1 3 Jak nie robić strategii (s 63 76)

background image

63

1.3.

1.3. Jak nie robiæ strategii?

„Czy mo¿na z marzeñ zrobiæ konfitury? Ale¿

oczywiœcie! Trzeba tylko dodaæ owoce i cukier.”

St. J. Lec

1.3.1. Nie zrzynaæ od przyjació³...

Nie zamierzamy w ¿adnym stopniu pomniejszaæ kluczowej roli, jak¹ w procesie

upowszechnienia w samorz¹dach planowania strategicznego odegra³o doradztwo

amerykañskie, w szczególnoœci znakomity, wieloletni program LGPP

45

.

Kto wie, czy bez tego wystartowalibyœmy? Kto wie, czy bez amerykañskiego

wsparcia kapita³owego, ale przede wszystkim — bez amerykañskiego optymi-

zmu, przekonania, ¿e „wszystko da siê zrobiæ” — prze³amalibyœmy bezruch

w tej dziedzinie, czy narodzi³oby siê w ogóle w Polsce lokalne planowanie

strategiczne z prawdziwego zdarzenia? Skoro jednak ju¿ siê narodzi³o, trzeba

odci¹æ pêpowinê i zacz¹æ korzystaæ z w³asnego krwioobiegu. Wdro¿ona

przez Amerykanów metodologia nie sprawdza siê bez zarzutu w naszej czêœci

œwiata. Mamy obowi¹zek nie korzystaæ z niej mechaniczne, ale — pracowaæ

nad w³asnymi metodami. Sk³adaj¹c jeszcze raz g³êboki, pe³en sympatii

i szacunku uk³on w stronê naszych amerykañskich kolegów, powiemy

teraz, dlaczego nie stosujemy ich metodologii i dlaczego jesteœmy przeko-

nani o przewadze naszej metody.

1.3.1.1. Strategia biednego spo³eczeñstwa i m³odej

gospodarki wolnorynkowej

Bardzo wiele uporz¹dkowa³a nam w g³owach nasza praca na Ukrainie, gdzie

w Western Ukrainian Regional Training Center we Lwowie prowadziliœmy

szkolenia dla ukraiñskich liderów samorz¹dowych. Nasi s³uchacze, kszta³-

tuj¹ca siê na Ukrainie elita myœl¹cych strategicznie samorz¹dowców, w wiêk-

szoœci mieli za sob¹ szkolenia w ramach amerykañskiego programu The

U.S.-Ukraine Community Partnership Project. Jednak przy opracowywa-

niu — wed³ug porad amerykañskich konsultantów — strategii rozwoju

swoich miast, dotarli do punktów, których nie potrafili przekroczyæ. Pyta-

nie, „co dalej?”, skierowane do nas, zmusi³o nas do przeanalizowania krok

45

Local Government Partnership Program.

background image

64

po kroku, w jaki sposób wynikaj¹ z siebie kolejno poszczególne etapy pro-

cesu wed³ug propozycji doradców amerykañskich, a jak to jest w naszej

metodzie. I dotar³o do nas, ¿e zderzenie naszej autorskiej metodologii

opracowywania strategii lokalnych z metod¹ amerykañsk¹ — to w istocie

zderzenie dwu odmiennych œwiatów.
Amerykanie powiadaj¹: „Niech spo³ecznoœæ lokalna wykreuje WIZJÊ przy-

sz³oœci waszego miasta; jacy chcecie byæ za 15 lat? Z tego wyniknie ca³a

reszta”. My mówimy naszym ukraiñskim s³uchaczom: „Napiszcie solidny,

uporz¹dkowany RAPORT o swoim mieœcie: jacy jesteœcie TERAZ? Z tego

dopiero wyniknie reszta”.
To zasadnicza ró¿nica podejœcia: skupienie siê na celu albo na dostêpnych

zasobach; skoncentrowanie uwagi na mecie, czy na starcie. I ta ró¿nica

wynika chyba z obiektywnej ró¿nicy sytuacji, z tego, co mamy dostêpne

bez problemów, a o co trzeba w pocie czo³a zabiegaæ. A tu ró¿nimy siê my

— Polacy, Ukraiñcy, Czesi i S³owacy — od Amerykanów.
Proszê wybaczyæ ten felietonowy skrót myœlowy: w Ameryce wszystko ju¿

jest. Aby kogokolwiek zadziwiæ, zainteresowaæ, zmobilizowaæ, trzeba wy-

myœliæ coœ naprawdê ekstra: a to olimpiadê w Atlancie, a to najszybsz¹ na

œwiecie kolej, a to l¹dowisko promów kosmicznych. Mówi¹c wprost: trze-

ba mieæ porywaj¹c¹ WIZJÊ, tê — jak us³ysza³ jeden z autorów — „kotwi-

cê, któr¹ mamy zarzuciæ w odleg³ej przysz³oœci, aby potem, wybieraj¹c linê,

zbli¿aæ siê do celu”.

44

Wizja, to jedyna rzecz, jakiej mo¿e brakowaæ. Naj-

trudniejsz¹ rzecz¹ jest — mieæ genialny pomys³, który porwie innych. Reszta,

czyli narzêdzia realizacji pomys³u, s¹ banalne i oczywiste. Po prostu idzie

siê do banku po kredyt i zrealizuje pomys³. Wko³o jest pe³no banków goto-

wych kredytowaæ œmia³e pomys³y, firm wykonawczych umiej¹cych zbudo-

waæ nam l¹dowisko dla wahad³owców, zatrzêsienie firm robi¹cych studia

wykonalnoœci dla takich inwestycji i setki kancelarii prawniczych, które

w naszym imieniu bêd¹ negocjowaæ optymalne warunki z bankiem, firm¹

przygotowuj¹c¹ feasibility study i wykonawc¹ przysz³ej inwestycji.
W Polsce, na Ukrainie i w innych krajach naszej czêœci œwiata bardzo czêsto

jest zgo³a odwrotnie. To w³aœnie wizja jest oczywista: nasz¹ wizj¹ jest —

prze¿yæ. Nie pogr¹¿yæ siê w kryzysie i zapaœci. Próbowaæ utrzymaæ choæby

46

To — jak¿e plastyczne — okreœlenie pad³o z ust jednego z cz³onków zarz¹du The Greater

Cincinnati Foundation; W. K³osowski odnalaz³ je w swych notatkach z pobytu studialnego

w 1997 r. w USA, gdzie w miastach stanu Ohio poznawa³ zasady funkcjonowania tamtej-

szych community foundations.

background image

65

1.3.

to, co mamy. Prze¿ycie jest wyzwaniem, które wymaga nieustannego napiê-

cia i mobilizacji wszystkich si³. Nasza wizja jest prosta: woda w kranach

przez ca³y dzieñ, dojazd do szkó³ dla wszystkich dzieci, powstrzymanie wzro-

stu bezrobocia, a w perspektywie 4 lat — dokoñczenie oczyszczalni. Ale

³atwych narzêdzi do realizacji tej wizji nie ma. Nie ma w bud¿ecie gminnym

pod dostatkiem wolnych œrodków na remonty sieci wodoci¹gowej, instru-

menty walki z bezrobociem s¹ czêsto poza zasiêgiem gminy, nie jest proste

wziêcie kredytu w banku, nie ma firm umiej¹cych przygotowaæ dobre stu-

dium wykonalnoœci pod taki kredyt, czy œrodki pomocowe. I z tymi wszyst-

kimi „nie ma” musimy znaleŸæ odpowiedŸ, jak prze¿yæ?
To tak, jak w rodzinie — problem z zakupami maj¹ zarówno bogate, jak

i biedne rodziny, tyle ¿e wygl¹da on nieco inaczej: w bogatej rodzinie jest

problemem, co by tu kupiæ, podczas gdy w biednej — za co to kupiæ. Istot-

ny ciê¿ar lokalnego planowania strategicznego u nas musi koncentrowaæ

siê nie tylko na tym, CO, ale na tym, JAK. W naszych warunkach instru-

menty bywaj¹ du¿o mniej oczywiste, ni¿ cele.

1.3.1.2. „Economy, stupid”

Gospodarka, durniu! — to has³o wywieszone na œcianie sztabu wyborczego,

pozwoli³o Billowi Clintonowi wygraæ wybory w pierwszej kadencji. Gospo-

darka jest rzeczywiœcie podstaw¹ rozwoju zarówno krajów, jak i wspólnot lo-

kalnych. Tote¿ dominuj¹cy nurt planowania strategicznego skupia siê wy³¹cz-

nie na lokalnej strategii rozwoju gospodarczego. Dwa lata po znakomitej ksi¹¿-

ce Domañskiego (w której zreszt¹, na szczêœcie, autor — wbrew tytu³owi —

obszernie wykracza poza tematykê œciœle gospodarcz¹), w 2000 roku ukaza³o

siê „Strategiczne planowanie rozwoju gospodarczego” pod redakcj¹ Nortona

Bermana, reasumuj¹ce doœwiadczenia LGPP. Berman nie pisze ju¿ o „wizji

jako kotwicy, któr¹ mamy zarzuciæ w odleg³ej przysz³oœci”. Wszystko zale¿y

od gospodarki i na niej mamy byæ skoncentrowani. Krótki raport o stanie gmi-

ny oraz ankieta wœród miejscowych przedsiêbiorców, badaj¹ca „klimat dla przed-

siêbiorczoœci”, to punkt wyjœcia. Dalej te¿ same konkrety: okreœlenie najistot-

niejszych problemów, analiza SWOT, wreszcie plan dzia³añ, doprowadzony do

szczegó³owego poziomu zadañ. ¯adnych mrzonek w rodzaju „wizji” i „misji”.

Spo³ecznoœæ, to jeden z zasobów gospodarczych. Edukacja jest, owszem, po-

trzebna o tyle, o ile podnosi wartoœæ konkurencyjn¹ tego zasobu.
Taki sposób patrzenia na rozwój lokalny jest prawdopodobnie nie do przyjêcia

w Polsce. Zapewne sprawdza siê dobrze w dojrza³ej demokracji obywatelskiej,

gdzie wiêkszoœæ spraw publicznych na poziomie lokalnym toczy siê dobrym

background image

66

torem bez interwencji w³adz lokalnych. Istniej¹ organizacje obywatelskie, po-

czuwaj¹ce siê do prowadzenia wielu (z istoty niekomercyjnych) us³ug dla swojej

spo³ecznoœci. Jest klasa œrednia, która ma zarówno pieni¹dze, jak i czas, aby

anga¿owaæ siê w dzia³alnoœæ spo³eczn¹. Funkcjonuj¹ dojrza³e mechanizmy

wspierania takiej samoregulacji lokalnych: kapita³owe Fundusze Lokalne

47

,

zwolnienia podatkowe dla fundacji, system dotacji publicznych.
W Polsce to wszystko dopiero siê kszta³tuje. Jeœli w³adza lokalna uzna za jedyne

swoje zadanie pobudzanie gospodarki, inne dziedziny bynajmniej nie ure-

guluj¹ siê same. Strategia lokalna musi braæ pod uwagê, ¿e nasze w³adze

lokalne nie maj¹ za partnerów silnych, samodzielnych kapita³owo korpora-

cji obywatelskich, ale nieliczne i z regu³y ubogie organizacje pozarz¹dowe,

których g³ównym kapita³em jest zapa³ i pomys³y. Samorz¹d musi braæ na siebie

odpowiedzialnoœæ za ca³y rozwój lokalny, a nie jedynie za jego rdzeñ gospodar-

czy. Ekonomiczny punkt widzenia spraw gminy, skrupulatne liczenie pieniêdzy,

analiza konkurencyjnoœci, nawet traktowanie ludnoœci z jej wykszta³ceniem,

aspiracjami i postawami jako jednego z zasobów ekonomicznych gminy,

to wszystko jest bardzo potrzebne i po¿yteczne. Ale to nie jedyny mo¿liwy punkt

widzenia. Z punktu widzenia gospodarki, dotowanie teatru mo¿e byæ bezcelowe.

Z punktu widzenia interesu spo³ecznoœci lokalnej — wrêcz przeciwnie.
Reasumuj¹c: gospodarka jest prawie zawsze najwa¿niejszym, kluczowym

obszarem rozstrzygniêæ strategicznych, ale jednak rozwój lokalny to coœ

wiêcej, ni¿ lokalny rozwój gospodarczy. Nie twierdzimy przez to, ¿e gospo-

darka jest niewa¿na. Twierdzimy, ¿e nie tylko gospodarka jest wa¿na.

1.3.1.3. Rozwój gospodarczy, czy... zrównowa¿ony?

Jeœli nie tylko gospodarka, to co jeszcze jest wa¿ne? Co jeszcze powinni-

œmy braæ pod uwagê na równi z t¹ dziedzin¹ lokalnej rzeczywistoœci, która

daje mieszkañcom Ÿród³o utrzymania? Otó¿ s¹ takie dwa elementy lokalnej

rzeczywistoœci: œrodowisko przyrodnicze oraz sama spo³ecznoœæ lokalna.

Równowaga uwzglêdniania wartoœci, zakotwiczonych w tych trzech sferach:

œrodowisku, spo³ecznoœci i gospodarce, bez dominacji ¿adnej z nich, to w³a-

œnie rozwój zrównowa¿ony. Polski termin oddaje tu chyba du¿o lepiej istotê

pojêcia, ni¿ jego angielski, trudno przet³umaczalny na polszczyznê, pierwo-

wzór: sustainable development

48

. Istot¹ pojêcia rozwoju zrównowa¿onego

jest bowiem nie tyle z d o l n o œ æ p r z e t r w a n i a tak rozwijanego

47

Tak przyjê³o siê nazywaæ po polsku community foundations, specyficzny rodzaj fundacji

obywatelskich, rozpowszechniony w USA i Wielkiej Brytanii.

48

Dos³ownie: rozwój zapewniaj¹cy zdolnoœæ trwania (W. K.).

background image

67

1.3.

uk³adu (bo to tylko w y n i k procesu), ale w³aœnie — z a c h o w a n i e

d y n a m i c z n e j r ó w n o w a g i miêdzy racjami i wartoœciami z trzech

sfer, miêdzy postulatami ekologicznymi, gospodarczymi i spo³ecznymi. Za-

chowanie tej równowagi, to podstawowa wytyczna, wed³ug której winni-

œmy postêpowaæ, chc¹c wpisaæ nasz¹ strategiê w nurt rozwoju zrównowa-

¿onego. Pojêcie to wiele lat temu mia³o licznych i g³oœnych przeciwników,

widz¹cych w nim przejaw „ideologii radykalnych zielonych” itp. I dziœ daje

siê us³yszeæ pomruki irytacji, gdy mówimy o rozwoju zrównowa¿onym.

Przypomnijmy przeto: Polska jest sygnatariuszem Deklaracji z Rio de Ja-

neiro i zasadê zrównowa¿onego rozwoju ma wpisan¹ do konstytucji, a gminy

maj¹ ustawowy obowi¹zek opracowywania Programów zrównowa¿one-

go rozwoju oraz ochrony œrodowiska

49

. To nie nasze fanaberie, to pol-

skie i miêdzynarodowe prawo wymaga od nas patrzenia na rozwój sze-

rzej, ni¿ tylko przez pryzmat rozwoju gospodarczego.

1.3.2. Najczêœciej pope³niane b³êdy

Zanim dokonamy wspólnie z Tob¹, Drogi Czytelniku, wyboru metody pracy

nad strategi¹, zanim doradzimy, jak to robiæ, pozwól, ¿e powiemy, jak tego

n i e r o b i æ . Pozwól, ¿e opiszemy najczêstsze b³êdy, pope³niane przy pisa-

niu strategii. B³êdy te nie musz¹ dotyczyæ ca³oœci danego planu strategicznego;

ka¿dy z nich mo¿e obarczaæ jakiœ fragment (np. rozdzia³) opracowania. Bardzo

czêsto zdarza siê jednak, ¿e ca³a strategia jest obarczona którymœ z poni¿ej

opisanych b³êdów. Dzieje siê tak wtedy, gdy b³¹d jest niejako „zakodowa-

ny” ju¿ w metodzie, w podejœciu, które przyjêto, przygotowuj¹c strategiê.

Zdarza siê nawet i tak, ¿e Ÿle przygotowane opracowanie ³¹czy ze sob¹

w najfantastyczniejszych kombinacjach wszystkie opisane poni¿ej b³êdy.

1.3.2.1. Strategia „ekstrapolacyjna”

To chyba najczêstszy b³¹d przy tworzeniu lokalnej strategii. W ramach Ÿle

pojêtej dba³oœci o realistyczne podejœcie, dokonuje siê „ostro¿nej prognozy”

tego, co nast¹pi w gminie w najbli¿szych latach i w³aœnie to zapisuje siê jako

„strategiê”. Mo¿e to wygl¹daæ tak, ¿e — bior¹c pod uwagê dynamikê i trendy

poszczególnych procesów w gminie w latach poprzednich — dokonuje siê

49

Ustawa z dnia 31 stycznia 1980 r. o ochronie i kszta³towaniu œrodowiska (tekst jednolity:

Dz. U. nr 49 z 1994 r., poz. 196), art. 90 ust. 3.: „Minister Ochrony Œrodowiska, Zasobów

Naturalnych i Leœnictwa, wojewodowie oraz rady gmin opracowuj¹ programy zrównowa-

¿onego rozwoju oraz ochrony œrodowiska, wynikaj¹ce z polityki ekologicznej pañstwa”.

background image

68

mechanicznego przed³u¿enia tych trendów w przysz³oœæ, w³aœnie — prostej,

linearnej e k s t r a p o l a c j i . Jeœli trzy lata temu mieliœmy 2 tysi¹ce bezro-

botnych, a obecnie jest ich 2,5 tysi¹ca, to za trzy lata bêdzie 3 tysi¹ce. Jeœli w

ci¹gu ostatnich piêciu lat w gminie co roku pojawia³ siê jeden znacz¹cy inwe-

stor, to za 15 lat bêdziemy mieli dalszych piêtnastu...
Jean Gimpel przytacza pochodz¹c¹ z 1890 roku prognozê dla Nowego Jor-

ku

50

, wyliczaj¹c¹ precyzyjnie, ¿e w ci¹gu 30 lat nast¹pi za³amanie systemu

transportowego tego miasta z powodu odchodów koni, ci¹gn¹cych coraz

liczniejsze powozy, poniewa¿ ulice bêd¹ pokrywa³y siê codziennie war-

stw¹, której nikt nie nad¹¿y usuwaæ (wyliczano, ¿e wszystkie ulice i place

pokryj¹ siê 70-centymetrow¹ warstw¹ odchodów). Jak wiemy — w 1920

roku nie nast¹pi³a prognozowana katastrofa, a ulice Nowego Jorku zape³ni-

³y siê nie koñskim ³ajnem, lecz samochodami. Istota takiego b³êdu progno-

stycznego polega na milcz¹cym za³o¿eniu, ¿e zmiany przysz³oœci bêd¹ mia³y

wy³¹cznie charakter iloœciowy, gdy tymczasem w rzeczywistoœci zmiany

bêd¹ tak¿e (a nawet — przede wszystkim) jakoœciowe. Jeœli na przyk³ad

chcemy zaplanowaæ sensowne zachowanie w momencie pojawienia siê

podatku katastralnego, który stanie siê g³ównym Ÿród³em utrzymania gmin,

to nic nam po obecnych trendach, bo to bêdzie ca³kowicie nowa jakoœæ.
Czasami nak³ada siê na takie podejœcie dodatkowy b³¹d, polegaj¹cy na mil-

cz¹cym za³o¿eniu, ¿e nie tylko nie zmieni¹ siê jakoœciowo procesy w gminie,

ale te¿ trwaæ bêdzie obs³uguj¹ca je struktura i procedury dzia³ania. Burmistrz,

czy wójt wyznaj¹cy takie podejœcie, wzywa do siebie podleg³ych naczelni-

ków wydzia³ów i mówi: „Panowie, opiszcie mi szczegó³owo, jak mamy za-

planowaæ na najbli¿sze 15 lat rozwój dzia³alnoœci poszczególnych waszych

wydzia³ów.” Naczelnik, który otrzyma takie polecenie, zwo³uje, rzecz jasna,

swych pracowników i powiada: „Pani Heleno, panie Kazimierzu, proszê opi-

saæ mi na pi¹tek, co bêdzie siê dzia³o na waszych stanowiskach pracy w per-

spektywie 15-letniej?” Có¿ ma pocz¹æ pani Helena, otrzymawszy takie zada-

nie? A no, przegl¹da segregatory z ostatnich trzech lat i liczy: „Dwa lata

temu rozpatrzyliœmy 245 podañ, w ubieg³ym roku 290, w tym bêdzie ze 340,

to w przysz³ym ze 390, no to wychodzi w 2015 roku — 1000 podañ”.

50

J. Gimpel, U kresu przysz³oœci. Technologia i schy³ek Zachodu, Wydawnictwo Dolnoœl¹-

skie, Wroc³aw 1999, str. 17. Gimpel mówi wprawdzie o Nowym Jorku, inni autorzy przy-

wo³uj¹ wszak¿e tê sam¹ nietrafn¹ prognozê w odniesieniu do... Pary¿a. Mo¿liwe, ¿e chodzi

o Pary¿, a Nowy Jork wymyœli³ Gimpel, gdy¿ jako Francuz woli, aby zabawna pomy³ka

prognostyczna zachodzi³a z dala od jego ojczyzny...

background image

69

1.3.

Tak przygotowane ekstrapolacje pracy poszczególnych stanowisk z³o¿¹ siê

na prognozê dzia³alnoœci wydzia³u, a ta — wraz z podobnymi dla innych

wydzia³ów — w „strategiê” gminn¹.
W strategii ekstrapolacyjnej nikt nie przewiduje, ¿e np. za dwa lata, na sku-

tek harmonizacji polskiego prawa z unijnym, praca jednego z wydzia³ów

Urzêdu Gminy stanie siê bezprzedmiotowa i wszystkich jego pracowników

trzeba bêdzie przenieœæ do realizacji innych zadañ, a przedtem przeszko-

liæ... Nie widaæ w takiej strategii, ¿e miejscowe technikum górnicze nie ma

po co kszta³ciæ co roku 180 absolwentów, bo w ci¹gu dwóch lat zostanie

postawiona w stan likwidacji ostatnia w okolicy kopalnia.

1.3.2.2. Strategia „gotowiec”

Inna czêsta nieprawid³owoœæ (czy mówi¹c dobitniej — nadu¿ycie ze strony

ekspertów), to przygotowanie strategii lokalnej poprzez minimaln¹ adapta-

cjê powtarzalnego „uniwersalnego schematu”. Zmienia siê tylko nazwê

miejscowoœci, realia materialne (geografia, demografia, bud¿et) i... strate-

gia gotowa. Taka „strategia” ma jedn¹ niew¹tpliw¹ zaletê: jest na pewno

tañsza od zrobionej na miejscu i rzetelnie. „Tania strategia” ma jednak tyle

wspólnego ze strategi¹, co „tanie wino” z winem. I dodajmy, ¿e o ile w wy-

padku wina jest to tylko kwestia marnego gustu, o tyle w wypadku strategii

— kwestia wygrania lub przegrania przysz³oœci swego terenu.
Jeœli wolno u¿yæ takiego porównania: s¹ dwie zasadnicze grupy klientów,

poszukuj¹cych garniturów szytych na miarê, a nie — typowej konfekcji.

Pierwsza grupa to ci, którzy maj¹ nietypow¹ sylwetkê: bardzo duzi i bardzo

mali, ci zaniedbani, z wystaj¹cym brzuchem, ale te¿ ci o sylwetce kultury-

sty, nie mieszcz¹cy siê w marynarkê dla œredniaków. Druga grupa to ci (choæ-

by i zupe³nie typowej sylwetki), którzy po prostu... postanowili, ¿e chc¹ siê

wyró¿niaæ, ¿e chc¹ byæ ponadprzeciêtnie eleganccy.
Podobnie z „krojonymi na miarê” strategiami dla gmin. Gminy w jakikol-

wiek sposób nietypowe (a która¿ na mi³y Bóg jest typowa?), a tak¿e gminy

ambitniejsze, musz¹ szyæ strategie na miarê. Pozosta³e w ostatecznoœci mog¹

próbowaæ adaptowania gotowego schematu do w³asnej specyfiki. Nigdy

natomiast nie sprawdza siê mechaniczne zrzynanie ze schematu, czy ze stra-

tegii innej gminy.
W ten sposób doszliœmy do sedna: podstawowa wada „gotowca” to nie-

uwzglêdnienie lokalnej specyfiki, podczas gdy w³aœnie w niej le¿¹ na ogó³

najwa¿niejsze lokalne szanse.

background image

70

Wreszcie warto powiedzieæ o drugim, bardzo istotnym mankamencie, który

dotyczy zarówno „gotowca”, jak i opisanej w poprzednim punkcie „strategii

ekstrapolacyjnej”. Przygotowanie strategii przez ekspertów, czy urzêdników

(jak w poprzednim modelu), bez udzia³u spo³ecznoœci lokalnej, zaprzepasz-

cza szanse zbudowania w ci¹gu kilku miesiêcy pracy nad strategi¹ poczucia

wœród spo³ecznoœci lokalnej, ¿e to NASZA strategia, ¿e jesteœmy wszyscy

jej wspó³autorami, ¿e ten plan, to wyraz NASZYCH marzeñ. Jeœli za istotê

spo³eczeñstwa obywatelskiego uwa¿amy spontaniczn¹ gotowoœæ obywateli

do podejmowania wspó³odpowiedzialnoœci za sprawy publiczne, to najpe³-

niejszym jej wyrazem bêdzie wspó³udzia³ w tej najwa¿niejszej lokalnej spra-

wie publicznej, jak¹ jest planowanie przysz³oœci lokalnej wspólnoty. W tym

sensie oba opisane podejœcia — zarówno etatystyczno-biurokratyczne, jak

i technokratyczne — k³óc¹ siê z duchem demokracji obywatelskiej.

1.3.2.3. Strategia be³kotliwo-pseudonaukowa

Zdarza siê doœæ czêsto, ¿e strategia jest napisana takim jêzykiem, jakby

autorom chodzi³o o napisanie serii rebusów i szarad, dla starannego ukrycia

g³ównych myœli. Prawie ka¿de zdanie trzeba rozszyfrowywaæ. Zdania staj¹

siê niezwykle rozbudowane i zawi³e, zalewaj¹ nas swoistym s³owotokiem,

kipi¹cym od naukowych terminów typu: „potencja³y egzogenne i endogenne

generuj¹ efekt synergii”. Ale gdy dokonamy wysi³ku i przeanalizujemy,

o co w nich chodzi, okazuje siê, ¿e o nic. Czy pomo¿esz nam, Drogi Czytelni-

ku, wy³uskaæ istotny sens z takiego fragmentu (pochodz¹cego z autentycznej

strategii jednego z du¿ych miast na po³udniu Polski)?

„Przewidywan¹ œcie¿kê dalszego rozwoju [tu pada nazwa miasta] mo¿-

na okreœliæ przy pomocy scenariuszy rozwoju, które s¹ opisem jego mo¿-

liwych i po¿¹danych kierunków rozwojowych w przysz³oœci, skoncentro-

wanym na zjawiskach i procesach, które okreœlaj¹ przysz³y poziom roz-

woju miasta, a zw³aszcza na tych, które determinuj¹ rozwój lub dynami-

zuj¹ jego tempo”.

My proponujemy nastêpuj¹ce t³umaczenie tego fragmentu na zrozumia³y jêzyk:

„Przysz³y rozwój [miasta] mo¿na zawrzeæ w scenariuszach, czyli w opi-

sach przysz³ego rozwoju, skupionych na tym, co wa¿ne dla przysz³ego

rozwoju”.

Po przet³umaczeniu na polski widaæ, ¿e zdanie (które w miêdzyczasie skróci³o

siê trzykrotnie) jest potrójnie spiêtrzon¹ tautologi¹: r o z w ó j mo¿na zawrzeæ

background image

71

1.3.

w scenariuszach czyli opisach r o z w o j u , skupionych na r o z w o j u .

Gdyby usun¹æ „mas³o maœlane”, nasze zdanie w³aœciwie mog³oby brzmieæ:

„Przysz³y rozwój miasta mo¿na opisaæ i taki opis nazywa siê scenariusz”.

Prawda, ¿e du¿o krótsze i niezbyt odkrywcze? Ale przynajmniej zrozumia-

³e, czego nie mo¿na powiedzieæ o postaci wyjœciowej. Wyciskanie wody

z niektórych strategii bywa bolesne, gdy okazuje siê, jak niewiele „suchej

masy” zostaje po takim zabiegu.
Czasami s³owotok ma zwolniæ autorów z k³opotliwego dokonania jedno-

znacznych rozstrzygniêæ w trudnych sprawach (a takich nie brak w ¿adnej

strategii). Autorzy s¹ „za, a nawet przeciw, z tym ¿e niekoniecznie”. Oto

fragment z autentycznego projektu strategii, przygotowywanej przez eks-

pertów dla miasta œredniej wielkoœci na OpolszczyŸnie, gdzie kluczowym

czynnikiem s¹ powszechne wyjazdy zarobkowe do Niemiec; znaczenie tych

wyjazdów eksperci opisuj¹ tak:

„Migracje w gminie i mieœcie rodz¹ ró¿norakie skutki. [...] Mog¹ one

pog³êbiaæ niekorzystne procesy zwi¹zane z zagro¿eniami, jakie mog¹

i najczêœciej maj¹ istotne znaczenie dla ¿ycia wielu rodzin.”

Trudno doprawdy o bardziej mêtne i asekuracyjne stwierdzenie. Jakie s¹

skutki migracji? „Ró¿norakie” — odpowiadaj¹ autorzy. Domyœlamy siê, ¿e

autorom chodzi o niekorzystny wp³yw migracji na sytuacjê rodzin. A co

pisz¹? To nie migracja ma niekorzystny wp³yw na rodziny. Niekorzystny

wp³yw na rodziny mog¹ mieæ (a wiêc nie musz¹) jakieœ zagro¿enia. Czy te

zagro¿enia s¹ zwi¹zane z migracj¹? Nie. Zagro¿enia s¹ zwi¹zane z jakimiœ

bli¿ej nie okreœlonymi niekorzystnymi procesami. A wiêc pewnie migracja

wywo³uje te procesy? Nie, to by by³o zbyt proste. Migracja te procesy tylko

mo¿e (a wiêc nie musi) pog³êbiaæ. Za chwilê jednak, autorzy sp³oszeni w³a-

sn¹ odwag¹, zastrzegaj¹ siê, ¿e i tego tak¿e nie twierdz¹ stanowczo. Pisz¹:

„Migracje w istocie cechuje niejednoznaczny wp³yw na lokalny rynek

pracy. Z jednej strony ³agodz¹ problem bezrobocia, pozwalaj¹c utrzy-

maæ stopê bezrobocia na stosunkowo niskim poziomie. Z drugiej zaœ strony

powoduj¹ odp³yw z lokalnego rynku pracy wykwalifikowanej kadry i lu-

dzi aktywnych zawodowo, co w efekcie obni¿a poziom aktywnoœci go-

spodarczej spo³ecznoœci lokalnych.

Nareszcie uda³o siê autorom przyj¹æ bezpieczn¹ pozycjê i byæ „za, a nawet

przeciw”. Tymczasem boj¹c siê jednoznacznoœci, autorzy zabrnêli w dzi-

waczny, podwójny b³¹d serwisowy, opowiadaj¹c siê jednoczeœnie za dwiema

background image

72

zupe³nie nieprawdziwymi tezami. Obie wymagaj¹ sprostowania. Po pierwsze:

emigracja zarobkowa nie ³agodzi wprost bezrobocia, bo kto inny emigruje,

a kto inny jest bezrobotny. Ten, kto nie znajduje pracy w Polsce, tym bardziej

nie znajdzie jej w Niemczech. Po drugie: nie ma ¿adnego odp³ywu kadr,

za to s¹ np. czasowe wyjazdy wykwalifikowanych robotników budowla-

nych. Ci robotnicy wracaj¹ z kapita³em, now¹ wiedz¹ fachow¹, nowymi

aspiracjami zawodowymi i konsumenckimi. Nap³ywaj¹cy z zewn¹trz

kapita³, import wzorców kulturowych i wiedzy fachowej podwy¿szaj¹

(a nie obni¿aj¹) poziom aktywnoœci gospodarczej spo³ecznoœci lokal-

nych. S³owotok zawsze nara¿a nas na przegapienie w strategii takich

b³êdów. Dlatego nale¿y siê go wystrzegaæ.

1.3.2.4. Strategia marzycielska

Marzenia to piêkna rzecz: ubarwiaj¹ ¿ycie i nic nie kosztuj¹. Byæ mo¿e

w³aœnie to jest przyczyn¹ powstawania czasami strategii „z sufitu”, z³o¿o-

nych z samych marzeñ. Có¿ prostszego, ni¿ zapisaæ listê pobo¿nych ¿y-

czeñ, nie bacz¹c na realia gospodarczo-spo³eczne i bud¿et? Jedynym ele-

mentem takiej strategii jest czasami wizja, obudowana raczej chmur¹ luŸ-

nych postulatów, jak powinno byæ, ni¿ konkretnymi planami.
Byæ mo¿e zaskoczymy Czytelnika, ale akurat tego b³êdu nie uwa¿amy

za katastrofê. Mamy w tym wypadku po prostu „pó³produkt”, który trzeba

teraz dokoñczyæ. Motto tego rozdzia³u stanowi piêkny aforyzm Leca:

„Czy mo¿na z marzeñ zrobiæ konfitury? Ale¿ tak! Trzeba tylko dodaæ owoce

i cukier”. W wypadku „strategii z sufitu” mamy w³aœnie do czynienia z takimi

konfiturami, do których jeszcze nie dodano owoców i cukru. Ale — to mog¹

byæ potem wyœmienite konfitury! Nie narzekajmy wiêc, tylko bierzmy siê do

dzie³a i dokoñczmy „strategiê z sufitu”, dopisuj¹c do niej poziom konkretów,

dodajmy ów przyziemny „cukier i owoce”.
Aby to siê uda³o, trzeba po pierwsze wróciæ do inwentaryzacji tego, co mamy

do dyspozycji, do zrobienia rzetelnego raportu o stanie naszej gminy. To

œwietnie, ¿e zachcia³o nam siê konfitur; teraz zajrzyjmy, co mamy w spi¿arni.

1.3.2.5. „Nie wychylaæ siê”

Gorsze, trudniejsze do naprawy od strategii „marzycielskich”, s¹ strategie bez

odrobiny marzeñ, „p³askie”, nijakie, szare. Nazywamy je umownie strategiami

„nie wychylaæ siê”. Poprzednio opisane „strategie z sufitu” mog¹ byæ popra-

wiane i rozbudowywane przy pomocy ekspertów. Do œmia³ej wizji mo¿na

background image

73

1.3.

dorobiæ plany realizacyjne. Przy strategiach typu „nie wychylaæ siê” stajemy

bezradni: czy ekspert mo¿e marzyæ za spo³ecznoœæ lokaln¹?
Strategia „nijaka” to w istocie brak strategii. Nijacy bêdziemy te¿ bez szcze-

gólnego planu strategicznego; to stanie siê samo. Jeœli w ogóle ma sens

branie siê za stworzenie strategii dla swojej gminy, to w³aœnie po to, aby

nasza gmina nie by³a nijaka. Strategia to plan wyrwania siê z nijakoœci.
W gminie, posiadaj¹cej strategiê typu „nie wychylaæ siê”, najchêtniej rozpo-

czêlibyœmy proces planowania strategicznego od zera — wszelako przedtem

wyrzucilibyœmy star¹ strategiê do kosza, aby nie wisia³a jak kamieñ u szyi,

przeszkadzaj¹c wykreowaæ plan rozwoju lokalnego na miarê XXI wieku.

1.3.2.6. „Koncert ¿yczeñ”

Czêstym b³êdem jest skupianie siê w strategii na planach, dotycz¹cych dzia-

³añ podmiotów, na które gmina nie ma ¿adnego lub prawie ¿adnego wp³y-

wu. Opisuje siê w takich strategiach „planowane” zachowania turystów,

PKP, sejmiku województwa, rz¹dowej administracji wojewódzkiej czy cen-

tralnej. Tymczasem, wszystkie te podmioty zachowaj¹ siê, jak bêd¹ chcia-

³y, zupe³nie niezale¿nie od naszych planów. W jednej ze swych publikacji

Gorzelak i Ja³owiecki pisz¹:

W szczególnoœci, strategia nie powinna przeradzaæ siê w «koncert ¿y-

czeñ» skierowanych pod adresem podmiotów ma³o zale¿nych lub ca³ko-

wicie niezale¿nych od gminy (np. w³adz wy¿szego szczebla, s¹siednich

gmin, przedsiêbiorstw, inwestorów). Jedyny uprawniony sposób odwo-

³ywania siê do dzia³alnoœci takich podmiotów polega na wariantowym

ujêciu typu: «je¿eli coœ siê stanie (np. zostanie zbudowana autostrada),

to na rozwoju gminy odbije siê o w nastêpuj¹cy sposób... »”

51

Celem opracowania strategii lokalnej jest przecie¿ przygotowanie takiego w³a-

snego dokumentu w³adzy lokalnej, dziêki któremu bêdzie ona mog³a racjonal-

nie organizowaæ swoje przysz³e dzia³anie. Dokument ten powinien, oczywi-

œcie, zajmowaæ siê ca³oœci¹ spraw przysz³ego funkcjonowania gminy, ale musi

rozró¿niaæ precyzyjnie, co w³adza gminna mo¿e zrobiæ (a wiêc tak¿e mo¿e to

planowaæ), na co mo¿e mieæ jedynie wp³yw poœredni, a co jest zupe³nie nieza-

le¿ne od decyzji w³adz lokalnych. Dlatego te¿ w strategii dominuj¹ce miejsce

51

Z. Gorzelak, B. Ja³owiecki, Refleksje o strategiach lokalnych [w:] Koniunktura gospo-

darcza i mobilizacja spo³eczna w gminach, Uniwersytet Warszawski — Europejski Insty-

tut Rozwoju Regionalnego i Lokalnego, Warszawa 1998, s. 195.

background image

74

powinny zaj¹æ te przedsiêwziêcia, które w³adza lokalna mo¿e sama podj¹æ

i za które mo¿e odpowiadaæ. Jeœli chodzi natomiast o pozosta³e sfery, na które

mamy jedynie wp³yw poœredni (albo zgo³a nie mamy ¿adnego wp³ywu),

prawid³owe podejœcie powinno raczej polegaæ na skupieniu siê na naszych

dzia³aniach, zmierzaj¹cych do spowodowania okreœlonych zachowañ przed-

siêbiorców, mieszkañców, Sejmiku Województwa. Jakie stworzymy zachêty,

ulgi, preferencje? Jak¹ akcjê edukacyjn¹ podejmiemy? Jak¹ planujemy promo-

cjê naszych pomys³ów? Jak zorganizujemy lobbing na rzecz naszych interesów

w województwie i centrali?

1.3.2.7. Strategia „oczywistoœci i ogólników”

Mamy bardzo du¿o przyk³adów strategii, w których jako cele i zamierzenia

strategiczne wypisano oczywistoœci, o których wszyscy wiedz¹ i bez strategii.

„Strategicznym celem rozwoju gminy jest stwarzanie pomyœlnych warunków

rozwoju gospodarczego” (a która¿ gmina chcia³aby stwarzaæ warunki nie-

pomyœlne?!?); „Zadanie strategiczne naszego powiatu, to rozwój zgodny

z wymogami ochrony œrodowiska” (trudno wyobraziæ sobie, ¿e jakiœ powiat

stawia sobie zadanie „rozwoju sprzecznego z wymogami ochrony œrodowiska”).

Wypisywanie takich — oczywiœcie s³usznych, ale bardzo ogólnikowych celów

— nie posuwa spraw do przodu. W strategii nie nale¿y baæ siê konkretnego

wskazywania sprecyzowanych celów strategicznych, wykraczaj¹cych poza

oczywistoœæ. Je¿eli bêdziemy wyznaczaæ sobie wy³¹cznie cele oczywiste same

przez siê, takie jakie stawiaj¹ sobie wszyscy — zmarnujemy jedn¹ z szans

rozwoju lokalnego, jak¹ jest unikalnoœæ. W Polsce mamy 2,5 tysi¹ca gmin.

Jeœli mamy przyci¹gn¹æ jakieœ czynniki rozwoju z zewn¹trz, jeœli mamy

zbudowaæ poczucie lokalnego zaanga¿owania i zapa³ mieszkañców

do wspierania rozwoju lokalnego — musimy byæ jedyni w swoim rodzaju.
Jeœli w wyœcigu jedzie dwa i pó³ tysi¹ca kolarzy, to nasze postanowienie,

aby „jechaæ w stronê mety”, nie jest ¿adn¹ strategi¹; to robi¹ wszyscy.

Czy znamy trasê? Na którym kilometrze zaatakujemy? Z kim siê sprzymie-

rzymy, aby wspólnie zorganizowaæ ucieczkê? To jest dopiero krok w stronê

rzetelnej strategii.

1.3.2.8. „Wszystkiego po trochu”.

Podobno Charles de Gaulle mia³ mawiaæ o Francuzach: „Trudno jest

rz¹dziæ narodem, który jada 265 gatunków sera...”. Mnogoœæ mo¿liwo-

œci do wyboru czasami uniemo¿liwia sprawne dokonywanie wyboru.

background image

75

1.3.

Czêstym b³êdem jest umieszczanie w strategii wszystkich celów, jakie znaj-

duj¹ lokalnych zwolenników. Bêdziemy gmin¹ turystyczn¹? Czemu nie!

Ale jednoczeœnie koniecznie chcemy rozwijaæ przemys³. Chcemy podnosiæ

poziom wykszta³cenia mieszkañców, ale naszym celem jest utrzymanie

wszystkich filii szkó³ w ka¿dym przysió³ku.
Tymczasem istot¹ planowania strategicznego jest dokonywanie stanowczych

wyborów: zamierzamy robiæ to a to i w zwi¹zku z tym rezygnujemy z tam-

tego i owego. Zacytujmy jeszcze raz Gorzelaka i Ja³owieckiego:

„Strategia jest w istocie zapisem dokonanych wyborów. Ka¿da decyzja o pod-

jêciu okreœlonych dzia³añ jest jednoczeœnie decyzj¹ o zaniechaniu innych.”

52

Nawet w najbogatszej gminie pieniêdzy z bud¿etu lokalnego nie wystarcza

na wszystko i trzeba podejmowaæ trudne decyzje o rezygnacji z zaspokoje-

nia jakichœ potrzeb mieszkañców, aby starczy³o na zaspokojenie innych,

strategicznie istotniejszych.
Jednak nie chodzi tutaj tylko o szczup³oœæ bud¿etu lokalnego, który nie wy-

starczy na wszystko. Wa¿niejsze jest to, ¿e wiele zamierzeñ lokalnych wza-

jemnie siê wyklucza i trzeba zdecydowaæ siê na jedno albo drugie, z przy-

czyn merytorycznych. Trzeba mieæ jasne priorytety rozwojowe. I trzeba mieæ

odwagê w strategii zapisaæ wprost, bez kluczenia, co wybieramy, a z czego

rezygnujemy. Jeœli bêdziemy chcieli trzymaæ zbyt wiele srok za ogon, jedno-

czeœnie byæ gmin¹ turystyczn¹ i przemys³ow¹ — za chwilê wyl¹dujemy na

mieliznach sprzecznoœci pomiêdzy tymi kierunkami. Czy Ty, Drogi Czytel-

niku, bêd¹c prywatnym przedsiêbiorc¹ bran¿y turystycznej, zainwestowa³-

byœ swoje pieni¹dze w budowê hotelu w gminie, która wœród strategicznych

priorytetów rozwojowych ma zarówno turystykê, jak i przemys³? Czy nie

obawia³byœ siê, ¿e za moment obok twego hotelu powstanie fabryka z wiel-

kim kominem, która skutecznie i trwale odstraszy turystów?
Czêsto strategiê o „wysokim wspó³czynniku wszystkoœci” pisze siê po to,

by zastawiæ mo¿liwie szeroko sid³a na przysz³e fundusze europejskie. Zna-

my (ca³kiem liczne) strategie, w które wpisane s¹ na wszelki wypadek

wszystkie mo¿liwe a s³uszne spo³ecznie cele, bo „a nu¿ bêd¹ na to dawaæ

pieni¹dze i potrzebna bêdzie podk³adka w strategii”.

52

Z. Gorzelak, B. Ja³owiecki, Refleksje o strategiach lokalnych [w:] Koniunktura gospo-

darcza i mobilizacja spo³eczna w gminach, Uniwersytet Warszawski — Europejski Insty-

tut Rozwoju Regionalnego i Lokalnego, Warszawa 1998, s. 194.

background image

76

1.3.3. Pytania, zagadnienia, literatura

Z myœl¹ o studentach zamieszczamy pytania kontrolne, u³atwiaj¹ce samoocenê

stopnia przyswojenia materia³u, zawartego w tym rozdziale. Do osób sk³onnych

do g³êbszej refleksji nad przedstawion¹ problematyk¹ adresujemy propozycje

zagadnieñ dyskusyjnych. Natomiast dla wszystkich zainteresowanych

poszerzeniem wiedzy — do³¹czamy propozycje stosownej literatury przedmiotu.

1.3.3.1. Pytania kontrolne

•

Jakie s¹, twoim zdaniem, ró¿nice pomiêdzy rozpoczê-

ciem procesu planowania strategicznego od sformu³o-

wania wizji, a rozpoczêciem od napisania raportu?

•

Jakie obszary (dziedziny) powinno obj¹æ planowanie strategiczne?

•

Omów kolejno typowe b³êdy podejœcia do strategii, opisane w tym

rozdziale. Na czym polegaj¹? Jak ich unikn¹æ?

1.3.3.2. Zagadnienia dyskusyjne

•

Jak rozumieæ nastêpuj¹c¹ tezê: „Strategia winna twar-

do st¹paæ po ziemi i jednoczeœnie œmia³o szybowaæ

w ob³okach”?

•

Czy, twoim zdaniem, rezygnacja z wizji, jako punktu wyjœcia do two-

rzenia strategii, nie grozi nieuchronnym tworzeniem strategii czysto

ekstrapolacyjnych lub strategii typu: „nie wychylaæ siê”?

•

Jak rozumiesz tezê: „[W strategii] chodzi nie tyle o wybranie wa¿-

nych celów do realizacji, ile o decyzjê, z których wa¿nych celów rezy-

gnujemy”?

1.3.3.3. Literatura

•

Berman N., Strategiczne planowanie rozwoju gospo-

darczego, Municipium, Warszawa 2000;

•

Gimpel J., U kresu przysz³oœci. Technologia i schy-

³ek Zachodu, Wydawnictwo Dolnoœl¹skie, Wroc³aw 1999;

•

Gorzelak Z., Ja³owiecki B., Refleksje o strategiach lokalnych, [w:]

Gorzelak Z., Ja³owiecki B., (red.) Koniunktura gospodarcza i mobili-

zacja spo³eczna w gminach, Uniwersytet Warszawski, Europejski

Instytut Rozwoju Regionalnego i Lokalnego, Warszawa 1998;


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak nie robić prezentacji
Jak nie robić tabeli do raportu
Ssss specjalny, czyli jak nie robić czołgu
Jak zjebać sobie życie, czyli czego nie robić, by żyć szczęśliwym wiecznie
David Wilkerson Czas, by nie robić nic innego, jak tylko ufać
David Wilkerson Czas, by nie robić nic innego, jak tylko ufać
Myśl jak Twój klient Strategia rozwoju sprzedaży(1)
Jak nie płacić podatku celowego ZUS
Jak nie zostałem oficerem artylerii L
Jak nie?ć się naciągać na kosztowne SMS y
Rynny jak o nie?ać
Jak nie zmarnować pieniędzy na początku istnienia firmy
Jak nie zgubić się w hipermarkecie życia doc

więcej podobnych podstron