 pole nauk humanistycznych. Co m贸wi L茅vi-Strauss o swych mythologiques? To w艂a艣nie tutaj odkrywamy ponownie mityczno-poetyck膮 warto艣膰 (moc) bricolage. W rezultacie najbardziej fascynuj膮c膮 rzecz膮 w tym krytycznym poszukiwaniu nowego statusu dyskursu okazuje si臋 w艂a艣nie stwierdzenie o porzuceniu wszelkich odniesie艅 do centrum, podmiotu, uprzywilejowanego punktu odniesienia, 藕r贸d艂a czy absolutnego arch脿. Motyw tej decentracji mo偶na 艣ledzi膰 w Uwerturze jego ostatniej ksi膮偶ki Le cru et le cuit. Ogranicz臋 si臋 do kilku uwag na temat kluczowych zagadnie艅.

1) Od samego pocz膮tku L茅vi-Strauss uznaje, 偶e mit Bororo, kt贸rym pos艂uguje si臋 w swej ksi膮偶ce jako "mitem referencjalnym", nie zas艂uguje na t臋 nazw臋 i na takie potraktowanie. Nazwa jest zwodnicza, a u偶ycie mitu niew艂a艣ciwe. Mit ten nie zas艂uguje bardziej ni偶 jakikolwiek inny na swoj膮 uprzywilejowan膮 pozycj臋:

W艂a艣ciwie mit Bororo, kt贸ry odt膮d b臋dziemy okre艣la膰 mianem mitu referencjalnego, jest - jak postaram si臋 wykaza膰 - niczym innym jak niemal偶e wymuszonym przekszta艂ceniem innych mit贸w maj膮cych swe 藕r贸d艂a albo w tym samym spo艂ecze艅stwie, albo w spo艂ecze艅stwach w mniejszym lub wi臋kszym stopniu od niego odleg艂ych. By艂oby zatem s艂uszne wybra膰 sobie jako punkt wyj艣cia jakiegokolwiek przedstawiciela tej grupy. Z tego punktu widzenia znaczenie mitu referencjalnego nie zale偶y od jego typowo艣ci, ale raczej od jego nieustalonej pozycji w grupie (s. 10).

2) Mit ten nie jest jednolity i nie posiada absolutnego 藕r贸d艂a. Ognisko czy 藕r贸d艂o mitu stanowi膮 zawsze cienie i pozory, kt贸re s膮 nieuchwytne, niemo偶liwe do zrealizowania, a przede wszystkim nieistniej膮ce. Wszystko zaczyna si臋 od struktury, konfiguracji, zwi膮zku. Dyskurs tej acentrycznej struktury, tzn. mit, nie mo偶e zatem jako taki mie膰 absolutnego podmiotu czy absolutnego centrum. Aby nie fa艂szowa膰 formy i ruchu mitu, trzeba unika膰 przemocy, kt贸ra polega na centrowaniu j臋zyka opisuj膮cego acentryczn膮 struktur臋. W zwi膮zku z tym trzeba wyrzec si臋 naukowego czy filozoficznego dyskursu, zrezygnowa膰 z epist猫m猫, kt贸ra jest bezwzgl臋dnie wymagana, stanowi absolutny warunek naszego powrotu do 藕r贸d艂a, do centrum, do podstawy, zasady itd. W opozycji do dyskursu epistemicznego dyskurs strukturalny dotycz膮cy mit贸w - dyskurs mitologiczny - musi sam by膰 mitomorficzny. Musi mie膰 form臋 tego, o czym m贸wi. To w艂a艣nie stwierdza L茅vi-Strauss w Le cru et le cuit, sk膮d chcia艂bym teraz zacytowa膰 d艂ugi i znamienny fragment:

W rezultacie badanie mit贸w nastr臋cza problem metodologiczny przez niemo偶no艣膰 dostosowania si臋 do kartezja艅skiej zasady dzielenia trudno艣ci na tyle cz臋艣ci, ile tego wymaga jej rozwi膮zanie. Nie istnieje 偶aden prawdziwy koniec czy kres analizy mitycznej, 偶adna utajona jedno艣膰, kt贸r膮 mo偶na by uchwyci膰 pod koniec procesu dekompozycji. Motywy powtarzaj膮 si臋 w niesko艅czono艣膰. Kiedy ju偶 s膮dzimy, 偶e je rozpl膮tali艣my i 偶e mo偶emy trzyma膰 je oddzielnie, nagle uzmys艂awiamy sobie, 偶e one zn贸w si臋 艂膮cz膮 w odpowiedzi na przyci膮ganie nieprzewidzianego pokrewie艅stwa. W wyniku tego jedno艣膰 mitu jest tylko d膮偶eniem i wyobra偶eniem; nigdy nie odzwierciedla stanu czy momentu mitu. B臋d膮c wyimaginowanym zjawiskiem implikowanym przez wysi艂ek interpretacyjny ma za zadanie nadawa膰 mitowi syntetyczn膮 form臋 i utrudnia膰 jego rozpad w pl膮taninie przeciwie艅stw. Mo偶na by zatem powiedzie膰, 偶e nauka czy wiedza o mitach jest anaklastyczna, przyjmuj膮c ten staro偶ytny termin w jego najszerszym poj臋ciu usankcjonowanym przez jego etymologi臋, nauka, kt贸ra dopuszcza do swej definicji badanie odbitych promieni na r贸wni z tymi, kt贸re uleg艂y za艂amaniu. Ale w przeciwie艅stwie do odbicia filozoficznego, kt贸re ro艣ci sobie prawo do 藕r贸d艂a, odbicia, o kt贸rych mowa, dotycz膮 promieni obdarzonych jedynie domniemanym ogniskiem. (...) Chc膮c na艣ladowa膰 spontaniczny bieg my艣li mitycznej, moje przedsi臋wzi臋cie, zarazem zbyt pobie偶ne i zbyt d艂ugie, musia艂o ulec jego 偶膮daniom i uszanowa膰 jego rytm. A zatem jest ta ksi膮偶ka o mitach na sw贸j spos贸b mitem.

Stwierdzenie to powtarza si臋 troch臋 dalej (s. 20):

Poniewa偶 same mity opieraj膮 si臋 na kodach drugiego rz臋du (kody pierwszego rz臋du to te, na kt贸rych opiera si臋 j臋zyk), ksi膮偶ka ta prezentuje pobie偶ny zarys kodu trzeciego rz臋du, przeznaczonego do zapewnienia obustronnej mo偶liwo艣ci przek艂adu kilku mit贸w. Dlatego nie by艂oby b艂臋dem uwa偶a膰 j膮 za mit, jak gdyby mit mitologii.

W艂a艣nie przez t臋 nieobecno艣膰 jakiegokolwiek realnego i sta艂ego centrum mitycznego czy mitologicznego dyskursu, model muzyczny wybrany przez L茅vi-Straussa dla kompozycji jego ksi膮偶ki jest na poz贸r uzasadniony. Nieobecno艣膰 centrum jest tutaj nieobecno艣ci膮 podmiotu i nieobecno艣ci膮 autora:

Mit i utw贸r muzyczny s膮 zatem jakby dyrygentami orkiestry, kt贸rej s艂uchacze s膮 cichymi wykonawcami. Gdyby zapytano, gdzie mo偶na znale藕膰 prawdziwe ognisko utworu, trzeba by odpowiedzie膰, 偶e jego okre艣lenie jest niemo偶liwe. Muzyka i mitologia stawiaj膮 cz艂owieka w obliczu domniemanych przedmiot贸w, kt贸rych cie艅 tylko jest rzeczywisty. (...) Mity nie maj膮 autor贸w (s. 25).

A zatem w tym w艂a艣nie punkcie 贸w etnograficzny bricolage celowo przyjmuje sw膮 mityczno-poetyck膮 funkcj臋. Ale w ten sam spos贸b funkcja ta sprawia, 偶e filozoficzny czy epistemologiczny wym贸g centrum okazuje si臋 mitologiczny, tzn. okazuje si臋 historycznym z艂udzeniem.

Mimo to nawet je艣li ulegniemy konieczno艣ci tego, co zrobi艂 L茅vi-Strauss, nie mo偶na zlekcewa偶y膰 ryzyka, jakie to za sob膮 niesie. Je艣li mitologiczne znaczy mitomorficzne, to czy wszystkie dyskursy o mitach s膮 r贸wnoznaczne? Czy b臋dziemy musieli porzuci膰 wszelkie wymogi epistemologiczne, kt贸re pozwalaj膮 nam wyr贸偶ni膰 kilka jako艣ci dyskursu o micie? Pytanie klasyczne, ale nieuniknione. Nie mo偶emy na nie odpowiedzie膰 (i nie s膮dz臋, 偶e L茅vi-Strauss na nie odpowiada), dop贸ki nie postawimy wyra藕nie problemu zwi膮zk贸w mi臋dzy filozofemem czy teoremem z jednej strony, a mitemem czy mitopoemem z drugiej. Nie jest to b艂ahy problem. Z braku wyra藕nego postawienia tego problemu skazujemy si臋 na przekszta艂canie domniemanej transgresji filozofii w niedostrze偶ony b艂膮d w obr臋bie pola filozoficznego. Empiryzm stanowi艂by rodzaj, kt贸rego te wady by艂yby zawsze gatunkami. Transfilozoficzne koncepcje uleg艂yby przekszta艂ceniu w filozoficzne naiwno艣ci. Mo偶na by da膰 wiele przyk艂ad贸w dla zademonstrowania tego ryzyka: koncepcja znaku, historii, prawdy itd. Pragn臋 tylko podkre艣li膰, 偶e wykraczanie poza filozofi臋 nie polega na przewr贸ceniu karty filozofii (co zwykle sprowadza si臋 do kiepskiego filozofowania), ale na dalszym czytaniu filozof贸w w okre艣lony spos贸b. Ryzyko, o kt贸rym m贸wi臋, jest zawsze uwzgl臋dniane przez L茅vi-Straussa i jest to w艂a艣nie cena, jak膮 p艂aci za sw贸j wysi艂ek. Powiedzia艂em, 偶e empiryzm jest matryc膮 wszystkich b艂臋d贸w zagra偶aj膮cych dyskursowi, kt贸ry nie przestaje - jak to si臋 dzieje zw艂aszcza w przypadku L茅vi-Straussa - pretendowa膰 do rangi nauki. Gdyby艣my chcieli zg艂臋bi膰 problem empiryzmu i bricolage'u, sko艅czyliby艣my pewnie bardzo szybko na szeregu zda艅 absolutnie sprzecznych, je艣li chodzi o status dyskursu w etnografii strukturalnej. Z jednej strony strukturalizm s艂usznie uwa偶a si臋 za krytyk臋 empiryzmu. Ale jednocze艣nie nie ma ani jednej ksi膮偶ki czy artyku艂u L茅vi-Straussa, kt贸ry nie by艂by esejem empirycznym i kt贸rego nie mo偶na by uzupe艂ni膰 lub uniewa偶ni膰 przez now膮 informacj臋. Schematy strukturalne zawsze s膮 wysuwane jako hipotezy, kt贸re wynikaj膮 ze sko艅czonej ilo艣ci informacji i kt贸re poddane s膮 pr贸bie do艣wiadczenia. Mo偶na by u偶y膰 wielu tekst贸w dla zademonstrowania tego podw贸jnego postulatu. Zwr贸膰my si臋 zn贸w do Uwertury z Le cru et le cuit, gdzie wydaje si臋 jasne, 偶e je艣li ten postulat jest dwojaki, to dlatego, 偶e jest to problem j臋zyka o j臋zyku:

Krytycy, kt贸rzy zarzucaliby mi, 偶e nie zacz膮艂em od sporz膮dzenia wyczerpuj膮cego inwentarza mit贸w po艂udniowoameryka艅skich przed przyst膮pieniem do ich analizy, pope艂niliby powa偶ny b艂膮d dotycz膮cy charakteru i roli tych dokument贸w. Ca艂o艣膰 mit贸w danego ludu nale偶y do klasy dyskursu. Zak艂adaj膮c, 偶e lud ten nie wygasa pod wzgl臋dem fizycznym czy moralnym, ca艂o艣膰 ta nigdy nie ulega zamkni臋ciu. Krytyk臋 tak膮 mo偶na by przyr贸wna膰 do zarzucenia j臋zykoznawcy, 偶e pisze gramatyk臋 jakiego艣 j臋zyka, nie zapisawszy uprzednio wszystkich s艂贸w, kt贸re zosta艂y wypowiedziane od chwili pojawienia si臋 tego j臋zyka, i nie znaj膮c wszystkich wypowiedzi, kt贸re b臋d膮 si臋 zdarza艂y tak d艂ugo, jak d艂ugo b臋dzie istnia艂 ten j臋zyk. Do艣wiadczenie dowodzi, 偶e 艣miesznie ma艂a ilo艣膰 zda艅 (...) pozwala j臋zykoznawcy opracowa膰 gramatyk臋 j臋zyka, kt贸ry bada. I nawet cz臋艣ciowa gramatyka czy zarys gramatyki stanowi cenny nabytek w przypadku nieznanych j臋zyk贸w. Sk艂adnia nie czeka ze swym ujawnieniem si臋, a偶 mo偶liwe b臋dzie wyliczenie teoretycznie niesko艅czonej serii wydarze艅, albowiem sk艂adnia to zbi贸r regu艂, kt贸re kieruj膮 generowaniem tych wydarze艅. A ja w艂a艣nie chcia艂bym sporz膮dzi膰 zarys sk艂adni jakiej艣 mitologii po艂udniowoameryka艅skiej. Je艣li pojawi膮 si臋 nowe teksty wzbogacaj膮ce mityczny dyskurs, stworzy to okazj臋 do sprawdzenia czy zmodyfikowania sposobu, w jaki pewne regu艂y gramatyczne zosta艂y sformu艂owane, okazj臋 do odrzucenia niekt贸rych z nich, a odkrycia nowych. Ale w 偶adnym wypadku nie mo偶na wysun膮膰 jako zarzutu wymogu ca艂o艣ciowego dyskursu mitycznego. W艂a艣nie bowiem przekonali艣my si臋, 偶e taki wym贸g nie ma sensu (s. 15-16).

Uj臋cie ca艂o艣ciowe jest zatem okre艣lane raz jako bezu偶yteczne, to zn贸w jako niemo偶liwe. Jest to niew膮tpliwie wynik faktu, 偶e istniej膮 dwa sposoby pojmowania granic uj臋cia ca艂o艣ciowego. I zapewniam raz jeszcze, 偶e te dwa sposoby wsp贸艂istniej膮 w dyskursach L茅vi-Straussa. Uj臋cie ca艂o艣ciowe mo偶na uzna膰 za niemo偶liwe w spos贸b klasyczny: odwo艂ujemy si臋 w贸wczas do empirycznych wysi艂k贸w podmiotu czy sko艅czonego dyskursu polegaj膮cych na pr贸偶nym i m臋cz膮cym poszukiwaniu niesko艅czonego bogactwa, kt贸rego nigdy nie spos贸b opanowa膰. Jest tego zbyt wiele, du偶o wi臋cej, ni偶 mo偶na powiedzie膰. Ale brak uj臋cia ca艂o艣ciowego mo偶na tak偶e wyt艂umaczy膰 w inny spos贸b: nie z punktu widzenia koncepcji sko艅czono艣ci przypisuj膮cej nas empirycznemu punktowi widzenia, ale z punktu widzenia koncepcji wolnej gry. Je艣li uj臋cie ca艂o艣ciowe nie ma ju偶 偶adnego znaczenia, to nie dlatego, 偶e niesko艅czono艣ci pola nie mo偶na obj膮膰 sko艅czonym spojrzeniem czy sko艅czonym dyskursem, ale dlatego, 偶e charakter tego pola, tzn. j臋zyk, i to sko艅czony j臋zyk, wyklucza uj臋cie ca艂o艣ciowe. Jest to w istocie pole wolnej gry, tzn. pole niesko艅czonych podstawie艅 w zamkni臋ciu sko艅czonego zbioru. Pole to pozwala na te niesko艅czone podstawienia tylko dlatego, 偶e jest sko艅czone, tzn. tylko dlatego, 偶e zamiast by膰 niewyczerpalnym polem, jak to ma miejsce w klasycznej hipotezie, zamiast by膰 zbyt rozleg艂ym czego艣 mu brakuje: centrum, kt贸re hamuje i daje podstaw臋 grze podstawie艅. Mo偶na by powiedzie膰 - 艣ci艣le u偶ywaj膮c s艂owa, kt贸rego skandaliczne znaczenie ulega zawsze zatarciu w j臋zyku francuskim - 偶e ten mechanizm wolnej gry umo偶liwianej przez brak, nieobecno艣膰 centrum czy 藕r贸d艂a to mechanizm uzupe艂niania [supplementarity]*. Nie mo偶na okre艣li膰 centrum, znaku, kt贸ry je uzupe艂nia [supplements], kt贸ry zachodzi pod jego nieobecno艣膰, albowiem znak ten do艂膮cza si臋, pojawia si臋 dodatkowo, jako dodatek, przychodzi jako uzupe艂nienie [supplement]. Mechanizm znaczenia dodaje co艣, czego wynikiem jest fakt, 偶e jest go zawsze wi臋cej, ale ten dodatek jest ruchomy, poniewa偶 pojawia si臋, by spe艂ni膰 funkcj臋 zast臋pcz膮, uzupe艂ni膰 brak ze strony signifi茅. Chocia偶 L茅vi-Strauss, u偶ywaj膮c s艂owa "uzupe艂niaj膮cy", nigdy nie podkre艣la, jak ja to tutaj robi臋, dw贸ch kierunk贸w znaczenia, kt贸re s膮 tak przedziwnie w nim z艂膮czone, nie jest przypadkiem, 偶e u偶ywa tego s艂owa dwa razy we Wprowadzeniu do tw贸rczo艣ci Marcela Maussa* w punkcie, gdzie m贸wi o istnieniu "nadwy偶ki tego, co znacz膮ce [signifiant], w por贸wnaniu z tymi elementami znaczonymi [signifi茅s], do kt贸rych mo偶e by膰 ono zastosowane":

W swym d膮偶eniu do zrozumienia 艣wiata cz艂owiek dysponuje nie zawsze nadwy偶k膮 znaczenia (dzieli je mi臋dzy rzeczy zgodnie z prawami my艣li symbolicznej, kt贸re winni wyja艣ni膰 etnologowie, j臋zykoznawcy). To rozdzielanie dodatkowego przydzia艂u (ration suppl茅mentaire) - je艣li mo偶na si臋 tak wyrazi膰 - jest absolutnie nieodzowne, aby w ca艂o艣ci to, co znacz膮ce (signifiant) i co jest do dyspozycji, oraz to, co znaczone (signifi茅), i co jest ju偶 zidentyfikowane, pozostawa艂y wzgl臋dem siebie w stosunku dope艂niania si臋, stanowi膮cym konieczny warunek my艣lenia symbolicznego (s. LV).

(Mo偶na by niew膮tpliwie wykaza膰, 偶e ta ration suppl茅mentaire znaczenia jest 藕r贸d艂em samej ratio). S艂owo to pojawia si臋 zn贸w troch臋 dalej, gdy L茅vi-Strauss wspomina "to p艂ynne znaczenie, kt贸re jest udzia艂em wszelkiej sko艅czonej my艣li":

Innymi s艂owy, czerpi膮c natchnienie z twierdzenia Maussa, 偶e wszystkie zjawiska spo艂eczne mog膮 by膰 przyr贸wnane do j臋zyka, widzimy w mana, Wakau, oranda i innych poj臋ciach tego samego typu 艣wiadomo艣ciowy wyraz funkcji semantycznej, kt贸rej rol膮 jest umo偶liwi膰 my艣lenie symboliczne mimo w艂a艣ciwej mu sprzeczno艣ci. Tak t艂umaczy si臋 nierozstrzygalne na poz贸r antynomie po艂膮czone z tym poj臋ciem (...) si艂a dzia艂ania; jako艣膰 i stan; zarazem rzeczownik, czasownik i przymiotnik; abstrakt, konkret; wszechobecne i zlokalizowane. Tako偶 istotnie mana jest tym wszystkim na raz; ale czy nie jest tym w艂a艣nie dlatego, 偶e nie jest niczym okre艣lonym, lecz prost膮 form膮 albo raczej symbolem w stanie czystym, a wi臋c zdolnym do przyj臋cia dowolnej tre艣ci symbolicznej? W tym systemie symboli, kt贸ry stanowi wszelk膮 kosmologi臋, by艂aby to po prostu zerowa warto艣膰 symboliczna, tzn. znak wskazuj膮cy na konieczno艣膰 do艂膮czenia dodatkowej tre艣ci symbolicznej do tej, kt贸ra ju偶 obci膮偶a signifi茅, ale zdolny przyjmowa膰 dowoln膮 warto艣膰 pod warunkiem, by nale偶a艂a ona jeszcze do rezerwy pozostaj膮cej w dyspozycji, a nie by艂a ju偶 - jak m贸wi膮 fonologowie - terminem grupy (s. LV-LVI).

L茅vi-Strauss dodaje w przypisie:

J臋zykoznawcy formu艂uj膮 ju偶 hipotezy tego typu. Tak np. "fonem zerowy (...) przeciwstawia si臋 wszystkim innym fonemom j臋zyka francuskiego, poniewa偶 nie posiada 偶adnej cechy dystynktywnej i 偶adnej sta艂ej warto艣ci fonetycznej. Natomiast fonem zerowy ma za w艂a艣ciw膮 funkcj臋 przeciwstawienie si臋 brakowi fonemu"*. Podobnie mo偶na powiedzie膰, schematyzuj膮c pogl膮dy, kt贸re zosta艂y tu przedstawione, 偶e funkcj膮 poj臋膰 typu mana jest przeciwstawienie si臋 brakowi znaczenia, cho膰 nie maj膮 one jakiegokolwiek szczeg贸lnego znaczenia (s. LVI).

Nadmiar signifiant, jego uzupe艂niaj膮cy charakter, jest zatem wynikiem sko艅czono艣ci, tzn. wynikiem braku, kt贸ry trzeba uzupe艂ni膰.

Mo偶na teraz zrozumie膰, dlaczego koncepcja wolnej gry jest wa偶na u L茅vi-Straussa. Odniesienia do wszystkich rodzaj贸w gier, zw艂aszcza do ruletki, s膮 u niego bardzo cz臋ste, szczeg贸lnie w Rozmowach, w Rasie i historii* i w My艣li nieoswojonej. To odniesienie do gry czy wolnej gry zawsze prowadzi do napi臋膰, przede wszystkim do napi臋cia z histori膮. Jest to klasyczny problem, do kt贸rego zastrze偶enia s膮 ju偶 oklepane lub zu偶yte. Wska偶臋 tylko na to, co wydaje mi si臋 stron膮 formaln膮 tego problemu: redukuj膮c histori臋, L茅vi-Strauss potraktowa艂 tak, jak na to zas艂uguje, koncepcj臋, kt贸ra zawsze pozostawa艂a w zwi膮zku z teleologiczn膮 i eschatologiczn膮 metafizyk膮, innymi s艂owy, m贸wi膮c paradoksalnie, w zwi膮zku z t膮 filozofi膮 obecno艣ci, kt贸rej - jak s膮dzono - mo偶na przeciwstawi膰 histori臋. Motyw historyczno艣ci, cho膰 pojawi艂 si臋 chyba do艣膰 p贸藕no w filozofii, zawsze by艂 wymagany przy okre艣laniu bytu jako obecno艣ci. Z etymologi膮 czy bez niej wbrew klasycznemu antagonizmowi, kt贸ry w ca艂ej my艣li klasycznej przeciwstawia sobie te znaczenia, mo偶na by pokaza膰, 偶e poj臋cie epist猫m猫 zawsze przywo艂uje poj臋cie historii, je艣li historia jest zawsze jedno艣ci膮 stawania si臋, jako tradycja prawdy czy rozwoju nauki i wiedzy maj膮cej na celu przyswojenie sobie prawdy w obecno艣ci i 艣wiadomo艣ci siebie, d膮偶膮cej do wiedzy w samo艣wiadomo艣膰. Historia by艂a zawsze pojmowana jako mechanizm powracania historii, r贸偶nica dw贸ch obecno艣ci. Ale je艣li zasadne jest podejrzliwe traktowanie tej koncepcji historii, istnieje ryzyko, 偶e redukuj膮c j膮 bez wyra藕nego postawienia problemu, kt贸ry mam tutaj na uwadze, popadniemy w ahistorycyzm klasycznego typu, tzn. w rozstrzygaj膮cy moment w historii metafizyki. Tak wygl膮da moim zdaniem formalna strona tego problemu w uj臋ciu algebraicznym. M贸wi膮c bardziej konkretnie, trzeba przyzna膰, 偶e w dziele L茅vi-Straussa szacunek dla strukturalno艣ci, dla wewn臋trznej oryginalno艣ci struktury zmusza do neutralizacji czasu i historii. Np. pojawienie si臋 nowej struktury, oryginalnego systemu, zachodzi zawsze - i jest to w艂a艣nie warunek jego strukturalnej odr臋bno艣ci - w wyniku zerwania z przesz艂o艣ci膮, 藕r贸d艂em i przyczyn膮. Mo偶na zatem opisa膰 to, co jest specyficzne dla organizacji struktury, nie uwzgl臋dniaj膮c po prostu w samym momencie tego opisywania jego minionych warunk贸w: nie stawiaj膮c problemu przej艣cia z jednej struktury do drugiej, umieszczaj膮c histori臋 w nawiasie. W tym "strukturalistycznym" momencie poj臋cia trafu i nieci膮g艂o艣ci okazuj膮 si臋 nieodzowne. I L茅vi-Strauss istotnie cz臋sto si臋 do nich odwo艂uje, np. do tej struktury struktur, j臋zyka, o kt贸rym m贸wi we Wprowadzeniu do tw贸rczo艣ci Marcela Maussa, 偶e "m贸g艂 si臋 zrodzi膰 tylko w ca艂o艣ci, za jednym razem":

Bez wzgl臋du na to, jaki by艂 moment, jakie by艂y okoliczno艣ci pojawienia si臋 j臋zyka w drabinie 偶ycia zwierz臋cego - m贸g艂 si臋 on zrodzi膰 tylko w ca艂o艣ci i za jednym razem. Rzeczy nie mog艂y stopniowo nabiera膰 znaczenia. W nast臋pstwie przeobra偶e艅, kt贸rych badanie nale偶y nie do nauk spo艂ecznych, ale do biologii i psychologii, dokona艂o si臋 przej艣cie od stadium, w kt贸rym nic nie mia艂o sensu, do innego, w kt贸rym mia艂o go ju偶 wszystko (s. LIII).

Stanowisko to nie powstrzymuje L茅vi-Straussa od uznania powolno艣ci, procesu dojrzewania, nieustannego trudu faktycznych przekszta艂ce艅, historii (np. w Rasie i historii). Ale zgodnie z post臋powaniem, kt贸re by艂o tak偶e charakterystyczne dla Rousseau i Husserla, musi "odsun膮膰 na bok wszystkie fakty" w momencie, gdy chce uchwyci膰 specyfik臋 struktury. Podobnie jak Rousseau zawsze musi tworzy膰 藕r贸d艂o nowej struktury na podstawie modelu katastrofy - przewr贸t natury w naturze, naturalne przerwanie naturalnego ci膮gu, odsuni臋cie na bok natury.

Poza napi臋ciem mi臋dzy woln膮 gr膮 a histori膮 zachodzi tak偶e napi臋cie mi臋dzy woln膮 gr膮 a obecno艣ci膮. Wolna gra oznacza niszczenie obecno艣ci. Obecno艣膰 danego elementu stanowi zawsze znacz膮ce i zast臋pcze odniesienie wpisane w system r贸偶nic, w mechanizm jakiego艣 艂a艅cucha. Wolna gra jest zawsze gr膮 mi臋dzy nieobecno艣ci膮 a obecno艣ci膮, ale je艣li ma zosta膰 poj臋ta skrajnie, to trzeba j膮 stworzy膰 przed alternatyw膮 obecno艣ci i nieobecno艣ci; byt nale偶y pojmowa膰 jako obecno艣膰 czy nieobecno艣膰 zaczynaj膮c膮 si臋 od mo偶liwo艣ci wolnej gry, a nie odwrotnie. Cho膰 L茅vi-Strauss lepiej ni偶 ktokolwiek inny na艣wietli艂 woln膮 gr臋 powtarzania i powtarzanie wolnej gry, niemniej dostrzegamy w jego dziele rodzaj etyki obecno艣ci, etyki t臋sknoty za 藕r贸d艂ami, etyki archaicznej i naturalnej niewinno艣ci, czysto艣ci obecno艣ci i 艣wiadomo艣ci siebie w mowie - etyki, t臋sknoty, a nawet wyrzut贸w sumienia, kt贸re cz臋sto przedstawia jako motywacj臋 etnologicznego przedsi臋wzi臋cia, zwracaj膮c si臋 ku spo艂eczno艣ciom archaicznym - jego zdaniem spo艂eczno艣ciom wzorcowym. Teksty te s膮 dobrze znane.

Jako zwrot w stron臋 obecno艣ci, straconej lub niemo偶liwej, nieobecnego 藕r贸d艂a, ten strukturalistyczny motyw naruszonej blisko艣ci to nic innego jak smutna, negatywna, nostalgiczna, obarczona poczuciem winy Rousseauwska faseta my艣lenia o wolnej grze, kt贸rej Nietzschea艅ska afirmacja - radosna afirmacja wolnej gry 艣wiata bez prawdy, bez 藕r贸d艂a, poddana aktywnej interpretacji - stanowi艂aby drug膮 stron臋. Ta afirmacja okre艣la brak centrum inaczej ni偶 utrat臋 centrum. I odgrywa sw膮 rol臋 bez zabezpieczenia, bo istnieje przecie偶 bezpieczna wolna gra: ta, kt贸ra jest ograniczona do podstawiania danych i istniej膮cych, obecnych cz臋艣ci. Przy absolutnym trafie afirmacja tak偶e ulega genetycznej nieokre艣lono艣ci, nasiennej przygodzie 艣ladu.

Istniej膮 zatem dwie interpretacje interpretacji, struktury, znaku, wolnej gry. Jedna d膮偶y do rozszyfrowania, marzy o rozszyfrowaniu prawdy czy 藕r贸d艂a, kt贸re jest wolne od wolnej gry i od regu艂y znaku i 偶yje niczym wygnaniec potrzeb膮 interpretacji. Ta druga, kt贸ra nie jest ju偶 zwr贸cona w stron臋 藕r贸d艂a, pochwala woln膮 gr臋 i pr贸buje wykroczy膰 poza cz艂owieka i humanizm, a nazwa cz艂owiek jest nazw膮 istoty, kt贸ra w ca艂ej historii metafizyki czy ontoteologii - innymi s艂owy w historii ca艂ej swej historii - marzy艂a o pe艂nej obecno艣ci, uspokajaj膮cej podstawie, 藕r贸dle i ko艅cu gry. Ta druga interpretacja interpretacji, do kt贸rej drog臋 wskaza艂 nam Nietzsche, nie szuka w etnografii, jak tego chcia艂 L茅vi-Strauss, "inspiracji dla nowego humanizmu" (zn贸w z Wprowadzeniu do tw贸rczo艣ci Marcela Maussa).

Istnieje dzisiaj a偶 nadto wiele wskaza艅 sugeruj膮cych, 偶e mo偶emy postrzega膰 te dwie interpretacje interpretacji (kt贸re s膮 absolutnie nie do pogodzenia, nawet je艣li prowadzimy je jednocze艣nie i pogodzimy je w poczuciu niejasnej ekonomii) jako te, kt贸re razem dziel膮 pole, nosz膮ce kontrowersyjne miano pola nauk humanistycznych.

Ze swej strony, to cho膰 te dwie interpretacje musz膮 potwierdza膰 i akcentowa膰 swe r贸偶nice i okre艣la膰 sw膮 nieredukowalno艣膰, nie wierz臋, 偶eby dzisiaj istnia艂 problem wyboru: po pierwsze dlatego, 偶e znajdujemy si臋 na obszarze (powiedzmy umownie - na obszarze historyczno艣ci), gdzie kategoria wyboru wydaje si臋 szczeg贸lnie nieistotna, a po drugie dlatego, 偶e musimy najpierw spr贸bowa膰 stworzy膰 wsp贸lny grunt i diff茅rence tej nieredukowalnej r贸偶nicy. I tu pojawia si臋 problem - nazwijmy go historycznym - kt贸rego pocz臋cie, formowanie, dojrzewanie i rozwi膮zanie wydaj膮 nam si臋 dzisiaj jeszcze bardzo niewyra藕ne. Przyznaj臋, 偶e u偶ywam tych okre艣le艅, maj膮c na uwadze por贸d, ale tak偶e z my艣l膮 o tych, kt贸rzy w towarzystwie (a siebie z niego nie wykluczam) odwracaj膮 wzrok na widok tego, co jak dot膮d nie jest mo偶liwe do nazwania, a co og艂asza swoje istnienie i co mo偶e tak czyni膰, poniewa偶 jest to konieczne zawsze, gdy narodziny s膮 bliskie, tyle 偶e w postaci bezgatunkowego gatunku, w bezkszta艂tnej, niemej, raczkuj膮cej i przera偶aj膮cej formie potworka.

Prze艂o偶y艂a Monika Adamczyk

呕r贸d艂o: "Pami臋tnik Literacki" LXXVII, 1986, z. 2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Derrida Jacques Struktura znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych
Jacques Derrida, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych
Derrida Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistyc~1
Jacques Derrida STRUKTURA ZNAK I GRA, teoria literatury!!!
Derrida J Struktura znak gra
Elementy metodologii nauk humanistycznych
Derrida, Jacques 芦Hostipitality禄 Journal For The Theoretical Humanities
Krytyka rozumu jako demaskacja nauk humanistycznych, Uniwerek, Teoria kultury
Derrida Jacques - Struktura, Teoria literatury(1)
Wprowadzenie do nauk humanistycznych
Wprowadzenie do nauk humanistycznych
Etyka nale偶y do nauk humanistycznych, psychologia pedagogika socjologia
Koncepcje nauk humanistycznych, pliki tekstowe, Studia, Pedagogika
W艂a艣ciwo艣ci nauk humanistycznych wed艂ug W. Dilthey芒, Metodologia bada艅 literaturoznawczych