Barwy bieli
by Hoshiko
Dla Kasi.
************************************************************************************
"Biel. Biel jest kolorem dziewicy, kapłanki. Symbolizuje czystość, niewinność...
Mówi się: <biały jak śnieg>. Biały... jak suknia panny młodej. Jak kwiaty jabłoni.
Jak... lody śmietankowe...
To wszystko niby prawda - ale jakże niepełna! Biel jest zimna, sterylna...
niedostępna. Poza tym dla mnie biały nie jest kolorem. Jest właśnie jego brakiem.
<Biały jak niezapisana kartka>, powinno się mówić.
Dla mnie biały jest kolorem nijakości."
************************************************************************************
Ona przez całe życie przymusowo nosiła biel. I kiedy przyszło ją zrzucić, okazało
się, że nie wie, co innego miałaby założyć.
"Jaki jest mój ulubiony kwiat...?" "Kolor...?" "Gatunek herbaty...?"
"Kim ja właściwie jestem?"
"Nie wiem." "Nie wiem." "Nie wiem." "Nie wiem!"
"Wobec tego jestem nikim."
"Przynajmniej tyle wiem."
************************************************************************************
-Dzień dobry! - z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos.
Gdyby ktoś spytał ją o zdanie, odrzekłaby, że znajomy zdecydowanie za dobrze.
-Cóż cię tak frapuje, droga Fi? - spytał, jak gdyby nigdy nic.
Jak gdyby nie pojawiał się znienacka w jej domu i nie rozsiadał się beztrosko na
parapecie.
-Co ty tu robisz, Namagomi?!
-Siedzę, droga Fi.
-Nigdy. Nie. Nazywaj. Mnie. Drogą. Fi!
-Zgoda - odpowiedział, z lubością przyglądając się zaskoczeniu Filii, gdy usłyszała
to słowo. - Ale pod jednym warunkiem.
-Jakim? - spytała podejrzliwie.
-Mam mały problem. Pomożesz mi, a ja już nigdy więcej nie powiem do ciebie "droga
Fi".
-No... dobrze - powiedziała, zanim się zastanowiła. A kiedy już to zrobiła, doszła
do wniosku, że popełniła duży błąd.
-Ha! - ucieszył się. - A więc umowa zawarta.
-I co mam zrobić? - zapytała, przeczuwając niestety najgorsze.
-Narozrabiałem i znalazłem się w małych kłopotach...
-Jak zwykle zresztą - pozwoliła sobie na odrobinę złośliwości.
O dziwo zignorował to.
-I muszę przez najbliższe kilka dni stać się niewyczuwalny... A ty mi to zapewnisz.
-Niby jak?
-To proste. Ty jesteś Ryuzoku, a ja Mazoku. Emitujemy przeciwstawne pola. Kiedy
nakładają się na siebie, po prostu znoszą się wzajemnie.
-Czyli masz zamiar... wprosić się tutaj na kilka dni?! - była już bliska paniki.
-Przecież obiecałaś, najdroższa Fi-chan. Czyżby Ryuuzoku były dokładnie tak
niesłowne, jak głosi opinia?
Nie dać się wściec. Nie dać się wściec. Nie dać...
-A ty miałeś już nigdy nie mówić do mnie...
-"Droga Fi". Nie "najdroższa Fi-chan".
A jednak się wściekła.
-Ty... ty... przebrzydły Namagomi! Podły oszuście!
-No co...? - uśmiechnął się. - Przecież jestem Mazoku. Wszystkie Mazoku to podli
oszuści.
Przyglądał się jej wzburzeniu z coraz szerszym uśmiechem. Przeczuwał bowiem, że
przez te kilka dni będzie... bardzo ciekawie...
************************************************************************************
Była zła, ale nie miała wyjścia. Okropny Mazoku! Uderzył prosto w najczulszy
punkt - jeśli teraz każe mu się wynosić, wyjdzie na to, że Ryuzoku są niesłowne. A
najgorsze, że chodził za nią krok w krok. A ona z każdą sekundą robiła się coraz
bardziej wściekła.
-Namagomi! - nie wytrzymała w końcu. - Musisz tak ciągle za mną łazić?!
-No właśnie muszę, ukochana Fi.
-No ale chyba nie musisz ciągle być aż tak blisko...?!
-Aż tak nie. Ale nigdy dalej niż pięć metrów.
-N-NANI?!?!
Nie. Tylko nie to. Błagam.
-To może jeszcze masz zamiar się przytulić?! - zadrwiła.
-Z przyjemnością - zabrzmiało tuż nad jej uchem, gdy ją obejmował. - Ale czekałem,
aż sama mi to zaproponujesz. Moja dewiza to "Nic na siłę"...
-Ty obleśny, złośliwy Namagomi!!! - wrzasnęła, wyrywając mu się.
Xellos uśmiechnął się z satysfakcją. "Jak ona pysznie się złości..."
Nagle Filia odwróciła się do niego z przerażoną miną.
-Namagomi, coś mi przyszło do głowy... Pięć metrów, tak?
Skinął głową.
-No więc co będzie, kiedy będę chciała się wykąpać...?!
No właśnie... ^^
-Twoja łazienka jest węższa niż pięć metrów, więc chyba po prostu posiedzę pod
drzwiami...
Filię nagle ogarnęło złe przeczucie.
Bardzo złe przeczucie.
-A... skąd ty wiesz, jakiej wielkości jest moja łazienka?!
-Oups...^^
-BAKA-NO HENTAI NAMAGOOOMI!!!
Miał rację. Będzie ciekawie.
************************************************************************************
Co można robić, jak się jest zdenerwowanym do granic? Cóż, najlepiej wtedy pić
herbatę. Dużo herbaty. Ale można też szukać ukojenia w obcowaniu z naturą.
Filia wyszła z domu i skierowała się nad strumyk, starannie ignorując idącego za
nią Xellosa. Usiadła na trawie, nie zwracając uwagi na peleryną, którą przed nią
rozesłał.
"Teraz mu się na maniery zebrało, zboczeńcowi jednemu..."
Ostentacyjnie odwróciła głowę, kiedy usiadł obok niej.
-Ależ Fi, kochanie... Czym tutaj się denerwować, doprawdy... Absolutnie nie masz się
czego wstydzić...
Dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedział. Zboczeniec!
-Zamknij się - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Spojrzał na nią dziwnie i uśmieszek powoli spełzł mu z twarzy.
-Jeśli aż tak cię to boli, to przepraszam... - powiedział, wręczając jej
niezapominajki.
"Mazoku przeprasza... Świat się kończy."
-Dostałaś kwiatki, to wybaczaj... - otworzył figlarnie jedno oczko.
-Masz szczęście, że rosły w promieniu pięciu metrów, co? - rzuciła. - Eeeech...
Chodźmy na herbatę.
Słowo "wybaczam" jakoś nie chciało przejść jej przez gardło. Chociaż wybaczyła.
-Oho, czyli już się nie gniewasz - uśmiechnął się i cmoknął ją w pliczek.
Poczerwieniała.
-Nie pozwalaj sobie, Namagomi!
************************************************************************************
Woda się zagotowała. Filia z ciekawością zalała nią wyciągniętą z zakamarków
płaszcza Mazoku herbatę. Ciekawe, jaką on pija?
Usiedli przy stole, patrząc na siebie ponad niezapominajkami w różowym wazoniku.
Herbata pachniała bardzo ładnie. "Spróbujmy więc..."
To było jak uderzenie obuchem. Jak nagłe olśnienie. Jak zakochanie.
Była jak smak wiatru, zapach słońca i kolor rosy. A każdy następny łyk był
jeszcze cudowniejszy...
-Xellos, co to za herbata?!
-To Darjeeling.
************************************************************************************
-Kiedy ty masz urodziny, Fi?
-21 marca.
-To jutro...
-Ano. Ale nie spodziewaj się przyjęcia.
-Heh...
-Nalej mi jeszcze tej Darjeeling...
************************************************************************************
-Wszystkiego najlepszego, kochana Fi!
-Dzięki. Hej, to jest dla mnie? Prawdziwy urodzinowy prezent?!
-Najprawdziwszy - uśmiechnął się. - Nie rozpakujesz?
Po chwili Filia trzymała w dłoniach małą szklaną piramidkę.
-Co to jest, Xell?
-To jest pryzmat. Rozszczepia białe światło na kolory. Zdaje się, że tego ci było
trzeba?
Pryzmat...
-To w bieli kryją się kolory?! - wykrzyknęła.
-Mhm. Wszystkie.
Pryzmat... Barwy bieli...
-Dziękuję ci bardzo... - wyszeptała, obejmując go niezdarnie i zaraz się odsuwając.
Napotkała jednak jego oczy, które zadziałały na nią...
...jak dwa pryzmaty.
A w bieli kryły się wszystkie barwy tęczy.
Także czerwień. Kolor miłości.
"Ametystowy", zdążyła jeszcze pomyśleć, zanim zatonęła w jego pocałunku. "Mój
ulubiony kolor to ametystowy!"
************************************************************************************
"Mam na imię Filia. Mój ulubiony kwiat to niezapominajka. Mój ulubiony gatunek
herbaty to Darjeeling, zaś ze wszystkich kolorów najbardziej lubię ametystowy."
"Kim jestem...?"
"Jestem bardzo szczęśliwym smokiem."
************************************************************************************
"Oto jest fiolet - drzewa cień idący żwirem
fiolet łączący czerwień miłości z szafirem.
[...]
A we mnie biało, biało, cicho, jednostajnie -
bo noszę w sobie wszystkich barw skupioną tajnię.
O, jakże się w białości mojej bieli męczę -
chcę barwą być - a któż mnie rozbije na tęczę?"
************************************************************************************
[Inspiracją do napisania tego ficzka był właśnie ów wiersz M.
Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. ("Barwy".) Na ironię losu jest to poetka, której
twórczości po prostu nie cierpię... ==" No ale powiedzcie - komu by się to nie
skojarzyło?^^ Proszę o jakąś opinię... pandziusia@poczta.onet.pl]
1