Lama Rinczen Dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu, BUDDA, Dialog buddyzm - chrześcijaństwo


Lama Rinczen

 

Dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu

 

Referat wygłoszony podczas międzyreligijnej konferencji KUL:
"Pokój dla świata. Znaczenie dialogu międzyreligijnego w kontekście Deklaracji
o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate Soboru Watykańskiego II"

 

Dwudziesty wiek zaowocował ogromnym postępem w wielu dziedzinach życia. Gwałtowny rozwój na przykład komunikacji czy medycyny uczynił łatwiejszym codzienne życie wielu ludzi. Masowe migracje ludności i globalizacja sprawiły też, że na większą niż dotąd skalę wyznawcy różnych światopoglądów spotykają się na co dzień częściej, niż bywało to kiedykolwiek w historii. Jednakże stulecie to było także naznaczone wyjątkowo licznymi konfliktami i wojnami. Niestety przyczyną wielu z nich były spory podsycane podkreślaniem odmienności etnicznej bądź religijnej. Przykładów konfliktów o podłożu etniczno-religijnym znamy wszyscy tak wiele, że nie trzeba ich tu przytaczać.

Ludzie często powołują się na religię, by osiągnąć cele przeciwstawne wartościom duchowym. A przecież kwestie religijne łączą się z najgłębszymi przeżyciami i uczuciami ludzkimi. Włączanie zatem racji religijnych do sporów grozi wzburzeniem i pobudzeniem emocji milionów ludzi. Dlatego też harmonijne współistnienie różnych religii ma ogromną wagę dla przyszłości świata. Kluczem do prawdziwej zgody jest rozwijanie poczucia wzajemnego szacunku. A to umożliwia tylko wzajemne poznawanie się. Jego Świątobliwość Dalajlama często podkreśla, że do naszych obowiązków należy praca na rzecz uczynienia obecnych czasów epoką dialogu. Jak jednak mielibyśmy oczekiwać takiej postawy od zwyczajnych ludzi, gdyby kapłani - duchowi przewodnicy - nie potrafili dać godnego przykładu umiłowania drugiego człowieka również wtedy, gdy myśli on i wierzy inaczej?

Dialog przedstawicieli różnych religii jest więc koniecznością i moralnym obowiązkiem wypływającym z poczucia odpowiedzialności za dalsze losy mieszkańców naszej planety. Kapłani powinni dawać w tym względzie dobry przykład i inspirować ludzi do rozwijania szacunku dla innych tradycji duchowego rozwoju.

Buddyzm w Polsce

Jeśli ograniczymy rozważania tylko do Polski, to stwierdzić trzeba, że w porównaniu z chrześcijaństwem, judaizmem czy islamem, buddyzm jest w naszym kraju zjawiskiem stosunkowo młodym. Osoby zajmujące się w Polsce tą religią, zarówno przed drugą wojną światową, jak i po niej, utrzymywały więzi nieformalne. Pierwsze zorganizowane grupy buddyjskie pojawiły się dopiero w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ich rozwój doprowadził stopniowo do powstania szeregu formalnie zarejestrowanych związków wyznaniowych.

To zrozumiałe, że w początkowym okresie zarówno środowiska opiniotwórcze - media czy duchowieństwo katolickie - jak i większość społeczeństwa przychylały się do opinii, że jedną rzeczą jest buddyzm jako wielka światowa religia, istniejąca gdzieś w dalekich krajach, a czymś zupełnie innym buddyzm w Polsce. O "naszym" buddyzmie mówiono więc co najwyżej w kontekście "nowych ruchów religijnych" i to nierzadko w znaczeniu jak najbardziej pejoratywnym.

Dziś dorastające dzieci pionierów polskiego buddyzmu świadomie i z wolnego wyboru przyjmują religię swoich rodziców. Mamy więc do czynienia z co najwyżej drugim pokoleniem wyznawców tej religii. Za buddystów uważa się od pięciu do dziesięciu tysięcy Polaków. Dane te są szacunkowe, gdyż buddyjskie związki wyznaniowe nie prowadzą dokładnych statystyk. Nie sposób także nie wspomnieć o czterdziestu tysiącach buddystów wietnamskich, którzy osiedlili się w Polsce na stałe, oraz o imigrantach z tradycyjnie buddyjskich krajów, takich jak Mongolia, Korea, Chiny czy Tybet. Skoro istnienie buddyzmu w Polsce stało się faktem, zaistniały podstawy, aby włączyć go do dialogu tradycyjnych polskich religii.

Oczywiście o dialogu możemy mówić tylko wtedy, gdy wolę jego prowadzenia mają obie strony. Na podstawie osobistych doświadczeń mogę stwierdzić, że spotykam taką chęć w niektórych środowiskach katolickich. Najczęściej są to kręgi akademickie i zakonne. Pierwsze czynią to zapewne z naturalnej ciekawości naukowej. Zważywszy na fakt, że ze wszystkich religii buddyzm jest chyba najbardziej oparty na strukturze zakonnej i poza chrześcijaństwem jako jedyny wykształcił pełny system monastyczny, szukanie dialogu na tym poziomie również wydaje się całkowicie naturalne. Warto tu podkreślić, że mimo istotnych różnic filozoficzno-teologicznych, dialog chrześcijańsko-buddyjski układa się wyjątkowo łatwo i stale rozwija. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że podobnie jak miłosierdzie odgrywa kluczową rolę w nauczaniu Chrystusa, tak miłość i współczucie stanowią istotę nauki Buddy.

Czy dialog międzyreligijny jest z punktu widzenia buddyzmu możliwy i potrzebny?

Na czym polega autentyczny dialog?

Jak wiadomo, spotkanie i rozmowa stają się dialogiem tylko wówczas, kiedy ich uczestnicy wykazują określone postawy. W sprawach o tak głębokim znaczeniu jak przekonania religijne, szczególnie ważne jest kierowanie się pewnymi zasadami. Powinny one być następujące:

1. Szczera chęć wysłuchania i zrozumienia innych światopoglądów

Często spotykamy się z sytuacją, gdy rozmówcy pragną jedynie poinformować o własnych poglądach lub - co gorsza - narzucić je nam. A przecież podstawą dialogu jest pragnienie dowiedzenia się, jak inni rozumieją swoją religię. Jeżeli w kluczowych sprawach opierają się na jakimś religijnym systemie wartości, to zrozumienie ich podejścia do najważniejszych kwestii, pomoże nam pojąć ich reakcje i postawy życiowe. To z niedostatku rzetelnej wiedzy i informacji wypływają obawy i lęki, a te z kolei rodzą nienawiść. Właśnie z braku wiedzy powstawały tak absurdalne i tragiczne w skutkach przesądy, jak te o Żydach potrzebujących krwi chrześcijańskich dzieci. Spotykam się też czasem z opiniami, że buddyzm to "seks i narkotyki", mimo że właściwa moralność seksualna oraz nieodurzanie umysłu należą do pięciu najbardziej podstawowych zasad buddyjskiej etyki.

Bywało, że rozmowa z chrześcijaninem sprowadzała się tylko do poinformowania mnie o tym, iż nie osiągnę zbawienia, dopóki nie uznam Chrystusa za jedynego Zbawiciela. Ale i często udawało mi się odbyć bardzo głęboką, inspirującą dyskusję, dzięki której lepiej mogłem zrozumieć pewne aspekty własnej religii. Wszystko zależy od otwartości rozmówców na prawdziwą wymianę myśli.

2. Opieranie się na wiarygodnych źródłach

Warto tu podkreślić, że w celu poznania innego światopoglądu należy czerpać wiedzę na jego temat od tych, którzy sami poprawnie go rozumieją. Jeśli ja, jako buddysta, chcę dowiedzieć się czegoś o chrześcijaństwie, to powinienem zwrócić się do kapłanów i teologów chrześcijańskich, a nie opierać się na przykład na opracowaniach marksistowskich religioznawców. Co więcej, nawet poglądy zwyczajnych wyznawców nie zawsze bywają zgodne z prawdziwą wykładnią nauk danego nurtu religijnego. Pamiętam, jak przed laty pełen emocji ojciec przekonywał moich buddyjskich znajomych, że ich syn, a jego wnuk, zginął w wypadku drogowym, bo Bóg chciał ich ukarać za to, że zostali buddystami! Jako człowiek wychowany w duchu ateistycznym i nieznający zasad chrześcijaństwa, mimo że w duchu łączyłem się z bólem zrozpaczonych rodziców, poczułem jednocześnie ulgę, że nie czczę tego okrutnego Boga, który zabija niewinne dzieci. Dziś, bogatszy o doświadczenie dialogu z chrześcijanami, wiem już, jak bardzo ów człowiek mijał się z prawdą o Bogu. Z drugiej strony, słyszałem też o spotkaniach międzyreligijnych w Polsce, na których w imieniu buddystów występowali ludzie niereprezentujący żadnej autentycznej tradycji buddyjskiej albo wręcz niemile widziani w ośrodkach buddyjskich z powodu bardzo kontrowersyjnych postaw życiowych. Przedstawiając mieszankę wiedzy zaczerpniętej z książek oraz własnych przemyśleń, zasiewali bardzo błędne wyobrażenie o buddyzmie wśród słuchaczy. Ważne jest więc, aby przy poznawaniu innych światopoglądów opierać się na opiniach ich wiarygodnych przedstawicieli.

Naszą sytuację uznaję za specyficzną, ponieważ buddyzm jest w Polsce zjawiskiem stosunkowo młodym, nie było więc praktycznej potrzeby głębszego badania tej religii w sposób naukowy. Choć sporadycznie powstawały prace poświęcone buddyzmowi, trudno było znaleźć kompetentnych recenzentów. Nie powstał też żaden ośrodek badań buddologicznych. Sposób prezentowania nauki Buddy przez polskich religioznawców, często diametralnie różni się od tego, co mają do powiedzenia kapłani buddyjscy. Niektórzy naukowcy głoszą wręcz takie rzeczy, że gdyby to, co twierdzą, było prawdą, za nic w świecie nie chciałbym być buddystą i jeszcze dziś poprosiłbym księdza lub imama o przyjęcie mnie w poczet wiernych!

Na szczęście istnieją też ośrodki akademickie, w których zaczynają rozwijać się rzetelne badania naukowe nad buddyzmem. Jako dobry przykład można wymienić religioznawców z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

3. Uznanie równości partnerów w dyskusji

Każda religia zakłada, że przedstawia autentyczną i ostateczną drogę do Najwyższej Prawdy. Gdybym nie miał niezłomnego przekonania, że moja duchowa tradycja oferuje mi właśnie tę prawdziwą ścieżkę do Ostatecznego, to czemuż nie miałbym porzucić jej już dziś?

W tym kontekście warto raz jeszcze rozważyć kwestię stosunku do innych religii. Najogólniej mamy tu do czynienia z trzema postawami:

- Podejście pierwsze wyklucza możliwość osiągnięcia zbawienia, wyzwolenia - czy inaczej nazwanego celu duchowej praktyki - poza ramami własnej religii. Taki pogląd często skłania do narzucania siłą swojej wersji "prawdy" , co w przeszłości doprowadziło do wielu aktów przemocy i przyniosło ogrom cierpień, zadawanych w imię Najwyższego i miłości.

- Podejście drugie zakłada, że Najwyższa Prawda objawia się w swym miłosierdziu wszystkim ludziom na rozmaite sposoby. Wszystkie religie są zatem jednakowo dobre i nie ma znaczenia, za którą z nich się podąża. Wyznawcy takiego poglądu nierzadko próbują więc łączyć na swojej własnej drodze elementy nauk różnych religii. Podejście takie zawiera wielkie ryzyko postawienia się ponad systemami religijnymi i decydowania samemu, co w którym z nich jest najwartościowsze. A stąd już bardzo blisko do pychy. Tymczasem to pokora, a nie pycha cechuje każdą autentyczną ścieżkę duchową. Ponadto postawa ta jest też sprzeczna z nauczaniem wszystkich wielkich religii. Wszystkie przecież nieodmiennie widzą w sobie specjalną i wyjątkową drogę do zbawienia!

- Trzecie podejście uznaje wyjątkowość, a więc wyższość własnej religii, ale i akceptuje świętość innych dróg. Mówiono mi, że Kościół katolicki uznaje dziś możliwość osiągnięcia zba wienia przez wyznawców innych religii właśnie dlatego, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi.

A jak to wygląda z punktu widzenia buddyzmu? Aby zrozumieć buddyjskie podejście do innych religii, trzeba na to spojrzeć z perspektywy koncepcji trzech Kai. W pełni doskonały Budda, według tradycji buddyzmu mahajany, to jedność trzech Kai: Dharmakai, Sambhogakai i Nirmanakai. Kaja w sanskrycie znaczy "ciało", niemniej w kontekście trzech Kai słowo to użyte jest nie w znaczeniu fizycznego ciała, lecz "aspektu" oświeconego Stanu Buddy.

- Dharmakaja to bezforemna "Kaja Absolutnej Prawdy". Absolut, którego nie da się poznać żadnym ze zmysłów ani zrozumieć za pomocą intelektu. Jest on ponadczasowy, niezmienny i w pełni doskonały. Można go doświadczyć jedynie poprzez bezpośrednie urzeczywistnienie oświecenia. Podstawowe cechy Dharmakai to: wszechwiedza, bezgraniczna szczęśliwość i doskonała miłość. Jest to Stan Buddy sam w sobie. Choć można doszukać się tu wielu podobieństw do pojęcia Absolutu albo Boga w religiach teistycznych, istnieją jednak istotne różnice. Podstawowa z nich to ta, że Budda nie jest stwórcą.

Sambhogakaję i Nirmanakaję nazywa się foremnymi Kajami. Budda wypromieniowuje je z Dharmakai dla dobra wszystkich żyjących istot.

- Sambhogakaja to "Kaja Doskonałej Szczęśliwości", która przejawia się w formie niezliczonych postaci Buddów. Przebywają one w Czystych Krainach i nauczają tych, którzy są już wysoko na duchowej ścieżce. Ktoś, kto dzięki swemu prawemu i religijnemu życiu jest dostatecznie na to przygotowany, może po śmierci odrodzić się w tychże niebiańskich sferach, wysłuchiwać nauk Sambhogakai i stopniowo dojść do pełnej doskonałości - stanu Buddy. Jeśli za życia osiągnie duchową czystość, może już tu na ziemi otrzymywać od "Kai Doskonałej Szczęśliwości" nauki podczas mistycznych wizji. Historia buddyzmu mahajany zna wielu świętych wizjonerów.

- Nirmanakaja to "Kaja Emanacji", która przybiera kształt konkretnych postaci, takich jak historyczny Budda Siakjamuni, twórca buddyzmu. Kaje Emanacji odradzają się po to, aby ukazywać ludziom ścieżkę do wyzwolenia. Przejawiać się mogą w formie duchowych nauczycieli, władców pomagających poddanym, a nawet zwykłych ludzi, którzy z poświęceniem pracują dla dobra innych. Również nauczyciele innych religii mogą być postrzegani jako emanacje aktywności Buddy, które nauczają stosownie do różnych zdolności i sposobów myślenia poszczególnych ludzi. Dlatego w ducha nauk buddyjskich wpisany jest szacunek dla innych religii.

Niebuddyści, prezentując buddyzm na Zachodzie, często przedstawiają Buddę jedynie jako mędrca z rodu Siakjów, który żył ponad dwa i pół tysiąca lat temu. Dla buddysty z nurtu mahajany Budda to coś znacznie więcej niż tylko człowiek. Zupełnie tak, jak Chrystus dla chrześcijan. Budda to Dharmakaja - Absolut. A równocześnie strumień niezliczonych form Sambhogakai oraz Nirmanakai, nieustannie płynący z Dharmakai, by nieść pomoc wszystkim żyjącym istotom. Ale tylko jeden z aspektów Nirmanakai, historyczny Budda, jest tym Nauczycielem, który ukazał w pełni kompletną i doskonałą ścieżkę prowadzącą do jedności z Najwyższą Prawdą.

Buddystą zostaje się przyjmując tak zwane "Potrójne Schronienie". Pierwszy jego aspekt to Schronienie w Buddzie. Oznacza uznanie, że historyczny Budda jest najwyższym duchowym Nauczycielem, i jednocześnie, że osiągnięcie Stanu Buddy jest ostatecznym celem ścieżki duchowej. Drugim aspektem Schronienia jest Nauka Buddy zwana Dharmą. Przyjęcie Schronienia w Dharmie wiąże się z przeświadczeniem, że nauki te są nieomylne. Trzecie Schronienie to tzw. Sangha, czyli społeczność buddyjska. Przyjęcie Schronienia w Sandze jest przekonaniem, że nauczyciele buddyjscy przekazują autentyczne nauki i są godnymi zaufania przewodnikami na ścieżce. Wkraczając na buddyjską ścieżkę, ślubuje się także nie przyjmować Schronienia w światowych bóstwach, które nie są oświeconymi Buddami.

Klasyczne teksty buddyjskie są zgodne co do tego, że tylko Budda przedstawia Ostateczną Prawdę. Prowadzi do niej "środkowa ścieżka", wolna od skrajności nihilizmu i eternalizmu. W tym ujęciu osoby szczerze praktykujące inne religie mogą zajść bardzo daleko na duchowej ścieżce i dzięki temu w jednym z przyszłych żywotów uzyskać dojrzałość, która pozwoli im zrozumieć naukę Buddy oraz osiągnąć pełne oświecenie.

Tak wygląda to z buddyjskiego punktu widzenia. Jak zatem mogę z tej perspektywy mówić o równości partnerów, podejmując dyskusję z przedstawicielami innych religii? Otóż autentyczne partnerstwo widzę w uznaniu, że ich żarliwość religijna i szczerość w poszukiwaniu Najwyższej Prawdy są nie mniej autentyczne niż moje.

Jeśli przyjmiemy założenie, że jesteśmy równi w autentyczności i głębi swych duchowych poszukiwań, to możemy spotkać się i nawiązać prawdziwy dialog. Gdybyśmy jednak starali się poznać poglądy drugiego człowieka po to tylko, aby potem być bardziej skutecznym w przekonywaniu go do n aszych własnych wierzeń, nie zasługiwałoby to na miano dialogu. Byłaby to tylko strategia mająca na celu narzucenie swojego punktu widzenia. Historia dostarcza zbyt wielu świadectw, jak bolesne są skutki takich postaw.

Kiedy rozmawiam na przykład z chrześcijanami, nigdy nie wykorzystuję tego do robienia z nich buddystów. Jestem przekonany, że lepiej będzie dla nich, dla mnie i dla innych ludzi, jeśli pozostaną dobrymi chrześcijanami, a nie sztucznie nawróconymi buddystami, którzy wykonują duchową praktykę bez przekonania i potrzeby serca.

Uznanie równości partnerów w dialogu nie oznacza porzucenia własnej tożsamości religijnej. Głęboki dialog odbywa się nie "pomimo" trwania przy swoich stanowiskach, ale właśnie dlatego, że podczas takiego spotkania nie trzeba obawiać się poczucia zdrady wobec własnej religii. Nie oczekuję i nie sądzę, by autentyczne spotkanie oznaczało wycofanie się przez wszystkich z własnych stanowisk i odnalezienie prawdy gdzieś "pośrodku". Partner nie powinien się obawiać, że będzie nakłaniany do zmiany swoich poglądów. Dzięki takiemu dialogowi będziemy mogli rozwinąć wzajemny szacunek i sympatię.

Podsumowanie

Z powyższych rozważań wynika, że dialog międzyreligijny jest koniecznością wynikającą z faktu, iż stoimy w obliczu przekształcania się społeczeństw w struktury wielonarodowościowe i wielowyznaniowe. Mimo że w Polsce procesy te nie są aż tak głębokie jak w wielu innych krajach europejskich, nie sposób jednak nie dostrzec tendencji pojawiających się wraz z otwarciem granic państwa. Dialog jest jedyną rozsądną odpowiedzią na potrzeby sytuacji, nie powinien być jednak traktowany jako zło konieczne. Często spotykając się z ludźmi o odmiennych zapatrywaniach, raz jeszcze musimy sami sobie postawić najbardziej fundamentalne pytania dotyczące naszych własnych przekonań, umacniając w ten sposób swoją wiarę. Jeżeli jesteśmy pewni naszych poglądów, nie boimy się konfrontowania ich z innymi, a nasza wiara staje się dzięki takiemu spotkaniu jeszcze silniejsza i bardziej rozumna.

Spotkanie z ludźmi o innych poglądach może być czynnikiem bardzo inspirującym do pogłębienia własnej duchowości. Jednak nie musi ono oznaczać zapożyczania elementów innej religii i tworzenia w ten sposób jakiegoś panreligijnego konglomeratu. Jako buddysta mam całkowite przekonanie, że buddyzm jest kompletną i nieomylną duchową ścieżką. A zatem, choć dialog z chrześcijanami jest dla mnie zwykle inspiracją do przemyślenia różnych aspektów własnego życia i zachętą do pogłębienia praktyki religijnej, nie odczuwam potrzeby uczenia się od chrześcijan techniki klęczenia przy modlitwie, odmawiania różańca czy leżenia krzyżem. Nie oczekuję także, że chrześcijanie powinni zacząć przyjmować komunię siedząc w pozycji lotosu! Wierzę, że chrześcijaństwo jest stanie w pełni zaspokoić potrzeby duchowe swoich wyznawców i że nie brakuje w nim żadnych elementów. Gdyby było niekompletne, to jaki sens miałoby poświęcenie swego życia praktykowaniu "wybrakowanej" religii? Czyż nie rozsądniej byłoby wówczas poszukać takiej wiary, której niczego nie brakuje?

Z drugiej strony, jeśli ktoś wierny zasadom swojej religii i, przede wszystkim, zachowujący zdrowy rozsądek, uzna, że pewne aspekty praktyki buddyjskiej - na przykład medytacja wyciszająca umysł - mogą dobrze mu służyć, nie będę się czuł okradziony, jeśli zastosuje buddyjskie techniki w swoim życiu. Budda nie wykupił praw wyłączności na uspokajanie umysłu, a jedynym celem jego nauczania było pomaganie wszystkim żyjącym istotom. Nie ma więc podstaw do zawiści, jeśli buddyjskie metody pomogą niebuddyście.

Odpowiadając zatem na postawione wcześniej pytanie: "Czy możliwy jest dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu?", należy stwierdzić, że dialog taki jest całkowicie zgodny z duchem buddyzmu. W rzeczy samej mądrze prowadzony dialog międzyreligijny może być istotnym czynnikiem prowadzącym do pogłębienia własnej duchowości, a także inspirować obserwatorów takiego spotkania do większego zaangażowania w życie duchowe. W obliczu coraz powszechniejszego konsumpcyjnego nastawienia do życia i komercjalizacji wielu dziedzin, dialog międzyreligijny może inspirować ludzi do szukania w życiu wartości duchowych, przybliżając nie tylko ostateczne cele religii, ale i tchnąc w doczesne życie większą wrażliwość społeczną i harmonię.

Zasadniczym celem dialogu jest poznanie siebie nawzajem. To bardzo istotne, bo dzięki temu pokonamy brak wiedzy, znikną zatem obawy i uprzedzenia. W związku z tym odrzucimy także niechęć i nienawiść, które zwykle wypływają z lęku przed tym, co nieznane. Pokazanie ludziom dobrego przykładu sztuki szanowania innych poglądów i postaw jest nie do przecenienia w obliczu narastających w całej Europie ksenofobicznych postaw nietolerancji wobec wszelkiej odmienności.




 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lama Rinczen Dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu
Lama Rinczen Dialog międzyreligijny z punktu widzenia buddyzmu
Korzyści z handlu międzynarodowego punktu widzenia dochodu narodowego
Buddyzm Lama Rinczen Sześć Paramit Ścieżka Bodhisattwy
Sześć Paramit z Punktu Widzenia Dzogczen, Buddyzm, filozofia wschodu
wprowadzenie do buddyzmu z islamskiego punktu widzenia
161 Sixto J Castro, Demokracja – refleksja z punktu widzenia estetyki
Lama Rinczen Oltarzyk Domowy
SATANIZM Z PUNKTU WIDZENIA PSYCHOLOGII, Satanizm i demonologia
Praca z dzieckiem w młodszym wieku szkolnym jest niezwykle istotna z punktu widzenia jego?lszego roz
Egzystencjalizm z punktu widzenia aktów mowy
rachunkowość przedsiębiorstw (1 str) 6 część, Analiza ekonomiczna - analiza odnosz?ca si? do dzia?al
eco sciaga, 14. Rodzaje przedsiębiorstw z punktu widzenia własnoci, Prawo popytu - wraz ze wzrostem
Człowiek punktu widzenia filozofii, Temat: Człowiek punktu widzenia filozofii
rachp12 , Analiza ekonomiczna - analiza odnosz˙ca si˙ do dzia˙alno˙ci gospodarczej. Z punktu widzeni
POLIC01 , Analiza ekonomiczna - analiza odnosz˙ca si˙ do dzia˙alno˙ci gospodarczej. Z punktu widzeni

więcej podobnych podstron