1. Hej, tam gdzieś znad czarnej wody
Siada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
R. Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy doły,
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
2.Pięknych dziewcząt jest niemało,
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
3.Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie,
Dniem i nocą tęsknię do niej.
4. Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
żal, żal serce płacze,
że jej więcej nie zobaczę.
5. Wina, wina, wina dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.
1. Szła dzieweczka do laseczka
Do zielonego - ha, ha, ha
Do zielonego - ha, ha, ha
Do zielonego.
Napotkała myśliweczka
Bardzo szwarnego …
R. Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna, Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę, Co kocham ją.
Lala, la, la, la, la, la
2. Myśliweczku, kochaneczku
Bardzom ci rada ....
Dałabym ci chleba z masłem
Alem go zjadła ….
1.Dzien, wspomnienie lata
Dzień - słoneczne ćmy
Nagle w tłumie w samym środku miasta
Ty po prostu ty
Dzień - godzina zwierzeń
Dzień - przy twarzy twarz
Szuka pamięć poplątanych ścieżek
Lecz czy znajdzie nas
R. Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz!
Szerokimi ulicami
Niosą szczęście zakochani
Popatrz o popatrz!
Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!
Łączy serca wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też
2. Dzień - powrotna podróż
Dzień - podanie rąk
Ale niebo całe jeszcze w ogniu
Chcę zatrzymać wzrok
1. Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak
Na twe babskie łzy
Po ulicy miłość hula wiatr
Wśród rozbitych szyb
Patrz poeci śliczny prawdy sens
Roztrwonili w grach
W półlitrówkach pustych S.O.S.
Wysyłają w świat
R. Żegnam was już wiem
Nie załatwię wszystkich pilnych spraw
Idę sam, właśnie tam
Gdzie czekają mnie
Tam przyjaciół kilku mam, od lat
Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram
Jeszcze raz, żegnam was
Nie spotkamy się
2. Proza życia to przyjaźni kat
Pęka cienka nić
Telewizor, meble, mały fiat
Oto marzeń szczyt
Hej prorocy moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz
Już was w swoje szpony porwał szmal
Zdrada płynie z ust
1.Piszesz mi w liście, że kiedy pada a d
Kiedy nasturcje na deszczu mokną, G a
Siadasz przy stole, wyjmujesz farby C G
I kolorowe otwierasz okno. d E a
Trawy i drzewa są takie szare,
Barwę popiołu przybrały nieba
W ciszy tak smutno szepce zegarek
O czasie co mi go nie potrzeba.
ref. Więc chodź pomaluj mój świat C d
Na żółto i na niebiesko. F C
Niech na niebie stanie tęcza malowana Twoją kredką. C d F (G)
Więc chodź pomaluj mi życie
Niech świat mój się zarumieni,
Niech mi zalśni w pełnym słońcu
Kolorami całej Ziemi.
2. Za siódmą górą, za siódmą rzeką
Twoje sny zamieniasz na pejzaże,
Niebem się wlecze wyblakłe słońce
Oświetla ludziom wyblakłe twarze.
R. Ratatamtatatam tataratatatatam tarararam tararam
1. Byłem jeden, okrągły miałem wszystko na twarzy
Byłem chętny i czuły, miałem o czym pomarzyć
Byłem pełen równości, byłem górą powagi
Wytrąciłaś mnie z równowagi
2. Świat był piękny i pusty, a ja w porównaniu
Byłem prosty, gotowy na każde spotkanie
Świat był drzwiami słabości i ścianą odwagi
Wytrąciłaś mnie z równowagi
3. Lampa stała na stole, włosy rosły na głowie
Buty spały na szafie, młodzi pili na zdrowie
Jedni mieli pretensje, drudzy mieli uwagi
Wytrąciłaś mnie z równowagi
4. Jedno życie w pamięci, drugie życie na zdjęciach
Czasem kropla na głowę byle nigdy nie cegła
Z jednej strony coś głaszcze, z drugiej strony coś wali
A ty mnie wytrąciłaś z równowagi
1. Przewróciło się niech leży cały luksus polega na tym
że nie muszę go podnosić będę się potykał czasem
będę się czasem potykał ale nie muszę sprzątać
2. zapuściłem się to zdrowo coraz wyżej piętrzą się graty
kiedyś wszystko poukładam teraz się położę na tym
to mi się wreszcie należy więc się położę na tym
3. coś wylało się nie szkodzi zanim stęchnie to długo jeszcze
ja w tym czasie trochę pośpię tym bezruchem się napieszczę
napieszczę się tym bezruchem potem otworzę okna
4. w kątach miejsce dla odpadków bo w te kąty nikt nie zagląda
łatwiej tak i całkiem znośnie może czasem coś wyrośnie
może ktoś zwróci uwagę ale kiedyś się wezmę
5. zapuściłem się to zdrowo cały luksus polega na tym
łatwiej tak i całkiem słusznie może czasem coś wybuchnie
będę się czasem potykał ale kiedyś się wezmę
1. Kiedy jesteś piękny i młody
Nie, nie, nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody
Tylko noś, noś, noś drugie włosy jak my.
2. Kiedy jesteś stary i brzydki
Nie, nie, nie, nie używaj maszynki, ani brzytwy
Tylko noś, noś, noś długie włosy jak my
3. Bo najlepszy sposób na dziewczynę
Zrobić sobie z włosów pelerynę
A więc noś, noś bracie długie włosy jak my
4. Już cię rodzina z domu wygania
Już cię fryzjer z nożycami gania
A ty noś, noś, noś długie włosy jak my
5. Idzie Hippis z długimi włosami
Skręcił z Kruczej idzie Alejami
A ty noś, noś, noś długie włosy jak my
6. Idzie żołnierz z długimi włosami
WSW go goni Alejami
A ty noś, noś, noś długie włosy jak my
7. Bo najlepszy sposób na kobietę
Zrobić sobie z włosów bransoletę
A więc noś, noś, noś długie włosy jak my
8. Znów cię rodzina z domu wygania
Znów cię fryzjer z nożycami gania
A ty noś, noś, noś długie włosy jak my
11. Kiedy jesteś piękny i młody…
1. Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie
Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie
Tylko sie każdy gapi, tylko sie każdy gapi i nic
Siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie
O liściu w swych rzadkich włosach nieprędko sie dowie
Tylko sie w okno gapi, tylko się w okno gapi i nic
R. Uważaj to nie chmury, to Pałac Kultury
Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew
2. I tak siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie
Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie
Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic
Wsiadł drugi podobny nad człowiekiem się zlitował
Tamten się pogłaskał w główkę liścia sobie schował
Bo ja, mówi jestem z lasu, bo ja, mówi jestem z lasu i już
1. Płonie ognisko w lesie
Wiatr smętną piosnkę niesie
Przy ognisku zaś drużyna
Gawędę rozpoczyna.
r. Czuj czuj, czuwaj, czuj czuj czuwaj,
Rozlega się dokoła.
Czuj czuj, czuwaj, czuj czuj czuwaj,
Radosne echo woła.
2. Przestańcie się już bawić
I czas swój marnotrawić.
Niech każdy z was się szczerze
Do pracy swej zabierze.
3. Wiatr w lesie cicho gwarzy
Śpią wszyscy oprócz straży.
A ponad śpiące głowy
Rozlega się krzyk sowy.
1. My cyganie co pędzimy z wiatrem
My cyganie znamy cały świat
My cyganie wszystkim gramy
A śpiewamy sobie tak:
r. Ore ore szabadabada amore,
Hej amore szabadabada
O muriaty, o szogriaty
Hajda trojka na mienia.
2. Kiedy tańczę-niebo tańczy ze mną,
Kiedy gwiżdżę-gwiżdże w polu wiatr
Zamknę oczy-liście więdną
kiedy milknę-milczy świat.
3.Gdy śpiewamy-słucha cała ziemia
Gdy śpiewamy-śpiewa każdy ptak
Niechaj każdy z nami śpiewa
Niech rozbrzmiewa piosnka ta.
Nie możemy iść dzisiaj do kina, dozwolone od lat osiemnastu.
Mówić: „chłopiec mój”, „moja dziewczyna”, dozwolone od lat osiemnastu.
Czy mi wolno zakochać się w tobie, w twym uśmiechu i twym oczu blasku.
Czy ktoś głosem surowym nie powie: „dozwolone od lat osiemnastu”.
Taki refren powtarza starszy brat: „dozwolone od osiemnastu lat”.
Więc po nocach się śni, już każdy zgadł: „dozwolone od osiemnastu lat”.
Lecz możemy umówić się z wiosną, dozwolone do lat osiemnastu.
Śmiać się, śpiewać piosenki zbyt głośno, dozwolone do lat osiemnastu.
W śnieżną bitwę zabawić się z zimą, dozwolone do lat osiemnastu.
Mówić „serwus” do swojej dziewczyny, dozwolone do lat osiemnastu.
Nowy refren powtarza wszystkim wiatr: „dozwolone do osiemnastu lat”.
Znów po nocach się śni, już każdy zgadł: „dozwolone do osiemnastu lat”.
Czas ucieka, choć nikt go nie prosi, wkrótce drogę wybierzesz już własną.
I niedługo przestanie ci grozić „dozwolone od lat osiemnastu”.
Ale choćbyś przekroczył czterdziestkę, gdy pewnego dnia kiepski masz nastrój.
To rób wszystko co tylko na świecie dozwolone do lat osiemnastu