Motto: „Towarzyszu” Kopydłowski młodzi inżynierowie skonstruują lepsze kotły niż Wy” - powiedział towarzysz Łokieć z Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. |
Tarnowskie Góry, 2010.06.20
Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej ul. Konarskiego 22 44-100 Gliwice |
Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.
Część 112
Powody pozostawienia polskich kotłów rusztowych w stanie zacofania technicznego
z okresu pierwszych lat istnienia Peerelu.
O tym co przede wszystkim złożyło się
na całkowity brak w Polsce nowoczesnych kotłów rusztowych.
III. Trzecim (głównym) powodem była awanturnicza działalność Głównego Inspektoratu Gospodarki Energetycznej i ówczesnego Ministerstwa Przemysłu Chemicznego - część druga.
WPROWADZENIE
Pozostanie faktem, że technikę spalania węgla przy jego narzucie na ruszt w skali światowej maksymalnie udoskonalił dopiero inż. J. Kopydłowski. Pozostanie także faktem, że tej techniki przemysł kotłowy Peerelu nie był w stanie opanować odchodząc po 1974 r. z woli agenta SB od rozwiązań konstrukcyjnych według wynalazków inż. J. Kopydłowskiego i nie stosując zgłaszanych przez niego w CBKK projektów wynalazczych.
Wyniki działalności przemysłu kotłowego do końca 1974 r. nie dawały jednak żadnej podstawy dla Głównego Inspektoratu Gospodarki Energetycznej aby pod jego „protektoratem” do modernizacji kotłów rusztowych przez przejście w nich na spalanie węgla przy jego narzucie na ruszt dopuścić łącznie: warszawski oddział Ośrodka Badawczo Rozwojowego Gospodarki Energetycznej; Zakład Badawczo Projektowy „ENERGOCHEM”; Departament Utrzymania Ruchu MPCh oraz Przedsiębiorstwo Projektowania i Realizacji Inwestycji Przemysłu Chemicznego „PROCHEM”, czyli instytucje nie mające wcześniej nic do czynienia z techniką kotłową.
Współpraca tego grona ze Zjednoczeniem „MEGAT” i CBKK (OBRKiUE) w ogóle przy tym nie wchodziła w rachubę już ze względu na zamiar modernizowania kotłów w oparciu o urządzenia paleniska narzutowego importowane z USA, czyli z całkowitą negacją mającej miejsce od 1965 r. działalności CBKK w tej dziedzinie, abstrahując od tego jaka ona była.
Całkowicie niezrozumiałe jest również pominięcie w tej działalności samego Ośrodka Badawczo Rozwojowego Gospodarki Energetycznej w Katowicach, nie mówiąc o konstruktorze, którego ten sam GIGE od 1963 r. uważał za jedyny autorytet jeśli chodzi o całą technikę kotłową i którego nazwisko musiało się już wtedy „kojarzyć” z tą techniką każdemu, kto w Polsce miał z nią do czynienia.
Ustęp czwarty:
Jak kłamliwa była argumentacja mająca uzasadniać import urządzeń paleniska narzutowego (patrz odsyłacz 3 w części 111), że paleniska narzutowe konstrukcji CBKK nie zdały egzaminu w kotłach OR16-102 zdaniem użytkowników tych kotłów, to pierwszą wpadką była pochodząca już z końca 1974 r. treść „Analizy” (Załącznik I) autorstwa dr inż. Włodzimierza Turyka, kierownika pracowni Zakładu Badawczo Projektowego „ENERGOCHEM”, wykonana na zlecenie Przedsiębiorstwa Projektowania i Realizacji Inwestycji Przemysłu Chemicznego „PROCHEM”.
Miało to być wykazanie dlaczego należy modernizować kotły rusztowe przez zastępowanie ich paleniska warstwowego paleniskiem narzutowym, dokonane dodatkowo w czasie kiedy nawet inż. J. Kopydłowski nie był w stanie rzeczowo tego udokumentować. Pierwszy artykuł p.t. „Dlaczego paleniska narzutowe” pochodzi z nr 3 z 1976 r. Gospodarki Paliwami i Energią.
Sam wstęp do tej „Analizy” (str.4) jest już bardzo wymowny: „Celem niniejszej pracy jest analiza stanu technicznego i celowości stosowania palenisk narzutowych w kotłach parowych i wodnych w przemyśle chemicznym, z uwzględnieniem dotychczasowych zagranicznych i krajowych osiągnięć.”
Dalej jest jeszcze lepiej (str. 27): „Ośrodek Badawczo Rozwojowy Kotłów i Urządzeń Energetycznych prowadzi dalsze prace badawczo-rozwojowe, zmierzające do ustalenia optymalnej wersji rozwiązania konstrukcyjnego i projektowego typoszeregu kotłów przemysłowych z paleniskami narzutowymi oraz ustala kierunki wprowadzania niezbędnych zmian i ulepszeń prototypowych urządzeń na podstawie badań jednostek doświadczalnych i serii informacyjnej.”
Także na str. 32: „OBRKiUE w Tarnowskich Górach w kwietniu 1974 r.(zgodnie z prawdą w listopadzie 1973 r., bo nawet jako poz.11 literatury na str. 40 „Analizy” ma ona datę 1973 r.) przeprowadziło analizę opracowań dokumentacyjnych oraz badań palenisk narzutowych, przy wykorzystaniu dotychczasowych doświadczeń eksploatacyjnych kotłów prototypowych oraz serii informacyjnej. Wnioski z w/w analizy potwierdzają celowość prowadzenia dalszych prac badawczo-konstrukcyjnych dla opanowania konstrukcji palenisk narzutowych w produkcji kotłów energetyki przemysłowej.”
Nieistotne było, że to wszystko dotyczyło działalności inż. J. Kopydłowskiego ( w 1974 r. już tylko pozasłużbowej i wyłącznie do czasu zwolnienia go z pracy na koniec tego roku). W sprawie awantury ze sprowadzaniem urządzeń paleniska narzutowego z USA liczył się bowiem fakt, że w „Analizie” ta działalność została uznana za bieżącą działalność CBKK.
Natomiast „meritum” owej wpadki to (str. 32 „Analizy”): „Należy oczekiwać, że krajowy przemysł (czytaj: kotłowy) wykorzysta dotychczasowe doświadczenia w zakresie konstrukcji i eksploatacji urządzeń prototypowych i serii informacyjnej dla zabezpieczenia produkcji kotłów z paleniskami narzutowymi o wysokiej niezawodności i jakości.” Dalej już ze str.38: „Na podstawie analizy stanu technicznego oraz osiągnięć zagranicznych i wyników prac wdrożeniowych w krajowym przemyśle kotłowym, istnieje celowość stosowania palenisk narzutowych w kotłach energetyki przemysłowej.”
Grono mające modernizować kotły pod „protektoratem” GIGE w „zakresie konstrukcji i eksploatacji” kotłów z paleniskiem narzutowym nie miało żadnych doświadczeń.
Ustęp piąty.
Pozostanie faktem, że Główny Inspektorat Gospodarki Energetycznej i Ministerstwo Przemysłu Chemicznego na ich awanturniczą działalność naprowadził sam inż. J. Kopydłowski.
Na początku 1971 r. jego kolega z CBKK mgr inż. Jan Malicki, pracujący już wtedy w toruńskiej „Elanie”, zgłosił projekt racjonalizatorski modernizacji przez zastosowanie paleniska narzutowego jednego z czterech kotłów typu OR32 jej kotłowni. Wśród trzech składających go był mgr inż. Tadeusz Wódkiewicz z Departamentu Utrzymania Ruchu MPCh.
O wykonanie dokumentacji modernizacji kotła zwrócili się do inż. J. Kopydłowskiego, kierującego następnie brygadą racjonalizatorską wykonującą ją. Inż. J. Kopydłowski dopiero jednak po dwóch latach zdał sobie sprawę z tego, że na modernizowanie kotłów przez zastosowanie paleniska narzutowego było wtedy za wcześnie. Nie chodziło przy tym o same rozwiązania konstrukcyjne, lecz o jego nieświadomość jak - mówiąc lapidarnie - palić w kotle z paleniskiem narzutowym. W sprawie sposobu palenia w zmodernizowanym kotle OR32 nic więc nie mógł poradzić. Mgr inż. Jan Malicki został dodatkowo całkowicie pozostawiony własnemu losowi przez mgr inż. Tadeusza Wódkiewicza, z następnym odsunięciem go od zajmowania się tym kotłem. Swoją wiedzą z początku 1973 r. inż. J. Kopydłowski w sprawie kotła OR32 w „Elanie” nie miał więc nawet z kim podzielić się.
Natomiast pod koniec 1973 r. pewnej nocy - kiedy wszyscy z obsługi kotłów spali - nastąpiła przerwa w zasilaniu wodą kotłów w kotłowni „Elany”.
Brak podstawowego automatycznego zabezpieczenia, jakim jest blokada wyłączająca przy zaniku poziomu wody w walczaku kotła napęd rusztu, czy napęd dozowników węgla w zmodernizowanym kotle, spowodował opróżnienie wszystkich kotłów z wody przy pracujących paleniskach. Ponieważ ze wszystkich kotłów ten zmodernizowany miał największą wydajność, opróżnienie go z wody nastąpiło najwcześniej, skutkując największym uszkodzeniem rur jego powierzchni ogrzewalnej.
O takim powodzie uszkodzenia kotłów najpierw poinformował inż. J. Kopydłowskiego jego kolega, a następnie to samo powiedział mu w 1974 r. dr inż. Włodzimierz Turyk, przyjeżdżając do niego w sprawie materiałów do opracowywanej „Analizy” (Załącznik I).
W samej „Analizie” można przeczytać: „Kocioł nr 4 został przekazany po modernizacji 28.07.1972 r. do bieżącej eksploatacji. W ramach likwidacji zaistniałej 16.10.1973 r. awarii powierzchni ogrzewalnych parownika usunięte zostało palenisko narzutowe i przywrócono kocioł do stanu pierwotnego.” - str. 33.
Kolejne zdania w niej potwierdza, że powodem awarii nie mogła być modernizacja kotła, bowiem ma ono brzmienie: „Stwierdzone wybrzuszenia i zwisy rur parownika oraz rozdęcie jednej rury ekranowej zostały uznane jako powstałe wskutek niezamierzonego wymuszenia zaburzeń w obiegu wodnoparowym kotła i nie zostały wywołane eksploatacją kotła przy podwyższonych obciążeniach.” - str. 35.
Sam powód „usunięcia paleniska narzutowego” miał być następujący: „Usunięcie paleniska narzutowego i przywrócenie pierwotnego stanu kotła, w okresie likwidacji awarii kotłów typu OR32 (wyraźnie jest napisane: kotłów, a nie kotła zmodernizowanego, ponieważ awarii uległy wszystkie, tylko pozostałe w mniejszym stopniu) zostało podyktowane koniecznością zabezpieczenia wymaganej niezawodności urządzeń kotłowych dla utrzymania ruchu instalacji technologicznych.”- str. 36. Natomiast inż. J. Kopydłowski został poinformowany przez samego dr inż. Włodzimierza Turyka, że usunięcia paleniska dokonano dla zatuszowania przez prokuratorem uszkodzenia wszystkich kotłów wskutek niedopilnowania przez obsługę powstania przerwy w zasilaniu kotłów wodą.
Kocioł z paleniskiem narzutowym jest o wiele bardziej zabezpieczony w takim przypadku przed uszkodzeniem od paleniska warstwowego, ponieważ wyłączenie w nim napędu dozowników węgla powoduje prawie natychmiastowy zanik płomienia w komorze paleniskowej, podobnie jak w kotle pyłowym, czy gazowym. W palenisku warstwowym po zatrzymaniu rusztu pozostaje na nim gruba warstwa palącego się węgla i żaru.
Ustęp szósty.
Na str. 38 tejże„Analizy” można przeczytać: „Podstawą do oceny modernizacji, polegającej na zastosowaniu paleniska narzutowego, w celu uzyskania zwiększenia wydajności, będzie opracowanie projektu rekonstrukcji kotła ... oraz przeprowadzenie badań przebudowanego kotła w warunkach przemysłowych w niezbędnym zakresie dla ustalenia maksymalnej wydajności, przy dotrzymaniu podstawowych parametrów i zachowaniu prawidłowości przebiegu procesów kotłowych.”
Po wykonaniu „Analizy” na koniec 1974 r., do opracowania owego „projektu rekonstrukcji kotła” zabierano się jednak raczej niemrawo, ponieważ dopiero w kwietniu 1976 r. dr inż. Włodzimierz Turyk zwrócił się do inż. J. Kopydłowskiego o wykonanie takich projektów dla kotłów OR16, OR32 i OKR50. Projekty te były głównym zadaniem do wywiązania się przez ZBP „ENERGOCHEM” z otrzymanego tematu: „Badania nad zwiększeniem wydajności i sprawności wybranych typów kotłów parowych (OR16, OR32, OKR50, OP70)”, otrzymanego w ramach: „Problemu Resortowo-Branżowego Nr 126; Zwiększenie Efektywności Gospodarki Paliwowo-Energetycznej Przemysłu Chemicznego w latach 1976÷1980.”
Były one następnie przedmiotem posiedzenia w dniu 13 grudnia 1976 r. Branżowej Rady Techniczno-Ekonomicznej w ZBP „ENERGOCHEM” z udziałem koreferentów z zewnątrz:
- profesora dr hab. inż. Marcelego Barana z Politechniki Śląskiej,
- inż. Tadeusza Szulca i mgr inż. Józefa Wasylowa z CBKK (OBRKiUE),
- Józefa Wielemborka, kierownika kotłowni z kotłami amerykańskimi z paleniskiem narzutowym w Zakładach Mięsnych
w Rawie Mazowieckiej.
Zgodnie z protokołem nr 34/76, Rada zaleciła zmodernizowanie po jednym kotle OR16 i OR32, z zabezpieczeniem funduszy przez jednostki zewnętrzne. W trakcie realizacji tych modernizacji miały być uwzględnione: „uwagi oraz doświadczenia zdobyte do chwili obecnej na kotłach z paleniskiem narzutowym zarówno krajowym, jak i amerykańskich”, jakby inż. J. Kopydłowski nie uwzględnił tego w opracowanych projektach.
Uznano także, że „przedstawione opracowania nadają się do przekazania Przedsiębiorstwu Projektowania i Realizacji Inwestycji Przemysłu Chemicznego „PROCHEM” celem przyjęcia ich i odbioru oraz do Ministerstwa Przemysłu Chemicznego - do wiadomości i wykorzystania w Departamencie Utrzymania Ruchu i Ochrony Środowiska.”
W treści protokołu nr 34/76 w sprawie projektów kotłów nie odnotowano żadnej uwagi koreferentów, natomiast z samych ich opinii można dowiedzieć się:
a. W opinii prof. dr hab. inż. Marcelego Barana:
„Podjęcie prac przez „ENERGOCHEM” dla przyśpieszenia i wdrożenia w przemyśle chemicznym palenisk narzutowych jest technicznie i ekonomicznie uzasadnione. Opracowane projekty koncepcyjne przebudowy kotłów OR16, OR32 i OKR50 na kotły z paleniskiem narzutowym są wykonane poprawnie i jak potwierdził rachunek techniczno-ekonomiczny ich realizacja dałaby w przemyśle chemicznym poważne oszczędności w zużyciu paliwa i nakładach inwestycyjnych.”
b. W opinii inż. Tadeusza Szulca i mgr inż. Józefa Wasylowa z CBKK:
„Pełną modernizację przeszedł ... jeden kocioł OR32 w „Elanie” Toruń. Z uwagi na duże kłopoty eksploatacyjne zrezygnowano z paleniska narzutowego i powrócono do pierwotnego stanu.”
Współautor tego stwierdzenia inż. Tadeusz Szulc wchodził w skład brygady wykonującej w CBKK w 1971 r. pod kierownictwem inż. J. Kopydłowskiego dokumentację modernizacji tego kotła. Był w tym czasie kierownikiem Pracowni Palenisk Rusztowych gdzie dobrani przez niego pracownicy wykonali całą dokumentację dotyczącą urządzeń paleniska narzutowego, poza dokumentacją dozownika węgla wg późniejszego wynalazku CBKK nr 95639 wykonaną przez inż. J. Kopydłowskiego, z którym to dozownikiem nie było żadnych problemów ruchowych, poczynając od jego zastosowania w 1968 r. w zmodernizowanym kotle typu Stirling, a kończąc na aktualnych rozwiązaniach w polskim palenisku narzutowym.
Była także wewnętrzna opinia pracownika ZBP „ENERGOCHEM”, w której można przeczytać:
„Efektem modernizacji będzie wzrost wydajności kotłów o 25 do 50 %, przy lepszej, a przynajmniej nie gorszej sprawności.” - kilka lat później w modernizowanych kotłach, z wyposażaniem ich w te same urządzenia paleniska narzutowego co w ocenianych projektach kotłów, tylko z drobnymi dodatkami, wzrost wydajności w stosunku do z reguły nieosiąganej wydajności katalogowej dochodził nawet do 200 %.
„Żeby ... nie wprowadzać naraz wszystkich niewiadomych, należy modernizację podzielić na dwa etapy: 1. dostosowanie kotła do paleniska narzutowego; 2. próby i badania paleniska narzutowego krajowej konstrukcji.
Ad 1. Aby dostosować istniejący kocioł do paleniska narzutowego, należy zamontować w kotle urządzenie paleniskowe wypróbowane, o którym wiadomo że konstrukcja jego jest właściwa. W takim wypadku trudności uzyskania pełnej wydajności zamierzonej kotła będą obciążały tylko kocioł i wiadomo będzie gdzie należy ich szukać. ... Po uzyskaniu na kotle zamierzonych wyników, należy zdemontować próbne palenisko i zamontować krajowe (gdyby to przynajmniej napisał: polskie). Jeśli chodzi o próbne palenisko narzutowe, to proponuję firmy Detroit Stoker & CO.
Ad 2. Równolegle z wymienionymi pracami należy opracować krajową konstrukcję paleniska. Z uwagi na konieczność zachowania wymaganej precyzji, zakład który podejmie się wykonania urządzenia narzutowego powinien dysponować odpowiednim parkiem maszynowym i kadrą fachowców. Sądząc z dokumentacji narzutnika konstrukcji amerykańskiej, poziom techniczny i dokładność wykonania jego części jest taka, jaka jest wymagana przy produkcji silnika średniej klasy samochodu (np. Syreny lub Warszawy).”
Najdoskonalsze w świecie podstawowe urządzenie polskiego paleniska narzutowego, jakim jest narzutnik z dozownikiem węgla, produkował następnie rzemieślnik po siedmiu klasach, a inż. J. Kopydłowski przynajmniej na czas uruchamiania tej produkcji nie widział w jego warsztacie żadnej specjalistycznej maszyny do obróbki mechanicznej.
Kilka miesięcy po tej radzie technicznej, pismem nr TGP/1843/77 z 26 kwietnia 1977 r., ZBP „ENERGOCHEM” w sprawie wykonanych projektów wstępnych kotłów OR16, OR32 i OKR50 powiadomił BPPTiF „PROERG” jak następuje: „Zgodnie z opinią Rady Techniczno-Ekonomicznej ZBP „ENERGOCHEM” z dnia 13.12.1976 r. oraz Komisji PPiRIPChem. „PROCHEM” w Warszawie odbioru prac BR w dniu 9.02.1977 r., przedmiotowe zadanie 01.03.03 zostało ocenione i przyjęte pozytywnie, z podkreśleniem dobrego opracowania, rokującego uzyskanie poważnych efektów technicznych i ekonomicznych w dalszych wdrożeniowych etapach w skali przemysłowej.”
Ustęp siódmy.
W 1977 r. bardzo dużym nakładem pieniężnym warszawski oddział Ośrodka Badawczo Rozwojowego Gospodarki Energetycznej dokonał porównawczych badań cieplnych kotłów firmy E. Keeler o konstrukcji pochodzącej z 1924 r. z paleniskiem narzutowym firmy Detroit Stoker oraz kotłów polskich typu OR16 z paleniskiem warstwowym.
Wnioskiem z tej analizy było, że kotły rusztowe trzeba bezwzględnie modernizować przez zastępowanie ich palenisk warstwowych paleniskami narzutowymi, jednak w oparciu o urządzenia tego paleniska produkcji firmy Detroit Stoker - patrz treść Załącznika II do części 111.
Ustęp ósmy.
W 1978 r., w okolicznościach przedstawionych w Załączniku II, został w CFFLi L („POLIFARB”) w Cieszynie zmodernizowany kocioł wodny WLM2,5-2 z zastosowaniem narzutników i dozowników węgla w identycznym rozwiązaniu co w projektach wstępnych kotłów OR16, OR32 i OKR50 wykonanych w 1976 r. w BPPTiF „PROERG” na zlecenie ZBP „ENERGOCHEM”
Nie trzeba być nawet specjalnie bystrym aby zdać sobie sprawę, że dla przemysłu chemicznego było to przetarciem drogi w zamiarze modernizowania kotłów tego resortu przez przechodzenie w nich na spalanie węgla przy jego narzucie na ruszt.
Tymczasem jak najbardziej kompetentny przedstawiciel tego resortu (patrz dalej Załącznik II) wcześniej przysłowiowo „stawał na głowie” aby do tej modernizacji nie doszło. Wbrew wcześniejszym stwierdzeniom (patrz dalej str. 1 Załącznika II), jakie to ogromne problemy trzeba będzie pokonać w jej realizacji, dokonano tego w ciągu dwóch miesięcy przez wydział remontowy fabryki - od sierpnia 1978 r. .
Po oddaniu przebudowanego kotła do ciągłej eksploatacji jeszcze na koniec 1978 r., przepracował on następnie bezawaryjnie do końca sezonu grzewczego 1978/1979. W drugiej połowie sezonu grzewczego 1978/1979, a więc na początku 1979 r., został wszechstronnie przebadany przez OBR „ENERGOCHEM”, a po opracowaniu wyników tych badań pod koniec 1979 r. nastąpiły zdarzenia całkowicie sprzeczne z podstawowymi zasadami współżycia społecznego i odpowiedzialnością za powierzone do spełnienia zadania w interesie kraju - no może tylko resortu przemysłu chemicznego.
Załączniki: Załącznik I i Załącznik II. (-) Jerzy Kopydłowski
Do wiadomości: 1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO” ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz 2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO” ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów 3. Fabryka Palenisk Mechanicznych ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów 4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków” ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków 5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa 6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice
W wiadomej sprawie: 1. JM Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej 2. JM Rektor Politechniki Białostockiej 3. JM Rektor Politechniki Częstochowskiej 4. JM Rektor Politechniki Gliwickiej
|
|
Powtarzając to co uprzednio usłyszał od agenta SB; inż. J. Kopydłowski miał wtedy 41 lat.
W Załączniku II do części 111 błędnie podano, że jest to Zjednoczenie Modernizacji i Remontów Przemysłu Chemicznego „PROCHEM”.
Aniela Kopydłowska, Jerzy Kopydłowski: Dlaczego paleniska narzutowe, GPiE, nr 3/1976 r.
Ta analiza wykonana przez inż. J. Kopydłowskiego nie mogła dotyczyć żadnego kotła OR6,5-011 i OR16-102 serii informacyjnych, ponieważ kotły te były uruchamiane dopiero później.
Z tej dokumentacji pochodziła następnie wykonana osobiście przez niego dokumentacja dozownika węgla zastosowanego już w 1972 r. w kotłach typu OR16-102. Dyrekcja CBKK wyraziła bowiem zgodę na wykonanie dokumentacji przez brygadę pod warunkiem zachowania w biurze jej sepii (odbitek kalek do powielania).
W tej nieświadomości ówcześnie nie pozostawałby, gdyby już od 1968 r. pozwolono mu na aktywny udział w badaniach kotła typu Stirling, a następnie kotła typu OR6,5-030. Do takiego zajmowania się kotłem typu OR6,5-030 nie dopuszczono go jednak nigdy, a kotłem typu OR2,5-010 w zakładowej kotłowni mógł zajmować się dopiero od początku 1973 r. Natomiast jeszcze i wtedy kolejnej modernizacji kotła nie podjąłby się przed przebadaniem narzutników węgla na stoisku do badań jakie pod jego nadzorem powstawało w 1974 r., jednak działaniem agenta SB nigdy nie powstało. Dla samego inż. J. Kopydłowskiego stało się to jednak zbytecznym, kiedy pod koniec 1974 r. otrzymał od dr inż. Włodzimierza Turyka kopię wytycznych firmy Detroit Stoker doboru szerokości i ilości narzutników w zależności od szerokości rusztu.
Co myśleć o osobowości człowieka, który dokładnie znając prawdziwe powody awarii kotła OR32 z paleniskiem narzutowym w toruńskiej „Elanie”, zachowywał się tak jak to przedstawia treść Załącznika II, to już pozostawia się ocenie czytających opowieść.
Powtórzmy: W pewnym momencie stwierdził, że zastosowanie paleniska narzutowego może zniszczyć kocioł. Pytam się więc tych użytkowników czy to prawda. Ci w śmiech.
OR32 to ten, którego późniejszym zdaniem dr inż. Włodzimierza Turyka miało doprowadzić do zniszczenia wyposażenie go w palenisko narzutowe.
Już wybór dwóch tych kotłów był niezłą wpadką, ponieważ konstrukcyjnie różniły się one tylko szerokością. Kocioł OR32 był dokładnie dwa razy szerszy od kotła OR16 i efekty modernizacji jednego musiałyby być takie same jak drugiego.
W tej opinii o objętości 6 stron jest dużo innego do śmiechu. Stąd też inż. J. Kopydłowski na życzenie Każdego może przesłać zeskanowaną jej treść do uzupełnienia treści Załącznika I do części 51 opowieści.
Z których sprawozdanie inż. J. Kopydłowski otrzymał stamtąd w okolicznościach przedstawionych w Załączniku II do części 110 opowieści. Natomiast wyniki tych badań zostały przedstawione w artykule zamieszczonym w nr 10 z 1979 r. Gospodarki Paliwami i Energią.
Na kolejny sezon grzewczy kotłownię wyłączono z ruchu, w związku z podłączeniem fabryki do EC Cieszyn.
4