Cztery fale polskiej emigracji do Wielkiej Brytanii, Stosunki międzynarodowe, Geografia polityczna i ekonomiczna


Cztery fale polskiej emigracji do Wielkiej Brytanii

Cztery fale polskiej emigracji do Wielkiej Brytanii 1945 - 1981 - 1990 - 2004 By opisywać Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, umownie dzielimy ich na „fale emigracji”. Widzę cztery takie główne ruchy, wykonane z Polski do Wielkiej Brytanii na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat: emigrację powojenną - czyli żołnierzy i ich rodziny, które przyjechały na wyspy zaraz po II wojnie światowej, emigrację lat 80-tych głównie „solidarnościową”, będącą pokłosiem stanu wojennego, kiedy wielu ludzi zdecydowało się opuścić beznadzieję PRL-u, emigrację początku lat 90-tych, kiedy otwarte granice zachęciły co bardziej kreatywne jednostki do wyjazdu, oraz czwartą, najnowszą i największą falę, która zalała Wyspy po wejściu Polski do Unii Europejskiej i nieprzerwanie wlewa się nadal.

1945 - fala powojenna - wielkie zasługi historyczne i brak odwagi, czyli król jest nagi

 

            Żyjące legendy. Ludzie, których drogę życiową kształtował Bóg, Honor i Ojczyzna. Ci, którzy wygrali wojnę, a potem zbudowali, jak mówił Papież „Polskę poza Polską”. Herosi, niosący na swych barkach przez kilkadziesiąt lat niepodległą Rzeczpospolitą. Lotnicy, którzy wygrali Bitwę o Anglię, a wcześniej tą pod Monte Cassino.

Ze składek tych ludzi - tysięcy prostych żołnierzy, zbudowano Polski Ośrodek Społeczno Kulturalny dla polskiej społeczności w Londynie. Zbudowano w całej Wielkiej Brytanii szereg domów parafialnych i budynków Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Stworzono organizację parasolową - Zjednoczenie Polskie, mającą skupiać i reprezentować wszystkie polskie organizacje wobec rządu brytyjskiego, po tym, jak Brytyjczycy uznali za stosowne wycofać oficjalne poparcie dla rządu polskiego w Londynie. Utworzono polską gazetę codzienną - „Dziennik Polski”, wychodzącą nieprzerwanie do dzisiaj. Wreszcie - wspomagano na gruncie dyplomatycznym starania Polski o wejście do NATO i Unii Europejskiej.

Nikt zdrowy na umyśle nie kwestionuje żadnej z tych i wielu innych ogromnych zasług powojennej fali emigracji. Ale nikt myślący dziś w kategoriach patriotyzmu nie zgodzi się na to, by Polskę wobec Brytyjczyków nadal reprezentowało grono kilku, nawet najbardziej zasłużonych, osób z pokolenia wojennego. Powód? Banalny - otóż nie jest one już w żaden sposób reprezentatywne.

Ogromna większość kilkudziesięciu organizacji „reprezentowanych” obecnie przez parasolowe „Zjednoczenie Polskie” jest w fazie schyłkowej, albo wręcz ostatni członek odszedł lat temu kilkanaście. Zdaje się dostrzegać ten problem człowiek mądry i doświadczony - ostatni prezydent II RP Ryszard Kaczorowski. To on apelował na ostatnim zjeździe Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (będącym obchodami 65-lecia SPK) do władz tego Stowarzyszenia o podjęcie odważnych i trudnych, ale koniecznych decyzji dotyczących przyszłości.

Jak dotąd nic o żadnych decyzjach SPK nie słychać. Nie jest też jasne stanowisko władz Zjednoczenia Polskiego dotyczące przyszłości tej organizacji. I oczywiście można powiedzieć tak - to sprawy starych wiarusów, oficerów i żołnierzy, nic Wam, młodym do tego. I ja bym nawet przyjął takie postawienie sprawy. Tylko jak ono się ma do deklarowanego latami myślenia w kategoriach dobra Polski, w kategoriach racji stanu? Czy dobro Polski daje się budować w oparciu o zaprzepaszczanie infrastruktury wybudowanej przez przeszłe pokolenia? Czy starym patriotom wypada mówić młodym - Sami sobie wybudujcie? Nie, żeby tak mówili, ale milczenie, jak to milczenie, można interpretować różnorako...

 

1981 - fala „solidarnościowa” - angielscy biznesmeni

 

            Jeśli chodzi o Polaków z fali lat osiemdziesiątych, to ci napotkani przeze mnie twierdzą, że „odbili się” od muru niechęci i niezrozumienia, i po nieudanych próbach wejścia w struktury emigracji powojennej, machnęli ręką na „cały ten Polski zaścianek i cepelię” i zrobili wszystko, by wtopić się w społeczeństwo brytyjskie. Wielu z nich się udało. Wielu z nich mówi dziś lepiej i chętniej po angielsku, niż po polsku.

Do Polski i Polaków mają uraz. Oczywiście - trochę w tym urazie próby samousprawiedliwienia, ale i wiele winy tych, którzy z obawy przed „szpiegami” nie byli wystarczająco otwarci, by pozwolić pokoleniu lat 80-tych włączyć się w życie polskiej diaspory.

            Co z nimi dalej - teraz stoją z boku, ale i są dla Polski ogromną szansą. Co zrobią - zależy od nich. Nie jest jednak tak, że piłka tylko i wyłącznie leży po ich stronie boiska. Oni nic nie muszą. Mówiąc kolokwialnie „są ustawieni”. Ale się przyglądają. I albo zdecydują się działać tylko i wyłącznie jak brytyjscy biznesmeni znający psychikę i specyfikę Polaków i Polski, albo uznają, że warto coś dla Polski i dla swoich rodaków zrobić. Żeby tak uznali, muszą dostrzec w tym sens i potencjał. Nie udało się go im pokazać fali powojennej, być może uda się fali „pounijnej”...

 

1990 - Polscy biznesmeni

 

            O ile wśród emigracji „postsolidarnościowej”, przynajmniej w początkowej fazie ich rozglądania się po wyspie, była chęć włączenia się w mityczną, na kilometr pachnącą czynem patriotycznym, starą emigrację, o tyle w tych, którzy przyjechali tu po roku 1990, ta chęć występowała rzadko. Wielu z nich przyjechało tu jak normalni Europejczycy - z biedniejszego kraju, do bogatszego. Po pieniądze i lepszy standard życia. I znowu - większości się udało. Są troszkę krócej, więc i ich biznesy są często mniejsze. Ale własne. I liczące obroty w funtach, a nie w złotówkach. Mają szereg grzechów, jak wszyscy. Faktem jednak jest, że są to ludzie, którzy stoją zdecydowanie bliżej Polski i Polaków, którzy przyjechali tu po roku 2004. (Czy to dobrze dla tych ostatnich, to już inna kwestia. Bywa różnie, jak to w życiu.) Interesują się tym, co w kraju, nigdy nie byli od niego odcięci na dłużej - jak się zdarzało tym, którzy wyjechali przed i po Stanie Wojennym. Czy staną się ambasadorami Polski? Piłka jest w grze - rozgrywających znowu jest paru - w tym rządy i prawodawcy Polski i Wielkiej Brytanii.

 

2004 - Szanse realnej integracji i wpływu

 

Na marsz Papieski w kwietniu ubiegłego roku na Trafalgar Square przyszło 20 tysięcy ludzi. Na wiec przeciwko podatkom w marcu bieżącego roku - kilka tysięcy. Na koncert Kultu w klubie „Astoria” 8 października w centrum Londynu weszło ponad 1500 osób. Dzień wcześniej na spotkanie z prezydentem Wrocławia Dutkiewiczem lista zaproszonych gości była ściśle wyselekcjonowana - powód ten sam - zbyt dużo chętnych, zbyt mała sala Instytutu Kultury Polskiej....

Za szybką integracją i wyłonieniem reprezentacji przez najnowszą falę emigracji, stoi jeden argument - statystyki - jest nas po prostu dużo. Z 30 tysiącami nawet najszlachetniejszych i najbardziej zasłużonych 80-letnich polskich patriotów nie musiał się liczyć żaden radny, poseł czy premier.

Z milionem nawet najprostszych polskich pracowników w całej Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej musi się liczyć każdy rozsądnie myślący brytyjski polityk. Ale także polityk polski. Czy się to im podoba, czy nie. Poważną próbą wyłonienia takiej reprezentacji najnowszej fali emigracji, a przy okazji stworzenia platformy do współdziałania innych, lokalnych, polskich stowarzyszeń na terenie Wielkiej Brytanii, jest Stowarzyszenie „Poland Street”. Czy się uda? Myślę, że w życiu należy postępować tak, jak postać grana przez Jacka Nicholsona w „Locie nad kukułczym gniazdem”, żeby zawsze móc powiedzieć - „przynajmniej próbowałem”.

Ale czy próba może się nie udać z pomocą Boga, jego emisariuszy na wyspach, emigracji powojennej i potencjale finansowym i intelektualnym polskich emigrantów wszystkich fal?

Liczebność diaspory polskiej ocenia się obecnie na 15 milionów. Największą grupę stanowi oczywiście Polonia amerykańska (ok. 8-10 mln), skupiona głównie w Chicago (w polskiej dzielnicy Jackowo). W Europie najliczniejsze skupiska emigrantów polskich znajdują się w Niemczech i Francji (ogółem 2 mln), a także w Wielkiej Brytanii, do której pierwsza znacząca fala emigracji dotarła II wojny światowej

POLONIA

Liczne przyczyny ekonomiczne i polityczne, sięgające aż do XIX wieku, złożyły się na ukształtowanie jednej z największych fal emigracji światowej - emigracji polskiej. Liczebność diaspory polskiej ocenia się obecnie na 15 milionów. Największą grupę stanowi oczywiście Polonia amerykańska (ok. 8-10 mln), skupiona głównie w Chicago (w polskiej dzielnicy Jackowo). W Europie najliczniejsze skupiska emigrantów polskich znajdują się w Niemczech i Francji (ogółem 2 mln), a także w Wielkiej Brytanii, do której pierwsza znacząca fala emigracji dotarła II wojny światowej. Londyn został wówczas siedzibą polskiego rządu emigracyjnego, przybyli tam także liczni uchodźcy cywilni i wojskowi.

Osoby zamieszkujących tereny, które przez 1939 rokiem wchodziły w skład państwa polskiego, oraz ich potomkowie przeważnie nie określają się mianem Polonii, lecz Polaków. Polska emigracja, głównie zarobkowa, znacznie nasiliła się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Sondaże pokazują także, że coraz więcej młodych ludzi zamierza w najbliższym czasie wyjechać zagranicę w poszukiwaniu lepszej przyszłości.

Polscy emigranci nie zapominają o swoich korzeniach i starają się kultywować rodzime tradycje i obyczaje. Swoje poczucie tożsamości narodowej przekazują swoim dzieciom. W wielu krajach powstały ośrodki kultury polskiej, w których potomkowie polskiej emigracji mogą się uczyć języka polskiego i zgłębiać polską kulturę. Większość emigrantów utrzymuje także bliskie stosunki z krewnymi w Polsce. W dobie szybkiego rozwoju technologicznego dostęp do informacji z Polski jest w zasięgu ręki poprzez telewizję, radio lub Internet.



Wyszukiwarka