Sekty w Polsce Wybrane aspekty psychologiczne, 02.ROZWÓJ OSOBISTY +.....), 01.Psychologia ; Rozwój osob.;NLP..itp, Psychologia w Pigułce, Skrypty, Rozne


Sekty w Polsce.

Wybrane aspekty psychologiczne

D a r i u s z K u n c e w i c z

Lublin 2000

  1. Cechy różnicujące sektę od innych grup społecznych

Dlaczego pewne grupy społeczne w Polsce, innych krajach europejskich i pozaeuropejskich, określa się mianem sekt, grup kultowych czy ruchów destrukcyjnych? Jakie cechy wyróżniają te grupy z całej masy innych grup społecznych?

W psychologii społecznej za podstawowe elementy, konstytuujące każdą grupę, uznaje się: cele grupowe, normy oraz strukturę. Okazuje się, że zasadnicze różnice między tzw. sektami a nie-sektami można wykazać na podstawie analizy celów, norm i struktur porównywanych grup. Szczegółowa analiza setek materiałów źródłowych, dokumentów urzędowych, spisanych relacji aktualnych i byłych członków tzw. sekt, pozwoliła wyciągnąć następujące wnioski:

  1. grupy te (niekoniecznie religijne) posiadają silnie rozwiniętą strukturę władzy,

  2. deklarują cele, które w znacznym stopniu odbiegają od celów realizowanych,

  3. ukrywają faktyczne normy, regulujące w sposób istotny życie uczestników grupy (np. wyznawców, klientów, dystrybutorów, kursantów)

Od powyższych wniosków już tylko jeden krok dzieli do sformułowania propozycji definicji funkcjonalnej sekty. Otóż, za sektę można uznać każdą grupę, która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz utajnieniem norm, w sposób istotny, regulujących życie członków. Wyjaśnienia domagają się kolejne elementy definicji.

Silnie rozwinięta struktura władzy

Psychologia społeczna (por. Mika 1981, s. 464) pojmuje władzę jako kontrolę ludzkich zachowań, rzadko opartą na przymusie oraz niekoniecznie wymagającą stałej fizycznej obecności osób kontrolujących. W sektach kontrola dotyczy dużo szerszego zakresu zachowań niż w przypadku innych grup społecznych - sięga sfery życia prywatnego i rodzinnego, głęboko osobistych, życiowo doniosłych wyborów. Taką formę kontroli zwykle nazywa się totalitaryzmem. Radykalne zmiany w zachowaniu, myśleniu i emocjonalności, będące skutkiem totalitarnej kontroli grupy, zwykle szybko zostają dostrzeżone przez najbliższe otoczenie danej osoby: rodziców, przyjaciół, kolegów w szkole. Do tych zmian często można zaliczyć: np. porzucenie studiów, szkoły przed maturą, satysfakcjonującej pracy, zainteresowań, izolację od dotychczasowego środowiska, niemożność porozumienia się, myślenie "biało-czarne", zwiększony krytycyzm i postawy obronne, brak krytycyzmu wobec poglądów nowo spotkanych osób, odmowę leczenia konwencjonalnego, zmiany w ubiorze, odżywianiu się, ograniczenie godzin snu, częstą zmienność nastrojów (na przemian apatia i euforia), przemęczenie, wycieńczenie organizmu, itd.

Znaczna rozbieżność między celami realizowanymi a deklarowanymi

Cele deklarowane to te cele, które grupa prezentuje w dokumentach urzędowych (np. w statucie), wypowiedziach publicznych, broszurach propagandowych czy też podczas rekrutacji nowych członków. Informacje o właściwych celach, które realizują sekty, zazwyczaj są trudno osiągalne. Można jednak je uzyskać, tak na podstawie relacji byłych członków tych grup (niektórzy z nich dysponują dokumentami "do użytku wewnętrznego"), zasobów informacyjnych ośrodków, zajmujących się problemem sekt w kraju i za granicą, jak też ze źródeł policyjnych, sądowych i medycznych.

Ukrywanie faktycznych norm grupowych

Realizacja właściwych celów staje się możliwa dzięki wprowadzeniu systemu norm czyli wzorców zachowań akceptowanych i nieakceptowanych w grupie. Nowicjuszom sekta zazwyczaj przedstawia bardzo szeroki zakres zachowań akceptowanych. Dopiero po pewnym czasie, wystarczającym do silnego emocjonalnego związania nowicjusza z grupą, rosną wobec niego wymagania, normy stają się coraz bardziej wyraźne, znacznie zwiększa się zakres zachowań nieakceptowanych. System norm (których przykłady zostaną później zaprezentowane), reguluje życie członków sekt na wzór organizacji totalitarnych. Według Goffmana (1961, s. 5-6; za: Kubiak 1997, s. 88-89) w instytucji totalnej występuje przede wszystkim: 1) objęcie zasięgiem indoktrynacji wszystkich dziedzin życia, 2) całkowite wypełnienie czasu i jego ścisłe zaplanowanie, 3) odniesienie zasad życia totalnego do wszystkich uczestników instytucji oraz wszystkich innych członków społeczeństwa, 4) podporządkowanie wszystkich dziedzin życia jednemu, nadrzędnemu celowi, 5) przecięcie więzów z przeszłością (tradycją, środowiskiem, osobistą historią, osobowością), 6) kształtowanie "Idei Nowego Człowieka" (myślącego w kategoriach narzuconego systemu i mówiącego określonym, przygotowanym do tego celu, językiem). Nietrudno zrozumieć powody, dla których ciało kierownicze tzw. sekt stara się skrzętnie ukrywać faktyczny, totalny system norm - na pewno nie byłby on atrakcyjną alternatywą dla wielu młodych ludzi, wysoko ceniących wolność, niezależność myślenia, indywidualizm.

Źródłem informacji o faktycznych normach grupowych najczęściej są relacje byłych członków, "wewnętrzne" podręczniki, regulaminy i dyrektywy.

Im większa rozbieżność między celami deklarowanymi i realizowanymi oraz im bardziej utajniane są faktyczne normy grupowe, tym wyższym poziomem manipulacji charakteryzuje się grupa. Z kolei, im silniejszą i szerszą kontrolę grupa chce rozciągnąć nad zachowaniem swoich członków, nie licząc się z ich potrzebami, tym bardziej stanowi ona zagrożenie dla ich wolności, zdrowia fizycznego i psychicznego, a niekiedy nawet i życia.

Niebezpieczeństwo, specyficznie związane z funkcjonowaniem sekt, nie wynika wyłącznie z ich manipulacyjnego charakteru ani wyłącznie z powodu silnie rozwiniętej struktury władzy. Istnieją np. firmy, uzyskujące dochody głównie dzięki zastosowaniu technik wpływu psychologicznego na klientów - jednak nie ingerują one w ich życie osobiste lub rodzinne. Istnieją wreszcie instytucje wojskowe lub zakonne, gdzie system kontroli ludzkich zachowań jest o wiele silniej rozwinięty - dlatego organizacje te, tym bardziej zwracają uwagę na to, żeby przyszli zakonnicy lub żołnierze służby zawodowej zapoznali się z faktycznymi celami, obowiązującymi w grupie regułami, regulaminami.

Grupy, określane tu jako sekty, stanowią specyficzne zagrożenie z tego powodu, że jednocześnie charakteryzują się wysokim poziomem manipulacyjności oraz posiadają silnie rozwiniętą strukturę władzy. U członków sekt, początkowo znacznie ograniczona jest świadomość wyboru. Z czasem gdy faktyczne cele i normy grupy zostają przed nimi odkryte, okazuje się, że są niestety coraz silniej uzależnieni od jej środowiska, jej lidera, bądź też samych praktyk.

Należy szczególnie zwrócić uwagę na następujący fakt: podstawowe różnice między tzw. sektami a innymi grupami społecznymi dotyczą cech konstytuujących jakąkolwiek grupę (celów, norm i struktur grupowych). Dlatego, w przypadku sekt, błędem jest przypisywanie wyłącznie skłonności manipulacyjnych lub autokratycznych pojedynczym osobom a lekceważenie charakteru manipulacyjnego i struktury totalitarnej całej grupy. Tzw. sekty, niezależnie od profilu: religijnego, terapeutycznego, ekonomicznego, czy jakiegokolwiek innego, stanowią specyficzne twory społeczne, które funkcjonują według identycznego modelu (por. ww. elementy definicji) i wywołują podobne skutki w psychice swoich członków oraz ich relacjach rodzinnych i społecznych (por. rozdział 4 niniejszego opracowania). Często kontakt z ciałem kierowniczym sekt jest niemożliwy - przywódcy rezydują np. w USA, Indiach, Japonii czy Korei Południowej. Jednakże system przez nich stworzony jest powielany w drobnych szczegółach we wszystkich krajach, w których tylko istnieją filie macierzystej organizacji. Każda sekta posiada jasno określone, nierzadko ujęte w formie podręczników "do użytku wewnętrznego", zasady rekrutacji nowych członków, treningu ideologicznego i stopniowego poddawania nowicjuszy coraz silniejszej kontroli. Śmierć założyciela zorganizowanej sekty, który zapoczątkował jej mikro-totalitarny system, wcale nie stanowi przeszkody dla rozwoju grupy. Ze ścisłych kręgów kierowniczych wyłania się następny przywódca (lub kilku, kilkunastu), który już nie tyle podtrzymuje patologiczne mechanizmy funkcjonowania sekty - bo one skutecznie powielane są przez lokalnych liderów i innych starszych członków organizacji - co wyznacza kolejne "epokowe" cele i zadania, które motywują członków do bardziej intensywnej pracy na rzecz grupy.

Jednym z interesujących zjawisk psychologicznych, mających odniesienie do niniejszego problemu jest tzw. "myślenie grupowe" ("groupthink") - proces, który samorzutnie może zajść zwłaszcza w grupach o dużej spójności, silnym przywództwie i izolujących się od zewnętrznych źródeł informacji (do takich z pewnością należą omawiane tu grupy). Grupowe myślenie charakteryzuje się ośmioma głównymi cechami:

  1. złudzeniem całkowitego bezpieczeństwa, które prowadzi do nadmiernego optymizmu i zachęca do podejmowania skrajnego ryzyka,

  2. zbiorowym racjonalizowaniem działań grupy, co pozwala tej grupie odrzucać wszelkie dane, które są sprzeczne z decyzją,

  3. niepodważalną wiarą w immanentną, przyrodzoną moralność grupy, co prowadzi tę grupę do ignorowania etycznych czy moralnych następstw decyzji,

  4. stereotypowymi poglądami na wroga - jako słabego, złego (co wyklucza rokowania) oraz/lub głupiego,

  5. silnym naciskiem wewnętrznym na członków grupy, aby dostosowali się do norm grupowych i nie różnili się w poglądach,

  6. indywidualną autocenzurą myśli i idei, które odbiegają od wspólnych poglądów grupy,

  7. złudzeniem jednomyślności decyzji, które jest po części rezultatem nacisków, nakłaniających do konformizmu, o których wspomniano powyżej,

  8. pojawieniem się samozwańczych "strażników umysłu" (mindguards) - członków grupy, którzy tłumią niedogodną informację i ganią każdego, kogo poglądy odbiegają od wspólnych poglądów grupy (Zimbardo 1994, s. 612-613).

Czym innym jest pojawienie się "myślenia grupowego" jako patologicznego ale niezamierzonego i okresowego efektu w ramach funkcjonowania organizacji z natury "zdrowej". Czym innym jednak jest usankcjonowanie "grupowego myślenia" (w postaci wytycznych, rad, wskazówek, regulaminów, podręczników, itp.) jako podstawowego sposobu istnienia grupy - co ma miejsce w przypadku sekt. Faktycznie, to już nie przywódca ale sam sposób funkcjonowania grupy, które on zapoczątkował, aktualnie stanowi problem. Nieświadome wejście w obręb oddziaływania totalitarnej grupy u osób bardziej podatnych na manipulację, może wywołać poważne zniekształcenia w percepcji siebie, innych ludzi i świata, które będą warunkować w dużym stopniu ich dalsze postępowanie - nierzadko niebezpieczne dla nich samych oraz otoczenia (Zniekształcenia te nieraz są tak silne, że lekarze psychiatrzy borykają się z trudnościami diagnostycznymi; czy np. objawy urojeniowe u niektórych pacjentów - aktualnych lub byłych członków sekt - są wynikiem rozwoju psychozy endogennej czy psychozy indukowanej przez grupę, której ideologia stanowi stosunkowo uporządkowany ale paranoiczny system odbioru rzeczywistości). Wielebny Jim Jones, przywódca "Świątyni Ludu" nie doprowadziłby w 1978 roku do zbiorowego samobójstwa prawie tysiąca osób, namawiając każdego wyznawcę z osobna do podjęcia takiego kroku. To sprawnie działający system ideologiczno-organizacyjny, który stworzył, powielany od szczytu hierarchii po najniższych członków, pozwolił mu na poddanie totalnej kontroli życia większości wyznawców. Podobnież, członkowie, istniejącej już w Polsce, japońskiej sekty "Najwyższa Prawda", nie wrzuciliby gazu do tokijskiego metra, gdyby drastycznie nie zmienili sposobu postrzegania rzeczywistości na skutek znalezienia się w totalnych strukturach, stworzonych przez założyciela grupy, Shoko Asaharę.

Na terenie Polski funkcjonują grupy, które ukrywają swój stricte religijny charakter. Podają się np. za placówki naukowe, oświatowo-wychowawcze, kulturoznawcze, terapeutyczne, stowarzyszenia studenckie lub inne pozawyznaniowe instytucje, pod przykrywką których rekrutują nowych wyznawców. Niektóre związki wyznaniowe o rodowodzie dalekowschodnim, podczas werbunku, celowo zacierają różnice między doktryną własną a chrześcijańską aby przyciągnąć do siebie więcej osób ze środowisk katolickich. Inne wykorzystują wiele specjalistycznych terminów, podpierają się nazwiskami profesorów i badaniami "naukowymi", które rzekomo uzasadniają, głoszone przezeń idee.

Osoby, które z coraz większym zapałem uczestniczącą w spotkaniach organizowanych przez tego rodzaju instytucje, na ogół początkowo nie są informowane o istotnych regułach, zakazach i nakazach, obowiązujących członków grupy. Podobnież, w niektórych grupach paraterapeutycznych pacjenci nie są uprzedzani o ewentualnych ale negatywnych i poważnych efektach ubocznych pewnych ćwiczeń lub praktyk paramedycznych, związanych z wchodzeniem w tzw. "odmienne stany świadomości".

Oto przykłady norm grupowych, które podczas działalności rekrutacyjnej celowo są zatajane przez pewne polskie organizacje o charakterze religijnym lub terapeutycznym:

Istnieją w Polsce również pewne firmy, działające na zasadzie tzw. marketingu sieciowego lub wielopoziomowego ("network-marketing", "multilevel-marketink"). Dyrektorzy i lokalni przedstawiciele tych firm oferują uczestnictwo w niezwykle dochodowym i pewnym, z punktu widzenia ekonomicznego, biznesie. Kandydaci na tzw. bezpośrednich dystrybutorów, początkowo nie są informowani o tym, że podstawowymi i koniecznymi warunkami, umożliwiającymi uzyskanie choćby części z obiecywanych dochodów jest codzienny, silnie ingerujący w procesy psychiczne i rozwinięty do absurdu trening pozytywnego myślenia oraz zgoda na oszukiwanie swoich najbliższych, przyjaciół i znajomych.

  1. Przyczyny i skutki przynależności do sekt - stan aktualny badań

Badania psychologiczne (również socjologiczne), poświęcone problematyce tzw. sekt, najczęściej dotyczyły przyczyn i skutków przynależności do tych grup. I tak, jedni badacze koncentrują się na udowadnianiu samodzielności i dobrowolności decyzji osób wstępujących do tzw. sekt, inni podkreślają duże znaczenie manipulacyjnego wpływu niektórych grup, ich silną presję na członków oraz zabiegi indoktrynacyjne. W podobny sposób zróżnicowane są stanowiska wobec skutków przynależności. Pewne kręgi badaczy akcentują pozytywny wpływ sekt na osobowość i zdrowie psychiczne członków, inne podkreślają ich destrukcyjny wpływ oraz wskazują na konieczność terapii i rehabilitacji osób, nawet okresowo uczestniczących w praktykach tego rodzaju grup. Ukształtowały się więc dwie podstawowe opcje, które (nieco upraszczając) można następująco scharakteryzować:

  1. większość tzw. sekt nie wywiera zniewalającego i destrukcyjnego wpływu na swoich członków

Wśród zwolenników pierwszej opcji najczęściej można spotkać socjologów religii, religioznawców - rzadziej psychologów lub psychiatrów. Badaniami obejmuje się stosunkowo liczne szeregi aktualnych członków tzw. nowych ruchów religijnych (NRR). Próby badawcze są zwykle staranniej dobrane pod względem socjodemograficznym. Interpretacje wyników badań częściej oparte są na analizach ilościowych. Do specyficznych rysów omawianego podejścia należą: a) zawężenie zjawiska tzw. sekt destrukcyjnych wyłącznie do niektórych nowych ruchów religijnych (np. satanistycznych, znanych ze zbiorowych samobójstw lub innych o szczególnie widowiskowej patologii), b) sygnalizowanie o zjawisku nietolerancji religijnej wobec nowo powstałych ruchów religijnych, zaborczości rodziców wobec pełnoletnich dzieci-członków tychże grup, zagrożeniach dla wolności sumienia i wyznania z powodu rozprzestrzeniania się dziennikarskiego mitu o "praniu mózgu" i wynikających zeń praktyk deprogramacji.

Do głównych przedstawicieli pierwszego stanowiska zaliczyć można takie postacie jak: Eileen Barker, Antony Dick, David Bromley, James Richardson, Gordon Melton, Massimo Introvigne, William Bainbridge, John Saliba, Stewart Wright, Bryan Wilson, Thomas Robbins, Stark Rodney, Marc Galanter, Burke E. Rochford (Pierwsze dziewięć nazwisk figuruje również na liście specjalistów do spraw sekt i nowych ruchów religijnych, polecanych przez scjentologiczną placówkę informującą o sektach i NRR - Cult Awareness Network. Burke E. Rochford - profesor socjologii - od ponad 20 lat zajmuje miejsce w Krysznaickiej Radzie Edukacji, jest również współwydawcą książki, poświęconej założycielowi Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny). W Polsce pierwsze stanowisko reprezentują naukowcy, skupieni wokół Pracowni Dokumentacji i Badań Wyznań Religijnych we Współczesnej Polsce Instytutu Religioznawstwa i wydawnictwa "Nomos": min. Zbigniew Pasek i Halina Grzymała-Moszczyńska oraz współpracujący z nimi: Tadeusz Doktór z UW i Maria Libiszowska-Żółtkowska z UMCS.

  1. większość tzw. sekt wywiera zniewalający i destrukcyjny wpływ na swoich członków

Do zwolenników drugiej opcji często należą psycholodzy kliniczni i społeczni, psychiatrzy oraz psychoterapeuci. Osobami badanymi są zwykle byli członkowie tzw. sekt. Próby badawcze okazują się być mniej liczne ale metody głębiej penetrują osobowość (np. studium przypadku). Interpretacje w większym stopniu opierają się na analizach jakościowych. Specyficzny charakter tego podejścia polega min. na: a) poszerzaniu zjawiska sekt destrukcyjnych również do innych grup, np. niektórych grup terapeutycznych i handlowych, b) ujmowaniu go w kategoriach pozareligijnych (niektóre z nowych ruchów religijnych celowo tworzą propagandę o prześladowaniu mniejszości religijnych po to, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od faktycznych zarzutów), dramatów osobistych i rodzinnych, destrukcyjnej w skutkach psychomanipulacji - generalnie w kategoriach nowego rodzaju patologii społecznej, związanej z oszustwem, uzależnieniem i przemocą psychiczną.

Głównymi przedstawicielami tego nurtu są min.: Michael D. Langone, Margaret Thaler Singer, Arthur Dole, David Halperin, William Chambers, S. Dubrow- Eichel, John G. Clark, Louis West, William Goldberg, Robert Cialdini, Benjamin Zablocki, Paul Martin (większość z wymienionych badaczy jest w mniejszym lub większym stopniu związana z Amerykańską Fundacją Rodzin: badawczo-edukacyjną placówką, w obrębie której zainteresowań znajduje się psychomanipulacja i jej przeciwdziałanie, Paul Martin - kieruje ośrodkiem rehabilitacyjnym dla ex-członków sekt "Wellspring" w stanie Ohio). W Polsce, podobnie jak i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, środowisko o podobnym ukierunkowaniu badawczym wchodzi dopiero w fazę kształtowania się.

Pokrótce zostaną omówione podstawowe koncepcje przyczyn i skutków przynależności do sekt, charakterystyczne dla obu stanowisk.

P r z y c z y n y p r z y n a l e ż n o ś c i

opcja 1

Być może najczęściej cytowanym przedstawicielem pierwszej opcji jest Eileen Barker, dziekan Wydziału Socjologii w London School of Economics oraz założycielka INFORM (Sieci informacyjnej do spraw Ruchów Religijnych). W 1979 r. Barker przeprowadziła badania ankietowe na 1000 osobach, uczestniczących w warsztatach Kościoła Zjednoczeniowego na terenie Londynu. Po zakończeniu warsztatów około 90% uczestników odmówiło dalszych kontaktów z ruchem. Spośród 10%, które pragnęło podtrzymywać dalsze kontakty z nową wspólnotą, po dwóch latach, na prawach pełnego członkostwa, pozostało 4%. Badania Birda i Reimera, przeprowadzone wśród 1067 dorosłych mieszkańców Montrealu, wykazały, że 75,5% osób deklarujących uczestnictwo w nowych ruchach religijnych, w 5 lat później znajdowało się poza strukturami swojego ruchu. Odsetek osób, które porzuciły ruch wahał się od 52,2% w przypadku Transcendentalnej Medytacji, do 100% w przypadku Kościoła Scjentologicznego. Rochford z kolei podaje, iż z ogólnej liczby wyznawców Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny, którzy przeszli inicjację między 1974 a 1976 rokiem ponad połowa wystąpiła z ruchu przed upływem roku. Barker konkluduje: "Statystyki te skłaniają do wniosku, że ruch religijny po prostu nie potrafi tak skutecznie zatrzymywać swoich członków, jakby o tym chcieli przekonać deprogramatorzy, oraz że jest całkiem możliwe, iż konwertyta (szczególnie jeśli przebywa w nowym ruchu religijnym od niedawna) sam zdecyduje się na opuszczenie ruchu; jeśli natomiast przebywa tam od dłuższego czasu, że decydują o tym inne przyczyny niż techniki przymusu stosowane przez ruch (Barker 1997, s. 174-175).

Podobny, oparty na statystykach, kierunek argumentacji przyjmuje Halina Grzymała-Moszczyńska. W opinii dla Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu pt. "Przesłanki ustawowego uregulowania stosunków między Państwem a Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kryszny" dowodzi absurdalności teorii "prania mózgu" (z j. ang. "brainwashing") w odniesieniu do ruchu "Hare Kryszna". W tym celu min. przywołuje historyczne początki ukonstytuowania się tej teorii - wojnę koreańską, podczas której uwięzieni amerykańscy żołnierze zostali przetransportowani do chińskich obozów jenieckich a potem poddani intensywnej indoktrynacji. Grzymała-Moszczyńska podaje, iż po zakończeniu wojny, tylko 21 spośród 4500 uwolnionych jeńców nie skorzystało z akcji repatriacyjnej i odmówiło powrotu do Stanów Zjednoczonych; z czego tylko 10 rzeczywiście dobrowolnie zostało w Chinach. Autorka ekspertyzy kontynuuje: "Jeśli więc za miarę sukcesu uznać 10 'ideologicznie nawróconych' osób spośród 4500 poddanych działaniom 'prania mózgu' w maksymalnie kontrolowanym środowisku i przy pomocy bardzo okrutnych metod, to nie sposób nie zgodzić się z panującym powszechnie w środowisku psychologów i psychiatrów przekonaniem, że nie można mówić o efektywnej zmianie poglądów człowieka w sposób trwały wbrew jego woli, nawet poddając go najbardziej zmasowanej presji fizycznej i psychicznej. W świetle takich wyników jednego z najbardziej okrutnych eksperymentów historycznych trudno zgodzić się, że ludzie pozostający w kontakcie z Ruchem Hare Kryszna robią to pod wpływem 'prania mózgu', stosowanego przez tą grupę na spotkaniach organizowanych w świątyniach. Wypada zgodzić się, że robią to pod wpływem własnej decyzji" (Grzymała-Moszczyńska 1996, s. 6-7)

W Polsce nie podjęto jeszcze badań psychologicznych, stricte ukierunkowanych na falsyfikację teorii "prania mózgu", "reformy myślenia" lub innych, podkreślających zjawisko zniewalającego wpływu psychologicznego środowiska tzw. sekt na jednostkę. Niemniej podobny wydźwięk miały ankietowe badania 96 polskich członków Kościoła Zjednoczeniowego, przeprowadzone w 1995 roku przez Marię Libiszowską-Żółtkowską. Autorka badań (socjolog religii) aby poznać motywy, które skłoniły wyznawców do przyłączenia się do ruchu, zadała im dwa pytania:

1) Co szczególnie zadecydowało, że podjął(a) Pan/Pani decyzję przystąpienia do Ruchu? Proszę napisać, na jakie Pańskie potrzeby, wartości Ruch jest prawdziwą odpowiedzią;

2) Co dla Pana/Pani w Kościele zjednoczeniowym jest najważniejsze, co ma najistotniejsze znaczenie, najbardziej się liczy? "(Libiszowska-Żółtkowska 1996, s. 108, 111).

Pozostałe pytania ankiety dotyczyły ustosunkowania się badanych do religii, w której zostali wychowani, reakcji najbliższego otoczenia (matki, ojca, rodzeństwa, znajomych) na fakt wstąpienia do Kościoła Zjednoczeniowego oraz percepcji zmian, które nastąpiły w ich życiu po tym fakcie.

Na podstawie uzyskanych odpowiedzi wyciągnięto wniosek, iż przyłączenie się do ruchu warunkowały przede wszystkim poszukiwania światopoglądowe, a ponadto potrzeby psychiczne, osobowa wrażliwość i postawa etyczna (tenże, s. 18). Libiszowska-Żółkowska stwierdza: "Między przekazującym nową wiarę misjonarzom a jej odbiorcą musi dojść do swoistego sprzężenia potrzeb i odnalezienia wspólnej płaszczyzny ich dialogowej artykulacji. Członkostwo w Ruchu jest dobrowolne i świadome (...) dla obserwatorów z zewnątrz entuzjastyczne przyłączenie się do wspólnoty, radykalna zmiana dotychczasowego systemu wartości i stylu życia - mogą wyglądać na 'nieczystą manipulację'" (tenże, s. 115). Autorka źródło poglądu o znaczącym psychologicznym wpływie tzw. sekt na decyzje konwertytów upatruje w rodzinach, które obserwowały Ruch z zewnątrz a następnie w tzw. ruchach antykultowych, które "wprowadziły do obiegu pojęcie 'prania mózgu' jako - ich zdaniem jedyne racjonalne wytłumaczenie dobrowolnego akcesu młodych ludzi do wspólnoty" (tenże, s. 15).

opcja 2

Michael D. Lanngone, prezes Amerykańskiej Fundacji Rodzin i redaktor naczelny naukowego czasopisma psychologicznego poświęconego problematyce tzw. sekt: "Cultic Studies Journal" podważył zasadność, przytoczonych wcześniej, wniosków Eileen Barker. Poddał krótkiej analizie wyniki jej własnych badań z 1979 r na 1000 osobach werbowanych do Kościoła Zjednoczeniowego i nadał im nową jakość interpretacyjną: "Mooniści zwrócili się do zupełnie obcych osób, spacerujących po ulicy, namówili niektórych na bezpłatny wykład i poczęstunek, a potem w ciągu dwóch, trzech tygodni namówili 10% z tych co przyszli, do radykalnej zmiany swojego życia, zostania w pełni dyspozycyjnymi misjonarzami i kwestarzami, zbierającymi fundusze dla Kościoła Zjednoczeniowego". Dla porównania Langone przytoczył badania Franka na uczestnikach krucjaty charyzmatycznego pastora Billy Grahama. Po jej zakończeniu tylko 2-5% osób podjęło "decyzję pójścia za Chrystusem". Rok później zaledwie połowa wykazywała jakiekolwiek zaangażowanie a 15% (z tych 2-5%) można było uznać za trwale nawróconych. "W przeciwieństwie do moonistów" - kontynuuje Langone - "nawróceni w związku z krucjatą Billi Grahama, wracali do swoich rodzin, pracy, przyjaciół, planów i celów, krótko mówiąc, do swojego życia nie pozbawionego autonomii" (Langone 1994, s. 34). Powyższe zestawienie wykazuje; po pierwsze: wieloznaczność danych statystycznych w oderwaniu od kontekstu ich uzyskiwania, po drugie: prowadzi do wniosków przeciwnych niż wioski Eileen Barker, po trzecie: czyni zasadną hipotezę o silnym psychologicznym wpływie werbowników Kościoła Zjednoczeniowego, naruszającym u osób rekrutowanych granice świadomego i wolnego wyboru grupy.

Wobec demitologizacji teorii "prania mózgu" już u samych jej źródeł (por. Grzymała-Moszczyńska 1996, s. 6-7) należy zwrócić uwagę na następujące fakty: kolejne badania, przeprowadzone zarówno przez zespół amerykańskich neuropsychiatrów jak i psychologów dotyczyły żołnierzy, którzy powrócili do Stanów Zjednoczonych a nie tych, którzy pozostali w komunistycznych Chinach. Na podstawie badania repatriantów a nie 10 czy 21 dezerterów oba zespoły naukowców sformułowały tezę o skutecznych technikach "reformy myślenia". Cialdini ponadto podaje, że w chińskich obozach (w przeciwieństwie do koreańskich), posłużono się znacznie subtelniejszymi technikami niż przemoc fizyczna. Sami Chińczycy swoje wyrafinowane pod względem psychologicznym metody określili mianem "polityki łagodności". Dokładając starań, by uniknąć jakichkolwiek pozorów przymusu, dążyli do celu, którym była zmiana postaw i sposobu spostrzegania samego siebie, własnego kraju a wreszcie i systemu komunistycznego. Henry Segal, szef zespołu neuropsychiatrów, badającego powracających do USA repatriantów, zrelacjonował że ich przekonania dotyczące polityki uległy istotnym zmianom: "Wielu wyrażało co prawda antypatię do chińskich komunistów, ale równocześnie z podziwem wyrażało się o ich 'dużych osiągnięciach w Chinach'. Inni twierdzili, że 'choć komunizm nie sprawdziłby się w Ameryce, system ten dobrze pasuje do Azji' (...) Gdyby mierzyć ich osiągnięcia [chińskich komunistów] w kategoriach 'porzucania swoich, zdrady, zmiany postaw i przekonań, spadku dyscypliny, morale patriotycznego i bojowego oraz natężenia wątpliwości co do odgrywanej przez Amerykę roli (...) wysiłki Chińczyków zostały zwieńczone dużym sukcesem'" (zob. Cialdini 1966, s. 76-84).

Badania Libiszowskiej-Żółtkowskiej na 96 członkach Kościoła Zjednoczeniowego miały wykazać, iż podstawowym czynnikiem, warunkującym przynależność do ruchu były poszukiwania światopoglądowe. Z powyższą interpretacją trudno jest się zgodzić, min. z następujących powodów:

  1. Pytania w ankiecie, które były podstawą do wyciągnięcia wniosków o poszukiwaniach światopoglądowych jako nadrzędnej przyczynie przynależności do Ruchu, zostały postawione w sposób zbyt bezpośredni. Faktycznie były one pytaniami o opinię badanych na temat motywów ich przynależności do Kościoła Zjednoczeniowego oraz opinię na temat roli, jaką ta organizacja, aktualnie odgrywa w ich życiu. Trudno jest na podstawie wyłącznie opinii badanych, wyrokować o przyczynach ich przynależności do Kościoła Moona, często kojarzonego z manipulacją i wywieraniem presji na swoich wyznawców. Należy zaznaczyć, że manipulacja może tylko wtedy być skuteczna, gdy jej techniki nie są znane ludziom, wobec których są stosowane. Gdyby więc badani członkowie Kościoła Zjednoczeniowego byli poddani manipulacji - nie potrafiliby o niej wprost poinformować badacza. Wydaje się, że w celu oszacowania motywów decyzji o przystąpieniu do ruchów kultowych, powinno się zastosować bardziej pogłębione metody, które objęłyby obszar intrapsychicznego doświadczenia grupy - a tu bardziej sprawdziłyby się metody psychologiczne niż socjologiczne.

  2. Pytanie pierwsze ("Co szczególnie zadecydowało, że podjął(a) Pan/Pani decyzję przystąpienia do Ruchu? Proszę napisać, na jakie Pańskie potrzeby, wartości Ruch jest tą prawdziwą odpowiedzią") sugeruje badanym, że w swych odpowiedziach mają się skoncentrować na własnych potrzebach i wartościach a nie np. na wpływie grupy na ich potrzeby. Drugie pytanie ("Co dla Pana/Pani w Kościele Zjednoczeniowym jest najważniejsze, co ma najistotniejsze znaczenie, najbardziej się liczy?") również wyklucza z badania obszar wpływu grupy. Na jakiej więc podstawie autorka badań w swojej interpretacji pisze: "Na akceptację Ruchu i deklarację aktywnego w nim pozostania składa się - jak udowodniły to również i te badania - wiele złożonych przyczyn, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych uwarunkowań. Uwarunkowania to nie tylko stosowane 'techniki perswazji' (...) i swoisty klimat panujący we wspólnocie, ale to przede wszystkim wewnętrzne nastawienie i światopoglądowe poszukiwania (Libiszowska-Żółtkowska 1996, s. 115)? Wyciąganie wniosku o przewadze uwarunkowań wewnętrznych (poszukiwania światopoglądowe) nad zewnętrznymi (wpływ środowiska grupy), kiedy te drugie w ogóle nie znajdowały się w obrębie przedmiotu badania, można uznać za poważne nadużycie interpretacyjne.

Sam termin "pranie mózgu" został po raz użyty w 1951 roku przez amerykańskiego dziennikarza Edwarda Huntera na określenie zespołu indoktrynacyjnych technik, zastosowanych nie tylko w odniesieniu do jeńców amerykańskich ale w ogóle w komunistycznych Chinach. Termin techniczny, stosowany przez badaczy tego typu procesów jest inny: "reforma myślenia" ("thought reform") lub "przymusowa perswazja" ("coercive persuasion").

Edgar Schein (autor "Coercive persuasion", kierownik zespołu amerykańskich psychologów, badającego repatriantów z Chin) w oparciu o wywiady z żołnierzami i założenia dynamiki grupowej Kurta Lewina opracował trójstopniowy model wyjaśniający zmiany, jakim podlegali uczestnicy badań: 1) rozmrażanie, 2) przekształcanie, 3) zamrażanie. Celem pierwszego etapu było wywołanie destabilizacji psychofizycznej poprzez okresowe ograniczenia snu i pożywienia, poddanie jeńców długotrwałemu oddziaływaniu różnorodnych czynników stresowych oraz informacji, które burzyły ich dotychczasowe zaufanie do samego siebie i wyzwalały silne poczucie winy (np. z powodu wyimaginowanych zbrodni wojennych). Drugi etap polegał na oferowaniu konkretnych wzorców do naśladowania oraz manipulowaniu wyszukanym systemem kar i nagród (sprawdzała się tu min. tak niewielka nagroda jak dodatkowa paczka papierosów) w kierunku wywołania choćby minimalnych prokomunistycznych zmian w zachowaniu i myśleniu. Natomiast celem trzeciego etapu było utrwalanie i pogłębianie tych zmian poprzez skłanianie jeńców do coraz większych i bardziej zobowiązujących zaangażowań, zgodnych z tymi, które już wcześniej u nich wywołano. Skłaniano ich np. do publicznych deklaracji swoich "nowo przyjmowanych poglądów".

Zarówno model Scheina jak i 8 warunków doskonałego "ideologicznego totalitaryzmu" (1. kontrola komunikacji, 2. ukryta manipulacja, 3. żądanie czystości, 4. kult spowiedzi, 5. doktryna uznana za świętą i naukową, 6. zniekształcony język, 7. prymat doktryny nad osobą, 8. dysponowanie ludzkim życiem), opracowane przez amerykańskiego psychiatrę Roberta Jay Liftona (autora książki: "Thought Reform and the Psychological Totalism: A study of 'Brainwashing' in China") często odnoszone są (z pewnymi poprawkami) do wyjaśniania siły i skuteczności wpływu tzw. sekt na osoby poddane rekrutacji. Jak dotychczas, adaptacja obu modeli do opisu funkcjonowania sekt, choć pod wieloma względami wydaje się być wyjątkowo trafna, posiada jedynie charakter teoretyczny - nie przeprowadzono jeszcze jej empirycznej weryfikacji na podstawie badań aktualnych lub byłych członków omawianych tu grup.

Interesującym, empirycznym potwierdzeniem występowania silnej presji tzw. sekt na wyznawców okazały się być wyniki uzyskane przez Flavila Yeakley'a z Abillene Christian University. Został on poproszony przez liderów Bostońskiego Kościoła Chrystusowego (w Polsce grupa ta funkcjonuje pod nazwą: Warszawski Kościół Chrystusowy) o wykonanie badań, które miały udokumentować zdumiewająco szybki rozwój liczebny organizacji. Yeakley posłużył się testem "Meyers-Briggs Type Indicator" (MBTI), przeznaczonym do badania osobowości "zdrowej", predyspozycji i uzdolnień.

Grupę eksperymentalną tworzyło 835 członków Bostońskiego Kościoła Chrystusowgo. W skład grupy kontrolnej wchodziło po 30 osób z sześciu lokalnych grup religijnych, często w ocenie społecznej uznawanych za sekty manipulujące wyznawcami: Kościoła Scjentologicznego, ruchu "Hare Kryszna", Mararanatha, Dzieci Bożych (obecnie: "Rodziny"), Kościoła Zjednoczeniowego, "Drogi" oraz 304 członków z kościoła baptystycznego, katolickiego, luterańskiego, metodystycznego i prezbiteriańskiego. Badani mieli trzykrotnie wypełnić ten sam kwestionariusz: za pierwszym razem - zgodnie z aktualnym stanem świadomości, za drugim - uwzględniając stan świadomości sprzed okresu przynależności do grupy, za trzecim - zgodnie z punktem widzenia, jaki spodziewają się mieć za pięć lat.

Rezultaty badań okazały się zaskakujące. U członków kościoła baptystycznego, katolickiego, luterańskiego, metodystycznego oraz prezbiteriańskiego nie stwierdzono dominacji określonego typu osobowości w żadnej z trzech grup wyników (wystąpił równomierny rozkład większości, spośród 16 typów, które ujmuje test). Natomiast wśród członków Bostońskiego Kościoła Chrystusowego i sześciu "manipulacyjnych sekt" udokumentowano wyraźną dominację jednego określonego typu osobowości. Ponadto, wyniki badań wskazywały na to, że przed przystąpieniem do Bostońskiego Kościoła Chrystusowego, 35% z 835 wyznawców było ekstrawertykami, aktualnie jest ich 62% a za 5 lat będzie ich aż 94% (Yeakley F. R. 1982). Z psychometrycznego punktu widzenia wyniki te są absurdalne, gdyż ekstrawersja i introwersja są uznane za względnie stałe cechy osobowości. Z klinicznej perspektywy wskazują jednak na występowanie wyjątkowo silnej presji grupowej, prowadzącej do głębokich i negatywnych zmian w strukturach psychicznych człowieka.

W Polsce powstało kilka prac magisterskich, których przedmiotem badania był wpływ grupy a metodą pozyskiwania danych - wywiady z ex-członkami tzw. sekt. Jednak ze względu na ograniczoną liczbę osób badanych trudno jest, na podstawie uzyskanych wyników wyciągać daleko posunięte wnioski. Spośród tych prac na uwagę zasługuje min. badanie (przeprowadzone w ramach seminarium z psychologii klinicznej KUL) Dariusza Kuncewicza, wykonane na 31 byłych członków kilku grup kultowych, min.: organizacji Świadków Jehowy, ruchu "Hare Kryszna", Instytutu Wiedzy o Tożsamości "Misji Czaitanii" i Kościoła Zjednoczeniowego. Zostało one przeprowadzone za pomocą ankiety, złożonej z 26 pytań otwartych oraz skali uwarunkowań przynależności do grup kultowych (autorstwa D. Kuncewicza i S. Steuden), składającej się z 59 twierdzeń, wobec których badani mogli ustosunkować się na pięć sposobów: zgadzam się (5 pkt.), raczej się zgadzam (4 pkt.), trudno mi się zdecydować (3 pkt.), raczej się nie zgadzam (2 pkt.), nie zgadzam się (1 pkt.). Treść twierdzeń dotyczyła trzech okresów wiązania się z grupą: okresu pierwszych kontaktów z grupą, intensywnego zaangażowania w jej praktyki, odchodzenia z grupy. Dzięki analizie skupień, opartej na wewnętrznej korelacji twierdzeń, wyodrębniono pięć, względnie niezależnych czynników, z których trzy (potrzeba niezwykłych doznań, poczucie zniewolenia psychicznego oraz manipulacja w obszarze emocjonalnym i poznawczym) okazały się być tymi, które trafnie charakteryzują doświadczenie badanych osób (3,5 - 4,2 pkt).

Dane uzyskane z odpowiedzi na 26 pytań otwartych, poddano kategoryzacji. Analiza jakościowa uzyskanych kategorii odpowiedzi pozwoliła wysunąć następujące wnioski: 1) Większość badanych zainteresowała się grupą kultową przede wszystkim z powodów o charakterze poznawczo-egzystencjalnym. Jednakże badani chcieli podtrzymywać dalszy kontakt z członkami grupy głównie ze względu na otrzymane w niej wsparcie emocjonalno-wspólnotowe, 2) Wraz ze wzrostem siły więzi emocjonalnej nowych wyznawców z grupą, wzrastał wobec nich poziom wymagań. Lider grupy kultowej oczekiwał od członków min. całkowitego podporządkowania i poświęcenia się grupie, posłuszeństwa oraz bezkrytycznej postawy wobec doktryny czy innych aspektów funkcjonowania grupy, 3) Odchodzenie z grupy było dla większości badanych procesem trudnym i bolesnym. Przed odejściem powstrzymywało ich przede wszystkim silne związanie emocjonalne z grupą i uczucie strachu (wzmacniane komentarzami o tragicznym losie tych, którzy opuścili ruch). Najczęściej opisywanym doświadczeniem wychodzenia z grupy kultowej było odczucie ulgi, które świadczy o wyzwoleniu się spod jakiejś presji.

S k u t k i p r z y n a l e ż n o ś c i

opcja 1

Doktór podaje, iż dominującym nurtem badań nad psychologiczną charakterystyką uczestników tzw. sekt są analizy koncentrujące się na ocenie ich zdrowia psychicznego. Jedne z najbardziej obszernych badań tego rodzaju przeprowadził Wolfgang Kuner (1983; za: Doktór 1991, s. 82). Zbadał on za pomocą testu MMPI (WISKAD) 303 wyznawców Kościoła Zjednoczeniowego, 47 uczestników ruchu Ananda Marga oraz 42 wyznawców Dzieci Boga. Grupę kontrolną tworzyło 125 studentów uniwersytetu w Tybindze. Wyniki obu grup zmieściły się w przedziale statystycznej normy. Ponadto, okazało się, że uczestnicy ruchów kultowych charakteryzowali się wyższymi wskaźnikami zdrowia psychicznego niż studenci. Również staż uczestnictwa w grupach kultowej był pozytywnie skorelowany ze wskaźnikami zdrowia psychicznego, co min. pozwoliło Kunerowi na stwierdzenie, że uczestnictwo w nich może mieć charakter terapeutyczny. Godny uwagi wydaje się być też fakt, że wyraźne cechy narcystyczne, które ujawniły się u wyznawców podczas badania, Kuner związał nie tyle z patologią samych członków ruchów kultowych, co z patologią ich rodziców, którzy - jak przypuszcza - dążą do odzyskania narcystycznego przedłużenia ich samych w osobie dziecka, podejmując kroki na rzecz wyrwania go z uczestnictwa we wspólnocie kultowej. Ostatecznie, w interpretacji wyników badań dość mocno zasugerowano pozytywny wpływ ruchów kultowych na osobowość wyznawców (wpływ sprzyjający ich dojrzewaniu, wyzwalaniu się z potrzeb narcystyczno-symbiotycznych) oraz patologiczny wpływ ich rodzin: "[charakter terapeutyczny grupy kultowej wewnętrzne dojrzewanie ich uczestników] może to mieć miejsce, gdy pozwoli się im dojrzewać we wspólnocie i jeżeli nie zostaną raptownie pozbawieni w niej oparcia np. na skutek interwencji rodziców (...) I to właśnie ci uczestnicy ruchów kultowych po wyrwaniu ich z tego środowiska, co często powoduje szok wymagający hospitalizacji, poddawani są badaniom psychiatrycznym, na podstawie których formułuje się wnioski o patogennym oddziaływaniu kultów" (tamże). Na pozytywne konsekwencje przynależności do grup kultowych, jeszcze bardziej dobitnie wskazuje Marc Galanter (1981; za: Doktór 1991, s. 70), który na podstawie empirycznych badań, stwierdził względnie wysoki poziom psychopatologii u wyznawców Kościoła Zjednoczeniowego i Misji Boskiej Światłości przed związaniem się z grupą (np. problemy wymagające interwencji psychologicznej lub psychiatrycznej, doświadczenia z narkotykami lub alkoholem) oraz spadek neurotycznego napięcia po wejściu w struktury grupowe. Tą pozytywną, jego zdaniem, zmianę nazwał "efektem ulgi" i uznał za wystarczającą do wyciągnięcia wniosku o terapeutycznym wpływie przynależności do tzw. sekt.

E. Burke Rochford (1989; za: Powałka 1996, s. 217) podjął się próby oszacowania wiarygodności 17 studiów empirycznych, dotyczących aktualnych i byłych członków tzw. sekt (takich jak: Ananda Marga, Kościół Zjednoczeniowy, Misja Boskiego Światła, Rodzina, ruch Hare Kryszna, Ruch Jezusowy oraz Scjentologia). Rochford podaje, iż wyniki 10 z 17 badań aktualnych lub byłych członków potwierdzały istnienie pewnych zaburzeń natury psychicznej ("psychological impairment"), którym towarzyszyły objawy: depresji, zwiększonego niepokoju, halucynacji, tendencji samobójczych, niezdolności podejmowania decyzji oraz poczucia bezsilności i izolacji. Badacz ten postawił sobie za cel zdyskredytowanie powyższych wyników. Zarzucił owym 10 badaniom min.: brak losowego doboru osób do grup eksperymentalnych oraz niereprezentatywność prób badawczych, złożonych z byłych członków grup kultowych, "z których wielu zostało 'zdeprogramowanych' lub samodzielnie szukało pomocy psychiatrycznej" (Rochford i in. 1989, s. 68-69; za: Powałka 1996, s. 218). Rochford uściślił swój pogląd: "Byli członkowie kultów często reinterpretują swoje doświadczenia zgodnie z antykultowym punktem widzenia rodziców, przyjaciół i ruchów antykultowych" (Tamże).

Tadeusz Doktór przeprowadził testowe badania poziomu narcyzmu, sensu życia i niepokoju wśród 95 członków ruchów religijnych lub parareligijnnych: 24 wyznawców buddzyzmu zen 21 wyznawców Brahma Kumaris, 17 uczestników grupy rebirthing'owej, 17 osób uprawiających Taiji oraz 16 - Transcendentalną Medytację. W badaniach wykorzystał następujące metody: NPI, PLT oraz Arkusz Samopoznania Cattella. Na podstawie uzyskanych wyników sformułował kilka wniosków: 1) pozom narcyzmu wśród uczestników ruchów kultowych nie różni się znacząco od poziomu narcyzmu w grupie badanych studentów warszawskich uczelni, 2) dla całej badanej próby poczucie sensu życia mieści się w granicach normy dla osób zdrowych, 3) również dla całej próby występuje tendencja wzrostu poczucia sensu życia w miarę trwania uczestnictwa w grupie, 4) w miarę kontynuowania uczestnictwa w ruchu kultowym poziom niepokoju obniża się tylko w przypadku wyznawców Brahma Kumaris, 5) wraz ze stażem uczestnictwa członkowie Transcendentalnej Medytacji doświadczają coraz większego niepokoju. Doktór konkluduje: "Zgromadzone tu dane na temat psychologicznej charakterystyki uczestników ruchów kultowych pozwalają jednak stwierdzić, że w aspekcie niektórych kryteriów zdrowia psychicznego, jak niepokój czy sens życia, uczestnicy ruchów kultowych nie odbiegają od normy dla ogółu populacji. Nie znajdują więc potwierdzenia domniemania przyrównujące je do patologicznych form ucieczki takich jak alkoholizm czy narkomania (...) Przyrównanie uczestnictwa w ruchach kultowych do patologicznych form zachowań ucieczkowych nie ma więc potwierdzenia w faktach empirycznych i nosi charakter tezy ideologicznej" (Doktór 1991, s. 107-113).

Podobne ukierunkowanie przyjęły badania Doroty Powałki, które odbyły się na przełomie 1995/96 roku. Wzięło w nich udział 33 aktualnych członków ruchu "Hare Kryszna", 43 - Kościoła Zjednoczeniowego, 42 - katolickiego ruchu oazowego i charyzmatycznego oraz 42 studentów. Przedmiotem badań była lokalizacja kontroli (wewnętrzna-zewnętrzna), siła ego i potrzeba aprobaty społecznej. Okazało się, min. że: 1) mooniści osiągnęli najwyższe, tzn. najkorzystniejsze wyniki w zakresie wewnętrznej lokalizacji kontroli i siły ego (co świadczy - według autorki badań - o dobrze zintegrowanej osobowości wyznawców), 2) krysznaici również osiągnęli korzystne wyniki w zakresie siły ego (co też - według autorki - świadczy o dobrze zintegrowanej osobowości członków ruchu) ale niekorzystne w przypadku poczucia lokalizacji kontroli, która wraz ze stażem uczestnictwa w grupie stawała się coraz bardziej zewnętrzna. Powałka, sugeruje, iż ów wynik tylko pozornie jest niekorzystny, gdyż mogło zaistnieć zjawisko nakładania się pytań testu i doktryny Towarzystwa Świadomości Kryszny, zgodnie z którą Bóg-Kryszna jest Najwyższym Kontrolerem, 3) zarówno mooniści jak i krysznaici uzyskali najwyższe wskaźniki potrzeby aprobaty społecznej, istotnie różnicujące je od wyników, które otrzymali uczestnicy grup oazowych, charyzmatycznych oraz studenci. Autorka wiąże ten fakt nie tyle z tendencją do przedstawiania się w nadmiernie korzystnym, nieprawdziwym świetle, co z wysokimi wymaganiami moralnymi w obu grupach oraz wrogimi i zwykle nieuzasadnionymi reakcjami społecznymi. Dorota Powałka kończy swoją interpretację następująco: "Podsumowując wyniki badań uczestników wybranych ruchów religijnych pod względem lokalizacji kontroli, siły ego i potrzeby aprobaty społecznej można stwierdzić, że nie znaleziono dowodów świadczących o negatywnym wpływie tych ruchów na osobowość ich uczestników" (Powałka 1996; za: Doktór 1996, s. 15).

opcja 2

Odnosząc się do interpretacji ww. wyników badań Wolfganga Kunera, Marc Galantera, Tadeusza Doktóra i Doroty Powałki, sugerujących brak negatywnego, względnie terapeutyczny wpływ ruchów kultowych na ich uczestników, należy bliżej przyjrzeć się podstawom takich sądów. Zostały one wydane na bazie następujących prawidłowości: spadek niepokoju i wzrost poczucia sensu życia wraz z długością stażu u badanych osób, brak wyników przekraczających obszar statystycznej normy w zakresie poczucia lokalizacji kontroli, siły ego oraz cech osobowości patologicznej (mierzonych za pomocą testu do badania osobowości patologicznej MMPI).

Istnieją przesłanki, natury psychologicznej, ku temu, aby nie zgodzić się z tezą o braku negatywnego wpływu tzw. sekt na zdrowie psychiczne ich uczestników. Wykrywalny za pomocą testów, postępujący spadek niepokoju i wzrost poczucia sensu życia wraz z przyłączeniem się do grupy, niekoniecznie musi oznaczać osiągnięcie efektu terapeutycznego. Jeśli przed przystąpieniem do ruchów, badani faktycznie charakteryzowali się większym poziomem psychopatologii (por. Galanter 1981), wydaje się wysoce prawdopodobne, że wówczas odznaczali się też niskim niższym poczuciem sensu życia i wyższym niepokojem (por. Doktór 1991, s. 113). Przyłączenie się do nowych grup, oferujących im zaspokojenie potrzeby sensu życia, wsparcie wspólnotowe i alternatywne formy intensywnego zaangażowania się dla jakiejś idei, rzeczywiście mogło poprawić wyniki testowe w skali poczucia sensu życia i niepokoju. Zmiany takie równie dobrze mogą mieć charakter, po pierwsze: doraźnego "znieczulenia", po drugie: integracji struktury osobowości na niższym, niedojrzałym poziomie. Za hipotezą pierwszą przemawiałby np. fakt stosunkowo dużej rotacji wśród członków grup kultowych (por. Barker 1997, s. 174-175) i nasilanie się symptomów psychopatologicznych po odejściu z grupy (por. Kuner 1983, Rochford 1989, Doktór 1999, s. 19). Z drugą hipotezą (która nie wyklucz pierwszej) korespondowałyby wyniki badań Flavil'a Yeakley'a, wskazujące na silną presję grupową oraz opisy niektórych psychiatrów i psychologów klinicznych, dotyczące występowania, wśród byłych członków sekt, cech charakterystycznych dla wieku dziecięcego: min. zachowań zależnych i myślenia magicznego (zob. np. West i Martin 1996, s. 10). Marzański i Wojnar (1993, s. 13) relacjonują: "U tych, którzy przystąpili do sekty w młodym wieku i spędzili tam wiele lat, obserwuje się zahamowanie procesu dojrzewania. Ich wiek psychologiczny pozostaje w tyle o wiele lat za wiekiem metrykalnym".

Wyniki Flavila Yeakley'a na około 1000 aktualnych członkach tzw. sekt można równie dobrze interpretować w kategoriach siły jak i patologii wpływu grupy na jednostkę. Yeakley pisze: "Żaden z [uzyskanych] typów osobowości nie jest zły jako taki. Niekorzystnym zjawiskiem jest próba narzucenia wszystkim tego samego wzorca. To nie typ, ku któremu zmierza członek sekty jest zły, ale zła jest sama zmiana osobowości" (Yeakley 1982; za: Hassan 1997, s. 256). Yeakley obrazowo porównał ten typ zmian do psychicznego "klonowania". Margaret Thaler Singer z kalifornijskiego uniwersytetu w Berkeley na określenie efektu owych zmian używa pojęcia "pseudoosobowość" a Louis J. West z uniwersytetu w Los Angeles - "pseudotożsamość".

Jednostki, których osobowość, z różnych powodów, została zintegrowana na bardziej pierwotnym poziomie mogą uzyskiwać wyniki, uznawane za "normalne", tak w teście badającym osobowość patologiczną jak w zakresie siły ego i poczucia lokalizacji kontroli. Cenne okazałoby się przeprowadzenie dalszych empirycznych badań, np. w oparciu o różne koncepcje dojrzałej i niedojrzałej osobowości.

Zarzut Rochforda (1989), dotyczący tendencyjności prób, składających się z ex-członków sekt, jest bezpodstawny w świetle tendencyjnego nastawienia samych grup kultowych do badań. Zwykle liderzy wyrażają zgodę na przeprowadzenie badań wśród szeregu członków swoich grup, gdy są przekonani, że wyniki i ich interpretacje nie wpłyną na pogorszenie wizerunku organizacji. Potwierdzają ten fakt relacje byłych członków sekt (zob. np. Hassan 1997) i doświadczenia kilkunastu młodych psychologów, usiłujących przeprowadzać badania wśród aktualnych wyznawców bardziej kontrowersyjnych grup religijnych w Polsce. Zarzut, odnoszący się do braku doboru losowego próby badawczej, równie dobrze można by odnieść do wielu innych badań klinicznych (np. anoreksji, przemocy seksualnej, uwarunkowań przestępczości), które zostały przeprowadzono na małym skrawku populacji, choćby z uwagi na: hermetyczność środowiska, silne poczucie żalu i wstydu, rozbicie wewnętrzne badanych osób.

Podobny zarzut można odnieść do badań Tadeusza Doktóra (1991). Żadna z badanych przezeń grup nie liczyła wymaganego minimum 30 osób, które pozwala wyciągać względnie uprawnione wnioski. Ponadto, organizacje, z którymi byli związani poszczególni badani, dość poważnie różnią się w swym charakterze, co znacznie utrudnia porównywanie wyników, uzyskanych przez osoby badane, należące do różnych grup. Np. Taiji bardziej przypomina odmianę chińskiej gimnastyki, którą można uprawiać w sposób analogiczny do aerobicu, kiedy Światowy Uniwersytet Duchowy "Brahma Kumaris" stanowi scentralizowaną grupę, o dużej spójności, zmierzającą do ustanowienia "nowego porządku światowego". Dwie z pięciu badanych przez T. Doktóra grup (Taiji i buddyzm zen) nie wzbudzały większych kontrowersji i (w przeciwieństwie do pozostałych organizacji) ani w Polsce ani za granicą nigdy nie były zaliczane do tzw. sekt. W związku z powyższymi uwagami, badania te faktycznie niewiele wnoszą do dyskusji na temat związku między zdrowiem psychicznym a uczestnictwem w tzw. sektach.

Pojęcie "członka kultu" (z j. ang. "cultist") czy "ofiary religijnego kultu" (z j. ang. "survivor of religious cult") na stałe przyjęło się w (przyjmowanej również w Polsce) amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych (DSM III, DSM III-R lub DSM IV) i zostało skojarzone z dwoma typami zaburzeń: nietypowym zaburzeniem dysocjacyjnym oraz złożonym zespołem stresu pourazowego. Nietypowe zaburzenia dysocjacyjne, według DSM III-R (1987; za: Kaplan & Sadock 1995, s. 129) "mogą ujawniać się u osób porwanych przez terrorystów lub u członków kultów, poddawanych przez długie okresy intensywnej presji w warunkach przymusu, min. 'prania mózgu', ukierunkowania myśli lub indoktrynacji". Złożony zespół stresu pourazowego (DSM IV 1994; za: FAIR News 1994, s. 129) ujawnia się u osób, które "doświadczyły totalitarnej kontroli przez dłuższy okres czasu (miesiące lub lata). Chodzi tu min. o osoby będące ofiarami koncentracyjnych obozów, porwania przez terrorystów oraz te, które przeżyły uraz po pobycie w religijnych kultach".

Obiecujące postępy w kierunku konstrukcji narzędzia różnicującego grupy "zdrowe" od toksycznych, niezależnie od ich charakteru (religijnego, terapeutycznego, handlowego, politycznego, itp.) poczynił Michael D. Langone. Opracował, wespół z William'em Chamber'sem, Arthur'em D. Dole'em (uniwersytet w Pensylwanii) i James'em Grice'm. (uniwersytet w Nowym Meksyku), "Psychologiczną Skalę Nadużyć w grupie" (z j. ang. "The Group Psychological Abuse Scale"). Badaniem kwestionariuszowym zostało objętych 308 byłych członków różnych grup kultowych. Każdy z nich miał ustosunkować się do 112 twierdzeń (obejmujących treściowo trzy dziedziny: 1) cele grupowe, 2) relacje panujące wewnątrz grupy, 3) relacje wobec osób spoza grup) na pięć możliwych sposobów: zupełnie się nie zgadzam (1 pkt.), nie zgadzam się (2 pkt.), trudno mi się zdecydować (3 pkt.), zgadzam się (4 pkt.), zgadzam się zupełnie (5 pkt.). W celu analizy odpowiedzi badanych posłużono się analizą czynnikową. Jej zastosowanie umożliwiło wyodrębnienie czterech skal (czynników): uległości, eksploatacji, kontroli umysłu i zależności lękowej. Każda ze skal została opisana przez 7 twierdzeń, najsilniej z nią korelującymi i największej mocy dyskryminacyjnej. Efektem końcowym zabiegów statystycznych stało się utworzenie kwestionariusza, którego wypełnienie z jednej strony nie zajmuje dużo czasu (zawiera on tylko 28 twierdzeń) a z drugiej - daje duże możliwości porównywania różnych kontrowersyjnych grup pod względem ilościowym (zob. Langone 1994, s. 88-117).

W Polsce, jak dotychczas, nie przeprowadzono szerzej zakrojonych badań nad skutkami wpływu tzw. sekt na funkcjonowanie psychiczne ich członków. Właściwie z wszystkich regionów naszego kraju, za pośrednictwem kilkudziesięciu ośrodków informacyjno-poradnianych, dochodzą relacje o tragediach osobistych i rodzinnych, spowodowanych uczestnictwem w grupach kultowych. Wydaje się, że solidnie przygotowane pod względem metodologicznym badanie ex-członków tzw. sekt, pozwoliłoby ująć specyfikę ich doświadczeń, przyporządkować im wspólne kategorie opisowe i być może potraktować jako objaw nowej (po uzależnieniach) formy patologii społecznej.

  1. Psychologiczne mechanizmy wpływu na jednostkę

Psychologiczne aspekty wpływu tzw. sekt na jednostkę zostaną omówione na podstawie modelu integracyjnego. Model integracyjny zakłada współwystępowanie dwóch czynników, warunkujących przynależność do grup kultowych: podatności osobistej jednostki oraz manipulacyjnego oddziaływania grupy (Langone 1996, s. 2). Niniejsze rozwiązanie bliskie jest socjologicznemu ujęciu problematyki konwersji, które określane jest jako interakcyjne czyli podejmujące analizę czynników między czynnymi jednostkami (zob. Kilbourne i Richardson 1989, za: Hałas 1992, s. 50). Z jednej strony jednostka poszukuje rozwiązania istotnych dla niej problemów i wsparcia a z drugiej strony grupa kultowa przeprowadza działalność werbunkową, dostosowując swój "image" do potrzeb i zainteresowań osoby "poszukującej" Model integracyjny został oparty przede wszystkim na kilkudziesięcioletnich doświadczeniach diagnostycznych, terapeutycznych amerykańskich psychologów klinicznych i psychiatrów oraz wiedzy, zaczerpniętej z opracowanych przez nich, studium przypadków. Podejście integracyjne w dużym stopniu pokrywa się z podejściem osób, zajmujących się w Polsce profilaktyką z zakresu przeciwdziałania manipulacji kultowej i pomocą psychologiczną byłym członkom sekt.

P o d a t n o ś ć o s o b i s t a

Ross i Langone (1988, s. 29-31) uważają, że choć nie istnieje wzorcowy profil osobowości członka grup kultowych, to na rekrutację prowadzoną przez te grupy, pewne osoby są bardziej podatne niż inne. Aby oszacować, na ile ktoś jest podatny na zwerbowanie, należy przyjrzeć się głównie następującym czynnikom: 1. rozwojowe 2. sytuacyjne, 3. rodzinne, 4. osobowościowe.

1. czynniki rozwojowe

Najczęściej z sektami związują się ludzie młodzi: uczęszczający do szkoły ponadpodstawowej, studiujący lub podejmujący pierwsze starania o pracę. Z reguły są oni jeszcze wolni od poważniejszych zobowiązań i odpowiedzialności, wynikającej z faktu posiadania rodziny czy pracy na pełnym etacie. Chętnie podróżują i przebywają poza domem. Sam wyjazd poza miasto, z perspektywą nowych doznań i poznania ciekawych ludzi może stanowić wystarczający powód do uczestnictwa w weekendowym seminarium moonistów. Werbownicy kultów najczęściej nastawieni są na rekrutację osób młodych, silnych, zdrowych, pełnych zapału, nierzadko pragnących poświęcić się ważnej sprawie. Okres dorastania szeroko rozumiany wiąże się z rozbudzeniem potrzeb religijnych, egzystencjalnych, poszukiwaniem własnej tożsamości, sensu życia. Oferty sekt zdają się odpowiadać na właśnie na te potrzeby młodych ludzi.

Jednakże obiektem werbunku pewnych grup kultowych stają się również ludzie w średnim wieku, w trakcie przeżywania największego okresu swojej twórczości lub kryzysu połowy wieku. Jedni i drudzy próbują podnieść zwiększyć swoje możliwości zawodowe poprzez uczestnictwo w różnych kursach poprawy osobowości, rozwoju potencjału ludzkiego, które mogą okazać się terenem werbunkowym sekt o charakterze edukacyjnym lub terapeutycznym. Ludzie starsi, żyjący samotnie, są z kolei otwarci na przejawy zainteresowania i emocjonalnego wsparcia. Ci, którzy przeszli na emeryturę, mogą szukać nowych zajęć, próbować na nowo odnaleźć sens swojego życia. Nawet osoby niepełnosprawne mogą się przydać z perspektywy celów grupy. Posiadają np. mieszkania, gdzie mogą być organizowane spotkania wyznawców; inne dobra materialne, emeryturę, rentę, oszczędności, które są w stanie jej podarować.

2. czynniki sytuacyjne

Osoby, które przeżywają okresowo silny stres w swoim życiu, stają się bardziej podatne na oddziaływania werbowników. Człowiekowi, znajdującemu się w stanie kryzysu, trudno jest dostrzec manipulacyjne nastawienie grupy kultowej (por. Zarębska-Piotrowska 1997, s. 51) - zrozumiałe wydaje się być, że wówczas potrzeba wsparcia staje się silniejsza, tym bardziej, gdy z różnych powodów nie otrzymuje się go w swoim dotychczasowym środowisku. Do wydarzeń życiowych, które mogą wywołać silny stres lub kryzys psychiczny, i przez to, zwiększyć podatność osobistą na wpływ grupy kultowej, należą sytuacje utraty, min.: śmierć bliskiej osoby, zawód miłosny ale także: służba wojskowa, uwięzienie, rozwód, brak pracy, porażka zawodowa, trudności w szkole lub na studiach, przeprowadzka do nowego miasta, nieszczęśliwy wypadek lub choroba. Osoby cierpiące z powodu wyżej wymienionych sytuacji, mogą doświadczać załamania się skuteczności dotychczasowych strategii radzenia sobie z trudnościami. Chętniej i bardziej bezkrytycznie otwierają się wtedy na nowe perspektywy rozwiązań, oferowane przez ruchy kultowe.

3. czynniki rodzinne

Do sekt trafiają osoby zarówno z tzw. "porządnych", szczęśliwych rodzin, jak i z dysfunkcyjnych, Podatność na zwerbowanie zmienia się jednak w zależności od zaspokojenia podstawowych potrzeb dziecka (np., potrzeby bezpieczeństwa, przynależności) oraz struktury rodziny. Struktura autokratyczna, charakteryzująca się surową kontrolą lub liberalna, której główna cechą jest brak większego zainteresowania pozostałymi domownikami, sprzyjają ukształtowaniu się określonych potrzeb lub przyzwyczajeń dziecka. Autokratyczne środowisko rodzinne może sprzyjać ukształtowaniu się osobowości biernej, zależnej lub silnie rozbudzić dążenie do indywidualności (werbownicy sekty mogą je wykorzystać, szybko angażując do samodzielnych i odpowiedzialnych działań na rzecz grupy). Środowisko liberalne z kolei może przyczynić się np. do nasilenia potrzeb bliskości i przynależności do wspólnoty, do których bardzo często odwołują się werbownicy. Na pewno rodziny o strukturze demokratycznej, której członkowie dość często rozmawiają ze sobą oraz w sposób empatyczny i partnerski interesują się swoimi problemami, zapewniają duże wsparcie dla dziecka, spotykającego się z akcjami werbunkowymi sekt. Często młodzi ludzie nie związali się głębiej z grupą kultową dlatego, że ich rodzice szybko potrafili dostrzec pierwsze niepokojące zmiany w zachowaniu syna lub córki i w związku z tym, szybko dokształcić się w zakresie udzielania adekwatnej pomocy.

4. czynniki osobowościowe

Część grup kultowych wykorzystuje ćwiczenia, techniki werbalne i pozawerbalne, które przypominają techniki stosowane przez hipnotyzerów. Niektóre z nich to: kojący, śpiewny ton głosu, ścisła bliskość fizyczna i dotyk, przedłużony kontakt wzrokowy, powtarzanie krótkich sloganów, sugerowanie, aby osoba rozluźniła się, stała się bardziej ufna i otwarta. Osoby bardziej niż inne podatne na sugestię i hipnozę są zarazem bardziej podatne na rekrutację. Poza zwiększoną wrażliwością na hipnozę, członków grup kultowych często charakteryzuje: upodobanie do doświadczania odmiennych stanów świadomości, duża tolerancja wobec niejasnych i dwuznacznych sytuacji, zwiększona potrzebą zależności, mała asertywność, niska samoocena i poczucie własnej wartości, naiwny idealizm.

W p ł y w g r u p y

Wpływ grupy kultowej na funkcjonowanie psychiczne jednostki można opisać za pomocą dwuetapowego modelu: 1. metody rekrutacji, 2. metody podtrzymywania zaangażowania.

1. metody rekrutacji

Celem pierwszych kontaktów z osobą werbowaną jest wywołanie u niej potrzeby dalszych spotkań z członkami grupy. Aby ją wywołać, członkowie sekt wykorzystują różne metody, których skuteczność zależy z jednej strony od podatności osobistej potencjalnego kandydata a z drugiej - od stopnia, w jakim jest poinformowany o faktycznych celach, zwyczajach i normach grupowych. Dlatego też, zamierzone czynności, takie jak: pomijanie istotnych informacji o grupie, unikanie odpowiedzi na niewygodne pytania bądź posługiwanie się oszustwem - innymi słowy: wprowadzanie w błąd" lub "dezinformowanie" - stanową podstawę wszelkich oddziaływań rekrutacyjnych sekt.

    1. d e z i n f o r m a c j a

Gdyby osoby, zapraszane do wzięcia udziału w dalszych spotkaniach grupy, posiadały o niej podstawowe informacje, decyzja o kontynuowaniu spotkań z nowopoznanymi osobami bądź ich zaprzestaniu, miałaby charakter świadomy. Jednak wtedy, żadna sekta nie byłaby w stanie się rozwijać. Ludzie zwykle nie chcą poddawać swojego życia osobistego lub rodzinnego silnej kontroli. Jeśli już tacy się znajdą, chcą dokładnie znają znać sens takiego poświęcenia. Wydaje się, że żadna zdrowa osoba nie wiąże się z grupą o silnej strukturze władzy, po to aby poprawić status materialny członków ciała kierowniczego grupy bądź zaspokoić ich wybujałe potrzeby władzy, bycia w centrum zainteresowania, itp.

Dezinformacja występuje jeszcze przed dotarciem do właściwych osób (najczęściej młodzieży), wśród których zamierza się przeprowadzić rekrutację. Odbywa się już na poziomie pertraktacji z władzami np. miasta, szkoły, uczelni, Domu Kultury o wynajem sali, udostępnienie atrakcyjnego miejsca do przeprowadzenia spotkań. Pozwala uzyskać dostęp do szerszego kręgu osób i w ten sposób zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia na tych, którzy są bardziej niż inni podatni na manipulację.

Na przykład, w Zespole Szkół Ekonomicznych w Lesznie, reprezentanci "Rodziny" zaproponowali darmowe angielskojęzyczne przedstawienie słowno-muzyczne, sugerując dyrekcji, że będzie to doskonała okazja dla uczniów do doskonalenia języka. Przedstawiciele "Rodziny" otrzymywali zgodę na prowadzenie w szkołach ponadpodstawowych (min. w Lublinie i Legionowie) pogadanek na temat narkomanii i AIDS. W trakcie spotkań okazało się, że goście nie mówili na tematy ustalone wcześniej. Spotkaniom - podobnie jak w przypadku "przedstawienia słowno-muzycznego" - nadano charakter agitacji religijnej a młodzież, poproszono o adresy (Nowakowski 1999, s. 40-41).

W celu dotarcia do studentów i młodzieży przed-studenckiej, Kościół Zjednoczeniowy powołał do istnienia stowarzyszenie, które w Polsce funkcjonuje pod nazwą: "Akademickie Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych" (ASUWU lub z j. ang. CARP). CARP ukrywa swój wyznaniowy charakter i przedstawia się jako "międzynarodowy ruch edukacyjny, poszukujący możliwości rozwiązania problemów współczesnego świata". Znany jest wśród studentów z organizacji letnich i zimowych imprez w Zakopanem, w ramach których odbyły się akcje sprzątania gór, nauka jazdy na nartach, programy literacko-muzyczne. W Warszawie CARP zaprasza na "wieczory ukazujące kulturę, tradycje i zwyczaje różnych narodów, np. Japonii, Korei, Francji, z udziałem gości z tych krajów". W Krakowie prowadzi dyskusyjny klub filmów video. w Trójmieście organizuje wieczory muzyczno-poetyckie i akcje charytatywne dla dzieci upośledzonych w stopniu średnim i znacznym, do których próbuje zaangażować studentów. W domach studenckich UMCS w Lublinie CARP wystawiał sztukę pt. "Sens życia".

Na 22-28 czerwca 1998 roku został zaplanowany międzynarodowy festiwal "Dni Kultury Indyjskiej", zorganizowany przez Miejski Ośrodek Kultury w Świdniku. Patronat nad całością imprezy objęli ambasador Indii, wojewoda lubelski i burmistrz Świdnika. Dopiero podczas trwania festiwalu, okazało się, że prowadzą go przede wszystkim wyznawcy Towarzystwa Świadomości Kryszny i wykorzystują do agitacji religijnej. Duży napis na samochodzie-scenie oznajmiał, że odbywa się "Festiwal Hare Kryszna". Czternastu tancerzy z Manipur, występujących przed Urzędem Miejskim Świdnika (oraz w przerwach programu - na lubelskim deptaku obok ratusza), okazało się być członkami Towarzystwa Świadomości Kryszny. Fakty te wywołały falę protestów mieszkańców Świdnika oraz głośną w skutkach, reakcję burmistrza. Burmistrz Świdnika, Ryszard Sudoł na dwa dni przed zakończeniem festiwalu, tj. 26 czerwca, wydał decyzję o wykreśleniu z programu punktów jawnie propagujących ruch "Hare Kryszna" (min. wykładów) i przeniesieniu pozostałych części imprezy do sali kinowej. Takie zarządzenie nie spodobało się głównym wykonawcom festiwalu, którzy następnego dnia wyjechali. Dezinformacja trwała jeszcze pewien czas po zakończeniu festiwalu. Pojawiały się artykuły polemiczne; akceptujące i krytykujące decyzje burmistrza. Artykuły o krytycznym zabarwieniu, za relacjami członków Towarzystwa Świadomości Kryszny i ich sympatyków, ujmowały problem "festiwalu świdnickiego" w kategoriach dyskryminacji mniejszości religijnych.

W podstawowej lekturze dystrybutorów Amway - "Podręcznik Biznesu. Jak zbudować Twoją firmę Amway i odnieść sukces" czytamy: "Daj wybranej osobie do zrozumienia, że zapraszasz ją na spotkanie związane z biznesem. Jeżeli zadane zostanie ci pytanie, odpowiedz na nie własnym pytaniem (...) w żadnym przypadku, podczas podchodzenia do ludzi, nie powinieneś zaangażować się w szczegółowe wyjaśnianie planu sprzedaży ani też drobniejszych szczegółów marketingu sieciowego i ogólnoświatowego systemu dystrybucji (...) jeżeli szukasz kandydata, nawiązujesz kontakt i zapraszasz, nie mów od razu o sprzedaży i produktach, ponieważ wielu kandydatów może mieć negatywny stosunek do sprzedaży" (Yager i Yager, s. 247, 248, 252).

23-letni Tomasz Z., były członek Instytutu Wiedzy o Tożsamości "Misja Czaitanii" relacjonuje, że przewodniczący polskiej gałęzi tej organizacji, wprost "zakazał ludziom, którzy mu pomagali, używać imienia Kryszny przy początkujących (...) złościł się na swoich pomocników, gdy za wcześnie wtajemniczali nowych" (Wishnu z Lublina, s. 15)

Dezinformowanie rekrutowanych osób co do istotnych aspektów funkcjonowania grupy, przy jednoczesnym zachęcaniu do dalszego zaangażowania w jej działalność, może uruchomić mechanizm, nazywany przez psychologów społecznych "zaangażowaniem i konsekwencją", który równie dobrze występuje w sytuacjach handlowych, jak społecznych i osobistych. Jedna z jego odmian polega na tym, że człowiek jest skłonny trzymać się oferty, która w końcu okazuje się mniej korzystna, niż wyglądała na początku (Cialdini 1996, s. 99; zob. także: Aronson, Wilson i Akert 1997, s. 89).

1.2. s c h l e b i a n i e, o f e r o w a n i e " p r z y j a ź n i "

Do dość często spotykanych metod rekrutacji należy min: spoufalanie się, okazywanie troski, zrozumienia, silnego i podzielanego zainteresowania ideami, celami lub planami osoby werbowanej. Werbujący zazwyczaj z rozmysłem zatajają istotne informacje o funkcjonowaniu grupy, sami zaś usiłują zgromadzić jak najwięcej informacji o kandydacie; począwszy od adresu, numeru telefonu, charakteru wykonywanej pracy, zainteresowaniach a skończywszy na jego marzeniach, obawach, relacjach rodzinnych i aktualnych problemach.

Instruktażowy artykuł Rodziny pt. "Cudowne świadczenie", zawiera następujące pouczenia: "Zadawaj pytania. Innymi słowy pokazuj, że jesteś zainteresowany i odkop ich przeszłość. Jeśli rozumiesz ich bardziej, jesteś w stanie świadczyć do nich lepiej i wiesz czego najbardziej potrzebują. Jak możesz się dowiedzieć, kim ktoś jest, czym on jest, co robi, jak jest jego religia czy w ogóle cokolwiek o nim, jeśli nie zadasz pytań?". Po uzyskaniu potrzebnych informacji, rekrutujący tak dobierają tematy rozmów i sposoby wyrażania się, aby dostosować obraz grupy do potrzeb, zainteresowań i oczekiwań danej osoby. Dla naiwnego lub nieświadomego obserwatora, osoba dokonująca rekrutacji, wydaje się być szczerze zainteresowana dobrem przyszłego członka grupy kulowej.

Autor amway'owskiego "Podręcznika Biznesu" radzi: "Jeżeli na spotkanie przyjdzie tylko jedno małżeństwo, zachowuj się tak, jakby byli oni jedynymi ludźmi wystarczająco ważnymi, aby znaleźć się tutaj. Bądź podniecony ich obecnością (...) Buduj przyjaźń. Rozpocznij nawiązywanie stosunków już po pokazaniu planu, okazując szczere zainteresowanie dana osobą lub małżeństwem" (Yager i Yager, s. 265, 276).

We "Wstępach przydatnych w służbie polowej" jehowickiego poradnika pt. "Prowadzenie rozmów na podstawie Pism", można odnaleźć następujące pouczenia: "Szczere interesowanie się pomyślnością napotykanych ludzi pomoże nam - tak jak pomagało Jezusowi - trafić im do serca (...) Takie szczere zainteresowanie można okazać serdecznym uśmiechem, uprzejmością, chętnym wysłuchiwaniem i uwzględnianiem tego, co mówią" (Prowadzenie rozmów... 1991, s. 9).

27-letnia Anna Z., była moonistka latem 1991 roku po raz pierwszy spotkała członków Kościoła Zjednoczeniowego: "Szłam sobie ulicą Fredry w Poznaniu gdy podeszły do mnie dwie sympatyczne, młode osoby. Jedną z nich była Brazylijka Lea, słabo mówiąca po angielsku (polskiego w ogóle nie znała), ale wystarczająco dobrze aby zaprosić mnie na wykład organizowany przez Akademickie Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych (...) Przywitano mnie z wielka otwartością, zasypano pytaniami i zrobiło mi się tak dobrze, jak nigdy w mojej wcześniejszej wspólnocie. Okazało się też, że jestem jedyną osobą, która przybyła na wykład i... dla mnie samej został on wygłoszony. Nic więcej właściwie nie było potrzeba, abym poczuła się bardzo oczekiwana i zawsze mile widziana w tym towarzystwie. Zaczęłam więc dość regularnie uczęszczać na wykłady a później na inne spotkania" (Alexiewicz 1998, s. 42-43).

Jedną z prawidłowości psychologicznych, która ma zastosowanie w ww. przykładach jest "reguła wzajemności". Według Roberta Cialdiniego (1996, s. 34), zgodnie z "regułą wzajemności" jesteśmy zobowiązani do przyszłego rewanżowania się za przysługi, prezenty, zaproszenia i tym podobne dobra, jakie sami otrzymaliśmy". Werbownik sekty może np. opowiedzieć kilka osobistych rzeczy o sobie po to, aby wywołać zwierzenia rozmówcy i poczucie rodzącej się "przyjaźni". Siła ww. reguły niekiedy jest tak wielka, że to właśnie poczucie zobowiązania decyduje o spełnianiu cudzych próśb, które bez tego poczucia z pewnością spotkałyby się z odmową (tenże, s. 36-37).

1.3. p e r s w a z j a

"Podstawową zasadą w przypadku każdej formy oddziaływania społecznego jest stosowanie tak niewielkiego nacisku, jaki jest niezbędny, aby wywołać podjęcie danego zachowania, przy jednoczesnym zwiększaniu siły przekonania danej osoby, że ma możność wyboru. W takich okolicznościach niemożliwe staje się określenie, czy uzyskana w ten sposób zmiana postaw została wymuszona czy też istotnie stanowiła swobodny wybór rozumiejącej osoby" (Zimbardo 1994, s. 560).

Werbownicy sekt zwykle mocno akcentują, że ich rozmówcy posiadają wolny wybór a kwestia zaangażowania się w praktyki grupowe powinna być pozostawiona wyłącznie ich osobistej decyzji. Przekonują, że uczestnictwo w grupie absolutnie nie wymaga porzucenia dotychczasowego trybu życia, wyznania, szkoły, rodziny, przyjaciół, zawodu czy zainteresowań. W kontekście tych zapewnień, trudniej jest rozpoznać wywieraną presję. Dlatego nowicjusze zwykle mają złudzenie samodzielnego wyboru co do dalszego zaangażowania w grupę, które z czasem faktycznie wymaga poważnych zmian w ww. dziedzinach życia.

1.4. p r e s j a g r u p y

Innym, opisywanym przez Cialdin'iego, mechanizmem wpływu społecznego jest "społeczny dowód słuszności", zgodnie z którym: im więcej ludzi wierzy w jakąś ideę, tym bardziej prawdziwe wydają się te idee jednostce" (Cialdini 1996, s. 124). Prawidłowość ta ma miejsce szczególnie wtedy, gdy na kilkugodzinnym publicznym wykładzie czy spotkaniu, organizowanym przez sektę, znajdzie się tylko jedna nowa osoba a resztę jego uczestników stanowią członkowie grupy. Jednomyślność, pewność i ogromne przekonanie o słuszności wyznawanych idei wśród kilkudziesięciu innych ludzi - dla tzw. osoby "poszukującej", nieświadomej nacisku grupowego, może stać się niecodziennym i silnym przeżyciem "doświadczenia prawdy", której dotąd bezskutecznie się poszukiwało.

Grupa może wywierać presję również poprzez manipulacje przestrzenią. Podczas jednej z konferencji Moon radził: "Osaczcie go fizycznie, duchowo; czterech na jednego. Jeśli to mężczyzna, dwie dziewczyny z prawej, dwie z lewej. Jeden chłopak z przodu: to wystarczy (...) W tych warunkach żaden młody, poważny człowiek nie może wstać i odejść: unieruchomią go czynniki środowiskowe" (Uwagi Mistrza, 1973).

1.5. a n g a ż o w a n i e a u t o r y t e t ó w

Badania Stanley'a Milgrama wykazały jak silny jest w kulturze XX wieku nacisk na posłuszeństwo autorytetom. Wielu normalnych, psychicznie zdrowych ludzi wbrew własnej woli zadawało innemu człowiekowi bolesne i niebezpieczne wstrząsy elektryczne na polecenie osoby, stanowiącej w określonym momencie autorytet. Nie chodzi tu w istocie o uleganie faktycznemu autorytetowi ale jego oznakom. W przypadku eksperymentu Milgrama takimi oznakami był: biały fartuch, przypięta na piersi plakietka z nazwiskiem i nazwa pomieszczenia - "Laboratorium Instytutu Psychologii" (Cialdini 1996, s. 191, 112).

Większość sekt intensywnie zabiega o to, by w sposób sztuczny zwiększyć swoją wiarygodność w oczach werbowanych osób. Grupy te potrafią wymienić wiele osób i instytucji, które popierają ich działalność. Najczęściej wykorzystują autorytety naukowe, religijne, polityczne, młodzieżowe, instytucji charytatywnych i "pokojowych".

Moon sponsoruje konferencje naukowców, duchownych, polityków, artystów, pracowników wojskowości. Potem transmisje telewizyjne, relacje prasowe jak też dokumentacje spotkań sugerują opinii publicznej, że jego sympatykami są znani przedstawiciele świata polityki czy show-biznesu (Beźnic, s. 289). I tak, program przemówienia Hak Ja Han Moon (żony Sun Myung Moona) 19 listopada 1993 roku w hotelu "Mariott" uświetnił występ artystyczny Haliny Frąckowiak, inwokację wygłosił Ksiądz Senior Dr Janusz Szczęsny-Ostrowski (Założyciel i Przewodniczący Ośrodka Ekumenicznego "Unitas" a przedstawienie głównej prelegentki przypadło w udziale Tadeuszowi Buksińskiemu - profesorowi filozofii na Uniwersytecie w Poznaniu oraz wiceprzewodniczącemu Stowarzyszenia Uczonych na rzecz Pokoju Światowego w Polsce ( jednej z parawanowych organizacji Moona). W programie wizyty samego Sun Myung Moona w Polsce w dniu 7 listopada 1995 roku, czytamy, że jego przemówienie pt. "Prawdziwa rodzina i ja" wysłuchało już tysiące osób na 22 uniwersytetach w Korei.

Ruch Transcendentalnej Medytacji (TM), którego założycielem jest hindus Maharishi Mahesh Yogi szczyci się pokaźnym zbiorem publikacji naukowych, rzekomo potwierdzających dobroczynne skutki stosowania tej metody. Przykładowo, Wallace i Benson z Harvard Medical Unit opublikowali w "American Journal of Physiology" pionierskie badania, które wykazywały pozytywne specyficzne zmiany w zapisie EEG u osób ćwiczących TM (AJ of P, ss. 795-798; za: Allan 1988, s. 193). Przeprowadzono również szereg badań psychologicznych, które "dowodziły", że wśród uczestników TM nastąpił min. wzrost zdolności do uczenia się, obniżenie napięcia lękowego, zwiększenie pewności siebie. Również Wallace i Benson podjęli się przebadania 1862 osób praktykujących medytację, które poprzednio używały narkotyków. Efekty okazały się być zaskakujące: badacze zrelacjonowali, że po dwudziestu jeden miesiącach ponad 95% badanych porzuciło narkotyki (Allan 1998, s. 194). Tzw. "efekt Maharishiego" polega na rzekomym zanotowaniu spadku przestępczości i innych form patologii społecznej w miastach, w których co najmniej 1% mieszkańców uprawia zbiorowo transcendentalną medytację. Dzięki takim podstawom "naukowym" powstało wiele organizacji promujących programy medytacji dla pracowników sfer biznesu, więziennictwa, wojskowości, szkolnictwa. Utworzono także międzynarodowe uniwersytety i akademie TM, które oferują studentom, magistrantom i doktorantom naukowe programy badawcze (Beźnic 1997, s. 280).

Tymczasem, powstał szereg innych badań, które wykazywały wręcz odwrotne skutki praktykowania TM: zwiększenie niepokoju, stany depresyjne, halucynacje, wysoki wskaźnik samobójstw wśród nauczycieli TM (Allan 1988, s. 207-209). Sama metoda TM jest po prostu zmodyfikowaną hinduską praktyką, powtarzane mantry oznaczają imiona indyjskich bogów a uczestnicy ćwiczeń przechodzą inicjacje i stopniowo angażują się w praktyki okultystyczne i kult guru. W Warszawie można spotkać się z następującymi ofertami ruchu TM: "Program potwierdzony badaniami naukowymi. Transcendentalna Medytacja według Maharishiego Mahesh Yogi". W 1999 roku w Warszawie i Lublinie Uniwersytet Otwarty Maharishiego oferował "Całkowitą Wiedzę dla Całkowitego rozwoju mózgu (...) studentom, osobom pracującym i emerytom".

Aurę "naukowości" wykorzystuje również zarejestrowany w Biurze do spraw wyznań "Światowy Uniwersytet Duchowy Brahma Kumaris", posiadający swoje filie min. w Warszawie, Gdańsku, Lodzi, Lublinie i Szczecinie. Prezentuje się jako "organizacja o charakterze edukacyjno-wychowawczym, afiliiowana przy Departamencie Informacji Publicznej ONZ, powołuje się na status konsultanta przy Radzie Ekonomicznej i Społecznej ONZ i współpracę z UNICEF-em w prowadzeniu międzynarodowego projektu edukacyjnego "Żywe Wartości - Inicjatywa Edukacyjna". "Uniwersytet" szczyci się również, otrzymanym w 1986 honorowym tytułem Posłannika Pokoju, nadanym przez Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych za program "Milion Minut dla Pokoju" (Profile 1997, s. 1, Beźnnic 1997, s. 276-277) .

Faktycznie, zarówno "Światowy" jak i "Polski" Uniwersytet Duchowy Brahma Kumaris są organizacjami stricte religijnymi, nie posiadającymi wiele wspólnego z powszechnie rozumianą edukacją lub wychowaniem. W wydanym w Szczecinie kwartalniku "Uniwersytetu" z grudnia 1996 roku, czytamy: "POSŁANNICTWO do wszystkich ludzi świata! Bóg Ojciec, Najwyższa Dusza, Stwórca Nieba i Ziemi, Niszczyciel Piekła - zakazuje czczenia Go teraz we wszystkich religiach (...) Każdemu pozostał rok (około) bezcennego życia. Rozkaz Boga brzmi: 'jakąkolwiek nauką się zajmujesz - masz ją rzucić a zając się tą Wiedzą'! Ta Wiedza jest o znaczeniu strategicznym dla całego świata! (...) Nie jest to zwyczajna nauka ani zwykła Wiedza. Wykładowcą w tej Uczelni nie jest człowiek ale Bóg Ojciec - osobiście siedzi przed wami! W fizycznych uczelniach osiągamy wiedzę dla jednego życia, a tutaj w tej Uczelni jest fortuna - dochód na 21 wcieleń (...) Wasz BapDada" (Prawda przez duże P 1996, s. 1)

Instytut Wiedzy o Tożsamości "Misja Czaitanii" (odłam Towarzystwa Świadomości Kryszny) został zarejestrowany w Polsce jako związek wyznaniowy w 1990 roku. Tymczasem jego pierwszy dyrektor, Waldemar Kociuba, w ramach prezentacji swojego ruchu oznajmił: "U nas można studiować" i przedstawił go jako "instytucję oświatową, zajmującą się psychologią głębi" (Kociuba 1993, s. 13). Elżbieta Serwin (jego następczyni) - w wywiadzie dla "Kuriera Lubelskiego" oświadczyła, że "Instytut" jest "rodzajem placówki naukowej", w której organizowane są "seminaria, wykłady, dyskusje, studia nad wersetami świętych ksiąg, itd." (Kowalczyk 1996, s. 5).

Często sama ideologia grup kultowych posiada jednocześnie charakter naukowy i religijny - wywołuje wówczas wśród jej zwolenników (podobnie jak np. socjalizm naukowy) złudzenie: pewności, oczywistości i wyjątkowości posiadanego systemu przekonań. Założyciel Towarzystwa Świadomości Kryszny, Prabhupada wprost oznajmił, że "Świadomość Kryszny nie jest kwestią wiary. To nauka" oraz, że powinno się ją "zaakceptować na drodze filozoficznych i naukowych dociekań" (Prabhupada 1989, s. 98, 186).

Towarzystwo Świadomości Kryszny usiłuje podnieść swoją wiarygodność na wielu płaszczyznach. W biuletynach ruchu "Hare Kryszna" można odnaleźć wiele cytatów z opiniami religioznawców, "potwierdzającymi" jego pięciotysiącletnią hinduską tradycję religijną, wypowiedzi psychiatrów i psychologów - stwierdzających pozytywny wpływ uczestnictwa w ruchu a także relację katolickiego mnicha o identyczności nauczania Kościoła i Towarzystwa Świadomości Kryszny.

Krysznaici przyjęli strategię zaangażowania autorytetów młodzieżowych. W Wielkiej Brytanii udało się im przekonać zespół "The Beatles" do nagrania singla z mantrą "Hare Kryszna". Płyta, którą nazwano "Hare Krsna mantra" już pierwszego dnia została sprzedana w liczbie 70 tysięcy egzemplarzy. W Polsce wykorzystują do promocji swojego ruchu popularność imprez, organizowanych przez Jerzego Owsiaka. Podczas V finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znaleźli się w studio telewizyjnym programu drugiego TVP. W pobliżu sceny "Przystanku Woodstock'96" postawili namiot z napisem: "Pokojowa Wioska Kryszny", w którym można było otrzymać bezpłatne posiłki wegetariańskie. W trakcie imprezy pan Jerzy Owsiak i jego żona, ubrani w stroje wyznawców Kryszny, pełnili rolę świadków w uroczystościach ślubnych sześciu par młodych członków ruchu. Cała impreza, według Owsiaka, zgromadziła około 20-30 tysięcy polskich fanów muzyki młodzieżowej (zob. Fels 1997, s. 98-115).

W wykorzystywaniu autorytetów z wszelkich możliwych dziedzin celuje Komitet Pokoju Sri Chinmoy'a. Podczas spotkań medytacyjnych (organizowanych np. w Młodzieżowych Domach Kultury w Warszawie, Lublinie), członkowie Komitetu prezentują i omawiają kilkadziesiąt fotografii, które sugerują ogromną popularność guru, tak w kręgach religijnych, jak i politycznych, artystycznych, sportowych. Na przykład, Sri Chinmoy występuje na jednym zdjęciu z Pawłem VI (pod którym widnieje napis: "Twoje orędzie i moje są takie same. Papież Paweł VI"), Janem Pawłem II, Michaiłem i Raisą Gorbaczow, Matką Teresą z Kalkuty, prezydentem: Irlandii, Wenezueli, Jugosławii, Polski (Lechem Wałęsą), Sri Lanki a także z: Nelsonem Mandelą, premierem Finlandii i Australii, księżną Dianą i lekkoatletą Carl'em Lewisem.

2. metody podtrzymywania zaangażowania

Subiektywne powody, dla których osoby chcą dalej podtrzymywać kontakt z grupą mogą być tak różne jak ich niezaspokojone potrzeby: np. ciekawości, zrozumienia, poczucia własnej wartości, bliskości drugiego człowieka, przynależności i miłości, poznania prawdy o sobie i świecie, samorealizacji, altruizmu czy też poprawy zdrowia, podwyższenia dochodów. Sądzą, że otwiera się dla nich szansa na lepsze życie - dlatego "na próbę" chcą zwiększyć swój poziom zaangażowania. Nie wiedzą, że grupa celowo ukryła istotne informacje o sobie, aby pozyskać tych, którzy nigdy by się nie zdecydowali, znając jej podstawowe cele i normy. Na obecnym etapie zaangażowania się w grupę kultową jest już niepotrzebne budzenie motywacji do przychodzenia na kolejne spotkania. Lider grupy i starsi członkowie próbują więc stopniowo motywować nowicjuszy do coraz głębszych form zaangażowania. Na tym etapie, celem oddziaływania grupy jest wywołanie, u zwerbowanej już osoby, względnie trwałej zmiany postaw (w tym często postaw centralnych), kształtowanie w niej nowej tożsamości grupowej oraz całkowitego posłuszeństwa wytycznym organizacji. Podstawowym sposobem uzyskiwania dużych zmian jest zaplanowane i ciągłe wywoływanie małych.

2.1. "t e c h n i k a m a ł y c h k r o k ó w"

Metoda ta, z powodzeniem stosowana przez chińskich komunistów na amerykańskich jeńcach, jest rozciągniętą w czasie odmianą metody "zaangażowania i konsekwencji". Cialdini pisze: "Decyzje pociągające za sobą zaangażowanie, nawet jeżeli są błędne, maja tendencję do samopodtrzymywania się dzięki temu, że 'zapuszczają korzenie'. To znaczy, ludzie często dodają nowe powody i uzasadnienia celem usprawiedliwienia już podjętych decyzji. W konsekwencji, zaangażowanie często trwa, pomimo zaniku warunków, które je początkowo wywołały" (Cialdini 1996, s. 10) W odniesieniu do sekt powyższa prawidłowość wtedy ma miejsce, gdy w miarę upływu czasu, choć wymagania grupy rosną do nieakceptowanych początkowo rozmiarów, osoba nie decyduje się na jej opuszczenie a pozostanie w niej przypisuje swojemu świadomemu i wolnemu wyborowi.

Początkowego wyznawcę bardzo szybko zachęca się do publicznego ujawniania nowoprzyjętych, nie przemyślanych jeszcze poglądów - co ma swoje odzwierciedlenie w psychologii społecznej: najbardziej skuteczne rodzaje zaangażowania, które wywołują późniejsze, zgodne z nim działania - mają charakter aktywny, publiczny i wymagający wysiłku (tenże, s. 110). Jeśli zachęci się początkującego wyznawcę do dzielenia się "dobrą nowiną" z rodziną i przyjaciółmi, wynikłe z tego powodu nieporozumienia i awantury, będą tylko potwierdzać, dość często spotykaną w kultach, tezę o wpływie demonów na osoby najbliższe. Naturalną konsekwencją opisywanych wydarzeń staje się wówczas odsunięcie się od tych osób i jeszcze silniejsze emocjonalne związanie się ze współ-członkami grupy kultowej, którzy zostają już jedynymi powiernikami w przeżywanych trudnościach.

W dość krótkim czasie początkujący członek grupy kultowej angażuje się więc w wiele nowych zajęć i praktyk (często zmniejsza się wtedy ilość godzin snu). Jeśli znajduje się w jednej z grup orientalnych - przechodzi na dietę wegetariańską, która choćby ze względu na brak wystarczających funduszy na zakup odpowiednich produktów żywnościowych, zawiera zbyt mało białka, jak na potrzeby organizmu młodego, rozwijającego się jeszcze człowieka. Wszystko to powoduje, że ulega on przeciążeniu psychofizycznemu i osłabieniu, co w połączeniu z wielogodzinnymi medytacjami lub ćwiczeniami wywołującymi odmienne stany świadomości, znacznie obniża jego zdolności do krytycznego myślenia i zwiększa podatność na sugestię.

2.2. u k r y t y s y s t e m k a r i n a g r ó d

Zmianie zachowania, w kierunku wyznaczonym przez ideologię kultową służy min. zakamuflowany system kar i nagród. Pewne zachowania - o czym nie mówi się wprost - okazują się być szczególnie aprobowane przez członków grupy (np. czytanie wyłącznie literatury guru, poświęcanie całości wolnego czasu dla grupy, posłuszeństwo) a pewne - niewskazane (np. "niezdrowa spekulacja" czyli wdawanie się w dyskusję, indywidualizm w postępowaniu, utrzymywanie kontaktów z nie-wyznawcami oraz byłymi członkami grupy). Modelowanie zachowania za pomocą kar i nagród może odbywać się bez świadomości osoby, która temu procesowi podlega. Komuś, kto potrzebuje wsparcia, akceptacji i zrozumienia, nierzadko wystarczy okazać w sposób niewerbalny (za pomocą gestu, spojrzenia, poświęcenia większej lub znikomej ilości czasu) aprobatę lub dezaprobatę wobec pewnych zachowań. Nowicjusz, nie zdając sobie sprawy, że w zaplanowany sposób został "popchnięty" do wykonania nowej czynności lub zaniechania innej, przypisuje wszelkie zmiany we własnych postawach osobistym i niezależnym decyzjom.

2.3. r e i n t e r p r e t a c j a r z e c z y w i s t o ś c i

Wielokrotne powtarzanie tych samych tekstów i formułek, czytanie tych samych lektur, świadome naśladowanie obecnie znaczących postaci oraz nieświadoma identyfikacja z panującymi w grupie wzorcami - tworzą zręby nowej tożsamości (lub pseudo-tożsamości). Stopniowe przyswojenie żargonu kultowego oraz nowych znaczeń, powszechnie używanych pojęć, takich jak np. "małżeństwo" (rozumiane choćby jako forma zniewolenia społecznego, zalegalizowana prostytucja), "wolność" (absolutne podporządkowanie się guru"), "wiedza" (kojarzona wyłącznie z pozaracjonalnym doświadczenia duchowym i przeciwstawiana wiedzy, zdobywanej w szkole lub na uniwersytecie), "skromność" (nie obnoszenie się z bardziej kontrowersyjnymi poglądami grupy wśród członków rodziny, przyjaciół i znajomych); kształtuje nowy sposób myślenia i radykalną reinterpretację rzeczywistości.

Obraz rzeczywistości istniejącej poza grupą, staje się przeładowany negatywnymi wydarzeniami: przestępczość, wojny, agresja, uzależnienia, samobójstwa, nietrwałość rodzin, itp. Aby ocalić swoje życie, należy przyjąć w całości system przekonań grupy i pozyskiwać nowe osoby. W ten sposób uchroni się je przed nieszczęściem, śmiercią duchową lub np. spodziewanym końcem świata. Pewne osoby lub instytucje zyskują piętno złych, głupich, w każdym bądź razie takich, których należy się wystrzegać: np. "biologiczni" rodzice, psycholog lub psychiatra, byli członkowie grupy, wszyscy krytykujący grupę.

Radykalnej reinterpretacji ulega również przeszłość członka kultu. Zostaje ona niemal całkowicie pozbawiona pozytywnych cech, ale za to przeładowana przykrymi zdarzeniami, porażkami, krzywdami. grzechami, które są wyolbrzymiane bądź nieprawdziwe. Są one wykorzystywane do pogłębienia kryzysu dawnej tożsamości, wzbudzania poczucia winy i zwiększania motywacji do poprawy, według wzorca kultowego.

2.4. s z a n t a ż e m o c j o n a l n y

Susan Forward na określenie manipulacji ludzkimi uczuciami, takimi jak lęk, strach, poczucie winy, poczucie zobowiązania, ukuła termin "szantaż emocjonalny". Autorka pisze: "U podłoża każdego szantażu tkwi jedna podstawowa groźba, którą można wyrazić na wiele sposobów, np. tak: Jeśli nie będziesz zachowywał się tak jak chcę, to będziesz cierpiał (...) Posługująca się nim osoba wie, jak bardzo cenny dla nas jest związek z nią. Zna nasze słabości i największe sekrety (...) Wiedząc, że potrzebujemy miłości i aprobaty, grozi że nas ich pozbawi, albo też swoim zachowaniem utwierdza nas w przekonaniu, że musimy sobie na nie zasłużyć (...) szantażysta bardzo się stara, byśmy nie dostrzegli, co się dzieje" (Forward i Fraizer 1999, s. 12)

Szantaż emocjonalny jest wpisany w strukturę sekty. Stanowi normę postępowania z członkami o niższym stażu w celu podporządkowania ich wymogom grupy. Z czasem prowadzi do silnego uzależnienia od jej środowiska.

Jedną z technik szantażu jest wzbudzanie strachu przed wyimaginowanym wrogiem (rodzice, psychiatrzy, deprogramatorzy, UOP, Kościół) i karą za opuszczenie grupy. Wielu członkom sekt towarzyszy lęk przed opuszczeniem grupy. U niektórych pojawiają się fobie. Dzieje się tak wskutek wielokrotnego powtarzania opowieści i plotek o głupocie lub nieszczęściach, jakie spotkały byłych członków, z powodu odejścia. Niebezpieczeństwa, które mogą się spełnić w wypadku odejścia z grupy to np.: choroba psychiczna, uzależnienie od narkotyków lub alkoholu i samobójstwo, odejście na stronę Szatana, wypadek samochodowy, zawał serca.

Były wyznawca IWT "Misji Czaitanii" na pytanie: "Jak w grupie tłumaczono odejście jej członków?", odpowiedział - "Tłumaczono, że nie udało się im zwyciężyć z życiem materialnym lub ulegli pokusie materii. Piętnowano ich natychmiast, określając jako demony, itp. Nakazywano nie kontaktować się z nimi" (Robert Z., 1999).

Były Świadek Jehowy, na pytanie: "Dlaczego wcześniej nie opuściłeś grupy?", odpowiedział - Wierzyłem szczerze i mocno, że czynię słusznie w oczach Boga, a rodzina mnie po prostu nie rozumie. Jeśli będę trwał, to zbawię przynajmniej siebie. Jeśli nie, to zgubię siebie i wszystkich, którzy mnie słuchają" (Witold K., 1999)

2.5. a u t o c e n z u r a m y ś l e n i a

Z czasem członkowie sekt przekonują się, że indywidualizm w myśleniu nie prowadzi do celu. Samodzielne, racjonalne myślenie zostaje trwale skojarzone z np. "czczą spekulacją", "materialnym myśleniem", "brakiem wiary", "starymi schematami myślenia". Wobec takich reinterpretacji nigdy nie istnieje wystarczająco uzasadniony powód dla krytyki grupy Sekty wypracowują sposoby radzenia sobie z przejawami krytycznego myślenia i wątpliwościami. Jednym z nich jest "wyciszanie myślenia". Zastosowanie tej techniki wobec krytycznych uwag pod adresem grupy, doskonale ilustruje wypowiedź ex-członka jednej z orientalnych sekt: "Jak oni widzą twoje podejście, że ty jesteś kontra, to nie będą z tobą rozmawiać, albo będą normalnie z tobą rozmawiać, ale w umyśle - jak są już mocno zaangażowani - będą intonować albo mahamantrę, albo Kryszna, Kryszna, albo coś tam (...) To jest na korzyść twoją, aby nie dopuścić mai - iluzji do twego umysłu" (Tomasz N., 1997). Tę samą metodę stosuje się do również do tłumienia osobistych wątpliwości, co z czasem może stać się na tyle automatyczną czynnością, że członkowie grupy kultowej nie pamiętają już, jaka tzw. "zła myśl" spowodowała odruch mantrowania lub medytacji.

2.6. t e c h n i k i r e l a k s a c y j n e i h i p n o t y c z n e

Większość orientalnych i paraterapeutycznych sekt wykorzystuje techniki relaksu lub szeroko rozumianej hipnozy. Członkowie takich grup wprowadzają się w odmienne stany świadomości (osś) za pomocą: monotonnego powtarzania jednej lub kilkunastu sylab lub kilkunastu sylab, ćwiczeń oddechowych, długotrwałej koncentracji na określonym bodźcu wzrokowym lub słuchowym, wizualizacji, odliczania, rytmicznego tańca, itp.; co może spowodować pewne zmiany w percepcji własnego ciała i zewnętrznej rzeczywistości a także zwiększyć podatność na sugestię. Arnold M. Ludwig, wieloletni badacz osś, nakreślił charakterystykę osób, które często ich doświadczały podczas hipnozy: "(...) często bezkrytyczne i nie mają swojego zdania, będąc same czują się zagubione. Nie są w stanie rozróżnić faktów subiektywnych od obiektywnych. To poczucie utraty kontroli nad sobą powoduje potrzebę szukania wsparcia czy też przewodnictwa, które służą do zredukowania wewnętrznego napięcia z powodu utraty własnej tożsamości. Bardzo często w takich wypadkach dana osoba łatwo ulega sugestiom bądź to hipnotyzera, szamana, demagoga, kaznodziei, uzdrowiciela, przesłuchującego, itd. Często też osoba, która zatraciła swoją tożsamość ma tendencje do identyfikowania się ze 'swoją' autorytatywną osobą do tego stopnia, że wszystkie życzenia, rozkazy autorytatywnej osoby, uważa za własne" (Ludwig 1990, s. 28).

Powyżej zostały zaprezentowane niektóre, jedne z ważniejszych, specyficzne dla wielu grup kultowych, metody wywierania wpływu. Ostatnio coraz częściej na ich określenie, wykorzystuje się nowy termin: psychomanipulacja. Zwyczajni, podrzędni w hierarchii grupy kultowej, wyznawcy często nie zdają sobie sprawy ze stopnia wyrafinowania sposobów, jakimi się posługują. Werbują nowych członków, w podobny sposób, w jaki sami zostali zwerbowani. Powielają więc te same wzory, które jednak ktoś zapoczątkował, tworząc toksyczne struktury grupy. Konsekwencją znalezienia się w takiej grupie może stać się ukształtowanie nowej pseudo-tożsamości, na którą składają się min.: nowe przekonania, nowy język (pojęcia zyskały nowe znaczenia i konotacje emocjonalne) i nowa mapa rzeczywistości. Bardzo trudno jest nawiązać swobodny kontakt z członkiem sekty. Znajduje się on bowiem - metaforycznie ujmując - w "psychologicznym "pułapce" lub "więzieniu", którego strażnikiem i jedynym więźniem zarazem, jest on sam. "Pułapkę" i właściwie sedno manipulacji kultowej można opisać według następującego, krótkiego schematu: początkowo osoba nie wie na co się decyduje, potem, gdy z czasem wie coraz więcej - interpretuje to co wie, zgodnie z życzeniem przywódcy oraz jest zbyt zależna od grupy, aby swobodnie podjąć decyzję o jej opuszczeniu. Tak więc, początkowo znacznie ograniczona jest świadomość wyboru takiej czy innej grupy, potem - trudno jest już mówić o w pełni wolnym wyborze dalszej doń przynależności.

Strategie werbowania poszczególnych grup różnią się między sobą. Świadkowie Jehowy w początkowej fazie werbowania kładą dużo większy nacisk na wywołanie poczucia zagrożenia niż mooniści, którzy wówczas stawiają na kształtowanie więzi emocjonalnej. Grupy pseudoterapeutyczne w pewnym stopniu wzmacniają przekonanie o słuszności przekazywanej ideologii poprzez inkasowanie pieniędzy za kolejne kursy lub seanse. Członkowie sekt religijnych szczególnie zabiegają o to, by przekonać potencjalnych wyznawców o własnej bezinteresowności. Wśród tzw. sekt są takie, które (na późniejszym etapie) dość wyraźnie wywierają presję w kierunku fizycznego odizolowania swoich członków od rodziny i dotychczasowego środowiska - są też takie, które zachęcają uczestników weekendowych kursów wizualizacji i pozytywnego myślenia do częstego praktykowania w domu technik autohipnozy i systematycznego powtarzania absurdalnych tekstów, rozwijających magiczne myślenie - nieraz takie osoby same izolują się od swojego środowiska, bo nagle nie mają już z bliskimi o czym rozmawiać, odstraszają ich brakiem racjonalności w zachowaniu. Z powodu konfliktów zapisują się na kolejne kursy, w końcu uzależniają się od grupy i praktykowanych w niej technik osiągania "kosmicznej świadomości" a potem wyprowadzają się z domów, aby zamieszkać z grupą, którą odbierają jako silnie naładowaną pozytywną energią (z perspektywy psychologicznej: "z grupą udzielającą wyjątkowo silnego wsparcia emocjonalnego")

Aby oszacować rolę obu czynników: podatności osobistej i wpływu grupy w procesie wiązania się z jednostki z sektą można skoncentrować się na powszechnym, wśród byłych członków grup kultowych, poczuciu "bycia oszukanym". Oszustwo to, dotyczy nie tylko sfery poznawczej zwerbowanych członków ale również wszystkim ich sfery emocjonalnej. Oznacza to, że kierownictwo grupy aby zrealizować własne określone cele, "skonstruowało" (u początku istnienia grupy bądź wraz z upływem czasu) system pozyskiwania nowych członków i podtrzymywania ich przynależności do grupy, oparty min. na manipulacji uczuciami miłości, przyjaźni oraz strachu i poczucia winy. Oznacza to również to, że członkowie grup kultowych nie wiedzą, że są manipulowani. Sądzą, że spotykają przyjaciół, obdarzają ich dużym zaufaniem, powierzają im osobiste sprawy a potem swoje siły, pieniądze, czas, nieraz zdrowie, dotychczasowe znajomości a nawet życie rodzinne. Sytuacja ta pod względem jakościowym niewiele różni się (abstrahując od jej konsekwencji!) od np. wyłudzenia pieniędzy przez zawodowego oszusta - trudno w takim wypadku, jako przyczynę skutecznego oszustwa, stawiać na równym poziomie manipulacyjne zabiegi oszusta oraz chęć np. poprawienia statusu materialnego, naiwność, itp. ze strony oszukanej osoby. Powyżej opisana sytuacja zakłada aktywność oszusta i początkową bierność jego ofiary, przynajmniej do momentu, w którym oszust manipulując jej potrzebami i emocjami nie wywoła aktywności ofiary w wytyczonym przez siebie kierunku. Można więc uznać manipulacyjny wpływ grupy za podstawowy i konieczny warunek przynależności do sekty oraz podatność osobistą - za czynnik sprzyjający zwerbowaniu do takiej grupy. Niniejsze rozróżnienie potwierdza zasadność stosowania terminów "manipulacyjny wpływ grupy" i "podatność osobista" oraz wykazuje nieadekwatność zastosowania np. teorii deprywacji potrzeb (model ten zakłada wiodącą rolę niezaspokojonych potrzeb w procesie wiązania się z grupą religijną) w odniesieniu do sekt.

  1. Psychopatologia u aktualnych i byłych członków sekt

U a k t u a l n y c h c z ł o n k ó w

Bardzo trudno jest spotkać członka sekty, uważającego, że grupa, z którą się związał wywiera destrukcyjny wpływ na jego psychikę. Podobnież rzadko można spotkać alkoholika w początkowej fazie uzależnienia (zaprzeczeń i racjonalizacji), twierdzącego, że alkohol mu szkodzi. Wiele razy zdarzało się, że kobieta, wobec której mąż stosował przemoc psychiczną i fizyczną, potrafiła przez lata ukrywać zaistniałą sytuację i ciągle przekonywać się, że współmałżonek tak naprawdę ją kocha - tym bardziej, że on systematycznie ją o tym zapewniał. Czy nie należałoby więc ostrożniej podchodzić do deklaracji członków sekt o korzyściach, jakie odnieśli z powodu związania się z grupą? Zdanie najbliższego otoczenia, tj. rodziców, rodzeństwa, przyjaciół, znajomych ze szkoły lub pracy jest najczęściej inne. To oni niepokoją się i szukają rad u różnych specjalistów. Raczej rzadko zdarza się, że uda się nakłonić członka rodziny, który związał się z sektą, na wizytę u psychologa lub psychiatry. Jeśli się uda, pojawia się szansa na przeprowadzenie wywiadu, obserwacji i innych czynności diagnostycznych. Z czasem, po przebadaniu większej ilości takich osób, można pokusić się o uogólnienie wniosków diagnostycznych i stworzenie kategorii opisowych, wyjaśniających wpływ sekty na funkcjonowanie psychiczne ich członków. Do podjęcia terapii, w trakcie przynależności do grupy, dochodzi już rzeczywiście bardzo rzadko.

I tak, w czasopiśmie "Science et Vie" w 1988 r., zaprezentowano "Oznaki syndromu indoktrynacji":

Peter Masner ze Szwecji opisał oddziaływanie środowiska Kościoła Zjednoczeniowego na osobowość ich członków: "Ofiary misjonarzy Moona są poddawane technikom psychologicznym, zmierzającym do zniszczenia ich pierwotnej osobowości i nałożenia im rysów charakteru nowego i pozbawionego cech indywidualnych. Zastosowane metody wprowadzają napięcie lękowe, członkowie pozbawiani są pożywienia i snu oraz otrzymują nakaz uporczywego powtarzania zasad nowej religii (...) prowadzi to do zniszczenia zmysłu krytycznego, służalczej akceptacji sposobu myślenia guru, halucynacji i ekstaz religijnych oraz innych zjawisk podobnych do tych, które są spowodowane przez narkotyki halucynogenne.

Jednym z polskich psychiatrów udzielających pomocy osobom poszkodowanym przez sekty jest Wojciech Śledziński, adiunkt Kliniki Psychiatrycznej Szpitala Wojskowego w Krakowie. Początkowy kontakt z takimi osobami, nastręczał mu dużo trudności diagnostycznych. Przedstawiane przez pacjentów fakty były tak dalekie od rzeczywistości, że budziły podejrzenie zespołu paranoidalnego. Z czasem, dr Śledziński niektóre z objawów zaczął wiązać z kodem posthipnotycznym. Podczas wspólnych obrzędów uczestnikom mogą być podawane ukryte sugestie (w trakcie odmiany hipnozy zakładającej stan czuwania, za pomocą technik neurolingwistycznych), mające na celu wzmocnienie więzi z grupą. "Szczególnie w sektach zbliżonych do satanistycznych, znajdują się osoby, które doskonale opanowały metody kodowania posthipnotycznego i neurolingwistycznego" - twierdzi Śledziński - "Kod posthipnotyczny jest niekiedy tak silny, że trudno zróżnicować go z zespołem psychotycznym, urojeniowym". Jeden z przykładów (skrajnych) wykorzystania techniki kodowania posthipnotycznego do kontrolowania ludzkich zachowań relacjonuje krakowski psychiatra: "Pierwsza pacjentka miała około 34 lata, dwoje dzieci, wyższe wykształcenie. W kontakcie ze swoim mistrzem pozostawała około 4 miesięcy. Prawdopodobnie była dobrym medium, ponieważ stopień jej uzależnienia był całkowity. Kontakt telefoniczny z mistrzem musiała utrzymywać codziennie o określonej godzinie. Zdarzyło się raz, że w tym czasie była u mnie na wizycie. Poprosiła o przerwanie rozmowy, ponieważ musi zatelefonować. Gdy usiłowałem odwieść ją od tego zamiaru - zareagowała panicznym lękiem, niepokojem i płaczem. Po zdaniu telefonicznie relacji, gdzie jest, natychmiast uspokoiła się. Chcąc odpowiedzieć na pytanie o nazwisko mistrza, zdążyła wymówić tylko pierwszą sylabę i zaraz potem nastąpił skurcz głośni oraz objawy duszenia. Przy próbie napisania tego nazwiska - kurcz pisarski. Była to osoba wykorzystywana bezwzględnie, a każda próba nieposłuszeństwa kończyła się atakami zaburzeń somatycznych" (Śledziński 1997, s. 34-37).

Na podstawie swoich doświadczeń, Śledziński opracował kryteria diagnostyczne "syndromu sekty", charakterystyczne dla członków sekty najniższego szczebla. "Zespół ten charakteryzuje się:

U b y ł y c h c z ł o n k ó w

Problemy psychiczne, z jakimi borykają się byli członkowie destrukcyjnych ruchów kultowych, często powtarzają się i dają się umownie usystematyzować według objawów natury: 1) poznawczej: trudności w koncentracji uwagi i zapamiętywaniu, tendencja do postrzegania rzeczywistości w biało-czarnych kolorach, magiczny sposób myślenia, tzw. „obciążony język”, stany dysocjacyjne oraz tzw. „odpływanie”, 2) emocjonalnej: stany depresyjne i lękowe, fobie, koszmary nocne, poczucie winy, izolacji, bezradności, zniechęcenia, braku sensu życia, poczucie straconego czasu, niska samoocena oraz 3) społecznej: problemy w podejmowaniu samodzielnych decyzji, trudności w nawiązywaniu bliskich znajomości. Do specyficznych po-kultowych zespołów zaburzeń należą: zaburzenia relacji, nietypowe zaburzenia dysocjacyjne i złożone zespoły stresu pourazowego. Występują niekiedy zespoły psychotyczne, których wywołanie (w przypadku psychoz reaktywnych), ujawnienie się lub pogłębienie (w przypadku endogennych) było związane z okresową przynależnością do grupy kultowej. Należy przy tym dodać, że łatwo jest postawić mylną diagnozę. Do niedawna miało to miejsce przy diagnozowaniu zaburzeń ofiar maltretowania w dzieciństwie, kiedy rozpoznawano somatyzację, osobowość pogranicza lub schizofrenię, zamiast zespołu stresu pourazowego (Herman, 1998). Istnieje wciąż podobne niebezpieczeństwo w przypadku stawiania diagnozy ofiarom sekt, które często „wchodziły” w odmienne stany świadomości i z dnia na dzień przeżywały traumę z powodu indukowanych przez grupę, wyimaginowanych zagrożeń.

Etiologia wyżej wymienionych symptomów i zaburzeń nie musi być związana tylko i wyłącznie z przynależnością do sekty. W przypadku psychoz endogennych, istnieje spore prawdopodobieństwo, że uczestnictwo w grupie kultowej i, związane z tym, intensywne przeżywanie odmiennych stanów świadomości, może stać się czynnikiem wyzwalającym proces psychotyczny oraz opóźniającym leczenie. Na przykład; bezdyskusyjne rozpoznanie przez grupę interwencji demonicznej u chorego, wymagającego leczenia psychiatrycznego i próby wypędzania demonów poprzez zwiększenie intensywności praktyk kultowych, może nasilić proces chorobowy, opóźnić i utrudnić jego leczenie. Są jednak takie objawy i zespoły zaburzeń, których pochodzenie można wytłumaczyć specyficznym wpływem środowiska sekty Niektóre z nich, na podstawie literatury przedmiotu i doświadczeń własnych psychologów współpracujących z ośrodkami informacji i poradnictwa "sektowego", zostaną pokrótce omówione.

Stany depresyjne

Szczególnie silne podczas pierwszych kilku miesięcy po odejściu. Związane są z poczuciem braku nadziei na szczęśliwą przyszłość, zniechęcenia, kryzysem tożsamości, poczuciem zdrady ze strony tych, którym bezgranicznie się zaufało. 26-letnia ex-członkini Kościoła Zjednoczeniowego, zapytana o zmiany w życiu po czterech latach od jej opuszczenia, odpowiedziała: „Miałam (i chyba mam) poczucie pustki i ogromnego osamotnienia; czuję się zdradzona, oszukana, wykorzystana. Pozornie moje życie wygląda normalnie, ale zupełnie odsunęłam się od wszystkich znajomych, praktycznie nie utrzymuję kontaktów towarzyskich” (Elżbieta R. 1996).

Trudności w koncentracji uwagi i zapamiętywaniu

Wynikają min. z przyzwyczajenia się do wielokrotnej lektury wyłącznie pism guru, wyuczonego ukierunkowania uwagi i myślenia jedynie na treści związane z kultem. Próba przeczytania czegokolwiek, co nie wiąże się z nim bezpośrednio, może budzić opór, wywoływać frustrację.

Stany dysocjacyjne

Mogą utrudniać koncentrację uwagi z powodu krótkich okresów nagłej utraty świadomości. Są efektem, wyuczonego w kulcie, mechanizmu ucieczkowego, który polega na wchodzeniu w odmienne stany świadomości lub stany nie-myślenia, ilekroć pojawi się jakaś niepewność, lęk, tzw. „złe myśli”, zmęczenie intelektualne lub inne trudne sytuacje. W trakcie normalnej rozmowy ex-członek kultu może nagle urwać w pół zdania i zacząć intonować mantrę, wypowiadać krótkie modlitwy, mówić „językami” lub wpaść w zwyczajne psychiczne odrętwienie. Na uwagę zasługuje fakt, iż stany odmiennej świadomości, wywołane np. za pomocą monotonnego powtarzania tych samych słów oraz dodatkowo pod wpływem: częstego pobudzenia emocjonalnego i zmęczenia psychofizycznego, powodują wydzielanie się do krwi endorfiny - endogennego opium. Endorfina jest substancją peptydową, produkowaną przez przysadkę mózgową i nadnercze, posiadającą właściwości farmakologiczne morfiny. Jej wydzielanie się powoduje tzw. efekt opiumowy, charakteryzujący się takimi stanami jak: analgezja (tj. zniesienie bólu polegające na przerwaniu bodźców bólowych do kory mózgowej), redukcja napięcia, euforia i amnezja (Wargacki 1996 za: Ludwig 1968 i Jilek 1982). Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że częste osiąganie odmiennych stanów świadomości (podobnie jak poważny uraz psychiczny) może wpłynąć na rozregulowanie procesów wydzielania się endorfiny w organizmie i fizjologiczne uzależnienie się od stanów, które prowadzą do jej wyzwalania się. W przypadku byłych członków sekt, chodziłoby tu o dodatkowe, fizjologiczne predysponowanie do, automatycznie wyzwalających się, stanów dysocjacyjnych. Rzecz wymaga jednak dalszego zbadania.

„Odpływanie”

Chodzi tu odmianę stanu dysocjacyjnego. Można opisać ją jako nagły i automatyczny powrót, ukształtowanej w sekcie, pseudo-tożsamości, wyzwolony przez pewne bodźce wzrokowe, słuchowe, dotykowe, zapachowe lub smakowe, które wcześniej były częścią procesu uzależnienia od środowiska kultowego. Rolę bodźca wyzwalającego, magiczny, wyuczony w grupie kultowej, sposób myślenia i przeżywania, może spełniać widok książki, napisanej przez przywódcę, usłyszane przypadkowo dźwięki mantry, zapach kadzidełek, telefon od dawnego współwyznawcy, itp. Niekiedy ponowne przybranie pseudo-tożsamości, może spowodować powrót do grupy kultowej. Analogicznym do „odpływania” jest jeden z objawów zespołu stresu pourazowego: „wtargnięcie”, czyli gwałtowny powrót traumatycznych wspomnień, wywołany przez bodźce, przypominające o źródle urazu. Horowitz (1986) twierdzi, że niezasymilowane traumatyczne przeżycia są przechowywane w specjalnego typu „aktywnej pamięci”, która ma „stałą tendencję do spontanicznego odtwarzania swojej zawartości”. Doświadczenie przynależności do grupy kultowej, wiążące się z przeżyciem zmiany tożsamości w krótkim okresie czasu oraz kryzysem tożsamości po opuszczeniu grupy, jest na tyle traumatycznym wydarzeniem, że nie może zostać łatwo zasymilowane z całością innych wydarzeń życiowych. Uwalnia się więc przy okazji zaistnienia bodźców-wyzwalaczy w postaci „odpływania” ku pseudo-tożsamości kultowej. Potwierdza tę tezę fakt, iż „odpływanie” stosunkowo najczęściej dotyczy tych osób, które niedawno opuściły sektę bądź nie otrzymały wystarczającej pomocy doradczej, polegającej na zintegrowaniu doświadczeń kultowych z całością historii życia. Przykład: Ex-członkini pewnej fundamentalistycznej grupy, biorąc udział w terapii grupowej, bezpośrednio po szczęśliwym odejściu, usłyszała coś krytycznego na temat lidera kultu. Terapeuta opisał, że zauważył jak oczy pacjentki straciły blask, a ona sama utkwiła wzrok gdzieś w martwej przestrzeni. Afekt i ruchy ciała znów stały się nienaturalne, bardziej mechaniczne. Krytyka lidera spełniła rolę bodźca-wyzwalacza, który wywołał wtargnięcie zaprogramowanych przez grupę treści: „należy bronić lidera przed jakąkolwiek krytyką”. Potrzeba było 5 do 6 godzin ciągłej dyskusji, podczas której terapeuta i pacjentka ponownie prześledzili min. nadużycia i nieetyczne praktyki lidera, aby możliwy był powrót do poprzedniego stanu (West i Martin 1996).

„Obciążony język”

Może sprzyjać stanom „odpływania”. Chodzi tu o trwałe konsekwencje częstego posługiwania się żargonem kultowym i zmiany znaczenia podstawowych pojęć, które mogą deformować percepcję rzeczywistości i utrudniać porozumiewanie się z innymi ludźmi. Przede wszystkim jednak, „obciążony język” powstrzymuje wyzwolenie się z magicznego i dualistycznego sposobu myślenia, charakterystycznego dla grup kultowych. Na przykład: byli członkowie niektórych orientalnych grup kultowych mogą mieć skłonności do wyjaśniania relacji międzyludzkich w kategoriach wydzielania się „złej” i „dobrej” energii lub "przyjaciół Boga" i "wysłanników szatana".

Fobie

One często powstrzymują proces odejścia ale niekiedy utrzymują się przez długi okres czasu po opuszczeniu grupy. Ex-członek organizacji Świadków Jehowy, na pytanie, dlaczego nie zdecydował się wcześniej opuścić, odpowiedział: „Bałem się, że Bóg zgładzi mnie i moją rodzinę” (Antoni K. 1998). Były członek polskiej grupy ufologicznej "Antrovis", po czterech latach od odejścia, choć przestał już dawno wierzyć w przylot istot pozaziemskich na Ziemię i boskie cechy przywódcy grupy, nie mógł pozbyć się silnego lęku przed tym, że guru odetnie od niego dopływ energii powodując natychmiastową śmierć. Dwa lata po opuszczeniu grupy szukał z tego powodu hipnotyzera. Był świadomy irracjonalności swojego lęku. Stwierdził: „Bardzo chciałbym przestać w to wierzyć, ale nie mogę” (Grzegorz G. 1997).

  1. Szacunkowa ocena zagrożenia ze strony sekt.

Niezmiernie trudnym zadaniem jest oszacowanie stopnia zagrożenia społecznego ze strony sekt, w oparciu o skąpe dane ilościowe. Dzieje się tak choćby z tego powodu, że niewiele ośrodków informacyjno-poradnianych, udzielających pomocy rodzinom dotkniętym "problemem sekt" (na terenie Polski działa około 50 takich placówek), prowadzi dokumentację swojej działalności. Te dane, które istnieją, tylko w pewnym stopniu, odzwierciedlają rosnące zapotrzebowanie na pomoc w związku z działalnością sekt w naszym kraju.

W sprawozdaniu, funkcjonującego od 1995 roku, Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Krakowie z działalności statutowej w roku 1998 można przeczytać, iż "(...) podczas każdego cotygodniowego dyżuru (...) przyjmowanych jest około dwudziestu osób zwracających się o informację bądź poradę, co rocznie daje liczbę ponad tysiąca przypadków". Ponadto "Centrum przyjmuje i odpowiada na korespondencje w ilości około 18 listów tygodniowo, co w ciągu roku daje około tysiąca spraw". W sprawozdaniu ujęto również funkcjonowanie cotygodniowego Telefonu Zaufania, "do którego zgłasza się około 30 osób, co rocznie daje liczbę około 1500 rozmów" (Raport o działalności Centrum 1998, s. 3).

Centrum Informacji o Kultach Destrukcyjnych (CIKD) działa w Lublinie od 1997 roku. W ciągu pierwszych 15 miesięcy (dyżury 2 x w tygodniu po 2h), ilość zgłoszeń, wymagających jednego spotkania lub wielokrotnych konsultacji wyniosła 91. Tylko w ciągu następnych 9 miesięcy (dyżury 5 x w tygodniu po 2h), zgłoszeń o tym samym charakterze było 102. Oznacza to, że zapotrzebowanie na poradnictwo, świadczone przez CIKD powiększyło się w okresie 9 miesięcy około 2,5 razy (Sprawozdanie z działalności CIKD 1999).

Dla porównania: liczba próśb o informacje telefoniczne, jakie trafiły do paryskiej placówki ADFI (Stowarzyszenia Obrony Rodziny i Jednostki - ruchu samopomocowego, skupiającego rodziny, które utraciły swoich bliskich w sektach) zwiększyła się z 2434 w 1990 roku do 4271 w roku 1992 (Fllaire 1999, s. 15).

Generalnie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że każda totalitarna grupa, która podczas rekrutacji nowych członków, ukrywa swoje prawdziwe cele i normy, stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowego funkcjonowania jednostki i rodziny. Nie sposób jednak uznać wszystkie sekty za jednakowo niebezpieczne. Grupy te mogą się różnić między sobą pod względem liczby członków, zasięgu terytorialnego, stopnia manipulacyjności, zakresu kontroli ludzkich zachowań czy wreszcie wpływów politycznych i gospodarczych. Różnice te nie zmieniają jednak ich patologicznego charakteru. Posiadając dostateczną ilość wiarygodnych informacji o kontrowersyjnych grupach, w tym: propagandowe i tzw. "wewnętrzne" dokumenty ich działalności, relacje aktualnych i byłych członków - można nierzadko dostrzec te same podstawowe mechanizmy funkcjonowania, będące kombinacją manipulacji i przemocy psychicznej - niezależnie od tego, czy grupa posiada profil religijny, terapeutyczny, edukacyjny, handlowy. Błędem byłoby uznawać np. grupę "Niebo" z Majdanu Kozłowieckiego pod Lubartowem za mniej niebezpieczną od Świadków Jehowy, tylko dlatego, że ta pierwsza nigdy nie liczyła więcej jak kilkadziesiąt osób i nie wypracowała tak sprawnie funkcjonującego systemu rekrutacji nowych wyznawców, jak zrobiło to Ciało Kierownicze Organizacji Jehowy (w 1996 r. około 4,4 miliona osób na świecie było jehowitami, z czego w Polsce około 130 tysięcy). Obie grupy stanowią nowe specyficzne zjawisko społeczne - inne jakościowo niż uzależnienia od substancji toksycznych, przemoc czy fanatyzmu religijny w organizacjach o "zdrowej" strukturze.

Wielokrotne przypadki znęcania się psychicznego, przemocy fizycznej, pozbawiania prawa dzieci do opieki zdrowotnej i nauki szkolnej, mające miejsce w "Niebie", trudno jest rozpatrywać w kategoriach wyłącznej odpowiedzialności bezpośrednich sprawców tych nadużyć. Podobnie trudno byłoby uznać przypadki zbiorowych samobójstw, np. prawie 1000 członków Świątyni Ludu (1978 r.), ponad 80 - "Szczepu Dawida", 53 - Zakonu Świątyni Słońca (1994 r.) za wolny wybór tak wielu osób, dokonany w tym samym czasie. Czy wobec tego; respektowanie przez członków kilkumilionowej, międzynarodowej organizacji Jehowy, zakazu transfuzji krwi (nawet w sytuacji zagrożenia życia), odchodzenie od małżonka (który nie chce zostać Świadkiem Jehowy) oraz pozbawianie dzieci pozaszkolnych kontaktów z rówieśnikami (nie-jehowitami) faktycznie mieści się w granicach wolnego wyboru dorosłych wyznawców? Grupy, które wymieniono, różnią się między sobą liczbą członków i rodzajem spowodowanych tragedii. Nie różnią się jednak ze względu na ich źródło. Dlatego można je rozpatrywać jako przejawy tego samego zjawiska.

Członków Kościoła Zjednoczeniowego Sun Myung Moona (obecnie: "Federacji Rodzin na rzecz Pokoju Światowego") jest w Polsce, według danych z 1997 roku, zaledwie około 500. Liczba ta nie przesądza jednak o potencjalnych możliwościach wpływu organizacji. Kościół Moona, działając w Polsce pod przykrywką Akademickiego Stowarzyszenia Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych (ASUWU), w 1996 został współorganizatorem "Tygodnia Kultury Studenckiej" roku na Uniwersytecie Gdańskim. Rola ASUWU polegała min. na przygotowaniu 3 wykładów: "Edukacja rodzinna a edukacja seksualna", Zdrowe społeczeństwo", "Wizje edukacji uniwersyteckiej". Imprezę odwołały władze uczelni dosłownie w dniu jej rozpoczęcia, tj. 18 listopada, po artykule w "Dzienniku Bałtyckim", ujawniającym powiązanie ASUWU z sektą Moona. Okazało się, że ASUWU działało na uniwersytecie już od końca lat osiemdziesiątych, organizując min. darmowe kursy samoobrony i języka angielskiego, a także wykłady poświęcone moonistycznemu modelowi rodziny. Około rok wcześniej, 7 listopada 1995 roku Moon wygłosił w Warszawie w Sali Kongresowej odczyt pt. "Prawdziwa rodzina i ja". 19 listopada 1993 roku w hotelu "Mariott" podobny odczyt wygłosiła jego żona - Hak Ja Han Moon, którego treść ukazało się również w charakterze ogłoszenia płatnego na dwóch środkowych stronach "Gazety Wyborczej".

Tymczasem, Hiszpania nie dopuściła do wizyty "Mesjasza z Korei" w 1995 r. - Moona deportowano z lotniska. Brytyjskie i niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych również nie wyraziły zgody na jego wjazd do kraju. Kościół Moona, liczący obecnie kilkadziesiąt tysięcy członków w 127 krajach, w kręgach finansowych znany jest przede wszystkim jako potężna organizacja gospodarcza; zalicza się ją pięćdziesięciu największych koncernów międzynarodowych. Ów koncern obejmuje stocznie, flotylle rybackie, wydawnictwa, przedsiębiorstwa produkujące sprzęt elektroniczny i audiowizualny, broń, żywność; ponadto sieć hoteli, restauracji i innych nieruchomości. Kapitał Moona, będący efektem kwestowania wyznawców na różne cele (np. charytatywne, misyjne) oraz przedsiębiorczości koreańskiego biznesmena, lokowany jest nie tylko w kolejnych inwestycjach gospodarczych - niewątpliwą pasją Moona jest polityka. W mowie z 24 marca 1974 r. Moon ujawnił swoje ambicje polityczne: „Któregoś dnia, to w bliskiej przyszłości, kiedy wkroczę do biura senatora lub kongresmena bez uprzedzenia i umówionego spotkania, ich pomocnicy wyskoczą ze swoich foteli i pobiegną zawiadomić ich szefów, że muszą przyjąć Wielebnego Moona. Nadejdzie czas bez mojego starania, ze moje słowa będą służyły za prawo. Jeżeli poproszę o pewne rzeczy zostaną one wykonane. Jeżeli polecę nominację ambasadora w określonym kraju i potem odwiedzę ten kraj (...) będzie na mnie czekał czerwony dywan i odpowiednie przywitanie”. I tak, Kościół Zjednoczenia wspierał finansowo prezydenckie kampanie Nixona, Reagana, Busha oraz wielu konserwatywnych senatorów i kongresmenów. Wiadomo o tym, że na terenie Europy, Moon współpracuje z partią Le Pena we Francji i z niektórymi niemieckimi ugrupowaniami politycznymi. W marcu 1994 roku, z zaproszenia Federacji na rzecz Pokoju na świecie w Seulu skorzystał były szef Kremla Michaił Gorbaczow a w sierpniu 1995 - ówczesny wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Ciomoszewicz. Obie "pokojowe konferencje", na które zostali zaproszeni ww. politycy były organizowane przez Moona, który też finansował ich podróż i pobyt w Korei. Jednym z większych zamierzeń Moona jest tworzenie silnie scentralizowanych państw, których podstawową wykładnią funkcjonowania ma być religia jego autorstwa - moonizm. Faktycznie w niektórych regionach byłego Związku Radzieckiego, wprowadza się moonizm jako religię obowiązującą. Pierwsze tego rodzaju próby zostały poczynione wśród Kałmuków, gdzie zasady moonizmu przekazuje się dzieciom podczas lekcji religii w około 2 tysiącach szkół. Z podobnymi planami Moon nosi się wobec mniejszych państw Ameryki Południowej.

Nie sposób nawet w przybliżeniu ustalić liczbę scjentologów w Polsce. Ich obecność w naszym kraju nie jest tak głośna, jak np. wyznawców Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny (ponad 5000 osób w 1996 r.) czy Instytutu Wiedzy o Tożsamości "Misja Czaitanii" (prawie 1500 w 1996 r.). Na pewno w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Kielcach organizują prelekcje i seminaria z "Dianetyki". Już mniej osób wie, że Postpenitencjarne Towarzystwo Patronackie "Patronat" z siedzibą w Warszawie i Białymstoku, prowadzi rehabilitację więźniów według scjentologicznego programu "The Way to Happiness" ("Droga do Szczęścia") - który nieopatrznie został dofinansowany w 1996 roku przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Wojewodę Białostockiego. Tymczasem, za zachodnią granicą temat Scjentologii nierzadko pojawia się na pierwszych stronach gazet. Jest to grupa, która - według niemieckiej broszury rządowej - dzięki globalnej sieci pojedynczych organizacji, planowo uaktywnia się w gospodarce, polityce, kształceniu i wychowaniu. Próby kontroli dużych przedsiębiorstw niemieckich przez Scjentologię okazały się dość skuteczne, skoro Instytut Gospodarki Niemieckiej następująco podsumował zagrożenia, wynikające z działalności scjentologicznej w gospodarce: "Psychiczna deformacja, doszczętnie zadłużeni i zastraszeni pracownicy, szpiegostwo gospodarcze i malwersacja, nielojalność, faworyzowanie, nieuczciwa konkurencja i uchybienia tajemnicy zawodowej".

Problem sekt nie jest więc tylko powtarzającym się problemem pewnej części osób i ich rodzin, zjawiskiem nowej patologii społecznej. Stanowi potencjalne zagrożenie również dla stabilności struktur państwowych. Kraje Europy Wschodniej i Środkowowschodniej wydają się być atrakcyjnym terenem dla rekrutacji nowych członków sekt, choćby z powodu dużej chłonności społeczeństwa na "towary" lub nowoczesne "idee" z Zachodu. Coraz szersze wykorzystywanie osiągnięć współczesnej psychologii do realizowania osobistych celów, kosztem celów i dobra innych osób, zwiększa liczbę potencjalnych "guru". Rośnie więc liczba nowych sekt. Metody ich działania stają się z czasem coraz bardziej wyrafinowane i skuteczne a zasięg oddziaływania - coraz szerszy. Zjawiskiem stosunkowo nowym jest tworzenie się układów i związków między niektórymi totalitarnymi sektami. W razie potrzeby, pod pozorem walki o prawo do swobody wyznaniowej, potrafią się zjednoczyć w działaniach przeciwko osobom lub instytucjom, uważanym za wspólnych wrogów. Fakt ten oznacza zwielokrotnienie wpływów i środków finansowych, łożonych przez sekty w przedsięwzięcia, nie liczące się z dobrem jednostki, rodziny czy państwa. Oznacza on również potencjalne zwiększenie wpływów takich grup w naszym państwie.

  1. Sugestie odnośnie do profilaktyki, poradnictwa i terapii

Niniejsze sugestie, oparte są częściowo na literaturze przedmiotu a częściowo na kilkuletniej praktyce pracowników i wolontariuszy polskich ośrodków, zajmujących się problematyką sekt, w tym przede wszystkim: gromadzeniem informacji, prowadzeniem zajęć profilaktycznych w szkołach ponadpodstawowych oraz udzielaniem pomocy; tak rodzinom które utraciły bliskich w sektach, jak i ich byłym członkom.

P r o f i l a k t y k a

Celem oddziaływań prewencyjnych powinno być: z jednej strony - wyposażenie młodzieży w wiedzę i umiejętności z zakresu rozpoznawania i przeciwdziałania technikom manipulacji, wykorzystywanym przez sekty; z drugiej - kształtowanie takich cech osobowości i postaw, które w sposób naturalny podwyższają odporność młodego człowieka na manipulację ze strony sekt (np. umiejętność radzenia sobie ze stresem, budowania pozytywnego i realnego obrazu siebie, satysfakcjonujących relacji interpersonalnych, wyrażania własnych uczuć, autonomii myślenia, asertywności, itp.). Ten drugi aspekt zwykle, w mniejszym lub większym stopniu, realizowany jest już przez instytucje przeciwdziałające różnym innym patologiom społecznym (np. przemocy, uzależnieniom, przestępczości) czy zajmujące się profilaktyką środowiskową w ogólnym wymiarze. Pierwsze podejście, tzn. rozpoznawanie i przeciwdziałanie "sektowym" technikom manipulacji, choć stanowi specyficzną odpowiedź wobec omawianego tu zjawiska, pośrednio może również przygotowywać do obrony przed manipulacją szerzej pojętą, występującą nieraz w relacjach międzyludzkich, mediach, tekstach pisanych, itp.

Podczas zajęć profilaktycznych wskazane jest omówienie - przy współuczestnictwie młodzieży - mitów funkcjonujących na temat sekt. Prowadzący zwracają uwagę na wrażenie, jakie może pojawić się w trakcie pierwszych kontaktów z werbownikami: zazwyczaj nikomu nie przypomina ono "prania mózgu" ani nachalnego "bombardowaniem miłością". Osoby, które pewien czas spędziły w takich grupach, początkowo odnosiły wrażenie, że spotkały przyjaciół a nie członków sekty oraz, że spotkanie, w którym uczestniczą ma dużo w sobie ze spontaniczności, nie jest przez nikogo starannie planowane aż do takich szczegółów jak: dobór słownictwa, modulacja głosu, ubiór, rekwizyty w mieszkaniu, itp.

W oparciu o przykłady strategii nawiązywania pierwszego kontaktu, zaproszeń na spotkania grupowe, teksty propagandowych broszur i ulotek; uczniowie mogą uczyć się rozpoznawania podstawowych strategii wpływu, jakie grupa kultowa wykorzystuje podczas werbunku. Przygotowanie uczniów do aktywnego przeciwdziałania takim wpływom może polegać na krótkim treningu "obserwacji" własnych uczuć podczas odbioru komunikatów perswazyjnych oraz umiejętności zadawania serii konkretnych pytań osobom rekrutującym. Jeśli werbownik z jakichś powodów unika konkretnych odpowiedzi na konkretnie postawione pytania; tzn. szybko zmienia temat rozmowy, na pytanie odpowiada pytaniem, posługuje się ogólnikami, itp., być może chce ukryć coś przed swoim rozmówcą. W takim przypadku, w celu uzyskania ewentualnych dodatkowych informacji o grupie, dobrze jest nawiązać kontakt (telefoniczny lub bardziej bezpośredni) z najbliższym ośrodkiem informacyjno-poradnianym o sektach i nowych ruchach religijnych. Z dotychczas prowadzonych zajęć z uczniami wynika, że największą trudność sprawia im nie tyle generowanie "diagnostycznych" pytań co samo domaganie się odpowiedzi. Dlatego w treningu szczególny nacisk powinien być położony na ćwiczenie uprzejmego ale asertywnego domagania się konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania oraz kształtowanie przekonania, że ma się do nich prawo przed angażowaniem się w jakąkolwiek działalność grupy.

W toku zajęć cenna okazuje się być dyskusja na temat; kto bardziej niż inni, jest podatny na zwerbowanie do sekty. W celu odpowiedzi na to pytanie, uczniowie w małych grupach mogą poddawać analizie plakaty, ulotki i identyfikować potrzeby, do których odwołują się werbownicy sekt. Ważne jest też zwrócenie uwagi na fakt, że okresowy kryzys, załamanie lub nawet pewne doraźne trudności, wywołujące kilkudniowy stres, osłabiają zdolność rozpoznawania działań manipulacyjnych.

Działania profilaktyczne powinny również objąć rodziców, nauczycieli, pedagogów, psychologów, pracowników instytucji zajmujących się młodzieżą. Celem szkoleń powinno być przede wszystkim zapoznanie z pierwszymi oznakami wpływu sekty na młodego człowieka, skutecznymi sposobami reagowania oraz konkretnymi możliwościami współdziałania z lokalnymi ośrodkami, zajmującymi się w sposób profesjonalny pomocą w takich wypadkach.

P o r a d n i c t w o

Poradnictwo rodzinom, którzy utracili swoich bliskich w sektach, powinno oprzeć się na rzetelnych informacjach, dotyczących sposobów funkcjonowania określonych grup kultowych. Ogólna znajomość mechanizmów wpływu społecznego oraz szczegółowa wiedza na temat funkcjonowania konkretnych grup, w dużym stopniu ułatwia ukierunkowanie strategii pomocy. Pozwala określić typ i rozwój potencjalnego zagrożenia. Dlatego istotną kwestią jest usprawnienie wymiany informacji między ośrodkami informacyjno-poradnianymi, organizacja bazy technicznej i zapewnienie środków na pozyskiwanie potrzebnych danych.

Poza tworzeniem zaplecza informacyjnego, w efektywnym poradnictwie, bardzo istotną rolę odgrywa profesjonalne przygotowanie konsultantów ds. sekt w zakresie udzielania podstawowej pomocy psychologicznej (radzenie sobie w sytuacjach trudnych, organizowanie systemu wsparcia dla rodzin), prowadzenia treningu komunikacji, działań o charakterze mediacji i interwencji kryzysowej.

Celem poradnictwa nie powinno być wyciąganie dzieci z sekt na życzenie rodziców, ale takie wspieranie rodzin (doświadczających trudności na tle przynależności osoby bliskiej do sekty), które pomoże im konstruktywnie radzić sobie z zaistniałą sytuacją, przeciwdziałać manipulacji kultowej na relacje rodzinne i na powrót je odbudowywać. Praca na tym etapie (najtrudniejsza!) może doprowadzić do interwencji kryzysowej, czyli specjalnie przygotowanej rozmowy, której celem jest ukazanie członkowi sekty powagi sytuacji w jakiej znalazł się on i jego rodzina oraz zmotywowanie go do serii kilku spotkań z konsultantem ds. sekt. Celem bezpośrednim prowadzonych spotkań ma być wspieranie autonomicznego myślenia osoby należącej do sekty, dostarczenie jej nieznanych dotąd informacji o grupie oraz zachęcenie do samodzielnego oszacowania metod i skutków jej działalności w oparciu o współczesną wiedzę o technikach manipulacji, totalitaryzmie i funkcjonowaniu innych grup, które on sam gotów jest uznać za destrukcyjne.

Specyfiką tej nowej formy poradnictwa jest więc połączenie szczegółowej wiedzy na temat funkcjonowania sekt oraz umiejętności o charakterze psychologicznym. Należy przy tym pamiętać, że pomoc okazuje się być tym łatwiejsza, im szybciej rodzina zorientuje się, jaka jest natura rozwijającego się problemu i skontaktuje się z najbliższa placówką, zajmująca się problematyką sekt. W początkowym okresie wiązania się z sektą (zakładającym jeszcze brak uzależnienia od środowiska grupy), osoba werbowana zazwyczaj od razu zgadza się na propozycję uczestnictwa w spotkaniu z konsultantem. Nierzadko wystarczy wtedy pokazać takiej osobie kilka materiałów "wewnętrznych" sekty lub skontaktować ją z byłym członkiem tej samej grupy. Jeśli zorientuje się, że cele i normy deklarowane przez grupę, znacznie różnią się od faktycznych, a ona sama została oszukana - najprawdopodobniej wycofa się i uniknie dalszych kłopotów. Jeśli natomiast, mimo uzyskanych informacji, nie zrezygnuje z dalszego zaangażowania, wybór ten na pewno będzie o wiele bardziej świadomy i należy go uszanować.

T e r a p i a

Według doniesień ośrodków informacyjno-poradnianych w naszym kraju, istnieje potrzeba stworzenia profesjonalnej placówki terapeutycznej dla byłych członków sekt, działającej zarówno w systemie ambulatoryjnym, jak i stacjonarnym. Ci, którzy pewien okres swojego życia spędzili w wysoce manipulacyjnym i totalitarnym środowisku, a potem znaleźli się poza jego obrębem, zwykle mają problemy z osiągnięciem stabilności psychicznej i społecznej. Pomimo fizycznego odejścia z sekty, psychicznie tkwią w niej bardzo mocno. Interpretują pewne aspekty rzeczywistości (zdrowie, rodzina, edukacja, relacje interpersonalne) według identycznych lub nieznacznie zmodyfikowanych kryteriów, które obowiązywały ich w sekcie. Ponadto, występują u nich np.: magiczny sposób myślenia, osłabienie krytycyzmu, cechy paranoiczne (względem niektórych osób i instytucji), silne tendencje do bycia zależnym, brak zainteresowania otoczeniem, zaburzenia somatyczne, nerwicowe lub psychotyczne.

Terapia osób ze zdiagnozowanym zespołem stresu pourazowego powinna być skoncentrowana na rekonstrukcji, przekształceniu traumatycznych doświadczeń i zintegrowaniu ich z całością historii życia. Ważne jest rozpoznanie pozytywnych aspektów przynależności do grupy, takich jak np.: pokonanie nieśmiałości, nauczenie się języka obcego, poznanie nowych umiejętności zawodowych, trening samodyscypliny, doświadczenie w handlu, umiejętność pracy w grupie, odkrycie talentu organizatorskiego. Ponadto, należy przeprowadzić edukację z zakresu metod manipulacji, współczesnych form totalitaryzmu i dostarczyć informacji na temat danej grupy kultowej. Nieocenioną pomocą w terapii jest tworzenie lokalnych grup wsparcia, składających się z byłych członków sekt. Dla osób, które na skutek częstych praktyk medytacyjnych doświadczają dużych trudności z koncentracją uwagi, przeżywają lęk wywołany przez relaksację i mimowolnie „wpadają” w odmienne stany świadomości - wskazane są: ćwiczenia fizyczne, stopniowe podejmowanie się realistycznych i mocno angażujących zadań, ćwiczenia umysłowe (np. krzyżówki, rebusy) podobne do tych, które wykonują pacjenci z uszkodzeniem organicznym mózgu, trening pamięci oraz uświadamiania sobie wrażeń wzrokowych i dźwiękowych. Osobom tzw. „odpływającym” (z j. ang. "floaters") należy pomóc w rozpoznaniu bodźców-wyzwalaczy a następnie przeprowadzić trening warunkowania klasycznego, tj. skojarzenia owych bodźców z innymi, pożądanymi treściami i emocjami. Pojęcia, używane w grupie w zmienionym znaczeniu, winny zostać zredefiniowane według ich słownikowych znaczeń. Ponadto, wskazane są ćwiczenia orientacji w otaczającej rzeczywistości (z uwzględnieniem miejsca, czasu, osób i wydarzeń).

Terapia byłych członków sekt może być połączona z szerzej zakrojonymi badaniami diagnostycznymi, zmierzającymi do dokładniejszego określenia specyfiki występujących u nich zaburzeń. Przeprowadzenie takich badań pozwoliłyby lepiej zrozumieć zjawisko oraz określić jego zasięg w odniesieniu do innych form patologii społecznej.

Jak do tej pory, nie istnieje w Polsce program terapeutyczny dla rodzin, dotkniętych problemem sekt. Rodzice, których dzieci trafiły do sekt, nierzadko doświadczają trudności, charakterystycznych dla osób współuzależnionych. Rośnie w nich poczucie bezradności wobec negatywnych, gwałtownych i dramatycznych zmian, zachodzących w psychice ich dziecka. Z powodu braku dostatecznie rozwiniętych struktur poradnictwa "sektowego" podejmują działania, które nie przynoszą efektów lub przyczyniają się do pogorszenia sytuacji. Rodzice szukają winy w sobie, obwiniają się nawzajem lub przerzucają całą odpowiedzialność na różne instytucje społeczne, system prawny. Zdarza się, że nie rozumiejąc przyczyn swoich problemów, przeceniają rolę sekt i w nieco paranoiczny sposób, przypisują im działania (np. dosypywanie narkotyków do żywności, wykorzystywanie przemocy fizycznej), które akurat w tych grupach nie miały miejsca, a w jakiś sposób tłumaczą zmiany, zaistniałe w psychice dziecka oraz w ich rodzinach. Niektórzy rodzice stają się więc łatwym "łupem" dla sekt, które dość skutecznie kształtują w mediach propagandę nadopiekuńczości rodziców wobec pełnoletniej młodzieży lub braku tolerancji wobec nowych lub innych tradycji religijnych. Ruchy kultowe, przyjmując rolę prześladowanej mniejszości religijnej, odwracają uwagę od właściwych zarzutów i nierzadko zyskują sympatię pewnej części społeczeństwa. Po zgromadzeniu odpowiedniej dokumentacji dowodowej, mogą wytaczać procesy sądowe o zniesławienie (przykład Anny Ł., dwukrotnie oskarżonej przez Instytut Wiedzy o Tożsamości "Misja Czaitanii" - przeciwko której zeznawał jej syn: Piotr Ł.)

Bibliografia

Aronson E. (1997). Człowiek istota społeczna. Warszawa. PWN.

Aronson E., Wilson T. D., Akert R. M. (1997) Psychologia społeczna. serce i umysł. Poznań. Zyski i Spółka

Barker E. (1997). Nowe ruchy religijne. Kraków. Nomos.

Beźnic S. (1997). Przegląd nowych ruchów religijnych w Polsce. w: Nowe Ruchy Religijne. Kraków. Nomos. s. 251-339.

Bilikiewicz A. (1992). Zaburzenia reaktywne. w: A. Bilikiewicz i W. Sytrzyżewski (red.). Psychiatria. Warszawa. PZWL. 152-156.

Cialdini R. (1996). Wywieranie wpływu na ludzi, teoria i praktyka. Gdańsk. GWP.

Cudotwórcze świadczenie!. Artykuł powielany (Rodzina)

Diagnostical and statistical Manual of Mental Disorders (Third Edition 1980; Third Edition-Revised 1987; Fourth Edition 1994). Washington. American Psychiatric Association.

Doktór T. (1999). Nowe ruchy religijne i parareligijne w Polsce. Warszawa. Verbinum.

Doktór T. (1991). Ruchy kultowe. Psychologiczna charakterystyka uczestników. Kraków. Nomos.

Fillaire B. (1999). Sekty. Katowice. Książnica.

Forward S., Frasier D. (1999). Szantaż emocjonalny. Jak obronić się przed manipulacją i wykorzystaniem. Gdańsk. GWP.

Frank J. (1974). Persuasion and healing. New York. Schocken Books.

Fredman J. L., Fraser S. C. (1996). Compliance without pressure. The foot-in-the door technique. Journal of Personality and Social Psychology. 4. 195-202.

Gajewski M. (1999). O przyczynach wstępowania do sekt. w: M. Gajewski (red.) ABC o sektach. Kraków. 7-18.

Galanter M. (1981). Sociobiology and innformal social controls of dringing: findings from two charismatic sects. Journal of Studies of Alcohol. 42(1). 64-79.

Galanter M., Rabkin R., Rabkin J., Deutsch A. (1979). "The Moonies": A Psychological Study of Conversion and Membership in a Contemporary Religious Sect. American Journal of Psychiatry. 137. 685-691.

Getting involved in cults: a psychiatric response (1994).FAIR News (10)

Glock Charles, Rodney Stark (1965). Religion and Society in Tension. Chicago. Rand McNally and Company.

Goswami S. D. (1992). Prabhupada: człowiek, mędrzec, jego życie i dziedzictwo. The Bhaktivedanta Book Trust.

Hałas E. (1992). Konwersja. Perspektywa socjologiczna. Lublin. Norbertinum.

Hassan S. (1997). Psychomanipulacja w sektach. Łódź. Ravi.

ISKCON Communications Journal (1997). 5(2). Northen Ireland.

Kilbourne B. i Richardson J. (1989). Paradigm Conflict, Types of Conversion, and Conversion Theories. Sociological Analysis. 50(1). 1-21.

Kuncewicz D. (1999). Przyczyny przynależności do grup kultowych (praca magisterska). Lublin. KUL

Kuncewicz D. (1998). Zbieżności w funkcjonowaniu wybranych grup o charakterze kultu destrukcyjnego (praca magisterska). Lublin. KUL.

Langone M. D. (1994a). Introduction. w: M. D. Langone (red.). Recovery from cults. Help for Victims of Psychological and Spiritual Abuse. 1-21.

Langone M. D. (1994b). Helping cult victims: historical background. w: Tamże. 22-47.

Langone M. D. (1996). A Reviev of Press Reports on Cultism and Unethical Social Influence. Cult Observer. 13(1).

Levine S. V. i Salter (1976). Youth and Contemporary Religious Movements: Psychological Findings. Canadian Psychiatric Association Journal. 21(16). 411-420.

Ludwikowski R. R. (1992). Ja - Bóg czyli życie po życiu Nowej Ery. Kraków. Wydawnictwo Jagiellonia S.A.

Mac J. S. (1998). Tajemnice Amway'a. Warszawa. W.A.B.

Martin P. R., West L. J. (1966). Pseudo-identity and the Treatment of Personality in Victims of Captivity and Cults. Wellspring Messenger 7 (1). Albany. Ohio. Wellspring Retreat and Resource Center. !0-12.

Mika S. (1981) Psychologia społeczna. Warszawa. PWN.

Nowakowski P. T. (1999). Sekty. Co każdy powinien wiedzieć. Tychy. Maternus Media.

Powałka (1997). Psychologiczna charakterystyka uczestników wybranych ruchów religijnych. w: T. Doktór (red.). Ruchy pogranicza religii i nauki jako zjawisko socjo-psychologiczne. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Ritchie J. (1994). Tajemniczy świat sekt i kultów. Warszawa. Książka i Wiedza.

Rochford E. B. , Purvis S. H., Estman N. (1989). New Religions, Mental Health and Social Control. Research in the Social Scientific Study of Religion .1. 57-82.

Rochford E. B. (1985). Hare Krishna in America. New Brunswick. Rutgers.

Ross J. C., Langone M. D. (1988). Cults. What parents should know. New York.

Singer M. T. (1994). Cults in our midst. San Fransisco. Jossey-Bass Publishers San Francisco.

Sprawozdanie z działalności CIKD. (1999). Centrum Informacji o Kultach Destrukcyjnych w Lublinie.

Śledziński W. (1997). Lekarz psychiatra wobec zagadnień związanych z oddziaływaniem sekt.

w: M. Renkielska (red.) Sekty, sekty... Kielce. Jedność.

Raport o działalności Centrum. (1998). Dominikańskie Centrum Informacji o Sektach i Nowych Ruchach religijnych w Krakowie.

Taylor D. (1982). Becoming new people: The recruitment of young Americans into the Unification Church. w: R. Wallis (red.) Millenialism and charisma. Belfast. The Queen's University.

Ungerleider J. i Wellisch D (1979). Coercive Persuasion (Brainwashing), Religious Cult and Deprogramming. American Journal of Psychiatry. 136. 279-282.

Wywiad z Tomkiem (1997). Nagranie archiwalne w posiadaniu CIKD. Lublin.

Yager D. i Yager D. Podręcznik Biznesu. Jak zbudować twoją firmę Amway i odnieść sukces. InterNET Services Corporation of Poland Sp. z o.o.

Yeakley F. R. (1982). The Discipling Dillema. Nashville. Gospel Advocate Press .

Zarębska-Piotrowska D. (1997). Sekty - stare czy nowe znaki zapytania. w: M. Renkielska (red.). Sekty, sekty....Kielce. Jedność.

Zimbardo P. G., Floyd R. L. (1994). Psychologia i życie. Warszawa. PWN

1

6



Wyszukiwarka