Co by było gdyby

Ciężkie jest życie w Hogwarcie. Choć niektórym wydaje się, że upływa ono jedynie na magicznych igraszkach, to jednak jest to głównie ciężka nauka nie tylko zaklęć, ale i innych mniej lub bardziej przydatnych czarodziejowi wiadomości.
Przekonała się o tym na własnej skórze Ginny, której nauczyciel od eliksirów zadał wyjątkowo trudną pracę domową. A wszystko to przez jej bujanie w obłokach na lekcji. Nie mogła nic na to poradzić. Zawsze, kiedy nauczyciel prawił choćby o użyteczności eliksiru na tępienie glonojadek sedesowych, jej myśli zaczynały krążyć wokół Harrego. Dokładnie wokół Harrego, bo ilekroć o nim pomyślała, widziała stojącą obok niego Hermionę. I była okropnie zazdrosna. Zazdrosna o nią... a może o Harrego?
Ta myśl tak ją zaskoczyła, że mało nie krzyknęła. Oczywiście zauważył to nauczyciel. No i siedzi teraz w głównym pokoju, poszukując recepty na eliksir obezwładniający. Zmęczonym wzrokiem spojrzała na zegarek, była już prawie pierwsza w nocy. Już miała iść spać, gdy nagle jej wzrok padł na kartkę z właściwym eliksirem!
- Nareszcie!- wykrzyknęła, opanowując się jednak szybko. Jest późno, nie chciała wszystkich pobudzić.
Szybko wzięła książkę pod pachę i skierowała się w stronę pokoju. Jednak nie dane jej było do niego dotrzeć. Usłyszała nagły szelest. Ciemność i cisza spotęgowały tylko jej przerażenie.
- Kto tam? - spytała lękliwie, nie wiedząc czy naprawdę chce znać odpowiedź. W tej starej szkole mieszkało dużo różnych dziwnych rzeczy.
- To tylko ja-odpowiedział znajomy głos.
- Uf... Hermiona...-odetchnęła z ulgą Ginny na widok dziewczyny.
- Co tu robisz tak późno w nocy?- spytała szóstoklasistka. Ginny musiała przyznać, że wyglądała w tej chwili wyjątkowo pięknie. Światło świec rzucało na jej twarz jasne refleksy, długie włosy opadały jej na ramiona mieniąc się złotem, pełne usta uformowane były w przyjemnym uśmiechu, zaś cienka koszulka uwydatniała jej kształtne... o czym ja myślę! - przeraziła się nagle Ginny. Przecież to tylko koleżanka, koleżanka!! Jak mogę myśleć o niej w kategoriach... no, właśnie, co właściwie myślała, przecież to dziewczyna, niemożliwe żebym...
- Czemu nic nie mówisz, coś się stało? - Hermiona wyrwała ją z rozmyślań ponownym pytaniem, pochylając się nieco w jej stronę " Nie myśl o tym, nie myśl, że jest tak blisko" powtarzała sobie w duchu Ginny i powoli spróbowała wydostać z siebie głos.
- Yyy...no bo... właśnie znalazłam receptę na eliksir, który kazał mi zrobić profesor i... i muszę go dziś jeszcze zrobić. A ty? Czemu jesteś tu tak późno?- spytała powodowana nagłą ciekawością.
- Ostatnio źle sypiam- odpowiedziała Hermiona. Ginny zauważyła, że odwróciła przy tym nieznacznie wzrok. Miała wtedy tak smutne spojrzenie, że serce dziewczyny mimowolnie poczuło ukłucie jej smutku. Miała ogromną ochotę spytać, co ją gnębi, ale w tym momencie odezwała się Hermiona.
- Może pomogę Ci w zrobienu eliksiru? I tak już nie zasnę.- zaproponowała.
- Naprawdę? Jasne! - Ginny wiedziała, że z nią zrobi go bez problemu, ale nie tylko to kierowało nią, gdy tak szybko się zgodziła. Chciała także dowiedzieć się czegoś więcej o dziewczynie. Chciała wiedzieć, co ją gnębi i czy może jej jakoś w tym pomóc.
Gdy weszły do pokoju, który chwilowo był pusty z powodu wyjazdu współlokatorek na ferie zimowe, dochodziło już wpół do drugiej. Szybko przygotowały kociołek Ginny i zaczęły przygotowywać składniki. Ginny zauważyła, jak szybko i sprawnie ręce Hermiony przesuwały się po potrzebnych im przedmiotach i ziołach. "Są takie jasne i gładkie. Ciekawe jakby było je dotknąć". W chwili gdy to pomyślała, ich ręce zetknęły się na kociołku. Obie szybko je zabrały. Ginny starała się ukryć rumieniec. Na szczęście Hermiona odwróciła się, nie patrząc w jej stronę.
" Całe szczęście -pomyślała- ale są naprawdę gładkie w dotyku, chociaż chłodne to jednak przyjemny chłód. Ah! O czym ja znowu myślę! Przecież to zawsze Harry mi się podobał. Nie znosiłam Hermiony! Dlaczego nagle jest mi tak z nią dobrze? Czemu ona jest dla mnie taka miła?" Ginny zadręczałaby się dalej tego typu pytaniami, gdyby nie to, iż Hermiona obwieściła w końcu, że eliksir jest gotowy. Siedząc w ciszy obok siebie na podłodze, patrzyły na bulgoczący wywar.
- Teraz ktoś będzie go musiał spróbować - powiedziała Hermiona i wzięła szybko łyżeczkę - Mogę to być ja, w końcu to ja zaoferowałam pomoc i to będzie moja wina, jeśli coś poszło nie tak.
Ginny chciała zaprotestować, ale w tym samym momencie Hermiona szybko spiła ciecz z łyżeczki. Nic się nie stało. Powinna już dawno upaść obezwładniona na ziemię, a jednak dalej siedziała tuż obok niej. Hermiona powoli odwróciła głowę w stronę Ginny. Spojrzała jej w oczy. I wtedy Ginny zobaczyła, że są pełne jakiegoś nieokreślonego uczucia.
- Hermiono! Poczekaj chwilę, chyba coś zrobiłyśmy nie tak. - nie mogąc dłużej znieść tego zniewalającego ją spojrzenia, rzuciła się w stronę książki. Jej wzrok padł na stronę, z której spisywała eliksir. Ku jej zgrozie, nie było tam nazwy "eliksir obezwładniający", to był "eliksir podniecający"!
Nagle poczuła na swojej szyi delikatne muśnięcie oddechu, a chwilę potem ust. Przeszył ją dreszcz idący wzdłuż kręgosłupa i poczuła, jak otaczają ją od tyłu ręce Hermiony. Nie była w stanie się ruszyć. Czuła jedynie przyciskające się do jej pleców jędrne, krągłe piersi i błądzące po jej szyi usta, a potem także język Hermiony. Czuła, jak także z jej ciałem zaczęło dziać się coś dziwnego. W głębi duszy wiedziała, że to nie w porządku, a jednocześnie pragnęła czuć każdy dotyk Hermiony, jej dłonie błądzące po brzuchu, piersiach, udach. Nagle jedna z nich zaczęła schodzić niżej, aż do jej wilgotnych już zakamarków. Ginny krzyknęła na tak gwałtowną akcję, ale w odpowiedzi została jedynie przygwożdżona do ziemi. Teraz ich twarze były naprzeciw siebie. Obie zaczerwienione, z przyspieszonymi oddechami i wzrokiem pełnym pożądania. " To nie w porządku - myślała Ginny - co z tego, że ja tego chcę, to, co nią powoduje to jedynie eliksir, ona lubi Harrego i nic do mnie nie czuje". Wtedy, jakby czytając w jej myślach, odezwała się Hermiona.
- Ginny, wiem, że pewnie nic do mnie nie czujesz, że to wydaje Ci się dziwne, ale... kocham Cię... - powiedziała cicho, wtulając swoją głowę w zagłębienie szyi Ginny - zawsze Cię kochałam, choć uświadomiłam to sobie dopiero niedawno. To dlatego nie mogę spać, ciągle mi się śnisz, robimy takie rzeczy... ach..- załkała cicho. Ginny poczuła spływające po szyi łzy Hermiony. Delikatnie objęła ją ramionami.
- Proszę, nie płacz, ja... ja też Cię kocham - wydusiła z siebie. Bo kochała ją, uświadomiła sobie to właśnie teraz, obejmując jej roztrzęsione ciało. Zawsze ją kochała, nawet o tym nie wiedząc. Gdy myślała o Harrym, jej myśli zawsze schodziły na jej temat. Na początku starała się wmówić sobie, że jej nienawidzi, ale to nie była prawda, kochała ją bardziej niż własne życie.
Teraz ona chwyciła mocno Hermionę i przewróciła ją na plecy. Ujęła jej twarz w swoje dłonie i zaczęła scałowywać spływające po policzkach łzy. Jej błądzące usta natrafiły w końcu na usta drugiej dziewczyny i zwarły się z nimi w na początku nieśmiałym, a potem coraz bardziej namiętnym pocałunku. Dłonie Ginny zaczęły błądzić po ciele Hermiony i z zadowoleniem usłyszała, że Hermiona reaguje na jej pieszczoty cichymi jękami. Czuła, że jej dłonie także ją dotykają. Pieszczą jej sutki i gładzą całe jej ciało, które wciąż pragnęło jeszcze. Nie protestowała, kiedy wkradły się pod jej uczniowski mundurek, żeby szybko ją go pozbawić. Ona też zdjęła koszulę Hermiony i przycisnęła swe nagie ciało do jej, rozpaczliwie poszukując bliskości. Usta i język Hermiony zataczały koła po szyi Ginny, a ona nie mogła już opanować rozkosznych jęków. Prawie krzyknęła, gdy poczuła na swej szyi delikatne ugryzienie, które wysłało w kierunku jej nerwów falę dreszczy. Hermiona zeszła niżej i zaczęła ssać jej sutki, kończąc delikatnym muśnięciem zębami każdego z nich. Całując i gryząc jej brzuch, Hermiona zaczęła schodzić coraz niżej i niżej, aż zanurzyła język w zakamarki jej kobiecości. Rozchylając nogi krzyczącej z rozkoszy Ginny, zaczęła ssać i lizać, i gryźć jej nabrzmiałą łechtaczkę, jednocześnie wciskając palec do ciasnej dziurki poniżej. Ginny nigdy nie czuła się tak cudownie. Nawet jeśli czasem fantazjowała, bawiąc się ze sobą, to nigdy nie wyobrażała sobie, że może to być aż tak przyjemne. Miała wrażenie, że zaraz eksploduje, kiedy poczuła, jak język Hermiony zastępuje palec i wślizguje się do jej pochwy, zlizując spływające z niej obficie soki rozkoszy.
- Hermiona! - krzyknęła, kiedy jej ciało wygięło się w łuk w falach orgazmu i opadła wyczerpana na podłogę. Poczuła jeszcze, jak Hermiona obejmuje ją i zapadła w głęboki sen.
Ginny otworzyła leniwie oczy, mrużąc je przed rażącym światłem słońca. "Ależ miała wczoraj sen..." - pomyślała i przewróciła się na drugi bok. To, co zobaczyła sprawiło, iż o mało nie krzyknęła. Znajdowała się twarzą w twarz z Hermioną. Szybki rekonesans wykazał, że w dodatku obie były nagie. "Więc to jednak nie był sen." Poczuła, jak ogarnia ją szczęście i delikatnie musnęła ustami usta śpiącej kochanki. "Kocham Cię" szepnęła i wtuliła się w objęcia Hermiony. "Ja też Cię kocham" usłyszała po chwili i uśmiechnęła się do swych myśli. Już miała plany na tę noc. Dziś nie będzie jedyną, która wykrzykuje imię swej ukochanej.
The End



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
TECHNIKA CO BY BYŁO GDYBY(1), Aktywizujace metody i techniki w edukacji
CO BY BYŁO GDYBY
CO BY BYŁO GDYBY
29 Co by bylo gdyby nie bylo ognia
29 Co by bylo gdyby nie bylo ognia
TECHNIKA CO BY BYŁO GDYBY(1), Aktywizujace metody i techniki w edukacji
CO BY BYŁO GDYBY
DOWCIPY Co by było gdyby pod Smoleńskiem zginęli obaj bracia Kaczyńscy
Co by było gdyby rządzili chrześcijanie
29 Co by bylo gdyby nie bylo ognia
Dowcipy Kaczyńscy Co by było gdyby pod Smoleńskiem zginęli obaj bracia Kaczyńscy
CO BY BYŁO GDYBY
co by było dalej, Co by było dalej 2
co by było dalej, Co by było dalej 1
co by było dalej, Co by było dalej 3
Co by było, smieszne teksty
co by było dalej, Co by było dalej 4
TECHNIKA CO BY BYŁO GDYBY[1]

więcej podobnych podstron