Koniec Narodu Nasz Dziennik, 2011 03 14

background image

Koniec Narodu
Nasz Dziennik, 2011-03-14

W ubiegłym roku, według wstępnych szacunków,
urodziło się 418 tys. dzieci, o blisko 1 tys. więcej niż
w roku poprzednim. Współczynnik
zastępowalności pokoleń ukształtował się na
poziomie 1,4. Dla porównania - w 2003 r.
współczynnik wyniósł tylko 1,22, a ogólna liczba
urodzeń - 351 tysięcy. Ten minimalny wzrost może
cieszyć, ale jest dalece niewystarczający.

Wzrost urodzeń w ostatnich dwu latach zawdzięczamy zarówno osiągnięciu maksymalnego
wieku reprodukcyjnego przez pokolenie mini wyżu przełomu lat 70. i 80., jak i wprowadzeniu
dużej ulgi podatkowej na dzieci w 2007 roku. Jednocześnie odnotowano wyraźny spadek
liczby małżeństw, co zwiastuje wkroczenie w kolejny etap spadku urodzeń i tym samym
przekształcenie się kryzysu demograficznego, z którym mamy do czynienia już od początku
lat 90., w postępującą katastrofę demograficzną. Przyniesie ona narastającą niewydolność
systemu emerytalnego aż do jego całkowitego załamania.
Do roku 2030 liczba emerytów wzrośnie o blisko 50 procent. Oznacza to wzrost wydatków
(przy obecnym poziomie świadczeń) o mniej więcej 89 mld zł na świadczenia emerytalne i
dodatkowo 50 mld zł na świadczenia na służbę zdrowia. To wszystko będzie się działo w
sytuacji spadku liczby ludności w wieku produkcyjnym o blisko 5 mln osób, a do 2050 roku o
dalsze mniej więcej 5,5 miliona.
Zapaść sytemu emerytalnego spowoduje konieczność radykalnego transferu środków
budżetowych. Ta sytuacja z kolei wpłynie nie tylko na dalsze obciążanie gospodarki kosztami
systemu emerytalnego, wpędzając ją w trwały kryzys, ale także wymusi przyspieszenie
procesów migracyjnych, pogłębiających jeszcze bardziej zjawiska kryzysowe. Według
oficjalnych danych nieobejmujących nierejestrowanej emigracji, w 2008 roku na 100 osób w
wieku produkcyjnym przypadało 41 osób w wieku emerytalnym. W 2060, według oficjalnych
prognoz, będzie przypadało 91 osób, i to pod warunkiem, że wzrośnie stopa urodzeń. Jest to
założenie optymistyczne, ponieważ wzrost emigracji ludzi młodych spowoduje nie wzrost, ale
spadek stopy urodzeń. W tej sytuacji, jeżeli nie nastąpi radykalny wzrost urodzeń, nie tylko
pokolenie obecnych 20-latków, ale także 40- i prawdopodobnie 50-latków dożyje czasów
likwidacji emerytur. Po prostu na wzrastającą liczbę emerytów nie będzie komu pracować.
Problem likwidacji zabezpieczenia emerytalnego nie jest jedynym skutkiem kryzysu
demograficznego, który jeżeli nic się nie zmieni, przekształci się w katastrofę demograficzną.
Niemal niezauważenie przebiega proces wyludniania się polskiej prowincji. Jesteśmy
świadkami masowego zamykania wiejskich szkół, które opuszczone straszą, popadając w
ruinę. Za kilka lat lansowane dziś orliki będą zarastać krzakami, bo nie będzie komu na nich
grać. Nauczyciele są pierwszą grupą dotkniętą bezrobociem spowodowanym zapaścią
urodzeń. Najbardziej jednak ten kryzys dotknie polską gospodarkę. I to nie tylko dlatego, że
będzie ona obciążona dodatkowymi kosztami utrzymania wzrastającej armii bezrobotnych.
Spadek ludności w wieku produkcyjnym o blisko 10 mln w perspektywie 2050 roku oznacza
trudne do przewidzenia konsekwencje załamania polskiej gospodarki. Ten kryzys pogłębi
naszą peryferyjność w Europie.
Ale największe niebezpieczeństwo niesie on dla naszej przyszłości. Zagraża bowiem samemu
istnieniu naszego Narodu. Jeżeli bowiem utrzyma się zastępowalność pokoleń na obecnym
poziomie, to poziom urodzeń dzieci pokoleń urodzonych w ostatnich kilkunastu latach będzie
kształtował się na poziomie ok. 200 tys., a pokolenia ich wnuków na poziomie ok. 100

background image

tysięcy. I jest to założenie optymistyczne. Zapaść gospodarcza spowoduje bowiem tylko
przyspieszenie procesów emigracyjnych - resztki naszego Narodu rozpłyną się wśród innych,
bardziej dynamicznych i witalnych narodów. To jest realny scenariusz końca naszego Narodu
w sytuacji kontynuacji polityki niedostrzegania przez przywództwo państwowe największego
wyzwania, a jednocześnie największego zagrożenia, przed jakim stoimy. Historia zna wiele
przykładów narodów, które nie dostrzegły zasadniczych wyzwań i zniknęły w pomroce
dziejów. Miejmy nadzieję, że nasz Naród nie podzieli tego losu.

Marian Piłka

Autor jest wiceprzewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ziemia nadal drży w Japonii Nasz Dziennik, 2011 03 14
Początek końca czy koniec początku Nasz Dziennik, 2011 03 18
Pisać, kapitanie! Nasz Dziennik, 2011 03 14
Darłowo upamiętniło Gosiewskiego Nasz Dziennik, 2011 03 14
Komu zależy na upadłości narodowego przewoźnika Nasz Dziennik, 2011 03 14
Przez Maryję do Jezusa Nasz Dziennik, 2011 03 14
Kadafi wieszczy koniec rebelii Nasz Dziennik, 2011 03 18
Z gloryfikatorami UPA nie chcą współpracować Nasz Dziennik, 2011 03 14
Niedziela nasz zgubiony skarb Nasz Dziennik, 2011 03 14
Prawem wyborczym w opozycję Nasz Dziennik, 2011 03 14
Jak Klich wykluczył Milanowskiego Nasz Dziennik, 2011 03 14
Rosjanie rezygnują z tupolewów Nasz Dziennik, 2011 03 14
Do 100 metrów, ale to nie koniec Nasz Dziennik, 2011 03 02
Meldunek pod publikę Nasz Dziennik, 2011 03 17
Polityka jak z operetki-Nasz Dziennik, 2011-03-10
Obywatelstwo definitywnie utracone Nasz Dziennik, 2011 03 07
Złe tło dla minister Nasz Dziennik, 2011 03 18
Jaka była rola Turowskiego Nasz Dziennik, 2011 03 17
Nie wyszły naciski, to może faktury Nasz Dziennik, 2011 03 09

więcej podobnych podstron