Dzieło to lokalna osobliwość. Treść filmu bardzo trudna do opowiedzenia, nie ma tu linearnej akcji, żadnej logiki dramaturgicznej, jest jednak seria wydarzeń, tworzących „metaforę Brazylijczyka, pożeranego przez Brazylię”.

W odległej dżungli rodzi się człowiek, odrażający czarny starzec, wkrótce wyrusza w Brazylię. Po serii przygód, gdy to olbrzym karmi go własnym mięsem, odkrajanym z uda, uczcie u milionera, na której serwuje się potrawkę z nieszczęsnych gości, i wielu innych awanturach Macunaima przemienia się w pięknego królewicza. Wyrusza do Rio, łączy swoje życie z anarchistką - erotomanią, spotyka się na ubitym polu z groteskowym milionerem, Wieńczysławem, aby w końcu zostać pożartym przez syrenę. Inscenizacja scen jest tu przepyszna, a przyjęcia u Wieńczyła jedną z oszałamiających wizji.

Film o nienasyconej pomysłowości, milion zdarzeń, błyskawiczny rytm opowiadania, prowokacyjny humor. Głęboko związany z tradycją kulturową i ambicjami cywilizacyjnymi swojego kraju.

Macunaima, Joaqium Pedro de Andrade