Ludzie Bezdomni Stefan Żeromski 2


Stefan Żeromski - życiorys

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

0x01 graphic

Stefan Żeromski

Stefan Żeromski (pseud. Maurycy Zych) urodził się 14 października 1864 roku w Strawczynie (Kieleckie). Jego losy, tak typowe dla inteligencji końca XIX wieku i początkow XX, pełne bolesnych doświadczeń i gorzkich rozczarowań oraz trudów poniesionych w walce o byt, zostały w dużym stopniu odzwierciedlone w twórczości literackiej.

Dzieciństwo przyszły pisarz spędził w Ciekotkach, we wsi oddalonej 20 km od Kielc, w samym środku Gór Świętokrzyskich. Ta piękna okolica, pełna w odczuciu Żeromskiego czaru i tajemnic, wielokrotnie została opisana w opowiadaniach i powieściach pisarza. Krajobrazy te stały się tłem dla przeżyć i rozterek bohaterów „Ludzi bezdomnych” czy „Syzyfowych prac”.

Żeromski bardzo wcześnie stracił rodziców. Najpierw stracił matkę, z którą był głęboko związany. Jakąś cząstkę tej kobiety, którą tak kochał przedstawił w swych kobiecych bohaterkach m.in. matce Borowcza w „Syzyfowych pracach”, pani Daszkowskiej - gruźliczce z „Ludzi bezdomnych”, Barykowej w „Przedwiośniu”. Już w gimnazjum był skazany wyłącznie na siebie, został sam na świecie i sam musiał się utrzymać. Dorabiał korepetycjami, niewielkiej pomocy udzielała mu dalsza rodzina. Bieda, brak czasu i niedożywienie były przyczyną gruźlicy, a także kłopotów z nauką. Żeromskiemu nigdy nie udało się zrobić matury, był na to za słaby i miał zbyt duże zaległości.

Jednakże po ukończeniu gimnazjum, w którym znajdował się pod wpływem silnej osobowości polonisty Antoniego Gustawa Bema, jesienią 1886 roku udał się do Warszawy. Wstąpił do Szkoły Weterynaryjnej, bowiem tylko tam przyjmowano bez matury. Wkrótce trudności finansowe, które uniemożliwiły kontynuację studiów, zmusiły Żeromskiego do podjęcia pracy zarobkowej jako guwerner na dworach szlacheckich. Ten tryb życia dostarczył młodemu nauczycielowi bogatych obserwacji różnych środowisk a także przeżyć osobistych, które stały się podwaliną do jego bogatej twórczości prozatorskiej. Pierwsze opowiadania, w których ujawnił swoją głęboką wrażliwość na krzywdę społeczną ludu oraz krytyczną postawę wobec społeczeństwa ziemiańskiego, drukował „Głos”. Były to:

W 1890 roku Stefan Żeromski otrzymał posadę korepetytora w Nałęczowie. Tam poznał Oktawię z Radziwiłowiczów Rodkiewiczową, z którą wziął ślub w 1892 roku. Wraz z żoną wyjechał do Szwajcarii, by objąć posadę bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Raperswilu. Praca ta przyniosła rodzinie stabilizację materialną a pisarzowi samodzielne, wnikliwe studia historyczne. W raperswilskim muzeum znalazł bowiem materiały polskich grup konspiracyjnych i emigracyjnych. Ponadto zmiana klimatu dobrze wpłynęła na zdrowie i samopoczucie pisarza. W Szwajcarii Żeromski nawiązał wiele kontaktów np. z seniorem polskiego socjalizmu - Bolesławem Limanowskim, działaczem rewolucyjnym i teoretykiem kooperatyzmu - Edwardem Abramowskim. Ich poglądy wywarły duży wpływ na młodego twórcę. Abramowski stał się prototypem postaci Korzeckiego w „Ludziach bezdomnych” oraz ideowym patronem postawy Gajowca z „Przedwiośnia”. Podczas wycieczek do Zurychu autor „Siłaczki” poznał Gabriela Narutowicza.

W latach raperswilskich pisarz wiele tworzył, a jego dzieła stawały się coraz dojrzalsze. W 1895 roku pod pseudonimem Maurycy Zych opublikował w Krakowie zbiór opowiadań pt.: „Rozdziobią nas kruki, wrony” oraz tom „Opowiadań” pod własnym nazwiskiem. Przedstawił w nich problemy społeczne i ideowe, zwłaszcza ukazaną we wstrząsających i bolesnych obrazach walkę narodowowyzwoleńczą wraz z idącą za nią klęską.

Żeromscy opuścili Szwajcarię w 1896 roku. Po powrocie do kraju pisarz pracował w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich w Warszawie. W celach leczniczych podróżował co roku do Zakopanego. W 1899 roku na świat przyszedł syn państwa Żeromskich - Adam. Od 1897 ukazują się nowe dzieła pisarza:

Lata przed I wojną światową to okres wytężonej pracy publicystycznej i odczytowej. Rewolucja 1905 roku zaciążyła na kondycji psychicznej Żeromskiego. Na załamanie wpłynęły liczne rewizje, aresztowanie, inwigilacja policyjna oraz odnawiająca się gruźlica. Z tych dramatycznych doświadczeń wyrosły „Dzieje grzechu”, „Duma o hetmanie” i dramat niesceniczny „Róża”.

W 1909 roku Żeromski z rodziną wyjechał do Paryża. Tam poznawał literaturą i kulturę Francji, z tych doświadczeń wyrósł dramat „Sułkowski”. Pięćdziesiątą rocznicę wybuchu powstania styczniowego Żeromski uczcił powieścią pt. „Wierna rzeka” (1912). Był to ostatni rok pobytu we Francji i małżeństwa z Oktawią. W 1913 roku Żeromski ożenił się z Anną Zawadzką, malarką, matką Moniki. Pracował w tym czasie nad trylogią „Walka z szatanem”. Jej część I - „Nawracanie Judasza” i II - „Zamieć” ukazały się w 1916 roku, a ostatnia „Caritas” w 1919. W „Nawracaniu Judasza” autor posłużył się inną konstrukcją bohatera niż w „Ludziach bezdomnych”. Ryszard Nienarski w odróżnieniu od Tomasza Judyma nie rezygnuje ze szczęścia osobistego na rzecz uszczęśliwiania innych.

W czasie I wojny światowej autor próbował bezskutecznie dostać się na front do Legionów Piłsudskiego. Po ewakuacji Krakowa osiadł w Zakopanem, gdzie brał udział w pracach Naczelnego Komitetu Narodowego. W 1918 roku na krótko został prezydentem Rzeczpospolitej Zakopiańskiej. W lipcu tegoż roku zmarł jego szesnastoletni syn Adam, jego śmierć pisarz przeżył bardzo boleśnie.

W okresie XX-lecia międzywojennego Żeromski mieszkał w Warszawie, gdzie uczestniczył w życiu literackim niepodległego państwa. Założył polską sekcję Pen Clubu brał udział także w akcji plebiscytowej na Mazurach. Był kandydatem do literackiej nagrody Nobla. Jednakże wpływ proniemiecko nastawionych członków szwedzkiej Akademii zaważył na negatywnej opinii o autorze „Wiatru od morza” (1922).

W 1925 roku ukazało się „Pzedwiośnie” stawiające dramatyczne pytanie o dalszą drogę wolnej Polski ku lepszej przyszłości. W tym samym roku, 20 listopada, pisarz niespodziewanie zmarł w swym mieszkaniu na Zamku Królewskim w Warszawie.

Ludzie bezdomni

0x01 graphic

Stefan Żeromski

Geneza

„Ludzie bezdomni” to piąta książka Stefana Żeromskiego, która ukazała się drukiem. Powstała w 1899 roku w Zakopanem, pierwszy raz wydana w 1900 r. Krytycy i czytelnicy uznali ją za wielkie wydarzenie o wymiarze społeczno-politycznym. Zainaugurował nią pisarz cykl powieści współczesnych, osadzonych w realiach życia polskiego schyłku XIX w., podporządkowany naczelnej idei - pracy spolecznikowskiej. Podejmuje ją doktor Tomasz Judym, który samodzielnie i po latach wyrzeczeń zdobywa zawód lekarza, mający mu umożliwić niesienie pomocy innym ludziom, w szczególności jednak biednym i pokrzywdzonym.

Pisarz bardzo dokładnie przygotowywał się do pisania utworu, który stanowi efekt pasji poznawczej i pozytywistycznych przekonań, że praca pisarska musi łączyć się z rzetelną, naukową nieomal penetracją społecznej rzeczywistości i własnych przekonań.

"Ludzie bezdomni" przynieśli Żeromskiemu pozycję "duchowego wodza pokolenia". Powieść odczytano jako dzieło o problemach społeczno-moralnych epoki, jako protest przeciwko rozwarstwieniu i niedoli najbiedniejszych warstw narodu. Przez niektórych uważany również jako manifest ideowy, głoszący walkę z oportunizmem i egoizmem społecznym.

Żeromski dzięki tej powieści stał się wielkim autorytetem moralnym dla współczesnych (nie tylko w Polsce - Ludzi bezdomnych wydawano w 14 językach). Wywarł bezpośredni wpływ na sposób myślenia i życia młodych ludzi z początków XX w.

Ludzie bezdomni - streszczenie

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

0x01 graphic

Powiśle
A. Gierymski

Tom I

Wenus z Milo
Doktor Judym od piętnastu miesięcy przebywa na praktyce medycznej w Paryżu. Jest znudzony, czegoś mu brakuje, za czymś tęskni. Właśnie spaceruje ulicami Paryża i przypadkowo idzie do galerii sztuki w Luwrze. Tam jego uwagę zwracają trzy panienki mówiące po polsku. Dziewczęta są pod opieką starszej kobiety. Tomasz nawiązuje znajomość z paniami i proponuje im wspólną wycieczkę do Wersalu. Okazuje się, że doktor poznał panią Niewadzką, która odnosi się do niego z dystansem, jej podopieczne Wandę i Natalię oraz ich guwernantkę - pannę Joasię. Judym wyczuwa dystans do pań, gdyż czuje się gorszy z powodu swego pochodzenia. Panie rozprawiają na temat sztuki. Każda ma do niej inny stosunek - Wanda jest znudzona, Joasia delektuje się pięknem rzeźb, a Niewadzka ogląda wszystko z musu. Tuż przed rozstaniem Judym dowiaduje się, że panie wyjeżdżają do Anglii.


W pocie czoła
Rok później, pod koniec czerwca, Judym wraca do Polski. Spaceruje ulicami Warszawy i pierwsze kroki kieruje do rodzinnego domu, gdzie nadal mieszka brat z rodziną. Po drodze obserwuje biedotę warszawskich ulic, brudne dzieci, zaniedbane domy. Dociera do obskurnej kamienicy i wchodzi na ponure zawilgocone poddasze. Nie zastaje krewnych, spotyka jedynie niechętną mu ciotkę Pelagię. Kobieta jest zgryźliwa, nie lubi go, gdyż udało mu się wyrwać z nędzy. Ciotka informuje go, że bratowa pracuje w fabryce cygar, a brat w stalowni i trudno go zastać. Judym idzie do fabryki odwiedzić bratową. Przygląda się morderczej pracy kobiet stłoczonych w ciężkich warunkach na małej przestrzeni. Z Judymową powraca do domu. Po drodze rozpamiętuje swą młodość i niedoścignione ideały o pomocy najuboższym. Nazajutrz odwiedza brata i odprowadza go do fabryki, rozmawiają o młodości, Judym usprawiedliwia się, że również miał ciężko. Ma wyrzuty sumienia w stosunku do brata.

Kiedy był chłopcem zabrała go z domu ciotka, która swego czasu była zamożną kobietą. Zarabiała na życie rozwiązłością. Kiedy Tomasz u niej zamieszkal porzuciła ten tryb życia. Skupiła się na zabawie i rozrywkach. Tomasz był bity i poniewierany, pełnił funkcję sprzątaczki i sługi. Spał na korytarzu na rozkładanym materacu. Jednakże ciotka pozwoliła mu chodzić do szkoły. Jego

„dzieciństwo, cała pierwsza młodość upłynęły w nieopisanym przestrachu, w głuchej nędzy”.

Mrzonki
Podczas pobytu w Warszawie Judym został zaproszony na spotkanie do doktora Czernisza, gdzie miał wygłosić referat oparty na praktyce i doświadczeniach zdobytych w Paryżu. Doktor Czernisz był bardzo znany wśród inteligencji warszawskiej i zasłynął organizacją spotkań medyków warszawskich. Spotkania lekarzy odbywały się co dwa tygodnie salonie Czerniszów i miały na celu wymianę doświadczeń i obserwacji z pracy zawodowej. Myślą przewodnią wystąpienia Judyma było nawoływanie do pomocy warszawskiej biedocie. Twierdził, że lekarze nie tylko swym działaniem, ale także interwencjami u odpowiedzialnych za taki stan osób są w stanie zmienić opłakany stan higieny w zakładach pracy i siedliskach biedoty. Wystąpienie Judyma wywołało żywy sprzeciw i oburzenie środowiska lekarskiego. Uznano go za niepoprawnego idealistę i bujającego w obłokach marzyciela. Odniesiono się do niego niemal z wrogością. Późnym wieczorem rozgoryczony lekarz powrócił do domu świadom poniesionej porażki.

Smutek
Piątego października Judym spacerując Alejami Ujazdowskimi snuje refleksje nad swym życiem i celami. Czuje, że powoli traci swoje dawne ideały, a w duszy zamieszkal smutek. Utracił siły do działania. W czasie rozważań zauważa przejeżdżający powóz a w nim pannę Joannę i panienki Orszeńskie. One również poznają doktora i pozdrawiają go uśmiechem.

Praktyka
We wrześniu Tomasz pracuje w jednym z warszawskich szpitali i otwiera prywatną praktykę. Wynajmuje lokal i otwiera gabinet. Odstraszająca gospodyni staje się kimś w rodzaju recepcjonistki, a w rezultacie jedyną, namolną, wyciągającą pieniądze pacjentką. Przez pięć miesięcy nikt nie pojawił się w gabinecie. Jedyną osobą jaka odwiedziła Judyma była kwestarka. Judym wie, że to przez jego odczyt u Czernisza. Pod koniec marca dowiaduje się o ciężkim wypadku Wiktora. Tego dnia spotyka poznanego u Czernisza doktora Chmielnickiego. Ten proponuje mu posadę lekarza w uzdrowisku w Cisach, które prowadzi jego przyjaciel doktor Węglichowski. Po spotkaniu z Węglichowskim Judym postanawia wyjechać z Warszawy. Okazuje się, że w Cisach mieszka również pani Niewadzka.

Swawolny Dyzio
Pod koniec kwietnia Judym rusza koleją w podróż do Cisów. Tuż po odjeździe pociągu do przedziału wsiada matka z chłopcem. Dziecko jest niezwykle żywe i zaczepia wszystkich podróżnych, nie pomagają nawet napominania i błagania matki. Dyzio nikogo nie słucha. Judym zmienia przedział, okazuje się, że do niego również wsiada Dyzio z mamą. Na stacji czeka na doktora dorożka. Również do niej wsiada matka z chłopcem, oni też jadą do Cisów. Przerażony Judym próbuje nawiązać rozmowę z matką i nie zwracać uwagi na figle Dyzia. Jednak w pewnym momencie miarka się przebrała. Judym wyciąga chłopaka z powozu, daje mu lanie i w dalszą drogę udaje się pieszo. Dociera do wioski, gdzie za wódkę wynajmuje wóz. Pijany chłop jedzie za szybko i powoduje wypadek. Ubłocony, ale cały, Judym dociera do miasta. Po drodze mijają go konno panny Orszeńskie.

Cisy
Kolejne dni upływają Judymowi na rozpoznawaniu okolicy. Poznaje historię i funkcjonowanie zakładu.

Założycielem był - nieżyjący już - Niewadzki wraz z Leszczykowskim, chcieli stworzyć europejski kurort, ale nie udało się. Następnie zakład przejął Węglichowski. Ten utworzył w Cisach prawdziwe uzdrowisko, projektując i montując wiele nowych urządzeń. Na administratora zakładu przyjął Krzywosąda.

Pewnego dnia Tomasz otrzymuje list od Leszczykowskiego, który wspiera finansowo zakład. Dowiaduje się również, że kasjer, pan Listwa, jest mężem matli Dyzia i jego ojczymem.


Kwiat tuberozy
Judym wybiera się do szpitala, który znajduje się obok świątyni. Właśnie trwa nabożeństwo, więc doktor wchodzi do kościoła. Spotyka tam w ławach panny Orszeńskie i Joasię. Po mszy oglądając budynek czeka na panienki. Tymczasem ksiądz zaprasza panny i Judyma na plebanię, na śniadanie. Do księdza przybywa młodzieniec. Ksiądz informuje Tomasza, że to młody Karbowski - sierota, lekkoduch i hazardzista, który w ciagu dwóch lat przepuścił majątek ojca. Judym spostrzega, że uczucie jakie zrodziło się między Karbowskim a Natalią, jest zazdrosny.

Przyjdź
Pewnego dnia, po burzy, Judym siedzi przy otwartym oknie, pogrążony w marzeniach. Jego duszę wypełnia głęboka radość i uniesienie. Oczekuje na „coś niesłychanego (...) na przyjście czyjeś...”.

Zwierzenia
Jest to obszerny fragment pamiętnika Joasi Podborskiej, który jest zbiorem wspomnień, a także marzeń i pragnień guwernantki.

17 października minęło sześć lat odkąd siedemnastoletnia wówczas Joasia porzuciła rodzinne Kielce, ubogą ciotkę i braci i przyjechała szukać pracy w Warszawie. Teraz powróciła do tworzenia pamiętnika. Jej podopieczną i uczennicą została Wanda. Przez rok przebywała u swych pierwszych mocodawców, korzystała tam z bogatej biblioteki pana Predygiera. Chodziła do teatru, poznawała Warszawę.

Z czasem zaczęła coraz więcej pracować, by wspomóc finansowo edukację braci - Henryka i Wacława. Podobno

„Henryk, który został wyrzucony z szóstej klasy, siedzi w Zurychu, chodzi sobie na filozofię i ma się dobrze, a Wacek, który opuścił gimnazjum ze srebrnym medalem, świetnie pracował, był przez wszystkich poważany - tak bezużytecznie skończył”.

Czas upływa jej na udzielaniu lekcji i pogłębianiu swej wiedzy. Kiedy dowiaduje się, że Henryk zamiast się uczyć prowadzi kawalerskie życie, pije i urządza awantury, a Wacław jest na zesłaniu pracuje jeszcze więcej i posyła im pieniądze. Po śmierci Wacława wyjeżdża w rodzinne strony, odwiedza grób rodziców, ale czuje pustkę, nie może się już tam odnaleźć. Czuje się bezdomna i samotna.

Tom II

Poczciwe prowincjonalne idee
W czasie sezony Judym ma pełne ręce roboty: do południa zajmuje się pracą w szpitalu i licznie przybywającymi kuracjuszami, a po południu udziela się towarzysko. W szpitalu na nowo kompletuje sprzęt i doprowadza go do należytego stanu. Jest niezależny w działaniu, Lesczykowski wspiera go finansowo. W szpitalu Judym pomaga biednym. Wykrywa u nich malarię, dochodzi do wniosku, że jest ona spowodowana bliskością stawów zarządzanych przez Krzywosąda. Dzieli się tym spostrzeżeniem z dyrektorem. Węglichowski doradza mu jednak milczenie w tej sprawie.

Niewadzka wzywa Judyma. Mówi, że Joasia chciała oddać swój pokój na izbę dla chorych dzieci, jednak dama znalazła zastępcze lokum, które chce wyremontować na zbliżające się urodziny Joasi, by zrobić jej niespodziankę.

Starcy
Po zakończeniu co dzień u Węglichowskich gromadzi się grupa osób: Listwa, Krzywosąd, rządca dworski, ksiądz, Judym i kilku kuracjuszy. Na tych spotkaniach Judym stara się przeforsować swoje pomysły na temat poprawy działania ośrodka. Spotyka się jednak z oporem rządzących ośrodkiem. Nie na rękę im wielkie zmiany. Grono konserwatystów odnosi się życzliwie do zapału młodego doktora, ale ani na chwilę nie dopuszcza go do głosu. Jedynym sprzymierzeńcem Judyma jest Lesczykowski, który widzi w doktorze idealistę, jakim sam niegdyś był.

Jak co roku, w lutym, do Cisów przyjeżdża komisja złożona z trzech udziałowców spółki, mająca kontrlować poczynania dyrekcji zakładu. Judym widzi w ich przyjeździe szansę dla siebie i przy obiedzie opowiada im o swych propozycjach modernizacji zakładu. Ale prośba o osuszenie stawów nie spotyka się z odzewem ze strony komisji. Po ich wyjeździe „starcy” zaczynają zwalczać młodego idealistę.

„Ta łza, co z oczu twoich spływa...”
Pewnego dnia Wiktor otrzymawszy od brata kilkaset rubli postanawia wyjechać za granicę. Mimo lamentów żony żegna się na stacji z rodziną i wyrusza w świat.

O świcie
Pewnego kwietniowego poranka doktor wybiera się na

„rewizję swoich zdechlaków we wsiach okolicznych”.

Po drodze spotyka wracającą z Woli Zameckiej pannę Joannę. Dowiaduje się od niej, że panna Natalia uciekła z domu i potajemnie wzięła ślub z Karbowskim w Woli Zameckiej. Joasia obwinia siebie, że jej niedopilnowała. Po krótkiej rozmowie odjeżdża do dworu, zaś Judym uświadamia sobie, że się zakochał w Joasi, że to ona będzie jego żoną, bo jest mu kimś więcej niż „człowiekiem-siostrą”.

W drodze
Na początku czerwca Judymowa z dziećmi wyrusza do męża do Szwajcarii. W pociągu kobieta przesypia stację Amstetten, gdzie miała się przesiąść. Jest zrozpaczona, nie zna języka. Prosi o pomoc panienkę. Okazuje się, że to Natalia z mężem. Kobiety rozmawiają o Tomaszu, mąż załatwia bilet. Judymowa dociera do męża. Jest przerażona, że Wiktor nie chce wrócić do Warszawy, lecz planuje wyjazd do Ameryki.

O zmierzchu
Po spotkaniu z Joasią, doktor nie może dojść do siebie, wciąż o niej myśli. Myśli te rozświetlają mu duszę i „dodają skrzydeł” w codziennej pracy. Idąc do pacjentów spotyka ukochaną, która zgadza się na niego poczekać. Wizyty przedłużają się, Judym jest zły i traci nadzieję na spotkanie Joasi. Ta jednak czeka na Tomasza. Podczas spaceru Judym oświadcza się i zostaje przyjęty.

Szewska pasja
Wcześniejszy przyjazd kuracjuszy uniemożliwił tego roku oczyszczenie stawu ze szlamu. W związku z tym Krzywosąd wpadł na genialny pomysł by rozkopać groblę i szlam spuścić do rzeki. Widząc to Judym dziwi się, że chłopi na to pozwolili, gdyż to zanieczyszcza ich wodę. Gdy spotyka administratora wściekły „rąbie” mu całą prawdę w oczy i krytykuje jego zachowanie. Oburzony Krzywosąd traci panowanie nad sobą, Judym nazywa go „starym osłem”, a potem popycha go do stawu. Z błota wyciągają go robotnicy, Judym zaś odchodzi.

Gdzie oczy poniosą
Tego wieczoru Judym otrzymuje listowne wymówienie. Chce jak najszybciej wyjechać z Cisów. Nie wie dokąd pojedzie, byle jak najdalej. Największy ból sprawia mu rozstanie z Joasią. Następnego dnia rano wyrusza do Warszawy. Na jednej ze stacji spotyka Korzeckiego, swego dawnego przyjaciela. Ten proponuje mu wyjazd do Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie szukają lekarza. Kupuje mu nawet bilet. W Sosnowcu jadą dorożką do kopalni „Sykstus”. Judym wciąż jest przygnębiony, trapią go wspomnienia. Korzecki zwierza się Tomaszowi ze swej obsesji śmiercią. Pragnie

„znać życie i śmierć tak z bliska, aby mógł obojętnie spoglądać na jedno i drugie”.

Glikauf !
Następnego ranka doktor udaje się do kopalni i w towarzystwie inżyniera zwiedza ją dokładnie, przyglądając się ciężkiej i niebezpiecznej pracy robotników.

Pielgrzym
Pewnego dnia Korzecki zabiera Judyma do inżyniera Kalinowicza - człowieka niezwykle bogatego i wpływowego. W dużym domu meżczyźni dyskutują na różne tematy. Do rozmowy przyłączają się dzieci Kalinowicza, Helena i jej brat. Dyskutują na temat wolności człowieka oraz warunków jakie panują w hutach, kopalniach i innych zakładach przemysłowych. W pewnym momencie Korzecki zostaje wywołany do posłańca, który przyniósł mu wiadomość. Mówi Judymowi, że to paczka z materiałem na ubranie.

Asperges me...
Pewnego dnia w swym mieszkaniu Judym spotyka młodego gimnazjalistę. Chłopak przyjechał prosić Judyma o przybycie do dworku Daszkowskich - ubogich, przyjaciół inżyniera. Jadą do Zabrzezia, gdzie w zniszczonym dworku spotykają zchorowaną kobietę. Doktor szybko stwierda, że to ostatnie stadium suchot i nie jest w stanie pomóc kobiecie. Nie mówi jej tego. Odjeżdżając słyszy głos pawia. Wstrząsnęła nim ta wizyta do głębi.

Dajmonion
Tomasz otrzymał posadę lekarza i zamieszkał w pobliżu kopalni. Często spotykał się z Korzeckim i długo rozmawiali.

Pewnego dnia otrzymuje skreślony ręką inżyniera dziwny list, sądząc, że to zaproszenie jedzie do Korzeckiego. Po drodze spotyka pędzący po niego powóz. Dociera do mieszkania przyjaciela. Zastaje ciało Korzeckiego z roztrzaskaną głową. Popełnił samobójstwo.

Rozdarta sosna
Na początku września Judym otrzymał kartkę od Joasi z zawiadomieniem o jej przyjeździe. Następnego dnia pokazuje jej miasto i oprowadza po hucie. Joasia zwierza mu się ze swoich pragnień pozostania z nim i wspólnej pomocy robotnikom. Judym odrzuca jej propozycję i zrywa z nią tłumacząc:

„Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”

Joasia pogrążona w głębokim smutku odchodzi. Tomasz pozostaje sam ze swoim cierpieniem i marzeniami o pomocy ubogim. Siada pod rozdartą sosną i pozostaje tak zatopiony w swych myślach.

Bohaterowie

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

0x01 graphic

Mokra wieś
Władysław Podkowiński

Doktor Tomasz Judym - młody chirurg, syn ubogiego, uzależnionego od alkoholu warszawskiego szewca. Jako dziecko mieszkał z ojcem i bratem na ulicy Ciepłej w Warszawie, matka zmarła. Później na wychowanie wzięła go ciotka, która była kobietą lekkich obyczajów. Wybrała jego, bo był ładniejszy. Brat, Wiktor, został z ciotką Pelagią. U ciotki Judym musiał pracować na utrzymanie, prać, sprzątać, przyjmować gości. Nie miał lekkiej młodości, ale dzięki pieniądzom ciotki mógł się uczyć. Studiował medycynę, podróżował z Korzeckim po Europie, później wyjechał na praktykę do Paryża. Był bardzo obiecującym młodym lekarzem, choć kompleks niższości zaważył na jego późniejszej karierze. Czuł się winny wobec brata, że to akurat do niego uśmiechnęło się szczęście i mógł się wykształcić. Wspomagał finansowo brata i jego rodzinę, dzięki czemu Wiktor wyjechał z kraju.

Był idealistą, człowiekiem posiadającym niezłomną wolę i charakter, stawiający na pierwszym miejscu dobro ludzi najuboższych, zawsze w pełni świadomy swego statusu społecznego, który mimo wykształcenia uzależniony jest od pochodzenia. Ma silny kompleks niższości, który jest dla niego zarazem siłą napędową do działania, jak i hamulcem. Kompleks ten powoduje, że Judym podchodzi z rezerwą do wszelkich oznak sympatii ze strony przedstawicieli klas wyższych(tak było gdy poznał Niewadzką i jej podopieczne). Mimo szlachetnych idei Judym nie jest postacią w pełni pozytywną. Kieruje się emocjami i własnymi pragnieniami. Chęć poprawienia losu biedoty za wszelką cenę staje się jego obsesją. Jedyną możliwość rozwiązania sytuacji widzi w całkowitej likwidacji klasy najniższej. Gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem przestaje być partnerem w rozmowach dla kolegów - lekarzy, ale rozhisteryzowanym fanatykiem idei poprawy losu biedoty. W jednym z warszawskich salonów wygłasza przemówienie pełne mrzonek o poprawie bytu najuboższych, jednakże nie używa racjonalnych argumentów, nie umie być rzeczowy, zbyt się angażuje osobiście, nie ma dystansu do sprawy. Sprawia to, że nie jest traktowany poważnie. Zostaje wyśmiany co powoduje, że zamyka się w sobie i czuje się niezrozumiany przez społeczeństwo.

Mimo iż sam pochodzi z warstwy rzemieślników nie potrafi zrozumieć już brata. Nie łączą go już z rodziną żadne więzi uczuciowe. Chce pomóc bratu ale nie z miłości czy braterstwa, ale ze współczucia. Czuje się winny, że taki los spotkał brata i chce mu to wynagrodzić by samemu poczuć się lepiej. W rozmowie z bratem tłumaczy się, że sam również nie miał lekkiego dzieciństwa że to nie jego wina, że akurat on został wybrany.

Po otwarciu praktyki w Warszawie nie umie ściągnąć do siebie klientów. Mimo iż zdobył za granicą cenne doświadczenie nie umie go wykorzystać w pracy w kraju. Nie potrafi właściwie ocenić ani własnych atutów i możliwości, ani ograniczeń. Po nieudanej praktyce warszawskiej wyjeżdża do uzdrowiska w Cisach, gdzie spotyka poznaną w Paryżu Niewadzką i jej podopieczne. Zakochuje się w Natalii, ta jednak woli kuracjusz - Karbowskiego. Chce naprawić system lecznictwa w Cisach lecz spotyka się ze znacznym oporem ze strony dyrektora zakładu i administratora. Ma za sobą poparcie Lesa, lecz wszyscy twierdzą, że wykorzystuje starca. Z ostrym sprzeciwem spotyka się jego akcja pomocy tamtejszej biedocie i chęć stworzenia dla nich szpitala. Nie podobają mu się egoistyczne rządy Krzywosąda, lecz nie umie racjonalnie z nim rozmawiać i przekonać by ten zmienił swe postępowanie. Po pierwszych niepowodzeniach załamuje się i ucieka z Cisów wtedy, gdy jest tam naprawdę potrzebny.

Judym przecenia swe siły, uważa, że marzenia i szczere chęci wystarczą by zawojować świat. Kilkakrotnie udowadnia swą słabość i brak konsekwencji w działaniu. Gdy tylko jest odrzucany (w Warszawie przez środowisko lekarskie, w Cisach przez rządzących) ucieka. Na końcu wydaje się już być zmęczony i załamany.

Nie potrafi docenić nawet tak wielkiego szczęścia jakie go spotyka, czyli miłości Joasi. Najpierw sam namawi ją do miłości, a potem niszczy to uczucie mając świadomość, że przyczynia się do nieszczęścia dziewczyny. Symbolem wewnętrznego stanu bohatera staje się rozdarta sosna u stóp, której spoczywa w ostatniej scenie.


Joasia Podborska - „panna dwudziestokilkuletnia, ciemna brunetka z niebieskimi oczami, prześliczna i zgrabna”, przyjaciółka Niewadzkiej, guwernantka panien Orszańskich, szczera, wrażliwa, bezpośrednia, bardzo uczuciowa. Wyjechała z Kielc po śmierci rodziców, by pracować. Aby pomóc finansowo dwóm braciom sama się zapracowywała. Nie jest szczęśliwa, nie może odnaleźć swego miejsca na ziemi. Znała Stasię Bozowską i jej idee pozytywistycznej pracy organicznej. Jest emancypantką, boi się małżeństwa bez miłości. Jest samodzielna. Nikt jej nie rozumie, nie otacza cieplejszym uczuciem, pisze o sobie w dzienniku: „Już sama nie wiem, czego chcę. Tęsknię, a raczej usycham z tęsknoty. Chciałabym pójść, uciec…”

Joasia Podborska jest wrażliwa, delikatna, bardzo kobieca. Jest wykształcona, mówi biegle po francusku. Przedstawia postawę prospołeczną. Bardzo martwi ją los biedoty, nawet chciała oddać swój pokój w Cisach na szpital dla ubogich dzieci. Bardzo kocha Judyma za jego idee i całym sercem jest gotowa mu pomagać. Mimo iż często jest partnerem w rozmowach dla mężczyzn potrzebuje silnego męskiego ramienia. Czuje się bezdomna, chociaż odwiedza rodzinne strony, nie potrafi odnaleźć tam swych korzeni. Z Judymem łączy marzenia o szczęśliwej przyszłości wypełnionej pracą i miłością. Po ostatniej rozmowie z ukochanym odchodzi zupełnie zdruzgotana i załamana. Nikt nie wie co się z nią stanie.

Korzecki - inżynier, trzydziestokilkuletni mężczyzna, znajomy Judyma z Paryża. Razem podróżowali po Europie i prowadzili zacięte dysputy na tematy społeczne. Człowiek o zaburzonej psychice, chory nerwowo, nadwrażliwy, bardzo przenikliwy. Pracuje w Zagłębiu dokąd zaprasza Judyma po jego wyjeździe z Cisów. Korzecki to dekadent, pesymista, nie widzi sensu i celu życia. Jest typowym młodopolskim dandysem - elegantem, estetą, o niespokojnej naturze, mówi o sobie „wlokę w sobie zarazę”. W końcu Korzecki popełnia samobójstwo. Pojawiły się głosy interpretatorów mówiące o Korzeckim jako zakamuflowanym konspiratorze rewolucyjnym i zarazem działaczu niepodległościowym. Maria Zakrzewska pisała, że zadał sobie śmierć po rewizji w mieszkaniu, albo został zamordowany.

Niewadzka - majętna wdowa, „dama niemałej wagi, wiekowa, z siwymi włosami i dużą a jeszcze piękną twarzą”, nieco surowa w zachowaniu. Wdowa po Izydorze Niewadzkim założycielu uzdrowiska w Cisach. Opiekunka panien Orszańskich. Pani stateczna, pragnąca kontynuować poczynania męża. Lubi i ceni Judyma.

Natalia Orszeńska - wnuczka Niewadzkiej, sierota, panienka siedemnastoletnia, osóbka bardzo niezależna i cyniczna, choć nie pozbawiona pozytywnych odruchów. Trochę kpi z miłości Judyma. Zakochana w lekkoduchu Karbowskim, który leczy się w Cisach. Ucieka z nim i pobierają się wbrew woli babci. Wyjeżdżają w podróż po Europie.

Wanda Orszeńska - młodsza siostra Natalii, żywa i śmiała. Podopieczna panny Joasi.

Wiktor Judym - brat Tomasza, ubogi robotnik, działacz rewolucyjny. Wraz z żoną i dziećmi mieszka i pracuje w Warszawie. Wychowywany przez ubogą ciotkę Pelagię. Jest dumny z brata lekarza. Dzięki pomocy Tomasza wyjeżdża na zarobek do Szwajcarii, dokąd ściąga rodzinę, ale jego marzeniem jest Ameryka.

Węglichowski - lekarz, zasłużony dyrektor zakładu w Cisach, „człowiek lat pięćdziesięciu, niski, (...) chudy, kościsty”, jego oczy znamionowały „rozum, a raczej spryt niepospolity”. Uwikłany w rozgrywki władzy w Cisach. Początkowo sprzyja Judymowi, lecz z biegiem czasu przeciwstawia się reformom młodego lekarza i staje po stronie Krzywosąda. Po bójce Judyma z administratorem zwalnia go z posady.

Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański - długoletni administrator zakładu w Cisach, „stary kawaler, przystojny, wysokiego wzrostu i pięknej figury”, posiadający burzliwą przeszłość, „przeszedł Europę wzdłuż i w poprzek”, potrafił rozmawiać o wszystkich dziedzinach rzemiosła i wszystko umiał zrobić, pracowity. Jego głównym zajęciem było odnawianie antyków i dzieł sztuki oraz ich fabrykowanie. „Wśród najcięższych kolei losu zawsze dążył do sławy, wyniesienia, do znaczenia, do wpływu i rozgłosu wśród swoich”.

Leszczykowski - za granicą mówiono o nim M. Les, syn „ubogiego szlachcica spod Cisów”, uczęszczał niegdyś do „sławnej szkoły wojewódzkiej kieleckiej”, gdzie przyjaźnił się z Niewadzkim, Węglichowskim i Krzywosądem, mieszkał w Bosforze, pracowity twardy kupiec, posiadający nieugiętą wolę, trzeźwy, jego jedyną pasją było wydawanie pieniędzy na młodych i utalentowanych. Mimo iż był bogaty sam nie korzystał ze swych pieniędzy, ale chętnie wspomagał akcje charytatywne. Dużą część majątku przeznaczał na swych pasierbów. Porozumiewał się listownie z Judymem i pozwalał mu na wiele, gdyż podobała mu się charyzma młodego doktora.
Obyty w świecie. Bywał w różnych krajach i imał się różnych zajęć: „Bywał tragarzem okrętowym, zamiataczem ulic, roznosicielem dzienników europejskich, ajentemw penym sklepie francyskim, subiektem, komiwojażerem, a wreszcie właścicielem ogromnych magazynów, handlarzem dywanów, przemysłowcem itd.”. Wytrwały, uparty, w głębi duszy „marzyciel i asceta”. Marzył, że uzdrowisko w Cisach będzie kiedyś kurortem na światowym poziomie.

Znaczenie tytułu

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

0x01 graphic

Ulica Kamienne Schodki
Maksymilian Gierymski

Tytuł „Ludzi bezdomnych” można odczytywać dosłownie i wtedy myślimy o ludziach, którzy nie mają gdzie mieszkać, o bezdomnych z warszawskiego proletariatu, o nędzarzach w paryskim domu noclegowym, o biedakach z Cisów, którzy wymyślali chorobę by się ogrzać w szpitalu. Jednakże oprócz bezdomności w dosłownym tego słowa znaczeniu Żeromski ukazuje inny metaforyczno-symboliczny wymiar bezdomności:

Problematyka utworu

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Świat przedstawiony w „Ludziach bezdomnych” buduje zasada kontrastu. Naturalistyczne obrazy bytowania proletariatu w Warszawie i Zagłębiu oraz chłopów w Cisach zestawione zostały z opisami eleganckich i wytwornych salonów warszawskich (u doktora Czernisza) i zagłębiowskich (dyrektora kopalni Kilanowicza).

Powieść bogata jest w wątki poboczne i różne motywy, zawiera elementy dramatyczne a także komiczne. Na bogactwo realiów składają się luźno skomponowane względem siebie wydarzenia z życia głównego bohatera, rozgrywające się w trzech miejscach” w Warszawie, Cisach i Zagłębiu oraz losy wielu innych postaci takich jak brat Wiktor, Joasia Podborska, Korzecki czy Natalia.

„Ludzie bezdomni” to powieść napisana w narracji trzecioosobowej. Nie jest to jednak klasyczna narracja z narratorem wszechwiedzącym. W powieści młodopolskiej mamy do czynienia z narracją personalną, co oznacza, że rzeczywistość postrzegana jest i przedstawiana z punktu widzenia bohatera. Profesor Markiewicz nazwał sposób opowiadania w tej powieści „utajonym pamiętnikiem” Judyma (H. Markiewicz „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego, Warszawa 1975). W narracji brak zatem dystansu do opowiadanych zdarzeń, bo opowiadającym jest główny zainteresowany, czyli bohater utworu - Tomasz Judym. Jednakże opowiadanie nie jest zapisane w formie monologu wewnętrznego. Niekiedy autor oddaje głos innym postaciom i wtedy pokazuje rzeczywistość z ich punktu widzenia, np. podróż do Szwajcarii opisywana przez bratową Judyma. W ten tok narracji autor wmontował inny sposób opowiadania - pamiętnikarstwo. Tą techniką opisuje losy Joasi Podborskiej, dzięki temu poznajemy jej najskrytsze uczucia i pragnienia.

Postać Tomasza Judyma przedstawiona jest niejednoznacznie. Z jednej strony walczy on z oportunizmem środowiska lekarskiego w Warszawie, przeciwstawia się egoistycznej postawie Krzywosąda, a z drugiej strony uwikłany jest w konflikty wewnętrzne wypływające z pokus cielesnych ( w osobie Natalii ) lub pragnień prawdziwej, spełnionej miłości i rodzinnego domu z Joasią. Zaciążył na nim kompleks niższości klasowej. Judym pochodził z proletariatu, z „najgorszej hołoty” jak sam mówił o sobie. Nienawidził siebie za swe pochodzenie. Kompleks z tym związany powodował, że Judym chciał zwalczyć całą klasę, z której się wywodził.

„Będzie tu siał, będzie pracował za tłum ludzi, będzie oddawał światu wszystko, co wziął od niego. Nie pożałuje ramion, nie będzie skąpił potu! Niechże wiedzą, jak się wywdzięcza ten z motłochu, kogo przyjmą do swej kultury, komu udzielą cząsteczki swych praw do czynu”.

Postać Judyma nie jest ukazana jako w pełni rozwinięta osobowość. Pisarz zastosował technikę impresjonistyczną w portretowaniu postaci. Poszczególne rozdziały powieści to przedstawione odrębne zdarzenia z życia lekarza, a więc obserwujemy Judyma w konkretnych sytuacjach, nie w toku rozwoju jego postawy. Przedstawiony jest za pomocą sprzecznych uczuć jakie nim miotają. Walczy w nim obawa przed lekceważeniem (dlatego z obawy przed odrzuceniem jest arogancki w stosunku do pani Niewadzkiej), pragnienie niesienia pomocy (odnowa szpitala w Cisach i pomoc tamtejszej biedocie), niechęć i dystans (na widok tłumu robotników, których będzie leczył).

Uzasadnione rozterki Judyma natury psychologicznej nie negują szczerości jego postawy prospołecznej. Po doświadczeniach w Cisach i Warszawie młody doktor decyduje się pozostać sam. Uważa, że tylko w samotności będzie mógł w pełni zrealizować swe plany pomocy ubogim. Nie przekonuje go nawet prospołeczna postawa Joasi, odrzuca miłość ukochanej i jej pomoc. Tłumaczy to następująco:

„Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”

Judym uważa, że jego szczęście prywatne przekreśla go jako społecznika, jako osobę będącą w stanie naprawdę komuś pomóc. Z drugiej strony jego pomoc najniższej klasie sprowadza się do chęci likwidacji jej.

Interpretacje postawy Judyma były różne. Krytykowano Żeromskiego za to, że nie docenił siły klasy robotniczej, że stworzył postać lekarza samotnika, a więc nieskutecznego ideowca. Zaś Judymowi zarzucano nieudacznictwo, donkiszoterię, skrzywdzenie Joasi. Tymczasem Żeromski nie był wyznawcą socjalizmu jako idei walczącej o poprawę życia klasy robotniczej, dla niego socjalizm był jedynie próbą przeciwstawienia się złu w jego czystym wymiarze. Po drugie już Tadeusz Boy-Żeleński porównał postawę Judyma do romantycznego Konrada Wallenroda. Judym jako niespełniony bohater czujący na sobie piętno misji i dźwigający odpowiedzialność za losy całego świata; „szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie”. Żeromski wtłacza postać Judyma w pozytywistyczną ideę pracy lekarza społecznika. Jest to tak samo wzniosłe i wielkie zadanie co utopijne.

Ciekawym i spornym zagadnieniem jest zakończenie powieści - dlaczego Judym rozstał się z Joasia, w której „widział (…) siostrę-człowieka, rozum i serce, istotę ze swej dziedziny, z tego kręgu”? Joasia przecież kochała go prawdziwą, szczerą miłością, była mu naprawdę oddana. Sama również wykazywała postawę prospołeczną i bezinteresownie oddaną - chciała oddać swój pokój w Cisach na ochronkę dla biednych dzieci. Rezygnowała dla niego z pięknego domu byleby mogli razem pomagać innym. Rozstanie z Joasią mogłoby się wydawać niezwykle brutalne, gdyby rozpatrywać je tylko od strony czystego realizmu. Tymczasem Żeromski przeszedł do historii jako autor metaforyczny i naturalistyczny zarazem. Pisarz tworzy wizję świata pełnego błota, brudnej, stojącej, „martwej wody”, posługując się naturalistycznymi obrazami dzielnic robotniczych: „Judym wchodził z Joasią na podwórza domostw śmierdzących, otwierał drzwi nieproszony i oczami wskazywał jej ludzi. Były tam dzieci robotników z cynkowni. Wynaturzone obrazy gatunku ludzkiego, przedwcześni starcy z obliczami trupów i wzrokiem, który woła o pomstę do nieba. Spoglądały na nich babska paskudne i złe, twarze chorych, którzy może sądzili, że to śmierć nareszcie drzwi uchyliła”. Przytoczone obrazy mają uzasadnioną konieczność zniszczenia takiego obrazu świata.

Maria Zakrzewska w „Polonistyce” (nr 9, 1985)łączyła losy Judyma ze śmiercią Korzeckiego. Twierdzi, że został on zamordowany. Judym widział w jego pokoju bałagan oraz rysunek czaszki w atlasie z przeprowadzoną czerwoną kreską od tyłu głowy do lewego oka. Kojarzy ją ze wskazówką na wodzie zawaliska:

„ Judym ją poznał. To ona! Widział ją w nocy. Tej nocy. Szukał na falach świetlistego znaku, długiej ruchomej wskazówki, która przeszywała jak doborowa stal damasceńska. I uczul w sobie ostrze.”

Zdaniem autorki ta wskazówka uświadamia mu cel walki. Twierdzi, że Judym odda się teraz walce politycznej jak Zakrzewski. W tym świetle rozstanie z Joasią nabiera innego znaczenia. Wtedy także możliwe wydaje się interpretowanie „martwych wód” jako symbolu zaborów, odczytanie dziejów powstania pokładów węgla w kopalni jako dziejów narodu, zaś bezdomności bohaterów jako bezdomności społeczeństwa nie mającego własnego domu-ojczyzny.

Ponadto w powieści odnajdujemy też inny wymiar naturalizmu jako koncepcji zła i wiecznego cierpienia, przynależnego człowiekowi walczącemu o byt. Jednakże nie jest to typowa powieść naturalistyczna jak powieści Emila Zoli. Języka nie cechuje tu typowa prostota naturalistów.

„Ludzie bezdomni” - jako nowy rodzaj powieści

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

0x01 graphic

Stefan Żeromski

Powieść różni się od dotychczasowych standardów realistycznej powieści pozytywistycznej. Powieść taka cechowała się zwartą, linearnie rozwijającą się fabułą, a także koncentracją na losach głównego bohatera. Żeromski odchodzi od tego schematu. Wprowadza nowy sposób narracji, przedstawienia bohatera, a także zmienia sam styl opowiadania.

1. wprowadza tzw. albumowy charakter scen. W powieści akcja nie rozwija się linearnie, a poszczególne rozdziały nie są ze sobą powiązane za pomocą związków przyczynowo-skutkowych. Każdy rozdział to osobna scenka rodzajowa, w której poznajemy bohatera w określonym momencie, widzimy reakcję na określoną, krótką sytuację. Między rozdziałami następuje czasem znaczna rozbieżność czasowa, a czytelnik nigdy się nie dowie co działo się w tzw. międzyczasie (patrz rozdz. I - Paryż, rozdz. II - Warszawa; akcję w tych dwóch rozdz. dzieli rok). Albumowy charakter scen sprzyja rozluźnieniu kompozycji utworu.

2.synkretyzm poetyk - tzn. stosowanie w jednym utworze kilku technik pisarskich charakterystycznych dla różnych prądów. I tak mamy tu:

a) symbolizm - symboliczny jest już sam tytuł utworu, który można odczytywać wieloznacznie. Symboliczne znaczenie ma również tytuł ostatniego rozdziału powieści Rozdarta sosna, jako metaforyczne przedstawienie rozdarcia głównego bohatera między szczęściem osobistym a pomocą bliźnim. Symbolem śmierci jest w powieści krzyk pawia, który Judym słyszy odchodząc od chorej kobiety.

b) naturalizm - tej techniki Żeromski używa do opisu miejsc, w których żyją i pracują biedni ludzie. Naturalistycznie przedstawił fabrykę cygar, w której pracuje bratowa Judyma, warszawskie podwórka, a także obrazy Zagłębia:

„Judym wchodził z Joasią na podwórza domostw śmierdzących, otwierał drzwi nieproszony i oczami wskazywał jej ludzi. Były tam dzieci robotników z cynkowni. Wynaturzone obrazy gatunku ludzkiego, przedwcześni starcy z obliczami trupów i wzrokiem, który woła o pomstę do nieba. Spoglądały na nich babska paskudne i złe, twarze chorych, którzy może sądzili, że to śmierć nareszcie drzwi uchyliła”.

Zgodnie z wymogami naturalizmu pisarz nie ubarwia, nie upiększa otoczenia, jest brutalnie szczery w swym opisie. Przez karty powieści przelewają się góry błota, cuchnący szlam i brudna woda.

c) impresjonizm - to scenki rodzajowe mające na celu opóźnienie akcji, tzw. retardację. To opisy przyrody wprowadzające element nastrojowy, a także przedstawiające stan ducha głównego bohatera. Jest to liryzacja prozy.

3. styl powieści. Henryk Markiewicz wymienia cztery formy stylistyczne powieści Żeromskiego: styl neutralny - służący celom informacyjnym; gawędziarski - operujący mową potoczną, żartem i humorem; poetycko-patetyczny - zachwyty Judyma Joasią; oraz styl nacechowany wyrazami o ujemnym znaczeniu uczuciowym (H. Markiewicz „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego) Występuje tu również zjawisko metaforyzacji i liryzacji poprzez personifikację uczuć bohatera. Często stosuje autor animizację i personifikację w odniesieniu do stanów duchowych bohatera, a także wyszukane epitety.

4. wielogłos narracji. Mimo iż główny narrator jest trzecioosobowy, autor wprowadza narrację personalną, zindywidualizowaną. Znamy punkt widzenia Judyma, czytamy pamiętnik Joasi.

5. indywidualizacja języka postaci. Autor zadbał o to by każdy bohater mówił językiem odpowiednim dla jego klasy społecznej i wykształcenia. Widać znaczną różnicę w mowie pochodzącej z nizin Judymowej (mimo iż Warszawianka) i wykształconej Joasi Podborskiej. Oczytana Joasia używa języka literackiego, zaś Judymowi potocznego z naleciałościami gwarowymi.

6. zakończenie otwarte. Czytelnik nie poznał do końca zamiarów Judyma, nie wie jaką drogę w końcu wybierze i gdzie go to zaprowadzi. Nie dowie się również co stało się z Joasią i czy ułoży sobie życie.

Tomasz Judym- romantyk realizmu, chybiony pozytywista, Hamlet dzisiejszy. Charakterystyka Tomasza Judyma

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Charakterystyka T. Judyma .

„ Tomasz Judym- romantyk realizmu, chybiony pozytywista, Hamlet dzisiejszy.”

Tak oto określił głównego bohatera sam autor powieści, Stefan Żeromski, a sąd ów zawarł w „ Dziennikach”, dziele, które stanowi kopalnię wiedzy na temat życia prywatnego pisarza, jego przeżyć, a przede wszystkim poglądów, chociażby na temat postaci stworzonych przez niego samego. Moim zdaniem pisarz właściwie nazwał jmTomasza Judyma, bo któż lepiej zna swego bohatera jak nie sam twórca? Warto jednak bliżej przyjrzeć się temu stwierdzeniu, na które składa się szereg pozornie przeciwstawnych względem siebie wyrazów, a raczej postaw światopoglądowych. Najpierw wyjaśnijmy, co poszczególne postawy oznaczają i dlaczego Żeromski zestawił je ze sobą, mając na myśli Judyma. Nie obejdziemy się oczywiści bez krótkiej charakterystyki bohatera.

Mianem romantyka można określić człowieka kierującego się emocjami, uczuciami, pragnącego poświęcić się często dla rzeczy niemożliwej do zrealizowania. Romantyk to również człowiek nie znajdujący zrozumienia ani akceptacji wśród innych ludzi. Z kolei określenie „realista” w mowie potocznej stosuje się wobec ludzi, którzy podejmują decyzje i oceniają sytuacje kierując się zdrowym rozsądkiem i trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość. Natomiast mianem pozytywisty określamy człowieka kierującego się ideałami nawiązującymi przede wszystkim do teorii pracy u podstaw i pracy organicznej. Porównanie do szekspirowskiego Hamleta oznacza nieprzystosowanie do zaistniałych warunków, poświęcenie własnego życia dla wyższego celu, również bunt wobec zastanej sytuacji.

Tomasz Judym jako romantyk realizmu przedstawia się następująco: pragnie za wszelką cenę, kosztem własnego szczęścia zmienić świat, a konkretnie sytuacje najuboższych warstw. W jego postępowaniu możemy dostrzec pierwiastek prometeizmu, czyli jednej z charakterystycznych postaw epoki romantyzmu. Podobnie jak Konrad z III części „ Dziadów” jest gotów poświęcić się całkowicie dla drugiego człowieka. Różnica pomiędzy tymi dwoma bohaterami polega na tym, iż Konrad występuje przeciwko Bogu, natomiast Judym sprzeciwia się okrutnym prawom, które rządzą światem w sposób niezwykle bezwzględny, godząc szczególnie boleśnie w najbiedniejszych. Doktor Judym to zdecydowanie romantyk, ale żyjący w czasach realizmu. Nie patrzy „trzeźwo” na świat, nie uznaje kompromisów, w swoim życiu przyjmuje postawę skrajną. Judym nie umie właściwie ocenić własnych możliwości, ani ograniczeń.

Wyraźnie przecenia swe siły, kilkakrotnie udowadniając słabość i brak konsekwencji działania. Ucieka z Cisów właśnie wtedy, gdy jest tam najbardziej potrzebny, nie potrafi znaleźć wspólnej płaszczyzny porozumienia z innymi ludźmi, więc zostaje osamotniony w swojej misji. Gdyby realnie popatrzył na świat, być może zauważyłby, iż wspólne działanie może przynieść większe korzyści, niż samotna walka.

„Chybiony pozytywista”. Zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, przychodzą mi na myśl dwie interpretacje. Pierwsza z nich związana jest z umiejscowieniem w czasie akcji powieści, a konkretnie z nastrojami, jakie zaczęły panować pod koniec XIX i na początku XX wieku. Coc pozytywizm jeszcze trwa, to zaczynają już dominować hasła Młodej Polski. Inteligencja znudzona jest już hasłami niesienia pomocy najbiedniejszym, każdy dba o własne interesy i jest zajęty tylko sobą. Nie twierdzę oczywiście, że w pozytywizmie żyły same siłaczki, czy w odniesieniu do mężczyzn- siłacze, zwracam jednak uwagę na to, iż w okresie tym na pewno duża liczba ludzi chciała realizować hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Im bliżej końca wieku, tym nastroje były bardziej dekadenckie, większość ludzi zaczęła zastanawiać się nad sensem swojego życia.... Szczytne hasła nie znajdywały już tak podatnego gruntu jak kilkanaście lat temu. Ta swoista atmosfera końca wieku ( wspaniale oddana przez K. P. Tetmajera w wierszu „ Koniec wieku XIX”) sprawiała, że sytuacja Judyma była dość trudna. Z każdej strony napotykał mur, najczęściej w postaci braku zainteresowania ze strony innych (np. niechęć warszawskiego środowiska lekarzy).

Drugą interpretację oprę na wypowiedzi samego Judyma: „ Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory (...)”. Doktor mówi „z oblicza ziemi”. Pragnie więc rzeczy moim zdaniem niewykonalnej, przynajmniej siłami jednej istoty ludzkiej. A tymczasem hasło pracy u podstaw wiąże się z wykonaniem zadań najpilniejszych i elementarnych, czyli po prostu podstawowych. W Judymie odzywa się owy niespokojny duch romantyka- chce widzieć efekt globalny, często zapominając o tym, że najpierw należy stworzyć podstawy, a dopiero potem można przejść do szerszych działań.

Hamlet jest jak gąbka. Jeśli go tylko nie stylizować i nie grać antykwarycznie, wchłania w siebie od razu całą współczesność”. To słowa Jana Kotta, które wspaniale ukazują, iż postawa Hamleta była i jest wciąż aktualna. Zauważył to również Żeromski i stworzył Hamleta jemu współczesnego. Trudność dylematu obydwu bohaterów polega na tym, ze widzą oni zbyt jasno, by zachować spokój, że jedynie przywracając świat do normy odzyskają sami równowagę wewnętrzną. Hamleta i Judyma łączy również motyw nieszczęśliwej miłości, a raczej poświęcenia jej dla celów wyższych.

Jak wiadomo Hamlet umarł. Co spotkało więc Tomasza Judyma? Na temat zakończenia możemy tylko snuć domysły. Ale czy porównanie Żeromskiego dotyczy tylko cech charakteru obu postaci? A może chodziło mu o cos więcej? Hamlet jako jednostka niezwykle wrażliwa nie potrafił żyć w świecie pełnym zakłamania i zbrodni. Nie mógł i nie chciał pogodzić się z taką rzeczywistością. Dlatego musiał umrzeć. Czy z Judymem stało się podobnie?

Zaryzykuję i stwierdzę „ Nie byłeś do życia..... Tomaszu Judymie”

Romantyk -zgoda,ale czy Hamlet? Uważam tekst za bzdurny pod pozorami uczoności. Co ma wspólnego Judym z Hamletem? Gdzie tu hamletowska neurastenia i niemoc, hamletowskie wahania? Bzdurne jest interpretowanie przesłania Ludzi bezdomnych w taki sposób, że lekarza nie powinie3 się zenić bo mu żona przeszkodzi się poświęcać.W rzeczywistosci Judym zamierzał podjąć nielegalną działalnosć konspiratora PPS. Tylko tą droga mógł mieć nadziję na "rozwalenie robotniczych nor" i poprawę ich bytu. Decyzja człowieka zamierzającego podjąć działalność konspiracyjna żeby sie nie żenić ma zupełnie inny ciężar gatunkowy. Dla rodziny konspiratora zycie w ciagłym ryzyku byłoby męczarnią. Nie widzę w decyzji Judyma ani śladu Hamlet

Ludzie bezdomni jako powieść młodopolska

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Nietrudno zauważyć, że powieść Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni" różni się zasadniczo od znanego kanonu powieści pozytywistycznej. "Ludzie bezdomni" to nowa jakość, zapowiedź zupełnie odmiennego podejścia artystycznego do formy powieści.

Dzieło Żeromskiego nie jest jednak rewolucją w polskim powieściopisarstwie. To raczej łagodne, ewolucyjne przejście w kierunku nowego prądu literackiego. W "Ludziach bezdomnych" wciąż przecież można znaleźć silne elementy pozytywizmu, w duchu którego wychowywał się Żeromski i od którego do końca swych dni w sposób wyraźny nie odciął się, ani nie zdystansował.

Jakie zatem nowe koncepcje i środki pojawiają się w "Ludziach bezdomnych"? Już na pierwszy rzut oka widoczna jest zmiana w sposobie ukazywania fabuły. Tu autor nie dba o to, aby wydarzenia były skrupulatnie, chronologicznie ułożone, ażeby konsekwentnie utrzymany został logiczny wywód przyczynowo-skutkowy w toku opowiadania wydarzeń fabuły. Akcja "Ludzi bezdomnych" składa się z pewnej ilości epizodów rozgrywających się w różnych miejscach (Paryż, Warszawa, Cisy, zagłębie sosnowieckie) i, przede wszystkim, w różnym czasie. Nieraz fabuła posiada kilkumiesięczne przerwy, o których niczego czytelnik się nie dowiaduje. Widać tu mocny subiektywizm w ukazywaniu wydarzeń, który współgra z autorską wizją całości dzieła. Żeromski odchodzi od skrupulatnego, kronikarskiego zapisywania wypadków, tak charakterystycznego dla czasu pozytywizmu, na rzecz swobodnego przedstawiania określonych momentów w rozwoju akcji w celu stworzenia subiektywnego obrazu świata przedstawionego.

Odejście od pozytywistycznego obiektywizmu na rzecz impresjonistycznej wieloznaczności przejawia się także w zarzuceniu koncepcji wszystkowiedzącego narratora. Taka obiektywna, bogato informująca o tle wydarzeń narracja cechowała utwory pozytywistyczne. Tymczasem Żeromski tworzy nowy typ narratora. Jest on mocno związany z osobą głównego bohatera powieści, Tomasza Judyma. Niekiedy taki typ narratora nazywany jest "bohaterem prowadzącym". Bowiem o świecie przedstawionym powieści czerpiemy informacje głównie przez pryzmat osoby Tomasza Judyma. Dokładnie znamy jego działania, bezpośrednio poznajemy jego życie wewnętrzne i światopogląd oraz motywy, jakie kierują jego zachowaniem. Natomiast otoczenie doktora Judyma widzimy jego oczami. Chcąc nie chcąc, podzielamy jego sympatie i antypatie, przyjmujemy jego punkt widzenia za swój. Jakże daleki jest taki sposób prowadzenia narracji od obiektywnego i pozornie niezaangażowanego narratora pozytywistycznego. Ażeby uniknąć jednostronności w opisywaniu wydarzeń powieści, a także w celu poszerzenia jej tła, Żeromski pozwala sobie na wprowadzenie innych jeszcze, prócz towarzyszącego Judymowi, narratorów. W "Ludziach bezdomnych" znajdziemy pamiętniki Joasi Podborskiej oraz listy jej brata z zesłania. Te fragmenty wprowadzają zupełnie inny tok narracji, rzucają odmienne, acz także subiektywne, światło na wydarzenia powieści i jej bohaterów. Literatura młodopolska pełna jest prób tworzenia coraz to nowych modeli kompozycji utworu literackiego. Żeromski, budując tak nietypowo tok narracji w swej powieści, był prekursorem późniejszych, czasem o wiele śmielszych, poszukiwań i rozwiązań.

O nowatorstwie "Ludzi bezdomnych" w stosunku do poetyki pozytywizmu świadczy też bogata warstwa symboliczna powieści. Zastanawiać by się można, czy symbolizm utworu nie jest nazbyt silnie rozbudowany. "Ludzie bezdomni" pod względem ilości symboli, czasem ocierających się o banał, jak choćby słynna "rozdarta sosna", stoją o krok od popadnięcia w manierę ilustrowania wszelkich istotnych wydarzeń jakimś metaforycznym obrazem. Nieprzypadkowo w Luwrze Tomasz wraz ze znajomymi paniami podziwia Wenus z Milo, a wkrótce potem "Rybaka". Takie podsuwanie czytelnikowi pod nos wyrazistych symboli i pewnych utartych skojarzeń za którymś razem z kolei poczyna być nużące. Nadto, istnieje niebezpieczeństwo, iż zasypywany tak oczywistymi figurami czytelnik, minie niepostrzeżenie jakieś subtelne znaczenie, które być może zwróciłoby jego uwagę, gdyby nie sąsiedztwo oczywistych i jednoznacznych symboli. Niemniej, ten sposób ilustrowania akcji to na pewno nowość w stosunku do powieści pozytywistycznej, która unikała symbolicznego obrazowania.

Jako nowość w "Ludziach bezdomnych" zwraca uwagę bogactwo gatunków językowych występujących w powieści. Każdy z bohaterów posługuje się właściwym tylko dla siebie językiem. W mowie poszczególnych postaci wyraźnie słychać ich pochodzenie społeczne, status majątkowy i posiadane wykształcenie. Jakże odmienny jest prosty, plebejski język żony Wiktora od inteligenckiego żargonu, jakim posługuje się niekiedy Korzecki. Zaznaczyć trzeba, że rzadko kiedy bohaterowie powieści mówią czystą literacką polszczyzną. Ich języki są mocno zindywidualizowane, w pełni wyrażają ich przekonania, stany duchowe czy nawet tylko nastroje chwili.

Język polski w "Ludziach bezdomnych" to nie tylko plastyczne tworzywo w ustach bohaterów. Także sam autor często korzysta z malarskich możliwości języka dla podkreślenia pewnych przełomowych momentów w życiu swoich postaci. Narracja staje się wówczas bardzo poetycka i w subtelny, właściwy dla liryki sposób, oddaje wnętrze duszy bohatera. Wystarczy dla przykładu przywołać choćby krótki rozdział "Przyjdź" poświęcony marzeniom doktora Judyma wywołanymi przez sielski widok pejzażu wkrótce po gwałtownej burzy. Żeromski wielokrotnie pozwala sobie w "Ludziach bezdomnych" na malowanie słowami impresjonistycznych obrazów, które rozbijają tok akcji, nadając powieści charakter liryczny i nastrojowy. Takie podejście do prozy typowe stało się w czasach Młodej Polski.

Widać więc, jak wiele istotnych cech odróżnia powieść od nurtu pozytywizmu i decyduje o jej młodopolskim charakterze. W "Ludziach bezdomnych" mamy nowy typ przedstawienia wydarzeń akcji, oryginalne rozwiązanie sposobu narracji, bogatą symbolikę, niecodzienne wykorzystanie różnorodnych gatunków języka i wreszcie swoistą poetyzację niektórych partii narracji. Wszystko to decyduje o nowatorstwie dzieła Żeromskiego. Lecz powieść nie jest oderwana od tradycji. O silnym związku utworu z pozytywizmem decyduje mocny, mimo wszystko, realizm powieści i postać głównego bohatera - Tomasza Judyma. Ale rozważania o elementach pozytywizmu w "Ludziach bezdomnych" to już zupełnie inna historia, która zresztą w żaden sposób nie zmieni faktu, iż "Ludzie bezdomni" to zapowiedź nowej epoki w historii literatury polskiej.

Ludzie bezdomni - cytaty

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

"Człowiek jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno. "

"Człowiek stworzony jest do szczęścia! Cierpienie trzeba zwalczać i niszczyć jak tyfus i ospę."

„Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”

"(...)znać życie i śmierć tak z bliska, aby mógł obojętnie spoglądać na jedno i drugie"



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Opracowania lektur, Ludzie bezdomni, Stefan Żeromski „Ludzie bezdomni”
LUDZIE BEZDOMNI STEFAN ŻEROMSKI
bibliografia ludzie bezdomni stefan zeromski
Ludzie bezdomn Stefan Żeromski Tom I
Ludzie bezdomni Stefan Żeromski STRESZCZENIE 8 stron
LUDZIE BEZDOMNI STEFAN ŻEROMSKI
Ludzie bezdomn Stefan Żeromski Tom II
Ludzie bezdomni , Stefan ˙eromski "Ludzie bezdomni"
„Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego- tytuł, problematyka
Los emigranta ukazany w Ludziach bezdomnych Stefana Żeromskiego Rozwiń temat, analizując podany frag
Tomasz Judym bohater Ludzi bezdomych Stefana Zeromskiego
ludzie bezdomni3, Twój s±d o programie ideowym i postępowaniu Tomasza Judyma, bohatera powieci Stefa
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni streszczenie i opracowanie (klp)
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
Żeromski Stefan Ludzie bezdomni
Żeromski Stefan Ludzie bezdomni opracowanie
lektura Stefan Żeromski Ludzie bezdomni
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni 2
Żeromski Stefan Ludzie bezdomni

więcej podobnych podstron