skrypt z historii najnowszej polski Y65MQXPOHUAPOUHWMZ25QYGKK23MPC42U6HJ5UA


Wykład I :

Geneza Polski Ludowej - agresja ZSSR wobec Poski 17 IX 1939 r. i jej konsekwencje

1. Bilans stosunków polsko - sowieckich w okresie międzywojennym

Po przegranej wojnie (1918-21) i traktacie po­kojowym w Rydze (18 III 1921) Moskwa została zmu­szona do rezygnacji z planów komunistycznej ekspansji na drodze militarnej. Nie oznaczało to bynajmniej całko­witej rezygnacji z polityki imperialnej, lecz odrocze­nie jej w czasie. Pierwszym sygnałem tej polityki było porozumienie niemiecko-sowieckie w Rapallo (1922), poprzedzone tajnymi rokowaniami wojsk. wymierzonymi bezpośrednio w Polskę; widocznym efektem tej współpracy było utworzenie wspólnej szko­ły pancernej w Kazaniu, lotniczej w Lipiecku, ośrodka broni chemicznej pod Wolskiem.

W następstwie tych wydarzeń do 1932 na wsch. granicy II Rzeczpospolitej panował „zbrojny pokój”, który w każdej chwili mógł się przekształcić w wojnę regionalną; przyczyn takiej sytuacji należy szukać w militaryzacji wzajemnych relacji oraz polityce okrą­żenia Polski systemem wrogich traktatów z Niemcami i Litwą. W przewidywaniu konfliktu Warszawa zacie­śniła stosunki z Rumunią oraz nasiliła akcję rozbu­dzania antysowieckich nastrojów wśród mieszkańców sowieckiej Ukrainy, gdzie polityka kolektywizacji prowadziła do wybuchu rewolucji społeczno-narodowej.

Powstanie III Rzeszy i jej agresywne plany w Europie Środk.-Wsch. zmusiły Moskwę do zrewido­wania dotychczasowej linii politycznej i podpisania z Pol­ską układu o nieagresji (25 VII 1932). Po zawarciu analogicznego traktatu z III Rzeszą sto­sunki z Moskwą weszły ponownie w stan impasu, który dodatkowo pogłębił się w czasie kryzysu polsko - litweskiego (III 1938) i polsko - czechosłowackiego (IX - XI 1938); ten ostatni kryzys spowodował interwencję dyplomatyczną Moskwy wobec Polski, popartą przeniesieniem jednostek wojskowych w kierunku granicy. Wobec sowieckiego zagrożenia przystąpiono do przygotowania dokumentów operacyjnych, wprowadzających w życie plan operacyjny „Wschód” oraz przeprowadzono wielką demonstrację zbrojną na Wołyniu. Kryzys ten ostatecznie zażegnali dyplomaci, obu państw 26 XI 1938 r., ogłaszając komunikat potwierdzający dotychczasowe podstawy wzajemnych stosunków, a nawet rozszerzenie kontaktów gospodarczych.

Mimo to już październiku 1938 dyplomaci zachodni zaczęli odbierać sygnały dotyczące możliwości zbliżenia nazistowsko-komunistycznego kosztem II Rzeczypospolitej i sprowokowania wojny w Europie. O nasileniu nastrojów militarystycznych Związku Sowieckiego świadczyło ukończenie jesienią 1937 planów operacyjnych, które zakładały wojnę defensywną w Europie Środkowo -Wschodniej. Mimo to pokojowa retoryka Moskwy i czystki w Armii Czerwonej, a nade wszystko ekspansja niemiecka uśpiły dyplomację i kręgi wojskowe w Polsce.

2. Pakt Ribbentrop - Mołotow

Od kwietnia 1939 r. trwały między głównymi mocarstwami europej­skimi rozmowy w sprawie zagrożenia wybuchu wojny. Zapytany przez rządy Anglii i Francji o perspektywy współpracy, Stalin wysunął projekt traktatu trójstronnego zobowiązującego strony do pomocy państwom sąsiadu­jącym z ZSRR. Podejmując grę na dwa fronty, Kreml zaproponował jednocześnie Niem­com normalizację stosunków. 3 V 1939 r. nowym komisarzem spraw zagranicznych ZSRR został Wiaczesław Mołotow. Zastąpienie dotychczasowego komisarza Litwinowa, polityka pochodzenia żydowskiego i rzecznika antyfaszystowskiej polityki Komintemu, było sygnałem pod adresem Niemiec. Odpowiadając na zapytanie z Paryża i Londynu, w sprawie radzieckiego projektu traktatu, Beck uznał zasady sąsiedzkiej „pomocy” za nie do przyjęcia. Rządy Anglii i Francji podjęły rozmowy z ZSRR proponując traktat gwarantujący pomoc, jeśli napadnięte państwo zwróci się o nią. Widząc rysujący się układ francusko-angielsko-radziecki, Niemcy pospieszyły z ofertą rozmów politycz­nych.

Dyplomacja polska prowadziła tymczasem intensywne zabiegi, by uzyskać kon­kretne zobowiązania wojskowe ze strony Anglii i Francji. 19 maja podpisano polsko-francuski protokół: w przypadku agresji niemieckiej na Polskę Francja po­dejmie działania przeciw Niemcom przy pomocy lotnictwa natychmiast, a przy użyciu głównych sił lądowych w 15 dniu wojny. Pod koniec maja dowództwo angielskie za­pewniło o lotniczym wsparciu Polski w przypadku najazdu niemieckiego. W Warszawie nawiązano też kontakty z przedstawicielami państw bałtyckich.

2 czerwca Mołotow zażądał prawa do radzieckiej pomocy dla państw bałtyckich bez pytania się ich o zgodę, a kiedy w połowie czerwca rozpoczęły się rokowania francusko-angielsko-radzieckie - także prawa do takiej pomocy w przypadku „agresji pośredniej”. Ponieważ przez pewien czas Berlin milczał, Mołotow wycofał się na razie z tych żądań i 24 VII 1939 r. podpisano w Moskwie trójstronny układ, zobowiązujący strony do wzajemnej pomocy w przypadku agresji na jedną z nich lub agresji na państwo, które jedna z nich zobowiązała się bronić. Układ miał wejść w życie po podpisaniu trójstronnej konwencji wojskowej.

Zdopingowane układem Niemcy zaoferowały Kremlowi 26 lipca realizację „wspól­nych interesów” w Europie Wschodniej. 10 lipca Moskwa otrzymała poufnie z Berlina ofertę podziału Polski i zapowiedź inwazji na Polskę. Kiedy tego samego dnia rozpo­czynały się oficjalne rozmowy misji wojskowych Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR, Stalin i Mołotow rozmawiali już z Niemcami na temat szczegółów podziału Polski i Europy Wschodniej. Ponieważ rokowania z Anglią i Francją były jawne, a z Niemcami tajne, należy sądzić, że Stalinowi chodziło w istocie o podbicie ceny, jaką za współpracę miał zapłacić Hitler. Prawdopodobnie 13 VIII Stalin podjął decyzję. W czasie moskie­wskich rokowań wojskowych delegacja radziecka wysunęła żądanie przemarszu Armii Czerwonej przez terytoria Rumunii i Polski. Beck - po konsultacjach z Anglikami i Francuzami - odrzucił taką możliwość obawiając się, że wojska radzieckie nigdy by z Polski nie wyszły. Tymczasem Berlin oferował już Stalinowi pakt o nieagresji, podział Europy Wschodniej i mediację w konflikcie japońsko-radzieckim na pograniczu Mon­golii.

21 VIII ambasador niemiecki w Moskwie otrzymał zgodę Stalina na przyjazd Ribbentropa do Moskwy w sprawie układu o podziale sfer wpływów. Gdy wiadomość o planowanej wizycie Ribbentropa w Moskwie dotarła na Zachód, Anglicy i Francuzi coraz usilniej nalegali na Becka, by zgodził się na radziecką formułę „pomocy”. Szef polskiej dyplomacji zgodził się tylko na sformułowanie, że „w razie wspólnej akcji prze­ciw agresji niemieckiej współpraca między Polską i ZSRR na warunkach technicznych, które zostałyby ustalone później, nie jest wykluczona”. Było to o wiele za mało dla Stalina.

19 sierpnia Biuro Polityczne podjęło decyzję o przeprowadzeniu ofensywy przeciw Japonii, rozpoczęciu tajnej mobilizacji oraz przyjęciu propozycji niemieckiej. W tym momencie Stalin miał świadomość, że przyczynia się do wybuchu wojny Francji i Wielkiej Brytanii z Niemcami, a równocześnie zapewnił sobie na pewien czas neutralność.

23 VIII 1939 r. w Moskwie doszło do podpisania przez Ribbentropa i Mołotowa układu, który formalnie był paktem o nieagresji między Niemcami i ZSRR. Dodatkowy tajny protokół do tego układu, który został odkryty w archiwach niemieckich dopiero po wojnie, przewidywał jednak, że „na wypadek terytorialno - politycznego przekształ­cenia terytoriów należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San”. W protokole ustalono też, że Litwa wejdzie w skład niemieckiej sfery wpływów, a Finlandia, Estonia, Łotwa i rumuńska Besarabia - w obręb sfery radzieckiej. W ten sposób ZSRR zrywał rozmowy z Anglią i Francją dając Hitlerowi wolną rękę w działaniach przeciw Polsce.

3. Sowieckie przygotowania militarne do agresji

W 1939 r. Armia Czerwona posiadała 25 pułków artylerii, 12 samo­dzielnych, 8 w stanie organizacji, a także 27 lekkich brygad pancernych oraz 4 brygady czołgów ciężkich. W sumie na początku 1939 r. roku Armia Czerwona liczyła l 485 892 żołnierzy wojsk lądowych i 202 395 żołnierzy lotnictwa. Stan ten zmierzano powiększyć o kolejne 200 tys. ludzi. W przypadku jawnej mobilizacji ZSRR mógł wystawić blisko 7-milionową armię.

Szczególnie intensywna reorganizacja modernizacja odbywała się na terenie okręgów białoruskiego i kijowskiego, które graniczyły z z Polską,. W czerwcu i lipcu 1938 r. rozpoczęto tam ilościowe rozwijanie i uzupełnianie rezerwistami jednostek polowych. Wczesną wiosną 1939 Armia Czerwona prowadziła intensywne manewry i ćwiczenia na pograniczu polskim, w których dominowały zadania ofensywne. Kolejnym elementem przygotowań był rozkaz z 17 III 1939 o przygotowaniu kadr do działań partyzancko-dywersyjnych.

4. Plan operacyjny „Wschód”

Polski system obronny przewidywał przygoto­wanie się do wojny zarówno z Niemcami, jak i ZSRR. W pierwszej kolejności, z uwagi na bardziej złożone warunki geopolityczne, przystąpiono do opracowywania planu operacyjnego „Wschód” (1927-38). Biorąc pod uwagę potencjał militarny obu stron oraz długość granicy, polskie plany wojenne przewidywały jedynie działania defensywne z elementami działań zaczepnych. Podstawowym celem było spo­wodowanie powstań narodowych na Kaukazie i Ukrainie; jesz­cze 1928-33 opracowano projekty utworzenia 100 tys. armii ukraińskiej.

W pierwszym rzucie strategicznym zakładano i wystawienie 50% sił zbrojnych. W 1939 z powodu krótkowzroczności polityki, lekceważenia opinii wy­li oraz dwulicowej postawy aliantów plany wojenne z góry wykluczały wszelką interwencję sowiecką w przypadku wojny z Niemcami. Z zachowanych materiałów archiwalnych wynika, że inwazji ze Wschodu można było uniknąć jedynie w przypadku powstrzymania niemieckiej ofensywy w Polsce i natychmiastowego czynnego wystąpienia Francji i Wielkiej Brytanii.

5. Alianci wobec sowieckiego zagrożenia ataku na Polskę

Mimo że obaj sojusznicy - III Rzesza i ZSRR zobowiązywali się do zachowania tajemnicy treści protokołu dodatkowego z 23 VIII 1939, dzień później była znana zachodnim sojusznikom Polski, ci jednak nie powiadomili o tym Warszawy. l IX 1939 Berlin zwrócił się do ZSRR z prośbą o udostępnienie do nawigacji lotniczej rozgłośni radiowej w Mińsku; 3 września, po wypowiedzeniu wojny przez Francje i Wielką Brytanię, Niemcy coraz gwałtowniej nalegały na przyśpieszenie przez ZSRR interwencji zbrojnej przeciwko Polsce, mimo że żaden układ przewidywał udziału Armii Czerwonej w kampanii wrześniowej. Po rozwinięciu polskiej kontrofensywy nad Bzurą 9 IX 1939 r. i rozpoczęciu obrad Najwyższej Rady Sojuszniczej w Abbeville Stalin zajął postawę wyczekującą, lecz po zatrzymaniu francuskiej ofensywy nad Renem przesunięto jedynie datę rozpoczęcia agresji.

6. Agresja sowiecka wobec Polski 17 IX 1939 r.

4 IX 1939 rozkazem nr 164 rozpoczął się pobór Armii Czerwonej. 7 września regularne od siły rozpoczęły obsadzanie granicy; 13-14 września rozpoczęły pracę polowe stanowiska dowodzenia okręgu kijowskiego i białoruskiego. 7 września Stalin opowiedział się za całkowitą likwidacją Polski. Na mocy dyrektywy nr 16 dla wojsk Frontu Białoruskiego, ześrodkowanie wojsk nad granicą miało zakończyć się do 11 września, a uderzenie począć się w nocy z 12 na 13 września. Po odwołaniu tej decyzji datę agresji przesunięto na 17 IX 1939. Oficjalnie jako przyczynę ataku podano stwierdzenie, że państwo polskie przestało istnieć, natomiast ZSRR czuje w obowiązku uchronić swych ukraińskich i białoruskich „braci” przed skutkami wojny i agresją z Zachodu. W nocy z 16 na 17 września nota tej treści została przedstawiona ambasadorowi Rzeczypospolitej w Moskwie.

16 IX 1939 Wojsko Polskie liczyło jeszcze połowę stanów wyjściowych przewidzianych w planie mobilizacyjnym, natomiast strona niemiecka zaczynała odczuwać braki w amunicji lotniczej i pancernej oraz paliwie. Nastąpiło też zużycie sprzętu czołgowego. Wpłynęło to nie tylko na znaczny spadek tempa operacji wojennych, ale i uniemożliwiało wzmocnienie frontu na zachodzie. W tej sytuacji agresję na Polskę ze wschodu III Rzesza przyjęła z wielką ulgą.

Przekazane 14 IX 1939 dowódcom Armii Czer­wonej dyrektywy nakazywały błyskawiczne rozbicie wojska polskich i osiągnięcie linii rzek: Pisy, Narwi, Wisły i Sanu.

7. Władze polskie wobec agresji sowieckiej

Władze polskie, przyjmując zasadę, że nie są w sta­nie prowadzić równoczesnej wojny na 2 fronty, z góry wyeliminowały z jakiejkolwiek kalkulacji możliwość agresji ze strony Moskwy. Jeszcze przed oficjalnym zbliżeniem niemiecko - sowieckim w czerwcu 1939 marszałek Rydz - Śmigły w rozmowie z gen. K. Sosnkowskim wyraził pogląd, że możliwość agresji ze Wschodu istnieje tylko w wypadku bierności aliantów i klęski wojska w starciu z Niemcami. W tym czasie polski wywiad nie zdobył przekonywujących materiałów na temat stopnia zaawansowania przygotowań do agresji. Polskie czynniki polityczne tłumaczyły wzmacnianie garnizonów sowieckich napiętą sytuacją w Europie. Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły nadchodzić pod koniec sierpnia 1939. Attache wojskowy w Moskwie informował o przerzucaniu nad polską granicę jednostek lotniczych., a konsul w Mińsku donosił o wielkich ćwiczeniach wojskowych i tajnej mobilizacji. 7-8 IX 1939 do centrali w Warszawie napływały pierwsze komunikaty o skali koncentracji wojsk sowieckich. 10 września attache wojskowy w Paryżu otrzymał od Francuzów doniesienia o tym, że ZSRR zamierza wystąpić zbrojnie przeciwko Polsce. Do podobnych wniosków doszedł także szef referatu „Wschód”, co zostało od razu zanegowane. Mimo to na wieść pobycie w Berlinie sowieckiej misji wojskowej, szef Sztabu Generalnego gen. W. Stachniewicz wydał zgodę na formowanie 2 ukraińskiej brygad piechoty i uruchomienie planów prometejskich wobec sowieckiej Ukrainy.

Pierwszą decyzją Naczelnego Wodza na wieść o wkroczeniu Armii Czerwonej była decyzja walki na 2 fronty. Jednakże w miarę upływu czasu zarysował się pogląd że agresja sowiecka całkowicie przekreśla rachuby polski na kontynuowanie walki z Niemcami do chwili rozpoczęcia ofensywy na zachodzie. Zatem gdy runę­ły wszelkie koncepcje obronne, a przewaga technicz­na i liczebna drugiego najeźdźcy nie dawała już żad­nych szans jednostkom frontowym, Naczelne Dowódz­two podjęło decyzję o unikaniu i nieprowokowaniu starć z Armią Czerwoną i nakazało ogólne wycofanie wojska do Rumunii i na Węgry. Władze polskie nie tylko nie ogłosiły publicz­nie stanu wojny z ZSRR, lecz postanowiły zwolnić z obowiązków sojuszniczych Rumunię; tym samym Polska nie zdobyła się na zamanifestowanie swoich praw do Kresów Wschodnich, a jednocześnie osłabiła status prawny swoich władz. Francja i Wielka Brytania, nim jeszcze wojna polsko - sowiecka stała się faktem, zdecydowały wspólnie, że nie podejmą żadnych poważniejszych kroków wobec nowej agresji na sojusznicze państwo. Polska, mimo iż miała prawo domagać się odpowiedniej deklaracji wojny ze strony zachodu, została wydana na pastwę dwóch totalitarnych imperiów.

8. Protokół z 21 września oraz układ sowiecko - niemiecki z 28 września

Agresja ze wschodu nastąpiła w chwili gdy Wehrmacht przekroczył już linię rozbioru II Rzeczypo­spolitej i wtargnął głęboko w sowiecką strefę wpływów. 21 IX 1939 podpisano w Moskwie tajny protokół o zasadach przegrupowania wojsk i przekazywania opa­nowanych przez nazistów terenów zgodnie z układem z 23 sierpnia; jednostki Armii Czerwonej miały się chwi­lowo zatrzymać na linii frontu z 20 września i podjąć swój marsz na zachód 3 dni później; w tym czasie Wehrmacht, począwszy od 22 IX, rozpocząć miał wycofywanie się za Wisłę. 5 X 1939 Armia Czerwona miała zająć lewobrzeżną Warszawę. Wymieniony protokół ustalał też współdziałanie przeciw walczącym jeszcze oddziałom Wojska Polskiego.

25 września Stalin wymusił na III Rzeszy wymianę terytoriów na prawym brzegu Bugu w zamian za suwerenną Litwę; oczekiwał także wolnej ręki w sprawie Balticum i Finlandii, z których chciano uczynić kolejno republiki sowieckie. 29 września podpisano antydatowany niemiecko - radziecki układ o granicy i przyjaź­ni oraz 2 tajne i l poufny protokoły:

We wspólnym oświadczeniu oba rządy poinformowały o ostatecznym uregulowaniu zagadnień wynikłych z kolejnego rozbioru Polski oraz zwróciły się do Francji i Wielkiej Brytanii z propozycją likwidacji stanu wojny w Europie. 30 września treść tego układu oficjalnie oprotestował rząd Polski na wychodźstwie. Na zakończenie rokowań moskiewskich 4 października Mołotow i ambasador Niemiec W. Schulenburg podpisali dodatkowy protokół w sprawie ostatecznego przebiegu granicy; dzień później oddziały Armii Czerwonej rozpoczęły wycofywanie się na wyznaczoną linię rozgraniczenia. Do 12 X 1939 jednostki Armii Czerwonej ostatecznie wycofały się poza linię rozgraniczenia, podpisaną pod koniec września. Do niewoli sowieckiej dostał 232-235 tys. polskich żołnierzy. W ręce Sowietów wpadło 300 tys. karabinów, 50 tys. kompletów mundu­rowych, 250 samolotów oraz setki sztuk i ton wszel­kich dóbr materiałowych.

9. Ludność żydowska wobec agresji sowieckiej

W drugiej i trzeciej dekadzie września 1939 roku na kresach ludność żydowska uczestniczyła w operacjach rewolucyjno-kryminalnych Praktyki te miały swoją kontynuację. Po wkroczeniu Sowietów ataki na Polaków (i nie tylko) nasiliły się. Gross twierdzi, że „gwałtów [na Polakach] dokonywała bezpośrednio ludność miejscowa - naprędce sformowana w oddziały tak zwanej milicji, w któ­rej oprócz rusińskich mniejszości narodowych, znajdowało się wielu Żydów”.

Atakowano nie tylko ludzi, lecz również chrześcijańskie symbole religijne. We­dług dokumentu z Yad Vashem, „lekarz-Żyd z miasteczka Wielkie Oczy wspomi­na młodzież żydowską, która założywszy, jak powiada, «komsomoł», objeżdżała później cały powiat, strącając kapliczki przydrożne i rozbijając je”. Naukowiec izraelski Don Levin podaje, że w niektórych wypadkach Żydzi brali udział w profanacji obiek­tów chrześcijańskiego kultu religijnego. W Wołożynie na przy­kład Żyd, któremu powiedziano, aby przygotował rynek miej­ski na wystawienie pomnika Stalina, wysadził w powietrze krzyż, który mu w tym przeszkadzał. W Wiszniewie żydowscy komuniści w miejscowym kościele zdjęli chorągwie kościelne z drzewców, przyczepili do nich czerwone flagi i paradowali z nimi przez cale miasto aż do ryn­ku. W Żółkwi milicjanci, wśród których byli Żydzi, zawłaszczy­li klasztor, aby umieścić tam uchodźców z Polski zachodniej. Miejscowi Polacy oznajmili, że nadejdzie dzień, gdy zemszczą się na Żydach za to „świętokradztwo”.

We Włodzimierzu Wołyńskim popularna była wśród Żydów następująca przy­śpiewka, ilustrująca tragiczny los społeczeństwa kresowego:

„Nasze Żydki siędy tędy

wszystkie pójdą na urzędy,

Ukraińcy do kołchozu,

a Polaki do wywozu”.

Według raportu Delegatury Rządu dotyczącego ludności żydowskiej we Lwowie: „W stosunku do Polaków zachowywali się prowokacyjnie, przypominając na każdym kroku, ze Polska i Polacy skończyli się. Faktem jest, że przy wejściu bolszewików oni jedni wita­li ich kwiatami i całowali tanki sowieckie po ulicach. Wiele aresztowań i wywozów nastąpiło na skutek ich denuncjacji. Faktem jest, że w pierwszym rzędzie zostali aresztowani wszyscy adwokaci polscy, którzy w izbie adwokackiej znani byli jako antysemici”.

Zestawień statystycznych jeszcze nie ma, ale sądząc na podstawie częstych wzmianek w literaturze wspomnieniowej, przypadków udziału Żydów w sowiec­kich represjach wobec Polaków było bardzo wiele.

Polski świadek z Jedwabnego w Łomżyńskiem wspomina: „Pamiętam, jak wy­wozili Polaków do transportu na Sybir; na każdej furmance siedział Żyd z karabi­nem. Matki, żony, dzieci klękały przed wozami, błagały o litość, pomoc”. Inny świadek z Jedwabnego pamięta, że na stacji w Łomży „załadowali tych ludzi do wagonów towarowych jak bydlaków. Żydzi zaczęli bić kolbami karabinów, żeby ten załadunek byt szybki. [...] Córki Pani Kuropatowej [która była Żydówką], Pesa i Chaja, stały i płakały, widząc, w jak okrutny sposób zacho­wywali się Żydzi i NKWD-owcy.”

Nagrodą za zasługi dla Związku Sowieckiego byty naturalnie posady w nowo tworzonej sowieckiej administracji państwowej. Dotyczyło to zarówno admini­stracji lokalnej, organizacji społecznych, jak i zarządu nad ekspropriowanymi ma­jątkami i przedsiębiorstwami. Według dokumentów z Yad Vashem, w Grodnie „bolszewicy [...] odnieśli się z dużą nieufnością do ludności polskiej, zaś z peł­nym zaufaniem do Żydów, [...] wszelkie urzędy obsadzili przeważnie Żydami i im też powierzyli kierownicze funkcje”. Podobnie było we Lwowie: „Żydzi zajęli od pierwszej chwili większość stanowisk w urzędach sowieckich”. W Żółkwi „Rosja­nie oparli się głównie na elemencie żydowskim przy obsadzaniu stanowisk, segre­gując naturalnie [...] burżujów od proletariatu”. Tak samo było w wielu innych miejscach. Jak podaje Don Levin, Żydom oddano główne stanowiska w litewskim Komsomole [młodzieżówka komunistyczna]. l lutego 1941 roku, gdy no­wy reżim już okrzepł, Komsomot miał l755 żydowskich człon­ków (23,8 %). Proporcja żydowskich członków [Komsomotu] była wyższa w większych miastach. Na przykład w Wilnie Ży­dami było 46 spośród 65 członków Komsomołu, którzy znaleź­li się w wyborczych komitetach do Naczelnego Sowietu.

11. Administracja radziecka na Kresach Wschodnich.

7 października rozpoczęła się na zajętych obszarach kampania pod hasłami konfiskaty ziemi obszarniczej, fabryk i banków oraz przyłączenia ziem zajętych do od­powiednich republik Związku Radzieckiego. 22 X 1939 r. odbyły się „wybory” do lo­kalnych zgromadzeń ludowych. Głosować można było wyłącznie na wyznaczonych z góry kandydatów, w większości członków partii komunistycznej, z których duża część przyjechała z głębi Rosji. Głosowanie przeprowadzono w atmosferze terroru, a lokale wyborcze obstawiono milicją i uzbrojonymi funkcjonariuszami Ludowego Komi­sariatu Spraw Wewnętrznych (rosyjski skrót NKWD).

27 X 1939 r. Zgromadzenie Ludowe Zachodniej Ukrainy ogłosiło we Lwowie de­klarację o władzy państwowej oraz odezwę w sprawie wejścia „Zachodniej Ukrainy” w skład Ukraińskiej SRR. 29 października z podobnymi oświadczeniami wystąpiło w Białymstoku Zgromadzenie Ludowe Zachodniej Białorusi. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR włączyło „Zachodnią Ukrainę” do Związku Ra­dzieckiego l listopada, a „Zachodnią Białoruś” - 2 XI 1939 r. do Białoruskiej SRR. Wkrótce zorganizowano tu sieć administracji radzieckiej, zarówno państwowej - rady, partyjnej -komitety wszystkich szczebli, jak i policyjnej w postaci rozbudowanego aparatu NKWD. I sekretarzem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii (bolszewików) Bia­łorusi był wówczas Pantaleon Ponomarienko, I sekretarzem KC KP(b) Ukrainy zaś -Nikita Chruszczow.

29 XI 1939 r. wydano dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z o nadaniu mieszkańcom wcielonych terenów obywatelstwa radzieckiego. Oznaczało to, iż każdy, kto ukończył 16 lat, miał obowiązek uzyskania paszportu radzieckiego, czemu towarzyszyło gromadzenie i przedkładanie władzom dokumentów i zdjęć, które zasilały ar­chiwa NKWD.

15 VI 1940 r. rząd radziecki wystosował do Litwy i Łotwy, a nazajutrz do Estonii podobnie brzmiące ultimatum, po czym Armia Czerwona, nie czekając odpowiedzi, wtargnęła na terytoria wszystkich trzech państw, ustanawiając oku­pację wojskową i marionetkowe „rządy ludowe”. Pod kontrolą ZSRR znalazło się 50 tys. Polonii łotewskiej i 150 tys. litewskiej, a także 350 tys. Polaków z Wileńszczyzny.

12. Polityka radziecka na zajętych terenach

a) Aresztowania i deportacje.

ZSRR nie uznawał konwencji międzynarodowych o traktowaniu jeńców wo­jennych uważając (umowy państw „kapitalistycznych” w dziedzinie etyki nie obo­wiązują „proletariatu”). Około 230 tys. jeńców polskich przekazano pod koniec paź­dziernika 1939 r. w ręce NKWD. Inną kategorią aresztowanych Polaków byli „granicznicy”, czyli osoby schwytane na próbie przekroczenia granicy rumuńskiej, węgierskiej, litewskiej lub łotewskiej jesienią 1939 r.

Do pierwszej fali aresztowań i wywózek dołączyły wkrótce tysiące osób cywilnych. Wśród zatrzymywanych od jesieni 1939 do lutego 1940 r. znaleźli się znani politycy polscy, tacy jak Kozłowski, Prystor, Sapieha, Skulski,

Uwięzionych oskarżano bardzo często o służbę państwu polskiemu na podstawie artykułu 58 kodeksu Ukraińskiej SRR lub artykułu 54 kodeksu Rosyjskiej FSRR o kontr­rewolucji, gdyż działalność na rzecz państwa polskiego interpretowano jako „przestę­pstwo przeciw rewolucji i interesom proletariatu”. b) Zsyłki.

W lutym 1940 r. rozpoczęto deportacje rodzin osadników go­spodarujących na ziemi otrzymanej z reformy rolnej 1925 r. lub w ramach osadnictwa wojskowego. Wysiedlenie oznaczało przepadek mienia. Do mieszkań i domów wkraczało NKWD i milicja, zazwyczaj nocą, obstawiając wszystkie wyjścia. Obudzonym zosta­wiano pół godziny na spakowanie niezbędnych rzeczy i ładowano ich na samochody. Na stacjach kolejowych formowano większe transporty. Lutowe deportacje objęły 220 tys. osób, a w kwietniu 1940 r. deportowano następne 320 tys. osób. Gdy w czerwcu 1940 r. Armia Czerwona wkroczyła do państw bałtyckich i ustanowiła tam republiki radzieckie, NKWD przystąpiło i tam do aresztowań wśród Polaków.

c) Gułag.

Cała, licząca prawdopodobnie około 1,5 mln osób, rzesza aresztowanych bądź wysiedlonych rozpłynęła się w niezliczonych więzieniach, obozach i miejscach przymusowego osiedlenia stalinowskiego Głównego Zarządu Obozów, zwanego potocznie Gułagiem, który admini­strował wszystkimi obozami pracy niewolniczej w ZSRR. Aparatem NKWD kierował wszechwładny komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria. Instrukcje deportacyjne pod­pisywał m.in. zastępca Berii gen. NKWD Iwan Sierow.

Do dziś zidentyfikowano około 130 łagrów, w których znaleźli się Polacy. Do naj­bardziej znanych skupisk tych obozów zaliczyć należy łagry na półwyspie Kola, w re­jonie Archangielska, na wybrzeżu Morza Białego, wzdłuż linii kolejowej Kołtas-Workuta w Korni ASRR, na Uralu, w rejonie Norylska nad dolnym Jenisiejem, koło Jakucka, Irkucka i Władywostoku, a także w południowej Ukrainie.

Najgorsza sytuacja panowała w kopalniach złota nad Kołymie lub ołowiu na Czukotce. Spośród co najmniej 10 tys. Polaków, którzy znaleźli się w tych obozach, z ZSRR wydostało się tylko 171. Większość zmarła w wyniku szoku termicznego przy temperaturze dochodzącej do 68 stopni mrozu, szkorbutu lub zatrucia tlenkiem ołowiu. Nieliczni ocaleni byli ludzkimi wrakami i z reguły po paru latach umierali. Z około 3 tyś. Polaków przetrzymywanych na Czukotce, nie przeżył nikt.

d) Trzy obozy jenieckie.

Pod koniec 1939 r. w trzech obozach zgromadzono jeńców polskich zagarniętych przez Armię Czerwoną: w Kozielsk, Starobielsk oraz Ostaszków. Przez dłuższy czas Moskwa nie miała, jak się wydaje, pomysłu, co zrobić z jeńcami. Przygotowywano się przede wszystkim do skazania przynajmniej części z nich. Zaczęto od obozu w Ostaszkowie - stosowano tam „typowy” zarzut z artykułu 58 - 13 kodeksu karnego RFSRR dotyczący osób, które „zwalczały międzynarodowy ruch robotniczy”. Pizy niewielkim wysiłku interpretacyjnym każdy policjant czy strażnik więzienny mógł być z tego powodu osądzony. Przewidywano kary od 5 do 8 lat obozu pracy, planowano wysyłkę na Daleki Wschód (w tym na Kamczatkę).

W drugiej połowie lutego 1940 roku - być może w związku z obrotem wydarzeń w wojnie z Finlandią - nadszedł czas decyzji. 5 marca na wniosek Berii Biuro Polityczne postanowiło „zastosować najwyższy wymiar kary” wobec wszystkich jeńców, a także wobec 11 tysięcy Polaków przetrzymywanych w wię­zieniach zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy. Wszyscy oni, jak stwierdzał - raczej zgodnie z prawdą - Beria: „są zatwardziałymi i nieprzejednanymi wrogami władzy sowieckiej”.

Formalnie wyroki miało wydać Kolegium Specjalne, „trojka” NKWD - Iwan L. Basztakow, Bachaczo (Bogdan) Z. Kołubow i Wsiewołod N. Mierkułow. Na wniosku Berii osobistym podpisem potwierdził aprobatę Stalin, Woroszyłow, Mołotow, Mikojan, a protokolant dopisał, iż „za” byli też nieobecni na posiedzeniu Kalinin i Kaganowicz.

Około miesiąca trwały przygotowania techniczne i w ciągu następnych blisko 6 tygo­dni (3 kwietnia -13 maja) jeńców wywożono z obozów grupami. Z Kozielska (4404 oso­by) przewożono ich do miejscowości Katyń, gdzie byli uśmiercani strzałami w tył głowy nad zbiorowymi grobami, jeńców ze Starobielska (3896) zabijano w pomieszczeniach UNKWD w Charkowie i ciała grzebano na przedmieściu miasta (Piatichatki), tych zaś z Ostaszkowa (6287 osób) rozstrzeliwano w gmachu UNKWD w Kalininie (obec­nie Twer), a chowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób. 9 czerwca zastępca szefa NKWD, Wasilij W. Czernyszow, zameldował, iż obozy są go­towe na przyjęcie nowych jeńców.

Wymieniona we wniosku Berii liczba uwięzionych Polaków - 11 tysięcy - stanowiła małą część tych, którzy znaleźli się w więzieniach. Wśród aresztowanych można wyróż­nić kilka kategorii. Najliczniejsi, choć przeważnie więzieni stosunkowo krótko, byli bieżeńcy, to znaczy osoby zatrzymane podczas prób przedostania się z terenów pod okupa­cją niemiecką. Przez więzienia i areszty przeszło ich około 145 tysięcy, pewna część zo­stała skazana i wysłana do obozów pracy, większość zwolniono. Druga grupa (około 35 tysięcy) to pieriebieżcziki, czyli ci, którym nie udała się ucieczka na Litwę, do Rumunii lub na Węgry. Wielu z nich po kilku tygodniach zwolniono, ale około 10 tysięcy - z wy­rokami od 3 do 8 lat - trafiło do obozów (głównie do Dallagu, w tym także na Kołymę), a część rozstrzelano na mocy decyzji z 5 marca 1940 roku. Trzecią kategorię stanowili aresztowani działacze organizacji konspiracyjnych, oficero­wie nie zmobilizowani we wrześniu 1939 roku, urzędnicy państwowi i samorządowi, różnego rodzaju pomieszcziki - słowem, „element społecznie niebezpieczny” (socyalnoopasnyj). To właśnie z tej kategorii pochodziła większość wśród 7305 osób, które - zgodnie z planem Berii - zostały rozstrzelane na mocy decyzji z 5 marca. Miejsca ich pochówku są do tej pory nie znane, wiadomo tylko, że na Ukrainie rozstrzelano 3405 osób, a na Białorusi 3880.

W ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, zsyłki, pracę przymusową - ponad 1 milion osób (cdo dziesiąty obywatel Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium). Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8 - 10 %, czyli zmarło zapewne 90 - 100 tys. osób.

e) Życie na okupowanych Kresach.

Państwo radzieckie zagarnęło majatki ziemskie, fabryki i banki, a złote polskie wymieniono na ruble po kursie 1:1, co przy­niosło ogromne straty wszystkim posiadaczom polskiej waluty (rubel miał znacznie niższą siłę nabywczą). Zablokowano wszelkie konta bankowe i oszczędnościowe.

Na wiosnę 1940 r. powołano do Armii Czerwonej cały rocznik młodzieży z Kresów. Podobny pobór odbył się jeszcze w kwiet­niu 1941 r. W sumie wcielono do Armii Czerwonej około 150 tys. Polaków, których poddano w wojsku brutalnym rygorom i ogłupiającej indoktrynacji. Około 100 tys. Po­laków wcielono do specjalnych batalionów budowlanych („strojbaty”), gdzie pracowali w warunkach przypominających obozy.

Za oficjalne uznano języki ukraiński i białoruski, w praktyce dominował jednak rosyjski. Zamknięto księgarnie i biblioteki polskie, książki w języku polskim stały się rzadkością. Zamykano kościoły, kaplice i klasztory, a ich gmachy przeznaczano na inne cele. Niszczono krzyże i przydrożne kapliczki, bezczeszczono przedmioty kultu. Od samego początku okupacji obowiązywały nowe programy szkolne oparte na zasadach wulgarnie materialistycznych.

Działalność NKWD była skuteczniejsza aniżeli policji niemieckiej. NKWD zdołało pozyskać do współpracy niektóre kręgi ukraińskie, biało­ruskie, żydowskie i rzadziej - polskie. NKWD współpracowało także z Gestapo (prze­jawem tej współpracy stały się dwustronne konferencje zorganizowane w marcu 1940 r. w Krakowie i w willi „Pan Tadeusz” w Zakopanem).

Wykład II i III:

Stosunki polsko - sowieckie 22 VI 1941 - 25 IV 1943

1. Stosunek władz sowieckich wobec Polaków w przedeniu agresji niemieckiej

Rrząd Związku Radzieckiego przed agresją hitlerowską stał na stanowisku wykonywania porozumień z Niemcami, zawartych w 1939 r., i unikał publicznego podejmowania problemu polskiego. Niemniej jednak jego przedstawiciele prowadzili rozmowy z polskimi działaczami cywilnymi — prof. Kazimierzem Bartlem oraz z osobami wojskowymi.

W końcu 1940 r. i początkach 1941 r. częściowo zmienił się stosunek władz miejscowych do spraw polskich. Na terenach należących przed wojną do Rzeczypospolitej wróciły na­pisy polskie w sklepach, na wystawach itp. Znacznie zmniejszyła się liczba aresztowań, zaczęto zatrudniać Polaków w urzędach, na poczcie. Od l X 1940 r. wydawano w języku polskim codzienne pismo społeczno-polityczne „Sztandar Wolności” .

We Lwowie, w środowiskach polskich mówiono nawet, że powsta­nie „rząd polski” czy jakaś inna forma reprezentacji Polaków w Związ­ku Radzieckim z K. Bartlem na czele. Był on kilkakrotnie wzywany do Moskwy i prowadzono z nim rozmowy na tematy przyszłej Polski. Przebieg rozmów do dziś nie jest znany. Na początku czerwca 1941 r. stanął on na czele nowo powołanej Rady Miejskiej we Lwowie. Istnieje notatka — sporządzona dla rządu polskiego po agresji Niemiec na Związek Radziecki — o następującej treści: „Prof. Kazimierz Bartel, były premier, profesor Politechniki, mógłby być naczelnym przedstawicielem Polaków w Sowietach o ile Niemcy nie odetną szybko Lwowa”. Treść notatki — w języku angielskim — przedstawiono również rządowi angielskiemu. Po zajęciu przez wojska niemieckie Lwowa Bartel zostal z grupą polskich profesorów aresztowany; wszyscy oni zostali zamordowani. Gen. Sikorski przewidy­wał wyznaczenie prof. Bartla na przedstawiciela rządu w Związku Ra­dzieckim, nie wiedząc o jego losie.

Równocześnie w listopadzie 1940 r. prowadzone były rozmowy z grupą polskich oficerów — jeńców przebywających w obozie Małachowce — celem utworzenia w ramach Armii Czerwonej jednostki pol­skiej w sile dywizji. Rozmowy te prowadziła m. in. Wanda Wasilewska. Jak mówił Stalin, „nie znalazła ona chętnych”. Projekt ten nie doczekał się realizacji przed 22 VI 1941 r. Jedynie 12 oficerów i jeden podcho­rąży, z ppłk. Zygmuntem Berlingiem na czele.

2. Stanowisko rządu Związku Radzieckiego przed agresją niemiecką

a) stosunki sowiecko - niemieckie

W maju i czerwcu 1941 r. stosunki radziecko-niemieckie uległy ochłodzeniu. Stalin (stanął 5 maja na czele rządu) uważał, że hitlerowskie Niemcy będą nadal kon­tynuować wojnę z Wielką Brytanią, a wszelkie ostrzeżenia własnych ambasad, jak też i innych rządów, o przygotowaniach III Rzeszy do napaści na Związek Radziecki traktował jako prowokację.

Aleksander Bogomołow 24 IV 1941 r. został akredytowany w ran­dze ambasadora w Vichy. Dnia 25 kwietnia tegoż roku rząd Związku Radzieckiego zlecił przeprowadzenie demilitaryzacji granicy niemiecko-litewskiej między rzeką Igą a Morzem Bałtyckim, czego Niemcy do­magali się od dłuższego czasu. W dniu 9 V 1941 r. zostały zlikwidowane, na żądanie władz niemieckich, utrzymywane w Moskwie ambasady państw podbitych przez wojska niemieckie: Norwegii, Belgii, Grecji i Jugosławii. Zabroniono również otwierania ognia do samolotów nie­mieckich, które naruszały terytorium radzieckie. Zapewniano ambasa­dora niemieckiego w Moskwie Schulenburga, że Związek Radziecki nie ma agresywnych zamiarów wobec III Rzeszy.

Tymczasem z różnych źródeł rozpoznania docho­dziły wieści o rozpoczętej w lutym 1941 r. koncentracji niemieckich wojsk na granicy radzieckiej. W prasie brytyjskiej, przed wyjazdem ambasadora brytyjskiego sir Stafforda Crippsa z Moskwy, ukazywały się artykuły o „bliskiej wojnie Niemiec z ZSRR”. W odpowiedzi na te artykuły, 14 czerwca, tydzień przed agresją, agencja TASS ogłosiła komunikat, w którym stwierdzano, że „pogłoski te są bezsensownym propagandowym wymysłem wrogich wobec ZSRR sił zainteresowanych w dalszym rozszerzaniu i rozwijaniu wojny”. Na 7 tygodni przed agresją niemiecką na Związek Radziecki mar­szałek Siemion Timoszenko w czasie manifestacji 1-majowej w 1941 r. w Moskwie mówił jeszcze o pokojowej polityce Niemiec i mądrości Sta­lina. Ta błędna ocena miała swe odbicie w stosunku władz terenowych do ludności polskiej.

Ocena Stalina była mylna. Armia hitlerowska czekała tylko na rozkaz rozpoczęcia agresji. Dnia 22 VI 1941 r. o godz. 4°° Ribbentrop zakomunikował ambasadorowi Związku Radzieckiego w Berlinie, Władimirowi Dekanozowowi, że woj­ska niemieckie podjęły działania na granicy radzieckiej. W tym samym czasie ambasador Niemiec w Moskwie, Schulenburg, wręczył memoran­dum Mołotowowi mówiąc o wtargnięciu wojsk hitlerowskich w granice Związku Radzieckiego. 22 VI 1941 r., w niedzielę, o świcie rozpo­częła się agresja hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki.

Równocześnie propaganda niemiecka starała się przekonać społe­czeństwa państw zachodnich, że Niemcy w zamian za pozostawienie im wolnej ręki na wschodzie, gotowi są zawrzeć honorowy pokój z Wielką Brytanią. Hitler przypuszczał, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone nie zechcą współdziałać ze Związkiem Radzieckim. Pomiędzy mocatrstwami zachodnimi a Związkiem Sowieckim powstała nieufność związana z układem monachijskim z 1938 r. (w ZSRR traktowano go jako zdradę mocarstw) oraz paktem Mołotow-Ribbentrop z sierpnia 1939 r. (traktowano go na Zachodzie jako zdradę ZSRR).

b) Zmiana sytuacji politycznej po agresji niemieckiej na ZSRR

Szybkie zajęcie stanowiska przez Londyn, Moskwę i Waszyngton stało się jednak zalążkiem współpracy tych państw. Premier Churchill już w pierwszym dniu napaści Niemiec na Związek Radziecki, w wygłoszonym przez radio przemówieniu podkre­ślił: „każdy człowiek czy państwo, które walczy z nazizmem otrzyma pomoc brytyjską, to znaczy, że Rosja i naród rosyjski otrzymają pomoc, na jaką stać Anglię”.

Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej pociągnął za sobą no­we ofiary wśród społeczeństwa polskiego na Kresach. Największe straty spowodowała ewakuacja więzień radzieckich, w czasie której więźniowie ginęli od bomb niemieckich, z głodu i pragnienia oraz w masowych egzekucjach dokonywanych przez NKWD. Dantejskie sceny rozegrały się np. na szosie Wilejka-Borysów. Po wymordowaniu części więźniów w Wilejce NKWD pędziło około 1400 osób, nie karmiąc ich 4 dni i dobijając słabnących. Masowych rozstrzeliwań do­konywało NKWD w więzieniach w Kijowie, Mińsku, Smoleńsku, Charkowie, Równem, Berdyczowie, Berezweczu, a także we lwowskich Brygidkach i na Zamarsty nowie. W tra­kcie ewakuacji zginęło z rąk radzieckich i od bomb niemieckich około 80 tys. Polaków.

W lipcu 1941 r. uruchomiono w Moskwie rozgłośnię radiową im. Kościuszki, która nadawała apele wzywające Polaków do podjęcia natychmiastowej walki z Niemcami, lecz nie zawierające żadnej wzmianki o odbudowie państwa polskiego.

Generał Sikorski już w czerwcu 1940 r., w przedłożonym memoriale dla Churchilla o normalizacji stosunków ze Związkiem Radzieckim, obok rozwoju armii polskiej na terytorium radzieckim, jako drugi ważny cel polityczny, uznał zwolnienie z obozów ludności polskiej znajdującej się na terytorium Związku Radzieckiego. Chodziło mu przede wszystkim o objęcie opieką tej ludności, która z różnych powodów została pozba­wiona wolności.

W swym przemówieniu radiowym, w dzień po napaści hlitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki, 23 VI 1941 r., Naczelny wódz mówił też o katastrofie radzieckiej polityki współpracy z Niemcami, podkreślał, że Polska wielokrotnie odrzucała niemieckie oferty wspólnej kru­cjaty na Wschód, a także wyrażał nadzieję, że Kreml unieważni swe układy z Niemcami z 1939 r. i powróci do zasad pokoju ryskiego. Przypomniał też los ćwiercmilionowej rzeszy polskich jeńców wojennych oraz setek tysięcy obywateli RP zesłanych w głąb ZSRR.

Sikorski w wysłanym 3 VII 1941 r. piśmie do ministra Anthona Edena w sprawie wznowienia stosunków między rządem pol­skim a Związkiem Radzieckim uzależnił je od powrotu obu państw do stanu wynikającego z umów, które łączyły je przed wrześniem 1939 r. i zapewniały im dwudziestoletni okres pokojowego sąsiedztwa i od zwol­nienia przez Związek Radziecki polskich jeńców wojennych i setek ty­sięcy obywateli polskich deportowanych do wschodnich rejonów Związ­ku Radzieckiego.

Dnia 24 czerwca, jeszcze przed rozpoczęciem rozmów polsko-radzieckich, Sikorski wysłał notę informacyjną do szefa misji brytyjskiej w Moskwie, gen. Massona Macfarlane, z prośbą o przekazanie jej przyszłemu dowódcy armii polskiej w Związku Radzieckim, nie wymieniając nazwi­ska. W nocie tej omawiał całość stosunków polsko-radzieckkh, rozwój pol­skich dywizji, ich rozmieszczenie i uzbrojenie oraz sprawy ludności pol­skiej. Przedstawił następujące zadania: roztoczenie nad lud­nością polską opieki, grupowanie jej z dala od obszarów działań wojen­nych, polepszanie jej bytu oraz utrzymywanie kontaktów z przedstawi­cielami wojskowymi aliantów w Związku Radzieckim. Wskazał główne okręgi centralne, w których według jego rozeznania miała znajdować się ludność polska (Semipałatyńsk i Pawłodar nad rzeką Irtysz, Mariańsk leżący na południowy wschód od Nowosybirska, Aktubińsk na południowym Uralu, Irkuck i Wołogda). Jednocześnie Sikorski przewidywał ewakuację ludności polskiej ze Związku Radzieckiego i wyznaczył trasy ewakuacyjne, które miały biec przez:

W dniu 4 VII 1941 r. ambasador radziecki w Londynie, Majski, po­informował ministra Edena o gotowości swego rządu do podjęcia roz­mów z rządem polskim, jak też z rządami Czechosłowacji i Jugosławii. W odniesieniu do Polski Majski stwierdził, że rząd radziecki wypowiada się za utworzeniem niepodległego i demokratycznego państwa w gra­nicach etnograficznych. Zapowiadał też zwolnienie internowanych żoł­nierzy polskich i deportowanej ludności oraz uznanie układów radziecko-niemieckich z 1939 r. za niebyłe. Była to oficjalna odpowiedź rzą­du radzieckiego na przemówienie radiowe premiera polskiego z 23 czerwca.

Stanowisko radzieckie zastało przekazane rządowi polskiemu. Gen. Sikorski w rozmowie z Edenem zgodził się na podjęcie rozmów ze stroną radziecką na tematy:

3. Układ z 30 VII 1941 r. i jego znaczenie

a) Zabiegi dyplomatyczne wokół układu polsko - sowieckiego

W dniu 5 VII 1941 r. w Londynie doszło do pierwszej rozmowy Sikorskiego z ambasadorem Majskim, w której brał udział minister Au­gust Zaleski, a ze strony brytyjskiej Aleksander Cadogan. Obaj roz­mówcy — Sikorski, Majaki — prezentowali podobne stanowisko wobec normalizacji stosunków i utworzenia instytucji opieki nad ludnością polską w Związku Radzieckim, zwolnienia internowanych żoł­nierzy i osób pozbawionych wolności oraz organizowania armii polskiej. Natomiast wystąpiła różnica zdań w sprawach przyszłych granic pol­sko-radzieckich oraz liczby jeńców, szeregowych i oficerów polskich.

Majski w końcowej rozmowie zapewniał m. in. swych rozmówców, że nastąpi zwolnienie jeńców Polaków, więźniów wojennych i po­litycznych oraz o powstaniu armii polskiej, która miała walczyć przeciwko Niemcom u boku Armii Radzieckiej. Słowo „więźniowie” inaczej było rozumiane przez Majskiego, a inaczej przez Sikorskiego. Majski do więźniów politycznych zaliczał osoby skazane wyrokami sądo­wymi, natomiast Sikorski wszystkich Polaków wywiezionych z terenów należących do II Rzeczypospolitej, mających ograniczoną swobodę po­ruszania się, włącznie z uwięzionymi z przyczyn politycznych. Te spra­wy były bardzo istotne i wiązały się ściśle z organizacją Armii Polskiej w Związku Radzieckim, dlatego też premier rządu polskiego domagał się swobód, jak też przywrócenia obywatelstwa polskiego wszystkim byłym obywatelom polskim znajdującym się w Związku Radzieckim.

W następnych dniach rozmowy utknęły w martwym punkcie, a to z powodu odmiennych poglądów w sprawach terytorial­nych. Dnia 21 lipca ambasador Majski otrzymał instrukcję swego rządu w sprawie dalszych rokowań ze stroną polską. Zalecano w niej, aby nie zajmować się drobiazgami, a widzieć potrzebę tworzenia frontu ludo­wego do walki z Niemcami i zapewnić prymat Związku Radzieckiego w tym działaniu. Jednocześnie zalecano unikaniie w prasie określenia „Państwo Polskie”, a używanie sformułowania „Polska”, nieużywanie „polscy obywatele”, a tylko „Polacy”.

b) Opozycja wobec układu sikorski - Majski

Ministrowie w rządzie polskim: gen. Kazimierz Sosnkowski, August Zaleski i Maria Seyda, wystąpili przeciwko podpisaniu układu polsko--radzieckiego w brzmieniu, w jakim został podpisany. Gen. Sikorski na posiedzeniu swego gabinetu, odbytym 25 lipca, mówił o konieczności podpisania układu i uzasadniał to pozycją Polski w wojnie, jak też po­łożył silny nacisk na bezsporne korzyści wynikające z układu dla ży­wotnych interesów Polski i Polaków w Związku Radzieckim. Mimo tych uzasadnień dwóch ministrów, Sosnkowski i Seyda, głosowało przeciwko podpisaniu układu, a Zaleski wypowiedział się krytycznie o projekcie układu i uzależnił swe poparcie od wypowiedzenia się stronnictw poli­tycznych. Rada Narodowa 25 VII 1941 r. podjęła uchwałę, w której podkre­ślano, że wejście Związku Radzieckiego do bloku państw antyfaszystow­skich jest korzystne dla sprawy Polski.

Sikorski po porozumieniu się z Edenem, nie zważając na sprzeciw opozycji, 29 lipca, wysłał list do prezydenta Raczkiewicza prosząc go o udzielenie mu pełnomocnictw do podpisania układu. Raczkiewicz czy­nił wszystko co było możliwe, aby odłożyć podpisanie układu. Z tego względu przedstawiciel rządu brytyjskiego sir Cecil Dormer udał się do Raczkiewicza nakłaniając go do udzielenia pełnomocnictw Sikorskiemu. Premier polski, mimo negatywnego stanowiska prezydenta, 30 VII 1941 r. podpisał układ polsko-radziecki.

c) Układ Sikorski - Majski (30 VII 1941 r.) zawierał następujące postanowienia:

Do układu zostały dołączone 2 proto­koły:

W podpisanym układzie nie zostały uchylone decyzje władz radziec­kich dotyczące wschodnich terenów Polski:

Utrzymanie w mocy tych aktów uniemożliwiało m. in. ułożenie dobrych stosunków między rządem Związku Radzieckiego a rządem polskim.

Anulowanie układów niemiecko-radzieckich zawartych we wrze­śniu 1939 r. dotyczących spraw Polski nie było równoznaczne z powro­tem do stosunków polsko-radzieckich sprzed września 1939 r. Rząd Związku Radzieckiego w późniejszych rozmowach polsko-radzieckich utrzymywał, że włączenie wschodnich terenów Polski odbyło się po przeprowadzonych wyborach na tych terenach i decyzji Rady Najwyż­szej z l i 2 XI 1939 r.

Przeciwnicy porozumienia ze Związkiem Radzieckim ostro kryty­kowali Sikorskiego za podpisanie układu, a zwłaszcza za brak w nim uznania przedwojennych wschodnich granic Polski. Opozycja krytyko­wała nawet organizację Armii Polskiej w Związku Radzieckim. Naczelny Wódz, po podpisaniu układu powiedział do gen. Kukiela: „Wiesz, gdy miałem ten układ podpisać walczyłem ze sobą, czy odczekać jeszcze, słyszałem jakoby szept tysięcy ust — śpiesz się, ratuj”.

Generał Sikorski uzyskał poparcie stronnictw politycznych w okupo­wanym kraju (SL, SP i SN), jedynie kierownictwo PPS, pod nazwą Wolność, Równość, Niepodległość (WRN) opowiedziało się przeciwko układowi, Z dużym entuzjazmem podpisanie układu przyjęła ludność polska w Związku Radzieckim oraz w zdecydowanej większości społe­czeństwo w okupowanym kraju.

d) Dekret o amnestii z 12 VIII 1941 r.

Zgodnie z protokołem Prezydium Rady Najwyższej 12 VIII 1941 r. wydało dekret o udzieleniu amnestii obywatelom polskim pozbawionym wolności na terytorium radzieckim. W dekrecie czytamy: „Udziela się amnestii wszystkim obywatelom polskim, pozbawionym obecnie wolno­ści na terytorium sowieckim w charakterze jeńców wojennych lub na innych wystarczających podstawach”. Dla Polaków znajdujących się w obozach i miejscach odosobnienia na terytorium Związku Radzieckiego została otwarta szansa poprawy ich trudnej sytuacji. Dekret stwarzał podstawę prawną do przywrócenia wolności pol­skim jeńcom wojennym, którzy dostali się do obozów po 17 IX 1939 r., żołnierzom polskim internowanym na Litwie i Łotwie, a przewiezio­nym do obozów jenieckich po wejściu tych państw w skład Związku Radzieckiego w 1940 r., więźniom i skazanym na roboty w obozach pracy oraz deportowanym, którzy pracowali w kołchozach, sowchozach, kopalniach, w lasach itp. Dzięki amnestii znalazły drogę do polepszenia warunków bytu i pracy liczne rzesze deportowanych, w tym młodzież zdolna do służby wojskowej. Z polskich żołnierzy internowanych i mło­dzieży powstawały jednostki polskie — Armia Polska w Związku Ra­dzieckim.

3. Współpraca polsko - radziecka

a) Nawiązanie stosunków polsko-radzieckich.

12 VIII 1941 r. Prezydium Rady Naj­wyższej ZSRR ogłosiło dekret udzielający amnestii wszystkim obywatelom polskim po­zbawionym wolności w ZSRR. 14 VIII podpisano w Moskwie polsko-radziecką umowę wojskową w sprawie organizowania na terenie ZSRR armii polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa, dopiero co zwolnionego z więzienia NKWD. Armia ta miała stanowić część PSZ, podległą pod względem ope­racyjnym Naczelnemu Dowództwu ZSRR, organizacyjnie i personalnie zaś - polskiemu naczelnemu wodzowi. Uzbrojenie, umundurowanie i wyposażenie armii miało być do­starczone przez ZSRR z jego własnych zasobów lub przez rząd RP z dostaw przyzna­wanych w ramach amerykańskiej pomocy „lend-lease”. Wkrótce do ZSRR przybył jako ambasador RP Stanisław Kot.

b) Tworzenie armii polskiej.

Początkowo ustalono, że w 1941 r. utworzone zostaną dwie duże dywizje polskie i pułk zapasowy w sile 30 tys. żołnierzy. Na siedzibę sztabu armii polskiej wytypowano Buzułuk koło Kujbyszewa, a rejonami tworzenia dwóch dy­wizji były: Tatiszczewo koło Saratowa i Tockoje koło Buzułuku.

Powstające stopniowo delegatury Ambasady RP w różnych miastach ZSRR kierowały Polaków do miejsc koncentracji. Docierała tam tylko część zwolnionych, innych władze radzieckie rozmyślnie kierowały mylnie, a po­tem wcielały do specjalnych batalionów pracy. Część zmarła po drodze, większość zaś Polaków nigdy nie opuściła obozów.

Rolę „eks­pedycji ratunkowej” pełniła Ambasada RP w Kujbyszewie i jej agendy terenowe. Pro­wadziły one ewidencję, upominały się o zwolnienia i organizowały pierwszą pomoc dla wyzwoleńców. Instytucje polskie niepokoił fakt, że nie zgłaszali się do nich oficerowie więzieni w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W Griazowcu odnaleziono 400 ofi­cerów przeniesionych tu z tych trzech obozów pod koniec transportów wiosennych 1940 r. W więzieniach NKWD odnaleziono kilku generałów i pułkowników, brakowało jednak około 15 tys. więźniów trzech obozów jenieckich. Ich poszukiwania rozbijały się jednak o mur niechęci i obojętności kierowniczych organów NKWD oraz Gułagu.

c) Trudności w ZSRR.

Mimo ogromnego napływu ludności polskiej do ośrodków tworzenia wojska, rząd radziecki z różnych przyczyn zwlekał z wyposażeniem oddziałów polskich w sprzęt i żywność. Rząd RP czynił starania, by uzyskać te dostawy z Wielkiej Brytanii i USA, ale alianci nie dopuścili przedstawicieli Polski do moskiewskiej kon­ferencji na temat współpracy gospodarczej koalicji antyhitlerowskiej, podczas której usta­lono, że całą pomoc przekażą alianci zachodni rządowi ZSRR, a ten z kolei wydzieli odpowiednią część Polakom. Mołotow stwierdził jednak, że rząd radziecki może uzbroić zaledwie jedną dywizję Andersa. Pragnąc wzmocnić swe siły na Bliskim Wschodzie, Wielka Brytania zaproponowała Stalinowi ewakuację część armii polskiej. Inicjatywa angielska zawierała jednak niebezpieczeństwo dla rządu RP - mogła ona skomplikować stosunki polsko-radzieckie.

d) Usztywnienie stanowiska Kremla.

Pod koniec lata 1941 r. Niemcy opanowali pra­wie całą Ukrainę. W październiku Hitler rozpoczął bitwę o Moskwę. Leningrad został otoczony i objęty blokadą. Sytuacja ZSRR była ciągle krytyczna. Przeniesiono główne ośrodki przemysłu zbrojeniowego na Ural, ewakuowano władze, dzięki pomocy alian­tów nastąpił szybki rozwój rodzimej produkcji wojennej.

Konsolidacja ZSRR oraz pomoc zachodnia spowodowały usztywnienie stanowiska Stalina w kwestii polskiej. Sprawa granicy polsko-radzieckiej pozostawała otwarta. Gdy w listopadzie 1941 r. Ambasada RP zaprotestowała przeciw wcielaniu do Armii Czer­wonej obywateli Rzeczypospolitej narodowości innych niż polska Kreml wyjaśnił, że wszyscy mieszkańcy „Zachodniej Białorusi” i „Zachodniej Ukrainy” uzyskali obywa­telstwo ZSRR na mocy dekretu Rady Najwyższej z 19 XI 1939 r. oraz że rząd radziecki uczynił wyjątek od tej zasady dla osób narodowości polskiej. Oznaczało to, że ZSRR uznawał fakty dokonane na Kresach w 1939 r. za nieodwracalne.

27 X 1941 r. na wiecu w Saratowie wystąpili Wasilewska i Jędrychowski. Ogłoszono Manifest do Narodu Pol­skiego, stanowiący zapowiedź realizacji przez Stalina własnych planów w sprawie pol­skiej.

W grud­niu 1941 r. aresztowano dwóch socjalistycznych działaczy żydowskich, obywateli polskich: Wiktora Altera i Henryka Erlicha. Mimo licznych interwencji polskich i zachodnich nie wyszli oni już żywi z więzienia.

e) Wizyta Sikorskiego w ZSRR.

Sikorski przybył do Moskwy 30 XI 1941 r., a 3 grudnia spotkał się ze Stalinem. Obecni byli także Anders i Mołotow. Sikorski upomniał się o Polaków nadal przetrzymywanych w więzieniach i łagrach oraz zapro­testował przeciw utrudnieniom czynionym im w dotarciu do rejonów koncentracji. Sikorski i Anders wskazali, że warunki formowania wojska polskiego nie tylko uniemożliwiają szkolenie żołnierzy, ale przy braku żywności, odzieży, lekarstw, a nawet mydła zagrażają ich życiu. Stwierdzili, że w tej sytuacji należy pomyśleć o ewakuacji armii polskiej z ZSRR. Stalin obiecał poprawę zaopatrzenia. Uzgodniono, iż armia polska liczyć będzie 96 tys. żołnierzy i 30 tys. osób w formacjach pomocniczych, a 25 tys. żołnierzy będzie ewa­kuowanych. Nazajutrz Sikorski nawiązał do sprawy obywatelstwa i oświadczył, że sta­nowisko Kremla oznacza stwarzanie faktów dokonanych w sprawie granic. Anders dodał, że głosowanie z 1939 r., na które powołał się Stalin, nie było dobrowolne. Stalin uchylił się od rozmowy w sprawie granic, zaznaczając ogólnikowo, że Polska winna wyjść z wojny wielka i silna, z granicą zachodnią opartą na Odrze.

4 XII 1941 r. szefowie rządów podpisali deklarację, w której stwierdzano, iż Polska i Związek Radziecki będą wraz z aliantami zachodnimi prowadzić wojnę z Niemcami do ostatecznego zwycięstwa, a po jej zakończeniu zapewnią trwały i sprawiedliwy pokój przez „nową organizację stosunków międzynarodowych, opartą na zjednoczeniu demo­kratycznych krajów w trwałym sojuszu”.

f) W ośrodkach koncentracji armii polskiej.

Miejsce koncentracji wojska przeniesiono na po­czątku 1942 r. w rejon Jangi-Jul koło Samarkandy w Uzbekistanie. Przeprowadzka od­bywała się przy 50-stopniowych mrozach, wśród śnieżyc i wichur. W nowym rejonie zmaltretowani żołnierze i cywile trafili na półtropikalny klimat i epidemię tyfusu, w wyniku której zmarło 10 tys. osób. Mimo to sytuacja Polaków w ZSRR stała się w tym okresie wyjątkowa: mogli się oni legalnie poruszać po całym terytorium radzieckim, byli for­malnie wolni od wszechwładzy partii, NKWD i administracji, zezwalano im na praktyki religijne. Stanowiło to jeszcze jedno źródło konfliktów między dowództwem polskim i władzami radzieckimi. W obozach wojskowych NKWD zakładało podsłuch.

g) Sprawa granicy wschodniej Polski w 1942 r.

W połowie grudnia 1941 r. Stalin wysunął (podczas rozmów z Anglikami) projekt oparcia zachodniej granicy Polski na linii Odry z włączeniem do niej Prus Wschodnich. Uzależnił też podpisanie układu o współpracy od uznania przez Wielką Brytanię zachodniej granicy ZSRR sprzed 1941 r., zauważając przy tym, że sprawę granicy z Polską załatwi w dwustronnych rozmowach z Polakami na podstawie zmodyfikowanej Linii Curzona.

l I 1942 r. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, ZSRR, Polska i inne państwa koalicji antyhitlerowskiej podpisały Deklarację Narodów Zjednoczonych.

W marcu 1942 r. Churchill zawiadomił Roosevelta, że Wielka Brytania uzna zachodnią granicę ZSRR na odcinku państw bałtyckich i Rumunii (obawy przed odrębnym pokojem ZSRR z Niemcami). Churchill zawia­domił o swej decyzji również i Sikorskiego. Stwierdził, iż jeśli ZSRR pokona Niemcy, to i tak zdecyduje o granicach, jeśli zaś przegra, układ pozostanie bez znaczenia. Sikorski zaprotestował przeciw decyzji Londynu, jednak nie mógł nakłonić strony angielskiej do zmiany poglądów. 26 IV 1942 r. rząd brytyjski uznał zachodnie granice ZSRR na odcinku państw bałtyckich i Rumunii. Akt ten otwierał drogę do rozmów radziecko-angielskich w sprawie układu o wzajemnej pomocy.

24-30 III 1942 r. Sikorski ponownie przebywał w USA. W rozmowie z Rooseveltem stwierdził, że uznanie przez Londyn zachodniej granicy ZSRR uczyni z Polski łatwy łup dla Moskwy. Zaznaczył, iż ustępstwa terytorialne Polski na korzyść Kremla byłyby ciosem dla demokratycznych zasad Deklaracji Narodów Zjednoczonych. Roosevelt odparł, że rząd USA nie uznaje żadnych rozstrzygnięć terytorialnych przed zakończeniem wojny. W półoficjalnych wypowiedziach administracja amerykańska głosiła jednak pogląd, że ZSRR wyjdzie z wojny jako mo­carstwo światowe, w czym nie powinna przeszkodzić suwerenność mniejszych państw.

h) Początek ewakuacji armii polskiej z ZSRR.

W lutym 1942 r. armia polska w ZSRR liczyła 75 tys. osób. W marcu 1942 r. szef zaopatrzenia Armii Czerwonej za­wiadomił Andersa, iż zmniejsza liczbę racji żywnościowych dla wojska polskiego z 70 tys. do 26 tys. Andersowi udało się uzyskać podniesienie liczby racji dla armii polskiej do 44 tys. Stalin zgodził się też na ewakuację reszty, czyli ok. 30 tys. wojska, do Iranu. Anders uzyskał do­datkowo zgodę na wywiezienie 12 tys. starców, kobiet i dzieci, dla których wyjazd był ocaleniem przed śmiercią głodową.

Rząd RP nie zdawał sobie sprawy, iż ustalenia Stalina i Andora zostaną zinterpretowane przez Kreml jako zakończenie akcji werbunkowej do wojska polskiego. Dowództwo radziec­kie stwierdziło, że 4 IV nastąpi likwidacja sieci polskich oficerów łącznikowych i re­krutacyjnych. Mołotow zaprzeczył, by Stalin obiecywał dalszy ciąg poboru.

20 VII 1942 r. rząd ZSRR oświadczył, że nie będzie dłużej tolerował istnienia delegatur. W dowództwie polskim dojrzewała decyzja o ewakuacji reszty wojska do Iranu i ratowaniu tej części ludności cywilnej, która mogła wyjechać z żołnierzami.

26 V 1942 r. w Londynie zawarto radziecko-brytyjski układ o współpracy w wojnie z Niemcami oraz na okres 20 lat po wojnie. Podczas rozmów z Mołotowem Churchill zaproponował przeniesienie oddziałów polskich z ZSRR na Bliski Wschód w celu wsparcia sił brytyjskich w Egipcie. Rząd radziecki wyraził zgodę. Sikorski obstawał za pozostawieniem wojska w ZSRR ze wzglę­du na dobro stosunków polsko-radzieckich, lecz musiał się liczyć z presją angielską oraz z groźbą utraty armii polskiej. Ostatecznie zgodził się na ewakuację reszty wojska z ZSRR. Ewakuacją w sierpniu 1942 r. objęto 40 tys. żołnierzy i oficerów, 4,5 tys. junaków i kobiet ze służb pomocniczych oraz 25,5 tys. ludności cywilnej, ogółem 70 tys. osób przewieziono przez bazy w Aschabadzie i Krasnowodzku do Iranu.

Odmówiła wyjazdu do Iranu grupa oficerów z ppłk. Berlingiem na czele, którą Stalin przygotowywał na wypadek wznowienia rekrutacji Polaków, ale już pod ścisłą kontrolą Kremla.

4. Zerwanie stosunków polsko-radzieckich

W marcu i w pierwszej dekadzie kwietnia 1943 r. stosunki polsko-radzieckie tak się zaostrzyły, że w każdej chwili mogły ulec zerwaniu. Churchill w czasie rozmowy z gen. Sikorskim w dniu 12 kwietnia, opo­wiedział się za przeprowadzeniem w odpowiednim momencie rewizji wschodnich granic Polski na rzecz Związku Radzieckiego, obiecując re­kompensatę ziem na zachodzie.

W dniu 13 IV 1943 r. radio hitlerowskich Niemiec nadało komu­nikat o tym, że „w okolicach Smoleńska pod Katyniem władze niemiec­kie odkryły groby zbiorowe 10 tyś. polskich oficerów, a rozstrzelań do­konały władze radzieckie”. W dniu następnym prasa niemiecka, wyda­wana przez hitlerowców w języku polskim, ogłosiła tę wiadomość. Rów­nież polska prasa emigracyjna w Londynie, Nowym Jorku, na Bliskim Wschodzie szeroko informowała czytelników o odkryciu grobów ofice­rów polskich w Katyniu. W dwa dni później radio moskiewskie z oburzeniem odparło oskar­żenia faszystowskie podkreślając, że „oficerowie polscy wpadli w ręce niemieckie w okolicy Smoleńska w lecie 1941 r. i mordu tego dokonały wojska niemieckie”.

Gen. Sikorski 15 IV 1943 r. informował Churchilla o popełnionych przez organa NKWD morderstwach na oficerach polskich. Premier bry­tyjski był zaniepokojony oświadczeniem strony polskiej o wiarygodności tych faktów. Wskazywał, że są sprawy, które choć prawdziwe nie nadają się do ogłoszenia publicznego w danym momencie. Uzasadniał to tym, iż nie można dokonywać rozłamu w koalicji, toczącej śmiertelny bój z Trzecią Rzeszą. Mimo nacisków, polityków brytyjskich, aby premier polski wycofał pismo z MCK i złożył oświadczenie, że mordu w Katyniu dokonali Niemcy — czego domagał się Stalin — gen. Sikorski odpowie­dział: „nie radzę Anglii, aby się wypowiadała za siłą przeciw sprawie­dliwości i prawdzie”.

Dnia 17 kwietnia rząd polski ogłosił komunikat, w którym podał, że zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie o wysłanie delegacji celem zbadania sprawy na miejscu. Jednocześnie w oświadczeniu tym rząd polski odmówił Niemcom prawa czerpania z tej zbrodni argumentów w obronie własnej.

20 kwietnia rząd polski wysłał notę do rządu Związku Radzieckiego domagając się wyjaśnień w sprawie losu zaginionych oficerów. W nocie tej przytoczone zostały prowadzone od lipca 1941 r. rozmowy polsko-radzieckie na temat zwalniania oficerów polskich.

Niemiecki Czerwony Krzyż zwrócił się także o przeprowadzenie dochodzenia do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, który odpowiedział, że zasadniczo jest gotowy do udzielenia swej pomocy przy dobo­rze ekspertów neutralnych, jednak pod warunkiem, że odpowiednie za­proszenia zostaną do nich skierowane przez wszystkie strony zaintere­sowane tą sprawą, a więc i przez Związek Radziecki.

Zwrócenie się rządu polskiego do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy katyńskiej zostało uznane przez Churchilla i Edena za błąd polityczny, gdyż prowadziło do wspólnego udziału w ko­misji zarówno przedstawicieli Polski, jak i hitlerowskich Niemiec, które dokonywały ludobójstwa na narodzie polskim i innych narodach Europy.

W dniu 21 kwietnia Stalin wysłał jednobrzmiące pisma do premie­ra Churchilla i prezydenta Roosevelta, piętnując postępowanie rządu polskiego w sprawie katyńskiej. Stalin oskarżał Sikorskiego o zmowę z Niemcami i zapowiedział zerwanie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim.

Politycy zachodni odrzucili oskarżenie Stalina i starali się wpłynąć na przywódcę radzieckiego, aby stosunki polsko-radzieckie zostały utrzymane. Próby te były bezskuteczne. W dniu 25 IV 1943 r. Mołotow wręczył ambasadorowi Rzeczypo­spolitej Romerowi notę o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rzą­dem polskim. Ambasador polski odmówił przyjęcia noty, a w dniu następnym przesłał do Komisarza Ludowego Spraw Zagranicznych Związku Ra­dzieckiego notę, w której odrzucił radzieckie oskarżenia o „zmowę” z Niemcami. Wskazał przy tym, że „rząd polski przez blisko dwa lata zabiegał o otrzymanie od rządu radzieckiego informacji dotyczących losu zaginionych oficerów polskich i żadnych informacji nie otrzymał”.

Sprawa katyńska była tylko pretekstem do zerwania stosunków przez rząd Związku Radzieckiego. Korzenie tej decyzji tkwią w okresie wcześniejszym, od początku 1942 r. Wydaje się, że główną przyczyną zerwania stosunków przez Związek Radziecki było nieustępliwe stanowisko rządu polskiego w sprawie wschodnich granic Polski, oparte na traktacie ryskim z 1921 r. Natomiast rząd radziecki uważał, że włączenie wschodnich terenów Pol­ski do republik nastąpiło na podstawie uchwały Rady Najwyższej ZSRR z l i 2 XI 1939 r., a sprawę granicy polsko-radzieckiej należy ustalić w rozmowach obu państw.

Dnia 28 kwietnia została ogłoszona dekla­racja rządu stanowiąca odpowiedź na notę radziecką o zerwaniu stosun­ków. Utrzymana ona była w tonie pojednawczym. W końcowej części deklaracji apelowano o kontynuowanie opieki nad obywatelami polski­mi w Związku Radzieckim i podkreślano, że „Rząd polski nie sięgał ni­gdy i nie sięgnie po żadne terytorium radzieckie”. W takim samym tonie pojednawczym utrzymany był też oficjalny komunikat rządu z 30 kwietnia oraz radiowe przemówienie gen. Sikorskiego do kraju wygło­szone 4 V 1943 r. Premier nakazał też znaczne zaostrzenie cenzury, aby prasa nie podejmowała napastliwej kampanii przeciwko Związkowi Ra­dzieckiemu.

5. Mediacje Wielkiej Brytanii i USA w sprawie przywrócenia stosunków polsko - sowieckich

W początkach sierpnia 1943 r. dyplomaci Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, na uprzednią prośbę nieżyjącego już gen. Sikorskiego, postanowili włączyć się do spraw polsko-radzieckich, aby sto­sunki między obu rządami wydobyć z impasu i doprowadzić do ich ponownego nawiązania. Ambasadorzy tych państw w memoriale wrę­czonym Stalinowi i Mołotowowi w dniu 11 sierpnia wyrażali zanie­pokojenie rozbieżnościami polsko-radzieckimi i ich ujemnym wpływem na jedność Narodów Zjednoczonych.

W czasie rozmowy, a także w części szczegółowej memorandum, politycy zachodni na pierwszy plan wysuwali zagadnienia sporu na tle obywatelstwa polskiego i ewakuacji ludności polskiej z terytorium Związku Radzieckiego. Ambasador Archibald John CIark-Kerr złożył w tej sprawie osobne oświadczenie. Memorandum mocarstw zawierało 6 punktów rozwiązujących sprzeczności polsko-radzieckie:

Propozycje amerykańskie pomijały problem granic, który był głów­ną przeszkodą w normalizacji stosunków polsko-radzieckich. Stalin, po zapoznaniu się z tekstami propozycji brytyjskiej i amerykańskiej, nie udzielił natychmiastowej odpowiedzi. Zapewnił, że przedłożone sprawy zostaną szczegółowo zbadane, a odpowiedzi udzieli Mołotow.

Tekst memorandum został przekazany do wiadomości polskiego rzą­du na emigracji w dniu następnym, 12 sierpnia, w czasie rozmowy mi­nistra Homera z ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy rządzie pol­skim, Anthonym Biddle. Rząd polski zasadniczo akceptował inicjatywę rządu Stanów Zjednoczonych. Po­czynił pewne uwagi co do niektórych sformułowań. Jedną z nich był podział obywateli polskich na rdzennych i nierdzennych, następną — spra­wa opcji nie uznawanej przez ustawodawstwo radzieckie, a którą trudno odłączać od kwestii terytorialnych, a także fakt rozdziału pomocy wśród obywateli polskich w Związku Radzieckim przez organa radzieckie bez czynnika kontroli obcej. Te uwagi Romer przedłożył 17 sierpnia amba­sadorowi Biddle.

Odpowiedź radziecka nadeszła 27 IX 1943 r. We wstępie rząd ra­dziecki wyraził swe uznanie z powodu motywów, jakimi kierowały się rządy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, usiłując uregulować stosunki polsko-radzieckie. W dalszej części zwrócił uwagę na szeroką kampanię antyradziecką prowadzoną przez polski rząd na emigracji. Zdaniem rządu radzieckiego zerwanie stosunków dyplomatycznych mię­dzy Związkiem Radzieckim a Polską było spowodowane nie trudnościami w ustalaniu spraw pomocy, obywatelstwa i ewakuacji Polaków, lecz wy­nikało jedynie z powodu wykorzystania przez rząd polski historii katyńskiej w celu uzyskania koncesji terytorialnych.

Następnie nota zawierała odpowiedź na poszczególne punkty:

W koń­cowej części noty podkreślono, iż bez wycofania przez rząd polski roszczeń do ziem zachodniej Ukrainy i Białorusi trudno oczekiwać po­myślnych rezultatów we wznowieniu stosunków dyplomatycznych. Podkreślając, iż nawiązanie tych stosunków nie może nastąpić na pod­stawie propozycji angielsko-amerykańskich z 11 VIII 1943 r.

Wykład IV:

Przygotowanie lewicy komunistycznej do przejęcia władzy w Polsce

1. Środowisko „Nowych Widnokręgów”

Przy Kominternie skupiła się garstka działaczy z Jakubem Bermanem, Bolesławem Bierutem i Alfredem Lampe na czele. Stefan Jędrychowski i Wanda Wasilewska, formalnie nie należący do partii, uzyskali nominację w „wyborach” do Rady Najwyższej ZSRR.

Wczesną wiosną 1940 r. część działaczy komunistycznych wez­wano do specjalnego ośrodka szkoleniowego Kominternu, gdzie stworzono odrębną grupę polską. Uruchomiono też druk pism w języku polskim. Najważniejszym z nich stały się „Nowe Widnokręgi”. Redagowano je początkowo we Lwowie. Po agresji hitlerowskiej na ZSRR przestało się ukazywać. Jednak już jesienią 1941 r. w Moskwie zostało wznowione, potem przeniesione do Kujbyszewa, by w końcu 1942 r. wrócić do Moskwy.

Pierwszy (po wznowieniu) numer „Nowych Widnokręgów” ukazał się 5 maja 1942 r. w Kujbyszewie. Naczelnym redaktorem nowej edycji „Nowych Widnokręgów” była nadal Wanda Wasilewska. Pismo miało być „polityczną trybuną postępowej, antyfaszystowskiej emigracji polskiej”.

W skład redakcji „Nowych Widnokręgów” weszli: Helena Usijewicz (córka Feliksa Kona) jako sekretarz odpowiedzialny oraz Alfred Lampe, Stefan Jęd-rychowski, Jerzy Putrament, Roman Werfel, Janina Broniewska — jako człon­kowie redakcji. W 1942 r. do grona publicystów pisma, ukazującego się co dwa tygodnie, wchodzili wszyscy wymienieni wyżej członkowie redakcji, a ponadto: Jerzy Borejsza, Stefan Wierbłowski, Roman Zambrowski, Paweł Hoffman, Leon Pasternak, Romana Granas, Wiktor Grosz, Witold Kolski, Jerzy Pański, Jakub Prawin, Włodzimierz Sokorski.

2. Żołnierze polscy na usługach sowieckich

Władze sowieckie podjęły starania, celem których było sformowanie grupy lojalnych oficerów Wojska Polskiego. Wśród nich na czoło wysunął się ppłk Berling. W marcu 1940 wraz z grupą oficerów deklarują­cych „pozytywny stosunek do ZSRR” został skiero­wany poza teren właściwego obozu w Starobielsku. Grupa operacyj­na NKWD pod dowództwem Jefimowa prowadziła z nim rozmowy, w wyniku których podpisał deklarację o współpracy w zakresie prowadzenia pracy wywia­dowczej wśród ludności, badania jej nastrojów, a także ustalania, kto jest nastawiony wrogo do ZSRR.

Oprócz Berlinga w obozach jenieckich istniała grupa ponad 60 oficerów, którzy opowie­dzieli się za pozostaniem na terenie ZSRR. Po podjęciu przez Biuro Polityczne KC WKP (b) 5 III 1940 decyzji o rozstrzelaniu oficerów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku zostali oni spe­cjalnym pociągiem przewieziona w kwietniu 1940 r. do Char­kowa, a nast. do Pawliszczewa i Griazowca. W Grizowcu pod stałą kontrolą NKWD byli poddawa­ni agitacji sowieckiej oraz brali udział w zajęciach „polityczno-wychowawczych”. Prowadzono z nimi także rozmowy na temat możliwości utworzenia w ramach Armii Czerwonej oddziałów polskich.

10 X 1940 r. Berling zo­stał wysłany do Moskwy, gdzie w więzieniu na Butyrkach i na Łubiance NKWD prowadziło z nim dal­sze rozmowy na temat współpracy. Beria w raportach przekazywa­nych Stalinowi zaliczał Berlinga do ścisłej grupy 4 ofice­rów, którzy zgłosili gotowość oddania się do dyspo­zycji rządu ZSRR i dowodzenia w przyszłości od­działami polskimi w ramach struktur sowieckich. 31 X 1940 r. Berling został przewieziony do Małachówki pod Moskwą; w prowadzonych tam rozmowach w luksusowych warunkach tzw. „willi rozkoszy” Berling, przewodzący grupie 15 oficerów WP, zaproponował schemat organizacyjny polskiej dywizji w ramach Armii Czerwonej.

Po utworzeniu Armii ge. Andersa władze sowieckie doprowadziły do spotkania 4 VIII 1941 w Moskwie Andersa z Berlingiem. Anders wspomi­nał, że Berling „zbyt natarczywie” podkreślał „ko­nieczność współpracy z Rosją sowiecką i przesad­nie krytykuje stosunki w Polsce przed wojną, a prze­sadę widziałem tym łatwiej, że i sam miałem o tych stosunkach sąd ujemny; ta przesada szczególnie uderzyła mnie u Berlinga, który był oficerem II Bry­gady”.

Pod koniec sierpnia 1941 Berling i oficerowie przebywający wcześniej w Małachówce po podpisaniu w Moskwie deklaracji, w której zapewniali, że przyszłość Polski widzą w ścisłej współpracy z ZSRR, zostali skierowani przez władze sowieckie do struktur Armii Polskiej w ZSRR. Berlig wyjechał do Tatiszczewa, gdzie pod dowództwem gen. M. Boruty-Spiechowicza formowana była 5 Dywizja Piechoty i został jej szefem sztabu; w cza­sie służby pozostawał w stałym kontakcie z NKWD. Według przekazu gen. Z. Szyszko-Bohusz wobec Berlinga dowództwo Armii Polskiej w ZSRR prowadziło tajne dochodzenie, mające na celu ustalić, jakie są jego powiązania z NKWD. Raporty na temat agenturalnej działalności Berlinga w ZSRR złożyli później w dowództwie Armii na Bliskim Wschodzie ewakuowani oficerowie znajdujący się z nim 1940-41 w Małachówce: mjr J. Lis i rtm N. Łopianowski. 4 II 1942 r. w wyniku konfliktu z gen. M. Borutą-Spiechowiczem Berling został odwołany z funkcji i pozo­stawiony do dyspozycji dowódcy Armii. Według rozkazu Andersa po zakończeniu drugiej ewakuacji Berling miał przekazać bazę władzom sowieckim (był szefem Bazy Odbiorczo-Ewakuacyjnej w Krasnowodsku) po czym dołączyć do oddzia­łów polskich. Wbrew rozkazowi, Berling po ewakuacji ostat­nich transportów Armii pozostał na terenie ZSRR, uniemożliwiając dodatkowo wywóz na Bliski Wschód kilkunastu wagonów z umundurowaniem i wyposażeniem wojsk, otrzymanym 1942 z dostaw brytyjskich. W związku z dezercją Sąd Polowy Armii Polskiej na Wschodzie w orzeczeniu z 26 VII 1943 skazał Berlinga zaocznie na karę śmierci, a decyzję sądu potwier­dził Naczelny Wódz.

3. Powstanie PPR.

Jeszcze podczas rokowań polsko-radzieckich zakończonych pod­pisaniem umowy z lipca 1941 r. rząd ZSRR przyspieszył przygotowania komunisty­cznego zaplecza w Polsce. Komitet Wykonawczy Komintemu przeszkolił działaczy komunistycznych ich w specjalnym ośrodku Puszkino pod Moskwą i zezwolił na odbudowanie w Polsce partii komunisty­cznej. 28 XII 1941 r. w Wiązownej pod Warszawą lądowała na spadochronach pierwsza grupa, która miała stworzyć proradzieckie ugrupowanie podziemne: Paweł Finder, Bo­lesław Mołojec i Marceli Nowotko, będący szefem grupy, a wkrótce dalsze grupy z Małgorzatą Fornalską i Janem Krasickim na czele. 5 I 1942 r. członkowie pierwszej Grupy Inicjatywnej utworzyli Polską Partię Robotniczą.

Na czele Komitetu Centralnego PPR stanął Nowotko. W deklaracji programowej, ogłoszonej w połowie stycznia 1942 r., Polska Partia Robotnicza wzywała, zgodnie z dyrektywami otrzymanymi w Moskwie, do podjęcia w Polsce masowej akcji zbrojnej. Wystąpienie przeciw okupantowi hitlerowskiemu byłoby na rękę Kremlowi, który pragnął osłabienia natarcia Niemiec. Było to jednak sprzeczne z interesem polskim i założeniami rządu RP w Londynie, Delegatury i AK. Podziemie polskie przygotowywało się do ogól­nego powstania w momencie załamania się Niemiec.

W kierownictwie PPR trwała ostra rywalizacja o władzę: przybysze z ZSRR oraz komuniści krajowi z Władysławem Gomulką i Marianem Spychalskim na czele. Na jesieni 1942 r. w kierownictwie PPR doszło do konfliktu. Na polecenie swego brata Bolesława, w listopadzie 1942 r. Zygmunt Mołojec zastrzelił Marcelego Nowotkę. Bolesław Mołojec uzurpował sobie funkcję nowego I sekretarza. Reszta kierownictwa: Paweł Finder, Małgorzata Fornalska, Władysław Go­mółka i Franciszek Jóźwiak, podjęła decyzję o likwidacji Bolesława i Zygmunta Mołojców. Na czele PPR stanął teraz Finder.

4. Gwardia Ludowa

W marcu 1942 r. KC Polskiej Partii Robotniczej podjęło decyzję o utworzeniu Gwardii Ludowej. Jej celem było skupie­nie innych lewicowych organizacji konspiracyjnych nie uznających Delegatury Rządu na Kraj i Polskiego Pań­stwa Podziemnego; w jej skład weszły istniejące wcześniej, niewielkie komunistyczne, wojskowe organiza­cje konspiracyjne. Podstawowym trzonem kadr byli przedwo­jenni członkowie KPP i innych organizacji komunistycznych, po­nadto członkowie kolejnych tzw. Grup Inicjatywnych (przysyłanych z Moskwy) oraz uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii, przerzucani sowieckimi kanałami wywiadowczymi na tereny okupowanej Polski, głównie z obozów internowania we Francji. Wielu z nich już wcześniej związanych było z NKWD i sowieckim wywia­dem wojskowym. W skład GL włączano sowieckich zbie­gów z obozów jenieckich i ukrywających się Żydów. Do GL od początku włączano drobne grupy ban­dyckie i złodziejskie; było to zgodne z tezą Lenina, że lumpenproletariat jest elementem „socjalnie bliskim”. Grupom tym nadawano patetyczne i patriotyczne nazwy: im. Jana Kilińskiego, Juliusza Sło­wackiego, Tadeusza Kościuszki, hetmana S. Żó­łkiewskiego. Oddziały GL były także całkowicie zdemorali­zowane obyczajowo, dopuszczały się licznych gwa­łtów na kobietach. Raporty sprawozdawcze oddziałów i grup GL są dowodem, że prowadziły one głównie działalność ra­bunkową . Równolegle z działalnością rabunkową grupy GL atakowały żołnierzy podziemia niepodległościowe­go w celu zdobycia broni, często mordując ich. Atakowano też ludność cywilną. Żydowski oddział GL „Lwy” pod dowództwem przedwojennego kryminalisty, a potem ekawudzisty Izra­ela Ajzenmana vel Juliana Kaniewskiego 22 I 1943 r. dokonał pacyfikacji mia­steczka Drzewica, zabijając 11 mieszkańców (inni, przewidziani do zamordowania, zdołali zbiec lub ukryć się); w dzienniku tego oddziału napisano: „Od­dział GL »Lwy« wyrusza dziś o godz. 17.30 na ro­botę aby przeprowadzić czyszczenie terenu z faszy­stowskich band”, a w „rozkazie dziennym” z następ­nego dnia jego dowódca napisał: „wyrażam moje uznanie dla oddziału GL za przeprowadzone czysz­czenie terenu”. Według raportu sporządzonego przez podziemie niepodległościowe Akcja ta miała cele rabunkowe. Dokonano napadu na fabrykę noży „Gerlach” w Drzewicy. W raporcie tym czytamy: „Właścicela jej Augusta Kobylańskiego zaprowadzono do fabryki, kazano mu otworzyć kasę z pieniędzmi, po czym zamordowano go [kolbami karabinów] [czter]ch urzędników i [trz]ch robotników fabrycznych, aptekarza, razem 11 osób z najbliższej okolicy. Mieszkanie Kobylańskiego plądrowano przez kilka godzin i obrabowano doszczętnie. Banda złożona była z Żydów bardzo silnie uzbrojonych, z granatami i pistoletami maszynowymi, dowodzona była przez Żydówkę [Zofię Jamajkę]”.

Wywiad GL, profesjonalnie zorganizowany przez agentów NKWD, rozpracowywał przede wszystkim struktury podziemia niepodległościowego, osiągając przy tym znaczne sukcesy; W. Gomułka, sekre­tarz KC PPR, napisał w swych wspomnieniach, że w wyniku całkowitej izolacji PPR w polskim społeczeństwie Moskwa postanowiła skierować działalność PPR i GL w okupowanej Polsce „do roboty wywia­dowczej na rzecz Związku Radzieckiego, stworze­nia z tej kadry częściowo już poprzednio zwerbowa­nej przez wywiad radziecki sieci komórek wywia­dowczych w partii, operujących przy pomocy orga­nizacji partyjnych i gwardzistowskich” (W. Gomół­ka, Pamiętniki II, Warszawa 1994). Szefem ekspo­zytury NKWD przy Sztabie Głównym GL był Józef Małecki (pseud. „Sęk”), który podlegał bezpośrednio ko­misarzowi bezpieczeństwa państwowego ZSRR, gen. Gieorgijowi Żukowowi. Instrukcja wywiadowcza SG GL z 1942 nakazywała m.in. ustalanie personaliów i miej­sca pobytu osób kierujących organizacjami niepod­ległościowymi, miejsc odpraw, rozszyfrowanie ich aparatu wywiadowczego i przenikanie agentów GL i NKWD do szczebli kierowniczych polskiej konspiracji. Wywiadowi GL udało się m.in. rozszyfrować nazwi­ska dowódców AK, gen. Stefana Roweckiego i gen. Tadeusza Komorowskiego, komendanta Obszaru Warszawa ZWZ-AK, gen. Albina Skroczyńskiego i szeregu innych dowódców struktur innych organizacji (w tym NSZ). Według jednego z raportów wywiadowczych GL w okresie od stycznia do października 1943 „rozszyfrowano w części całkowicie, w części niezupełnie 320 nazwisk działaczy reakcyjnych i 10 adresów lokali organiza­cyjnych”. Związane to było z tzw. „akcją dezinformacyjną”, czyli wysyłaniem anonimowych listów do Gestapo. Po jednym z takich anonimów, gdy wywiad GL „zdekonspirował” omyłkowo do Gestapo własną drukarnię PPR przy ul. Grzybowskiej (II 1943), w partii rozpoczęło się intensywne śledztwo; jego wynikiem - wg Gomułki - miała być uchwała KC PPR (w listopadzie 1943 r.), zakazująca tego typu praktyk; brak jest jednakże jakichkolwiek dokumen­tów, potwierdzających istnienie takiego zakazu.

Pierwszym dowódcą GL był Bolesław Mołojec (pseud. „Edward”, „Długi”, skrytobójczo zamordowany XII 1942 przez komórkę likwidacyjną GL), następnie Franciszek Jóźwiak (pseud. „Franek”). Szefem sztabu był (do IX 1942) Marian Spychalski (pseud. „Marek”), a po nim Jóźwiak. Dokładna liczebność GL nie jest znana. W depeszy sekretarza KC PPR M. Nowotki z 9 VI 1942 do szefa Komintemu G. Dymitrowa w Moskwie po­dano liczbę 3 tys. gwardzistów, ale zakwestionował to nawet Gomułka, twierdząc, że należy odnosić się do tych danych „z dużą rezerwą”. (W. Gomułka,Pamiętniki); obecnie niektórzy historycy przyjmują arbitralnie, że w GL było „ok. 11 000 żołnierzy”, a w latach 1942-43 miano zorganizować ok. 150 oddzia­łów partyzanckich (A.K. Kunert, Ilustrowany prze­wodnik po Polsce Podziemnej, Warszawa 1996); w rzeczywistości było ich kilkakrotnie mniej, co po­twierdzają raporty własne tej organizacji.

Od­działy GL organizowały spektakularne akcje terrorystyczne. Na przykład w październiku 1942 r. grupy GL obrzuciły bombami lokale niemieckie: „Cafe Ciub” i „Mitropa” w Warszawie. Akcje obliczone na efekt propagandowy wywołały represje niewspółmierne do korzyści.

5. Rozmowy między PPR a delegaturą rządu

W dniach 18, 22, 25 II 1943 r. na wniosek PPR zostały przeprowadzone rozmowy pomiędzy jej przedstawiciela­mi i reprezentantami Delegatury Rządu i Komendy Głównej AK. Zakończyły się fiaskiem. Reprezentanci Polskiego Państwa Podziemnego jako główne warunki wysunęli uznanie przez PPR rządu w Londynie i pod­porządkowanie się jego krajowym organom, złożenie formalnego oświad­czenia, iż PPR nie jest organem Kominternu i nie reprezentuje interesów obcego rządu oraz, że stoi na gruncie nienaruszalności przedwojennej polskiej granicy na wschodzie. Komuniści nie ustosunkowali się do tych żądań, w zamian wysuwając własne: powołanie nowego rządu w kraju, który miałby jedynie swoją reprezen­tację za granicą, uznania pełnej niezależności i równoprawności GL z AK, kwestię polskiej granicy wschodniej pragnęli pozostawić otwartą.

Polskie Państwo Podziemne prawidłowo oceniło NKWD-owską siatkę agenturalną, działającą pod szyldem Polskiej Partii Robotniczej. Raporty kontrwywiadu podziemia niepodległościowego od samego początku zwracały uwagę na fakt, że organizacje komunistyczne są obcą agenturą, w swej działalności nie przebierają w środkach, denuncjują działaczy PPP i żołnierzy AK do gestapo, dokonują skrytobójstw i napadów rabunkowych. Szczególnie wstrząsający jest raport kontrwywiadu AK z marca 1944 roku, którego autor zalecał: „usunięcie macek npla z naszych szeregów jest zadaniem trudnym, ale bezwzględnie koniecznym. W wykonaniu tego zadania zastosować należy metody chirurgiczne. Czułostkowość i chwiejność w przeprowadzeniu akcji oczyszczającej spowodować mogą w wyniku zmarnowanie tego olbrzymiego wysiłku społeczeństwa, jaki został włożony w organizację wojska i władz cywilnych”. Akcja taka nie została niestety wówczas podjęta.

6. Powstanie i działalność Związku Patriotów Polskich

W końcu 1942 r. i na początku 1943 r., w większych skupiskach działaczy lewicowych w Kujbyszewie, Ufie, Saratowie i Moskwie toczyły się dyskusje na tematy powołania orga­nizacji politycznej, która zajęłaby się sprawami politycznymi Polaków i roztoczyła nad nimi opiekę. W dniu 4 I 1943 r., jeszcze przed decyzją rządu radzieckiego o cofnięciu obywatelstwa polskiego Polakom z tere­nów włączonych w skład republik, Wanda Wasilewska i Alfred Lampe w imieniu grupy osób skupionych w „Nowych Widnokręgach” wysłali list do Mołotowa, w którym przedstawili trudną sytuację Polonii ra­dzieckiej i wskazywali na konieczność zorganizowania uchodźstwa pol­skiego oraz otoczenia szerszą pomocą materialną ludności polskiej. Propozycje te były rozważane przez wła­dze radzieckie dopiero w marcu i kwietniu 1943 r.

Stalin przewidywał możliwość zerwania stosunków z rządem pol­skim już w styczniu 1943 r. W czasie rozmowy z Wasilewską, powie­dział: „Sytuacja wygląda tak, że chyba dojdzie do jakiegoś decydują­cego konfliktu między rządem polskim a nami i my sądzimy, że w tej sytuacji, Ty Wanda, mogłabyś dużo zrobić”.

W trakcie spotkania ze Stalinem i Mołotowem Wasilewska oma­wiała możliwości wydawania prasy polskiej i utworzenia organizacji politycznej. Obaj rozmówcy wyrazili zgodę na te propozycje. Ustalono, że wydawane będzie pismo pn. „Wolna Polska” (w skład redakcji weszła część środowiska „Nowych Widnokręgów”) tygodnik organizacji Polaków w Związku Radzieckim. Stalin zaproponował nazwę przyszłej organizacji polskiej „Związek Patriotów Polskich”, która została przy­jęta przez zebranych. Dzień ten uważany jest też za datę powstania ZPP.

„Wolna Polska” był tygodnikiem teoretyczno-politycznym i kulturalnym. Ukazy­wał się jako organ Związku Patriotów Polskich od l III 1943 r. do 15 VIII 1946 r. Pierwszy numer pisma ZPP ukazał się trzy miesiące przed legalizacją samego ZPP. Pomysł utworzenia „Wolnej Polski” jako pisma wyrażającego nastroje i przy­ciągającego wszystkich Polaków znajdujących się na terenie Związku Radziec­kiego wyszedł — według Wasilewskiej — od Stalina. Pierwsze dwa numery przygotowali wspólnie z Wasilewską przebywający już w Moskwie Wiktor Grosz i Hilary Minc. Do pracy nad trzecim numerem włączyła się kujbyszewska redakcja „Nowych Widno­kręgów”, której członkowie powracali już do Moskwy. W pierwszych miesiącach redakcją „Wolnej Polski” kierował Alfred Lampe (zamiesz­czał na łamach pisma artykuły programowe swojego autorstwa). Dotyczyły one głównie zagadnień przebudowy społecznej wyzwolonej Polski oraz powrotu do Polski ziem zachodnich.

9-10 VI 1943 r. odbył się w Moskwie I Zjazd ZPP, który przyjął statut, wybrał naczelne władze i uchwalił deklarację programową. Na czele Związku stanęli Wanda Wasilewska, Andrzej Witos, Zygmunt Berling i Włodzimierz Sokorski. We władzach znaleźli się dla ozdoby socjaliści i ludowcy, faktyczne kierownictwo sprawowali jednak komuniści. Deklaracja programowa ZPP stwierdzała, że jego głównym celem jest orga­nizowanie zbrojnej walki Polaków u boku Armii Czerwonej. Zapowiadano, że przyszła Polska winna mieć „sprawiedliwe granice na wschodzie” i „piastowską” granicę na za­chodzie, suwerenne prawa i ustrój parlamentarno-demokratyczny, wolny od „jarzma ob­szarników i kapitalistów”. Podkreślano przyjaźń i sojusz z ZSRR jako podstawę polityki zagranicznej.

Tymczasem 30 VI 1943 r. - w wyniku zdrady - został w Warszawie aresztowany przez Niemców Komendant Główny AK gen. Stefan Rowecki „Grot”. Kilka dni później, w do dziś nie wyjaśnionych okolicznościach, zginął w katastrofie lotniczej w Gibraltarze gen. Sikorski. Kilkanaście dni wcześniej w efekcie niezwykle brutalnego śledztwa na Pawiaku zmarł z wycień­czenia Delegat Rządu na Kraj prof. Jan Piekałkiewicz. Na przełomie czerwca i lipca 1943 r. Polska Walcząca poniosła bardzo poważne straty. Ani w Londynie, ani w kraju nie było męża stanu, który mógłby całkowicie wypełnić próżnię polityczną, jaka powstała po śmierci premiera i Naczelnego Wodza. Ułotwiło to Stalinowi realizację planów utrzymania wpływów w przyszłej Polsce.

7. Powstanie Dywizji im. Tadeusza Kościuszki

W początku maja „odpowiadając na prośbę ZPP” rząd radziecki wyraził zgodę na sformowanie polskiej Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, którą dowodzić miał płk. Zygmunt Berling. Dywizję zaczęto tworzyć w Sielcach nad Oką. Napływały tu z różnych stron ZSRR masy ochotników polskich, którzy w dywizji kościuszkowskiej widzieli jedyną szansę ocalenia. Rekrutom oferowano program demokratyczny i patriotyczny, uni­kający wzmianek o republice radzieckiej i kolektywizacji. Niektórzy żołnierze pochodzili ze zsowietyzowanej Polonii radzieckiej, rozproszonej po terenie ZSRR w latach dwudziestych i trzydziestych. W dywizji znalazło się też wielu Żydów, Ukraińców i Białorusinów, których teraz, w przeciwieństwie do armii Andersa, dopuszczono do poboru.

Większość stanowisk dowódczych objęli oficerowie radzieccy, nie zawsze nawet polskiego pochodzenia. W lipcu 1943 r. około 67% oficerów dywizji pochodziło z Armii Czerwonej; 70% nie miało wyższego, a 14% nawet średniego wykształcenia. Radzieckie były też niektóre zwyczaje: salutowanie, musztra czy skróty nazw podod­działów. W sierpniu 1943 r. Związek Patriotów Polskich uzyskał zgodę na formowanie kolejnych jednostek I Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Dowódcą Korpusu został Zygmunt Berling, mianowany przez Stalina generałem, a jego zastępcami gene­rałowie Aleksander Zawadzki i Karol Świerczewski, wychowany w ZSRR dowódca Bry­gad Międzynarodowych w Hiszpanii i działacz Kominternu.

Duży odsetek żołnierzy stanowili Żydzi. Paweł Śpiewak (w Życiu Warszawy w marcu 1995 roku) twierdzi, że łącznie w armii tej walczyło 20000 Żydów (15% wszystkich żołnierzy), 3330 było oficerami (20% korpusu oficerskiego). Przygotowując się do przejęcia władzy komuniści byli bardzo uczuleni na problem nadreprezentacji w ich szeregach działaczy pochodzenia żydowskiego. Starano się stworzyć pozory, że że armia Berlinga ma charakter polski. Tuszowano obecność osób pochodzenia żydowskiego na stanowiskach kierowniczych. Często wymagało to od samych przy­wódców ukrycia własnych korzeni etnicznych. Według raportu oficera Armii Czerwonej oddelegowanego do „ludowego” Wojska Polskiego: „Zgodnie z dyrektywą [szefa Zarządu Politycznego podpuł­kownika Mojżesza Bobrowickiego vel Mieczysława] Mietkowskiego, wszyscy Żydzi, pracujący w aparacie politycznym (a Żydów w aparacie politycznym jest zdecydowana większość) podają w ankietach i wszędzie prezentują się jako Polacy. W niektórych przypadkach Żydzi - pracownicy polityczni - chodzą nawet do kościoła na nabożeństwa i żegnają się, co budzi wstręt i nienawiść do nich ze strony wierzących Pola­ków. Doszło do tego, że nawet w dokumentach partyjnych, w ankietach dla wstępujących do partii, wszyscy Żydzi w ru­bryce „narodowość” piszą „Polak”. [...] W rzeczywistości skład narodo­wościowy aparatu [politycznego] Armii Polskiej na dzień l czerwca 1944 r[oku] wygląda następująco: na 44 oficerów Za­rządu Politycznego (łącznie z redakcją gazety wojskowej i kie­rownictwem Domu Armii Polskiej) - 34 Żydów, 5 Polaków z ZSRR oraz 5 Polaków z Polski, przy czym wszystkie stanowi­ska kierownicze (szef Zarządu Politycznego, jego zastępca, sze­fowie wydziałów, redaktor gazety) są obsadzone przez Żydów. Zastępcami dowódcy dywizji oraz brygad są Żydzi, z wyjątkiem jednego Polaka, [...]. W wydziałach politycznych dywizji na 28 odpowiedzialnych pracowników politycznych - 17 Żydów, na 43 pracowników politycznych na szczeblu pułku - 31 Żydów. W pułkowym aparacie politycznym poszczególnych pułków [...] nie ma ani jednego Polaka. Na 86 zastępców dowódców batalio­nów - 57 Żydów. [...]

Polscy żołnierze i oficerowie odnoszą się do pracowników politycznych narodowości żydowskiej z dużą nieufnością, pa­trzą na nich jako na szpiclów i nie uzewnętrzniają przed nimi swoich nastrojów”.

8. Aktywizacja komunistów w 1943 r.

Kiedy po wielkiej bitwie na Łuku Kurskim latem 1943 r. okazało się, że Polska spod okupacji będzie najprawdopodobniej wyzwalana przez Armię Czerwoną, polscy komuniści zaktywizowali swoją działalność. Z Mińska na Białorusi przybył do Warszawy Bolesław Bierut, który podjął aktywną działalność w szeregach PPR. Jego głównym rywalem stał się Władysław Gomułka. Obaj nie darzyli się sympatią.

Trudno dziś precyzyjnie ustalić, kto był pomysłodawcą powołania Krajowej Rady Narodowej. Sprawę trzeba było zresztą uzgodnić z Moskwą i wszystko na to wskazuje, że sekretarz generalny PPR Paweł Finder drogą radiową konsultował się w tej kwestii z Georgi Dymitrowem. O wynikach rozmów z Moskwą nie zdążył już nikogo poinfor­mować, gdyż 14 XI 1943 r. wraz z Małgorzatą Fornalską zostali aresztowani przez Gestapo, a w lipcu 1944 r. rozstrzelani na Pawiaku.

Aresztowanie Findera i Fornalskiej było dla partii ciężkim ciosem, jako że tylko oni dwoje posiadali kod radiowy ,,łączący” kierownictwo PPR z Moskwą. Łączność została więc na parę miesięcy przerwana. Na Kremlu sądzono, że Komitet Centralny PPR przestał istnieć. Tymczasem w Warszawie bez wiedzy i zgody Moskwy sekretarzem generalnym PPR został Gomułka. Dla równowagi sekretarzem partii został główny agent Kremla Bierut.

Wiosną 1943 r. Kreml rozwiązał Międzynarodówkę Komunistyczną, co pozwoliło na pewne usamodzielnienie się PPR w doborze środków działania. W propa­gandzie PPR zaczęły dominować hasła demokratyczne i patriotyczne. Komuniści roz­budowywali Gwardię Ludową i młodzieżową organizację Związek Walki Młodych oraz penetrowali lewicę socjalistyczną i ludową. Socjaliści na ogół odmawiali współpracy z PPR. Chęć taką wyraziła jedynie grupka Robotniczej Partii Polskich Socjalistów z mało znanym Edwardem Osóbką-Morawskim. Próby komunistów nawiązania kontaktu z kierownictwem SL zawiodły. Komunistom udało się jedynie dotrzeć do dawnych dzia­łaczy NPCh.

W listopadzie 1943 r. Polska Partia Robotnicza opublikowała deklarację programową O co walczymy (jej autorem był prawdopodobnie Gomułka). Zawierała:

9. Konferencja w Teheranie (przełom listopada i grudnia 1943 r.)

Była to pierwsza konferencja Wielkiej Trójki: prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Delano Roosevelta, premiera Wielkiej Brytanii Wins-tona Churchilla oraz Stalina. Zadecydowano m. in. o przesunię­ciu na zachód terytorium państwowego Polski. Ziemie polskie spod okupacji niemieckiej wyzwalane miały być przez wojska radzieckie. Zachodni alianci zobowiązali się wiosną 1944 r. utworzyć wreszcie drugi front w północnej Francji. Jednocześnie przynajmniej milcząco zdawali się akcep­tować wszystkie radzieckie zdobycze terytorialne z lat 1939-1940.

10. Powstanie Krajowej Rady Narodowej

W nocy z 31 XII 1943 na l I 1944 r. powołano do życia Krajową Radę Narodową (KRN). Na czele prezydium KRN stanął Bierut (był agentem Komintemu i NKWD w przedwojennej Polsce - co stało się powodem jego aresz­towania w grudniu 1933, a następnie skazania go w 1935 r. na 7 lat więzienia, z którego wy­szedł dzięki amnestii w grudniu 1938 r.; był też agentem wywiadu radzieckiego w Mińsku pod okupacją niemiecką). Pierwsze posiedzenie KRN pod przewodnictwem Bieruta odbyło się nocą z 31 XII 1943 na l I 1944 i uczestniczyło w nim 19 osób, które przyjęły podstawowe dokumenty programowe i wybrały 5-osobowe prezydium. Zastępcą Bieruta został lewicowy socjalista Edward Osóbka-Morawski, sekretarzem - komunista Kazimierz Mijal. W prezydium KRN znalazł się gen. Michał Rola-Żymierski, odsunięty z przedwojennego Wojska Polskiego za nadużycia i od końca lat trzydziestych związany z wywiadem radzieckim. W skład KRN weszli działacze PPR oraz kilku ludzi z RPPS i SL „Wola Ludu”.

Pomiędzy Gomułką a Bierutem istniał poważny konflikt ideologiczny. Aby zdyskre­dytować Gomułkę oraz jego zwolenników - Bierut wysłał formalny donos do Moskwy, oskarżając Gomułkę o oportunizm i sekciarstwo i prosząc o „przysłanie specjalnego pełnomocnika celem zro­bienia porządku w KC PPR”; wszelako ów „list” B. nie wywołał spodziewanych skutków w kierow­nictwie WKP(b), gdyż władze sów. opowiadały się w tym czasie za tworzeniem przez komunistów sze­rokiego frontu narodowego także z ugrupowaniami prolondyńskimi (Gomułka w istocie opowiadał się jedy­nie za koalicją sił lewicowych).

KRN wydała deklarację programową, w której za podstawę polskiej polityki zagranicznej uznawała ścisły sojusz ze Związkiem Radzieckim. Zapowiadano utworzenie rządu tymczasowe­go oraz daleko idące reformy społeczne: nacjonalizację głównych gałęzi przemysłu i reformę rolną. W kwestii granic opowiadano się za granicą na Odrze i Bałtyku oraz zrezygnowano z kresów wschodnich na rzecz ZSRR.

W owym czasie w Moskwie nie posiadano dokładnych i szczegółowych informacji na temat składu i charakteru KRN. Sądzono, że kierownictwo PPR zostało rozbite przez niemieckie aresztowania. W tej sytuacji Stalin zdecydował się na utworzenie w Moskwie w styczniu 1944 r. nowego ośrodka politycznego. Tak powstało Centralne Biuro Komunistów Polskich (CBKP), którego przewodniczącym został Alek­sander Zawadzki.

W połowie marca poprzez linię frontu wyruszyła do Moskwy delegacja KRN, w skład której wchodzili m.in. Osóbka-Morawski i Marian Spychalski. Dotarli oni do Moskwy po dwóch miesiącach, a 22 maja przyjął ich Stalin. Odbyli też szereg rozmów z przedstawicielami ZPP na temat przyszłego rządu. Stalin na spotkaniu z delegacją KRN stwierdził, że ,,ośrodkiem nowego rządu powinien być kraj i KRN”. ZPP uznał KRN za „prawdziwe przedstawicielstwo narodu polskiego” i wyraził przekonanie, że będzie ona w stanie stworzyć „przesłanki dla wyłonienia obdarzonego zaufaniem narodu Tymczasowego Rządu Narodowego”.

W nocy z 3 na 4 l 1944 r. Armia Czerwona w okolicach Rokitna, na wschód od Sarn przekroczyła przedwojenną polską granicę państwową. Ko­muniści przystępowali do tworzenia własnej konspiracyjnej, ogólnopolskiej struktury organizacyjno-administracyjnej niemal dokładnie w tej samej chwili, gdy wojska radzieckie wkraczały na terytorium państwa polskiego.

Wykład V - VII:

Stosunek Polaków wobec Holocaustu

1. Przyczyny Holocaustu - antysemityzm niemiecki

Anysemityzm niemiecki rozwinął się dynamicznie w XIX w. - objął całą szkołę historyczną, której przewodził Heinrich von Treitschke: oskarżała ona Żydów o szkodliwy wpływ na „naturalny” rozwój historii Niemiec.Podobne poglądy głosiło środowisko skupione wokół sławnego kompozytora Ryszarda Wagnera. Wagner był zwo­lennikiem przyspieszenia upadku Żydów i stwier­dził: „Uważam rasę żydowską za urodzonych wro­gów ludzkości i wszystkiego, co w niej szlachetne. Pokonają oni z pewnością Niemców. Jestem być może ostatnim Niemcem, który wie, jak miłujący sztukę człowiek powinien przeciwstawić się juda­izmowi, który już w tej chwili przejmuje kontrolę nad wszystkim” (P. Johnson, Historia Żydów).

Po skandalach finansowych z udziałem Żydów nastroje antyżydowskie przeniknęły do polityki. W Reichstagu dyskutowano nad ustano­wieniem antyżydowskich praw; choć do tego nie doszło atmosfera uległa zagęszczeniu i łatwo było o wy­buch nienawiści. W 1879 r. hamburski anarchista Wil­helm Marr założył Ligę Antysemicką i wprowadził do słownika politycznego termin „antysemityzm”. Również 1879 r. w Berlinie Chrzęścijańsko - Socjalistyczna Partia Robotników przyjęła program wymierzony w Żydów. W 1882 r. w Dreźnie odbył się pierwszy Międzynarodowy Kongres Antyżydowski, a następne miały miej­sce w Kassel (1886) i Bochum (1889).

Kuźnią germańskiej myśli politycznej, która w poważnym stopniu ukonstytuowała światopogląd Hitlerai wizję tworzenia „Nowej Europy” dla wybranych elit, stał się ośrodek wiedeński. Ukształtował się on i działał w latach 1912-23. Należeli do niego m.in.: Karl Haushofer (twórca teorii Leben-sraum i współautor Mein Kampf Hitlera), Houston Stewart Chamberlain (twórca teorii o „wyższości” rasy aryjskiej, „duchowy Fundator III Rzeszy”), Walther Rathenau (przemysłowiec, polityk, mini­ster spraw zagranicznych, twórca traktatu w Rapallo z 1922 r., zwolennik etatyzmu i współpracy z bolszewikami, Żyd-antysemita), Adolf Hitler, Hjalmar Schacht (prezes Banku Rzeszy, 1933 poparł dojście Hitlera do władzy, 1933-45 realizował prog­ram zbrojeń Rzeszy), Ryszard Coudenhove - Kalergi (twórca idei „Paneuropy”) oraz wielu przy­wódców późniejszej NSDAP.

2. Początki działalności Hitlera

Mimo że Hitler był obywatelem austriackim, zgłosił się na ochotnika do wojska niemieckiego w Bawarii, uciekając przed poborem w swoim kraju. Uważał, że głównymi wino­wajcami wojny byli Żydzi, którzy piastowali najważ­niejsze stanowiska w rządzie Austro-Węgier, dlate­go jego zdaniem Niemcy powinny zerwać sojusz z Wiedniem. Po wojnie Bawaria ogłosiła się republi­ką (Bawarska Republika Rad), a jej pierwszym premierem został Żyd Kurt Eisner. Planował on oderwanie Bawarii od Niemiec, usamodzielnie­nie jej, a nawet alians z Francją.

Wydarzenia z okresu rewolucji w Bawarii mia­ły długotrwałe skutki psychologiczne i stały się podsta­wą stworzenia przez marszałka P. von Hindenburga i gen. E. Ludendorfa teorii o „ciosie w plecy” zadanym armii niemieckiej przez komunistów i Żydów.

Po opanowaniu Monachium przez „Białą Gwardię” powołano komisję śledczą, w skład której wszedł starszy szeregowy Hitler z zadaniem wytropienia wszystkich osób, które sprzyjały rewolcie komunistycznej. Za swój ą gorliwość zdobył uznanie. Wkrótce potem Hitler został szefem komórki do spraw agitacji w małej Niemieckiej Partii Robotniczej (DAP), która w 1920 r. przekształciła się w Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą - NSDAP. Na jej zebraniu w monachijskiej Hitler ogło­sił 25 punktów programu, z których 13 skierowa­nych było przeciw Żydom. W lipcu 1921 r. Hitler wystąpił z partii, uzależnia­jąc swój powrót od uzyskania stanowiska „pierw­szego przewodniczącego wyposażonego w dykta­torskie kompetencje”. Władze partyjne wyraziły zgodę.

3. Program Mein Kampf

12 XI 1923 r. Hitler, pozyskawszy dla swych pla­nów gen. Ludendorfa, na czele oddziałów SA pró­bował dokonać zamachu stanu w Monachium.; Reichswehra odmówiła poparcia puczu, który w końcu władze udaremniły. Zamachowcy zostali aresztowani i oddani pod sąd. Hitlera skazano na 5 lat więzienia, ale w rzeczywistości w odosobnie­niu spędził on tylko 9 miesięcy, W więzieniu przystąpił, przy współudziale Karla Haushofera i Alfreda Rosenberga, do napi­sania Mein Kampf.

Książka ta stanowiła w zasadzie program, jaki mieli realizować narodowi socjaliści po dojściu do władzy:

Mein Kampf została przyjęta w świecie z lekce­ważeniem. Politycy zignorowali zawarte w niej tezy. Po dojściu Hitlera do władzy, gdy książka jego była wydawa­na w milionowych nakładach nie traktowano poważnie ludobójczych zamierzeń Führera. Zapowiedzią, że hasła zawarte w Mein Kampf mogą, być realizowane w praktyce, było zachowanie bojówek SA: bojkotowano skle­py żydowskie, w ciemnych uliczkach sprawdzano „aryj-skość” napadniętych mężczyzn, rozlepiano antyżydowskie hasła, często bito Żydów spotykanych w miejscach, gdzie według hitlerowców nie powinni się oni znajdo­wać.

Reakcje polityków i obserwatorów wysokiego szczebla były zadziwiająco łagodne. Brytyjski attache wojskowy Thorne pisał do swojego ambasadora w Berlinie: „Wszyscy oficerowie czują, że ruch narodowosocjalistycznyjest dziś najlepszym środkiem zdyscyplinowania niemieckiej młodzieży i wyrwa­nia jej spod wpływu komunistów”.

Wielki Kryzys spowodował, że w 1932 w Republice Weimarskiej było ok. 6 mln bezrobotnych. Partie gło­szące radykalne programy zyskiwały coraz więk­sze poparcie. Finasowe trudności przeżywała też NSDAP. Z pomocą Hitlerowi po­spieszył wielki międzynarodowy kapitał żydowski. Wią­zało się to z faktem, iż Hitler, głosząc antyżydowski pro­gram, miał na myśli przede wszystkim Żydów z Europy Wschodniej - Ostjuden, nazywanych pogardli­wie „galicyjskimi kaftaniarzami” albo „zawszony­mi chałaciarzami”, do których z pogardą odnosili się bogaci, na ogół zasymilowani Żydzi Zachodu (aby zapobiec napływowi Ostjuden do Europy Zach. wprowadzony został 1919 Traktat o Miejszościach Narodowych). Już na pocz. lat 20. wielki bankier niemiecki, w czasie I wojny świat, szef tajnej policji, Max Warburg radził prezy­dentowi Rzeszy Ebertowi, aby położył tamę napły­wowi Ostjuden; zaś rozwiewając wątpliwości swe­go bratanka, Johna Warburga, który miał przekazać Hitlerowi pieniądze z Wali Street, powiedział: „Hi­tler to mocny człowiek i takiego człowieka Niemcy potrzebują. Mówiąc o Żydach, Hitler ma na myśli Żydów galicyjskich, którzy od wojny zapowietrza­ją Niemcy. Żydów z dziada pradziada żyjących w Niemczech traktuje po partnersku. W partii so­cjaldemokratycznej i komunistycznej ton nadająży-dzi. Za nich się weźmie, nie dlatego, że są Żydami, ale dlatego, że są socjaldemokratami albo komuni­stami”.

O wielkości wydatków na utrzymanie NSDAP może świadczyć bilans za rok 1932: utrzymanie SA kosztowało wówczas ok. 180 mln marek, a wraz z pozostałymi kosztami (np. utrzymanie aparatu par­tyjnego, wybory, podróże samolotami) partia potrzebowała ok. 300 mln marek, co było wówczas sumą ogromną; ze składek członkowskich pocho­dziła zaledwie 1/6 tej kwoty, resztę dostarczały ban­ki żydowskie z USA i Niemiec.

4. Antyżydowska polityka Hiltlera w Niemczech do1941 r.

4 l 1933 r. w Kolonii, w pałacu barona Kurta von Schroedera, bogatego finansisty izraelskiego po­chodzenia, właściciela wielu banków niemieckich i an­glosaskich, współtwórcy Klubu Londyńskiego, od­było się tajne spotkanie Hitlera z byłym kanclerzem Rzeszy Franzem von Papenem, zaufanym człowie­kiem prezydenta von Hindenburga. Porozumienie przewidywało:

Schroeder stał się uprzywilejowanym członkiem hitlerowskiej elity władzy, wstąpił do NSDAP i otrzymał od Hitlera stopień generała SS. Należąc do Akademii Prawa Niemieckiego (Akademie für Deutsches Recht), brał udział w opracowywaniu ustaw norymberskich (1935 r.), po­zbawiających Żydów praw obywatelskich. Uczestniczył w przygo­towywaniu i nadzorze nad przebiegiem antyżydowskiej operacji pod nazwą „aryzacja”, a jako członek Izby Gospodarczej Rzeszy (Reichswirtschaftskammer) był jed­nym z autorów planów masowej eksploatacji więź­niów wszystkich typów niemieckich obozów (ok. 19 mln ludzi) oraz darmowej pracy przymusowych robot­ników sprowadzanych do Rzeszy z podbitych kra­jów Europy (w 1944 - 7,1 mln ludzi);

Po przejęciu władzy przez Hitlera (30 I 1933 r. ) na krotki okres wyciszono najbardziej drastyczne wystąpienia antyżydowskie, aby nie drażnić światowej opinii publicznej. Pierwszy okres polityki antyżydowskiej, od pocz. 1933 czerwca 1941 r. , nazwany został okresem „wyłącza­nia (Ausschaltung) Żydów z życia pu­blicznego”, potem w ogóle z Rzeszy i tere­nów przez nią okupowanych bądź zwasalizowanych. Polityka ta miała 2 aspekty:

Przygotowując się do oddzielenia Żydów od Aryjczyków, w dokumentach dokonano wyraźne­go sprecyzowania, kogo uważa się za Aryjczyka:

4 IV 1933 r. wprowadzono ustawę o urzędnikach, mocą której Żydzi zostali usunięci z administracji państwowej; wyjątek stanowili uczestnicy I wojny światowej, których (na razie) pozo­stawiono na stanowiskach. 25 IV 1933 r. wprowadzo­no przepis o zakazie pełnienia przez Żydów funk­cji wykładowców w szkołach i na uczelniach. Uchwalona następnie ustawa o cof­nięciu naturalizacji i odebraniu niemieckiego obywatelstwa zmusiła dziesiątki tysięcy Ostjuden, którzy przyby­li do Niemiec po I wojnie świat., do opuszczenia terytorium Rzeszy. Stopnio­wo wprowadzano „paragraf aryjski” w odniesieniu do wszystkich ważnych zawodów: latem 1934 objęto nim praw­ników, a w grudniu aptekarzy, zakazano też otwie­rania przewodów habilitacyjnych dla Żydów na wyższych uczelniach.

Program NSDAP z 1920 r. odnośnie do polityki wobec Żydów został prawnie usankcjonowany rasistowskim dekretem rządu III Rzeszy, zaaprobo­wanym przez Reichstag na sesji wyjazdowej w Norymberdze 15 IX 1935 r. Były to 2 tzw. usta­wy norymberskie:

Wpro­wadziły one rozróżnienie obywateli Rzeszy na „aryjczyków” i „niearyjczyków”, przymusową desymilację i stały się prawną podstawą planowanych ak­cji antyżydowskich. Ustawa O ochronie niemieckiej krwi... stanowiła m.in.: „Małżeństwa między Ży­dami i obywatelami niemieckiej krwi lub pokrew­nej rasowo krwi są zakazane. Pozamałżeńskie ob­cowanie płciowe między przedstawicielami obu grup będzie karane”. Aby dodatkowo zapobiec temu przestępstwu, zwanemu Rassenschande (rasowa hańba), wprowadzono także zakaz przyjmowania w „aryj­skich domach” do służby kobiet niearyjskiego po­chodzenia w wieku poniżej 45 lat. Żydom zabro­niono wywieszania flagi Rzeszy i flagi narodowej, nato­miast zezwolono im na używanie barw żydowskich. Trzy miesiące po uchwaleniu ustaw norymberskich przeniesiono w stan spoczynku wszystkich pozo­stawionych poprzednio urzędników państwowych pochodzenia żydowskiego.

Ustawy norymberskie, pozbawiające Żydów praw obywatelskich, miały na celu zmuszenie ich do emigracji z Rzeszy. Były tym zainteresowane także środowiska syjonistyczne, które w tym czasie nawią­zały współpracę z Gestapo: komendant żydowskiej or­ganizacji zbrojnej Hagana Feivel Poikes spotkał się w lutym 1937 r. w Berlinie z A. Eichmannem, referentem w Wydziale Żyd. (IVB 4a) w centrali Gestapo w Ber­linie i otrzymał od niego pisemne oświadczenie -”Wywierany będzie nacisk na ogólnokrajowe przed­stawicielstwo Żydów w Niemczech, aby zobowią­zywało emigrujących Żydów do wyjazdu do Pale­styny, a nie do jakiegoś innego kraju. Leży to całko­wicie w interesie Niemiec i Gestapo przedsięwzięło już odpowiednie kroki”. Eichmann rewizytował Poi-kesa kilka miesięcy później (2 X 1937) w Hąjfie i po powrocie do Rzeszy złożył następujące sprawozda­nie: „Narodowe kręgi żydowskie są bardzo zadowo­lone z radykalnej polityki niemieckiej w stosunku do Żydów, gdyż dzięki niej liczba ludności żydow­skiej w Palestynie wzrosła do tego stopnia, że w da­jącej się przewidzieć przyszłości będzie tu więcej Żydów niż Arabów” (Eichmann, Protokoły przesłu­chań..., 3240B). Gminy żydowskie w Berlinie i wszystkich wielkich miastach Niemiec organizowały kursy ję­zyka hebrajskiego i przygotowywały, przede wszystkim mło­dych Żydów, do Alijah, czyli emigracji do Palesty­ny. Żydowski Centralny Komitet Pomocy i Odbudowy przekształcił się w Ogólnokrajowe Przedstawiciel­stwo Żydów Niemieckich, które ostatecznie nazwało się Ogólnokrajowym Zrzeszeniem Żydów w Niemczech i wraz z urzędem Eichmanna koordynowało emigra­cję Żydów do Palestyny. Do wybuchu wojny liczba żydowskich emgrantów wynosiła:

Zachęcony bezkarnością swoich poczynań, Hi­tler postanowił zaostrzyć represje, aby zmusić Ży­dów do opuszczenia Rzeszy. Pretekstem miał być „spontaniczny” gniew ludu w reakcji na zastrzele­nie sekretarza niemieckiego poselstwa w Paryżu Ericha von Ratha przez młodego Żyda Grynszpana Herschela. Motywem mordu była osobista zemsta z powodu wysiedlenia z Rzeszy około 15 tys. Żydów z polskim. obywatelstwem, w tym rodziców zamachowca. Na zebraniu przywódcó NSDAP 9 XI 1938 r. w Mona­chium Joseph Goebbels wygłosił płomienną mowę i przekazał zgromadzonym ustne polecenie wywo­łania zamieszek i urządzenia pogromu Żydów; miała to być „reakcja narodu niemieckiego przeciwko spiskowi międzynarodowego żydostwa”. W nocy 9/10 XI 1938 r. funkcjonariusze NSDAP i SA rozpę­tali zamieszki: zamordowano 92 osoby i cza­sowo zatrzymano ok. 30 tys. Żydów z zamiarem zmuszenia ich do szybkiej emigracji z Rzeszy. Z powodu rozbicia kryształowych luster w jednym z żydowskich domów towarowych w Berlinie propaganda nazwała to zajście nocą krysztalową. Akcja ta spotkała się z obojętnością świata.

Wyjazdy Żydów z Rzeszy odbywały się zarów­no żywiołowo, jak i w sposób zorganizowany. Na początku działalności Głównego Urzędu Służby Bezpie­czeństwa (1933) w Berlinie, kierowanego przez Reinhardta Heydricha, utworzony został Referat Żydowski (IVB 4a) w celu koordynacji wszystkich dzia­łań antyżydowskich, w tym również do organizowania deportacji. Na jego czele stanął oficer SS po­chodzenia żydowskiego Leopold Mildenstein, (opracował plan w celu „wzbudze­nia w możliwie największej liczby Żydów chęci wyjazdu do Palestyny”). Wydział ten za pośrednic­twem Eichmanna nawiązał kontakty z Haganą. Po zaję­ciu Austrii (VIII 1938) w pałacu Rotschildów w Wiedniu utworzono Centralne Biuro ds. Żydowskich Emigrantów, składające się całkowicie z persone­lu żydowskiego, którym kierował Eichmanna, odpowiada­jący za deportacje Żydów z Rzeszy. Po przyłącze­niu do Rzeszy Czechosłowacji (X 1938) Heydrich Utworzył w Pradze Centralną Radę ds. Rozwiąza­na Kwestii Żydowskiej w Czechach i Morawach. Na jej czele postawił Eichmanna. Była to duża instytucja zatrudniająca wyłącznie Żydów. Eichmann zobowiązał swoich pracowników do odprawiania z kraju 300 czeskich Żydów dziennie. Ocenia się, iż do wybuchu II wojny świat, z Rzeszy wyemigrowało ok. 230 tys. Żydów.

5. Holocaust po rozpoczęciu wojny

II wojna światowa stworzyła nową sytuację w urzeczywistnianiu niemieckich planów ludobójczych. Na pierwszym miejscu tych planów znajdowała się ludnośc polska. Hitlerowcy zaczęli reali­zować przygotowany wcześniej plan wyniszczenia polskiej inteligencji według specjalnych list gończych, obejmujących ponad 61 tys. nazwisk najbardziej zasłużonych Polaków). Za wykonanie tego były odpowiedzialne przede wszystkim grupy operacyjne Einsatzgruppen oraz częściowo Wehrmacht. w pierwszym okresie wojny zrealizowano m. in. akcję „Operacja Tannenberg” (l IX-25 X 1939) oraz Akcję AB - (V-VII 1940).

Po najeździe Wehrmachtu na Polskę, w polityce niemieckiej wobec Żydów można rozróżnić na­stępujące okresy: 1- 25 X 1939 r., koniec X 1939 r. - do X 1940 r., X 1940 - VI 1941 r., okres po VI 1941

a) okres pierwszy 1 IX - 25 X 1939 r.

W sprawie Żydów zamieszkujących ziemie polskie wydano w tym czasie tylko 2 rozkazy: koncentrowania w miastach i deportacji. Nadal była realizowana akcja „wyłączania” i to w coraz ostrzejszej formie. Równolegle z masowymi mordami, przeprowa­dzanymi przez Einsatzgruppen w ramach „Opera­cji Tannenberg”, rozpoczęło się wysiedlanie Pola­ków i Żydów z tych ziem polskich, które Niemcy za­mierzali wcielić do Rzeszy. W poł. września na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Śląsku Einsatzgruppen przystąpiły do sporządzania spisu Żydów, rejestrowania ich własności, stopniowego przekazywania żydowskich majątków w zarząd niemiecki. W wielu miejscowo­ściach wprowadzono dla ludności żyd. zakaz zmiany miejsca zamieszkania. 5 X 1939 r. dowódca 6 Einsatzgruppe SS-Oberführer Naumann meldował, iż w Wielkopolsce przygotowania do „rozwiązania kwestii żydowskiej” weszły w fazę rozpoczęcia kon­centracji Żydów w gettach i ich wysiedleń.

30 IX 1939 r. Heydrich wydał dyrektywę przy­znającą dowódcom Einsatzgruppen prawo samo­dzielnego podejmowania decyzji w sprawach ter­minów i zasięgu koncentracji ludności żydowskiej w mia­stach, z tym jednak zastrzeżeniem, iż musiały być uzgadniane z dowództwem armii lub okręgu wojskowego. Na Rzeszowszczyźnie już 22 IX 1939 r. rozpoczęły się pospieszne masowe deporta­cje ludności za San, chodziło bowiem o wykorzys­tanie okoliczności, że ziemie na wschód od tej linii miały być przekazane Sowietom. W ciągu dwóch tygodni z wielu miast z tego obszaru de­portowano za San ponad 20 tys. Żydów. Podobnie postąpiono z ludnością żydowską Mazowsza - z tere­nów położonych nad Narwią.

29 IX 1939 r. Hitler w rozmowie z ministrem A. Rosenbergiem oświadczył, że po ustaleniu z So­wietami nowej linii demarkacyjnej (28 IX 1939) postanowił okupowane ziemie polskie podzielić na 3 części: Nad dotychczasową granicą Rzeszy miał powstać szeroki pas germanizacji i kolonizacji w wyniku przesiedlenia tam Niemców. Wszystkich Polaków z tych terenów, z jakiegokolwiek powodu uznanych za „element niepożądany”, a także wszystkich bez wyjątku Ży­dów, w tym również z Rzeszy, należało wysiedlić na obszar między Wisłą a Bugiem. W tym samym dniu na odprawie z szefami departamentów central Sipo (policja bez­pieczeństwa) i SD (służba bezpieczeństwa) Hey­drich poinformował, że na obszarach między Wis­łą a Bugiem planuje się stworzenie „rezerwatu” lub też „Reichsgetta”, dokąd zo­staną usunięte wszystkie „elementy polskie i żydow­skie, które wysiedli się z terenów przewidzianych do aneksji”.

7 X 1939 r. Hitler mianował Reichsfuhrera SS H. Himmlera komisarzem Rzeszy dla umocnienia niemczyzny na Wschodzie i udzielił mu szerokich pełnomocnictw w realizacji tych zadań. 17 października na konferencji, w której oprócz Hitlera wzięli udział m.in.: jego zastępca R. Hess, szef kancelarii NSDAP M. Borman, szef OKW gen. W. Keitel, przyszły gubernator Generalnego Gubernatorstwa H. Frank oraz Himmler, sprecyzowano główne założenia polit funkcjonowania nowego tworu okupacyjnego:

11 X 1939 r. komisarz Rzeszy dla umocnienia niem­czyzny wydał pierwsze zarządzenie, w którym akcep­tował dotychczasowe wysiedlenia i deportacje z zaję­tych ziem polskich i jednocześnie nakazywał wysiedlenie Polaków (i Żydów) z Gdyni i Poznania. Dowództwo tej ak­cji powierzył szefowi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Heydrichowi. Do 25 października tylko z Gdyni i ziem nadmorskich usunięto ok. 38 tys. Polaków, w tym ponad 20 tys. osób skierowano transportami kolejowymi w Kielec­kie i Warszawskie. Do wysiedleń przystąpiono rów­nież w powiatach: Bydgoszcz, Grudziądz i Lipno. Wszczęto też, wstrzymaną poprzednio, deportację w Rzeszowskie ludności żydowskiej z Górnego Śląska oraz z Czech i Austrii.

W październiku 1939 r. w RSHA utworzono Centralę dla Emigracji Żydów z Rzeszy, która w swej gestii miała także wysiedlenia z terenów polskich przyłączonych do Niemiec; jej kierownikiem został Eichmann. Do jego kompetencji należała m.in. konfiskata pożyd. mie­nia zarówno pozostawionych nieruchomości, jak skromnego wyposażenia osobistego wysiedlonych.

W ścisłym związku z deportacjami pozostawa­ło inne zjawisko charakterystyczne dla niemieckiej polity­ki w stosunku do Żydów - stopniowe koncentrowanie ludności żydowskiej w określonych miej­scach, czyli getyzacja. Rozpoczęto ją 4 V 1939 r. zarządzeniem władz hitlerowskich, aby ludność żydowską skupiać w domach należących do Żydów; w ten sposób moż­na było objąć ją kontrolą policyjną i łatwiej zmusić do emigracji.

W czasie zarządu wojskowego i dzia­łalności Einsatzgruppen (l IX -25 X 1939 r.) obowiązy­wał rozkaz, aby Żydów „deportować i koncentrować w miastach”; deportacje dotyczyły osób mieszkają­cych na ziemiach włączonych do Rzeszy (Austria, Czechy, Morawy, Pomorze, Wielkopolska, Śląsk); koncentracja w miastach nie była na razie realizowa­na z uwagi na trudności techniczne okresu frontowe­go. Mordy popełniane w tym czasie na Żydach miały charakter represyjo-odwetowy.

b) Okres drugi (od końca X 1939 do X 1940) - czas tworzenia gett

Oficjalnie za inicjatora getyzacji uważa się Heydricha, który 21 IX 1939 r. wydał specjalną instrukcję w tej spra­wie podległym mu organom SD, SS i policji porząd­kowej. Początkowo getta żyd. nie miały określonej struktury ani zasad organizacyjnych. W grudniu 1939 r. kierownictwo nad emigracją i wy­siedleniami objął w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy Eichmann, który zajął się również organizo­waniem gett na obszarze całej Europy. Pierwsze getta powstały w Piotrkowie (X 1939), Puławach i Ra­domsku (XII 1939) oraz Jędrzejowie (III 1940), stop­niowo tworzone je w kolejnych miastach. W ich statu­sie zachodziły zmiany organizacyjne, polegające przede wszystkim na zaostrzaniu ograniczeń i stałym zwiększaniu wymagań wobec stłoczonej tu ludności.

c) Okres trze­ci (X 1940-VI 1941) zamykanie gett

W tym czasie tworzono getta w Jugosławii, Grecji, ZSRR oraz w Protektoracie Czech i Moraw. Z różnych krajów Europy deportowano lud­ność żydowską do gett na ziemiach polskich (Łódź, Lublin), sowieckich (Mińsk, Ryga) oraz do ośrodków zagłady (Birkenau, Treblinka, Sobibór). Największe getta utworzyli Niem­cy w Warszawie (500 tys.) i Łodzi (300 tys.).

W Rzeszy w przygotowania do „ostatecznego rozwiązania” włączyli własną administrację Żydów. Żydowscy urzędnicy sami sporządzali listy imienne, zapisy o śmierci i urodzeniach, przekazywali nowe zarządzenia, otwierali specjalne rachunki bankowe pod kontrolą Gestapo, koncentrowali Żydów w wy­znaczonych kamienicach i przygotowywali mapy potrzebne do deportacji. Podobne czynności wykonywałyy rady żydowskie w okupowanych krajach, stając się rzędziem realizacji „ostatecznego rozwiązania”. Stworzono ok. l tys. takich Judenratów, w których pracowało ok. 10 tys. Osób. Bazę do ich formowania tanowiły przedwojenne kahały. Przywódcom żydowskim przyznano pewne przy­wileje i władzę nad resztą społeczności żydowskiej. System ten był najlepiej zorganizowany w gettach warszawskim i łódzkim. Judenraty miały spore uprawnienia: zajmowały się sprawami porządku i bezpieczeństwa wewnątrz getta, aprowi­zacją, opieką społ., organizowaniem pomocy lekar­skiej, szkolnictwem, częściowo wymiarem sprawie­dliwości i więziennictwem; były odpowiedzialne za stan sanitarny powierzonego im terenu, a także za działalność zakładów pracujących dla Niemców. Wy­konywały gorliwie wszystkie polecenia władz hitlerowskich, wierząc, że jest to jedyny sposób uratowania życia.

Haniebny rozdział w historii gett stanowi policja żydowska. Należeli do niej wykształceni ochotnicy, po­chodzący na ogół z żydowskiej klasy średniej. Policja ta podlegała Gestapo. W zależności od lokalnych po­trzeb była to: Żyd. Policja Porządkowa, Żydowska Służba Porządkowa, Żydowska Policja Cywilna a w Warszawie istniały jeszcze in. specyficzne jej formacje: Żydowska Gwardia Wolności („Żagiew”) oraz Żydowskie Brygady Gestapo, które czę­ściowo miały swą siedzibę w Alei Szucha. Oddzia­ły te wykonywały najbardziej brutalne zadania w ramach eksterminacji Żydów.

W myśl niemieckich założeń getta były pośrednią for­mą eliminacji Żydów zamieszkałych w Rzeszy, w krajach przez nią okupowanych oraz w krajach satelickich i kolejnym etapem polityki „ostatecz­nego rozwiązania”. W GG za opuszczenie terenu getta groziła kara śmierci, podobnie za udzielenie schronienia lub jakiejkolwiek in. pomocy Żydom. W 1941 r. miesz­kańcy gett otrzymywali od Niemców dzienną rację żywnościową o wartości 118 kalorii, a osoby wy­konujące bardzo ciężką pracę - 184 kalorii. Szacuje się, iż w samym getcie warszawskim z głodu, zimna, cho­rób i wycieńczenia zginęło 85-100 tys. ludzi; licz­ba ofiar we wszystkich gettach jest trudna do usta­lenia i prawdopodobnie waha się w granicach 500-700 tys. osób.

d) czwarty okres - od poł. 1941 r. - eksterminacja bezpośrednia

Zagłada ludności żydowskiej na szeroką skalę rozpo­częła się w połowie1941r. W trakcie przygotowań do uderzenia na ZSRR sformowano nowe składy Einsatzgruppen, któ­re tym razem zostały przydzielone do grup armijnych, a nie do poszczególnych armii, jak to miało miejsce 1939 r.

Dwa tygodnie przed uderzeniem armii niemieckiej na ZSRR Oberkommando der Wehrmacht wydało tajny rozkaz Wytyczne do traktowania poli­tycznych komisarzy (6 VI 1941 r.), który w formie pisemnej widzieli jedynie dowódcy armii i flot Luftwaffe; ich podwładnym przekazywano ten rozkaz tylko ustnie. Sankcjonował on zbrodnie, jakie mia­ły być dokonane na obywatelach sowieckich (zale­cały przeprowadzanie natychmiastowych egze­kucji komisarzy politycznych Armii Czerwonej). Einsatzgruppen miały odrębnie wyznaczone zadania:

Einsatzgruppen współdziałały z Wehrmachtem i formalnie podlegały dowódcom grup armii. Po wkroczeniu do Białegostoku, skąd Żydzi nie zdą­żyli się ewakuować, 27 VI 1941 r. Niemcy spalili w synagodze 800-1000 Żydów. Prasa niemiecka w Kró­lewcu początkowo poinformowała fałszywie, że dokonali tego miejscowi chrześcijanie, a zaraz po­tem podano, że było to dziełem Sowietów. Egzekucje w Okręgu Białostockim trwały do poł. lipca i dotknęły szczególnie tych, którzy współpra­cowali z władzami sowieckimi.

W Łomżyńskiem zamor­dowano: w Rudkach 600 osób, w Łomży - 1800, w Czyżewie i Zarębach Kościelnych ok. 6 tys., bli­żej nieokreśloną liczbę w Jedwabnem i Radziłowie, przy czym w obu tych miejscowościach część Żydów wymordowano ogniem broni strzeleckiej, część spalono w stodołach, co Niemcy praktyko­wali potem nagminnie. Pod Czyżewem i Ostrołęką spędzono Żydów do rowów przeciwczołgowych i tam rozstrzelano.

Na terytoriach sowieckich zajętych przez armię niemiecką w 1941 mieszkały 4 mln Żydów, z czego 2,5 mln ewakuowało się na wschód razem z cofającą się Armią Czerwoną. Reszta, skoncentrowana w mia­stach, była łatwym celem dla grup operacyjnych Sipo i SD. Niewielkie stosunkowo grupy mordo­wały ogromne ilości ludzi, np. w Rydze jeden ofi­cer i 21 żołnierzy zabili 10 600 Żydów; w Kijowie dwa niewielkie oddziały Einsatzgruppe „C” zabity po 30 tys. Osób. Makabryczne wydarzenia miaty miejsce w Babim Jarze k. Kijowa, gdzie jesienią 1941 r. zamordowano ok. 70 tys. Osób. Założo­no tu później obóz zagłady dla komunistów, uczestników ruchu oporu, Żydów i jeńców. W 1943 r. W celu zatarcia śladów zbrodni zwłoki wykopywano i palono. Ogółem w Rabim Jarze Einsatzgruppen wymordowały ok. l00 tys. ludzi. Według niemieckich danych grupy operacyjne zamordowały na okupowanych terenach sowieckich 561 744 osoby co razem ze zbrodnimi Wehrmachtu daje ponad 900 tys. Zabitych (prawdopodobnie większośćz nich stanowili Żydzi). Zagładę Żydów rozpoczęto również w poł 1941 r. na obszarach Rzeszy. W lipcu Himmler, po­wiadamiając komendanta KL Auschwitz, że Hitler zarządził „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”.

Decyzję o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” teoretycz­nie podjęto na konferencji w Wansee 20 I 1942 r. W konferencji pod przewodnictwem Heydricha udział wzięli: przedstawiciele Ministerstwa ds. Okupowanych Terytoriów Wsch., rządu Generalne­go Gubernatorstwa, Ministerstwa Spraw Wewn. i Mi­nisterstwa Spraw Zagranicznych; za najważniejsze zadania (poza wojsk.) Heydrich uznał:

Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie po uchwaleniu „ostatecznego rozwiązania” przepro­wadzona została w 3 głównych formach:

Oprócz tego trwa­ła nadal eksterminacja pośrednia ludności zamknię­tej w gettach, które były likwidowane w dalszej kolejności. Niemcy, wywożąc Żydów do obozów zagłady, podawali im różne powody opuszczenia getta, np. przerzucenie na tereny wsch. w celu stworzenia no­wego obszaru zasiedlenia dla ludności żydowskiej. Żydzi wierzyli i nie stawiali oporu. Wykorzystali to alian­ci, zapewniając, iż udzieliliby Żydom większej po­mocy, gdyby ci zorganizowali ruch oporu. Z wyjątkiem założonego w 1939 r. Żydowskiego Związku Wojskowego (prze­klętego przez rabinów za sam fakt stawiania oporu i współpracę z Polską Podziemną) nie pojawiły się żadne jego formy. Podobne nastroje bierności panowały nawet wówczas, gdy do Warszawy dotarły informacje o masowych mordach Żydów na Kresach Wschodnich. W kwietniu 1942 r. odby­ła się w getcie warszawskim narada przywódców żydowskich, na której omawiano sprawę zorganizowania sarnoobrony; stanowczo sprzeciwił się temu przedstawiciel syjonistów, Menachem Kirszenbaum, mówiąc- „Owszem, na Litwie stało się to, co się stało. Na pewno to się zdarzy także w innych miejscach. Ale można z całą pewnością przyjąć, że w Warszawie w sercu Europy, Niemcy nie zdobędą się na taki postępowanie. Nie igrajmy z ogniem.

Żydzi niekiedy okazywali brak zainteresowania pomocą, jakiej próbowali im udzielać Polacy. W grudniu 1942 r. patrol Armii Krajowej „Sępa” (Kazimierza Wyszyńskiego) zatrzymał nad Nurcem, na wschód od Siedlec, pociąg wiozący (pod eskortą litewskich konwojentów) Żydów z Wilna do Treblinki. Polacy przekonywali ich, że jadą na pewną śmierć, Żydzi mimo to nie chcieli oni opuścić wa­gonów. Tłumaczyli, że udają się do pracy, bowiem kazano im zabrać potrzebne narzędzia. W Okręgu Białostockim AK podobne wypadki zda­rzały się tak często, że jego komendant, płk „Mścisław” (Liniarski), w końcu z irytacją zameldował do Komendy Gł.: „Ponieważ przez teren Obwodu AK Zambrów przebiega trasa transportów Żydów do obozu zagłady w Treblince, usiłowano ułatwić ucieczki Żydom z transportów. Wszelkie jednak próby, przy bardzo dużym narażaniu się, nie dawa­ły rezultatu. Poza nielicznymi wypadkami Żydzi po prostu nie zdradzali chęci do ucieczki z transportu”.

Pod pretekstem przesiedlenia „na tereny wschodnie” odprawiono z Rzeszy 25 transportów Reichsjuden (25103 osoby) do gett i obozów w Rydze; rozpoczynając wywożenie Żydów z getta warszawskiego do Treblinki (22 VII 1942 r.), Niemcy ogłosi­li, że transporty wyjeżdżajądo nowych miejsc osie­dlenia we wschodniej Polsce. Do 21 IX 1942 r. z getta w Warszawie wywieziono do obozu zagłady w Treblince ponad 310 tys. Żydów. Całą operację przeprowadziła Żydowska Służba Porządkowa. Żydowscy policjanci wyciągali mieszkań­ców z domów i bijąc pałkami, pędzili na Umschlag-platz do przygotowanych bydlęcych wagonów. Nie było prób zorganizowanego oporu, do czego przyczyni­ła się także Rada Starszych, wydając po rozpoczęciu deportacji obwieszczenie dementujące informa­cje, że transporty Żydów ze kieruje się do miejsc zagłady. W oświadczeniu tym natomiast:

Bogatych Żydów łudzono nadzieją, że od śmierci można wykupić się łapówką, mającą za­pewnić otrzymanie „paszportu” neutralnego kraju, wykup biletów na wyjazd i związane z tym opłace­nie pośredników; chętnych do takich transakcji gra­biono, a potem mordowano; zrozpaczeni Żydzi byli oszukiwani i sami się oszukiwali.

6. Liczba ofiar

Problem ilości ofiar holocaustu nie został do dziś opracowany w sposób jednoznaczny i wiarygodny. Statystyka ulega poważ­nym wahaniom w zależności nie tylko od zastoso­wanych metod badawczych, ale przede wszystkim od manipulacji politycznych. Według Johnsona powołującego się na opracowanie Lucy S. Davidowicz: „W krajach Europy pozostających pod bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami nazistów żyło około 8 861 800 Żydów. Z obliczeń wynika, że naziści zabili 5 933 900, czyli 67% spośród nich. W Polsce, gdzie ludność żydowska była najliczniej­sza (3,3 mln), zabito ponad 90% Żydów. Podobny procent osiągnięto w państwach bałtyckich, Niem­czech i Austrii, onad 70% zabito w Protektoracie Czeskim, na Słowacji, w Grecji i Holandii. Ponad 50% Żydów zabito na Białorusi, Ukrainie, w Bel­gii, Jugosławii, Rumunii i Norwegii” Sam Johnson w in. miejscu tej samej książki poda­je, iż 20 IX 1945 r. Chaim Weizmann w imieniu Agen­cji Żydowskiej przedstawił czterem mocarstwom okupa­cyjnym 4 276 tys. żądań reparacyjnych, które mia­ły charakter ściśle personalny; zatem ich liczba nie zgadza się z ilością uratowanych (2 927 900), która wynika z przytoczonych danych; z kolei Historia Polski w liczbach (Warszawa 1994) podaje, że w 1939 r. Żyło w Polsce 3,5 mln Żydów, zaś straty Żydów polskich ogółem wyniosły 2,7 mln, co daje 77,1% (a nie „ponad 90%”) zabitych; ponadto „naziści” nie mają u Davidowicz żadnej narodowości, za to „w Polsce” (a nie na „ziemiach polskich pod oku­pacją”) zginęło 90% Żydów; stąd rodzi się stereo­typ o „nazistach w Polsce”. Natomiast jeśli chodzi o ogólną liczbę zgładzonych Żydów europejskich, to polskie opracowania podają 5,1 mln (Encyklopedia II woj­ny światowej, 1975; Mafa Encyklopedia PWN 1995), a niemieckie - „od czterech do pięciu milionów”

Teza o 6 min Żydów zamordowanych podczas II wojny świat, bywa coraz częściej kwestionowa­na. Liczbę tę wymieniono na początku procesu norym­berskiego, opierając się przede wszystkim na ze­znaniach oficera SS żydowskiego pochodzenia Kurta Gersteina. Dane liczbowe, jakie po wojnie złożył on francuskiemu wywiadowi, są jednak tak nieprawdopodob­ne, że jego zeznania nie zostały dopuszczone jako dowód w trakcie procesu w Norymberdze. Mimo to tygodnik „Der Spiegel” powoływał się na zezna­nia Gersteina: »przy pomocy metrówki i stopera« stwierdzono, że w komorach gazowych o po­wierzchni 25 m2 i 45 m3 każdorazowo ginęło od 700 do 800 Żydów (...). Od 1969 roku »Der Spiegel« - ku zdumieniu wielu czytelników - zaczął podawać, że zamordowano nie 6, lecz 5 mln Ży­dów. A w 1974 roku w jednym z artykułów opubli­kowanych na łamach tego pisma liczba ta została obniżona o następny milion przy zastrzeżeniu, że Żydzi nadal wymieniają liczbę 6 mln. Obecnie można stwierdzić tylko pewne trendy, w równym stopniu przeszkadzające w ustaleniu prawdy:

7. Holocaust w innych państwach i Reakcje świata

a) Stsunek Niemców

Sami Niemcy wiedzieli o ludobójstwie i w więk­szości przyzwalali na nie. Twierdzenie, że naród niemiecki dopiero po wojnie do­wiedział się o zbrodniach nazizmu, jest nieprawdzi­we. SS, która prowadziła wszystkie obozy SS frontowa (Waffen SS), uczestnicząca we wszyst­kich mordach i pacyfikacjach, liczyły ponad 900 tys. Ludzi. W eksterminacji uczestni­czyły różne formacje policyjne (łącznie z Batalio­nami Rezerwowymi), co daje kolejne kilkaset ty­sięcy oprawców. O zbrodniach wiedzieli też niemieccy pracow­nicy kolei, przewożący więźniów na zagładę w zadrutowanych wygonach bydlęcych.

Wielu Niemców potępiało ekstermina­cję, chociaż nie miało odwagi jej się sprzeciwić. Z na­rażeniem życia przechowywano Żydów, znane są także liczne przypadki, kiedy żołnierze odmawiali wykonywania rozkazów i dowódcy przenosili ich na inny odcinek, nie wyciągając żadnych konsekwencji.

Wielką rolę w holocauście odegrali także Austriacy. Z Austrii oprócz Hitlera, pochodził także szef Gestapo Ernst Kaltenbrunner. W Holandii zagładą Żydów kiero­wało dwóch Austriaków: Artur Seyss-Inquart i Hans Rauter. Spośród ponad 5 tys. przestępców wojen­nych działających w Jugosławii 2,5 tys. było Au­striakami. 1/3 składu Einsatzgruppen stanowili Austriacy. Tejże narodowości byli komendanci 4 wielkich obozów zagłady.

b) Szwajcaria

Przed Żydami stopniowo zamykano wszystkie granice, dokonując tego w dogodnym dla danego państwa czasie. Szwajcarzy w pocz. okresie wojny zezwalali na imigrację Żydów, licząc na związany z tym napływ kapitału. Gdy 1942 rozpoczęła się re­alizacja „ostatecznego rozwiązania”, bankierzy szwąjcarscy uznali Żydów za „oczyszczonych” z kapi­tałów i wówczas władze zamknęły granice dla uchodźców żydowskich z terenów objętych wojną, twier­dząc, jakoby nie było podstaw do zaliczenia ich do kategorii uchodźców politycznyzh. Uciekinierów szukają­cych w Szwajcarii azylu odprawiano lub przekazy­wano w ręce Gestapo i policji francuskiej. Szwaj­carzy chętnie zgodzili się natomiast na przyjęcie latem 1944 pociągu ze złotem żydowskim z Węgier - nie dotarł on jed­nak do nich, gdyż zajęła się nim armia amerykańska. Kie­dy rozpoczęto wywożenie do obozów Żydów z Francji i wzrosła ilość chętnych do przekroczenia granicy szwąjcarskiej, rząd tamtejszy oświadczył, iż kraj ten nie jest w stanie przyjąć każdego, kto prosi o azyl. Z opublikowanych później danych wyni­ka, że Szwajcaria mogła przyjąć znacznie większą liczbę uchodźców.

c) Rumunia

Rząd rumuński jako sojusznik Hitlera czynnie uczestniezył w antyżydowsdkich akcjach. W sierpniu 1940 r. pozbawiono Żydów własności oraz dotychczasowych posad i zmuszono ich do bezpłatnej pracy. W styczniu 1941 r. w Bukareszcie zamordowano ponad 170 Żydów. W trakcie inwazji na ZSSR Rumunom przypisuje się zagładę 200 tys. Żydów. 23 X 1942 r. w Odessie, po wybuchu bomby podłożonej pod sztab rumuński, Rumuni zgromadzili Żydów w 4 magazynach, które oblali benzyną i podpalili; spłonęło żywcem 20-30 tys. Ludzi. Za zgodą Niemców z terytorium Ukrainy wykrojono obszar, który został przeznaczo­ny na teren zagłady. Zamordowano tutaj 217 757 Żydów (ok. 130 tys. z Rosji i 87 757 z Rumunii), z czego sami Rumuni uśmiercili 138 957 osób.

d) Francja

We Francji istniało ok. 10 organizacji o charakterze antyżydowskim, a co do niektórych istnieją podejrzenia, że były finansowane przez Niemców. Rząd Vichy w swojej polityce przyjął wyraźnie an­tyżydowski kurs. Darquier Pellepoix, który utworzył Rassemblement Anti-Juif de France, został w maju 1942 r. ge­neralnym komisarzem ds. kwestii żydowskiej w tym rzą­dzie i współpracował z hitlerowcami. Niemcy zgła­dzili 90 tys. Żydów francuskich, co stanowiło 26% przed­wojennej populacji, zaś spośród 75 tys. deporto­wanych przy współudziale władz francuskich przeżyło tylko 2,5 tys.

e) Włochy

Włochy, pod naciskiem Niemiec, wprowadziły w 1938 r. prawa rasowe, zaś po wybuchu wojny interno­wały Żydów w obozach. dopiero po kapitulacji Włoch specjalne oddziały niemieckie deportowały grupy Żydów do obozów koncentracyjnych (akcja ta tylko częściowo się powiodła, gdyż Włosi wyraźnie się jej sprzeciwiali). W Watykanie schroni­ło się 447 Żydów, a 4 238 ukryło się w klasztorach.

f) Ukraińcy

W czerwcu 1941 r. do Lwowa wkroczył ukraiński batalion „Nachtigall”, stanowiący część niemieckiej dywizji dywersyinej - Brandenburg-Havel, przystępując do masakry polskiej inteligencji i masowych mordów ludności żydowskiej. Na początku okupacji Niemcy utworzyli w Nowym Sączu szkołę policyjną (Neusandetzpolizeischule), gdzie szkolono nacjonalistów i kolaborantów ukraińskich do działań w Generalnym Gubernatorstwie. Adepci tej szkoły w 1942 r. „dla wprawy” urządzili po­lowanie na żydowskie dzieci, rozpuszczone nago po lesie w Rabce. Kolaboraeyjna policja ukraińska, często w mun­durach SS-Totenkopf, była zatrudniana we wszyst­kich niemal obozach koncentracyjnych, a przede wszystkim w obozach zagłady i wszędzie tam, gdzie mordowano Żydów. Nieco później do pogromów Żydów dołączyły: 14 SS-Schützendivision Galizien, również składająca się z kolaborantów ukraińskich, oraz Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), która postawiła sobie za cel zbudowanie Samostijnej Ukrainy me­todą: Smrt Lacham, Żydam i komunistom. Według E. Prusa (Holokaust po banderowsku, Wrocław 2001) kolaboranci i nacjonaliści ukraińscy winni są śmierci ok. 600 tys. Żydów.

g) Szwecja

Po 1937 r. Szwedzi zmo­dyfikowali prawo o imigracji, wprowadzając doń klauzulę, iż zezwolenie na pobyt w Szwecji można otrzymać tylko wtedy, o ile to nie zagraża interesom narodowym. W 1938 w toku pertraktacji wizowych z III Rzeszą przyjęto przepis, iż Niemcy oznaczać będą literą „J” (Jude) paszporty wystawiane Żydom. Wobec groźby napływu do Szwecji imigrantów żydowskich lekarze z Uppsali zaprotestowali przeciwko wyda­waniu wiz wjazdowych lekarzom żydowskim. W 1939 r. odbywały się w Szwecji demonstracje pod hasła­mi: „Protestujemy przeciwko importowaniu Ży­dów” oraz „Szwecja dla Szwedów”. W pierwszym okresie wojny polityka wobec Żydów była niezwy­kle surowa - wynikała ona z antyżydowskiego nastawienia społeczeństwa oraz z obawy przed agresją niemiecką.

Po klęskach niemieckich pod Stalingradem i w Afryce Północnej (pocz. 1943r. ) władze szwedzkie zmieniły sta­nowisko i zaczęły przyjmować nieco więcej uchodź­ców. Pod koniec wojny zaktywizowały się nawet szwedzkie środowiska dyplomatyczne, które rozpo­częły starania o ratowanie Żydów.

h) Inne Państwa

Pomimo oporu miejscowej ludności udało się Niemcom wymordować 40 tys. spośród 65 tys. tamtejszych Żydów. W Holandii, gdzie w obronie Żydów urządzono nawet strajk generalny, straty wyniosły 105 tys. spośród 140 tys. osób żydowskiego pochodzenia. Finowie odmówili wydania Niemcom 2 tys. fińskich Żydów, a Duńczycy wywieźli do Szwecji niemal całą, 5-tysięczną duńską społeczność żydow­ską. Ogromne były straty Żydów na Węgrzech:

21 747 osób zamordowano na terytorium Węgier, 596 260 deportowano, z tego blisko 400 tys. do Auschwitz. Spośród deportowanych ocalało 116 500 osób.

i) Kanada

Niechęć do Żydów była tam tak silna, że czynniki rządowe mogły sobie pozwolić na ofi­cjalne postępowanie, które w in. kraju uznano by za antysemickie, np. zezwolono na przyjazd do Ka­nady żydowskich rolników, wiedząc, że jest to grupa tak znikoma, iż praktycznie niezauważalna. Za jawne­go wroga Żydów uznawano premiera Kanady Mackiezie Kinga i większość liczących się polityków, stąd też działania restrykcyjne wobec imigrantów żydowskich były tu o wiele surowsze niż w stosunku do innych grup etnicznych.

j) USA i Wielka Brytania

Rządy USA i Wielkiej Brytanii prowadziły wobec Żydów obłudną politykę. Oficjalnie sprzyja­jąc im i ubolewając nad ich krzywdą, nie podejmo­wały żadnych konkretnych działań na rzecz zaprze­stania prześladowań w III Rzeszy. Brak publicznych wy­stąpień w obronie Żydów uzasadniano obawą, aby polityka agresywnie prożydowska nie sprowokowała Hi­tlera do masowego ich wygnania - w takim przypad­ku oba rządy byłyby moralnie zmuszone do przyję­cia uchodźców, co nie byłoby dla nich pożądane.

13 XII 1942 r. Goebbels zanotował (z pewną przesa­dą) w swym dzienniku: „wydaje mi się, że zarów­no Brytyjczycy, jak Amerykanie są zupełnie zado­woleni, że eksterminujemy żydowski motłoch”. Fak­tem jest, że żadne mocarstwo nie zamierzało przy­jąć ogromnych rzesz uciekinierów. Sprzymierzeni nie dopuścili także do realizacji in. planów niemieckich, np. deportacji Żydów na Madagaskar czy do Guja­ny. Rząd Wielkiej Brytanii obawiał się także, że w wyniku masowej imigracji Żydów nastąpiłby po­ważny wzrost nastrojów antyżydowskich, dlatego w 1939 r. ograniczono drastycznie przyjazdy ludności żydowskiej do Palestyny, wydając słynny dokument White Paper, aby nie popsuć stosunków brytyjsko - arabskich. Kiedy rabin Stephen Wise zwrócił się do brytyjskiego ministra spraw zagranicznych A. Edena z prośbą o poparcie anglo-amerykańskiego apelu do Hitlera o zezwolenie na wyjazdy Żydów z okupowanej Europy, Eden oświadczył, iż idea ta jest „fantastycznie niemożli­wa”.

W USA wprowadzono kwoty imigracyjne, dopuszczające przyjęcie do kraju ponad 200 tys. Żydów, jednak tylko 10% z tej liczby wpuszczono do USA ze względu na wro­gość społeczeństwa. Wszystkie patriotyczne ugrupowa­nia, od Legionu Amerykańskiego do Weteranów Wojen Za­granicznych, żądały całkowitego zakazu imigracji. W czasie wojny nastroje antyżydowskie w USA osiągnęły najwyższy poziom w historii tego kraju: niektóre ugrupowania polityczne domagały się nawet wprowa­dzenia antyżydowskich przepisów prawnych. Amerykanie w tym czasie uważali, że Żydzi są jedną z najbar­dziej zagrażających im grup narodowościowych, ustępując w tym zakresie jedynie Niemcom i Japończykom; W latach 1942-44 na Washington Heights w Nowym Jorku zbeszczeszczono wszystkie synagogi.

Wiadomości o zagładzie Żydów były dostępne na Zachodzie od maja 1942 r. , kiedy kurierzy Rządu RP na Wychodźstwie dostarczyli do Londynu spraw­dzone informacje. Zawierały one pochodzące z Kulmhof (Chełmno) opisy mordowania gazem w ruchomych komorach gazowych na ciężarówkach oraz podawały liczbę 700 tys. zamordowanych już Żydów. „Boston Globe” 26 VI 1942 r. opublikował tę wiadomość pt. Masowe mordy Żydów w Polsce pochłonęły już ponad 700 000 ofiar, ale umieścił ją na 12. stronie. „New York Times” napisał dzień później o „prawdopodobnie największym w histo­rii masowym zabójstwie”, ale poświęcił mu tylko kilka linijek. Wiadomości o mordowaniu Żydów traktowane były przez prasę amerykańską marginesowo i gi­nęły w doniesieniach frontowych. Przez całą woj­nę Amerykanie lekceważyli doniesienia o masowym ludobójstwie.

Przeciwny podjęciu jakichkolwiek działań w ob­ronie Żydów był prezydent USA F.D. Roosevelt, źle poinformowany i niechętny Żydom. Na konfe­rencji w Casablance (14-24 I 1943), kiedy poruszono sprawę pomocy Żydom, mówił nawet o „uza­sadnionych pretensjach Niemców do Żydów”. Wydaje się, że Roosevelt kierował się wyłącznie względa­mi polityki wewnętrznej w przekonaniu o posiadaniu po­parcia większości społeczeństwa (w tym również środowisk żydowskich) w tej kwestii. Prezydent USA nie zainteresował się zorganizowaną w kwietniu 1943 r. anglo-amerykańską konferencją na Bermudach, na której ustalono, że nie jest możliwe podjęcie bardziej zde­cydowanych kroków w obronie Żydów, ostrzega­jąc nawet, że „nie powinno się zwracać do Hitlera o uwolnienie potencjalnych uchodźców” Utworzono jedynie Komitet Uchodźstwa Wojennego, działający dzięki fundu­szom społecznym.

Na pocz. 1944, po rozpoczęciu zagłady węgierskich Żydów, W. Churchill chciał, aby anglosaskie lot­nictwo, które niszczyło wówczas rafinerie niemieckie w okolicach Oświęcimia, zbombardowało komory gazowe w Auschwitz-Birkenau; jednak dowództwa lotnictwa brytyjskiego i amerykańskiego były temu przeciwne i spra­wa upadła. Było to konsekwencją przyjętej ogólnej koncepcji prowadzenia wojny, z której wynikał uzgodniony ze społecznościami żydowskimi Wielkiej Bry­tanii i USA - pogląd, iż najlepszym sposobem po­mocy Żydom jest szybkie i całkowite pokonanie Hitlera. Z tej m.in. przyczyny duża i wpływowa spo­łeczność żyd. w USA nie uważała kwestii bombar­dowań za tak pilną.

8. Polacy wobec holocaustu

Okupant niemiecki prowadził odrębną politykę w stosunku do każdej z grup etnicznych zamieszkujących Polskę. Polacy, Żydzi, Ukraińcy i inni byli traktowani przez Niemców w różny sposób. W rezultacie każda z grup etnicznych zwracała większą uwagę na zagrożenia niemieckie skierowane przeciw sobie niż innym. Dotyczył to szczególnie podziemia polskiego i żydowskiego. Organizacje pdziemne obu narodów stanęły przed odrębnymi wyzwaniami rzucanymi ich narodom przez okupanta. Organizacje te reagowały na problemy, które tyczyły przede wszystkim ich własnych społeczności. Powodowało to brak koordynacji w działaniach polskich i żydowskich grup podziemny. Debaty na temat innych grup etnicznych - szczególnie po stronie polskiej - charakteryzowała troska o to, jaki wpływ może mieć działalność innych, zwłaszcza żydowskich organizacji podziemnych na politykę okupacyjną.

Praktykowana przez okupantów częściowa eksterminacja elity polskiej oraz za­sada odpowiedzialności zbiorowej powodowały, że polskie podziemie niepodległościowe musiało balansować między biernym oporem a wal­ką czynną (aby nie narażać niewinnych ludzi na zemstę okupanta). Przeprowadzano głównie akcje sabotażowe oraz zamachy na pojedyn­czych przedstawicieli aparatu terroru; unikano formowania stałych oddziałów; je­dynie na czas akcji powoływano elitarne grupy, niezbędne do ich przeprowadzania. Obóz niepodległościowy skoncentrował się na odtwarzaniu infrastruktury wojsko­wej, politycznej, społecznej, kulturowej, edukacyjnej i państwowej, którą nazwano Polskim Państwem Podziemnym (PPP). Władze cywilne PPP stanowiła Delegatu­ra Rządu (DR), a wojskowe Armia Krajowa (AK). Ciałem parlamentarnym był Po­lityczny Komitet Porozumiewawczy, który przemianowano najpierw na Krajową Reprezentację Polityczną, a później na Radę Jedności Narodowej (RJN).

Władze cywilne i wojskowe PPP zdecydowały, że należy prowadzić politykę, któ­ra odpowiada interesom większości obywateli, ale bierze też pod uwagę interesy mniejszości, zwłaszcza żydowskiej.

Głównym celem społeczności żydowskiej było przetrwanie Zagłady. Temu celowi była podporządkowana polityka organizacji żydowskich. W podobnym położeniu znajdowali się Polacy. Polskie organizacje podziemne traktowały ten cel równie priorytetowo jak sprawę odzyskania niepodległości kraju.

Niepodległościowcy postanowili pomóc Żydom, choć doskonale rozumieli, że nie zdołają wstrzymać Zagłady. Przede wszystkim jednak kierowali się dobrem ludności polskiej. Stworzyli struktury cywilne i wojskowe, których priorytetem było wywalczenie niepodległości Polski, a nie dostosowanie się do potrzeb Żydów. Dlatego pomoc nigdy nie przyjęła w pełni takiej formy, na jaką liczyli Żydzi.

a) „Żegota”

Dnia 27 IX 1942 roku Delegatura Rządu utowrzyła Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty. Później przemianowano go na Radę Pomocy Żydom. W skład „Żegoty” wchodzili działacze społeczni i filantropijni z niemal wszystkich środowisk nie­podległościowych. Główną inicjatorką powstania „Żegoty” była prominentna pi­sarka i działaczka katolicka Zofia Kossak-Szczucka, prezes podziemnego katolicko-konserwatywnego Frontu Odrodzenia Polski (FOP). Do inicjatywy przyłączyli się liberalni intelektualiści, jak na przykład Wanda Krahelska-Filipowiczowa i pro­fesor Władysław Witwicki.

Prezesem „Żegoty” został Julian Grobelny („Trojan”) z Polskiej Partii Socjali­stycznej (PPS-WRN). Jego zastępcami byli Tadeusz Rek („Różycki”) ze Stronnic­twa Ludowego (SL) oraz Leon Fejner („Mikołaj”) z Bundu. Przez cały czas w „Żegocie” działali również przedstawiciele młodzieżówki katolickiej z FOP: Witold Bieńkowski („Jan”, „Kalski”) i Władysław Bartoszewski („Ludwik”). Bieńkowski reprezentował przy tym Referat Spraw Żydowskich przy Delegaturze Rządu, który istniał od lutego 1942 roku. Struktury „Żegoty” stworzono w Krakowie, we Lwowie i na Zamojszczyźnie.

Konserwatywno-katolicki FOP wchodził w skład Porozumienia Organizacji Narodowych (PON). Struktura ta jednoczyła właściwie wszystkie organizacje prawicy (w skład PON, oprócz FOP i jej mtodzieżówki, wchodziły prawicowa katolicka „Unia”, tradycjonalistyczno-monarchistyczna organizacja wojskowa „Krzyż i Miecz” oraz monarchistyczny i zachowawczy Związek Ziemian, blisko związany z wpływową, ziemiańską grupą „Uprawa” - „Tarcza Rolanda”, wojenne wcielenia obu odłamów ONR: Konfederacja Narodu i Grupa „Szańca”, wraz ze swoimi bojówkami - Uderzeniowymi Batalionami Kadrowymi i Związkiem Jaszczurczym; najważniejszą i najpotężniejszą partią w PON było Stronnictwo Narodowe łącznie ze Narodową Organizacją Wojskową i młodzieżówkami: Młodzieżą Wszechpolską i Hufcami Polskimi). Wiele osób związanych z obozem narodowym i środowiskiem zachowawczym prywat­nie udzielało Żydom pomocy. Niektórzy - jak Edward Kemnitz czy ksiądz Marceli Godlewski - znaleźli się w strukturach „Żegoty”. Praktyczne po­parcie środowisk katolickich dla Żydów nie zmieniło się nawet po oficjalnym wycofaniu się większości działaczy FOP z władz „Żegoty” (na znak protestu przeciw zdominowaniu Rady przez opcję lewicową; katolicy chcieli koncentrować się na pomocy humanitarnej Żydom, lewicowcy łączyli pomoc propagandą polityczną; działacze katoliccy protestowali przeciw niedostatkowi środków finansowych przydzielonych przez Delegaturę Rządu na pomoc Żydom).

Działalność „Żegoty” w dużym stopniu opierała się o zasoby i struło skiego Państwa Podziemnego. Delegatura Rządu przekazywała na pomoc Zydom fundusze własne, głównie pochodzące z budżetu Rządu RP. Wydział Sprawiedliwości Delegatury Rządu zajął się również karaniem szmalcowników i donosicieli - karano infamią, chłostą bądź wyrokiem śmierci. Rozpatrzono ponad 5 tysięcy spraw. Zgodnie z wydanymi wyrokami przeprowadzono około 2,5 tysiąca akcji, zabijając od 3 tysięcy do 3,5 tysiąca ludzi. Są to zapewne szacunki zaniżone, nie biorące nie biorące pod uwagę egzekucji przeprowadzanych doraźnie na prowincji. Trudno jest ustalić które osoby zabito za zbrodnie przeciw Żydom, bowiem często ci sami ludzie byli winni także przestępstw na Polakach.

„Żegota” wydawała własne ulotki i kolportowała plakaty. Łączyło się z ogromnym wysiłkiem informacyjnym, który podjęła prasa podziemna, aby upo­wszechnić w społeczeństwie wiadomości o tragedii Żydów. Informacje o gettach i obozach zbierano z narażeniem życia, także po to, aby przesłać je na Zachód. Z najbardziej spektakularnych akcji przypomnijmy przypadek rotmistrza Witolda Pileckiego z ZWZ-AK, który po prawie trzyletnim uwięzieniu uciekł z obozu kon­centracyjnego Auschwitz i złożył raport o swoich więziennych doświadczeniach. We wrześniu 1944 roku żołnierze AK Tadeusz Franiszyn („Jagoda”) i Maria Wojnarowska („Rysia”) sfilmowali z ukrycia obóz koncentra­cyjny Płaszów pod Krakowem.

W szeregach partyzantki niepodległościowej tylko sporadycznie tra­fiali się niezasymilowani Żydzi. Wielu natomiast było w tychże szeregach Żydów zasymilowanych - chrześcijan. W AK, NSZ i innych organizacji znalazło się wielu Polaków pochodzenia żydowskiego. Jedną z najbardziej newralgicznych instytucji podziemia niepodległościowego - Biurem Informacji i Propagandy AK, kierowali konspiratorzy wywodzący się ze środowiska asymilanckiego. Naibardziej prominentni wśród nich to: docent Ludwik Ehrlich („Farley”), profe­sor Marceli Handelsman, docent Ludwik Widerszal, Jerzy Makowiecki, harcmistrz Aleksander Kamiński, Henryk Woliński i Aleksander Gieysztor. Środowisko BiP spełniało bardzo ważną rolę w kontaktach z podziemiem żydowskim i „Żegotą”.

W celu uzyskania pomocy dla Żydów wykorzystywano także kontakty w strukturach legalnych. Współpraco­wano z polskimi społecznikami z Rady Głównej Opiekuńczej (RGO) i - do czasu ich eksterminacji - z działaczami legalnych żydowskich instytucji dobroczynnych Jüdische Soziale Selbsthilfe). Aby zdobyć fałszywe dokumenty dla Żydów, zwracano się do tych samych źródeł, które produkowały je dla podziemia: w pierwszym rzędzie do księży katolickich, następnie do urzędników polskich w instytucjach niemieckich, a w końcu do podziemnych fałszerzy papierów.

„Żegota” koncentrowała się szczególnie na pomocy dzieciom. Adolf Berman twierdzi, że „Żegota” udzielała pomocy 4 tysiąc­om osób. Historycy izraelscy szacują, że pomoc otrzymało do 1,5 tysiąca osób. Ba­dacze polscy podają liczbę kilkakrotnie wyższą.

b) Instytucje kościelne

Instytucje kościelne wykorzystywano ponadto do ukrywania Żydów, szczególnie dzieci. Działalność taką inicjowano przez zbliżone do Stronnictwa Narodówego Organizację Kleru i Kurię Polową Podziemia, które współpracowały z Rada Ka­płańską przy Delegaturze Rządu. Akcję fałszowania dokumentów dla Żydów prowadziła też składająca się z księży Samodzielna Sekcja Łączności, wchodząca w skład podziemnego Korpusu Obrońców Polski (KOP). Większość aktów dobroczynności w kościołach i zakonach zachodziła bez udziału „Żegoty” i innych organizacji podziemia. Wiele metryk księża wydawali z własnej inicjatywy. Ksiądz profesor Franciszek Stopniak ustalił wstępnie, że w akcji pomocy Żydom brało udział 769 księży (w tym 17 biskupów), zakonnic i zakonników w 389 miejsco­wościach w całej Polsce. Szacuje się, że pomogli oni doraźnie kilkunastu tysiącom, a ocalili kilka tysięcy osób. Historyk Ewa Kurek uważa, że same zakonnice urato­wały co najmniej 1,5 tysiąca dzieci żydowskich w około 200 domach zakonnych. W akcji pomocy Żydom brały również udział osoby przygotowujące się do kapłań­stwa. Na przykład młody Karol Wojtyła ratował Ży­dów w Krakowie, współpracując z członkiem kierownictwa miejscowej gminy ży­dowskiej, Izaakiem Krankelem.

c) Uwarunkowania i ograniczenia pomocy

Ukrywający się czy walczący Żydzi potrzebowali czterech rzeczy: jedzenia, bro­ni, współpracy bojowej i przyjęcia w szeregi polskiego podziemia. Z rozmaitych względów uzyskana przez nich pomoc w tych dziedzinach była niewystarczają­ca. Taka postawa strony niepodległościowej podyktowana była zimnym pragma­tyzmem.

Nawet historycy izraelscy przyznają, że „ani polskie podziemie, ani całe polskie społeczeństwo nie mogło zrobić absolutnie nic, aby zapobiec eksterminacji Żydów”. Pomijając bowiem niedostateczne uzbrojenie i przygotowanie niepodległościowej konspiracji w 1942 roku, gdy miała miejsce większość deportacji, ogólnopolskie zbrojne powstanie w obronie Ży­dów wywołałoby dotkliwe represje w stosunku do Polaków. Ofiarą tych represji padliby przede wszystkim żołnierze podziemia i ich rodziny. W 1942 roku Niemcy władali Polską niepodzielnie. Stworzenie kryjówek w mieście czy na wsi dla setek tysięcy Żydów było niemoż­liwością.

W 1942 roku, szczególnie w Polsce centralnej, prawie nie było stałych oddziałów partyzanckich. Większość żołnierzy podziemia na co dzień wy­konywała swoje cywilne zajęcia. Aby masowo przyjmować Żydów, niepodległościowcy musieliby utworzyć stale oddziały leśne. Oznaczałoby to między innymi konieczność dekonspiracji polskiej siatki podziemnej.

d) PPP wobec powstania w getcie warszawskim

Najjaskrawiej dylematy polskich niepodległościowców wobec potrzeb społeczności żydowskiej w ogóle, a żydowskiego podziemia szczególnie, ujawniły się podczas powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 roku. Jeszcze przed wystąpieniem zbrojnym Żydów, AK, Korpus Bezpieczeństwa i organizacje bojowe socjalistów zorganizowały kilka kursów instruktażowych dla bojowników żydow­skich. Potem przeszmuglowano do getta pewną ilość broni. Uzbrojono tym sposobem około 200 osób. W trakcie walk w getcie AK i inne organizacje niepodległościowe przeprowadziły kilkanaście akcji na zewnątrz, atakując posterunki policyjne i dwu­krotnie podejmując próbę wysadzenia muru. Oprócz tego dwie grupy żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa przeszły na teren getta, gdzie wzięły udział w walkach. W końcu AK i inne organizacje wyprowadziły z getta prawdopodobnie kilkaset osób kanałami i przebitymi przejściami piwnicznymi. Uratowanym znaleziono kry­jówki po stronie „aryjskiej”. Był to właściwie jedyny wypadek w Europie w czasie II wojny światowej, w którym chrześcijanie zbrojnie stanęli w obronie eksterminowanych Żydów.

Pomoc udzielona Żydom miała pozytywny wpływ psychologiczny na bojowników Żydowskiej Orga­nizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW), którzy po­czuli się mniej osamotnieni w swej walce. Oprócz tego politycy podziemia liczyli zapewne na propagandowy oddźwięk tych wydarzeń na Zachodzie. Żywiono na­dzieję, że poinformowanie opinii publicznej w wolnym świecie o zbrojnym wystą­pieniu Żydów wpłynie na politykę aliancką wobec Zagłady. Liczono też, że wieści o pomocy udzielonej Żydom przez niepodległościowców zneutralizują szalejącą w Wielkiej Brytanii i USA antypolską propagandę.

Udział w żydowskim powstaniu byt niezgodny z praktykowana przez AK taktyką ograniczonej walki. AK starała się wręcz odwieść ŻOB i ŻZW od organizowania powstania; bojownikom żydowskim proponowano ewakuacje z miasta i przyłączenie ich do oddziałów partyzanckich AK. nikt po stronie żydowskiej ani po polskiej nie łudził się, że w kwietniu 1943 roku moż­na było pokonać Niemców w Warszawie. Komenda Główna AK była świadoma że powstanie nie ma szans, dlatego nie chciała przeznaczać cennej broni i amu­nicji na akcję, która z góry skazana była na niepowodzenie. Komenda Główna AK pamiętała, że właściwie wszystkie ugrupo­wania wchodzące w skład największej grupy podziemnej walczącej w getcie, ŻOB, głosiły rewolucję społeczną. Polskich niepodległościowców bar­dzo martwiło, że walczący w szeregach ŻOB lewicowi syjoniści-socjaliści głosili poglądy prosowieckie. Obserwowano wpływy komunistów w getcie, obawiano się bowiem słusznie, że PPR stara się wykorzystać wystąpie­nie Żydów do swoich celów.

PPR miała nadzieję spowodować wybuch powstania w całej Polsce, aby odciążyć Armię Czerwoną. Do walk w getcie skierowali część sił Gwardii Ludowej (GL). Większość żydowskich gwardzistów walczyła w szeregach ŻOB w autonomicznych grupach. GL przeprowadziła też kilka akcji poza gettem. Później przemycono niektórych bojowników żydowskich na stronę „aryjską”. W tych przedsięwzięciach wyróżnili się odwagą szczególnie gwardziści pochodzenia żydowskiego.

Ograniczona akcja pomocy AK dla ŻOB mieściła się w ogól­nej ówczesnej strategii tej organizacji”. Nie antysemityzm, a pragmaty­ka wymuszona okupacyjną rzeczywistością sterowała poczynaniami niepodległo­ściowców.

9. sprawa zbrodni w Jedwabnem

Zbrodnia dokaonana 10 VII 1941 r. w Jedwabnem za sprawą książki Tomasza Grossa i medialnych manipulacji weszła do mitologii narodowej, a sama nazwa miejscowości, w której ją dokonano stała się suynonimem polskiego antysemityzmu i udziału Polaków w holocauście. Sprawa ta trafiła także do podręczników historii w Polsce, w których została przedstawiona - mimo trwającego śledztwa - zgodnie z tezami Grossa: „W lipcu 1941 roku polscy »sąsiedzi« - ludzie z tej sa­mej okolicy - zamordowali kilkaset (według innych - 1600) osób w miasteczku Jedwabne niedaleko Łomży. Do końca wojny Żydów prześladowały ugru­powania partyzanckie związane z ideologią narodo­wą”. (T. Małkowski, J. Rześniowiecki, Historia III. Podręcznik do gimnazjum II, Gdańsk 2002).

Do upowszechnienia tego stereotypu przy­czynił się także film dokumentalny A. Arnold Sąsiedzi, wyemitowany przez Telewi­zję Polską w kwietniu 2001 r. Występująw nim m.in. „świadko­wie” wydarzeń, o których wiadomo już na pod­stawie ustaleń śledztwa, że w ogóle nie miały miej­sca, jak np. rzekome wymordowanie przez Pola­ków grupy kilkudziesięciu Żydów na cmentarzu żydowskim i pochowanie ich tam wraz z przyniesionym na miejsce pomnikiem Lenina (jak się bowiem oka­zało, osoby te zostały pochowane w obrębie spa­lonej stodoły; w ich grobie znaleziono także ów pomnik). Część krytyków dostrzegła w tym filmie jawną manipulację (m.in. przez selektywny dobór wypowiedzi i świadków). A. Arnold została bo­wiem laureatką nagrody Wielkiej Fundacji Kultu­ry za rok 2001. Kapituła nagrody uznała film za „wydarzenie artystyczne, a zarazem doniosłe świa­dectwo historyczne kształtujące świadomość spo­łeczną” (cyt. za: „Gazeta Wyborcza” 25 II 2002).

a) Jedwabne przed 10 VII 1941 r.

W 1931 li­czyło jedwabne 2167 mieszkańców, w tym 858 Żydów (nie­spełna 40%). Tuż przed wybuchem wojny w Jedwabnem mieszkało 562 Żydów. Nie odnotowano na tym terenie większych zadrażnień w stosunkach polsko - żydowskich. Ist­niała wspólna szkoła podstawowa, a ponadto gmi­na żydowska utrzymywała swoją szkołę wyznaniową. Poprawne stosunki istniały między miej­scowym proboszczem parafii katolickim ks. M. Szumowskim a miejscowym rabinem.

Po wybuchu wojny 1939 r. wojska niemieckie 7 września opa­nowały Jedwabne. Na skutek paktu z 28 września tereny te przypadły ZSRR. Wszyscy mieszkańcy ziem wcielonych do ZSRR zostali uzna­ni za obywateli sowieckich. Ludność polską poddano szcze­gólnym represjom. Z Jedwabnego i okolicy wywieziono na Sy­berię kilkaset osób, w tym urzędników, policjantów, nauczycieli, działaczy politycznych, bogatszych chłopów. Część ludności żydowskiej zachowywała się bardzo nieprzyjaźnie wobec Polaków. Uwidoczniło się podczas wyborów, gdy patrole NKWD nie pozwalały ludność pójść do kościoła zanim nie wzięła ona udziału w wyborach. Wsród „naganiaczy” znajdowali się przedstawiciele ludności żydowskiej. Armię Czerwoną Żydzi przywitali uroczyście -zbudowali specjalne bramy. Zmieniono władzę. Powstał komitet miejski, składający się z komunistów pol­skich (przewodniczącym był Polak Czesław Krystowczyk, a członkami Żydzi). Ustanowiono milicję składałającą się też z komunistów żydowskiego pochodzenia.

Miejscową ludność cechował szczególnie sil­ny patriotyzm - Jedwabne było prężnym ośrodkiem konspiracji niepodległościowej (ZWZ), a na uroczysku Kobielne działały stałe grupy party­zanckie. NKWD zorganizowało operację w celu likwidacji polskiej partyzantki: 29 VI 1940 r. doszło do zaciętej walki, w której zginęło co najmniej 12 par­tyzantów (w tym 2 kobiety) oraz kilkudziesięciu Rosjan. W wyniku aresztowań w następnych ty­godniach NKWD zdołało częściowo rozbić siat­kę konspiracyjną, nie udało się jej jednak całkowi­cie zniszczyć. Polscy konspiratorzy zlikwidowali m.in. Szewielowa ( komendant NKWD w Jedwabnem), Lejba Guzowskiego (współpracownik NKWD), dyrektora żydowskiej niepełnej szkoły średniej w Jedwabnem oraz oficera NKWD prowadzącego śledztwo przeciwko rodzinom poległych na Kobielnem.

Miejscowa ludność posądzała Żydów o na­prowadzenie NKWD na ośrodek polskiej konspiracji, na co brak jednak dowodów. Po wybuchu wojny niemiecko - sowieckiej i wkroczeniu następnego dnia armii niemieckiej do Jedwabnego miały miejsce liczne samosądy na szczególnie gor­liwych współpracownikach władzy sowieckiej. Mimo zachęt Niemców nie doszło jednak do szczególnie drastycznych wystąpień przeciwko ludności żydowskiej, spośród której najbardziej zaanga­żowani kolaboranci władzy sowieckiej uciekli na wschód razem z Armią Czerwoną.

b) proces w sprawie Jedwabnego przeprowadzony w 1949 r.

W 1948 rozpoczęło się śledztwo w sprawie za­głady jedwabieńskich Żydów, prowadzone przez UB w Łomży. Podstawą wszczęcia śledztwa był list wysłany 29 XII 1947 r. przez Całkę Migdała z Urugwaju, którego odpis został przesłany przez ŻIH do Ministerstwa Sprawiedliwości. W liście tym informował, że jego rodzina zamieszkała w Jedwabnem zginęła podczas wojny z rok ludności polskiej oraz przekazał nazwiska organizatorów rzekomego pogromu.

Podstawowym dokumkentem w śledztwie (oraz w książce Grossa) była relacja SzmulaWasersztejna z 5 IV 1945 r., złożona w Żydowskiej Komisji Historycznej w Białymstoku w ję­zyku żydowskim i „dowolnie” przetłumaczona na język polski. Jest ona znana wyłącznie z odpisu przecho­wywanego w Żydowskim Instytucie Historycznym w War­szawie (oryginał nie został dotychczas udostęp­niony przez ŻIH):

„W Jedwabnie do wybuchu wojny żyło 1600 Żydów, z których uratowało się tylko 7, przechowanych przez Polkę Wyrzykowską, żam. niedaleko miasteczka. W poniedziałek wieczorem, 23-go czerwca 1941 r. Niemcy wkroczyli do mia­steczka. Już 25-go przystąpili swojscy bandyci, z polskiej ludności, do pogromu Żydów. 2-ch z tych bandytów (...), chodząc razem z innymi ban­dytami po żydowskich mieszkaniach, grali na har­monii i klarnecie, aby zagłuszyć krzyki żydowskich kobiet i dzieci. (...) W międzyczasie rozpowszech­niono pogłoskę, że Niemcy wkrótce wydadzą roz­kaz zniszczenia wszystkich Żydów. Taki rozkaz został wydany przez Niemców 10 VII 1941.

Mimo, że taki rozkaz wydali Niemcy, ale pol­scy chuligani podjęli go i przeprowadzili najstraszniejszymi sposobami - po różnych znęcaniach i torturach, spalili wszystkich Żydów w stodole. (...) 10 VII 1941 r. rano przybyło do miasteczka 8 gestapowców, którzy odbyli naradę z przedstawi­cielami władz miasteczka. Na pytanie gestapow­ców jakie mają zamiary w stosunku do Żydów, to wszyscy jednomyślnie odpowiedzieli, że trzeba wszystkich zgładzić. Na propozycje Niemców, aże­by z każdego zawodu zostawić przy życiu jedną rodzinę żydowską, obecny miejscowy stolarz Szlezinski Br. odpowiedział: mamy dosyć swoich fa­chowców, musimy wszystkich Żydów zgładzić, nikt z nich nie może zostać żywym. Burmistrz Karolak i wszyscy pozostali zgodzili się z jego słowami. Po­stanowiono wszystkich Żydów zebrać w jedno miejsce i spalić. Do tego celu oddał Szlezinski swo­ją własną stodołę znajdującą się niedaleko miastecz­ka. Po tym zebraniu rozpoczęła się rzeź.

Miejscowi chuligani wszyscy uzbrojeni w sie­kiery, w specjalne kije - w których były nabite gwoździe - i inne narzędzia zniszczenia i tortur, wypędzili wszystkich Żydów na ulice. Jako pierw­sza ofiara, swoich diabelskich instynktów, wybrali 75 najmłodszych i najzdrowszych Żydów, którym kazali podnieść z miejsca i zanieść wielki pomnik Lenina (...). Było to niemożliwe ciężkie, ale pod gra­dem straszliwych uderzeń musieli jednak Żydzi to zrobić. Niosąc pomnik musieli jeszcze do tego śpie­wać, aż przynieśli go na wskazane miejsce.

Tam zmuszono ich do wykopania dołu i wrzu­cenia pomnika. Po tym ci sami Żydzi zostali zakatowani na śmierć i wrzuceni do tego samego dołu.

Drugim znęcaniem się było: mordercy zmusili każdego Żyda do wykopania grobu i pogrzeba­nia poprzednio zabitych Żydów, później ci z kolei zostali zamordowani i pochowani przez innych.

Trudno jest do odzwierciedlenia wszystkich okrucieństw chuliganów i trudno jest znaleźć w hi­storii naszych cierpień coś podobnego.

Spalano brody starych Żydów, zabijano nie­mowlęta u piersi matek, bito morderczo i zmuszano do śpiewów, tańców itp. Pod koniec przystąpiono do głównej akcji - do pożogi. Całe miasteczko zo­stało otoczone przez straż, tak, że nikt nie mógł uciec, później ustawiono wszystkich Żydów po 4 w szeregu, a Rabina powyżej 90-ciu lat Żyda, i rzezaka postawili na czele, dano im czerwony sztan­dar do rąk i pędzono ich śpiewając do stodoły. Po drodze chuligani bili ich bestialsko. Obok bramy stało kilka chuliganów, którzy grając na różnych instrumentach, starali się zagłuszyć krzyki nieszczę­śliwych ofiar. Niektórzy z nich próbowali się bro­nić, ale byli bezbronni. Pokrwawieni, skaleczeni zostali wszyscy wepchnięci do stodoły. Potem sto­doła została oblana benzyną i podpalona, poczym poszli bandyci po żydowskich mieszkaniach szu­kając pozostałych chorych i dzieci. Znalezionych chorych zanieśli sami do stodoły, a dzieci wiązali po kilka za nóżki i przytaszczali na plecach, kładli na widły i rzucali na żarzące się węgle.

Po pożarze z jeszcze nie rozpadłych ciał wybi­jali siekierami złote zęby z ust i na różne sposoby zbeszczeszczali ciała świętych męczenników”.

- Liczeność pomordowanych Żydów: W całym rejonie jedwabieńskim podczas okupacji sowieckiej mieszkało 1400 Żydów; w sa­mym Jedwabnem było ich 562. Część z nich uciekła w czerwcu 1941 r. do Łomży i in. miasteczek lub dalej na wschód z Armią Czerwoną. Wielu mło­dych mężczyzn powołano jeszcze przed wybuchem wojny niemiecko - sowieckiej do Armii Czerwonej. Ponadto jest pewne, że do listopada 1942 mieszkało nadal w tej miej­scowości ok. 100-200 miejscowych Żydów. Liczba 1600 ofiar jest zatem nieprawdziwa - była bowiem 4-5 razy niższa.

- Naradza gestapowców z władzami miasteczka: przedstawiciele polskich władz przedwojennych zostali aresztowani przez NKWD i ślad po nich zaginął. Władze z okresu okupacji sowieckiej uciekły, natomiast „burmistrz” Karolak i jego pomoc­nicy byli mianowani przez władze niemieckie. Ponadto Niemcy, będąc u szczytu potęgi, nie odbywali żad­nych „narad” z przedstawicielami lokalnych społecz­ności. Takie opowieści są całkowicie niezgodne z ówczesnymi realiami.

- Reacja SzmulaWasersztejna jest niezgodna z inną, mniej znaną (bez daty), również przechowywaną w ŻIH i także zna­ną wyłącznie z odpisu:

„18 dni po wejściu Niem­ców, 1941 r. w czwartek dn. 10 VII Polacy się zor­ganizowali, grasowali po piwnicach, wyrzucali z domów, wyciągali z kryjówek. Zeznający był na ulicy, uciekł w krzaki. Całe mia­steczko było na ulicy, był upał, ludzie ginęli z pra­gnienia. Nie pozwolili przystąpić do studni. Dobrzańska prosiła o wodę, zemdlała, nie pozwolili ratować, matkę zabili, bo chciała wodę podać. Ratka Brzo­zowska zginęła z dzieckiem na ręku. Polacy zabili jej dziecko. Ośmiu gestapowców było obecnych. Nie mordowali. Stali i robili zdjęcia. Prze­chodzili wieśniacy z całej okolicy. Wybrali 50 męż­czyzn, bardzo silnych. Tam był obraz Lenina. Kazali go nosić i śpiewać: »Przez nas wojna«. Szelawa Sta­nisław mordował hakiem żelaznym, nożem w brzu­chy. Zezn.[ający] był w krzakach. Słyszał jak krzy­czą. Wymordowali 28 mężczyzn w jednym miejscu, i to najsilniejszych. Szelawa zabrał jednego Żyda. Język mu wycięli. Później długa cisza. Widział, jak wyciągnięto meble z domów. Ludzi ustawiono czwór­kami. Polacy mieli drągi z gwoździami, ludzie krzy­czeli w niebogłosy, a Polacy stali obok, gwizdali i śpiewali. Podpalili stodołę z ludźmi. Młodą dziew­czynę najprzód zgwałcili, potym zabili. Rano znowu podpalili zamkniętych w szopach. Później ściągali złote zęby. Było 1200 Żydów, zostało trzech”.

- Konfrontacja obydwu relacji: Według drugiej relacji ofiar było 1200, natomiast ich palenie trwało także następnego dnia i miało to nastąpić w „szopach”;

W ramach śledztwa przesłuchano kilkadzie­siąt osób. Zarzuty postawiono 22 osobom. Najob­szerniejsze zeznania, najbardziej obciążające miej­scowych Polaków, złożyli Eliasz Grądowski i Abram Boruszczak, którzy mieli być naocznymi świadkami zbrodni. E. Grądowski 19 I 1949 r. zeznał m.in.: „W 1941 r. kiedy wkroczyły woj­ska okupanta niemieckiego na teren Jedwabnego ludność polska przystąpiła do mordowania ob.[ywateli] narodowości żydowskiej, gdzie wymordo­wali około półtora tysiąca osób przez spalenie w stodole i zabijanie na cmentarzu (...). Po zagna­niu wszystkich żydków na rynek dali im nosić po­mnik Lenina i kazali śpiewać piosenkę jeśli zawtra wojna później wybrali zdrowszych mężczyzn i za­prowadzili na cmentarz, wykopali rów i tam ich pozabijali jak kto czym, kto nożem, kto kijem, kto bagnetem, a resztę zaprowadzili do stodoły Śleszyńskiego i spalili”. Grądowski obciążył w swych zeznaniach 25 osób, twierdząc m.in., że „Niemcy udziału w mordowaniu żydów w m. Jedwabne nie brali, a nawet jeszcze kilku schowali, żeby ich po-lacy nie zamordowali, stali obok i to wszystko fo­tografowali, jak polacy znęcali się nad żydami”. Świadek ten zeznał, że „widział to jeszcze Boruszczak Abram”.

Następnego dnia (20 I 1949 r.) zeznawał świadek Abram Boruszczak: Jego zeznanie niemal jota w jotę pokrywa się z zeznaiem Eliasza Grądowskiego.

Podczas rozprawy w Sądzie Okrę­gowym w Łomży 16 i 17 maja 1949 r. okazało się, że E. Grądowski i A. Boruszczak nie byli świadkami wydarzeń - E. Grądowski w 1940 r. został przez Sowietów deportowany na Sy­berię za kradzież, a A. Boruszczak nigdy nie miesz­kał w Jedwabnem. Także relacji Wasersztejna sąd nie uznał za wiarygodną. Inni świadkowie, zeznający w tej sprawie, byli zmuszani przez UB do składania fał­szywych zeznań za pomocą bicia i znęcania się. Podczas rozprawy odwoływali oni zeznania zło­żone przed oficerami śledczymi UB. Stan faktycz­ny nie został dokładnie ustalony przez sąd - oskar­żono łącznie 22 osoby o to, że brali udział w uję­ciu około 1200 osób narodowości żydowskiej, które przez Niemców zostały masowo spalone w stodole Bronisława Śleszyńskiego. 10 osób zostało uniewinnionych, resztę skazano na kary długoletniego więzienia. W stosunku do oskarżo­nego Karola Bardonia, który był niemieckim żandarmem i podpisał volkslistę, orzeczono karę śmierci.

Inne wątki sprawy

Wątków tych sąd nie wziął pod uwagę: świa­dek Józef (Izrael) Grądowski (przed wojną był prezesem gminy żydowskiej w Jedwabnem) zeznał, że Eliasz Grądowski chciał pieniędzy od oskarżonych i wobec ich odmowy oskarżył ich, chociaż byli ludźmi niewinnymi (oświadcze­nie to było związane z procederem masowego przejmowania majątków po Żydach zamordowa­nych podczas II wojny światowej; w afery tego typu byli zamieszani m.in. funkcjonariusze UB pocho­dzenia żydowskiego, w tym Eliasz Trokenheim, szef wy­działu śledczego PUBP w Łomży - skazany w 1949 na 2 lata więzienia, wyrok ten został zmniejszony)

c) Książka Grossa (Sąsiedzi. Historia zaglady żydowskiego miasteczka. Sejny 2000)

Au­tor oskarżył tam mieszkańców Jedwabnego, że samodzielnie, bez udziału Niem­ców wymordowali wszystkich Żydów. Podstawowe wątki książki Grossa zostały zakwestionowane w toku badań, szcze­gólnie po uzyskaniu dostępu do części źródeł przez niektórych historyków (np. M.J. Chodakiewicz, B. Musiał, P. Gontarczyk, T. Strzembosz, N.G. Finkelstein, J.R. Nowak, T. Urban, A.B. Rossino, A. Sułek, M. Wierzbicki).

Dla J. T. Grossa w rekonstrukcji wydarzeń największe znaczenie mają relacje ocalałych z pogromu świadków: Szmula Wasersztajna, odnośnie do mordu w Jedwabnem, i Menachema Finkelsztajna, odnośnie do zbrodni w Radziłowie. Ponadto wykorzystał materiały śledztw w sprawie zbrodni w Jedwabnem, jakie przeprowadzono w latach 1949 i 1953. Jest to dość jednostronna baza źródłowa. Pominięto niemiecką dokumentację Zagłady Żydów na tych terenach. Ważne dokumenty związane ze zbrodnią w Jedwabnem opublikowane zostały przez prof. Tomasza Szarotę w aneksie jego książki pt. „U progu zagłady”. Z zamieszczonych tam rozkazów szefa SD Heydricha, wydanych pod koniec czerwca i na początku lipca 1941 r., jasno wynika, że zadaniem tzw. Einsatzgruppen i Einsatzkommandos było organizowanie lokalnych pogromów na zajętych obszarach. Oddziały niemieckie otrzymały rozkaz, aby w toku takich „akcji samooczyszczających” nie pozostawiać jakichkolwiek śladów, w postaci np. urzędowych poleceń, na które mogliby powoływać się ich miejscowi wykonawcy. Szczególnie wymowny jest zamieszczony w tymże aneksie raport Brigadefuhrera Waltera Stahleckera. Czytamy w nim: „Na zewnątrz musiano pokazać, że to ludność miejscowa sama z siebie podjęła pierwsze kroki w naturalnej reakcji przeciw trwającemu przez dziesięciolecia uciskowi ze strony Żydów oraz terrorowi komunistycznemu z minionego okresu”. Warto dodać, że relacje niemieckie stanowią dziś podstawowe źródło, np. do badania pogromu ludności żydowskiej, który miał miejsce w Kownie pod koniec czerwca 1941 r.

Jako źródło uznano tak­że tzw. Księgę pamięci Jedwabnego autorstwa J.E. Baker i J.L. Baker Yedwabne: History and Memo­riał Book (Jerusalem 1980), mimo zawartych w niej fałszywych opisów i licznych przekłamań:

Gross pominął inne źródła:

Zupełnie inaczej problem zagłady zydów na Podlasiu przedstawiony został w publikacji Waldemara Monkiewicza, byłego długoletniego prokuratora Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. W latach 60. prowadził on śledztwo w sprawie zagłady ludności żydowskiej w Białostockiem. Według Monkiewicza, Żydów podlaskich, w tym jedwabieńskich i radziłowskich, zgładziło tzw. Kommando Białystok, dowodzone przez Wolfganga Birknera. Kommando zostało utworzone z 309. i 316. batalionów policji. Bataliony te wsławiły się spaleniem w synagodze białostockiej ok. 2000 Żydów. Monkiewicz pisze, iż aktu spalenia 900 Żydów jedwabieńskich i 650 radziłowskich dokonali Niemcy, a polska policja pomocnicza uczestniczyła jedynie w spędzeniu ludności żydowskiej na rynek i doprowadzeniu jej na miejsce zagłady. Przedstawione wyżej ustalenia prokuratora Monkiewicza Jan Tomasz Gross kwituje jednym przypisem, zamieszczonym w drugim wydaniu „Sąsiadów”. Stwierdza tam, że są nonsensowne i niezasługujące na wiarę.

Wśród osób biorących udział w mor­dowaniu Żydów w J. Gross wymienił Cze­sława Laudańskiego, twierdząc, że opiera się na jego zeznaniach ze śledztwa. Po udostępnieniu przez IPN części doku­mentacji, okazało się, że Czesław Laudański w tych wydarze­niach udziału nie brał, a zeznań o takiej treści, jak przywołane przez autora Sąsiadów, nie ma w ogóle w aktach sprawy. mimo to Gross podtrzymał pu­blicznie te oskarżenia, co zakończyło się wniesie­niem sprawy sądowej o naruszenie dóbr osobi­stych przez rodzinę Cz. Laudańskiego (w czerwcu 2001).

d) Ekshumacja zwłok

W Jedwabnem są dwa groby - w jednym, wewnątrz stodoły, są pochowani sprawni mężczyź­ni, którzy mogliby stawić rozpaczliwy opór, a w drugim, wzdłuż stodoły, bardziej bezradne osoby, jak kobiety, dzieci i starcy, którzy zginęli w pożarze. Fakt ten wskazuje na metodę dokonania zbrodni i jest dowodem, że zbrodnia została do­konana przez zorganizowanych ludzi, którzy mieli z góry ustalony plan działania i dużą ilość środ­ków zapalnych.

Ekshumacja wykluczyła tło rabunkowe (odnalezione przedmioty codziennego użytku oraz liczne kosztowności). Wyeliminowano możli­wość popełnienia zbrodni na cmentarzu żydowskim - żadne ślady nie wskazują, aby dokonano tam zbiorowe­go mordu. Ustalono, że zbrodnię popeł­niono w 2 turach na terenie stodoły. Liczba ofiar była 3-4-krotnie mniejsza - początkowo zmniejszono ją do 150-250 osób, później podwyższono do 300-400. Znalezino w gro­bach łusek karabinowych: Leżały na głębokości nie mniej niż 60 cm. Musiały się tam dostać wtedy, kiedy powstawał grób. Nie mogły tam zostać wci­śnięte później. W grobie zewnętrznym, ponad szczątkami w układzie anatomicznym, znaleziono, odsiewając spalone kości od ziemi, pocisk pistole­towy kalibru 9 mm. (właściwie ze­wnętrzny płaszcz pocisku, niezdeformowany) - wstępne ekspertyzy stwierdzały, że został wystrzelony do czło­wieka i uwiązł w miękkiej tkance. Następnie tkanka ta spłonęła, a ołowiany rdzeń pocisku wytopił się. Pewna część łusek, tych z mosiądzu, miała na spłonce wybitą datę 1939. Usta­lenia te zostały następnie - po wielomiesięcznych badaniach i ekspertyzach, wykonywanych m.in. w Niemczech - zanegowane przez IPN: Ekspertyzę wykonało Centralne Labora­torium Kryminalistyczne Komendy Głównej Policji w Warszawie. Materiał porównawczy dostarczył Federalny Urząd Kryminalny w Wiesbaden w RFN. W okolicy miejsca kaźni znaleziono - w róż­nych fazach poszukiwań - około dwustu łusek lub innych części amunicji oraz części uzbrojenia. Zbadano wszystkie. Żaden z nich nie został wy­strzelony w 1941 roku. Część łusek w ogóle nie była odstrzelona, część pochodziła z okresu pierw­szej wojny światowej (w okolicach Jedwabnego w 1915 i 1916 r. były prowadzone intensywne dzia­łania wojenne), jeszcze inne odstrzelono nie wcze­śniej niż w 1942 roku. Takie ustalenia podjęto albo na podstawie daty wyprodukowania naboju (re­gularna formacja zbrojna nie mogła w 1941 roku posługiwać się amunicją sprzed dwudziestu kilku lat), albo na podstawie śladów pozostawionych przez broń na łuskach (z laboratorium w Wiesbaden nadesłano do porównania łuski odstrzelone przy użyciu różnych typów broni. Można zgłosić jednak zastrzeżenie: nie zapytano niemieckiego urzędu o karabinek wzór 1934, ale zmodyfikowa­ny w 1941 roku - o istnieniu takiego wzoru infor­muje niemiecki leksykon Wehrmachtu.

Przebadano też przedmiot, uznany hipotetycz­nie za płaszcz pocisku. Ekspertyza wykazała jednak, że nie był to element amunicji, ale metalowy przed­miot nieznanego zastosowania.

Teza, że w okolicy stodoły, w której spalono Żydów jedwabieńskich, strzelano do nich, jak po­wiedział prokurator Ignatiew, jest wysoce mało prawdopodobna. Leon Kieres dodał, że w śledz­twie nie znaleziono też żadnych dowodów, iż 10 lip­ca 1941 roku do Jedwabnego przyjechała jakakol­wiek zbrojna formacja niemiecka (komando Schapera mogło tam przebywać np. w przeddzień, ale nie w dzień mordu); w miasteczku byli prawdopodobnie tylko żandarmi ze stałego ośmioosobowego poste­runku.

Ekshumacja, której przeprowadzenie mogło najwięcej wyjaśnić, została przerwana już w fazie początkowej na skutek sprzeciwu części rabinów. W ten sposób zaprzepaszczono szansę ustalenia stanu faktycznego. Zatrzymanie ekshumacji było niezgodne z polskim pra­wodawstwem, które w takich przypadkach naka­zuje wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy (wie­lokrotnie w takich przypadkach przeprowadzano tego typu prace na wniosek strony żydowskiej)

e) Działalność Einsatzgruppe Schapera i Birkner

Po odnalezieniu i przesłuchaniu Hermanna Schapera, który w lipcu 1941 r. był dowódcą jednego z komand Gestapo na tym terenie, manipulacje prasowe z tym związane naświetlił m.in. T. Szarota: „To ważne spro­stowanie: nie IPN odnalazł świadka, ale Niemcy, po piśmie skierowanym do nich przez IPN. (...) Przesłu­chanie trzeba było przerwać, gdy świadek źle się poczuł. W »Wyborczej« użyto sformułowania »unik gestapowca«, tymczasem Schaper, choć został po­wiadomiony, że może odmówić zeznań, starał się rze­telnie odpowiadać na wszelkie pytania, jak długo pozwalało mu na to zdrowie. »Wyborcza« ogłasza, z pewną kpiną, że nikt nie zdążył zapytać go o Je­dwabne. Tymczasem Schaper daje do zrozumienia, że uczestniczył w jakiejś egzekucji, ale z tymi wyda­rzeniami nie ma nic wspólnego; że jego komando służyć miało innym celom, ale na tym terenie były jakieś inne komanda. I nie wyklucza, że obok aktów terroru ze strony ludności polskiej mamy tu do czy­nienia z działalnością innego niemieckiego oddziału. (...) Jedna sprawa staje się ewidentna: to, że dzia­łały na tym terenie inne komanda. To z kolei stanowi pośredni dowód, że do tragicznych zdarzeń nie do­szłoby, gdyby nie obecność Niemców, którzy w ten czy inny sposób zorganizowali pogrom. (...) Jedwab­ne było jedną z tzw. »akcji samooczy szczaj ących«, przeprowadzanych wówczas z niemieckiej inspira­cji, pod niemieckim kierownictwem i z zapewnieniem bezkarności dla uczestników pogromu, ale sam po­grom dokonany był rękoma ludności miejscowej, w tym wypadku polskiej. Takie działania miały cha­rakter propagandowy: miały dowodzić, że nienawiść do Żydów jest powszechna. Niemieckie oddziały specjalne Policji i Służby Bezpieczeństwa (Einsatz-gruppen oraz Einsatzkommandos) otrzymały w 1941 r. rozkaz, aby organizować takie »akcje samooczyszczające«, nie zostawiając jakiegokolwiek śladu wła­snej roli i udziału. Trudno się więc dziwić, że w źró­dłach niemieckich materiałów obciążających winą Niemców jest tak niewiele. (...) Inny przykład: wie­my, że niemożliwe było spalenie w stodole Śleszyńskiego aż (jak twierdził Gross) 1600 Żydów. Ekshu­macja, choć niepełna ze względu na protest rabi­nów, pozwoliła na zredukowanie liczby ofiar do mak­simum 400 (...). Nieprawdopodobne jest, aby tak wielki pożar stodoły (świadkowie widzieli wybuch i słup ognia) można było wywołać przy pomocy 8 litrów nafty czy ropy. To musiała być benzyna, a tę prawdopodobnie dostarczyli Niemcy. (...) Na tym terenie działało też tzw. »Komando Białystok«. Waż­ną postacią jest tu Wolfgang Birkner. (...) we wrze­śniu 1939 ten zdolny oficer Gestapo był w Einsatzgruppe IV, która działała na Białostocczyźnie. W paź­dzierniku 1939 r. został przeniesiony do Warszawy. I sprawa najważniejsza: 3 lipca 1941 r., stanąwszy na czele jednego z czterech utworzonych tu oddziałów, wyjechał z Warszawy do Białegostoku, aby wes­przeć działającą na tym terenie Einsatzgruppe B. Gross stwierdza, że ta Einsatzgruppe 10 lipca była już w Mińsku. Ale nie wie, że Birkner miał rozkaz pozostać w rejonie Białegostoku. Takie informacje znalazłem w wydanej w Niemczech w 1997 r. doku­mentacji działań Einsatzgruppen, której Gross nie zna”.

f) Wyniki śledztwa IPN

9 VII 2002 r. , po prawie dwuletnim śledztwie, IPN ogłosił komunikat o końcowych ustaleniach śledztwa. Podczas śledztwa przesłuchano 98 świadków. Uznano, że rola ludności polskiej była „decydująca o zrealizowaniu zbrodniczego planu”. Zbrodnia miała być „wcze­śniej zaplanowana”, działania były wcześniej „przy­gotowane”, a ich wykonawcami „byli polscy miesz­kańcy Jedwabnego i okolic — mężczyźni, w liczbie co najmniej 40”. Komunikat nie zawiera jednak żadnych danych o organizacji, która zaplanowała zbrodnię i doprowadziła do jej wykonania.

Ustalono, że ofiar było ok. 300, a do rabunków mienia żydowskiego doszło dopiero „po dokonaniu zbrodni”, co także jest sprzeczne z pu­blikowanymi wcześniej źródłami i materiałami ar­chiwalnymi.

IPN ogłosił w tymże Komunikacie, że „plano­wane jest wydanie postanowienia o umorzeniu śledztwa wobec niewykrycia sprawców zbrodni, innych niż wcześniej sądzeni” (osądzonych w pro­cesie z 1949 r. sprawców było jednak zaledwie 12, zatem IPN przyjął, że winne są wszystkie osoby, wymienione w materiałach archiwalnych procesów karnych z okresu stalinowskiego, oraz w materiałach „zwery­fikowanych w toku obecnego śledztwa”).

Wydana w listopadzie 2002 r. przez IPN dwutomowa publikacja Wokół Jedwabnego to - jak twierdzi prof. Jerzy Nowak - „dokonany bez ładu i składu zsyp różnego typu studiów i dokumentacji (m.in. akt z lat 1947-49, 1953, 1967-74)”. W publikacji tej nie pokazano co konkretnie zrobił sam IPN dla wyjaśnienia sprawy Jedwabnego. Znajduje się w niej wiele sprzecznych tez.

W artykule Andrzej Żbikowski (z Żydowskiego Instytutu Historycznego) usiłuje się np. uwiarygadniać powszechnie przez historyków traktowaną jako ogromnie kłamliwą relację Menachema Finkelsztejna, głównego obok Szmula Wasersztejna oskarżyciela Polaków. Zdaniem Żbikowskiego wszystkie obserwacje Menachema - poza opisem okoliczności zamordowania Dory Dorogoj - znajdują potwierdzenie w relacjach pozostałych członków jego rodziny. Kilka stron dalej w tej samej książce IPN czytamy fragment wcześniejszego artykułu z Biuletynu ŻIH (nr 162-163), gdzie Żbikowski wyraźnie dezawuował relację Finkelsztejna, pisząc, że informacje przytoczone przez Finkelsztejna, przede wszystkim liczba ofiar pogromu (1500 osób) budzi spore wątpliwości, a dane dotyczące Jedwabnego są niedokładne.

Nie do przyjęcia jest też terminologia, którą posługują się autorzy omawianej publikacji: Zastosowanie w tytule tekstu szkicu Marka Wierzbickiego nazwy „Zachodniej Białorusi” w odniesieniu do północno-wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej znajdujących się wówczas pod okupacją sowiecką (nie było wtedy jeszcze żadnego traktatowego oderwania tych ziem od Polski i znajdowały się one w posiadaniu Sowietów wyłącznie na zasadzie „prawa agresora).

Dwutomowy zbioru IPN przemilcza kłamstwa autora „Sąsiadów”. Autor wstępu (L. Kieres) pisze na s. 11 pierwszego tomu zbioru, iż jednym z najważniejszych problemów debaty była odpowiedź na pytanie, czy książka Grossa jest rzetelną książką. Sam jednak nie pokusił się o odpowiedź na to pytanie, choć w książce IPN niejednokrotnie pojawiają się uwagi o nieścisłościach J.T. Grossa.

W zbiorze wyróżnia się studium pracownika IPN Edmunda Dmitrowa, w sposób udokumentowany omawia znaczenie opracowanego przez Niemców bardzo szczegółowego i konkretnego scenariusza pogromu Żydów na Białostocczyźnie w lecie 1941 r. Innym bardzo pozytywnym wyjątkiem jest szeroko informujące o kolaboracji dużej części Żydów na Kresach studium pióra IPN Jana J. Milewskiego. Bardzo mocnymi pozycjami zbioru IPN-owskiego są zawarte w I tomie studium Marka Wierzbickiego o stosunkach polsko-żydowskich w latach 1939-41, tegoż autora wybór relacji represjonowanych obywateli polskich o sytuacji społecznej i stosunkach polsko-żydowskich (tom II) oraz wybory dokumentów sowieckich w opracowaniu prof. Michała Gnatowskiego (spoza IPN) i dokumentów Polskiego Państwa Podziemnego w opracowaniu pracownika IPN Waldemara Grabowskiego.

W omawianej publikacji przytoczeno liczne fakty żydowskiej kolaboracji z sowieckim okupantem. Ich podanie stwarzać ma jednak pozory obiektywizmu redaktorów IPN-owskiego zbioru. Pomionięto bowiem wiele faktów, co złagodziło obraz zachowań zbolszewizowanych Żydów wobec Polaków w 1939 r. Oto przykład: Marek Wierzbicki pisał w książce Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim (Warszawa 2001, s. 75, 116-117): „Ulicami Grodna przemieszczały się grupy uzbrojonych Żydów z czerwonymi opaskami, poszukujących swoich rzeczywistych bądź domniemanych wrogów (...). Wspomniane wcześniej denuncjacje dokonywane przez miejscowych Żydów w Grodnie bezpośrednio po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną spowodowały aresztowanie kilkuset i rozstrzelanie prawdopodobnie ponad 100 osób, głównie Polaków”. Na temat tych wydarzeń Wierzbicki w publikowanym w zbiorze IPN,w szkicu Stosunki polsko-żydowskie na Zachodniej Białorusi w latach 1939-1941 Wierzbicki pisze: „Kilku z nich [Polaków] skazano na karę śmierci”. Kilku zamiast ponad stu, jak pisał poprzednio Wierzbicki. W opracowaniu IPN-u pominięto wszelkie konkretne, faktograficzne informacje o wymordowaniu Polaków na Kresach przez zbolszewizowanych Żydów w latach 1939-41, poza jednym krótkim stwierdzeniem w tomie I na s. 138. Niezwykle szeroko cytowane są natomiast informacje o wszelkich przejawach zabójstw, nawet tych mało udokumentowanych, za które mieli być odpowiedzialni Polacy.

g) Sprawa Jedwabnego a „przedsiębiorstwo holocaust”

Prof. I.C. Pogonowski stwierdza, że prawdziwym celem Grossa jest stwarzanie mitów o udziale narodu polskiego w zagładzie Żydów. Łatwiej jest ściągać odszkodowanie od winnych niż od współofiar. Propaganda Grossa pomaga skrajnym ugrupowaniom żydowskim w USA w ich próbach wymuszenia od rządu polskiego odszkodowań za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów i zwykłych kryminalistów. Chodzi o odszkodowania nie byle jakie - według prof. Normana G. Finkelsztejna, różne żydowskie lobby domagają się od Polaków wypłaty 65 miliardów dolarów tytułem roszczeń za żydowskie mienie.

Wykład VIII:

Walka o władzę - Akcja „Burza” oraz powstanie i działalność PKWN w 1944 r.

1. Powstanie Armii Ludowej

1 I 1944 r. Przekształcono Gwardię Ludową w Armię Ludową, jako formację zbrojną PPR, mającą skupiać siły in. lewicowych orga­nizacji konspiracyjnych, nie uznających Delegatury Rządu na Kraj i Armii Krajowej (AK.). W praktyce te zamierzenia nie powiodły się (pozyskano tylko pojedyncze oddziały Milicji Ludowej RPPS i Batalionów Chłopskich). Zadaniem AL miała być dywersja antyniemiecka i tworzenie systemu władzy równoległego do struktur Delegatury Rządu oraz przejmowanie władzy na terenach zajętych przez Armię Czerwo­ną. Z zachowanych dokumentów AL wynika, że lansowano jednak teorię „dwóch wrogów”: Niem­ców i „sił reakcji”, przez które rozumiano głównie AK i Narodowe Siły Zbrojne.

Nominalnym dowódcą AL był A. Łyżwiński (vel M. Żymierski, pseud. „Rola”), były gen. bryg. WP, zdegradowany 1927 za nadużycia finansowe do stop­nia szeregowca i skazany na 5 lat więzienia, od 1932 współpracujący z NKWD. Szefem Sztabu był kpr. Wojska Polskiego, płk AL Franciszek Jóżwiak (pseud. „Witold”). AL działała jedynie na terenie Generalnego Gubernator­stwa i części ziem polskich wcielonych do III Rze­szy. Po próbach utworzenia Obwodu Lwowskiego od 1943 nie prowadziła działalności na Kresach Wschschodnich, traktując te ziemie jako własność ZSRR. Kadrę dowód­czą stanowili głównie wyszkoleni w ZSRR działacze ko­munistyczni, byli uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii („Dąbrowszczacy”) i awansowani pośpiesznie sze­regowi żołnierze AL. Znaczna część grup partyzanc­kich wywodziła się z pospolitych grup rabunkowych, pozyskanych dla organizacji w zamian za ochronę przed akcjami „przeciwbandyckimi” AK i NSZ.

Siły AL szacowane były przez historyków ko­munistycznych na 60-100 tys. ludzi, obecnie przyjmuje się stan 20-30 tys. (według raportów własnych wiosną 1944, w szczytowej fazie rozwoju organizacyjnego, wynosiły zaledwie 5-6 tys.) Struktura organizacyjna obejmowała 5 obwodów wojskowych, składających się z 18 okręgów. Niektóre z nich, penetrowane przez niemieckie siły bezpieczeństwa, miały charakter agenturalny (Śląsk, częściowo Kraków, Radom i Kielce). Wiosną 1944 przystąpiono do tworzenia Brygad AL (łącznie było ich 10) o liczebności od kilkudziesięciu do 200 ludzi: ich działalność nakierowana była na niszczenie trans­portu niemieckiego, łączności, prowadzenie sabotażu. Prze­prowadzano także ataki na niektóre oddziały AK (w Denkówku 14 IV 1944 r. zamordowano 4 żołnierzy AK, pod Owczarnią 4 V 1944 r. zabito 18 żołnierzy AK. pod Stefanówką 2 VII 1944 r. zginęło - wg dokumentów AL - 47 żołnierzy AK, wg dokumentów AK - 14 żołnierzy).

Wywiad AL (kierowany przez agentów NKWD zwerbowanych częściowo jeszcze przed wybuchem II wojny świat.) nastawiony był w znacznym stopniu przeciwko strukturom AK i in. organizacji niepodle­głościowych (przenikał nawet do Komendy Gł. AK); ustalał ścisłe dane personalne oficerów i żołnierzy; współpracował z niemieckimi siłami bezpieczeństwa prze­ciw Polskiemu Państwu Podziemnemu, przesyłając listy roz­szyfrowanych działaczy Delegatury Rządu i AK oraz przeprowadzając wspólne akcje z Abwehrą przeciw niepodległościowcom (7 II 1944 r. - „zdobycie” archi­wum Delegatury Rządu w Warszawie przy ul. Poznań­skiej 37/20: 7 osób z Delegatury i AK przepadło bez śladu).

Propaganda AL skierowana była przeciwko Polskiemu Państwu Podziemnemu: deprecjonowała jego osią­gnięcia, zakres działania i wpływy, wyolbrzymiała działalność własną: wobec organizacji nie­podległościowych stosowała niezwykle pejoratywne określenia: ..zbiry z AK”, „sikorszczackie gnojki”. „zaprzaństwo polskie”, „najemnicy Gestapo”, „gady reakcyjne”, ..reakcyjni łajdacy”, „łobuzy”, „ścierwo”, „bandy reakcyjne”.

Partyzantka AL przedstawiana była przez histo­ryków komun, jako liczniejsza niż partyzantka AK. Według tej wykładni w powstaniu warszawskim walcztć miało aż 1800 żołnierzy AL., choć siły Okręgu Warszawskiego wynosiły maksymalnie 435 osób, a część z nich opuściła Warszawę w lipcu 1944 r.

W AL służyli liczni obywatele sowieccy (zbiegli z niewoli jeńcy i żołnierze formacji kolaboracyjnych. tzw. Ostlegionen i SS-Wachtmannschaften) i zbiegli z gett i obozów Żydzi. Oddziały AL dokonały licznych zbrodni na Żydach (po wojnie skazani za to zostali m.in. dowódcy poszczególnych oddziałów i brygad partyzanckich: G. Korczyński (vel S. Kilanowicz pseud. „Grzegorz”). B. Kowalski (vel B. Kazimierak pseud. „Cień”). T. Szymański (pseud. „Lis”). E. Gronczewski (pseud. „Przepiórka”), A. Flis (pseud. „Mak­sym”) i Tadeusz Maj (pseud. „Łokietek”): mimo to te zbrodnie przypisywano w komunistycznej historiografii od­działom AK i NSZ.

AL dokonała licznych likwidacji członków pod­ziemia niepodległościowego (AK. NSZ i BCh). brała „zakładników” spośród sfer ziemiańskich (gł. dla wy­muszenia okupu finansowego), niekiedy mordując ich w bestialski sposób: przeprowadziła wiele akcji czy­sto rabunkowych, werbowała siatki agenturalne dla potrzeb NKWD. W lipcu 1944 r. formalnie połączono siły AL i Armii Polskiej w ZSRR. powołując Wojsko Polskie. Na terenach zajętych przez Armię Czerwoną żołnierze AL tworzyli podstawy aparatu bezpieczeństwa publicznego (UB, MO i ORMO): formowano z nich grupy operacyjne do walki z antykomunistyczną partyzantką AK i in. organiza­cji oraz tzw. bandy pozorowane.

2. Akcja „Burza”

Powstanie Krajowej Rady Narodowej i Armii Ludowej spowodowały kontrakcję ze strony obozu rządowego. 9 stycznia Delegat Rządu wydał dekret o utworzeniu Rady Jedności Narodo­wej (RJN), której przewodniczącym został wybitny działacz PPS WRN Kazi­mierz Pużak. RJN miała być przedstawicielstwem politycznym sił skupionych wokół rządu na emigracji i pełnić rolę podziemnego parlamentu.

ZWZ-AK, przygotowu­jąc się do otwartej walki, która miała nastąpić w momencie załamania się panowania niemieckiego, opra­cowała 2 kolejne plany powstania powszechnego. Plany te zakładały desant lotniczy oraz innne formy wsparcia ze strony aliantów i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a w dalszej fazie walki również desant morski. W zaistniałej na froncie wschodnim sytuacji, plany powstania powszechnego okazały się niere­alne. Pod koniec 1943 r. zastąpiono je tzw. Planem „Burza”. Przewidywał on: w miarę odwrotu Niemców i wkroczenia Armii Czerwonej na zie­mie II Rzeczypospolitej, zespół kolejnych wystą­pień zbrojnych oddzia­łów AK.

Plan ten zakładała cele:

Działania zbrojne w ramach Akcji „Burza” prowadzone były z różnym natężeniem od 1 XI 1944 r., a w szczątkowej formie do stycznia 1945 r. W pierwszym okresie realizacji nie prze­widywano wystąpień zbrojnych w miastach. Później decyzja ta uległa zmianie z powodu zaistnienia spe­cyficznych okoliczności polityczno-wojskowych.

a) Losy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK

Do realizacji planu jako pierwszy przystąpił Okręg AK Wołyń, formując 27 Wołyńską Dywizję Piecho­ty AK w sile ok. 6,5 tys. ludzi (kolejni dowódcy ppłk J.W. Kiwerski, pseud. „Oliwa”, mjr T. Sztumberk - Rychter, pseud. „Żegota”, płk J. Kotwicz, pseud. „Twardy”). W styczniu 1944 dywizja podjęła działa­nia bojowe przeciwko nacjonalistom ukraińskim i armii niemieckiej (walki pod Hołobami, Zasmykami i Włodzi­mierzem). W lutym 1944 r. nawiązano kontakt z oddziałami partyzantki sowieckiej a następnie z jednostkami Armii Czerwonej. W uzgodnionej akcji bojowej 27 Dywi­zja Piechoty AK zdobyła miasta Turzyska i Turopin oraz stoczyła boje pod Zamłyniem, Sztuniem i w re­jonie Kowla. 26 III 1944 r. doszło do spotkania płk. Kiwerskiego z dowódcą odcinka frontu Armii Czerwonej, podczas którego zostało uzgodnione:

Delegat Rządu na Kraj Jankowski, powiadomiony o powyższym układzie, zatwierdził go i Rada Jedności Narodowej uchwałą z 29 V 1944 r. wyraziła dla niego aprobatę. Od tej pory 27 Dywizja Piechoty AK walczyła z Niemcami we współdziałaniu z Armią Czerwoną. W trakcie zacię­tych walk z siłami niemieckimi (zwiększonymui o dywizję pancerną SS Wiking), wojska sowieckie bez powiadomienia Polaków cofnęły się na wschód, a dywizja AK oto­czona została nad rzeką Turią, gdzie poległ jej do­wódca Kiwerski. Nowy dowódca „Żegota” zdołał się przebić z dywizją przez okrążenie i w ciężkich wal­kach dotrzeć do lasów szackich. Tu oddziały 27 Dy­wizji zostały okrążone (18-21 V 1944) i ponownie przebijały się w walce z przeważającymi siłami niemieckimi. Nowo utworzone zgrupowanie „Garda” wraz z od­działem sowieckim przedostało się przez Prypeć na zaple­cze frontu, ponosząc przy tym duże straty od ognia sowieckiego. Zgrupowanie 50 pułku piechoty AK i in jednostki dywizji na rozkaz Komendy Głównej AK przeprawiły się przez Bug na Lubelszczyznę. Zgrupowanie „Garda” zostało siłą wcielone do Armii Polskiej w ZSRR

b) Plan „Burza” na Wileńszczyźnie

Brygady Okręgu Wileńskiego i Nowogrodzkiego stoczyły wcześniej ok. 30 bitew i potyczek z Niemcami. W dużej bitwie pod Murowaną Oszmianką oddziały wileńskie AK rozbiły litewski ochotniczy le­gion SS gen. Plechawiczjusa. W nocy z 6 na 7 VII 1944 r. oddziały AK w sile 5,5 tys. żołnierzy pod do­wództwem płk. A Krzyżanowskiego (pseud. „gen. Wilk”) uderzyły na Wilno, ponosząc przy tym duże straty w walce z 17-tys. Załogą niemiecką. Drugi atak na­stąpił 7 lipca po południu wraz z nadciągającymi od­działami Armii Czerwonej; w wyniku zmagań trwa­jących do 13 lipca miasto zostało wspólnie zdobyte.

Sowieckie dowództwo frontu obiecało dozbrojenie oddziałów wileńskich, które pod polskim dowództwem i sztandarami miały wejść w skład sowieckiego frontu i walczyć z Niemcami. Następnie Rosjanie zaprosili na naradę wszystkich polskich oficerów - od dowódcy ba­talionu wzwyż - i aresztowali ich. Żołnierze wileń­skiego zgrupowania AK zostali następnie otoczeni przez formacje NKWD wsparte jednostkami pancernymi i lotnictwem. Zażądano od nich natychmiastowego złożenia broni i wstąpienia do armii gen. Berlinga. Za odmowę złożenia broni groziła masakra, za odmowę wcielenia do berlingowców - łagry na Sybirze. Żołnierze AK solidarnie zażądali po­wrotu gen. „Wilka” i aresztowanych oficerów, sów. dowódca odpowiedział: Wy nie biespakojties. wy wstrietities ze swoimi komandirami; oporni spo­tkali się na Syberii.

Z wileńskiego kotła wydostały się tylko niektóre oddziały AK (np. kawaleria mjr. Adolfa Pilcha ps. „Góra”, „Dolina” oraz 5 Wileńska Brygada AK mjr. Szyndzielorza, pseud. „Łupaszko”).

c) Plan „Burza” na obszarze lwowskim

Utoworzono 5 Dywizje Piechoty AK i 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich. Po ustabilizowaniu się w marcu 1944 r. frontu sowiecko - niemieckiego na linii Tamopol-Kołomyja, rozpoczęto wzmożoną akcję sabotażowo-dywersyjną, staczając z Niemcami szereg walk, wykolejając m. in. 46 pociągów wojskowych.

Działania utrudniali nacjonaliści ukraińscy, paląc wsie polskie i mordując ich mieszkańców. W kwietniu 1944 obliczono licz­bę ofiar we Lwowskiem na ok. 5 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. Dowódca AK skiero­wał dużej liczby drobnych oddziałów partyzanc­kich do ochrony ludności poilskiej zgromadzonej w bazach.

Kiedy latem 1944 r. ruszyła ofensywa sowiecka, 5 Dywi­zja Piechoty AK w sile 3 tys. żołnierzy pod dowódz­twem płk. W. Filipowskiego (pseud. „Janek”) i 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich pod dowództwem mjr. „Draży” razem z wojskami sowieckimi zajęły Lwów (22-27 VII 1944 r.). następnie powtórzył się „wileński sche­mat” i AK-owcy zostali zesłani do łagrów.

d) Plan „Burza” w Okręgu Lubelskim AK

Utworzono 3 Dywizję Piechoty AK pod do­wództwem płk. A. Świtalskiego (pseud. „Dąbro­wa”), 9 Dywizję Piechoty AK pod dowództwem gen. L. Bittnera (pseud. „Halka”) i 27 Dywizję Pie­choty AK (złożoną z tych żołnierzy, którzy przebili się z Wołynia i uzupełnioną przez żołnierzy z Lu­belskiego, której dowództwo objął płk J. Kotwicz, pseud. „Twardy”). Jednostki AK rozpoczęły opanowały szereg miejscowości (niektóre we współdziałaniu z Armią Czerwoną). W kilku przypad­kach, w gorączce walki, dowództwo nad oddziała­mi sowieckimi objęli oficerowie polscy. W Lubelskiem rozbrajanie oddziałów AK przebiegało stopniowo i zakończyło się się w czasie zatrzymania frontu pod Warszawą. Oddziały 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK idące na pomoc walczącej Warszawie zostały roz­brojone dopiero w Otwocku.

e) Plan „Burza” w Okręgu Białostockim

Do tworzenia większych związków bojowych przystąpiono na krótko przed rozpoczęciem operacji. Wystawiono 18 Dywizji Pie­choty AK pod dowództwem płk. J. Stencela (pseud. „Rawicz”), 29 Dywizji Piechoty AK pod dowódz­twem ppłk. W. Ściegiennego (pseud. „Las”) oraz związek Podlaskiej i Suwalskiej Brygady Kawale­rii. Jednostki te nie zdążyły podjąć większych dzia­łań. W rozkazach sowieckiego dowództwa 2 Fron­tu Białoruskiego kilkakrotnie wyróżniano polskie oddziały partyzanckie za doskonałą współpracę z partyzant­ką i oddziałami Armii Czerwonej.

f) Plan „Burza” we wschodniej części Obszaru Warszawskiego

Wysta­wiono tu 8 Dywizję Piechoty AK pod dowództwem ppłk. H. Suszczyńskiego (pseud. „Szeliga”) oraz l Pułk Strzelców Konnych. Przeprowadziły one uderzenia dywersyjne na tyłach armii niemieckij, wyzwalając samo­dzielnie: Węgrów, Mińsk Mazowiecki, Radzymin i Tłuszcz oraz broniąc tych miast przed kontratakami niemieckimi aż do nadejścia Armii Czerwonej. Wspólnie z jednostkami sowieckimi wyzwolono Siedlce. We wschodniej części Obszaru Warszawskiego AK przekaza­ła Armii Czerwonej swoje szpitale polowe oraz magazyny z kolejowym sprzętem łączności, pod­kładami, szynami i węglem, przygotowane do od­budowy kolei na wypadek zniszczenia jej przez Niemców. AK-owcy z Podokręgu Wschód Obszaru Warszawskiego tylko częścio­wo dali się rozbroić. Wielu dowódców po walce rozwiązało oddziały i ukryło broń.

g) Plan „Burza” w Okręgu Kielecko-Radomskim

Oddziały partyzanckie, które wiązały znaczne siły niemieckie ułatwiały Armii Czerwonej forsowanie Wisły. Bitwa oddziałów AK pod Niedźwicami (31 VII 1944 r.) umożliwiła Sowietom utworzenie na zach. brzegu Wisły przyczółka san­domierskiego, z którego zimą 1945 ruszyła decy­dująca ofensywa sowiecka. Nawiązano współpracę z Armią Czerwoną przy zdobywaniu Staszowa (l sierpnia), forsowaniu Wisły pod Magnuszewem (l sierpnia) i w walkach na przyczółku pod Baranowem.

h) Plan „Burza” w Okręgu Kraków

Utworzono tu: 106 Dywizję Piechoty AK (dowódca ppłk B. Nieczuja-Ostrowski, pseud. „Bolko-Tysiąc”; łącznie ok. 9 tys. ludzi), Krakowską Brygadę Kawalerii AK (dowódca mjr E. Kleszczyński, pseud. „Dzik”; ok. 4 tyś. ludzi), pododdziały 6 Dywizji Piechoty AK (dowódca ppłk W. Wąjda, pseud. „Odwet”), zgru­powania 22 Dywizji Piechoty AK (p.o. dowódcy mjr W. Rutkowski, pseud. „Haszysz”) i 24 Dywizję Piechoty AK (dowódca płk K. Putek, pseud. „Zwor-ny”).

Oddziały AK Okręgu Kraków w czasie walk współdziałały z Armią Czerwoną. 2 VIII 1944 r. 17 Pułk Piechoty AK wraz z pododdziałami 60 Armii gen. Kuraczkina brał udział w wyzwoleniu Rzeszo­wa. Po zatrzymaniu się frontu sowieckiego większość Okrę­gu Krakowskiego pozostawała pod okupacją niemiecką, w związ­ku z tym jednostki AK podjęły działania współpracując nadal z sowieckimi oddziałami partyzanckimi działającymi na tyłach frontu.

i) Powstanie warszawskie

Nie było ono planowane jako część Planu „Burza”, jednak sytu­acja polityczna i militarna, a także zamiary niemieckie wobec Warszawy skłoniły Delegata Rządu i dowództwo AK do podjęcia walki zbrojnej w stolicy. Przed jej wybuchem dowództwo sowieckie nawoływało ludność Warszawy przez radiostacje wojskowe, do zbrojnego zrywu. 31 lipca dowództwo AK otrzymało informa­cję, że czołgi sowieckie doszły do Radzymina, a premier RP S. Mikołajczyk udał się na rozmowy do Mo­skwy. Jednocześnie niemieckie dowództwo wezwało męską młodzież do prac fortyfikacyjnych i wydało komunikat, w którym informowało, że Rosjanie zaczęli generalne natarcie na Warszawę. Siły AK w Warszawie wynosiły ok. 50 tys. Żołnierzy. Rozkaz rozpoczęcia walki l VIII 1944 o godz. 17 (gody „W”) nie dotarł na czas do wielu dowódców; po­wstanie rozpoczęto siłami ok. 23 tys. niedostatecznie uzbrojonych żołnierzy.

Utworzone do realizacji Planu „Burza” jednostki AK zo­stały jesienią i zimą 1944 r. rozformowane. Zimą 1944-45 Akcja „Burza” została odwołana również na terenach objętych działaniami wojkowych okręgów AK na zachód od Wisły. W styczniu 1945 r. oddziały AK w południowej Polsce wykonały ostatnie akcje bojowe w ramach „Burzy”.

W dniach od 7 do 12 lipca w ramach akcji „Burza” oddziały AK z okręgów ,,Wilno” i „Nowogródek” wzięły udział w walkach o wyzwolenie Wilna. W ich trakcie współdziałały z Armią Czerwoną. Nazajutrz po zakoń­czeniu walki, 13 lipca, wojska radzieckie rozbroiły żołnierzy AK, aresztowały dowództwo i wywiozły w głąb ZSRR łącznie ze znaczną liczbą żołnierzy, którzy nie godzili się na wstąpienie do l Armii WP dowodzonej przez gen. Berlinga.

Autorzy planu „Burza” mogli przypuszczać, przed podjęciem jego realizacji, że wobec jawnego gwałtu zachodni sojusznicy nie pozostaną obojętni i przestaną bez zastrzeżeń wierzyć wszelkim zapewnieniom Stalina i w sposób zdecydowa­ny wystąpią w obronie Polski. Churchill i Roosevelt potrzebowali jednak pomocy ZSRR w zwycięs­twie nad Trzecią Rzeszą i prawdopodobnie nie brali poważnie pod uwagę możliwości stanowczego i zdecydowanego przeciwstawienia się Stalinowi.

3. Powstanie PKWN

20 VII 1944 r. wojska l. Frontu Białoruskiego pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego sforsowały Bug pod Dorohuskiem. Na wieść o tym, 20 lipca wieczorem na wspólnym posiedzeniu ZPP i CBKP z udziałem przedstawicieli KRN sfinalizowane zostały rozmowy na temat powołania z dniem 21 VII 1944 r. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN), na czele którego stanąć miał Osóbka-Morawski. W myśli utrwalanej przez dziesiątki lat legen­dy, PKWN miał być utworzony w pierwszym wyzwolonym mieście dzisiejszej Polski tzn. w Chełmie Lubelskim. Tam też miał być przygotowany i ogłoszony Manifest PKWN.

Było to wszystko zwyczajnym kłamstwem mającym na celu ukrycie faktu, że PKWN został utworzony w Moskwie pod czujnym okiem Stalina, który był rzeczywistym autorem Manifestu. Nie jest bowiem tyle ważne, kto pisze, ile kto ostatecznie zatwierdza, a w tym względzie nie ulega wątpliwości, iż ostatnie słowo należało do generalissimusa.

4. Manifest PKWN

22 VII 1944 r. o godzinie 10.45 czasu polskiego za pośrednictwem radia moskiewskiego przekazano do okupowanego kraju treść Manifestu PKWN:

Wraz z utworzeniem PKWN, KRN wydała dekret o przejęciu zwierzchnic­twa nad Armią Polską powstałą w ZSRR i połączeniu jej z Armią Ludową w jednolite Wojsko Polskie. Naczelnym Dowódcą został gen. Rola-Żymierski, jego zastępcami generałowie Berling i Zawadzki, a szefem sztabu płk Spychalski.

Przez następne kilka dni trwały w Moskwie rozmowy pomiędzy przed­stawicielami PKWN a rządem radzieckim. Dopiero 27 lipca do Chełma przybyli członkowie PKWN. W tym dniu zakończyły się walki o Lwów, w których uczestniczyły aktywnie oddziały AK. Kilka dni później NKWD aresztowało sztab komendy Obszaru Lwowskiego AK. Również Lublin w zna­cznym stopniu wyzwolony dzięki walkom polskich sił zbrojnych. Do 26 lipca urzędowała tam nawet polska administracja, a po ulicach krążyły patrole AK.

5. Przejmowanie władzy nad wyzwalanymi obszarami Polski

a) Administracja terenowa

Władza PKWN organizowała się w miarę przesu­wania się frontu. Końcowy etap letniej ofensywy radzieckiej stanowiły walki o utrzymanie przyczół­ków na Wiśle, pod Sandomierzem, Janowcem i Magnuszewem. Pod koniec sierpnia działania ofensywne zostały wstrzymane i nastąpiła stabili­zacja frontu na linii Narwi, Wisły i Wisłoka. Walki we wrześniu (operacja praska i zajęcie prawo­brzeżnej Warszawy, likwidacja zgrupowania nie­mieckiego w widłach Wisły i Bugo-Narwi, walka o przyczółki na Narwi) miały charakter lokalny i umacniały zdobyte pozycje.

Najważniejszym zadaniem PKWN było stworze­nie sprawnego aparatu władzy i przejęcie kontroli nad różnymi dziedzinami życia publicznego. Prze­widywano, że tworzone rady narodowe staną się jednocześnie reprezentacją samorządu ludności i organami wykonawczymi PKWN. Rady miały powoływać na swym terenie milicję, uruchomić administrację, szkoły, zakłady handlowe i przemys­łowe itp.

Nowe ogniwa władzy składały się z działaczy PPR i wojskowych oraz ludzi z Armii Ludowej. PPR liczyła na terenach wyzwolonych około 5 tys. Członków. Pełnomocnik Rady Wojennej Armii Polskiej, Edward Ochab, powołany jeszcze przed przyjazdem PKWN do Lublina, miał do dyspozycji 33 oficerów i podoficerów „pozostających w ad­ministracji państwowej, samorządowej i wojsko­wej w Lublinie i województwie lubelskim” Współdziałali oni w organizowaniu szkol­nictwa, samorządów, aprowizacji, handlu, prze­mysłu, rolnictwa, służby zdrowia, milicji i więzien­nictwa.

W połowie sierpnia, po rozwiązaniu urzędu pełnomocnika, zostały sformowane wojskowe grupy operacyjne; każda dywizja 1 Armii była zobowiązana do odkomenderowania grupy ofice­rów i podoficerów do pracy cywilnej. Z AL. Rekrutowała się znaczna część powstającego aparatu bezpieczeństwa. Franciszek Jóźwiak, szef Sztabu Głównego AL., objął funkcję komendanta głównego MO w województwie warszwskim.

Pełnomocnicy PKWN w zasadzie nie ustanawiali odrębnego aparatu wykonawczego, ich głównym zadaniem było powołanie rad narodowych jako podstawowych organów władzy. Sposób, w jaki rady sprawowały funkcje administracyjne, nie był wówczas ujednolicony. Najczęściej rada wyłaniała ze swego składu nowe ciało wykonawcze. Jego nazwa i struktura organizacyjna zależała od miejs­cowej inicjatywy.

We wrześniu rola rad narodowych uległa drastycznemu ograniczeniu na rzecz urzędów wojewódzkich i starostw powiato­wych jako organów wykonawczych administracji ogólnej. Na mocy dekretu PKWN z 21 sierpnia wojewoda (mianowany przez przewodniczącego PKWN) i starosta (powoływany przez kierownika Resortu Administracji Publicznej) służbowo pod­legali władzom administracyjnym wyższej instan­cji; kompetencje rad narodowych ograniczały się do spraw wchodzących w zakres samorządu tery­torialnego. Nowa ustawa KRN „O organizacji i zakresie działania rad narodowych” z 11 września 1944 r. pozostawiła w kompetencji rad, określonych jako ciała ustawo­dawcze i samorządowe, planowanie działalności publicznej, kontrolę organów wykonawczych i po­woływanie instytucji samorządowych.

Do końca września istniał zamęt, rozgraniczenie kompetencji między radami a urzędami administracji państwo­wej następowało bardzo powoli. Pewien ład wprowadził dopiero dekret PKWN z 23 listopada. Radom miały podj legać wszystkie sprawy publiczne w skali danego terytorium, a ich organem wykonawczym stały się wybierane przez radę wydziały wojewódzkie i po­wiatowe, którym z urzędu przewodniczył wojewoda (starosta).

b) MO i aparat bezpieczeństwa

Pierwszymi aktami PKWN były dwa dekrety z 27 lipca: o rozwiązaniu Policji Państwowej i o po­wołaniu Milicji Obywatelskiej. Dekret dotyczący MO podporządkowywał ją radom narodowym. 7 października PKWN uchwalił nowy dekret, na mocy którego milicja została sformowana na wzór wojskowy i miała podlegać kierownikowi Resortu Bezpieczeństwa Publicznego.

W grudniu 1944 r. MO liczyła 13 206 funkcjonariuszy. Trzon kadr milicji stanowili party­zanci AL, ale napływał też dość licznie element niepożądany. 19 października BP PPR podjęło uchwałę o zasileniu milicji starszymi rocznikami z wojska. Sprawy MO były ponownie rozpatrywa­ne w listopadzie, wskazano wówczas na liczne niepokojące zjawiska: z jednej strony demoraliza­cję, z drugiej - wrogie nastawienie do nowej władzy. Żądano zwiększenia operatywności mili­cji, mobilizacji przeciw podziemiu, pogłębienia związku z terenem.

Tworzony aparat bezpieczeń­stwa, w tym czasie odgrywający rolę pomocniczą wobec działających na terenie Polski agend NKWD. Tu także odczuwano niedostatek kadr, nawet po przybyciu na przełomie września i paź­dziernika absolwentów kursów szkoły NKWD w Kujbyszewie. W październiku 1944 r. otwarta została szkoła oficerów bezpieczeństwa, organizo­wano też kursy poszczególnych służb. Resortem BP kierował Stanisław Radkiewicz, jego zastępcą był Mieczysław Mietkowski, poszczególnymi sek­cjami kierowali: Jerzy Siedlecki, Józef Czaplicki, Julia Brystigerowa, Teodor Duda, Julian Konar, Mikołaj Orechwo, Jan Szewczyk. Wśród funkcjona­riuszy aparatu wymienić należy Jacka Różańskiego, późniejszego dyrektora Departamentu Śledczego MBP, Romana Romkowskiego, który kierował kontrwywiadem, rozpracowującym kolaborantów i polskie podziemie. W prawobrzeżnej Warszawie od stycznia działał Józef Światło (zastępca kierow­nika WUBP).

W końcu 1944 r. w aparacie bez­pieczeństwa zatrudnionych było ok. 2 tys. osób. Resortowi Radkiewicza podlegał także Polski Sa­modzielny Batalion Specjalny pod dowództwem ppłk. Henryka Toruńczyka, przekształcony naj­pierw w rozwiniętą formację Wojsk Wewnętrz­nych, następnie zaś, w marcu 1945 r., w Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego w liczbie 32 tys. żołnierzy.

Aparat przymusu organizowany był na kadrach wyszkolo­nych przez NKWD i w ścisłym współdziałaniu z radzieckimi służbami specjalnymi.

c) Sądow­nictwo

15 sierpnia PKWN uchwalił dekret o sądach przysięgłych, który jednak nie został wprowadzony w życie.

Naj­wcześniej podjęły pracę sądy okręgowe i grodzkie na Lubelszczyźnie (28 lipca Sąd Okręgowy i Gro­dzki w Zamościu, 3 sierpnia Sąd Okręgowy w Lub­linie) oraz sądy grodzkie w Lublinie, Turobinie, Tomaszowie. W końcu sierpnia odbyły się pierw­sze rozprawy. W sierpniu podjęły pracę sądy w wo­jewództwie warszawskim, białostockim i rzeszow­skim, choć tam kadry sędziowskie były zdziesiąt­kowane, najpierw przez Niemców, potem zaś, po wkroczeniu Armii Czerwonej, wskutek represji NKWD i wywózek do ZSRR. W końcu sierpnia i w Białymstoku znajdował się jeden sędzia i jeden adwokat. Niektórzy ociągali się z przystąpieniem do pracy w warunkach - jak to oceniano - nowej okupacji.

16 września Jan Czechowski, kierujący Resortem Sprawiedliwości, wezwał wszystkich pracowników sądownictwa, by zgłosili się do pracy i liczni sędziowie odpowiedzieli na ten apel. Przyjmowano wówczas wszystkich bez wyjątku. Mimo znacznych trudności, między innymi lokalo­wych - gmachy sądów były często zajęte przez wojsko - do końca 1944 r. działały 3 sądy apelacyj­ne, 5 sądów okręgowych i 57 sądów grodzkich, W ciągu kilku miesięcy sądy rozpatrzyły ok. 3,5 tys. spraw cywilnych i tyleż spraw karnych.

Spod kompetencji sądów powszechnych wyłą­czone zostały sprawy polityczne. 12 września dek­retem PKWN powołano specjalne sądy karne, które orzekały w sprawach objętych dekretem z 31 sierpnia „o wymiarze kary dla faszystowsko - hitlerowskich zbrodniarzy oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”. Sądy te rozpoczęły działalność w paź­dzierniku w Lublinie, Siedlcach (dla woj. warszaw­skiego) i w Rzeszowie (dla woj. krakowskiego). We wrześniu, także dekretem PKWN, wprowadzony został Kodeks Karny Wojska Polskiego, który stanowił podstawę do kara­nia śmiercią osób uprawiających działalność poli­tyczną niezgodną z linią PKWN czy krytykujących stosunki polsko-radzieckie. Po uchwaleniu w końcu października dekretu o ochro­nie państwa, jurysdykcja w objętych nim sprawach została przekazana sądom wojskowym.

d) Wojsko

Jeszcze w Moskwie zapadła decyzja o przejęciu przez KRN zwierzchności nad Armią Polską w ZSRR, połączeniu jej z Armią Ludową i nadaniu siłom zbrojnym nazwy „Wojsko Polskie”. Naczel­nym dowódcą WP został gen. Michał Rola Żymier­ski, jego zastępcami: do spraw liniowych - gen. Berling, a do spraw polityczno-wychowawczych - gen. Aleksander Zawadzki. W skład Naczelnego Dowództwa wchodzili poza tym płk Marian Spychalski, szef Sztabu Głównego, oraz Jan Czechowski, kierownik Resortu Sprawiedliwości, delegat KRN. Na dwóch ostatnich stanowiskach na po­czątku października nastąpiła zmiana: gen. Włady­sław Korczyc zajął miejsce Spychalskiego, ten zaś zastąpił Czechowskiego.

Plany rozbudowy WP były rozpatrywane na posiedzeniu PKWN 3 sierpnia. Plan mobilizacyjny przewidywał powołanie pod broń około 100 tys. ludzi, a więc podwojenie dotychczasowego składu armii czynnej. Zamierzano sformować trzy armie, liczące każda po cztery dywizje.

Mobilizacja miała znaczenie nie tylko wojs­kowe, ale także, a może przede wszystkim poli­tyczne. Miała rozbrajać opór. Rozbudowa wojska była poza tym niezbędna do utrzymania władzy. Na początku sierpnia, podczas pobytu delegacji KRN i PKWN w Moskwie, uzyskano zgodę Stalina na sformowanie 2 i 3 Armii, jak też na utworzenie samodzielnego Frontu Polskiego. Zgodnie z dyre­ktywą ND Armii Radzieckiej sztab Frontu i obie armie miały być sformowane do 15 września. Aby utworzyć Front Polski, trzeba było powiększyć stan osobowy WP do 430 tyś. żołnierzy, a więc czterokrotnie, co w ówczes­nych warunkach było po prostu niewykonalne.

14 sierpnia PKWN uchwalił dekret o częściowej mobilizacji i rejestracji ludności do służby wojs­kowej. Jeszcze w tym miesiącu miał być prze­prowadzony pobór mężczyzn z roczników 1921 -1924, oficerów i podoficerów rezerwy oraz b. tajnych organizacji wojskowych, oficerów w sta­nie spoczynku i urzędników wojskowych do lat 50, podoficerów - do lat 40, lekarzy, szoferów i mecha­ników. W drugim terminie, od 1 do 20 września, przeprowadzona miała być rejestracja mężczyzn z roczników 1911-1920, jak też kobiet pracujących w służbie zdrowia i w łączności. Uruchomione zostały rejonowe komendy uzupełnień. Pobór miał się zacząć 25-26 sierpnia.

Wyniki mobilizacji były niewspółmierne do oczekiwań i planów. W ciągu dwóch miesięcy do jednostek wojskowych przekazano 58,5 tyś. żoł­nierzy. Z trudem udało się sformować większość jednostek 2 Armii pod dowództwem gen. Karola Swierczewskiego (następnie gen. Stanisława Po-pławskiego). 15 listopada ND WP ogłosiło rozkaz o wstrzymaniu formowania 3 Armii, uzasadniając tę decyzję niedostatkiem kadry oficerskiej i konie­cznością skoncentrowania się na doprowadzeniu do stanu gotowości bojowej już istniejących jed­nostek. Zrezygnowano z przeprowadzenia ogło­szonej mobilizacji roczników 1915-1920 oraz zawiszono mobilizację rocznika 1925, ograniczając się - wyjąwszy oficerów i podoficerów - do zaciągu ochotniczego.

25 grudnia 1944 r.: 1 Armia, łącznie z jednostkami saperskimi, liczyła 38 tys. żołnierzy, 2 Armia - 45 tys., jednostki podległe bezpośredniemu Naczel­nemu Dowództwu - 50 tys. oraz jednostki zapaso­we 38 tys. A więc w sumie 172 tys. żołnie­rzy w formacjach bojowych. Utworzenie Frontu Polskiego przestało wchodzić w rachubę.

Ze sprawą rozbudowy wojska wiązały się ob­ciążenia nałożone na społeczeństwo. Porozumie­nie między PKWN a rządem ZSRR przewidywało, że WP będzie zaopatrywane przez radzieckie intendentury, Polska zaś, w ramach rozliczeń za wypo­sażenie i utrzymanie Armii Polskiej w ZSRR oraz wyposażenie Wojska Polskiego, zobowiązana była dostarczać żywność i paszę jednostkom Armii Czerwonej przebywającym na jej terytorium. 17 sierpnia dekretem PKWN został ustanowiony obo­wiązek świadczeń rzeczowych. Egzekwowanie świadczeń napotyka­ło na znaczne opory, a jednocześnie wzrastała liczba produktów rolnych objętych przymusowymi dostawami. Nie pomogła dokonana w listopadzie reorganizacja aparatu ściągania świadczeń rzeczo­wych (specjalne pułki aprowizacyjne podległe komendantom wojennym) - do końca roku ze­brano 65% przewidzianej kwoty zbóż, 72% - ziem­niaków, 53% - mięsa. Nastąpiła też rekwizycja koni.

e) Przemysł i rolnictwo

Obszar mię­dzy Bugiem i Wisłą był raczej mało zniszczony. W stosunku do wartości majątku narodowego w 1939 r. straty wynosiły: w woj. białostockim - 4,2%, lubelskim - 3,2%, rzeszowskim - 4,1%. Wieś ucierpiała znacznie wskutek niemieckich akcji pacyfikacyjnych, a tere­ny nadwiślańskie w czasie walk w 1944 r.

Propaganda, później zaś historiografia przed­stawiały proces odbudowy przemysłu jako „osiąg­nięcie władzy ludowej”. W istocie był to sukces polskiego społeczeństwa. Pełnomocnicy PKWN, delegowani do zabezpieczenia poszczegól­nych gałęzi przemysłu lub określonych zakładów przemysłowych, poza tym, że reprezentowali in­teresy polskiego przemysłu wobec dowództwa radzieckiego, realizowali wstępną fazę nacjonali­zacji - o której nie mówiono otwarcie, ale którą zamierzano przeprowadzić - i tworzyli organizacyjne ramy scentralizowanych form zarządzania prze­mysłem. Do zadań pełnomocników należało po­wołanie tymczasowych zarządów fabrycznych, ustalenie warunków pracy i płacy załóg, sprawo­wanie ogólnego kierownictwa wszystkimi przed­siębiorstwami na danym terenie. Już wówczas powstały w postaci zalążkowej centralne zarządy i zjednoczenia branżowe. Jednocześnie, powodu­jąc się względami pragmatycznymi, nie ogranicza­no prywatnych przedsiębiorców, nie powstrzymy­wano działalności izb przemysłowo-handlowych. Dopuszczone były wszystkie inicjatywy i każda improwizacja.

Inaczej było w rolnictwie, gdzie prymat miała polityka. Reforma rolna, w tej wersji, jaką realizo­wał PKWN, była w generalnych założeniach zbież­na z programem wysuwanym przez PPR. Przejęcie majątków bez odszkodowania, podział ziemi między chłopów małorolnych, średniorolnych obarczonych liczny­mi rodzinami, drobnych dzierżawców oraz robot­ników rolnych za minimalną opłatą; 5 ha użytków rolnych dla średniolicznej rodziny jako podstawa - oto zasady, wedle których zamierzano prze­prowadzić szeroką reformę rolną. Komuniści byli świadomi, że na nadziały w takim wymiarze nie wystarczy ziemi. Jednakże celem uchwalonego 6 września 1944 r. dekretu o reformie rolnej nie była budowa ekonomicznie i społecznie racjonal­nej struktury rolnictwa opartego na indywidualnej własności chłopskiej. Dla komunistów, podobnie jak swego czasu w Rosji, podział ziemi między chłopów stanowił etap przejściowy. W perspek­tywie - bliższej lub dalszej - przewidywano kolek­tywizację wsi. Tymczasem liczono, że parcelując majątki zaostrzy się konflikty społeczne i pozyska biedniejszą część wsi dla władzy, która dała ziemię.

Chłopi ze swej strony byli nieufni. Wynikało to ze stosunku do PKWN, z poczucia tymczasowości, z obaw, iż otrzymaną ziemię przyjdzie zwrócić, ponosząc przy tym odpowiednie konsekwencje.

W pierwszym etapie realizacji reformy rolnej udział tzw. czynnika społecznego czy obywatel­skiego był minimalny i sprowadzał się do współ­decydowania, kto ma otrzymać ziemię, oraz do prac organizacyjnych na najniższym szczeblu. Wszystko inne leżało w gestii urzędów ziemskich. Sposób podziału ziemi, przewidziany w instrukcji Resortu Rolnictwa i Reform Rolnych, był bardzo skomplikowany. Instruk­cja ta dotarła w teren na przełomie września i października. Kalendarz reformy przewidywał, że do 25 października będą sporządzone plany po­działu poszczególnych majątków, do 20 listopada wojewódzkie urzędy ziemskie wydadzą orzeczenia o parcelacji, po czym w ciągu miesiąca miały być dokonane pomiary, wprowadzenie nowych naby­wców w posiadanie otrzymanych nadziałów oraz przeniesienie na nich tytułów własności.

f) Szkolnictwo

1 sierpnia kierownik Resortu Oświaty wystosował apel do nauczycieli, w którym zapowiadał rozpoczęcie ro­ku szkolnego na 1 września. Wymagało to nie­słychanego wysiłku: nie było lokali szkolnych, kadry nauczycielskie zostały przetrzebione, brako­wało środków finansowych, a jednocześnie prze­prowadzona w sierpniu rejestracja dzieci w wieku szkolnym wskazywała, iż młodzież masowo garnie się do nauki.

Nie wszędzie udało się rozpocząć lekcje w ter­minie. Najwięcej szkół uruchomiono w wojewódz­twie lubelskim, gdzie czynnych było 1800 szkół powszechnych (ok. 80% stanu z 1939 r.); wzrosła natomiast w stosunku do okresu sprzed wojny liczba szkół średnich i zawodowych. Otwarto też gimnazja dla dorosłych, do których uczęszczało 2,5 tys. osób.

W dalekosiężnych planach komunistów mieściła się radykalna zmiana treści nauczania i zasad wychowania szkolnego. Na posiedzeniu PKWN 23 października rozważano nawet projekt otwarcia uniwersytetów we wszyst­kich miastach wojewódzkich. Ograniczono się wszelako do powołania uniwersytetu w Lublinie. 1 listopada rozpoczęły się zapisy, 14 stycznia 1945 r. nastąpiła inauguracja pierwszego roku akademickiego. W tym samym czasie na Pradze reaktywo­wany został Wydział Lekarski Uniwersytetu War­szawskiego.

g)Represje

W pierwszych tygodniach główne ostrze represji było skierowane przeciw AK. Gdy okazało się, że Armia Krajowa, gotowa do współdziałania wojs­kowego w walce z Niemcami, odmawia katego­rycznie rozbrojenia i wcielenia do „armii Berlinga” władze radziec­kie bez zwłoki przystąpiły do rozbrajania jej siłą. W lipcu, sierpniu i wrześniu następowało rozbrajanie oddziałów, internowanie żołnierzy i dowódców, aresztowa­nia i deportacje do ZSRR.

Działania NKWD podważyły wiarygodność PKWN jako władzy polskiej. 28 sierpnia Bierut, referując na posiedzeniu Komitetu przebieg au­diencji u Stalina, mówił, iż poruszył sprawę aresz­towań i wskazał „na konieczność uregulowania tej sprawy w taki sposób, by nie naruszała ona zasady suwerenności władz polskich” Na posiedzeniu Biura Polity­cznego 6 września mowa była o interwencji u am­basadora radzieckiego w Lublinie w sprawie prze­kazania wszystkich aresztowanych we Lwowie do dyspozycji Resortu Bezpieczeństwa oraz o telefo­nie Stalina do Bułganina: Stalin miał pytać „czy jest wiadomo sowieckim organom, że nie wolno im przeprowadzać aresztowań”

Prawdopodobnie w środo­wisku polskich komunistów istniały obawy przed wszechwładzą NKWD oraz tendencje do kierowa­nia represjami we własnym zakresie. Stalin zaś postępował z typowym dla niego faryzeuszostwem. Nie ulega przy tym wątpliwości, że polityka wobec Armii Krajowej była przezeń inspirowana.

W polityce tej należy wyróżnić dwie fazy:

Pierwsza (trwała do początków października) - za­kładano, że większość żołnierzy i część kadry oficerskiej AK zostanie wcielona do wojska (na posiedzeniu Biura Politycznego 15 września po­stanowiono wcielić szeregi AK do WP). 4 października na posiedzeniu PKWN Radkiewicz stwierdził: „Początkowo akowców nie aresztowa­liśmy, rozbrajaliśmy ich i odsyłaliśmy do wojska”. Była to tylko częściowo prawda - trwały aresztowania i deportacje dowódców i sztabów Armii Krajowej.

W stosunku do tych, którzy zgodnie z rozkazami opierali się wcieleniu do „armii Berlinga” i znaleźli się w obo­zach, zamierzano zastosować znany proceder mo­ralnego upodlenia jako alternatywy deportacji do ZSRR lub więzienia.

Biuro Polityczne KC PPR przyjęło 15 września 1944 r. tekst deklaracji, którą mieli pod­pisywać żołnierze AK:

„Ja... skierowany do obozu dla internowanych wskutek podejrzenia o wrogie ustosunkowanie się do jedynych legalnych organizacji Państwa Pol­skiego - KRN i PKWN oraz do Naczelnego Dowó­dztwa WP, stwierdzam z własnej i nieprzymuszo­nej woli co następuje:

1. Oceniam należycie zbawienną dla naszego narodu działalność KRN i PKWN i będę w dalszej swej pracy lojalny i posłuszny wszystkim ich za­rządzeniom, jak na żołnierza polskiego przystało.

2. Widzę i potępiam haniebną działalność kiero­wnictwa AK i innych zbliżonych do niej organiza­cji, które pomagają hitlerowskiemu okupantowi, usiłując swą dywersyjną akcją osłabić WP i rozbić jedność Narodu.

3. W dalszej swej pracy w WP nie będę utrzymy­wał kontaktów z zakazanymi przez PKWN nielegal­nymi organizacjami i dążyć będę do ułatwienia Naczelnemu Dowództwu walki z wszelkimi próba­mi i objawami wrogiej działalności AK i jej podob­nych, wymierzonych przeciw Polsce demokratycz­nej i WP.

4. Rozumiem, że skierowanie mnie do obozu internowanych było - wobec zarzucenia mi wrogiej działalności - uzasadnione przez troskę N D WP o całość i przydatność bojową sił zbrojnych Narodu, nie żywię więc z tego powodu do nikogo żalu ani pretensji”.

19 października, także na posiedzeniu Biura Politycznego, Gomułka stierdził: „Akowcy, na któ­rych w niedawnej przeszłości zdecydowani byliś­my oprzeć częściowo Wojsko Polskie, okazali się w przygniatającej większości elementem wrogim”.

Wykład IX:

Utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej

1. Powstanie rządu Maikołajczyka (5/15 VII 1943)

30 VI 1943 r. Gestapo aresztowało gen. Stefana Roweckiego ,,Grota”. Cztery dni później w katastrofie lotniczej nie opodal lotniska w Gibral­tarze zginął gen. Władysław Sikorski. Wśród sikorszczyków zdecydowanie wyróżniał się Mikołajczyk. Powierzając Mikołajczykowi pełnienie obowiązków premiera do czasu oficjalnego desygnowania kandydata na ten fotel, prezydent już 5 lipca rano powiado­mił go, że zamierza powołać na stanowisko Naczelnego Wodza gen. Sosnkowskiego. Prezydent usiłował wyma­newrować Mikołajczyka, proponując tekę pre­miera socjalistom. Ci wszakże wykazali lojalność i stwierdzili, że stanowisko to objąć może tylko polityk chłopski. Za Mikołajczykiem orędował też zdecydowanie Churchill. Mikołajczyk uzyskał jako premier swobodę w doborze minis­trów i nadanie rządowi charakteru koalicji partii politycznych. 10 lipca prezydent powierzył mu oficjalnie misję utworzenia rządu, a 15 lipca ga­binet został sformowany.

Skład gabinetu:

W rządzie znaleźli się politycy SP — Popiel i Zygmunt Kaczyński, energiczny organi­zator, ale jako ksiądz nie mający możliwości od­grywania czołowej roli. Dokonał też Mikołajczyk wyłomu wśród narodowców, skłaniając — wbrew woli kierownictwa SN — do przyjęcia stanowisk Mariana Seydę, Wacława Komarnickiego i daw­niejszego endeka, sikorszczyka Stanisława Strońskiego. Skład gabinetu uzupełniali socjalista oraz bezpartyjny Hen­ryk Strassburger jako minister stanu. Za Mikołajczykiem opowiadała się większość Rady Naro­dowej.

Nominacja Mikołajczyka wzbudziły falę niezadowolenia w wielu polskich środowis­kach: gen. Władysław Anders wysłał do Lon­dynu w „specjalnej misji” gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Gen. Anders słał do pre­zydenta Raczkiewicza depesze, w których jedno­znacznie stwierdzał, że uznaje tylko autorytet prezydenta i Naczelnego Wodza. Między premierem a kołami wojskowymi, środowiskiem prezydenta, narodowcami panowała ledwie ukrywana — lub nawet jawna — wrogość. Dla generalicji i śro­dowisk sanacyjnych Mikołajczyk był nie tylko politycznym przeciwnikiem, ale także uzurpatorem, hołyszem bez ogłady i wykształcenia.

2.Rząd Mikołajczyka wobec zagrożenia sowieckiego (lipiec 1943 - lipiec 1944)

Od lata 1943 r. premier niemal całkowi­cie skupił się na problemach międzynarodowych. W ciągu kilku miesięcy przeprowadził sześć roz­mów z brytyjskim ministrem spraw zagranicz­nych Anthony Edenem. Nie krył swojej nieufności wobec zamiarów Moskwy. Rosja — przekonywał w paź­dzierniku Edena — „dąży do opanowania całej Polski, jako odcinka i etapu w jej programie imperialistycznym, obejmującym Europę, a poza tym szereg kluczowych pozycji w Azji”. Zwra­cał też uwagę Brytyjczyka, że Stalin ma zamiar utworzyć rząd marionetkowy, gdy tylko wojska radzieckie wkroczą do Polski. Trzy miesiące póź­niej zapewniał Churchilla, że Rosji chodzi „nie tyle o granice, ani o terytorium, którego ma do­syć, co o możliwość faktycznego rządzenia po­wojenną Polską, nawet bez formalnej inkorpora­cji”.

W drugiej połowie 1943 r. Mikołajczyk przekonany był o nieuchronności rezygnacji z integralności teryto­rialnej i o tym, że jedyne, czego można bronić, to suwerenność, a właściwie swoboda w kształto­waniu urządzeń ustrojowych państwa polskiego. Po lecie 1943 r. — gdy Armia Czerwona wygrała bitwę na Łuku Kurskim, a zachodni sojusznicy ugrzęźli we Włoszech — nikłe już były szansę, aby ktokolwiek zdążył wy­przedzić Rosjan w marszu do Europy Środkowej. Gdy Armia Czerwona w nocy z 3 na 4 I 1944 r. wkroczyła w granice Rzeczypospolitej, ton wypowiedzi Moskwy za­ostrzył się i pojawiły nowe żądania. Ultimatum Stalina obejmowało kolejne zmiany personalne w polskich władzach w Londynie, z urzędem prezydenckim włącznie. Chodziło już nie tylko o wyrzeczenie się połowy terytorium, ale także o utworzenie rządu ,,przyjacielskiego” wobec Moskwy. W lutym 1944 r. Churchill na forum Izby Gmin oświadczył, że rząd Jego Królewskiej Mości uznaje zasadność radzieckich roszczeń nowych granic zachodnich. Amerykanie nabrali wody w usta i Mikołajczyk przez wiele miesięcy nie mógł uzyskać zgody prezydenta Roosevelta na odbycie decydujących rozmów.

W kwietniu 1944 r. Mikołajczyk rozmawiając z Churchillem przepowiadał, że gdy tylko Rosjanie przekroczą linię Curzona, zainstalują podporząd­kowany sobie rząd. Wskazał nawet miasto, w którym znajdzie on siedzibę: Lublin.

W czerwcu 1944 r. doszło do spotkania z prezydentem USA. Roosvelt oświadczył, że wojny o polskie granice prowadzić nie bę­dzie. Napisał wprawdzie do ,,wujaszka Joe” — jak pieszczotliwie (i bez ironii) nazywały Stalina niektóre gazety — aby przyjął polskiego premie­ra, ale w liście tym nie było żadnych propozycji ani tym bardziej żądań.

Stalin zwlekał z wyrażeniem zgody na przyjazd Mikołajczyka, chcąc mieć za sobą najważniejsze fakty dokonane. W Moskwie kończono własnie prace nad deklaracją i kształtem or­ganizacyjnym nowej struktury, a gdy tylko wojs­ka przekroczyły Bug, ogłoszono powstanie PKWN i jego manifest. Dopiero po podpisaniu przez PKWN dwóch bardzo ważnych umów Moskwa była gotowa do rozmów z Mikołajczykiem. Umowy te dotyczyły jurysdykcji Armii Czerwonej na jej za­pleczu, oraz granicy wschodniej (biegła ona mniej więcej wedle linii Curzona, o tyle odbiegając od linii Ribbentrop-Mołotow, że przy Polsce pozostawał region białostocki).

3. Moskiewskie rozmowy Mikołajczyka (sierpień 1944 r.)

26 VII 1944 r. Mikołajczyk wyruszył do Moskwy, w towarzystwie przewodniczącego Ra­dy Narodowej i ministra spraw zagranicznych. Po wylądowaniu w Egipcie polska delegacja spotkała się ze zmierzającym do Londynu Toma­szem Arciszewskim, którego konspiracyjna Rada Jedności Narodowej desygnowała na następcę prezydenta. Gdy polski premier odlatywał do Moskwy, specjalista do spraw pol­skich w Foreign Office, Oliver Harvey, zapisał:”Mikołajczyk się spóźnił. [...] Jest jeszcze szansa, że on sam może wejść do nowego rządu, ale reszta rządu londyńskiego jest wycofana z gry”

W niedzielę, 30 lipca, Mikołajczyk dotarł do stolicy ZSRR, a wieczorem następnego dnia odbył krótką, zdawkową i nieprzyjazną roz­mowę z Mołotowem. ,,Po co pan tutaj przyje­chał?” — zapytał wrogo szef kremlowskiej dyp­lomacji. Na informację o możliwym wybuchu powstania w stolicy Polski zareagował uwagą, że Armia Czerwona ma już tylko 10 km do mias­ta. Obiecał też uzyskanie audiencji u Stalina.

Tego samego dnia w Warszawie zapadła de­cyzja o rozpoczęciu walk po południu 1 sierpnia. Dla premiera powstanie było atutem w per­traktacjach: miało udowodnić aktywność pol­skiego wojska na froncie wschodnim; uprzedzić Rosjan w zajęciu stolicy kraju; ujawnić wobec nich — i wobec świata — istnienie suwerennych polskich władz cywilnych i wojskowych. W War­szawie znajdował się przecież wicepremier Rzą­du RP, które to stanowisko piastował Delegat Rządu na Kraj oraz trzej jego zastępcy, będący formalnie ministrami.

Izolowani w willi Narkomindiełu przy zaułku Ostrowskiego, Polacy dowiedzieli się o wybu­chu walk dopiero 2 sierpnia od dyplomatów brytyjskich. Prasa moskiewska i radio nie wspo­mniały o nich ani słowem. 3 sierpnia Stalin przyjął Mikołajczyka (w tym samym dniu ofensywa radzie­cka zastygła na linii Wisły, a na ziemiach zaję­tych przez Armię Czerwoną kończono rozbraja­nie i internowanie żołnierzy AK). Ponad dwugodzinna rozmowa przyniosła Mikołajczykowi potwierdzenie najgor­szych obaw:

Stalin wyrażał się pogardliwie o potencjale bojowym AK (,,bez artylerii, bez czołgów, bez lotnictwa”), ale obie­cał, ze wyda polecenie, aby okazano pomoc wal­czącej Warszawie. Wbrew zobowiązaniu, przyję­temu na posiedzeniu Rady Ministrów, premier zgodził się na przeprowadzenie rozmów z ,,lu­dźmi z Lublina” (odbyły się 6 - 7 sierpnia). Były one jeszcze bardziej upo­karzające.

Mikołajczyk proponował, żeby prezydent Władysław Raczkiewicz powołał nowy rząd, w którym oprócz przedstawicieli czterech dotychczasowych partii (Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalis­tyczna Wolność Równość Niepodległość, Stronnictwo Pracy i Stronnictwo Narodowe) znaleźliby się - proporcjonalnie do swego „stanu posiadania” - reprezentanci PPR.

Przedstawiciele PKWN zachowywali się butnie. Wanda Wasilewska, córka pierwszego ministra spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej, upierała się, że w Warszawie miał miejsce jedynie zamach na samochód (,,na rogu Koszykowej”). Edward Osóbka-Morawski, nikomu nie znany spółdziel­ca, a teraz przewodniczący PKWN, uważał, że prawdziwym suwerenem jest ,,wybrana przez szerokie rzesze narodu” KRN, a nie ,,mianowany przez Mościckiego Raczkiewicz”. Bierut z kolei rozwodził się nad zgodnością istnienia KRN z Konstytucją marcową. Kropkę nad „i” postawił Bierut, proponując rząd koalicyjny pod przewod­nictwem Mikołajczyka, ale z udziałem tylko trzech ministrów ,,londyńskich”. Pekawuenowcom miałoby przypaść 14 tek. Oznaczało to, po prostu, próbę ,,kupienia” lidera ludowców.

Mikołajczyk żadnej decyzji nie mógł i nie chciał podjąć. 10 sierpnia Polacy odlecieli via Teheran do Londynu.

6. Powstanie Rządu Tymczasowego

Na przełomie września i października 1944 r. kierownictwo PKWN i KRN zostało przyjęte przez Stalina, który nakazał zaostrzyć kurs oraz przyspieszyć realizację reformy rolnej (surowo ocenił brak aresztowań w środowiskach polskiego ziemiaństwa). Postanowiono radykalniej walczyć z ,,wrogami ludu” i zaostrzyć terror. Jednocześnie pozbywano się ludzi niepewnych (np. wiceprzewodniczący PKWN Andrzej Witos).

30 X 1944 r. wydano dekret o ochronie państwa. Za szereg przestępstw i przewinień przewidywano kary wieloletniego więzienia, a nawet karę śmierci (za­grożone były nią osoby posiadające, produkujące lub sprzedające bez specjalnego zezwolenia odbiorniki radiowe, a także ludzie oskarżeni o sprzeciwianie się reformie rolnej). Zmieniono stosunek do AK: oficerów i żołnierzy oskarżano o współpracę z hitlerowskim okupantem.

Propaganda usiłowała jednocześnie rozpowszechniać pogląd jakoby większa część społeczeństwa akceptowała nowy porządek: w grudniu zorganizowano falę wieców, w trakcie których zebrani domagali się od KRN przekształcenia PKWN w Rząd Tymczasowy. Nastąpiło to 31 XII 1944 r. Osóbka-Morawski został premierem, jego pierwszym zastępcą zaś Gomułka, 4 stycznia rząd ten został oficjalnie uznany przez ZSRR. l II 1945 r. Prezydium KRN i Rząd Tymczasowy przeniosły się do War­szawy (dwa tygodnie wcześniej wkroczyły tu oddziały polskie i radziec­kie).

5. Moskiewskie rozmowy Mikołlajczyka (październik 1944 r.)

Mikołajczyk uwa­żał, że odstąpienie od kompromisu, nawet tak niekorzystnego, jak ten, który mu za­proponowano, oznaczać będzie pozostawienie wymęczonego kraju własnemu losowi, oddanie pola komunistom. W stanowisku tym utwierdzali go Brytyjczycy.

W tym czasie Armia Czerwona osiągnęła granicę bułgarsko-turecką i wtar­gnęła na równinę węgierską. Był to ostatni dzwonek dla Churchilla: lada chwila wojska Stalina, stowarzyszone z komunistyczną partyzantką, mogły dotrzeć do Adriatyku i Morza Egejskiego. Churchill udał się do Moskwy, gdzie zawarł (w październiku)— niepisane — porozumienie w sprawie podziału stref wpływów na południe od Czechosłowacji.

W nocy z 10 na 11 X 1944 r. Mikołajczyk— w towarzystwie Stanisława Grabskiego i Tadeu­sza Romera — odleciał do Moskwy. 13 października doszło do spotkania ze Stalinem i Churchillem w obecności ambasadora Stanów Zjednoczo­nych Averella Harrimana. Mołotow przypomniał zebranym o decyzjach teherańskich w sprawie polskich granic wschod­nich. Informacja ta zaszokowała Mikołajczyka, ale pozwoliła mu lepiej zrozumieć nieustępli­wość władcy Kremla. Churchill poczuł się, być może, lekko zażenowany, co wykorzystano uzyskując jego zgodę na przyznanie Polsce... Szcze­cina. Churchill uważał, że w przyszłym gabinecie należy się PKWN więcej niż jedna piąta tek. Gdy Mikołajczyk obstawał uparcie przy pozostawieniu Lwowa i za­głębia naftowego przy Polsce, Mołotow brutalnie uświadomił mu, że alianccy przywódcy kwestię granic ustalili już przed rokiem. „Wstrząśnięty- wspominał Mikołajczyk - [...] patrzyłem na Churchilla i Harrimana, oczekując w milczeniu, że tę godną potępienia umowę nazwą kłamstwem. Harriman patrzał na dywan, Churchill spojrzał mi w oczy i oświadczył spokojnie: „Potwierdzam to”.

Mimo nacisków brytyjskich polski premier nie chciał zgodzić się na podpisanie na miejscu jakiegokolwiek dokumentu czy wiążącego ko­munikatu. Nie doszedł też do porozumienia z Bierutem, z którym spotkał się bez świadków.

6. Dymisja rządu Mikołajczyka

Po październikowych rozmowach moskiewskich Mikołajczyk był już, jak się wydaje, zdecydowany na zawarcie kompro­misu na warunkach radzieckich. Oczekiwał tylko na ostatnie słowo Roosevelta w sprawie poparcia polskich starań o Lwów i drohobyckie zagłębie naftowe. Po wyborach prezydenckich w Stanach Zjed­noczonych, wygranych bez trudu przez Roosevelta, nadeszła odpowiedź. Przywiózł ją 21 listo­pada do Londynu Harriman: była negatywna. Stany Zjednoczone nie mają tradycji udzielania gwarancji granicznych obcym państwom. Dwa dni później Mikołajczyk zwołał zebranie Komite­tu Politycznego Rady Ministrów, na którym raz jeszcze powtórzył wszystkie swoje argumenty. Przedstawiciele PPS, SP oraz narodowiec Seyda nie zgodzili się z nimi. W południe 24 listopada premier udał się do prezydenta Raczkiewicza i złożył dymisję swego gabinetu.

7. Sprawa polska na konferencji jałtańskiej (4 - 11 II 1945)

Po utworzeniu no­wego gabinetu, na czele którego stanął socjalis­ta, bojownik z lat rewolucji 1905 r., Tomasz Arciszewski, dyplomacja brytyjska — a w ślad za nią amerykańska — zajęła wobec niego chłodne stanowisko. W rządzie tym nie było ludowców, a Stronnictwo Pracy reprezentował „drugi gar­nitur” polityków.

Mikołajczyk zdołał skupić wokół siebie sporą grupę polityków, po­dobnie jak on zdeterminowanych w szukaniu dalszych możliwości porozumienia z Moskwą, uważając, iż jest to warunek sine qua non czyn­nej obecności w kraju. Obok kolegów z SL zna­leźli się w niej m.in. Popiel, ks. Kaczyński, Grabski, Adam Romer, Ksawery Pruszyński. Jej or­ganem prasowym był, założony wcześniej przez Grabskiego, miesięcznik „Jutro Polski”. Mikołajczyk był izolowany przez większość socjalistów, narodowców, obóz prezydencki i wojsko.Cieszył się natomiast nadal nadal zaufa­niem obu mocarstw zachodnich.

Na początku stycznia 1945 r., gdy rozpoczęto przygotowania do o drugiego spot­kania „na szczycie”, minister Eden konsultował się przed tą konferencją właśnie z Mikołajczykiem, a nie z polskimi dyplomatami. Lider ludo­wców przygotował i przekazał Edenowi obszer­ny memoriał z propozycjami dotyczącymi trybu powołania rządu w kraju. W dokumencie tym były premier odszedł — po raz pierwszy — od zasady legalizmu Konstytucji z 1935 r. (kwiet­niowej). Proponował powołanie, pod autorytetem trzech mocarstw Rady Prezydenckiej składającej się z osób o wybitnym, ale pozapartyjnym autoryte­cie, takich jak ks. kardynał Sapieha, b. prezydent RP Stanisław Wojciechowski, profesorowie Sta­nisław Kutrzeba, Franciszek Bujak czy Włady­sław Szafer. Rada taka zwołałaby zebranie przed­stawicieli istniejących w kraju partii i instytucji politycznych — pekawuenowskich i konspiracyj­nych — ale bez udziału rządu czy Rady Narodo­wej RP. Na naradzie miałby być wyłoniony kan­dydat na premiera i ustalony klucz partyjny dla rządu, Rada Prezydencka zaś dokonałaby nomi­nacji ministrów.

Dokument przygotowany przez Rząd RP nie odbiegał w zasadzie od poprzednich polskich propozycji, także tych, które jeszcze przed dymi­sją lansował Mikołajczyk.

Konferencja rozpoczęła się 4 II 1945 r. Nie tylko nie zaproszono do przedstawienia swego stanowiska kogokolwiek z Polaków, ale także nie były prezentowane ofic­jalnie jako polskie opracowane przez nich pro­pozycje. W sprawach polskich przyjęto w zasadzie dokładnie to, co proponował czwartego dnia obrad Mołotow:

W komunikacie, ogłoszonym 10 lutego przywódcy powiadomili też o przyjęciu linii Curzona jako podstawy do wy­tyczenia polskiej granicy wschodniej i zapowie­dzieli znaczne — ale nieokreślone — przesunię­cie granic zachodnich i północnych.

Rząd RP odrzucił decyzje jałtańskie. W kraju natomiast po czterodniowych obradach RJN stwierdziła (21 lutego), że czuje się ,,zmuszona zastosować się” do jałtańskiego dyktatu, choć uznała, że wymaga on od Polaków ,,nowych niezmiernie ciężkich i krzywdzących ofiar”. Gen. Leopolda Okulickiego 19 I 1945 r. wydał rozkaz o rozwiązaniu AK. Postanowienia podziemnego przywództwa szły po linii bliskiej Mikołajczykowi. Podniosły jego auto­rytet w kraju i zwiększyły nadzieje na mocniejsze oparcie u Anglosasów.

8. Aresztowanie Szesnastu

Podczas spotkania z Edenem 20 lutego (jeszcze przed poznaniem opinii konspiracji krajowej) Mikołajczyk sugerował, aby w rozmowach, które miały odbyć się w Mosk­wie, wzięli udział przedstawiciele działających w podziemiu partii politycznych, co nie było zawarte w ustaleniach krymskich.

6 marca gen. Leopold Okulicki „Dziadek” (komendant główny rozwiązanej już formalnie Armii Kra­jowej) i Delegat Rządu na Kraj wicepremier Jan S. Jankowski otrzymali imienne zaproszenia na spotkanie z ,,przedstawi­cielem dowództwa l Frontu Białoruskiego generałem-pułkownikiem Iwanowem. Jakkolwiek mogło wydać się dziwne — a dla wielu po pro­stu podejrzane — że oferta składana jest przez reprezentanta tak niskiego szczebla, obaj zdecy­dowali się podjąć rozmowy. Podobnie postąpili przedstawiciele partii reprezentowanych w RJN.

Okazało się, że Stalinowi chodzi nie tyle o znalezienie, ile o wyeliminowanie potencjalnych rozmówców Komisji Trzech. 27 i 28 III 1945 r. szesnastu pols­kich polityków, z gen. Okulickim i wicepremie­rem Jankowskim na czele, zostało podstępnie aresztowanych i wywiezionych do Moskwy.

Fakt, iż komendant AK, wicepremier, socjalista Pużak czy narodowiec Stypułkowski znaleźli się w moskiewskim wię­zieniu, pozbawiał Mikołajczyka niezwykle wartościowych, liczących się sojuszników, Brytyjczycy podejmo­wali dyskretne starania dyplomatyczne na rzecz porwanych, ale nie czynili z ich ,,odnalezienia” warunku kontynuowania rozmów. 2 V 1945 r., na kilka dni przed informacją agencji TASS o aresztowaniu „szesnastki”, Mołotow powiado­mił aliantów o zgodzie na udział Mikołajczyka w rozmowach.

W przemówieniu wy­głoszonym z okazji święta ludowego Mikołajczyk wymienił warunki, które winny towarzyszyć wykonywaniu uchwał z Jałty. Były wśród nich:

9. Rokowania moskiewskie w sprawie utworzenia Rządu Jedności Narodowej

W początkach czerwca zakończyły się rokowania Komisji Trzech. Uzgodniono skład polskich rozmówców oraz datę ich spotkania.

Mikołajczyk konsultował się z Churchillem, przeprowadził także — w całkowitej dyskrecji — rozmowę z premierem Arciszewskim. 14 VI 1945 r. odbyła się ostatnia narada jego politycznego otoczenia.Tymczasem Moskwa postawiła następny warunek, tym razem nie wprost, ale doskonale czytelny: komunikat TASS powiadamiał, że 18 czerwca, a więc w czasie planowanych narad, rozpocznie się proces przywódców Polski Wal­czącej. W pierwszym odruchu Mikołajczyk po­wiadomił Foreign Office, że rezygnuje z wyjaz­du, co dodatkowo uzasadniał informacją o chorobię Witosa, który odmówił udania się do Moskwy. Udziału w rozmowach nie wziął też kardynał Sapieha.

Wieczorem 15 czerwca Mikołajczyk zaproszo­ny został na Downing Street, gdzie Churchill natarczywie namawiał go na wyjazd: ,,jeśli cof­nie się pan teraz — mówił — to ja umyję ręce od całej polskiej sprawy”.

Podróż do Moswy rozpoczęła się 16 czerwca. Mikołajczykowi towarzyszyli: Jan Stańczyk, Jan Drohojowski (przedwojennego dyplomaty) i Stefania Liebermanowa. Na lotni­sku powitali go reprezentanci ,,sił demokratycz­nych kraju”, jak określał ich komunikat Komisji Trzech: Henryk Kołodziejski (wieloletni dyrektor Biblioteki Sejmowej, mason i szara eminencja w latach międzywojennych), Adam Krzyżanowski (ekonomista i profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego), Stanisław Kutrzeba (prezes Polskiej Akademii Umiejętności), Zygmunt Żuławski (wielo­letni przywódca socjalistycznych związków za­wodowych, jeden z najbardziej znanych działa­czy PPS). Kilka dni później miejsce chorego Witosa zajął Kiernik.

Dobór rozmówców był oczywiście świadomy i można go uznać za jed­no ze zręczniejszych posunięć Kremla w tej roz­grywce. Nad wszystkim wisiał cień rozpoczyna­jącego się procesu, w którym sądzeni byli ci, którzy powinni zająć miejsca mądrych i zasłużo­nych profesorów.

Polskich podwładnych Stalina na sali obrad było aż ośmiu, choć tylko połowa była oficjalnie zaproszona. Żuławski już pierwszego dnia uznał tezę Bieruta, że źródłem władzy winien być prezydent... Krajowej Rady Narodowej, Stańczyk pub­licznie stwierdził, iż teka wicepremiera powinna Mikołajczykowi zupełnie wystarczyć. Krzyżano­wski snuł rozważania o ,,ewolucyjnej rewolucji” i ,,pociągu historii”.

Delegaci ,,lubelscy” byli niezwykle pewni siebie i nie uchylali się od szczerych, brutalnych wypowiedzi. Celował w tym Władysław Gomułka: ,,myśmy są gospo­darze”, ,,ofiarujemy miejsce w naszym domu” czy słynne ,,władzy raz zdobytej nie oddamy ni­gdy” (co potem własnoręcznie skreślił z proto­kołu). ,,Możecie krzyczeć — mówił — że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi”. Bierut uciekał się do szantażo­wania odłożeniem rozmów

22 VI 1945 r., dzień po ogłoszeniu wyroku w procesie „Okulickiego i towarzyszy”, odbyło się ostatnie spotkanie z udziałem Komisji Trzech, która zaakceptowała ,,porozumienie”. Gdy am­basador Zjednoczonego Królestwa, Archibald CIark Kerr, zaproponował, aby ustalić konkretny termin wyborów do Sejmu, Bierut zaprotestował, uznając to za wtrącanie się w wewnętrzne sprawy niepodle­głego państwa.

Postanowiono:

W rządzie znaleźli się też Kiernik, Stańczyk i Czesław Wycech, dyrektor Departamentu Oświaty w konspiracyjnej Delegaturze.

Władze RP ostro oprotestowały zawarcie ugody moskiewskiej.27 czerwca ,,kawalerowie jałtańscy”, jak ich nazywano w prasie emigracyjnej, odlecieli do Warszawy.

10. Moskiewski proces szesnastu i ich losy

18 VI 1945 r. w Moskwie rozpoczął się proces przy­wódców Polskiego Państwa Podziemnego. Nie była to przypadkowa zbieżność dat - Stalin pokazał w ten sposób że nie musi się z nikim i niczym liczyć. 21 czerwca Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR wydało wyrok skazujący przywódców polskiego podziemia. Ostatni dowódca AK gen. Okulicki został skazany na 10 lat więzienia, Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski na 8 lat więzienia, jego trzej zastępcy - Adam Bień, Stanisław Jasiukowicz i Antoni Pajdak otrzymali po 5 lat więzienia (ten ostatni został osądzony osobno - w listopadzie 1945 roku w tajnym procesie został skazany na pięć lat). Przewodniczący RJN Pużak skazany został na 1,5 roku więzienia, trzy osoby uniewinniono, a pozostałych oskarżonych radziecki sąd skazał na kary od 4 do 12 miesięcy więzienia. Okulicki,

Według najnowszych informacji, ciężko chory na serce gen. Leopold Okulicki zmarł w mos­kiewskich Butyrkach (a nie na Łubiance, jak sądzo­no do tej pory) 24 XII 1946 roku, w Wigilię. W 1956 roku Radziecki Czerwony Krzyż poinfor­mował, że Jan Stanisław Jankowski zmarł 13 III 1953 roku. Jest to najprawdopodobniej zgodne z prawdą. Można tylko uzupełnić, że stało się to w ciężkim więzieniu we Władymirze nad Klaźmą. Zgon nastąpił akurat na dwa tygodnie przed zakończeniem kary. O Stanisławie Jasiukowiczu wiedzieliśmy do niedawna tylko tyle, że zmarł w ZSRR. Ostatni znany list do syna pochodził z 2 IX 1946 roku. Odnaleziona ostatnio, dzięki pomocy moskiewskiego „Memoria­łu”, teczka personalna Jasiukowicza zawiera do­kładną datę jego zgonu: 22 X 1946 roku, szpital więzienny w Butyrkach.

Jako jedyny przeżył radzieckie wię­zienia Adam Bień. Przetrzymywany na Łubiance, w Lefortowie i we Władymirze powrócił do Polski już w 1949 roku, prawdopodobnie dzięki interwen­cji pogodzonych z nową władzą działaczy ruchu ludowego, m.in. Józefa Niecki. W 1953 roku Bień został wpisany na listę adwokacką w Przasnyszu.

Antoni Pajdak po karze odbytej w Moskwie i Władymirze, zesłany został jako „element niebezpieczny” na bezterminowy pobyt w Krasnojarskim Kraju. Do Polski powrócił dzięki staraniom córki w 1955 roku. Pracował jako adwokat.

Kazimierz Pużak na mocy amnestii wyszedł na wolność w listopadzie 1945 roku. Po powrocie do Polski odsunął się od działalności politycznej i pospiesznie spisywał wspomnienia z lat 1939-1945. Pracę nad pamięt­nikiem przerwało aresztowanie w maju 1947 roku pod zarzutem tworzenia podziemnej PPS. W 1948 roku w procesie, podczas którego odmówił wszel­kich zeznań, został skazany na 10 lat więzienia. Zmarł w więziennym szpitalu w Rawiczu 30 IV 1950 roku.

Kazimierz Bagiński zwolniony został z więzienia w listopadzie 1945 roku. Po powrocie do Polski aktywnie włączył się do działalności politycznej w PSL, m.in. był kierow­nikiem Wydziału Prasy i Propagandy. Po roku (11 listopada) znowu został aresztowany i skazany tym razem na 8 lat więzienia. Zwolniony został na mocy amnestii w lipcu 1947 roku. W listopadzie 1947 roku - razem ze Stanisławom Mikołajczykiem - opuścił kraj. Wyje­chał do USA, gdzie działał w emigracyjnej PSL. Zmarł 27 VII 1966 roku.

Aleksander Zwierzyński - opuścił Łubiankę razem z Bagińskim i Pużakiem. Zamieszkał na głębokiej prowincji, gdzie zmarł w samotności i nie­dostatku 3 II 1958 roku.

Eugeniusz Czarnowski - wyszedł na wolność we wrześniu 1945 roku. Powrócił do działalności w Stronnictwie De­mokratycznym i spółdzielczości. Zmarł 30 XII 1947 roku, pochowany został w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie.

W sierpniu 1945 roku opuścili Łubiankę: Chaciński (przez krótki czas działał w Stronnictwie Pracy, zmarł 6 V 1954 roku), Mierzwa (powrócił do działalności w PSL-jako sekretarz Zarządu Wojewódzkiego w Krakowie i członek NKW; aresztowany we wrześniu 1946 roku, został skazany na 10 lat więzienia; zwolniony na mocy amnestii w 1953 roku pracował jako prawnik; dzięki niemu powstało w Wierzchosławicach muzeum Witosa; zmarł 10 X 1985 roku)., Stypułkowski (w końcu 1945 roku wyjechał do Wielkiej Brytanii; zmarł w Londynie w 1979 roku)i Urbański (odsunął się całkowicie od działalności publicz­nej; zmarł w 1955 roku).

11. Powstanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej

28 VI 1945 r. prezydium KRN powołało na zastępców prezydenta KRN (Bieruta) Wincentego Witosa i Stanisława Grabskiego. Tego samego dnia powołany został do życia TRzJN: premierem nadal był Osóbka-Morawski, pierwszym wicepremierem Gomułka, drugim wicepremierem i zarazem ministrem rolnictwa i reform rolnych został Mikołajczyk. Rząd zdominowany był przez komunistów i ich zwolenników. Zgodnie z wcześniejszymi uzgod­nieniami TRzJN został uznany przez mocarstwa zachodnie: 29 czerwca uczyniła to Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone uznały TRzJN 5 VII 1945. (cofnęły też swoje uznanie i poparcie dla rządu Arciszewskiego).

l VII 1945 r. w Krakowie rozwiązała się RJN. Latem 1945 r. ogłoszono amnestię dla tych żołnierzy zbrojnego podziemia, którzy dotychczas nie porzucili broni.

Wykład XII:

Polska w okresie Tymczasowego

Rządu Jedności Narodowej

1. Konferencja w Poczdamie (17 VII - 2 VIII 1945 r.)

Delegacji USA przewodniczył Harry Truman (Roosvelt zmarł w kwietniu). Churchill uczest­niczył w konferencji tylko do 25 lipca - trzy dni później jego miejsce zajął nowy brytyjski premier Clement Altlee. Truman poinformował o prze­prowadzeniu udanej amerykańskiej próby z bombą atomową.

Konferencja poczdamska podjęła następującer decyzje w sprawie Polski:

Podjęła decyzję co do zachodniej granicy Polski (sama granica miała być ostatecznie potwierdzona w traktacie pokojowym z Niemcami): włączono do Polski terytoria położone mię­dzy przedwojenną granicą Polski z Niemcami a Odrą i Nysą Łużycka (obszar b. Wolnego Miasta Gdańska oraz część b. Prus Wschodnich przekazane zostały Polsce przez ZSRR już na mocy porozumienia z PKWN z 27 VII 1944 roku). Przyznano Polsce Szczecin, który w ciągu poprzednich kilku miesięcy już kilkakrotnie obej­mowany był przez polską administrację.

W efekcie zmian granicznych Polska traciła 76 tys. km2, uzyskując powierzchnię 312,7 km2. Układ graniczny z ZSRR został pod­pisany w Moskwie 16 VIII 1945 roku. Od kwietnia 1945 roku obowiązywał, podpisany jeszcze przez (nie uznany między­narodowo) Rząd Tymczasowy RP, układ o „przyjaźni” z ZSRR, będący elementem zakamuflowanego w sformułowa­niach, podporządkowania Polski ZSRR.

2. Wysiedlenie ludności niemieckiej

Rozpoczęły się one jeszcze przed konferencją poczdamską. Około 3 miliony Nie­mców uciekło przed Armią Czerwoną, wielu (szczególnie w b. Prusach Wschodnich) było przez żołnierzy tej armii mordowanych i wielu wywożono do ZSRR. Ludność niemiecką zamykano w obozach przejściowych (jak w Łambinowicach czy Blachowni), gdzie nieznana liczba internowanych zginęła w wyniku brutalnego traktowania przez obozowy nadzór. Pozostałe około 3 mln Niemców poddane było akcji wysiedleńczej, przy czym zakazano — bez zgody władz — zatrud­niania tej ludności. W sumie do końca 1948 roku wysiedlono około 2,4 mln Niemców.

3. „Repatriacja”

Równocześnie powracali Polacy wywiezieni do Niemiec na przy­musowe roboty (około 700 tys.). Wróciła także prawie połowa z około 230 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych utrzymywanych przez An­glików. Z terenów włączonych do ZSRR przesiedlono w ramach tzw. repatriacji około 1,5 mln. Polaków. Organizacją tego przemieszczenia ludności „zza Buga” (jak ją nazywano) zajmował się powołany 7 X 1944 roku Państwowy Urząd Repatńacyjny (PUR). W listopadzie 1945 roku utworzone zostało odrębne Mini­sterstwo Ziem Odzyskanych, którego kierownikiem został sam Włady­sław Gomułka.

Wielu Polaków przebywało nadal poza granicami kraju, nie chcąc bądź też nie mogąc do niego powrócić. Największą taką grupę stanowili Polacy z ZSRR w liczbie około 2,5 mln, z czego setki tysięcy nadal przebywały w łagrach i miejscach przymusowego osiedlenia. Do Polski powróciło, głównie z ZSRR, około 120 tys. Żydów, co łącznie z tymi, którym udało się przetrwać, oznaczało, że na początku 1946 roku liczba Żydów wynosiła około 190-220 tys. Stanowiło to zaledwie około 5 - 6% stanu przedwojennego.

4. Działalność podziemia antykomunistycznego

Po zakończeniu wojny spodziewano się w niedługiej perspektywie wybuchu kolejnego konfliktu globalnego pomiędzy ZSRR a jego niedawnymi zachodnimi sojusznikami. W wielu regionach kraju działały zbrojne oddziały antykomunistyczne:

Nadal działało NKWD, rozstrzeliwując i deportując ludzi. Dokonywano pacyfi­kacji i bezpośredniego rozbijania oddziałów partyzanckich. W Lubelskiem w ciągu lipca-sierpnia 1945 roku przeprowadzono 73 operacje, obejmując nimi setki miejscowości. W akcji tej chodziło prze­de wszystkim o przywódców WiN (z Rzepeckim), NSZ, WRN. Mimo że Delegatura Sił Zbrojnych (DSZ) rozwiązała się (6 sierpnia 1945 roku), aresztowano szefa jej Biura Informacji Kazimierza Moczarskiego, osadzając go w jednej celi z katem getta warszawskiego Jürgenem Stroopem. Moczarski spisał swe przeżycia, pozostawiając straszliwe świadectwo swego losu w książce pt. Rozmowy z katem.

Po ogłoszeniu amnestii obowiązującej od 2 VIII 1945 roku, ujawniło się około 40 tys. osób. Rozbijanie podziemnych organizacji (szczególnie takich, jak WiN i NSZ) trwało do końca 1947 roku, zaś procesy ludzi związanych z tymi organizacjami ciągnęły się jeszcze w latach następnych.

5. Środowiska o orientacji niekomunistycznej

W lipcu 1945 roku wrócił do kraju S. Mikołajczyk, entuzjastycznie witany przez ludność. a założone już w sierpniu Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) powstałe z działającego na emigracji Stronnictwa Ludowego i krajo­wego Stronnictwa Ludowego o konspiracyjnym kryptonimie „Roch” (które trzeba odróżniać od wymienionego już Stronnictwa Ludowego powstałego pod wpływem PPR), w krótkim czasie stało się największą partią polityczną w kraju, osiągając stan ok. 800 tys. członków.

We wrześniu 1945 r. władze zerwały konkordat. 20 lipca wrócił z wojennej emigracji Prymas Polski kardynał August Hlond. Dwa tygod­nie wcześniej wrócił do kraju Karol Popiel - jeden z przywódców Stronnictwa Pracy. Komuniści nie zgadzali się wznowienie w kraju działalności Stronnictwa Naro­dowego. O wiele trudniej było przeforsować takie stanowisko w przypadku Stronnictwa Pracy. Posłużono się w tym przypadku rozbijacką działalnością kryptokomunistycznej grupy działaczy, któ­rym przewodził Feliks Widy-Wirski. Udało im się odsunąć od rzeczywistej władzy w SP Popiela i jego środowisko cieszące się poparciem hierarchii kościelnej. SP otrzymało 16 miejsc w nadal działającej Krajowej Radzie Narodowej, które jednak wobec licznych szykan demonstracyj­nie oddano.

Popiel zniechęcony działaniami władz zrezygnował z czynnego udziału w życiu publicznym: nie kandydował do Sejmu w wyborach z 1947 r. i niedługo potem wyjechał na stałe z kraju.

W marcu 1945 r. pod opieką arcybiskupa Sapiehy ukazał się w Krakowie pierwszy numer ,,Tygodnika Powszechnego”. W listopadzie 1945 r. ukazał się pierwszy numer ,,Tygodnika Warszawskiego” (pismo o orientacji bardziej konserwatywnej niż „Tygodnik Powszechny”). W tym samym miesiącu ukazał się również pierwszy numer tygodnika wydawanego przez grupę Bolesława Piaseckiego - „Dziś i Jutro”. W listopadzie 1945 r. ukazał się też pierwszy numer „Gazety Ludo­wej”, organu prasowego Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Działacze PPS WRN pragnęli włączyć się w działalność tzw. lubelskiej lub jak wtedy mówiono odrodzonej PPS. Chcieli dokonać tego przez jednorazowy akt wstąpienia wszystkich aktywistów i członków PPS WRN do PPS, kierowanej przez Osóbkę-Morawskiego i Józefa Cyrankiewicza (gdyby w PPS znaleźli się tacy działacze jak Zygmunt Zaremba, Zygmunt Żuławski, Pużak, który powrócił do kraju w listopadzie 1945 r., to najprawdopodobniej zmieniliby charakter tej partii i ograniczyli frakcję prokomunistyczną). Przywódcy PPS nie zgodzili się na wejście byłych członków PPS WRN a rozmowy na ten temat zakoń­czyły się fiaskiem (choć część byłych działaczy PPS WRN wstąpiła do PPS).

6. Nacjonalizacja przemysłu

3 I 1946 r. KRN uchwaliła ustawę „O przejęciu na własność państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej”. Bez odszkodowania na własność państwa przechodzić miały przedsiębiorstwa poniemieckie, a za odszkodowaniem wszy­stkie inne przedsiębiorstwa: górnicze, przemysłowe, transportowe, komunika­cyjne i telekomunikacyjne zatrudniające ponad 50 pracowników na jedną zmianę. Na mocy na własność państwa przeszło łącznie 3397 przedsiębiorstw.

7. Walka z opozycją

Ministerstwo Bezpie­czeństwa Publicznego (MBP) obejmowało swymi funkcjami coraz wię­cej dziedzin i rosła liczba osób zatrudnionych w tych służbach (do około 200 tys.). Niezależnie od zabójstw politycznych (np. Bolesława Ściborka, sekretarza Naczelnego Komitetu Wykonaw­czego PSL) i aresztowań, PPR na wielką skalę rozwinęła akcję szka­lowania PSL i jej działaczy, przypisując im m.in. współdziałanie z podziemiem. Rozpoczęła działalność prewencyjna cenzura. W latach 1945-1947 miało miejsce co najmniej kilkaset strajków, głównie w średnich i mniejszych zakładach (głównie o charakterze ekonomicznym, choć nierzadko z akcentami politycznymi). Płace robotnicze wynosiły od 30 do 50% przedwojennych zarobków. Istniały problemy aprowizacyjne. Pokrycie kartkowe na niektóre artykuły było zaspokajane w połowie.

Komuniści posługiwali się bardzo zręczną metodą, nazwaną przez Matyasa Rakosiego „metodą salami” (polegała na eliminacji po kolei przeciwników politycznych). Najpierw pod zarzutem faszyzmu odmówiono reaktywowania SN, później ten sam zarzut spotkał środowiska poakowskie. Główny atak skierowany był przeciwko PSL i SP. Ich działacze byli aresztowani lub skrytobójczo mordowani. Ostatnim aktem „metody salami” było wchłonięcie PPS przez PPR.

8. Referendum

W 1946 r. PPR nie była zainteresowana szybkim przeprowadzeniem wyborów. O wybory upominały mocarstwa zachodnie oraz opozycja w kraju. W celu odłożenia wyborów wiosną 1946 r. komuni­ści zaproponowali przeprowadzenie ogólnonarodowego referen­dum, w którym społeczeństwo miałoby odpowiedzieć na trzy następujące pytania:

W ostatnim pytaniu pominięto milczeniem kwestię granicy wschodniej. PPR oraz jej polityczni sojusznicy wzywali do głosowania „3 razy tak”. Postawiono PSL wobec trudnego wyboru: albo wezwie swoich członków i sympatyków do głosowania zgodnie z tradycją ruchu ludowego, a zatem również byłoby to głosowanie „3 razy tak”, albo wezwie do głosowania na pierwsze pytanie „nie” i podejmie na szeroką skalę akcję wyjaśniania chłopom, dlaczego tak właśnie mają głosować. Przywódcy PSL wybrali to drugie rozwiązanie. Postanowili wykorzys­tać referendum jako swoisty test sprawdzający jakim poparciem mogliby dysponować w wyborach parlamentarnych. Podobne motywy kierowały również komunistami.

Przed referendum dużą odegrało Ministerstwo Informacji i Propagandy, które przygotowało miliony ulotek, plakatów, broszur itp. zachęcających do głosowania „3 razy tak”. Władze nie zrezyg­nowały przy tym ze stosowania terroru. Kampanii propagan­dowej towarzyszyły administracyjne i policyjne represje. Walki ze zbrojnym podziemiem stały się też dla komunistów kolejnym argumentem - w kraju, w który toczy się walka nie sposób przeprowadzić demokratycznych wyborów. Działalność zbrojnego podziemia od 1948 r. była inspirowanego przez bezpieczeństwo.

Prowokacyjny charakter miała podjęta w maju 1946 r., wbrew wcześniej­szym obietnicom, decyzja władze polityczne i administracyjne o zakazie organizowania uroczystych obchodów święta 3 Maja. Informacje o tym zostały przekazane zbyt późno. W rezultacie 3 maja 1946 r. po nabożeństwie w Kościele Mariackim na Rynku w Krakowie uformował się pochód, który wznosił okrzyki na cześć Mikołajczyka. Pochód został zaatakowany przez oddziały KBW, a funkcjonariusze UB użyli przeciwko manifestantom broni palnej. Konsekwencją tych wydarzeń była fala aresztowań w środowisku studenckim, na którą odpowiedzią był strajk akademicki. Podobne incydenty i zajścia miały miejsce 3 i 4 maja również w innych miastach (najbardziej gwałtowny obrót przybierając w Łodzi i Wrocławiu). Były ofiary śmiertelne. Wiele osób zostało rannych.

13 VI 1946 r. wydano dekret „o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa” (zwany potocznie małym kodeksem karnym). Wprowadzał on surowe sankcje a w praktyce obowiązywał do końca lat sześćdziesiątych.

W atmosferze terroru 30 VI 1946 r. odbyło się referendum. Zakończyło się ono klęską partii tzw. bloku demokratycznego: PPR, PPS, SL i SD. Społeczeństwo Polski poparło jedynie trzecie pytanie głosowania, wyraźnie odrzucając dwa pierwsze. Władze sfałszo­wały jednak wyniki referendum i w oficjalnych komunikatach podawano, że Po­lacy w głosowaniu poparli wszystkie trzy pytania. Według danych Generalnego Ko­misarza Głosowania Ludowego z 12 VII 1946 r. spośród 13 160451 osób uprawnionych do udziału w referendum, głosowało 11 857968 osób (90,1%), które oddały 11 530 551 głosów ważnych (97,2%) i 327 435 nieważnych (2,8%). Na pierwsze pytanie miało paść 7 844 552 (68%) głosy twierdzące i 3 686 029 (32%) przeczących, na drugie pytanie 8 896 105 (77,2%) głosów twierdzących i 2 634 446 (22,8%) przeczących, a na trzecie pytanie 10 534 697 (91,4%) głosów twierdzących i 995 854 (8,6%) przeczących.

Tymczasem rzeczywiste wyniki referendum były dla PPR i jej sojuszników zdecydowanie niekorzystne: na pierwsze pytanie „tak” odpowiedziało 26,9% bio­rących udział w głosowaniu, na drugie — 42% i na trzecie 66,9%. Partie bloku osiągnęły najgorszy rezultat w województwach: poznańskim, krakowskim, rze­szowskim, lubelskim, pomorskim, warszawskim i łódzkim; najlepszy natomiast — na Ziemiach Odzyskanych. Fałszerstwo wyborcze dokonane przez PPR i władze bezpieczeństwa dotyczyło wszystkich pytań referendum. W przypadku pierwsze­go pytania do rzeczywistych wyników głosowania dopisano 41,1% odpowiedzi „tak”, drugiego — 35% i trzeciego — 24,5%.

9. Prowokacja kielecka

4 VII 1946 r., doszło do pogromu w Kiel­cach. Podobne wydarzenia miały miejsce w pierwszych latach powojennych m.in. w Rzeszowie i Krakowie, a mniejsze ekscesy odnotowano w Radomiu, Chełmie, Częs­tochowie i Chrzanowie. Antyżydowskie nastroje opinii publicznej wiązały się z udziałem Żydów w strukturach nowej władzy, szczególnie we władzach bezpieczeństwa (było ich tam około 2%, w kierownictwie około 13%). Szacuje się, że w wyniku za­bójstw w latach powojennych zginęło w Polsce około 800-900 Żydów. W kieleckim pogromie zginęło 39 Żydów i 2 Polaków, a 40 osób odniosło rany. Wyrokiem Sądu Wojskowego skazano na karę śmierci 9 uczestników pogromu kieleckiego, a 3 na kary długoletniego więzienia.

Zajścia antyżydowskie w Kielcach były prowokacją sowiecką, zorganizowaną dla odwrócenia uwagi Zachodu od sfałszowanego referendum w Polsce i od niewygodnej dla Rosji debaty nad Katyniem w czasie Procesu Norymberskiego. Badania naukowców i innych autorów, próbujących odkryć prawdziwe kulisy zbrodniczych zajść kieleckich (m.in. książka znakomitego reportera Krzysztofa Kąkolewskiego Umarły cmentarz), całkowicie obaliły twierdzenia komunistycznej propagandy o rzekomej roli „reakcyjnego podziemia”, andersowców itp. w przygotowaniu napaści na Żydów. Nie zdołano udowodnić tej roli, pomimo, stosowania tortur wobec uwięzionych, zastraszania świadków i adwokatów w zorganizowanym i sfabrykowanym przez reżim procesie rzekomych winowajców - procesie, w którym nie skazano żadnego z faktycznych sprawców kieleckich zajść antyżydowskich. Z nagromadzonych przez dziesięciolecia świadectw wyraźnie wyłania się faktyczna sprawcza rola NKWD w zbrodni kieleckiej. Tej roli podporządkowane były uczestniczące w zajściach kieleckich różne komunistyczne „siły porządku”, w tym wojsko, milicja, KBW (Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego).

Przebieg zajść kieleckich

Pod pretekstem szukania rzekomo zaginionego chłopca, Henryka Błaszczyka, do domu na Plantach, w którym mieszkała liczna grupa Żydów, dwukrotnie wchodzili w różnych fazach milicjanci, wojsko, KBW, oficerowie wywiadu wojskowego i sześciu współdziałających z nimi cywilów. Innych osób nie wpuszczano, umundurowani chcieli bowiem sami obrabować upatrzone ofiary. Krzysztof Kąkolewski na dowód premedytacji, z jaką przeprowadzono całą zbrodniczą akcję, podaje fakt, że Żydzi byli wyraźnie mordowani wybiórczo. W pierwszej kolejności zastrzelono trzy osoby: rabina Kahande, najbogatszego kieleckiego kupca, pragnącego reaktywować w mieście działalność handlową (a więc ożywić „kapitalizm” w Kielcach), i adwokata, upominającego się o żydowskie mienie zagrabione w czasie wojny. Rabina zastrzelił niezidentyfikowany oficer. Wszystkie zabójstwa zostały popełnione przez wojsko, milicję i wspomnianych sześciu cywilów, prawdopodobnie należących do specjalnych oddziałów, powołanych przez wojsko dla celów dywersyjnych.

Pomimo skoncentrowania w Kielcach wielkich jednostek wojska, milicji, UB, KBW i oddziałów sowieckich, przez wiele godzin świadomie nie zorganizowano skutecznej pomocy dla Żydów osaczonych w budynku na Plantach. Szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, major Władysław Subczyński (był agentem sowieckim jeszcze w okresie przedwojennym, uratował się od wszelkiej odpowiedzialności dzięki stanowczej interwencji władz sowieckich w jego sprawie; później zrobił przyśpieszoną karierę wojskową, mimo braku nawet matury - zdał ją dopiero w 1956 roku), odmówił wysłania na miejsce gromadzenia się tłumu kompanii szturmowej WUBP pod pretekstem, że żołnierze są zmęczeni nocną akcją w terenie. Uniemożliwiono przybycie na miejsce zajść przedstawicieli duchowieństwa i prokuratora. Zbierający się tam tłum nigdy nie był większy niż paręset osób. Bezczynność stacjonujących w mieście wielkich jednostek wojskowych polskich i sowieckich (przy równoczesnym udziale niektórych przedstawicieli oficjalnych „sił porządku” w mordach) spowodowała zabicie kilkudziesięciu Żydów.

Szczegółowo udokumentowaną ocenę na temat udziału NKWD przyniosła wydana w 1982 roku w Nowym Jorku książka Michaela Chęcińskiego - Poland. Communism - Nationalism - Antisemitism. Jej autor, były oficer Wojska Polskiego żydowskiego pochodzenia, związany ze służbami specjalnymi, wyemigrował z Polski w 1968 roku. W swej książce jako pierwszy dowodził, że główną rolę w całej sprawie odegrał z ramienia NKWD oficer sowieckiego wywiadu Michaił Aleksandrowicz Diomin. Diomin został przysłany do Kielc, miejsca raczej „mało prawdopodobnego” jako cel pobytu dla wykwalifikowanego oficera sowieckiego wywiadu, na kilka miesięcy przed antyżydowskimi zajściami 1946 roku w Kielcach, a wyjechał w dwa tygodnie po nich. Był oficerem wyraźnie wyspecjalizowanym w sprawach żydowskich. W latach 1964-1967 był oficerem wywiadu sowieckiego w Izraelu, pracując tam jako sekretarz attaché handlowego w ambasadzie sowieckiej w Tel Awiwie. Według Chęcińskiego, właśnie Diomin nadzorował działania wspomnianego majora Subczyńskiego, który już poprzednio próbował zorganizować - w prowokatorskim celu - podobne do kieleckich zajścia antyżydowskie w Rzeszowie i Krakowie.Wtedy miały one mierne powodzenie.

Zbrodnia kielecka stała się dla Sowietów okazją dla nagłośnienia na Zachodzie oskarżeń o antysemityzm wobec polskiego podziemia, kręgów emigracyjnych i hierarchii katolickiej. Zdaniem Chęcińskiego, dowód o udziale polskich i rosyjskich oficerów bezpieczeństwa w zajściach antyżydowskich „jest zgodny z ich dobrze znanymi globalnymi celami i taktyką. Masowa emigracja Żydów z Polski ułatwiła zadanie (dała broń do ręki) Związkowi Radzieckiemu przez przeładowanie obozów dla uchodźców w zachodnich strefach Niemiec i Austrii oraz wystawienie na próbę rządów brytyjskich w Palestynie, dokąd większa część tych Żydów chciała się udać. Antyżydowskie wybuchy w Polsce służyły jako pretekst do wzmocnienia kontroli nad polskim aparatem bezpieczeństwa poprzez wskazanie, że Polacy, nawet komuniści, nie są w stanie sami utrzymać prawa i porządku (...). Co więcej, mogli usprawiedliwiać wszystkie przyszłe represje polityczne jako konieczne dla zahamowania antysemickich sentymentów ludności (...)”.

Głównym celem prowokacji kieleckiej było jednak odwrócenie uwagi Zachodu od dokonanego przez komunistów fałszerstwa wyników referendum. Już 7 VII 1946 roku, a więc zaledwie kilka dni po zbrodni antyżydowskiej w Kielcach, grono polskich intelektualistów, po części osób pochodzenia żydowskiego, w USA wydało deklarację jednoznacznie akcentującą jako motyw zbrodni to, że: „Reżimowi warszawskiemu zależy na odwróceniu uwagi światowej opinii publicznej od swoich ogromnych problemów w administrowaniu krajem - ponieważ nie opiera się on na woli większości Narodu Polskiego - lecz potężnej policji bezpieczeństwa, za którą stoi okupacyjna armia sowiecka. W chwili, kiedy opinia publiczna krajów demokratycznych zaczyna sobie zdawać sprawę z oszustw i nadużyć, jakie popełnia w Polsce prosowiecki reżim (by wspomnieć tylko ostatnie, oszukańcze referendum), rząd warszawski sprowokował morderstwa w Kielcach - ubierając się w togę obrońcy społeczności żydowskiej - aby upozorować, że jest za obroną demokracji”.

Istotnym celem zajść antyżydowskich w Kielcach było szukanie przez NKWD swoistego „anty-Katynia”. Akurat na 3 dni przed krwawymi zajściami w Kielcach - 1 VII 1946 roku - rozpoczęło się postępowanie dowodowe Trybunału Narodów w Norymberdze w sprawie Katynia. 4 lipca, tj. w dniu pogromu, zaczęły się przemówienia stron w tej sprawie. Osoby dobrze poinformowane wiedziały już wtedy, że nie ma szans dowiedzenia Niemcom hitlerowskim udziału w zbrodni na polskich oficerach. Zostawał jedyny faktyczny winny - Związek Sowiecki.

Zajścia antyżydowskie w innych krajach

Podobne zbrodnie miały miejsce po 1944 roku także w innych krajach, które znajdowały się pod kontrolą sowiecką, a więc na Słowacji, na Węgrzech i na Ukrainie. Wszędzie tam wydarzenia rozgrywały się wyraźnie według bardzo podobnego scenariusza jak w Kielcach. Bardzo podobne było w nich zachowanie wojska i milicji oraz wyraźna rola sprawców o komunistycznej proweniencji, których nigdy nie ukarano. Bardzo podobne były też cele polityczne tych zajść Na Węgrzech czy Słowacji miały odwracać uwagę od przejawów skrajnego bezprawia i gwałtów, dokonywanych przez wojska sowieckie - rozprawy z prozachodnią opozycją. Docierające na Zachód wieści o zlinczowaniu Żydów w Kunmadars, Azd czy Miskolcu miały skutecznie przesłaniać sprawy wielu tysięcy gwałtów, popełnionych przez żołnierzy sowieckich na Węgrzech, czy nawet bestialstw w stylu zamordowania przez pijanych żołdaków sowieckich katolickiego biskupa Gyórmosa Apora (za to, że próbował udzielić schronienia w swym pałacu biskupim kobietom uciekającym przed sowieckimi gwałcicielami). Seria gwałtownych zajść na Węgrzech (od Kunmadars po Miskolc) przypadła na czas wiosny - lata 1946, gdy sowieckie władze okupacyjne rozpoczęły z pomocą węgierskiej komunistycznej milicji i bezpieki kampanię aresztowań i zastraszeń dla osłabienia bazy politycznej prozachodniego rządu Ferenca Nagya.

W czasie zajść antyżydowskich w mieście Velke Topolcany 24 IX 1945 r. w toku sześciogodzinnych zamieszek zniszczono wszystkie mieszkania żydowskie, raniono 49 osób. Policja przez cały ten czas nie tylko nie interweniowała w obronie napadniętych Żydów ale uczestniczyła wraz z wojskiem w pogromie.

Władzom komunistycznym udało się osiągnąć zamierzone efekty. Wśród Żydów na Węgrzech, w Polsce czy Słowacji umacniały się sympatie prokomunistyczne, poczucie, że tylko Armia Czerwona jest w tych krajach jedynym prawdziwym obrońcą Żydów wobec miejscowych „nacjonałów” i „reakcjonistów”.

Po prowokacji kieleckiej nasiła sie emigracja żydowska, głównie do Palestyny (wyjechało z Polski około 140 tys. Żydów). Pozostało w Polsce około 100 tys. Żydów. Do 1948 roku trwała nadal emigracja (do Izraela), choć już nie tak masowa. W połowie 1951 roku społeczność żydowska w Polsce liczyła 60 - 80 tys. osób.

Władysław Gomułka 6 VII 1946 r. w przemówieniu rekapitulują­cym przebieg referendum twierdził, że pogrom kielecki sprowokowała opozycja polityczna i podziemie niepodległościowe. Przemówienie to zapowiadało podjęcie wzmożonej walki z PSL i podziemiem. Padły słowa o wysiedleniu z Krakowa części ludności najbardziej wrogo nastawionej do władzy komunistów.

10. Sytuacja polityczna w kraju po referendum

a) Postawa kierownictwa PPS

Największe niezadowolenie wykazywała PPS - nie ukrywano pretensji do PPR za zdominowanie struktur państwa. Krytykowano ewidentne przykłady fałszowania referendum i odsunięcie so­cjalistów od większego wpływu na bieg wydarzeń w kraju. Podobne pretensje pod adresem komunistów wysuwało również SL i SD.

PPS dążyła po referendum do zmiany stosunków z PPR. W kierownictwie partii uświadomiono sobie, że komuniści zmierzają najpierw do wy­eliminowania z polskiej sceny politycznej PSL i SP, następnie zaś to samo będą chcieli uczynić z PPS. Nie oznaczało to wcale, że socjaliści kwestionowali sojusz z PPR. Chcieli jednak ułożenia wzajemnych stosunków na partnerskich zasadach i nie za wszelką cenę. PPS sprzeciwiała się dotychczasowej polityce wobec PSL, od której w wie­lu elementach dystansowano się znacznie wcześniej. Teraz socjaliści jednozna­cznie sprzeciwiali się dążeniom komunistów do rozprawy z PSL i wyelimino­waniu Stanisława Mikołajczyka z życia publicznego. Ponadto otwarcie wypowiadano się o możliwości utworzenia z ludowcami wspólnej koalicji wy­borczej.

Przywódcy PPS wyrażali po referendum pogląd, że to właśnie ich partia jest jedyną siłą polityczną w kraju zdolną do zintegrowania wokół swojego programu i tradycji całego narodu. Oceniali, iż wyniki głosowania pokazały nikłe poparcie Polaków dla PPR. Miejsce PPS w polskim systemie politycznym było przedmiotem rozmów Osóbki-Morawskiego, Cyrankiewicza i Szwalbe z Józefem Stalinem w Moskwie, gdzie czołowi działacze partii socjalistycznej przebywali 19 VIII 1946 r. Przedstawili oni przywódcy ZSRR sytuację wewnętrzną w Polsce, wskazując zwłaszcza na brak społecznego poparcia dla nowej władzy, sfałszowanie refe­rendum, hegemoniczne dążenia PPR oraz bezprawne działania sił bezpieczeństwa wobec opozycji politycznej i społeczeństwa kraju. Osóbka-Morawski podkreślał także coraz większe różnice pomiędzy PPS i PPR w sprawie funkcjonowania i przyszłości państwa oraz zbliżających się wyborów do sejmu. Starał się prze­konać Stalina, że najlepszym wariantem na poprawę sytuacji politycznej w Polsce jest włączenie do wspólnego bloku wyborczego PSL i SP. Mówiąc o koalicji z partią Mikołajczyka podkreślał, zapewne aby nie denerwować swojego roz­mówcy, iż PPS dąży do porozumienia z „lepszą częścią PSL”. Stalin w podsumowaniu rozmowy, choć nie aprobował wprost dążeń socja­listów, twierdził, że na polskiej scenie politycznej nie powinien istnieć monopol żadnej partii. Wyraził gotowość osobistego spotkania się z kierownictwami PPR i PPS jeszcze przed wyborami do sejmu. Z rezerwą natomiast odniósł się do ewentualnego rozszerzenia koalicji wyborczej o PSL. Jednak wprost ani nie akceptował, ani też nie zabraniał podjęcia przez PPS rozmów z PSL.

Pod koniec sierpnia 1946 r. Osóbka-Morawski podczas rozmowy z brytyjskim ambasadorem w Polsce przedstawił podstawowe kierunki polityki socjalistów wobec partii Mikołajczyka. Miały one polegać na włączeniu ludowców do sze­rokiej koalicji wyborczej, a nawet na wspólnej kontroli ze strony PPS i PSL polityki PPR. Zamiary te nie miały jednak większych szans na realizację, głów­nie ze względu na destrukcyjną taktykę PPR i zaktywizowanie się w łonie PPS frakcji zorientowanej na polityczną jedność z komunistami (m.in. Stefan Matu­szewski, Henryk Świątkowski, Wincenty Baranowski, Aleksander Żaruk-Michalski, Stanisław Skowroński). Frakcjoniści z inspiracji komunistów podjęli próbę puczu i przejęcia władzy w kierowniczych gremiach stronnictwa. W przeddzień posiedzenia Rady Naczelnej PPS, zaplanowanego na 25 sierpnia, grupa 28 człon­ków Rady o tzw. jednolitofrontowej orientacji wydała oświadczenie, w którym potępiła politykę kierownictwa PPS, a zwłaszcza dążenia do niezależności od PPR. Skrytykowano także zbyt ugodowy stosunek władz PPS wobec PSL, po­wiązania z WRN oraz zabiegi części działaczy stronnictwa o samodzielne pójście do wyborów.

Próba przejęcia władzy w PPS przez grupę polityków o prokomunistycznym nastawieniu nie powiodła się. Nie doszło także do rozbicia partii (zaważyła postawa kie­rownictwa PPR, które ze względów taktycznych w ostatniej chwili zachowało dystans wobec rozgrywek personalnych wśród socjalistów).

Dyskusja podczas posiedzenia Rady Naczelnej PPS pokazała, że wśród so­cjalistów wyłoniły się dwie opcje programowe:

Rada Naczelna PPS opowiedziała się za linią Cyrankiewicza.

b) Polityka SD I SL

Kierownictwo SD zdominowane kadrowo przez kryptokomunistów nie stanowiło zagrożenia dla interesów PPR. Podobnie było z SL. 13 sierpnia, podczas posiedzenia Sekretariatu KC PPR, mówiono o pojawiających się w stronnictwie głosach o sfałszowaniu referendum i możliwej kolektywizacji rolnictwa oraz wskazywano na tendencję ulegania części jego członków linii politycznej PSL, jednak nie oceniano tych faktów jako dążenie SL do zmiany stosunków z PPR.

c) SP po referendum

SP dotknięte zostało głębokim kryzysem organizacyjnym, zaś w PSL uaktywniła się antymikołajczykowska opozycja. W Bydgoszczy 6 i 7 lipca doszło do spotkania zwalczających się orientacji politycznych w SP. Feliks Widy-Wirski, po śmierci Zygmunta Felczaka (3 lipca) lider grupy zorien­towanej na współpracę z komunistami, zażądał od Karola Popielą przełożenia zaplanowanego na 19 lipca kongresu SP i zagwarantowania jego frakcji 40% mandatów w przyszłych władzach naczelnych stronnictwa. Popiel nie przystał na żadną z propozycji, ponadto nie zgodził się na zwołanie posiedzenia Komitetu Wykonawczego ZG SP, w którym przewagę mieli zwolennicy Widy-Wirskiego.

13 lipca Widy-Wirski zwołał posiedzenie Komitetu Wykonaw­czego ZG SP. Odbyło się ono bez Popiela i jego zwolenników. Podczas posie­dzenia zreorganizowano władze stronnictwa oraz zdecydowano o przełożeniu kongresu SP. Podjęto decyzję o weryfikacji delegatów na kon­gres i członków SP.

Popiel nie uznał decyzji, bezprawnego jego zdaniem, posiedzenia Komitetu Wykonawczego ZG SP z 13 lipca. Zwołał zebranie swoich zwolenników, podczas którego przyjęto memoriały do Bolesława Bieruta i Osóbki-Morawskiego z pro­testem przeciwko samowoli Widy-Wirskiego. Osóbka-Morawski poparł linię postępowania lewicowej frakcji w SP i uznał, że przejęła ona odpowiedzialność za stronnictwo. Ponadto wydał zakaz publikowania w prasie informacji i artykułów przeciwko władzom SP, kierowanym przez Widy-Wirskiego.

Popiel 18 lipca zwołał zebranie swoich zwolenników z Zarządu Głównego SP. Podjęto decyzję o zawieszeniu jego działalności. Nie mogła ona jednak powstrzymać Widy­-Wirskiego i jego zwolenników, którzy faktycznie i tak przejęli już w SP władzę. W niedługim czasie Popiel wraz ze swoimi zwolennikami wycofał się z czynnego życia politycznego.

d) PSL po referendum

Ludowcy nie mogli zdyskontować porażki komunistów. Prezydium NKW PSL zebrało się 9 lipca. Mikołajczyk omówił przebieg głosowania i zapoznał członków prezydium z przygotowanymi przez ludowców protestami przeciwko nadużyciom podczas referendum. Poin­formował zebranych, że na pierwsze pytanie padło w całym kraju 80% odpo­wiedzi „nie”. Lider PSL odniósł się także do perspektywy wyborów do sejmu. Wyrażał obawy o ich sfałszowanie. Mikołajczyk uważał, iż jedynym zabezpieczeniem przed taką ewentualnością mo­że być skład komisji wyborczych, w których powinno zasiadać więcej niż po jednym członku stronnictwa.

Po referendum członkowie partii zostali poddani permanentnej inwigilacji ze strony władz bezpieczeństwa. W wyniku stosowanych represji część członków partii Mikołajczyka bezpośrednio po referendum decydowała się na zawieszenie przy­należności do PSL lub przejście do SL, PPR lub PPS, w znikomym odsetku do PSL „Nowe Wyzwolenie”.

11. Przesiedlenia ludności niechętnej wobec komunistów

Przesiedlenia dotknęły przeciwników władzy komunistów nie tylko z Krako­wa. Realizowano je także na przykład na Wybrzeżu Gdańskim (dotknęły około 15 tys. Osób). Decyzję o wysiedleniach podjęto 15 VII 1946 r. na plenarnym posiedzeniu KW PPR, podczas którego oceniano przebieg referendum w województwie gdańskim. Roz­dzielaniem zwolnionych po wysiedlonych rodzinach mieszkań miała się zajmo­wać Komisja Trzech, składająca się z przedstawicieli UB, WOP i Zarządu Miej­skiego. Przyjęto, że mieszkania mieli otrzymywać głównie robotnicy zatrudnieni w produkcji. W województwie białostockim przesiedleniami miało zostać ob­jętych około 3 tys. osób. Trudno jednak powiedzieć, czy w tym przypadku zostały one zrealizowane. W Łodzi miejscowe władze chcia­ły wysiedlić z miasta aż 90 tys. osób uznanych za „reakcjonistów”. Ich zapędy musiał hamować sam Komitet Centralny PPR. W konsekwencji nie doszło do tak dużej skali wysiedleń, chociaż część osób pozbawiona została mieszkań, które następnie przekazano do zamieszkania robotnikom.

12. Wybory do Sejmu Ustawodawczego

22 IX 1946 r. uchwalono ordynację wyborczą a w listopadzie 1946 r. KRN wyznaczyła wybory do Sejmu Ustawodawczego na 19 I 1947 r. Komuniści, którzy już w lutym 1946 r. wystąpili z propozycją powołania wyborczego Bloku Demo­kratycznego (PPR, PPS, PSL, SL i SD). PSL odrzuciło ten projekt decydując się na wystawienie własnej, samodzielnej listy wyborczej. Nasiliły się aresztowania i zatrzymania działaczy PSL. Mnożyły się morderstwa dokonywane na aktywistach PSL przez „nieznanych sprawców”. W listopadzie utworzono wojskowe grupy ochronno-propagandowe na czas kampanii wyborczej. Wybory przygotowywano w atmosferze terroru i zastraszenia. Władze zawiesiły działalność wielu powiatowych organizacji PSL. Odbywały się procesy polityczne ,,wrogów Polski Ludowej”.

W wyborach zastosowano trzy szczeble fał­szerstwa:

Biorące udział w wyborach samodzielnie, ale już zdominowane przez grupę Widy-Wirskiego, SP zdobyło 12 mandatów.

Społeczeństwo skomentowało wybory dowcipem: „W Polsce wydarzył się cud - w styczniu zakwitła lipa”.

13. Wybory prezydenckie i „mała konstytucja”

4 II 1947 r. odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu Ustawodawczego. Przyjęto ustawę o wyborze prezydenta. Następnego dnia prezydentem został wybrany Bierut (oficjalnie występował jako bezpartyjny - taki był wymóg kon­stytucji z 1921 r., do której odwoływano się). 8 lutego powołany został rząd (bez udziału ministrów z PSL). Na jego czele którego stanął Cyrankiewicz. 19 II 1947 r. Sejm uchwalił ustawę „o ustroju i zakresie najwyższych organów Rzeczpospolitej Polskiej” zwaną potocznie „małą konstytucją” (obowiązywa­ła do lipca 1952 r.). Ogłoszono też kolejną amnestię dla członków organizacji podziemnych.

14. Akcja „Wisła”

28 marca - jak oficjalnie podano - oddział UPA dokonał pod Baligrodem w Bieszczadach udanego zamachu na wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego. Zbiegło się to w czasie z początkiem akcji ,,Wisła”, która skierowana była przeciwko ludności ukraińskiej (przemieszczając przymusowo całą ukraińską ludność z Bieszczad na ziemie zachodnie i północne, chciano po­zbawić UPA oparcia w terenie). Wiele osób osadzono w obozach koncentracyjnych (także pohitlerowskich) funkcjonujących w pierwszych latach Polski Ludowej.

Wykład XIII i XV:

Stalinizm po polsku (1947 - 1956)

1. Sytuacja międzynarodowa

Po wojnie rozpoczął się w krajacj europy Środkowej i Wschodniej poroces ich sowietyzacji, tzn. podporządkowania ośrodkowi moskiewskiemu. Przebiegał on w poszczególnych krajach z różnym natężeniem i zmiennym tempem: Rumunia do końca 1947 r. była monarchią, a Czechosłowacja do czasu komunistycznego zamachu stanu z lutego 1948 r. pozostawała demokracją parlamentarną.

Na fakt zaostrzenia się sytuacji międzynarodowej nie bez wpływu pozos­tawała także polityka mocarstw zachodnich. Składaja się na nia następujące wydarzenia:

a) Przemówienie Churchila wygłoszone w Fulton (USA) 5 III 1946 r. - zapowiedź podziału Europy

Stwier­dził m.in.: „Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem opuściła się żelazna kurtyna w poprzek kontynentu. Poza tą linią znajdują się wszystkie stolice dawnych państw środkowej i wschodniej Europy: Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt i Sofia - wszystkie te sławne miasta i zamieszkująca wokół nich ludność leżą, że się tak wyrażę, w strefie radzieckiej i wszystkie, w takiej czy innej formie, podlegają nie tylko wpływom radzieckim, ale kontroli z Moskwy w bardzo wysokim, niekiedy rosnącym stopniu”.

b) Problemy niemieckie - powstanie Trizonii i blokada Berlina

6 IX 1946 r. sekretarz stanu USA James Byrnes wygłosił w Stuttgarcie przemówienie, w którym m.in. kwestionował polską granicę na Odrze i Nysie. W Polsce wzniecono kampanię antyamerykańską i „antyimperialistyczną”. Niemal wszystkie środowiska, nie wyłączając PSL, musiały publicznie ,,od­cinać się” od „niemieckich rewizjonistów” i ich „amerykańskich poplecz­ników”. Trzy miesiące później okazało się, że przemówienie Byrnesa było zapowiedzią połączenia stref okupacyjnych amerykańskiej i brytyjskiej i utworzenia w ten sposób Bizonii, a następnie Trizonii (powstałej z połączenia trzech zachodnich stref okupacyjnych Niemiec).

20 VI 1948 r. w Trizonii wpro­wadzono nową walutę. Trzy dni później nowa waluta została też wprowa­dzona w zachodnim sektorze Berlina. Następnego dnia ZSRR faktycznie zablokował lądowy dostęp do Berlina Zachodniego. Radziecka blokada Ber­lina zaczęła się l VII 1948 r. Amerykanie zdecydowali się na utworzenie ,,mostu powietrznego”, w celu aprowizacji miasta. Początkowo przerzucano drogą lotniczą głównie żywność (ok. 2500 ton na dobę). Jesienią było to już 3300 ton, a zimą ze względu na dostawy węgla - dzienne zapotrzebowanie Berlina Zachodniego wzrosło do 4500 ton. 4 V 1949 r. przedstawiciele czterech mocarstw okupacyjnych uzgodnili, iż blokada Berlina zakończy się 12 maja. Niemniej podział Niemiec utrwalił się i Związkowi Radzieckiemu nie udało się zapobiec powstaniu na zachodzie odrębnego organizmu gospodarczego, a w niedalekiej przyszłości także i politycznego. Pogłębił się tym samym również podział Europy na dwa przeciwstawne bloki.

c) Doktryna powstrzymywania

12 III 1947 r. Kongres Stanów Zjednoczonych na wniosek prezydenta Trumana przyznał Grecji i Turcji 400 mln dolarów i wyraził zgodę na wysłanie do tych państw amerykańskiego personelu wojskowego i cywilnego.

d) Plan Marshalla.

5 VI 1947 r. amerykański sekretarz stanu George Marshall przemawiając w Uniwersytecie Harwadzkim wysunął propozycję udzielenia pomocy gospodarczej zniszczonym przez wojnę państ­wom europejskim. Amerykanie liczyli na powstrzymanie ko­munizmu w Europie. ZSRR uznał, że jest to inicjatywa wymierzona przeciwko niemu i 2 lipca odrzucił Plan Marshalla. Czechosłowacja początkowo zaa­probowała przystąpienie doń, ale po kilku dniach - w wyniku radzieckich nacisków - odrzuciła go. Rząd polski uczynił to oficjalnie w nocie do rządu USA z 9 VII 1947 r.

e) Narada w Szklarskiej Porębie 22 - 27 IX 1947 r.)

5 X 1947 r. opublikowano oficjalny komunikat o naradzie przedstawicieli dziewięciu partii komunistycznych i robotniczych. Narada ta, w której uczest­niczyły delegacje z Bułgarii, Czechosłowacji, Francji, Jugosławii, Polski (Gomułka, Jakub Berman, Stanisław Radkiewicz, Aleksander Zawadzki), Rumu­nii, Węgier, Włoch i ZSRR, odbyła się w Szklarskiej Porębie w dniach od 22 do 27 września. Postanowiono wówczas powołać do życia Biuro Informacyjne (Kominformem), którego siedzibą miał być Belgrad. Główny referat w Szklarskiej Porębie wygłosił Andriej Żdanow formułując tezę o po­dziale świata na dwa przeciwstawne obozy: socjalistyczny i kapitalistyczny. Jedną z konsekwencji narady była unifikacja ideowa i polityczna „państw bloku”. W lutym 1948 r. komuniści przeprowadzili w Czechosłowacji zamach stanu wymuszając na prezydencie Edwardzie Beneszu zgodę na powołanie nowego rządu z przewagą ministrów komunistycznych. Przesądzo­no też kwestię tzw. jednoczenia partii robotniczych w poszczególnych krajach: partie komunistyczne wchłaniały osłabione kolejnymi czystkami partie socjalistyczne lub socjaldemokratyczne, przyjmując za podstawę ideową „linię marksistowsko-leninowską”. W lutym 1948 r. dokonano tego w Rumunii, a w następnym miesiącu zapadła decyzja o połą­czeniu obu partii robotniczych w Polsce, choć jeszcze w grudniu 1947 r. na XXVII Kongresie PPS dominowało hasło „PPS była, jest i będzie potrzebna narodowi polskiemu”.

W drugiej połowie czerwca 1948 r. odbyło się w Bukareszcie spotkanie przedstawicieli ośmiu partii (bez jugosłowiańskiej) założycieli Kominformu. Potępiono komunistycznych przywódców Jugosławii i ustalono, iż nową siedzibą Kominformu będzie stolica Rumunii. Równocześnie podjęto uchwałę w sprawie przejścia w państwach ,,demokracji ludowej” do kolektywizacji wsi.

2. Bitwa o handel i Plan Odbudowy Gospodarczej

W czasie plenum KC PPR w kwietniu 1947 r. Hilary Minc przedstawił założenia programowe tzw. bitwy o handel. Jej celem była likwidacja w Polsce prywat­nego handlu. Akcja ta została wzmocniona ustawą „o zwalczaniu drożyzny i nadmiernych zysków w obrocie handlowym”. Rozpoczęło się na szeroką skalę zwalczanie spekulacji, interpretowanej w sposób zupełnie dowol­ny. Za pomocą mandatów, grzywien, konfiskaty towarów, zabierania licencji przemysłowych i handlowych starano się odzwyczaić ludzi od przedsiębiorczo­ści. Rozpoczęła się prawdziwa wojna za „spekulantami”, przy czym mógł być tak określony w praktyce każdy sprzedawca czy kupiec.

Równocześnie zakończono przygotowania Planu Odbudowy Gospodarczej na lata 1947-1949, który Sejm uchwalił 2 VII 1947 r. Plan ten zakładał m.in.:

W tym samym czasie została przeniesiona na grunt polski z ZSRR akcja współzawodnictwa pracy. Górnik Wincenty Pstrowski rzucił wyzwanie: „Kto wyrąbie więcej niż ja?”.

3. Emigracja Mikołajczyka

Obawiając się aresztowania, w październiku 1947 r. Mikołajczyk potajemnie opuścił Polskę. Podobnie uczynili inni znani ludowcy: Stefan Korboński, Kazimierz Bagiński, Stanisław Bańczyk i Stanisław Wójcik, a Maria Hulewiczowa i Wincenty Bryja zostali aresztowani w Czechosłowacji przy próbie ucieczki na Zachód.

4. Powstanie Związku Młodzieży Polskiej

25 II 1948 r. wydano ustawę „o powszechnym obowiązku przysposobienia zawodowego, wychowania fizycznego i przysposobienia wojs­kowego młodzieży oraz organizacji spraw kultury fizycznej i sportu”, na mocy której powołano do życia paramilitarną organizację pod nazwą Służba Polsce.

18-19 VII 1949 r.we Wrocławiu doszło do połączenia czterech działających w szkołach wyższych organizacji młodzieżo­wych i w efekcie powstał Związek Akademicki Młodzieży Polskiej. Był to początek przeprowadzonego w następnych dniach zjednoczenia ruchu młodzieżowego. Liczący 330 tys. członków Związek Walki Młodych wchłonął - związaną z PPS - OM TUR (150 tys. członków), liczący 26 tys. osób Związek Młodzieży Wiejskiej RP „Wici” (powiązany z ruchem ludowym) oraz 20-tysięczny Związek Młodzieży Demokratycznej będący młodzieżową przybudówką SD. Powstał jednolity Związek Młodzieży Polskiej. Pierwszym przewodniczącym Zarządu Głównego ZMP został jeden z najmłodszych polskich generałów - Janusz Zarzycki.

W trakcie trwania kongresu zjednoczeniowego w dniach od 25 do 30 sierpnia miasto nad Odrą gościło uczestników Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju, na który na zaproszenie władz polskich przybyło niemało luminarzy życia artystycznego i naukowego z wielu krajów świata.

3. Kryzys w łonie PPR

3 VI 1948 r. Gomułka na plenum KC PPR wygłosił referat na temat tradycji polskiego ruchu robotniczego. Poddał ostrej krytyce politykę SDKPiL w kwestii niepodległości Polski, wysoko ocenił natomiast niepodległościowe tradycje PPS. Po plenum odbyło się posiedzenie Biura Politycznego, w trakcie którego większość jego członków główne tezy referatu Gomułki poddała surowej krytyce. Oznaczało to początek poważnego kryzysu w kierownictwie partii.

Kryzys ten wiązał się z sytuacją międzynarodową: wiosną 1948 r. dojrzewał konflikt w między­narodowym ruchu komunistycznym. Jugosławia pod rządami marszałka Josipa Broz Tito zaczynała się ,,wyłamywać ze wspólnoty socjalistycznej”. Stalin miał dość podkreślanej wielokroć niezależności i politycznej samodzielności Tito. Zwolennicy Gomułki podkreślają, iż opowiadał się on wtedy za „polską drogą do socjalizmu”, choć nigdzie nie zostało precyzyj­nie określone, co należy pod tym pojęciem rozumieć. Być może więc dlatego właśnie Gomułka odnosił się z pewną rezerwą do idei powołania Kominformu, a w każdym razie tak jego stosunek do tej inicjatywy był odczytywany przez część towarzyszy polskich i radzieckich.

W dniach od 31 VIII do 3 IX 1048 r. obradowało plenum KC PPR, na którym usunięto Gomułkę ze stanowiska sekretarza generalnego. Zastąpił go Bierut, który jako prezydent przez ostatnie półtora roku występował oficjalnie w roli polityka bezpartyjnego. Na plenum przybył jako bezpartyjny, żeby już po czterech dniach występować jako przywódca PPR. Wygłosił on wówczas referat o „odchyleniu prawicowym i nacjonalistycznym”. W przyjętej rezolucji stwierdzano, że „plenum czerwcowe ujawniło w pełni istnienie prawi­cowego odchylenia ideologicznego, którym dotknięta jest część kierownictwa”. Szczególnie zaatakowano Gomułkę, którego czerwcowy referat - zdaniem KC - ,,zawierał fałszywą, antyleninowską ocenę przeszłości polskiego ruchu robot­niczego”. Zaatakowano też działaczy uważanych za stronników Gomułki: Władysława Bieńkowskiego, Zenona Kliszkę, Ignacego Logę-Sowińskiego i Mieczysława Moczara. Trzech pierwszych odwołano ze składu KC, Moczar ratował się składając skrajnie lojalistyczną deklarację i stanowczo „odcinając się” od Gomułki. Gomułka został aresztowany wraz z żoną 2 VIII 1951 r. w Krynicy oraz usuniety z partii i pozbawiony mandatu poselskiego. W więzeiniu przebywał do 1954 r. pod zarzytem „zdrady”, choć bez aktu oskarżenua. MBP przygotowywało dla niego proces pokazowy, do którego nie doszło. Po śmiwerci Stalina i Berii (1953 r.) został zwolniony z więzienia (13 XII 1954 r.), choć nadal pozostawał izolowany politycznie. Do czynnego życia powrócił wraz z kryzysem 1956 r.

W czasie obrad plenum Minc wygłosił przemówienie na temat polityki rolnej, w którym powrócił do kwestii „uspółdzielczenia rolnictwa”. Polskich chłopów podzielił na ,,biednych”, „średnich” i „kapitalistów wiejskich”. Ci ostatni już niedługo -jako ,,kułacy” - mieli stać się na wsi głównymi wrogami „władzy ludowej”.

5. Zjednoczenie PPR i PPS

Zmiany personalne w kierownictwie PPR miały ułatwić i przyspieszyć proces „jednoczenia ruchu robotniczego”. Integralnym elementem tej akcji była gruntowna weryfikacja członków, w przypadku PPS przybierająca chara­kter politycznej czystki. O ile w grudniu 1947 r. PPS liczyła 713 tys. członków, to w przededniu połączenia było ich już tylko niewiele ponad 500 tys. W tym samym czasie do PPR, gdzie weryfikacja przybrała nieporównanie łagodniej­szy i płytszy zasięg, a jednocześnie towarzyszyła jej masowa rekrutacja, nierzadko prowadzona wśród dość przypadkowych osób, należało dwa razy więcej członków. Na pewno więc lepiej mówić o wchłonięciu PPS przez PPR niż o rzeczywistym zjednoczeniu równoprawnych partnerów.

10 XI 1948 r. Biuro Polityczne PPR ustaliło nazwę przyszłej partii. Odrzucono wersję alternatyw­ną: Polska Partia Ludu Pracującego oraz ustalono, iż organ prasowy nowej partii nazywać się będzie „Trybuna Ludu”. PPR decydowała również o skła­dzie personalnym kierownictwa partii, która miała być utworzona. Do wybranego na Kongresie Jedności Biura Politycznego weszło tylko trzech byłych członków PPS: Józef Cyrankiewicz, Adam Rapacki i Henryk Świątkowski i aż ośmiu byłych członków PPR: Jakub Berman, Bolesław Bierut, Franciszek Jóźwiak, Hilary Minc, Stanisław Radkiewicz, Marian Spychalski, Roman Zambrowski i Aleksander Zawadzki. Jeszcze bardziej niekorzystnie dla PPS układały się proporcje wśród zastępców członków Biura Politycznego, gdzie tylko Stefan Matuszewski wywodził się z tej partii. Hilary Chełchowski, Franciszek Mazur i Edward Ochab przybywali z PPR.

15 XII 1948 r. w auli Politechniki Warszawskiej delegaci jednogłośnie podjęli uchwałę o utworzeniu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jej przewodniczącym został Bolesław Bierut, który w ten sposób skupiał w swoich rękach najwyższą władzę państwową i partyjną. Powstanie PZPR kończyło okres formowania systemu komunistycznego w Polsce.

6. Walka z Kościołem

Przejęcie władzy w Polsce przez komunistów zapowiadało od samego początku eskalacje napięć w stosunkach kościelne - państwowych. Pierwsze spotkanie władz z najwyższym przedstawicielem hierarchii kościelnej - kard. Sapiehą, odbyło się w marcu 1945 r. i dotyczyło odbudowy kraju. Biskupi w listach przekazywanych władzom świeckim w 1945 r. wyrażali zaniepokojenie w związku z reforma rolną oraz wzywali do zaprzestania represji stosowanych wobec członków AK. Wzrost napięcia w obustronnych relacjach spowodowało jednostronne zerwanie przez komunistów konkordatu z 1925 r. Bezpośrednim powodem tej decyzji było nie uznanie przez Watykan nowych władz Polski. Stolica Apostolska utrzymywała nadal stosunki dyplomatyczne z rządem londyńskim, uzasadniając to tym, iż nie został podpisany traktat pokojowy z Niemcami. Zagadnienia te były przedmiotem rozmów prowadzonych w Rzymie od kwietnia do czerwca 1945 r. przez prymasa Hlonda. Prymas otrzymał od papieża nadzwyczajne pełnomocnictwa, dzięki którym mógł, jako delegat apostolski przyjmować rezygnację niemieckich biskupów i ustanawiać w ich miejsce polskich administratorów apostolskich w diecezjach położonych na ziemiach zachodnich. Kardynał Hiond mianował 15 VIII 1945 r. tych administratorów i wyznaczył dzień l września jako dzień rozpoczęcia ich urzędowania. Biorąc pod uwagę brak traktatu pokojowego ustalającego zachodnia granicę państwa decyzje te posiadały duże znaczenie i zgodne były z polską racją stanu. Rząd komunistyczny uznał je jednak za niewystarczające i 12 września Rada Ministrów uchwaliła zerwanie stosunków dyplomatycznych z Watykanem. Zapowiadało to, wbrew ogłoszonemu oficjalnie stanowisku, systematyczna walkę z Kościołem.

W roku 1946, w związku kampanią wyborczą do sejmu, doszło do rażących nadużyć władz państwowych, przypominających terror, którym posługiwał się okupant niemiecki. Wielu działaczy demokratycznych zostało skrycie zamordowanych, inni aresztowani i poddani torturom. Losu tego nie oszczędzono osobom duchownym. W listopadzie 1946 r. odbył się pierwszy pokazowy proces przeciwko ks. Jarkiewiczowi, oskarżonemu o przynależność do „Bandy podziemnej”. Ks. Jarkiewicz ogłosił modlitwy o obronę Polski przed komunizmem oraz wysłał do ambasady amerykańskiej dwa listy, informujące o mordach dokonywanych w jego parafii przez agentów UB. W grudniu toczył się drugi proces przeciwko ks. Bolesławowi Stefańskiemu, prefektowi szkoły. Oskarżono go o werbowanie młodzieży do organizacji podziemnej. Obaj księża skazano zostali na śmierć. W takiej atmosferze odbyły się wybory 19 stycznia 1947 r. Ich wynik, jak wiadomo został sfałszowany.

Ponieważ sejm ten miał uchwalić konstytucję, biskupi nie posiadając złudzeń co do totalitarnych zakusów władz państwowych uznali za swój obowiązek skierować do rządu memoriał, wręczony 14 III 1947 r. przez bpa Choromańskiego Józefowi Cyrankiewiczowi. Stwierdzono w nim, że nowa konstytucja powinna zagwarantować wolność osobistą, poszanowanie godności ludzkiej, równość, własność prywatną, pływalną inicjatywę gospodarczą, praworządność życia państwowego, wykluczającego nadużycia władzy.

Po wyborach nastąpiła eskalacja terrorystycznej działalności władz państwowych. Zbiegło się to z wyborem biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego na arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego. 13 X 1948 r. - zachorował kardynał A. Hlond, odczuwający dolegliwości wyrostka robaczkowego; 14 października -poddany został operacji, po czym stan zdrowia wyraźnie się poprawił i wydawało się, iż prymas powróci niebawem do swoich zajęć. Tymczasem niespodziewanie 21 października nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia. W tym dniu prymas przyjął ostanie namaszczenie oraz przekazał swoją wolę w związku z ewentualnym następcą. Następnego dnia, 22 X 1948 r., godz. 10.30 - umarł. W tym samy dniu z Zakopanego powrócił do Lublina po rekonwalescencji bp Wyszyński i został poinformowany o śmierci prymasa.

12 XI 1948 r., w uroczystość pięciu polskich Braci Męczenników, Pius XII na konsystorzy w Rzymie mianował bp Wyszyńskiego arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim; 16 XI, w święto MB Ostrobramskiej, podpisał bullę nominacyjną. Nominacja ta wzbudziła zaniepokojenie władz komunistycznych. 14 II 1949 r. Szef Sztabu Wojska Polskiego informował dyrektora V departamentu MBP, Lunę Bristigerową:

Poniżej przekazuję wypowiedzi wicedyrektora polskiego Instytutu w Rzymie w związku z nominacją nowego prymasa Kościoła w Polsce. Dekret nominacji biskupa Wyszyńskiego na stanowisko prymasa Polski otrzymali biskupi polscy z Łodzi i Płocka podczas pobytu w Rzymie od mons. Poggi, minutanta z Sekretariatu Stanu dla spraw polskich.

Nowy prymas reprezentuje tezę bardziej ostrą niż kardynał Sapieha, który jakoby był zwolennikiem uległości i kompromisu wobec Rządu R. P. Biskup Wyszyński pragnie utrzymać twarde stanowisko, zachowując z Rządem tylko bezwzględnie konieczne kontakty. Uważa on, iż kompromis obustronny byłby możliwy, jeżeli przywróci się swobodę Kościołowi i jego organizacjom, począwszy od akcji Katolickiej; wtedy nic nie stanie na przeszkodzie do porozumienia i zawarcia konkordatu między Rządem R, P. i Stolica Apostolską. Swoboda ta istnieje obecnie tylko formalnie. Zdaniem Wyszyńskiego kwestia uznania naszych Ziem Odzyskanych przez Stolicę Apostolską nie jest najważniejszą przeszkodą w osiągnięciu porozumienia z Watykanem Wystarczyłoby zawrzeć układ w sprawie wspomnianych terytoriów, który przewidywałby uregulowanie sprawy nowych diecezji po definitywnym zawarciu traktatu pokojowego z Niemcami.

Na odprawie kierownictwa MBP 13-15 X 1947 r. Luna Bristigerowa wygłosiła referat Ofensywa kleru a nasze zadania, który przyczynił się do intensyfikacji walki z Ko­ściołem. Stwierdziła tam m.in.: „W walce przeciw demokratycznemu ustrojowi Państwa Pol­skiego zaczyna kler polski wysuwać się na pierw­szy plan. Dlatego też sprawa przeciwdziałania i zwalczania wrogiej działalności politycznej kleru i obozu katolickiego musi zająć odpowiednie miej­sce w pracy organów BP. (...) Fakt, że centrum dys­pozycyjne kleru polskiego jest w Watykanie, który - jak wyżej wspomniano - odgrywa dziś rolę jed­nego z najbardziej antydemokratycznych, antysowieckich i proamerykańskich czynników w polity­ce międzynarodowej, określa również kurs polityki episkopatu polskiego. (...) Aparat nasz dotychczas nie doceniał i na ogół nienależycie odniósł się do [tego] zagadnienia. (...) Zwalczanie wrogiej dzia­łalności kleru jest niewątpliwie jednym z najtrud­niejszych zadań, jakie stoją przed nami. (...) Praca nasza operacyjna musi iść w kierunku:

4 I 1948 r. w obecności kard. Sapiehy bp Wyszyński wyraził całkowitą uległość woli papieża. Od samego początku objęcia przez niego funkcji prymasa poddany został szykanom ze strony władz państwowych. Program jego ingresu został zatrzymany przez cenzurę, która wykreśliła też w odezwie sekretarza episkopatu bpa Choromańskiego słowa, mówiące o tym, iż prymas to „nieugięty i nieustraszony obrońca wiary Chrystusowej”.

W tej atmosferze odbywały się uroczystości ingresu do Gniezna i Warszawy. W dniu l II 1949 r. prymas udał się do Gniezna. W Solcu Kujawskim powitany został przez wiernych do których skierował przemówienie, zagłuszane przez jazgot ciężarówek, jeżdżących na polecenie władz wokół rynku. Na trasie przejazdu samochód prymasa był wielokrotnie zatrzymywany przez patrole milicji. W Bydgoszczy i Inowrocławiu nie pozwolono dzieciom szkolnym przywitać Prymasa, w Trzemesznie (gdzie prymas nocował) wyłączono na rozkaz władz energię elektryczną. Atmosferę panującą ilustrują wspomnienia prymasa zawarte w Zapiskach więziennych:

Gdy wchodziłem do pierwszego kościoła parafialnego swej archidiecezji w drodze na ingres do Gniezna, w Toruniu, na Podgórzu, otrzymałem od parafian obraz przedstawiający Chrystusa Pana ze związanymi dłońmi, trzymanego za ramię przez żołnierza. [...] obraz ten stał się symbolem, chociaż nie był moim „programem”. We wszystkich niemal przemówieniach ingresowych, którymi byłem witany, ten symbol się przebijał. Niemal wszyscy płakali nade mną od początku. Ojciec był wyraźnie pod wrażeniem przyszłych moich losów. Podobnie moje siostry. Wśród moich domowników ta pewność rychłego aresztowania mnie była tak powszechna, że szofer oglądał się nawet za nową posadą. [...] W gronie Episkopatu też utrzymywała się opinia, że skończę w więzieniu. Jeden z księży biskupów podarował mi książkę księdza Klimkiewicza o kardynale Ledóchowskim, mówiąc: „ Warto tę książkę przeczytać, bo może się przydać”. Niektórzy księża biskupi oczekiwali „ katastrofy” w każdej chwili. Stolica święta też liczyła się poważnie z tą ewentualnością, i to raczej prędzej niż później. Mogłem to wyczytać w każdym dokumencie, określającym moje uprawnienia specjalne. Wielu księży było tak bardzo przekonanych o nieodzowności takiego końca, że domagali się szybkiego załatwienia swoich spraw albo potwierdzenia na piśmie decyzji ustnych, motywując prośbę wyraźnie tym, że może mnie wkrótce zabraknąć. [...] społeczeństwo niemal „oczekiwało” tego momentu. Niektórzy byli wyraźnie zawiedzeni, „że jeszcze nie”. [...] Nieraz wchodząc do któregoś z kościołów spotkałem się z gromadką płaczących ludzi. (Zapiski więzienne, s. 18- 19).

Panująca wówczas atmosfera kreowana była przez konfrontacyjną politykę władz komunistycznych. Półtora miesiąca po ingresie, 14 III 1949 r. minister administracji publicznej Władysława Wolskiego wydal z okazji spotkania z bpem Choromańskim odezwę, w której zarzucał części wyższej hierarchii (bp Czesławowi Kaczmarkowi i bp Stanisławowi Adamskiemu), że wywołuje stan niepokoju z powodu rzekomego zagrożenia religii i propaguje rewizjonistyczne poglądy na temat Ziem Zachodnich. W liście wielkanocnym do wiernych z 24 IV 1949 r. prymas odpowiedział na te zarzuty, broniąc duchowieństwo przed oskarżeniami władz („Chleba polskiego darmo nie jecie, boć jest on rzetelnie przez was zapracowany”), prosząc o zachowanie spokoju (duchowni powołani nie do polityki ale do zbawienia dusz - „krzywdy cierpiane przyjmujcie spokojnie, gotowi do przebaczenia”).

Władze usiłowały złamać jedność Kościoła. Prowadziło tę politykę od 1945 r. W listopadzie tego roku udzielono Bolesławowi Piaseckiemu pozwolenie na wydawanie tygodnika Dziś i Jutro, a w marcu 1947 r. - dziennika Słowo Powszechne. W ten sposób stworzono środowisko katolików tak zwanych postępowych , rozumiejących konieczność przemian i przeciwstawianych reakcyjnym tendencjom polskiego laikatu. Podobną taktykę zastosowano w odniesieniu do duchowieństwa, l IX 1949 r. założono Komisję Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, werbując do niej tak zwanych „księży patriotów”. Andrzej Micewski komentuję politykę władz następująco: U podłoża powstania „księży patriotów” leżały różne konflikty i zadrażnienia wśród duchowieństwa, niechęci w stosunku do biskupów. Podsycano ten wypaczony, chorobliwy bunt, wynikający m. in.z niskiego poziomu niektórych starszych księży, zgoła zabawnymi hasłami klasowymi: „my, księża dołowi”, „my, szara brać kapłańska”. Opierano się na jednostkach słabych, wykolejonych, jakich nie brak w żadnej społeczności. Aparat policyjny i wyznaniowy posługiwał się szantażem i uzależnieniem materialnym. Rozpijanie księży i podsuwanie im „dziewczynek” należało do klasycznego repertuaru takich przedsięwzięć... jak „robiono” „księży patriotów?” Działo się to za pomocą „teorii kopa”. Było to tak:przyjeżdżano do księdza raz, drugi i trzeci. Przekonywano, trochę straszono. Jeśli nie dawało rezultatu, następował - kop. Było to takie uderzenie, po którym wielu księży ustępowało. Kopy byty różne. Najczęściej chodziło o szantaż na tle faktycznych lub wmawianych wykroczeń [...]. Wielu księży wolało pójść na pozornie niewinną współpracę z Komisją Księży niż zostać przedmiotem skandalu. Księża złamani chętnie uczestniczyli w zadawaniu „ kopa innym.

Atmosferę panującą w tym czasie ilustrują wydażenia związane z cudem lubelskim. W niedzielę 3 lipca 1949 r.w katedrze lubelskiej zakonnica klęcząca przed obrazem Najświętszej Marii Panny zauważyć miała spływającą krwawą łzę. Wiadomość o płaczącej Matce Boskiej lotem błyskawicy obiegła miasto. Przed katedrą zaczęły się zbierać tłumy wiernych, a w następnych dniach do Lublina pielgrzymowały tysiące osób z całej Polski, choć władze kościelne z rezerwą odnosiły się do całej sprawy. 13 lipca doszło w katedrze do tragedii. Jak podawała prasa, została zaduszona w tłumie młoda kobieta, a 19 dalszych, wymienionych z nazwiska, osób miało być rannych.

Od połowy lutego 1950 r. Komisja Księży zaczęła wydawać dwutygodnik Głos Kapłana. Pismo to miało być ośrodkiem dywersji przeciw organizacji kościelnej. W grudniu 1950 r. tytuł Głos Kapłana został zmieniony na Ksiądz Obywatel. Wśród księży, którzy bliżej współpracowali z rządem i których nazwiska najczęściej były powtarzane, znaleźli się: ks. Antoni Lemparty, ks. Stanisław Skórski, Antoni Lorenc, prowincjał augustianów w Krakowie - ks. Bonifacy Woźny, ks. Wertyński, Pasternak, ks. ppłk Zalewski, ks. ppłk Szemraj, ks. Marian Dąbrowski.

„Księży patriotów” wykorzystano w akcji przejęcia Caritasu. 23 I 1950 r. -odbyły się rewizje i kontrole „Caritasu*', powołano zarząd przymusowy, 25 I 1950 r. założono przymusowe zarządu w poszczególnych diecezjach, obsadzone przez „księży patriotów”. 24 I 1950 r. Wyszyński wystosował telegram do Bieruta, w którym zaprotestował przeciw przejęciu majątku i ustanowieniu przymusowego zarządu „Caritasu”. 30 I 1950 r. odbyło się zebranie biskupów w Krakowie w celu dyskusji nad zaistniałą sytuacją. Zredagowano list episkopatu, który podpisany został imiennie przez wszystkich biskupów adresowany do Bieruta, oraz list pasterski do duchowieństwa i oświadczenie Episkopatu do wiernych. Oświadczenie episkopatu w sprawie Caritasu miało być odczytane wiernym we wszystkich polskich kościołach w niedzielę 12 lutego. Żeby do tego nie dopuścić, rząd przy pomocy aparatu bezpieczeństwa zastosował 10 i 11 lutego wszelkie możliwe metody terroru w stosunku do wiernych i księży. W rezultacie Prymas nie chciał ryzykować aresztowania duchowieństwa i wstrzymał odczytanie „Oświadczenia”. Sam natomiast wygłosił 12 lutego w kościele zbawiciela w Warszawie „Posłanie do wiernych”.

O hipokryzji komunistów świadczy fakt prowadzenia równocześnie rozmów w ramach komisji mieszanej. Powstała ona w sierpniu 1949 r.. jej członkami mianowani zostali: ze strony kościelnej - bp Zygmunt Choromański, bp Michał Klepacz i bp Tadeusz Zakrzewski; ze strony rządowej - minister administracji publicznej Władysław Wolski, poseł Franciszek Mazur, wiceminister obrony narodowej Edward Ochab. Owocem prac komisji miesza jej było sformułowanie podpisanego 14 IV 1950 r. Porozumienia, które stanowić miało swego rodzaju modus vivendi Kościoła i państwa, faktycznie natomiast było dla komunistów fasadą, kamuflującą prawdziwe intencje zmierzające do konsekwentnego niszczenia Kościoła.

Władze jawnie naruszały 10 punkt Porozumienia, mówiący o szkolnictwie i nauczaniu religii. Zamykano szkoły katolickie i rozbudowywano sieć szkół Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Zezwalano na nauczanie religii wyłącznie tym katechetom, którzy należeli do grona „księży - patriotów”. Swoboda głoszenia kazań była coraz bardzie ograniczana. Agenci UB często wysłuchiwali kazań i składali raporty. Niejednokrotnie po tego rodzaju donosach następowały przesłuchiwania księży, których usiłowano złamać i zwerbować. Władze utrudniały kapelanom szpitalnym niesienie posług religijnym chorym i umierającym.

Wyrazem nasilenia walki z Kościołem były represje wobec duchownych. Wieczorem 20 I 1951 r. aresztowany został pod zarzutem współpracy z obcym wywiadem ordynariusz kielecki bp Czesław Kaczmarek. Osadzono go w Warszawie w więzieniu mokotowskim. Niedrogo po tym wydarzeniu rząd jawnie naruszyła zawarte porozumienie usuwając 28 I 1951 r. administratorów apostolskich z ziem Zachodnich. W czerwcu tego roku rozpoczął się proces aresztowanego w 1949 r. ks. Zygmunta Kaczyńskiego, redaktora naczelnego Tygodnika Warszawskiego. Wyrok zapadł 28 sierpnia 1951 r. Ks. Kaczyński skazany został na 10 lat więzienia i utratę praw obywatelskich na 5 lat. Uwięziono go na Rakowieckiej, gdzie 15 V 1953 r. zmarł. Miał wtedy 59 lat. Przyczyny jego śmierci nigdy nie podano do publicznej wiadomości. We wrześniu 1951 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie toczył się proces przeciwko o. Tomaszowi Rostworowskiemu i Stanisławowi Nawrockiemu za „wroga działalność przeciwko Polsce, zmierzającą do obalenia władzy ludowej”. Zarzucono im współpracę z wywiadem amerykańskim i skazano na 12 lat więzienia. W październiku w wojskowym Sądzie Rejonowym w Lublinie odbywał się proces przeciwko podziemnej organizacji „Inspektorat Zamojski”, w którym oskarżono 4 zakonników z zakonu oo. Bernardynów: Andrzeja Szepelaka, Józefa Płonkę, Jana Rybę, Piotra Golbę. Akt oskarżenia zarzucał, że w ramach działalności „Inspektoratu Zamojskiego” księża „poprzez wytyczne polityki Watykanu prowadzili zbrodniczą, antypolska, działalność”. Sąd skazał oskarżonych na kilka do kilkunastu lat więzienia. Wszystkie te procesy miały na celu udowodnienie rzekomej współpracy episkopatu z oskarżonymi, a przez to skompromitowanie hierarchii kościelnej.

W listopadzie 1952 r. w Katowicach usunięto bp Adamskiego i biskupów sufraganów Julusza Bieńka i Herberta Bednorza. Biskupa Adamskiego osadzono w zakładzie sióstr urszulanek w Sipnicy, bpa Bienka w domu starców w Kielcach, a bpa Bednorza w zakładzie sióstr marianek koło Poznania. Biskupi znaleźli się pod nadzorem milicji. 25 listopada w kurii katowickiej odbył się wybór wikariusza kapitulnego. Pod naciskiem rządu wybrano ks. Filipa Bednorza, należącego do grona „księży patriotów”. W połowie listopada 1952 r. aresztowano pracowników kurii krakowskiej, a następnie księdza arcybiskupa Eugeniusza Baziaka i sufragana archidiecezji bpa Rosponda.

9 II 1953 r. rada państwa wydała prowokacyjny dekret o „obsadzaniu stanowisk kościelnych”. Fakt ten był kulminacyjnym punktem napięcia pomiędzy episkopatem a rządem. W art. 2 stwierdzano: „tworzenie, przekształcanie i znoszenie duchownych stanowisk kościelnych oraz zmiana ich zakresu działania wymaga uprzedniej zgody właściwych organów państwowych”; w art. 3: „objecie duchownego stanowiska kościelnego wymaga uprzedniej zgody właściwych organów państwowych”. Odpowiedzią episkopatu było zwołanie do Krakowa na dzień 8 maja, a więc w 700-lecie męczeństwa św. Stanisława, konferencji episkopatu, na której zredagowano, skierowany do władz memoriał. Stwierdzono w nim: Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus.

Kolejny posunięciem władz było aresztowanie Prymasa 25 września, w uroczystość bł. Ładysława z Gielniowa - patrona Warszawy. W tym dniu Prymas rano o godz. 7.00 odprawił Mszę św. dla kleryków w seminarium i wygłosił konferencję na temat wychowawczej wartości prawdy w życiu. O godz. 11.00 odbyło się zebranie księży z referatu powołań kapłańskich, po południu prymas przygotowywał się do wygłoszenia kazania w kościele św. Anny oraz spotkał się z Maria Okońską. Podczas tego spotkania powiedział: Gdyby ci mówili, że twój Ojciec zdradził sprawę Boża, nie wierz! Gdyby ci mówili, że twój Ojciec ma nieczyste ręce, nie wierz! Gdyby ci mówili, że twój Ojciec działa przeciwko narodowi we własnej Ojczyźnie, nie wierz! Gdyby ci mówili, że twój Ojciec stchórzył, nie wierz! [...]

O godz. 19.00 prymas przybył do kościoła św. Anny i wygłosił kazanie, w którym ukazał wartość prawdy i wolności na przykładzie życia bł. Ładysława. Po kolacji w domu rektora kościoła św. Anny, ks. Zbigniewa Kamińskiego, udał się do domu arcybiskupiego, po modlitwie udał się na spoczynek. O godz. 22.30 ks. Hieronim Goździewicz powiadomił prymasa o dobijaniu się kilku osób do bramy domu arcybiskupiego. Wydarzenie do dobrze znamy dzięki relacji ks. bpa Baraniaka:

Ponieważ przez cały dzień nie wychodziłem z domu, postanowiłem wyjść na chwilą do ogrodu, aby się odświeżyć i odmówić różaniec [...] Po mniej więcej 10 minutach dosłyszałem jakieś niewyraźne szmery czy nawet pomruki zza muru od strony Hipoteki, a w końcu ogrodu (za altana) dostrzegłem błyski zapałek i papierosów na piętrze poburzonego domu - rudery poza domem arcybiskupim. Zaniepokojony zawróciłem centralną ścieżką ku rezydencji. W tym momencie dostrzegłem, mimo zmroku, że przez mury od strony Hipoteki, a także od strony parku samochodowego, przeskakiwali jacyś rabusie i podbiegali pod front - ścianę centralną domu. Jeden z bandytów, który mnie widocznie obserwował, skierował się ku mnie i z odległości kilkunastu metrów krzyknął na mnie: „Ręce do góry, bo strzelam!” Gdy się przybliżył, dojrzałem w jego ręce jakaś broń, wymierzona ku mnie. Napytanie: „Co tu robicie” -odpowiedziałem, że właśnie wyszedłem na spacer. [...] w tym momencie dojrzałem, że inni rabusie już byli przy drzwiach i otwierali drzwi, bo były nie zamknięte i klucz znajdował się w zamku.

Oficerami, którzy aresztowali prymasa byli: sowiecki pułkownik - Więckowski (dyrektor XI departamentu ministerstwa bezpieczeństwa) i jego zastępca Demidok. Prymas odwieziony został do Rywałdu, gdzie przebywał do 12 X 1953 r. Pilnowało go ok. 20 ubeków. Nie opuszczali korytarza nawet w nocy.

Oficjalny komunikat o aresztowaniu przekazany został przez prasę dopiero 28 września, chociaż wierni dowiedzieli się o tym wcześniej, gdyż prymas 26 września miał rozpocząć wizytację w parafii św. Krzyża w Warszawie. Opóźnienie komunikatu było celowe. Rząd chciał zapewnić sobie poparcie episkopatu, który rozpoczął obrady 28 września. Funkcję przewodniczącego episkopatu powierzono biskupowi Klepaczowi. Episkopat postanowił wydać deklarację, która spełniała wszystkie żądania władz. Po złożeniu tej deklaracji władze zgodziły się, na prośbę biskupów, aby prymas nie był przetrzymywany w więzieniu ale w klasztorze. 12 października odwieziono prymasa do Stoczka Warmińskiego i umieszczono w budynku poldasztomym.

7. Socrealizm i stalinozacja nauki

Zdodnie z wymogami socrealizmu kultura miała być socjalistyczna w treści i naro­dowa w formie. Jej cechy charakterystyczne:

W styczniu 1949 r. obradował w Szczecinie IV Zjazd ZZLP, na którym proklamowano w literaturze socrealizm. Zmieniono nazwę organizacji na Związek Literatów Polskich, na czele którego stanął Leon Kruczkowski. Wraz z Włodzimierzem Sokorskim i Stefanem Żółkiewskim dbali o „czystość” socrealistycznej twór­czości. Literaturę tego typu w sposób mniej czy więcej wyraźny poparli i zaczęli uprawiać niemal wszyscy pisarze w Polsce, bez względu na własną przeszłość literacką i doświadczenia życiowe. Tylko nieliczni, jak np. Zbigniew Herbert, Leopold Tyrmand czy Jerzy Zawieyski, wybierali milczenie i nie angażowali się praktycznie w publiczne życie literackie, tym samym skazując się na materialną wegetację przez szereg lat.

Dla ,,pokornych i wiernych” zaangażowanych w socrealizm były domy pracy twórczej w malowniczych miejs­cowościach, mieszkania w „dobrych dzielnicach”, przydziały na rozmaite dobra (z czasem nawet samochody), gwarantowano im wielotysięczne nakłady książek i częste (płatne) wieczory autorskie z nierzadko starannie dobranymi czytelnikami.

Część środowiska twórców kierowac mogła się również motywem strachu przed „śmiercią milczenia, bądź strach przed biedą czy może nawet nędzą, jak i przed „zemstą władzy”.

Nie można wszakże zapominać, że bardzo znaczna część twórców była ideowo zaangażowana w socrealizm. Niemało literatów było wówczas członkami PZPR. O problemach śerodowiska twórców szczegółowo mówi książka Jacka Trznadla pt. ,,Hańba domowa. Rozmowy z pisarzami”.

Wolność badań naukowych stała się sloganem bez pokrycia. Nauki uznane za burżuazyjne (np. socjologia czy cybernetyka) zostały skazane na niebyt. Nie prowadzono w tym kierunku żadnych badań. Odsuwano od pracy dydaktycznej profesorów uznanych przez władze za „reakcjonistów”. Towarzyszyły temu błyskawiczne kariery na ogół młodych, silnie zaangażowanych po stronie komunizmu. Zapleczem dla partyjnej humanistyki był m. in. utworzony w marcu 1950 r. i kierowany przez Adama Schaffa Instytut Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR. Nie trzeba dodawać, że za najlepsze w nauce uchodziło wówczas to wszystko, co przychodziło ze Związku Radzieckiego.

8. Pogłebienie się podziału świata i „zimna wojna”

W styczniu 1949 r. w Moskwie przedstawiciele Bułgarii, Czechosłowacji, Polski, Rumunii, Węgier i ZSRR powołali do życia Radę Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Jugosławii nie zaproszono na konferencję założycielską, a kilka miesięcy później do organizacji przyłączyła się Albania. Z kolei 4 IV 1949 r. w Waszyngtonie przedstawiciele Belgii, Danii, Francji, Holandii, Islandii, Kanady, Luksemburga, Norwegii, Portugalii, Stanów Zjednoczonych, Wiel­kiej Brytanii i Włoch podpisali Pakt Atlantycki. W następnych latach do NATO zostały jeszcze przyjęte Grecja i Turcja (1952), Republika Federalna Niemiec (1955) i Hiszpania (1982).

Utrwalenie podziału Niemiec i powstanie dwóch państw niemieckich było logiczną konsekwencją podziału świata. 12 IX 1949 r. przewodniczący partii liberalnej Theodor Heuss został pierwszym prezydentem RFN, trzy dni później pierwszym kanclerzem został chrześcijań­ski demokrata Konrad Adenauer. W odpowiedzi na powstanie RFN 7 października z radzieckiej strefy okupacyjnej utworzono Niemiecką Repub­likę Demokratyczną.

W 1949 r. został przełamany amerykański monopol nuklearny i ZSRR wszedł w posiadanie broni atomowej. Od tego momentu oba supermocarstwa zdynamizowały wyścig zbrojeń, a świat przez długie lata miał żyć w zagrożeniu wojną nuklearną.

l X 1949 r. proklamowano utworzenie Chińskiej Republiki Ludowej. Walczący przeciwko komunistom Czang Kaj-szek schronił się na Tajwanie.

W 1950 r. pojawiła się realna groźba przekształcenia „zimnej wojny” w wojnę pomiędzy dwoma przeciwstawnymi blokami. 25 VI 1950 r. rozpoczęła się wojna w Korei. Agresorem była Korea Północna. Stany Zjednoczone udzieliły militarnej pomocy państwu napadniętemu, zaś po stronie Korei Północnej od listopada walczyły wojska chińskie. W konflikt zaangażowane były oba nuklearne mocarstwa - nad światem, zawisła realna groźba przekształcenia się konfliktu lokalnego w globalny.

9. Procesy polityczne

a) Zasady stalinowskiego wymiaru sperawiedliwości

Elementem integralnie związanym ze stalinizmem były procesy polityczne. We wrześniu 1949 r. odbył się w Budapeszcie proces Laszlo Rajka i pięciu innych działaczy komunistycznych (zrehabilitowanych pośmiertnie w 1956 r.). W grudniu podobny proces odbył się w Bułgarii, a na ławie oskarżonych zasiadł Trajczo Kostow i dziesięciu innych działaczy komunistycznych. Ich także zrehabilitowano pośmiertnie w 1956 r.

W stalinowskim procesie politycz­nym nie chodziło o ustalenie prawdy. Proces miał nato­miast ilustrować tezę polityczną (np. że odstępstwo od linii partii nieuchronnie prowadzi do zdrady, że odrzucenie zasady o zaostrzaniu się walki klasowej prowadzi do zaprzedania się imperalistom). Procesy polityczne miały mieć ów walor dydaktyczny (były szeroko pro­pagowane). Były swego rodzaju spektaklami.

Rola obrony: (nie każdy adwokat mógł być obrońcą w procesie politycznym istniał staranny ich dobór). nie powinien kwestionować winy oskarżonego, a jedynie wskazywać na okoliczności łagodzące. Mógł też - było to nawet dobrze widziane -obciążać innych oskarżonych. Nie powinien wspominać o niedozwolo­nych metodach śledztwa.

Rola prokuratora: przygotowanie akt oskarżenia, czyli szkielet procesu (czasami miał pomocników - sprawnym autorem aktów oskarżenia był np. publicysta partyjny Roman Werfel; akt oskarżenia przygotowywany w sprawie Mariana Spychalskiego osobiście korygował i cyzelował Bierut). W przeciwień­stwie do normalnych procesów, w procesach stalinowskich akt oskarżenia powstawał sukcesywnie w czasie śledz­twa. Potrzeby aktu oskarżenia określały kierunki śledztwa, czyli innymi słowy, jakie zeznania wymuszać od aresztowanych. W czasie procesu prokurator pilnował, by wszystko przebiegało zgodnie ze scenariuszem.

Rolę oskarżonych: Musieli - będąc niewinnymi - zagrać rolę winnych. W dobrym procesie oskarżony powinien przyznać się do winy, stalinowska doktryna prawa uznawała bowiem przyzna­nie się do winy za dowód koronny. Musiał też ściśle współpracowac z prokuratorem. Musiał dokładnie nauczyć się tego, co ma zeznawać.

Procesy stalinowskie wymagały zmiany zasad praw­nych:

27 IV 1949 r. Sejm uchwalił cztery ustawy doty­czące sądownictwa karnego. Zniosły one trójinstancyjność postępowania sądowego i instytucję sędziego śledczego. Do orzeczeń sądowych wprowadzono kryterium stopnia szkodliwości społecznej czynu.

W tym samym roku ogłoszono dekret o ochronie taje­mnicy państwowej i służbowej. W lipcu 1950 r. Sejm uch­walił kolejny pakiet ustaw dotyczących wymiaru spra­wiedliwości:

b) Rola aparatu bezpieczeństwa

Sądownictwo ściśle współpracowało współ­działać z aparatem bezpieczeństwa. Było ono samoistną siłą, stojącą nie tylko ponad państwem, ale z cza­sem także ponad partią, było kierowane przez Radkiewicza Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Mnożyły się politycz­ne prowokacje. Szacuje się, że w Polsce było wówczas 120-150 tysięcy „cywilnych” informatorów i konfiden­tów, nie licząc informatorów MO oraz wojskowych służb specjalnych. W styczniu 1952 r. w MBP powołano do życia X Departament, który zajmował się sprawami wewnątrzpartyjnymi. Kierował nim płk Anatol Fejgin, a wicedyrektorem był podpułkownik Józef Światło. Obok kierowanego przez Józefa Różańskiego Departamentu Śledczego, właśnie Departament X okrył się szczególnie złą sławą, uczestnicząc w przygotowaniu szeregu politycznych prowokacji. Tam też - obok Głównego Zarządu Informacji WP - miały miejsce najbrutalniejsze praktyki śledcze: wyszukane tortury fizyczne i psychi­czne.

Stwarzano przy tym pozory praworządności (minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz co kilkanaście miesięcy wydawał rozkaz, przypominający o stanowczym zakazie wymuszania zeznań, stosowania przemocy fizycznej w śledztwie itp.) Miało to na celu uwiarygodnienie polskiego systemu sprawiedliwości oraz okiełznanie aparatu represji (liczono się z doświadczeniami sowieckimi, że spuszczenie aparatu bezpieczeństwa ze smyczy nieobliczalne konsekwencje dla partii).

Formalnie aparat ten podlegał partii. Decyzje Biura Po­litycznego były wiążące. Nie wolno było werbować agentów w partii, na inwigilowanie i rozpracowywanie członków partii konieczne było zezwolenie instancji partyjnej (nie przestrzegano tych reguł - działali agenci z partyjnymi legitymacjami, wielu członkom partii założono w bezpiece teczki).

Dużą rolę w aparacie odgrywali funkcjonariusze sowieccy: pułkownicy Wozniesieński, Skułbaszewski lub np. kie­rujący kadrami MBP pułkownik Orechwo formalnie podle­gali polskiemu kierownictwu; ich rolą była kontrola aparatu przez służby sowieckie.

c) wybrane procesy

Polityczne procesy działaczy komunistycznych w innych krajach „demo­kracji ludowej” były zapowiedzią aresztowań i procesów w Polsce. W październiku 1948 r. aresztowano Włodzimierza Lechowicza i Alfreda Jaroszewicza, którym zarzucano współpracę z II Oddziałem Sztabu General­nego Wojska Polskiego oraz działalność agenturalną w GL i AL.

Proces działaczy Stronnictwa Pracy (Antoni Antczak, Stanisław Bukowski, Jan Hoppe, Józef Kwiasiborski i Cecylia Weker) - wiosną 1951 r. Oskarżono ich m.in. o współpracę z Gestapo. Takie oskarżenie pojawiało się często - władze bezpieczeństwa trzymały w więzieniach skazanych na śmierć gestapowców, którzy gotowi byli zeznać wszystko, czego się od nich zażąda. Dysponowano czystymi blankietami Gestapo i pie­częciami. Można więc było wyprodukować dokument, któ­rego autentyczność nie budziła wątpliwości.

Tzw. proces generalski (od 31 VII do 13 VIII 1951 r.): Toczył się przed Najwyższym Sądem Wojskowym w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiadali generałowie (Stanisław Tatar, Franci­szek Herman, Jerzy Kirchmayer i Stefan Mossor) oraz pięciu wyższych oficerów. Generałów skazano na doży­wocie, pozostałych na długoletnie więzienie. Proces ten stanowił ogniwo w przygotowywanym procesie Spychalskiego, który poprzedzić miał z kolei proces Gomułki. Spychalskiego aresztowano w maju 1950 r. i poddano bardzo brutalnemu śledztwu. Gomułka areszto­wany został 2 VIII 1951 r., w trakcie trwania procesu generałów, i osadzony w całkowitej izolacji w tajnym więzieniu MBP w Miedzeszynie pod Warszawą.

W październiku 1951 r. sądzono współpracowników Mikołajczyka. Również w październiku odbywał się w Lubli­nie tzw. proces Inspektoratu Zamojskiego. Na ławie oskarżonych znalazł się prowincjał zakonu Bernardynów w Polsce i trzech innych zakonników. Zapadły dwa wyroki śmierci i dziewięć wyroków długoletniego więzienia.

W grudniu 1951 r. - proces członków okupacyjnego, konspiracyjnego Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa (Witold Pajor, Zygmunt Ojrzyński, Stanisław Nienałtowski i Andrzej Czystowski). Zapadły trzy wyroki śmierci. Czystowski skazany został na 15 lat. Ten proces był również bar­dzo ważny, ponieważ oskarżeni mogli zostać wykorzystani zarówno w procesie Spychalskiego, jak i Gomułki.

Przyjmuje się, że w la­tach 1950-1955 aresztowano ponad 40 tys. osób, skaza­no blisko 28 tys. (w tej liczbie było ok. 1000 wyroków śmierci).

Do ofiar należeli też chłopi skazywani za niewywiązywanie się z dostaw obowiązkowych (w 1952 r. - 94 tys,, w 1953 r. - 250 tys.). W 1951 r. w ramach tzw. Akcji K na polecenie Radkiewicza aresztowano blisko 5000 osób zaliczonych do kategorii „niepewnych politycznie”.

Do systemu represji zaliczyć należy również obozy pracy, do których ludzie trafiali nie na mocy wyroku sądowego, lecz decyzji komisji specjalnej. Oblicza się, że przez obozy pracy przeszło blisko 200 tys. osób. Podob­ną formą było kierowanie poborowych - politycznie niepewnych lub o „złym” pochodzeniu społecznym - do pracy przymusowej w kopalniach, w warunkach kator­żniczych.

10.Plan sześcioletni

Rok 1949 był ostatnim rokiem trzyletniego planu odbudowy. Jednym z jego symboli była oddana do użytku w piątą rocznicę powstania Polski Ludowej warszawska Trasa W-Z. W tym samym 1949 r. przygotowano też wytyczne dla nowego Planu Sześcioletniego na lata 1950-1955. Zakładał on:

Wojna koreańska pociągnęła za sobą intensyfikację zbrojeń. Rozbudowywano zakłady przemysłu zbrojeniowego i pracujący na ich potrze­by przemysł ciężki, zarazem zapominając o przemyśle lekkim i przetwórczym pracującym dla rynku indywidualnych konsumentów. Z czasem wojna koreań­ska wykorzystywana była przez propagandę do usprawiedliwiania niskiej stopy życiowej Polaków, efektu wyrzeczeń „na rzecz obronności kraju”. 4 II 1950 r. przedłużono z 18 miesięcy do dwóch lat obowiązkową służbę wojskową. W marynarce i lotnictwie służba miała trwać trzy lata. Na ,,wielkich budowach socjalizmu” widać było coraz więcej junaków SP. W propagandzie dominował język wywodzący się z języka wojskowego. Mowa więc była o „kampanii buraczanej”, „froncie robót”, a w przypadkach skrajnych traktory nazywano ,,czołgami pokoju”.

W 1952 r. Polska przeżywała bardzo poważne trudności ekonomiczne. Kolektywizacja rolnictwa (prowadzona pod naciskiem administracyjnym propagandowym i policyjnym) spowodowała obawę rolników o przy­szłość własnych gospodarstw. Nastąpiło załamanie produkcji mięsnej. Odpowiedzią władz było wprowadzenie w lutym 1952 r. obowiązkowych dostaw zwierząt rzeźnych. Od l kwietnia wprowadzono w restauracjach ,,dania mięsne na kartki”. W maju poinformowano, że na kartki będzie też mydło i proszek do prania oraz cukier i cukierki, przy czym chłopom nie przysługiwały kartki na cukier, który mogli nabywać wyłącznie po ,,cenach komercyjnych” (przez ponad 1/3 całego okresu istnienia Polski Ludowej społeczeństwo zmuszone było posługiwać się kartkami na rozmaite towary, w tym przede wszystkim na artykuły żywnościowe). Dopiero 3 I 1953 r. przeprowadzono radykalną podwyżkę cen i zniesiono kartki na żywność.

Na nie wykonanie Planu Sześcioletniego wpłynęły następujące czynniki:

11. Zakończenie kształtowania się systemu partyjnego, konstytucja 22 VII 1952 r., wybory do Sejmu 26 X 1952 r.

W 1950 r. zakończył się ostatecznie proces kształtowania systemu partyj­nego, który miał przetrwać niemal do końca istnienia Polski Ludowej. W lis­topadzie 1949 r. niedobitki PSL połączone zostały z SL tworząc w ten sposób Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Natomiast w lipcu 1950 r. SD wchłonęło część członków z rozwiązanego właśnie Stronnictwa Pracy.

W 1951 r. system polityczno-społeczny utrwalił się na tyle, że kierownictwo PZPR zaczęło myśleć o przygotowaniu konstytucji sankcjonującej dokonane w Polsce zmiany i określającej definitywny kształt ustrojowy. 26 V 1951 r. przyjęto ustawę o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Polski Ludowej, a 19 września odbyło się pierwsze posiedzenie komisji konstytucyj­nej.

Prace nad konstytucją przeciągały się i 15 grudnia trzeba było przedłużyć kadencję Sejmu Ustawodawczego do 4 VIII 1952 r. Spowodowane to było przede wszystkim koniecznością „poddania pod publiczną dyskusję” przyjęte­go przez komisję konstytucyjną projektu. Projekt konstytucji przetłumaczono na język rosyjski i przedsta­wiono Stalinowi do akceptacji. Zachował się egzemplarz z jego poprawkami (jest ich około 50 i część z nich ma charakter korekty stylistycznej). Są jednak poprawki istotne: do takich pojęć, jak kultura, oświata, niewola, odrodzenie Stalin dodał słowo „narodowe”, ale równo­cześnie usunął sformułowanie o chlubnych tradycjach narodu polskiego w dziedzinie wolności sumienia i wyznania. Zastąpił własność prywatną własnością indywidualną, która to terminologia była obca prawu polskiemu. Stalin zmienił też stwierdzenie, że PRL „ogra­nicza, wypiera i likwiduje stosunki społeczne oparte na wyzysku” na zdanie: PRL „ogranicza, wypiera i likwiduje klasy społeczne żyjące z wyzysku robotników i chłopów”. Konstytucja 1952 r. wzorowana była na konstytucji radzieckiej. Obie uchwalone zostały w okresie, gdy represje i łamanie prawa zbliżały się do apogeum, obie opisywały rzeczywistość nie istniejącą wyimaginowaną.

22 VII 1952 r. uchwalono Konstytucję Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jej postanowienia:

Na ostatnim posiedzeniu Sejm Ustawodawczy uchwalił 1 sierpnia ordynację wyborczą do Sejmu PRL (w praktyce pozbawiała wyborców wpły­wu na zgłaszanie kandydatów. Liczba nazwisk na karcie wyborczej pokrywała się z liczbą miejsce poselskich w danym okręgu), według której wybory odbyły się 26 X 1952 r. Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że kandydaci Frontu Narodowego uzyskali 99,8% głosów ważnych, a w ogóle w wyborach udział wzięło 95,03% uprawnionych do głosowania. Na pierwszym posiedzeniu 20 listopada marszałkiem Sejmu wy­brany został Jan Dembowski, przewodniczącym Rady Państwa Aleksander Zawadzki, a premierem niedawny prezydent Bolesław Bierut.

12. Rozkład systemu stalinowskiego w Polsce

a) Śmierć Stalina - zmiany w aparacie władzy ZSRR

Wczesnym rankiem 6 marca radio moskiewskie poinformowało opinę światową, że poprzedniego wieczora zmarł Stalin.

Stalin otoczony było ofivcjalnym kultem państwowym. Jego imię nadano budowanemu w Warszawie Pałacowi Kultury i Nauki, przed którym miał stanąć pomnik radzieckiego przywódcy. 7 marca Rada Państwa i Rada Ministrów postanowi­ły przemianować miasto Katowice na Stalinogród (nazwa ta przetrwała do Października 1956 r.), a województwo katowickie na stalinogrodzkie.

Stalin nie zostawił testamentu politycznego, ale pewne decyzje były czytelne co najmniej od października 1952 r., czyli od XIX Zjazdu Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików), na którym zmieniono jej nazwę na Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego. Stalin był na zjeździe obecny, ale referat programowy wygłosił Gieorgij Malenkow i on też został wybrany l sekretarzem (Stalin zostawił sobie funkcję sekretarza KC i premiera (niektórzy sowietolodzy widzą w tym dowód osłabienia pozycji Stalina i z tym wiążą jego, przerwane przez śmierć, przygotowania do Wielkiej Czystki). Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak hipoteza, że Stalin w ten właśnie sposób przygotowywał Malenkowa do sukcesji.

Jeszcze przed pogrzebem podzielono władzę. Pre­mierem został Malenkow, a jego pierwszymi zastępcami Beria, Mołotow, Bułganin i Kaganowicz, wymienieni w ko­munikacie oficjalnym w tej właśnie kolejności, co oznaczało miejsce w hierarchii. Razem z Malenkowem stanowili Pre­zydium Rady Ministrów.

Zwolniono ze stanowiska przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR Mikołaja Szwernika. Zastąpił go Klimient Woroszyłow. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego włączono do Ministerstwa Spraw Wew­nętrznych, na czele którego stanął Beria. Sprawy zagra­niczne objął Mołotow, a wojsko Bułganin.

Członkami Prezydium KC (odpowiednik Biura Politycznego) zostali: Malenkow, Beria, Mołotow, Woroszyłow, Chruszczow, Bułganin, Kaganowicz, Mikojan, Saburow, Pierwuchin.

Pogrzeb Stalina odbył się z iście bizantyjskim cere­moniałem. Był okazją do podkreślania jedności i zwartości kierownictwa partii, w której faktycznie toczyła się walka o przyszłą linie polityczną. Zgoda panowała jedynie co do konieczności przerwania przygotowań do kolejnej Wielkiej Czystki. 27 marca ogłoszono częściową amnestię. Sygnałem zmian był komunikat Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR z pierwszych dniach kwietnia dotyczący sprawy lekarzy kremlowskich. Stwierdzał, że zostali oni aresztowani niesłusznie, bez jakichkolwiek le­galnych podstaw, że „zeznania aresztowanych[...] fun­kcjonariusze oddziału śledczego b. MBP uzyskali przez zastosowanie niedopuszczalnych i jak najbardziej zaka­zanych przez ustawy radzieckie sposobów prowadzenia śledztwa”. Ówczesnego ministra (był nim Siemion Ignatiew) oskarżono o ślepotę polityczną i gapiostwo, a jego zastępcę aresztowano jako zbrodniarza i awanturnika..

b) Kontynuacja represji w Polsce po smierci Stalina

10 marca 1953 r. Bierut został przy­jęty przez Malenkowa, Berię i Mołotowa. Rozmowa trwała 15 minut. Ze strony radzieckiej spotkanie miało charakter kurtuazyjny, natomiast Bierut przyszedł z konkretami - chciał uzy­skać zgodę na aresztowanie prymasa Wyszyńskiego i marszałka Żymierskiego.

Beria -jak zanotował Bierut - „wskazuje, że oficjalne wypowiedzi Wyszyńskiego nie budzą zastrzeżeń i powinniśmy się tym na razie zadowolić. Zreferujcie nam charakter sprawy - wówczas ustosunkujemy się” („Po­lityka” nr 47,1990 r.). Natomiast w sprawie Żymierskiego Malenkow oświadczył, że nie widzą przeszkód. 14 marca Żymierski został aresztowany przez Informację Wojsko­wą i poddany brutalnemu śledztwu. Wcześniej areszto wano jego brata, Stanisława. Obaj mieli odegrać ważną rolę w przygotowywanym procesie Gomułki.

Ofiarą represji padł „Tygodnik Powszechny” - władze zażądały, żeby redakcja opublikowała ar­tykuł żałobny, którego tekst dostarczono. Zespół zgadzał się jedynie na zamieszczenie informacji o śmierci Stalina wraz z jego fotografią. Była to postawa zuchwała i zos­tała ukarana decyzją o likwidacji pisma. Z datą 12 VII 1953 r. ukazał się „Tygodnik Po­wszechny” redagowany przez działaczy PAX-u. Zacho­wano tę samą winietę i szatę graficzną, żeby stworzyć wrażenie, że jest to to samo pismo. Prymas Wyszyński wy­stosował do nowej redakcji list potępiający takie praktyki.

c) Sytuacja międzyanrodowa w II poł 1953 r.

1 VI 1953 r. przeprowadzono w Czecho­słowacji łupieżczą wymianę pieniędzy i podniesiono niektóre ceny. Reakcją były strajki oraz demonstracje uliczne w Pilznie. Zostały brutal­nie stłumione.

W NRD w kwietniu podwyższono ceny żywności i zapowiedziano zwiększenie w końcu czerwca norm produkcyjnych. 9 czerwca Biuro Polityczne KC SED zaleciło rządowi przeprowadzenie korekty planu pięcioletniego: zwolnienie tempa rozbudowy przemysłu ciężkiego oraz podjęcie działań w celu zdecydowanej poprawy poziomu życia. Biuro Polityczne przyznało, że w przeszłości popełniano wiele błędów, również w sferze przestrzegania praworządności. Były to bardzo ważne zalecenia świadczące o zmianie kursu. 16 czerwca rozpoczął się strajk berlińskich robotników budowlanych przeciwko nowym normom produkcyjnym. Robotnicy wybrali de­legację do rozmów z Otto Grotewohiem i Walterem Ulbrichtem, ale nikt z delegacją nie chciał rozmawiać. Prostestujący sformowali pochód. Żądania rosły, doma­gano się obniżki cen, ustąpienia władz partyjnych i państwowych, wolnych wyborów.

Następnego dnia strajk stał się powszechny; rozszerzył się na inne miasta NRD. W Berlinie wyprowadzono na ulice radzieckie czołgi i dokonano masakry. Zginęło prawie 300 osób, blisko 1000 było rannych. Bunt został krwawo stłu­miony. Rozpoczęła się fala aresztowań, najbardziej zagro­żeni przenosili się do zachodnich sektorów Berlina (nie istniał jeszcze mur berliński). Aresztowano ok. 2 tys. osób, w radzieckiej części miasta wprowadzono stan wyjątkowy.

Te wydarzenia umocniły przekonanie władz sowieckich o konieczności dokonania reform.

11 VII 1953 r. w prasie polskiej ukazał się komunikat o posiedzeniu KC KPZR, w którym poinformowano o tym, że Ławrientij Beria okazał się wrogiem partii komunistycznej i narodu radzieckiego, że prowadził zbro­dniczą działalność, która zmierzała do podważenia potęgi państwa radzieckiego w interesie obcego kapitału. Berię usunięto ze wszystkich stanowisk i że Sąd Najwyższy rozpatrzy jego sprawę. Teksty te ukazały się oczywiście za zgodą i z inspiarcji Bieruta.

24 XII 1953 r. ukazał się komunikat informujący, że odbył się proces Berii i sześciu wysokich funkcjonariuszy bezpieczeństwa, że zostali oni skazani na karę śmierci i wyroki zostały wykonane. Przez wiele lat podawano ów grudniowy komunikat w wątpliwość. Krążyła wersja, że Beria został aresztowany już w lipcu na posiedzeniu Prezydium KC.

Klęska Berii wzmocniła pozycję Nikity Chruszczowa. We wrześniu został l sekretarzem KC KPZR.

27 VII 1953 r. podpisano w Panmundżomie rozejm kończący działania wojenne w Korei. W sierpniu wznowione zostały stosunki dyplomatyczne pomiędzy ZSRR i Jugosławią. W dniach od 25 I - 18 II 1954 r. w Berlinie odbyła pierwsza po pięcioletniej przerwie konferencja ministrów spraw zagranicznych Francji, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. Mimo oznak pojawiającego się odprężenia nie ustawał wyścig zbrojeń, l III 1954 r. na atolu Eniwetok na Pacyfiku Stany Zjednoczone przeprowadziły udaną próbę z bombą wodorową o sile wybuchu 600 razy większej od bomby użytej w Hiroszimie. ZSRR o przeprowadzeniu udanej próby z bombą wodorową poinformował światową opinię publiczną kilka miesięcy wcześniej: 21 VIII 1953 r.

20 VIII 1954 r. w Moskwie rozpoczęły się rozmowy z delegają NRD. Ich rezultatem była rezygnacja ZSRR z reparacji wojennych i zwrot NRD przejętych uprzednio przedsiębiorstw niemieckich. Rów­nież Polska zrezygnowała z reparacji. Posunięcia te, niewątpliwie związane z buntem czerwcowym, miały na celu stworzenie gospodarce enerdowskiej lepszych warun­ków rozwoju.

d) Apogeum systemu stalinowskiego w Polsce po smierci Stalina

Wyrazem nasilenia represji i kontynuacji systemu stalinowskiego były wydarzenia:

e) Ucieczka Józefa Światło

5 XII 1953 r. zniknął w Berlinie Zachodnim wicedyrektor X Departamentu MBP, podpułkownik Jó­zef Światło. Pojechał do Berlina razem ze swoim szefem, pułkownikiem Anatolem Fejginem, i nie wrócił ze spaceru po Berlinie Zachodnim. Utrzymywano to w najściślejszej tajemnicy. Sądzono, że Światło został porwany przez któryś z zachodnich wywiadów.

f) II zjazd PZPR (10 - 17 V 1954 r.)

Najważniesze postanowienia:

g) Powolna erozja systemu

Od połowy 1954 r. coraz szerszym frontem wkracza w życie kulturalne i polityczne młode pokolenie twórców, ukształtowanych już w Polsce Ludowej. Przy­wykło się wiązać ową inwazję młodych z działalnością tygodnika ZMP-owskiego „Po prostu”, przekształconego we wrześniu 1955 r. w pismo studentów i młodej inte­ligencji. Od 31 VII 1954 r. ukazywał się dwutygo­dniowy dodatek „Sztandaru Młodych” pod nazwą „Przedpole” (łącznie 12 numerów), który stanowił instrument srtykulacji pogladów młodego pokolenia.

Nastąpiły zmiany w aparacie bezpieczeństwa: Na naradzie w MBP w marcu 1954 r. mówiono o niedopuszczalnych przypadkach łamania praworządności ludowej. Zwolniony został płk Józef Różański (szef Departamentu Śledczego MBP). W czerwcu rozwiązano X Departament inwigilujący kierownictwo partii. Zaczynano zwalniać ludzi z więzień. Sądzony wczesnym latem 1954 r. pułkownik Adam Uziembło został - co było dawniej nie do pomyślenia - uniewinniony.

28 IX 1954 r. „Wolna Europa” (swój pierwszy pro­gram nadało 3 V 1952 r.,) nadała pierwszą audycję z cyklu zatytułowanego „Za kulisami bezpieki i partii”. Przez trzy miesiące płk Józef Światło opowiadał codziennie o brudnych tajemnicach aparatu bezpie­czeństwa. 25 października władze opublikowały komunikat o „agenturalno-prowokatorskiej” działalności Józefa Światły. Uwiarygodniło to audy­cje „Wolnej Europy”. Kierownictwo partii usiłowało przeciwdziałać destru­ktywnemu wpływowi tych audycji na aktyw. 29 listopada zwołano mieszkających w Warszawie członków i za­stępców członków KC, Centralnej Komisji Rewizyjnej, Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej, kierowników wy­działów KC oraz partyjnych członków rządu. Był to tzw. centralny aktyw, ale ograniczony tylko do Warszawy. Kilka dni wcześniej Biuro Polityczne podjęło decyzję o przekształceniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publi­cznego w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. O tym wła­śnie zamierzano poinformować aktyw, jak również usto­sunkować się do rewelacji Światły. Spotkanie, które miało mieć charakter informacyjny, przekształciło się w trwające trzy popołudnia forum dyskusyjne. Głos zabrało 35 mówców, a część wystąpień zawierała bardzo krytyczne wobec kierownictwa akcenty. Bierut był to tego stopnia zaskoczony, że prosił kilku uczestników zebrania, żeby wystąpili w jego obronie. Tylko jeden zastosował się do tej prośby.

Według dotychczasowych reguł sytuacja, w której sala narzuca prezydium swoją wolę, oznacza rozgrywkę generalną i zasadnicze zmiany personalne. Na takich zgromadzeniach nic nie działo się spontanicznie, wszys­tko było wyreżyserowane. Bierut miał więc powody do obaw. Okazało się jednak, że zmieniają się zasady gry. Krytyka kierownictwa nie oznacza, że zapadła już decyzja jego zmiany. Trzydniową dyskusję podsumował Minc, mówiąc o konieczności reedukacji partii. Kilka dni później, 7 XII 1954 r., dekretem Rady Państwa powołano Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komitet do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego przy Radzie Ministrów. Ministrem Spraw Wewnętrznych został Władysław Wicha. Przewodniczącym Komitetu został Władysław Dworakowski (cieszył się zaufaniem Bieruta). Do­tychczasowy szef bezpieczeństwa, Stanisław Radkiewicz, objął ministerstwo PGR, zachowując równocześnie członkostwo w Biurze Politycznym. Zmiany te w pewnym zakresie rozbijały struktury bezpieki. Część dotychcza­sowych pracowników nie weszła ani do MSW, ani do Komitetu. (dostawali duże odprawy pie­niężne i załatwiano im intratną pracę -np. pułkownik Józef Różański, brat Jerzego Borejszy, został mianowany, dyrektorem Państwo­wego Instytutu Wydawniczego).

Na naradzie listopadowej Wiktor Kłosiewicz zapytał o Władysława Gomułkę mówiąc, że jeśli jest winny, należy go sądzić, a jeśli niewinny - zwolnić. 13 grudnia poinformowano przebywającego w szpitalu MSW Go­mułkę, że jest wolny. Nie podano tego jednak do publi­cznej wiadomości. 23 XII 1954 r. zlikwidowano Ko­misję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym (powołana w listopadzie 1945 r., zsyłała do obozów pracy, co było jednym z ogniw terroru).

h) III plenum KC PZPR (21-24 I 1955 r.)

W uchwałach plenum - jak informowała prasa - zarzucano aparatowi bezpieczeństwa „wyłamywanie się spod kontroli instancji partyjnych, ingerencję w różne dziedziny życia społeczno-politycznego i gospodarczego, stosowanie niedopu­szczalnych i karygodnych metod w śledztwie i w pracy agenturalnej oraz częste aresztowanie niewinnych ludzi”. Za ,,niesłuszne” uznano utworzenie X Depar­tamentu MBP powołanego do kontroli partii. Poddano też krytyce dotych­czasowy styl zarządzania gospodarką, w tym zwłaszcza „zbytni centralizm i biurokratyczne przerosty”. Nowymi sekretarzami KC zostali Władysław Matwin i Jerzy Morawski. Wykluczono z PZPR wiceministra bezpieczeństwa publicznego Romana Romkowskiego co, jak się miało okazać, było zapowiedzią polityki zrzucania niemal całej od­powiedzialności za zbrodnie i nieprawości stalinizmu na wybranych funkc­jonariuszy aparatu bezpieczeństwa.

Wykład XVI:

Październik 1956 r.

1. XX Zjazd KPZR

Rozpoczął się 14 II 1956 r. Minęły 9 i 4 miesiące od poprzedniego zjazdu, którym przewodził Stalin.

W referacie sprawozdawczym l sekretarza Nikity Chruszczowa znalazły się nowe tezy, dotyczące światowej strategii ZSRR i obozu państw socjalistycznych:

W ostatnim dnia obrad, 25 lutego, na zamkniętym posiedzeniu, bez udziału zaproszo­nych gości, Nikita Chruszczow wygłosił referat ,,0 kulcie jednostki i jego następstwach":

W referacie nie rozważano,,kwestii winy" innych polityków systemu stalinowskiego, jak też winy samego systemu władzy i represji. Ograniczono się do skutków systemu a nie jego przyczyn.

Na XX Zjeździe KPZR przeprowadzono reha­bilitację Komunistycznej Partii Polski, rozwiąza­nej przez Komintern w roku.

2. Reperkusje referatu Chruszczowa w Polsce

a) Zebranie centra;nego aktywu partyjnego (3 marzec) i pierwsze decyzje Biura Politycznego

Delegacja polska wróciła do Warszawy 26 lutego bez Bolesława Bieruta (zachorował na grypę i pozostał w Moskwie). Na 3 marca Biuro Polityczne zwołało naradę centralnego ak­tywu partyjnego do KC, gdzie zamierzano prze­dyskutować ,,spolszczenie" XX Zjazdu. Tekst referatu Chruszczowa, wygłoszonego na zamkniętym posiedzeniu, nie był znany, ale, co dotarło oficjalnie, wystarczyło, by pod­nieść temperaturę dwudniowej dyskusji. Najważnieszje postulaty:

Biuro Polityczne — ciągle bez Bieruta — próbowało szybko załatwić kilka spraw poruszo­nych na naradzie aktywu partyjnego:

b) VI Plenum KC PZPR

12 marca o 23,35 czasu moskiewskiego zmarł w Moskwie Bolesław Bierut (zachorował pod koniec lutego na grypę, z której wywiązało się zapalenie płuc). W nocy z 11 na 12 marca nastąpił zawał serca.

20 marca zebrało się VI Plenum Komitetu Centralnego w celu powołania nowego l sek­retarza. Został nim Edward Ochab, wybrany jed­nomyślnie z rekomendacji Biura Politycznego i w obecności Chruszczowa. Na plenum doszło scysji: podczas uzupełniających wyborów na stanowiska sekre­tarzy KC została zgłoszona ,,z sali" przez Roma­na Nowaka kandydatura Romana Zambrowskiego. Wcześniej Jerzego Albrechta i Edwarda Gie­rka rekomendował nowo wybrany l sekretarz PZPR. Przeciwko kandydaturze Zambrowskiego wystąpił Wiktor Kłosiewicz sugerując, że ,,na­ród" źle przyjmie „te wybory". Jerzy Putrament tłumaczy w swoich wspomnieniach, że sala zro­zumiała wystąpienie Kłosiewicza Jako aluzję do pochodzenia kandydata. Ostatecznie kandydaturę Zambrowskiego wyco­fano, o co zwrócił się do sali sam zainteresowa­ny.

Referatu Chruszczowa nie znała polska delegacja, przebywająca podczas zjazdu w Moskwie. Prawdopodobnie została z nim zapoznana jeszcze przed śmiercią Bieruta. 10 marca ,,Trybuna Ludu" opublikowała artykuł redakcyjny pt. O kulcie jednostki i jego na­stępstwach. Tytuł tożsamy z tytułem referatu Chruszczowa nie mógł być przypadkowy.

21 marca po raz pierwszy zebrał się Sekretariat KC w no­wym składzie. Podjęto decyzję o wydrukowaniu i rozpowsze­chnieniu tajnego referatu. Chruszczowa. KPZR zaprzeczała wszelkim informacjom o istnieniu re­feratu. Nie potwierdzały ich również inne partie komunistyczne na świecie.

Referat Chruszczowa odczytywano w Polsce na zebraniach partyjnych i wkrótce jego treść stała się własnością publiczną. 10 kwietnia Sekretariat KC postanowił ogra­niczyć dalsze jego rozpowszechnianie. Zde­cydowano, że z pełnym tekstem zapoznani zo­staną tylko członkowie instancji partyjnych i se­kretarze POP. Organizacje partyjne miały zostać jedynie poinformowane ,,o zasadniczych proble­mach zawartych w przemówieniu tow. Chrusz­czowa". Było już jednak za późno, referat został przeczytany, a pytania zadane. To one wywrą polityczną presję na kierownictwo partii.

Na VI plenum ujawniły się głębokie podziały w kierownictwie PZPR:

Obie te koterie nie były sformalizowane. Orientacja puławska w dużym stopniu skupiała działaczy czynnych polity­cznie w pierwszym dziesięcioleciu Polski Ludowej, którzy w tym czasie „wyrobili” sobie - często w pełni zasłużoną - opinię ,,dogmatyków” i „stalino­wców”. Wielu z nich spędziło wojnę w ZSRR i przywędrowało do Polski „w szarych, wojskowych szynelach”. Dość liczni „puławianie” byli z pochodzenia Żydami. Niejeden z nich uważał więc, że przeżył dzięki Związkowi Radzieckiemu. Ludzie ci akceptowali głównie pierwiastki internacjonalistyczne w doktrynie marksistowskiej i za życia Stalina często należeli do najgorliwszych naśladowców modelu radziec­kiego w Polsce. Rolę wielu z nich w sowietyzacji Polski trudno zatem przecenić.

Postawa tych ludzi zaczęła ulegać ewolucji po śmierci Stalina, zwłaszcza od 1954 r. Dwa lata później występowali oni z hasłami liberalizacji i demo­kratyzacji życia w Polsce. Często przy tej okazji mówiono, że ta zmiana była nieszczera i nieprawdziwa, że ludzie ci sprytnie ,,zmienili piórka”, aby za wszelką cenę utrzymać zajmowane stanowiska i uprzywilejowaną pozycję w państwie. Faktem jest natomiast, że grupa puławska, umiejętnie wykorzystywała i podtrzymywała nastroje społeczne.

Natalończycy w odróżnieniu od ,,puławian”, którzy w 1956 r. opowiadali się za daleko idącą demokratyzacją systemu społeczno-politycznego, chcieli ten system tylko nieznacznie prze­kształcić i zreformować, przy czym kierunek tych reform, jak się wydaje, miał wieść w stronę jakiegoś bliżej nieokreślonego komunistycznego „absolutyzmu oświeconego”. Ludzi „Natolina” na ogół charakteryzował silny syndrom antyinteligencki oraz preferencje dla władzy o charakterze autorytarnym. Poszukiwali protektorów za granicą, starając się pozyskać przychylność Chruszczowa..

3. Rozmowy kierownictwa partii z Gomułką

Ekipa Ochaba nadal podtrzymywała negatywną ocenę gomułkowszczyzny. 6 kwietnia na naradzie aktywu partyjnego stolicy i województwa warszawskiego Edward Ochab poinformował o zwol­nieniu Gomułki z aresztu i oczyszczeniu go z za­rzutów ,,wrogiej i dywersyjnej działalności". Podtrzymywał natomiast w całej pełni polityczną krytykę gomułkowszczyzny.

Gomułka odpowiadając na wystosował list, adresowany do kierownictwa partii, w którym deklarował wolę ustosunkowania się do zarzutów. W natomiast załączonym liście, adresowanym do premiera domagał się wyciągnięcia wszystkich wniosków z decyzji o rehabilitacji i zwrócenia mu w związku z tym zabranych podczas aresztowania materiałów.

Biuro Polityczne zapoznało się z tymi listami i 19 kwietnia postanowiło wydelegować Fran­ciszka Mazura i Zenona Nowaka na rozmowę z Gomułką. Do spotkania doszło 9 maja. Rezul­taty tej rozmowy omawiano na posiedzeniach BP 10 i 17 maja. Zdecydowano, że rozmowy powinny być kontynuowane. 19 maja z Gomuł­ką spotkali się Aleksander Zawadzki i Franciszek Mazur. Stwierdzili wówczas, że Gomułką pod­trzymuje swoje stanowisko z roku 1948. Sprawa miała stanąć na najbliższym plenum KC.

24 maja Biuro Polityczne postanowiło zwrócić legitymację partyjną Zofii Gomułkowej.

4. Amnestia

23 kwietnia Sejm uchwalił amnestię. Objęła cztery grupy przestępstw:

W sprawach o przestępstwa antypaństwowe da­rowano karę pozbawienia wolności do 5 lat, zła­godzono o połowę karę więzienia od 5 do 10 lat, o jedną trzecią powyżej 10 lat. Kary dożywot­niego więzienia zamieniono na 12 lat pozbawie­nia wolności, a karę śmierci na 15 lat więzienia.

Z amnestii miało skorzystać około 80 tyś. osób, w tym ponad 9 tyś. skazanych za prze­stępstwa polityczne. Do 22 maja więzienia opu­ściły 34 644 osoby, w tym około 4500 więź­niów politycznych.

5. Pogłebianie się konfliktu wewnątrzpartyjnego

„Dyskusja z narodem” rozpoczeta wiosną 1956 r. miała swoje granice wykreślone ramami „dyktatury ploretariatu” i procesami demokratyzacyjnymi”. Często ganiono postawy zbyt radykalne. Sekretariat KC zganił ,, Życie War­szawy" za opublikowanie 28 marca listu pod­pisanego przez Jana Dziedzica i Janusza Weyrocha do ministra sprawiedliwości, w którym autorzy upominali się o pełną rehabilitację zwalnianych z więzień. W kwietniu odwołano Romana Werfia ze stanowiska redaktora naczelnego ,,Trybuny Lu­du" i zastąpiono go Jerzym Morawskim — sek­retarzem KC. Wymierzono kary Arnoldowi Słuc-kiemu, Janowi Wyce, Jakubowi Litwinowi i Le­onowi Przemyskiemu za ,,szczególnie antypartyjną postawę w publikacjach bądź też w wypo­wiedziach na naradach".

20 i 27 kwietnia odbyło się ot­warte zebranie POP przy Związku Literatów Pol­skich. Podzieloną na różne sposoby sa­lę złączyła sprawa Witaszewskiego. Gen. Kazimierz Witaszewski, szef Głównego Zarządu Poli­tycznego Wojska Polskiego i członek KC, wy­stąpił kilka dni wcześniej na zebraniu partyjnym w zakładach PZB I im. Stalina (dawniej Scheiblera) w Łodzi. Przypuścił tam atak na rozbucha­nie prasy, przeciwstawiając inteligencję klasie robotniczej. Posłużył się, jako przykładami nega­tywnymi, osobami Antoniego Słonimskiego i Ja­na Wyki. Jerzy Morawski złożył w tej sprawie oświadczenie, przyjęte przez salę z aplauzem: ,,Trzeba powiedzieć, że wynika­jące z wystąpienia tow. Witaszewskiego stano­wisko przeciwstawiania inteligencji klasie robot­niczej nie ma nic wspólnego ze stanowiskiem partii, chcę towarzyszy poinformować, ze tow. Witaszewski został wezwany w tej sprawie na Sekretariat KC". Sekretariat KC skrytykował 8 maja postawę Witaszewskiego.

Syndrom antyinteligencko-antysemicki był elementem gry politycznej i miał też swoje odniesienia personalne. Wzmocnił się po ujawnieniu bezprawia w MBP oraz po dymisji Jakuba Bermana. Odbywało się to w kontekście odpowiedzialności za zbrodnie stalinizmu. Do odpowiedzialności karnej jako pierwszy został pociągnięty dyrektor Departamen­tu Śledczego b. MBP Józef Różański. Sąd skazał go 23 XII 1955 r. na 5 lat więzienia — za przestępstwo urzędnicze. Wymiar kary i kwalifi­kacja prawna wzbudziły protesty opinii publicz­nej. Pod jej naciskiem Prokuratura Generalna wy­stąpiła do Sądu Najwyższego z rewizją nadzwy­czajną. 23 IV 1956 r. aresztowani zostali były wiceminister MBP Roman Romkowski i były dyrektor Departamentu X Anatol Fejgin. 20 kwie­tnia Rada Państwa zwolniła ze stanowiska minis­tra PGR Stanisława Radkiewicza — byłego mini­stra bezpieczeństwa. Odwołano Stefana Kalinowskiego ze stanowiska prokuratora generalnego, a ze stanowiska naczelnego prokuratora wojsko­wego — gen. bryg. Stanisława Zarako-Zarakowskiego. Dwa dni później zwolniono ministra spra­wiedliwości Henryka Swiątkowskiego i wicemini­stra w tym resorcie Henryka Cieśluka.

W dniach 2 - 5 maja Biuro Polityczne obradowało nad sprawą Jakuba Bermana. W prasie podano ko­munikat: ,,W wyniku prowadzonej przez Biuro Polityczne KC PZPR analizy błędów i wypaczeń w pracy partyjnej i państwowej, jakie miały miejsce w ubiegłych latach. Biuro Polityczne krytycznie oceniło działalność tow. Jakuba Berma­na w dziedzinach, nad którymi sprawował nadzór. W związku z tym tow. Jakub Berman złożył rezyg­nację ze stanowiska członka Biura Politycznego i wicepremiera Rządu".

Biuro rezygnację przyjęło i w ten sposób za­kończyła się polityczna kariera jednego z najbar­dziej znaczących i złowrogich polskich stalinistów, prawej ręki Bieruta. Był on odpowiedzialny za dwa ,,fronty działalności" partii i państwa: za ideologiczno-propagandowy i za tzw. bezpie­czeństwo.

Uznając odpowiedzialnośc polityczną niektórych stalinistów broniono ich jednocześnie przed odpowiedzialnością karną.

7. „Czarny czwartek” w Poznaniu

26 czerwca do Warsza­wy udała się delegacja ZISPO, licząca 17 osób. 27 czerwca w ZISPO przebywał szef resor­tu Przemysłu Maszynowego minister Roman Fidelski oraz przewodniczący CRZZ Wiktor Kłosiewicz. 28 czerwca o 6.30 w Zakładach Przemys­łu Metalowego im. Stalina (ZISPO), znanych jako Zakłady Cegielskiego, w Poznaniu roz­począł się strajk. Wyważono bramy i robotnicy wyszli na ulicę Dzierżyńskiego. Uformowali kil­kutysięczny pochód, zmierzający do centrum miasta. Po drodze przyłączyli się do nich praco­wnicy innych zakładów i zwykli przechodnie.

Na placu Stalina przed zamkiem, w którym mieściła się Miejska Rada Narodowa, w pobliżu Komitetu Wojewódzkiego PZPR zebrał się kilkudziesięciotysięczny tłum. Zebrani czekali na przy­bycie przedstawicieli najwyższych władz, śpiewając „Rotę", „Boże coś Polskę", hymn na­rodowy. Nie pomogły interwencje przedstawicieli lokalnych władz. Wygwizdano ich i zakrzyczano. Demonstranci żądali rozmów z Ochabem lub Cyrankiewiczem.

Gdy do zgromadzonych dotarła informacja, zresztą nieprawdziwa, że delegacja załogi Cegiel­skiego, która 26 czerwca udała się do Warszawy, została aresztowana, zaatakowali siedzibę Miej­skiej Rady Narodowej i gmach Komitetu Woje­wódzkiego. Kilka tysięcy demonstrantów prze­szło potem na ulicę Młyńską — zdobyto więzie­nie, rozbito zbrojownię więzienną, rozbrojono strażników. Opanowany został gmach Sądu Wo­jewódzkiego, zniszczono akta sądowe i prokura­torskie. Tłum zdemolował urządzenia radiowe w przekonaniu, że to stacja zagłuszająca.

Przed gmachem Wojewódz­kiego Urzędu Bezpieczeństwa około 11.00 pa­dły pierwsze niezidentyfikowane strzały, następ­nie zaczęto strzelać z obu stron. Fiaskiem skończyła się interwencja kompanii Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych, która otrzymała zresz­tą zakaz używania broni. Żołnierze zostali roz­brojeni, a czołgi opanowane. Od 14.00 zaczęły wkraczać do Poznania jednostki wojskowe 2 Korpusu Pancernego w składzie 10 i 19 dywi­zji pancernych, kierowana przez gen. Stanisława Popławskiego, a dowodzona na miejscu przez gen. Józefa Kamińskiego. Śmiertelnych ofiar było nie mniej niż 74; kilkaset osób zostało rannych.

Edward Ochab do­wiedział się o demonstracji od Leona Stasiaka sekretarza KW w Poznaniu już o 7 rano. Zwołał na godzinę 10.00 Biuro Polityczne. Uznano, że rozwiązanie polityczne jest już niemożliwe.

Po południu 28 czerwca rozpoczęły się aresztowania podej­rzanych o zorganizowanie wystąpień oraz akty­wny udział w zamieszkach. Następnego dnia ukazał się komunikat PAP: „W dniu 28 bm. agentom wroga udało się sprowokować zamieszki uliczne. Doszło do na­padów na niektóre gmachy publiczne, co po­ciągnęło za sobą ofiary w ludziach. W opar­ciu o świadomą część klasy robotniczej wła­dze opanowały sytuację i przywróciły spokój w mieście". W tym dniu przemówienie radiowe wygłosił premier Cyrankiewicz: ,,Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się pod­nieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w intere­sie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pra­cującego i inteligencji, w interesie walki o pod­niesienie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny" (,,Trybuna Ludu" z 30 VI 1956).

30 czerwca Biuro Polityczne postanowiło wysłać do Poznania ko­misję, w której skład wchodzili: Edward Gierek, Wiktor Kłosiewicz i Stefan Misiaszek. Celem komisji było zbadanie ,,przyczyn zajść i przedstawienie ana­lizy sytuacji w Poznaniu".

6 lipca raport był już gotowy. Podtrzymano w nim tezę o zorganizowanej, wrogiej prowoka­cji jako podstawowej przyczynie wypadków po­znańskich, nie uzasadniając jednak tej tezy żadnymi materiałami dowodowymi.

Ponieważ nie było żadnych dowodów na po­parcie tej tezy, szukano winnych we własnych szeregach. 6 lipca ,,Trybuna Ludu", kierowana przez Jerze­go Morawskiego, opublikowała artykuł redakcyj­ny pt. Pierwsze wnioski. Stwierdzono w nim, że wydarzenia poznańskie miały dwa nurty: nurt ro­botniczego niezadowolenia oraz nurt wrogiego wystąpienia przeciw władzy ludowej. Biuro Polityczne przeprowadziło krytyczną ocenę artykułu natychmiast, tj. w dniu jego wy­drukowania. Uznano artykuł za ,,niesłuszny i szkodliwy". Zapadła decyzja o odwołaniu Mo­rawskiego ze stanowiska redaktora naczelnego ,,Trybuny Ludu".

Edward Ochab, podsumowując dyskusję wokół „czarnego czwartku, uznał ją za główną przyczynę wypadków w Po­znaniu; orzekł, że niektóre pisma — ,,Przegląd Kulturalny", ,,Świat", „Po prostu" i czasem ,,Trybuna Ludu" — ,,stanęły na pozio­mie „Wolnej Europy”.

8. Obrady VI Plenum KC PZPR

Od 18 do 28 lipca obradowało VII plenum KC PZPR, na którym pogłębiły się rysujące się coraz wyraźniej podziały w kierownictwie PZPR. Przyznano, że przyczyną robotniczych protestów były także ,,wypaczenia biurokratyczne” oraz niektóre nie rozwiązane kwestie ekonomiczne. Na plenum dyskutowano wiele na temat dalszej demokratyzacji, lecz z tego typu głosami zderzyła się dość zachowawcza wypowiedź premiera Bułganina, który przybył do War­szawy z okazji święta 22 lipca. Podjęto również decyzję o przywróceniu członkostwa PZPR Gomułce, Kliszce i Spychalskiemu. Obie partyjne koterie chciały go wykorzystać dla własnych celów..

9. Polski październik 1956 r.

26 VIII 1956 r. wokół klasztoru na Jasnej Górze zgromadziło się kilkaset tysięcy pielgrzymów z całej Polski, którzy przybyli tam, żeby odnowić śluby Jana Kazimierza sprzed 300 lat. Akt zawierzenia miał mieć wymiar ogólnospołeczny. Symbolem łączności z więzionym kardynałem Wyszyńskim, który w tej samej chwili ślubował w Komańczy, był pusty prymasowski tron ze spoczywa­jącą na nim wiązanką kwiatów. Zredagowany przez Prymasa tekst ślubowania odczytywał biskup Klepacz

We wrześniu 1956 r. robotnicy przystąpili do tworzenia pierwszych w Po­lsce rad robotniczych (pełniły funkcję zakładowych samorządów). Pierwsza rada powstała w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. 1

15 października w posiedzeniu Biura Politycznego uczestniczył Gomułka (w tym czasie nie był nawet członkiem KC). Postanowiono:

Na następnym posiedzeniu Biura w dniu 17 października ustalono szczegółową propozycję składu nowego kierownictwa.

16 października Piasecki na łamach opublikował głośny artykuł pt. „Instynkt państwowy”: przestrzegał, że jeśli tocząca się dyskusja nie zostanie ujęta „w ramy od­powiedzialności, zamiast demokratyzacji spowodujemy procesy konieczności brutalnego realizowania racji stanu w okolicznościach podobnych do ogłosze­nia stanu wyjątkowego”. W artykule tym dopatrywano się zupełnie otwartego opowiedzenia się Piaseckiego po stronie „Natolina”.

Tymczasem w kraju rozpoczęły się ruchy wojsk radzieckich i polskich podległych Rokossowskiemu z Pomorza i Dolnego Śląska w kierunku Warszawy. Do zatoki Gdańskiej usiłował wpłynąć krążownik „Żdanow” wraz z trzema kontrtor-pedowcamii i mniejszymi jednostkami. Dowódca Marynarki Wojennej kontradmirał Jan Wiśniewski nie wyraził zgody na ich wpłynięcie na polskie wody terytorialne, zagroził też użyciem siły. Z kolei gen. Jan Frey-Bielecki nakazał podległej mu eskadrze lotniczej stacjonującej w Poznaniu zbombardowanie radzieckich kolumn pancernych kierujących się na Warszawę, o ile nie udałoby się rozwiązać kryzysu środkami politycznymi.

Dowódca Wojsk Obrony Wewnętrznej gen. Wacław Komar współdziałając z dowódcą podległego mu Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Wło­dzimierzem Musiem postawił jednostki KBW w stan gotowości bojowej.

18 października rozeszła się plotka mówiąca, że „natolińczycy” przygoto­wali obejmującą ponoć 700 nazwisk listę proskrypcyjną przewidzianych do aresztowania. Wówczas oddziały KBW przystąpiły do obsadzania strategicznych obiektów (Polskie Radio, lotnisko, centrala telefoniczna, gmachy publiczne). W Warszawie krążyła plotka o tym, że robotnikom na Żeraniu ma być rozdawana broń, aby mogli czynnie wystąpić w obronie sił reformatorskich (obecnie wiadomo, że była to nieprawda- plotkę tę celowo rozpowszechniano, aby podkreślić determinację ribotników).

Wieczorem 18 października Ochab został poinformowany telefonicznie przez ambasadora Pantelejmona Ponomarenkę, że następnego dnia przyleci do Warszawy delegacja radziecka na czele z Chruszczowem. Polacy chcieli, aby ta „wizyta” odbyła się po VIII plenum, gdyż było jasne - nie bez racji - że powszechnie będzie odczytywana jako przejaw mieszania się ZSRR w wewnęt­rzne sprawy polskie. Chruszczow nie chciał jednak zrezygnować i zapowie­dział, że rano w dniu rozpoczęcia plenum przyleci do Warszawy.

W porozumieniu ze swoim bezpośrednim zwierzchnikiem, wice­ministrem spraw wewnętrznych gen. Juliuszem Hibnerem, gen. Komar udał się do Ochaba, którego poinformował o wysłaniu około 100 oficerów KBW do gmachu Urzędu Rady Ministrów przy Alejach Ujazdowskich, gdzie nazajutrz o godz. 10.00 rano miały rozpocząć się obrady VIII plenum. Jednocześnie Komar uzyskał zgodę Ochaba na umieszczenie w Belwederze, gdzie miały być prowadzone rozmowy z delegacją radziecką, informacyjnej jednostki, którą dowodzić miał płk.Zbigniew Paszkowski. Miał on na bieżąco informować Ochaba o ruchach wojsk radzieckich. Tego typu akcja miała mieć podwójne znaczenie: z jednej strony kierownictwo PZPR byłoby sukcesywnie infor­mowane o ruchach radzieckich kolumn pancernych, z drugiej strony przekazy­wanie tego typu komunikatów nie mogłoby ujść uwadze radzieckich „gości” i zapewne utwierdzałoby ich w przekonaniu o determinacji Polaków, czyniąc Jednocześnie może bardziej skłonnymi do kompromisowych rozwiązań.

VIII plenum KC:

Rozmowy w Belwederze trwały prawie całą noc. Nie znamy ich szczegółowego przebiegu. Ostatecznie udało przekonać Chruszczowa, iż Gomułka jest najlepszym kandydatem na stanowi­sko I Sekretarza KC PZPR.

20 października rano delegacja radziecka odleciała do Moskwy, a o godz. 11.00 wznowiono obrady VIII plenum. Tego dnia Gomułka wygłosił swoje przemówienie transmitowane przez radio. W niedzielę 21 X 1956 r. plenum dokonało tajnych wyborów do zmniejszonego do 9 osób Biura Politycznego oraz Sekretariatu KC i przez aklamację powierzyło Gomułce funkcję I sekretarza, o czym od razu poinformowało Polskie Radio.

24 X 1956 r. na Plac Defilad przybyły tłumy na spotkanie z nowym kierownictwem. Śpiewano Gomułce „Sto lat”. I sekretarz przestraszył się biegu wyda­rzeń. Oświadczył: „Dość wiecowania, dość manifestacji. Czas przejść do codziennej pracy”.

26 października do Komańczy udali się Władysław Bieńkowski i Zenon Kliszko i w imieniu Gomułki zaapelowali o jak najszybszy powrót prymasa do Warszawy. Dwa dni później kardynał Wyszyński ponownie znalazł się w swojej rezydencji.

Październik okazał wielką manipulacją dokonaną w interesie części partyjnego aparatu przez starych politycznych wyjadaczy. Tak problematykę kryzysu roku 1956 ukazywał Witold Jedlicki w swoim głośnym eseju „Chamy i Żydy” opublikowanym w grudniu 1962 r. w paryskiej „Kulturze”.

10. Międzynarodowy kontekst polsiego października - powstanie na Węgrzech

23 X 1956 r. pod pomnikiem Bema w Budapeszcie odbyła się wielka manifestacja poparcia dla przemian dokonujących się w Polsce. Manifestanci zostali ostrzelani przez siły bezpieczeństwa. Wywiązała się walka. Następnego dnia wkroczyły do Budapesztu radzieckie czołgi, co stało się powodem wybuchu powstania. 24 października na czele rządu węgierskiego stanął Imre Nagy. I sekretarzem Węgierskiej Partii Pracujących został więzień czasów stalinowskich - Janos Kadar. Wojska radzieckie zostały przejściowo wycofały z Budapesztu. W następnych dniach zaczęły powstawać i od­radzać się dawne partie polityczne. Rząd Nagy'a ogłosił 30 października powrót do systemu wielopartyjnego. Gabinet został zrekonst­ruowany, a WPP l listopada przekształciła się w Węgierską Socjalistyczną Partię Robotniczą, na czele której stanął Kadar. Rząd ogłosił neutralność Węgier i wystąpienie z Układu Warszawskiego oraz zwracił się do Organizacji Narodów Zjednoczonych z prośbą o pomoc w zagwarantowaniu własnej neutralności.

Kierownictwo radzieckie 30 października wydało deklarację „O podstawach rozwoju i dalszego umacniania przyjaźni i współpracy między Związkiem Radzieckim a innymi krajami socjalistycznymi”: uznało, iż interesy ZSRR na Węgrzech i w Europie Środkowo-Wschodniej zostały zagrożone. 4 XI 1956 r. o świcie radzieckie wojska pancerne ponownie wkroczyły do Budapesz­tu. Nagy poinformował przez radio opinię publiczną o rozpoczęciu regularnych walk radziecko-węgierskich. Rosjanie zbom­bardowali z samolotów robotniczą dzielnicę Csepel w Budapeszcie. Tego samego dnia Kadar utworzył Węgier­ski Rewolucyjny Rząd Robotniczo-Chłopski, który „poprosił” władze radzieckie o zbrojną interwencję.

26 VII 1956 r. rząd egipski dokonał nacjonalizacji Towarzystwa Kanału Sueskiego, co wywołało falę protestów w świecie zachodnim. 28 października wojska izraelskie uderzyły na Półwyspie Synajskim, a spadochroniarze brytyjs­cy i francuscy zaczęli lądować w bezpośrednim sąsiedztwie Kanału. Atak na Egipt osłabił moralne prawo mocarstw zachodnich do protestowania przeciwko radzieckiej agresji na Węgrzech.

Wykład XVII:

Polska za Gomułki - „mała stabilizacja”

1. Stosunki polsko - sowieckie po październiku 1956 r.

O agresji na Węgrzech władze polskie zostały wczesnie poiformowane przez kierwonictwo sowieckie: l XI 1956 r. w Brześciu odbyło się spotkanie Chruszczowa, Mołotowa i Gieorgija Malenkowa z Gomułką, Cyrankiewiczem i Ochabem. Przkonano Polaków, że powstanie węgierskie to „kontrewolucja”.

Tymczasem w Polsce sytuacja daleka była od normalizacji:

Jesienią masowo wyjeżdżali więc z Polski radzieccy doradcy wojskowi, a 13 listopada Sejm odwołał ze stanowiska ministra obrony narodowej Rokossowskiego, który także powrócił do ZSRR.

Nowemu ułożeniu stosunków dwustronnych miała służyć zapowiedziana wcześniej podróż polskiego kierownictwa do Moskwy. W dniach 16 - 18 XI 1956 r. miały tam miejsce rozmowy:

17 XII 1956 r. podpisano w Warszawie umowę „o statusie prawnym wojsk radzieckich czasowo stacjonujących w Polsce”: potwierdzano, że obecność „w niczym nie może naruszać suwerenności państwa polskiego i nie może prowadzić do ich ingerencji w wewnętrzne sprawy PRL”.

W marcu następnego roku podpisano polsko-radziecką umowę o repatriacji Polaków, na mocy której do 31 III 1959 r. powróciło do Polski 224 tyś. osób.

2. „Demokratyzacja” po październiku

Jesienią 1956 r. postępował rozpad Związku Młodzieży Polskiej - w styczniu 1957 r. nastąpiła jego likwidacja. Powstawały rozmaite organizacje młodzieżowe. Nie wszystkie uzyskały zgodę władz na legalną działalność (było Związek Młodych Demokratów). Trwałe miejsce zdobyły:

Dokonywała się ideowa ,,odnowa” w Związku Harcerstwa Polskiego. Nie­które organizacje jak np. Front Narodowy zastępowano Frontem Jedności Narodu, którego pierwszym zadaniem było przygotowanie i przeprowadzenie wyborów do Sejmu, których termin wyznaczono na 20 I 1957 r.

3. Stosunki państwo - Kościół

Wypuszczono na wolność osboby duchowne. Wyrażono zgodę na tworzenie Klubów Inteligencji Katolic­kiej (mogły działać tylko w Warszawie, Krakowie, Po­znaniu, Wrocławiu i Toruniu). Gomułka zgodził się, by w nowym Sejmie znalazła się symboliczna reprezentacja katolików: Stanisław Stomma, Jerzy Zawieyski i Stefan Kisielewski ze środowiska zwróconego właśnie prawowitej redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Po wyborach koło „Znak” skupiało jedenastu posłów, a Zawieyski - zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - został wybrany członkiem Rady Państwa.

4 XII 1956 r. zostali mianowani biskupi na Ziemiach Zachodnich w miejsce dotychczasowych wikariuszy kapitulnych. 8 grudnia ogłoszono komu­nikat Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu: potwierdzano zasadę swobody religijnej oraz wyrażano poparcie dla prac rządu. Jesienią wprowa­dzono też w szkołach naukę religii jako przedmiotu nadobowiązkowego. Udzielono zgody na o radiową transmisję pasterki z kościoła św. Aleksandra w Warszawie. 28 grudnia Najwyższy Sąd Wojskowy uchylił wyrok w sprawie biskupa Kaczmarka i sądzonych z nim osób. 31 grudnia w miejsce dekretu z 1953 r. władze państwowe ogłosiły nowy dekret „o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych”, w którym przy­znawały sobie mniejsze niż poprzednio uprawnienia w sprawach organizacyj­nych Kościoła.

4. Wybory do Sejmu 20 I 1957 r.

Gomułka wzywał do głosowania „bez skreśleń”. 14 I 1957 r. odbyło się spotkanie Prymasa z premierem Cyrankiewiczem, który pragnął, żeby kardynał Wyszyński we­zwał wiernych do wzięcia udziału w wyborach. Prymas obiecał zaapelować do księży, żeby tak pokierowali planem nabożeństw 20 stycznia, by wierni mogli „spełnić swój obywatelski obowiązek”.

W wyborach udział wzięło (według danych oficjalnych) 94,1% osób upraw­nionych do głosowania. Na listę FJN oddano 98,4% ważnych głosów. Wśród posłów było 288 członków PZPR, 115 ZSL, 41 SD i 64 osoby bezpartyjne, w tym wspomniani posłowie katoliccy.

5. Dekolektywizacja

Z ponad 10 tyś. spółdzielni produkcyjnych do końca roku pozostało tylko 1934. Władze nie były w stanie przeciwstawić się spontanicznej i prowadzonej w szybkim tempie dekolektywizacji. l I 1957 r. zniesiono obowiązkowe dostawy mleka i obniżeno normy obowiązkowych dostaw zboża, ziemniaków i żywca.

6. Podziały wewnątrzpartyjene

W Październiku mogło się wydawać, że „puławianie” odnieśli zwycięst­wo. Gomułka nie akceptował jednak ich ich platformy.

Rozpoczął się okres nazywany zwykle mianem „odchodzenia od zdobyczy Października”. Oba walczące ze sobą kierunki nie doceniły Gomułki i nie wzięły pod uwagę, że przyjdzie on ze „swoimi ludźmi”, dla których trzeba będzie zwolnić określoną liczbę kierowniczych stanowisk. Ci „ludzie Gomułki”, to w owym czasie przede wszystkim Kliszko, Loga-Sowiński, Spychalski oraz Bieńkowski. Dla „ludzi Gomułki” trzeba było zwalniać stanowis­ka w aparacie władzy, głównie kosztem „natolińczyków”, ale także kosztem „puławian” (Staszewski musiał odejść już w początku 1957 r.)

Gomułce było na rękę istnienie zwalczających się wzajemnie ugrupo­wań partyjnych. W tej konfiguracji stawał się on najwyższym arbitrem. Gomułka za większe zło uważał „rewizjonizm” natolińczyków.

Do frontalnego ataku Gomułka przystąpił już na IX plenum obradującym od 15 do 18 V 1957 r. Zaatakował Leszka Kołakowskiego, Wiktora Woroszylskiego i Romana Zimanda. Plenum wysłuchało sprawozdania komisji powoła­nej do zbadania „partyjnej odpowiedzialności za naruszenie praworządności”. Stwierdzano, iż Berman i Radkiewicz, „nie orientowali się w systemie przestępczych metod śledztwa i wymuszania zeznań stosowa­nych w X Departamencie”. Niemniej postanowiono ich odwołać ze składu KC i na trzy lata wykluczyć z PZPR. Z partii usunięty też został były wiceminister bezpieczeństwa Mieczysław Mietkowski. Cała odpowie­dzialność za zbrodnie MBP została zrzucona na Romana Romkowskiego, Światłe i Różańskiego. 11 listopada Sąd Wojewódzki dla miasta st. Warszawy skazał Romkowskiego na 15, Różańskiego na 14, a Fejgina na 12 lat więzienia.

7. Walka z „rewizjonizmem”

Od 12 do 14 sierpnia strajkowali tramwajarze w Łodzi. Zdaniem Gomułki strajk wywołało „około 10% tramwajarzy, którzy dali posłuch grupie war­chołów, a później ,,warcholi skapitulowali i tramwajarze podjęli pracę”. W rzeczywistości ,,skłoniły” ich do tego milicyjne pałki. Strajk łódzkich tramwajarzy bywa niekiedy uważany za początek końca październikowych przemian.

„Po Prostu” w czerwcu 1957 r. zawiesiło działalność. Jesienią władze z powodów cenzuralnych nie wyraziły zgody na jego wznowienie. Odpowiedzią były manifestacje protestacyjne i starcia z milicją na ulicach Warszawy w dniach od 3 do 6 października odbywające się kolejno na Placu Narutowicza, przed Politechniką, na Placu Konstytucji i wreszcie na Placu Defilad. W akcji tej po raz pierwszy wzięły udział utworzone w grudniu 1956 r., wyposażone w hełmy i długie pałki Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej, od pierwszego miejsca skosza­rowania popularnie zwane „Golędzinowem”.

Na X plenum Gomułka już otwarcie występował przeciwko „rewizjonizmowi”. Nie udzielono zgody na wydawa­nie przez Jerzego Andrzejewskiego miesięcznika literackiego „Europa”. Protestując przeciwko temu z PZPR wystąpili m.in.: Andrzejewski, Stanisław Dygat, Paweł Hertz, Mieczysław Jastrun, Jan Kott, Adam Ważyk i Juliusz Żuławski.

8. Polityka zagraniczna - plan Rapackiego

2 X 1957 r. minister spraw zagranicznych Adam Rapacki na forum ONZ przedstawił projekt utworzenia w Europie Środkowej strefy bezatomowej, która miałaby obejmować Polskę, Czechosłowację, NRD i RFN. Propozycja ta została zgłoszona w pełnym porozumieniu z ZSRR i zyskała miano Planu Rapackiego. Mimo że praktycznie została odrzucona przez USA, w następ­nych latach przedstawiono jej wersję zmodyfikowaną zwaną Planem Gomułki (projekt zamrożenia znajdujących się na terenie wspomnianych państw ar­senałów jądrowych).

9. Odejście od polityki „liberalizacji”

W lutym 1958 r. Sejm podjął uchwałę w sprawie obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego w latach 1960-1966. Władze zainicjowały akcję wymierzoną w mile­nijny program prymasa, która w połowie lat sześćdziesiątych miała doprowa­dzić do zaostrzenia stosunków między Kościołem a państ­wem. 21 VII 1958 r. Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła rewizję w Instytucie Prymasowskim Ślubów Narodu na Jasnej Górze. 31 VIII 1958 r. ograniczono nauczanie religii w szkołach do jednej godziny tygodniowo, na ostatniej, nadobowiązkowej lekcji. Podjęto akcję zdejmowania krzyży w szkołach.

W 1959 r. wydano przepisy podatkowe, których faktycznym celem było uszczuplenie finansów Kościoła. Jednocześnie prowadzono akcję odbierania Kościołowi budynków nie mających bezpośrednio sakral­nego charakteru. Na tym tle dochodziło do konfliktów - w czerwcu 1960 r. w Zielonej Górze podczas przejmowania przez władze państ­wowe Domu Katolickiego miały miejsca starcia. W Nowej Hucie 17 IV 1960 r. doszło do protestów spowodowanych usunięciem przez władze krzyża z miejsca zaplanowanego na budowę kościoła.

W początku lat sześćdziesiątych zaczęto powoływać do wojska kleryków oraz próbowano poddać kontroli administracyjnej przykościelne punkty kate­chetyczne. Czyniono coraz większe trudności w uzyskaniu zezwolenia na budowę kościołów. Po usunięciu nauczania religii ze szkół, przyszła kolej na uniemożliwienie praktyk religijnych w miejscach zamkniętych (więzienia, wojsko, szpitale).

20 XII 1958 r. Sejm uchwalił ustawę o Konferencji Samorządu Robot­niczego. Składały się z przedstawicieli rady robotniczej, związków zawodowych i działających w danym zakładzie ,,or­ganizacji społeczno-politycznych”. Miały być ,,naczelnym organem samorzą­du”, w praktyce były organem fasadowym.

Na przełomie 1958 i 1959 r. miał miejsce pierwszy w Polsce po Październiku proces polityczny: oskarżono Anna Szarzyńska-Rewska (należała do Klubu Krzywego Koła Rewską) o kolportowanie, a w zasadzie zarzucano jej samo posiadanie i „przechowywanie” wydawanego w Paryżu w języku polskim miesięcznika „Kultura”. Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Proku­rator przedstawił oświadczenie Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, że ,,Kultura” jest szkodliwa dla interesów państwa (cenzura po raz pierwszy wystąpiła w roli sądowego eksperta). Rewska została skazana na trzy lata więzienia (wyszła na wolność po 11 miesiącach, gdy Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Wojewódzkiego).

10. III Zjazd PZPR

W 1958 r. zgodnie ze statutem PZPR powinien odbyć się jej III Zjazd. Termin jego zwołania początkowo zamierzono przyspieszyć, sugerując, iż powinien się on odbyć w marcu 1957 r. Gomułka nie chciał jednak decydować się na to w sytuacji, gdy pozostawały nie zakończone walki frakcyjne. Czekał na stabilizację, której sprzyjała poprawa sytuacji ekonomicznej oraz pewien wzrost stopy życiowej.

Zjazd obradował (po raz pierwszy w Pałacu Kultury i Nauki) w dniach od 10 do 19 III 1959 r. W skład Biura Politycznego weszli poza Gomułką: Cyrankiewicz, Gierek, Jędrychowski, Kliszko, Loga-Sowiński, Morawski, Ochab, Spychalski, Zam-browski i Zawadzki. „Wiesław” wprowadził do Biura „swoich ludzi”: Kliszkę i Spychalskiego (od Października zasiadał w nim już Loga-Sowiński).

11. Walka z rewizjonizmem po III Zjeździe

Po III Zjeździe rozpoczęło się usuwanie z centralnych ogniw władzy ludzi aktywnych w Październiku. Wpływ na to miała ucieczka na Zachód, wiązanego z „puławianami”, płk. Pawła Monata (w Mi­nisterstwie Obrony Narodowej kierował komórką, która zajmowała się polskimi attaches wojskowymi za granicą). Po jego ucieczce ważne stanowisko kierownika Wydziału Administ­racyjnego KC objął gen. Witaszewski - ,,Generał Gazrurka”. Przeciwko tej nominacji występował Morawski, który jednak już w paździer­niku 1959 r. złożył dymisję z funkcji członka Biura Politycznego.

Wśród innych „natalończyków” wyniesionych do gremiów kierowniczych znajdowali się Ryszard Strzelecki (został sekretarzem ), Eugeniusz Szyr i Julian Tokarski (otrzymali nomina­cje na wicepremierów). U progu lat sześćdziesiątych Wydział Administracyjny KC pod kierunkiem Witaszewskiego stał się ważnym ośrodkiem działania „natolińczyków” dążących do wyrugowania ,,puławian” z najbliższego oto­czenia Gomułki oraz ze wszystkich ogniw aparatu represyjnego. „Natolińczycy” znaleźli taktycznych sojuszników w osobach bliskich wówczas Gomułce: szefa Biura Śledczego MSW gen. Moczara oraz szefa wywiadu wojskowego gen. Grzegorza Korczyńskiego.

Jesienią 1959 r. pod naciskiem władz partyjnych prezesa Związku Literatów Polskich Antoniego Słonimskiego (pełnił tę funkcję od 1956 ) zastąpił uległy wobec władz politycznych Jarosława Iwaszkiewicza. W skład Zarządu Głównego ZLP weszli Jerzy Putrament i Leon Kruczkowski.

19 XII 1961 r. został aresztowany w Warszawie Henryk Holland, dzien­nikarz i pracownik naukowy PAN, znany z „rewizjonistycznych” poglądów. Dwa dni później w czasie rewizji w jego mieszkaniu w obecności funkc­jonariuszy SB Holland wypadł z okna. Władze ogłosiły, że było to samobójstwo, ale od pierwszej chwili szereg osób wysuwało rozmaite zastrzeżenia dowodząc, iż najprawdopodobniej było to polityczne morderstwo. Mimo że w prasie nie wolno było ogłosić nekrologów zawiadamiających o dacie pogrzebu, na cmentarz przybyło około 250 osób, głównie ze środowiska dziennikarskiego, kulturalnego i naukowego Warszawy. Obecnych też było 6 członków i zastęp­ców członka KC PZP (władze partyjne uznały ten pogrzeb za polityczną demonstrację i uczest­ników przesłuchiwały odpowiednie komisje partyjne; człon­ków i zastępców członków KC przesłuchiwała komisja kierowana osobiście przez Gomułkę). Pogrzeb Hollanda był jedną z ostatnich manifestacji rozbitej już właściwie grupy „puławskiej”, sprowoko­wanej przez rodzącą się właśnie grupę „partyzantów” skupionych wokół Moczara.

12. Proces Anny Rudzińskiej

Na początku 1962 r. rozpoczął się proces Anny Rudzińskiej (dla paryskiej „Kultury” podjęła się przetłumaczenia - uznanej przez cenzurę za wrogą - książki Feliksa Grossa „The Seizure of Political Power”). Milicja w związku z procesem Rudzińskiej - bez przedstawienia prokuratorskiego nakazu - przeprowadzi­ła rewizję w mieszkaniu blisko osiemdziesięcioletniego socjologa Jana Wolskiego, któremu „przy okazji” skonfiskowano rękopisy. Proces Rudzińskiej przed Warszawskim Sądem Wojewódzkim roz­począł się 5 II 1962 r. (za zamkniętymi drzwiami). Rudzińską skazano na rok więzienia za samo „posiadanie” wspomnianej książki.

13. Zamknięcie Klubu Krzywwego Koła

Klub w końcowym okresie istnienia liczył blisko 300 członków, byli kolejno: Stefan Król, Jan Strzelecki, Jan Józef Lipski, Aleksander Małachowski (trzy razy z rzędu) oraz wybrany w kwietniu 1961 r. Paweł Jasienica. Do Klubu należeli m.in.: Władysław Bieńkowski, Helena Boguszewska, Henryka Broniatowska, Wło­dzimierz Brus, Tadeusz Byrski, Jerzy Duracz, Marian Falski, January Grzędziński, Włodzimierz Hagemajer, Witold Jedlicki, Leszek Kołakowski, Jerzy Kornacki, Edward Lipiński, Andrzej Munk, Jan Olszewski, Maria Ossowska, Stanisław Ossowski, Juliusz Poniatowski, Antoni Rajkiewicz, Jan Rzepecki, Aniela Steinsbergowa, Tadeusz Szturm de Sztrem, Jan Wolski, Stefan Zbrożyna, Wojciech Ziembiński. W stałym kontakcie z Klubem pozostawali niejedno­krotni prelegenci: Władysław Bartoszewski, Józef Chałasiński, Stanisław Ehrlich, Paweł Hertz, Julian Hochfeid, Stefan Kisielewski, Tadeusz Kotarbiński, Jerzy Kreczmar, Kazimierz Moczarski, Julian Przyboś, Artur Sandauer, Antoni Słonimski, Andrzej Stawar, Mieczysław Szerer oraz Melchior Wańkowicz. Klub działał prawie siedm lat. l II 1962 r. odbyło się ostatnie zebranie Klubu, który rozwiązany został na mocy decyzji władz administracyjnych.

14. Aktywizacja młodzieży

Klub Poszukiwaczy Sprzeczności zwany też Międzyszkolnym Klubem Dyskusyjnym) - utworzony w 1962 r. przez grupę młodzieży licealnej w Warszawie. Działał pod auspicjami ZMS. Założycielem był szesnastoletni Adam Michnik. Prelekcje wy­głaszali m.in: Bronisław Baczko, Zygmunt Bauman, Włodzimierz Brus, ks. Bronisław Dembowski, Jacek Kuroń i Janusz Zabłocki.

W 1962 r. z inicjatywy Komitetu Uczelnianego ZMS powstał w Uniwersytecie Warszawskim Polityczny Klub Dyskusyjny. Prze­wodniczącym był Karol Modzelewski. Do aktywistów Klubu należeli m.in. Jacek Kuroń, Stanisław Gomułka, Waldemar Kuczyński i Alek­sander Smolar. Prlelegentami byli Bauman, Brus, Wiesława Mysłek, Mieczysława Rakowskiego i Zbigniewa Załuskiego.

Były to środowiska o jednoznacznie lewicowym charakterze. Ich działalnośc zaniepokoiła władze ZMS i PZPR. Klub Poszukiwaczy Sprzeczności został latem 1963 r. rozwiązany, a Polityczny Klub Dyskusyjny kilka miesięcy potem. W lipcu 1963 r. na XIII plenum KC Gomułka otwarcie atakował „rewizjonistów”. Kilka tygodni wcześniej władze zlikwidowały uznawane za „rewizjonistyczne” tygodniki: „Nową Kulturę” i „Przegląd Kulturalny”. Na ich miejsce powołano nowy tygodnik „Kultura”, świadomie przyjmujący tytuł emigracyjnego miesięcznika.

15. „List 34” i procesy intelektualistów

14 III 1964 r. Słonimski złożył w kancelarii premiera w Urzędzie Rady Ministrów list następującej treści:

„Do

Prezesa Rady Ministrów

Józefa Cyrankiewicza

Ograniczenia przydziału papieru na druk książek i czasopism oraz zaost­rzenie cenzury prasowej stwarza sytuację zagrażającą rozwojowi kultury narodo­wej. Niżej podpisani, uznając istnienie opinii publicznej, prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji za konieczny element postępu, powodo­wani troską obywatelską, domagają się zmiany polskiej polityki kulturalnej w duchu praw zagwarantowanych przez konstytucję państwa polskiego i zgod­nych z dobrem narodu.

Leopold Infeid, Maria Dąbrowska, Antoni Slonimski, Paweł Jasienica, Konrad Górski, Maria Ossowska, Kazimierz Wyka, Tadeusz Kotarbiński, Karol Est-reicher, Stanisław Pigoń, Jerzy Turowicz, Anna Kowalska, Mieczysław Jastrun, Jerzy Andrzejewski, Adolf Rudnicki, Paweł Hertz, Stanisław Mackiewicz, Stefan Kisielewski, Jan Parandowski, Zofia Kossak, Jerzy Zagórski, Jan Kott, Wacław Sierpiński, Kazimierz Kumaniecki, Artur Sandauer, Władysław Tatarkiewicz, Edward Lipiński, Stanisław Dygat, Adam Ważyk, Marian Falski, Melchior Wańkowicz, Jan Szczepański, Aleksander Gieysztor, Julian Krzyżanowski”.

Początkowo nad listem zapanowało całkowite milczenie. Dopiero gdy zaczęło o nim mówić Radio Wolna Europa na sygnatariuszy posypały się szykany: zrywano umowy wydawnicze, zakazywano im występowania w Polskim Radio, odmawiano paszportów, a „Tygodnikowi Powszechnemu” zmniejszono o 25% przydział papieru. Odpowiedzią władz było też zorganizowanie akcji zbierania podpisów wśród pisarzy pod listem protestującym przeciwko wtrącaniu się Wolnej Europy w sprawy polskie (zebrano około 600 podpisów).

W związku ze sprawą „Listu 34” w początku października 1964 r. został aresztowany jeden z jego sygnatariuszy - Melchior Wańkowicz, któremu zarzucano, że niektóre audycje Wolnej Europy na ten temat pokrywały się w swojej treści z przechwyconą przez władze bezpieczeństwa jego prywatną korespondencją (kontrola prywatnej korespondencji był naruszeniem Konstytucji PRL). Wańkowicz został ostatecznie skazany na 3 lata więzienia, ale na mocy amnestii od razu wyszedł na wolność.

W 1965 r. prokuratura przygotowała proces przeciwko innemu sygnatariuszowi ,,Listu 34” - Stanisławowi Mackiewiczowi - „został zdekonspirowany” jako wspólnik paryskiej „Kultury”. Równolegle i w związ­ku z tą sprawą Prokuratura Generalna podjęła przygotowania do procesu współpracownika „Kultury” - Januarego Grzędzińskiego. We wrześniu 1965 r. skazany został na trzy lata więzienia w zaiweszeniu za działaność publicystyczną na łamach prasy emigracyjnej Jan Nepomucen Miller. W dniach 13-16 VII 1965r. odbył się proces Kuronia i Modzelewskiego. Oskarżono ich o ,,sporządzanie i rozpowszechnianie opracowań zawierających szkodliwe dla interesów państwa polskiego, fałszywe wiadomości dotyczące stosunków politycznych i społeczno-gospodarczych w Polsce”. Modzelewski został wówczas skazany na 3,5 roku więzienia a, Kuroń na 3 lata. W 1964 r. przygotowywali tekst programowo-analityczny, który przed powieleniem zamierzali przedyskutować w gronie znajomych. Jednak w czasie spotkania, na którym miano dyskutować ów tekst, do prywatnego mieszkania wkroczyli funkcjonariusze SB, zarekwirowali opracowanie i za­trzymali wszystkie obecne osoby. Sprawa stała się dość głośna w Uniwer­sytecie, gdyż na uczestników tego spotkania posypały się kary partyjne i ZMS-owskie. Kilka tygodni po usunięciu ich z PZPR, Kuroń i Modzelewski postanowili członkom PZPR i ZMS w UW przedstawić zarys „analizy i programu, które zawarte były w zarekwirowanym przez MSW tekście”. Tak powstał głośny „List otwarty do członków Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i członków uczelnianej organizacji Związku Młodzieży Socjalistycznej przy Uniwersytecie Warszawskim”. 18 III 1965 r. Modzelewski przekazał kopie „listu” do komitetów uczelnianych PZPR i ZMS. Następnego dnia rano obaj autorzy zostali aresztowani w swo­ich mieszkaniach, do których wrócić mieli dopiero w 1967 r.

16. sytuacja międzynarodowa

W marcu 1957 r. Belgia, Francja, Holandia Luksemburg, RFN i Włochy utworzyły Europejską Wspólnotę Gospodarczą. W 1957 r. na arenę polityczną powrócił generał Charles de Gaulle (początkowo jako premier, a po zmianie konstytucji jako pierwszy prezydent V Republiki). Powrót de Gaulle'a związany był z kryzysem politycznym powstałym w czasie wojny w Al­gierii. W ZSRR po odsunięciu w czerwcu 1957 r. „grupy antypartyjnej” Malenkowa, Kaganowicza i Mołotowa pozycja Chruszczowa uległa wyraźnemu wzmocnieniu.

W maju 1960 r. na terytorium ZSRR strącono szpiegowski samolot amerykański U2, W sierpniu 1961 r. wybuchł kryzys berliński, w październiku 1962 r. kryzys kubański. ZSRR starał się wtedy prowadzić politykę z pozycji siły: sukcesy radzieckiej astro­nautyki - 4 X 1957 r. wystrzelono w przestrzeń okołoziemską pierwszy sztuczny satelita, 12 IV 1961 r. Jurij Gagarin obleciał kulę ziemską.

22 XI 1963 r. w wyniku zamachu w Dallas zginął Johna F. Kennedy'ego. Jedenaście miesięcy później, w wyniku działań podjętych przez współtowarzyszy, ze sceny politycznej został usunięty Chruszczow. Jego stano­wiskami podzielili się Leonid Breżniew (I sekretarz KC KPZR) oraz Aleksiej Kosygin (premier).

W październiku 1958 r. zmarł papież Pius XII. Jego następcą został wybrany kardynał Angelo Giuseppe Roncalli, który po konklawe przybrał imię Jan XXIII. Jego encykliki społeczne „Materet magistra” oraz „Pacem in terris” zapowiadały głębokie przeobrażenia w nauczaniu Kościoła. 11 X 1962 r. rozpoczął obrady II Sobór Watykański. Po śmierci Jana XXIII kontynuowane przez jego następcę papieża Pawła VI. W styczniu 1965 r. papież udał się w pierwszą zagraniczną podróż do Ziemi Świętej. W Jerozolimie spotkał się z prawosławnym patriarchą Konstantynopola Atenagorasem.

Wykład XVIII:

Konflikt w sprawie ochodów milenijnych, marzec 1968 r. i grudzień 1970 r.

I. Stosunki kościelno - państwowe

1. „Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim”.

Wystosowane zostało 18 XI 1965 r. Episkopat Polski skierował listy do konferencji episkopatów 56 krajów uczestniczących w II Soborze Watykańskim, zapraszające ich przed­stawicieli do udziału w obchodach Tysiąclecia Chrztu Polski, lecz tylko ten list (w nieporównanie mniejszym stopniu także list do Episkopatu Hiszpanii) wzbudził gwałtowne reakcje czynników rządowych. Pełnej treści „Orędzia” w Polsce wówczas nie opublikowano (ukazała się jedynie wersja zawierająca zniekształcenia,ogłoszona 18 grudnia w tygodniku „Forum”). Podjęto natomiast zakrojoną na szeroką skalę publicz­ną polemikę z tym dokumentem.

„Orędzie” zawierało wolę wzajemnego wybacze­nia („udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie”) oraz pojednania polsko-niemieckiego. Gomułka odczytał to jako mieszanie się Episkopatu do polityki zagranicznej.

2. Peregrynacja po kraju kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej

Peregrynacja była elementem kościelnych obchodów milenijnych. Władze przeciwdziałając im posunęły się do akcji o charakterze policyjnym odbierając przemocą, tzn. ,,aresztując” obraz. W czasie gdy obraz przebywał w Warszawie, kierowany przez Stanisłwa Kociołka Komitet Warszawski zorganizował kontrmanifestację aktywu par­tyjnego, który przemaszerował pod siedzibą Prymasa skandując ,,Oddaj marki!” (było to nawiązanie do listu biskupów) Jednocześnie ZOMO rozpędziło pałkami pochód młodzieży katolickiej wracającej Krakowskim Przedmieściem z uroczystości religijnych w katedrze.

W tym samym roku władze państwowe dwukrotnie odmówiły wyrażenia zgody na przyjazd do Polski na uroczystości milenijne papieża Pawła VI. Władze przez prawie trzy lata: od stycznia 1966 do listopada 1968 r. odmawiały paszportu kardynałowi Wyszyńskiemu.

3. Świeckie ochody milenijne

Centralne uroczystości świeckie Tysiąclecia Państwa Polskiego połączono z dorocznymi obchodami święta 22 lipca. W Warszawie odbyła się nadzwyczajna sesja Sejmu, w trakcie której okolicznościowe prze­mówienie wygłosił Gomułka. W stolicy urządzono wojskową „defiladę tysiąclecia”, w której maszerowali żołnierze w historycznych strojach - od średniowiecza po czasy najnowsze.

II. Walka w 0bozie lewicy

1. Komandosi

W związku z 10 rocznicą wydarzeń z 1956 r. grupa studentów UW postanowiła na Wydziale Historycznym zorganizować spotkanie, na którym przedyskutowano dorobek Paździer­nika. Wśród organizatorów zebrania znajdował się Michnik, który po aresztowaniu Kuronia i Modzelewskiego wyrastał na nieformalnego lidera grupy mło­dych ludzi, przez czynniki partyjne przezwanych „komandosami” (nazwa ta wzięła się stąd, że ludzie ci, z których niemała część miała za sobą przeszłość w kierowanych przez Kuronia drużynach walterowskich bądź w Klubie Poszukiwaczy Sprzeczności, pojawiali się regula­rnie na zebraniach partyjnych i ZMS-owskich dezorganizując te spotkania). 21 X 1966 r. odbyło się spotkanie, w trakcie którego prof. Leszek Kołakowski wygłosił referat zatytułowany „Kultura polska w ostatnim dziesięcioleciu”. Była to ostra krytyka polityki kulturalnej i szerzej nawet polityki społecznej prowadzonej przez gomułkowskie kierownictwo. Podobny w tonie był również drugi referat wygłoszony przez Krzysztofa Pomiana..

Władze partyjne postanowiły usunąć karnie Kołakowskiego i Pomiana z PZPR. Spotkałało się to ze sprzeciwem części intelektualistów. Czterech protestujących pisarzy zostało usuniętych z PZPR, dwunastu dal­szych demonstracyjne złożyło partyjne legitymacje (najliczniejszy od­pływ pisarzy, od czasu gdy jesienią 1957 r.: m.in. Jacek Bocheński, Kazimierz i Marian Brandysowie, Tadeusz Konwicki, Igor Newerły, Julian Stryjkowski, Wisława Szymborska i Wiktor Woroszylski).

Represje spadły także na studenckich organizatorów zebrania. W stosunku do 14 studentów władze uczelni wszczęły postępowanie dyscyplinarne, z czego 7 osób zawieszono w prawach studenta (wśród nich Michnik- była to już druga „dyscyplinarka” w ciągu półtora roku). W obronie Michnika 1036 studentów i około 150 pracowników naukowych wystosowało apel do rektora. Inicjator i organizator tej akcji, Jan Józef Lipski został zatrzymany na 48 godzin.

2. „Partyzanci”

W sprawie Michnika ważną rolę odegrało MSW, które dostarczyło Komisji Dyscyplinarnej taśmy magnetofonowe ze wspomnianego zebrania. MSW wzorem w drugiej połowie lat sześćdziesiątych zaczynało się wymykać spod kontroli PZPR i powoli przekształcać w samoistną siłę polityczną. Dokonywało się to głównie za sprawą Mieczysława Moczara, który najpierw jako wiceminister, a od grudnia 1964 r. jako minister spraw wewnętrznych, zaczął skupiać wokół siebie grupę działaczy partyjnych i państwowych średniego i niższego szeczbla. Ze wzlgędu na okupacyjną przeszłość Moczara oraz niektórych jego przyjaciół (przede wszystkim wiceministra obrony narodowej gen. Grzegorza Korczyńskiego), grupę tę zaczęto nazywać „partyzantami” (Moczar wykorzystał też, liczący 250-300 tyś. członków ZBOWiD). Wspólnie z Korczyńskim skupiał wokół siebie młodych działaczy partyjnych - nazywani byli „patnotami” i stanowili naturalne zaplecze dla formującego się „ruchu partyzanc­kiego”.

,,Partyzanci” krzewili swoisty etos kombatancki skierowany przeciw Niemcom i Ukraińcom - ze względu na wojenną przeszłość, przeciw Żydom - ze względu na przypisywanie decydującej roli w represjach stalinows­kich w Polsce, ale w bardziej zakamuflowany sposób także przeciwko Ros­janom. Przeciwstawiali komunistów przebywających podczas okupacji w kraju, tym którzy przybyli wraz w wojskami sowieckimi. Ofensywa ich kierowała się przeciw resztkom grupy puławskiej. Moczar zyskiwał poparcie ze strony niektórych działaczy najbliższych Gomułce, zwłaszcza Zenona Kliszki i Ryszarda Strzeleckiego, którzy chcieli przy okazji załatwić stare porachunki personalne. Do kręgu osób najbliższych wtedy Moczarowi należał też szef Głównego Zarządu Politycznego WP, a od 1965 r. szef Sztabu Generalnego WP gen. Wojciech Jaruzelski.

3. Grupa „śląska”

Uformowała się w kierownictwie PZPR w drugiej połowie lat sześćdziesiątych Jej liderem był I sekretarz KW PZPR w Katowicach - Edward Gierek. Koteria ta gromadziła pragmatycznie nastawionych młodych technokratów skupionych w aparacie terenowym i centralnym. Gierek był wówczas członkiem Biura Politycznego - „podłączenie się pod niego” mogło ułatwić karierę i awans.

III. Sytuacja międzynarodowa

Na plan pierwszy wysuwała się wojna w Wietnamie. Od sierpnia 1964 r. Amerykanie podjęli odwetowe bombardowania Demokratycznej Republiki Wietnamu wspieranej przez ZSRR i Chiny. Dalszemu pogłębieniu uległ konflikt radziecko-chiński o dominująą pozycję w międzynarodo­wym ruchu komunistycznym. W październiku 1964 r. ChRL stała się piątym (po USA, ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji) krajem dysponującym bronią jądrową, a od czerwca 1967 r. także wodorową. W 1966 r. w Chinach rozpoczęła się rewolucja kulturalna (polegała na niszczeniu nie tylko pozos­tałości kultury zachodnie joraz kultury chińskiej - zwalczano wszelkie „relikty kapitalizmu”).

21 IV 1967 r. wojsko dokonało prawicowego zamachu stanu w Grecji - władzę objęli „czarni pułkownicy”: przywódców politycznej opozycji internowano, wiele osób aresztowano, niemało - w tym król Konstantyn - znalazło się na emigracji.

W maju ogłoszono stan wyjątkowy w Nigerii. Spowodowane to zostało separatystycznymi dążeniami prowincji wschodniej. Krok ten zapoczą­tkował kilkuletnią krwawą wojnę, w wyniku której śmierć poniosło około 2 mln osób, w tym znaczna część z głodu.

W tym samym czasie narastajał konflikt na Bliskim Wschodzie. 21 V 1967 r. Egipt zablokował wejście do zatoki Akaba odcinając izraelski port Ejlat od wyjścia na Morze Czerwone i dalej na Ocean Indyjski oraz Pacyfik (statki izraelskie nie mogły przepływać przez Kanał Sueski) Wczesnym rankiem 5 czerwca 1967 r. Izrael zaatakował Egipt, rozpoczynając wojnę nazwaną później sześciodniową. Izrael zaanektował półwysep Synaj, arabską część Jerozolimy i tereny na zachodnim brzegu Jordanu oraz zdobył syryjskie umocnienia na wzgórzach Golan.

IV. Marzec 1968

1. Zapowiedź walki z syjonizmem

9 czerwca odbyło się w Moskwie spotkanie Doradczego Komitetu Politycz­nego Państw - Stron Układu Warszawskiego, na którym m.in. zapadła decyzja o zerwaniu przez państwa członkowskie stosunków dyplomatycznych z Iz­raelem. Decyzji tej nie podporządkowała się tylko Rumunia, a Polska uczyniła to 12 czerwca.

19 czerwca Gomułka wygłosił przemówienie na VI Kongresie Związków Zawodowych. Zapoczątkoweało ono walkę z syjonizmem Wystąpienie to przez „partyzantów” zostało potraktowane jako znak do rozpoczęcia kampanii antysemickiej, a w dalszej perspektywie także i czystki. Pomimo tej kampanii do końca 1967 r. z Polski wyjechało zaledwie około 500 osób.

2. Sprawa „Dziadów”

Wystawiane były w warszawskim Teatrze Narodowym. Kazimierz Dejmek pragnął tą inscenizacją upamiętnić pięćdziesiątą rocznicę Rewolucji Październikowej. W Warszawie pojawiła się plotka - do dziś nie wiadomo, czy i na ile prawdziwa, w myśl której ambasada radziecka domagała się zdjęcia ze sceny „antyradzieckiej inscenizacji”. Jedno­cześnie zaczęły krążyć opowieści o „prowokacyjnych” oklaskach w najbardziej antyrosyjskich i antycarskich momentach.

Dejmek bezskutecznie usiłował skontaktować się z odpowiedzialnym w partii za politykę kulturalną Kliszką, aby uzyskać jakieś wyjaśnienia. Zamiast tego został poinformowany, że 23 i 30 stycznia odbędą się dwa ostatnie spektakle. W ciągu dosłownie kilku dni wiedziała o tym „cała Warszawa”, a środowisko warszawskiej młodzieży akademickiej po ostatnim spektaklu przygotowało manifestację protestacyjną. W czasie przedstawienia, na które przybyła spora grupa studentów, burzliwymi oklaskami nagradzano ,,odpowiednie” fragmenty. Rozległy się też okrzyki: „Precz z cenzurą!”, a gdy opadła kurtyna, owacja trwała blisko pół godziny. Po zakończeniu spektaklu grupa studentów PWST i UW sformowała pochód, który udał się pod pomnik Mickiewicza, by tam złożyć wiązankę kwiatów. W ostatnim przedstawieniu i zorganizowanej po nim ulicznej manife­stacji, w której udział wzięło około 300 osób, uczestniczyła m.in. grupa „komandosów”.

Milicja interweniowała właściwie po zakończeniu uroczystości pod pomnikiem Mickiewicza, pałkami rozpędzając zgromadzonych. Zatrzymano 35 osób (wymierzono im wysokie grzywny). Również 31 stycznia dwaj uczestnicy demonstracji, studenci UW, Adam Michnik i Henryk Szlajfer spotkali się z warszawskim korespondentem „Le Monde”, któremu przekazali relację o zajściach pod pomnikiem Mickiewicza. Fakt ten posłużył potem za pretekst do usunięcia ich z uczelni.

W pierwszej połowie lutego zbierano w środowisku studenckim oraz w niektórych placówkach naukowych i kulturalnych podpisy pod petycją do Sejmu, w której protestowano przeciwko zdjęciu ze sceny „Dziadów”. W Warszawie protest ten podpisało ponad 3 tyś. osób. SB prowadziła stałą inwigilację środowi­ska „komandosów”, którego trzon tworzyli skupieni wokół Kuronia i Modzelewskiego studenci: Teresa Bogucka, Irena Grudzińska, Irena Lasota, Barbara Toruńczyk, Seweryn Blumsztajn, Józef Dajczgewand, Jan Gross, Wiktor Górecki, Jan Lityński, Adam Michnik, Aleksander Perski, Henryk Szlajfer. W ścisłym kontakcie z nimi pozostało grono asystentów i młodych nauko­wców, m.in.: Nina Smolar, Jadwiga Staniszkis, Jakub Karpiński, Marcin Król, Waldemar Kuczyński, Aleksander Smolar, Andrzej Zabłudowski. Od jesieni 1967 r. zbierali się oni coraz częściej w prywatnych mieszkaniach i dyskutowali na temat aktualnej sytuacji w kraju i w uczelni.

3. sytuacja w ZLP

29 II 1968 r. odbyło się Nadzwyczajne Walne Zebranie Oddziału Warszawskiego ZLP zwołane w trybie, który nie był praktykowany od 1922 r., a mianowicie w wyniku zgromadzenia przez jego inicjatorów 1/3 podpisów członków Oddziału Warszawskiego. Zebranie było poświęcone głównie spra­wie ,,Dziadów”. Wielu występujących pisarzy wypowiadało się w ogóle na temat polityki kulturalnej państwa i roli cenzury. Przygotowane były dwa projekty rezolucji: jeden partyjny autorstwa Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego, drugi grupy pisarzy niezależnych - Andrzeja Kijowskiego. Zebrani zdecydowaną większością głosów przyjęli przygotowaną przez Kijowskiego rezolucję potę­piającą decyzję zakazującą wystawiania dejmkowskich „Dziadów” i arbitralną politykę kulturalną. Do literatów w sposób najostrzejszy występujących na tym zebraniu należeli m.in.: Jerzy Andrzejewski, January Grzędziński, Paweł Jasienica, Mieczysław Jastrun, Stefan Kisielewski, Leszek Kołakowski, Artur Międzyrzecki. Antoni Słonimski. Reprezentantem interesów PZPR na tym ze­braniu był Jerzy Putrament.

4. Protesty studenckie

4 marca została ogłoszono decyzję ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego o relegowaniu z UW Michnika i Szlajfera (była bezprawna - bez postępowania przed uniwersytecką Komisją Dyscyplinarną)

„Komandosi” zorganizowali na dziedzińcu UW wiec protestacyjny. 8 marca rano SB aresz­towała Blumsztajna, Lityńskiego i Szlajfera. W tym dniu przed południem w okolicach UW pojawiły się autokary z napisem ,,Wycieczka”, które o 12.15 wjechały na dziedziniec uniwersytecki. Nastąpiło to w chwili, gdy zebrani studenci, których liczba stale rosła, przyjęli przez aklamację rezolucję odczytane przez Irenę Lasotę, Wik­tora Górnickiego i Mirosława Sawickiego i powoli zaczęli się rozchodzić. Z przybyłych autokarów wysypali się cywile, którzy otoczyli studentów. Prasa informowała później wymien­nie: raz utrzymując, iż był to ,,aktyw robotniczy” lub „aktyw społeczno-polityczny”, innym razem, że byli to członkowie Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej. W wyniku mediacji kilku profesorów wiec dobiegł końca i młodzież już roz­chodziła się. Wówczas na teren UW wkroczyły zwarte oddziały MO oraz uzbrojeni w pałki ORMO-wcy. Rzeczywistym celem sił porządkowych nie było rozproszenie zgromadzenia, lecz brutalne pobicie szeregu osób. Przy tej okazji bywają wysuwane oskarżenia o prowokacyjny charakter działań sił porządkowych, których agresywność i brutalność miała przycznić się do dalszego zaognienia sytuacji w kraju.

Następnego dnia odbył się wiec protestacyjny w auli Politechniki Warszaw­skie - potępiono brutalność milicji i ORMO. Po wiecu studenci uformowali po­chód, który ulicą Polną ruszył w kierunku redakcji ,,Życia Warszawy”. Do kolumny przyłączali się przypadkowi przechodnie. solidaryzujący się z protes­tującymi. Na wysokości ulicy Armii Ludowej pochód został niezwykle brutal­nie zaatakowany przez oddziały milicji i ORMO. Rozpoczęło się polowa­nie na pojedynczych młodych ludzi, które trwało kilka godzin.

Do najpoważniejszych i najbardziej gwałtownych zajść na ulicach Warszawy doszło w poniedziałek 11 marca - do protestujących studenów przyłączyło się sporo robotników i młodzieży ze szkół ponadpodstawowych. Konflikt wykroczył też poza Warszawę. W następnych tygodniach fala studenckich wystąpień przewaliła się przez kraj. W niemal wszystkich uczelniach studenci uchwalali rezolucje, w których solidaryzowali się z kolegami z Warszawy i prostestowali przeciwko brutalno­ści sił porządkowych. Studenci stosunkowo chętnie odwoływali się przy tym do jednoznacznie lewicowej frazeologii, a do pieśni najczęściej wtedy śpiewanych należała z pewnością „Międzynarodówka”. Najbardziej gwałtowny charakter rewolta studencka przybrała w Warszawie, gdzie jednak po 11 marca nie dochodziło już do ulicznych manifestacji i starć z milicją. W następnych dniach uliczne starcia pomiędzy młodzieżą (nie zawsze studencką) a siłami porządkowymi miały miejsce w następujących ośrodkach akademickich: Kraków, Łódź, Gdańsk, Poznań, Wrocław, Lublin, Szczecin i Katowice. W wielu innych miastach (Toruń, Olsztyn, Bydgoszcz, Białystok, Opole) odbywały się w uczelniach wiece, na których uchwalano rezolucje, ale nie doszło tam do ulicznych zamieszek.

W dniach 21-23 marca miały miejsce strajki okupacyjne w Uniwersytecie i Politechnice Warszawskiej.

Trwałym dorobkiem studenckiego nurtu „wydarzeń marcowych” okazała się „Deklaracja Ruchu Studenckiego” uchwalona 28 III 1968 r. w UW w czasie ostatniego marcowego wiecu. W dokumencie tym autorzy upominali się o nową organizację młodzieżową, żądali zniesienia cenzury, przep­rowadzenia reformy gospodarczej, opowiadali się za stworzeniem niezależnych związków zawodowych, pełną niezawiłością sądownictwa, a także powołaniem Trybunału Konstytucyjnego.

Władze odpowiedziały na wiec z 28 marca i,,Deklara­cję” falą aresztowań: członków Studenc­kiego Komitetu Delegatów Wydziałowych. Rektor UW, Stanisław Turski, skreślił z listy studentów 34 osoby, 11 dalszych zawiesił w prawach studenta. 30 marca oznajmiono o rozwiązaniu Wydziału Ekonomii, Wydziału Filozofii, kierunku psychologii na Wydziale Pedagogicznym oraz trzeciego roku na Wydziale Matematyczno-Fizycznym. 1616 osób prze­stało być studentami UW, wielu studentów zostało z miejsca wcielonych do wojska.

5. Walka z „syjonizmem”

11 III 1968 r. w prasie oraz wypowiedziach niektórych działaczy partyjnych pojawiły się akcenty antysemi­ckie. Celem partyjnych ,,pat­rolów” stały się przede wszystkim osoby żydowskiego pochodzenia. Rozpoczęto czystkę w różnych ogniwach aparatu partyjnego, administracji państwowej. Z pracy oraz partii usuwano ludzi, którzy nie chcieli potępiać swoich współmałżonków i „odciąć się” od nich. I sekretarz KW Józef Kępa, na warszawskiej konferencji partyjnej w paździer­niku 1968 r. poinformował zebranych, że o ile w latach 1965-1967 ,,dokonano ponad 600 zmian na stanowiskach kierowniczych w zakładach pracy, instytuc­jach i przedsiębiorstwach pozostających w nomenklaturze komitetów dziel­nicowych i Komitetu Warszawskiego”, to w okresie od marca do września 1968 r. takich zmian dokonano blisko 800. W ciągu trzech lat po Marcu wyemigrowało z Polski co najmniej 20 tys. osób, przede wszystkim Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia.

11 marca posłowie Koła „Znak” (Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki i Jerzy Zawieyski) złożyli interpelację do premiera w sprawie brutalnych interwencji milicji i ORMO 8 i 9 marca w Warszawie. Na interpelację 10 kwietnia odpowiedział w Sejmie Cyrankiewicz. Przez dwa dni posłowie PZPR, ale także ZSL, SD i PAX-u brutalnie atakowali autorów interpelacji.

Antysemicka czystka spotkała się też z protestami ze strony niektórych działaczy partyjnych i państwowych. Na znak protestu do dymisji podali się m.in. Ochab, Rapacki i Albrecht.

6. Interwencja w Czechosłowacji

Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa Moczar i „jego ludzie” potraktowali „wydarzenia marcowe” jako okazję do pozbycia się politycznych przeciwników z PZPR i zajęcia ich miejsca. Opinie co do tego, czy Moczar chciał obalić Gomułkę i zająć jego miejsce, czy też chciał być tylko „szarą eminencją” systemu, są nadal podzielone. Trudno też z całą pewnością powiedzieć, dlaczego w Marcu opuścili go niektórzy sojusznicy polityczni. Faktem pozostaje, że „wydarzenia marcowe” raczej wzmocniły, niż osłabiły pozycję Gomułki. Wpłynęły na to wydarzenia międzynarodowe: od czerwca 1967 r. na wydarzenia w Polsce miała wpływ sytuacja w Czecho­słowacji (po wyborze Aleksandra Dubczeka na stanowisko sekretarza general­nego KPCz nastąpiła liberalizacja w czechosłowacji - Praska Wiosna). Gomułka nakłaniał Breżniewa do zbrojnej interwencji w Czechosłowacji. 20 VIII 1968 r. wojska radzieckie, polskie, węgierskie, NRD-owskie i bułgarskie rozpoczęły zbrojną interwencję w Czechosłowacji. Protestowali przeciw temu m.in. Jerzy Andrzejewski, Jan Lebenstein, Zygmunt Mycielski, Sławomir Mrozek. 8 IX 1968 r na Stadionie Dziesięciolecia w czasie dorocznych uroczystości dożynkowych na znak protestu samospalenia dokonał Ryszard Siwieć.

Aktyw­ne zaangażowanie się w sprawę Czechosłowacji wzmocniło pozycję Gomułki i może nawet uchroniło przed zejściem ze sceny politycznej już w 1968 r.

7. Procesy „komandosów”

Rozpoczęły się jesienią 1968 r. i trwały przez następne kilka miesięcy. Kuroń i Modzelewski otrzymali po 3,5 roku więzienia, Michnik 3 lata, Dajczgewand i Lityński po 2,5 roku, Blumsztajn, Szlajfer, Barbara Toruńczyk i Antoni Zambrowski po 2 lata. Górecki rok i 8 miesięcy, Bogucka, Grudzińska, Lasota i Sławomir Kretkowski po 1,5 roku.

8. V Zjazd PZP

Rozpoczął się 11 XI 1968 r. Czechosłowacji i „wydarzeniom marcowym” poświęcono niewiele uwagi (te ostatnie w refera­cie KC Gomułka uznał za „najostrzejszy wyraz konfliktu politycznego z siłami antysocjalistycznymi”). Obecny na Zjeździe Breżniew publicznie sformułował doktrynę ograniczonej suwerenności. Zakładała ono prawo państw Układu Warszaws­kiego do zbrojnego występowania w „obronie socjalizmu” w przypadku jego „zagrożenia” w którymkolwiek państwie członkowskim.

V Zjazd ostatecznie zamykał etap wewnątrzfrakcyjnej walki politycznej zainicjonowanej po wojnie sześciodniowej, a wyraźnie zintensyfikowanej w Marcu. Mimo wysiłków podejmowanych przez „moczarowców” z walki tej Gomułka wychodził zwycięsko, choć naturalnie jego pozycja przejściowo uległa pewnemu osłabieniu.

W Czechosłowacji kontynuowany był proces „normalizacji”. 17 kwietnia na stanowisku sekretarza generalnego KC KPCz. Powołano Gustawa Husaka.

V. Grudzień 1970 r.

1. Sytuacja międzynarodowa

W styczniu 1969 r. prezydentem Stanów Zjednoczonych został Richard Nixon, który w czerwcu zapowiedział wycofanie pierwszego kontyngentu oddziałów amerykańskich z Wietnamu. We Francji w wyniku porażki w ogólnonarodowym referendum zrezygnował ze stanowiska prezydenta gen. de Gaulle. Jego następcą wybrany został Georges Pompidou. l września obalono władzę króla Idrisa w Libii i proklamowano Arabską Republikę Libijską, na czele której stanął pułkow­nik Muammar Kadafi. Jednak dla spraw polskich najważniejsza była zmiana, jaka zaszła w RFN, gdzie uformowała się nowa koalicja socjaldemokratyczno-liberalna i na czele rządu stanął przywódca SPD - Willy Brandt.

Głosił on potrzebę uregulowania stosunków z państwami wschodnioeuro­pejskimi, w tym także z Polską. W styczniu 1970 r. rozpoczęły się rokowania radziecko-zachodnioniemieckie, a w następnym miesiącu polsko-zachodnio-niemieckie. 19 III 1970 r. w Erfurcie doszło do pierwszego spotkania szefów rządu RFN i NRD, Willy

Brandta i Willi Stopha. Dwa miesiące później Stoph rewizytował Brandta w Kassel.

18 XI 1970 r. parafowano „Układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach nor­malizacji ich wzajemnych stosunków”. Układ ten został oficjalnie podpisany podczas wizyty kanclerza Brandta w Warszawie. Ceremonia miała miejsce w Sali Kolumnowej w gmachu Rady Ministrów w czwartek 7 XII 1970 r. Układ podpisali Brandt i Cyrankiewicz oraz ministrowie spraw zagranicznych Stefan Jędrychowski i Walter Scheel.

2. Wybory do Sejmu i Rad Narodowych 1969 r. Proces grupy „Roch”

Odbyły się l VI 1969 r. Udział miało wziąć ponad 97% uprawnionych do głosowania. Według oficjalnego komunikatu na kandydatów FJN padło ponad 99% ważnych głosów. 255 posłów reprezentowało PZPR, 117 ZSL,. 39 SD, a 49 było bezpartyjnych. Nowy Sejm w związku z 25 rocznicą powstania Polski Ludowej uchwalił w lipcu ustawę o amnestii, na mocy której m.in. skrócono kary więzienia wymierzone „komandosom”. W drugiej połowie roku odbyło się jednak kilka nowych procesów politycznych, w których oskarżonym zarzucano „ opracowywanie, sporządzanie i rozpowszechnianie ulotek”. Naj­wyższy wyrok - 3 lata (na mocy amnestii zmniejszony o połowę) otrzyzmała związana z „komandosami” Bogusława Blajfer.

W związku z ochodami setenj urodzin Lenina nasiliła się propagandowa kampania czczenia. W tym czasie kon­spiracyjna grupa „Ruch” przygotowywała podpalenie Muzeum Lenina w Poroninie, lecz wcześniej jej członkowie zostali aresztowani. W październiku 1971 r. przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie odbył się ich proces. Główni oskarżeni - Andrzej Czuma i Stefan Niesiołowski zostali skazani na 7 lat więzienia każdy; pozostałym oskarżonym wymierzono kary od 4 do 6 lat więzienia.

3. Reforma Jaszczuka

Gomłka i Cyrankiewicz uznali, że sukces w związku z rozmowami polsko - niemieckimi to najlepszy moment do przeprowadzenia podwyżki cen, która była jednym z elementów ograniczonej reformy gospodarczej przygotowanej przez odpowiedzialnego w kierownictwie PZPR za politykę ekonomiczną Bolesława Jaszczuka. W całej pięciolatce 1966-70 władze prowadziły restrykcyjną politykę w zakresie wzrostu płac realnych, który w tym czasie kształtował się na symbolicznym i w praktyce nieodczuwalnym poziomie 1-2% rocznie. Wzrost efektywności gospodarczej zamierzano osiągnąć za pomocą systemu tzw. bodźców materialnego zainteresowania, który miał być wprowadzony wraz z początkiem nowej pięciolatki l I 1971 r.

Reforma Jaszczuka pomyślana była tak, żeby w istocie nie zmieniać nic lub prawie nic w anachronicznej strukturze gos­podarczej. Nadal dominować miał przemysł ciężki, utrzymane miały być wysokie nakłady inwestycyjne w dziedzinie produkcji środków produkcji, dalej również lansować miano dążenie do samowystarczalności gospodarczej. Jedynym rzeczywistym celem tej reformy było silniejsze związanie wydaj­ności pracy z wysokością zarobków. Z wprowadzaną w życie reformą związana była projektowana „regulacja cen”, będąca w praktyce dość znaczną podwyżką cen podstawo­wych artykułów żywnościowych. Wieczorem w sobotę 12 grudnia za pośred­nictwem radia i telewizji poinformowano o wprowadzonej z dniem następnym podwyżce.

Niedziela 13 grudnia była dniem handlowym. Polacy dokonywali przed­świątecznych zakupów już po nowych cenach. Bez ryzyka większego błędu można chyba powiedzieć, że nastroje były jednoznacznie złe.

4. Powstanie robotnicze w Trójmieście 1970 r.

14 grudnia rano rozpoczął się strajk na wydziałach S-3 i S-4 gdańskiej Stoczni im. Lenina. Liczący mniej więcej tysiąc robotników pochód opuścił teren stoczni i udał się pod gmach Komitetu Wojewódzkiego, domagając się rozmowy z I sekretarzem KW, Alojzym Karkoszką. Ten jednak był w tym czasie w Warszawie, gdzie ob­radowało VI plenum KC PZPR poświęcone przede wszystkim sprawom gospodarczym.. W toku plenum KC, około godziny 10.00 do Karkoszki i Kociołka „dotarła informacja o zainstniałej na kilku wydziałach Stoczni Gdańskiej przerwie w pracy oraz o zgromadzeniu się w stoczyni kilkutysięcznego tłumu robotników, którzy domagali się rozmów z przedstawicielami KW PZPR”. Po konsultacji z Gomułką i Cyrankiewiczem postanowili niezwłocznie udać się do Gdańska, dokąd przybyli około godziny 13.00. Natomiast do końca obrad plenum nie poinformowano KC o rozwoju wydarzeń w Gdańsku.

Tymczasem tłum pod budynkiem KW w Gdańsku podzielił się na kilka grup, z których jedna wróciła do Stoczni im. Lenina, inne zaś skierowały się w stronę Wrzeszcza, aby zaagitować studentów Politechniki Gdańskiej oraz nakłonić kierownictwo Polskiego Radia do nadania komunikatu o wydarze­niach. Po godzinie 14.00 około 300 osób wkroczyło do gmachu Politechniki nawołując studentów, aby przyłączyli się do manifestacji. Ponieważ jednak wezwania te na ogół pozostawały bez odpowiedzi, po około 40 minutach manifestanci opuścili teren Politechniki. Część z nich skierowała się pod akademiki przy ulicy Wyspiańskiego, inna grupa pod gmach rozgłośni Pol­skiego Radia, gdzie jednak nic nie osiągnięto.

Krótko przed godziną 16.00 wracający z Wrzeszcza już ośmiotysięczny pochód w rejonie mostu Błędnik został zaatakowany przez stosunkowo niezbyt liczne siły milicji. Po raz pierwszy w czasie tych wydarzeń doszło do ulicznych starć. Siły porządkowe okazały się zbyt skromne, aby zatrzymać robotniczy pochód, który skierował się w stronę centrum miasta na Dworzec Główny i na Targ Drzewny. Tam około 17.00 siły porządkowe użyły armatek wodnych w celu rozproszenia manifestacji. Tam też wedle niektórych relacji - padły pierwsze strzały. O 18.15 grupy młodych mężczyzn dwukrotnie usiłowały podpalić gmach KW. Udało im się w końcu spalić znajdujące się w piwnicy urządzenia drukarni. Tłum został przez milicjantów zepchnięty na skwer przed Dworcem Głównym i na Węzeł Piastowski. Aż do godziny 23.00 trwały w tym rejonie miasta gwałtowne walki. W trakcie ich trwania palono samochody, kioski ,,Ruchu”, wybijano szyby w sklepach, a także w Domu Prasy, Banku Inwetycyjnym i teatrze ,,Wy­brzeże”. W poniedziałek podjęto w Warszawie decyzję użycia do ochrony budynków użyteczności publicznej w Gdańsku pododdziałów Wojsk Obrony Wewnętrznej z miejscowego garnizonu.

W późnych godzinach wieczornych za wiedzą i przyzwoleniem Gomułki przybyli do Gdańska Kliszko, Loga-Sowiński i gen. Korczyński. Po południu przybył tam wiceminister spraw wewnętrznych, gen. Henryk Słabczyk. W Gdańsku przebywało więc trzech członków Biura Politycznego (Kliszko, Kociołek, Loga-Sowiński), wiceministrowie spraw wewnętrznych i obrony narodowej, minister nadzorujący przemysł okrętowy - Franciszek Kaim oraz I sekretarz KW, Karkoszka. Nazajutrz po południu do Gdańska przybył jeszcze dodatkowo wiceminister spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic oraz szef Sztabu generalnego WP gen. Bolesław Chocha. Nie ustalono też wzajemnej podległości i w efekcie wykształciły się dwa, a może nawet trzy bardzo luźno ze sobą powiązane sztaby kierownicze. Nieformalnym szefem był jednak Kliszko, pozostający w stałej łączności z Gomułką. który w Warszawie pod wpływem jego opinii podejmował najważniejsze decyzje.

We wtorek 15 grudnia w Gdańsku i w Gdyni trwał strajk. W obu miastach wydarzenia miały jednak zdecydowanie odmienny przebieg. W Gdyni powstał Główny Komitet Strajkowy (GKS) z technikiem z „Dalmoru”, Edmundem Hulszem, na czele. GKS uzyskał od władz miejskich siedzibę w Morskim Domu Kultury. Tam zapisywano robotnicze postulaty i tam też członkowie Komitetu - aż do czasu aresztowania - prowadzili rozmowy z przedstawiciela­mi władz. W Gdyni aż do środy włącznie panował na ulicach spokój. Nie było tam ulicznych starć manifestantów z milicjantami.

Zupełnie inaczej rozwinęły się wydarzenia w Gdańsku, gdzie rano pochód liczący początkowo co najmniej 3 tyś. osób skierował się pod gmach Komendy Miejskiej MO przy ulicy Świerczewskiego. Manifestanci pragnęli uwolnić aresztowanych poprzedniego dnia robotników. Do pochodu przyłączyli się manifestanci ze Stoczni Remontowej i grupy pracowników z innych zakładów pracy. O 7.30 kilkutysięczny tłum zaatakował budynek komendy. Robotnicy byli uzbrojeni w żelazne pręty i butelki z ben­zyną, niektórzy mieli zrobione przez siebie tarcze. Wiele osób rzucało wy­rwanymi z bruku kamieniami. Milicjanci rzucili petardy i granaty łzawiące. Pod wpływem naporu demonstrantów tyraliera milicji na ulicy Świerczews­kiego zaczęła się wycofywać. Część milicjantów schroniła się w komendzie, część w gmachu Miejskiej Rady Narodowej, zaś jeszcze inni po prostu wycofali się w głąb ulicy. Dwa tygodnie później „Głos Wybrzeża” tak relacjonuje te dramatyczne chwile: „Następuje atak na gmach komendy. Szturmowane jest wejście i parterowe okna pomieszczeń Komendy Ruchu Drogowego. Inna grupa łomami próbuje rozbić obite blachą wrota bramy wjazdowej na po dwórze. Na parkingu przed budynkiem stoi 6 milicyjnych radiowozów i 3 sa­mochody prywatne. Działa grupa trzech podpalaczy. Pracują systematycznie. pierwszy stalowym kątownikiem rozbija zbiorniki z benzyną, drugi trzyma w ręku płonącą żagiew, trzeci wymachuje pistoletem, stanowiąc »obstawę«. Padają okrzyki: »Wypuścić aresztowanych^ Znów trudno powiedzieć, kim byli owi „podpalacze”: zdesperowanymi demonostrantami, pospolitymi chuli­ganami czy też prowokatorami?

Około godziny 9.00 demonstranci zostali odrzuceni spod komendy. Ros­nący niemal z każdą chwilą tłum liczył wkrótce co najmniej 20.000 osób. W rejonie ulic Hucisko i Kalinowskiego demonstranci do walki z milicją wykorzystali zatrzymane samochody ciężarowe. Rozpędzali je w stronę milic­jantów, a następnie wyskakiwali w biegu. Jedna z tych prób skończyła się tragicznie. Wyskakujący z szoferki młody człowiek uderzył głową w skrzynię znajdującego się obok w ruchu innego pojazdu. Zginął na miejscu. Tę formę ataku zastosowano także pod gmachem KW. gdzie m.in. manifestanci w cha­rakterze tarana wykorzystali samochód załadowany ciężkimi elementami bu­dowlanymi. W drodze pod siedzibę KW część demonstrantów wdarła się do siedziby Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych. Budynek po spląd­rowaniu został podpalony. Na placu przed Ekspedycją Towarową Dworca Głównego podpalono samochody milicyjne i wojskowe oraz pocztowe wózki akumulatorowe.

O godz. 9.50 demonstranci podpalili ewakuowany już wcześniej gmach KW, który obrzucili środkami wzniecającymi ogień: butelkami z benzyną i z denaturatem, pastą do podłóg i rozpuszczalnikami. Zdesperowany tłum nie dopuszczał interweniującej straży pożarnej, przy czym podobno spalono jeden Wóz strażacki. Gwałtowna walka uliczna toczyła się niemal w cały śródmieściu Gdańska. Znów miały miejsce przypadki rabowania sklepów. Ponadto zde­sperowani i wzburzeni brutalnością sił porządkowych demonstranci podpalili Siedzibę Naczelnej Organizacji Technicznej. Po południu w płomieniach stanął też Dworzec Główny. Około 15.00 duże grupy robotników powróciły do stoczni, gdzie proklamowano strajk okupacyjny. Jednocześnie nadal trwały walki na ulicach. Około 18.00 do miasta wprowadzono dodatkowe siły wojska. W centralnych punktach Gdańska pojawiły się transportery opan­cerzone i czołgi. Również o 18.00 wprowadzono w Trójmieście godzinę milicyjną, która miała obowiązywać do 5.00 rano. Wedle oficjalnego komuni­katu zginęło tego dnia w Gdańsku sześć osób, być może było ich dwa razy więcej, a 300 osób zostało rannych.

Tymczasem w Warszawie o godz. 9.00 w gmachu KC zebrała się grupa osób zajmujących najwyższe stanowiska w partii i państwie. W naradzie tej udział wzięli: Gomułka, Spychalski, Cyrankiewicz, Jaszczuk, Moczar, Strzele­cki, kierownik Wydziału Administracyjnego KC Stanisław Kania, minister obrony narodowej Wojciech Jaruzelski, minister spraw wewnętrznych Kazi­mierz Świtała i komendant główny MO Tadeusz Pietrzak. W ich obecności I sekretarz podjął „decyzję w sprawie użycia broni przez siły porządkowe”, którą następnie telefonicznie Cyrankiewicz przekazał gen. Korczyńskiemu.

W nocy z 15 na 16 grudnia odbyło się w Gdańsku rozszerzone posiedzenie KW. Kliszko uważając, że nazajutrz może ponownie dojść do ulicznych demonstracji, nakazał blokadę Stoczni im. Lenina, aby uniemożliwić robot­nikom sformowanie pochodu. Gdy więc rankiem pochód robotniczy zamierzał przez bramę nr 2 wyjść na miasto, powitały go strzały. Wejścia do stoczni lub raczej wyjścia z niej - strzegły transportery opancerzone i kordon milicjantów. Mimo to robotnicy ruszyli i właśnie wówczas zostali ostrzelani. Dwie osoby zostały zabite, a 11 rannych - jak poinformowały potem źródła oficjalne. Robotnicy cofnęli się do stoczni i proklamowali tam strajk okupacyjny.

Niezależnie od tego w różnych punktach miasta dochodziło do starć na ulicach. W Gdansku-Wrzeszczu tłum próbował dostać się do wnętrza bronio­nego przez wojsko gmachu telewizji. Żołnierze otworzyli ogień i padli zabici.

16 grudnia konflikt społeczny, systematycznie przekształcający się w robot­nicze powstanie, zaczął się rozszerzać na inne miasta. W godzinach wieczor­nych doszło do wystąpień ulicznych w Słupsku i Elblągu. Wieczorem Kociołek wygłosił przemówienie przed kamerami gdańskiej telewizji, w którym wezwał stoczniowców do powrotu do pracy następnego dnia rano. Mniej więcej w tym samym czasie lub może nieco wcześniej Kliszko podjął dwie decyzje w sprawie Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Pierwsza dotyczyła zwolnienia z pracy wszystkich pracowników stoczni oraz przeprowadzenia weryfikacji załogi; druga - zablokowania wszystkich dojść do stoczni. Późnym wieczorem wysłano ludzi do hoteli robotniczych i prywatnych mieszkań w celu odwołania apelu Kociołka. Niestety w wyniku sprzecznych decyzji doszło następnego dnia do tragedii.

W czwartek 17 grudnia przed godziną szóstą na stację Gdynia-Stocznia zaczęły napływać rzesze robotników. Przyjeżdżały pociągi z Gdańska i Wej­herowa i mimo że przez dworcowe megafony informowano, że stocznia jest zamknięta, robotnicy ściągnięci apelem Kociołka udawali się w stronę ob­stawionego milicją i wojskiem skrzyżowania ulic Marchlewskiego, Czecho­słowackiej i Polskiej. Około godz. 6.00 padł wystrzał z czołgu i następnie otworzono ogień w stronę kierujących się ku stoczni robotników. Padli liczni zabici i ranni. Rozpoczęły się uliczne walki, które zdaniem wielu świadków, były jeszcze bardziej gwałtowne niż w Gdańsku. W wielu punktach Gdyni dochodziło do krwawych starć. Nad miastem krążyły helikoptery, z których rzucano w tłum petardy, a także ostrzeliwano demonstrantów. Po mieście ieździły milicyjne samochody, z których wystrzeliwano petardy i granaty łzawiące. Trwało w całym mieście prawdziwe polowanie na ludzi. Demonst­ranci siedem razy usiłowali wedrzeć się do wnętrza MRN. Podobnie jak wcześniej w Gdańsku posługiwano się butelkami z płynami zapalającymi. Uliczne zamieszki trwały w Gdyni do wieczora. Tego dnia przesunięto godzinę milicyjną na 17.00.

Nie mniej dramatyczny przebieg, ale znacznie mniej znany, miały wydarze­nia w Szczecinie, gdzie od kilku dni utrzymywała się napięta atmosfera, lecz dotychczas nie było ulicznych demonstracji i starć z siłami porządkowymi. Rankiem 17 grudnia zastrajkowała Stocznia im. Adolfa Warskiego, a niedługo potem Stocznia Remontowa „Gryfia” i szereg innych zakładów. O 10.15 kilkutysięczny tłum wyszedł na ulicę i skierował się w stronę KW. Po drodze na ulicy Dubois doszło do pierwszego starcia między milicjantami uzbrojony­mi w pałki i tarcze, którzy wystrzeliwali w tłum granaty łzawiące, a demonst­rantami, którzy obrzucali milicjantów wyrwanymi z bruku kamieniami. Około godziny 13.00 piętnastotysięczny tłum znalazł się pod siedzibą KW. Gmach był chroniony przez wyposażone w opancerzone transportery pododdziały wojska. Grupa demonstrantów wtargnęła do budynku, który niedługo potem został podpalony. I tutaj do wnętrza wrzucano butelki z benzyną. Spalono także czołg i dwa transportery oraz uszkodzono jeden transporter i jeden samochód wojskowy. Gdy nadciągnęły milicyjne posiłki, walka wkroczyła w kolejną, jeszcze bardziej gwałtowną fazę. Demonstranci podpalili budynek, w którym mieściły się redakcje gazet, gmach WRZZ, dwukrotnie próbowali rozbić więzienie i zaatakować budynek prokuratury. Atak na więzienie straż więzienna odpierała ogniem z wież obserwacyjnych. Zaatakowano i częściowo podpalono budynki pomocnicze w pobliżu komendy (biuro paszportowe i kasyno). W czasie drugiego ataku na komendę MO podpalono 6 transpor­terów opancerzonych i trzy czołgi. Podobnie jak w Trójmieście, w Szczecinie wprowadzono godzinę milicyjną od 18.00 do 5.00 rano. Mimo to walki uliczne trwały do późnych godzin nocnych.

W czwartek zaostrzeniu uległa także sytuacja w Elblągu. Około 15.00 miała miejsce spora demonstracja przed gmachem Komitetu Miejskiego i Po­wiatowego PZPR. W ruch poszły kamienie i butelki z benzyną. W centrum miasta wzniecono 11 pożarów, a gwałtowne walki trwały kilka godzin. Wiele osób było rannych. 65 manifestantów zostało zatrzymanych. W „Zamechu” ogłoszono strajk i powołano oddział samoobrony, który pilnował, aby nikt nie dostał się na teren zakładu. Tego samego dnia odnotowano także próby ataku grup młodzieżowych na gmachy komitetów partyjnych w Słupsku i Wałb­rzychu. Wieczorem przed kamerami ogólnopolskiej telewizji wystąpił premier Cyrankiewicz.

W piątek 18 grudnia w Trójmieście w zasadzie panował na ulicach spokój. Natomiast dochodziło do krwawych starć w Szczecinie, gdzie strajkowała zdecydowana większość zakładów pracy. Również w Elblągu, gdzie o 15.00 wprowadzono wojsko, doszło do ponownych starć manifestantów z siłami porządkowymi. Znów wzburzone grupy demonstrantów usiłowały podpalić gmachy partyjne. Atakowano także więzienie oraz żołnierzy i milicjantów ochraniających bank, pocztę i centralę telefoniczną. Użyto petard i gazów łzawiących. Grupa młodych demonstrantów usiłowała podpalić czołg, który odpowiedział wystrzałem armatnim ze ślepego naboju. Wojsko i milicja otworzyły ogień do manifestantów. Według oficjalnego komunikatu zginęła w Elblągu jedna osoba, a 3 zostały ranne. Tego dnia wzorem Gdyni godzina milicyjna obowiązywała już od 17.00.

18 grudnia padły ostatnie strzały i ostatnie ofiary tragedii rozgrywającej się na Wybrzeżu. Jej bilans jest przerażający. Wedle oficjalnych - z pewnością zaniżonych danych - śmierć poniosło łącznie 45 osób, rannych było 1165. Podpalono 19 obiektów użyteczności publicznej, w tym budynki KW PZPR w Gdańsku i Szczecinie. W trakcie ulicznych walk zniszczono lub poważnie uszkodzono 10 czołgów, 18 transporterów opancerzonych i 7 samochodów wojskowych. Ponadto zniszczono 51 samochodów milicyjnych i 47 pojazdów prywatnych. Organa porządkowe od 14 do 20 grudnia zatrzymały na Wy­brzeżu 2989 osób.

W sobotę strajkowało w Polsce około 100 zakładów w 7 (na 17) wojewódz­twach. ,,W całym kraju - jak pisze Mieczysław Rakowski - nasiliła się akcja kolportażu ulotek, hasel i napisów krytykujących PZPR i nawołujących do ogranizowania wieców i manifestacji. Istniało realne niebezpieczeństwo, iż na­stępny tydzień stworzy sytuację, która wymknie się spod kontroli. Nad Polską zawisła groźba chaosu i przelewu bratniej krwi na wielką skalę. (...) Zaistniały kryzys polityczny wymagał działań politycznych, a nie represyjnych”. W tej stytuacji w niedzielę 20 grudnia zebrało się w Warszawie VII plenum KC, na którym pod nieobecność Gomułki dokonano wyboru nowego I sekretarza KC PZPR. Został nim dotychczasowy I sekretarz KW w Katowicach - Edward Gierek. Kończył się dramatyczny, tragiczny tydzień, kończyło się Powstanie Grudniowe, ale zarazem kończył się ponad czternastoleni okres rządów Gomułki.

Układ zawarto w nadmorskiej miejscowości Rapallo, gdzie zamieszkała delegacja sowiecka. Oba rządy uznały się wzajemnie i postanowiły nawiązać normalne stosunki dyplomatyczne i konsularne, zrezygnowały z wszelkich roszczeń finansowych z okresu 1914 - 1918 oraz z okresu powojennego i ustaliły zasadę absolutnego równouprawnienia we wzajemnych stosunkach gospodarczych, które obiecano intensywnie rozwijać. Układ spowodował ostre protesty wobec Niemiec, które zostały wykluczone z komisji politycznej konferencji genuańskiej. Od lata 1922 r. pomiędzy Niemcami a Rosja Sowiecką zawarto różne techniczne porozumienia wojskowe (ściśle tajne), przewidujące pomoc w szkoleniu i doskonaleniu armii, a pozwalające Niemcom obchodzić postanowienia rozbrojeniowe narzucone traktatem wersalskim. Do układu rosyjsko - niemieckiego przyłączyły się 5 XI 1922 r. wszystkie pozostałe republiki sowieckie, a po utworzeniu 30 XII 1922 r. ZSRR układ w Rapallo przybrał charakter porozumienia pomiędzy Niemcami a ZSRR. Został potwierdzony cztery lata później w nowym traktacie wzajemnej neutralności i współpracy, podpisanym w Berlinie 24 IV 1926 r.

3 III 1921 r. podpisano konwencje i tajną umowę wojskową z Rumunią: oba kraje zobowiązały się wzajemnie wspomagać, w razie gdyby jeden z nich został zaatakowany na swoich granicach wschodnich; zobowiązano się też do tego, że gdyby wybuchła wojna, żadne z państw nie zawierałoby odrębnego pokoju ani układów z innymi państwami bez wzajemnego uzgodnienia. We wrześniu 1929 r. w stolicy Rumunii bawił też Zaleski podpisując dwustronną konwencję o arbitrażu i koncyliacji. Na początku 1930 r. projektowano zbliżenie gospodarczo, czemu służyć miało nie tylko zawarcie traktatu gospo­darczego, ale przyszła unia celna i połączenie Gdynia- Konstanca. Krokiem wstępnym miała być podpinana 23 VI 1930 r. polsko - rumuńska konwencja handlowa i nawigacyjna.

Do walk pomiędzy wojskami polskimi a sowieckimi doszło w Grodnie (zmuszono 20 września do odwrotu 27 Brygady Pancernej, jednak zmasowany atak sowiecki przeprowadzony 22 wtrześnia spowodował, że Grodno znalazło się w rękach najeźcy), pod Kołodziowcami (zgrupowanie kawalerii „Wołkowysk”), w okolicach rzeki Styr (3 Pułk Piechopty starł się z prawym skrzydłem sowieckiej 87 Dywizji Piechoty), w okolicach Szacka (28 września jednostki KOP starły się z 52 Dywizją Piechoty).

Po niemieckiej stronie granicy znalazło się 48,5% obszaru II Rze­czypospolitej i około 20,4 mln ludności, w tym zaledwie 6,4% Niemców, po stronie radzieckiej - 50% terytorium i około 14,3 mln ludności, z czego około 40% stanowili Polacy. Na terenie zajętym na razie przez Litwę (Wileńszczyzna przekazana Litwie przez ZSRR w zamian za przyjęcie 30 - tysięcznego garnizonu oraz przekazanie eksterytorialnej linii kolejowej), obejmującym około 1,5% obszaru Polski przedwrześniowej, znajdowało się około 0,5 mln osób, w tym około 60% Polaków.

J. T. Gross, I Grudzińska Gross, Wczterdziestym nas matko na Syberię... Polska a Rosja1939 - 1942. Londyn 1983, s.18.

W opublikowanym protokole komisja międzynarodowa podała, że w le­sie pod Katyniem zbadała masowe groby oficerów polskich, z których to 7 otwarto. Największy z nich zawierał ok. 2500 zwłok. Z tych siedmiu grobów wydobyto 982 zwłoki, które obdukowano i 70% ich zidentyfi­kowano. Komisja podała, że przyczyną śmierci był strzał w tył igłowy z bliskiej odległości, a niektóre ofiary miały ręce związane do tyłu sznurkiem. Znalezione przy zwłokach dokumenty (dzienniczki, listy, ga­zety), miały daty z okresu od jesieni 1939 r. do kwietnia 1940 r. W koń­cu protokołu komisja stwierdziła, że „po przesłuchaniu świadków i oglę­dzin znalezionych listów, notatek przy zwłokach wynika, że egzekucje odbyły się w ciągu miesiąca marca i kwietnia 1940 r.”

Do podobnych wniosków doszła też Komisja PCK, która pracowała przy ekshumacji zwłok od 29 IV do 3 VI 1943 r. (pod przewodnictwem dr medycyny Ma­riana Wodzińskiego).

Po wyzwoleniu obszarów Smoleńska przez Armię Czerwoną władze radzieckie powołały w styczniu 1944 r. swoją komisję. Do jej prac nie został zaproszony żaden przedstawiciel narodu polskiego ani rządu polskiego w Londynie, ani też ZPP. W okresie od 16 do 23 I 1944 r. komisja dokonała ekshumacji (tych samych zwłok, które uprzednio były ekshumowane przez PCK i lekarzy państw europejskich). W komunikacie podano, że liczba ofiar sięga 11 tys., a mordu tego dokonali Niemcy jesienią 1941 r.

J. J. Kasprzyk, Berling Zygmunt Henryk, Encyklopedia Białych Plam. T. 2, s. 301 - 304.

Pochodził z zamożnej żydowskiej rodziny kupieckiej;po ukończeniu szkoły powszechnej w Leszczynach uczęszczał do niemieckiego gimnazjum w Bielsku; tam związał się z ruchem syjonistycznym, pod jego wpływem rzucił 1920 szkołę i wyjechał do Pale­styny, gdzie pracował jako robotnik; po ponad roku, zniechęcony do syjonizmu, wrócił do Pol­ski, skąd po ukończeniu gimnazjum wyjechał (1922) do Wiednia; tam studiował chemię na uni­wersytecie i związał się z ruchem komunistycznym, wstępu­jąc XI 1922 do Komunistycznej Partii Austrii. W 1924 wyje­chał do Francji, gdzie studiował w Instytucie Che­micznym w Miluzie (Alzacja), uzyskując 1926 dy­plom inżyniera-chemika. Następnie przeniósł się do Paryża, gdzie otworzył przewód doktorski. We Francji aktywnie działał w Francuskiej Partii Komunistycznej. Po powrocie do Polski (IV 1928) kontynuował tak­że działalność polityczną, wstępując latem 1928 r. do KPP. Jesienią 1933 wszedł w skład Sekretariatu Krajowego KC KPP. Aresztowany 6 IV 1934 wraz z żoną Gertruda, został oskarżony i skazany wyrokiem Sądu Okręgowe­go w Warszawie (25 IV 1936) na 12 lat więzienia. Po wybuchu II wojny świat, wydostał się z więzienia w Rawiczu i przedostał do Warszawy, skąd po kapitulacji stolicy przeszedł na tereny zajęte przez ZSRR. W maju 1941 został przyjęty w skład Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii bolszewików - WKP(b).

„Na terenie Wyszkowa był ko­mendantem Laskowski Stanisław, pseud. »Leśny« oddziałów partyzanckich. Uprawiał bandyckie roboty, a nie polityczne. Dobrał do siebie ludzi, którzy w tym fachu byli wykwalifikowani i otoczył się całą kli­ką bandycką, np. zabierali konie i sprzedawali, a pie­niądze szły na wypicie i pohulanki. Gwałcili kobiety, nawet matki i córki razem. Kładli im granaty na pier­si i gwałcili, rabowali ubrania, futra, pieniądze, biżu­terię i różne przedmioty wartościowe” (Kadej Fran­ciszek, Zeznanie, bez daty [1945], AAN, 295/VII-5, k. 207).

Dokumenty oddziału GL „Lwy”, AAN, 214/III-3, k. 12; „zdobyto” przy tym „3.300 zł w gotówce, futro, obrączka, jedno futro damskie, płaszcz męski, burka, 2 zegarki” (Pokwitowanie, 25 11943, AAN, 191/XXIII-6,k. 8.

Cyt.za M. J. Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918 - 1955. Współistnienie - zagłada - komunizm. Warszawa 2000, s. 327 - 328.

AAN, 192/XII-2, k. 5-6.

L. Żebrowski, Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, Nasza Polska. Nr 35 (356), 28.08.2002 r.

P. Żaroń, Ludność polska w Związku Radzieckim w czasie II wojny światowej. Warszawa 1990, s. 264.

B. Fijałkowska, Borejsza i Różański. Przyczynek do dziejów stalinizmu w Polsce. Olsztyn 1995, s. 94.

Cyt. Za: M. J. Chodakiewicz, Żydzi i Polacy..., s. 392 - 393.

Bolesław Bierut (ur. 181 V 1892 w Rudkach Brygidowskich pod Lublinem, zm. 1956 w Moskwie) - działacz ruchu robotniczego, od 31 XII 1944 prezydent Krajowej Rady Nar., 1947-52 pre­zydent Rzeczypospolitej, 1952-54 premier rządu, od 1948 sekretarz generalny KC Polskiej Partii Robot­niczej (PPR), po zjednoczeniu PPS i PPR (XI I 1948) członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), do 1954 jej przewodniczący, a 1954-56 I sekretarz KC PZPR.

Literatura Holocaustu jest niezmiernie bogata. Najważniejsze pozycje: T. Bednarczyk, Życie codzienne warszawskiego getta. Warszawa 1995; Edelman, Getto walczy. Łódź 1945; M. J. Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918 - 1955. Współistnienie - zagłada - komunizm. Warszawa 2000; A. Eisenbach, Hitlerowska polityka zagłady żydów. Warszawa 1961; Cz. Madajczyk, Polityka III Rzeszyw okupowanej Polsce. Warszawa 1970; M. Arczyński, W. Balcerzak, Kryptonim Żegota. Warszawa 1979; P. Johson, Historia Żydów. Kraków 1998.

Następnymi przywódca­mi Bawarskiej Republiki Rad byli rosyjscy Żydzi: E. Levine-Niessen, M. Levien i T. Axelrod. Levine-Niessen został rozstrzelany wyrokiem sądu spe­cjalnego, Levien po ucieczce do Rosji wszedł w skład tamtejszego Komitetu Wykonawczego, a Axelrod, moskiewski bankier, został mianowany posłem bolszewickim na Litwie. W Berlinie przywód­cami powstania Spartakusowców byli również Żydzi: Karl Liebknecht i Róża Luksemburg

Przewodniczącym Rady Żydowskiej był Adam Czerniakow. Płk Tadeusz Bednarczyk, który z ramienia Polski Walczącej bywał w getcie niemal codziennie aż do 18 IV 1943 r., współpracował z czerniakowem i położył ogromne zasługi w zaopatrywaniu ludności żydowskiej w żywność, sprzęt oraz w wywożeniu na stronę aryjską żydów, chcących opuścić getto, pisze: Pora na wstępne zbilansowanie ilości zdrajców z getta warszawskiego. Było ich ok. 10000 osób. Z tego w policji było (rotacyjnie) ok. 2500. Specjalnych agentów gestapo i „Zagwi” było ponad 1000. W kolaboracyjnej gminie żydowskiej było ponad 6000 osób (...). - Zob.: T. Bednarczyk, Życie codzienne warszawskiego getta. Warszawa 1995.

Panem życia i śmierci był tam Chaim Rumkowski. Przemienił on getto w wielki obóz pracy, realizujący zamówienia dla armi niemieckiej. Getto dostarczyło 5 tys. Mundurów dziennie. Rumkowski zwany „Chaimem Pierwszym” dysponował pełnią władzy, którą sprawował w sposób nie znoszący sprzeciwu. Ustanawiał własne prawa i zdecydowanie je egzekwował. Miał własne sądownictwo, więzienie, organ prasowy „Getocajtung”, własny bank, który za bezcen skupował od mieszkańców getta wszystko, co miało jakąś wartość, płacąc drukowanymi przez siebie „Kwitami markowymi” (jedyny środek płatniczy w gettcie)

W książce Grossa C. Migdał występuje jako kobieta, która miała być ponadto naocznym świad­kiem zbrodni.

Re­lacja Szmula Wasersztejna, A ŻIH, 301/152; pi­sownia oryginalna.

W oryginale maszynopisu było słowo „Nas”, które zostało poprawione pismem od­ręcznym na „Nie”

Rela­cja Szmula Wassersteina [inna pisownia nazwiska], A ŻIH, 301/613, (pisownia oryginalna).

Protokół przesłuchania świadka Grądowskiego Eliasza, sygn. akt KSU 33/ 49, (pisownia oryginalna).

Zeznanie Józefa Grądowskiego pod­czas rozprawy głównej, KSU 33/49.

Jerzy Giedroyć pisał 3 IV 1981 r. o J.T. Grossie i jego żonie, że są to ludzie „nafaszerowani kompleksami”, „Ich wykłady 'uniwersyteckie' mają w kraju (poza kręgiem ich przyjaciół) jak najgorszą opinię” (J. Nowak-Jeziorański, Jerzy Giedroyć „Listy 1952-1998”, Wrocław 2001, s. 566). Do „kompleksów” Gross miał zresztą dostateczne powody, choćby dlatego że znalazłszy się w więzieniu po marcu 1968 roku, gorliwie „sypał” na kolegów współwięźniów, co kilka miesięcy temu ujawnił w Najwyższym Czasie jego więzienny kolega z owego okresu Antoni Zambrowski.

Sz. Datner, Niemiecki okupa­cyjny aparat bezpieczeństwa w okręgu biało­stockim (1941-1944) w świetle materiałów nie­mieckich (opracowania Waldemara Macholla), „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hi­tlerowskich w Polsce” XV, Warszawa 1965.

Ślubne obrączki i nóż rzezaka. Rozmowa z archeologiem Andrzejem Kolą, Rzeczpospolita” 10 VII 2001.

A. Kaczyński, Bezpośrednimi sprawcami byli Polacy, „Rzeczpospolita” 21 XII 2001).

Jedwabne bez stereotypów. Wywiad z prof. T. Szarotą, „Tygodnik Powszechny” 28 IV 2002.

J. R. Nowak, Fuszerka IPN, Nasz Dziennik, 7 listopada 2002 r., Nr 260(1453).

Pominięto sprawę mordów na Polakach popełnionych przez żydowsko-białoruską bandę komunistyczną, dowodzoną przez Żyda Ajzyka w Małej Brzostowicy (polskie ofiary „napojono” wapnem przed wrzuceniem ich do dołów, A potem zasypywano je w dole, pomimo tego że większość z nich jeszcze żyła), mordów popełnionych na Polakach w Wielkiej Brzostowicy przez Żyda Żaka Motyla, mordów na Polakach dokonanych przez żydowsko-białoruską bandę w gminie Kwasówka, mordów na Polakach dokonanych przez białorusko-żydowską bandę w Świsłoczy, mordów we wsi Bogusze, w Tomaszówce.

L. Żebrowski, Armia Ludowa. W: Encyklopedia „Białych Plam”. T. 1. Radom 2000, s. 319 - 320.

9 X 1944 r. na rozszerzonym posiedzeniu Biura Politycznego PPR Gomułka stwierdził: „Tow. Stalin ostrzegł nas, że w tej chwili mamy bardzo dogodną sytuację w związku z obecnością Czerwonej Armii na naszych ziemiach. - Wy macie teraz taką siłę, że jeśli powiecie 2 razy 2 jest 16, to wasi przeciwnicy potwierdzą to - powiedział tow. Stalin. - Ale tak nie zawsze będzie, wtedy was odsuną, wystrzelają jak kuropatwy” - cyt. za: J. Eisler, Zarys dziejów politycznych Polski 1944 - 1989. Warszawa 1992, s. 17.

Podziemie było właściwie zdekonspirowane. Jako pierwsi wnio­ski z tego wyciągnęli ludowcy i socjaliści, którzy w połowie marca podjęli decyzję o przygotowa­niu się do ujawnienia i podjęcia działalności legalnej. Aparat bezpieczeństwa — wówczas wciąż jeszcze bardziej enkawudowski niż polski — prowadził jednocześnie na dosyć szeroką skalę aresztowania (często przypadkowe, jak choćby gen. Emila Fieldorfa czy Jana Hoppego) oraz próbował wymuszać na niektórych politykach zgodę na przyjęcie oferty PPR. (m.in. Wincentego Witosa i Władysława Kiernika).

Okulicki, mia­nowany 21 XII 1944 r. przez Raczkiewicza komen­dantem AK, zawiesił akcję „Burza”, zalecił ograniczenie walki z Niemcami do dywersji i obro­ny. Skoncentrował się natomiast na budowie organizacji „NIE”, której tworzone od wiosny struktury rozbiła „Burza”.

Odbudową organizacji „NIE” na ustalonych już uprzednio zasadach zajął się Fieldorf- „Nil”. „NIE”, opierająca się na akowskiej siatce, miała być przed­sięwzięciem długofalowym - na razie proszono o pieniądze do 1947 roku. Nie przewidywano - przynajmniej w najbliższym czasie - skierowanej przeciw ZSRR działalności dywersyjnej ani par­tyzanckiej, nie zaniedbywano jednak pracy wywia­dowczej i propagandy. Przy tego typu działalności konieczna była nadbudowa polityczna. Okuli­cki wyjawił cywilom istnienie „NIE”. Zostali wtaje­mniczeni: Jankowski, Pużak, Bień, Zwierzyński i Czarnowski. Przedstawiony wkrótce statut prze­widywał włączenie do komórki politycznej „NIE” po jednym przedstawicielu każdego stronnictwa. SN wytypowała Jasiukowicza (Okulicki sprzeciwił się kandydaturze będącego w kierownictwie NSZ Stypułkowskiego, został on jednak wtajemniczo­ny). Zjednoczenie Demokratyczne (utworzone w lipcu 1944 roku w wyniku połączenia Stronnict­wa Demokratycznego, cywilnego pionu Polski Niepodległej, Zjednoczenia Robotników Polskich, Związku Wolnej Polski i piłsudczykowskiej grupy „Olgierda”; reprezentowane w RJN) - Czarnowskiego (wiedział także Michałowski). Nie wiado­mo, kto został dokooptowany ze strony socjalistów i ludowców (wśród tych ostatnich oprócz Bienia zostali wtajemniczeni Mierzwa, Niecko i Bagiński).

W połowie lat osiemdziesiątych przeniósł się do rodzinnej Ossali pod Sandomierzem. Tam też napi­sał dwa tomy swoich wspomnień. W 1987 roku był jednym z założycieli Niezależnego Ruchu Ludowe­go „Solidarność”.

W latach sześćdziesiątych związał się z demokratyczną opozycją. W 1976 roku był jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników, w 1977

- Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, w 1979 - Komitetu Porozumienia na Rzecz Samo­stanowienia Narodu. Za swoją bezkompromisową postawę został 11 marca 1981 roku bestialsko pobity przez „nieznanych sprawców”. 17 grudnia 1986 roku podpisał list do Michaiła Gorbaczowa z prośbą o umożliwienie powrotu do kraju prochów Jankowskiego, Jasiukowicza i Okulickiego. Zmarł w Warszawie w 1988 roku.

Termin ten miał propagandowy wydźwięk - nazywano tak przesiedlania ludności ze wscho­du, gdzie od wieków była ich ojczyzna, mianem „repatriacji” (powrotu do ojczyzny).

Piasecki przed wojną kierował stosunkowo niewielką organizacją pod nazwą ONR-Falanga. W czasie wojny stał na czele konspiracyjnej Konfederacji Narodu, a w listopadzie 1944 r. został aresz­towany przez NKWD. W więzieniu wszedł w układy z gen. Iwanem Sierowem z NKWD; został przekazany do dyspozycji władz polskich i zwolniony. 4 VII 1945 r. Piaseckiego przyjął Gomułka i wkrótce podjęto przygotowania do wydawania tygodnika „Dziś i Jutro”.

„działania milicji służyły niewątpliwie rozwojowi wydarzeń pogromowych. Działania szefa WUBP były niewątpliwie skierowane na spotęgowanie wydarzeń pogromu.” - Zob.: Bożena Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 VII 1946, Warszawa 1991, s. 108.

Brystygierowa Julia, właśc. Brustiger (ur. 25 XI 1902 w Stryju, zm. 9 X 1975 w Warsza­wie) - płk Ministerstwa Bezpieczeństwa Publ. (MBP), jedna z najważniejszych osób w bezpie­ce, czołowa postać stalinizmu w Polsce Lud. 1944-56, zw. „krwawą Luną”. Była córką żyd. aptekarza; 1920 ukończyła gim­nazjum we Lwowie, a 1926 studia hist. na Uniw. Jana Kazimierza. Kontynuowała naukę w Pa­ryżu; w 1928 zdała egzaminy pedag. we Lwowie; w latach 1928-29 pracowała jako nauczyciel historii w gimnazjum C. Epsteina w Wilnie i w żyd. seminarium nauczycielskim „Tarbuth”; od 1927 działała w Międzynar. Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) i w komórce techniki partyjnej Komun. Partii Zach. Ukrainy (KPZU); po zwolnieniu jej 1929 z pracy z przyczyn polit. utrzymywała się z udzielania korepetycji we Lwowie; od IV 1931 była wydawcą i redaktorem legalnego tygodnika komun. „Przegląd Współczesny”; od pół. tego roku była członkiem egzekutywy Komitetu Obwodowego MOPR, nast. wstąpiła formalnie do KPZU.

W X 1931 została skazana na 2 tygodnie więzie­nia za działalność komun.; od 1932 była funkcjo­nariuszem partyjnym (tzw. funkiem - etatowym działaczem partii), pełniąc kolejno funkcje sekre­tarza propagandy i agitacji Komitetu Okręgowego KPZU we Lwowie, Przemyślu, Drohobyczu i od IX 1932 ponownie we Lwowie; posługiwała się pseudonimami: „Daria”, „Ksenia”, „Luna” i „Ma­ria”; za działalność w zdelegalizowanych struktu­rach komun. w X 1932 została ponownie aresztowa­na i skazana na rok więzienia (jeszcze wówczas podawała, że jest wyznania mojżeszowego); po zwolnieniu X 1933 została członkiem egzekutywy KC MOPR Zach. Ukrainy. Latem 1935 objęła funkcję sekretarza Komitetu Okręgowego KPZU Stryj-Sambor.

Po zajęciu Ziem Wsch. Rzeczypospolitej przez Armię Czerwoną przyjęła obywatelstwo sowieckie i pracowała w Radzie Związków Zawodowych we Lwowie oraz była sekretarzem Komitetu Obwodo­wego MOPR. W tym czasie współpra­cowała — razem z grupą in. kolaborantów - z sowiecką gadzinówką „Nowe Widnokręgi” we Lwowie; po wybuchu wojny niem.-sow. (22 VI 1941) zbiegła do Charkowa, a nast. do Samarkandy; po utworze­niu w Moskwie agenturalnego Związku Patrio­tów Polskich została członkiem Zarzą­du GŁ, a nast. sekretarzem Prezydium ZG tej orga­nizacji. W X 1944 została przyjęta do PPR. Skierowano ją do pracy w resorcie bezpie­czeństwa publicznego. 20 XlI 1944 została kierownikiem Sekcji 3 Wydziału Śledczego; od tej pory niezwy­kle szybko awansowała, zajmując wkrótce czoło­we stanowiska w bezpiece.

Po utworzeniu MBP l I 1945 r. objęła kierownic­two Wydziału III („do walki z bandytyzmem poli­tycznym”) w Departamencie l (zajmującym się spra­wami kontrwywiadu). l X 1945 została p.o. Dy­rektora Departamentu V (Społ.-Polit.), któremu podlegały Wydziały: I (Operacyjnej Obsługi oraz Ochrony Partii i Ugrupowań Polit. przed Atakami Reakcji), II (Obsługi Instytucji Oświatowych. Kul­turalnych i Wolnych Zawodów), III (Administracji Państw.), IV (Młodzieżowy) i V (Obsługi Ducho­wieństwa).

Dokumenty do dziejów PRL. Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Warszawa 1994.

Nie była to zresztą specyfika wyłącznie polska. W grudniu 1948 r. aresz­towany został Prymas Węgier Józef Mindszenty, któremu w lutym następnego roku zorganizowano w Budapeszcie pokazowy proces, w wyniku którego jako członka organizacji ,,zmierzającej do obalenia republiki i wprowadzenia mo­narchii” skazano go na dożywotnie więzienie.

Lechowicz i Jaroszewicz przed wojną nie byli „dwójkarzami” penet­rującymi środowisko komunistyczne, lecz komunistycznymi ,,wtyczkami” w instytucjach WP. Z dzisiejszej perspektywy widać, że ich aresztowanie było swoistym wprowadzeniem do przygotowywanego procesu Gomułki i Spychalskiego

Przesłuchania Gomułki zaczęły się dopiero 21 II 1952 r. Nie bito go ani nie torturowano. W aktach śledztwa zachowały się dwie niewielkie, prostokątne kartki z następującym tekstem napisanym (piórem) przez Bole­sława Bieruta (i z jego podreśleniami): „Dotyczy Gomułki. Czym Gomułka był w świetle znanych dotąd faktów? Czy można postawić zarzut równości pomiędzy nim a Spychalskim? Gomułka - stoczenie się od oportunizmu do frakcji i zdrady-a więc staczanie się, a nie wróg, który od razu z zamiarami wrogimi przyszedł do ruchu i tylko mniej lub więcej zręcznie osłaniał swoje wrogie oblicze i zamiary. Zadaniem śledztwa jest w pierwszym rzę­dzie ujawnić - wrogą działalność Gomułki, wszystko -główne jej przejawy, cele i motywy, powiązanie etc. -zbadanie drogi rozwojowej. Węzłowe zagad­nienia. Spiskowanie w Partii i przeciw Partii i dla­tego węzłowe okresy to okres 1943-1944, 1947-1948 (szczeg. 1948 r.) treść kontaktu ze Spychalskim, przyparcie go, że cały szereg przestępczych kro­ków Spychalskiego było mu znanych” (AAN sygn. 509/128). Według tej instrukcji prowadzono przesłuchania Gomułki.

Różański 8 XI 1954 r. został aresztowany i był za swe zbrodnie sądzony.

Według niektórych wersji Bierut popełnił samobójstwo, przy czym przyczyną miałby być referat Chruszczowa, czy też informacje o przebiegu narady centralnego aktywu partyjnego. Otóż 3 marca w czasie tej narady niektórzy jej uczestnicy (m.in. I sekretarz Komitetu Warszawskiego Stefan Staszewski) niezwykle ostro atakowali dotychczasowe kierownictwo, wysuwając szereg zarzutów pod adresem nieobecnego Bieruta. Zwolennicy tezy o jego samobójczej śmierci utrzymują, iż bał się on odpowiedzialności, miał poczucie, że jest w praktyce politycznym bankrutem i wybrał takie właśnie rozwiązanie. Jak było naprawdę, nie dowiemy się chyba nigdy.

W 1960 roku w czasie XV sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Chruszczow, chcąc zagłuszyć młotek przewodniczącego i może zwrócić na siebie uwagę, na znak protestu uderzał butem w pulpit.

153

153



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skrypt historia gospodarcza polski
Historia Polski XXw, historia skrypt, Historia Polski XX w.
Historia prawa polskiego skrypt Litynski Organy ochrony prawnej
SKRYPT Bardach Historia prawa polskiego
Historia średniowieczna polski(skrypt)
NAJNOWSZA HISTORIA POLITYCZNA POLSKI
Odmiana zaimków rodzajowych, Gramatyka historyczna języka polskiego
Skrypt z historii etnologii
15 Historie osobiste polskich AA
Różowa tabletka, Gramatyka historyczna języka polskiego
Historia krótkofalarstwa polskiego
Historia stosunków Polski i Republiki Czeskiej z EWG (12 str DMYN4EMDQISCYJT43AOHCJER2YP3CLVKH6DJYMQ

więcej podobnych podstron