Pobaw się ze mną w Pana Boga czyli trochę o prawie do życia


Pobaw się ze mną w Pana Boga czyli trochę o prawie do życia

Miało być inspirująco... Hm... Przeczytałam fragment tekstu oświeceniowego myśliciela Thomasa Paine'a i szczerze powiem: wcale nie poczułam się niczym Kolumb odkrywający Amerykę.... Wręcz przeciwnie prawie wyrwało mi się westchnienie : No to jesteśmy w domu . Czytelnik zapewne zada to trudne i dociekliwe pytanie: dlaczego ? A ja z przyjemnością udzielę mu na nie odpowiedzi.

By lepiej zrozumieć to o czym mam zamiar powiedzieć trzeba by może wspomnieć kim Paine właściwie był ? Thomas Paine był synem .... Nie ważne czyim był synem istotniejsze jest to że był to jeden z angielskich pisarzy i filozofów oświecenia. W swoich dziełach takich jak Zdrowy rozsądek (Common Sense - 1776) Prawa człowieka (Rights of Man - 1791-1792) czy Wiek rozumu (The Age of Reason - 1794, 1795 propagował idee praw człowieka zawarte w francuskiej „Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”. Swoją drogą to dość ciekawe Anglik propagujące francuskie poglądy? No ale skoro rewolucja to rewolucja totalna.

Ale dość już tych dygresji. Śpieszę już z wyjaśnieniem, dlaczego tekst Paina nie wydał mi się zaskakujący, choć właściwie powinien... Ten oświeceniowy filozof pisze o sprawach, które dziś są tematem zażartych dyskusji w świecie i które budzą ogromne kontrowersje . Wypowiada się na temat eutanazji, aborcji ... Wiele miejsca poświęca prawu do życia.

Niejednego pewnie zaskoczy, fakt, że w XVIII wieku mówimy o tych jakże zdawałby by się „współczesnych” problemach. No cóż okazuje się, że aborcja i eutanazja to nie tylko współczesne synonimy morderstwa.

Tak; nie bez kozery użyłam słowa morderstwo. Aborcja to dla mnie jeden z najbardziej bestialskich aktów zabójstwa jakiego może dokonać człowiek. Jest zbrodnią jedną z najbardziej okrutnych bo dokonywaną na niewinnym, bezbronnym dziecku. XVIII wiek przyniósł pierwsze dokumenty gwarantujące prawa człowieka, w tym także prawo do życia. Wedle klasyfikacji Amnesty International prawo do życia można określić trzema przymiotnikami. Niezbywalne, przyrodzone i naturalne. Co te trzy krótkie słowa oznaczają w praktyce.? Ni mniej nie więcej a jedynie tyle, że nie można się go pozbyć, ani zrzec, a wynika ono z samego faktu bycia człowiekiem. Żadna władza nie może go nam odebrać, tak jak żadna osoba nie może zrzec się swoich praw czy zrezygnować z nich np.: wolność od niewolnictwa oznacza, że sam nie mogę oddać się w niewolę, takie działanie nie powoduje żadnych skutków, jest po prostu bez znaczenia. Ludzie posiadają prawa człowieka, nawet jeśli nie uznaje tego prawo ich kraju czy wówczas, kiedy są one naruszane. Praw przyrodzonych także nie nadaje nam władza, a jedynie ma za zadanie stworzyć system ochrony tych praw. Prawa naturalne - człowiek posiada je z racji godności osobowej, człowieczeństwa, a nie z powodu czyjejś decyzji czy nadania.

Słowem tak jak to określa Paine ludzie są równi wobec siebie. Paine twierdzi, że skoro „pierwsze ludzkie pokolenie (...)nie uczyniło siebie panami życia , żadne z następujących nie może do podejmowania takich kroków czuć się uprawnione.” A ten kto takie kroki podejmuje jest jedynie „uzurpatorem”.

Skoro jednak XVIII wiek przyniósł dokumenty i rozprawy takie jak rozprawa Paine'a, traktujące o problemie aborcji to nasuwa się jasny wniosek, że problem zabijania bezbronnych dzieci był znany już znacznie wcześniej. Okazuje się, że tak.... Być może to zadziwiające, ale aborcję datujemy od 2700 roku przed naszą erą. Najstarszą znaną wzmianką o stosowaniu środków poronnych jest chiński tekst właśnie z tego roku. . Stary Testament o przerywaniu ciąży nie wspomina. Bardziej współcześnie datowany Talmud nadmienia, że owoc poczęcia może zostać poświęcony dla ratowania życia matki.

Problem aborcji w starożytnej Grecji pozostaje nie do końca jasny z powodu prozaicznego faktu, że grecki język nie odróżniał w pełni znaczeniowo poronienia sztucznego od samoistnego. Prawdopodobnie, analogicznie jak w innych współczesnych Grekom społeczeństwach, współistniały dwoiste postawy. Przysięga Hipokratesa, pochodząca przypuszczalnie z czwartego stulecia przed naszą erą, jednoznacznie zakazywała stosowania środków służących poronieniu. Ten zakaz aborcji przypisywany jest wpływom Szkoły Pitagorejskiej, która przyjmowała uczłowieczenie zarodka (czyli posiadanie przez niego duszy) od momentu poczęcia.

Większość filozofów greckich z powodów eugenicznych i demograficznych popierała kontrolę urodzeń, w tym aborcję. Platon uważał, że jedynie ludzie w pełni zdrowi powinni być dopuszczeni do reprodukcji, przyjmując odpowiednio wiek dla mężczyzn między 35. a 45. rokiem życia, dla kobiet zaś między 20. a 40. Zalecał on usunięcie ciąży albo porzucenie dziecka, gdy rodzice nie odpowiadali wyżej wymienionym kryteriom wiekowym, tak aby ustrzec się przed pomnażaniem ułomnego rodu. Arystoteles ze swej strony polecał przerwanie ciąży u kobiety starszej niż czterdziestoletnia, czy też u kobiety, która miała już wystarczającą liczbę dzieci.

W starożytnej Grecji płód był uznawany za istotę ludzką jedynie po zasiedleniu go przez duszę. Pitagorejczycy wierzyli, że ma to miejsce w chwili poczęcia, Platon zaś i Arystoteles uważali, że proces ten zakończy się dopiero w chwili narodzin. Dopóki to nie nastąpi, płód może być usunięty.

Prawodawstwo starożytnego Rzymu, tak jak w przypadku antycznej Grecji, pozostawiało decyzję co do usunięcia ciąży głowie rodziny, nie obwiniając w żaden sposób za ten czyn. Według "Prawa XII tablic" z 450 roku p.n.e. chore i upośledzone niemowlęta uważane były za nieprzydatne, więc po narodzeniu zabijano je . Jednak z początkiem ery chrześcijańskiej aborcja stała się przedmiotem rosnących kontrowersji. Soranos z Efezu (98-138), największy ginekolog i położnik starożytności, wspomina o występowaniu skrajnych zapatrywań, całkowicie zakazujących aborcji bądź usprawiedliwiających ją jedynie wówczas, gdy w grę wchodzi zdrowie kobiety. On też jako pierwszy ustalił wyraźną różnicę między środkami zapobiegającymi ciąży a poronnymi. Zalecał, aby kobieta, która pragnie poronić, "poruszała się energicznie, była potrząsana przez zwierzęta pociągowe, skakała w górę i w dół, dźwigała przedmioty za ciężkie dla niej; powinna także zażywać długich kąpieli, jeść niewiele, powstrzymywać się od picia wina, stosować środki moczopędne, które mogłyby spowodować u niej krwawienie, zakładać środki dopochwowe tak, aby rozszerzyć szyjkę macicy i spowodować obfite krwawienie". O przebyciu tak wywołanego poronienia wiedziano, że może być powodem niepłodności.

. Częściej prawa do życia pozbawiane były dziewczynki. Dowodzi tego inskrypcja z czasów cesarza Trajana informująca, że na 181 noworodków obu płci tylko 35 dziewczynek żywiono. Taki stan trwał aż do IV wieku naszej ery. W 365 roku cesarz Walentynian zniósł prawo uśmiercania dzieci

Niewiele wiemy o prawdziwych powodach, dla których kobieta w starożytności decydowała się na usunięcie ciąży, ale chęć zachowania młodzieńczego wyglądu, uniknięcie zagrożeń dla zdrowia i życia związanych w tamtym okresie z ciążą i porodem oraz cudzołóstwo należały zapewne do najważniejszych przyczyn. Prostytutki, z racji uprawianego procederu, prawdopodobnie najczęściej uciekały się do usuwania niepożądanej ciąży

W średniowieczu aborcja czyli zabicie płodu traktowane było jak jeden z największych grzechów. Z powodu nieistnienia jednolitego systemu wedle którego nakładano by pokutę kara za aborcję był uzależniona od lokalnego prawa.

Pokuta za unicestwienie płodu dziecka w łonie matki-trzy i pół roku.

Pokuta za unicestwienie ciała i ducha-siedem i pół roku o chlebie i wodzie, we wstrzemięźliwości...

Pokuta za unicestwienie dziecka przez matkę-dwanaście lat o chlebie i wodzie.

Penitencjał staroirlandzki (ok.800 r.)wymierza nieco inne pokuty, lecz również opiera się wyraźnie na doktrynie o opóźnionym uczłowieczeniu wedle Arystotelesa.

Niewieście, która wywołuje poronienie tego, co poczęła, po tym, jak usadowiło się w jej łonie-trzy i pół roku pokuty. Jeśli urobione było ciało-siedem lat. Jeśli wstąpiła weń dusza-czternaście lat pokuty.

Potem nastąpił renesans ze swoim świętym umiłowaniem człowieka, ale także przepełnieniem miłością Boga. Ale i on miał swoje mroczne zakamarki i ciemne strony Nie mówi się o tym głośno by nie zburzyć ciepłej, jasnej i klarownej wizji świata i kultury kształtowanej wedle wzorców antycznych. Swoją drogą, ciekawe czy starożytne metody aborcyjne także stanowiły matrycę dla ludzi renesansu. ? Przyszło mi na myśl, że zgodnie z zasadą „ człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce” wielki Leonardo i kilku innych geniuszów być może byłoby zdolnymi do uśmiercenia kilku niewinnych w imię Świętej Matki Nauki. A może nawet wszech zainteresowanie człowiek posunęło się do udoskonalenie metod uśmiercania. Któż to 0x08 graphic
wie? Można mi zarzucić nadinterpretację , ale hipotetyczne rozważania są podstawą wyciągania wniosków, więc ja stale zastanawiam się, jak powstał umieszczony obok szkic Leonarda? Zapewne rysował z natury ... A więc co stało się z dzieckiem, a co z kobietą? ...

A potem oświecenie z ideą praw człowieka i niezbywalnego prawa do życia. Pierwsza epoka z ideą życia, po wielu, w których dominowała cywilizacja śmierci?

O nie ! Aż tak różowo to nie było. Paradoksalne jest mówienie o humanitarnych karach śmierci. (takich jak np. zgilotynowanie) A co bestialską formą kary śmierci dla dziecka nienarodzonego? Ta dla oświecenia także miała swoje miejsce Różnie prawo do życia dziecka nienarodzonego interpretowali różni filozofowie. „Tabula rasa” Locka czyli biała karta ludzkiego życia, którą zapisać miało zmysłowe doświadczenie i refleksje właściwie daje przyzwolenie na aborcję. Skoro przychodzący na świat człowiek nie posiada żadnych idei ani umiejętności wrodzonych to nie przychodzi on na świat jako człowiek w pełni. A czy jest zabójstwem uśmiercenie czegoś na poły człowieczego ?

A co napisał Diderot w „Encyklopedii”? Oto definicja człowieka Człowiek - istota myląca, samowiedna, czująca, która porusza się swobodnie po powierzchni ziemi, która zdaje się być na czele wszystkich innych zwierząt i nad nimi panuje, która żyje w społeczeństwie, która stworzyła nauki i sztuki, która na właściwy sobie sposób jest dobra i zła, która dała sobie władców, która stworzyła sobie prawa (...)” W myśl tej definicja człowiek staje się panem świata.

Ale ... uwaga!

To oświecenie przynosi nam wynalazek dzieciństwa i uznania praw dziecka. To Locke (paradoksalnie) i Rousseau jako pierwsi odkrywają dziecko jako istotę . Locke pragnął zrewolucjonizować i zdynamizować istniejącą pedagogikę. Głosił, że należy rozwijać naturalne skłonności dziecka, a kary fizyczne jako środek wychowawczy maksymalnie ograniczyć, zastępując je szacunkiem. Odrzucał twierdzenie, że dziecko jest miniaturą człowieka dorosłego. Rousseau twierdził, że kształcenie dziecka powinno być ugruntowane na zrozumieniu dzieciństwa. Traktat pedagogiczny "Emil, czyli o wychowaniu" zaczyna słowami "wszystko wychodząc z rąk stwórcy jest dobre, wszystko wyrodnieje w rękach człowieka". Wychowanie dziecka miało polegać tylko na trosce o rozwój w nim tego, co naturalne. A co najistotniejsze. Przyznanie praw wszystkim dzieciom pojawiło się we francuskiej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku; po raz pierwszy użyto terminu "prawa dziecka". Czy można odebrać dziecięctwo w imię praw do wolności( a raczej swawoli) człowieka temu dziecku, które jeszcze nie przyszło na świat, a potem tłumacząc się z względami wolnościowymi odebrać życie ?

Ale oświecenie to także wypowiedzi Paine, który mówi o niepodważalnym prawie do życia, każdego dziecka, także tego nienarodzonego.

Przez kolejne wieki na bazie różnych ideologii mieszały się także różne poglądy na temat aborcji. Raz jest potępiana i surowo karana, kiedy indziej twierdzi się, że za względu na brak duszy w początkowej fazie rozwoju płodu można go usunąć. Obecne poglądy Kościoła na aborcję zamykają się w "prawie do życia", czyli obowiązku ochrony embrionu od chwili poczęcia.

A inne religie?

Islam, chociaż podkreśla ważność życia, to nie potępia jednoznacznie aborcji, co wynika z przekonania, że zarodek istnieje na początku jako zapłodnione jajo, następnie jako "skrzep krwi", a Allach obdarza embrion życiem dopiero po 120 dniach ciąży.

W judaizmie religijne prawo halacha nie zakazuje całkowicie aborcji, ale dozwolona jest tylko wtedy, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety. Istnieje jednak wiele interpretacji tego prawa - od przyzwolenia na aborcję do całkowitego zakazu. W każdym razie Talmud nie traktuje aborcji jako morderstwa, bo na sprawcę nakłada tylko grzywnę. W judaizmie każda prośba o aborcję jest traktowana indywidualnie.

Buddyzm sprzeciwia się odbieraniu "świadomego życia", jednak kwestia, czy jest nim zarodek, wciąż jest sporna. Każda ze szkół i odłamów buddyjskich reprezentuje inną interpretację zabijania dzieci nienarodzonych. Najbardziej zaszokowała mnie jednak informacja że szkoła buddystów mahajana, tolerując dokonywanie aborcji, wprowadziła specjalne obrzędy mające na celu ułatwienie embrionowi przejścia reinkarnacji. Na przykład w Japonii kobiety w rocznicę usunięcia ciąży ubierają specjalną figurkę w czerwoną czapeczkę i pelerynkę. A co najbardziej szokujące: stosuje się zwyczaj umieszczania usuniętych w wyniku aborcji embrionów w ozdobnych doniczkach i sadzenie w nich kwitnących roślin! Muszę tutaj wtrącić osobistą dygresję. Dawno temu kiedy umarł mój ukochany owczarek ,Dżeki, tata postanowił posadzić drzewo tam gdzie zakopał szczątki mojego psa, żebym zawsze kiedy spojrzę na tę roślinę przypominała sobie o nim. A roślina posadzona ma moim dziecku !? Co ma upamiętniać? Moją zbrodnię czy fałszywie pojęte miłosierdzie wobec mojego dziecka? Co przypomina sobie matka patrząc na wiśnię, która kwitnie nad szczątkami tej małej bezbronnej istoty, która zginęła, bo ona nie miała ochoty chronić tego powstającego życia. Moje stanowisko wobec aborcji jest chyba wystarczająco jasne. Jestem jej zdecydowaną przeciwniczką, bo jak napisał Byron „Kto dał mi życie niech mi je odbierze”.

Drugi problem, który mam zamiar tu pokrótce przedstawić to eutanazja. Definiowana na tyle różnie, że tak naprawdę trudno znaleźć jej jednoznaczną definicję. We wszystkich definicjach pojawia się jedynie słowo śmierć.

Eutanazja (euthanazja) (od gr. εὐθανασία euthanasia - "dobra śmierć") - zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej umotywowane skróceniem jej cierpień.

Eutanazja- zabójstwo z litości. Akt pozbawienia życia na życzenie, zwłaszcza w odniesieniu do osoby cierpiącej na nieuleczalna chorobę

A ile jest jej rodzajów!!! Mówi się o eutanazji, kryptanazji, autotanazji, dystanazji, ortotanazji, eutanazji neonatalnej, eugenicznej, ekonomicznej itp. Wymienia się eutanazję bierną i czynną, a dalej pośrednią i bezpośrednią, dobrowolną i niedobrowolną, legalną i nielegalną. Mówi się o eutanazji samobójczej, zabójczej, o towarzyszeniu w samobójstwie, o zabójstwie z litości, o pomocy w umieraniu, o towarzyszeniu czy asystencji przy śmierci itp To bardzo ciekawe, że w definicjach i rodzajach tego „zabójstwa z litości” pojawia się aż tyle paradoksów.

Eutanazja dla mnie osobiście to tylko eufemistyczne nazywanie zabójstwa

Trudno mówić o historii eutanazji. Skrytobójstwo starszych z rodów, królobójstwo, gdy syn odbierał staremu, schorowanemu ojcu (Marek Aureliusz i Komodus) to tylko niektóre przypadki, które można podciągnąć pod bardzo szeroko dziś rozumiane pojęcie eutanazji.

Można jednak wysnuć pewne wnioski na podstawie kultury i stosunku do człowieczej śmierci, który występował w poszczególnych epokach.

Człowiek starożytny, kocha życie. Utożsamiając się bytem, poddaje refleksji śmierć, ale nie jako zjawisko dotyczące jego samego, ale raczej całego otaczającego go świata. Starożytnych cechuje jednak zdroworozsądkowaść najbardziej materialistyczne rozumienie życia i śmierci dalekie od mistycyzmu. Stosunek do życia i śmierci jest tu realistyczny, przyrodniczy. Człowiek antyku cieszy się że jako element universium może uczestniczyć w odwiecznym tańcu życia i śmierci.

Człowiek średniowiecza, to ten żyjąc w ciągłej atmosferze lęku. Śmierć jest tu traktowana w dwójnasób, co wprowadza zamęt do średniowiecznych poglądów. Z jednej strony śmierć to kara za grzechy, z drugiej religijny „obywatel” wieków średnich widzi w śmierci nadzieję na zbawienie. Śmierć ma więc w sobie boski pierwiastek : Spójrzmy: boska śmierć to śmierć bez udziału osób trzecich — zabójstwa oraz wykluczająca akt samobójczy. Obydwa łączy sprzeniewierzenie się woli Boga, a ściślej samym zasadom dogmatycznej teorii. Boska śmierć to śmierć „samoistna", w której człowiek oczekuje, aż Bóg zdecyduje się odebrać jego życie. Akt śmierci samobójczej lub w wyniku zabójstwa nie przynależy do porządku boskiego, jest jakimś gorszym typem śmierci — nieśmierci, jako stanu definitywnego zakończenia życia, poza którym już nic nie ma i odczytywanym jako „kara" za akt autonomii

A oświecenie? W nim rozwija się kult życia. Kwitnący człowiek, człowiek rozumny korzysta z niego we wszystkich aspektach niczym starożytny Grek. A śmierć? Ona rozumiana jest odmiennie niż w poprzednich epokach. Jest to rozumienie pojęcia śmierci jako aktu końca świadomości w znaczeniu fizjologicznym, duchowym i każdym innym Tak pojmowana śmierć dotyczy w równej mierze człowieka umierającego „samoistnie" na przykład na skutek choroby, umierającego śmiercią samobójczą oraz w wyniku zabójstwa. Akt śmierci jest demokratycznym i naturalnym, tak jak narodziny

Dziś na co często zwróciła uwagę Kongregacja Nauki Wiary 1980 roku często zapomina się o pierwotnym znaczeniu słowa eutanazja , na rzecz znacznie wygodniejszego tłumaczenia. Pierwotnie bowiem eutanazja oznaczała "łagodną śmierć bez przykrych cierpień", a dziś rozumie się pod nią zdanie "śmierci z miłosierdzia, by wyeliminować cierpienia związane z ostatnimi chwilami życia lub by dzieciom anormalnym, nieuleczalnie chorym, ewentualnie chorym umysłowo skrócić nieszczęśliwe życie". Oczywiście istnieje coś takiego jak rezygnacja z uporczywej terapii, która nie przynosi efektów, a jedynie przysparza cierpienia pacjentowi i jego rodzinie. O tym rozróżnieniu pisze papież Jan Paweł II w swojej encyklice "Evangelium vitae" "Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia. Eutanazję należy zatem rozpatrywać w kontekście intencji oraz zastosowanych metod" .Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej "uporczywej terapii", to znaczy z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można by oczekiwać, lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny"

Takie rozumienie pozawala uniknąć niepotrzebnemu przedłużaniu umierania, jak też sztucznemu skracaniu życia. Śmierć naturalna przeciwstawiona jest śmierci spowodowanej, narzuconej. W tej drugiej tak czyn, jak i intencja lekarza zmierzają bezpośrednio do spowodowania śmierci. Działanie takie jest moralnie niedopuszczalne.

I pomimo wielu dyskusji nie da się ,moim zdaniem, zatrzeć granicy między śmiercią naturalną a wymuszoną.

Jak argumentują eutanazję jej zwolennicy? Często pojawiającym się argumentem jest ten o godności umierania lub godności śmierci. Źródłem godności człowiek, chorego lub upośledzonego nie jest jednak choroba, ale jego prawo do godnego życia. Czy zatem mamy prawo decydować czy godniejsze jest samoistne umieranie czy może lepiej jest uśmiercić zanim naturalna śmierć nastąpi? Przewrotnością jest kwestionowane czyjejś godności życia, zarazem żądając godnej śmierci. W czasach totalitaryzmów XX wieku, mimo niegodnych warunków życia, miliony ludzi zachowywało się godnie, dając świadectwo swojemu człowieczeństwa Nie można uzależniać prawa do życia od jego jakości, bo jak zapisano w konwencjach międzynarodowych jest to prawo naturalne, niezależne od czynników zewnętrznych.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Chorego często odwiedza ktoś o nastawieniu proeutanazayjnym. Przy każdej wizycie będzie się domagał, by chory zachował swą godność czyli poprosił o eutanazję. Nietrudno zauważyć, że takie zachowanie będzie imputować choremu, że oto jego życie nie ma sensu, a nie prosząc o eutanazję zachowuje się niegodnie.

Wprowadzenie prawa do eutanazji czyli samobójstwa na życzenie podważa tezę, że chory jest zarówno dla lekarza jak i dla rodziny najwyższą wartością.

W pewnym momencie „śmierć na życzenie” ( brzmi to jak slogan z kiepskiej reklamy, tak samo jak „pizza na telefon” ) może doprowadzić do tego, że zamiast uznawać bezwzględną godność człowieka będziemy się zastanowić nad problemem „godne” czy „godniejsze” z etycznego punktu widzenia nie do rozwiązania.

Tak jak pisał Paine upozorujemy sobie prawo do władzy nad całą ludzkością, a być może także będziemy próbować stać się panami śmierci.

Tak jak zrobił to mąż Terri Schiavo. Po kilku latach choroby żony, związawszy się z inną kobietą, wbrew woli krewnych swojej żony poprosił dla niej o eutanazję. I nie było to etyczne zaprzestanie uciążliwej terapii. Mamy bowiem do czynienia z faktem zagłodzenia chorej przez instytucję medyczną w majestacie i pod nakazem prawa. Na oczach całego świata przez wiele dni umierała powoli chora, której nie wolno było podać pożywienia. Umarła z odwodnienia i braku pokarmu. Na tę śmierć patrzyli jej rodzice i rodzeństwo, którzy nigdy nie słyszeli by Terri, kiedykolwiek domagałaby się eutanazji lub ją popierała. Jej mąż, czyniąc się panem jej życia i jej śmierci podjął decyzję. To ty dzisiaj umierasz.! Nie jestem w stanie pojąc takich przesłanek podjęcia tej decyzji. Przecież podawanie jedzenia i picia nie jest żadną terapią, ale zaspokajanie podstawowych potrzeb człowieka. Dokonuje się ono bez jakiejś skomplikowanej maszynerii podtrzymującej życie. Nikt nie może uzurpować sobie prawa do pozbawienia człowieka, w tym również człowieka chorego, pożywienia i napoju.

Okrucieństwo tego przypadku pokazuje że ruch proeutanazyjny, nie ma na uwadze cierpienia człowieka, a jedynie selekcje eliminacyjną. Czyżbyśmy dążyli do momentu, w którym człowiek nie odpowiadający wzorcowi piękna z okładek najnowszych magazynów, będzie kierowany na przymusową eutanazję? W historii było kilku takich dyktatorów, którzy próbowali takie ujednolicenia wprowadzić, a w konsekwencji doprowadzili jedynie do tragedii. A może niedługo ten, kto nie będzie zachowywał choć minimalnej samodzielności będzie od razu usuwamy? A kto nie spełni tych kryteriów, pozbawiany będzie miana podmiotu i osoby, i staje się co najwyżej zdefektowanym organizmem. Osobą przestanie więc być człowiek w okresie prenatalnym, noworodek, człowiek z głębokimi upośledzeniami, psychicznie i terminalnie chory. "Nieosoby" nie mają praw osobowych, nie mają również prawa do życia.

Według Petera Singera eutanazja niepełnosprawnego noworodka jest tak samo dopuszczalna i zalecana, jak aborcja przed jego urodzeniem. Eutanazja terminalnie chorych jest w tym ujęciu jak najbardziej czynem racjonalnym, a nawet nakazanym moralnie. Podobnie racjonalnym czynem jest eutanazja tych, którzy przez pewien okres byli osobami, ale w wyniku ciężkich chorób stali się byłymi osobami. To jakby podwójne uśmiercenie. Najpierw uśmiercamy osobę, a potem pozbawiamy ją życia.

Mamy dziś doczynienia z cywilizacją śmierci. Próbujemy zabawy w Pana Boga decydując o tym czy nowe życie ma na świecie się pojawić i określając jego czas przebywania na ziemi. Dzisiejsza kultura nastawiona na konsumpcję i propagująca kult młodości chce oswoić przeraźliwy lęk przed śmiercią za pomocą takich narzędzi jak eutanazja czy aborcja. Nie jest to jednak całkowite pozbycie się lęku a jedynie przesunięcie w czasie jego kumulacji. Niedługo ta antropogeniczna selekcja może doprowadzić do wyniszczenia ludzkiej cywilizacji. A więc zanim powiesz „tak” aborcji, i bez mrugnięcia okiem spojrzysz na eutanazję pomyśl: Co by było gdyby to moja mama zdecydowała się na moje uśmiercenie? Czy nie boisz się, że pewnego pięknego dnia Twój syn albo Twoja córka powiedzą Ci : Mamo, Tato jesteście już bezproduktywni, godnie zakończcie to życie i wręczą Wam strzykawkę ze śmiertelną dawką leku, a Wy będziecie chcieli opowiedzieć wnuczkowi jeszcze jedną bajkę na dobranoc?

P.S Wiem, że temat podjęty przeze mnie był poruszany po milionkroć. Ale jako uzasadnienie chciałabym przytoczyć to oto opowiadanie:

Pewna dwunastoletnia dziewczynka napisała kiedyś w swoim dzienniczku:

"Jesteśmy ludźmi przyszłości, to my musimy ulepszać sytuację.

Najgorszą rzeczą jest nic nie robić i patrzeć,

jak ten biedny świat się rozpada.

Wołamy: niech żyje pokój : a prowadzimy wojnę.

Powtarzamy: precz z narkotykami : a zabijamy sprawiedliwych.

A przecież nie jest postanowione, że nie można skończyć z tym wszystkim.

Chciałabym Ci powiedzieć,

jeżeli jesteś smutny z powodu nienawiści w świecie,

nie płacz i nie trać nadziei, ale zrób coś,

nawet coś małego!"

Bibliografia

www.wikipedia.pl

Park Edukacja „Wiedza o kulturze”

Encyklopedia „Wiem” 2004

Encyklopedia Historyczna „Zielona Sowa”

Kinga Kania klasa II B

2



Wyszukiwarka