Czy będziesz na mnie czekał

background image

1


Autor: Aquarius

Czy będziesz na mnie czekał?

Obrazy rzeczywistości

Kategoria: NC-17

Status: zakończone

Data publikacji:

16.05.2010

Cholera, czy ona musi być tak głośno? Michał naciągnął kołdrę na głowę, nie chcąc słuchać odgłosów
jakie jego siostra wydawała w trakcie uprawiania seksu. To niestety był jeden z minusów mieszkania
w bloku. Cienkie ściany między ich pokojami sprawiały, iż za każdym razem wszystko bardzo dobrze
słyszał, a ostatnimi czasami niestety zdarzało się to dosyć często, za często. Czemu nie mogą tego
robić trochę ciszej? Pewnie naczytała się w tych cholernych babskich gazetach, że im głośniej jęczy
tym większy orgazm. Zupełny idiotyzm, ale cóż, to są niestety idiotyczne artykuły w idiotycznych
gazetach. Cholera! Jak tak dalej pójdzie to uzależni się od prochów na sen. Może dzisiaj nie będzie
musiał ich brać? Może szybko skończą?
O, ucichło. Czyżby...? Wysunął głowę spod kołdry nasłuchując uważnie. Zza ściany nic nie słyszał. Za
to usłyszał otwieranie drzwi i szum wody. Ciekawe które z nich poszło pod prysznic. Zresztą co go to
obchodzi, w końcu będzie mógł spokojnie spać. Swoją drogą musi pomyśleć o jakimś wyciszeniu tych
ścian. Wojtek już tu praktycznie mieszka, nie wspominając o nocowaniu. Jeszcze by brakowało, żeby
tu zamieszkał. Już teraz musi wysłuchiwać nie tylko nocnych odgłosów, ale także tego ich
przesłodzonego migdalenia od którego aż się rzygać chce. Monika miała dwadzieścia lat, a przy
Wojtku zachowywała się jak dziesięcioletni bachor. A ten dupek jeszcze ją podpuszczał do takiego
zachowania. "Kotku to, kotku tamto", "dzióbeczku", "ptaszynko", "misiaczku". Ciekawe kiedy im się
skończy ten zwierzyniec, bo jak na razie nie zauważył żeby któreś z nich się powtórzyło. Westchnął
ciężko. Cała nadzieja w tym że Monika kiedyś w końcu zechce wyjść za mąż i wynieść na swoje, nie
będzie musiał uciekać z domu kiedy oni przychodzą, albo zamykać się we własnym pokoju ze
słuchawkami na uszach, tylko po to żeby mieć odrobinę spokoju.
To chyba jednak Monika poszła do łazienki, ona zawsze tak długo się moczy. A niech się moczy, szum
wody nie jest taki denerwujący. Przestał myśleć o Monice, wyciszył umysł zupełnie i wsłuchał się w
szum wody. Miał on w sobie coś usypiającego, więc nic dziwnego że zasnął bardzo szybko.
Śniło mu się, iż znajduje się na ogromnej łące. Słońce grzało przyjemnie, wiał delikatny wietrzyk. A
obok niego stała piękna dziewczyna. Nie znał jej, ale to akurat nie stanowiło dla niego problemu.
Miesiąc temu zerwał z dziewczyną, więc mógł z każdą bez żadnych zobowiązań. A zresztą to był tylko
sen. Dziewczyna przybliżyła się do niego mówiąc coś, ale nie słyszał co. Nie chciał słyszeć. Wpatrzony
w jej wielki biust myślał tylko o jednym.. Obejrzał się za siebie, szukając odpowiedniego miejsca i
nagle okazał się, że stoją nad rozłożonym na ziemi kocem. Bez zastanowienia pociągnął ją na dół. Nie
oponowała, wręcz sprawiała wrażenie, iż nie może się doczekać tego, co ma za chwilę nastąpić.

background image

2

Zadowolony wyciągnął się na kocu i zamknął oczy, czekając na pocałunek. Czekał i czekał, aż w końcu
zniecierpliwiony otworzył oczy i strasznie się zdziwił, bo okazało się iż nie jest już na łące tylko w
swoim własnym łóżku. Ciemna noc, on leży goły pod kołdrą, a na krawędzi łóżka siedzi chłopak
Moniki, Wojtek. Co jest grane? Koszmar? Raczej nie, Wojtek siedzi spokojnie. Tylko dlaczego on też
jest nagi? Popatrzył na niego uważnie. Wyglądał jak jakieś nieziemskie stworzenie, jak baśniowa
rusałka. Czyżby to przez to światło księżyca, które na niego padało? Miał wrażenie jakby księżyc
oplatał go swoimi ramionami, delikatnie pieszcząc wszystkimi kolorami tęczy.
Dotknął delikatnie jego klatkę piersiową. Poczuł pod palcami krople wody.
- Jesteś snem - szepnął
- Jestem snem, jestem jawą, czym tylko chcesz - odpowiedział cicho Wojtek, dotykając jego policzka.
Nie wiadomo dlaczego, ten dotyk sprawił Michałowi przyjemność. Chciał, żeby trwała jak najdłużej,
więc przytrzymał tą rękę przy twarzy. Drugą rękę położył na jego sercu. Czuł jak bije, spokojnie,
miarowo i jakoś tak... uspokajająco. Nie chciał odrywać ręki, ale ona, jakby była oddzielnym,
samodzielnie myślącym bytem, przesunęła się w bok jakby chciała jeszcze więcej przyjemności. Tylko
jak można mieć przyjemność z samego dotykania kogoś, w dodatku chłopaka? Nigdy, z żadną
dziewczyną, nic takiego mu się nie zdarzyło. Czy to dlatego że to sen? Podobno śnić się może
wszystko, nawet najbardziej absurdalne rzeczy. Tylko dlaczego jemu śni się akurat Wojtek? Gdzieś
kiedyś przeczytał, że sny są odbiciem podświadomych pragnień. Czyżby to oznaczało, iż
podświadomie pragnął właśnie jego? Bzdura! Przecież on nie jest homoseksualistą, dlaczego miałby
chcieć właśnie jego? Zawsze kręciły go dziewczyny z nogami do szyi i wielkimi cyckami. Gdy przez
głowę Michała przelatywały niespokojne myśli, jego ręka delikatnie gładziła pierś Wojtka. Kiedy to do
niego dotarło chciał ją zabrać, ale ręka nie chciała go słuchać w ogóle. Jak mogła go słuchać, kiedy
pieściła coś tak cudownego? Delikatna jak aksamit skóra, a na niej kropelki wody w których odbijało
się światło księżyca, sprawiając, że wyglądał jak przepiękna rusałka.
Nagle Wojtek bez słowa pochylił się i pocałował Michała. Co on robi?! Przecież jest facetem. Michał
lekko zesztywniał, jedna nie zrobił nic, żeby oderwać Wojtka od swoich ust. Dlaczego? Czy dlatego, że
usta Wojtka były tak cudownie ciepłe i delikatne? Czy dlatego, że smakowały jak letni deszcz? Czy
dlatego, że serce zaczęło mu bić jak oszalałe? Czy dlatego, że tego pragnął? Dlaczego?! Nie potrafił
odpowiedzieć. Nie chciał odpowiedzieć. Bał się, że jak pozna odpowiedź to ten pocałunek straci swą
magiczną moc. W końcu Wojtek oderwał się od Michała i popatrzył mu w oczy. Był tak blisko, że
Michał czuł na swoich ustach jego oddech. Muskał go niczym delikatny wietrzyk. Starając się nie
myśleć o jego cudownych ustach, skupił wzrok na jego oczach. Tyle razy w nie patrzył, ale dopiero
teraz zauważył jak cudownie błękitne są. Moment, przecież zawsze takie były. Dlaczego nagle teraz
tak mu się podobają? Może dlatego, że było w nich coś jeszcze, coś czego Michał nie potrafił określić,
coś co sprawiało, iż nie mógł się od nich oderwać. Zanim zdążył pomyśleć, wplótł rękę we włosy
Wojtka i przyciągając bliżej jego twarz, wpił się w usta. "A co mi tam, przecież to tylko sen", to było
ostatnie, co przyszło mu do głowy. Nie miał siły myśleć o niczym innym jak tylko o tym, że jego serce
waliło jak oszalałe, a ciało pragnęło więcej tego dziwnego uczucia, które rozlewało się po nim z
prędkością światła, doprowadzając wszystkie zmysły do szaleństwa.

* * *
Słońce było już wysoko na niebie, kiedy Michał się przebudził. Nie otwierał oczu, chcąc jak najdłużej
zatrzymać w pamięci ten dziwny sen. Czuł, że serce jeszcze się nie uspokoiło do końca. I to właśnie
było dla niego niezrozumiałe. Przecież tyle razy śniły mu się dziewczyny, tyle razy śnił o seksie z
idealną laską i nigdy żaden z tych snów nie był taki intensywny jak ten o seksie z Wojtkiem. Dlaczego?

background image

3

Nagle jego rozmyślania przerwał dziki wrzask Moniki. Zanim zdołał cokolwiek pomyśleć, drzwi do
pokoju huknęły o ścianę.
- Czy ty wiesz co ten skurwysyn zrobił? - Wściekłość buchała z Moniki jak nigdy dotąd
- Kto? - Normalnie wydarłby się na nią o włażenie bez pytania do jego pokoju oraz o tak brutalne
traktowanie jego drzwi, ale widząc minę Moniki zrezygnował
- Wojtek! - Wściekłość Moniki rosła w postępie geometrycznym.
- Co?
- To! - Podała mu jakąś kartkę.
Odganiając resztki snu Michał skupił się na czytaniu tego co było napisane na kartce.
Droga Moniko
Chciałem Ci powiedzieć parę rzeczy, ale nigdy nie miałem okazji bo nigdy nie byliśmy sami. A jak już
byliśmy, to ty myślałaś tylko o pieprzeniu się. Tak, jestem wulgarny, sex z tobą to nie było nic innego
jak pieprzenie się niczym króliki. Może jestem dziwakiem, może jestem staroświecki, ale miłość
wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Kiedy cię poznałem, wydawałaś mi się spełnieniem snów.
Myślałem iż jesteś tą jedyną, z którą spędzę całe swoje życie, pielęgnując łączącą nas miłość. Nawet
wtedy, gdy z czasem poznawałem cię coraz lepiej, myślałem że moja miłość sprawi że zmienisz się, że
zrobisz to właśnie dla mnie. Wierzyłem, aż do tej imprezy u Mariana. Pamiętasz ją? To właśnie wtedy
pozbawiłaś mnie wszelkich złudzeń i nadziei. To były urodziny Mariana, więc i alkoholu było sporo.
Wszyscy szybko się upili. Ja też. Ale szybko wytrzeźwiałem jak zobaczyłem, że bez żadnych oporów
dałaś się zaciągnąć Marianowi do sypialni i bez żadnych oporów pieprzyłaś się z nim. To zabolało. Ale
bardziej ohydne od tego było to, iż ledwo Marian skończył, ty pozwoliłaś się zerżnąć Kacprowi. Wtedy
zrozumiałem iż tak naprawdę mnie nie kochałaś. Zrozumiałem, iż tak naprawdę byłaś zwykłą dziwką.
Szczerze mówiąc, kiedy to zrozumiałem to tak naprawdę ulżyło mi. Bo widzisz, już od dawna nie
kochałem cię. Od jakiegoś czasu kochałem kogoś innego i chciałem zerwać z tobą, ale nie widziałem
jak to zrobić żeby cię nie zranić. Bo mimo wszystko cały czas myślałem, iż mnie kochasz. Kiedy
zobaczyłem twoje prawdziwe oblicze, kamień spadł mi z serca. Byłem wolny. Jeszcze tylko musiałem
wymyśleć jak z tobą zerwać, żeby bardziej cię bolało. Trochę to zajęło, ale w końcu nadarzyła się
okazja. A żeby jeszcze bardziej cię zabolało powiem, iż nie kocham cię już praktycznie od pół roku. Od
tamtego czasu za każdym razem kiedy uprawialiśmy sex, to cały czas myślałem tylko o tej osobie.
Myślałem, że to ona jest na twoim miejscu, że to z nią się kocham. Tylko dzięki temu mogłem się
podniecić, bo twoje ciało już dawno przestało na mnie działać. Wczorajszej nocy myślałem o niej
jeszcze intensywniej, dzięki temu mogłem ci dać sex jakiego nigdy w życiu nie miałaś. To mój prezent
pożegnalny. Pożegnalny, bo już nigdy więcej się nie spotkamy.
Żegnaj
Wojtek
- Nieźle Cię podsumował - stwierdził Michał
- Jak śmiesz tak mówić! - Furia Moniki nie zmalała ani trochę
- A co? Może nieprawdę napisał? - Mruknął Michał - zmieniasz facetów średnio co dwa miesiące. Aż
dziwne, że z nim byłaś prawie rok. Nie każdy jest taki jak ty, niektórzy mają prawdziwe uczucia.
- Więc twierdzisz, że moje uczucia nie są prawdziwe?
- Są, przez jakiś tydzień, a później... - nie dokończył. Monika wściekła do granic możliwości
spoliczkowała go i uciekła do swojego pokoju.
Michał tylko wzruszył ramionami. Potarł piekący policzek i wrócił do swojego pokoju. Położył się na
łóżku i zamknął oczy. Wojtek... Dlaczego właśnie on mu się śnił? Dlaczego ten sen był taki realny?
Dlaczego te odczucia były takie intensywne? Cholera. Dlaczego zaprząta sobie głowę właśnie nim?

background image

4

Przecież to facet, a on stanowczo woli dziewczyny. Westchnął i podniósł się z łóżka. Trzeba by zjeść
jakieś śniadanie. Nagle jego wzrok padł na nocną szafkę. Leżała tam biała koperta na której było
napisane:
Pod żadnym pozorem nie pokazuj tego Monice.
Przeczytaj.
Zaintrygowany otworzył kopertę. Było tam kilka kartek zapisanych pismem takim jak list do Moniki.
Wojtek do niego napisał? I to aż tyle kartek? Ciekawe co chciał mu powiedzieć. Usiadł na łóżku i
zaczął czytać.
Mam nadzieję, iż nie pokazałeś tego Monice. Nie chciałbym żeby wiedziała to, co chcę żebyś Ty
wiedział. To tak jakby właziła z buciorami w moje uczucia. Zanim powiem o co mi chodzi proszę,
przeczytaj wszystko do końca, nawet jeżeli usłyszysz słowa, których nie chciałbyś usłyszeć, nawet
jeżeli miałbyś mnie później znienawidzić, proszę, przeczytaj do końca.
Spróbuje.
Pewnie już przeczytałeś list który zostawiłem Monice. Mam nadzieję, iż się wściekła.
Oj, żebyś wiedział.
Nie dziwi mnie to. Napisałem tak, bo wiedziałem że jej ego tego nie zniesie.
Fakt. Po raz pierwszy to facet rzucił ją, a nie ona faceta. To na pewno zostawiło rysę na jej ego.
Chciałem, żeby zabolało ją jak nigdy. Przez ten czasu kiedy byliśmy razem, zauważyłem iż jej słabym
punktem jest jej własne ego, więc wykorzystałem to. Mam nadzieję, że nie jesteś wściekły o to. Mimo
iż to Twoja siostra, to jednak nie mogłem się powstrzymać, chciałem żeby wiedziała jak to jest kiedy
się depta cudze uczucia.
Nie, nie jest wściekły. Sama sobie na to zasłużyła.
Ale nie o tym chciałem pisać. Pamiętasz jak pierwszy raz się poznaliśmy? Monika przyprowadziła mnie
wtedy do domu, bo kumpela która obiecała nam wolną chatę złamała nogę i z naszych planów nic nie
wyszło. Kiedy weszliśmy do domu, to pierwsze co zobaczyłem to były twoje włosy latające po całym
mieszkaniu. Łaziłeś jak wściekły tam i powrotem mamrocząc coś pod nosem, a w oczach miałeś
prawdziwy obłęd, jakbyś chciał kogoś zamordować.
Pamięta dobrze ten dzień. Właśnie dowiedział się, że Heniek zrobił go w balona i cały projekt na
zajęcia z grafiki komputerowej musiał robić praktycznie sam od początku, a czasu było cholernie
mało. Musiał zarywać noce żeby zdążyć na czas. Był tak wkurwiony na Heńka, że jakby go dopadł, to
chyba faktycznie by go zamordował.
Kiedy się w końcu uspokoiłeś, mogłem Ci się dokładnie przyjrzeć. Te Twoje piękne długie włosy,
idealnie symetryczna twarz i wściekłość, która tylko dodawał Ci uroku. Jeżeli jeszcze dodasz
wspaniałe, umięśnione ciało...
O czym on do cholery pisze, pomyślał Michał. Nie jest jakąś babą, na którą można się gapić. A poza
tym skąd on wie jakie ma mięśnie?
Miałeś na sobie tylko bokserki, więc mogłem Cię dokładnie obejrzeć.
Faktycznie. Telefon od Heńka wyciągnął go z łóżka. Dobrze, że spał wtedy w bokserkach, ale byłby
obciach jakby zobaczył go nago.
Wściekłość sprawiała, że Twoje mięśnie wyglądały jakby żyły własnym życiem. Patrzyłem na Ciebie jak
zahipnotyzowany.
Faktycznie gapił się jak sroka w gnat. Oczy zrobił jak pięć złoty.
Nie mogłem oderwać oczu, nie mogłem wykrztusić ani słowa, a gdzieś w moim wnętrzu lęgły się
jakieś dziwne uczucia, których nie potrafiłem w pełni zrozumieć ani opisać. Wmawiałem więc sobie że
to zwykła zazdrość o to wspaniałe ciało. Ciało jakiego ja nigdy nie będę miał.

background image

5

No cóż, treningi na siłowni opłaciły się. Nie tylko laski na nie leciały. Faceci też mu zazdrościli.
Zanim zdołałem cokolwiek wykrztusić, ty bez słowa poszedłeś do swojego pokoju. Chyba nienajlepsze
było to pierwsze spotkanie.

A czego on się spodziewał? Michał wściekły, w samej bieliźnie, on sprawiał wrażenie jakby się
przestraszył Michała. Ten nie chciał pogarszać sytuacji, więc zmył się bez słowa do pokoju. Zresztą
miał dużo roboty. Musiał przecież wykonać projekt, z którego Heniek się wykiwał.
Później, za każdym razem kiedy przychodziłem do Moniki, miałem wrażenie, że mnie nie lubisz. Tak
dziwnie na mnie patrzyłeś i nic nie mówiłeś, a jak już odezwałeś się to jakoś tak szorstko, jakby wrogo.

Myślał, że się go boi. Nie chciał pogarszać sytuacji, więc odzywał się najmniej, jak to tylko było
możliwe.
Chciałem o tym pogadać, wyjaśnić, ale nigdy nie było okazji. Monika zawsze była obok A kiedy
nadarzała się jakaś okazja ja, jak jakiś szczeniak, nie potrafiłem wykrztusić ani słowa.

Faktycznie, jak szczeniak.
Nie wiem dlaczego, ale mimo tej Twojej wrogości fascynowałeś mnie. Często łapałem się na tym iż
myślę o Tobie, albo o tym kiedy znów Cię zobaczę. Nawet nie wiesz, ile razy musiałem kombinować
żeby Monika zabrała mnie do domu, żebym mógł choć przez chwilę na Ciebie popatrzeć. Niestety Ty
za każdym razem uciekałeś albo do swojego pokoju, albo w ogóle z mieszkania. Im więcej Ty uciekałeś
tym częściej ja przychodziłem do was, żeby Cię zobaczyć. Niestety ceną za to był ciągły seks z Moniką.
A więc to jego wina, że przez tyle czasu męczył się słuchając tych ich cholernych jęków i odgłosów?
Jedynym pocieszeniem było to, że łatwo było ją zadowolić. Zawsze skupiała się tylko na swoich
przyjemnościach. Grę wstępną kończyła bardzo szybko i bardzo szybko przechodziła do konkretów. Za
każdym razem chciała na jeźdźca. Twierdziła iż dzięki temu ma wszystko pod kontrolą.

Na cholerę mu to wiedzieć? Życie seksualne Moniki nigdy go nie interesowało, a tym bardziej pozycje
jakie ona preferuje
Nawet mi to pasowało. Kiedy już wpadała w ten swój "seksualny" amok, ja mogłem się spokojnie
wyłączyć. Monika skupiała się tylko na swoim orgazmie, na mnie nie zwracając zupełnie uwagi.
Mogłem wtedy wyłączyć się całkowicie i błądzić myślami gdzie indziej. I błądziłem. Dokładnie to
błądziłem wokół Ciebie. Przypominałem sobie każde nasze spotkanie, każde Twoje słowo, każdą
Twoją minę... Nie mogłem zrozumieć dlaczego tak myślę o Tobie, przecież jestem facetem, Ty też.
No właśnie, dlaczego?
Zrozumiałem dopiero w listopadzie. Pamiętasz? Rzuciła Cię wtedy dziewczyna.
Pamięta. Weronika. Chciał się z nią nawet ożenić. Kupił już nawet pierścionek i tylko czekał na
właściwą okazję. Niestety nie doczekał się. A właściwie doczekał się, że pewnego dnia Weronika
oświadczyła mu, iż już go nie kocha, po czym zaczęła się spotykać z tym bogatym dupkiem z
ekonomicznego.
Monika zadzwoniła do mnie któregoś dnia, prosząc o pomoc. Powiedziała, że od tygodnia nie chodzisz
na zajęcia, tylko wiecznie pijany włóczysz się po barach. Zacząłeś się staczać.
Nie pamiętał tego. Musiał być faktycznie wiecznie pijany.
Poprosiła mnie żebym poszedł do baru i wyciągnął Cię do domu. Na szczęście wiedziała, w którym
barze jesteś. Poszedłem. Byłeś tak pijany, że w ogóle nie stawiałeś oporu. Niestety też nie pomagałeś
mi. Byłeś jak sflaczała dętka, leciałeś mi przez ręce. Droga, którą normalnie można pokonać w pięć
minut, nam zajęła pół godziny. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem, a Ty poleciałeś na
mnie. Gdyby ktoś nas wtedy zobaczył to pomyślałby że ktoś próbuje uprawiać seks na śniegu. Byłeś
wtedy wyjątkowo ciężki, nie mogłem Cię zrzucić z siebie. Właściwie to nie chciałem. Czułem na szyi
Twój ciepły oddech, a Twoje potargane włosy pieściły delikatnie moją twarz. Chociaż byłeś

background image

6

przesiąknięty alkoholem, to cały czas czułem ten Twój zapach, który sprawił iż moje serce zaczynało
bić jak oszalałe. A kiedy wyszeptałeś mi do ucha "kocham cię" myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi.
Bzdura! Nic takiego nie mógł powiedzieć.
Wiedziałem iż nie było to słowa przeznaczone dla mnie, mimo to nie mogłem się opanować. Było w
nich tyle ciepła, tyle uczucia, że moje zmysły zaczęły wariować. I wtedy zrozumiałem. Zrozumiałem
wszystkie te uczucia które mną targały od momentu, kiedy się poznaliśmy. Zrozumiałem wtedy, że
kocham Cię.
Co? Michał wpatrywał się osłupiały w te dwa słowa. Facet wyznaje mu miłość?!
Byłem wtedy taki szczęśliwy. Objąłem Cię mocno i wtuliłem twarz w Twoje włosy, chcąc wchłonąć jak
najwięcej Twojego zapachu. Twój oddech na mojej szyi był taki cudowny... Chciałem, żeby ta chwila
trwała wiecznie. Niestety Twoje kichnięcie przywróciło mnie do rzeczywistości. Jakoś udało mi się
Ciebie podnieść do pozycji siedzącej. Prawdopodobnie pod wpływem zimna Twój wzrok stał się nieco
bardziej przytomny. Stwierdziłe,ś że zimno Ci w ręce i że mam je rozgrzać. Nigdy nie nosiłeś
rękawiczek i teraz Twoje dłonie były prawie sine z zimna. Wziąłem najpierw jedną w swoje ręce i
zacząłem rozcierać i chuchać na nią. Pomyślałem, że jak ją pocałuję, to może szybciej odmarznie.
Pocałowałem raz delikatnie, potem drugi, i trzeci, i czwarty... Całowałem ją całą jak oszalały, a Ty
nawet nie próbowałeś jej zabrać. Potem rozgrzałem Twoją drugą rękę. I też wycałowałem całą.
Chciałem tak całować i całować, ale znowu kichnąłeś. Jakoś udało mi się Ciebie dźwignąć do pozycji
pionowej i bez większych oporów zaprowadzić do domu. Na następny dzień okazało się, iż masz nie
tylko kaca, ale i grypę.
To akurat pamiętał. Przez cały czas zastanawiał się jakim cudem złapał tą grypę, teraz wszystko było
jasne
Monika już na samym początku powiedziała, że nie ma zamiaru niańczyć zdechlaka, więc cała opieka
nad tobą spadla na mnie. Nie miałem nic przeciwko temu, a Monika skwapliwie to wykorzystała.
Faktycznie, Michał miał wtedy wrażenie że umiera, a Monika okazała się zupełnie nieczuła i
codziennie gdzieś wybywała ze swoimi psiapsiułami. No i dobrze, przynajmniej mógł cierpieć w
spokoju. Cale szczęście, że Wojtek wtedy przychodził.
Były momenty że zachowywałeś się jak rozkapryszony bachor, jakbyś testował moją cierpliwość.
Chyba miał do tego prawo? Przecież był ledwo żywy od tej cholernej grypy.
Ale ja się nie dałem. Byłem szczęśliwy, że mogę się Tobą opiekować. Podawałem Ci lekarstwa
(czasami nawet na siłę), wycierałam kiedy się za bardzo spociłeś, karmiłem. Byłeś tak chory, że nawet
nie zauważałeś z jaka przyjemnością to robiłem. Mogłem pieścić to cudowne ciało pod pretekstem
rozcierania bolących mięśni. Nawet nie wiesz, ile mnie kosztowało powstrzymywanie się przed tym,
żeby Cię nie pocałować. Chciałem całować każdy skrawek Twojego ciała, żeby zabrać cały Twój ból,
chociaż dobrze wiedziałem ze jak go zabiorę, to nie będziesz mnie już więcej potrzebował.
Powstrzymywałem się więc, żeby Cię nie spłoszyć, żeby mieć jak najwięcej tych przyjemności. Jedynie
oczy mogły mnie zdradzić, ale nie wiem czy to zauważyłeś.
Zauważył, mimo iż musiał walczyć z gorączką i wszystkimi tymi dolegliwościami towarzyszącymi
grypie. Odkąd pamiętał, oczy Wojtka były zawsze jakieś takie zimne, czasami wręcz wrogie. Wtedy po
raz pierwszy zobaczył w nich coś innego. Były takie... ciepłe. Myślał wtedy, że tak właśnie wyglądają
oczy matki martwiącej się o swoje chore dziecko.
Nic nie zrobiłem, nic Ci nie powiedziałem, bo po raz pierwszy odkąd się znaliśmy Twoje oczy były takie
ciepłe. Pewnie to od gorączki, ale ja wolałem sobie wmawiać że zaczynasz coś do mnie czuć. Nie
chciałem tego zepsuć, chciałem łudzić się tym jak najdłużej.
Nawet nie wiedział że jego oczy tak wyglądały. Może faktycznie od gorączki, a może jednak to było

background image

7

coś jeszcze? Pamiętał, że dłonie Wojtka były takie ciepłe i delikatne, jego dotyk nie tylko przynosił
ukojenie obolałym mięśniom. Nie chciał wtedy tego przyznać, ale sprawiało mu to przyjemność. Nie
rozumiał tego, a gorączka sprawiała, że nawet nie chciał tego rozumieć. Wmawiał sobie, że tak
właśnie czuje się chore dziecko, kiedy troskliwa matka się nim opiekuje. Było to takie przyjemne, że
chciał żeby choroba trwała jak najdłużej.
Lekarz mówił, że bóle mięśni powinny ustąpić najszybciej ze wszystkich objawów, jednak u Ciebie
trwały do samego końca.
I skończyły się najszybciej, ale Wojtek nie musiał o tym wiedzieć. Bo wtedy skończyłby masaże, a
Michał tego nie chciał. Chciał czuć dotyk Wojtka jak najdłużej. Dlatego kłamał, na początku
sporadycznie, a pod koniec praktycznie już cały czas. Wojtek nawet nie wiedział jaką przyjemność
sprawiał Michałowi tymi swoimi delikatnymi dłońmi. Michał myślał, że Wojtek jest taki troskliwy i
miły tylko dlatego, że był umierający. Nie sądził, że to może być coś innego. Wmawiał sobie, że te
wszystkie dreszcze przechodzące przez jego ciało, że to całe ciepło rozlewające się po wszystkich
kończynach to wynik działania leków.
No i w końcu nadszedł ten dzień kiedy grypa odeszła. Nie miałem już pretekstu, żeby dłużej u Ciebie
zostawać. Poza tym stałeś się taki jak dawniej, nieprzystępny i mrukliwy.
On stał się taki jak dawniej? To Wojtek pierwszy zaczął się zachowywać po staremu, jego oczy już nie
miały w sobie tego ciepła. Więc Michał nie widział potrzeby przeciągania tego dalej.
Wtedy nagle Monika przypomniała sobie o mnie. Stwierdziła, iż po tak długim poście musi nadrobić z
nawiązką.
Faktycznie, Michał miał wtedy wrażenie, że robią to częściej i dłużej, a Monika zachowuje się jeszcze
głośniej. Miał wtedy dosyć uciekania co wieczór z domu, więc zaczął brać tabletki nasenne, żeby jak
najszybciej zasnąć i ich nie słyszeć.
Nie przyznałem się przed Moniką do moich uczuć, nie zrozumiałaby. Poza tym myślałem, że mnie
kocha i nie chciałem jej robić przykrości. Chociaż pierwszego wieczoru po tym jak wyzdrowiałeś, kiedy
zaciągnęła mnie do łóżka myślałem, że sama się domyśli. Pieściłem jej ciało, tak jak zawsze i nie
mogłem się w ogóle podniecić. Już na mnie nie działała. Zauważyła to od razu, na szczęście udało mi
się wykręcić zmęczeniem. Część winy zwaliłem nawet na Ciebie. Byłeś strasznie nieznośnym
pacjentem. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Wybaczy.
Na szczęście uwierzyła w te wymówki. Nigdy nie było jej w domu, więc nie wiedziała jak było
naprawdę. Postanowiła, że pomoże mi się zrelaksować. Chyba weszło jej to na ambicję, bo zaczęła
dwoić się i troić żeby tylko mi stanął. W końcu stanął. Była tym tak zadowolona, że szybko wpadła w
swój stały rytuał. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że stanął mi z Twojego powodu. Najpierw
wróciłem myślami do wszystkich tych chwil, kiedy dotykałem Twoje ciało, masując obolałe od grypy
mięśnie. Mimo choroby było takie cudowne, aż prosiło się o pieszczoty. Zacząłem więc pieścić je i
całować. Zacząłeś odwzajemniać moje pieszczoty. W pewnym momencie zupełnie zapomniałem o
Monice. Moja wyobraźnia podsuwała mi coraz to nowe obrazy naszych ciał splatających się w
miłosnych uściskach, a moje ciało coraz szybciej reagowało na te obrazy. Miałem wcześniej kilka
dziewczyn, ale żadna z nich, łącznie z Moniką, nie była w stanie sprawić, żeby moje ciało tak oszalało.
Zupełnie straciłem nad nim kontrolę. Zachowywało się jakby przepuszczono przez nie tysiąc woltów.
Monika myślała że to jej pieszczoty doprowadziły mnie do tego, bo kiedy już było po wszystkim
(czytaj: kiedy już się zaspokoiła) powiedziała: "byłeś boski". Od tego momentu wszystkie nasze noce
wyglądały tak samo: jej pieszczoty jako gra wstępna, pozycja " na jeźdźca", jej seksualny amok i moje
myśli krążące wokół Ciebie. A kiedy nie kochaliśmy się, zastanawiałem się jak z nią zerwać

background image

8

bezboleśnie. Cały czas miałem wrażenie, że mnie kocha i nie chciałem jej robić przykrości. Dopiero na
tych pamiętnych urodzinach Mariana, zobaczyłem jak wygląda to jej kochanie. Wtedy też
dowiedziałem się, że gdy opiekowałem się Tobą, ona nie marnowała czasu i rżnęła się z moim
najlepszym kumplem. Tak to zazwyczaj bywa, że rogacz dowiaduje się o rogach na samym końcu.
Później były święta Bożego Narodzenia. Monika uparła się, żebym spędził je z wami. Widziałem po
Twojej minie, że nie jesteś z tego zadowolony.
No pewnie że był niezadowolony. Boże narodzenie to czas na spędzenie czasu w gronie rodzinnym.
Michał miał tylko Monikę, ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nic więc dziwnego, że
chciał te święta spędzić tylko z nią. Niestety Monika się uparła.
Ale mnie to nie przeszkadzało. Cieszyłem się, że znalazł się kolejny powód, żebym mógł Cię zobaczyć.
Dla Moniki kupiłem na odczepnego jakąś bieliznę w sexshopie. Na szczęście przypadła jej do gustu,
wiec miałem spokój. Dla Ciebie postanowiłem zrobić coś własnoręcznie. Babcia zawsze mi
powtarzała, że najlepszy jest ten prezent, w zrobienie którego włożysz całe swoje serce. Więc
włożyłem. I zrobiłem na drutach piękny zimowy sweter.
Michał pamiętał ten sweter. Kiedy go rozpakował, Monika wpadła w zachwyt jakby to było nie
wiadomo co.

- Pewnie musiałeś za niego zapłacić kupę forsy. Jest taki piękny - stwierdziła Monika
- Forsy to raczej nie, ale wiszę przysługi co najmniej na cały rok - mruknął Wojtek.
- Przysługi?
- Moja siostra nauczyła się od babci robić swetry. Musiałem ją błagać przez tydzień, żeby go zrobiła.
W końcu się zgodziła, ale postawiła takie warunki, że lepiej nie gadać

I znowu skłamałem, bo znowu by nie zrozumiała. Bo przecież robienie swetrów na drutach to taka
niemęska rzecz. Ale nic na to nie poradzę, że to nie wnuczka złapała od babci tego bakcyla, tylko
wnuczek. Babcia była szczęśliwa, a ja odkryłem, iż robiąc sweter czy wyszywając obrus można też miło
spędzić czas. Dałem Ci ten sweter, a Ty nawet na niego nie spojrzałeś, mruknąłeś tylko "Dzięki".
A co miał powiedzieć? Wystarczyło że Monika piała nad nim z zachwytu.
Jakiś czas później Monika wygadała się, że to Twój ulubiony sweter.
Jakoś tak wyszło, nawet nie wiedział kiedy. Prawdą było, że ten sweter nosiło mu się najlepiej. Był
taki miękki i przyjemny w dotyku, a przede wszystkim ciepły.
Byłem wtedy taki szczęśliwy. Stałem się jeszcze szczęśliwszy, gdy zauważyłem, że zmienił się Twój
stosunek do mnie. Więcej się odzywałeś i jakby bardziej przyjaźnie.
Nie miał innego wyjścia. Po tym jak opiekował się nim w czasie choroby, chociaż nie musiał, Michał
nie mógł traktować Wojtka już tak samo. Poznał go z zupełnie innej strony, zobaczył że Wojtek potrafi
okazywać uczucia. I już nie potrafił być taki jak dawniej.
Coraz częściej myślałem o Tobie i coraz mocniej bolało mnie serce, bo nie mogłem Ci wyznać swoich
uczuć. Przecież spotykałeś się z dziewczynami. Poza tym w dalszym ciągu nie wiedziałem jak zerwać z
Moniką. Życie rozwiązało za mnie ten problem. Okazało się, iż jakiś strasznie daleki wujek ze Stanów
umarł i zostawił moim starym spory majątek. Jedynym warunkiem otrzymania go był przyjazd całej
naszej rodziny do Stanów i życie tam co najmniej przez pięć lat. Starzy oczywiście nie zastanawiali się
nad niczym i zaczęli załatwiać wszystkie formalności. A ja szalałem z rozpaczy. Wyjazd do Stanów
oznaczał, że już nigdy Cię nie zobaczę. Wtedy też Marian urządził te swoje urodziny. Normalnie bym
na nie nie poszedł, bo raczej nie przepadam za tego typu imprezami, ale pomyślałem że to ostatnia
taka impreza w Polsce, więc jakoś to przecierpię. I szczerze mówiąc dobrze zrobiłem, że poszedłem.

background image

9

Dzięki temu zobaczyłem jak Monika pieprzy się bez opamiętania i z czystym sumieniem mogłem z nią
zerwać. Trzeba było tylko odpowiedniego momentu. Starym udało się wszystko szybko załatwić i
ustalono dzień wyjazdu- 20 czerwca.
- To dzisiaj -mruknął Michał.
Dzień wcześniej przyszedłem do Moniki. Byłem dla niej miły aż do obrzydzenia, a w nocy... dałem jej
taki seks, którego nigdy nie zapomni. Chciałem, żeby zobaczyła co straciła... Na szczęście szybko się
zmęczyła i momentalnie zasnęła. Poszedłem pod prysznic. Moczyłem się chyba z godzinę.
To jednak on?
Miałem wrażenie że jej zapach przesiąkł mnie na wylot, że dostał się do każdego zakamarka mojej
skóry. Chciałem go wypłukać z siebie, chciałem zmyć z siebie to jej zakłamanie i obłudę. W końcu mi
się udało. Nic mnie z nią już nie łączyło. Postanowiłem jeszcze ostatni raz spojrzeć na Ciebie. Nawet
się nie wytarłem tylko cicho poszedłem do Twojego pokoju. Usiadłem na brzegu łóżka i patrzyłem na
Ciebie, chcąc zachować w pamięci jak najwięcej szczegółów. Jak zwykle spałeś nago. Było ciepło więc
kołdra przykrywała Cię tylko do pasa. Nie mogłem się powstrzymać i pogłaskałem Cię po brzuchu.
Nagle Ty otworzyłeś oczy. Popatrzyłeś na mnie na wpół przytomnie i powiedziałeś: "Jesteś snem".
Potwierdziłem. Zacząłeś pieścić moją klatkę piersiową. Wtedy postanowiłem postawić wszystko na
jedną kartę. Pocałowałem Cię.
Więc to jednak nie był sen?! On naprawdę kochał się z Wojtkiem?! Ale jak to możliwe?
Poczułem ze cały zesztywniałeś. Spodziewałem się, że mnie odepchniesz. Byłem nawet przygotowany
na to że dostanę po gębie. Ty jednak zrobiłeś to, czego tak bardzo pragnąłem, odwzajemniłeś mój
pocałunek. Wtedy zrozumiałem, że to co kiedyś było tylko snem, teraz stawało się jawą. Zacząłem bez
opamiętania pieścić cię i całować.
Zamknął oczy. Na wspomnienie ostatniej nocy jego serce zaczęło bić mocniej rozlewając po całym
ciele nieznane ciepło. Jego usta... Smakowały jak letni deszcz. Jego pocałunki... Zachłanne i
natarczywe, a jednocześnie tak namiętne i pełne żaru. Jeszcze nigdy, żaden pocałunek, żadna
dziewczyna, nie miały w sobie tyle pasji, tyle... nawet nie potrafił tego określić. Wiedział tylko, iż
pragnie tego jeszcze więcej, więc wpił się w usta Wojtka jakby bał się że on zaraz zniknie. Oderwał się
dopiero wtedy gdy zabrakło mu powietrza. Złapał oddech tylko po to żeby poczuć jak usta Wojtka
zaczynają szalony taniec na jego szyi, powoli przechodząc coraz niżej. Pozostawiały po sobie
niewidoczną ścieżkę żaru, który jak wulkan rozlewał się po całym ciele Michała doprowadzając go do
szaleństwa. Jego ręce... Chaotyczne jakby chciały zdążyć przed końcem świata. Raz delikatne jak
letnia morska bryza, innym razem mocne jak młot w rękach szaleńca, potęgowały zalewające Michała
raz po raz uczucia.
W pewnym momencie straciłem kontrolę nad sobą, byłem jak w amoku. Pragnąłem cię więcej i
więcej. Widziałem jak reagujesz na mój dotyk, jak Twoje ciało wariuje i to sprawiało, że pragnąłem
Cię coraz mocniej, pragnąłem Cię jak szaleniec. Czułem jak Ci twardnieje.
Michał też czuł jak męskość Wojtka pulsuje i staje się coraz twardsza. To go podniecało jeszcze
bardziej.
Nawet nie wiesz jak mnie to podniecało. Pragnąłem jak najszybciej go dotknąć, jak najszybciej go
pieścić...
Czuł jak usta Wojtka w swoim szalonym tańcu zbliżają się do jego męskości. Nie mógł się doczekać
kiedy zaczną go pieścić. Miał wrażenie jakby Wojtek celowo odwlekał ten moment, jakby chciał
doprowadzić go do szaleństwa. W końcu je poczuł. Poczuł jak ich szalony taniec staje się jeszcze
bardziej szalony, poczuł nowy, jeszcze potężniejszy żar zalewający jego podbrzusze. Miał wrażenie, że
zaraz eksploduje.

background image

10

Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Wziąłem go w usta, był taki wspaniały. Czułem jak pulsowała
każda jego żyłka, miałem wrażenie jakby żył własnym życiem. Taki twardy, a jednocześnie taki
delikatny, taki cudowny...
Michał uniósł brwi w zdziwieniu. Jeszcze nikt nigdy nie opisywał tak jego członka. To było takie
przyjemne.
Zacząłem go lizać, całować i ssać na przemian. Chciałem żeby otworzył się przede mną, żeby spełnił
się wypełniając moją namiętnością, moimi uczuciami. Czułem, że już niewiele brakuje, gdy nagle
brutalnie mnie od niego oderwałeś.
Musiał. Nie mógł pozwolić, żeby to tak szybko się skończyło. Chciał jeszcze i jeszcze. Szarpnął Wojtka
tak, że ten położył się na plecy. Wtedy Michał zaczął go pieścić i całować. Chciał, żeby Wojtek poczuł
to samo szaleństwo, do którego doprowadził wcześniej jego. Usta Michała szalały na szyi Wojtka,
zahaczając o jego uszy. Jedną ręką drażnił nabrzmiały do granic możliwości sutek, drugą ściskał jego
pośladek. Ręka przygnieciona dwoma ciałami nie miała zbytniego pola manewru, ale Michał nie
chciał więcej. W tym momencie chciał czuć i pieścić tylko ten jędrny pośladek. Męskość Michała
stykała się z męskością Wojtka. Wiedział, że już od dawna jest twardy i sprężysty, ale chciał go jeszcze
bardziej pobudzić. Zaczął więc delikatnie poruszać biodrami, drażniąc go. Na efekt nie musiał długo
czekać. Przyśpieszony oddech Wojtka, jęki rozkoszy wydobywające się z jego ust i niekontrolowane
drgania ciała powiedziały Michałowi wszystko.
- Wypnij się - szepnął mu na ucho.
Wojtek posłusznie przekręcił się na brzuch i wypiął pośladki. Wtedy Michał rozchylił je i zaczął lizać
dziurkę, najpierw na zewnątrz, potem wpychając język do środka. Jęki Wojtka stały się głośniejsze i
intensywniejsze. To był dla Michała znak, że może iść dalej. Zabrał język i wsunął w dziurkę palec.
Poczuł jak Wojtek zesztywniał, ale gdy zaczął nim ruszać, Wojtek rozluźnił się. Wtedy wsadził drugi
palec. Wojtek nie zareagował. Wsadził więc trzeci i zaczął nimi poruszać. Tym razem Wojtek
znieruchomiał i wydał przeciągły jęk. To był jęk rozkoszy jakiego nigdy jeszcze Michał nie słyszał.
Wyciągnął więc szybko palce i bez żadnego ostrzeżenia wszedł w Wojtka. Jęk rozkoszy powtórzył się.
Jedną rękę położył na klatce piersiowej Wojtka, przy okazji muskając jego stwardniały sutek, w drugą
złapał jego członka. Przez chwilę delektował się wnętrzem Wojtka, pieszcząc przy okazji jego sutki.
Potem zaczął poruszać biodrami, najpierw powoli, później coraz szybciej. Ruch ręki na członku Wojtka
sam dostosował się do rytmu ruchów bioder. W tym momencie całkowicie wyłączył myślenie. Skupił
się tylko na tym by dać jak najwięcej rozkoszy Wojtkowi i by samemu dostać jej jak najwięcej. Na
efekt nie musiał czekać długo, wulkan w jego członku, doprowadzony wcześniej przez Wojtka do
granic możliwości, wybuchł. Poczuł, że jego kochanek też doszedł. Ostatnią rzeczą, jaką
zarejestrowała świadomość Michała, był przeciągły krzyk Wojtka w momencie spełnienia. Kiedy się
ocknął, zorientował się, że leży w dalszym ciągu na Wojtku, który próbuje uspokoić oddech. Poczuł,
że jego członek w dalszym ciągu jest we wnętrzu Wojtka, poczuł, że w dalszym ciągu jest sztywny.
Może nie tak samo mocno jak przed chwilą, ale czuł, że jeszcze może z niego coś wykrzesać. Zaczął
więc poruszać się powoli. Wojtek jęknął cicho. Już chciał się wycofać kiedy usłyszał:
- Nie przestawaj, daj mi jeszcze - mimo to Michał wyszedł z niego.
- Chodź - usłyszał cicho Wojtek.
Przekręcił lekko tułów, żeby spojrzeć na Michała i zobaczył jak siedzi z rozłożonymi nogami lekko
odchylony, podpierając się z tyłu rękami, a jego męskość pręży się jak strażnik na warcie przed
pałacem królowej angielskiej.
- Chodź - powtórzył Michał
Wojtek szybko odwrócił się przodem do Michała i bez zastanowienia nadział się na niego. Michał

background image

11

objął Wojtka i zaczął go gładzić po plecach. Jednocześnie wpił się w jego usta, tak mocno jakby chciał
sobie przypomnieć jak smakują. Wojtek zaczął ruszać biodrami w górę i w dół, ale Michał zatrzymał
go. Chciał przez chwilę podelektować się wnętrzem Wojtka, które czuł tak wyraziście, chciał znowu
poczuć smak jego ust. Poczuł, że Wojtek zabrał się za pieszczoty własnego członka, który zdążył już
opaść z sił. Zabrał więc jedną rękę z pleców Wojtka i położył na jego członku. Wojtek chciał wycofać
swoją rękę, ale Michał uniemożliwił mu to splatając razem ich palce. Pieścili więc go razem, aż w
końcu naprężył się. Wtedy Wojtek spróbował jeszcze raz ruszyć biodrami. Tym razem Michał nie
powstrzymywał go. Ruszał więc nimi w górę i w dół. Najpierw powoli, a później coraz szybciej i
szybciej, czując jak tkwiąca w nim męskość Michała twardnieje jeszcze bardziej. Zresztą jego członek,
pieszczony już tylko ręką Michała, też twardniał coraz bardziej. Nie sądził, że jest to możliwe. Żadna
dziewczyna nie była w stanie doprowadzić go do ponownej erekcji, a Michał zrobił to bez żadnego
wysiłku. Biodra Wojtka poruszały się coraz szybciej, tak jak i ręka Michała. Ich pocałunki stawały się
coraz bardziej łapczywe i chaotyczne. Dopiero, gdy czuli, że dochodzą, ich usta oderwały się od siebie
pozwalając ciałom na delektowanie się tą ostatnią falą rozkoszy jaka ich zalała.
Nie sądziłem, że jestem w stanie zrobić to dwa razy pod rząd i to w tak krótkim odstępie czasu.
On też nie spodziewał się, że jest zdolny do czegoś takiego.
Wszystkie moje dziewczyny, łącznie z Moniką, próbowały doprowadzić do tego, ale żadnej się to nie
udało. Dopiero Ty to sprawiłeś. Wprawdzie drugi raz nie był już tak intensywny jak pierwszy, ale też
nieźle mną telepnęło. Myślałem, że zejdę z tego świata. Ale musisz przyznać, że taka śmierć nie byłaby
wcale zła. Umrze,ć gdy przepełniony jesteś czymś tak cudownym... Przynajmniej by serce nie bolało.
Nawet nie wiesz jak boli. Co z teg,o że wyrywa się z piersi przepełnione szczęściem i rozkoszą, jeżeli
jednocześnie boli z rozpaczy.
Ty zasnąłeś natychmiast, ja nie mogłem. Patrzyłem na Twoją spokojną Twarz, a serce rozdzierał mi
ból. Teraz kiedy znalazłem swoje szczęście, musiałem je porzucić. Gdybym chociaż miał coś Twojego...
Niestety nic nie miałem, nawet zdjęcia. Mam nadzieję że mi wybaczysz, ale postanowiłem zabrać ze
sobą kawałek Ciebie. Spałeś tak mocno, że nawet nie poczułeś jak obciąłem Ci włosy. Pewnie
pomyślisz, że to chore, ale było w nich tyle Twojego zapachu...
Michał sięgnął ręką do włosów. Faktycznie, jego piękne, sięgające pośladków włosy zniknęły. Dziwne,
że nie poczuł tego wcześniej.
Czy wiesz, dlaczego ludziom tak ciężko wyjeżdżać z kraju? Bo wiedzą, że kogoś w nim zostawiają i
mają nadzieję że ten ktoś będzie na nich czekał. Wtedy wiedzą, że mają do kogo wrócić. Ja też
chciałbym wrócić, tylko nie wiem czy mogę mieć nadzieję. Czy będziesz na mnie czekał?
Wojtek

Michał skończył czytać, jednak ostatnie słowa ledwo widział. Nieznane uczucie ścisnęło mu serce, a z
oczu popłynęły łzy spadając na list. Ostatni raz płakał jak miał dziesięć lat. Od tamtego czasu, starał
się pokonywać wszelkie przeciwności nie uroniwszy ani jednej łzy. Musiał być twardy, tego wymagał
od niego ojciec. Teraz jednak nie mógł się powstrzymać. Nie chciał. Czuł się jakby właśnie stracił
kawałek duszy.
... nie wiem czy mogę mieć nadzieję.
Michał wiedział.
Czy będziesz na mnie czekał?
Będzie. Choćby do końca świata, ale będzie.

* * *

background image

12


Minęło pięć lat. Michał ukończył studia i zatrudnił się w firmie komputerowej. Właściciel miał szósty
zmysł, jeżeli chodzi o interesy, więc firma cały czas się rozrastała, przynosząc coraz większe dochody.
Wachlarz usług proponowanych przez firmę był duży. Na chwilę obecną Michał pracował nad grafiką
pewnej gry komputerowej na zlecenie znanej firmy. Projekt ciągnął się już rok, bo zleceniodawca był
wymagający i ciągle coś zmieniał, ale Michałowi to nie przeszkadzało. Dzięki temu miał wymówkę,
żeby nie angażować się w towarzyskie życie kwitnące w firmie. Nie miał ochoty na żadne imprezy
integracyjne ani na flirty z koleżankami: wymagający klient, terminy, itd., itp. Każdy jego dzień
wyglądał podobnie: wstawał o szóstej, przychodził do pracy, zakładał na uszy słuchawki i skupiał się
na pracy. Wychodził o dwudziestej drugiej. Dzięki temu nie miał czasu myśleć o Wojtku. Wiedział, że
jak zacznie o nim myśleć to będzie bolało, a tego mógłby długo nie wytrzymać. Był jak zombie. I tak
też mówili na niego współpracownicy. Już dawno przestali na niego naciskać.
Któregoś razu Michał przyszedł do pracy jeszcze bardziej milczący i osowiały niż zwykle. Siadł przy
swoim biurku i nawet nie włączył komputera, tylko zapatrzył się w okno. Siedział nieruchomo, a
wzrok miał nieobecny, jakby jego myśli krążyły zupełnie gdzie indziej.
- Zombiak, wszystko w porządku? - Zapytał Kamil
- Zostaw go w spokoju - mruknął Adam, nie odrywając nawet wzroku od monitora
- Dlaczego? Dziwnie się dzisiaj zachowuje. Nie to żebym się nim przejmował, ale to trochę dziwne.
- Odpuść. Jesteś tu nowy, więc nie wiesz, że dzisiaj jest bolesna dla niego rocznica.
- Jaka?
- Dokładnie pięć lat temu stracił osobę, którą kochał - Adam przerwał pracę. - Od tamtego czasu w
każdą rocznicę jest nieobecny. Jakby czekał, że do niego wróci
- Jak ją stracił?
- Nie wiem - Adam wzruszył ramionami. - Nigdy nie chciał nic więcej powiedzieć. To cud, że tyle udało
nam się z niego wyciągnąć. Myślę, że to musiało być coś bardzo bolesnego. Odkąd zaczął u nas
pracować nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał. Nigdy do nikogo nie zagadał, jeżeli nie musiał.
Zamknął się w tej swojej skorupie, której nie potrafiła przebić nawet Karolina.
- Mówisz o tej Karolinie co ma nogi aż do nieba, wielki biust i zabójczy uśmiech?
- Tak.
- Niemożliwe - oczy Kamila zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. - Przecież ona okręciła sobie każdego
faceta w firmie wokół małego palca, nawet tych żonatych.
- Jak widzisz nie każdego - mruknął Adam - Michał od samego początku był odporny na jej sztuczki. Im
bardziej ona się starała, tym bardziej on ją odpychał. To dowodzi tylko tego, jak bardzo musiał kochać
tą swoją dziewczynę. Aż dziwne, że przychodzi do roboty. Zachowuje się zupełnie jak zombie. Na
początku próbowaliśmy jakoś dotrzeć do niego, ale on izolował się od wszystkich. A raz w roku,
zawsze w ten sam dzień przychodzi do roboty, ale nic nie robi, tylko siedzi wpatrzony w okno. Nawet
dyrektor daje mu wtedy spokój, bo wie, że następnego dnia znowu przyjdzie i będzie bez słowa
zasuwał do dwudziestej drugiej. Jest dla niego zbyt cennym pracownikiem, żeby miał się czepiać o
jeden dzień w roku. Lepiej daj mu spokój - Adam wrócił do przerwanego zajęcia.
Myśli Michała krążyły wokół Wojtka. Dokładnie pięć lat temu zostawił mu list, w którym wyznał swoje
uczucia, list, który zburzył spokój duszy Michała. Co roku tego dnia Michał przypominał sobie
wszystkie te chwile, kiedy coś razem robili, albo po prostu rozmawiali. Przypominał sobie każde jego
słowo, każdy jego gest. Każde takie wspomnienie bolało, co roku coraz bardziej.
Zbliżała się szesnasta. Adam i Kamil zaczęli się powoli zbierać, gdy nagle usłyszeli dźwięk komórki.
- Twoja czy moja? - Spytał Kamil

background image

13

- Moja na pewno nie.
- Moja też nie.
- Czyżby to komórka Zombiaka?
- Hej Zombiak - Adam dotknął ramienia Michała. - Chyba dostałeś jakiegoś SMS'a.
Michał przeniósł nieprzytomny wzrok z okna na Adama. Chwilę patrzył na niego jakby zastanawiał się
nad sensem jego słów, po czym bez słowa wyciągnął z kieszeni komórkę. Fakt, dostał SMS'a z jakiegoś
nieznanego numeru. Otworzył go i zbladł.
Czy będziesz na mnie czekał?
To jedno zdanie sprawiło, iż serce Michała zaczęło walić jak oszalałe, jakby chciało wyrwać się z piersi.
- Wszystko w porządku? - Zapytał zaniepokojony Adam.
Michał nie odpowiedział. Bez słowa zabrał swoje rzeczy i wybiegł z pokoju. Biegł jak oszalały, chciał
jak najszybciej wydostać się z budynku. Zaczynał się dusić. Chciał jak najszybciej wyjść na powietrze.
Kiedy w końcu wyszedł, serce zaczęło walić jeszcze bardziej, nie mógł złapać oddechu. Potrzebował
dobre pól godziny, żeby się uspokoić. W międzyczasie Adam i Kamil zdążyli też już wyjść.
- Wszystko w porządku? - Spytał ponownie Adam. - Wyglądałeś, jakbyś zobaczył śmierć.
- Wszystko w porządku - mruknął Michał i bez słowa ruszył w stronę bramy. W połowie drogi zobaczył
stojącego tyłem do niego mężczyznę. Chciał go wyminąć, gdy ten nagle odwrócił się. Michał stanął jak
wryty
- Wojtek - szepnął zbielałymi ustami.
- Nie odpowiedziałeś na mojego SMS'a - odpowiedział tamten dziwnym głosem.
Michał wystukał coś na ekranie swojej komórki i Wojtek usłyszał dźwięk nadchodzącego SMS'a.
Spojrzał w komórkę i po chwili jego oczy napełniły się łzami.
Będę, choćby do końca świata.
- Nawet nie wiesz jak czekałem na te słowa - Wojtek objął Michała i rozpłakał się jak dziecko. Chwilę
potem Michał też płakał. Tym razem ze szczęścia. Płakali tak jakiś czas, a z każdą wylaną łzą znikał ból
serca.
- Ty, co to za facet? - Szepnął Kamil do Adama, chociaż ani Michał ani Wojtek nie usłyszeliby go nawet
jakby mówił normalnie
- Nie mam pojęcia. Pierwszy raz go widzę. Ale musi być dla Zombiaka kimś ważnym.
- Myślisz?
- Uhm. Nigdy nie widziałem, żeby Zombiak uronił choćby jedną łzę, zawsze miał tą swoją zimną
pokerową twarz. A teraz ryczy jak bóbr. Ciekawe co z tego wyniknie - mruknął i stał bez ruchu,
patrząc jak rozwija się sytuacja.
- Bałem się, że mnie nienawidzisz - szepnął Wojtek, patrząc Michałowi w oczy, kiedy w końcu
zabrakło im obu łez.
- Za co miałbym cię nienawidzić?
- Za to wszystko, co ci napisałem, za to co napisałem Monice, za to że się w Tobie zakochałem, za
włosy. Za wszystko.
- Jeżeli chodzi o Monikę, to właściwie miałeś rację. Była jak dziwka, tylko tego nie widziała, a że nikt
jej wcześniej tego nie powiedział... Co do włosów... Na początku faktycznie byłem trochę wkurzony...
- Przepraszam - szepnął Wojtek - ale musiałem, musiałem mieć coś Twojego.
- ... ale włosy kiedyś w końcu odrosną.
- Już ci odrosły całkiem sporo - stwierdził Wojtek, wplatając dłoń we włosy Michała.
Michał przymknął oczy, czując dłoń Wojtka na swoim policzku. Była taka cudowna. Z cichym
westchnieniem otworzył oczy.

background image

14

- A co do tego, co napisałeś...
- Tak? - W głosie Wojtka wyczuć można było napięcie.
- Ja też cię kocham - szepnął i wpił się w usta Wojtka.
- Ale jaja - szepnął Kamil. - On jest homo?!
- A skąd ja mogę wiedzieć - mruknął Adam. - Nigdy nie zachowywał się jak homo.
- A mówiłeś, że miał dziewczynę, która bardzo kochał.
- Nic takiego nie mówiłem. Powiedziałem tylko, że stracił osobę, która kochał, on sam tak powiedział.
Założyłem, że była to dziewczyna. Skąd mogłem wiedzieć, że to facet.
Michał, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest obgadywany przez kolegów z pracy, wpijał się w usta
Wojtka jakby bał się, że mu znowu ucieknie. W końcu zabrakło mu powietrza i musiał się oderwać.
- Na długo przyjechałeś? - Wojtek wyczuł z jego głosie niepokój.
- A na jak długo byś chciał?
- Na zawsze - szepnął ledwo dosłyszalnym głosem Michał.
- Więc przyjechałem na zawsze - Wojtek uśmiechnął się.
- Naprawdę? - Wojtek skinął głową. - A co ze Stanami? Z tym twoim majątkiem?
- Pieprzyć Stany. Majątek należy do moich starych, a nie do mnie.
- Nie będzie ci brakowało tych wszystkich pieniędzy?
- Nie. Wszystko co mi jest potrzebne do szczęścia mam tutaj - potrząsnął stojąca na ziemi niewielką
torbą - i tutaj - dźgnął Michała w pierś.
Twarz Michał rozświetlił uśmiech, pierwszy od pięciu lat.
- Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy - powiedział Michał.
- Ja też.
- Chodźmy do domu.
- Czy to aby na pewno dobry pomysł? Jeszcze Monika wydłubie mi oczy za to, co jej napisałem -
mruknął Wojtek.
- Monika już ze mną nie mieszka. Znalazła sobie jakiegoś bogatego bubka, wyszła za niego za mąż i
wyprowadziła się. Nawet nie wiem gdzie, bo nie odzywa się do mnie od tamtego czasu.
- Czyli mieszkanie jest tylko twoje?
- Nasze - powiedział Michał. Wziął Wojtka za rękę i ruszyli w stronę bramy, nie widząc nawet
wpatrzonych w siebie dwóch par zdumionych oczu. Zresztą, nawet jakby zobaczyli, to i tak nie
miałoby dla nich żadnego znaczenia. W końcu mogli cieszyć się swoim szczęściem. Tylko to się dla
nich teraz liczyło.

KONIEC


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anna Gavalda Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał
07 CZAS NIE BĘDZIE NA NAS CZEKAŁ
Blue Cafe Czas nie będzie na nas czekał
Blue Cafe Czas nie będzie na nas czekał(1)
Jak się będziesz na mnie gniewać
Czy dieta00 kcal będzie dla mnie dobra
Czy można zrozumieć mnie, Z Bogiem, zmień sposób na lepsze; ZAPRASZAM!, Katolik.poezja, wiersz itd
Czy zmierzamy na poziom kwantowy
Pytania na Fizyke dział optyka, Notatki lekcyjne ZSEG, Co będzie na sparwdzianie
CZY BĘDZIE MI Z TOBĄ DOBRZE
MASZ NA MNIE SPOSÓB ?a
Jakie łącze internetowe będzie dla mnie najlepsze, Wszystko inne, INTERNET
Dom dobrem czy barierą na drodze dobra, SZKOŁA, język polski, ogólno tematyczne
Patrzysz na mnie, Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
TEMAT Smierć odwaga czy tchórzostwo na podstawie Linka Irit Amiel
Czy będzie ekskomunika masonów z Episkopatu Polsk1
21.03-co bedzie na zaj, rachunkowość i finanse, Makroekonomia
Czy będzie ekskomunika masonów z Episkopatu Polski
lot zespolowy czy dobry na wszystko

więcej podobnych podstron