Historia Nowoczesna Polski, Ćwiczenia II, Legiony Polskie we Włoszech


Legiony Polskie we Włoszech

I Powstanie

Legiony Polskie we Włoszech - polskie formacje zbrojne, walczące u boku wojsk francuskich i włoskich w latach 1797 - 1807, utworzone z inicjatywy Henryka Dąbrowskiego przez Francuzów w płn. Włoszech.

Słabość organizacji spiskowych w kraju była nie tylko wynikiem ter­roru ze strony zaborców i niewiary znacznej części społeczeństwa w sku­teczność samodzielnej walki zbrojnej po załamaniu się powstania. Nie­małe znaczenie miał także stały odpływ najbardziej radykalnych i patrio­tycznych jednostek na emigrację, zrazu rozumiany jako protest przeciwko rozbiorom, potem organizowany w celu wzmocnienia powstających przy boku rewolucyjnej Francji oddziałów wojskowych. Żaden rząd rewolucyjny we Francji nie zamierzał angażo­wać się głębiej w sprawę polską. Zarówno termidorianie, którzy objęli władzę po upadku Robespierre'a, jak i później Dyrektoriat, nie zamierzali narażać zawartego z Prusami pokoju wysuwaniem zastrzeżeń co do rozbioru państwa polskiego. Natomiast nie znaczyło to, by nie można się było posłużyć Polakami w celach dywersyjnych wobec Austrii i Rosji czy jako środkiem nacisku na przyspieszenie pokoju. W tych warunkach pod­jęta w 1796 r. w Paryżu przez gen. Dąbrowskiego i Agencję próba stworzenia wojsk polskich we Francji napotkała trudności. Gen. Jan Henryk Dąbrowski (1755-1818) należał do najwybitniejszych dowódców polskich. Po długoletniej służbie w wojsku saskim wstąpił w czasie Sejmu Wielkiego do armii polskiej, zasłużył się jako jeden z jej organizatorów, a w czasie powstania kościuszkowskiego wyróżnił się w walkach w obronie Warszawy i słynną wyprawą do Wielkopolski. Po upadku powstania liczył początkowo na konflikt Prus z pozostałymi zaborcami, gdy jednak okazało się to nierealne, związał swe nadzieje z Francją. Dąbrowski był przede wszystkim żołnierzem i sprawa odtwo­rzenia armii była dlań najważniejsza. Dlatego przystał na propozycję Dyrektoriatu, by rokowania o utworzenie legionów polskich, głównie spośród wziętych do niewoli rekrutów galicyjskich, poprowadzić w Me­diolanie z wodzem zwycięskiej armii francuskiej, gen. Napoleonem Bo­naparte. Ze zdobytych na Austriakach terenów północnych Włoch Bona­parte utworzył właśnie zależną od Francji Republikę Lombardzką. Przy tym efemerycznym państwie miały więc powstać legiony polskie. Dąbrowski nie oglądał się ani na niejasność sytuacji, ani na grę polityczną Dyrektoriatu i Bonapartego, którzy myśleli o wykorzystaniu atutu pol­skiego zarówno przeciwko Austriakom, jak i w wewnętrznych rozgryw­kach, i 9 stycznia 1797 r. podpisał konwencję o utworzeniu Legionów z Generalną Administracją Lombardii. Legiony przejęły polską organizację wojskową. Na wzór dawnego woj­ska polskiego miał być także umundurowany ten „polski korpus posił­kowy”. Żołnierze uzyskiwali obywatelstwo lombardzkie, ale mieli za­strzeżone prawo swobodnego powrotu do Polski w razie potrzeby. Zgodnie z założeniem, żołnierzy zaciągano w przeważającym stopniu z pol­skich jeńców wojennych; stąd było wśród nich wielu chłopów galicyjskich. Napływało także niemało ochotników z emigracji i z kraju. Do lata 1797 r. pod sztandarami Legii było już ponad 6 tys. wojska. Wojsko legionowe różniło się przy tym od dawnego wojska Rzeczy­pospolitej, nawiązując raczej do tradycji kościuszkowskich czy rewolu­cyjnych francuskich. Między żołnierzami a oficerami istniały prawdziwie demokratyczne stosunki. Dowództwo zabiegało o wychowanie żołnierza, zakładało dla niego szkoły. Na postawy Legionów wpłynęła też silnie ideologia rewolucyjna, wiara w braterstwo między miłującymi wolność ludami. Z włoskim napisem na naramiennikach „ludzie wolni są brać­mi, z francuskimi kokardami - legioniści brali udział w walkach, wierząc, że przyniosą wolność innym narodom i Polsce.

II Główny szlak bojowy

Początkowo Legiony walczyły u boku Napoleona. Pierwszy raz w kwietniu 1797 pod Rimini, Weroną i nad jeziorem Garda, w akcji przeciw zbuntowanemu ludowi włoskiemu. Legiony w Rzymie zajmowały się rabowaniem dóbr kultury i jego wywozem do Francji. Po zawarciu pokoju z Austrią (w październiku tegoż roku) przeistoczyły się w Korpus Posiłkowy Republiki Cisalpińskiej. Część legionistów została wysłana do Rzymu, gdzie Francja obaliła wkrótce rządy papieskie. W listopadzie 1798 roku uczestniczyli oni w obronie Republiki Rzymskiej. Miesiąc później oddziały legionistów pod dowództwem Karola Kniaziewicza przyczyniły się do zwycięstwa Francuzów pod Civita Castellana. Potem brali udział w zwycięskiej ofensywie republikanów na Królestwo Neapolu. Następnie tłumili antyfrancuskie powstanie chłopskie w Republice Patrenopejskiej utworzonej w południowych Włoszech. Tu sformowano pułk jazdy istniejący potem pod różnymi nazwami, m.in. jako ułani nadwiślańscy. W 1799 r. polscy legioniści (ok. 8 tysięcy) wzięli udział w walkach z wojskami II koalicji antyfrancuskiej. W tym okresie legiony poniosły szereg porażek i ciężkie straty, np.: w bitwach pod Weroną, Magnano, w oblężonej Mantui, bitwach nad Trebbią i pod Novi. Straty pierwszej legii wynosiły 2 tys. zabitych i rannych; w drugiej legii, dowodzonej wówczas przez Dąbrowskiego, pozostało tylko 800 żołnierzy zdolnych do walki. W 1799 r. powstał nad Renem, dowodzony przez gen. Kniaziewicza, legion zwany naddunajskim, a w 1800 r. Dąbrowski odbudował 6 tysięczny legion pod nazwą Pierwsza Polska Legia. W tym czasie Francuzi odnosili kolejne zwycięstwa nad wojskami koalicji na wielu frontach, m.in.: pod Zurychem (Szwajcaria), Castricum (Holandia) w 1799 roku oraz pod Marengo (Włochy) i Hohenlinden (Bawaria) w 1800 roku. Rosja poróżniona z Austrią i Wielką Brytanią wycofała się z koalicji antyfrancuskiej, a Austria zawarła pokój z Francją w Luneville w 1801 roku, ale skończona wojna nie przyniosła jednak pozytywnego rozwiązania kwestii polskiej. To powodowało rozprzężenie w armii, zwątpienie, dochodziło do otwartej krytyki polityki Francji. Oficerowie podawali się do dymisji. Niewygodne Napoleonowi legie zostały wysłane na wyspę Hispaniola San Domingo (obecnie Haiti) do tłumienia antyfrancuskiego powstania niewolników murzyńskich. Do Europy powróciło zaledwie kilkuset Legionistów, którzy nie zostali zabici przez tubylców, nie zmarli wskutek chorób tropikalnych i nie osiedlili się w Ameryce. We Włoszech pozostała 1 półbrygada piechoty, dawnych legionistów przeformowana następnie w polski pułk piechoty oraz regiment jazdy (ułani nadwiślańscy). W 1803 r. legioniści polscy jako wojsko najemne walczyli z Anglikami w Apuli, a w 1805 roku przyczynili się do zwycięstwa wojsk napoleońskich we Włoszech pod Castelfranco. Następnie w 1806 r. brali udział w walkach z ekspedycją sił brytyjskich w Kalabrii (południowe Włochy). Później Napoleon także korzystał z polskich legionistów w wielu kampaniach były to już jednak inne oddziały. Polscy legioniści walczyli po stronie Napoleona nawet po klęsce Napoleona w 1812 r. i odwrocie z Rosji, gdzie Józef Poniatowski uratował życie Napoleonowi. Potem Polacy uczestniczyli w wielu walkach, np. pod Lipskiem w 1813 r. i pod Waterloo w 1815.

III Legia Naddunajska i Nadwiślańska

Legia Naddunajska polska formacja wojskowa utworzona w dniu 8 września 1799 roku w Republice Batawskiej (obecna Holandia) z byłych żołnierzy armii austriackiej, którzy dostali się do niewoli francuskiej lub zbiegli z szeregów wojsk austriackich. Legia składała się z 4 batalionów piechoty, 4 szwadronów jazdy i kompanii lekkiej artylerii - łącznie 5970 żołnierzy. Początkowo oddziałami Legii Naddunajskiej dowodził generał Karol Kniaziewicz. Legioniści walczyli w latach 1800-1801 przeciw armii austriackiej (reńskiej). Pomogli odnieść zwycięstwo w bitwie pod Marengo i pod Hohenlinden. Po pokoju w Lunéville legia skierowana została do Włoch. Wielu legionistów, łącznie z Kniaziewiczem, podało się do dymisji, wyrażając tym swój protest przeciwko pominięciu sprawy polskiej w układach pokojowych z Austrią. Po podaniu się do dymisji generała Kniaziewicza i odejściu części legionistów, legia przeformowana została w 3 półbrygadę polską, a następnie w 113 półbrygadę francuską. Półbrygadę pod dowództwem generała Władysława Franciszka Jabłonowskiego wysłano w 1801 na San Domingo (Haiti), gdzie zostali zdziesiątkowani przez choroby tropikalne i walki z miejscową ludnością, sprzeciwiającą się francuskiemu panowaniu. Legia Naddunajska przestała istnieć w roku 1802.

Legia Nadwiślańska polska jednostka powstała 31 marca 1808 roku w wyniku przemianowania tworzonej od wiosny 1807 roku na mocy dekretu Napoleona Legii Polsko-Włoskiej w związku z jej przejściem na żołd francuski w królestwie Westfalii. Początkowo liczyła 5467 żołnierzy, a jej pierwszym dowódcą był generał Józef Grabiński. W przeciwieństwie do szwoleżerów była to formacja z zasady chłopska, a stanowiska oficerskie zajmowała tu zazwyczaj drobna szlachta. Na podstawie umowy zawartej 10 maja 1808 między rządem Księstwa Warszawskiego a rządem francuskim, Księstwo zobowiązało się do zapewnienia stałego dopływu rekruta do Legii. Legia zorganizowana pod osobistym nadzorem Napoleona w Bajonnie składała się z 3 pułków piechoty (około 5000 żołnierzy) oraz z dowodzonego przez Jana Konopkę pułku lansjerów. Legioniści Nadwiślańscy nosili ciemnoniebieskie kurtki i białe spodnie, a pułki różniły się jedynie kolorem kołnierzy, rabatów i wyłogów. Każdy pułk składał się z 2 batalionów - po 6 kompanii - przy czym pierwsza kompania była grenadierska, a ostatnia woltyżerska. Grenadierzy odróżniali się czerwonymi epoletami i czerwoną kitą na czako, a woltyżerowie żółtym kolorem sznurów, kity i epoletów. W czerwcu 1808 wysłana do Hiszpanii w sile trzech pułków piechoty i od 19 czerwca do 14 sierpnia brała udział w pierwszym oblężeniu Saragossy. Dowodzona przez płk Józefa Chłopickiego rozbiła koło Epili siły hiszpańskiej milicji zdążającej na odsiecz miasta. Wyróżniła się z bitwie pod Tudelą.

II Legia Nadwiślańska

8 lipca 1809 cesarz wydał dekret o utworzeniu II Legii Nadwiślańskiej, która powstać miała na bazie Polaków służących w armii austriackiej, którzy pod Wagram dostali się do francuskiej niewoli. Planowano utworzenie 3 pułków piechoty liczących łącznie 6000 żołnierzy. Gdy II Legia Nadwiślańska osiągnęła stan 2200 żołnierzy, przemianowana została na 4 pułk piechoty i w 1810 roku przerzucona została do Hiszpanii, gdzie dołączyła do pierwszej Legii Nadwiślańskiej. 3 marca 1812 w czasie przygotowań do wojny Napoleona z Rosją została włączona do Gwardii Cesarskiej. Oddziały wywodzące się z niej przeszły w tej kampanii cały szlak bojowy wraz z odwrotem do Francji. Jeszcze 19 marca 1814 utworzony z pozostałej piechoty polskiej po bitwie pod Lipskiem pułk piechoty nadwiślańskiej odznaczył się w bitwie pod Arcis-sur-Aube. Pułk ten wrócił do Polski po abdykacji Napoleona.

IV Powstanie Hymnu Narodowego

Pierwotnie, jako Pieśń Legionów Polskich we Włoszech, został napisany przez Józefa Wybickiego, autor melodii opartej na motywach ludowego mazurka (właściwie mazura) jest nieznany. Pieśń powstała w dniach 16-19 lipca 1797 we włoskim miasteczku Reggio Emilia w Republice Cisalpińskiej (w dzisiejszych Włoszech). Pierwszy raz została wykonana publicznie 20 lipca 1797 roku. Od samego początku z aplauzem została przyjęta przez Legiony Dąbrowskiego. Z początkiem 1798 znana była również w kraju we wszystkich zaborach. Śpiewana była podczas powstania listopadowego (1830), styczniowego (1863), przez Polaków na Wielkiej Emigracji, w czasie rewolucji 1905, I i II wojny światowej. Podczas Wiosny Ludów (1848) 'Mazurek Dąbrowskiego śpiewany był na ulicach Wiednia, Berlina i Pragi, gdzie cieszył się szczególną popularnością. Ryszard Wagner wykorzystał melodię Mazurka w uwerturze Polonia skomponowanej po upadku powstania listopadowego. Grano ją pod okupacją niemiecką w czasie II wojny światowej, gdy zabronione było granie polskiego hymnu.

Jeszcze Polska nie umarła,
kiedy my żyjemy.
Co nam obca moc wydarła,
szablą odbijemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski
do Polski z ziemi włoski
za Twoim przewodem
złączem się z narodem.

Jak Czarnecki do Poznania
wracał się przez morze
dla ojczyzny ratowania
po szwedzkim rozbiorze.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Przejdziem Wisłę przejdziem Wartę
będziem Polakami
dał nam przykład Bonaparte
jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Już tam ojciec do swej Basi
mówi zapłakany:
"słuchaj jeno, pono nasi
biją w tarabany."

Marsz, marsz, Dąbrowski...

Na to wszystkich jedne głosy:
"Dosyć tej niewoli
mamy Racławickie Kosy,
Kościuszkę, Bóg pozwoli."

V Powstanie wielkopolskie z 1806 roku

Tło historyczne

Wybuch wojny pomiędzy napoleońską Francją a Prusami dał nadzieję mieszkańcom Wielkopolski na odzyskanie niepodległości. Napoleon widząc korzyści, jakie mogłoby przynieść mu opanowanie terenów leżących na tyłach pruskiej armii, jeszcze we wrześniu rozpoczął wysyłanie na teren Prus Południowych emisariuszy mających rozpoznać sytuację w prowincji oraz nastroje społeczeństwa. 20 września wydał rozkaz tworzenia legii z polskich dezerterów z pruskiej armii. Liczba ochotników była tak duża, że 22 września 1806 wydał rozkaz powołania kolejnej legii. Wybuch otwartego konfliktu sprawił, że Prusy na terenie Wielkopolski pozostawiły jedynie nieliczne oddziały. Co więcej, składały się one w dużej części z powołanych do Pruskiej armii Polaków, przykładowo w okresie od 1 listopada do 20 grudnia z toruńskiego korpusu zdezerterowało 3000 żołnierzy, czyli 1/7 stanu osobowego. Duży wpływ na morale, zarówno Polaków, jak i Niemców, miały zwycięstwa Napoleona w bitwach pod Jeną i Auerstädt.

Misja generała Dąbrowskiego

Do zorganizowania dywersji na tyłach Prusaków Napoleon wybrał przebywającego wówczas we Włoszech generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Nie był to wybór przypadkowy, zadanie to powierzono właśnie jemu, gdyż w Wielkopolsce generała otaczał szacunek, jaki zdobył sobie podczas wyprawy dowodzonego przez siebie korpusu podczas powstania w 1794. Cesarz 5 października wydał generałowi rozkaz stawienia się, zaś 22 października Dąbrowski stawił się przed Napoleonem w Dessau. Otrzymał wówczas polecenie wyjazdu do Poznania i stworzenia tam regularnych polskich oddziałów. Już cztery dni później generał przedstawił cesarzowi plan sformowania armii liczącej 40 000 żołnierzy przy pomocy oficerów służących w innych jednostkach napoleońskiej armii oraz przydzielonego do pomocy Dąbrowskiemu, na jego własną prośbę, Józefa Wybickiego, który miał odpowiadać za sprawy cywilne.

Powstanie

Najpierw do Poznania przybyli polscy emisariusze, którzy mieli rozpoznać sytuację. Szybko stwierdzono, że w regionie panuje patriotyczna atmosfera i radość z sukcesów francuskiej armii. W związku z tym 3 listopada 1806 do Poznania wjechali Dąbrowski z Wybickim. Jeszcze w tym samym dniu wydali oni odezwę do narodu, wzywając do stawania u boku Napoleona w walce z zaborcą. Jednocześnie utworzono Komisje Wojewódzkie, które miały przejąć aparat administracyjny, zapewniając spokój w regionie i zapobiegając pojawieniu się rozruchów na tle społeczno-ekonomicznym. Odezwa Dąbrowskiego i Wybickiego została najentuzjastyczniej przyjęta przez mieszczan, zaś wśród szlachty przyjęto ją z rezerwą. W związku z tym w departamencie poznańskim oddziały formowano głównie w dużych ośrodkach miejskich, takich jak Poznań, zaś na pozostałych terenach mobilizacja przebiegała opieszale. W departamencie kaliskim znacznie większy odgłos przyniosła odezwa wydana dla tego regionu w dniu 9 listopada. Duże ośrodki powstańcze mieściły się w Kaliszu, Koninie. Na tym terenie 10 listopada doszło do starć z pruskimi oddziałami w pobliżu Ostrzeszowa i Kępna, zaś 13 listopada powstanie przeniosło się na ziemię sieradzką. W departamencie bydgoskim sytuacja była najtrudniejsza. Wyznaczony na dowódcę formowanych tam oddziałów gen. Antoni Amilkar Kosiński musiał z jednej strony zmagać się z największymi w regionie oddziałami pruskimi, a z drugiej z niechęcią przydzielonego mu francuskiego intendenta. W tym czasie Dąbrowski prowadził już mobilizację w systemie kantonalnym, powołując pod broń jednego mężczyznę na dziesięć "dymów" (gospodarstw), zaś 3 grudnia ogłoszono pospolite ruszenie. Zarówno oddziały powstańcze, jak i wojska składające się z rekrutów powołanych przez Dąbrowskiego od samego początku systematycznie oczyszczały Wielkopolskę z oddziałów pruskich. Działania rozszerzały się także na sąsiednie tereny, a powstańcy jeszcze w listopadzie zajęli twierdzę jasnogórską. Należy też zaznaczyć, że głównie dzięki działaniom Wybickiego prowadzono w zorganizowany sposób przekształcanie oddziałów powstańczych w regularną armię zorganizowaną na wzór francuskiej. Na początku stycznia 1807 oddziały te liczyły 23 000 żołnierzy, z czego 20 000 z departamentów poznańskiego i kaliskiego.

Kampania pomorska

Dzień 1 stycznia 1807 roku zastał Dąbrowskiego pod Łowiczem, gdzie po przeglądzie wojsk otrzymał z rąk Wincentego Krasińskiego buławę należącą niegdyś do Stefana Czarnieckiego. Jego ogromne zasługi oraz popularność wśród żołnierzy nie zostały jednak docenione podczas obsadzania stanowiska szefa Dyrekcji Wojny w Komisji Rządzącej. Na urząd ten powołano niechętnego Dąbrowskiemu Józefa Poniatowskiego, który miał swoją osobą zapewnić przychylność arystokracji dla poczynań Napoleona. Różnica między nimi wyraźnie zarysowała się w momencie, gdy Poniatowski usiłował wprowadzić w armii kary cielesne, którym sprzeciwiał się wyżej ceniony przez Cesarza Dąbrowski. Ostatecznie Napoleon wprowadził regulamin w polskiej armii wzorowany na francuskim. 3 stycznia marsz. Louis Alexandre Berthier wydał rozkaz, aby w departamentach poznańskim i kaliskim, w ramach planowanych legii, z istniejących już oddziałów powstańczych sformować po jednej brygadzie. Brygadą poznańską dowodził gen. Wincenty Aksamitowski zaś kaliską gen. Stanisław Fiszer. Obydwie brygady stworzyły dywizję, dowodzoną przez gen. Dąbrowskiego, którą wzmocniono 300 osobowym oddziałem kawalerii oraz oddziałem powstańców z departamentu warszawskiego zorganizowanemu w pułk kawalerii narodowej, którym dowodził syn generała, ppłk Jan Michał Dąbrowski. Jako punkt zborny dywizji wyznaczono Bydgoszcz, a kolumny wyruszyły już 7 stycznia. W tym czasie oddziały dowodzone przez Amilkara Kosińskiego, który toczył walki już od grudnia, pokonał Prusaków pod Koronowem i pomaszerował na Świecie, zmuszając wroga do opuszczenia tego miasta i zabezpieczając miejsce koncentracji. Przed przystąpieniem do kampanii pomorskiej główne siły ponownie przeorganizowano tworząc trzy legie: poznańską, dowodzoną przez J. H. Dąbrowskiego, kaliską gen. Józefa Zajączka oraz warszawską dowodzoną przez J. Poniatowskiego. Legia kaliska została skierowana do oblężenia Grudziądza, zaś warszawska ruszyła na północ wraz z armią francuską w kierunku Gdańska. Liczące około 6000 żołnierzy oddziały Dąbrowskiego skoncentrowały się pod Bydgoszczą, a następnie ruszyły w kierunku na Gniezno i Tczew. Oba miasta zdobyto, lecz musiano się z nich następnie wycofać. Jakiś czas potem naczelne dowództwo zwolniło część pospolitego ruszenia, co osłabiło legię poznańską, którą w lutym 1807 wycofano z walki w celu uzupełnienia. W tym czasie w rejonie działała jedynie grupa Kosińskiego. Po reorganizacji legia poznańska składała się z 6 batalionów piechoty, 3 szwadronów kawalerii oraz 2000 pospolitego ruszenia dowodzonego przez gen. Michała Sokolnickiego. 15 lutego kawalerzyści ponownie zajęli Tczew, lecz zostali z niego wkrótce wyparci. W związku z tym 23 lutego legia zaatakowała szturmem miasto obsadzone wówczas przez silny garnizon. Po walce, która trwała 7 godzin, miasto zdobyto, lecz sam Dąbrowski został ranny i musiał wycofać się na pewien czas ze służby, a jego syn Jan Michał, został ciężko ranny w rękę. W związku z tym awansowano go na stopień generała brygady i przeniesiono do korpusu inwalidów. Po tej bitwie komendę nad legią poznańską objął Kosiński. Jeszcze w styczniu 1807 Dąbrowski wydzielił ze swojej legii grupę dowodzoną przez płk Garczyńskiego, który zajął Piłę, Wałcz i Wieluń. Grupa ta w lutym została podporządkowana Kosińskiemu i następnie, wraz z pospolitym ruszeniem, walczyła w pobliżu Szczecinka. W tym czasie oddziały Sokolnickiego zajęły Słupsk, a następnie brały udział w oblężeniu Gdańska, który skapitulował w maju.

VI Kampania wschodnio-pruska

Bitwa pod Jonkowem

Wieści o tym, że Bennigsen rozlokowuje się pod Olsztynem, ściągnęły na Warmię przebywającego wtedy w Warszawie Napoleona. Stawił się w Olsztynie 3 lutego 1807 roku, z wieży kościoła w Gutkowie obserwował teren i kazał swoim dowódcom szykować się do dużej bitwy. Na przełomie stycznia i lutego 1807 roku dwanaście batalionów rosyjskiej piechoty i sześć baterii artylerii rozlokowało się na długości ośmiu kilometrów wzdłuż drogi Węgajty - Jonkowo - Mątki - Kajny - Barkweda. Wojsko, którym dowodził generał Teofil von Bennigsen, miało zatrzymać pochód na wschód armii Napoleona Bonaparte. Tuż za kościołem w Jonkowie Rosjanie usypali szaniec, który miał służyć do ewentualnej obrony przed Francuzami. Przez te dni rosyjskie wojska toczyły w okolicy potyczki z Francuzami, przegrały m.in. pod Barkwedą. Jonkowo 1 lutego 1807 roku wódz naczelny wojsk sprzymierzonych (rosyjsko - pruskich), gen. Leontij Benningsen, po przechwyceniu rozkazu z francuskiej Kwatery Głównej zorientował się, iż Napoleon przygotował na niego pułapkę. W związku z tym nakazał koncentrację armii w rejonie Jonkowa (Ankendorf). Napoleon sądził, iż 4 lutego o świcie Rosjanie przyjmą pod Jonkowem decydującą bitwę. Pod Jonkowem zgromadził zatem ok. 30 000 żołnierzy, niemal wszystkie swe siły. O brzasku dywizja Lasalle'a rozwinęła szyk huzarów, zaś naprzeciw niej stanęli kozacy, oraz rosyjska kawaleria. Rozpoczęła się potyczka, jednak po niedługim czasie okazało się, że Napoleon walczy jedynie z tylną strażą Rosjan, gdyż główne siły pod osłoną nocy wycofały się. Cesarz Francuzów zarządził pościg za uciekającym wrogiem. Napoleon odwiedził Jonkowo osobiście tuż po wycofaniu się wojsk rosyjskich.

Bitwa pod Heilsbergiem
Bitwa pod Heilsbiergiem miała miejsce 10 czerwca 1807 r., jedna z największych bitew napoleońskich na terenach dzisiejszej Polski. Heilsberg, aktualnie Lidzbark Warmiński, poprzez swoje położenie stał się głównym ośrodkiem dowodzenia i oporu Rosjan i Prusaków. W dniu bitwy Lidzbark był dobrze ufortyfikowany od strony południowo-zachodniej, mniej z zachodniej i północno-zachodniej, gdyż ataku spodziewano się z tej pierwszej strony. Wojskami broniących się dowodził Levin August von Bennigsen, ze strony francuskiej oficjalnie dowodził sam Napoleon, choć w praktyce nie ingerował w poczynaniach swoich marszałków Murata, Soulta czy Lannesa.

Przyglądając się ówczesnemu teatrowi działań wojennych widzimy, że jego granicą na północy było Morze Bałtyckie (Zalew Wiślany i Zalew Kuroński), na południu - austriacka Galicja (terytorium wówczas neutralne), na zachodzie - Wisła, a na wschodzie - Niemen, granica Rosji. Ogółem obszar ten liczył około 300 wiorst [ok. 320 km] długość i około 200 wiorst [ok. 210 km] szerokości. Na tej ciasnej przestrzeni obie armie musiały uniknąć zbytniego zbliżenia zarówno do Galicji, jak i do morza, by nie dać się zepchnąć przeciwnikowi czy to ku morzu, czy to w granice neutralnego państwa. Wzgląd na to skłonił generała Bennigsena do porzucenia okolic Pułtuska i przeniesienia działań na teren Starych [Wschodnich] Prus.

— Denis Dawydow, Wojenne zapiski

Na początku maja Napoleon dokonał koncentracji podległych mu korpusów, rozproszonych do tej pory po wsiach i miastach, i w krótkim czasie cesarz był gotów do uruchomienia nowej ofensywy. Pod koniec miesiąca Bennigsen, naciskany przez cara, nie chcąc czekać biernie na uderzenie Napoleona, postanowił uderzyć pierwszy. W pierwszych dniach czerwca przystąpił do realizacji swojego planu strategicznego, polegającego na izolowaniu i rozbijaniu kolejnych korpusów francuskich pozostających jeszcze na kwaterach zimowych. Na początek skoncentrował siły główne w okolicach ufortyfikowanego Lidzbarku Warmińskiego, a następnie postanowił wymierzyć silny cios korpusowi Neya stojącemu pod Dobrym Miastem. Aby odwrócić uwagę Napoleona, rozkazał, by pruski korpus gen. Lestocqa uderzył na korpus Bernadotte'a nad dolną Pasłęką. 4 czerwca Lestocq starł się z Bernadotte'm. Od początku marszałek nie przejawiał dużej ochoty do wojaczki, szczególnie teraz, gdy ranny z ulgą oddał komendę gen. Claude'owi Victorowi. Ten szybko ustabilizował sytuację i odrzucił Lestocqa.
To było jednak tylko preludium. Następnego dnia korpus gen. Piotra Bagrationa uderzył w korpus Neya pod Dobrym Miastem. Jednocześnie korpus kozacki atamana Matwieja Płatowa przeprawił się przez rzekę Łynę. Ney pod osłoną ognia artyleryjskiego począł ustępować w pełnym porządku, a po ciężkich walkach ulicznych oddał miasto. Było to nieuniknione przy takiej dysproporcji sił - 10 tysięcy Francuzów przeciwko 30 tysiącom Rosjan. Korpus Neya po utracie Dobrego Miasta, kontynuował odwrót aż do Gietrzwałdu nad Pasłęką. Napoleon nie spodziewał się ofensywy Bennigsena tak szybko. Sam ustalił termin nowej kampanii na 10 czerwca. Widząc, że Rosjanie uprzedzili go, natychmiast przygotowuje nowy plan. W krótkim czasie ściąga korpus Davouta spod Olsztyna ku Ostródzie, a sam pospieszył z Kamieńca Suskiego do Gietrzwałdu, gdzie stanął Ney. W ciągu kilku kolejnych dni skoncentrował pod Morągiem korpusy Lannes'a, Murata i Mortiera. Liczył na to, że Bennigsen posunie się odpowiednio głęboko na południe, tak by jego siły główne mogły zmasowanym uderzeniem rozbić prawe skrzydło Rosjan, przebić się na ich tyły i odciąć ich armię od Lidzbarku Warmińskiego. Gdyby tak się stało Napoleon niechybnie rozbiłby armię Bennigsena w proch i Aleksander i musiałby poprosić o rozejm. Niestety, 6 czerwca Bennigsen poczuł, że coś się święci (korpus Neya ustępował "zbyt szybko") i nie ryzykując "niespodzianki" przerwał ofensywę Bagrationa, zawracając go spod Gietrzwałdu do Dobrego Miasta, a następnie poprowadził armię z powrotem do Lidzbarku Warmińskiego. 9 czerwca do Dobrego Miasta dotarł Napoleon z korpusami Neya, Davouta, Lannes'a i Murata oraz gwardią cesarską. Miasto płonęło, podpalone przez rejterujących Rosjan. Żywcem spłonęło wtedy kilkuset żołnierzy rosyjskich i francuskich przebywających w szpitalach, rannych w pierwszej bitwie. Napoleon szybko skoncentrował korpusy Victora, Soulta, Lannes'a, Neya, Davouta i Murata oraz elitarną gwardię cesarską (w sumie około 125 tysięcy piechoty i konnicy) i wydaje swoim marszałkom rozkaz ogólnego uderzenia na armię Bennigsena, która liczyła około 100 tysięcy żołnierzy. Bennigsen, obawiając się oskrzydlenia, ustąpił z armią pod Lidzbark Warmiński, gdzie na tamtejszych fortyfikacjach skupił ponad 90 tysięcy piechoty i konnicy. Tutaj 10 czerwca doszło do krwawej bitwy z forpocztą Napoleona. Murat i Soult, mając kilkakrotnie mniejsze siły niż Bennigsen, nieopatrznie uderzyli na okopaną armię rosyjską. To zuchwalstwo mogło ich drogo kosztować. Na początek ciężka konnica Murata, niczym pancerny walec, przetoczyła się przez pierwszą linię Rosjan, jednak tuż za nią natrafiła na ścianę ognia i stali postawioną przez rosyjską artylerię. Dalszy natarcie było niemożliwe. Dopiero nadejście korpusu Soulta chwilowo poprawiło sytuację, gdy francuskie baterie, które akurat nadeszły, poczęły mocno odgryzać się carskim kanonierom. W tym momencie jednak Bennigsen rzucił do gwałtownego uderzenia ciężką jazdę z korpusów Bagrationa i Uwarowa. Rosyjska nawałnica zwarła się z śmiertelnych zapasach z konnicą Murata, skrwawioną już przez carską artylerię. Na odsiecz spychanemu marszałkowi, Napoleon natychmiast pchnął dwa regimenty strzelców pieszych gwardii cesarskiej pod komendą gen. Anne - Jean Savary'ego. Jej perfekcyjnie wymierzone uderzenie odrzuciło rosyjską konnicę, co odsłoniło prawe skrzydło Bennigsena. Nim jednak Napoleon mógł skorzystać z podarunku, z drugiej strony Łyny przemówiły baterie gwardii carskiej wielkiego księcia Konstantego, który pokrył ogniem kartaczowym pole oddane przez Bagrationa i Uwarowa. Przez to ogniowe piekło nikt nie odważyłby się przejść. I o to Rosjanom chodziło. W tej chwili tak Soult, jak i Bennigsen zrezygnowali z jakichkolwiek manewrów oskrzydlających, koncentrując się na wymianie ciosów ogniem ciężkiej artylerii. W końcu poturbowani marszałkowie napoleońscy dali za wygraną i późnym popołudniem poczęli ustępować z pola bitwy. W tym momencie jednak nadciągnął korpus Lannes'a, który wymógł na cesarzu zgodę na jeszcze jedno uderzenie. O godz. 22, a więc już po zmroku, czworoboki francuskiej piechoty ruszyły w ciemnościach w kierunku linii rosyjskich. Bennigsen natychmiast postawił armię w stan alarmu. Rozgorzała krótka co prawda, lecz niezwykle zaciekła bitwa na bagnety. Regimenty Lannes'a przebiły się przez pierwszą linię rosyjskich okopów, lecz przypłaciły to 2 tysiącami poległych i rannych. Gdyby Bennigsen rzucił teraz swoją armię do generalnego przeciwuderzenia, klęska francuskich marszałków byłaby niemal pewna. Ten jednak pozostał bierny, zaś wieczorem 11 czerwca przeprawił się z powrotem na prawy brzeg Łyny, na drogę do Królewca. Bitwa ta szczególnie drogo kosztowała korpusy Napoleona, które pozostawiły pod Lidzbarkiem Warmińskim blisko 10,6 tysięcy poległych i rannych, podczas gdy Rosjanie stracili około 8 tysięcy. Według obliczeń Bennigsena bitwa pod Lidzbarkiem Warmińskim powinna była nieco przystopować Napoleona. Ten początkowo miał dylemat do rozwiązania: którym brzegiem Łyny ruszyć za Rosjanami. Jeśli pchnie armię prawym brzegiem rzeki, to będzie spychał ich w kierunku Królewca i stojącego tam korpusu Lestocqa, co już po kilku dniach musiało doprowadzić do ich połączenia. Cesarz uznał więc, że korzystniej będzie ruszyć lewym brzegiem i w ten sposób odciąć Bennigsena od Lestocqa. Napoleon słusznie przewidywał, że Rosjanie będą chcieli przede wszystkim bronić dostępu do głównego miasta Prus Wschodnich. Dlatego ten szybko pchnął siły główne przez Iławę Pruską w stronę Królewca. I rzeczywiście, o godzinie 3.00 w nocy 14 czerwca, forpoczty korpusu Lannes'a stwierdziły, że armia Bennigsena, która poprzedniego dnia stanęła we Frydlandzie, rozpoczęła przeprawę na lewy brzeg Łyny, by ruszyć stamtąd w kierunku Królewca. W przeddzień spotkania się obu armii sytuacja na froncie przedstawiała się następująco. Ostatni istniejący jeszcze korpus pruski gen. Lestocqa (20 tysięcy - dwie dywizje pruskie i jedna rosyjska) schował się w Królewcu, zapędzony tam przez korpusy Murata i Soulta. Główne siły Bennigsena stały na prawym brzegu Łyny. Naprzeciwko "jak samotny, biały żagiel" korpus Lannes'a, który miał zablokować okoliczne mosty i uniemożliwić Rosjanom przeprawę na drugi brzeg rzeki, a jednocześnie pospieszyć z odsieczą oblężonemu Królewcowi. W tym czasie siły główne Napoleona stały pod pamiętną Pruską Iławą i zależnie od okoliczności cała ta potęga miała ruszyć na Królewiec, lub na Frydland.

VIII Traktat w Tylży

Rankiem 15 czerwca do kwatery głównej cara w Tylży dotarły pierwsze informacje o klęsce pod Frydlandem: trzecia część doborowej gwardii carskiej przepadła, prawie cała drogocenna artyleria, z górą przeszło trzecia część armii Bennigsena pogrążyła się w falach Łyny, żołnierze rosyjscy bili się mężnie, ale są wyczerpani i podupadli na duchu, nie chcą już wojować. Bennigsen nie wie co robić dalej. Klęska jest tak bolesna jak pogrom spod Austerlitz. Napoleon może lada chwila przekroczyć rosyjską granicę. W tych okolicznościach Bennigsen poprosił Aleksandra I o zgodę na podpisanie rozejmu. Tym razem car był dużo bardziej ustępliwy. Napoleon z miejsca przyjął propozycję Petersburga. Był świadomy bezcelowości kontynuowania tej krwawej wojny. Prusy były rozgromione, zaś upokorzoną Rosję można było teraz bez wojny "przekonać" do przyjęcia blokady kontynentalnej. W dniu 22 czerwca delegacja Aleksandra I przybyła do Tylży, gdzie kwaterował Napoleon. Ten rozpoczął rozmowy w ten sposób, że podszedł do stołu z mapami i pokazując na Wisłę powiedział: "Oto granica dwóch imperiów; po jednej stronie ma panować państwa monarcha, po drugiej - ja". Z oświadczenia francuskiego cesarza wynikała jednoznacznie, że chciał on wymazać z mapy Europy monarchię pruską i podzielić przy tym państwo polskie. Ciężkie chwile przeżywał Aleksander I w Szawlach, gdzie czekał na powrót posłów z Tylży. Los Prus był mu w tym momencie całkowicie obojętny. Radość dworu carskiego nie miała granic, kiedy nadeszła informacja, że Napoleon wyraził zgodę na rozejm i pokój. Rosja została uratowana. Uszczęśliwiony car oświadczył Bonapartemu, że gorąco pragnie sojuszu między obu cesarstwami, gdyż tylko on może przynieść światu pokój. Taka diametralna zmiana polityki Aleksandra I zajęła mu tylko 24 godziny. Po ratyfikacji rozejmu car wyraził chęć osobistego spotkania się z francuskim cesarzem. Nadeszła chwila, kiedy Aleksander I musiał poinformować Fryderyka Wilhelma III, że nie może już liczyć na rosyjską pomoc. Monarcha pruski mógł w tej sytuacji uczynić tylko jedno: także poprosić Napoleona o rozejm. Jego nadzieje na litościwe traktowania bardzo szybko się rozwiały. W dniu 25 czerwca o godz. 14.00 odbyło się pierwsze spotkanie cesarzy Rosji i Francji. Aby Aleksander I nie musiał przejeżdżać przez francuski brzeg Niemna lub też Napoleon na brzeg rosyjski - zakotwiczono na środku rzeki prom, na którym ustawiono dwa ekskluzywne namioty dla obu monarchów. Na francuskim brzegu stanęła w zwartym szyku cała gwardia cesarska, zaś na rosyjskim świta Aleksandra I. Przez cały czas rozmowy obu cesarzy, Fryderyk Wilhelm III siedział na rosyjskim brzegu Niemna, mając nadzieję, że lada chwila i jego poproszą. Tak się jednak nie stało. Napoleon oświadczył mu, że spotka się z nim osobno następnego dnia. Po rozmowie z Aleksandrem I poprosił na uroczysty obiad tylko jego, podczas gdy królowi pruskiemu skinął głową na pożegnanie i oddalił się. Od razu podczas pierwszego spotkania stało się jasne, że Napoleon chce wykreślić Prusy z mapy Europy. Zaproponował carowi nabytki terytorialne na prawym brzegu Wisły, zaś te na lewym brzegu rzeki miałyby zostać przyłączone do cesarstwa francuskiego. Fryderyk Wilhelm III, ogarnięty panicznym strachem, gotów był dosłownie na wszystko, byle by ratować monarchię. Aleksander I, który jeszcze niedawno ślubował dozgonną przyjaźń z pruskim monarchą, napomknął jedynie Napoleonowi, aby jednak coś z tych Prus mu pozostawić. Cesarz nie chciał od razu zrażać do siebie cara i zależało mu, aby przełknięta przez niego pigułka kapitulacji nie okazała się bardzo gorzka, postanowił ocalić "niegodne" Prusy. Ostatecznie Berlinowi pozostawiono tylko "stare" Prusy, Pomorze, Brandenburgię i Śląsk. Kosztem pozostałych posiadłości Hohenzollernów Napoleon postarał się na nowo uporządkować sprawy w Niemczech. Z Hesji, części Hanoweru i prowincji pruskich na lewym brzegu Łaby utworzone zostało Królestwo Westfalii dla Hieronima Bonapartego. II i III rozbiór pruski miały posłużyć do utworzenia nowego sojusznika, Księstwa Warszawskiego z królem Saksonii Fryderykiem Augustem na czele, jednakże bez okręgu białostockiego, który miał przypaść Rosji. Gdańsk został ogłoszony wolnym miastem pod protektoratem Prus i Saksonii. Dodatkowo pokonane Prusy obciążono potężną kontrybucją wojenną w wysokości 150 milionów franków. Jednocześnie, dumna niegdyś armia pruska została zredukowana do 42 tysięcy. Rosja podpisywała natomiast sojusz wojskowy z Francją (choć tak naprawdę była sojusznikiem tylko z przymusu), obiecywała zerwanie stosunków dyplomatycznych z Anglią i automatyczne przystąpienie do blokady kontynentalnej. W dniu 7 lipca 1807 roku traktat tylżyński został oficjalnie podpisany. Dwa dni później poniżone Prusy złożyły swój podpis na dokumencie. Tylża oznaczała szczyt potęgi Napoleona w Europie. Granice francuskiego cesarstwa jeszcze do niedawna wykraczające trochę poza Ren, teraz przesunęły się aż nad Niemen. Napoleońska Francja przekroczyła nawet granice dawnego Cesarstwa Rzymskiego. Trwały pokój nie miał być jednak Europie podarowany.

Mateusz Klempert 27.02.2009 r.

Historia Nowoczesna Polski - Legiony Polskie we Włoszech

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia Nowoczesna Polski, Ćwiczenia V, Powstanie Listopadowe
Historia Nowoczesna Polski, Ćwiczenia VII, Powstanie styczniowe
Historia Nowoczesna Polski, Ćwiczenia III, Księstwo Warszawskie
Historia Nowoczesna Polski, W następstwach I i III rozbioru Rzeczypospolitej szlacheckiej jej połudn
wid6 dod k pracy r i t1 legiony polskie we wloszech ii
Historia Nowoczesna Polski, Autonomia galicyjska, Autonomia galicyjska
Oswiecenie, Pieśń legionów polskich we Włoszech, Pieśń legionów polskich we Włoszech - Józef Wybicki
pieśń legionów polskich we Włoszech, Do króla
Oswiecenie, Pieśń legionów polskich we Włoszech, Pieśń legionów polskich we Włoszech - Józef Wybicki
pieśń legionów polskich we Włoszech, Do króla
piesn legionow polskich we wloszech
Historia Nowoczesna Polski, SEJM KRAJOWY, SEJM KRAJOWY: Galicja oraz inne kraje koronne otrzymały se
wid6 dod k pracy r i t1 legiony polskie we wloszech i
Legiony Polskie we Włoszech
piesn legionow polskich we wloszech
LEGIONY POLSKIE WE WŁOSZECH
piesn legionow polskich we wloszech
Historia sztuki nowoczesnej polskiej malarstwo 02 04

więcej podobnych podstron