W
lesie stumilowym wstawał piękny letni poranek. Brygada budziła
sie z melanżu na koszt "pacana z góry". Było już
dawno po tym, co wujek Samozło poszedł w pizduuu wkurwiony
niepowodzeniem misji zagłady świata. Gdy ekipa sie obudziła
(od obudzenia pierwszego do obudzenia ostaniego poprzez kolejnych
minęły dwie godziny co zostało wyciętew ze względu na brak
miejsca.) usłyszała dziwny dźwięk, coś jakby mruczenie
pijanego szczura. Puchatek postanowił to sprawdzić. Naładował
swojego AK-47 i poszedł się rozejrzeć. Zaraz po otwarciu drzwi
udeżył go zajebiście silny strumień światła. Nagle odkrył
że leży na podłodze. Pod ścianą. Naprzeciwko drzwi. Światło
przygasło i spróbował wstać. Wyszedł na zewnątrz i ujrzał
dwie postacie: Starca, świecącego się jakby wrócił z
czarnobyla i chłopaka ze skrzydłami. obydwaj ubrani w długie
białe stroje spływające do ziemi. Starzec powiedział swoim
donośnym głosem:
-Nie
wiesz Gabrielu, czemu z naszego konta zniknęło kilkaset złotych
?!
-Nie
panie. Prawdopodobnie przywłaszczył te poieniądze
szatan!
-MOGLIBYŚCIE
SIE TAK KURWA NIE WYDZIERAĆ?!! LUDZIE CHCĄ CHLAĆ!!! I kim wy
do chuja jesteście? - wydarł się Puchatek.
-Ja
jestem Pan Bóg - Przedstawił się starzec
-A
ja Gabriel, Archanioł i księgowy. - rzucił przez zęby debil
ze skrzydłami - Czego? Nie widzisz że rozmawiamy o
interesach?
-Te
kurwa mi tu nie podskakuj bo jak ci pierdolne seryjkę z AK-47 to
ci te jebane skrzydełka odpadną!
-Taaaa?
To spróbuj! -powiedział Gabriel
-Z
dziką rozkoszą !! - Wykrzyknął Puchatek przeładowując
AK-47. Po paru sekundach siał ogniem do dwóch dziwaków
podających sie za Boga i Gabriela, osobiście siejąc
smiechem.
-
HA HA HA!!!! - Wył jak opętany. Gdy skończyła mu się
amunicja to uśmiech przerodził się w przerażenie - Kurwa mać
jak wy to zrobiliście?
-To
proste synu - odpowiedział starzec - mamy wpisany kod na god
mode.
-O
kkurrrwa! -powiedział Puchatek i zwiał do domku
Kłapouchego
-chłopaaaaki!!!
- wrzasnął wpadając do środka - tam jest jakiś staruch z
kimś kto wygląda na anioła
-III
cooo zzz teeegooo? - wymruczał tygrys który wracał z
podróży
-to,
że władowałem w nich cały magazynek i nadal żyją!
-coooo?
-no
serio kurwa! Powiedzieli że mają jaki gut mut czy coś koło
tego! nie wiecie o co chodzzzzzi?
-Wiem.
god mode tak? to znasczy że są nieśmierteni.
-więc
jak ich pokonać?
-wezwijmy
wujka samozło. on sie nim zajmie.
-ok.-
powiedział puchatek wyciągając komure którą zabrał tygrych
dresowi w części "Follow the white rabbit". -jaki był
ten numer?
-0-700-666-666
- wymamrotał prosiak
-Heloł?
Ankl samozło? łi chew trabl. Kolo, gad aj fink, is hir!
-Ok.
Zaraz tam bede. - odpowiedział wujaszek
-I
co? - spytał tygrys
-Leci
- odpowiedział puchatek
Po
chwili ziemia się rozstąpiła i wyszedł wujek sam.
-Co
jest kurwa? Gdzie ten chuj?
-W
lasku...za mną - powiedział puchatek wychodząc. Po chwili
doszli do miejsca gdzie stał bóg. Wszyscy się ucieszyli bo bóg
dalej stał w tym miejscu.
-Witaj
stary frajerze! -zakrzyknął wuj sam.
-Aaarrgggghh!
To ty!
-Tak
to ja!!! Przybyłem sie odwdzięczyć za
TAMTO!!!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Nie!
-Tak!
-Ok
sam chciałeś! - powiedział rzucając jakąś kulkę - To za
to, że zabiłeś mojego ojca!
-Nie
Sam! Ja jestem twoim ojcem!!
-Chyba
się za dużo naoglądałeś
Star-Wars!!!
JEEEEEBUUUUUDUUUUUU!!!!!
-Nieźle!
- Powiedział puchatek patrząc na to co zostało z boga,
gabriela i kawałka ziemi - Rozpierdol to jeszcze raz Sam!
-Ok
to ja już wracam. Dzięki chłopaki za pomoc - powiedział wujek
robiąc w ziemi zajebistą dziurę i wskakując do środka. W
ostatnim momencie wyrzuicił coś - To dla was za pomoc! do
niewidzeniaaaa!!!!
-Co
to jest? - zastanowił się puchatek podnosząc z ziemi
zawiniątko. Rozpakował. W środku leżała złota karta
kredytowa. - hehe zajebiście! - powiedział i pognał do domku
kłapouchego
-I
jak się skończyło? - spytał królik gdy kuba wrócił
-Nieźle
- opowiedział puchatek - wujek rozpierdolił boga i dał na
złotą kartę kredytową
-Zajebiście
!!! Królik! kicaj do babajagi! - Powiezział Tygrys
-Ok
już lece - Powiedział królik i tyle go widzieli. Gdy wrócił
rozpoczęła się kolejna impreska. Na karcie bylo 10 000 boskich
$ co oznaczało 80000 PLN. Za tę kwotę kupili w chuja
Heraklesów i amunicję do kałachów. Za resztę kupili kolejne
w chuja Heraklesów.
KONIEC
CZĘŚCI TRZYDZIESTEJ SIÓDMEJ
|
|