Nalepa Agnieszka Problem autodestrukcji, w kontekscie filozofii egzystencjalnej Sorena Kierkegaarda


AGNIESZKA NALEPA

Problem autodestrukcji, w kontekście filozofii egzystencjalnej Sørena Kierkegaarda.

Termin „autodestrukcja”, synonimiczny z pojęciem „samobójstwo”, niestety nigdy nie wychodzi z użycia, ponieważ problem, który określa, wciąż pozostaje aktualny.

Celem poniższych rozważań, będzie ujęcie tego problemu z perspektywy filozofii duńskiego myśliciela - Sørena Kierkegaarda, która dogłębnie bada wszelkie obszary ludzkiej osobowości, kładąc nacisk na jej emocjonalną stronę. Stąd też Kierkegaard zwany jest nierzadko „myślicielem subiektywnym”.

I chociaż okoliczności, w jakich kształtowała się myśl duńskiego filozofa, mogą sprzyjać tendencjom do określania jej mianem pesymistycznej, tak poniższa analiza ma służyć przekonaniu czytelnika, że chociaż problem tu poruszany, nie napawa optymizmem - tak jego rozwiązanie wedle „Sokratesa Kopenhagi”, wcale być takim nie musi.

Punktem wyjścia filozofii Kierkegaarda, jest pojęcie Jednostki. To właśnie Jednostka, zmaga się z absurdami własnej egzystencji. „Jednostka” jest czymś więcej niż „jednostką” w znaczeniu numerycznym, egzemplarycznym, gatunkowym ; jest określona jakościowo. Jednostka przeciwstawiona jest tłumowi, w związku z czym ciężar wszelkich wewnętrznych zmagań spada wyłącznie na nią. Specyfiki tak pojętej Jednostce nadaje jej wewnętrzna dialektyka : „Jedno nie było liczbą, bo Jedno poprzedza oddzielenie, a tylko wraz z oddzieleniem początek bierze liczba. Jedność poprzedza sprzeczność, a wraz ze sprzecznością zaczyna się egzystencja”. Zatem powołując się na Pitagorasa, Kierkegaard wskazuje na fakt istnienia wewnętrznej sprzeczności w Jednostce. W „Pojęciu lęku”, duński filozof stwierdza iż : „Człowiek jest syntezą duszy i ciała. Lecz synteza nie daje się pomyśleć, jeśli dwa elementy nie stanowią jedności w trzecim. Tym trzecim elementem jest duch”.

Synteza sprzeczności, konstytuująca Jednostkę, sprawia, iż jej egzystencja jest procesem ciągłego „stawania się”, nieustanną negacją stanu poprzedniego. Wewnętrzność - kategoria ta stanowi dla Jednostki specyficzne doświadczenie „świadomość samej siebie”, będąc zarazem doświadczeniem „rzeczywistości Boga”. Wewnętrzność jest chwilowym projektem egzystencji Jednostki. Co istotne, egzystencja Jednostki, wyrwanej ze wszelkich systemowych, logicznych całości, jest ciągłą autoprojekcją - samotnym zmaganiem się z ogromem możliwości wyboru sposobu istnienia. Nieustannie konstruowany projekt własnej egzystencji w ogromnej mierze kształtuje stany emocjonalne kumulujące się w Jednostce.

Melancholia jest stanem sprzyjającym tendencjom autodestruktywnym. Ten stan ducha, ujawnia się u osób pokroju „refleksyjnego estety” z Albo - albo.

Refleksyjnego estetę uosabia postać poety, który odcinając się od rzeczywistości, zatapia się w swoich przeżyciach wewnętrznych, które mają mu zastąpić rzeczywistą więź ze światem. Życie poety jest serią romantycznych uniesień, egzaltacją możliwościami twórczymi. Poeta abstrahując od rzeczywistości, żyjąc chwilą - popada w skrajne nastroje. To właśnie niezaangażowany sposób życia poety, jego nietrwałe więzi ze światem, w konsekwencji doprowadzają go do poczucia bezsensu, wszechogarniającej nostalgii, przygnębiającego pesymizmu. Zwracając się ku poezji - będącej wyimaginowanym światem nieskończonych możliwości, traci spoiwo z realną rzeczywistością, to z kolei prowadzi go, do łatwej rezygnacji z tej przytłaczającej rzeczywistości : „Nie jestem panem mego życia, jestem nicią, która ma być wetkana w płótno żywota ! Doskonale, jeżeli nie umiem tkać, to potrafię przecież tę nić przeciąć”. Izolacja od świata, niestety nie pozwala odkryć poecie jego tożsamości, ponieważ jego życie jest serią chwil - brak w nim ciągłości i zaangażowania, życie staje się po prostu trwaniem : „[…]widzę przed sobą zawsze pustą przestrzeń, która mnie popycha do przodu, a zgoda nie należy do mnie. Życie to jest pokręcone i przeraźliwe, nie do wytrzymania”.

Cierpienie poety przeradza się w rozpacz - stan zwątpienia i frustracji , wywołany brakiem zakorzenienia w świecie, brakiem zobowiązań wobec innych, poczuciem rozbicia i pustki. Poeta rezygnuje z dokonywania wszelkich „ostatecznych” wyborów, ponieważ przeraża go wiązanie się z czymkolwiek na stałe : „[…] Nasycenie rozczarowuje, możliwość nigdy”. Jednakże fascynacja „możliwością” budzi lęk : „W lęku istnieje egoistyczna nieskończoność możliwości, która nie kusi jako wybór, lecz wzbudza usidlający lęk wraz z towarzyszącym mu słodkim niepokojem”.

Lęk może być tu rozumiany jako specyficzna wolność w procesie samoustanawiania Jednostki; wolność ta zawiera w sobie również sprzeczność - ponieważ gdy Jednostka ją odkrywa, automatycznie zostaje zmuszona do jej realizacji - mnogość możliwości realizacji wolności budzi lęk. Lęk, jest zjawiskiem bezprzedmiotowym, w przypadku refleksyjnego estety, jest przejawem nieokreśloności jego dążeń.

Melancholijne zanurzanie się we wspomnieniach, jest formą rozpaczy, mogącą prowadzić do łatwej rezygnacji z tego co doczesne, w tym do podważenia sensu własnej egzystencji : „Zapomnienie i wspominanie są więc identyczne i ich artystycznie zbudowana jedność staje się archimedesowym punktem, na którym można podważyć cały świat”. Tkwienie w melancholii, połączone jest z niemożnością odczuwania radości z „chwil upajania się możliwościami”, ponieważ w żaden sposób nie spajają z realnym światem, będąc tylko in potentia. Podobnie chęć znalezienia czegoś pewnego spełza na niczym : „Gdybym ujrzał coś pewnego, żeby to była jakaś próba, jakieś natchnienie, coś, jakaś wiara, co góry przenosi; gdybym znalazł myśl, która wiązałaby skończone z nieskończonością” . Niemoc znalezienia tego spoiwa, w świecie wspomnień, fantazji i nostalgii - doprowadzają refleksyjnego estetę, do traktowania śmierci jako sposobu wyzwolenia z cierpień doczesności,

„[…] jak rzymscy żołnierze, nie lękajmy się śmierci, bowiem znamy gorsze nieszczęścia, a przede wszystkim najgorsze ze wszystkich nieszczęść - to, że się żyje. […] gdyby istniał człowiek, który nie mógłby umrzeć,[…] bez namysłu ogłosilibyśmy go najnieszczęśliwszym”.

Traktowanie śmierci, jako sposobu uniknięcia rozczarowań związanych z tym co oferuje realna rzeczywistość, może stać się punktem zwrotnym w podjęciu decyzji o samobójstwie; „[…]szczęśliwy jest ten, kto umiera; szczęśliwy, kto umiera w starości, szczęśliwszy ten, kto umiera w młodości, a jeszcze szczęśliwszy, ten kto umarł w chwili urodzenia, a najszczęśliwszy taki, który się wcale nie urodził”.

Refleksyjny esteta ulega wpływowi „możliwości” - które powstają w jego abstrakcyjnym świecie fantazji, z jednej strony napawając go lękiem, z drugiej - stanowiąc swoistą tarczę obronną, przed zewnętrznymi „koniecznościami” świata realnego, którym ulega esteta bezpośredni.

Egzystencję estety bezpośredniego wyznacza podążanie za przyjemnościami zmysłowymi. Maksymalizacja doznań, zaspokajanie rządz i namiętności - stanowi tło codziennych poczynań mozartowskiego Don Juana. Główny bohater opery Mozarta - uwodziciel - Don Juan, uwodząc kobiety, traktuje je przedmiotowo - jako obiekty doznań estetycznych. Jego niezaangażowanie w żaden ze związków, jest podobnie jak w przypadku poety, wyrazem negacji tego co ogranicza jego sposób życia. Jednakże zdecydowanie inne są motywacje estety bezpośredniego - w osobie Don Juana i refleksyjnego - reprezentowanego przez poetę. Poeta uznaje, iż przyjemności zmysłowe - zewnętrzne, są złudne - bo niepewne, ulotne. Skupia się więc na sobie, i subiektywnym przeżywaniu całego spektrum możliwości egzystowania. Niestety żadna z form estetyzmu nie daje stabilności i oparcia na jakiejś trwałej wartości. Poetę przepełnia destruktywne poczucie beznadziei : „Dusza moja zmęczona jest i bezsilna, na próżno popędzam ją ostrogą uciechy, nie potrafi pić ona, nie może wznieść się do królewskiego skoku”.

Dokonanie skoku wymagałoby zdecydowanej i suwerennej decyzji, której poeta jeszcze nie jest w stanie podjąć, skoro to życie „popycha go do przodu”, a on sam nie potrafi zdecydować się na jakąkolwiek opcje. Jednakże refleksyjny esteta jak każda Jednostka ma szansę na dokonanie wyboru, ponieważ sprzeczność Jednostki, opiera się na dialektycznej syntezie duszy i ciała, podtrzymywanej przez ducha - który czując się obco w zmysłowości, jak zauważa Vigilius Haufniensis - pseudonimowy autor „Pojęcia lęku”, usiłuje się nieustannie z niej wyrwać.

Podejmując suwerenną decyzję Jednostka może wydostać się z destruktywnego stanu rozpaczy, nihilizmu i wejść na inną drogę możliwej egzystencji. Może być to wejście w fazę egzystencji na sposób etyczny, w której dzięki podporządkowaniu się prawu i normom społecznym, zyskuje się poczucie bezpieczeństwa i stabilności. „Człowiek mając spokojną pewność, że życie jego ma charakter etyczny, nie nęka siebie i innych wyszukiwaniem tych czy innych wątpliwości[…]. Stadium to pozwala Jednostce na dostrzeżenie samego siebie, poprzez samoświadome kształtowanie własnej konkretności, porządkowanie swoich myśli, samorealizację. „Kto wybrał siebie w sposób etyczny, ten sam dla siebie jest zadaniem do spełnienia, on sam dla siebie nie jest czczą możliwością czy zabawką dla kaprysów własnej samowoli. On może dokonać wyboru samego siebie tylko wtedy, kiedy wybiera siebie w jakimś związku, w jakiejś więzi i przez to staje się sam dla siebie zadaniem …”. Pewną stabilność życiową, zyskuje Jednostka funkcjonująca na sposób etyczny, dzięki tworzeniu trwałych związków międzyludzkich jak Np : małżeństwo. Dzięki ciągłej konieczności dokonywania życiowych wyborów, kształtuje w sobie poczucie odpowiedzialności.

Egzystencja na sposób etyczny, daje również poczucie przynależności do jakiejś grupy społecznej, kościoła, państwa etc., a zatem zaspakaja naturalną potrzebę bycia częścią wspólnoty, której nie dawał estetyzm, wraz ze swoją negacją rzeczywistości z jednej strony, a przesadnym akcentowaniem jej zmysłowych i ulotnych elementów - z drugiej. Człowiek etyczny, „[…]otrzymał tu samego siebie jako zadanie do zrealizowania, które polega przede wszystkim na tym, by uporządkować, tworzyć, hamować, rozniecać, krótko mówiąc, polega na stworzeniu harmonijnej równowagi duszy, będącej owocem cnoty osobistej”.

Problemem tak pojętego sposobu życia; gdzie człowiek musi odnaleźć się w tym co powszechne, ogólne - jest sprowadzenie go do istoty definiowalnej, w ramach tego co społeczne i ogólne. Jednocześnie bycie elementem tego co ogólnoludzkie, wiąże się z niebezpieczeństwem zagubienia przez człowieka, tego co najcenniejsze - jego niepodzielności, nieredukowalności do jakichkolwiek struktur - a więc tego, że jest suwerenną Jednostką. „Etyka głosi więc, że każdy człowiek powinien posiadać zawód, co oznacza, że znajduje się w racjonalnym porządku rzeczy, w którym każdy człowiek - jeśli tylko zechce - może wypełnić swoją rolę realizując zarazem to co ogólnoludzkie, i co jednostkowe”. Jednakże Jednostka, będąc wewnętrznie sprzeczną, nie da się objąć ramami „tego co etyczne”. Wszelkie systemy i normy społeczne w które byłaby ona wtłoczona - poprzestając na stadium etycznym, nie dałyby możliwości ujawnienia się jej wyjątkowości; bądź też normy te, nie mogłyby zostać w pełni przez nią zaakceptowane. Stabilność tego sposobu życia jest jak się okazuje iluzoryczna. Jednostka zawieszona między tym co skończone i nieskończone - w stadium etycznym, nie wyczerpuje swoich możliwości, a przede wszystkim potencjału duchowego jaki posiada. „Życie nie daje się sprowadzić ani do określonego momentu czasowego, ani do wieczności”. Takie poczucie zawieszenia, nieuchronnie prowadzi do chęci wyzwolenia się z trudów tkwienia w nim - bardzo prawdopodobne, iż poprzez rezygnację z życia.

Niedoskonałość tego, jak i wcześniejszego sposobu egzystencji, przejawiająca się w niemożności odnalezienia siebie oraz sensu własnej egzystencji pośród tego co ogólne, schematyczne, zinstytucjonalizowane albo : teraźniejsze i ulotne; wynika ze specyficznego charakteru Jednostki ludzkiej, który podkreśla pseudonimowy autor wcześniej wspomnianego Pojęcia lęku : „Człowiek nie potrafi zejść na poziom życia wegetatywnego, ponieważ jest określony jako duch”. Stąd też duchowy, unikalny element - człowieka - syntezy sprzeczności, pobudza Jednostkę do wyrwania się z pęt chwilowości, zmysłowości - stadium estetycznego, czy też ogólności - zawartej w tym co etyczne. „Rzeczywistość ducha ukazuje się ciągle jako zjawisko, które kusi swoją możliwością…”. Duch będący filarem syntezy duszy i ciała, umożliwia Jednostce dokonanie skoku, ku trwałym wartością jakie płyną z „ciernistej drogi wiary”.

Bezwarunkowe zawierzenie Bogu, wobec którego człowiek nigdy nie pragnie mieć racji, jest w myśl filozofii Kierkegaarda wyborem paradoksalnym i irracjonalnym, lecz zarazem wyposażającym Jednostkę w największą siłę witalną, która płynie wprost z jej wewnętrzności, dając spójność Jednostce wystawionej na trudy egzystencji. Absolutne zawierzenie Bogu, właściwie eliminuje negatywne nastroje autodestruktywne, ponieważ ukazuje człowiekowi nadzieję i cel - wykraczające ponad to co doczesne, i związane z negatywną refleksją o sobie samym. „Co przeciwstawiam refleksji ? Absurd. Czym więc jest absurd ? Absurd polega na tym […], że ja, istota racjonalna, muszę działać w sytuacji, w której moje rozumienie, moja refleksja mówią mi : możesz właściwie zrobić jedną rzecz, jak i drugą ; to znaczy gdy moje rozumienie i refleksja mówią mi : nie możesz działać - a ja mimo to muszę działać…. Absurd towarzyszący „skokowi” na drogę wiary, jest świadomym i wolnym wyborem o charakterze absolutnym - jest również tytułowym albo - albo - opowiedzeniem się - umiejętnością podstawową egzystującej Jednostki, która zmagając się z nieustającym procesem „stawania się”, podejmuje decyzję „bycia na posterunku” - wobec rozkazów Boga; co niweluje tendencje autodestruktywne.

BIBLIOGRAFIA :

S. Kierkegaard : „Albo - albo”, przeł. J. Iwaszkiewicz, PWN 1976

S. Kierkegaard : „Dziennik”, przeł. A. Szwed, KUL 2000

S. Kierkegaard : „Pojęcie lęku”, przeł. A. Szwed, ANTYK 2000

S. Kijaczko : „Wobec bycia“, UO 2005

K. Toeplitz : „Kierkegaard“, WP 1975

K. Toeplitz : Problem egzystencji i esencji w filozofii S. Kierkegaarda [w :] „Archiwum Filozofii i Myśli Społecznej”, T. 17, Warszawa 1971, s. 354

Por. K. Toeplitz Problem egzystencji i esencji w filozofii S. Kierkegaarda [w :] Archiwum Filozofii i Myśli Społecznej, T. 17, 1971, s. 354

Wielu znawców myśli Kierkegaarda, określa go w ten sposób, z racji ogromnej estymy, jaką darzył on Sokratesa.

S. Kierkegaard Dziennik, przeł. A. Szwed, Lublin 2000, s. 93

S. Kierkegaard Pojęcie lęku, przeł. A. Szwed, Kęty 2000, s. 50

S. Kierkegaard, Albo - albo, przeł. J. Iwaszkiewicz, PWN 1976

Tamże, s. 33

Tamże, s. 25

Tamże, s. 45

S. Kierkegaard, Pojęcie lęku…, s. 67

S. Kierkegaard Albo - albo…, s. 336

Tamże, s. 40

Tamże, s. 250

Tamże…,

Tamże, s. 44

Tamże, s. 350

Tamże, s. 351

Tamże, s. 357

Tamże, s. 399

S. Kijaczko, Wobec bycia, s. 226

S. Kierkegaard Pojęcie lęku..., s. 50

Tamże, s. 48

S. Kierkegaard, Dziennik…, s. 241

7



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Problem obiektywności barw, Filozofia


pytaniam filozoficzne 7, Egzystencjalizm (XiX -XX)
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, 17-ROZDZIAŁ XVII
Filozofia egzystencjalna, polonistyka, XX wiek - Różne
filozofia egzystencjalizm, Filozofia
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna Słownik terminów łacińskich i greckich
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, 22-ROZDZIAŁ XXII
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, 03-ROZDZIAŁ III
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, 18-ROZDZIAŁ XVIII
Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, 02-ROZDZIAŁ II
Problematyka głównych działów filozofii, Problematyka glów
Podwójny wysiłek?rahama na podstawie lektury Sorena Kierkegaarda Bojaźń i drżenie problem wiaryx

więcej podobnych podstron