MANEWRY [ Krzyk 3'03 ] 197?
a. Bez ruchu każą tkwić nam tu
a. d. Jak długo - nie pamiętam już
d. a. Brak nam powietrza słów i snu
F. E. W gardłach - zaschniętej śliny kurz
a. Jak okiem sięgnąć w strony dwie
a. d. Okopów linie ciągną się
d. a. A my czekamy - mija czas
a. F. E. I do ataku wciąż nie posyłają nas !
a. Powiecie - śpieszyć się nie ma gdzie !
a. E. I to jest prawda - co to kryć ?
E. Lecz gdy w okopy nas się śle
E. a. To kiedyś atak musi być !
a. d. Jedna jest tylko droga stąd
d. a. Gdzie horyzonty wrogie się mglą
F. a. Inaczej zaś polowy sąd
a. F. E. A dać się swoim - to już gruby błąd !
a. e. a. Wszak to manewry tylko są
a. G. C. Na wzgórzach lornet błyszczą szkła
F. a. Wszystko jest strategiczną grą
F. E. W której brać udział muszę ja !
a. Kolega pyta raz po raz
a. d. Co będzie jeśli trafią nas
d. a. Odpowiedź jedna musi być:
F. E. a. Po prostu nie będziemy żyć !
a. Krzyk ! I ruszamy do ataku
a. E. Na osłonięte stoki wzgórz
E. Wokół wybuchy czarnych krzaków
E. a. Dym ! Huk ! I nic nie widać już !
a. d. W głowie panicznie mi się trzepie
d. a. Jak w klatce ptak spłoszony - puls
F. a. Więc żyję ! Czy to naboje ślepe ?
F. d. E. Czy może to ślepota kul !
a. e. a. Wtem w miejscu zatrzymuję się
a. G. C. Gdzie jest przyjaciel, gdzie jest wróg ?!
F. a. Nie widzę go ! On widzi mnie !
d. e. a. Strzał ! Ból ! I lecę z nóg !
a. Leżę - przy ziemi trzymam twarz
a. d. Swój własny oddech czuję z niej
d. a. Z dali co mój wchłonęła wrzask
a. E. Idą sanitariusze trzej ...
muz. i sł. J. Kaczmarski .
a. Co chwila słyszę suchy strzał
a. d. Wstrzymuję przerażony dech
d. a. To tych co przeżyli boju szał
F. E. a. Dobija tamtych trzech !
a. Już są tuż tuż ! Zastygam i
a. d. Podchodzą, nachylają się ...
d. Widzę znajome twarze trzy
E. a. Strzał ! Dobili mnie.
d. a. - Zbudź się - Otwieram oczy - pole
E. F. Kolega - okop - flagi żerdź.
B. a. Zmrok. Wciąż czekamy na swą kolej.
F. E7. a. Żyjemy. Śniąc śmierć.