Pochodzenie obrazu
Zgodnie z przekazem Juan Diego wiedział, że niesie do biskupa ukrytą w tilmie wiązankę kwiatów jako dowód prawdziwości objawień Maryi, nie wiedział natomiast nic o wizerunku.
Wizerunek o wymiarach 145 x 105 cm przedstawia Maryję w postawie stojącej. Ubrana jest w tunikę koloru różowego, spiętą pod szyją broszką, przepasana szarfą w talii i przyozdobiona kwiatami. Okryta jest ponadto płaszczem w kolorze błękitnym, ozdobionym gwiazdami. Cera twarzy Maryi jest koloru ciemnego, stąd od hiszpańskiego słowa moreno została nazwana Morenitą z Tepeyac. Ówcześni Indianie w żadnym wypadku nie kojarzyli sobie osoby Maryi na tym wizerunku z jakąś księżniczką z ich narodu. Dorosłe dziewczęta i kobiety indiańskie ubierały się zupełnie inaczej. Strój Maryi na tym wizerunku wskazuje natomiast na sposób ubierania się kobiet na Bliskim Wschodzie. Tę różnicę dostrzegli z łatwością zarówno Indianie, jak i ówcześni Hiszpanie.
Bardzo interesującą w tym względzie jest opinia prawosławnego duchownego A. Ostrapowima, dziekana wydziału archeologii kościelnej w Moskwie, eksperta od ikon. Kiedy uczony ten otrzymał kopię tego wizerunku z prośbą o wyrażenie swej opinii, nie wiedząc przy tym nic o objawieniach w Guadalupe orzekł, że jest to ikona typu bizantyńskiego. Wskazał przy tym na Wschodnią Azję, jako na miejsce pochodzenia tego wizerunku. Taką opinię podzielają także inni znawcy ikon Wschodu
W efekcie tego wydarzenia (objawienia) 8 milionów Azteków przyjęło wiarę chrześcijańskąi doprowadziło do pojednania Indian z Hiszpanami w rezultacie czego narodził się nowy naród meksykański, w większości dziś katolicki. Z tego powodu już papież Jan XXIII wyraził opinię, że cud pojednania prawosławia z Kościołem katolickim jest dzisiaj możliwy dzięki wspólnej czci i miłości do Matki Bożej.
Żyjący w XVIII w. meksykański malarz Miguel Gabrera (1695-1768), który namalował najwięcej kopii Morenity z Guadalupe, badał dokładnie oryginalny wizerunek na tilmie. Jako artysta obeznany z 4 technikami malowania obrazów stwierdził, że żaden z malarzy dotąd nie posłużył się żadną z tych 4 technik, gdyż w przypadku tilmy jest to szczególnie trudne. Tilma jest materiałem nietrwałym, rzadkim i bez podkładu żaden malarz nie odważyłby się namalować obrazu na takim płótnie. Późniejsze badania i odkrycia potwierdziły, że na wizerunku Morenity z Guadalupe nie ma żadnego podkładu. Opinię M. Gabrery potwierdził w 100 lat później inny malarz meksykański Ibarra.
XX w. dostarczył nauce dalszych odkryć. W 1936 r. niemiecki chemik R. Kuhn odkrył, że czerwone i żółte włókna tkaniny tilmy nie są pomalowane farbą, lecz są kolorowe. Uczony ten stwierdził ponadto, że te barwy włókna nie są pochodzenia ani zwierzęcego, ani roślinnego, ani mineralnego. Nauka nie znajduje na to racjonalnej i zadowalającej odpowiedzi.
Wizerunek Maryi na tilmie poddano także badaniom fotograficznym, posługując się promieniami podczerwonymi. W wyniku tych badań stwierdzono, że obraz na tilmie przypomina błonę fotograficzną[potrzebne źródło]. Brak na nim śladów pędzla artysty malarza.
Profesor Philip S. Callahan, biofizyk z Florydy oraz J. Smith na podstawie swoich badań przeprowadzonych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia stwierdzili, że sposób namalowania tego wizerunku Maryi na tilmie – czyli postaci Maryi, Jej szat, rąk i twarzy – są niewytłumaczalne z punktu widzenia naukowego
W 1929 r. fotograf Don Alfonso Marcue Gonzales powiększając kilkakrotnie wizerunek na tilmie, dostrzegł w źrenicy prawego oka Maryi twarz ludzką. Ze względu na złe stosunki między państwem a Kościołem, w tym czasie nie podano do publicznej wiadomości tego odkrycia.
W 1951 r. J. Carlos Salinas Ghavez badając ponownie obraz na tilmie przy użyciu silnej soczewki dojrzał też w źrenicy oka – twarz mężczyzny. Powołana przez arcybiskupa Meksyku komisja do zbadania tego odkrycia, w wydanym orzeczeniu z dnia 11 grudnia 1955 r. wskazała na wielkie podobieństwo tej twarzy do wizerunków Juana Diego.
W lipcu 1956 r. dwaj okuliści Javier Torroello Buene i Rafael Torifa Lavoignet w wyniku dalszych badań, posługując się oftalmoskopem, służącym do badań wnętrza oka potwierdzili dostrzegalność w źrenicy oka ludzkiego popiersia. Zjawiska takiego w oparciu o refleks świetlny nie można w żadnym wypadku potwierdzić na obrazie namalowanym farbami, a także na fotograficznej kopii obrazu[potrzebne źródło].
W 1962 r. dr C. Wahling. z Woodside (ze stanu Nowy Jork) wraz z żoną Izabelą – obydwoje byli optykami – ponownie badając ten wizerunek przy 25-krotnym powiększeniu stwierdzili w źrenicy oczu Maryi obecność dalszych 2 osób. W swym raporcie przedstawili rekonstrukcję tego wydarzenia następująco: przed biskupem stoi Juan Diego z odkrytą tilmą z wizerunkiem, przed którym klęczy biskup Zumarraga. Dwie postacie stojące obok Juana Diego, to Juan Gonzales, biskupi tłumacz, oraz biskup z Santo Domingo, Ramirez y Fuenleal. Maryja stojąca za biskupem Zumarraga, lecz niewidoczna dla otoczenia patrzy na Juana Diego i towarzyszące mu dwie osoby, wspomniane wyżej. Na zasadzie refleksu świetlnego scena ta odbiła się i utrwaliła w oczach Maryi na wizerunku na tilmie.
Potwierdzeniem tego zjawiska jest fakt, że malarz M. Cabrera właśnie tak przedstawił tę scenę w oparciu o przekaz tradycji na swym obrazie namalowanym w 1750 r. Interesującym szczegółem w tym względzie jest także fakt, iż kiedy japoński optyk – w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku – badając ponownie oczy Maryi na tym wizerunku zemdlał[potrzebne źródło]. Po odzyskaniu przytomności powiedział, że oczy te wydały mu się jak żywe i Maryja patrzyła na niego przenikliwie.
W 1981 r. dr José Aste Tansmann odkrył w oczach Maryi kolejne nowe postacie: ciemnoskórą kobietę z niemowlęciem, z małym dzieckiem, mężczyznę oraz siedzącego Indianina. Wskazywałoby to na jakąś rodzinę. Interpretacja Tonsmanna jest wprawdzie kontrowersyjna, ale w archiwum biskupa znaleziono dokument, na podstawie którego przyznał on pewnej rodzinie murzyńskiej wolność.
Wyniki dotychczasowych badań naukowych pozwalają określić dotychczasowe odkrycia:
na rewersie wizerunku (na drugiej stronie tilmy) dostrzegalne są plamy, które są jakby pozostałością soków roślinnych, lub kwiatów;
włókna tilmy dają wrażenie, jakby były wcześniej nasycone kolorem, a następnie w jakiś niewytłumaczalny dotąd sposób utkane, tworząc postać Maryi;
na wizerunku tym nie ma śladu wcześniejszego szkicu, ani podkładu, czy też werniksu;
tilma utkana z włókien agawy jest nietrwała i po 20 latach ulega zepsuciu i rozpadowi. Tymczasem płótno tej konkretnej tilmy wraz z wizerunkiem nie wykazuje żadnych śladów pęknięcia i rozpadu, przeciwnie, zachowało swą trwałość po dzień dzisiejszy, czyli już 475 lat;
kolor tuniki i płaszcza Maryi w ciągu tych kilku wieków, powinien już dawno wyblaknąć na meksykańskim słońcu. Tymczasem szaty te zachowują swoje żywe barwy ;
stwierdzono, że podłoże, na którym znajduje się wizerunek Maryi, z niewyjaśnionych powodów odpycha kurz i wszelkie mikroorganizmy
barwy obrazu zmieniają się, zależnie od kąta patrzenia i odległości. Efektu tego nie da się osiągnąć żadną znaną techniką malarską
w źrenicach oczu Maryi dostrzeżono w dalszych badaniach postacie Juana Diego, biskupa, jego tłumacza oraz biskupa-gościa z Santo Domingo.
Symbole na wizerunku
Kolejnym odkryciem na wizerunku jest broszka, spinająca tunikę Maryi pod szyją. Broszka ta powiększona kilka razy uwidoczniła przypięty do niej różaniec. Nie jest to różaniec, jakim katolicy posługują się obecnie, lecz jakim posługiwano się w tamtych czasach. Na wschodzie chrześcijanie greccy posługiwali się różańcem z 33 paciorkami dla upamiętnienia tajemnic życia Chrystusa, kończąc na jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Innym szczegółem tego wizerunku są gwiazdy na błękitnym płaszczu Maryi oraz kwiaty na Jej sukni. Te gwiazdy dekorujące płaszcz Maryi stały się obiektem zainteresowań ks. Rojasa i jego współpracownika dr Juana Homero Hernandeza Illescasa. W swoich pracach badawczych odkryli oni, że rozmieszczenie tych gwiazd na płaszczu Maryi przedstawia konstelację gwiazd na zimowym niebie w grudniu 1531 r. nad miastem Meksyk w dniu 12 grudnia. Gwiazdy na Maryjnym płaszczu są tak przedstawione, jakby były widziane z zewnątrz w stosunku do sklepienia niebieskiego, tzn. są odwrócone. Wielka Północna Korona umieszczona jest na skroniach Maryi (jest niewidoczna na wizerunku). Gwiazdozbiór Panny spoczywa na sercu Maryi. Bliźnięta (Kastor i Pollux) na kolanach Maryi, Orion na postaci anioła, a gwiazdozbiór Lwa usytuowany jest na łonie Maryi.
Analogicznie wygląda też kwestia kwiatów rozmieszczonych na tunice Maryi. Kwiaty te nie są tylko dekoracją. Znamiennym przy tym szczegółem jest fakt, że suknia jest pofałdowana, a kwiaty ukazane są tak jakby były namalowane na płaszczyźnie płaskiej. Początkowo uważano, że jest to późniejszy dodatek malarzy. Tymczasem ks. Rojas wyraża przekonanie, że kwiaty te są adaptacją azteckich hieroglifów. Dla Azteków kwiaty te jako hieroglify nie mogły być podporządkowane fałdom szaty, bo dla nich był to rodzaj pisma, przy pomocy którego z łatwością mogli odczytać treść w nim zawartą.
I tak na przykład czteropłatowy kwiat umiejscowiony powyżej łona, tzw. „kwinkunks”, najczęściej spotykany u Azteków symbol, oznaczał zasadę porządkującą wszystko – cztery strony świata oraz niebo, ziemię i podziemie.
Patrząc na ten kwiat umiejscowiony na wizerunku na tilmie na łonie Maryi, odczytywali oni ten znak następująco: Maryja jest brzemienna i wkrótce wyda na świat Słońce nowej epoki. Znak ten zapowiada więc narodziny Jezusa Chrystusa
Poza tym kwiatem jaśminu jest jeszcze na sukni Maryi dziewięć dużych trójkątnych kwiatów ukształtowanych na podobieństwo serca: sześć poniżej szarfy, po jednym na każdym rękawie i jeden na piersi poniżej broszki.
Według ks. Rojasa jest to kwiat magnolii – kwiat serca. Dla Azteków ten kwiat magnolii mógł być symbolem żywego serca, wyrywanego z ciała i składanego ich bożkom w ofierze. Patrząc na ten wizerunek Maryi rozumieli oni teraz, że nie muszą już nadal składać ofiar z życia ludzkiego swoim okrutnym bożkom.