Geothe,ust

JOHANN WOLFGANG GOETHE,

FAUST

Przekład Artur Sandauer.

Faust to dramat o nieprzeciętynm rozmairze, loiczy przeszło 12 tysięcy wersów. Powstawał przez przeszło 60 lat (!).

Tzw. Prafausta pisał Goethe w latach 1773-75 jako student, znajdujemy w tej wersji ślad rozczarowania do studiów, monolog wstępny Fausta, burszowskie hulanki, młodzieńcza miłość. Utwór rozrastał się z czasem.

Bohater: pod koniec XVIw. Ukazała się we Frankfurcie nad Menem (gdzie w 1749r przyszedł na świat Goethe) „Historia słynnego na świat cały praktykarza i czarnoksiężnika, doktora Johanna Fausta”, oparta na dziejach postaci autentycznej. Wielokrotnie opracowywana zawędrowała do Anglii, gdzie udramatyzował ją Marlowe. Sztukę do Niemiec przywieźli komedianci – bohatera znał więc Goethe z jarmarcznych książek i widowisk.

Autentyczny Faust narodził się pod koneic XV w. w Knittlingen, magię studiował – jak informuje znający go osobiście Melanchton – w Krakowie. Możliwe, że figuruje on pod innym nazwiskiem w księgach immatrykulacyjnych Akademii Krakowskiej (Faust to pseudonim) i czy przypadkiem jego postać nie powtórzyła stworzeniu postaci Twardowskiego? Po studiach Faust w Niemczech pełni żywot wędrownego szarlatana. Na ostatnie jego ślady natrafiamy w 1541r, zwłoki leżały twarzą ku ziemi, co potwierdzało pogłoski o czarcim cyrografie.

Motwy miłości do Małgorzaty jest poniekąd autobiograficzny – Goethe zakochany był na studiach w Fryderyce Brion, od której to miłości ratował się ucieczką. W scenach z Małgorzatą Faust – profesor przeobraża się w Fausta – kochanka.

Praca nad kontynuacją Fausta po okresie studenckim ruszyla dopiero po 15 latach, w 1788. W Rzymie pisze poeta ‘Kuchnię czarownicy’, gdzie poddaje Fausta magicznemu zabiegowi odmłodzenia za cenę duszy. Tym samym utwór pogłębia się o problematykę roli zła w świecie. Goethe wnioskuje, że zło jest nieodzownym elementem życia.

W Fauście w stosunku do Prafausta zmiana – po monologu wstępnym poeta umieszcza scenę sięgnięcia po truciznę, od którego powstrzymuje bohatera bicie dzwonów i towarzyszące im chóry.

Dramat, który stopniowo ogromniał, potrzebował wprowadzenia – powstały ich aż trzy: Przesłanie, dwa prologi: jeden na teatrum, drugi w niebie. Właśnie ów drugi stawia zagadnienie roli zła na świecie. Jest ono (Hiob) doświadczeniem zesłanym na człowieka,, fermentem, który nie pozwala mu gnuśnieć w bezczynności.

Naczelna ideologia dramatu staje się czyn, i ideologię tę wyznaje Faust zarówno z 1, jak i z 2 części dramatu.

Praca nad częścią pierwszą dobiega końca u schyłku stulecia, pod wpływem znajomości z Fryderykiem Schillerem.

W wersji ostatecznej znika właściwa Prafaustowi niespójność między partią filozoficzną a erotyczną.

STRESZCZENIE:

PRZESŁANIE

Przed podmiotem mówiącym jawią się ‘chwiejne postacie’, nawiedzają go w postaci wspomnień o dawnej miłości, uznaniu, jego losach, przeżytych latach, są to jego druhowie, którzy go opuścili. Dziś jest on otoczony ciżba nieznajomych. Tęskni do kraju dusz, zaczyna płakać, jego twarde Sece mięknie pod wpływem wspomnień, w których widzi to, co stracił – rzeczywistość.

P[RZYGRYWKA NA TEATRUM

Dyrektor, Poeta, Wesołek.

Dyrekto pyta dwóch pozostałych, jakie powodzenie będzie miało ich przedsięwzięcie: czy się spodoba widzom, zastanawia się, jak zaspokoić potrzebę widza, który wymaga, by go rozśmieszono w lekki, zabawny sposób. Marzy, by ludzie walczyli o bilety do jego teatru, każe to sprawić Poecie.

Poety nie obchodzą te tłumy gapiów, on chce tylko przebywać w świetle nieba, bo tylko tam ‘lśni poetom szczęście’. Tylko utwór, który powstawał z głębi jego duszy, tylko jeżeli przetrwa wiele lat i będzie wykańczany powoli przez wiele lat, będzie prawdziwy i wartościowy.

Wesołek: jego nie interesuje potomność, rozśmiesza tu i teraz. Poleca poecie napisać dzieło, którym on będzie mógł bawić: z rozsądkiem, rozumem, czuciem i kształtem.

Dyrektor życzy sobie, aby w dziele na scenie wiele się działo, bo tylko tak przykuwa się uwagę widza. Poeta czuje, że taka praca jest niegodna jego talentu, uwłacza mu praca tylko po to, by rozweselić prostacki tłum. Nie chce swego świętego daru poezji poświęcać na taki cel. Jego rola jest o wiele donioślejsza.

Wesołek radzi poecie, by pisał życiowe historie o miłości, skąd melancholijni widzowie zaczerpną coś dla siebie, a inni znajdą w tym coś dla siebie odpowiedniego. Wedlug wesoła ten, kto ‘jest’ – ma trudny smak, a ten, kto ‘się stawa’ – ma wieczną cześć

Poeta chce by przywrócono mu czas, gdy ‘się stawał’, gdy miał wiele natchnienia, gdy był szczęśliwy nie mając niczego, gdy pragnął prawdy, złudzeń, chce czuć bolesne szczęście, miłość, nienawiść, ale najpierw – musi wrócić jego młodość.

Wesołek: poecie chce się młodości, gdy otaczają człowieka dziewczęta, gdy ucztuje, pije i bawi się, ale to starcy powinni to wszystko robić.

Dyrektor przerywa spór i każe zabierać się poecie do pracy: ma on tworzy tak, jak sam to rozumie, i w swym dramacie ująć tak szeroki prospekt, by obejmował niebo, ziemię i piekło.

PROLOG W NIEBIE

Pan, niebiańskie zastępy

Potem Mefistofeles

Trzej archaniołowie.

Rafael, Gabriel i Michał chwalą piękno stworzonego przez pana świata. Swoją moc czerpią z przemienności nocy i dnia.

Mefistofeles nie potrafi wychwalać pięknie zachodu słońca: narzeka na niestałość człowieka, który męczy się, jest dziwny tak jak na początku stworzenia, miota się.

Pan pyta Mefistofelesa, czy nic nie podoba mu się na ziemi, diabeł przyznaje – tak go trapi męka ludzi, że nawet nie chce mu się już ich nękać.

Pan I Mefistofeles zakładają się: każdy uważa, że potrafi „przeciągnąć na swoją stronę” Fausta, młodego doktora, który wciąż pragnie się doskonalić. Pan pozwala Mefistofowi czynić z Faustem co ten chce, dopóki Faust chodzi po ziemi, aż w końcu będzie musiał przyznać, że zacny człowiek nawet zwodzony przez diabla zawsze odnajdzie właściwą drogę. Mefistofeles zgadza się, pod warunkiem, że jeśli on zwycięży, to Faust będzie się tarzał w piachu na brzuchu jak biblijny wąż – kusiciel.

Pan daje Mefistofelesowi wolną rękę, gdyż ze wszystkich zbuntowanych duchów najmniej niemiłym jest mu duch – kpiarz, który jest niejako pożyteczny dla ludzi, bo gdy ich moc się wyczerpie wtedy kpiarz zmusza ich, by tworzyli.

TRAGEDII CZĘŚĆ PIERWSZA

Noc

Gotycka komnata, na krześle pod pulpitem Faust rozprawia o swych rozterkach: zna filozofię, medycynę, prawo, teologię, mimo to czuje, że nic nie wie. Nazywają go Magistrem, Doktorem, od dziesięciu lat ‘wodzi za nos studentów’, jest mądrzejszy niż inni doktorzy, klechy, ale mimo to czuje niedosyt wiedzy. Nie boi się piekła ani szatana, nie ma skrupułów do niczego – a mimo to żyje w nędzy. Takie życie mu obrzydło, więc oddał się ‘praktykom’, które mają mu odkryć istotę wewnętrznego ładu świata. Ma nadzieję, że księżyc po raz ostatni rzuca blask na jego nędzę. Pragnąłby wyzwolić się z ‘gorączki wiedzy’ i w świetle księżyca błąkać się po łąkach, lasach, górach. Zastanawia się, jak długo będzie tkwił w znienawidzonym lochu, otoczony stertami książek, tyglami, retortami, instrumentami badawczymi. Odczuwa niepokój, bo zamiast wejrzeć w istotę świata, on obserwuje tylko ludzkie kości i zwierzęce gnaty.

Faust chce się wyrwać na świat. Jego wędrówce przewodniczy skrypt otrzymany z rąk samego Nostradamusa, z którego chce on wyczytać przesłanie.

Otwiera skrypt i dostrzega znak makrokosmosu. Na jego widok przejmuje go dreszcz rozkoszy, dostrzega światłość, czuje się prawie bogiem. Czyta słowa Nostradamusa: świat duchów nie wzbrania mu wstępu, ale musi obmyć twarz poranną rosa, gdyż ma martwe serce, oschłą myśl.

W znaku dostrzega Faust krążenie odwiecznych potęg, ich harmonię, a także tryskające życiodajne źródła (on sam – usycha).

Czuje przypływ sił, zapał. Czuje obecność wymodlonego ducha, wzywa go, by się mu on ukazał, obiecuje zaprzedać mu duszę. Chwyta księgę, wymawia tajemnicze imię ducha, duch ukazuje mu się w płomieniach.

Fausta ogarnia lęk, duch go za to gani – wszak doktor sam go wzywał. Faust nie jest równy duchowi. Toteż duch znika. Załamany Fausta zastanawia się, komu zatem on – obraz i podobieństwo Boga – jest równy.

Faust poznaje idącego sługę, rozpacza, że uniesienie przerywa mu nudny pleciuga. Wagner wchodzi w szlafroku z czepcem na głowie, z lampą w reku. Wagner myśli, że Faust czytał jakąś grecką tragedię, chciałby posłuchać. Chciałby się uczyć o doktora wymowy aktorskiej, ale sam będąc odciętym od ludzi – nie wie, jak miałby do nich trafić wymową. Faust uważa, że trafić w serca ludzkie może tylko ten aktor, mówca, który mówi z głębi duszy. Faust radzi Wagnerowi oszczędzać ozdobniki, a przemawiać z rzetelnym sensem, rozumem, bez nadrabiania galanterią, słowa napuszczone – to słowa puste.

Tworzenie to nie praca, a natchnienie nie nawiedza piszącego, jeśli go nie ma w swoim sercu, nie pochodzi z przeczytanych pism.

Wagner chce szukać weny w pismach przodków, dzięki którym dzisiejsi ludzie są oświeceni, ale Faust kpi z niego – wiedza przodków nie pozwala na rozszyfrowanie przeszłości i przyszłości.

Wiedza ludzka dla Fausta – to marny puch, tych, którzy chcieli się dzielić swą wiedzą – wysyłano na stos, na krzyż. Faust chce skończyć rozmowę, ale Wagner chciałby posłuchać jeszcze jego mów – jutro, w wielką niedzielę. Wagner wiele czytał i chciałby wiedzieć wszystko.

Po jego odejściu Faust stwierdza, że Wagner oszuka się w swoich nadziejach, zżyma się, że przerwał mu bratanie się z duchami, a jednak jest wdzięczny – sługa wydobył go z rozpaczy. Duch, który mu się ukazał, sprawił, że Faust uważający się poprzednio za równego Bogom,, za kogoś, kto znajdzie drogę do wieczności, poczuł się bardzo niewielkim z powodu odmowy ducha. Faust pokornieje, uważa, że jest jak robak, którego byle kto może zmiażdżyć.

Faust uważa, że znajdujące się dookoła niego instrumenty szydzą z niego – leżący czerep (czaszka?), zębatka, koło, uchwyt, wał…, uważał je za klucz do wiedzy, teraz wie, że one nie wyjawią mu tajemnic. Dziedzictwo po ojcu – stary sprzęt i zwoje, nadają się wg niego tylko na wiatr. Jest to dla niego ciężar, którego nie może użyć, a stanie się on jego dopiero, gdy będzie mógł się nim posługiwać.

Wzrok Fausta przyciąga blask, który wydaje z siebie alembik (flakon). Bierze w rękę czarę z trucizną, chce ją wypić, by wznieść się w ‘dziedzinę pozaziemskich lotów’. Chce dać w czynie świadectwo, że ludzka godność nie zna trwogi. Podnosi do ust czarę, chcąc wypić „w dłonie” wschodzącego Słońca.

Słyszy bicie dzwonów i śpiew chóru aniołów – pieśń zmartwychwstania. Moc tego śpiewu odrywa mu kielich od ust i wraca Fausta dla świata. Chor kobiet, aniołów i młodzianków śpiewają naprzemiennie.

POD MIEJSKĄ BRAMĄ

Tłumy przechodniów.

Rozprawiają o tym, gdzie kto zmierza: do leśniczówki, nad rzekę. Ciekawi ich, gdzie dziś pojawi się ’on’ ze swoim kędzierzawym druhem. Uczniacy rozmawiają o dziewczętach, które chętnie by poderwali, oraz o burmistrzu, o którym myślą, że nie zrobił nic dobrego dla miasta, a tylko nakłada wciąż nowe podatki, bierze łapówki. Żebrak prosi o jałmużnę za swa grę. Młode mieszczki rozmawiają o wróżbach staruchy, która z wosku przepowiadała im kandydata na męża, żołnierza.

Wchodzą Faust z Wagnerem.

Faust obserwuje ludzi, którzy w dniu zmartwychwstania wylegają by cieszyć się słońcem – on też rad by sobie użyć. Wagner jest zaszczycony spacerem ze swym panem – sam nie wybrałby się pomiędzy prosty lud na przechadzkę, motłoch jest mu niemiły.

Wieśniacy Pod Lipą tańczą i śpiewają ludowe piosenki o chłopaku podrywającym dziewkę. Stary wieśniak dziękuje doktorowi, że zaszczycił prosty lud swą obecnością, i podaje mu kielich. Jest to dla nich dzień radości, ale w dni żałoby ojciec Fausta też był im życzliwy – ratował ich z gorączki, dżumy.

Faust i Wagner oddalają się. Wagner podziwia cześć, jaką otoczony jest Faust u ludu. Faust planuje spocząć na głazie, gdzie nieraz sam modlił się i pościł. On sam za nic ma pochwały tłumu. Swego ojca uważa za ciemnego konowała. Rozdawał on wraz z ojcem ludziom ‘eliksir’, który był tylko mieszaniną kwasu solnego i żywego srebra.

Faust z melancholią ogląda zachód słońca – chciałby pomknąć za słońcem, jego natura „wyrywa się” do lotu. Wagner tego nie rozumie – miewał chwile, kiedy oglądał zachody, ale nie chciał nigdzie odlatywać. On woli wędrować poprzez stronice ksiąg.

Faust czuje rozdarcie: w nim zyje zarówno uczony, jak marzyciel. Te dwie jego dusze próbują się rozdzielić, jedna chce pogrążyć się w zmysłowość, druga chce ‘w górny ojców kraj się wznieść’. Przyzywa duchy ze złotej mgły, by dały mu nowe życie. Chciałby mieć ich czarodziejski strój, któryby mu nadal nowe życie. Wagner ostrzega Fausta, by nie przyzywał duchów: te z północy przynoszą chłód, ze wschodu zjadliwą suszę, z południa – mkną duchy pustyni, z zachodu wiatr. Duchy te chcą jedynie szkodzić.

Faust w zmierzchu dostrzega cień czarnego psa, za którym toczy się ognisty kłąb, który otacza ich obu kręgiem. Wagner uważa, że to zwykły pies, pudel. Wagner sądzi, że pies przyda się uczonemu – będzie mu we wszystkim służył.

GABINET UCZONEGO

Faust z pudlem.

Faust ma poczucie, że przeżycie pięknego zachodu słońca wyszlachetniło jego duszę. Podściela pudlowi poduszkę – pies ubawił go swymi susami po drodze. Faust czuje się natchniony nadzieją, gdy tylko jego loch rozświetla lampa. Pudel warczy, słysząc Fausta rozważania o błogosławionym wpływie piękna na jego duszę. Faust znów zaczyna czuć niezadowolenie, chce to zmienić, sięgając po Pismo Święte. Czyta fragment „Na początku było słowo…” Faust chce zmienić te sentencję – na początku był Sens, potem zmienia na: Siła, aż wreszcie pisze: Czyn. !!!!!

Faust nakazuje warczącemu pudlowi przestać, warczenie psa staje się mu natrętne. Chce go wyprosić z lochu, gdy ten – znika, przeobraża się.

Duchy u wejścia zwołują się do pomocy temu, który wpadł w sidła. Faust chce odpędzić duchy, paląc w ogniu salamandrę, topiąc wodnicę, sylfa wysyłając w żywioły, a kobolda umieszczając w kole (takie zaklęcie). Ale nic nie może dać rady zmorze, w którą przeobraził się pies. Faust próbuje piekielną zjawę odstraszyć krzyżem.

Zza pieca wychodzi przebrany za bakałarza Mefistofeles. Podziwia on kunszt czarnoksięski Fausta – jego zaklęcia dały się Mefistofelesowi we znaki. Faust pyta, kim duch jest – on przedstawia się jak „ten, który przeczy”, jego domeną jest zniszczenie i zło. Jest częścią tej „ćmy, co blask zrodziła”. Faust rozumie, że duch nie mogąc zniszczyć stworzyciela, pragnie zniszczyć świat. Duch przyznaje, że choć usiłuje to zrobić od dawna, wciąż nie potrafi: ani pożar, ani powódź, ani grad nie mogą zniszczyć świata, ani ludzkiego rodu. Faust dziwi się, że duch chce zniszczyć twórczą moc w człowieku. Uważa, że syn chaosu powinien się zająć czym innym.

Mefisto chce wyjść, ale znak pentagramu na progu pracowni doktora go więzi w środku. Mógł wejść, bo znak jest niedbale narysowany od strony zewnętrznej, od wewnątrz zaś jest dokończony. Nie może wyjść przez okno, bo prawo piekła stanowi, że szatan musi wychodzić tak jak wchodził. Mefisto prosi, by Faust go wypuścił – na prośbę doktora obiecuje go odwiedzić, pod warunkiem, że będzie mógł pokazać swe tajemne sztuki.

Mefisto prezentuje Faustowi taniec duszków, który zaklina, usypia Fausta.

Duch wychodzi, odczarowując pentagram szczurzym kłem.

Faust budzi się – całe zajście wydaje mu się snem

PRACOWNIA FAUSTA

Faust, Mefistofeles.

Mefistofeles na trzykrotną prośbę Fausta wchodzi. Każe mu założyć strój taki, jak on sam ma: kawalerski, czerwony, bramowany złotem, na to jedwabny płaszcz, kapelusz z piórami. Tylko tak ubrany zdoła Faust zrozumieć, czym jest życie. Faust jednak uważa, że żaden Strój nie przezwycięży niedogodności losu: jest za stary, by używać świata, za młody by nic już nie pragnąć.

Faust jest sfrustrowany upływem czasu, który każe mu się wszystkiego po kolei wyrzekać, czeka na dzień, który spełni choć jedno jego życzenie, gdy zwątpienie przestanie zatruwać jego radości. W nocy nękają go koszmary, rzeczywistość go przytłacza, życie jest mu niemiłe. Mefisto uważa, że nikt tak naprawdę nie chce śmierci 0 przypomina Faustowi, jak zabrakło mu odwagi do wypicia trucizny. Faust przeklina tę moc, która go powstrzymała: próżność, ułudę, pragnienie rozgłosu, szczęście rodzinne, Momonę, wino, miłość, wiarę, gorliwość a przede wszystkim przeklina cierpliwość.

Niewidzialny chór duchów Mefistofelesa każe Faustowi rozpocząć nowe życie, a wtedy odmieni się też jego pieśń.

Mefisto proponuje Faustowi, by ten ruszył z nim w świat. Faust pyta o warunki. Mefisto obiecuje mu służyć, a gdy z kolei Faust odnajdzie to, czego szuka, on będzie wykonywał polecenia Mefista. Fausta nie obchodzi, co stanie się z nim na tamtym świecie, a jedynie to cierpienie i radość, który daje mu ten świat. Mefisto może dać Faustowi wszystko: kobietę, pokarm, co nie syci, niegnijące owoce itp. Zawierają pakt, że w chwili, gdy Faust osiądzie na laurach, gdy zgodzi się na to, co jest, popadnie w rezygnację – wtedy jego duszę posiądzie Mefisto. Gdy Faust powie do Mefista: „Przystań w biegu!” –duch będzie mógł mu narzucić swoje pęto.

Faust podpisuje cyrograf kroplą swojej krwi na papierze.

Faust chce, by Mefisto wciąż utrzymywał go w biegu, rzucił w wir rozkoszy, zdarzeń, czasów. Mefisto każe Faustowi sięgać po co tylko chce, każdą swoją zachciankę.

Faustowi nie chodzi o radość, chce, wolny od wiedzy, przeżyć wszystko to, co jest udziałem ludzkości, zarówno zło jak i dobro, po to, by rozszerzyć swoją jaźń do granic.

Mefisto ostrzega go, że ci, co osiągali to, o co Faust prosi, szybko się tym dławili, lecz Faust nie rezygnuje. Mefisto proponuje, by chcąc to wszystko osiągnąć, Faust stał się poetą. Faust jest tym kim jest, choćby założył perukę i łokciowe koturny.

Mefisto ponagla Fausta do wyjścia, zamiast snucia próżnych rozważań. Mefisto przebrany za Fausta chce przyjąć żaka, który czeka pod pracownią doktora, w tym czasie Faust gotuje się do podróży.

Żak oznajmia, że będąc gościem w mieście chciał podyskutować z kimś tak otoczonym czcią. Prosi Mefista-Fausta o opiekę, przyznaje jednak, że bał się przyjść do doktora – warowne wieże i komnaty nie podobają mu się. Żak chciałby zgłębić istotę ciał niebieskich, ale przy okazji także użyć życia. Mefisto doradza żakowi, by został logikiem, bo np. filozofowie wyjaśniając wszystko komplikują.

Żak zastanawia się nad prawem, teologią (tę Mefisto mu odradza), medycyną, Mefisto opowiada o tych dyscyplinach, aż w końcu porzuca rolę uczonego i doradza żakowi, by uczył się uwodzić kobiety, do tego żak czuje się bardziej zdolny.

Żak podaje Faustowi - Mefistofelowi sztambuch, aby ten się mu wpisał, ten wpisuje tam słowa węża do Ewy: „Będziecie jako Bóg, znający dobro i zło”.

Tymczasem Faust gotowy jest do drogi. Martwi się tylko, jak będzie używał świata będąc brodatym starcem, lecz Mefisto każe mu ufać w swe siły. Będą podróżować w przestworzach na płaszczu Mefista. Wyruszają.

Piwnica Auerbacha w Lipsku.

Bractwo wesołych kompanów.

Frosch, Brander, Siebiel, Altmayer – ucztują i piją wesoło, żartując. Frosch śpiewa piosnki o cesarstwie, kochance. Brander śpiewa piosnkę na cześć zakochanych: piosnka o szczurze na którego kucharka zastawiła jad, i szczur zachowywał się jak zakochany: obrzydł mu świat, chciał umrzeć.

Wchodzą Mefisto i Faust. Mefisto chce pokazać Faustowi jak się żyje łatwo, ucztując i pijąc na kredyt. Mefisto obiecuje Faustowi, że o każdym z młodzieńców dowie się w rozmowie, co to za jeden.

Dosiadają się do pijących. Mefisto i Brander śpiewają piosenkę o pchle. Mefisto żąda, by Altmayer dał lepsze wina, żeby mógł napić się z pijącymi młodzieńcami. A że Altmayer twierdzi, że lepszego wina, niż podał, nie ma, Mefisto wierci świdrem dziurę w stole, inni lepią czopy z wosku i zatykają nimi otwory. Zebrani śmieją się z Mefista: każdy prosi a to o wino reńskie, a to o szampana, o tokaj. Wyjmują czopy, z otworów wypływają trunki. Piją na umór. Faust ma ochotę opuścić kompletnie pijane towarzystwo, Mefisto każe mu patrzeć, jak z pijanych wyjdzie zwierzę.

Siebel rozlewa wino, które staje w płomieniach, Mefisto je gasi. Siebel rozpoczyna z powodu tej sztuczki Mefista burdę. Płomień bucha też z otworu w stole. Rzucają się z nożami na Mefista. Mefisto rzuca czar – pijanym wydaje się, że są wśród winnic. Łapią się za nosy. Mefisto zdejmuje czar i znikają razem z Faustem. Towarzystwo pozostaje w osłupieniu.

KUCHNIA CZAROWNICY

W oparach nad saganem na środku kuchni ukazują się postaci. Koczkodanica, koczkodan i małpiątka przy kotle.

Faust i Mefisto.

Faust wątpi, czy w kotle czarownicy znajdzie eliksir młodości. Mefisto podaje mu prosty przepis na młodość: codziennie rano wychodzić, kopać ziemię, orać pole – to zdejmie mu z barków 80 lat. Faust jednak nie sądzi, by przyuczył się do łopaty – zatem zostaje wiedźma i jej sagan. Mefisto sam nie mógłby tego eliksiru zrobić, bo oprócz kunsztu potrzebna jest do tego także wytrzymałość, warzenie jest bardzo zawiłe. Czart może wprowadzić w sekret wyrobu eliksiru, ale sam go nie wykonuje.

Mefisto pyta małpy, czy zastał gospodynię. Czarownica lata gdzieś i wróci, gdy małpy ogrzeją łapy nad paleniskiem.

Faust przegląda się w Listrze, które ukazuje mu siebie jako urodnego, pięknego młodzieńca. Tymczasem małpy dokazują ‘małpie figle’. Mefisto staje na krześle z kropidłem - berłem. Małpy przynoszą mu koronę, ale niezgrabnie nią rzucając, upuszczają ją i rozbijają na dwie połowy. Małpy gadają bez ładu i składu – jeśli kto ma szczęście to tak gadając właśnie tworzy ideę.

Faust przed lustrem wpada w szał, goreje.

Kocioł, który koczkodanica biegając po kuchni zostawiła bez opieki wykipiał, płomienie buchają, sięgając komina, przez komin wlatuje czarownica.

Czarownica oparzyła się. Widząc intruzów czarownica wścieka się i skrapia wszystkich ogniem z kotła. Mefisto jednak odwraca kropidło, ogień rozbija szkło i gary. Czarownica poznaje swego pana – czarownica tłumaczy, że nie poznała go bez kopyta i jego kruczych pazurów. Czart wyjaśnia, że rozrastająca się w świecie kultura zmusiła go, by pozbył się kopyt, ogona i szponów. Nie pozwala się nazywać też Szatanem – każe mówić do siebie: baronie.

Czarownica na żądanie Mefista odprawia uroki, przynosi eliksir, księgę, zatacza krąg w którym umieszczają razem z Mefistem Fausta. Faust po wielu ceremoniach pije eliksir z czary, z której bucha wówczas lekki płomień. Czarownica daje Faustowi piosenkę – gdy ją zaśpiewa, poczuje działanie eliksiru.

Faust chce się jeszcze przejrzeć w lustrze, ale Mefisto mu tego zabrania – wychodzą. Mefisto sam do siebie mówi, że już niedługo Faust dostrzeże za sprawą eliksiru ideał w każdej osobie.

ULICA

Faust. Przechodzi Małgorzata.

Faust ofiaruje odprowadzenie Małgorzacie, ale ta odmawia – wróci sama. Faust zachwyca się nad urodą i duma dziewki (Małgorzata ma 14 lat). Faust chce, by Mefisto mu ja ofiarował – ale dziewka wyszła dopiero od spowiedzi, jest zupełnie czysta. Lecz Faust zapalał wielkim pragnieniem – jeśli nie dostanie dziewczyny do północy, w nocy rozstanie się z światem. Mefisto potrzebuje więcej czasu – co najmniej 14 dni. Na razie Mefisto proponuje, by odwiedzili Małgorzatę, Faust każe mu zawczasu pomyśleć o podarku dla dziewczyny, by łatwiej ją było zdobyć.

WIECZÓR

Małgorzata rozmyśla, kim był zaczepiający ją przystojny kawaler. Wychodzi.

Faust wchodzi sam, rozprawia ze sobą, niby-witając się z Małgorzatą, siada przy jej łóżku. Duma, że mógłby w tej schludnej izdebce żyć razem z Małgorzatą i ich dziećmi, w jej łożu dzielić z nią rozkoszne chwile. Padł na niego dziwny czar, czuje się wobec rodzącego się uczucia małym.

Mefisto wywołuje Fausta, Małgorzata wraca, więc musi on odejść. Zostawiają dla niej dar – szkatułkę. Odchodzą.

Wchodzi Małgorzata z lampą. Czuje dziwne gorąco, słabość, dreszcze. Rozbiera się i nuci piosnkę o królu, otwiera szafę, by włożyć do niej suknię i znajduje szkatułkę. Stroi się przed lustrem w suknię i klejnoty ze szkatuły, myśląc, że to ktoś przyniósł te przedmioty w zastaw dla jej matki. Przedmioty podobają się jej, ale wie, że nic one nie znaczą, choć lgnie do złota i klejnotów każdy z nędzarzy.

PROMENADA

Faust, Mefistofeles.

Mefisto biada, że wszystkie klejnoty, które dali Małgorzacie porwał ksiądz, gdy córka opowiedziała matce o znalezisku. Matka-dewotka, która święci wszystkie przedmioty wyczuła, że szkatuła nie była pokropiona wodą święconą – i ofiarowała klejnoty Pannie Świętej. Ale Małgorzata nadal rozmyśla, kto ofiarował jej szkatułę. Faust każe Mefistofelesowi jeszcze bardziej obdarowywać Małgorzatę, co ten obiecuje uczynić z pomocą sąsiadki Małgorzaty, jednocześnie po cichu kpiąc z zapału doktora.

DOM SĄSIADKI

Marta opłakuje męża, który ją opuścił – obawia się, że zginął, a ona nawet nie ma świadectwa zgonu.

Wchodzi Małgorzata, zwierza się, że znów znalazła w szafie hebanową szkatułę z klejnotami. Marta radzi, by tym razem Małgorzata nie wydawała się matce, choć dziewczyna nie może ustroić się w klejnoty na pokaz publiczny, Marta zachęca ją, by do niej przychodziła i do woli stroiła się w jej domu.

Wchodzi Mefisto, pyta o Martę Schwertlein. Donosi jej o śmierci męża – pochowany jest w Padwie, ostatnią wolą jego było by zona zamówiła 300 mszy za jego duszę, Marta jest zła, że mąż nie jej nie zostawił, umarł w biedzie. Mefisto opowiada, jak to mąż Marty zdobył udział w łupie z sułtańskiego statku – nie wiadomo, co się z tym stało. Ostatnie chwile życia umiliła mu ślicznotka. Marta uważa męża za zacnego człowieka – choć pił, zdradzał ją i grał w karty. Mefisto radzi Marcie w czasie żałoby rozglądać się za nowym mężem, przychwala jej, że sam by ją pojął, a gdy ta się tą propozycją zainteresowała – Mefisto chce wiać. W międzyczasie Mefisto sugeruje zamążpójście Małgorzacie – ale ta jest jeszcze za młoda, a kochanków miewać nie zwykła.

Marta chce mieć poświadczenie śmierci męża – Mefisto mówi jej, że musi mieć dwóch świadków zgonu. Zapowiada przyprowadzenie towarzysza.

Umawiają się w ogrodzie za dworem na wieczorne spotkanie.

ULICA

Faust dowiedziawszy się, jak sprawy stoją, uważa, że niestety wszystko na nic – bo nie może świadczyć kłamstwa (chodzi o to, że Faust w głębi serca jest prawy i sama myśl fałszywego zeznania nie postaje mu w głowie). Mefisto przekonuje go jednak, co jest tym łatwiejsze, że Faustem powoduje namiętność.

OGRÓD

Mefisto opowiada Małgorzacie o podróżach męża, w tym czasie Faust adoruje Małgorzatę.

Małgorzata o swej rodzinie: ma szorstką matkę, brat w wojsku, siostra nie żyje, żyją oszczędnie, choć mogliby w dostatku, bo ojciec zostawił im spadek. Małgorzata pracuje w gospodarstwie domowym. Jej siostrzyczka była pogrobowym dzieckiem, matka osłabła po porodzie i Małgorzata zajęła się chowaniem siostry. (Faust jest ujęty jej dobrocią, łagodnością, skromnością).

Mefistofeles adoruje z kolei Martę, zgrywając porządnego, uczciwego kawalera poszukującego żony i matki dzieci.

Małgorzata rozpoznała w Fauście zaczepiającego ją pod kościołem mężczyznę, tłumaczy swoje zachowanie tym, ze nigdy wcześniej nie spotykała ją podobna zaczepka, nie wiedziała, co począć. Dziewczyna zrywa kwiat i wylicza: kocha – nie kocha. Oczywiście wróżba wypada: kocha, co Faust poświadcza. ‘ściskają się’, Gośka ucieka, Faust przez chwile stoi w zadumie, po czym idzie za nią

Marta i Mefisto wymieniają uwagi o tym, że młodzi mają się ku sobie.

OGRODOWA ALTANA

Faust i Małgorzata ściskają się w altanie, ale Mefisto przerywa im, wołając na Fausta, że na niego już czas.

LAS I JASKINIA

Mefistofeles zarzuca Faustowi, ze żyjąc naturą (przechadzając się po rosie w Gorskie noce, kontemplując, łącząc się duchowo w samotności ze światem) jednocześnie pożąda on spełniania tak przyziemnej swej żądzy. Duch przedstawia Faustowi obraz Małgorzaty, która w swej komorze wzdycha z miłości do niego, godziłoby się doktorowi odwzajemnić jej uczucie (w ten sposób Mefsito kusi Fausta, by przyznał się, że wszystko już mu się znudziło).

Faust zastanawia się, czy – gdy spocznie w objęciach Małgorzaty – przestanie czuć nieszczęście? Wszak on jest ‘niemiły Bogu’, a ona niewinna – łącząc się z nią, automatycznie Jas zgubi. Mefisto kusi Fausta, by poszedł do dziewczyny, odrzucił skrupuły.

IZDEBKA MALGORZATY

Małgorzata przy krosnach samotna: śpiewa czy też rozmawia ze sobą o swej rozpaczy, jaką odczuwa pod nieobecność ukochanego. Pragnie się z nim złączyć.

OGRÓD MARTY

Małgorzata, Faust

Małgorzata wypytuje „Henryka” (tak nazywa Fausta), czy wierzy w Boga i sakramenty. Dla Fausta jednak „to”, co odczuwa się jako przeżycie transcendentalne, nie jest Bogiem, ale jakimś nieokreślonym bliżej uczuciem. Małgorzata uważa, że Faustowi brak jest ‘chrześcijańskości’. Wyznaje, że towarzysz Fausta budzi w niej obrzydzenie, przeczuwa w nim łajdaka, który niczego nie kocha.

Małgorzata chce odejść, żałuje, że nie śpi sama – jej matka ma lekki sen. Inaczej ‘nie zaparłaby drzwi na noc’.

Faust daje jej butelkę, z której ma napoić matkę trzema kroplami, by ta zasnęła kamiennie.

Małgorzata odchodzi. Mefisto pokpiwa z Fausta, że był ‘na spowiedzi’. Wg niego kobietom zależy, by mężczyzna był wierzacy, bo ‘kto wierzy w Boga, żonie wierzy’. Faust oburza się – pytania Malgorzaty wynikały z jej niewinności.

PRZY STUDNI

Małgorzatka i Elżbietka z dzbanami

Elżbietka opowiada o wspólnej znajomej – Basi, która nie ustrzegła cnoty i wpadła z kawalerem w ciążę. Ten się ulotnił.

Po jej odejściu Małgorzata duma –plotkuje o swej przyjaciółce, sama nie będąc od niej lepszą, a jednak to, co ją kusi – jest tak słodkie, że nie może się temu oprzeć.

BASZTA

We wnęce posąg Matki boskiej, dzbany z kwiatami.

Małgorzata Modli się do Matki Boskiej o wspomożenie, niejako opowiada jej o bólu spowodowanym rozdarciem, wstydem.

NOC

ULICA PRZED DOMEM Małgorzaty

Walenty, żołnierz, brat Małgorzaty. Dawniej gdy z kawalerami rozmawiali przy uczcie o dziewkach, wszyscy chwalili jego siostrę za cnotę, dziś Walenty musi słuchać kąśliwych uwag. Widzi nadchodzących dwóch mężczyzn do komnaty jego siostry, chce im dać nauczkę.

Faust dopomina się u Mefistofelesa o dar dla Małgorzaty. Duch obiecuje ten dar. Jednocześnie ma dar dla Fausta - śpiewa mu piosnkę przy gitarze. Walenty ujawnia się, przepędza grajka.

Faust zaatakowany przez Walentego przebija go mieczem. Faust i Mefisto uciekają. Robi się zbiegowisko nad rannym. Umierający Walenty przestrzega siostrę – oddała się jednemu mężczyźnie, ale potem będzie ich więcej, aż ją posiądzie całe miasto. Małgorzata swoją hańbą wbiła mu w serce miecz. Umiera, odchodząc do Boga jako prawy żołnierz.

KATEDRA

Masza, śpiew, organy, Małgorzata, za nią zły duch.

Zły duch podszeptuje Małgorzacie: dawniej przychodziła do kościoła niewinna, teraz: matce wsypuje napój nasenny, jej prób obmyła krew brata, a pod jej sercem obecne jest dziecię. Zły duch grozi Małgorzacie bożym gniewem, Małgorzata doprowadzona zostaje do ataku prawie że obłędu: jest jej duszno, ciasno, mdleje.

NOC WALPURGI

Góry Harzu, okolice Shierke i Elend

Faust, Mefistofeles.

Faust mimo namów Mefista na lot chce podróżować pieszo, duch wzywa więc świetlika, by oświetlił mu drogę. Świetlik zazwyczaj lata zygzakiem, ale spróbuje dla Mefista polecieć prosto, co nie będzie łatwe – wszak dziś w górach czarcie wesele.

Razem we trzech śpiewają. Zrywa się wiatr. Słychać pieśń chóru czarownic, które pospieszają na Łysą Górę, za nimi Czarownicy (bo do przybytku zła baba pierwszeństwo ma). Mefisto pomaga Faustowi wspiąć się na szczyt Łysej Góry. Mefisto będzie występował incognito. Na obrzeżach biesiad spotykają Generała, Ministra, PErweniusza – nie są w środku uczt, bo tam pierwszeństwo ma młodzież.

Mefisto zmienia się nagle na starca – potakuje narzekającym na koniec ich panowania.

Spotykają handlarkę staroci, która oferuje same przedmioty, które przyczyniły się do zła: sztylet, którym zabito, kielich, z którego otruto. Ale Mefisto nic nie kupuje, bowiem – ‘trzeba nastawić się na nowe’. Spotykają Lilith, pierwszą żonę Adama, spotykają też – starą i młodą. Z młodą Faust tańczy Mefisto - ze starą.

Spotykają Proktofantasmistę (postać wzorowana na przeciwniku Goethego i Shillera, Friedrichu Nicolai, który jakoby przez zemstę świata duchów, w który nie wierzył, popadł w obłęd). Ten odgraża się, że zniszczy wszelkie duchy i zabobony, ale mimo jego usilnych prób racjonalizowania, tańczący nie znikają.

Faust wystąpił z kręgu tańczących - z ust dziewczyny wypłynęło bowiem coś na kształt czerwonej myszy, a poza tym zobaczył widmo idącej powoli dziewczyny, łudząco podobne do jego Małgosi.

Mefisto przekonuje go, że to siła czarów sprawia, że w dziewczynie tej każdy widzi swą ukochaną.

Servibilis przychodzi oznajmić, że za chwilę zacznie się ostatnia z siedmiu sztuk, sztuka autora – amatora

SEN NOCY WALPURGI

CZYLI

ZŁOTE GODY OBERONA I TYTANII

Oberon wzywa duszki – po pięćdziesięciu latach odnawia swe śluby z Tytanią. Zjawia się Puck, Ariel. Chór świerszczy, żab, ptaków.

Zjawia się Kobziarz. Duch kształtujący się. Wypowiadają się czterowesowymi krótkimi zwrotkami , w których Goethe niejako piętnuje poglądy znanych sobie twórców: Ortodoksa, Pólnocny Artysta, Wykwintnić, Młod (niejasne aluzje literackie do autorów współcześnie tworzących z Geothem). Młoda Czarownica, Matrona, Kapelmistrz, Chorągiewka, Ksenie, Hennings (tradycjonalista literacki, atakował w pismach Muzageta i Duch Czasu Goethego i Shillera) , Muzageta, Ci-Devant „Duch Czasu”, Ciekawy Podróżny, Żuraw, Światowiec, Tancerz, Tancmistrz, Skrzypek, Dogmantyk (tu satyra zmienia kierunek i odtąd dotyczy prądów filozoficznych, np. dogmantyk – to religiant), Realista, Supernaturalista, Sceptyk, Kapelmistrz (zwrotka kapelmistrza zapowiada zmianę tematyki, wystapi kilka postaci zaistniałych po rewolucji francuskiej, jedni „sprytni” dają sobie radę, drudzy „nieporadni” to zagrożeni przez przewrót arystokraci, „błędne ogniki – skorzystały na przełomie, a „Meteor” – to ktoś, kto na nim stracił. „Idący Przebojem” – to ci co rozpychali się łokciami.

Wszystkie zwołane na odnowienie przysiąg duchy udają się pod przewodnictwem Pucka i Ariela na różane wzgórze. Orkiestra ogłasza świt, wszystko z wolna gaśnie.

CHMURNY DZIEŃ

Faust, Mefistofel (uwaga: dotąd cały utwór pisany wierszem, teraz proza)

Faust rozpacza nad losem uwięzionej, skazanej na wieczne męki, potępionej przez społeczność miasta Małgorzaty. Wyrzuca Mefistofelesowi że w czasie gdy Małgorzata wydana była na pastwę ludzkiego i duchowego sądu, on zabawiał go jałowymi hulankami.

Mefistofeles obojętnie stwierdza, że nie ona pierwsza została potępiona.

Fausta nieszczęście Małgorzaty przeszywa do szpiku kości, a Mefisto ironicznie się uśmiecha. Mesiftofeles przypomina Faustowi, że to on sprowokował pakt i podjudza go, pytając, czemu wszedł w spółkę z diabłami, skoro nie może jej znieść. Faust żąda, by Mefisto ocalił Małgorzatę, ale Mefisto wypiera się – to Faust strącił Małgorzatę na dno nieszczęścia, nie on. Faust chce, by Mefistofeles zaprowadził go tam, gdzie jest Małgorzata. Mefisto ostrzega, że w mieście wciąż ciąży nad nimi wina za przelanie krwi Walentego. Mefisto chce zaprowadzić Fausta, ale nie jest wszechmocny – może tylko zamroczyć strażnika – wtedy Faust zabierze mu klucze i wyprowadzi Małgorzatę, a już będą na nich czekać czarodziejskie rumaki.

NOC. OTWARTE POLE

Faust i Mefistofeles pędzą na czarnych rumakach.

Zauważają, że pod Kruczą Skałą stada czarownic ‘coś sieją, coś wieją’. Lecę dalej.

WIĘZIENIE

Faust przed żelaznymi drzwiami, z lampka i pękiem kluczy.

Fausta ogarnia lęk – za drzwiami jest zbrodniarka, ale jedyną jej winą jest grzech miłości. Zastanawia się, co go powstrzymuje przed wejściem.

Faust wchodzi, Małgorzata myśli, że to przychodzą by ją wieść na stracenie. Pada na kolanach i prosi, a właściwie błaga o litość, egzekucja wyznaczona jest na ranek, a noc dopiero jest w Polowie; jest młoda, za wcześnie, by umierała. Prosi, by mogła jeszcze nakarmić dziecię. Wieści poszły, że ona swe dziecię zabiła.

Faust klęka przy niej, ona go poznaje. Cieszy się, sądzi, że jest ocalona. Faust prosi ją, by z nim razem wyszła, ale ona najpierw zwleka, chcąc go pieścić, a gdy znajduje go zimnym, zaczyna być podejrzliwa. Pyta, czy wie, kogo Faust chce ocalić: przez nią umarła jej matka. Ręka Fausta wydaje się jej poplamiona krwią. Małgorzata nie chce z nim iść, każe mu pochować swoją matkę, brata, a najgorszym zaś grobie – ją samą i z nią razem ich dziecko. Małgorzata mimo namów Fausta nie wychodzi – nie chce błąkać się po świecie jak żebraczka, wszędzie ją dosięgną. Faust postanawia zostać z nią. Małgorzata jakby bredząc każe mu iść śpiesznie nad staw i ratować „je” (chyba chodzi o dziecko), zbawić, bo jeszcze dygoce i wypływa.

Wstaje ranek. Małgorzata jakby opowiada wizję: prowadzą ją przez milczące miasto, biją dzwony, wiążą ją, sadzają na krześle straceń, czuje nóż pod karkiem. Faust w tej chwili żałuje, że doprowadził ją do takiego kresu, chciałby nigdy się nie narodzić.

Faust stosuje ostatnie prośby, ale Małgorzata widząc Mefistofelesa, do którego czuje wstręt, woli poddać się pod boski sąd.

Mefistofeles orzeka, że jest ona skazana, Głos z góry natomiast – że jest zbawiona.

Mefistofeles przyzywa Fausta do siebie i znika wraz z nim. Z wnętrza cichnący głos krzyczy: Henryku! Henryku!

A jakby wam było mało to oto trochę wiadomości z neta

O autorze dramatu...
Johann Wolfgang Goethe urodził się 28 sierpnia 1749 roku we Frankfurcie. Pochodził z zamożnej rodziny mieszczańskiej. Studia prawnicze ukończył w Lipsku. Od 1775 roku na zaproszenie księcia Karola Augusta osiadł w Weimarze, pełniąc wiele funkcji publicznych, m.in. ministra finansów, współpracował również blisko z teatrem. Ogromny dorobek literacki, obejmujący wiersze liryczne, ballady, eposy, powieści, dramaty, autobiografię i korespondencję przypada na dwa okresy. Pierwszy to (zapowiadający romantyzm) okres gwałtownego protestu przeciw ograniczeniom starych struktur feudalnych i starego modelu literatury dworskiej-powstają wówczas m.in.: komedia „Kaprys zakochanego" i przede wszystkim „Cierpienia młodego Wertera"(1774)- powieść epistolarna, która przyniosła pisarzowi wielki rozgłos jako wyrazicielowi rozterek młodej generacji. Drugi okres twórczości pozostaje pod wpływem lektur dzieł mistrzów starożytnych. Goethe odrzuca wówczas poetykę preromantyczną, zapoczątkowując epokę niemieckiego klasycyzmu, m.in. jako autor dramatów: „Ifigenia w Taurydzie" (1787), „Faust", dzieło, nad którym z przerwami pracował niemal 60 lat (1773-1831). Wydał również powieści edukacyjne: „Lata nauki Wilhelma Meistra" (1796), powieść „Powinowactwa z wyboru" (1809), eposy: „Lis Przechera" (1794), „Herman i Dorota" (1797).
Zmarł 22 marca w Weimarze.

Historyczny Faust
Faust (łac. faustus - szczęśliwy) znany jest z historii nie z opisu jego życia, lecz na podstawie przypadkowych wypowiedzi współczesnych mu ludzi. Nazywał się prawdopodobnie Georg Faust (imię Johann pochodzi od jego krewnego, który podobnie jak on zajmował się magią). Urodził się około 1480 roku w wirtemberskim miasteczku Knittlingen. Studiował rzekomo magię na uniwersytecie w Krakowie. W czasie swego życia chwalił się, że może czynić cuda, że może spełniać wszelkie życzenia ludzkie. Kiedy franciszkanin Konrad Klinge chciał go nawrócić, dowiedział się, że Faust zawarł pakt z diabłem i podpisał własna krwią, musi więc mu służyć Przepowiedział rzekomo zakończenie wojny miedzy Karolem V a Franciszkiem I Został wydalony z Erfurtu, Ingolstadtu i Norymbergii. Zmarł w 1536 lub 1539 roku.
Zanim Goethe napisał swe dzieło, istniało już wiele podań po niemiecku i łacinie, z których powstały książki ludowe o doktorze Fauście. W roku 1587 wydrukowana została przez Johanna Spiessa „Książka ludowa o doktorze Fauście"; bohater jej był jakoby synem chłopa spod Weimaru, a jego studia teologiczne w Wittenberdze finansował bogaty krewny. W książce tej Faust zostaje astrologiem, matematykiem i lekarzem. W roku 1674 wyszła książka lekarza norymberskiego Pfitzera. Goethe wypożyczał ją z biblioteki weimarskiej, w okresie kiedy pisał Prolog w niebie. Młody poeta poznał życie Fausta prawdopodobnie ze skrótu wersji Pfitzera, wydanego w roku 1725 w opracowaniu anonima. Największy dramaturg angielski przed Sheakspir’em, Christoph Marlowe, napisał około 1589 roku utwór pod tytułem „Tragiczna historia doktora Fausta". Dramat ten przywieźli do Niemiec angielscy komedianci, był on wystawiany we Frankfurcie i w Strasburgu.

Związek poety z bohaterem utworu
Kiedy Goethe przebywał we Frankfurcie, przerwawszy na skutek choroby studia prawnicze, podczas leczenia zainteresował się sprawami magii. Poznał książki Paracelsusa, Helmonta, Wellinga, Nostradamusa. Na twórcę Fausta oddziaływał szczególnie utwór Arnolda pt. „Historia Kościoła i kacerstwa". W Fauście autor opowiada nam o swych przeżyciach młodego studenta pełnego czci i szacunku dla profesorów, dalej o ucztach odbywanych w Lipsku w Piwnicy Auerbacha, o swej miłości do córki proboszcza z Sesenheim upostaciowionej w Małgorzacie, wreszcie o swych przyjaciołach kpiarzach i ironistach, których rysy odnajdujemy w postaci Mefistofelesa. Poeta, tak jak i Faust, studiował różne dziedziny nauk, prawo ,literaturę i sztukę. Często zwierzał się, że różnych rzeczy w życiu poszukiwał, próbował i stawał się coraz bardziej niezadowolony. Podobnie Faust chciał ogarnąć całość świata, stać się mikrokosmosem.

„Faust" J.W.Goethego
Akcję dramatu otwiera wiersz Posłanie skierowany do przyjaciół z młodości. Autor rozważa stosunek dawnych, przebrzmiałych wizji i artystycznych zamiarów twórczych w odniesieniu do podejmowanej historii życia doktora Fausta.
Kolejna część Prolog w teatrze uświadamia problemy związane z „teatralnością" każdej sztuki oraz uwarunkowaniami wynikającymi z tej teatralności dla autora dramatu, aktorów i dyrektora teatru, który musi się liczyć z publicznością. Zapowiada też, że po Prologu nastąpi właściwa akcja, począwszy od niebios, poprzez świat, do piekła.
Następna część to, wzorowany na biblijnej „Księdze Hioba", Prolog w niebie. Bóg i Szatan, spoglądając na ziemię, rozprawiają o Fauście. Pan zastępów pewien jest swego sługi, natomiast Mefistofeles wierzy, iż uda mu się zwieść Fausta z prostej drogi. Obydwaj zakładają się o duszę swego wybrańca. Bóg, mimo sprzeciwu diabła, jest pewien swej wygranej, dając to do zrozumienia słowami: „ Dobry człowiek w mrocznym swym popędzie jest zawsze prawej drogi świadom ". Daje on również przyzwolenie na kuszenie Fausta.

Część druga tragedii ma charakter symboliczny i filozoficzny. Tym razem już nie jednostka, ale cała ludzkość staje się przedmiotem zainteresowania. Nad ta częścią Goethe pracuje w nowych okolicznościach historycznych; po Rewolucji Francuskiej i rozczarowaniach epoki Napoleona, a także po duchowym klasycystycznym przełomie. Akcja rozgrywa się w trzech planach historycznych średniowiecznego dworu cesarskiego, czasach życia historycznego Fausta, w arkadyjskim świecie antycznym i czasach współczesnych. Autor ukazuje w skrócie historię świata, nostalgicznie odnosząc się do świata starożytnego, ale bezwzględnie obnażając rozkład struktur feudalnych.
U kresu swej drogi doktor Faust dojrzewa do przekonania, że nie szczęście osobiste, lecz szczęście ludzkości jest jego celem. „ Milionom licznym oddałbym przestrzenie (...), Na wolnej ziemi z wolnym ludem stać" – oto marzenia umierającego Fausta. Dążenie do tej prawdy zostaje mu wybaczone, Na utrudzonego ziemskim bytowaniem czeka w niebie zbawiona Małgorzata.

Goethe wprowadza do utworu dwa światy:

+ świat fantastyczny
uczestnictwo w akcji Boga, szatana, duchów złych i dobrych, wyobrażenia o świecie i życiu, zaprzedanie duszy diabłu, wiara w ingerencję sił nadprzyrodzonych w życie ludzkie
Obrazy fantastyczne mają w większości charakter symboliczny, służą nie tylko jako tło rozgrywających się wydarzeń, ale podkreślają dramatyzm poszukiwań bohatera, jego przemyśleń i walkę wewnętrzną.

+ świat rzeczywisty
ukazuje prawdę życia ludzkiego, dążenia człowieka do wolności i sprawiedliwości społecznej.

Faust pozostaje w kontakcie z pozazmysłowym światem duchów (Duch Ziemi, szatan, moce piekielne, aniołowie), Jego akt zbawienia dokonuje się za sprawą wiecznej miłości, która uszlachetnia człowieka i ożywia w nim to, co lepsze.
„Faust" to nowy typ dramatu romantyczno-filozoficznego, pełnego refleksji o sobie samym, o życiu i o świecie. Posiada on luźną kompozycję (luźne sceny, wstawki liryczne, długie monologi), zaciera granicę między liryką, epiką i dramatem.

Problematyka dramatu
Autor zawarł w swym utworze przemyślenia całego życia. Szczególną uwagę zwrócił na problematykę filozoficzną. Interesuje go kondycja człowieka w świecie oraz odwieczne pytanie o sens życia. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo boże nie jest w stanie ogarnąć natury wyższego bytu. Niepoznanie zawsze jest większe od poznanego, wiedza niewielka tylko cząstką tajemnicy, której konkretna jednostka ogarnąć nie jest w stanie. Podstawą wszelkiego rozwoju jest postępująca przemiana, kształtująca zmienność. Faust identyfikuje Boga z pięknem i potęgą natury. Jego Bóg jest Bogiem Spinozy, nie jest związany z konkretnym obrządkiem, imieniem. Faust to także przykład jednostki ludzkiej pragnącej przekroczyć narzucone ograniczenia. Uosabia w sobie to wszystko, co w człowieku dynamiczne, aktywne, zdobywcze. Poprzez naturę swych działań ukazuje uniwersalną postawę człowieka.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
90 99 UST o zbiorowym zaopatr Nieznany (2)
ust. o szczeg. sposobach rozw. stos. pr., bhp
ust o zmianie imion i nazwisk, prawo administracyjne(1), Pr. administracyjne
6 - makijaż ust, kosmetologia, makijaż
UST
zmiany wyn z ust oIIP
11 Ust z 1995 r o ochr gr rolnych i le nych Dz U 2013 poz 1205
graniczna kontrola wet ust pl
m kurzyski slownik wyrazen ust Nieznany
proj ust budżetowej na 2012 r tekst
UST wyklad 111(2), Ustrój Samorządu Terytorialnego
ust. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, praca socjalna, przemoc
Naturalne sposoby na nieprzyjemny zapach z ust, ZDROWIE-Medycyna naturalna, Poczta Zdrowie
inicjatywa ust obywatelska
34 37 UST o samorzadach zawo Nieznany (2)
poprawne ust
teczka do druku 8 ust.2 pkt 1, Teczka dyplomowanego
ust o zw zawodowych, pliki zamawiane, edukacja

więcej podobnych podstron