46 - VOODOO PEOPLE II: THE BRING
Wstawał
kolejny, piękny, sierpniowy poranek. Taki kurwa piękny że nic nie
zapowiadało zbliżającego się horroru. Zaczęło się w miarę
spokojnie. Jak pamiętamy z poprzedniej przygody, wszyscy udawali
ptaszki. Latali po całym domku, aż w końcu musiało się to
skończyć. Nikt już nie miał siły biegać. Otrzeźwieli nad
ranem. W butelkach było sporo wina, gdyż zapasy były nietknięte.
Nietknięte, bo wszyscy latali zamiast pić. Gdy w końcu otrzeźwieli
i się obudzili, zabrali się za picie. Nagle, ktoś zastukał do
drzwi.
-Kurwa
mać jeszcze raz ktoś mi tu kurwa zapuka to zapierdole z miejsca! -
wydarł się Prosiaczek. Pukanie powtórzyło się - Oki, sam sie
prosiłeś. - powiedział, wziął UZI i puścił serie w stronę
drzwi. Ekipa usłyszała tylko krzyk i dźwięk jaki zwykle wydaje
ciało upadające na ziemię. Podszedł do drzwi i otworzył je. Te
się rozpadły.
-Prosiaczek
kurwa jak znowu mi rozwalisz drzwi to sam je będziesz naprawiał! -
krzyknął Puchatek
-Spooko
- odpowiedział Prosiaczek - Ej, chopoky, właśnie rozstrzelałem
listonosza!
-No
to dawaj go tu! Może jakąś kase miał? - powiedział Tygrysek.
Prosiaczek wniósł ciało razem z torbą. Znaleźli przy nim jeden
przekaz na sto złotych, ponaglenie do zapłaty rachunku za prąd,
trochę listów i paczkę. W paczce była kaseta.
-Panowie
co to jest?
-Nie
wiem,a ale trzeba zobaczyć! - powiedział Tygrysek gdy zobaczył na
niej napis "The Bring" i narysowaną gołą babę.
Błyskawicznie włożyli ją do magnetowidu i nacisnęli Play. Po
chwili, Prosiaczek zauważył
-Chłopaki,
ale coś tu nie gra. Czemu ja nie widzę nic?
-Bo
nie mamy telewizora - powiedział Kłapouchy. - idziemy do Krzysia,
on miał chyba jakiś.
-Nieee,
lepiej do pana Sowy, on ma 96" ekran i 5 soobwooferów 20"
- powiedział Puchatek.
-Oki,
idziemy - powiedział Tygrysek. Wzięli więc wino i wyszli. Po
drodze Tygrysek spytał
-A
po co mu taki sprzęcior?
-No
bo wiesz, on ogląda filmy porno z udziałem małych dzieci, a jak
wiadomo na małym kineskopie niezbyt wyraźnie widać, więc
skonstruował sobie taki gigantyczny ekran. - rzeczowej odpowiedzi
udzielił mu Kłapouchy
-A
po co te łupery?
-No
cóż... czasem nie chce mu się ruchać Krzysia, to się kładzie,
Krzysio na nim i odpalają jakąś głośną techniawe a wibracje
spowodowane przez łupery powodują że Krzysio aż
podskakuje.
-Szczyt
lenistwa.
-Noo...
- powiedział Prosiaczek. Gdy doszli do jego chaty, zdziwili się.
Trochę ich tu nie było. W tym czasie, domek Sowy, z małej chatki
na drzewku stał się domem na drzewie, które to drzewo musiało być
wzmacniane prętami żeliwnymi. Domek był sporej wielkości i jakby
trochę popękany - od soobwoopherów. Ekipa weszła do środka. Po
krótkich poszukiwaniach odnaleźli telewizor. Ekran był faktycznie
wielki. Ale góra 85". Właściciela najwyraźniej nie było w
domu. Włożyli kasetę. Zaczęli oglądać. Na początku jakaś
kobieta, nago czesała włosy. Potem facet zapierdalał ją na
studni. Potem wpadł do niej. Ona (cały czas nago) podeszła do
klifu i rzuciła się w otchłań morza. Niestey po drodze miała
wielka gałąź i nadziała się. (Scarry Movie 3 :-)). Potem
mężczyzna wychodzi ze studni ze stojącym kutasem. Idzie do domu,
podchodzi do dziewczynki (na oko 10 lat, ale głowy nie daję),
zabiera ją na studnię, gwałci, wrzuca do studni, podchodzi do
klifu, rzuca się w przepać, nabija się na żoneczkę. Gałąź nie
wytrzymuje i cała dwójka wpada do wody. Film się kończy. Chłopaki
patrzą po sobie. Pierwszy odzywa się Puchatek
-Fajny
film.
-Nooo
- mówi Prosiaczek - Coś jak ten z filmu krąg, pamiętacie? -
powiedział.
-Taa...
zaraz zadzwoni telefon i jakiś głos powie że, kurwa, za tydzień
zginiemy - roześmiał się Tygrysek. Nagle zadzwonił telefon - O
kurwa, wykrakałem...
-Niemożliwe
- powiedział Puchatek odbierając.
~Czy
jest Pan sowa? - usłyszał ze słuchawki dziecięcy głos. Odetchnął
z ulgą.
-Nie,
nie ma kurwa a co?
~A
nic, bo obiecał że będzie... - usłyszał puchatek i rozmowa się
skończyła.
-Widzicie?
wszystko dobrze. - powiedział. Telefon zadzwonił znowu. - ech...
znowu jakiś dzieciak do pana Sowy... - powiedział i
odebrał.
~Halo..?
- usłyszał ochrypły głos
-Halo...?
Kto to do kurwy nędzy?
~Jutro
wszyscy zginiecie.
-Co
to z pierdoły? Kto se żarty urządza?!
~Zobaczysz...
-Ale
czemu nie tydzień tak jak w filmie Krąg?
~Taka
polska-ameryka 51 stan.
-CO?!
~To
jest kurwa Polska frajerku jeden, tu wszystko mniejsze. Do zobaczenia
jutro.
-Co
do k... - rozmowa się zakończyła. Puchatek popatrzył na
Chłopaków. - Panowie, coś tu się pierdoli.
-Kto
to był?
-Nie
wiem, ale jutro wszyscy umieramy.
-Kurwa,
ja ne chce! - Krzyknął Królik
-Zamknij
pałę cwelu jebany! - powiedział Tygrysek - Nie umieramy. Jak
przyjdzie to ją zapierdolimy i będzie def!
-O
kurwa, ale jazda, o kurwa ale jazda! - podśpiewywał
Prosiaczek.
-Ale
czemu jutro a nie za tydzień? - spytał Kłapouchy.
-Bo
tu kurwa polska, tu wszystko niejsze. Idziemy sie szykować -
powiedział Puchatek i wszyscy wyruszyli do domów po sprzęt. Potem
udali się do domku Puchatka. Królik pobiegł kupić wino za tą
stówę znalezioną przy listonoszu. Potem wrócił i wszyscy zaczęli
pić. Północ się zbliżała. Chłopaki czekali i pili. W końcu
północ wybiła. Nagle z sufitu zaczęła kapać woda.
-Kurwa
Puchatek, mówiłem żeyś załatał tą dziurę! - powiedział
Tygrysek.
-Ej
stary, ale deszcz wcale nie pada! - powiedział Prosiaczek wyglądając
przez okno. A wody było coraz więcej. Lała się z sufitu i
wpływała oknami. Drzwiami. Szczelinami w ścianach. Wypływała
spod podłogi.
-Kurwa!
- Krzyknął Puchatek - ta szmata co jest za to odpowiedzialna
rozpierdala mi podłoge!
-Stary,
będziemy chyba mieli problem odrobinę większy od uszkodzonej
podlogi... - powiedział Tygrysek. Nagle na środku pokoju woda
zaczęła się zbierać, w końcu wytrysnęła w powietrze i ułożyła
się w kształt dziewczyny z długimi włosami. I zamieniła się w
nią.
-O!
Cindy Crawford! - powiedział Prosiaczek
-Ty
debilu, Cindy ma brązowe Włosy a ta ma długie, czarne! - zbeształ
go Puchatek - Na moje oko to to jest Sylwia Ż.
-Noo...
na 100% ona! - powiedział Tygrysek.
-A
mi ona przypomina Pamelę Anderson! - powiedział Kłapouchy
-Anderson
to był ten z Matrixa, a on był facetem! - poowiedział
Królik
-Kurwa,
jaki idiota, Pamela Anderson to ta napompowana blondyna! - poirytował
się Tygrysek
-Co
wam odpierdala, ustaliliśmy że Sylwia to się zamknijcie
debile!
-Chłopaki,
może nie zauważyliście ale ja tu jestem! - powiedziała Sylwia -
Przyszłam was zabić - dodała.
-No
i co z tego? - spytał Tygrys - zamknij swoją pierdoloną, wyruchaną
mordę i czekaj na swoją kolej! To że możesz zmienić się w wodę
nie znaczy że jesteś jakaś uprzywilejowana!
-COOO!?
- krzyknęła Sylwia
-SIARAP!
- Krzyknął Tyrysek.
-WIESZ
KIM JA JESTEM!?!?!
-PIZDĄ,
JEBANĄ W PIZDE! CO TO KURWA ZA RÓŻNICA!!! SKOŃCZYSZ JAK WSZYSTKIE
POZOSTAŁE I MORDA W KUBEŁ SZMATO NIEWYJEBANA!
-Eee...
oki... zaraz zaraz! JAK ŚMIESZ?!
-Kurwa,
takiej natrętnej to ja nie widziałem! - powiedział tygrysek i
przejechał po niej serią z kałacha. Dla pewności puścił jeszcze
jedną. Ale wszystkie kule wylądowały na ścianie za nią. - Łat
da fak?! - przywieśniaczył sobie.
-Debilu!
Kule na mnie nie siadają bo jestem z wody!
-Kurwa,
ja pierdole... - powiedział Tygrysek i wyją komórę. Wykręcił
jakiś numer. Po chwili oczekiwania - Wujek Samozło? Mamy taki
problem, jest tu tak a jedna pizda, w pizde wyjebana, kolesiówa
myśli że jak może zamienić się w wodę to wszystko jej wolno,
możesz wpaść i ją usadzić, wujku? .........CO!?!?! JAK TO ŻE
ONA JEST OD CIEBIE?! ......... JAKA POMYŁKA?!?! ....Aha, i ją
zabierzesz? ....... dobra, dam jej. - dokończył i podszedł do niej
dając jej komórkę i mówiąc z uśmiechem - Szef do
ciebie.
-Dzięki.
- powiedziała i zaczęła rozmowę - Tak kochaniutki? .....Że co?
.......... ale ja chce ich zabić! ......aha.... szkoda. To ja
wracam. - dokończyła, zmieniła się w wodę i spłynęła.
-Kurwa,
ta pizda, jebana w pizdę mi zajebała komórkę! - powiedział
Tygrysek. Nagle z dachu spadło kilkanaście kropli wody i zmieniły
się na podłodze w jego telefon. - No. I TAK MA BYĆ! - powiedział
podnosząc telefon. - Panowie, czas wracać do imprezy. - dokończył
i wszyscy w wesołych nastrojach wrócili do przerwanej zabawy. W
ogóle miło im się piło, ale każdy w duchu powtarzał zdanie:
"Kurwa, szkoda że jej sobie nie przelecieliśmy...". Może
i ładna nie była, ale potwór nie potwór, byle miał otwór...
KONIEC CZĘŚCI CZTERDZIESTEJ SZÓSTEJ