Chwilą "bez imienia" nazywa poeta czasy swojej młodości wojenno-powstańczej, podobnie jak w innym wierszu określa swoją współczesność: "taki to mroczny
czas". Ta chwila to huk i ogień, biegnące postacie, krzyk zza ściany, uderzenie bomby i ciemność. Nie ma nazwiska, nie ma bohatera - jest ciało.
To chwila "wypalona w czasie jak w hymnie", zaznacza swoje imię "nitką krwi - za wozem", na którym leżą zapewne zwłoki kogoś zabitego. Utwór jest krótki -
lecz trzy zwrotki wystarczą, by oddać grozę wojny, realia bombardowania i śmierci. Nie musimy - to jest chwila bez imienia, ogólna i powszechna,
a przy tym tak ciemna w ciągu historii, że nie warto, by obdarzyć ją nazwą. Jej znaki to krew i śmierć.