Dwa spojrzenia na człowieka

background image

1





By jarusz55


Dwa spojrzenia na człowieka

W historii mamy dwa różne spojrzenia na człowieka. Widać to już od początku filozofii w koncepcjach

Platona i Arystotelesa. Według Platona człowiek (dusza) pochodzi ze świata boskiego, dlatego
posiada w duszy

to, co realne i idealne. Natomiast ziemska powłoka człowieka przesłania to, co realne

i idealne. U Arystotelesa zaś człowiek jest całkiem naturalny. Człowiek jest rozumnym zwierzęciem.

Jest bytem naturalnym, który powstał jako efekt naturalnych przemian substancjalnych. Człowiek żyje

naturalnie, czyli działa w oparciu o swoją naturę (istotę). Poznaje w sposób naturalny (na drodze od

zmysłów do rozumu). Tworzy wiedzę na podstawie doświadczenia zmysłowego abstrahując i

uogólniając treści zmysłowe. Wiedza naukowa (teoria) dotyczy istoty i przypadłości rzeczy

ujmowanych w dziesięciu kategoriach.

Z kolei chrześcijaństwo ukazało nam antropologię biblijną, która również opisywała pochodzenie

człowieka od Boga. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Wiadomo, że człowiek

na początku mógł kontaktować się nawet z Bogiem, ale w wyniku grzechu pierworodnego utracił taką

możliwość. Do opisu człowieka w stanie upadku wykorzystywano filozofię Arystotelesa. Ale do opisu

kontaktu z Bogiem lepiej pasował Platon.

Narodziny nowożytnej koncepcji wiedzy i nauki spowodowało poznawcze rozdzielenie koncepcji

człowieka. Empiryzm na nowo sformułował naturalistyczne założenia koncepcji człowieka. Człowiek

rodzi się jako tabula rasa. A to znaczy, że cała jego wiedza jest naturalna i pochodzi z doświadczenia

(Locke). To prowadziło do stwierdzenia, że rozum jest czymś naturalnym i nie potrzebuje zdolności

nadprzyrodzonych. Człowiekowi nie jest potrzebna łaska i zbawienie, a to już znaczyło, że człowiek

może się obyć bez Boga. Dlatego także później naturalistycznie nastawiony Nietzsche stwierdzi, że

Bóg umarł. Ale już św. Augustyn zdając sobie sprawę z sytuacji człowieka upadłego dostrzegał

potrzebę łaski i kontaktu z Bogiem. Człowiek bez Boga traci swoje znaczenie. Człowiek pochodzi od
Boga i do Boga zmierza.

Jednak naturalizm uważa, że człowiek jest efektem przemian przyrodniczych. Ludzka natura

wykształciła się w przyrodzie przy oddziaływaniu sił ewolucyjnych. Człowiek jest więc bytem

naturalnym. Kieruje się wyłącznie zdolnościami naturalnymi. Jednak zdolności naturalne nie są

jednoznacznie ukierunkowane, lecz stanowią możliwość działania na obie strony. Człowiek poznaje

prawdę i fałsz, ludzkie decyzje i wybory dotyczą dobra i zła. Dlatego errare humanum est. Wątpienie i

błądzenie, podejrzliwość i niewiara są czymś typowo ludzkim. Człowiek musi się zmagać ze swoim
tragicznym losem.

Myślący rozum jest dialektyczny. Gdy rozum podejmuje myślenie, może równie dobrze coś twierdzić

lub zanegować. Kartezjusz postawił myślenie na pierwszym miejscu i podniósł do rangi zasady i

początku człowieka. Hegel z kolei pokazał nam dialektykę myślenia. Wszystko to są próby odkrycia

naturalnych zdolności rozumu. Naturalny rozum może coś potwierdzać lub zanegować. Jeśli w swoim
rozstrzyganiu r

ozum odwoła się jedynie do danych zmysłowych, to jest skazany na tworzenie wiedzy

empirycznej. Potwierdza jedynie to, o czym informują go zmysły, a zaprzecza temu, czego w zmysłach

nie ma. Na tej podstawie rozwinęła się nowożytna nauka zawężona do wiedzy przyrodniczej. Ale

początek takiemu podejściu dał Arystoteles, bo już u niego wiedza płynęła przez zmysły.

Tragedią myślącego rozumu jest uzależnienie się od zmysłów. Jeżeli mamy myśleć według danych

zmysłowych, to nie możemy uprawiać prawdziwej metafizyki. Możemy co najwyżej uprawiać

metafizykę przypadłości. W najlepszym wypadku metafizykę substancji, jak Arystoteles. Będziemy

poznawać byty substancjalne i opisywać je za pomocą pojęć gatunkowych i rodzajowych (czyli za

pomocą zakresów pojęciowych). Tworzenie pojęć w rozumie jest bowiem dostosowane do zakresu
wiedzy empirycznej.

background image

2

Dopiero rozum pobudzony zupełnie innym doświadczeniem może zmienić swoje myślenie. Nawet św.

Tomasz, który odkrył w bycie poziom istnienia, nie potrafił w pełni wykorzystać tego w myśleniu o

człowieku. Znacznie lepiej szło mu z myśleniem o Bogu, ale myślenie o człowieku pozostawało nadal

w okowach esencjalizmu. Dopiero egzystencjalizm Kierkegaarda wywrócił dotychczasowe myślenie

do góry nogami. Zanegował wszystko, co do tej pory było pojęciowe i racjonalne. Egzystencjalizm

zmusił człowieka do nowego spojrzenia na swoją wiarę i do spojrzenia w głąb siebie. Dotarcie do

egzystencji człowieka stało się początkiem metafizyki osoby. W ten sposób egzystencjalizm jednym

ruchem odrzucił idealizm myślenia, odrzucił całą nowożytną metafizykę, odrzucił także empiryczną

wiedzę i naukę. Można powiedzieć, że Kierkegaard zanegował i odrzucił człowieka myślącego. Odkrył

natomiast człowieka wierzącego i to stało się podstawa nowego rozwoju filozofii. Kierkegaard od nowa

postawił człowieka przed nim samym. Od tej pory człowiek myślący musiał przemyśleć nie tylko swoją

istotę i naturę, ale przede wszystkim swoją egzystencję, czyli swoje istnienie. W ten sposób doszła

wreszcie do głosu ludzka egzystencja. Chociaż na początku tym głosem stało się milczenie, aby dalej

zmienić się w akceptację i afirmację, czyli w wiarę i miłość.

Dopiero z perspektywy wielu wieków widzimy, jak trudno jest dojść do głosu ludzkiemu istnieniu
(egzystencji). Mimo filozoficznego po

stulatu poznania samego siebie, człowiekowi nie przychodziło to

wcale łatwo. A przeszkadzało mu w tym poznanie zmysłowe, dialektyczne myślenie i wolność wyboru.

Łatwo jest wybierać spośród tego, co widać, a tak trudno jest zapragnąć tego, co niewidzialne.

Człowiek nie może myśleć bez posługiwania się pojęciami. Ale człowiek nie musi wierzyć w swoje

myślenie. Gdy uwierzy w swoje myślenie, wtedy straci możliwość spotkania prawdy. Wiara w myślenie

jest zgubą człowieka i początkiem wszystkich błędów. Człowiekowi potrzebna jest wiara w prawdę

własnej egzystencji. Człowiekowi potrzebna jest wiara w swoją osobę. Człowiekowi potrzebna jest

wreszcie wiara w osobowego Boga. To wiara kontaktuje nas z osobą Boga i człowieka. Musimy

zaakceptować osobę, jej realność i prawdę. Potrzebna jest nam do tego kontemplacja. Kontemplacja

jest doświadczeniem przez rozum człowieka osobowej prawdy. W kontemplacji mamy bezpośrednie

oddziaływanie na rozum osobowej prawdy. W ten sposób rozum doznaje tego, co osobowe. Jakby

ogląda bezpośrednio lub unaocznia sobie osobową prawdę. Doznaje wówczas otwartości samej

prawdy i sam się otwiera na prawdę, czyli uznaje ją za swoją. Wtedy rozum zdobywa i osiąga

osobową prawdę, i zaczyna działać w sposób osobowy. Rozum zaczyna przemawiać słowem prawdy.

Człowiek przemawia prawdą. Wtedy rozdaje prawdę wokół siebie. Wszyscy garną się do tej prawdy.

Tak było w przypadku Jezusa Chrystusa. Jezus rozdawał wokół siebie słowa prawdy i dzięki temu

nawracał ludzi, zwłaszcza grzeszników. Potem słowo prawdy (słowo Boże) głosili Apostołowie. Dzisiaj

czynią to kolejni słudzy Kościoła.

Do myślenia w kategoriach osobowych potrzebne jest słowo prawdy, a nie wiedza pojęciowa. To wiara

stanowi nasze osobowe myślenie (myślenie o osobie ludzkiej i boskiej). Osobowe myślenie wiarą

stanowi uznanie i akceptację osobowej prawdy. Dlatego wiara zawsze dąży do stwierdzenia i

potwierdzenia osobowej prawdy. W wierze nie ma więc błędu i wątpienia. Jest w niej tylko uznanie

osobowej prawdy. W wierze uznajemy osobową prawdę. W wierze uznajemy także samą osobę.

Dlatego mówimy, że w wierze wyznajemy osobowego Boga. Ale w tej wierze wyznajemy także

osobowego człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Jeżeli wiara nie dotyczy osoby

Boga i człowieka, to nie jest wiarą lecz ludzkim myśleniem. Wiara jest czymś radykalnie różnym od

myślenia. Nie można mylić wiary (credo) z myśleniem (cogito). Wiara nie jest naszym pojęciowym

myśleniem o Bogu. Wiara jest wprost samym uznaniem Boga i Bożej Prawdy (Credo in Deum). Wiara
jest wyznaniem kon

taktu z osobowym Bogiem. Jest pełną akceptacją Boskiej Osoby. Wiarę daje nam

osobowy Bóg. Wiarę daje nam Słowo Boże. Otrzymana wiara owocuje w nas słowem prawdy i
wyznaniem w nim prawdy ludzkiej i boskiej.

Skoro wiara nie jest pojęciowym myśleniem, to nauka jest wobec niej bezradna. Nauka nie jest w

stanie ogarnąć aktu wiary i jej przedmiotu (właściwie osobowego podmiotu). Nauka w ogóle nie jest w

stanie ogarnąć osobowego podmiotu, gdyż jest on czymś zupełnie innym niż rzeczy cielesne i

poznawane zmysłowo. Nauka wypracowała metody badania materialnych przedmiotów, ale nie
dysponuje metodami do badania osobowych podmiotów (czyli aktów istnienia). Psychologia, tak

dzisiaj modna, zajęła się jedynie ludzkim myśleniem, czyli tym, jak wywołać odpowiednie myślenie o

czymś. Sprowadza się to do manipulacji człowiekiem i jego myśleniem. Tak pojmuje się dzisiaj kulturę

i politykę. Ale prowadzą one do oderwania człowieka od rzeczywistości, a nawet wprost do

zanegowania tej osobowej realności. Dlatego człowiek musi się bronić przede wszystkim przed sobą

background image

3

samym. Człowiek musi się bronić przed swoim myśleniem, aby myślenie nie zanegowało jego
osobowej prawdy.

Jeżeli sprowadzimy człowieka do myślącego zwierzęcia, to pozbawimy go całej jego realności traktują

go jak pojęcie (treść gatunkową). Musimy pamiętać, że nawet jeśli podaliśmy zrozumiałą definicję

człowieka, to wcale nie znaczy, że ujęliśmy coś realnego (realny byt). W swej realności człowiek wcale

może nie być myślącym zwierzęciem. Może sformułowaliśmy jedynie jasne pojęcie odpowiadające

naszemu poznaniu zmysłowemu i myśleniu. Może więc tylko myślimy o człowieku jako myślącym

zwierzęciu, a realnie jest on kimś innym. Może jest kimś zupełnie różnym od zwierzęcia. Może

człowiek jest osobą a nie zwierzęciem. Jakoś człowiek nie chce żyć w świecie zwierząt. Ciekawe
dlaczego?

Stajemy zatem przed prostym wyborem –

albo człowiek jest zwierzęciem, choćby wyjątkowym, czyli

rozumnym i myślącym, albo człowiek jest osobą i ze zwierzętami nie ma wiele wspólnego. Te dwie
koncepcje do

minują we współczesnym świecie. Ale możemy uznać, że przeciwstawiają się sobie

radykalnie. Albo chcemy zrównać człowieka ze zwierzętami, ale wtedy nie bardzo wiadomo, co zrobić

z jego myśleniem. Albo odkrywając jego osobową godność pragniemy wynieść człowieka do rangi

osoby i obdarzyć go osobowym życiem. Najlepiej zapytajmy każdego z nas, czego pragnie dla siebie?

Jakim człowiekiem chce być? Co chce osiągnąć? Kim chce się stać?

Każdy człowiek chce być sobą. Każdy myśli o sobie. Co więc człowiek ma ze sobą zrobić? Gdzie

może siebie odnaleźć? Jak ma dotrzeć do swojej realności – do siebie samego? Co może o sobie

powiedzieć? Jeśli choć raz zadaliście sobie takie pytanie, to znaczy, że potrzebujecie filozoficznej
odpowiedzi. Potrzebna jest wam prawdziwa metafiz

yka, czyli filozofia realności. Uprawianie filozofii nie

jest wcale łatwe. Nasze myślenie zastawia na nas pułapki na każdym kroku. To wcale nie jest

przenośnia. Tak się dzieje we wszystkich rozważaniach filozoficznych (w obecnych także).

Myślenie nie idzie w parze z realnością. Myślenie wyrasta bowiem z negacji rzeczywistości. Aby

człowiek mógł pomyśleć, musiał zanegować rzeczywistość (np. Boga) i powiedzieć „Nie”. Dopiero gdy

człowiek odrzucił realność i odwrócił się od niej, wtedy zaczął myśleć. Myślenie stało się

wymyślaniem. Zaczęło wymyślać niestworzone rzeczy. Dlatego myślenie zaczęło panować nad

człowiekiem. To myślenie stworzyło świadomość, tzn. ludzką jaźń. Jaźń („ja” – ego) powstała jako

podmiotowość myślenia. Potem przekształciła się w świadomość. Podmiotowość myślenia jest złudą

realności. Jaźń lub świadomość są złudzeniem prawdziwej i realnej podmiotowości. Podmiotowość

myślenia jest wymyślona przez samo myślenie. Wymyślona po to, aby zasłonić i ukryć realną

podmiotowość osoby. Świadomość nie jest żadną postacią osoby lub osobowości. To jest jedynie

maska mająca na celu ukrycie prawdziwej realności osoby. Świadomość ma zamaskować to, co

naprawdę dzieje się w człowieku.

A w człowieku dzieją się rzeczy wielkie i wspaniałe. Nie dotyczy to jednak świadomości lecz istnienia.

To w istnieniu kryje się źródło realności. To w istnieniu zawarta jest realna podmiotowość osoby.

Istnienie jest przyczyną realności człowieka. Istnienie daje realność całemu człowiekowi. Przede

wszystkim istnienie daje realność istocie. To znaczy, że sprawia i urzeczywistnia treści i zdolności

istotowe. Ponadto istnienie stanowi źródło wszelkiej aktywności. A to z kolei znaczy, że urealnia

wszystkie akty i działania. Jedynie myślenie wymyka się sprawczej mocy istnienia. Myślenie bierze się

bowiem z niczego. Bierze się z samej negacji rzeczywistości. Dlatego nie ma i nie musi mieć początku

w przyczynie realności, choć dzieje się w realnej władzy rozumu. Myślenie przeciwstawia się istnieniu i

realności istoty. Myślenie chciałoby wymyślać całą rzeczywistość od nowa, ale nie jest w stanie.

Myślenie nie jest w stanie niczego sprawić. Może myśleć i wymyślać, ale nic z tego nie stanie się
realne.

Człowiek lubi coś sobie pomyśleć. Lubi o tym swoim myśleniu pogadać z innymi. Ale jak zaprząc to

myślenie do roboty? Jak sprawić, żeby myślenie służyło człowiekowi? Wydaje się, że taką próbą jest i

była filozofia. Filozofia powstała jako myślenie o świecie i człowieku. Miała poznawać człowieka i tym

służyć człowiekowi. Właśnie filozofia zamierzała zaprząc myślenie na służbę człowiekowi. Ale kiedy

filozofia zwracała się do samego myślenia (cogito – jak u Kartezjusza), to przestawała służyć

człowiekowi. Dlatego filozofii potrzebne jest poza myśleniem coś jeszcze. Platon i Sokrates wierzyli,

że filozofia jest umiłowaniem mądrości. Filozofia nie może opierać się tylko na myśleniu. Filozofia

potrzebuje przede wszystkim mądrości. Ale gdzie znaleźć mądrość?

background image

4

Myślenie jest dostępne każdemu człowiekowi. Każdy człowiek myśli. Ale brakuje nam dzisiaj

mądrości. Mądrość nie rodzi się bowiem z niczego jak myślenie. Mądrość wyrasta z głębi człowieka, z

jego wnętrza, które jest osobowe. Można nawet powiedzieć, że mądrość rodzi się z istnienia. To tam

mieszka osobowa prawda i osobowe dobro. Prawda uruchamia kontemplację, a dobro sumienie.

Kontemplacja stanowi akceptację osobowej prawdy, zaś sumienie jest wezwaniem do afirmacji

osobowego dobra. Mądrość jest efektem połączenia kontemplacji i sumienia. Mądrość jest

połączeniem akceptacji prawdy i afirmacji dobra, dzięki czemu odnajduje osobową godność człowieka.

Mądrość odkrywa osobową rangę ludzkiego istnienia (ludzkiej egzystencji). Mądrość odkrywa, że to

ludzkie istnienie jest obdarzone szczególną prawdą i szczególnym dobrem (także pięknem). Mądrość

rozpoznaje w człowieku to, co bezwzględne i absolutne – absolutną prawdę i absolutne dobro.

Mądrość trafia i dociera do wnętrza człowieka. Mądrość trafia do ludzkiej egzystencji i odkrywa jej

absolutną wartość, czyli godność. Mądrość odkrywa to, co najważniejsze w człowieku – osobową

godność, czyli obraz Boży. Nie ma w człowieku nic wspanialszego. Jeżeli nie umiłujemy mądrości,

jeśli nie staniemy się filozofami, to nie dowiemy się o człowieku tego, co najważniejsze. Nie poznamy

osobowej prawdy w człowieku, a tym samym nie poznamy prawdy o człowieku. Nie zapragniemy

osobowego dobra człowieka. Nie poczujemy blasku osobowego piękna. Będziemy wtedy ludzkimi

kalekami lub ludźmi niepełnowartościowymi. Może będziemy tylko jakimiś tworami człowieko-

podobnymi. Będziemy ludźmi na niby, na aby-aby, byle jak. Kto chciałby być wyrobem człowieko-
podobnym jak lalka Barbie lub Supermen.

Każdy człowiek liczy na to, że wymyśli dla siebie wspaniałe życie. Ale co z tego, że wymyślimy sobie

najwspanialsze życie (znakomitą pracę, przepiękną żonę lub ogromny dom)? Co z tego, że nawet

dzięki własnemu myśleniu to wszystko osiągniemy? Jeżeli będziemy stale myśleć o sobie w

znakomitej pracy, o rozkoszach z piękną żoną, o zaletach mieszkania w ogromnym domu, to takie

myślenie będzie z pewnością zadowalać naszą świadomość, ale nie zmieni naszej realności. A co się

stanie, gdy na moment przestaniemy o tym myśleć? Wtedy zniknie znakomita praca, super żona i

ogromny dom. Pozostanę jedynie ja sam odarty z tych wszystkich rzeczy. I wtedy nagle okaże się, że

poza myśleniem o sobie w tych wszystkich sytuacjach nie mam nic. Poza myśleniem nie ma mnie

wcale, że tracę grunt pod stopami – grunt realności. Okaże się, że muszę na nowo coś wymyślać, aby

zapełnić swoją świadomość, swoje myślące „ja”, bo gdy przestanę myśleć, to zniknę. Jest to dramat

człowieka myślącego.

Aby zerwać z myśleniem, trzeba się nawrócić. Trzeba się zwrócić do rzeczywistości – albo do

realnego Boga, albo do realnego człowieka. Trzeba zaakceptować realne istnienie Boga oraz realne

istnienie człowieka. Trzeba uwierzyć w Boga oraz w człowieka. Trzeba wyznać istnienie Boga oraz

istnienie człowieka. Trzeba przyjąć słowo prawdy.

Tylko osobowa prawda może wyzwolić nas z kajdan myślenia. Wiara i przyjęcie osobowej prawdy

mają moc oczyszczającą. Oczyszczają człowieka z pęt myślenia, z dialektycznego i pojęciowego

myślenia, z idealizmu. Oczyszczają człowieka z potoku myśli (z nieustannej bieganiny myśli). Wiara i

prawda pozwalają mu sięgnąć głębiej do poziomu istnienia i odkryć mowę serca. Pozwalają

człowiekowi wsłuchać się w swoje serce i jego mowę. Sięgnięcie do mowy serca jest już wkroczeniem

w etap oświecenia. Mowa serca daje oświecenie naszemu umysłowi. Kontemplacja oświeca rozum, a

sumienie napełnia (oświeca) naszą wolę. Dzięki kontemplacji rozum zaczyna świecić blaskiem

osobowej prawdy, a wola dzięki wezwaniu sumienia jaśnieje blaskiem osobowego dobra. Światłem

rozumu jest akceptacja prawdy, czyli wiara. Światłem woli jest afirmacja dobra, czyli miłość. Wiara i

miłość prowadzą już do zjednoczenia z drugą osobą. Prowadzą do zjednoczenia z Bogiem lub

człowiekiem (kobietą albo mężczyzną). Zjednoczenie z Bogiem jest celem świętości, a zjednoczenie z

człowiekiem – kobiety z mężczyzną – jest celem moralności.

Podsumujmy nasze rozważania. W filozofii mamy dwie odmienne koncepcje człowieka. Pierwszą

można nazwać naturalistyczną. Pojmuje ona człowieka jako byt naturalny ukształtowany pod wpływem

sił naturalnych i ewolucyjnych. W tej koncepcji poznanie człowieka sprowadza się do zdefiniowania
jego natury. Klasycznym prz

ykładem jest tutaj koncepcja Arystotelesa. Opisuje on człowieka w

odniesieniu do świata natury (przyrody). Człowiek jest zwierzęciem rozumnym (dziś powiedzielibyśmy
-

myślącym).

Drugą koncepcję człowieka nazwiemy personalistyczną. Człowiek jest bytem osobowym, co wyróżnia

go radykalnie od świata zwierząt. Człowiek został stworzony przez Boga na obraz i podobieństwo

background image

5

Boże. Przykładem może być tutaj koncepcja Wojtyły lub Gogacza. W tej koncepcji, aby poznać

człowieka, trzeba sięgnąć do osobowego istnienia. Osoba (osobowe istnienie) pochodzi więc

bezpośrednio od Boga, a natura jest następnie przyczynowana przez własności transcendentalne
(zawarte w istnieniu). Zatem natura pochodzi od osoby i dlatego jest rozumna i wolna. Kluczem do

poznania człowieka jest więc poznanie osoby. Tak więc podstawowym problemem antropologii jest

możliwość poznania osoby człowieka. Według Gogacza osobę możemy poznać dzięki mowie serca.

Mowa serca jest szczególnym doświadczeniem własności transcendentalnych bytu. Mowę serca

tworzą kontemplacja i sumienie. Dzięki kontemplacji i sumieniu człowiek może odbierać bezpośrednie

oddziaływanie własności prawdy i dobra. Kontemplacja i sumienie są podstawą mądrości. Mądrość

łączy doświadczenie prawdy i dobra, i ustala ich bezwzględną rangę. W ten sposób mądrość dociera

do godności osobowej człowieka, czyli bezwzględnej realności człowieka. Mądrość uznaje i

potwierdza absolutność bytu osobowego. Mądrość wyznaje absolutność Boga, ale potwierdza również

absolutną realność człowieka.

Współcześnie dominują różne wersje koncepcji naturalistycznej. Mieściła się tutaj zarówno filozofia

marksistowska, jak też naukowy empiryzm – czy to w postaci empiryzmu angielskiego, czy to w

postaci pozytywizmu. Również współczesne teorie wychowania oparte są na naturalistycznej

koncepcji człowieka. W tym wypadku ewolucjonizm gatunkowy poparty jest lub uzupełniany przez

rozwój osobniczy człowieka. Wszystko to razem wzięte znaczy, że człowiekowi wystarczą do życia

środki naturalne. Rozwój człowieka polega na naturalnym kontakcie ze środowiskiem, ze światem

przyrody. Następuje to dzięki poznaniu zmysłowemu. Ten naturalny kontakt jest uzupełniany przez

wytwory kultury. Tworzenie kultury jest także naturalną zdolnością człowieka, czyli jest zgodne z jego

rozumną naturą i jest jej efektem. W uproszczonej wersji przedstawia się to następująco. Kultura

(tworzenie kultury) jest działalnością rozumu. Działanie rozumu jest funkcją mózgu. Z kolei mózg

ludzki rozwinął się w procesie ewolucji. [Zob. J.Brockman, Nowy renesans: granice nauki, wyd.Cis –

Związki wszak są oczywiste – sztuka, filozofia i literatura są produktem interakcji ludzkich umysłów,

umysł zaś jest wytworem mózgu, który z kolei jest (częściowo przynajmniej) produktem ludzkiego

genomu, czyli czegoś, co powstało w fizycznym procesie ewolucji. (za Rzeczpospolitą z 6/7 sierpnia
2005, s.A6)]

W tym sensie kultura jest jedynie przedłużeniem naturalnego rozwoju człowieka. Dlatego wychowanie

ma za zadanie udostępnienie młodemu człowiekowi kontaktu z przyrodą i z kulturą (ze środowiskiem

naturalnym oraz z wytworami kultury). Im lepszy i szerszy będzie ten kontakt, tym pełniejsze będzie

wychowanie. Można powiedzieć, że wychowanie sprowadza się do uzupełnienia natury (człowieka)

przez kulturę. Kultura ma być szczytem i doskonałością natury. A to już znaczy, że można sterować

naturą przy pomocy kultury (przede wszystkim przy pomocy różnych poglądów). W ten sposób kultura

staje się manipulacją człowiekiem i jego naturą. Próbuje się zmienić człowieka za pomocą

proponowanych wartości kulturowych (wolności lub zniewolenia, prawa lub bezprawia, demokracji lub
totalizmu, altruizmu lub egoizmu).

Trzeba sobie zdawać sprawę, że gdy kultura zaczyna rządzić naturą, to znaczy to, że naszą naturą

rządzi myślenie. Ludzkie myślenie jest twórcą kultury. To myślenie wyznacza trendy i mody w kulturze.

Ale gdy myślenie zaczyna rządzić naturą, to jest to już znak, że zagrożona jest sama natura, ponieważ

myślenie liczy się jedynie z wymogami wolności a nie realności. Myślenie pragnie bowiem oderwać się
od

realności i dąży do całkowitej emancypacji, czyli uniezależnienia się od rzeczywistości. Na tym

polega wolność myślenia.

Jeżeli kultura rządzi naturą, to traci na tym sam człowiek. Wówczas kultura odbiera naturze całą

realność. Kultura próbuje podporządkować sobie naturę, pozbawić ją znaczenia i sama przejąć rolę

natury (wydawać by się mogło, że lepszej natury). Takie zawłaszczenie prowadzi do zguby człowieka.

Nie da się żyć samą kulturą. Kulturą można się co najwyżej bawić, a człowiek oczywiście lubi zabawę.

Wyjściem z tych problemów wychowania jest personalistyczna koncepcja człowieka. Ujmuje ona

człowieka jako osobę. Człowiek jest przede wszystkim osobą. Osoba jest podmiotowością istnienia

(Wojtyła). Osobę stanowi ludzkie istnienie i intelektualność istoty (Gogacz). Podstawą realności

człowieka jest więc osobowe istnienie (egzystencja). To istnienie przejawia się we własnościach

transcendentalnych (prawda, dobro, piękno). Ludzkie istnienie przyczynuje i urzeczywistnia istotę

człowieka (jego naturę). Istnienie urealnia treściowość istoty (władze i ich zdolności) poprzez

własności transcendentalne. Prawda przyczynuje rozum, dobro wolę, a piękno kształtuje uczucia.

Można więc przyjąć, że to osoba ludzka jest bezpośrednią przyczyną natury człowieka. To osoba

background image

6

kształtuje naturę nadając jest charakter rozumny i wolny. Zatem natura jest skutkiem oddziaływania

osoby i własności osobowych.

W tej sytuacji jest oczywiste, że natura powinna podlegać działaniom (aktom) osoby. Natura powinna

przejawiać aktywność osoby. Wówczas działania natury nabierają szczególnego charakteru, gdyż

stają się działaniami moralnymi. To osoba ludzka działa w sposób moralny. Osoba jest podmiotem

moralności. Natomiast władze naturalne człowieka ujawniają i przekazują na zewnątrz czyny moralne.

Dlatego natura powinna objawiać to, co osobowe. Aktami osobowymi są wiara, nadzieja i miłość. To

one powinny zostać ujawnione przez rozum, uczucia i wolę.

Osoba pragnie się ujawnić. Osoba jest otwartością człowieka. Jest podmiotem otwartym i
skierowan

ym na zewnątrz. Osoba jest egzystencją (ex-sistentia) skierowaną ku drugiej osobie. Osoba

wydarza się (wy-darza) i wyraża się na zewnątrz. Osoba przemawia do drugiej osoby. Osoba

przemawia w słowie prawdy. Osoba objawia się w czynie dobra (wydarza się, czyli daje się na

zewnątrz). Osoba ujawnia się w przeżyciu piękna (w upodobaniu). Te działania osoby stanowią

podstawę moralności. Nie będzie moralności bez słowa prawdy, czynu dobra i upodobania piękna.

Można więc powiedzieć, że natura powinna się uczyć moralności od osoby. Na tym właśnie musi

polegać wychowanie człowieka. Ale do tego wychowania potrzebny jest kontakt z Bogiem. Ludzka

osoba ożywa bowiem i działa pod wpływem relacji z Bogiem. Nie będzie więc wychowania moralnego

bez religijności człowieka.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
racjonalista Dwa spojrzenia na jednostkę w systemie totalitarnym, I rok Politologia, Podstawy Teorii
dwa spojrzenia na lit sienk żerom 6YWERJ3O5NFR2VTOVRH7VAXYDQTCWFRBXCZEKBI
Dwa spojrzenia na szlachte, j. polski
74 Dwa spojrzenia na literaturę Sienkiewicz Żeromski
10 03 dwa spojrzenia na koncert jankiela[1]
Dwa spojrzenia na literaturę - Sienkiewicz - Żeromski, DLA MATURZYSTÓW, Pozytywizm
Nauczyciele uczniowie Dwa spojrzenia na
racjonalista Dwa spojrzenia na jednostkę w systemie totalitarnym, I rok Politologia, Podstawy Teorii
Trzcieniecka Green IV Świat jako system o systemowym spojrzeniu na człowieka
Makroekonomiczne spojrzenie na gospodarkę
Earthdawn Cztery spojrzenia na adeptow
Spojrzenie na kobietę, smieszne teksty
Spójrz na świat oczami psa
6x06 (84) Inne spojrzenie na Lare, Książka pisana przez Asię (14 lat)
Fotografia i jej wpływ na człowieka
sztuka i ej wpływ na człowieka
Jak?hawiorysta mógłby spojrzeć na zjawisko twórczości, czyli zachowania innowacyjne z punktu widzeni

więcej podobnych podstron