Co z tym holokaustem

Co z tym holokaustem?


Autor: Andrzej Śliżewski (zredagowany przez: Michał Antosiewicz)


Potężna burza rozpętała się w Polsce po haniebnej wypowiedzi szefa FBI w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, oskarżającej m.in. Polaków o współsprawstwo zagłady Żydów. I wcale się nie dziwię tej burzy i oburzeniu Polaków.


Mordercy i ich współwinowajcy z Niemiec, Polski, Węgier przekonali samych siebie, że uczynili to, co było słuszne i od czego nie było ucieczki. To jest to, co robią ludzie. I to powinno nas naprawdę przerażać” – rzekł był James Comey, szef Federalnego Biura Śledczego USA podczas przemówienia wygłoszonego dla środowisk żydowskich w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Zapowiedział, że będzie wysyłał swoich agentów do tego muzeum „ (…) żeby patrzyli na nas wszystkich i zdali sobie sprawę z naszej zdolności do racjonalizacji i moralnego upadku”.


Człowieku! To pokaż im filmy, jak amerykańscy żołnierze bombardują bezbronnych cywilów w Iraku, po to żeby zabić jednego czy dwóch bojowników islamskich. Jak rozgrabiliście ten kraj podczas i po wojnie wywołanej i spowodowanej z powodów wyssanych z palca oskarżeń. Pokaż im film, jak amerykańscy żołnierze torturują, według chyba gestapowskich instrukcji, irackich i afgańskich więźniów przetrzymywanych przez was poza granicami waszego wspaniałego, demokratycznego, prawem stojącego kraju. Pokaż im film o Martinie Luterze Kingu i o segregacji rasowej trwającej zresztą po dziś dzień m.in. w służbach z wami współpracujących (policji)!


Nie odsyłaj ich totalny ignorancie do historii na drugim końcu świata, o której nie masz bladego pojęcia, jak zresztą absolutna większość niedouczonych amerykanów (nawet najbardziej wykształcony Amerykanin jest wykształcony w konkretnej dziedzinie, „kanałowo” – w innych bardzo często jest kompletnym ignorantem).


Odzywają się przy okazji słów tego policyjnego durnia głosy, że nasza polityka historyczna nie istnieje. Że powinniśmy powołać jakiś fundusz i stawiać takich debili przed sądami, że noty protestacyjne, itd. Ja jednak uważam, że to nic nie da, że oprócz właśnie not protestacyjnych na poziomie MSZ-ów i zwracania uwagi przy okazjach rozmaitych wizyt zagranicznych naszych oficjeli, możemy niewiele zrobić. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Właściwie kilka odpowiedzi.


Być może narażę się wielu osobom, ale trudno: dopóki hitem eksportowym naszej kinematografii będą takie filmy jak „Pokłosie”, czy „Ida”, dopóki Niemcy będą zbierali laury za filmy typu „Nasze matki, nasi ojcowie”, stereotyp Polaka – sprawcy zagłady Żydów nie tylko nie zniknie, ale będzie się utrwalał i rozszerzał. I co z tego, że film opowiada „prawdę”? Skoro jest to taka sama prawda, jak film o strasznych przeżyciach pasażerów samolotu, który uległ tragedii? Przez takie filmy wielu ludzi boi się latać, a prawda jest przecież taka, że samolot to najbezpieczniejszy na świecie środek transportu. Eksportujemy filmy o mających w Polsce miejsce, ale nie powszechnych wypadkach szmalcownictwa, kolaboracji, antysemityzmu, itp. Za to konia z rzędem temu, kto nakręciłby film o bohaterstwie rodziny, często okupionym własnym życiem któregoś z jej członków lub całej, przechowującej, karmiącej, opiekującej się Żydami, a takich rodzin (ludzi) było w okupowanej Polsce dziesiątki (jeśli nie setki) tysięcy. Nawet, jeśli powstał jakiś w miarę dobry i zauważony film, np. Agnieszki Holland o człowieku, który pomagał Żydom, to nie jest to „normalny” człowiek, tylko jakiś typek spod ciemnej gwiazdy, złodziejaszek, którego ruszyło sumienie, w dodatku za pieniądze. Idzie oczywiście o film „W ciemności”. To perełka i to kaleka perełka – złodziej, za pieniądze. Jest to skrajnie nieuczciwe postawienie sprawy. Skoro więc sami siebie nie szanujemy, to dlaczego inni mają nas szanować, a poza tym, skąd mają wiedzieć skoro im tego nie pokazujemy?


W Polsce był, jest i będzie antysemityzm, to oczywiste. Ale antysemityzm jest wszędzie. We Francji, w Niemczech, w całej Europie. U nas, w przeciwieństwie np. do Francji, przynajmniej Żydzi dziś nie giną. I nie obchodzi mnie, ze zabijają ich muzułmanie, bo ci muzułmanie są Francuzami, a nie np. Palestyńczykami, czy Irańczykami.


Inną sprawą jest stosunek do tych spraw państw, bez których stereotypu Polaka – mordercy Żydów nie zlikwidujemy. Dopóki władze, media i naukowcy przede wszystkim Izraela i Niemiec nie zechcą razem z nami obalać tych stereotypów i skrajnie niesprawiedliwych ocen, dopóty się z tym nie uporamy. A na ich pomoc nie mamy co liczyć. Jeśli chodzi o Niemcy, to władze niemieckie nie tylko chcą się pozbyć problemu, zapomnieć o nim i zakopać go głęboko, jak się da, ale jeszcze pozwalają (a przed wyborami hołubią), organizacje typu „Ziomkostwo śląskie”, czy „Związek wypędzonych”. I to nie jest nowe zjawisko, pamiętam jeszcze z lat siedemdziesiątych, jak znaczącym politykiem niemieckim był np. Herbert Czaja, szef najpierw jednej, potem drugiej organizacji. A w jakiej komitywie dziś żyje Erica Steinbach z kanclerz Angelą Merkel? Ta ostatnia tylko kiedy musi, wypowiada kilka gorzkich pod adresem Niemców słów, dotyczących II wojny światowej i holokaustu, np. podczas rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Poza tym Niemcy unikają tego tematu jak ognia, a nawet kreują się, choćby przez „wypędzonych”, na ofiary wojny. Oni nas więc nie wspomogą.


Niemcy, to Niemcy, nie dziwię się, w końcu bandyta stara się unikać „ludzkich spojrzeń”. Nie mogę jednak kompletnie zrozumieć postawy Izraela. Nijak nie mogę. No bo weźmy choćby takie wystąpienie „Agenta nr 1” w Muzeum w Waszyngtonie. Przecież jest jasne, że wśród słuchaczy tego niedouka było wielu więźniów Auschwitz, wielu więźniów getta (gett), wielu uratowanych przez Polaków Żydów. I oni dokładnie wiedzą, o czym ja tu piszę. Nie rozumiem, dlaczego jeden z drugim nie wstanie i nie zwróci durniowi uwagi: „Panie, to nie tak, tak powiedzieć o Polskim społeczeństwie nie można”. Tak sobie teraz pomyślałem…, gdybym mógł i znał rodzinę żydowską, którą przetrzymywał mój dziadek ze strony matki w swojej bani i gdyby ktoś z tej rodziny (np. ówczesne dzieci), były na tym spotkaniu z agentem i gdybym wiedział, że nie zareagowały i gdyby moja mama była „Sprawiedliwym…”, to pojechałbym do nich, rzucił tym odznaczeniem i plunąwszy z pogardą w twarz wyszedł. Dziwię się, że tysiące osób oznaczonych medalami „Sprawiedliwy wśród narodów świata” tak beznamiętnie, albo „po cichu” przygląda się tej izraelskiej obojętności, a nawet wrogości wobec narodu swoich wybawców. Nie wspominając już takich ludzi jak Jan Karski, który krzyczał na cały świat o tragedii Żydów a wszyscy wielcy tego świata (łącznie z Żydami, którzy nie wierzyli), pozostawali głusi. To nie Rosjanie, nie Francuzi, nie Amerykanie, ale Polacy narażali życie, dostawali się do obozów i gett, aby potem dawać świadectwo światu. Świadectwo, którego nikt nie chciał zobaczyć. I dziś ten świat ma czelność głośno mówić o Polakach - sprawcach holokaustu!


Z drugie strony nie ma się jednak czemu dziwić. Jeżeli założycielką i dyrektorką Centrum Badań Holokaustu w Nowym Jorku była Yaffa Eliach, która holokaust kojarzy z zabiciem przez polskich akowców jej rodziny (zresztą spowodowanym niewiedzą, że jej ojciec jest funkcjonariuszem SMIERSZ-a), pragnących odbić swoich żołnierzy z rąk NKWD i to było jej (siedmioletniej wówczas dziewczynki) całe doświadczenie holokaustu, to nie ma się co dziwić jej „pojęciu” – zrównaniu holokaustu powodowanego przez Niemców i Polaków. Zresztą poświęciła spory kawał życia na oskarżanie Polaków o ludobójstwo Żydów, obalone (udowadniające jej kłamstwa i konfabulacje) przez polskich i izraelskich(!!!) historyków i świadków.


Nie ma się co dziwić, że przemówienie superagenta ukazuje się w Washington Post, gazecie, którą stworzyli i którą od początku (od 1877 r.) kierowali bardzo wpływowi Żydzi amerykańscy i tak jest w zasadzie do dziś. Co prawda niecałe 2 lata temu czwarta generacja żydowskich właścicieli musiała sprzedać gazetę, ale nowy właściciel Jeff Bezos zagwarantował niezmienność „linii programowej” gazety.


Jeżeli lider Światowego Kongresu Żydów, Israel Singer, stwierdza publicznie (w Buenos Aires), że Polacy nigdy nie zostaną spadkobiercami żydowskiego mienia „zagarniętego” po wojnie i żePolska będzie publicznie atakowana i upokarzana tak długo, jak długo nie zaspokoi żydowskich roszczeń, to nie może to brzmieć inaczej jak groźba wobec narodu polskiego.


To w dużej mierze tłumaczy, dlaczego z ofiar, Polska staje się w coraz większym stopniu, katami narodu żydowskiego. I mam (dziwne) przeświadczenie, że tak już zostanie, bo jesteśmy po prostu bezsilni.


Już mi się nawet nie chce o tym, że wyłącznie w Polsce za pomoc Żydom karano śmiercią i że (chyba) jedynie w Polsce nie powstała żadna zorganizowana „niemiecka siła zbrojna” (chyba w UK też nie, ale nie jestem pewien).


Nie jestem antysemitą, ale nie mam zamiaru być wielbicielem narodu żydowskiego „bo tak trzeba”, bo wycierpieli, bo są narodem wybranym. Żydzi robią wszystko (nie robiąc nic też robią), aby nie zasługiwać sobie na mój szacunek.czytaj dalej


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
mega sciaga na egzamin, Co z tym zrobić, Co z tym zrobić
Kaczkokrólik - o co w tym chodzi - filozofia, Wstęp do filozofii współczesnej A.Nogal, Wstęp do filo
ACTA o co w tym konflikcie chodzi naprawdę
CO Z TYM SZATANEM
Co z tym harcerstwem
Co z tym czasem
O co w tym wszystkim chodzi
co[ w tym jest
Opis metod wędkowania i wszystkiego co z tym związane
Porady Motor Co z tym czerwonym
Co z tym zrobić!!!
A Państwo co o tym myślą