31 - LADYBIRD ACH LADYBIRD
Nadeszła
zima, wszędzie było zimno i wszystko było zamarznięte, a z powodu
trzech wybitych szyb w oknach, w domku Puchatka był przeciąg jak w
dupie u Krzysia.
-
Kurewsko mi zimno !! - uroczo powitał dzień Kłapouchy
-
Zamknij ryj i zabij te okna jakimiś deskami, bo zaraz zatkam je
twoją dupą!!! - Puchatek był jak zwykle kurewsko bezpośredni.
W
tym momencie z kuchni wtoczył się prosiaczek niosąc gar czegoś,
co zajebiście pachniało.
-
Ruszać się, jebaki leśne, spaghetititi beconese wam zrobiłem!! -
jęknął prosiak
-
Grzeczniej kurwa! Grzeczniej! - warknął Tygrys.
-
A poza tym, co ci odjebało ze nagle dla nas gotujesz?! i skąd do
kurwy nędzy wziąłeś mięso i inne jebane składniki?! - dopytywał
się Tygrys
-
Jak wczoraj robiliśmy ściepe na Heraclesa to mówiłeś ze nie masz
kasy. - Królik powoli wracał do świata żywych.
-
Jeszcze wam kurwa źle? miałem 4 zety to walknalem do tej
Biedronki?/Stonki? (jeden chuj)za lasem. - jęknął Bekon
-
Co ty mi tu pierdolisz w mordę jebany bambusie? co ty? w chuja
lecisz ze mną czy się z własnym kutasem na łby zamieniłeś? za 4
zety najebałeś nam cały gar żarcia? - Puchatkowi zaczęły
puszczać nerwy.
-
No kurwa promocja jakaś była, zew niby dużo, tanio i jeszcze rolkę
papieru do dupska gratis dołożyli - Prosiak tłumaczył się jak na
spowiedzi.
-
Zresztą nieważne skąd, ważne, że jest! - wpierdalamy panowie! -
zakończył spowiedź Osioł.
-
Ja nutrlisz a czym to popijemy? -zawieśniaczył Zającowaty.
W
tym momencie jak na zawołanie do domku weszła największa pipa w
lesie - Krzyś!
-
Czołem koledzy! - rzucił na przywitanie.
-
Spierdalaj - powiedzieli chórem Puchatek, Osioł, Prosiak i Królik.
-
Stój kurwa pedale!! - Krzyknął Tygrys. - Po wino nam pójdziesz!!
- Kontynuował
-
Pojebało cię? Baba Jaga raz na 10 lat czyści aparturę i to
właśnie dzisiaj, wina nie będzie!! - Stwierdził Kłapouchy, który
właśnie kończył zatykać ostatnie okno deską sedesową.
-
Ale mi nikt nie sprzeda wina, poza tym alkohol jest zły. - Krzyś
pomału cofał się w stronę wyjścia.
-
Stój pedale, powiedziałem - warknął Tygrys i wyjebał pipie z
bańki.
-
Pójdziesz tam gdzie był Prosiak - do tego owada za lasem i
obciągniesz druta jakiemuś żulowi to pójdzie i ci kupi! -
Stwierdził pasiasty. - Widzę cię tu za 15 minut, a teraz
wypierdalaj!!!
Krzyś
wybiegł z domku, a ekipa zabrała się do jedzenia.
-
Przecież w 15 minut nie ma szans żeby zdążył - błyskotliwie
zauważył Prosiak
-
Wiem - będzie kolejny powód żeby mu wpierdolić !! - powiedział
Tygrys z szyderczym uśmiechem.
Minęło
jakieś półtorej godziny, gdy Krzyś z resztkami spermy na twarzy
dotaszczył zgrzewkę "Uśmiechu Millera". W domku nikogo
nie było ostrożnie postawił zgrzewkę na stole i próbował
wymknąć się niezauważony, lecz zatrzymał go znajomy głos:
-
Stój pederasto i podaj mi srajtaśme! - krzyknęło coś białego
spod drzewa.
Dopiero
wtedy pedał dostrzegł Królika srającego pod drzewem - był cały
zasypany śniegiem, więc musiał tam spędzić przynajmniej 40
minut. Przy kolejnych drzewach można było dostrzec jeszcze 3 takie
srające bałwany. Krzyś podał Królikowi papier i korzystając z
sytuacji zdupcył do swojego pedalskiego domku.
-
Kurwa już wiesz chwieju jebany, czemu ci srajtaśme gratis
dołożyli?! - wkurwiał się Puchatek
-
Prawie godzinę wypinam dupę na śniegu i końca nie widać!!! -
wrzeszczał Kłapouchy
-
To nie moja wina, mięcho musiało być stare - tłumaczył się
Prosiak, któremu jako jedynemu nic nie było, bo miał wprawę w
jedzeniu różnych świństw i jego żołądek był bardziej
wytrzymały.
-
Ja ci kurwa dam stare mięcho - ciebie kutasie na mięcho przerobie!
- Puchatek tak zagotował, że aż śnieg na nim zaczął się topić.
Tygrys
w ogóle się nie odzywał, bo stanął na przeciągu i zamarzł z
wypiętym pasiastym dupskiem. Królik, który pierwszy dostał papier
poleciał szybko po winiaka, żeby się troszkę rozgrzać. Przyniósł
ekipie po flaszce i wtedy w cudowny sposób dolegliwości gastralne
ustąpiły
-
Zawsze mówiłem, że siara jest lekarstwem na wszystko!!! - ucieszył
się Puchatek
-
Wnieśmy Tygrysa, bo już się robi niebieski!! - Powiedział Królik
Po
chwili już wszyscy sączyli winiaki w domku Kubusia, a Prosiak znów
zniknął w kuchni.....
KONIEC
CZĘŚCI TRZYDZIESTEJ
PIERWSZEJ