IV rozbiór Polski Ważne daty III RP oraz inne piramidy finansowe Larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w granicach! czyli V rozbiór Polski


IV rozbiór Polski.

Najlepszy sojusznik Hitlera - Stalin napadł na nasz kraj 17 września 1939 r., wbijając „nóż w plecy” bezlitośnie atakowanej przez Niemców Rzeczypospolitej. Dwa totalitaryzmy - przy bierności Francji i Wielkiej Brytanii - dosłownie rozszarpały Polskę.

Rządzący odrodzoną w 1918 r. Rzeczpospolitą doskonale zdawali sobie sprawę, że jej potężni sąsiedzi, Niemcy i Rosja, będą dążyć do ponownego rozbioru Polski. Związek Sowiecki tylko czekał na moment, kiedy będzie mógł zemścić się za klęskę w 1920 r. i „po trupie Polski” ruszyć na podbój Europy. Niemcy, którzy przegrali I wojnę, znów szykowali się do podboju świata.

Sytuacja międzynarodowa

II Rzeczpospolita w 1939 r. nie miała szans na obronę swoich granic, musiała liczyć na sojuszników - Francję i Wielką Brytanię. W latach 30. XX wieku Polska podpisała z Rosją Sowiecką pakt o nieagresji; podobny pakt zawarła z Niemcami, jednak dokumenty te nie miały wielkiego znaczenia. Kiedy sprawa wojny czy pokoju w Europie weszła w stadium krytyczne, Stalin zdecydował, że poszuka porozumienia z Hitlerem. Chwilowa współpraca ze Stalinem była bardzo korzystna również dla Hitlera, mógł bez przeszkód zrealizować swój plan ataku na Polskę. Stalin natomiast liczył na to, że Hitler uwikła się w wojnę nie tylko z Polską, lecz także z jej sojusznikami, dzięki czemu trzy potęgi Zachodu wzajemnie się wykrwawią, a Rosja będzie mogła uderzyć na osłabioną Europę.

Pakt Ribbentrop-Mołotow

23 sierpnia 1939 r. do Moskwy przybył minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop z pełnomocnictwami od Hitlera. Na Kremlu podpisał on z premierem i zarazem ministrem spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Wiaczesławem Mołotowem niemiecko-radziecki pakt o nieagresji. Dołączono do niego tajny protokół, który mówił m.in. o wspólnym rozgrabieniu państwa polskiego. Stalin zobowiązał się nie tylko do napaści na Polskę, lecz także do dostaw dla III Rzeszy ogromnych ilości ropy naftowej i benzyny oraz innych surowców koniecznych do prowadzenia wojny. Po kilkunastu godzinach treść tajnego protokołu była już znana rządom Wielkiej Brytanii, Francji oraz Stanów Zjednoczonych, które nie poinformowały jednak o niej rządu II Rzeczypospolitej.

Przygotowania do ataku

Do napadu na Polskę Stalin wystawił wojska działające w ramach dwóch zgrupowań operacyjnych, nazwanych następnie frontami - Białoruskim (dowódca - komandarm II rangi Michaił Kowalow) oraz Ukraińskim (dowódca - komandarm I rangi Siemion Timoszenko). Każdy front składał się z tzw. grup armijnych. Front Białoruski tworzyły: Grupa Połocka (przekształcona następnie w 3. Armię), Grupa Mińska (11. Armia) i 6. Dzierżyńska Grupa Konno-Zmechanizowana. Do działań w rejonie Polesia przygotowywały się dwie armie - 4. i 10. W skład Frontu Ukraińskiego wchodziły: Grupa Kamieniecko-Podolska (12. Armia), Wołoczyska Grupa Armijna (6. Armia) oraz Szepietowska Grupa Wojskowa (5. Armia). W odwodzie pozostawała Odeska Grupa Armijna (13. Armia), mająca za zadanie zagrodzenie polskim wojskom dostępu do granicy z Rumunią. Wojska te liczyły ponad 466 tys. żołnierzy (31 dywizji piechoty i kawalerii, 15 brygad pancernych), dysponowały 5,5 tys. wozami bojowymi, a także liczącym ponad 3 tys. samolotów lotnictwem. Stalin dopiero 16 września nabrał pewności, że wojska zachodnich aliantów nie ruszą Polsce na pomoc, i wydał decyzję o napadzie.

Napad Sowietów

Nad ranem 17 września polskiemu ambasadorowi w Moskwie, Wacławowi Grzybowskiemu, odczytano cyniczną notę rządu sowieckiego, w której stwierdzono m.in., że „państwo polskie i jego rząd przestały faktycznie istnieć, dlatego też straciły ważność traktaty zawarte pomiędzy Rosją a Polską”; komunikowano także, iż „rząd sowiecki bierze pod opiekę ludność Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi” (Kresy II RP). W notach przekazanych przedstawicielstwom państw rezydujących w Moskwie władze sowieckie zapewniały, że wobec wojny między Niemcami a mocarstwami zachodnimi (taki stan zaistniał 3 września 1939 r.) zachowają neutralność, a z Polską wojny nie prowadzą, bo ta jako państwo już nie istnieje.

17 września, ok. godz. 3 nad ranem, wojska sowieckie napadły bez wypowiedzenia wojny na Polskę. Każdego dnia po 17 września w głąb Polski przesyłano kolejne skompletowane jednostki wojskowe. Historycy szacują, że na przełomie września i października 1939 r. na terenie Polski mogło się znaleźć 700-750 tys. żołnierzy Armii Czerwonej i Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD).

Wschodnich granic Rzeczypospolitej chroniło 25 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) i 7 szwadronów kawalerii, stacjonujących w 190 strażnicach. Siły te liczyły ok. 12 tys. żołnierzy. Jednostki KOP-u były pozbawione ciężkiej artylerii, broni pancernej i wsparcia lotnictwa. Naczelne dowództwo dysponowało jednak odpowiednimi siłami, by przez kilka dni stawić skuteczny opór wojskom sowieckim. W połowie września 1939 r. wojna z Niemcami była już dla Polski przegrana, ale polska armia liczyła jeszcze niemal połowę swoich pierwotnych stanów osobowych, czyli ok. 650 tys. żołnierzy. Znaczna część (ok. 250 tys.) walczyła z Niemcami na zachód od Wisły (rejon Oksywia i Helu, Warszawy i Modlina, nad Bzurą). Ponad 200 tys. wojsk operacyjnych działało między Wisłą a Bugiem, głównie na środkowej Lubelszczyźnie. Wojska te jednak były poważnie zagrożone okrążeniem przez pancerne siły niemieckie. Na terenach wschodniej Polski - od Wileńszczyzny do Podola - rozmieszczone były liczne ośrodki zapasowe z zadaniem odtwarzania polskich jednostek (ponad 200 tys. żołnierzy).

Decyzje władz II RP

Atakowi na Polskę towarzyszyła akcja propagandowa. Oddziały sowieckie wkraczające do Polski rozsiewały informacje, że idą nam na pomoc przeciwko Niemcom; ich samoloty zrzucały ulotki nawołujące polskich żołnierzy do dezercji i buntu.

Zaskoczone atakiem i zagrożone wzięciem do sowieckiej niewoli władze II RP postanowiły natychmiast przekroczyć granicę polsko-rumuńską, by tą drogą przedostać się do Francji i kontynuować walkę. Prawdopodobnie pod wpływem sugestii aliantów zachodnich zaniechano wydania aktu stwierdzającego, że Rzeczpospolita znajduje się w stanie wojny z Rosją. Przed opuszczeniem państwa Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły nakazał wojskom wycofać się do Rumunii i na Węgry i nie walczyć z Sowietami, z wyjątkiem natarcia z ich strony lub próby rozbrajania oddziałów. Polecał, by miasta, do których podejdą wojska radzieckie, pertraktowały z nimi w sprawie wyjścia garnizonów na Węgry lub do Rumunii. Rozkazywał także kontynuować walkę z Niemcami w Warszawie i w innych ośrodkach oporu atakowanych przez Niemców. Tzw. dyrektywa ogólna marszałka Rydza-Śmigłego nie zapobiegła walkom z Sowietami, ponieważ oddziały Armii Czerwonej wszędzie atakowały Polaków, natomiast osłabiła polityczną wymowę zbrojnego napadu Związku Sowieckiego na Polskę.

Ciężkie walki

Najcięższe walki z wojskami sowieckimi stoczyło wycofujące się od granicy wschodniej przez Polesie zgrupowanie oddziałów KOP-u dowodzone przez gen. Wilhelma Orlika-Rückemanna. Zakończyło ono szlak bojowy 1 października na Lubelszczyźnie, po bitwie w rejonie Wytyczna, gdy żołnierzom zabrakło amunicji. Zgrupowanie to zostało rozformowane, a kadra dowódcza utworzyła organizację konspiracyjną - Komendę Obrońców Polski. Na południe od zgrupowania gen. Orlika-Rückemanna walczył 3. Pułk Piechoty KOP płk. Zdzisława Zajączkowskiego. Wielkim bohaterstwem odznaczył się pułk KOP-u z Czortkowa, dowodzony przez ppłk. Marcelego Kotarbę, który bronił swojej stanicy przed całym korpusem sowieckim. Także sformowana w początkach września 1939 r. Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, dowodzona przez gen. Franciszka Kleeberga, stoczyła wiele bojów z oddziałami sowieckimi. Symboliczny tylko charakter miał opór stawiony Armii Czerwonej w nocy z 18 na 19 września 1939 r. na ulicach Wilna przez ok. 7 tys. żołnierzy i ok. 14 tys. ochotników, głównie młodzieży (z tej liczby uzbrojona była niespełna połowa; do atakowania czołgów użyto butelek z benzyną). Faktyczny komendant miasta, płk Jarosław Okulicz-Kozaryn, nakazał wycofanie na Litwę. Rozkaz spotkał się ze sprzeciwem mieszkańców i większości żołnierzy, wielu oficerów określiło go mianem zdrady, zdarzały się przypadki samobójstw. Podjęto obronę miasta, ale trwała ona krótko. Do niewoli dostało się kilka tysięcy Polaków.

W Grodnie 20 i 21 września również bronili się żołnierze WP wraz z polskimi mieszkańcami miasta. Komendantem garnizonu był płk Bronisław Adamowicz. Rosyjskie oddziały pancerne poniosły tam znaczne straty. Także wycofujące się ku granicy polsko-litewskiej kawaleryjskie zgrupowanie gen. Wacława Przeździeckiego ścierało się z Sowietami. 22 września pod Kodziowcami Rosjanie ponieśli duże straty. Natomiast nie stawiły Sowietom oporu załogi Łucka, Kowla oraz Włodzimierza Wołyńskiego. W samym Łucku Sowieci wzięli do niewoli ok. 9 tys. polskich oficerów i żołnierzy. 22 września skapitulował Lwów. Miasto broniło się od 12 września przed Niemcami. W związku z podejściem oddziałów sowieckich pod Lwów, niemieckie jednostki zaczęły się wycofywać za San. 21 września doszło do spotkania dowódcy obrony Lwowa - gen. Władysława Langnera z dowódcą sowieckim. Uzgodniono warunki kapitulacji miasta; polscy wojskowi mieli opuścić Lwów i udać się do krajów neutralnych. Sowieci złamali warunki tej umowy. Większość oficerów, policjantów i żandarmów została od razu aresztowana. 27 września Rosjanie rozbili pod Samborem Grupę Operacyjną Kawalerii gen. Władysława Andersa, która wcześniej walczyła z Niemcami. Gen. Anders został ciężko ranny i wzięty do niewoli.

Zbrodnie na Polakach

Sytuację polskiego wojska i ludności na Kresach Wschodnich pogarszały zbrojne wystąpienia przeciwko Polakom, inicjowane przez specjalne grupy sowieckie oraz grupy rekrutujące się spośród mniejszości narodowych, głównie Ukraińców, a także Żydów i w mniejszym stopniu Białorusinów. Ofiarami mordów padali ziemianie, osoby duchowne, inteligencja, oficerowie, żołnierze i urzędnicy oraz uciekinierzy z Polski centralnej. W dużych miastach członkowie mniejszości narodowych dokonywali napadów na magazyny wojskowe. Wielu zbrodni i rabunków na Polakach dopuściły się regularne wojska sowieckie, zarówno Armia Czerwona, jak i NKWD (m.in. zbrodnie wojenne na polskich jeńcach pod Szackiem czy pod Wytycznem). Przeprowadzono masowe zsyłki Polaków w głąb ZSRR, m.in. do obozów pracy przymusowej. Według danych sowieckich, do niewoli radzieckiej dostało się ponad 452 tys. polskich „oficerów i żołnierzy”. W rzeczywistości zatrzymywano wszystkie osoby noszące jakiekolwiek polskie mundury. Szacuje się, że liczba poległych i pomordowanych obrońców Kresów Wschodnich RP w 1939 r. mogła wynieść ok. 6-7 tys. osób, natomiast rannych - ok. 10 tys. Do niewoli sowieckiej wzięto m.in. 12 generałów (prawie wszyscy zostali zgładzeni) i ok. 20 tys. oficerów (większość zamordowano w 1940 r. w tzw. zbrodni katyńskiej).

Niemiecko-sowiecka defilada

Przywódcy Wielkiej Brytanii i Francji, którzy Polskę już wcześniej spisali na straty (12 września 1939 r. w Abbeville zadecydowano o wstrzymaniu i tak niezwykle anemicznych działań na tzw. froncie zachodnim), nie byli zaskoczeni agresją sowiecką. Niektórzy historycy stawiają tezę, że nieoficjalnymi kanałami Londyn został wcześniej poinformowany przez Moskwę o planowanym ataku, w każdym razie najpóźniej 16 września władze brytyjskie przedyskutowały z dyplomacją francuską możliwe reakcje na agresję sowiecką na polskiego sojusznika. Ostatecznie po 17 września 1939 r. Francja złożyła w Moskwie w tej sprawie ustne démarche z żądaniem wyjaśnień, a Wielka Brytania ograniczyła się do zamieszczonego w prasie komunikatu, w którym podtrzymano zobowiązania wobec Polski. Mocarstwa zachodnie żywiły nadzieję pozyskania Rosji do wojny z III Rzeszą. W instrukcji przesłanej placówkom dyplomatycznym 19 września szef brytyjskiej dyplomacji Edward Halifax zalecał, aby wyjaśnienie braku reakcji brytyjskiej na agresję Sowietów na Polskę tłumaczyć tym, że II RP i Rosja nie wypowiedziały sobie wojny, a rząd polski opuścił własne terytorium.

Na mocy niemiecko-sowieckich ustaleń z 21 września 1939 r. oddziały Wehrmachtu rozpoczęły wycofywanie się na linię demarkacyjną, przebiegającą wzdłuż Pisy, Narwi, Wisły i Sanu. Sowietom uroczyście przekazano m.in. Przemyśl, Białystok, Brześć nad Bugiem. 22 września w Brześciu pojawił się gen. Siemion Kriwoszein z zadaniem przejęcia od Niemców miasta. Nastąpiło tam spotkanie przedstawicieli sojuszniczych armii: Kriwoszeina i gen. Heinza Guderiana. Obydwaj oficerowie, wraz ze swoimi sztabami, odebrali defiladę oddziałów niemieckich oraz sowieckich. 28 września w Moskwie podpisano niemiecko-radziecki traktat o granicach i przyjaźni, zwany też II paktem Ribbentrop-Mołotow. Traktat ten regulował strefy rozgraniczenia wpływów obydwu państw. W traktacie stwierdzono m.in., że obie strony będą tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki jakiegokolwiek polskiego oporu czy propagandy; współpracę wymierzoną przeciw Polakom miały podjąć gestapo i NKWD.

Sławomir Błaut

Ważne daty.

Marzec 1968 - protesty studenckie.

10 stycznia 1968 roku, po tym jak cenzura zdjęła w Warszawie spektakl „Dziady” wg A. Mickiewicza, doszło do manifestacji studenckiej. Represje jakie dotknęły uczestników wystąpienia spowodowały kolejną falę, głównie w dniach 8-11 marca, studenckich demonstracji m.in. w Warszawie i Krakowie. Studenci domagali się liberalizacji polityki władz i swobód obywatelskich. Demonstracje zostały brutalnie rozbite przez milicję i Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO). Jednocześnie w samej partii doszło do walk frakcyjnych. Grupa komunistów - nacjonalistów skupiona wokół M. Moczara rozpętała nagonkę antysemicką, postulowała „oczyszczenie partii z elementów syjonistycznych”. Wskutek tego Polskę opuściło wtedy 20 tysięcy Żydów.

3 maj 1791 - konstytucja.

Dążenia do naprawy stosunków wewnętrznych w kraju, znalazły swój wyraz w uchwalonej na Sejmie Czteroletnim Konstytucji. Dzięki kompromisowi między stronnictwem patriotycznym a królewskim powstał pierwszy w Europie i drugi w świecie tego typu dokument. Konstytucja 3 Maja przewidywała szereg reform ustrojowych, koniecznych w świetle narastajacych zagrożeń zewnętrznych i problemów wewnętrznych. Niestety nowoczesnych założeń Konstytucji nie udało się wprowadzic w życie. Zawiązana przeciwko reformom w 1792 roku konfederacja w Targowicy, wkroczenie wojsk rosyjskich do Polski, wreszczie przystąpienie króla Stanisława Augusta do konfederacji, ostatecznie pogrzebały szansę wypełnienia postanowień Konstytucji 3 Maja.

Czerwiec 1956 - poznański czerwiec.

28 czerwca 1956 roku w Poznaniu 100 tysięcy ludzi wyszło na ulicę pod hasłem: „Chleba i wolności”. Wystąpienie rozpoczęła załoga fabryki im. Cegielskiego, gdy okazało się, że władze wycofały się z wcześniejszych podjętych zobowiązań. Władze komunistyczne na wieść o rozruchach, jeszcze tego samego dnia podjęły decyzję o spacyfikowaniu demonstrantów. Do Poznania wysłano wojsko i Korpus Bezpieczeństwa w liczbie 10 tysięcy ludzi. 28 i 29 czerwca trwała krwawa rozprawa z manifestantami. W wyniku tej akcji śmierć poniosło 75 osób, kilkaset zostało rannych, kilkaset aresztowanych.

Sierpień 1980 - narodziny „Solidarności”.

Pogarszajaca się sytuacja ekonomiczna i niezadowolenie ze sposobu sprawowania władzy przez komunistów, doprowadziły w 1980 roku do fali strajków - najpierw w małych ośrodkach, zaś w lipcu i sierpniu w większych miastach Polski. Masowość protestów zmusiły władze do rozmów i ustępstw na rzecz strajkujących. W ostatnich dniach sierpnia podpisano porozumienie w Szczecinie, Gdańsku, Jastrzębiu - komuniści zgadzali się m.in. na zalegalizowanie niezależnych związków zawodowych. Niedługo po podpisaniu porozumień, władze przystąpiły do przygotowywania operacji wprowadzenia stanu wojennego, który miał przekreślić zdobycze Sierpnia 1980 roku.

Sierpień 1920 - cud nad Wisłą.

Przełomowym momentem wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku była bitwa warszawska. Armia Czerwona w sierpniu 1920 roku oblegała Warszawę i wszystko wskazywało na to, że zdobędzie stolicę i Polska na powrót straci niepodległość. Polacy oddawali się pod opiekę Matki Bożej Królowej Polski. 15 sierpnia, w święto Wniebowstąpienia Matki Bożej, załamał się frontalny atak wojsk bolszewickich, co przesądziło losy bitwy. Wydarzenie nazwane „Cudem nad Wisłą” uchroniło nasz kraj przed okupacją sowiecką i powstrzymało pochód komunizmu na Zachód (celem bolszewików było skomunizowanie całej Europy). Polacy nie mieli wątpliwości, że zwycięstwo zawdzięczają w pierwszej kolejności Matce Bożej.

1 wrzesień 1939 - wybuch drugiej wojny światowej.

Atakiem na Polskę III Rzesza rozpoczęłą największy w historii świata konflikt zbrojny. W II WŚ wzięło udział 61 państw z 67 jakie wtedy istniały, na frontach walczyło 110 milionów żołnierzy. W wyniku wojny zginęło blisko 60 milinów ludzi. 1 września armia nieprzyjaciela w uderzeniu na Polskę dysponowała prawie 2 milionami żołnierzy i bardzo nowoczesnym sprzętem, polska armia przeciwstawiła najeźdźcy 950 tysięcy żołnierzy i daleki od nowoczesności sprzęt. W wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku oddało życie 70 tysięcy polskich żołnierzy, drugie tyle zostało rannych lub uznanych za zaginionych, Niemcy wzięli do niewoli blisko 400 tysięcy Polaków.

17 wrzesień 1939 - agresja ZSRR na Polskę.

Nóż w plecy. Broniącą się przed atakiem niemieckim Polskę, od wschodu najeżdża milion żołnierzy Armii Czerwonej, łamiąc tym samym postanowienia międzynarodowe (m.in. pakt o nieagresji), a wypełniając tajnego układu niemiecko-sowieckiego. Niespodziewany atak przesądził o losach wojny obronnej. Sowieci nie napotkali większego oporu. Siły polskiej armii koncentrowały się na obronie zachodnich odcinków frontu. Jednakże 17 września stało się jasne, że wojny nie da się wygrać. Niemcy i Sowieci dokonali rozbioru Polski. 240 tysięcy polaków trafiło do niewoli sowieckiej. Dziesiątki tysięcy więźniów niedługo potem bestialsko zamordowano.

Jeszcze przed podpisaniem paktu o nieagresji między III Rzeszą a ZSRR, na początku czerwca 1939 r. marszałek E. Rydz-Śmigły w rozmowie z gen. K. Sosnkowskim wyraził pogląd, że pomimo uspakajających opinii MSZ, dotyczących postawy Związku Sowieckiego wobec Polski, istnieje „... możliwość zbrojnego wystąpienia Sowietów przeciw Polsce jednak tylko w końcowym okresie wojny i jedynie wtedy, gdyby pod wpływem niepomyślnego dla nas obrotu spraw rząd rosyjski doszedł do przekonania, że Polacy kampanię tę bezapelacyjnie przegrali”.

W ciągu lata 1939 r. wywiad polski w ZSRR nie stwierdzał przygotowań tego państwa do wystąpienia przeciwko Polsce. Wręcz przeciwnie, zauważono, że niektóre jednostki wojskowe z okręgów przygranicznych były wysyłane na Daleki Wschód, gdzie rozgorzał konflikt z Japończykami. Nie zwrócono natomiast uwagi, że w opuszczonych garnizonach formowano nowe jednostki.

Tajny protokół do układu o nieagresji z 23 sierpnia 1939 r. nie przewidywał co prawda udziału Armii Czerwonej w wojnie przeciw Polsce, ale ustalał linię rozgraniczenia interesów obu państw na wypadek zmian terytorialnych i politycznych państwa polskiego. Tym samym dokonano otwarcia „bramy” do agresji na suwerenne państwo, która była wbiciem przysłowiowego noża w plecy jego bohaterskiego narodu, który od kilkunastu dni stawiał opór hitlerowskiemu najeźdźcy. Mogło do tego nie dojść gdyby nie haniebna postawa przywódców państw zachodnich na konferencji w Monachium w 1938 r. Bowiem sprzedając za „parę srebrników jałowego spokoju” Czechosłowację (wcześniej nastąpiło złamanie przez Niemców postanowień traktatu zawartego w Wersalu) utwierdzili oni Hitlera w przekonaniu, że nikt nie jest w stanie przeszkodzić mu w realizacji jego zbrodniczych planów. Także Stalin nie zdecydowałby się na atak na Polskę, gdyby jej sojusznicy wywiązali się z przyjętych wobec niej zobowiązań.

17 września 1939 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki skierował do narodu polskiego Orędzie, w którym czytamy: „W chwili, gdy armia nasza zwalcza nieprzyjaciela z bezprzykładną odwagą i przeciwstawia się od początku wojny aż po dzień dzisiejszy ogromnej przewadze niemal całości sił zbrojnych armii niemieckiej, nasz wschodni sąsiad dokonuje najazdu na nasze terytorium, gwałcąc obowiązujące traktaty i niepisane zasady moralne. Nie po raz pierwszy w ciągu naszych dziejów stoimy w obliczu najazdu na nasz kraj idącego jednocześnie od zachodu i od wschodu.

Polska sprzymierzona z Francją i Wielką Brytanią (! - R. T.) walczy o prawo przeciwko bezprawiu, o wiarę w cywilizację przeciwko barbarzyństwu, o dobro przeciwko panowaniu zła w świecie. Z walki tej, wierzę w to niezłomnie, wyjdziemy zwycięsko”.

Nim wstał świt 17 września 1939 r. płonęły już polskie strażnice KOP, atakowane przez sowieckich pograniczników, a pół miliona żołnierzy Armii Czerwonej przekroczyło granicę z Polską. W tym czasie w Moskwie ambasador RP Wacław Grzybowski na próżno tłumaczył wiceministrowi spraw zagranicznych Związku Sowieckiego, że nie widzi żadnych podstaw do agresji sowieckiej. W odpowiedzi Potiomkin stwierdził, że rząd polski nie istnieje, nie istnieją więc polscy dyplomaci. Od tej chwili nie przysługują Polakom tytuły „dyplomatów” i mogą być oni sądzeni zgodnie z prawodawstwem sowieckim, a majątek polskiej ambasady i konsulatów w Mińsku i Kijowie jest własnością państwa sowieckiego.

17 września 1939 r. to jedna z najważniejszych dat w historii państwa i narodu polskiego, o której nie wolno zapomnieć.

Ryszard Tłuczek

19 paźdzernik 1984 - męczeństwo kapłana.

26 lat temu trzech funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa uprowadziło i w bestialski sposób zamordowało księdza Jerzego Popiełuszkę, kapelana NSZZ „Solidarność”. Ksiądz Popiełuszko na comiesięcznych Mszach Św w intencji Ojczyzny, odprawianych w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie, mówił o prawach człowieka i godności ludzi pracy. Za swoją działalność duszpasterską był szykanowany przez ówczesne władze. Jego pogrzeb zgromadził kilkaset tysięcy osób. Wraz z ks. Popiełuszką porwano jego kierowcę, któremu póżniej udało się uciec. Dzięki temu świadkowi władze nie były w stanie zatuszować morderstwa. Do dziś natomiast nie wykryto sprawców innych morderstw popełnionych w latach 80. Na kapłanach, którzy w swej działalności podejmowali sprawy społeczne.

11 listopad 1918 - wybuchła niepodległość.

Konflikt zaborców i wojna światowa otworzyły szanse odbudowania po 123 latach niewoli polskiej państwowości. Wielu polskich działaczy (Józef Piłsudzki, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski i inni) prowadziło usilne starania dyplomatyczne i nie tylko, by idea wolnej Polski znalazła urzeczywistnienie. 10.11.1918 roku powrócił do Warszawy cieszący się wielkim uznaniem, twórca legionów Józef Piłsudzki. Dzień później Rada Regencyjna przekzała mu władzę wojskową. Rozpoczął się niełatwy, trwający kilka lat proces odbudowy niepodległej Polski i ostatecznego kształtu jej granic.

13 grudzień 1981 - wojna z narodem.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku komunistyczne władze wprowadziły w Polsce stan wojenny, tłumiąc społeczne dążenia do zmian. Internowano kilka tysięcy osób, zdelegalizowano „Solidarność”, Niezależne Zrzeszenie Studentów i wiele innych organizacji, wprowadzono godzinę policyjną, cenzurę korespondencji, wyłączono telefony, zamknięto granice, zmilitaryzowano zakłady pracy. Krwawo spacyfikowano protesty na Śląsku. Z dokumentów, które po przemianach w latach 90. Ujrzały światło dzienne wynika, że tłumaczenie wprowadzenia stanu wojennego „mniejszym złem” (mniejszym od interwencji wojsk sowieckich) nie ma podstaw. Przywódcy Kremla, ze względu na wiele różnorakich czynników, nie planowali interwencji w Polsce, zaś manewry przygraniczne miały być tylko formą straszaka. Celem inicjatorów stanu wojennego była chęć utrzymania władzy, nie zaś zapobieżenie interwencji Kremla.

Grudzień 1970 - masakra na Wybrzeżu.

W grudniu 1970 roku, głównie w miastach Wybrzeża: Gdańsku, Gdyni, Szczecinie doszło do robotniczych protestów i demonstracji ulicznych. Dzień po ogłoszeniu kolejnych podwyżek cen, 14 grudnia strajk ogłosili robotnicy w Stoczni Gdańskiej, po nich pracownicy welu zakładów Trójmiasta. 17 grudnia zastrajkowała również Stocznia Szczecińska. Władze komunistyczne wyprowadziły na ulicę milicję i wojsko. Protest został krwawo stłumiony. Oficjalne źródła mówią o 45 zabitych, 1165 rannych i 3000 aresztowanych. W 1995 roku skierowano do sądu akt oskarżenia przeciwko podejrzanym o odpowiedzialność za masakrę bezbronnej ludności na Wybrzeżu.

III RP oraz inne piramidy finansowe.

Plagą lat dziewięćdziesiątych w Polsce była fala piramid finansowych. Chociaż nie było tak źle jak na przykład w Albanii, gdzie plaga doprowadziła do buntów społecznych i upadku rządu. Ostatnio najgłośniejszą piramidę na świecie stworzył amerykański finansista Bernard Madoff. Piramidy finansowe najczęściej kojarzone są z organizującymi je oszustami oraz naiwnymi uczestnikami skuszonymi wizją łatwych zysków. Na czym polega system związany z piramidą finansową? Polega na wciąganiu nowych członków do systemu i spłacaniu jednych uczestników piramidy pieniędzmi pozyskanymi od nowo przyjętych członków. Przypomina to do złudzenia polski system emerytalny. Istnieje jednak ważna różnica między wymienionymi na początku oszukańczymi piramidami finansowymi a systemem emerytalnym w Polsce. Te pierwsze są dobrowolne, ten ostatni jest przymusowy! Jeśli organizatorów piramid "dobrowolnych" nazywany zazwyczaj oszustami, to jak nazwać organizatorów piramidy "przymusowej"?

System emerytalny w Polsce podzielony jest na trzy filary: I filar - ZUS; II filar - OFE; III filar - IKE oraz PPE. Trzeci filar pomijam w dalszych rozważaniach, ponieważ jest dobrowolny. Pierwsze dwa filary są obowiązkowe, więc warto im poświęcić więcej uwagi. System zusowski jest klasyczną piramidą finansową określaną w nowomowie - umową pokoleniową. "Umowa pokoleniowa" polega na tym, iż obecni emeryci finansowani są ze składek zabieranych pod przymusem od osób aktualnie pracujących. Co więcej, wysokość emerytury określana jest arbitralnie przez organizatora, czyli przez państwo. Ponadto organizator może zmienić wiek emerytalny uczestników systemu. Jeśli zabraknie pieniędzy na emerytury to najpierw pod pretekstem równouprawnienia organizator podniesie wiek emerytalny kobiet, a następnie solidarnie będzie podnosić dla kobiet i mężczyzn, aż stanie się wypłacalny. System zusowski jest już niewydolny i musi być dofinansowywany bezpośrednio z podatków, więc należy oczekiwać, iż w najbliższej przyszłości wiek emerytalny zostanie przesunięty w górę. Czy ktoś o zdrowych zmysłach chciałby dobrowolnie uczestniczyć w takim systemie? II filar na pierwszy rzut oka wygląda trochę lepiej, ale jeśli przyjrzymy się strukturze aktywów Otwartych Funduszy Emerytalnych to łatwo zauważyć, że nadal mamy do czynienia z piramidą finansową. W portfelach OFE od 2/3 do 3/4 wartości aktywów stanowią obligacje i bony skarbowe, czyli innymi słowy odroczone w czasie podatki (można odnieść wrażenie, że OFE istnieją po to, aby skupować dłużne papiery wartościowe Skarbu Państwa). Co będzie jeśli wnuki i prawnuki obecnych emerytów zbuntują się i powiedzą przestajemy spłacać zobowiązania, których nigdy nie zaciągaliśmy? Czy na zajęciach z ekonomii wykładowcy nadal będą uczyć, że podstawową cechą bonów skarbowych jest zerowy stopień ryzyka? Dochodzimy tutaj do momentu, w którym wyraźnie widać, iż system emerytalny jest tylko częścią większej piramidy finansowej o nazwie III Rzeczpospolita. Zadłużenie Skarbu Państwa i obsługa długu publicznego z roku na rok są coraz większe. Jak już pisałem wcześniej, ten dług ma wiele nazw: "bezpłatne", "darmowe", "solidarne", "społeczne"... Każda piramida finansowa osiąga swój kres, po czym upada z wielkim hukiem. Powtarzam KAŻDA, czyli III Rzeczpospolita również nie będzie wyjątkiem.

Apeluję tutaj do wszystkich ludzi odpowiedzialnych. Przestańcie popierać polityków, którzy swoim działaniem umacniają obecny system. Nieodpowiedzialność i myślenie ograniczone do najbliższych wyborów doprowadzą nas, a w szczególności nasze dzieci i wnuki, do katastrofy. Czas skoncentrować się na pierwotnych funkcjach państwa, czyli na ochronie mieszkańców przed bandytami i możliwym zagrożeniem z zewnątrz. Państwo to nie piramida finansowa, więc należy zlikwidować wszystko co "bezpłatne" i "darmowe", a zaciągnięte długi jak najszybciej spłacić. Nie ma najmniejszego powodu, aby państwo było aktywnym uczestnikiem ryzykownej gry rynkowej, a tym bardziej nie może nikogo zmuszać do podejmowania decyzji wbrew własnej woli, przy założeniu, że wolność własnej pięści kończy się na wolności czyjegoś nosa.

Mariusz Dąbrowski

Larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w granicach! - czyli V rozbiór Polski.

Prywatyzacja polskich banków. Wszystko zaczęło się na początku 1989 roku w czasie tzw. „okrągłego stołu" , potem było tylko gorzej. W lutym 1989 r. z Narodowego Banku Polskiego wydzielono dziewięć banków:   Bank Przemysłowo-Handlowy, Powszechny Bank Kredytowy, Bank Zachodni, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Gdański, Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi (PBG), Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie (BDK), Pomorski Bank Kredytowy w Szczecinie (PBKS) i Bank Śląski.

Banki z pierwszego „rozdania" szybko znalazły inwestora zagranicznego i te banki bardzo szybko wprowadzono na giełdę i w ten sposób sprywatyzowano:

 -  1992 r.  BRE Bank, większościowym inwestorem jest Commerzbank

 -  1993  NBP utworzył Bank Inwestycyjny, który został kupiony przez Kredyt Bank , właścicielem Kredyt Banku jest belgijski KBC Bank.

 - 1994 r. Bank Śląski,  większościowym inwestorem jest holenderski ING

 - 1995 r.  WBK, większościowym inwestorem jest irlandzki AIB (Allied Irish Bank)

 - 1995r. Bank Gdański kupił notowany na giełdzie prywatny bank - Bank Inicjatyw Gospodarczych (który powstał w 1989 r., a od 1992 r. był notowany na GPW). W 1997 r. oba banki zostały połączone i powstał BIG BG, teraz Bank Millennium którego akcjonariuszem jest Banco Comercial Portugues.

 - 1995 r. BPH oraz PBK. Inwestorem strategicznym w BPH był Bayerische Hypo- und Vereinsbank (HVB), a w PBK austriacki BA CA. Po połączeniu zagranicznych inwestorów połączono również BPH i PBK. Powstał BPH, którego właścicielem większościowym jest UniCredito Italiano za pośrednictwem spółki zależnej Bank Austria Creditanstalt.

 - 1996 r. utworzono Pekao SA, w 1999 r. Pekao SA weszło na giełdę a większościowy pakiet akcji kupiły UniCredito Italiano SpA i Allianz Aktiengesellschaft.

  - W 1997 r. na giełdzie zadebiutowały akcje Banku Handlowego, polskiego banku istniejącego od 1870 r. którego większościowym akcjonariuszem został po różnych perypetiach Citibank Overseas Investment Corporation. 

Na dzień dzisiejszy 70% sektora bankowego w Polsce kontroluje zagraniczny kapitał, minister Grad zapowiada prywatyzację kolejnych banków w których udziały ma państwo polskie: PKO BP, BOŚ, BGŻ. Krwioobieg gospodarki  jakim jest sektor bankowy jest już w rękach kapitału zagranicznego.

Prywatyzacja polskich firm.

Nie będę wspominał o wyprzedaży majątku Polski po 1989 roku za ułamek ich wartości, pewnych zdarzeń niestety nie da się odwrócić. Jednak to co chce zrobić rząd Donalda Tuska woła o pomstę do nieba. Przy bardzo dużej obniżce wartości firm spowodowanych panującym kryzysem minister Grad zapowiada wielką wyprzedaż przedsiębiorstw w których udziały ma Skarb Państwa. Ta „promocyjna" wyprzedaż  ma przynieść w 2009 roku raptem 6,76 mld zł netto, sprzedane zostaną ostatnie - srebra rodowe -   w momencie ich najmniejszej wartości. Tegoroczne plany zakładają sprzedanie między innymi takich firm jak: Enea, dwóch kopalni węgla brunatnego, Zespołu Elektrowni Pątnów -Adamów - Konin, grupy firm chemicznych ZAT, ZAK i Ciech, Giełdy Papierów Wartościowych. Tylko zysk netto w 2007 roku Ciechu - 235,2 mln zł, GPW - 135,2 mln zł, czy Enei - 521,5 mln zł dają w sumie prawie 900 mln zł a przecież są to zyski opodatkowane, podatki zasilają Skarb Państwa, nikt o zdrowych zmysłach nie sprzedaje kury znoszącej złote jajka. Dalsze plany zakładają sprywatyzowanie 700. firm, co ciekawe tylko 30. firm sprzedane będzie  przez giełdę.

Niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski.

Konsekwencją prywatyzacji sektora bankowego i  nieudolnie (?) sprzedanego (?) majątku polskiego na rzecz podmiotów zagranicznych stał się niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski. Tylko w 2008 roku wytransferowano około 80 mld zł. Ponad 38 mld zł wypłynęło z Polski nielegalnie poprzez nielegalnie transferowane zyski i w różny inny sposób. Można to sprawdzić w bilansie państwa polskiego w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń" publikowanym przez Narodowy Bank Polski. Ponad 40 mld zł. wypłynęło legalnie na rachunki zagranicznych akcjonariuszy w postaci niespotykanych do tej pory dywidend, chciałoby się zapytać w tym momencie, co robi Komisja Nadzoru Finansowego ? Prawdziwym horrendum dla polskiej gospodarki stały się tzw. „opcje walutowe", instrument bankowy sprzedawany polskim firmom w drugiej połowie ubiegłego roku, mający zminimalizować ryzyko handlowe firm współpracujących z firmami zagranicznymi. W skrócie miało to być zabezpieczeniem dla firm przed ryzykiem kursowym. Jednak okazuje się, że umowy były tak skonstruowane, że 90% ryzyka zmiany kursu, czyli osłabienia się złotówki ponosił polski przedsiębiorca. Dziwnym trafem opcje zaczęły być sprzedawane w momencie bardzo silnego kursu złotego, około 2 zł za 1 dolara i 3,2 zł za euro. W tym samym czasie większość „analityków" bankowych zapowiadało stabilizację i utrzymanie się wysokiej wartości złotówki przez następny rok. Według informacji od przedsiębiorców zawierających umowy opcji walutowych przedstawiciele banków zapewniali, że podpisanie umowy wiąże się tylko z podniesieniem bezpieczeństwa firmy związanych ze zmianą kursu złotego. Wkrótce okazało się, że dziwnym trafem kurs złotego zaczął gwałtownie spadać, żeby na dzień 17. lutego osiągnąć poziom 4,83 za euro i 3,82 za dolara. Według opinii znawców przedmiotu, sprzed paru tygodni, kurs euro na poziomie 4,6 zł spowoduje wytransferowanie z Polski około 60 mld zł. Niestety złotówka nadal spada i nic nie zapowiada końca tej tendencji.

Według nieoficjalnych danych codziennie transferowane jest z polski pół miliarda złotych a to dopiero początek.

Jeżeli nie podjęte zostaną zdecydowane działania w obronie złotówki, lub rząd nie przedstawi jakiejś możliwości zawieszenia lub unieważnienia umów „opcji walutowych", tysiącom firm grozi bankructwo, milionom ludzi bezrobocie, zagrożona jest polska gospodarka, w konsekwencji bankructwo Polski. Po pierwszych zapowiedziach wicepremiera Pawlaka mówiących o zawieszeniu „opcji walutowych", natychmiast rozległ się grożny pomruk ze strony zagranicznych instytucji finansowych straszących Polskę konsekwencjami takimi jak wycofanie pieniędzy z Funduszy, czy wręcz blokady gospodarczej.

Już po tych reakcjach widać, że w sprawie opcji: „inni szatani byli tam czynni".

Jak to się ma do 17 miliardów na załatanie tzw. dziury budżetowej, którą zajmował się przez dwa tygodnie premier Tusk, który niczym wójt we wsi zbierał podatki od chłopów. Jednak podstawowym staje się pytanie o  konsekwencje tak dużego transferu kapitału z Polski? Jaki to ma wpływ na naszą gospodarkę, na codzienne życie Polaków? Polacy nie korzystają z dobrodziejstw dotychczasowego wzrostu gospodarczego, jeżeli tak duże kwoty zysków są transferowane z Polski to nie ma się co dziwić, że dla Polaków i budżetu Polski niewiele zostaje. 60 % Polaków nie ma żadnych oszczędności, 40 % zalicza się do "wykluczonych finansowo", podczas gdy np. w Danii, Belgii, Holandii i Luksemburgu wykluczenie finansowe dotyczy  najwyżej 1 % obywateli tych państw - tak wynika z badań Komisji Europejskiej. Obywatele Polski praktycznie nie posiadają znaczących oszczędności, wręcz przeciwnie, są zadłużeni. W Polsce tylko 35,2 % PKB trafia bezpośrednio lub pośrednio do społeczeństwa w formie "kosztów związanych z zatrudnieniem", w Szwajcarii 62,2 % PKB trafia do obywateli i państwa, w USA 56,8 %, w Wielkiej Brytanii 54,5 %. W większości rozwiniętych krajów ten wskażnik wynosi około 50%, to pokazuje ile zostaje obywatelom i państwu z tego co wypracowali.  Jeszcze parę lat temu w Polsce ten wskaźnik wynosił ponad 45 %. Niskie dochody pracowników, czy niskie zyski przedsiębiorców  to niskie wpływy do budżetu państwa z podatków, to słaby budżet, to za mało pieniędzy na oświatę, ochronę zdrowia, inwestycje czy policję. Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że na koniec grudnia 2008 roku wartość zadłużenia Polaków, którzy posiadają kredyty hipoteczne wynosi 192,1 mld zł, z tytułu kart kredytowych zadłużenie sięga już 12,5 mld zł, zaległe płatności wynikające z niespłacanych kredytów, opłat leasingowych, a także opłat za energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne lub czynsz za mieszkanie wynoszą już ponad 8 mld zł. Zadłużenie hipoteczne Polaków na dzień dzisiejszy jest już większe o kilkadziesiąt procent, zaczyna się tragedia młodych ludzi którzy wzięli kredyty we frankach na poziomie 2 zł za franka, już dzisiaj ich zadłużenie wzrosło o 62%. Ktoś kto wziął kredyt na mieszkanie w wysokości 300 tysięcy złotych na dzisiaj musi spłacić kredyt w wysokości 486 tysięcy złotych. Już niedługo może zacząć się przejmowanie nieruchomości przez banki, tragedia i bankructwo tysięcy ludzi.

Co robi rząd Donalda Tuska.

Można odpowiedzieć krótko, nic. Po półtora roku można stwierdzić, że rząd przez cały ten czas zajmował się sobą, swoimi wynikami w różnych rankingach popularności i walką z Prezydentem i Prawem i Sprawiedliwością. Tylko wyjątkowo pracowitym ministrom udało się coś zepsuć, innym załatwić swoje sprawy, pomóc w interesach swoim znajomym, swoim zleceniodawcom, klientom. Ale o tym innym razem.

Ryszard Kapuściński



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Koniec III RP końcem Polski
Wladze II RP PRL oraz III RP
Krótkie ściągi, POCZATKI III RP, PRZYCZYNY POLSKIEGO SIERPNIA 1980-16 X 1978 wybór Karola Wojtyły na
Polski system polityczny, wybprezy1, WYBORY PEZYDENCKIE III RP - 9
Historia Polski XX i XXIw, III RP
Polski system polityczny, wybprezydenckie, WYBORY PEZYDENCKIE III RP - 9
HP Szcześniak A L Zmowa IV rozbiór Polski
Ważne daty w historii Polski
Chronologia IV Rozbioru Polski
plakat IV rozbiór Polski
IV rozbiór Polski
O SZANSACH MŁODYCH W III RP ważne w kontekści podejścia do kariery młodych por z okresu 20 lat
Słowacja wicepremier przeprasza za udział w IV rozbiorze Polski
Premierzy Polski cz VII (III RP)
Przemiany polskiego dyskursu publicznego I między PRL a III RP (temat 2)
Ocena stanu Wojska Polskiego III RP 2
J Kossecki, Dominacja pierwiastków cywilizacji bizantyńskiej w życiu PRL i III RP, 2003
ORGANIZACJE POZARZĄDOWE W OBRONNOŚCI III RP MOŻLIWOŚCI I PERSPEKTYWY

więcej podobnych podstron