Załącznik II do części 89
Anegdota Nr 79b
Intensywne dymienie i pylenie kotła WRp46 oraz niska jego sprawność wcale nie były głównym powodem zmartwień WPEC - Wałbrzych. Montaż pierwszego egzemplarza tego wodnego kotła z paleniskiem narzutowym konstrukcji CBKK zakończono tam na sezon grzewczy 1983/1984. Przed tym samym sezonem grzewczym zastosowano palenisko narzutowe, tylko że polskiej konstrukcji, w kotle WR5-022 w Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych, włączając go zaraz do ciągłej eksploatacji. Kocioł WRp46 włączono do eksploatacji dopiero po dwóch latach (na sezon grzewczy 1985/1986). Mimo dwuletniego przygotowywania kotła do uruchomienia, zakończyło się ono zwolnieniem przez wojewodę wałbrzyskiego dotychczasowej dyrekcji WPEC.
Nowa dyrekcja, przed podjęciem decyzji o wymianie w kotle narzutników węgla konstrukcji CBKK na narzutniki paleniska narzutowego polskiej konstrukcji, za namową Jana Kowalskiego udała się latem 1986 r. do Olkusza. W kotłowni, do której weszli, stały trzy kotły wodne wielkości 5 (wszystkie z zastosowanym paleniskiem narzutowym), z których jeden pracował, drugi z rozebranym obmurzem przygotowywano do wymiany mającego ponad 15 lat orurowania, a w trzecim było całkowicie zdjęte poszycie zasobnika węgla. Przerdzewiałe blachy miano wymieniać na nowe .
Rozmowy w pomieszczeniu mistrza kotłowni odbyły się z udziałem dyrektora naczelnego OFNE. Czy może pan powiedzieć dyrektorowi WPEC jaka część zakładu stanęłaby wskutek awarii kotła, zapytał go Jan Kowalski. Kocioł dostarczał gorącą wodę na potrzeby technologii i żaden z dwóch pozostałych kotłów aktualnie nie mógł go zastąpić. Mgr inż. Zdzisław Olejczyk dowiedział się, tak jak wszyscy pozostali, że sześćdziesiąt procent. Tylko, że zarówno dyrektor, jak i cały personel eksploatacyjny, możliwości nastąpienia awarii kotła nie przyjmowali do wiadomości.
Z czego się śmiać
WPEC - Wałbrzych w lipcu 1986 r. proszony przez WPEC - Leszno o ocenę kotła WRp46, napisał: „Po stronie zdecydowanych negatywów wyliczyć należy:
- fatalnie niską dyspozycyjność, sięgającą według naszej opinii tylko 10 %,
- ogólne niedopracowanie poszczególnych podzespołów, powodujące bardzo wysoką awaryjność.” (1)
Wcześniej, bo na początku stycznia 1986 r. Gazeta Robotnicza pisała: „Dokonano rozlicznych przeróbek, wymieniono kilkadziesiąt części mechanicznych i całych zespołów, a mimo to nieszczęsny kocioł zepsuł się nawet w dniu wizyty nadzwyczajnej komisji. Jego obsługa stwierdziła, że takie przypadki przytrafiają się nawet kilka razy dziennie.” (2)
Natomiast w marcu 1987 r. występującemu z podobną prośbą kaliskiemu WPEC odpowiedziano: W odpowiedzi na pismo nr DT/323/87 z dnia 29 stycznia 1987 r. uprzejmie informujemy, iż planowane zmiany w zasilaniu kotła WRp46 zostały dokonane zgodnie z projektem inż. Jana Kowalskiego ... . Nie zanotowano w okresie eksploatacji od listopada 1986 r. awarii ... .” (3)
Z archiwum Peerelu:
1.Pismo WPEC - Wałbrzych nr PC/2870/210/86 z 1986.07.03
2. Obietnice ciepłowników okazały się bez pokrycia, Gazeta Robotnicza, nr 6, z 1986.01.08
3. Pismo WPEC - Wałbrzych nr II/1021/87 z 1987.03.02
Zastrzeżenie:
W wydaniu książkowym „Anegdot z peerelowskiego szamba” zastrzega się zmianę ich numeracji oraz przeredagowanie.
.